Serce się kraja, gdy dowiadujemy się o tego typu sprawach. Miasto zamiast dbać o zabytki, to je po prostu sprzedaje. O ile co do zasady lepiej jest, by ktoś zrobił z tego użytek biznesowy, bo urzędnicy potrafią tylko trwonić wspólne pieniądze „na cele publiczne”, o tyle w Białymstoku panuje specyficzna sytuacja. Otóż niemal każdy skrawek ziemi w mieście wykupują deweloperzy, którzy napychają tam ile tylko się da „apartamentów”. I teraz trzeba sobie zadać pytanie – czy zabytek, dawna żydowska szkołą Tarbut z piękną historią ma trafić w ręce deweloperów? Bo nie ma co się łudzić. W obecnych czasach inne inwestycje w tym miejscu, niż przerobienie tego na „apartamenty” nie ma żadnego sensu. Po sąsiedzku stoi hotel, nowe i stare bloki.
Budynek znajdujący się przy ulicy Lipowej 41D jest nie tylko miejscem historycznym, ale również symbolem wielokulturowości i różnorodności, które wzbogacają historię miasta. Przed I wojną światową i w okresie międzywojennym organizacja Tarbut prowadziła sieć żydowskich bibliotek z książkami w kilku językach, zyskując uznanie za swoje działania kulturalne i edukacyjne.
W latach 90. XX wieku istniała tu jeszcze szkoła z internatem, później została zlikwidowana. W jej miejsce nic nowego już się nie pojawiło. Mówiło się za to o planach stworzenia tu choćby o siedzibie Domu Kultury. Tymczasem na łamach Gazety Wyborczej, wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz zapowiedział sprzedaż budynku. To kolejny przykład wspaniałego zabytku, który można było odnowić i przeznaczyć na cele publiczne. Niestety w Białymstoku rządzą deweloperzy, a nie mieszkańcy.