Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus to zwyczaj, który praktykuje się w Poniedziałek Wielkanocny. Kiedyś to były czasy. Panny można było wrzucić do koryta i sadzawki bez konsekwencji. Teraz za takie działania, do aresztu może nie trafimy, ale każda ceni sobie nietykalność. Ciało to bowiem świątynia. Dzisiaj w lany poniedziałek w mało kto kultywuje dawne tradycje. Jeśli już ktoś się polewa to w minimalnych ilościach. Zamiast wiader czy konewek używa się mikroskopijnych jajeczek jako sikawkę.

Śmigus dyngus – skąd się wywodzi?

Śmigus dyngus ma interesujące korzenie sięgające czasów pogańskich. Pierwotnie był to rytuał obchodzony w okresie wiosennym, związany z oczyszczeniem oraz przywoływaniem urodzaju. Kościół katolicki, widząc w nim elementy niezgodne z jego doktryną, początkowo potępiał ten zwyczaj. Jednakże, zamiast zaniknąć, Śmigus-Dyngus zaczął stopniowo wtapiać się w kulturowy krajobraz, stając się częścią polskiej tradycji. Polewanie wodą, charakterystyczna praktyka tego dnia, miało pierwotnie symboliczne znaczenie. Uważano, że woda oczyszcza z grzechów i wszelkich nieczystości cielesnych, przygotowując tym samym ludzi na nadchodzący okres wiosenny. Ponadto, wierzyło się, że rytuał ten ma moc przyciągania deszczu, który był kluczowy dla obfitych zbiorów rolniczych. Mimo początkowych oporów ze strony kościoła, Śmigus-Dyngus z czasem stał się integralną częścią polskiej kultury, będąc nie tylko okazją do zabawy i żartów, ale także kontynuując swoje pierwotne znaczenie jako symbol oczyszczenia

Im ładniejsza dziewczyna, tym więcej wody używano

Dziewczyny przed laty nie miały oporów przed polewaniem. Jeśli któraś w poniedziałek była sucha, oznaczało to, że nie ma powodzenia u płci przeciwnej. Panowała zasada – im piękniejsza dziewczyna, tym więcej wody na nią przeznaczano. Wizyta w stawie stanowiła zaś spełnienie najskrytszych marzeń. Dlatego też panny wystawiały się nawet na publiczny widok.

Mokry odwet

Według dawnych zwyczajów, za oblewanie wodą w świąteczny poniedziałek kobiety po świętach wielkanocnych aż do Zielonych Świątek mogły brać odwet na mężczyznach i również lać ich wodą. Było to postrzegane jako zabawna tradycja, przynosząca społeczności radość i integrująca ją.

Partnerzy portalu:

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki odgrywa istotną rolę w wielu zwyczajach i tradycjach, szczególnie w kulturze chrześcijańskiej. Jest to woda pobłogosławiona przez duchownego podczas obrzędu nazywanego święceniem wody. Odbywa się on m.in. w okresie Wielkanocy w Kościołach katolickim i prawosławnym. Praktyki te mogą się różnić w zależności od lokalnych tradycji i obrzędów. Woda ze święconki ma symboliczne znaczenie jako symbol oczyszczenia, życia i błogosławieństwa. Ludzie używają jej w różnych celach, zarówno w sferze duchowej, jak i codziennego życia.

Woda ze święconki kluczem do utrzymania dobrego wyglądu na Podlasiu.

Żadna świąteczna okazja nie przemija bez chęci prezentacji się w jak najlepszym świetle, a kiedy wychodzi się w jakieś miejsce publiczne, oczekiwania co do wyglądu mogą być jeszcze większe. Gładka i promienna skóra zawsze przyciąga uwagę, zwłaszcza w tak ważnych momentach. Ciekawym spojrzeniem na tę kwestię jest też tradycja, która sięga nawet pierwszej połowy XX wieku w niektórych domach na Podlasiu. Tamtejsze zwyczaje przypominały, że do koszyczka z święconką często dodawano małą buteleczkę wody, w której wcześniej gotowano jajka. Ta prosta, a zarazem niezwykła praktyka wskazuje, że nie zawsze potrzebne są kosztowne kosmetyki, by osiągnąć efekt nieskazitelnej skóry. Tradycje te, choć niezwykłe (i nie zawsze przynoszące skutki), przypominają nam, że piękno może być czasem proste i naturalne, a kluczem do niego często są rzeczy dostępne w naszym codziennym otoczeniu.

Nieskazitelna skóra?

Po powrocie do domu ze święconką młode dziewczyny obmywały sobie twarz pobłogosławioną przez księdza wodą. Wierzono, że woda pobłogosławiona przez księdza podczas święcenia może mieć właściwości oczyszczające i lecznicze. Z tego powodu używano jej też do pielęgnacji skóry. Młode dziewczyny, po powrocie do domu ze święconką, często obmywały swoje twarze tą wodą. Wierzyły one, że pomoże im pozbyć się wszelkich niedoskonałości, takich jak pryszcze czy piegi. Choć może to brzmieć nieco nietypowo dla dzisiejszych standardów pielęgnacji, dla wielu ludzi było to naturalne rozwiązanie, oparte na wierzeniach i tradycji.

Partnerzy portalu:

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko od wieków zajmuje szczególne miejsce w wielu tradycjach, zwłaszcza podczas świąt, takich jak Wielkanoc. To nie tylko smaczny dodatek do świątecznego stołu, ale również symbol głęboko zakorzeniony w obrzędach i zwyczajach ludowych. Jajko jest symbolizuje początek, życie oraz odrodzenie się przyrody – dlatego jest ono spożywane podczas Wielkanocy. Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa.

Jajko – tradycyjnie gości na stołach podczas Wielkanocy

Jednym z elementów świątecznego śniadania jest zwyczaj dzielenia się jajkiem. Choć nie każdy lubi składać życzeń, tego dnia odmówić jednak nie wypada. Jako że Wielkanoc stanowi połączenie tradycji chrześcijańskich i pogańskich, wiąże się z nią wiele przesądów związanych ze święconką. Praktykowano je głównie na terenach nadbużańskich.

Zakopane jajko – dobre zbiory

Czasami jedno poświęcone jajko trzymali aż do późnego maja. Następnie zakopywano je wraz z kością na polu, gdzie rosło żyto, była głęboko zakorzeniona w ludowych tradycjach i przesądach. Gospodarze wykonujący ten obrzęd wierzyli, że ta ceremonia przyniesie im pomyślne plony. Kiedy nadszedł czas, aby zająć się polami, gospodarze udawali się na swoje ziemie wraz z poświęconym jajkiem i kością. Wybierali pole, na którym rosło żyto, i tam, w ziemi, dokładnie zakopywali jajko obok kości. Dodatkowo, obok zakopanego jajka i kości sadzili także poświęconą gałązkę wierzbową. W dniu rozpoczęcia żniw odkopywano jajko i uroczyście zjadano dzieląc się nim jak na Wielkanoc. Taka praktyka miała zapewnić pomyślne zbiory.

Święconka a przesądy

Oprócz tego, istniały także przesądy związane z tzw. „święconką”, czyli poświęconymi pokarmami. Ludowa mądrość nakazywała nie wyrzucać resztek święconki, ponieważ wierzono, że mogą one przynieść szczęście. Jeśli zostały resztki pokarmu, zbierano go i wysypywano pod drzewka owocowe, wierząc że wyrośnie z nich marynka — ziele o białych kwiatkach. Okruchy dawano również kurom by lepiej się niosły. Od nadmiaru jaj głowa przecież nie boli. Dokładnie sprzątano również ich skorupki. Dawano je ptakom lub wysiewano do ziemi podczas siania lnu.

Partnerzy portalu:

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu – w tych czasach się nad nim, poza wizytą w kościele, nie zastanawiamy, ale kiedyś było to szeroko świętowane wydarzenie. Po dłużących się dniach trwania postu, trzeba w końcu coś zjeść – kończy się Wielki Post a zaczyna czas świątecznego obżarstwa. Wielki Post to czas pokuty przygotowujący do przeżycia najważniejszych dla chrześcijan świąt wielkanocnych. W Kościele łacińskim zaczyna się w Środę Popielcową, przypadającą 46 dni przed Niedzielą Wielkanocną (do postu nie wlicza się przypadających w tym okresie 6 niedziel). Czas trwania wielkiego postu ma odniesienie do trwającego 40 dni postu samego Chrystusa. Wielkopostny czas przygotowania jest też niezwykle istotny w kulturze chrześcijańskiej. To także okres refleksji, pokuty i umartwienia, który przygotowuje wiernych na celebrację zmartwychwstania Chrystusa podczas Wielkanocy. Tradycje związane z Wielkim Postem często przypominają o tych duchowych wartościach poprzez różnorodne praktyki, obrzędy i rytuały.

Pożegnanie postu – koniec z żurkiem

Przed laty, również na Podlasiu, okres ten witano w niezwykły sposób. Wszystko działo się późną porą w Wielki Piątek, bądź też rankiem w Wielką Sobotę. Jako, że główną potrawą spożywaną w poście był żurek, wylewano go całymi garnkami na ziemię. Czasem nawet zakopywano całe naczynia. Nieraz do środka dodawano jeszcze trochę popiołu. Był to znak nastania końca pokuty. Ową tradycję nazwano ”pogrzebem żuru”.

Kara dla śledzia

Nie tylko żurek był bohaterem tego symbolicznego pożegnania. Śledź, będący często głównym elementem postnych posiłków, także miał swoją rolę do odegrania. Największego, najokazalszego śledzia wybierano i przybijano do drzewa – czasem mogła to być nawet sztuczna ryba wykonana z drewna lub tektury. Ta nietypowa kara była swoistym wyrazem uznania dla śledzia, który przez cały okres wielkiego postu był „królem stołu”, dominującą potrawą na postnym stole. Wieszanie ryby odbywało się z uśmiechem na twarzy, świadcząc o radości z końca ograniczeń żywieniowych i nadchodzącej obfitości pokarmów.

Tradycje jako element kultury regionu

Te tradycje, choć dziś może praktykowane bardzo rzadko albo niepraktykowane, wciąż stanowią kolorowy i fascynujący element kultury i historii regionu. Przypominają one o głębokim znaczeniu wielkopostnego okresu przygotowania w kulturze chrześcijańskiej i oczekiwania na radosne święta Wielkanocy.

Partnerzy portalu:

W Goniądzu poznamy tajemnice Biebrzy

W Goniądzu poznamy tajemnice Biebrzy

To jedyny taki szlak turystyczny w Polsce. Powstał dzięki nurkom lubujących się w Biebrzy. ”Po drugiej stronie lustra” to świetna propozycja dla turystów odwiedzających Goniądz. Wystarczy tylko dać nura!

 

Przygotowania do utworzenia szlaku zaczęły się już 20 lat temu. Rzekę trzeba było w końcu porządnie oczyścić. Oprócz śmieci odnajdywano również przedmioty o wartości historycznej. Szlak jest czynny od maja do października. Składa się on z czterech tras. Pierwsza z nich nie wymaga zezwoleń Biebrzańskiego Parku Narodowego.

 

Możemy w niej zanurzyć się na głębokość nawet siedmiu metrów. Pozostałe trzy trasy to już wyższa szkoła jazdy. Oprócz głównego nurtu obejmują zanikające powoli meandry Biebrzy. W podwodnym spływie może brać udział maksymalnie osiem osób. Du nurkowania potrzebujemy jedynie podstawowego sprzętu. 

 

Partnerzy portalu:

Obraz przemówił. Chciał pozostać na miejscu.

Obraz przemówił. Chciał pozostać na miejscu.

Pomiędzy Tykocinem a Knyszynem odnajdziemy malownicze wzgórze. Na nim powstało Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Miejscowość Krypno, w którym się znajduje od lat jest często odwiedzana przez pielgrzymów z całego kraju.

Początki kultu sięgają cudownych wydarzeń z XIII w. Wówczas to obraz Matki Bożej pojawił się na drzewie. Pod lipą znajdowała się krypa, a więc wodopój dla koni. Stąd też nazwa miejscowości. Obraz próbowano wiele razy przenieść do kościoła w Knyszynie. Jeden z duchownych usłyszał głos: ”Ja w Knyszynie nie będę”.

Dlatego też postanowiono w miejscu znalezienia obrazu postawić kaplicę. Przetrwała ona do 1625 r.  Kościół, w którym odnajdziemy replikę cudownego obrazu zbudowano pod koniec XIX w. Za sprawą wizerunku Matki Bożej doszło do licznych przypadków uzdrowień. Dlatego też przed swoje oblicze przyciąga rzesze osób cierpiących.

Partnerzy portalu:

Ta chatka przeniesie Was w czasy sarmatów

Ta chatka przeniesie Was w czasy sarmatów

W miejscowości Krypno położonej na terenie powiatu monieckiego poczujemy się jak w czasów sarmatów. Powstała tam bowiem wieś tematyczna ”Pacowa chata”. Przysiółek szlachecki ma na celu zachowanie tradycji dla zachowania narodowej tożsamości.

 

Na miejscu poznamy atmosferę XVI- to wiecznej Polski. W szlachecką rzeczywistość wprowadzą nas właściciele, którzy już na progu powitają nas w dawnych strojach. Pacowa Chata pełni również rolę prywatnego muzeum. Wszystkie zbiory pochodzą z regionu Podlasia. Są to eksponaty etnograficzne, historyczne i militaria. Przysiółek umożliwi również poznanie smaków, jakimi raczyła się szlachta. Poza tym uzyskamy garść informacji na temat zabaw, broni czy monet. Ciekawscy odnajdą herb swego rodu. Muzeum mogą odwiedzać zarówno osoby prywatne, jak i grupy zorganizowane.

Partnerzy portalu:

Walczą w zupełnej ciszy. Poznaj tajemnice batalionów.

Walczą w zupełnej ciszy. Poznaj tajemnice batalionów.

W Polsce spotkamy ich zaledwie 200 par. Większość oczywiście na Podlasiu, a dokładnie w dolinie rzeki Biebrza. Dlatego też wylądowały na…herbie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Bataliony, nazywane dawniej bojownikami najczęściej można spotkać w czasie przelotu.

 

Nazwę te tajemnicze ptaki zawdzięczają swoim męskim przedstawicielom. W okresie godów dochodzi do licznych starć i bójek. Trwać mogą one nawet cały dzień. Warto dodać, że w trakcie trwania okresu zalotów, każdy samiec przybiera inną barwę piór. Nie ma problemu więc z odróżnieniem poszczególnych osobników. Walkom nie towarzyszą żadne odgłosy. Ptaki po prostu puszą się i podskakują. To wszystko w absolutnej ciszy.

 

Bataliony są świetnymi lotnikami. Pokonują nawet do 15 tys. km. Tyle ich dzieli bowiem od zimowisk do gniazd. Jeszcze w latach 80-tych dosyć łatwo było go spotkać. Obecnie znajduje się pod ścisłą ochroną gatunkową. Duży ubytek populacji nastąpił w wyniku zakładów myśliwych. Obstawiali oni, kto odstrzeli dwa idealnie ubarwione koguty.

Partnerzy portalu:

Mężczyzna nie chciał słyszeć o dziecku. Zamurował żywcem ukochaną.

Mężczyzna nie chciał słyszeć o dziecku. Zamurował żywcem ukochaną.

Początek II Wojny Światowej. Rosjanie wzdłuż rzeki Biebrza tworzą umocnienia. Pośród cierpień wielu niewinnych ludzi narodziła się miłość. Gruziński konstruktor  Olek zakochał się bez pamięci w miejscowej dziewczynie o imieniu Maria. W obawie o przyszłość zgromadzili oszczędności, ukrywając je w bunkrze. Młodzi nie chcieli czekać. Szybko wzięli ślub i przygotowywali się do ucieczki za granicę.  Plany zniweczyli Niemcy.

 

Młody inżynier zaginął w czasie walk. Ukochana starała się ze wszystkich sił go odszukać. Ślad doprowadził ją aż do łagru w Grodnie. Tam przekupiła strażnika aby choć na chwilę porozmawiać z mężem. Na miejscu oznajmiła, że spodziewa się dziecka. Wtedy usta mężczyzny wypełniły się krwią. Kula przeszyła jego głowę na wylot. Wydarzenie doprowadziło dziewczynę do załamania. Chciała popełnić samobójstwo. Nie mogła liczyć na rodzinę. Gdy myślała, że zostanie sama, zainteresował się nią jej dawny znajomy, zwany Kulawcem. Mimo że zakochał się w Marii, do dziecka czuł tylko nienawiść.  

 

Kilka dni przed porodem zamurował dziewczynę w bunkrze. Przez mały otwór codziennie dostarczał jej jedzenie. Nakazał też zabić dziecko gdy te tylko przyjdzie na świat. Maria nie miała sumienia tak postąpić. Gdy Kulawcem rankiem usłyszał płacz niemowlaka, wpadł w furię. Odmurował otwór i…no właśnie. Nikt dokładnie nie wie, co się wydarzyło dalej. Jedni twierdzą, że zabił Marię i dziecko. Drudzy są przekonani, że ocalił ich w zamian za ukryte wcześniej skarby. Na biebrzańskich bagnach nieraz jednak widywano kobietę pogrążoną w obłędzie. Tam też znaleziono jej martwe ciało. Wiele osób widziało białą sowę wlatującą do bunkra, gdzie niegdyś zamurowano Marię. Nad Biebrzą wierzy się, że dusze dziewczyn zmarłych z miłości zmieniają się w śnieżnego ptaka.

 

Partnerzy portalu:

Odstraszały wroga. Nikt nie zdołał ich zdobyć.

Odstraszały wroga. Nikt nie zdołał ich zdobyć.

Dużą atrakcją dla fanów historii i militariów jest Twierdza Osowiec, nazywana również polskim ”Verdun”. Odnajdziemy ją kilkadziesiąt kilometrów na północ od Białegostoku, w powiecie monieckim. W 1988 r. wpisano ją do rejestru zabytków. Niegdyś stanowiła istotny element umocnień imperium rosyjskiego, doskonale wykorzystując walory obronne bagien biebrzańskich. Budowę twierdzy zaczęto w 1882 r. by zakończyć 10 lat później. Towarzyszył jej rozkwit gospodarczy regionu.

 

Wzrósł transport kolejowy i rozwinął się handel. Do wybuchu I wojny światowej prowadzono prace modernizacyjne, które skupiały się na wzmacnianiu ceglanych budowli dolewkami betonu. W sumie stworzono cztery forty – Centralny, Zarzeczny, Szwedzki i Nowy. Umocnienia zdały swój egzamin celująco. Żołnierze opuścili twierdzę dopiero ze względu na niekorzystną sytuację na froncie. W czasie II Wojny Światowej, sam fakt jej istnienia odstraszył wroga, do czego przyczyniły się również zapory przeciwczołgowe.

 

Na terenie tego pierwszego fortu, dzięki Osowieckiemu Towarzystwu Fortyfikacyjnemu, utworzono Muzeum Twierdzy Osowiec. Oddano również do zwiedzania trasę historyczno – przyrodniczą. W podziemiach budowli wojskowych znajduje się jedno z największych zimowych nietoperzy w Polsce. Ze schronami wiążą się liczne legendy. Oprócz czarnej damy mamy tu też tunel śmierci, gdzie pokutuje duch rosyjskiego oficera.

Partnerzy portalu:

Te zwierzęta na Podlasiu zwiastują śmierć

Te zwierzęta na Podlasiu zwiastują śmierć

Wschodnie regiony Polski pełne są mistycyzmu. Liczne przesądy i zabobony niegdyś stanowiły nieodłączny element codzienności. Na Podlasiu wierzy się, że niektóre zwierzęta mogą przewidzieć śmierć. Najczęstszym zwiastunem jest wycie psa. Wydaje się, że to nic szczególnego. Psy bowiem wyją w innych sytuacjach. Gdy jednak ktoś z rodziny przebywa choćby w szpitalu, a pysk wyjącego psa skierowany jest ku ziemi, trzeba być przygotowanym na najgorsze.Rzadziej praktykowana wróżba wiąże się z koniem. Jeśli kopał on pod domem gdzie leżał chory, wkrótce zawita tam śmierć. Dawniej uważano również, iż jeśli konie wiozące księdza, obejrzą się za siebie, lub będą spocone, to kostucha czyha w pobliżu. 

Ciekawym zwiastunem śmierci są krety, a właściwie ich kopce pod domem. Zwierzęta miały w ten sposób wyprowadzać duszę z gospodarstwa. Na wsiach panowało również przekonanie, iż nieszczęście przynosi piejąca kura. Dlatego też praktykowano tzw. przemierzanie. Polegało ona na mierzeniu kurą domostwa. Wygląda to dosyć absurdalnie trzeba przyznać. Gdy na progu wypadła głowa, ptaka należało zabić, jeśli zaś ogon, trzeba było go odciąć. Miało to ochronić domownika od szponów śmierci. Ludzie obawiali się ponadto sowy, a dokładnie jej złowieszczego odgłosu ”pódź, pódź”. Jeśli taki dźwięk unosił się w powietrzu, nie było już ratunku.

Partnerzy portalu:

Zawodnicy rywalizują na kosy

Zawodnicy rywalizują na kosy

Co roku we wrześniu nad Biebrzą organizowane są mistrzostwa świata. Panowie walczą na kosy. Na szczęście nie miedzy sobą. Mają tylko jedno zadanie – jak najszybsze skoszenie stu metrowego pasa bagiennej łąki. Sędziowie poza czasem sprawdzali czy zachowali odpowiednią dokładność czy szerokość. Tym samym dobrą zabawę łączy się z ochroną przyrody. Cenne siedliska BPN mogą być utrzymane tylko przy ścinaniu krzewów czy trzcin.

W ostatniej edycji zawodów wzięło udział 23 zawodników. Oprócz Polaków na starcie stanęli Belgowie, Czesi czy Białorusini. Dzięki uczestnictwie debiutantów wiadomo, że tradycja sianokosów na razie nie zaginie. Osoby, które nie koniecznie pewnie czują się z kosą w ręku, mogły z kolei zmierzyć się w konkursie wiedzy na temat ochrony biebrzańskich łąk. Sianokosy zawsze kończą się występami muzycznymi.

Partnerzy portalu:

To podlaskie miasto powstało dopiero w PRL

To podlaskie miasto powstało dopiero w PRL

Mońki to jedno z najmłodszych miast na Podlasiu. Wsią przestały być dopiero w 1965 r. Do dawnej sytuacji Moniek pasują słowa piosenki góralskiego zespołu Golec Orkiestra: ”Tu na razie jest ściernisko, a powstanie San Francisco”. W okresie komunizmu jak grzyby po deszczu wyrastały okazałe domy. Powstawały one dzięki ciężkiej pracy osób, które przesyłali fundusze z zagranicy. Większość mieszkańców Moniek wyemigrowało bowiem do USA. Całe pensje przeznaczano na inwestycje. Ponoć nawet Pewex działał lepiej niż w dużo większym Białymstoku.

 

Tradycja wyjazdów za ocean sięga jeszcze odleglejszych czasów. Pierwsze wyprawy za chlebem miały miejsce już przed wybuchem II Wojny Światowej. Najpierw wyjeżdżali dziadkowie, potem rodzice, a na końcu dzieci gdy już dorosły. Wpływy amerykańskie zauważyć w Mońkach nie trudno. Większość ulic w mieście zbudowano pod kątem prostym, a do ślubu jeździ się białym Lincolnem. Przykłady można mnożyć bez końca.

 

Według szacunków obecnie na emigracji w USA przebywa kilka tysięcy osób z Moniek. Największe skupisko znajduje się w Chicago, a zloty organizowane są już regularnie. Czasy się jednak powoli zmieniają. Nowe pokolenia wybierają inne kierunki. Otwarcie rynków pracy w Unii Europejskiej okazało się wybawieniem. Praca w Skandynawii czy krajach Beneluksu umożliwia częstsze wizyty nie tylko w święta. Kurs dolara również nie jest tak korzystny jak kiedyś. Zmiany zauważyli zwłaszcza właściciele kantorów. Teraz raczej nikt nie odwiedza ich z walizką ”zielonych”.

Partnerzy portalu:

Czarna dama dusiła wrogów. Jęki i zawodzenia w tunelach słychać do dziś

Czarna dama dusiła wrogów. Jęki i zawodzenia w tunelach słychać do dziś

Twierdza Osowiec powstała w drugiej połowie XIX w. Zbudowana została w miejscu zwężenia biebrzańskich bagien, co miało służyć ochronie linii kolejowej Białystok – Królewiec. Składała się ona z czterech fortów i do dziś sławi się tym, że nigdy nie została zdobyta. Pochłonęła jednak wiele ofiar, co z pewnością miało wpływ na nietypowe zjawiska.

 

W Twierdzy Osowiec przetestowano po raz pierwszy gazy bojowe. Chmura o szerokości kilku kilometrów, która powstała po wypuszczeniu chloru z baterii gazowych, przyniosła śmierć tysiącu Rosjan. Wielu próbowało uciec. Jednym się udało, drudzy nie mieli tyle szczęścia. Ocalałych oskarżono o dezercję. Na sądzie polowym żołnierze przyznali, że w oparach widzieli czarną zjawę, wybierającą swe ofiary. Czarna dama, gdyż tak ją nazwano, dusiła ich za gardło, pozbawiając ostatniego tchnienia. Potwór w ciemnej pelerynie miał mieć ponoć szerokość kilku metrów. Ducha widziano również współcześnie. Przypadek został udokumentowany przez reporterów. Na jednym ze zdjęć, po ich wywołaniu okazało się, że przy dziennikarce stała właśnie złowroga Czarna Dama.

 

Pani w czerni to nie jedyna zjawa, jaką można spotkać bądź usłyszeć na terenie Twierdzy Osowiec. Wiele osób skarżyło się, że w czasie zwiedzania czuło na karku mroźny oddech. Nic nam jednak nie grozi, gdyż jest to ”Dobry duch Twierdzy”. Przed wojną młody rosyjski oficer popełnił samobójstwo z powodu odrzuconych zaręczyn szlachcianki z Goniądza. Jego żywot zakończyła kula w skroń i od tej pory towarzysze broni byli świadkami zjawisk paranormalnych. Pewnego dnia odkryli na ścianie wykonany krwią napis ” Chryste, daj wieczny odpoczynek duszy sługi Twojego”.  Jęki i zawodzenia w tunelach słychać do dziś.  Wszystkich odważnych, nie bojących się upiorów, zapraszamy na wycieczkę po Twierdzy Osowiec. 

 

Partnerzy portalu:

10 powodów by zamieszkać na Podlasiu

10 powodów by zamieszkać na Podlasiu

Nie ma problemu ze smogiem

W ostatnim czasie smog dał się we znaki mieszkańcom Polski, ale nie tak bardzo mieszkańcom województwa podlaskiego. Miały wpływ na to zapewne trzy czynniki. Niestety ludzie wrzucają do pieca co popadnie, tak samo jak w innych rejonach Polski, ale… województwo nie jest gęsto zaludnione, dzięki czemu dym nie osiada tak samo jak na przykład w Katowicach czy Chorzowie. Drugim czynnikiem jest większa lesistość terenu, przez co drzewa wchłaniają więcej dwutlenku węgla. Ostatnim czynnikiem jest specyficzne położenie geograficzne choćby Krakowa. Miasto znajduje się na wklęsłym terenie.

Czas płynie bardzo wolno

Jeżeli przemierzacie samochodem czy rowerem przez Podlaskie i zjedziecie z głównych dróg, to natychmiastowo poczujecie jak zatrzymuje się czas. Będą Was otaczać stare domy, natura nieskalana obecnością człowieka, a także spokojnie pasące się zwierzęta. Słoneczny, bezwietrzny dzień tylko spotęguje te uczucie.

Uprzejmi ludzie

Nie ma chyba innego takiego województwa w Polsce, w którym obce osoby zaczepiają się w autobusach, na przystankach czy kolejkach, by sobie po prostu porozmawiać. Sympatyczne towarzystwo często też spotkamy w parkach, skwerach i deptakach.

Jeziora, rzeki, dużo lasów

Podlaskie jest fantastycznie położone. Na jego terenie mamy jeziora, rzeki, a także mnóstwo lasów! Można tu organizować niekończące się piesze wycieczki szlakami, a także wyprawy rowerowe.

Blisko na Litwę, Mazury i nad… Bałtyk z dwóch stron!

Samochodem też pojedziemy w ciekawe miejsca. Bardzo szybko się dostaniemy na Litwę, Mazury a także Bałtyk – ze strony polskiej i litewskiej, a gdy postaramy się o wizę, to możemy również szybko dostać się do Królewca i spędzić czas nad tamtejsza częścią Morza Bałtyckiego.

Rzut beretem do Warszawy

Mówi się, że bezpieczna odległość zamieszkania teściowej od małżeństwa to taka, gdy teściowa nie może przyjść do nas w kapciach. Podobnie jest ze stolicą Polski. Nie pójdziemy do niej w kapciach, ale szybko się dostaniemy choćby po to, by dostać się na któreś lotnisko lub zaczerpnąć naprawdę wielkomiejskiego życia.

Kilkadziesiąt ścieżek rowerowych

Jeżeli jednak postanowimy nie ruszać się z Podlaskiego i akurat kochamy rower, to możemy tutaj jeździć bez końca! Podlaskie na swoim terenie ma kilkadziesiąt ścieżek rowerowych, w tym szlak Green Velo. Jeżeli ktoś ma tyle sił, to może przejechać 100 i 200 km bez obaw, że nie będzie miał gdzie się ruszyć.

Tygiel kulturowy

Ostatnio źle się mówi o sytuacji u zachodnich sąsiadów. Nastąpiła tam wielka mieszanka różnych kultur i jak przyznali odpowiedzialni za to politycy – multi-kulti nie powiodło się. Tymczasem Podlaskie to prawdziwy tygiel kulturowy, miejsce, gdzie ludzie żyją ze sobą we wspaniałej symbiozie. Oczywiście, jak to ludzie – nie obywa się bez antagonizmów i złośliwości, ale jest bezpiecznie i spokojnie. Dlatego na jednym terenie mogą mieszkać ze sobą katolicy, prawosławni, Tatarzy (rdzennie polscy Muzułmanie), a kiedyś pośród nich – i to w zdecydowanej większości Żydzi, którzy podczas II Wojny Światowej zostali wymordowani.

Dziesiątki miejsc, by się zaszyć

Mówi się o Bieszczadach – że można rzucić wszystko i tam jechać. Tam mamy jednak tylko góry, a zaszycie się polega na tym, że zapewne zaszyjemy się w takim górskim domku właśnie. Podlaskie jest o tyle atrakcyjniejsze, że tutaj miejsc, w których możemy się zaszyć jest dziesiątki… Jest duża oferta agroturystyczna, z dala od miejskiego zgiełku, a także… tanie siedliska do kupienia w totalnych… dziurach!

Najwięcej pubów na mieszkańca

Jeżeli ktoś kocha nocne życie, to zapraszamy do Białegostoku. Statystycznie na każdego mieszkańca przypada najwięcej pubów. Ostatnio modne stały się lokalne piwa. Tutaj można spróbować naprawdę bardzo wielu interesujących smakowo wyrobów.

Jesteśmy przekonani, że powodów, dla których warto zamieszkać . Znacie jakieś?

Partnerzy portalu: