Z perspektywy Białegostoku doskonale widać jak ważne było Powstanie Warszawskie

Z perspektywy Białegostoku doskonale widać jak ważne było Powstanie Warszawskie

1 sierpnia 1944 roku to data, która wryła się w historii Polski tak mocno, że echa tamtych wydarzeń wybrzmiewają do dziś. Powstanie Warszawskie, pod względem militarnym kompletnie bezsensowne, a pod względem politycznym kompletnie nieudane, jednak wybuchło z czystej i w pełni uzasadnionej nienawiści do Niemców, którzy od 1939 roku okupowali Polskę. Było aktem desperacji. Można na nie spojrzeć także z perspektywy Białegostoku. Gdy w stolicy ruszono do walki z okupantem niemieckim, to liczono, że Rosja dołączy do walk i pomoże Polakom. Tymczasem na podlaskiej ziemi nastąpiło “wyzwolenie” przez Rosję od Niemców. Bardzo szybko okazało się, że sytuacja wcale nie jest lepsza niż w Warszawie.

Warto tutaj przybliżyć liczby, które jasno odpowiedzą skąd ta nienawiść i skąd tak chętny zryw Polaków do powstania mimo braku broni, która mogłaby się mierzyć z bronią okupanta. Otóż, gdyby ludność cywilna była niechętna powstaniu, to by żadnego zrywu nie było. Tymczasem podczas działań wojennych na froncie zginęło 644 tys. ludzi. Zaś w ramach okupacji od 1939 roku, przez wszelkie akcje eksterminacyjne Niemców życie straciło 5 mln 380 tys. polskich obywateli.

“Wyzwolenie” od Niemców

27 lipca 1944 roku do Białegostoku wkraczała Armia Radziecka. Nazywano to “wyzwoleniem”. Polscy obywatele, którzy przeżyli niemieckie piekło okupacyjne mieli nadzieję, że coś się zmieni na lepsze. Szczególnie, że zachodni wróg opuszczał po spaleniu żywcem Żydów w synagodze, likwidacji getta, zniszczeniu miasta w 80 proc. i podpalono go na “odchodne”. Szybko się jednak okazało, że 27 lipca żadnego “wyzwolenia” nie było. To po prostu zmiana okupanta.

“Miało się wrażenie, że to nie wojsko, a jakaś banda dobrze uzbrojona. Wygląd zewnętrzny okropny, obdarci, prawie połowa boso, wielu w cywilnych łachmanach. Rozpoczęli też natychmiast plądrowanie po ogrodach, piwnicach i mieszkaniach. Kradli wszystko i wszędzie gdzie się dało. Na Słobodzie nie ma domu, w którym coś nie zginęło. Ogólne wrażenie wywarli na ludności miejskiej jak najgorsze, tym więcej, że każdy musiał się dobrze wystrzegać, aby nie być okradzionym. Prawie wszyscy Sowieci pytali jak daleko do Bugu, do ich państwowej granicy”. – to fragment meldunku sytuacyjnego.

Lotne brygady do ziemniaków

Na plądrowaniu domów się nie skończyło. W ciągu kilku tygodni wywieziono z Białegostoku większość wyposażenia fabryk i szpitali. Ścięto słupy elektryczne, które wywieziono wraz z liniami. Z miasta wyjechało też wyposażenie elektrowni i warsztatów kolejowych ze Starosielc. Jakby tego było mało, zaczęto karczować Park Zwierzyniecki!
Oprócz kradzieży, prowadzono obławy na mężczyzn do pracy. Trzeba było zasypać doły po bombardowaniu lotniska Krywlany oraz naprawić umocnienia obronne pod miastem. Z militarnych działań, najbardziej dotkliwą była likwidacja podziemia niepodległościowego. Aresztowano 500 oficerów i żołnierzy AK.

Ludność cywilna natomiast była mocno przygnębiona stałymi szykanami ze strony NKWD i PKWN (radziecka administracja). Zniszczony Białystok trawiony był przez kryzys gospodarczy. Brakowało żywności i opału. Dochodziło do takiego kuriozum, że specjalne lotne brygady okupanta rosyjskiego obserwowały, gdzie ludność idzie na pole nakopać ziemniaków, by po ich wydobyciu zrabować wszystko na potrzeby wojska. Po miesiącu okupacji ludność cywilna szczerze nienawidziła bolszewików.

Warszawa nie została zniszczona przez Powstanie

Po upadku Powstania Warszawskiego można było zauważyć, że sytuacja Białegostoku bez powstania za okupacji rosyjskiej jak i w stolicy z okupacją niemiecką niewiele się różni. W październiku 1944 roku białostocka, sterroryzowana ludność ukrywała się głównie w lasach, w mieście funkcjonowały 2 restauracje i 3 apteki (oficjalnie), a wyłapani mężczyźni od świtu do nocy porządkowali miasto ze zgliszcz. Tymczasem w Warszawie po upadku Powstania Warszawskiego rozpoczęła się operacja wyburzania i palenia Warszawy. Zanim do tego doszło, miasto było po walkach powstańczych zniszczone w 25 proc. Do stycznia 1945 roku Niemcy spalili i zniszczyli kolejne 30 proc. zabudowy. Setki bezcennych zabytków i obiektów kultury zgładzono. Towarzyszyła temu szeroko zakrojona grabież. To przeczy wieloletniemu, powtarzanemu kłamstwu o tym jakoby Powstanie Warszawskie doprowadziło do całkowitego zniszczenia Warszawy.

W styczniu 1945 roku rosyjska ofensywa ruszyła. Działania zakończyły się w maju 1945 samobójstwem Hitlera, opanowaniem Berlina przez Rosję, wyzwoleniem niemieckich obozów koncentracyjnych i kapitulacją nazistowskich Niemiec. II Wojna Światowa zakończyła się, zaś Niemcy podzielono na cztery strefy – amerykańską, rosyjską, angielską i francuską. Zniszczona Polska została odbudowana, a następnie zarządzana do 1989 roku przez polskie władze sprzymierzone z Rosją.

Gdyby powstania nie było

Co gdyby Powstania Warszawskiego nie było? II Wojna Światowa by się zakończyła, ale Polska nie byłaby krajem wolnym do dziś. Gdyby nie to, że w genach całych pokoleń została zapisana niezgoda na zniewolenie, miłość do ojczyzny i wolności, to w 1980 roku nie byłoby wydarzeń Sierpniowych, a w 1989 roku nie byłoby też transformacji ustrojowej. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszą Białoruś, która nadal jest silnie związana z Rosją, mimo upadku ZSRR w 1991 roku. Tymczasem Polska jest dziś wolną Polską, bo w 1612 roku podbiliśmy Moskwę, bo 1830 roku walczyliśmy w Powstaniu Listopadowym przeciwko Imperium Rosyjskiemu, w 1863 roku ponownie walczyliśmy w Powstaniu Styczniowym z Imperium Rosyjskim. W 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość uwalniając się od Rosji, Niemiec i Austro-Węgier, w 1920 roku rozgromiliśmy Rosję bolszewicką. W 1944 roku desperacko walczyliśmy z okupacją niemiecką w Powstaniu Warszawskim, w 1980 roku walczyliśmy z polską władzą na usługach radzieckich.

I ostatecznie w 1989 roku zwyciężyliśmy. Dziś w 2024 roku, jako dumny członek Unii Europejskiej oraz NATO możemy być spokojni. Rosjanie doskonale wiedzą, że z Polakami i Polkami nie warto zadzierać. Powstańcy Warszawscy zapisali nam to w genach, gdyż sami mieli zapisane w genach, że jesteśmy wolnym narodem.