Bocian przemówił ludzkim głosem. Wskazał kufer pełen złota i srebra

Bocian przemówił ludzkim głosem. Wskazał kufer pełen złota i srebra

Ciężkie życie

Nadeszła wiosna. Na dach chaty powróciły bociany. Z promieniami słońca i przyszedł jednak głód. Pozostało chude mleko i ziemniaki. Tak wyglądał marzec Macieja Skiby, mieszkańca niewielkiej osady na Podlasiu. Uśmiech mężczyzny wzbudzał jedynie syn,  który niedawno przyszedł na świat. To w nim upatrywał nadzieję na lepsze jutro. Wedle tradycji dziecku nadano imię po ojcu.

Zatrute powietrze

Minęło 12 lat. Wybuchła epidemia. Większość ludzi albo zmarła, albo uciekła jak najdalej. Maciej Skiba nie przetrwał zarazy, lecz jego syn miał więcej szczęścia. Długo tułał się po innych miastach, lecz nie mając ani wykształcenia, ani fachu w ręku, nie mógł znaleźć pracy. Wrócił więc do rodzinnej osady. Następnego dnia na podwórzu odnalazł pisklę i stojącego przy nim bociana.

Bogactwo pod kamieniem

Maciej bez chwili zastanowienia odłożył młodego ptaka do gniazda. Pełen żalu mówił sam do siebie, że chce zakończyć swój żywot. Wówczas bocian przemówił ludzkim głosem. Nakazał Maćkowi porzucić troski. W zamian za pomoc wskazał dla chłopaka ukryty pod kamieniem skarb. Bocian mówił prawdę. Faktycznie kufer pełen był złotych i srebrnych monet.  Maciek jednak ostrożnie dysponował niespodziewanym majątkiem. Kupił kilka koni, krów i zbudował dom. Wkrótce spotkał miłość swego życia. Wioska powoli zaczęła się zaludniać. Po dziś nosi nazwę Boćki.

Partnerzy portalu:

Wsie podzielone rozlewiskiem. Przyjedź na kładki.

Wsie podzielone rozlewiskiem. Przyjedź na kładki.

Między miejscowościami Śliwno i Waniewo, oddalonymi od Białegostoku o około 30 km, odnajdziemy kładkę, która tylko z nazwy jest zwyczajna. Na początek naszej przygody musimy użyć siły mięśni aby przyciągnąć platformę, która pozwoli dostać się na drugi brzeg Narwi. Znajdujące się na kołowrotku liny nie powinny sprawić żadnego kłopotu. Dlatego też posiłować się mogą też dzieci. Łącznie na trasie przygotowano pięć takich tratw.

 

Gdy już uporamy się z platformami możemy się delektować pięknem okolicy. Przejście nad rozlewiskami jest całkowicie bezpieczne przez co nie musimy obawiać się o nasze pociechy. Jako że turystów nie ma zbyt wielu nic nie zakłóci spokoju przyjezdnym. Kilometrowa drewniana kładka posiada wieżę obserwacyjną, z której skorzysta nie tylko miłośników ptaków. Wieża powstała w miejscu dawnego zamczyska. Kładkę można zwiedzać z obu stron. Do nas już należy wybór czy spacer rozpoczniemy w Śliwnie czy w Waniewie.

 

Partnerzy portalu:

Samoloty prześwietliły Park Narodowy

Samoloty prześwietliły Park Narodowy

Biebrzański Park Narodowy wiedzie w Polsce prym jeśli chodzi o wielkość. Stanowi też jeden z najcenniejszych w Europie obszarów bagiennych. Aby ustalić zagrożenia dla przyrody na terenie blisko 60 ha, wykorzystano zdobycze techniki. W zeszłym roku dane zostały zebrane przez samoloty wyposażone w specjalistyczne sensory detekcyjne.

Laserowe skany umożliwiają zdobycie wielu szczegółowych informacji terenowych. Zdjęcia dają miarodajny podgląd na rozkład temperatur, dzięki czemu łatwiejsza jest analiza poziomu wilgoci na danym obszarze. Uzupełniając dane z poprzednich lat pokazują, której części parku grozi przesuszenie. Suche torfowiska to jednak nie jedyne zagrożenie. Bagna powoli zarastają trzciną, drzewami i krzewami. Skany odpowiadają na pytania dotyczące kierunku i dynamiki tych zmian. Badacze dowiedzieli się o kondycji rzadkich roślin  zy kondycji cieków wodnych.Wykorzystanie samolotu do badań stanowiło konieczność. Nie wszędzie bowiem na terenie Parku można łatwo dotrzeć drogą lądową. Cała operacja kosztowała blisko 2 mln zł.

Partnerzy portalu:

Przyjedź tutaj, a będziesz miał erotyczne sny

Przyjedź tutaj, a będziesz miał erotyczne sny

Pobojna Góra według przekazów stanowiła grodzisko Jaćwingów. Plemię osiedlało się często na terenach oo szczególnej koncentracji energii. Takie też znaleźli nad Biebrzą. Nazwa góry wiązać się może ze szwedzkim potopem, bowiem właśnie tam wojska walczyły najdłużej. Pobojna Góra to jednak nie tylko miejsce śmierci wielu żołnierzy. Dziesiątki osób doświadczyło tam czegoś niewytłumaczalnego.

 

Jeśli zachowamy ciszę z łatwością usłyszymy odgłosy, które wydobywają się z ziemi. Najczęściej są one w obcym języku. Niejednokrotnie okolicę przeszywa krzyk, lecz również i piękny śpiew. Pewne jest, że każdy biwakowicz będzie miał nad Biebrzą fantazyjne sny, które okazują się być niesamowicie realne. Wypoczywający na urlopie nauczyciel usłyszał głos mężczyzny żądający zapłaty za miejsce namiotowe. Gdy ten odmówił niespodziewany gość runął z hukiem na konstrukcję. Nauczyciel błyskawicznie obudził się z bólem.  Faktycznie namiot spadł mu na głowę.

 

Przed laty reformator społeczny hrabia Karol Brzostowski wyznał nad Biebrzą miłość Wiktorii Rymaszewskiej. Niespotykane widoki działają na wyobraźnię do dziś. Na Pobojną Górę nadal przybywają chętnie pary zakochanych. Okolice pobudzają siły witalne. Noc to gwarancja erotycznych snów. Niejedni wracali do cywilizacji jako już zaręczeni. Samotni mężczyźni muszą mieć się na baczności. Duchy młodych dziewic są aktywne zwłaszcza latem i nie koniecznie okażą im dobroć. Opowieści o Pobojnej Górze zainteresowały znanego jasnowidza, ojca Kilimuszkę. Stwierdził on obecność wielu bytów i tajemniczych przedmiotów.

 

Partnerzy portalu:

Wilkołaki zabijały na Podlasiu

Wilkołaki zabijały na Podlasiu

O zjawisku lykantropii ludzkość dowiedziała się za czasów świętej inkwizycji. Podejrzenia o bycie wilkołakiem oznaczały jedno – śmierć w męczarniach.  Przemianę w wilka tłumaczono czarną magią i konszachtami z diabłem. Okazuje się że i na wschodzie Polski inkwizytorzy mogli mieć ręce pełne roboty.

Transformacja w bestię

Najwięcej opowieści na temat wilkołaków pochodzi z Podlasia, lecz temat znany jest też na Lubelszczyźnie. Najstarsze zapiski pochodzą z XVI w. Rzecz miała miejsce nieopodal Mielnika nad rzeką Bug. Kobieta przez okolicznych mieszkańców od zawsze była uważana przez wiedźmę. Na prostych czarach jednak się nie kończyło. Żyjąc w gniewie, postanowiła zemścić się za lata udręki. Metamorfoza odbywała się poprzez siedmiokrotne obiegnięcie magicznych leśnych drzew i odpowiednie zaklęcie. Po zatoczeniu siódmego kręgu powstawała machina do zabijania. W okolicy znajdowano zmasakrowane konie, krowy i świnie. Taka sytuacja powtarzała się podejrzanie regularnie. Kres występkom nadszedł przypadkiem. Gajowy spacerując po lesie zauważył w połowie przemienioną bestię. Z ciała człowieka została tylko głowa. Czarownica rozpoczęła ucieczkę, lecz szybko została ona zakończona wystrzałem z dubeltówki. Kobieta padła na wilgotną ziemię. W kałuży krwi z powrotem przemieniła się w człowieka.

Skazany na śmierć

Również okolice Dąbrowy Białostockiej były świadkami tajemniczych wydarzeń. Pod koniec XIX w. żył tam pewien młodzieniec, który znikał w lesie na wiele tygodni. Początkowo tlumaczono to chorobą psychiczną. Wszystko zmieniło się gdy jeden z miejscowych gospodarzy przegonił wilka, raniąc go kosą w lewą łapę. Nazajutrz zauważono, że młodzieniec również ma okaleczoną nogę i utyka. Osadnicy wiedzieli już co robić. Kilku mężczyzn pojmało chłopaka, wywiozło do lasu i utopiło w bagnie.

 

Partnerzy portalu:

Żurawie już na Podlasiu. Przyniosły wiosnę.

Żurawie już na Podlasiu. Przyniosły wiosnę.

Jeśli w powietrzu słyszymy charakterystyczny dźwięk, warto spojrzeć w niebo. Zobaczymy tam żurawie, które właśnie powróciły na podlaską ziemię po długiej podróży. Wiele z nich zaobserwujemy w Supraślu pod Białymstokiem. Zostaną z nami do lata.

Ptaki instynktownie wyczuwają cieplejszą pogodę. Dlatego też panuje powszechne przekonanie, że ich przylot zwiastuje wyższe temperatury. Jeden żuraw jednak wiosny nie czyni. Ptaki, zimujące w zachodniej Afryce, Półwyspie Iberyjskim i północno-wschodniej Afryce,  jako jedne z pierwszych wlatują do Polski, by w letnim czasie wychować nowe potomstwo.

W zeszłym roku pojawiły się już dużo wcześniej, mianowicie w połowie stycznia. Niestety później musiały chodzić po śniegu. Żuraw porusza się wolno, uważnie stawiając nogi, dlatego często nazywa się go „dumnym arystokratą”. Jest wszystkożerny, choć preferuje pokarm roślinny. Nie gardzi jednak małymi gryzoniami czy płazami. Na inne gatunki ptaków trochę poczekamy. Za bocianami podążą chociażby bataliony. Wiosenne przyloty potrwają aż do maja.

Partnerzy portalu:

Bezkompromisowa jak Simona Kossak

Bezkompromisowa jak Simona Kossak

Bezkompromisowa jak Simona Kossak. Przy okazji premiery filmu „Pokot” Agnieszki Holland, warto zgłębić postać Simony Kossak. Jej życie i działalność stanowią wyjątkowy przykład oddania dla przyrody i walki o jej ochronę. Choć urodziła się w Krakowie, to zmarła dekadę temu w Białymstoku, pozostawiając trwałe ślady swojego niezwykłego oddania dla środowiska naturalnego, które stało się integralną częścią jej życiowej misji. Podobnie jak bohaterka filmu, Simona Kossak była nieugięta w swoich przekonaniach i konsekwentnie dążyła do realizacji swoich ideałów.

Bezkompromisowa jak Simona Kossak – historia Simony

Jako iż była absolwentką biologii i profesor nauk leśnych, Kossak przekraczała granice konwencjonalnej wiedzy, kierując swoje zainteresowania w stronę zoopsychologii i etologii. Jej fascynacja światem zwierząt nie znała granic, a jej prace naukowe stanowiły niezwykłe źródło inspiracji dla wielu pokoleń miłośników przyrody. Wprowadzając czytelników i słuchaczy w świat zwierząt, Kossak otwierała oczy na niezwykłe zjawiska przyrodnicze, ukazując bogactwo i złożoność natury w sposób, który poruszał i inspirował do działania. Jednak jej wkład w ochronę przyrody wykraczał daleko poza mury uczelni. Kossak była pionierem innowacyjnych rozwiązań mających na celu ochronę zwierząt w lasach. Jej pomysł na odstraszacz, który ostrzegał dzikie zwierzęta przed niebezpieczeństwem związanym z ruchem kolejowym.  Było to przełomowe osiągnięcie, które znalazło zastosowanie na skalę światową, zmniejszając liczbę wypadków i kolizji pomiędzy zwierzętami a pociągami.

Prace badawcze

Codziennie, w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży, pani Kossak poświęcała się badaniom analizując tajemnice lasów, dlatego osiągała swoje cele. Jej leśniczówka stała się centrum jej działań naukowych i miejscem, gdzie przechodziła w życie jej pasja i oddanie dla przyrody. Jej spuścizna naukowa i duchowa nadal inspiruje kolejne pokolenia miłośników przyrody. Stanowi niezatartą pamiątkę o jej wkładzie w niezwykłą troskę o środowisko. Nie możemy również zapomnieć o jej determinacji w walce o zachowanie pięknych lasów czy także dzikiej przyrody dla przyszłych pokoleń.

Wspaniałe gawędy Simony Kossak można posłuchać tutaj:
http://www.radio.bialystok.pl/news/index/k/183/n/58079/f/39622

Partnerzy portalu:

Zwiedzamy rowerem Dolinę Rospudy

Zwiedzamy rowerem Dolinę Rospudy

Dar Puszczy

Dolina Rospudy stanowi obszar chroniony, stanowiąc część Puszczy Augustowskiej. Swą nazwę zawdzięcza urokliwej rzece, stanowiącej górny bieg Netty. Piękne krajobrazy, a także interesujące zabytki możemy podziwiać z siodełka roweru. Długość szlaku wynosi blisko 50 km. Oznakowany w terenie kolorem zielonym jest łatwy do przejechania nawet dla mało wprawionych rowerzystów.

Atrakcje po drodze

Wycieczka trwa tylko jeden dzień. Szlak rozpoczyna się w Augustowie, mieście uznanym w 2014 r. za najfajniejsze miasto w Polsce. Mimo, że po drodze odnajdziemy liczne ciekawe miejsca, warto skupić się na tylko kilku z nich. Pierwszym istotnym punktem na szlaku jest Uroczysko – Święte Miejsce, stanowiące pradawne miejsce kultu religijnego. W oczy wrzuca się masywna drewniana rzeźba Świątka. Niegdyś odprawiano tam modły nawiązująca do prawosławnego święta Jordanu. Wierni zjadali rytualny posiłek i obmywali się w pobliskiej rzeczce Jałówce, uważanej za leczniczą. Składali też ofiary z pieniędzy i żywności. Zwyczaj w zmienionej formie przetrwał do dzisiaj i co roku odbywa się tam odpust.

 

Z Uroczyska dojedziemy wprost do Dowspudy. Szczególną uwagę należy zwrócić tam na ruiny neogotyckiego pałacu Paców, który został wybudowany w latach 1820-1827. Charakteryzował go niespotykany przepych i bogate wzornictwo. Znajdowały się w nim, m.in. kaplica, biblioteka czy oranżeria. W związku z nadmiernym eksponowaniem majętności powstało powiedzenie: ”Wart Pac pałaca, a pałac Paca”. Niestety z pałacu pozostało niewiele.

 

Partnerzy portalu:

Wilki – sprawdź, ile możesz o nich nie wiedzieć

Wilki – sprawdź, ile możesz o nich nie wiedzieć

Podlaskie lasy są pełne dzikich zwierząt. To znak, że w naszym regionie wyjątkowo dobrze i bezpiecznie się czują. Szczególnie wilki, które jeszcze w czasach PRL były mocno zwalczane. Na szczęście te piękne zwierzęta są pod ochroną, a ich populacja odradza się.

W podlaskich lasach organizacja WWF odnotowała obecność prawie 200 wilków. Doliczono się 28 watah! Jednak spotkać wilka praktycznie się nie da, wbrew pozorom jest to bardzo płochliwe zwierzę, które unika ludzi jak ognia. Być może osobniki przekazują kolejnym pokoleniom do czego zdolny jest człowiek, który prawie doprowadził do wybicia wszystkich wilków w Polsce.

Wilka można ujrzeć czekając na niego bardzo długo w myśliwskiej ambonie, które są zbudowane obok niektórych legowisk wilków. Inny sposób to foto pułapka zamontowana przez nadleśnictwa. Ostatni sposób to… przypadek. Na wilka można natrafić cicho przechodząc w pobliżu miejsc, w których mieszka. Jednakże takie spotkanie może być niebezpieczne, bowiem wystraszony wilk, który napotka nas blisko swego domu może zaatakować… ze strachu.

Warto wiedzieć, że wilki nie jedzą ludzkiego mięsa, gdyż te wydaje się być dla nich zwyczajnie śmierdzące. Najlepszym przysmakiem wilka jest surowa wołowina.

Partnerzy portalu:

Kamera nagrała okazałe żubry

Kamera nagrała okazałe żubry

Wiktor i Feliks to dwa żubry, które od kilku lat mieszkają w Puszczy Augustowskiej. Mimo, że niezbyt często pokazują się osobiście leśnikom, można zobaczyć ich dzięki zainstalowanym kamerom. Czujne oko przyłapało ich na początku marca. Żubry spokojnie zjadły obiad po czym udały się z powrotem w gęstwinę lasu.

Od dwóch lat na terenach okalających Augustów prowadzi się akcję mającą na celu zasiedlenie tych majestatycznych zwierząt. Cały obszar należało wpierw zaadaptować – zasiać koniczynę i wykopać więcej wodopojów. Takie warunki widocznie sprzyjają dla Wiktora i Feliksa, którzy raczej nie planują przenosin. Być może wkrótce będą mieli nowych kolegów i koleżanki. Rusza bowiem program zwiększenia populacji żubrów w Puszczy Augustowskiej. Finansowany jest on z funduszy Lasów Państwowych.

Źródło zdjęcia:  http://augustowskireporter.pl/aktualnosci/5484-zubry-z-puszczy-augustowskiej.html

Partnerzy portalu:

Egipt w Tykocinie

Egipt w Tykocinie

Plemię Jaćwingów przed laty uznało okolice obecnego Tykocina idealna do założenia osady. Jej serce znajdowało się prawdopodobnie przy ruinach szesnastowiecznego zamku króla Zygmunta Augusta. Władcy od zawsze poszukiwali miejsc emanujących pozytywną energią. Miało im to zapewnić powodzenie na wszystkich frontach.

 

Niegdyś miejsca mocy wyszukiwano intuicyjnie, otaczając je kultem. Dziś mamy cały arsenał urządzeń. Specjalista od radiestezji, Leszek Materla, nieraz odwiedzał Tykocin. Wyniki jego badań są jednoznaczne. Występuje tam niezwykle korzystne dla organizmu promieniowanie. Osoby wrażliwe z pewnością poczują mrowienie. Rzadziej zdarzają się uniesienia religijne czy uzdrowienia. Największą ciekawostką jest jednak bezpośrednie połączenie liniami energetycznymi ze słynnymi piramidami w Gizie. Linia biegnie dokładnie od zamku poprzez zabytkowy kościół Świętej Trójcy. Na miejscu silnego kosmicznego promieniowania powstała również w XVII w. synagoga.

 

Partnerzy portalu:

Drogocenny skarb w dorzeczu Narwii

Drogocenny skarb w dorzeczu Narwii

Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży słynie z kolekcji ”Bursztyn z dorzecza Narwii”. W zbiorach znajdują się okazy żywicznej skamieliny, ludowe narzędzia do obróbki oraz gotowe wyroby nadnarwiańskich bursztyniarzy. Muzeum zawdzięcza swe istnienie Adamowi Chętnikowi, twórcy skansenu w Nowogrodzie. Badacz spisał legendę, według której bursztyn powstał z ludzkich łez. Niegdyś jantar odnajdowano kopiąc studnie i orząc pola. Stopniowo jednak wprowadzono efektywne techniki wydobycia z dna rzek czy stawów. Używano siatek czy szufli. Do obróbki używano zaś tokarek bądź specjalnie skonstruowanych kołowrotków. Nie wiedziano wówczas jeszcze, że bursztyn bałtycki na teren północnego Mazowsza, przeniosły lodowce. Jantar służył jako element garderoby, lecz także jako środek lecznicy i nieoficjalny pieniądz. Prawdziwa kobieta musiała mieć co najmniej trzy sznurki bursztynowych korali. Osoby pobożne nie gardziły wykonanego ze skamieliny różańcem. Jantar na stałe wkradł się do tradycji zdobniczej Kurpiowszczyzny.

Partnerzy portalu:

Odpoczynek w cieniu króla

Odpoczynek w cieniu króla

Wydawać by się mogło, że drzewa mogą zafascynować tylko miłośników przyrody. Nic bardziej mylnego. Niosą ze sobą również wartości poznawcze. Jedną z głównych atrakcji Białowieży jest Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich, który stanowi ścieżkę edukacyjną o długości około 500 m. Powstał on w 1978 r. dla ochrony cennych zbiorowisk. Prowadzi przez majestatyczne wiekowe rośliny, a każdą z nich nazwano imieniem królów polskich i litewskich, co nadaje im indywidualny charakter.

 

Liczą one od 150 do 500 lat. Wędrując po szlaku poznamy historię Puszczy Białowieskiej, Litwy i Polski od XII do końca XVIII w. Szlak przystosowano do potrzeb osób niepełnosprawnych. Stworzono bowiem kładkę dla wózków oraz tabliczki informacyjne opatrzone znakami w alfabecie Braille’a. Modernizacja przyniosła również parking i deszczochron. W Uroczysku Stara Białowieża odnajdziemy też miejsca do relaksu w postaci choćby wiaty i ławek. Znajomym będziemy mogli się pochwalić, że dosłownie odpoczywaliśmy w cieniu króla.

Partnerzy portalu:

Niewyjaśnione wizje i uzdrowienia w puszczy

Niewyjaśnione wizje i uzdrowienia w puszczy

Wyjeżdżamy z Białowieży. Mając nadal przed oczami stada żubrów i innych dzikich zwierząt kierujemy się w stronę Hajnówki. Nie zdążyliśmy się rozpędzić, a naszą uwagę przykuwa drewniana statua. Miejsce mocy? Wobec tego nie można przejść obojętnie…

W kręgu tajemnic

Napis wzbudza niemałą ciekawość. Aby się tam dostać i naładować baterie, musimy wpierw nieco się zmęczyć. Auto nie da rady. Jesteśmy zdani na własne nogi. Po porzuceniu środków transportu po krótkim spacerze odnajdujemy porozrzucane kamienie. Nie jest to jednak miejsce kręcenia kontynuacji horroru Blair Witch Project, a pradawny ośrodek rytualny Słowian. Przynajmniej tak informuje tablica. Wszędzie wokół nietypowe dla puszczy drzewa – jabłonie i grusze. Ich rozdwojone korzenie przenoszą nas w krainę wyobraźni.  Ponoć nocą kręgi emanują niebieską poświatą. Niewielu jednak ma odwagę spać pod gwiazdami w gęstym lesie i przekonać się o tym osobiście. Kamienie prowadzą również własną audycję radiową. Najgłośniej rozbrzmiewa kamień centralny. Przekonamy się o tym  dzięki zwykłej empetrójce ze wzmacniaczem. Nietypową listę przebojów możemy posłuchać jedynie wewnątrz kręgu. Nie dajmy się zwieść pozorom. Początkowo uznamy ich dźwięki za niedostrojoną falę. Po chwili jednak dostrzeżemy powtarzalność sekwencji.

Prawda leży pośrodku

Niektórzy badacze są przekonani, że kamienie umiejscowione są przy szczelinach skorupy ziemskiej. Domniemuje się,  że w okolicy powinny znajdować się jeszcze dwa inne kręgi.  Czyżby były niewidzialne dla śmiertelników? Wato też spojrzeć w niebo. Mogą one bowiem stanowić odwzorowanie gwiazdozbioru Wielkiego Psa. Jako że jest on widoczny jedynie zimą, lokalizacja ma związek z obserwacją astronomiczną w dniu przesilenia –  21 grudnia. Większość obserwatorów stawia jednak na religijny charakter kręgów. Świadczyć mają o tym porozrzucane po okolicy kurhany.

Działa jak natura chciała

Badania radiestetów potwierdzają wyjątkowość miejsca. Białowieskie kręgu emanują pozytywną energią. Każdy jednaj odbiera ją inaczej. Ci bardziej wrażliwi odczuwają mrowienie, a nawet zmiany skórne. Odnotowano przypadki miewania niewyjaśnionych wizji. Wygląda to na opowieści z pogranicza fikcji naukowej. Dobroczynne działanie kamieni nie zastąpi na pewno wizyty u lekarza i nie powinno się go traktować jako pewnik. Z drugiej strony wiara czyni cuda.

 

Partnerzy portalu:

Ludzie polubili nietoperze

Ludzie polubili nietoperze

Co roku w okresie zimowym na terenie Łomżyńskiego Parku Narodowego Dolina Narwii odbywa się swego rodzaju inwentaryzacja nietoperzy. Początki działań badaczy nie należały do łatwych. Jeszcze kilka lat wstecz, mieszkańcy niechętnie udostępniali gospodarcze zabudowania, gdzie mogły skrywać się ssaki. Obecnie z coraz większą wyrozumiałością podchodzą do działań przyrodników. Co więcej, sami są ciekawi, ile tych tajemniczych stworzeń żyje w sąsiedztwie.  Może wynika to ze strachu przed inwazją? Ludzi też, czy któryś z gatunków zadomowił się u nich na dłużej.

Kryjówki władców ciemności

Stanowiska obserwatorów ulokowane są w wielu podłomżyńskich  miejscowościach, dlatego też dzielą się na grupy po obu stronach rzeki. Nietoperze znajdują schronienie głównie w zewnętrznych prywatnych piwnicach i piątnickich fortach. Największą ilość odnotowuje się jednak w piwnicach dawnego browaru. Liczenie nietoperzy nie jest łatwym zadaniem. Wymaga też niemałej odwagi. Obserwatorzy, uzbrojeni tylko w latarki,  na swej drodze napotykają chłód i wilgoć. Ciemność może skrywać poza tym niemiłe niespodzianki. Zwierzęta często kryją się w szczelinach, co utrudnia liczenie. Postępowanie z nietoperzem powinno trwać jak najkrócej. W przeciwnym razie możemy go obudzić. Obowiązuje więc zasada – patrz, ale nie dotykaj. Nie zazdrościmy nikomu, kto musiał wyplątać zwierzę ze swych włosów.

Nic na ślepo

Aby monitoring był skuteczny należy przestrzegać kilku zasad. Termin spisu powinien pokrywać się z tym sprzed roku. Jeśli to nie możliwe, ustala się dwutygodniowy przedział czasowy. Dzięki temu badacze uzyskają większą przewidywalność wyników. Optymalnym rozwiązaniem jest wysłanie do konkretnego obiektu osoby, która wcześniej już go poznała.  Liczący, w ciągu pierwszych kilku sezonów poznaje obiekt, zna rozmieszczenie np. szczelin, w których mogą zimować nietoperze. Jeśli musi nastąpić zmiana liczącego, dobrze by było, żeby zastąpił go ktoś, kto uprzednio towarzyszył mu w przynajmniej 1-2 liczeniach.

 

Partnerzy portalu: