Czy wielkie tuje na Plantach muszą zostać wycięte? Społecznicy chcą to zablokować.

Czy wielkie tuje na Plantach muszą zostać wycięte? Społecznicy chcą to zablokować.

Szczerze powiedziawszy mało przekonujący są urzędnicy, którzy uparcie dążą do wycinki 100-letnich tui na Plantach. Zabawne jest także, że mówią o tej wycince jako “rewitalizacji”. Samo to słowo oznacza ożywienie, przywrócenie do życia. Tymczasem społecznicy ze Stowarzyszenia Okolica, którzy protestują,uważają że rośliny są w dobrej formie. Dlatego zbierają podpisy, by wstrzymać wycinkę. Warto jeszcze wspomnieć o opinii dendrologicznej, na której swój upór opierają miejscy urzędnicy.

Generalnie, warto tu wyjaśnić wszystkim, którzy nie interesują dendrologią, że są dwa sposoby gospodarki leśnej – surowcowe – nastawiony na intensywną uprawę plonów, gdzie wszystkie słabe, umierające rośliny są natychmiast eliminowane. Jest też drugi rodzaj, gdzie ważna jest bioróżnorodność. Zgodnie z opinią naukowców, nie każde zamieranie drzew wskutek działania owadów czy patogenicznych grzybów jest szkodą. W lesie potrzebna jest także “zdrowa ilość” choroby. Jeżeli na etapie uprawy mamy dziesięć tysięcy drzew na hektarze, to do wieku rębności dotrwa
mniej niż 5 proc. spośród z nich. Pozostałe 95 proc. i tak musi obumrzeć. Czy padną od piły czy od czynników naturalnych zależy od tego, jak postrzegamy naszą rolę w gospodarowaniu lasami.

I teraz od nauki wracamy do zdrowego rozsądku. Po co gospodarować Plantami w sposób, jaki się to robi w gospodarce leśnej? To czysty absurd. Miejmy nadzieję, że słynących z uporu białostockich urzędników, społecznicy utemperują, a tuje pozostaną na Plantach.