bimbrownie

Bimbrownie konfiskują, ale bimber piją chętnie

Bimbrownie stoją pod znakiem zapytania. Nie raz i nie dwa, a dosyć często słyszymy o policyjnych nalotach. Efekt jest taki, że bimbrownicy swoje urządzenia kryją na coraz większych bagnach, zaś policja nic nie likwiduje tylko uprzykrza życie. Bo w Polsce alkohol musi mieć akcyzę, stąd też nie można tworzyć nawet produktów regionalnych – jakim jest bimber. Prawo nie rozróżnia zwykłej wódy produkowanej w ilościach przemysłowych od produkcji 100 butelek bimbru dla siebie, rodziny i znajomych.

Paradoks promowania tradycji bimbrowniczej wobec jej nielegalności

To samo państwo, które tak dzielnie walczy z bimbrownikami, składa się z województw, a jedno z nich – oczywiście, chodzi o nasze Podlaskie – prowadzi pod Białymstokiem Muzeum Kultury Ludowej, gdzie od lat można zwiedzać współczesną bimbrownię. Zatem szczycimy się w tymże muzeum czymś, czego sami zakazujemy. Nie jest to głupie? Dodatkowo, warto zastanowić się nad paradoksem sytuacji, w której władze regionu promują tradycję produkcji bimbru, mimo że ta jest nielegalna i stanowi problem społeczny oraz zdrowotny. Co więcej, historia regionu, bogata w tradycje kulturowe i przyrodnicze, często przeplata się z obyczajami związanymi z destylacją alkoholu, co stanowi istotny element dziedzictwa kulturowego, jednak kontrastuje z obecnymi regulacjami prawno-administracyjnymi dotyczącymi produkcji alkoholu w Polsce.

Bimbrownie – problem legalności a jego powszechna obecność w kulturze regionu

Ośmielając się sięgnąć pamięcią wstecz, warto przypomnieć, że 8 lat temu na Podlasiu gościł książę Karol. Być może państwo, które organizowało jego wizytę, przypomni sobie, co zrobiło, gdy książę zaczął mówić, że słyszał, że tutaj jest bimber i chciałby go spróbować. A może przedstawiciele władz różnych szczebli administracji publicznej mogliby skonfrontować swoje działania z zasadami i regulacjami dotyczącymi kontroli produkcji alkoholu? Zagryzacie dziczyzną, a czym popijacie? Warto zastanowić się nad spójnością działań podejmowanych w różnych obszarach życia społecznego i kulturalnego.

 

 

Kontrastujące zachowania wobec produkcji i konsumpcji bimbru

A co goście piją na weselach przy “wiejskim stole”? Smaczny bimberek zamiast wódy przy stole? A potem bawiący się na tych weselach policjanci likwidują bimbrownię, zaś politycy im przyklaskują, by potem także popijać regionalne trunki. Jak Podlasie długie i szerokie jest u nas bimbru pod dostatkiem. Jest to miły, regionalny, koloryt, który każdy chce spróbować, ale nikt nie robi nic z tym, by bimber był legalny. Skoro tak, po co szczycić się bimbrownią w muzeum? Po co podawać go przy “wiejskim stoliku” na weselach”, po co częstować nim zagranicznych oficjeli? Czy wobec tego głupie jest zakazywanie bimbru? Odpowiedzcie sobie sami.

 

fot główne, autor: big.d