fot. Adam Tarasiuk

Betonoza dopadła Łapy. Było zielono, a teraz jest “to coś”.

Łapy w ostatnim czasie stały się ofiarą miejskich urzędników. Zielone miejsce z drzewami zamienili w betonową pustynię. Dla jasności – mimo, że zielono, to schludnie tam nie było. To, co się wydarzyło nazywamy “rewitalizacją urzędniczą”. Plac Solidarności mógłby być miejscem, gdzie odpoczynek byłby latem przyjemny. Niestety – mieszkańcy będą mogli się smażyć, gdy tylko pojawią się upały.

Zacznijmy od “rewitalizacji urzędniczej”. Normalnie, “rewitalizować” – oznacza, że przywraca się tam życie. Tymczasem urzędnicy rozumieją ten termin jako wycinanie drzew i betonowanie wszystkiego co tylko się da. Jakoś tak się złożyło, że od wielu lat w polskim samorządzie nikt nie potrafi zaprojektować schludnego placu z dominacją zieleni i roślinności. A trawa jako nawierzchnia, którą można deptać, to w ogóle w naszym kraju jest pomysłem szatana. Dlatego możemy chodzić tylko po chodnikach. Ale żeby nie wyznaczać nikomu ścieżek, to betonuje się całe place – by każdy mógł chodzić jak tylko chce. Byleby nie po trawie.

Wiadomo, że po deszczu trawa byłaby mokra i nie można byłoby po niej chodzić, a jeszcze trzeba ją koniecznie kosić. To nic, że Polska jest w stanie permanentnej suszy i zatrzymywanie deszczu w ziemi każdym skrawkiem terenu powinno być na wagę złota. U nas jest kanalizacja, która deszczówkę szybko wylewa do wyprostowanej rzeki, a dalej szybciutko do morza. Wymieszać z solą i uczynić bezużyteczną.

Te kuriozalne myślenie cały czas w kolejnych projektach funkcjonuje i mimo, że mamy 2022 rok, poważne zmiany klimatyczne, długoletnią suszę, to dalej betonujemy wszystko co możemy. Powód jest dalej ten sam – dotacje. Coś, co powinno nas podciągnąć w rozwoju – zaczyna nas cofać. Trawa i drzewa niepotrzebne. My nie jesteśmy rezerwatem! Dlatego mieszkańcy Łap mogą się smażyć na nowym placu w upale dni, a urzędnicy będą smażyć się w piekle za swoje głupie pomysły.

Na szczęście, Plac Solidarności w Łapach to nie tylko betonowy plac. Pojawiły się także zadaszone wiaty czy też tężnia solankowa.

fot. Adam Tarasiuk