162. rocznica być może nie jest okrągła, ale i tak warto to przypomnieć. W nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku wybuchło Powstanie Styczniowe. Był to największy zryw niepodległościowy w XIX wieku. Do dziś jednak warto pamiętać, ze klęska powstania – nie oznacza, że wystąpienie przeciwko zaborcy było bezsensowne. Chociaż cena była bardzo wysoka – bo kilkadziesiąt tysięcy osób straciło życie, wiele osób zesłano na Syberię, a jeszcze inni potracili całe swoje majątki.
Polska XVI wieku była prawdziwym mocarstwem. Obszar naszego kraju wynosił 1 milion km2 – trzy razy więcej niż obecnie. Ważniejsze jednak było to, że Polska nie tylko miała dużo ziemi, ale co na niej robiła – intensywnie się rozwijała nasza gospodarka i kultura – podstawy, by być Wielkim Narodem. Na tle dzisiejszej Europy byliśmy o wiele lat do przodu w rozwoju. Krajem rządziła monarchia parlamentarna szlacheckiej wspólnoty. Z praw dla wszystkich najważniejsze były prawo nietykalności osobistej, nienaruszalności mienia, również wolności wyznania. Kwitła także edukacja.
Później przyszedł wiek XVII, który zaczął powolny upadek naszego kraju. Wszystkie powyższe wartości powoli zanikały pod wpływem kolejnych królów, którzy z rozwiniętej jak na tamte czasy monarchii parlamentarnej zaczęli skłaniać się ku zamordyzmowi – eufemistycznie zwanego absolutyzmem. Zaczęliśmy prowadzić politykę izolacjonistyczną, upadła tolerancja religijna i wiele innych spraw zmieniło się na gorsze. To wszystko pod panowaniem Wazów. Na szczęście po nich nastąpił pozytywny zwrot – Z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski, Obrońca Wiary – Jan III Sobieski uważany był za jednej z najwybitniejszych polskich monarchów i wodzów. Już samo określenie historyczne, które przytoczyliśmy wiele o nim mówiło.
Upadek wielkiego mocarstwa jaki była Polska zaczął się od tego, że nasze wojsko po czasach Sobieskiego liczyło zaledwie 16 tys. żołnierzy. Tymczasem armia rosyjska składała się z 350 tys. żołnierzy, austriacka – 250 tys., pruska – 200 tys. żołnierzy. Każdy ten kraj z osobna mógł na Polskę napaść i zagarnąć wszystko dla siebie. A że chcieli wszyscy, to się podzielili i zagarnęli – każdy po trochu. Wybór na króla kochanka carycy – Stanisława Augusta Poniatowskiego – był tylko formalnością. Później krojono nasz kraj na raty – aż w końcu wymazano z mapy.
Jak widzicie, minęły 162 lata a Polska dopiero budzi się ze swojego snu o tym, że świat jest bezpieczny i wspaniały. Gdyby nie trwająca tak długo wojna na Ukrainie, dziś byśmy już tak spokojnie nie spali. A tak mamy jeszcze ostatnie chwile na zbudowanie ogromnej i mocnej armii. Czas, który albo wykorzystamy albo znów zaczniemy być krojeni – jak w XVII wieku. Historia pokazała nam też, że posiadanie kochanka carycy – również w niczym nie pomaga. Możemy liczyć tylko na siebie.