Featured Video Play Icon

W tym filmie jest wszystko, co potrzeba do pokazania innym Podlasia

Tytuł filmu jest niepozorny, nawet lekko mylący. A to dlatego, że pewien rowerzysta ze Zgierza postanowił spędzić kilka dni na dziko w Podlaskiem. Poruszał się rowerem po niektórych przepięknych miejscach naszego regionu. Spał pod tarpem, czyli specjalną płachtą biwakową, kąpał się w rzece, jadł kiełbaski z ogniska. A kolorowe, podlaskie cerkwie mijał po drodze. Tak jak też nie omieszkał zajrzeć do Kruszynian i Bohonik, gdzie stoją meczety, przewinął się też kościół z Narwi. Do tego drewniane domy, słynne już okiennice i czysta przyroda.

Autor filmu zwrócił uwagę na bociany, które nie wywołują większego poruszenia dla miejscowych. Mało kto wie, ale dla przyjezdnych to taka sama atrakcja jak dla nas, gdy pojedziemy nad morze i zobaczymy mewy. Warto też zwrócić uwagę na słowa, które padły w filmie, gdy ten dojechał do Sokółki. Prawdziwe Podlasie (czyli takie, jak sobie wyobrażał) zaczyna się dopiero tutaj. Wcześniej Białystok, Wasilków i Supraśl nie zrobił na nim specjalnego wrażenia. Ten ostatni był miejscem, gdzie mężczyzna chciał nocować na dziko. Okazało się, że miejsce, w którym się znajduje jest bardzo popularne. Kolejny nocleg w Ancutach między Hajnówką a Zabłudowem z pewnością był już bardziej dziki.

Z filmu wyłania się przede wszystkim piękna, idylliczna opowieść o Podlaskiem, gdzie dominuje piękna przyroda, w którą wrośnięte są stare, drewniane domy. Gdy spojrzymy na nasz region szerzej, to oczywiście dostrzeżemy dużo więcej. Ważne jest jednak, że mieszkańcy innych regionów myślą o nas w ten sposób. Bo przyjeżdżają i odnajdują właśnie to, co sobie wyobrażali. A wtedy mogą odpocząć.