W ostatnim czasie nad podlaskim regionem zaczęły latać białoruskie balony, które lądują w różnych miejscach. W piątek, 15 listopada jeden z takich balonów wylądował w Sochoniach tuż obok Białegostoku. W mediach możecie przeczytać o nowym procederze przemytników papierosów. Czy to na pewno sprawa tylko dla Krajowej Administracji Skarbowej, czy może jednak dla polskiego wojska? Stawiamy hipotezę, że nie o żadne papierosy tu chodzi. Do tych balonów należy strzelać już na granicy. Dlaczego?
Federacja rosyjska razem z podległą sobie Białorusią prowadzą przeciwko Polsce wojnę hybrydową. Slogan ten utarł się nieco, więc przypomnijmy co on właściwie oznacza. A nie mniej, nie więcej chodzi o działania uderzające w polskie państwo poniżej progu wojny kinetycznej (czyli takiej, gdzie uderzają czołgi, samoloty, bomby, szturmują żołnierze). Nie ma dnia, by hackerzy nie atakowali w internecie państwowych instytucji czy nie próbowali wyłudzać danych. W serwisach społecznościowych cała armia ludzi i zautomatyzowanych programów produkuje mnóstwo komentarzy, w których nieustannie atakują Polskę za pomoc Ukrainie w agresywnej wojnie rozpoczętej przez rosję. Wielokrotnie zdarzało się też, że samoloty i helikoptery rosjan i Białorusinów przekraczały na moment Polską granicę bądź wlatywały nad polskie morze. Te balony z papierosami przy tym wszystkim wyglądają niewinnie.
Prawda jest jednak taka, że na Białorusi przemyt jest ściśle kontrolowany przez tamtejszych celników. To oni zarabiają krocie na tym procederze i bez ich udziału próby przemytu by w zasadzie nie występowały. Kilka lat temu to samo robiły drony, które przelatywały z Białorusi, zrzucały ładunek po polskiej stronie i wracały. Balony są jednak tańsze w użyciu. Problem w tym, że ten przemyt to również test działania polskich służb. Sprawdzana jest wykrywalność, szybkość reakcji oraz możliwy zasięg do osiągnięcia przez balon. Po co to wszystko?
Wygląda to jak jeden z elementów przygotowujących rosję do wojny. Nie oznacza to, że ta wojna musi nastąpić, ale plany ataków posiada i cały czas je aktualizuje. Także może być w tym uwzględnione nie marnowanie pieniędzy na drodzy tylko wysyłanie balonów z ładunkami wybuchowymi. Brzmi abstrakcyjnie? W ostatnich latach, w toczących się konfliktach – na Ukrainie oraz na Bliskim Wschodzie wiele elementów mogło zaskoczyć. Współczesna wojna to już nie tylko czołgi i żołnierze z karabinami. To całe mnóstwo nowoczesnej, a także niekonwencjonalnej broni. Balony, które dziś transportują papierosy to też w przyszłości taka niekonwencjonalna broń. Dlatego z całą stanowczością państwo Polskie powinno bacznie obserwować granicę i zestrzeliwać balony.
Nie jest to oczywiście łatwe zadanie, bo radary na tak niskich wysokościach nic nie wyłapują. Obserwacja „na własne oczy” też nie sprawdzi się na tak dużym obszarze. Szukanie białego balona na białym lub niebieskim niebie to jak szukanie igły w stogu siana. Jednym z warunków do uzyskania przewagi na współczesnym polu walki jest zdobycie kontroli nad przestrzenią powietrzną. W tym Polska niestety cały czas kuleje. O ile w mediach możecie usłyszeć o różnych inicjatywach – w tym o Tarczy Wschód, to na całej granicy z Białorusią oraz z Obwodem Królewieckim powinna zostać wybudowana nie tylko fizyczna zapora, ale też gęsta sieć radarów radiolokacyjnych.
Taka infrastruktura pozwoliła by wykrywać nam obiekty o niskiej skutecznej powierzchni odbicia fal radarowych, w tym samoloty, pociski rakietowe i bezzałogowe statki powietrzne – także małych rozmiarów. Ponadto wykrywane byłyby obiekty poruszające się na niskich wysokościach. Nie tylko pociski manewrujące, śmigłowce, ale też tego typu balony. Ponadto byśmy kontrolowali też wlot obiektów poruszających się się z dużymi prędkościami tj. głowice taktycznych pocisków balistycznych oraz hipersoniczne rakiety i manewrujące pociski szybujące.
Dlatego te balony z papierosami, to takie przypomnienie, że Polska nadal ma problem i powinna jak najszybciej go rozwiązać.