Na Podlasiu, w miejscach takich jak Białystok, Hajnówka, Bielsk Podlaski czy Sokółka, wiosna nie przychodzi jedynie z topniejącym śniegiem i pierwszymi kwiatami. Przychodzi z zapachem wosków, święconego chleba i kadzidła. W 2025 roku wyjątkowo – zarówno katolicy, jak i prawosławni obchodzą Wielkanoc w tym samym czasie. Taka zbieżność nie zdarza się często. Dla wielu mieszkańców regionu to nie tylko logistyczna ulga, ale i głęboko symboliczny moment, w którym to, co na co dzień równoległe, przez chwilę biegnie wspólnym rytmem.
W sobotę przed wielkanocną niedzielą można wyjść na ulice Białegostoku i niemal równocześnie natknąć się na katolicką rodzinę niosącą koszyczek do kościoła oraz prawosławnych mieszkańców przygotowujących się do wieczornego nabożeństwa w cerkwi. Choć symbolika wielu gestów jest podobna – święcenie pokarmów, zapalanie świec, dzwony oznajmiające Zmartwychwstanie – to różnią się one formą, rytmem, a często także kolorem i nastrojem.
W katolickim kościele Wigilia Paschalna odbywa się w sobotni wieczór. Światło Paschału wnosi wiernych w przestrzeń święta, które wybucha radością zmartwychwstania. Pieśni są uroczyste, radosne, niekiedy wręcz triumfalne. Tymczasem w cerkwiach Podlasia, nabożeństwo paschalne zaczyna się później, czasem dopiero o północy. Cerkiew wypełnia półmrok, a pieśni – śpiewane a cappella – powoli budują atmosferę duchowego napięcia.
Mimo różnic, wiele rodzin na Podlasiu ma zarówno katolickich, jak i prawosławnych członków. Dzieci idą w sobotę z tatą do kościoła, w niedzielę z babcią do cerkwi. Albo odwrotnie. Nikt nie pyta, która forma jest „właściwsza”. To, co ważniejsze, dzieje się poza murami świątyń – przy stołach, w domach, w czułych gestach. Wspólny stół, choć może różnić się detalami symbolizuje tę samą radość: życie zwyciężyło śmierć.
Wielkanoc 2025 roku ma więc na Podlasiu wymiar wyjątkowy. To nie tylko święto religijne, ale także społeczne. Pokazuje, że różnice nie muszą dzielić, a wręcz przeciwnie – mogą być źródłem bogactwa. Liturgia w kościele i cerkwi nie jest taka sama, ale obie prowadzą do tego samego – do światła, które rozprasza mrok. I choć raz do roku ich rytmy się zsynchronizują, to duch współistnienia trwa tu przez cały rok.