Jak robić coś przed wyborami, żeby się nie narobić? Prezydent i marszałek już to wiedzą.

Od wielkich politycznych wrogów po koalicje dla lotniska na Krywlanach – tak można opisać najnowszą wspólną inicjatywę Prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego oraz Marszałka Województwa Podlaskiego Artura Kosickiego. Jeżeli robi się szum wokół Krywlan może oznaczać to jedno – idą wybory.

21 listopada 2023r., obaj wspomniani wraz z prezesem Polskich Portów Lotniczych Stanisławem Wojterą podpisali list intencyjny w sprawie budowy lotniska na Krywlanach. Tak, tego samego, które istnieje już od tak dawna, że odnotowano na nim nawet lądowanie Hitlera w czasie II wojny światowej. Pomysł, by zbudować lotnisko w Krywlanach powstał w 1925 roku. Prace zaczęto dopiero 5 lat później, bo ciągle brakowało na to pieniędzy i co chwile prace wstrzymywano. Ostatecznie udało się je ukończyć inwestycję w 1937 roku, jeszcze ulepszono ją trochę w 1939. Lecz to co powstało nie było zbyt imponujące. Otóż lotnisko na Krywlanach składało się jedynie z krótkiego pasa i niewielkiego hangaru. Co zabawne mamy już koniec 2023 roku i praktycznie nic się nie zmieniło.

Przypomnijmy, że w poprzedniej kadencji samorządowej, swoim uporem Tadeusz Truskolaski doprowadził do wybudowaniu utwardzonego pasa startowego na tymże lotnisku. Wcześniej był tylko trawiasty. Obecnie prezydent rządzi miastem z przychylną sobie większością w radzie miasta, ale na budowę pasa pozwolili mu jeszcze rządzący radni PiS – z przeciwnego obozu politycznego. Wówczas prezydent postawił ich w zasadzie pod ścianą. Bo mamili ludzi bajkami o lotnisku regionalnym, na które było wiadomo że nie ma pieniędzy i długo nie będzie. Ostatecznie zgodzili się na lotnisko lokalne w Białymstoku.

Po zbudowaniu pasa został jeszcze jeden problem. Wycięcie Lasu Solnickiego, który przeszkadza w lądowaniu i startowaniu dla większych samolotów. Zatem w chwili obecnej nie można korzystać z pełnej długości wybudowanego pasa. Ponadto na Krywlanach nie ma też rozbudowanej infrastruktury do obsługi lotów. To są problemy do rozwiązania od dawna, ale to że prezydent i teraz także marszałek chcą, nie znaczy że i wszyscy mieszkańcy. Zamieszkujący okolicę Krywlan – nie chcą tam rozbudowy lotniska.

Pierwsza decyzja Truskolaskiego została zaskarżona i uchylona przez sąd. Druga decyzja również została zaskarżona przez wspomniane stowarzyszenie i czeka na rozpatrzenie. Dopóki nie będzie wiadomo jaki jest werdykt, to trzeba czekać na dalsze ruchy. Warto też przypomnieć o decyzji sprzed kilku dni. Otóż Las Solnicki (który trzeba wyciąć) chciałoby zająć wojsko, by powiększyć swoją bazę do ćwiczeń. Nasunęło się od razu pytanie – czy pozytywna decyzja od Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie wycinki nie sprawi, że nic się nie zadzieje, bo tym razem wojsko będzie przeszkodą lotniczą?

Co zatem wnosi list intencyjny? No właśnie nic. Tworzy fikcję, że rzeczywiście ktoś coś robi. Chociaż marszałek Kosicki przekonywał, że trzeba rozmawiać z mieszkańcami, by wycofali skargę. To ciekawe, że do takich rozmów potrzebował podpisania listu. Nie mamy wątpliwości, że zbliżające się wiosenne wybory samorządowe powodują, że zainteresowani startem już zaczynają przebierać nogami, by mieszkańcy widzieli że coś robią.