Wybory w Polsce, foto archiwalne / fot. Lukasz2 / Wikipedia

Rekordowa frekwencja wymiotła ich z Sejmu. Zasiadali tam od wielu lat.

Pamiętam czasy, gdy wystarczyło lekko ponad 2 tysiące głosów, by dostać się do Sejmu. Było to możliwe dzięki bardzo niskiej frekwencji. Dlatego ostatnie wybory, gdy Polacy poszli tłumnie do urn i pobili rekord frekwencji, dosłownie zdmuchnęły ze sceny politycznej tych, którzy przez wiele lat bardzo małym wysiłkiem zostawali posłami. I tak, po raz pierwszy od bardzo dawna nie zobaczymy już na wiejskiej takich parlamentarzystów jak:

Tania pietruszka

Mieczysław Baszko (Zjednoczona Prawica / Partia Republikańska), Robert Tyszkiewicz (KO), Eugeniusz Czykwin (KO). To właśnie ta trójka musiała ustąpić nowym posłom, ze swoich ugrupowań. Po raz pierwszy w Sejmie zobaczymy Sebastiana Łukaszewicza z PiS (dotąd wicemarszałek województwa podlaskiego), Alicja Łepkowska-Gołaś z KO oraz Jacek Niedźwiedzki również z KO. Na razie skupmy się na tych, co właśnie odchodzą. Mieczysław Baszko był posłem dwie kadencje. Nie przemęczał się tam zbytnio. W ciągu ostatnich 4 lat – tylko 16 razy wyszedł na mównicę, złożył 47 interpelacji, wygłosił 6 oświadczeń, i złożył 15 pytań i zapytań. Warto jednak podkreślić, że to tylko liczby. Bywają tacy parlamentarzyści, co nie produkują na papierze, ale są bardzo wpływowi, dzięki czemu region tylko zyskuje.

Baszko jest związany z Sokółką. Czy coś nasz region albo chociaż powiat sokólski zyskały z jego obecności w parlamencie? Na TVN24.pl w styczniu tego roku mogliśmy przeczytać: 14 milionów złotych, czyli ponad połowę z puli dotacji w ramach programu “Sport dla Wszystkich”, otrzyma Krajowe Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych, na którego czele stoi poseł Partii Republikańskiej Mieczysław Baszko. Według informacji portalu, w tym samym czasie pełnił funkcję prezesa Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych od listopada 2021 roku. Baszko zasłynął też w mediach ogólnopolskich udowadnianiem, że inflacja spada, ponieważ potaniała pietruszka.

Podlaski baron

Kolejny przegrany to Robert Tyszkiewicz, zwany przez podlaskie media “podlaskim baronem”. Jemu poświęcimy najwięcej, bo posiadał taką pozycję w Platformie, że mógł zdziałać dla regionu bardzo wiele. Białostoczanin w parlamencie zasiadał przez 5 kadencji. Jeżeli spojrzymy na jego ostatnie 4 lata, to też się nie przemęczał. 123 interpelacje, 8 pytań i zapytań, jedno oświadczenie i 18 wypowiedzi. Warto jednak spojrzeć na tą postać z perspektywy ostatnich 20 lat w Sejmie i tego, że nazywany był “baronem”. To szmat czasu, by coś dobrego dla regionu zrobić. Pierwszą kadencję, przez 2 lata rządził PiS. Jednak kolejne 8 lat – przewodniczący podlaskiej Platformy miał gigantyczne możliwości.

Zarówno w 2007 jak i 2011 w Białymstoku i w Podlaskiem przewijały się w kampanii tematy dróg krajowych nr 8 i 19, obwodnicy Augustowa, lotniska, szybkiej kolei do Warszawy, ale też hali widowiskowej w Białymstoku. Palących problemów było jeszcze więcej. Wszystkie miały wspólny mianownik. W 2004 Polska weszła do Unii Europejskiej, każdy chciał inwestować, ale do niektórych realizacji potrzebne były pieniądze rządowe. Jeżeli porównamy Tyszkiewicza jako barona PO do Jarosława Zielińskiego – barona PiS, to wsparcie za czasów PiS tego drugiego dla Suwałk było widoczne bardzo mocno w porównaniu do wsparcia dla Białegostoku za czasów PO.

Ostatecznie w czasach PO (2007-2015) powstała ekspresówka łącząca Białystok z Warszawą. Tymczasem do granicy z Litwą lepsze są tylko fragmenty, zaś do Augustowa droga fatalna. Krajowa 19 w zasadzie dopiero teraz zaczyna być budowana. Lotniska nie ma. Swoją drogą była szansa na jego powstanie w czasach PO. Gdyby tylko poseł Tyszkiewicz potrafił wylobbować, by pani minister w rządzie Tuska – Bieńkowska nie obcięła kasy unijnej na regionalne lotniska. Chociaż na nasze podlaskie.

Warto też wspomnieć o Rail Baltica. Poseł mógłby przekonać rząd, by przebiegała trasa przez Sokółkę i Augustów (obecnie nie ma tam nawet na trasie elektryfikacji). Tymczasem wariant będzie prowadzić przez Ełk i Olecko. Dopiero z Warmii i Mazur pociąg dojedzie do Białegostoku. A warto wspomnieć, że umowę, która ma realizować inwestycję podpisano już w 2014 roku. Zatem poseł miał bardzo dużo możliwości, gdyby tylko potrafił je wykorzystać w Warszawie.

Zaczynał w PRL

Na koniec został jeszcze Eugeniusz Czykwin – również z KO. Wiele osób o nim zapewne zbyt dużo nie słyszało. Małe liczby wystąpień i interpelacji też niewiele o nim powiedzą. W Sejmie zasiadał przez 8 kadencji – czyli zaczynał jeszcze w czasach PRL. Pochodzi z podbielskiej Orli i w zasadzie od lat koncentrował się na sprawach mniejszości białoruskiej oraz sprawach osób prawosławnych. I to w zasadzie dla nich będzie największa strata.

Swoją drogą w kontekście Czykwina warto przypomnieć jak słowny jest Donald Tusk. “Kto nie głosuje, ten nie kandyduje” – powiedział były premier o posłach, którzy nie potrafili usprawiedliwić swojej nieobecności podczas głosowania za “Lex Czarnek”. W gronie tychże był Eugenisz Czykwin, który dostał w obecnych wyborach wysokie 7 miejsce.