Poprzednia mocno oprotestowana, została zawieszona i konsultowana. Od czwartku 13 czerwca wraca już jako obowiązująca w innej formie. Dużo łagodniejszej niż pierwotnie zakładano. Mowa tu o strefie buforowej na granicy polsko-białoruskiej, gdzie w ostatnim czasie na sile przybrały działania hybrydowe, które przerodziły się w agresywne ataki na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Jeden z nich, 21-letni Mateusz ciężko raniony stracił życie. Sama wzmożona obecność funkcjonariuszy to za mało. O tym, że potrzebna jest strefa buforowa potwierdzają nie tylko agresywne ataki, ale też filmy w mediach społecznościowych, które udostępniają nielegalni migranci. Na jednym z nich – wykonanym w czerwcu – grupa mężczyzn wsiada do ciemnego citroena na… polskich rejestracjach. Oczywiście nie oznacza, że w przemycie muszą pomagać Polacy. Jest taka możliwość, ale dotąd zatrzymani kurierzy przeważnie okazują się obywatelami innych krajów.
Sama strefa buforowa będzie obowiązywać tylko na 60 km i nie będzie obejmować żadnych miejscowości. Przeważnie będą to obszary do 200 metrów. W niektórych miejscach nawet od 2 do 2,5 km. Można się domyślać, że chodzi o tereny w okolicach Siemianówki, gdzie nikt się nie zapuszcza – bo to są zwykłe bagna. Warto dodać, że na niektórych obszarach wyłączonych będą znajdować się jakieś zabudowania, natomiast jeżeli ktoś chciałby wybrać się do turystycznych miejscowości, to bez problemu to zrobi. Nie będzie tak jak za poprzedniej władzy, że Białowieża czy Kruszyniany na długo pozostaną bez turystów i pomocy.
Na chwilę obecną nie są podane szczegóły strefy buforowej. Biorąc jednak pod uwagę, że wejdzie ona w życie jutro, to niedługo je poznamy.