Podlasie jest magiczne! Obejrzyj te zdjęcia to zrozumiesz dlaczego

Podlasie jest magiczne! Obejrzyj te zdjęcia to zrozumiesz dlaczego

Podlasie to wspaniała kraina, nieco już historyczna, ale w sercach mieszkańców wciąż żywa. To nie tylko geograficzny punkt, to też miejsce, gdzie od lat stykały się kultury, narodowości czy religie. Dziś po tych czasach pozostały co najwyżej kronikarskie zapisy. Jedno się nie zmieniło. Magia tego miejsca wciąż nie uleciała. Tak jak Bieszczady mają swoją „moc”, tak też Podlasie ma swoją. Ludzie jeżdżą w Bieszczady, by przemyśleć życie, wyciszyć się, zaczerpnąć inspiracji. Dokładnie to samo można zrobić na Podlasiu – wystarczy wyjechać za miasto, do lasu, nad rzekę, w okoliczne wsie i rozpocząć wędrówkę. Wtedy poczujemy magię Podlasia i będziemy mogli znów się wyciszyć, zebrać myśli po to by działać dalej. Wystarczy, że zadziałają na nas widoki Podlasia właśnie. Sami obejrzyjcie. Zdjęcia zrobione w powiatach Sokólskim i Białostockim.

Partnerzy portalu:

Dawne cmentarze w Białymstoku. Zamienione w bazary, parkingi i miejsca rozrywki

Dawne cmentarze w Białymstoku. Zamienione w bazary, parkingi i miejsca rozrywki

Nawet najbardziej prymitywne plemiona na świecie, po śmierci swoich bliskich urządzają jakiś rodzaj ceremoniału pożegnalnego. Dzisiaj opowiemy o tym jak rozwijał się Białystok, a wraz z nim nekropolie, których na początku XX wieku było w mieście aż 9! Dzisiaj na dawnych cmentarzach znajdują się 2 kościoły, Park Centralny, Opera, zamykany właśnie parking przy ZUS-ie i odgrodzony pusty teren przy Młynowej. W przeszłości były też bazary, amfiteatr i parkingi dla taksówek bagażowych. Zaś macewy z żydowskich cmentarzy można było znaleźć na podwórkach okolicznych domów i… w rozebranym już murku przy białostockim ratuszu.

Białystok przypominał wieś

W Białymstoku przez swoją historię, sąsiadowały ze sobą różnie wyglądające cmentarze. Historię białostockich nekropolii zaczniemy od XVIII wieku. Warto przypomnieć, że wcześniej na mapie w okolicy były ważniejsze miasta takie jak Suraż, Tykocin czy Grodno. Zaś Białystok był malutkim drewnianym miasteczkiem przypominającym wieś. Dzisiejsza stolica województwa podlaskiego zaczęła się rozbudowywać na początku XVIII wieku właśnie. Zaczęli tu przyjeżdżać katolicy, a także Żydzi. Miasto zamieszkiwali również ewangelicy, którzy pracowali na dworze Jana Klemensa Branickiego. Wtedy to miasteczko było jeszcze w Polsce, lecz należy pamiętać, że w kolejnych dekadach nastąpiły czasy rozbiorów. Dlatego też w 1795 roku, po III rozbiorze Białystok został włączony do Prus Nowowschodnich, później był częścią Imperium Rosyjskiego. W tym czasie Białystok intensywnie się rozwijał. Miasto było zamieszkiwane w większości przez Żydów, Polaków, Niemców, a później też Rosjan, Białorusinów, Litwinów i Tatarów.

 

W ciągu 100 lat przez Białystok przewinęła się niesamowita liczba osób o różnych kulturach, narodowościach czy wyznaniach. Ludzie tu się rodzili, ale też umierali. Stąd też powstawały kolejne cmentarze. W okolicach dzisiejszego centrum Białegostoku było aż 5 nekropolii! Niemalże obok siebie funkcjonowały dwa cmentarze żydowskie, prawosławny, ewangelicki oraz dwa katolickie. Jeden z nich znajdował się wokół dzisiaj już najstarszego budynku w mieście – kościoła pw. Wniebowzięcia N.M.P. Teraz stoi tam między innymi Bazylika Mniejsza (Katedra). Drugi cmentarz zorganizowany był wokół kaplicy Św. Rocha (dzisiaj to Kościół Św. Rocha). W tym pierwszym najpierw chowano parafian, zaś później tylko wybitnych mieszkańców – w tym, w krypcie, hetmanową Izabelę Branicką. Cmentarza przestano używać w latach 70. XVIII wieku. 130 lat później na tym terenie zaczęto wznosić neogotycką dobudówkę. Natomiast cmentarz przy kaplicy św. Rocha (kościół zaczął istnieć od 1925 roku) funkcjonował mniej więcej od 1750 roku. Co ciekawe, nekropolia ta wówczas był poza granicami Białegostoku. Dzisiaj skrzyżowanie Św. Rocha i H. Dąbrowskiego to niemalże ścisłe centrum stolicy województwa podlaskiego! Cmentarz był przepełniony już około 1760 roku. W tym samym roku powstał też pierwszy żydowski cmentarz przy ul. Sosnowej (dzisiaj to Park Miejski przy Teatrze Lalek). Wcześniej osoby wyznania mojżeszowego były chowane prawdopodobnie w Tykocinie. Niezależna od tego miasta białostocka Gmina Żydowska powstała dopiero w 1745 roku.

Manchester północy

W kolejnych latach zmieniła się struktura wyznaniowa miasta. W 1796 roku, Białystok został ustanowiony stolicą departamentu Prus Nowowschodnich. Do miasteczka przyjechało około 1000 osób. Urzędnicy, rzemieślnicy, a także wojskowi z rodzinami. U schyłku XVIII wieku władze pruskie utworzyły cmentarz wielowyznaniowy na Wzgórzu św. Marii Magdaleny. Wiemy o nim nieco więcej, gdyż od 2002 roku archeolodzy badali jego tereny aż 3 krotnie. Najpierw przy przyłączaniu wodociągu do cerkwi na wzgórzu, później przy rozbiórce amfiteatru i budowie Opery, zaś ostatni raz w 2010 roku – gdy przebudowywano ul. Kalinowskiego. W wyniku ostatnich badań odkryto 387 grobów oraz szczątki 398 osób. Warto zaznaczyć, że w tamtych czasach Białystok zamieszkiwało około 3500 osób. Było 1500 katolików, 1500 Żydów, a także 500 unitów – o których niewiele wiadomo. Dzięki badaniom wiemy, że mieszkańców nie zawsze chowano w trumnach. Przy pracach archeologicznych odkopano także metalowe i szklane guziki oraz tryptyki podróżne i mosiężne unickie krzyżyki. Naukowcy odkryli również fragment bramy cmentarnej oraz aleję prowadzącą do kaplicy i cerkwi.

 

W 1807 roku Białystok był pod zaborem rosyjskim. To spowodowało, że do miasta zaczęli napływać prawosławni. W ciągu 30 kolejnych lat zamieszkało tu około 500 osób tego wyznania. Nasze miasto mocno się rozrastało. Dlatego też potrzeba było nowych miejsc na cmentarze. Szczególnie, że kolejne 50 lat miasto rozwijało się wręcz gwałtownie. Wszystko dlatego, że Białystok w 1834 był granicą celną pomiędzy Królestwem Polski a Imperium Rosyjskim.

 

 

W 1843 roku cmentarz na wzgórzu św. Marii Magdaleny stał się nekropolią prawosławną. Granica celna została zniesiona w 1851 roku, lecz nie zahamowało to rozwoju miasta. Fabrykanci z Łodzi zaczęli przenosić się masowo do Białegostoku. Wtedy miasto zostało okrzyknięte „Manchesterem północy”. W 1860 roku miasto liczyło już 16500 mieszkańców. W ciągu 60 lat wzrost populacji wyniósł 400 procent! To wszystko spowodowało, że ówczesne władze musiały zacząć myśleć o nowych cmentarzach poza miastem.

Nowy cmentarz po epidemii cholery

Miasta nie wyludniła nawet epidemia cholery, która w 1831 roku zabrała ze sobą na tamten świat 2000 osób. Po masowej śmierci tylu osób powstał cmentarz żydowski przy ul. Bema, gdyż to głównie wyznawców wiary mojżeszowej dotknęła choroba.

 

Miasto rozwijało się tak mocno, że w latach 80. XIX wieku zaplanowano 4 różne cmentarze przy dzisiejszej ul. Wasilkowskiej, Wysockiego, Wschodniej i Raginisa. Pierwszy pochówek odbył się w 1885 roku – na cmentarzu ewangelickim (którego tylko fragment istnieje do dziś). Cmentarz prawosławny przeniesiono w 1887 roku. W tym samym roku powstał też nowy cmentarz przy dzisiejszej ul. Raginisa. Najpóźniej chowano Żydów na dzisiejszej ul. Wschodniej, bo dopiero od 1890 roku.

 

 

Cmentarze w centrum miasta, choć już nieczynne istniały jeszcze przed 1939 rokiem. II Wojna Światowa zmieniła Białystok na zawsze. Dzisiejsza stolica województwa podlaskiego mimo utraty dawnych obywateli nie utraciła swojego wielokulturowego i wielowyznaniowego ducha. Obecnie zamieszkiwana jest głównie przez katolików i prawosławnych, a także z garstką mieszkańców wyznających inne religie.

Partnerzy portalu:

Puszcza Białowieska – magiczna, gdy spadnie śnieg

Puszcza Białowieska – magiczna, gdy spadnie śnieg

Puszcza Białowieska to jedna z ostatnich naturalnych, pierwotnych puszczy na terenie Europy. Znajduje się na granicy Polski i Białorusi, zajmuje obszar około 1500 km². Puszcza jest niezwykle bogata w różnorodne gatunki drzew, zwierząt i roślin, co czyni ją jednym z najcenniejszych ekosystemów w Europie.

Charakterystyczne dla Puszczy Białowieskiej są duże kompleksy lasów sosnowych, świerkowych i dębowych. Drzewa osiągają imponujące rozmiary, niektóre dęby mają ponad 500 lat. W niektórych rejonach można spotkać również jesiony, lipy czy brzozy.

Puszcza Białowieska

Puszcza Białowieska jest domem dla wielu gatunków zwierząt. Najbardziej znanym jest europejski żubr, symbol tej puszczy. Żubry żyją tu na wolności, tworząc jedną z największych populacji tych zwierząt w Europie. Oprócz żubrów, w puszczy spotkać można wilki, bobry, jelenie czy dziki. To raj dla miłośników natury i ekoturystyki.

W 1979 roku Puszcza Białowieska została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to uznanie dla unikalnej przyrody oraz cel ochrony tej niezwykłej puszczy. Na terenie puszczy utworzono szereg rezerwatów przyrody, gdzie chronione są najcenniejsze fragmenty lasu, a także Jezioro Siemianówka, które jest otoczone malowniczym krajobrazem i stanowi atrakcyjne miejsce dla wypoczynku.

Ma ogromne znaczenie zarówno przyrodnicze, jak i kulturowe. To miejsce, gdzie można doświadczyć siły i piękna natury oraz odkryć dzikie, nieskażone miejsce na mapie Europy. To jedno z najcenniejszych miejsc dla ekologów, naukowców, ale również dla turystów poszukujących autentycznego kontaktu z naturą.

Bajkowy klimat w Puszczy Białowieskiej [ZDJĘCIA]

W ostatnim czasie wybraliśmy się w jej północną część. Zamiar był taki, by fotografować żubry, ale to co zobaczyliśmy po drodze całkowicie nas urzekło. Pod białym puchem ten nasz wyjątkowy las wygląda przepięknie. Klimat jest wręcz bajkowy. Póki śnieg jeszcze leży na drzewach polecamy wybrać się tam. Bo może tak jak my, natraficie nie tylko na żubry, ale też na wilki. Nie bójcie się też zagadać do miejscowej ludności, to ciepli, życzliwi ludzie, z którymi można wymienić parę słów na każdy temat. Poniżej nasza fotorelacja z północnej Puszczy Białowieskiej.

 

 

Partnerzy portalu:

Sekrety długowieczności. Pani Czesława z Moniek wczoraj skończyła 111 lat.

Sekrety długowieczności. Pani Czesława z Moniek wczoraj skończyła 111 lat.

tekst z 15 stycznia 2018 roku. Czesława Łasiewicz zmarła 29 maja 2018 roku.

– Tłusto jeść, wódką popijać i tak na lewo na dziewczynki się wypuszczać – tak zapytany o to jak dożyć 100 lat odpowiedział dla Teleekspresu ówczesny jubilat Leopold Damięcki. Tak szczerze powiedziawszy trochę liczymy, że to prawda. Bowiem nie raz słyszeliśmy, że żyć trzeba zdrowo. Ale czy nie była to przypadkiem przenośnia?

 

Inne zdanie ma na ten temat ma mieszkanka Moniek – Pani Czesława Łasiewicz, która wczoraj miała 111 urodziny. Jest jedną z najstarszych osób w Polsce. Na świat przyszła 14 stycznia 1907 roku w Radziłowie. W Mońkach mieszka od 1969 roku. Jej zdaniem recepta na długowieczność, to niezłomne dążenie do celu jakim było wychowanie dzieci – mówiła w setne urodziny Gazecie Współczesnej. Józef Staszkiewicz ma 106 lat. Urodził się w Potaszni pod Suwałkami, gdzie po latach wrócił i mieszka do dziś. – Ja myślę, że teraz to mnie tylko Pan Bóg trzyma. Dużo się modlę, mam trochę rozumu. – mówił w poprzednie urodziny Radiu 5.

 

 

147 dni dłużej od Pani Czesławy żyje tylko Tekla Juniewicz. Kobieta urodziła się jeszcze podczas zaborów. Obecnie zamieszkuje Gliwice na Śląsku. Województwo Podlaskie zamieszkuje kilkadziesiąt stulatków. Co ciekawe takiego wieku częściej dożywają kobiety niż mężczyźni.

 

Jaka więc może być recepta na długowieczność? W Polsce trudno powiedzieć, czy mieszkanie na Podlasiu czy gdzieś indziej wpływa na wiek, bo województwa nie są równe jeżeli chodzi o liczebność. Najwięcej stulatków mamy w największych województwach. Teoretycznie więc najwięcej stulatków powinno żyć w Chinach, Indiach oraz Stanach Zjednoczonych. Warto jednak odnotować, że co siódmy stulatek mieszka w Japonii, więc to tam powinniśmy szukać odpowiedzi na sekret długiego życia.

 

Przede wszystkim w Japonii dłużej żyją… kobiety. Jak widać jest to międzynarodowy trend. Dlatego mężczyźni chcący przeżyć jak najdłużej są już w pozycji straconej względem kobiet. Druga ważna sprawa to odpowiednia dieta. Trzeba być szczupłym. Ważne jest też nie tylko by jeść mało, ale też odpowiednio dobierać sobie produkty. Kluczem do sukcesu są warzywa z własnego ogródka, zjadane na świeżo tuż po przygotowaniu. Większość potraw jest gotowana na parze – bez tłuszczu. Japońska kuchnia obfituje w owoce morza, surowe ryby, wodorosty i oczywiście ryż. Dodatkowo Japończycy nie najadają się. Napełniają żołądek na 80 procent. Jednak odpowiednia dieta to jeszcze nie wszystko. Ważne jest by unikać stresu, żyć spokojnie, unikać tytoniu i zachować umiar w piciu alkoholu.

 

Sporą rolę odgrywa także wiara. Japończycy proszą o dobre samopoczucie, zdrowie oraz szczęście. W świątyniach zaś, u mnichów kupują wróżby. Jeżeli ta jest dobra – ludzie chowają ją do portfela, zaś złą pozostawiają na płocie przed świątynią, gdyż przekonani są, że złe rzeczy zabierze ze sobą wiatr. Wbrew pozorom łatwo odnaleźć tu pewne analogie. Na polskich wsiach ludzie są również bardziej religijni niż ich miejscy odpowiednicy. Ich dieta również składa się głównie z tego – co rośnie w ogródku. Ponadto na wsi nie ma czym się tak stresować jak w mieście. Tutaj czas płynie spokojnie i ludzie też są spokojni.

 

Prawdopodobnie właśnie dlatego – żyjąc w małych miejscowościach lub na wsi, nie objadając się oraz żyjąc w zgodzie z Bogiem – dożyjemy setki. Jednak długowieczność to cały czas sekret, a my jedynie możemy się domyślać.

 

Partnerzy portalu:

Renifery, ciemnoskórzy mieszkańcy oraz wielkie osady. Tak wyglądało Podlaskie tysiące lat temu

Renifery, ciemnoskórzy mieszkańcy oraz wielkie osady. Tak wyglądało Podlaskie tysiące lat temu

O pierwszych ludziach na Podlasiu wiadomo tyle, że pojawili się 10 000 lat temu. Na terenie dzisiejszej Puszczy Knyszyńskiej była tundra (wyobraźcie sobie, że teren wygląda jak Bieszczadach, ale nie ma gór). W dorzeczu Biebrzy i Narwii pojawiły się… renifery, a wraz z nimi ludzie, którzy rzecz jasna żywili się mięsem tychże zwierząt. Warto dodać, że klimat nie był sprzyjający, zatem skóra zwierzęcia idealnie nadawała się na ubranie dla osadników.

 

Przez kolejne tysiące lat na dzisiejszym Podlasiu pojawiła się brzoza oraz sosna. Cały teren był bardzo intensywnie zalesiony. 7000 lat temu na terenach dzisiejszego Podlasia rozwijała się kultura niemeńska. Osadnicy żyli w okresie mezolitu. Swoje życie rozwijali przy rzece Narew. Ludzie potrafili tworzyć ceramiczne narzędzia. Mężczyźni zajmowali się myślistwem czy rybactwem zaś kobiety zbieractwem (na przykład owoców leśnych). Co ciekawe, ta sama kultura bardziej na wschodzie posiadła umiejętności hodowlane. Być może pod opieką człowieka znajdowały się tury (pradawne woły) czy tarpany (pradawne konie). Główne pożywienie stanowiły łosie oraz jelenie, który nigdy na naszych terenach nie brakowało.

 

4 tysiące lat temu niedaleko Supraśla istniała jeszcze inna osada z epoki kamienia i brązu. Archeolodzy odnaleźli tam sztylety, noże, dłuto czy groty strzał. Wszytko wykonane z krzemienia i kamienia. Osadnicy to ludy, które przywędrowały aż z terenów dzisiejszej Hiszpanii. Można się tylko domyślać że mieli ciemną skórę.  Zaś przedmioty jakie po sobie pozostawili sugerują, że zajmowali się głównie polowaniami, ale też rolnictwem. Warto zaznaczyć, że później osadnicy zajęli się także „górnictwem”. W okolicach wsi Rybniki, gdzie dziś mamy rezerwat Krzemianka. To właśnie tam intensywnie wydobywano krzemień, który był potrzebny do produkcji broni, narzędzi oraz do rozpalania ognia.

 

2,5 tysiąca lat temu w Haćkach (dorzecze Narwii, okolice Bielska Podlaskiego) istniała ogromna i mocno rozwinięta osada. Ludzie mają własną studnię, piece, półziemianki, mały zbiornik z wodą, miejsce do przeprowadzania obrzędów i ceremonii, a także konstrukcje obronne przed obcymi. Grodzisko zamieszkiwane było przez przybyszów z różnych stron Europy, cały czas się rozrastając, ostatecznie osiągając rozmiar 40 hektarów!

 

Gdy wkroczyliśmy w nową erę wśród wędrujących oraz zakładających osady także na Podlasiu najwięcej było ludów germańskich oraz bałtów. W kolejnych stuleciach także Goci, Hunowie oraz Słowianie, którzy dotarli tu z dalekiego wschodu. Gdy terytorium dzisiejszej Rzeczypospolitej zamieszkiwały większe plemiona – w naszym regionie można było spotkać Połoczan, czyli wschodnich Słowian. Żyli oni tutaj w XVIII wieku naszej ery.

 

Kiedy plemiona połączyły się w Polskę, my byliśmy na terytorium Rusi Kijowskiej. Dopiero po roku 1000 pojawia się ważny gród w Drohiczynie, który jest ośrodkiem handlowym z Rusią Kijowską. Przez kolejne stulecia przez dzisiejsze tereny podlaskie przebiegać będzie granica między Polską a Rusią Kijowską, a później Galicją, a jeszcze później Litwą. W XIV wieku Polska i Litwa to już jeden kraj. W XV wieku przez jakiś czas jesteśmy pod szwedzkim zaborem i graniczymy z Rosją. Na szczęście unia polsko-litewska się odradza na kolejne lata.

 

XVIII wiek przynosi Polsce zabory. Nasz region znajduje się na terytorium Prus (Niemiec). Później zaś znów przebiega granica – tym razem Prus i Imperium Rosyjskiego. W 1918 roku powstaje II Rzeczpospolita. Podlaskie na początku 1919 roku przechodzi z rąk niemieckich w polskie.

Partnerzy portalu:

Podlaskie miliony lat temu. Jak wyglądało i co się tu działo?

Podlaskie miliony lat temu. Jak wyglądało i co się tu działo?

Być może leżeliście sobie kiedyś na podlaskiej łące albo siedzieliście na ławce przy rodzinnym domu, lub też spacerowaliście sobie białostockim parkiem, a między czasie rozmyślaliście sobie jak wyglądało miejsce, w którym się aktualnie znajduje kilkaset milionów lat temu. Jeżeli tak, to w tym artykule się tego dowiecie co się działo na dzisiejszym Podlasiu – miliony lat temu. Warto dodać, że działo się bardzo wiele.

 

Na początku jednak uporządkujmy fakty, gdyż wszystko działo się na całej planecie, zatem także i na naszym jej fragmencie. Ziemia powstała 4,6 miliarda lat temu dosyć gwałtownie. Najpierw urodziło się Słońce, który otoczone było pyłem. Grawitacja spowodowała, że przez miliony lat pył ten łączył się w skały, a te zderzając się ze sobą uformowały cała planetę. Wszędzie był ocean lawy. Na początku Ziemia nie miała powietrza, lecz składała się z azotu i dwutlenku węgla.

 

Następnie w stronę naszej planety leciała inna planeta – Teja – wielości Marsa. Poruszała się z dużą prędkością, a następnie uderzyła w Ziemię. W wyniku zderzenia obu planet powstał księżyc, a nasza planeta zostaje odkształcona. 3,9 miliarda lat temu dochodzi do „bombardowania” Ziemi przez meteory. To „odpadki” po powstaniu układu słonecznego. Wewnątrz meteorów zawarte są minerały wody. „Bombardowanie” trwało przez 20 milionów lat, w wyniku czego powstaje jeden wielki ocean praktycznie na powierzchni całego globu. Na fragmentach planety są pojedyncze wysepki, które zamieniły się w wulkany. 100 milionów lat później na Ziemię spadają kolejne meteory z takimi minerałami jak węgiel czy aminokwasy. Substancje połączyły się ze sobą i powstało pierwsze życie.

Formowanie się kontynentów

Przeskoczmy jednak trochę w czasie. Między czasie Ziemia zaczęła obracać się coraz wolniej przez co doba nie trwała już 6 a 16 godzin (tak jak po uderzeniu drugiej planety), było coraz więcej tlenu. 1,5 miliarda lat temu ukryta, popękana skorupa ziemska spowodowała, że w ciągu milionów kolejnych lat utworzyły się wielki kontynent. Własnie wtedy po raz pierwszy uformował się także nasz teren. Byliśmy jednak jedną wielką pustynią. 750 milionów lat temu skorupa ziemska rozciąga się pod wpływem temperatury, a superkontynent dzieli się na dwie części. Podlaskie, jak i wielka część euroazjatycka jest wielką pustynią pokrytą skałami, które odsłoniły się po rozerwaniu kontynentu.

 

Pod wpływem uwolnienia się ogromnych ilości dwutlenku węgla z wnętrza Ziemi światło słoneczne nie dochodzi do planety. W konsekwencji nasza planeta zamarza. Trwa bardzo długa epoka lodowcowa. Tworzy się lądolód o grubości do 3 km. Na szczęście nasza planeta jest aktywna wulkanicznie, przez co po 15 milionach lat lód zamienia się w ocean. 600 milionów lat temu doba trwa już 22 godziny. Jest bardzo dużo wody oraz tlenu, który znajduje się także w oceanie dzięki czemu pojawiają się pierwsze, zaawansowane formy życia.

 

460 milionów lat temu na lądzie Ziemia pokryta jest skałami. Istnieją tylko dwa kontynenty. Zabójcze promieniowanie słońca pozbywa się wszelkich form życia z lądu, jednak przez kolejne 100 milionów lat Ziemia pokrywa się warstwą ozonu, który chroni naszą planetę od zabójczego promieniowania. Na obu kontynentach pojawiają się pierwsze zwierzęta, które podczas ewolucji „wyszły z oceanu” na ląd. Z biegiem lat jednak kontynenty oddalają się od siebie. Na terenie dzisiejszej Polski mamy głównie morze, lecz na Podlasiu znajduje się ląd – skalna pustynia.

Węgiel, żwir i człowiek

Kolejne setki milionów lat spowodowały, że Polska miejscami została porośnięta gigantycznym lasem. Warto tutaj zaznaczyć, że miejsce, w którym obecnie geograficznie położone jest Podlaskie to było morze, zaś faktyczny ląd dzisiejszej Ameryki Północnej oraz Europy znajdował się w okolicach równika. 270 milionów lat temu na terenie Polski pojawia się morze. Podlaskie jednak to nadal skalna pustynia. Las zamienił się w pokłady węgla. Dlatego też wydobywa się go na zachodnim południu. U nas zaś mamy dużo żwiru – ten występuje praktycznie na terenie całego kraju, lecz najwięcej na północy – czyli tam gdzie było najwięcej skał.

 

Z racji tego, że znajdowaliśmy się w zwrotniku raka to morze parowało odsłaniając pustynię. 160 milionów lat temu po raz kolejny morze zalało nasze tereny. Ruch płyt tektonicznych powoduje, że Ameryka Północy odłącza się od Europy, zaś ta łączy się z Azją. Spoiwem są zaś dzisiejsze góry na Uralu. 4 miliony lat temu, kiedy wszystkie kontynenty są już na swoim dzisiejszym miejscu, Podlaskie pod wpływem położenia geograficznego boryka się z ochłodzeniem klimatu. Ustępujące coraz płytsze morze odsłania torfowiska oraz tworzy bagna.

 

1,5 miliona lat temu na Ziemi pojawia się człowiek – homo erectus. U nas klimat niestety nie sprzyja jeszcze do życia, ale kolejne miliony lat spowodują wielkie wędrówki i zasiedlanie się Europy. 700 tysięcy lat temu prawdopodobnie (tutaj są różne wersje) homo erectus opuszcza Afrykę i dociera do Europy, także do dzisiejszej Polski. Wpierw jednak zakłada pierwsze osady w okolicach Śląska. Kiedy pierwszy człowiek dotarł na Podlasie nie wiadomo. Pierwsze osady, które odkryli archeolodzy można datować na 7000 lat przed naszą erą. Między innymi nasz region zamieszkiwała kultura niemeńska. O czym przeczytacie więcej już jutro.

Partnerzy portalu:

Puszcza Białowieska zimą. Jest tak piękna, że pozostawiliśmy w niej nasze dusze

Puszcza Białowieska zimą. Jest tak piękna, że pozostawiliśmy w niej nasze dusze

Powiedzieć, że Puszcza Białowieska zimą jest przepiękna to jak nic nie powiedzieć. Gdy sypnie śnieg, uszczypie mróz tam jest po prostu jak w bajce. Ostatni dzień roku. Dzisiaj na całym świecie ludzie pożegnają 2015, a rano obudzą się w 2016 roku. W ten wyjątkowy dzień wybieramy się do Białowieży. Na termometrach -13. By uchwycić pierwsze chwile ostatniego dnia starego roku wyruszamy jeszcze w nocy. Około 7 zaczyna się pojawiać pierwsze światło, a okoliczne wioski nabierają pierwszych kolorów. Tego dnia w Białowieży słońce znad horyzontu wyjawia się około 7:50, by 10 minut później pokryć złotym odcieniem całą okolicę.

 

 

Jest czwartek. W Białymstoku w tym czasie mieszkańcy stoją w korkach i jadą do pracy. Myślami są zaprzątnięci wieczornymi imprezami, a kobiety wyjątkowymi kreacjami, które przygotowały. My mamy to szczęście, że mogliśmy zrobić sobie wolne, a w jego ramach mogliśmy odwiedzić Puszczę Białowieską. Pogoda dopisała, żadnych chmur, przejrzyste niebo, piękne widoki.

 

 

W białowieskich domach wszyscy palą w piecach, by nie marznąć. Dymki z kominów unoszą się nad całą okolicą i dodają jej tylko uroku w promieniach złocistego słońca. Na płocie wygrzewa się rudy, gruby kot. Pyskiem skierowany jest wprost na słońce. Widać po nim, że to go odpręża. Wcale mu się nie dziwię, sam stojąc twarzą skierowaną w stronę promieni odczuwam nieopisywalną przyjemność. Świat budzi się do życia i ja budzę się razem z nim.

 

 

Cała okolica jest skuta lodem i szronem. Zamarznięte, okoliczne trawy można by było pokruszyć. Ich kolor jest wyjątkowy. Tuż po 9 w okolicy pojawiają się pierwszy mieszkańcy. Wyszli przywitać się ze sobą, jak każdego dnia. Stoją na środku lokalnej ulicy. Nic nie jedzie, nie muszą się obawiać, że ktoś o tej porze będzie gnał. Wszyscy zmotoryzowani wyjechali już do pracy bladym świtem. Teraz w Białowieży jest cisza i spokój. Można się przechadzać co raz obserwując jak ktoś donosi drewna do kominka, odśnieża chodnik po nocy czy też porządkuje podwórko. W okolicznym Nowoberezowie podziwiamy okoliczną cerkiew zaś pod sklepem napotykamy mężczyzn, co to lubią z rana golnąć na dobre samopoczucie. Albo już zaczęli świętować nadchodzący nowy rok. Na podwórkach można napotkać puchate owce, a na ulicy bawiące się psy.

 

 

Z kolei w Teremiskach można napotkać czasem żubra. Tym razem nie wyszedł. To nic, w okolicy jest wiele miejsc gdzie te dzikie zwierzęta także można zobaczyć. Jak nie dziś, to jutro. Spotkać też można przypadkiem wilki. W Puszczy Białowieskiej tych nie brakuje. Są one jednak nieufne i trzymają się z dala od ludzi. Być może przekazują kolejnym pokoleniom, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu człowiek mało co nie zgładził ich gatunku. Do dziś opowieść o „Czerwonym kapturku” mrozi krew w żyłach dzieci, a gdy są dorosłe dalej wierzą, że wilk może je zjeść.

 

 

Okoliczne leśne drogi są całe zaśnieżone. Przechadzając się mamy cały czas wrażenie jakbyśmy byli w środku przepięknego dzieła sztuki, namalowanego przez wyjątkowo utalentowanego artystę. I z takim obrazem będziemy wracać do Białegostoku, gdzie przywitają nas typowo miejskie widoki oraz wieczorna pora. Już za kilka godzin wystrzelą szampany i fajerwerki. My zaś pełni energii po wspaniałym dniu wyszalejemy się na balach, a następnie zaśniemy z myślami tam, gdzie pozostawiliśmy nasze dusze – w Puszczy Białowieskiej.

 

Partnerzy portalu:

Płoną i niszczeją zabytki w Białymstoku. Developer i znana spółka medyczna właścicielami działek

Płoną i niszczeją zabytki w Białymstoku. Developer i znana spółka medyczna właścicielami działek

Na Bojarach od kilku lat regularnie płoną zabytkowe domy. Scenariusz jest zawsze ten sam. Ogień zostaje zatuszowany przez nieustalonych sprawców, zawsze w nocy. Czasem zdarzają się ofiary śmiertelne, np. bezdomni. Dwie działki, na których wcześniej stały drewniane chatki, które spłonęły są własnością jednego z białostockich developerów. Inny dawny budynek co prawda nie płonie, ale zostaje nagle wykreślony z rejestru budynków zabytkowych. Właścicielem działki jest znana spółka medyczna. Stare Bojary znikają w oczach, a w ich miejsce rosną kolejne bloki i lokale usługowe niczym grzyby po deszczu. 

 

Kolejny pożar na dawnych Bojarach miał miejsce kilka dni temu. Tym razem ogień pojawił się przy ul. Piasta 32. Jest to zabytkowy dom, wybudowany jeszcze w XIX wieku. Stoi on na rogu z ul. Skorupską. Miejski Konserwator Zabytków złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Żeby dostrzec co się w zasadzie stało trzeba spojrzeć na ten fragment miasta trochę szerzej. W otoczeniu domu stoją same bloki – także wybudowane niedawno. Dla osób, które nie interesują się historią trzeba wyjaśnić – dom przy ul. Piasta 32 wyglądał jak jedna z wielu drewnianych ruder, które szpecą miasto. Nikt o to nie dbał. Wszystko dlatego, że kilkanaście lat temu urzędnicy ignorowali apele mieszkańców, by Stare Bojary zostały objęte ścisłą ochroną. Zanim urzędnicy coś postanowili, to inwestorzy zdążyli postawić już sporo bloków. Po uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego pożary na Bojarach nie ustawały, pojawiały się także kolejne inwestycje. To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilkunastu lat w tej części miasta, to obraz ignorancji lub celowego sabotażu urzędników.

 

Dom przy ul. Piasta 32

 

Jak wspomnieliśmy na początku – kilka dni temu spłonął dom przy ul. Piasta 32. Wcześniej spłonął dom na sąsiedniej działce – przy Skorupskiej 19. W tym samym otoczeniu odnotowano również pożary na Piasta 19 i Piasta 35. Same numery na pewno nic nie mówią. Dlatego trzeba spojrzeć na mapę Białegostoku. Wszystkie te domy stoją w sąsiedztwie. Uchwalony w 2007 roku miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego na adresach Piasta 19 i 35 dopuszczał budowę bloków wraz z częścią usługową. Właścicielem działki przy Piasta 35 jest jeden z białostockich developerów.

 

Piasta 35. Tu spłonął zabytkowy dom

Wróćmy do 2005 roku. 800 metrów od wyżej wymienionych budynków, przy ul. Chopina, gdzie znajdują się stare domy płonie ten przy adresie z numerem 5. XIX wieczny budynek to pamiątka po dawnych mieszkańcach pracujących w przemyśle włókienniczym. W 2005 roku teren należał do Zarządu Mienia Komunalnego, które nie przejęło się pożarem. Dla tej części dzielnicy nie obowiązywał jeszcze plan zagospodarowania przestrzennego. Urzędnicy przygotowywali takowy, a międzyczasie pojawił się pomysł by całość była parkiem kulturowym. Nagle jednak urzędnicy zaczęli kręcić nosem na takie rozwiązanie. Mijają kolejne miesiące, a planu dalej brak. W tym czasie znikają kolejne stare domy, a lokalna Gazeta Współczesna alarmuje – Stare Bojary odchodzą bezpowrotnie. Między zabytkowe domu wgryzają się koparki deweloperów. Ocalcie Bojary! – proszą włodarzy mieszkańcy. Do 2007 roku developerzy zabudowali blokami ulice Kraszewskiego, Sobieskiego i Starobojarską. Budynki pojawiły się także przy Słonimskiej, a nawet malutkiej i wąskiej Glinianej. Ze starych Bojar pozostały strzępy. W końcu urzędnicy przyjęli nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Wydawałoby się, że wraz z nowym planem osiedle będzie chronione. Tak miało być, lecz rzeczywistość okazała się bardziej bolesna.

 

Mamy rok 2008. Stary dom przy ul. Chopina palił się już 3-krotnie. Kilka miesięcy później miasto wystawia działkę na sprzedaż. Plan jest taki, że ewentualny kupiec ma odbudować identyczny dom. Jakież musiało towarzyszyć zdziwienie na twarzach urzędników, gdy okazało się że chętnych na kupno nie ma. Miasto wystawia na sprzedaż ponownie z obniżoną ceną. Ponownie nikt nie chce kupić działki, gdzie trzeba odtworzyć spalony dom. To nie jedyna działka na sprzedaż na Starych Bojarach. W końcu udaje się urzędnikom zachęcić pierwszą osobę do kupienia działki, gdzie nabywca będzie musiał odtworzyć drewniany dom według wzoru. Przy ul. Wróblej 7 nabywca otrzymuje działkę za 151 895 zł. Jest rok 2010. Miasto planuje sprzedać 10 kolejnych działek na Starych Bojarach. W tym ciągle tą z Chopina 3.

 

Działka przy Chopina 3 wciąż stoi pusta

Rok później 13 budynków z osiedla zostaje wykreślona z ewidencji zabytków. Dlaczego? Bo już nie istnieją. Lub utraciły wartość zabytku. Jeden z drewnianych domów został obity… sidingiem. Status zabytku traci również dom z ul. Piasta 17 – czyli sąsiadujący z numerem 19 – spalonym w 2016 zabytku. Międzyczasie miastu udaje się sprzedać kolejne działki, na których pojawią się domy według specjalnego wzornika. Warto przypomnieć, że przy ul. Piasta według nowego planu mogą powstawać także bloki. Tak też się dzieje. W 2011 roku – konserwator wyłącza z ewidencji XIX wieczny dom przy ul. Staszica 21. Na wniosek inwestora, który chce budować w tym miejscu pensjonat. Nagle się okazuje, że w stosunku co do niektórych budynków na Starych Bojarach nie obowiązuje plan – odbudowy domu według wzornika. Dom przy Staszica 21 można byłoby wyremontować, jednak inwestor utrzymuje, że zabytkowi grozi katastrofa budowlana. Na łamach gazet specjaliści mówią, że wystarczyłoby wymienić stropy.

 

Staszica 21. Właścicielem działki jest znana spółka medyczna

 

Pod koniec 2011 roku na Bojarach płonie kolejny dom. Starobojarska 30. Według planu zagospodarowania przestrzennego można na tym terenie budować bloki. Koniec stycznia 2012. Przy ul. Łąkowej (sąsiedstwo Starobojarskiej) pali się kolejny drewniany dom. Kolejny pożar następuje w lutym – tym razem przy ul. Skorupskiej. W kwietniu pożar wybucha przy ul. Wiktorii. Rok 2012 – płonie dom przy ul. Piasta 35. Jak już wspominaliśmy plan zagospodarowania dopuszcza budowanie bloku w tym miejscu. Dziś jeden z deweloperów planuje tam swoją inwestycję. Po tak wielu pożarach drewnianych budynków miasto nagle otwiera oczy i na Starych Bojarach zakłada czujniki dymu i ruchu.

 

Starobojarska 30. Stał tu zabytkowy dom, w którym mieszkał prezydent Białegostoku Bolesław Szymański. Gościł tam nawet  Józef Piłsudski. Obecnie właścicielem jest ten sam developer co działki przy Piasta 35

 

Rok 2013 – jak zawsze pod osłoną nocy płonie drewniany dom. Tym razem przy ul. Glinianej 6/1. Międzyczasie przy ul. Modlińskiej w planach jest budowa budynku o 3 kondygnacjach. Znów się okazało, że zamiast drewnianego domu powstanie coś innego. W kolejnych budynkach, nie tylko na Bojarach pojawiają się kolejne czujniki. Mamy rok 2017. Przy Piasta 19 uporządkowano teren. Sąsiedztwo to nowe budynki, zaś na rogu zostaje jeszcze jeden bardzo ładny, drewniany dom z początku XX wieku. Jego adres to Piasta 21. Gdyby nie on, to byłby całkiem pokaźny kawałek wolnego terenu, gdzie można by było wybudować kolejne bloki, na które pozwala plan zagospodarowania przestrzennego.

 

Piasta 21. Obok duży kawałek działki, gdzie kiedyś spłonął dom. Można tu stawiać bloki.

 

Po drugiej stronie ulicy, przed kilkoma dniami spłonął zabytkowy drewniany dom. Co prawda nie można na tej działce, ani sąsiedniej (też spalonej) budować bloków. Jednak za 5 lat rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej. Zupełnie jak przy przy ul. Piasta 35 czy Starobojarskiej 30.

 

Skorupska 19. Budynek sąsiedni, który stawał w ogniu podobnie jak ten sprzed kilku dni przy Piasta 32.

Partnerzy portalu:

7 miejsc, których nie możesz przegapić w Podlaskiem

7 miejsc, których nie możesz przegapić w Podlaskiem

Od południa na północ. Tak można podróżować po Podlasiu, a następnie po Suwalszczyźnie, by nie ominęły nas najciekawsze miejsca w województwie Podlaskim. Nieprzypadkowo przyjeżdżają dla nich ludzie z całej Polski i nie przypadkowo właśnie one najczęściej są pokazywane w telewizji. Warto dodać, że miejsc wartych odwiedzenia na Podlasiu jest dużo, dużo więcej, ale przedstawimy te najpopularniejsze z perspektywy przyjezdnych.

 

Wybrane przez nas miejsca będziemy prezentować od południa, na północ:

Grabarka

Miejsce wyjątkowo mistyczne. Katolicy mają Jasną Górę w Częstochowie, a prawosławni Górę Grabarkę. W dniu Przemienienia Pańskiego okolice Siemiatycz przeżywają oblężenie.

 

Najstarsze dzieje góry pokryte są mgłą tajemnicy. W XIII w. okoliczne lasy stanowiły idealne miejsce schronienia. Takiego zdania byli też mnisi z mielnickiego zakonu, ukrywając się przed tatarami. Szczególną ochroną objęli ikonę Spasa Izbawnika. Zapiski historyczne mówią, że przed nią modlił się sam książę Rusi Halickiej, Daniel. Duchowni ikonę ukryli prawdopodobnie właśnie na grabarce. Ze względu na patrona ikony, do dziś istnieje stwierdzenie, że ”jedziemy na Spasa”.

 

Według wyliczeń na górze obecnie spotkamy ponad 10 tys. krzyży. Każdy z nich to inna intencja, ale też podziękowanie za otrzymane łaski. Co ciekawe raczej nie odnajdziemy dwóch podobnych krzyży. Wzrok oczywiście przyciągają te najbardziej masywne, niekiedy metalowe. Coraz częściej można na nich przeczytać imię właściciela i jego prośbę skierowaną do Boga. Na krzyżach odnajdziemy też napisy ”Spasi i Sochrani” co oznacza ”Zbaw i zachowaj”.

 

Dlatego wybierając się na Grabarkę, weźmy ze sobą krzyż i zostawmy go tam ze swoją intencją. Na Grabarce znajduje się także cudowne źródełko.

Białowieża

Dużo popularnością w regionie cieszy się Hajnówka i przylegająca do niej Białowieża – siedziba najstarszego Parku Narodowego w Polsce. Historię okolicy poznamy w czasie wycieczki kolejką wąskotorową. Po drodze spotkać można samego króla puszczy – Żubra. O bogactwie natury przekonamy się jedynie wędrując podmokłą ścieżką o nazwie ”Kładka Żubra”. Trasa, która liczy sobie niecałe 5 km ma swój koniec w rezerwacie pokazowym.

 

W samej siedzibie BPN możemy zwiedzić Dworek Gubernatora. Jest to najstarszy budynek w polskiej części Puszczy Białowieskiej. Wybudowano go w 1845 r. Od lat tłumnie odwiedzany jest przez turystów.

 

Szeptucha w Orli

Gdy medycyna konwencjonalna zawodzi, wizyta u szeptuchy może okazać się ostatnią deską ratunku. Taka uzdrowicielka przyjmuje także w Orli. Każdy mieszkaniec wsi bez trudu wskaże drogę do poszukiwanego domostwa. Nie każdy jednak może być przyjęty. Kobiety wyczuwają kto jest godny pomocy. Spoglądają więc prosto w duszę i serce człowieka. Swoich usług nie wyceniają zbyt wysoko. Zwykle biorą ”co łaska”. Dlatego też mimo wielu klientów żyją w skromnych warunkach.

 

Do szeptuchy przyjeżdżają klienci z różnymi schorzeniami. Osoba, która pragnie zostać wyleczona, musi być wpierw oczyszczona ze złej energii. Wielkie spustoszenie sieją uroki. Nie trzeba być wielkim czarownikiem aby kogoś przekląć. Niektórzy nawet nieświadomie mogą doprowadzić do czyjegoś nieszczęścia. Słowa i myśli mają bowiem wielką siłę. Uważa się, że wielu ludzi nie wie o tym, że wisi nad nimi klątwa. Jej zdejmowanie jest bardzo trudne i wymaga czasu.

Usuwanie złej energii dla osoby przypatrującej się z boku może wydawać się czymś strasznym. Każdy z nas odznacza się inną wrażliwością. Niektórzy w czasie procesu oczyszczenia wpadają w trans. Trzęsie się cale ciało. Może przypominać to atak padaczki. Są też osoby, które przy odganianiu złych mocy nie reagują w żaden sposób. Osoby zdrowe także mogą pojechać do Orli. Jest to wspaniała wieś, gdzie ludzie mówią „po svojomu” czyli mieszanką polskiego, białoruskiego i rosyjskiego. Nawet na znakach drogowych informacje są w dwóch językach. Warto to zobaczyć na własne oczy.

Magiczny Supraśl

To tutaj były kręcone „U Pana Boga w ogródku” i „U Pana Boga za miedzą” – filmy Jacka Bromskiego, tutaj także kręcono „Blondynkę” – popularny serial TVP. Supraśl przyciąga ludzi także babką ziemniaczaną i kartaczami. W miasteczku jest także prawosławny monastyr oraz Muzeum Ikon. Jest także wspaniałe miejsce – bulwary, gdzie można odpocząć od codziennych trosk. W weekend droga wojewódzka 676 prowadząca z Białegostoku do Supraśla jest zakorkowana. Wcześniej z powodu nadmiaru chętnych na spędzenie czasu w Supraślu, teraz z powodu remontu – gdyż droga jest poszerzana. W Supraślu warto także zobaczyć wspaniałe rzeźby na terenie Liceum Plastycznego oraz sam Pałach Bucholtzów.

 

 

Kruszyniany

Słowo Pierekaczewnik zostało chyba odmienione przez wszystkie przypadki we wszystkich telewizjach. Tak się stało, gdy TVP i TVN odkryły, że w Polsce istnieją Tatarzy i mieszkają na Podlasiu. Oprócz swojej pięknej, drewnianej zabytkowej świątyni – Tatarzy w Kruszynianach mają również swoją naprawdę dobrą kuchnię! Takiego jedzenia nie dostaniecie gdzie indziej. Kruszyniany to mała wioseczka, jednak jeżeli chcemy poznać wielokulturowość Podlasia, to nie możemy jej ominąć.

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski biegnie przez Polskę, ale także Białoruś. Możemy na przykład kajakiem płynąć przez kolejne jeziora, które wspólnym kanałem właśnie są połączone. Największą atrakcją jest wpłynięcie do środka, trzymanie się kurczowo łańcuchów i oczekiwanie aż w kanał osiągnie pożądany poziom wody. Konstrukcję można obserwować także od góry. Dobry punkt widokowy jest na przykład w Paniewie. Tam śluza jest podwójna!

Klasztor w Wigrach

Ostatni punkt na mapie to Klasztor w Wigrach, którego początki datuje się na XVII wiek. Z wieży kościoła możemy podziwiać przepiękne widoki na jezioro Wigry. Dodatkowo możemy przejśc się przez cały kompleks budynków i podziwiać wspaniałą architekturę.

 

 

Partnerzy portalu:

Las, który żądał krwi. Poznajcie jego tajemnice.

Las, który żądał krwi. Poznajcie jego tajemnice.

Dla młodszych mieszkańców Białegostoku to zwykły las. Dobre miejsce do biegania czy rodzinnego spacery. Wiatr pomykający po gałęziach niesie jednak wiele ciekawych, ale też i tragicznych historii.  Atmosferę tajemniczości napędzają zaś  nietypowe drzewa, rozdwojone tuż przy ziemi. Podobne formacje roślinne spotkać można w słynnym miejscu mocy w Hajnówce. Czyżby z lasem związane były magiczne siły? Tego nie wie nikt. Skupmy się na suchych historycznych faktach.  Las w Pietraszach kryje nie jedną tajemnicę. Czas je odkryć!

Kończył się XIX w. Do lasu przyjechał ponoć sam car, pragnący podziwiać manewry swoich wojsk. Tereny służyły już wtedy jako poligon. Do ćwiczeń wykorzystywany był również intensywnie w okresie międzywojennym. Manewry odbywali żołnierze Wojska Polskiego z koszar przy ul. Traugutta. Do dzisiaj widać liczne okopy, które trochę zdążyły już zarosnąć. Z pewnością znajdzie się nie jeden, kto chętnie będzie się wspinał po ich ścianach.

 

 

Las był niemym świadkiem niemieckiego mordu. Życie stracili nie tylko prześladowani wyznawcy judaizmu, ale też katolicy i prawosławni Białorusini. W okolicy odnajdziemy zarówno zbiorowe, jak i indywidualne groby. Największa tragedia rozegrała się w lipcu 1941 r. Ten miesiąc okazał się ostatnim dla ponad 5 tys. białostockich Żydów. Pod koniec lat. 90-tych, powstało ”Miejsce Pamięci Lasu Pietrasze”.

 

Ziemia w Pietraszach jeszcze nieraz upomniała się o krew. W 1945 r. utworzono tam strzelnicę Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wykonano co najmniej jeden wyrok śmierci. Mowa tu o dezerterze z KBW – Mieczysławie Kaźmierskim, posługującym się pseudonimem ”Huragan”. Mężczyznę przywiązano do drzewa. Wyrok mieli wykonać jego koledzy. Żaden ich pocisk nie zranił poważnie jednak Huraganu. Śmiertelny strzał padł dopiero z broni dowódcy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dezerter spoczął w tamtejszej ziemi.

Przechadzając się przez las, z pewnością zauważymy betonowe słupy, przypominające te z linii energetycznych W rzeczywistości z prądem nie mają nic wspólnego. Są to tzw. kotwy, które miała za zadanie cumowanie sterowców. Tak! W lesie znajdowała się baza popularnie nazywanych cepelinów. Oczywiście po hangarach i innej infrastrukturze nie ma już śladów. Wszystko miało miejsce w okresie I Wojny Światowej. Statki powietrzne służyły do niezbyt przyjaznych zadań.

 

 

Mianowicie zrzucały bomby na cele strategiczne. Czego jednak można spodziewać się po carskiej armii. Widok sterowców wzbudzał zatem strach. O zachwycie nie mogło być mowy. W sumie w Białymstoku stacjonowały dwa cepeliny – ”Albatros” i ”Astra”. Ten pierwszy mógł zabrać na pokład 7 osób. Rozwijał prędkość do 70 km/h. Wyposażony był w karabiny maszynowy i niemały zapas amunicji. Do miasta trafił nieco przypadkowo. Pierwotnie z Petersburga miał dolecieć do Olsztyna, lecz plany pokrzyżowała aura. Sterowiec ”Alba”  zapisał się w historii jako bombardier drogi do Osowca. Dlatego nikt nie żałował, że nie za długo polatał nad polskim niebem. Pogoda nie była dla niego łaskawa. Wiatr zniszczył jego zdolności bojowe.

Las Pietrasze dla jednych będzie miejscem wypoczynku, dla drugich miejscem zbrodni, które należy unikać. Pewne jest tylko to, że na stałe zapisał się w historii Białegostoku i okolic.

Partnerzy portalu: