Popularna trasa turystyczna zyska ścieżkę rowerową!

Popularna trasa turystyczna zyska ścieżkę rowerową!

Powstaje 7 kilometrów ścieżki rowerowej na trasie Augustów – Przewieź. To dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy uwielbiają spędzać czas na Pojezierzu Augustowskim, bowiem trasa będzie prowadzić wzdłuż międzynarodowej trasy. 

Dzisiaj jeżeli chcemy dojechać do Przewięzi, to jedyny dojazd prowadzi drogą krajową nr 16. Każdy rowerzysta doskonale wie jak bardzo niebezpiecznie jest jeździć tą trasą, gdyż prowadzi ona do granicy z Litwą. Ruch samochodowy jest na niej spory, a jak wiemy kierowcy bardzo często mają w złym zwyczaju wymijać rower przy samych nogach. Teraz to się zmieni, bowiem ścieżka będzie odseparowana od jezdni, a cykliści będą mogli dojechać bezpieczniej do Przewięzi, gdzie mogą wypocząć lub jechać dalej bezpieczniejszą drogą lokalną, która łączy się z miejscowością Rudawka.

 

Przypomnijmy, że z Mikaszówki wybudowana zostanie dalsza część drogi rowerowej biegnącej wzdłuż Kanału Augustowskiego aż do Grodna! Już dziś by tam pojechać innymi środkami lokomocji niż samochód nie potrzebujemy wizy, a jedynie specjalne zezwolenie z białoruskiego biura turystycznego, dzięki któremu w obwodzie grodzieńskim możemy przebywać 5 dni! 

 

 

Partnerzy portalu:

Nadchodzi niebezpieczny okres na podlaskich drogach

Nadchodzi niebezpieczny okres na podlaskich drogach

Najbliższe miesiące na podlaskich drogach będą bardziej niebezpieczne. Może dochodzić dużo częściej do wypadków z udziałem dzikich zwierząt, które przemieszczają się po zmierzchu. Ten następować będzie coraz szybciej, a na drogach po pracy i szkole panuje wzmożony ruch. Dlatego kierowcy podróżujący drogą krajową nr 65 od Granicy z Białorusią niemal do samego Białegostoku powinni uważać, gdyż droga otoczona jest Puszczą Knyszyńską. Tak samo na drodze wojewódzkiej 676 z Krynek do Supraśla.

 

Zagrożeni mogą być również Ci kierowcy, którzy po zmierzchu będą dojeżdżać do Michałowa przez Żednię. W powiecie hajnowskim należy uważać jadąc z Hajnówki do Białowieży, ale też z Hajnówki do Narwi bądź Narewki. Choć w tym pierwszym przypadku możemy napotkać żubry, które będą raczej niedaleko drogi, jednak należy zachować ostrożność. 

 

Kierowcy podróżujący z Białegostoku do Grajewa powinni uważać w okolicach Goniądza. To bardzo niebezpieczne miejsce. Na dzikie zwierzęta natrafić też możemy jadąc przez Lipsk do Augustowa. Należy też uważać na drodze Augustów – Suwałki – jeżeli wybierzemy starą drogę. Zwierzęta z jakimi możemy się zderzyć w podlaskich lasach to przede wszystkim łosie, jelenie i sarny. Warto uważać też na niepozorne zające, które nie zniszczą samochodu, ale mogą urwać na przykład chłodnicę.

 

Jeżeli przed nami ani za nami nie ma żadnych samochodów możemy co raz użyć klaksonu, by spłoszyć ewentualną zwierzynę. Lepiej zapobiegać takim wypadkom, bo zderzenie choćby z łosiem może być dla nas śmiertelne. Nawet jeżeli ujdziemy z życiem, to z samochodu raczej nic nie zostanie.

 

na zdjęciu samochód po zderzeniu z łosiem / fot. warmińsko-mazurska policja

Partnerzy portalu:

Zobaczyć wilka. Nocna wyprawa do Puszczy Knyszyńskiej to prawdziwa przygoda!

Zobaczyć wilka. Nocna wyprawa do Puszczy Knyszyńskiej to prawdziwa przygoda!

Za dnia piękny, barwny – szczególnie jesienią i działający uspokajająco. Nocą zaś bardzo jednolity, czarny i wzbudzający strach. Mowa tu niemal każdym lesie. Jeżeli człowiek czegoś dobrze nie widzi, to wyobraźnia mu pomaga ukazać resztę. To prawdopodobnie dlatego tak bardzo boimy się chodzić nocą do lasu. Żeby poczuć na własnej skórze jak to jest, postanowiliśmy spędzić noc w Puszczy Knyszyńskiej. To jak sobie wszystko wyobrażaliśmy, a jak się okazało – ostatecznie bardzo nas zaskoczyło.

 

Początkowy cel był zupełnie inny. Pełnia księżyca i bezchmurne niebo było doskonałą okazję by obserwować zamieszkujące Puszczę Knyszyńską wilki. Niestety tak dobra pogoda spowodowała, że myśliwi rozochocili się na strzelanie do dzików i pozajmowali wszystkie ambony. Dlatego musieliśmy zmienić plany i na punkt obserwacyjny wybraliśmy wieżę widokową na Wyżarach. Żeby tam się jednak dostać trzeba było najpierw przejść bagiennym terenem około 1,5 km. (jest kładka i luźno położone deski).

 

Na miejscu pojawiliśmy się około północy. Pełny i wielki księżyc oświetlał zbiornik wodny i okolicę tak dobrze, że nie było potrzebne żadne oświetlenie. Widok można było porównać do tego, jaki możemy zastać godzinę przed świtem. Kiedy weszliśmy do lasu już tak jasno nie było. Uruchomiliśmy latarki i przemierzaliśmy leśną drogą, następnie kładką w stronę wieży. Po drodze najedliśmy się sporo strachu… jednak było to spowodowane działalnością człowieka. Po drodze znajduje się galeria rzeźb drewnianych. Wystająca z ziemi wielka ręka, a także leżąca postać – w nocy przypominająca zwłoki jelenia naprawdę spowodowała, że chcieliśmy uciekać. Na szczęście zimna krew i przyjrzenie się odkryciu z bliska trochę nas uspokoiło.

 

Później trzeba było iść bagnistym terenem, na którym leżały luźno deski. Jeden fałszywy krok i można było utopić buta. Później jeszcze kawałek drogą leśną i w końcu udało się dotrzeć do wieży z widokiem na polanę. Na miejscu rozłożyliśmy karimaty, śpiwory i wyczekiwaliśmy tego co się będzie działo na polanie. Mijały kolejne godziny, a na polanie… nic się nie działo. Nie wyszło żadne zwierzę. Nie ich słychać nawet z oddali. A w pobliżu mieszkają żubry, jelenie i wilki. No cóż, mieliśmy tego dnia pecha.

 

Kiedy tak mijały kolejne godziny w lesie, cały czas panowała wręcz przeszywająca, głucha cisza, przerywana hukiem silników, przelatujących wysoko samolotów. Wyprawa obserwacyjna do lasu to zajęcie dla osób bardzo cierpliwych. Przede wszystkim żeby zwierzęta nas nie wyczuły musimy być maksymalnie ubrani, minimalizować wydzielanie zapachów, trzeba też się ukryć i w zasadzie nie ruszać. Niestety i to nie zawsze to pomaga.

 

Jednak takie wyprawy w nocy do lasu kształtują charakter, bo dzięki nim możemy przełamywać kolejne bariery wewnętrznego strachu, który nakazuje nam siedzieć w domu i nie narażać się na niebezpieczeństwa świata zewnętrznego.

 

Partnerzy portalu:

Zbiornik Wyżary – piękne miejsce w Puszczy Knyszyńskiej

Zbiornik Wyżary – piękne miejsce w Puszczy Knyszyńskiej

Zbiornik Wyżary to jedno z ciekawszych miejsc w Puszczy Knyszyńskiej. Na miejscu znajduje się urokliwy zbiornik wodny w środku lasu, przy którym można na przykład grillować przy specjalnie wybudowanej wiacie. Jest jednak pewno ale… Do zbiornika oficjalnie nie można dojechać samochodem, gdyż jazda po lesie jest zabroniona. Zaś od miejsca postojowego (miejscowości Radunin) do Wyżar jest prawie 3 km! Wyobrażacie sobie marsz z grillem na takiej odległości, a potem powrót? Nawet bez grilla przejście 6 km w dwie strony może być kłopotliwe na przykład dla rodzin z dziećmi.

Zbiornik Wyżary w Puszczy Knyszyńskiej

Warto dodać, że tylko do samego zbiornika trzeba iść 3 km, zaś do kolejnej atrakcji kładki na bagnach (na zdj.) jest jeszcze kolejny kilometr. Mniej więcej tyle samo do wieży widokowej. Zatem jeżeli chcielibyśmy zwiedzić miejsce kompleksowo, to piechotą musimy przejść 10 km! Nie jest to bardzo dużo, ale taka odległość mocno ogranicza – bo potrzeba dużo więcej czasu na cały wyjazd. Tylko z Białegostoku do Radunina jest 25 km.

Sprawa poruszona przez Nadleśnictwo

Sprawa została ostatnio poruszona przez Nadleśnictwo Waliły Lasów Państwowych. Na ich facebookowej stronie czytamy: Drodzy turyści, grzybiarze, fotografowie, spacerowicze i wszyscy odwiedzający Nadleśnictwo Waliły! Kto z Was był dziś na Wyżarach? Przyjechaliście na rowerze czy może zrobiliście sobie spacer? Serdecznie informujemy, że wbrew temu co podpowiadają nam rozliczne mapy i gpsy NIE MA TAKIEJ DROGI, którą moglibyśmy dojechać samochodem do zbiornika Wyżary nie łamiąc przy tym przepisów. Niezależnie od tego czy na drodze stoi zakaz, szlaban, czy jest otwarta NA KAŻDEJ DRODZE LEŚNEJ obowiązuje zakaz poruszania się pojazdami silnikowymi. Prosimy serdecznie o pozostawienie samochodu przed wjazdem do lasu i zapraszamy na spacer lub podróż rowerem. Przybywacie nad zbiornik Wyżary po spokój i ciszę i niech tak pozostanie! Wszyscy zgadzamy się co do tego, że jest to unikatowe miejsce! Nie zniszczmy tego!

Władze Gminy Gródek mogą zmienić stan rzeczy na Wyżarach

Trudno winić leśników za taki stan rzeczy, przepisy dotyczą wszystkich lasów tak samo. Jednak władze gminy Gródek (teren administracyjny Wyżar) mogłyby zmienić ten stan rzeczy ustanawiając na 3 km odcinku ruch lokalny. Weźmy też pod uwagę fakt, że organizatorzy Dnia Dziecka na Wyżarach pominięli zakaz, apelując o unikanie wjazdu samochodami do lasu. W czerwcu pojawiły się przy zbiorniku różne samochody. O co oczywiście nie mamy pretensji, jednak widać jak na dłoni, że zakazu wjazdu na Wyżary być nie powinno.Puszcza Knyszyńska to fantastyczne miejsce, a ochrona przyrody jest bardzo ważna. Nie oszukujmy się małe ustępstwa powinny być dopuszczalne, szczególnie że na Wyżarach i tak samochody można spotkać. Więc niewiele by się zmieniło.

Partnerzy portalu:

Kładka Waniewo – Śliwno została zamknięta!

Kładka Waniewo – Śliwno została zamknięta!

Niestety nie mamy dobrych wieści dla wszystkich tych, którzy uwielbiali przeprawiać się na rozlewiskach Narwi z Waniewa do Śliwna lub odwrotnie. Popularna kładka została przez władze Narwiańskiego Parku Narodowego zamknięta. 

 

Jej stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Postanowiono, że zostanie odremontowana. Niestety nie potrwa to krótko, bo aż do końca 2018 roku! Dlatego na odnowioną wybrać się będziemy mogli dopiero w 2019 roku. Do tego czasu będziemy mogli wybrać się na kładki do Kurowa. Tam znajduje się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego. Na miejscu znajduje się zabytkowy dworek i park. Tuż obok znajduje się właśnie „Kładka wśród bagien”. Jest to kilometrowy odcinek, który prowadzi przez tereny podmokłe, bagna znajdujące się w okolicy Narwi. Fani przyrody znajdą tam między innymi takie ekosystemy jak trzcinowisko, turzycowisko, rzekę, łąkę i zarośla wierzbowe.

 

„Kładka wśród bagien” – trasa o długości około 1 km. Zwiedzanie rozpoczyna się tuż za dworkiem w Kurowie i prowadzi przez drewniany pomost wśród podmokłych, bagiennych okolic Narwi. Mimo, iż trasa nie jest długa to zobaczyć na niej można kilka ekosystemów Parku. Jest także wieża widokowa. 

 

Dodatkową atrakcją w Kurowie, której nie ma w Waniewie są „Pychówki”, czyli specjalne łodzie, którymi możemy pływać po Narwi, oglądając dziką przyrodę z poziomu rzeki. Wcześniej jednak trzeba się skontaktować z przewodnikiem. 

 

Wiesław Rutkowski, tel. 86  476 47 86

 

Tadeusz  Bańkowski,  tel. 86 476 49 35

 

Partnerzy portalu:

Dzikie tereny na Podlasiu. Niebezpieczne i kompletnie odludnione

Dzikie tereny na Podlasiu. Niebezpieczne i kompletnie odludnione

Dzikie tereny na Podlasiu. Gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? – Zapewne słyszeliście to lub nawet sami tak mówiliście wiele razy. Każdy kto był w Bieszczadach wie, że to przyjemne miejsce, ale… jeżeli szukacie prawdziwej dzikości, to powinniście jej szukać na Podlasiu.

Dzikie tereny na Podlasiu, gdzie cywilizacja nie dotarła.

Przedstawimy 5 miejsc, w których gdybyście teoretycznie się zaszyli, to nie zobaczylibyście żywego ducha prawdopodobnie przez lata bądź nigdy. Wyprawa w te miejsca jednak byłaby zbyt ryzykowna, bo można utknąć na bagnach, nie ma czegoś takiego jak zasięg telefoniczny lub zostać zaatakowanym przez wystraszone dzikie zwierzęta. Choć niedźwiedzi u nas nie ma (chyba), to taki jeleń mógłby zabić równie szybko uderzając rozłożystym porożem.

Dzikie tereny na Podlasiu, 5 najbardziej dzikich terenów na Podlasiu

1. Okolice Suraża.

O tym miejscu już wspominaliśmy jakiś czas temu. Teren między Surażem, Pietkowem, Topczewem i Samułkami to prawdziwa pustynia! Tyle, że zamiast piachu mamy niekończące się łąki, bagna i cieki wodne. Oczywiście miejscowe władze doskonale sobie zdają sprawę jaki skarb posiadają i że ciekawscy i tak tu będą próbować dotrzeć. Dlatego też jest miejsce, gdzie utworzono wieżę widokową, wiatę biwakową i czatownię do obserwacji ptaków! Dzikich rzecz jasna.

Żeby się tam dostać najłatwiej jest dojechać do Pietkowa, a następnie na Pietkowo Drugie i Ostrów. W Ostrowie dojeżdżamy do ogromnego zbiornika wodnego i odpoczywamy od ludzi.

2. Puszcza Białowieska.

W ścisłym rezerwacie jest takie miejsce, gdzie nie ma szans na dotarcie. Nawet jeśli ktoś się uprze, to i tak lepiej się tam nie zapuszczać także, bo można napotkać żubra, wilka albo rysia. Te spłoszone zwierzęta mogą nas poturbować i rozszarpać, a zatem słuch po nas zaginie na zawsze.

Te miejsce to bardzo gęsta część Puszczy między rzeczkami Swożna oraz Orłówka.

3. Puszcza Knyszyńska.

Bardziej bezpieczne (to nie znaczy, że zupełnie bezpieczne) będzie wybranie się do Puszczy Knyszyńskiej. Tam w miejscowości Królowe Stojło można przejść 10 km odcinek, gdzie będzie tylko gęsta Puszcza i nic więcej. Należy pamiętać, że i tam bogato jest w dzikie zwierzęta.

4. Biebrzański Park Narodowy.

To już dzicz totalna. Las i bagna. Ostatnia miejscowość, gdzie jest cywilizacja to Grzędy, lecz dalej na zachodzie tylko totalna, kompletna i niebezpieczna dzicz.

5. Puszcza Augustowska.

Ostatnie miejsce to kolejna Puszcza. Tym razem Augustowska. Jest takie miejsce, że od Augustowa idąc prosto do najbliższej miejscowości moglibyśmy dojść (lub i nie) dopiero po pokonaniu 20 km. Dlatego zgubić się w Puszczy Augustowskiej to byłby duży problem. Tam także nie brakuje dzikich zwierząt i trudnych terenów. Żeby tam się dostać wystarczy wybrać się 5 km na południe od Suchej Rzeczki. Będziemy pośrodku niczego.

Dzikie tereny na Podlasiu bogactwem tego województwa

Region Podlaski to obszar, który zaskakuje bogactwem kontrastów i unikalną atmosferą. Choć niektórzy mogliby podjąć stanowisko przeciwne, uważając te tereny za miejscowość niegodną uwagi, nie da się zaprzeczyć, że dla pewnych entuzjastów podróży jest to miejsce magiczne, pełne niezwykłych doznań. Ten artykuł powinien mieć tytuł – Podlaskie – gdzie absolutnie nigdy się nie wybierać. Znamy jednak wariatów, którzy tego typu miejsca odwiedzają z wielką lubością. Jeden nawet w takiej dziczy się wychował – pozdrawiam Dawid 😉

Partnerzy portalu:

Rowerem do Grodna – pojedziemy wzdłuż kanału Augustowskiego!

Rowerem do Grodna – pojedziemy wzdłuż kanału Augustowskiego!

Pojedziemy rowerem do Grodna! To dobra wiadomość. Podlaskie władze doszły do porozumienia z włodarzami Grodna. Czego efektem będzie utworzenie ścieżki rowerowej prowadzącej z granicy Polski aż do Grodna. Ścieżka będzie biec wzdłuż kanału Augustowskiego. Oczywiście, jak do tej pory nie trzeba będzie mieć wizy. Dlatego wszyscy rowerowi zapaleńcy żądni zdobywania nowych terenów mogą zacząć planować wyjazdy od wiosny 2018 roku!

Miasto przy granicy Polski

Grodno jest miastem położonym na zachodzie Białorusi, niedaleko granicy z Polską i Litwą. Jest to jedno z najstarszych miast na Białorusi, mające bogatą historię i liczne zabytki. Miasto posiada malownicze położenie nad rzeką Niemnem, co przyciąga turystów swoim urokiem. Przez Grodno przepływa również Kanał Augustowski, który dodaje jeszcze więcej piękna temu miejscu.

W centrum miasta znajduje się Ratusz, który reprezentuje styl gotycki z elementami renesansowymi. Wewnątrz można zobaczyć liczne eksponaty związane z historią miasta. W pobliżu znajduje się również Bazylika św. Franciszka Ksawerego, która jest jednym z najważniejszych kościołów w mieście.

Miasto słynie również z pięknych parków i ogrodów. Jednym z najbardziej popularnych jest Park Olimpijski, który oferuje wiele atrakcji dla całej rodziny, takich jak stawy, place zabaw i trasy rowerowe. Warto również odwiedzić Park Sielanka, który jest idealnym miejscem na spacery i relaks. W Grodnie znajduje się kilka muzeów, takich jak Muzeum Historyczno-Archeologiczne, Muzeum Sztuki Ludowej i Muzeum Katedralne. Co więcej, miasto jest znane z organizacji wielu festiwali i imprez artystycznych, które przyciągają zarówno miejscowych, jak i turystów.

Rowerem do Grodna – trasa

Rowerem do Grodna dojedziemy ścieżką, która będzie zaczynać się w Mikaszówce, nieopodal Augustowa. Tamtymi terenami przebiega Kanał Augustowski, którym można pływać nie tylko w Polsce, ale też na Białorusi. Teraz białoruska strona będzie także rozbudowana o ścieżkę rowerową. Cały projekt AugustVelo, zapewne będzie przypominać GreenVelo. Czyli rowerzyści mogą zapomnieć o pięknym i równym asfalcie o jakim marzyli, gdy te powstawało, a będą mogli liczyć po prostu na oznakowanie trasy i na miejsca postojowe z wiatą i ławkami. Jednak jak to się mówi, lepszy rydz niż nic.

Białoruś dla Polaków wciąż jest mało znana. O tym kraju w Polsce przez lata mówiło się głównie źle. Jednak od jakiegoś czasu to się zmienia. Rozwój Internetu małymi krokami odczarowuje Białoruś, pokazując ją jako piękne, czyste i dobre na wypoczynek miejsce, a nie jak kiedyś jako komunistyczny reżim, który czyha na Polaków. Swoje zrobili także włodarze obu krajów normalizując stosunki dyplomatyczne, zaś regionalne władze zaczęły współpracować ze sobą intensywniej, czego efektem jest możliwość zwiedzania obwodu grodzieńskiego przez 5 dni bez wizy. Potrzeba jedynie paszport, ubezpieczenie i pozwolenie z białoruskiego biura turystycznego.

Grodno to urokliwe miasto na zachodzie Białorusi, które ma wiele do zaoferowania zarówno pod względem kulturalnym, jak i historycznym. Jego piękno naturalne, zabytki architektury i bogata historia sprawiają, że jest to miejsce godne odwiedzenia.

Partnerzy portalu:

Nowy mural w Białymstoku. Matka natura spogląda na Konopnickiej

Nowy mural w Białymstoku. Matka natura spogląda na Konopnickiej

W Białymstoku powstał nowy mural. To „Matka natura”, która spogląda na mieszkańców z bloku przy ul. Konopnickiej 12c. Obraz został namalowany i przygotowany przez organizatorów Festiwalu Światła i Sztuki Ulicy „Lumo Bjalistoko”, który za tydzień odbędzie się w Białymstoku. Mural jest kilkumetrowy i można go oglądać na os. Mickiewicza. Blok znajduje się tuż przy bulwarach między Branickiego, a Augustowską i Konopnicką. 

 

W Białymstoku powstaje coraz więcej murali. „Matka natura”, to kolejne wielkie malowidło. Wcześniej powstał „Chłopiec siedzący na pniu” przy ul. Radzymińskiej. Najsłynniejszy mural w Białymstoku to „Dziewczynka z konewką”. Obraz ma tak wielką siłę rażenia, że w Chinach powstał bardzo podobny, na wzór naszego. Wkrótce w Białymstoku pojawi się także wielki portret lidera zespołu Akcent – Zenka Martyniuka. Będzie miał swoją lokalizację przy ul. Zwycięstwa.

Partnerzy portalu:

Cud w Sokółce przyciąga turystów z całej Polski

Cud w Sokółce przyciąga turystów z całej Polski

Cud w Sokółce przyciąga turystów z całej Polski!
Nie żubry, nie kanał augustowski, nie Wigry, lecz Sokółka, to bez wątpienie miasteczko, które przyciągnęło do siebie wielki tłumy z całej Polski za sprawą cudu, jaki miał miejsce w 2008 roku. Od tamtego dnia nic w Sokółce już nie było takie same. Mała miejscowość, niejako w cieniu Białegostoku, leżąca tuż przy samej granicy z Białorusią żyła swoim spokojnym życiem. Wiele osób pracowało tam lub dojeżdżało do Białegostoku i innych miejscowości. Przez miejscowość przebiega tranzyt międzynarodowy, co też wpływa na rozwój miasteczka.

Cud w Sokółce w kościele św. Antoniego

12 października 2008 roku w kościele św. Antoniego w Sokółce (znanego z filmu U Pana Boga za Piecem) odbywała się niedzielna msza święta. Podczas udzielania komunii świętej przez księdza Jacka Ignielewicza kobieta wskazała, że na ziemi leży jedna z hostii. Zgodnie z procedurą kościelną – taką hostię należy włożyć do naczynia liturgicznego wypełnionego wodą, gdzie ta ma się rozpuścić. Tak się jednak nie stało. Po tygodniu duchowni zajrzeli do naczynia liturgicznego, gdzie znajdowała się hostia, jednak naczynie było wypełnione czerwoną substancją. Wyjęto hostię, na której pozostał czerwony ślad.
O całym zdarzeniu poinformowano kurię, która zdecydowała o przeprowadzeniu badań patomorfologicznych. Między czasie wieść o cudzie w Sokółce zaczęła się rozchodzić w coraz szerszych kręgach, aż dotarła do mediów. Sprawą żyła cała Sokółka, później całe Podlaskie, a następnie już cała Polska. Choć biskupi tonowali nastroje, to zainteresowanie zdarzeniem w kościele św. Antoniego zaczęło przerastać wszystkich, dlatego Do małego miasteczka zaczęły przyjeżdżać coraz większe tłumy licząc na to, że zobaczą cudowną hostię.

– Pan Jezus wywrócił nam tutaj w parafii życie. Na taki obrót spraw nie byliśmy przygotowani – śmieje się ks. Dziubiński – wiele jednak wcześniejszych faktów może wskazywać na przygotowywanie tego miejsca pod przyszłe wydarzenia – dodaje. – czytamy w serwisie idziemy.pl. Wierni nie mieli jednak szans na zobaczenie cudownej hostii. Mogli ją zobaczyć jedynie nieliczni za zgodą metropolity.

Sprawę wyjaśniano…

Sprawę czerwonej plamy wyjaśniano przez rok. Między czasie media ujawniały kolejne komentarze naukowców – potwierdzające cud jak i zaprzeczające jemu. Ostatecznie kuria uznała, że nie doszło do ingerencji człowieka w czasie, gdy hostia moczyła się w wodzie. Watykan cudu nie uznał do dziś, jednak w diecezji podjęto, że będzie to cud eucharystyczny. Na uroczystości wystawienia i przeniesienia hostii z plebanii do kościoła przyjechało 25 tysięcy osób! 2 października 2011 roku Sokółka przeżyła chyba największe oblężenie ludźmi w historii. Wszyscy chcieli zobaczyć jedno – jak w asyście sióstr eucharystek ks. Gniedziejko, krocząc po dywanie ułożonym ze świeżych kwiatów, przeniósł cudowną hostię. Obecnie w Sokółce znajduje się Sanktuarium Cudu Eucharystycznego w Sokółce.

 

https://www.youtube.com/watch?v=aw9Sar5GTXk

Partnerzy portalu:

Gdzie spotkać jelenia w lesie?

Gdzie spotkać jelenia w lesie?

Gdzie spotkać jelenia? Oczywiście, że na Podlasiu! Podlaskie to prawdziwy raj dla dzikich zwierząt. Mają tu miejsc do zamieszkania tu do wyboru i koloru. Nie bez przyczyny bociany głównie przylatują na Podlasie – ta różnorodność, do dla nich prawdziwa gospoda. Tak samo widzą to zwierzęta. Potencjalne miejsce, gdzie pomieszkują muszą spełniać przede wszystkim 2 warunki – miejsce, z którego można dobrze obserwować, dzięki czemu łatwo przeprowadzić ucieczkę bądź atak. Drugi warunek to odpowiednia stołówka.

Gdzie spotkać jelenia?

Na przykład jelenie żyją przede wszystkim w lasach liściastych, ze względu na swoją dietę. Lubują się w mchach, porostach, pędach drzew, trawach, ziołach, zbożach, ziemniakach oraz burakach. Dlatego szkółki leśne są ogrodzone, aby chronić korę drzew przed ich żarłocznym apetytem. Rogacza można napotkać również w lasach iglastych i liściastych, a także na mokradłach.
Żeby spotkać jelenia trzeba poczekać na zmierzch lub noc. Wtedy zwierzę wyrusza na poszukiwania jedzenia. Nad ranem zaś wraca do swojej ostoi, która zwykle jest na bagienkach i innych terenach podmokłych. Szukanie jednak takich ostoi nie jest rozsądne. Przede wszystkim możemy utknąć na bagnach. Jeżeli napotka nas leśnik, to wlepi nam mandat, gdyż las to nie zoo i do ostoi zwierząt nie można chodzić, by nie zakłócać im życia i nie straszyć. Wystraszone zwierzę zaś może zaatakować.

Jak napotkać jelenia?

Dlatego też jeżeli chcemy na przykład sfotografować jelenia, to musimy wyruszyć w drogę jeszcze w nocy, tak by bladym świtem oczekiwać spotkania ze zwierzem. Gdzie konkretnie? To zależy od pory roku. Wiosną na łąkach i bagnach, latem i jesienią w lasach liściastych, zaś zimą lasy iglaste. Dlatego teraz jelenie są w lasach liściastych. Biorąc pod uwagę, że żywią się na przykład żołędziami – to warto skupić swe poszukiwania tam, gdzie rosną dęby.
W województwie podlaskim, a konkretnie w powiecie hajnowskim mamy Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich. Ta atrakcja turystyczna wydaje się być idealnym miejscem, gdzie możemy spotkać jelenia. Na odcinku 500 metrów rosną rozłożyste dęby, które liczą sobie od 150 do 500 lat! Wystarczy wybrać się do Teremisek pod Białowieżą, a następnie wybrać dobry punkt obserwacyjny (taki by nie płoszyć zwierząt), a następnie delektować się chwilą i ewentualnie robić zdjęcia.

Partnerzy portalu:

Wielki spacer po Puszczy Knyszyńskiej.

Spacer po Puszczy Knyszyńskiej.

Jedną z naszych propozycji na ten jesienny czas jest spacer po Puszczy Knyszyńskiej. Pogoda za oknem nie rozpieszcza, ale nie martwcie się. Generalnie w naturze jest pewna równowaga i po tych wszystkich szaro-burych dniach połączonych z deszczem i wichurami nadchodzi czas na „Piękną złotą jesień”. Najbliższe tygodnie będziemy mogli rozkoszować się ciepłem i pięknym słońcem. Dlatego lepiej już wcześniej zaplanować sobie różne rzeczy.

Spacer po Puszczy Knyszyńskiej

Spędzanie czasu na świeżym powietrzu to najlepsze co można zrobić dla naszego organizmu. Dotleniony organizm to lepszy sen, brak jesiennej depresji i dużo siły do działania. A to szczególnie przyda się wszystkim tym, którzy byli na wakacjach i urlopach, a teraz cierpią, bo trzeba wracać do swoich obowiązków. Jest kilka miejsc, gdzie warto wybrać się na wycieczkę. Idealne miejsca to przede wszystkim Puszcze Knyszyńska. Im więcej przyrody tym lepiej. Pamiętajmy, by nie zbaczać jednak ze szlaków, bo możemy utknąć na bagnach, których w dzikich miejscach nie brakuje. Dlatego możecie skorzystać z gotowych propozycji tras, które dla Was przygotowaliśmy.

wielki-spacer-wsrod-natury

 

Trasa 1 (5 km) (1 godzina)

Trasa jaką możemy polecić zaczyna się w Białymstoku w rezerwacie Antoniuk. Po przebudowach dróg szlak jest nieprawidłowo oznaczony na początku, ale da się znaleźć odpowiednią drogę. Wystarczy zacząć tuż za rondem łączącym obwodnicę miasta z ul. Świętokrzyską. Jest tam droga prowadząca na działki. Dochodzimy do torów kolejowych, idziemy wzdłuż nich. Idąc cały czas prosto dojdziemy do samego Wasilkowa. Trzeba jednak uważać, bo ruch pociągów jest tam spory. Zawsze trzeba być gotowym na to, by ustąpić miejsca, aby nic nikomu się nie stało. Maszyna jest słyszana z daleka, więc bez obaw – nie trzeba uciekać, wystarczy nie wchodzić na tory i odsunąć się na bezpieczną odległość, gdy będzie przejeżdżać pociąg.

szlaki-piesze-podlaskie-tv

Trasa 2, odcinek 1:  (5 km) (1 godzina)

Idąc wzdłuż torów w pewnym momencie będzie przejście na drugą stronę. Mniej więcej na wysokości drogi prowadzącej do Muzeum Wsi. Skręcamy w prawo i wchodzimy do lasu. Następnie kręta drogą idziemy w prawo (będzie rozdroże). Gratulacje właśnie jesteśmy na niebieskim szlaku. Teraz wystarczy trzymać się oznaczeń na drzewach (niebieski pasek na białym tle, a później czerwony pasek na białym tle). Wycieczkę można zakończyć na pętli autobusu nr 9.

Trasa 2, odcinek 2: (4 km) (45 minut)

Oczywiście możemy iść dalej. Wystarczy pójść drogą wzdłuż pętli. Miniemy żwirownię, a następnie wejdziemy do lasu. Znów poprowadzą nas oznaczenia szlaku. Po drodze napotkamy ciekawe miejsca, w którym można napotkać drapieżne ptaki. Idziemy szlakiem aż dojdziemy do miejscowości Nowodworce. Tam będzie kolejny autobus, którym można wrócić. Można też iść dalej.

Trasa 2, odcinek 3: (10 km) (2 godziny)

Gdy wyjdziemy w z lasu w Nowodworcach, to musimy kierować się w prawo. Dojdziemy do drogi łączącej Białystok z Supraślem. Tam kierujemy się w lewo aż do miejscowości Ogrodniczki. Idziemy cały czas prosto w stronę Supraśla. Za górką, gdzie znajduje się MOR (parking rowerowy) skręcamy do lasu w prawo, a następnie idziemy 300 metrów i skręcamy w lewo. Dochodzimy do jeziora Komosa, które jest przepiękne o każdej porze roku, a wyspa znajdująca się nań jest po prostu urocza! Następnie idziemy cały czas prosto. Droga będzie jedna (a na rozwidleniach idziemy szerszą drogą). Dojdziemy prosto do Supraśla. W Supraślu możemy wybrać się nad Bulwary na następnie pójść w dwie strony. Za bulwarami, wychodząc na górę na most kierujmy się w stronę Krynek. Za kilkaset metrów dojdziemy do skrzyżowania i będziemy mieli do wyboru aż 3 alternatywy!

szlaki-puszczy-knyszynskiej

Trasa 2, odcinek 4: (15 km) (3 godziny)

W Supraślu na wcześniej wspominanym skrzyżowaniu idziemy w prawo. Następnie idziemy dłuższy odcinek prosto Puszczą Knyszyńską. Należy pamiętać by trzymać się oznaczeń szlaku (zielony pasek na białym tle). Szlakiem dojdziemy przepięknymi terenami (nawet górzystymi!) do miejscowości Kopna Góra. Przy odrobinie szczęścia napotkamy jelenie czy sarny. Tam zakończymy naszą wielką wycieczkę!

szlaki-puszczy-knyszynskiej

Trasa 3: (10 km) (2 godziny)

W Supraślu na wcześniej wspominanym skrzyżowaniu idziemy w lewo, a następnie na rozwidleniu dróg w lesie w lewo. Dojdziemy do takich miejscowości jak Zapieczki, Studzianki, Święta Woda, w których gdzie możemy wrócić komunikacją miejską do Białegostoku. Warto wcześniej zajść do Wasilkowa, gdzie znajduje się wspaniały cmentarz. Niektóre figury zapierają dech w piersiach.

Trasa 4: (15 km) (3 godziny)

W Supraślu idziemy w lewo, lecz później w lesie na rozwidleniu nie idziemy w lewo lecz kierujemy się na wprost. Później na rozwidleniu idziemy w prawo i dochodzimy do Jałówki. Idziemy dalej prosto do miejscowości Zacisze. Tam będzie rozwidlenie na 3 różne strony, my kierujemy się główną drogą prosto. Następnie na kolejnym rozwidleniu idziemy w lewo, mijamy miejscowości Budzisk i dochodzimy do Czarnej Białostockiej. Po drodze miniemy bagna, które prezentują się dość ciekawie. Będą one przy głównej drodze, na pewno ich nie przeoczymy.

spacer-wedrowki-piesze

Zatem jeżeli zechcemy przejść cały odcinek od Białegostoku do Kopnej Góry, to zarezerwujmy na to 7 godzin drogi. Zaopatrzmy się też w duże ilości jedzenia i wody. Warto wiedzieć, że to nasza propozycja wycieczki, dlatego są też inne trasy prowadzące przez Puszczę Knyszyńską i zawierające elementy, o których wspominaliśmy.

Oficjalne szlaki za suprasl.pl

Szlak Św. Wody długość –  ok. 27 km, znaki niebieskie.

Na szlaku znajduje się najpiękniejszy na Podlasiu cmentarz w Wasilkowie z charakterystycznymi rzeźbami (niektóre z nich są podświetlane nocą), a także fontannami. Opodal znajduje się miejsce kultu zwane Świętą Wodą z charakterystyczną Górą Krzyży. Szlak kończy bieg w zabytkowym Supraślu. Przebieg szlaku: Białystok – Nowodworce – Wasilków – Święta Woda – Dąbrówki – Studzianki – Supraśl

Szlak Supraski długość 17 km, znaki żółte.

Szlak bardzo atrakcyjny niemal o każdej porze roku, wiedzie przez piękne tereny leśne, jednak zimą panują tu idealne warunki do uprawiania narciarstwa biegowego. Przebieg szlaku: Supraśl – Podsupraśl – Rezerwat Jałówka – Ożynnik – Złota Wieś – Czarny Blok.

Spacer szlakiem skrajem Puszczy Knyszyńskiej znaki żółte, długość około 56 km.

Szlak biegnie południowym skrajem puszczy. Podczas marszu otaczają nas dorodne drzewostany puszczańskie, co pewien czas mijamy drewniane małe wioseczki. Największą miejscowością na trasie jest historyczny Gródek, która jest siedzibą znanego w Rzeczypospolitej rodu Chodkiewiczów. Podczas wędrówki warto na chwilę zatrzymać się np. w Mostowlanach aby wzok nacieszyć malowniczą doliną granicznej Świsłoczy. Przebieg szlaku: Wierobie – Zubki – Świsłoczany – Mostowlany – Zubry – Bielewicze – Straszewo – Gródek – Dzierniakowo – Sokole – Kozi Przeskok – leśniczówka Słomianka – Zacisze – Zajezierce – Kamionka – Henrykowo – Sobolewo

Spacer szlakiem borami Dorzecza Supraśli kolor znaków: zielony – 35 km

Trasa ciekawa krajobrazowo. Szlak rozpoczyna się w Grabówce i wiedzie przez najciekawsze fragmenty Puszczy Knyszyńskiej, przez Supraśl – centrum turystyczne Puszczy Knyszyńskiej i skupisko zabytków XVII-XIX- wiecznych, a kończy się w Kopnej Górze, gdzie dodatkowo atrakcją jest możliwość obejrzenia arboretum. Z uwagi na fakt, że jest on stosunkowo łatwy do przebycia (więcej trudności może sprawić jedynie pokonanie Krzemiennych Gór) mogą go przemierzać turyści zarówno zaawansowani jak i początkujący. Piękne bory w dorzeczu Supraśli oraz mocno pofałdowany teren w okolicach Krzemiennego to największe atuty tego szlaku.

Spacer szlakiem wzgórz Świętojańskich kolor znaków: czerwony – 27 km

Szlak o wybitnych walorach krajoznawczych. Prowadzi przez ciekawe fragmenty Puszczy Knyszyńskiej, w tym na odcinku kilku kilometrów grzbietem Wzgórz Świętojańskich, najwyższych wzniesień morenowych w puszczy. Rozpoczyna się we wsi Sokole. Biegnie przez centralny fragment Parku. Atrakcją są również śródleśne jeziorka i rzeki: Świniobródka, Płoska i Starzynka, jak również miejsca pamięci narodowej w Popówce oraz najwyższe wzniesienie – góra św. Jana. Kończy się zwiedzaniem Supraśla. Zmienność krajobrazów, ciekawy przebieg i dobry dojazd czynią ten szlak szczególnie atrakcyjnym

Spacer śladami Powstania Styczniowego kolor znaków: czerwony – 49 km

Spacer przypomina o ostatnim XIX-wiecznym zrywie niepodległościowym, jako że Puszcza Knyszyńska była schronieniem partii powstańczych z 1863 r. Szlak wyznaczają Uroczysko Chomontowszczyzna pod Waliłami, liczne kapliczki na tzw. świętych sosnach, imię arboretum w Kopnej Górze. Dodatkowym atutem trasy są rezerwaty przyrody: Międzyrzecze i Góra Pieszczana

Partnerzy portalu:

Deszczowe dni na Podlasiu. Co robić? – 5 propozycji

Deszczowe dni na Podlasiu. Co robić? – 5 propozycji

Co można robić w deszczowe dni na Podlasiu? Pogoda za oknem taka jak każdy widzi. Można siedzieć w domu i przerzucać kanały od telewizora, można surfować po Internecie, a można ciekawie spędzić czas. Zobaczcie 5 naszych propozycji na spędzenie czasu na Podlasiu podczas deszczowych dni.

5 propozycji na spędzenie czasu w deszczowe dni na Podlasiu

1. Obecnie w lasach jest zatrzęsienie grzybów. Ludzie wynoszą je pełnymi wiadrami. Wszystko to przez obecną pogodę, która sprzyja wyrastaniu grzybów. Można też na tym zarobić – istnieją bowiem skupy grzybów. Jednak usmażenie leśnych zdobyczy razem z cebulką i zjedzenie ze śmietaną – jest dużo więcej warte niż sprzedaż.

deszczowe-dni-na-podlasiu-zbieranie-grzybow

2. Na basenie nie pada, ale też jest dużo wody. Warto wybrać się na ul. Włókienniczą – gdzie znajduje się oprócz basenu strefa relaksu (sauny, jacuzzi) lub do hotelu Gołębiewskiego – gdzie również znajduje się mini-Aquapark – mamy tam do wyboru różne jacuzzi, sauny, brodzik, basen z falą i hydromasażami, a także normalny basen sportowy – oraz zjeżdżalnię. Większy basen czy też park wodny znajduje się również w Hajnówce czy Suwałkach.

deszczowe-dni-na-podlasiu-basen

3. Na lodowisko! Tak, mamy wrzesień a lodowisko w Białymstoku już działa. Dzięki temu, że wiele lat temu przebudowano obiekt – dziś można z niego korzystać cały rok. Jednakże robi się przerwę wakacyjną. A że mamy już wrzesień, to można wskoczyć w łyżwy i szusować po tafli.

dni-na-lyzwy

4. Park trampolin to dobra okazja by poprawić swoją kondycję. Wszak skakanie i odbijanie się nie należy do najłatwiejszego zadania – szczególnie po kilku minutach. Po godzinie będziemy niezwykle umęczeni… ale bardzo radośni.

park-trampolin-podlasie

5. Spacer w deszczu. Niczym bohater komedii Woody Allena – O północy w Paryżu, tyle że w Białymstoku można wybrać się na zwykły spacer po mieście. Jeżeli wierzyć reżyserowi, są ludzie którzy kochają spacery w deszczu. Teraz pora jest idealna – jeszcze lato, więc w dzień nie zmarzniemy od deszczu. Chyba, że ktoś chce o północy – to głowy nie dajemy.

deszczowe-dni-na-podlasiu

Partnerzy portalu:

Kończy się lato, co można jeszcze na Dojlidach?

Kończy się lato, co można jeszcze na Dojlidach?

Kończy się lato, więc o świetna okazja, aby wykorzystać jeszcze te ostatnie dni! Pomimo ponurej pogody za oknem, możliwość skorzystania z atrakcji na białostockich Dojlidach brzmi bardzo kusząco. Wypożyczalnia sprzętu wodnego oferująca kajaki, rowery wodne, żaglówki, deski windsurfingowe i łodzie. Jest doskonałą propozycją dla tych, którzy chcą jeszcze raz poczuć klimat letnich aktywności.

Kończy się lato, więc pora wybrać się na Dojlidy

Choć za oknem może być szaro i buro, chwile spędzone na wodzie mogą okazać się niezwykle relaksujące i odprężające. Nawet jeśli temperatura nie jest już tak wysoka jak w środku lata, to ubranie się cieplej i wybranie się na rower wodny. Może być świetnym sposobem na aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu. Warto śledzić prognozę pogody i wybrać się na Dojlidy w dniach, gdy na niebie zabłyśnie choć odrobina słońca. Taki dzień sprawi, że przejażdżka wodna będzie jeszcze bardziej przyjemna, a okoliczna przyroda nabierze wyjątkowego uroku. Dla miłośników sportów wodnych czy po prostu osób pragnących spędzić czas na łonie natury. To doskonała okazja, aby jeszcze raz poczuć letnią atmosferę, choćby na kilka chwil przed nadejściem jesieni.

Wypożyczalnia czynna jest od 9 do 18

Atrakcje zimą na Dojlidach

Zimą na białostockich Dojlidach również czekają atrakcje dla miłośników aktywności na świeżym powietrzu. Wypożyczalnia nart biegowych stanowi doskonałą możliwość spędzenia czasu na śniegu. Nawet jeśli aura nie sprzyja intensywnym opadom, specjalna armatka, która  dośnieża teren pozwoli na cieszenie się sportami zimowymi nawet w mniej śnieżne dni. Dla osób, które cenią aktywność fizyczną i dbanie o zdrowie, Dojlidy oferują nie tylko atrakcje sezonowe, ale także stałe udogodnienia. Całoroczna ścieżka zdrowia oraz siłownia pod chmurką są doskonałym miejscem do aktywnego spędzania czasu przez wszystkie miesiące roku. Dla rodzin z dziećmi na terenie Dojlid dostępny jest również plac zabaw, gdzie najmłodsi mogą się bezpiecznie bawić. W sumie, Dojlidy oferują atrakcje przez cały rok, dostosowane do różnych pór roku i potrzeb odwiedzających.

Partnerzy portalu:

Przystanki jak wielkie doniczki! Na autobus czeka się w stylu eko

Przystanki jak wielkie doniczki! Na autobus czeka się w stylu eko

W Siemiatyczach mieszkańcy oczekujący na autobus mogą poczuć się jak w ogródku. Miasto wprowadziło bowiem niebanalne rozwiązania ekologiczne. W centrum miasta wybudowano nowe wiaty przystankowe komunikacji miejskiej, których istotną częścią jest specjalna konstrukcja. Wiata wygląda jak wielka doniczka, w której rosną prawdziwe rośliny. Nocą wiaty są podświetlane. Przystanki zawierają tablice zawierające praktyczne rady dla wszystkich tych, którzy chcą chronić środowisko naturalne.

 

Wygląd przystanku jest naprawdę ekscytujący. Nawet jeżeli ostatecznie poziom świadomości na temat ochrony środowiska naturalnego nie zostanie zwiększony, to i tak przyjemniej czekać na autobus w wielkiej doniczce niż w klasycznej wiacie przystankowej złożonej ze stelaża i pleksi lub szkła. 

 

Warto dodać, że na Podlasiu można spotkać bardzo wiele ciekawych konstrukcji wiat przystankowych, szczególnie w mniejszych miejscowościach.

 

fot. siemiatycze.eu

 

Partnerzy portalu:

Władze szykują w Hajnówce rewolucje? Ma się mocno zmienić

Władze szykują w Hajnówce rewolucje? Ma się mocno zmienić

Dziś wjeżdżając do Hajnówki oraz przemierzając głównymi ulicami trudno się zorientować, gdzie jest centrum miasta. Miasteczko bowiem ciągnie się po długości w nieskończoność, mijamy różne budynki, ale żaden z nich nie jest na tyle charakterystyczny, by pokazywał, że mamy do czynienia np. ze starówką. Starówki w Hajnówce po prostu nie ma, bo to młode miasto. Prawa miejsce zyskało w 1951 roku, więc największy rozwój jeszcze ją czeka. Dlatego też władze miejskie postanowiły utworzyć charakterystyczne centrum.

 

Będzie zrealizowany plan, składający się z 24 punktów. Przede wszystkim zmieni się park miejski, a remont przejdzie Muzeum Kultury Białoruskiej. Zaś budynek po fabryce „Forte” ma stać się miejscem, w którym działalność będą mogły prowadzić organizacje społeczne. Dodatkowo przebudowany zostanie skwer przy urzędzie miejskim. Między innymi po tych działaniach centrum Hajnówki ma być wizytówką miasta oraz ma kwitnąć tam życie. Trzymamy kciuki za rozwój tego miasteczka.

 

fot. Przykuta / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Wielki spacer po Białymstoku. Ułożyliśmy dla Was trasę na 3 godziny

Wielki spacer po Białymstoku. Ułożyliśmy dla Was trasę na 3 godziny

Dla wszystkich tych, którzy wybierają się do Białegostoku lub tu przyjechali, ale nie znają dokładnie miasta – ułożyliśmy trasę wielkiego spaceru. Przejście trasy zajmie Wam 3 godziny. Po zakończeniu możecie być pewni, że w mieście widzieliście już naprawdę wszystko co istotne i ciekawe. Oczywiście zapewne znajdą się tacy, którzy zarzucą nam, że nie poprowadziliśmy Was w wiele innych miejsc, według nich ważnych miejsc, ale nie oszukujmy się – to propozycja subiektywna. Każdy może trasę ułożyć przecież po swojemu. Cała trasa może być także dla białostoczan, którzy dawno po mieście nie spacerowali i mogą sobie przypomnieć ciekawsze punkty.

 

 

1. Zaczynamy od dworca PKP. To tutaj zaczniemy i skończymy wycieczkę. Następnie stojąc na peronie frontem do wielkiego wieżowca udajemy się na kładkę kolejową znajdującą się po lewej stronie. Musimy wejść na górę i udać się właśnie w stronę wielkiego wieżowca. Jest to tak zwany „Galeriowiec”. Następnie, po zejściu z kładki dochodzimy do sygnalizacji świetlnej, przechodzimy przez ulicę i udajemy się do parku po lewej stronie. Jest tam skatepark, fontanny, a także charakterystyczne budynki w kształcie spodków. Za nimi wyłania się wielki kościół na wzgórzu, który ma ponad 70-metrową wieżę. Niestety wstęp do niej nie jest możliwy. Naszą wycieczkę kierujemy właśnie w stronę kościoła. Możemy iść schodami do góry by zwiedzić jego okazały dziedziniec, a następnie zejść na dół przy charakterystycznej, szarej kamienicy z czerwonym dachem. Jeszcze 100 lat temu mieścił się w niej największy dom publiczny w mieście. Obecnie mieszkają tam zwykli białostoczanie.

 

 

2. Naszą wycieczkę kontynuujemy najbardziej znaną ulicą w Białymstoku – Lipową. Tutaj po drodze zobaczymy wiele ciekawych zdobień architektonicznych na kamienicach, miniemy pałacyk, który jest budynkiem wojskowym, idziemy cały czas prosto, aż miniemy też cerkiew Św. Mikołaja. Później na kolejnym skrzyżowaniu również idziemy prosto by dotrzeć na Rynek Kościuszki – obecnie najbardziej uczęszczane miejsce przez białostoczan, którzy w ogródkach popijają piwko, a także stołują się w restauracjach. Na środku Rynku Kościuszki stoi budynek Ratusza, w którym nie ma Urzędu Miejskiego lecz Muzeum Podlaskie. Budynek ten jest repliką, gdyż oryginał został rozebrany podczas wojny. Kolejny charakterystyczny punkt na Rynku to okazała katedra wybudowana w neogotyckim stylu. Jest to jednak „bazylika mniejsza”. Główny kościół ukaże Wam się, gdy podejdziecie bliżej. Jest to późnorenesanowy, mały kościółek, do którego dobudowano całą katedrę. Powstał on w latach 1617 – 1625, zaś neogotycka reszta na początku XX wieku. 

 

 

3. Kolejny punkt naszej wycieczki to park Planty. Przy Katedrze przechodzimy na drugą stronę ulicy, a następnie kierujemy się w prawo i idziemy wzdłuż murów Pałacu Branickich. Możemy na jego dziedziniec wejść bramą po lewej stronie, którą miniemy, lub iść dalej prosto, a następnie skręcić w lewo przy pomniku brzydkiego psa Kawelina. Jeżeli tak zrobimy to kolejna brama – główna od strony ogrodu będzie niedługo również po lewej. Po zwiedzeniu ogrodu wróćmy na alejkę Plant. A następnie kierujmy się dalej w lewo (lub jak kto woli pod górkę). 

 

 

4. Dochodząc do kwiecistego ronda w parku, zaraz za schodkami powinniśmy kontynuować wycieczkę idąc w prawo. Wtedy miniemy wspaniałe fontanny, które mają zaprogramowaną sekwencję. Idąc cały czas prosto po lewej warto wskoczyć na lody. Budka ta stoi tam od lat. Warto spróbować czym zajadają się białostoczanie w upalne dni. Następnie przechodzimy przez ulicę do drugiej części parku. Tam miniemy Teatr Dramatyczny, a następnie przechodząc wielkim betonowym placem z fontannami kierujemy się w stronę wieży zegarowej Pałacu Branickich. Tam możemy wstąpić na główny dziedziniec Pałacu, by zobaczyć fontanny, rzeźby i okazały budynek Pałacu. 

 

 

5. Kolejne kroki skierujmy na drugą stronę ronda. Tuż za hotelem „Gołębiewski” skręćmy w prawo, by przejść się ulicą Warszawską, gdzie napotkamy wiele zabytkowych budynków. Później skręćmy w prawo w ul. Świętojańską, przejdźmy nią prosto, a na skrzyżowaniu z dużą ul. Branickiego przejdźmy na drugą stronę. Powinniśmy się kierować dalej prosto przy moście, którego strzeże Nepomucen. Teraz idziemy cały czas prosto pod górę, a na skrzyżowaniu także prosto i pod górę. Po lewej miniemy starą fabrykę, przerobioną na galerię handlową, zaś po prawej zabytkowe jednakowe budynki. 

 

 

6. Na końcu ulicy będzie kolejne rondo, my idźmy prosto. Po lewej znajdować się będzie filharmonia, zaś my idąc prosto brukowaną alejką natrafimy na pomnik żołnierzy 42 Pułku Piechoty, którzy z Białymstokiem byli bardzo mocno związani, a od ich działalności sportowej rozpoczęła się historia obecnego wicemistrza Polski – Jagiellonii Białystok. Za pomnikiem możemy skręcić w lewo by obejść ZOO dookoła. Gdy już to zrobimy wróćmy do pomnika i idźmy dalej prosto w stronę kładki. Przejdziemy nią nad ulicą prosto do lasu.

 

 

7. W lesie możemy iść cały czas prosto, a na koniec drogi skręcić w prawo, lub prosto a przy wielkim kamieniu od razu w prawo. Dojdziemy do tego samego punktu – ścieżki rowerowej przy ul. 11 Listopada. Następnie kierujmy się w lewo, a przy Kampusie wejdźmy na jego dziedziniec i pozwiedzajmy tą ciekawą konstrukcję architektoniczną. Wychodząc możemy iść w lewo lub z powrotem prawo, powinniśmy wyjść przy nowoczesnym stadionie miejskim. 

 

https://www.youtube.com/watch?v=Ykg8azQuLsI

 

8. Następnie przejdźmy się ul. Wiosenną w prawo, idąc sobie ścieżką przy lesie. Na skrzyżowaniu skręćmy w prawo w ul. Świerkową, by dalej kontynuować spacer tuż koło lasu mijając między innymi Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu w Białymstoku, a następnie kampus Politechniki Białostockiej oraz rozgłośnie Polskiego Radia Białystok. 

 

 

9. Na kolejnym skrzyżowaniu przechodzimy przez ulicę i idziemy prosto w ul. Wesołą. Wychodzimy na Waszyngtona przy wielkim wieżowcu. Tuż przy nim możemy pójść prosto by obejrzeć z bliska zabytkowy, drewniany budynek, następnie idźmy w lewo do skrzyżowania, by tam przejść na drugą stronę ulicy i iść prosto ulicą Wyszyńskiego. Po prawej będziemy mijać miejsce pamięci po białostockich Żydach. 

 

na fot. budynek ZUS – miejsce pamięci jest tuż obok

 

10. Następnie idziemy przez miejsce pamięci i idziemy do skrzyżowania z Młynową. Następnie tą ulicą będziemy szli przez zabytkowe Chanajki. Miniemy niewiele już zachowanych, starych resztek kamienic i drewnianych domów. Po drodze też miniemy Street Food Młynowa – miejsce z food truckami, gdzie możemy się posilić. Gdy będziemy szli cały czas prosto, to dojdziemy do charakterystycznego szarego budynku handlowego „Central”. Skręćmy w lewo, obchodząc wysoki pomnik z napisem „Bóg, Honor, Ojczyzna”.  Wycieczkę kontynuujmy wzdłuż parku Centralnego przy ul. Kalinowskiego. Po drodze miniemy Białostocki Teatr Lalek, nowoczesną Operę, a także wzgórze, na którym będzie stała mała cerkiew. Idąc dalej prosto zobaczymy też pozostałe stare drewniane domy, które zachowały się jeszcze po Chanajkach. 

 

 

11. Dochodzimy do skrzyżowania, idziemy w prawo i cały czas prosto w stronę dworca PKP. Za przejściem dla pieszych idziemy w lewo i przy dworcu PKS (który obecnie jest budowany od nowa) wchodzimy na kładkę, by wrócić na peron. 

 

 

To koniec wycieczki. Mamy nadzieję, że podróż się podobała.

 

Partnerzy portalu:

Czy powstanie drewniania mini-wioska w centrum Białegostoku?

Czy powstanie drewniania mini-wioska w centrum Białegostoku?

Nieżyjący już białostocki architekt Janusz Kaczyński za życia proponował, by w okolicach dzisiejszego Rynku Siennego, a dawniej na Chanajkach wydzielić specjalne miejsce, gdzie ustawiono by obok siebie wszystkie drewniane budynki, które mają wartość historyczną, a zawadzają przy realizacji różnych inwestycji, albo nie wiadomo jak je zagospodarować. Pomysł ostatecznie nie znalazł poparcia obecnych władz, ale warto przypomnieć taką koncepcję, bo władza niedługo się zmieni i być może jeszcze będzie co przenosić, zanim ostatecznie spłonie lub się zawali.

 

Takie mini-muzeum na dawnych Chanjakach byłoby zarówno dobrym kompromisem między tymi, którzy chcą w mieście gospodarować miejskie tereny w sposób nowoczesny, a tymi, którzy chcą by te zachowało dawny charakter. Nie ma co ukrywać, że obecnie stare, wartościowo historyczne domy stoją pojedynczo rozrzucone w różnych miejscach. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wszystkie je zebrać w jedno miejsce i stworzyć atrakcyjną, drewnianą zabudowę miasta.

 

Idealnie w to wpasowuje się Młynowa, gdzie jej życie rozrywkowo-kulturalne odżywa. Dodatkowo, jest tam doskonały fragment do zagospodarowania. To odcinek między Młynową, Św. Anny, a Kaczorowskiego. W tym miejscu drewniane mini-osiedle, które przenosiłoby nas o 100 lat do tyłu byłoby wspaniałą lekcją historii, a także doskonałą atrakcją turystyczną.

 

fot. Dąb Drewniany / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Brak perspektyw w Białymstoku

Brak perspektyw w Białymstoku

Ostatnio przechadzając się Rynkiem Kościuszki wieczorową porą myślałem, że jest jakiś koncert. Były tak wielkie tłumy, że naprawdę ciężko było iść. A to tylko zwykły weekend w Białymstoku. To jak odżył Rynek Kościuszki po całkowitej przebudowie cieszy nawet tych, którzy przeciwko przebudowie kiedyś protestowali i byli jej całkowicie przeciwni. Przyszedł bowiem wtedy nowy prezydent – Tadeusz Truskolaski i zaczął wprowadzać nowe porządki. Stary, Białystok przypominający dzisiejszą Rosję zaczął zanikać, a zaczęło się pojawiać nowoczesne, europejskie miasto. I tyle dobrych słów.

 

Przez swoje wszystkie lata rządów prezydent Truskolaski bardzo ładnie opakował Białystok. Niczym prezent, w ładnym kolorowym papierze, ze wstążeczkami, kokardkami. Niestety po rozpakowaniu tegoż prezentu – każdy kto chciałby tu zostać na dłużej – może się mocno rozczarować. Bowiem w tym opakowaniu, nadal jest ten sam Białystok co kiedyś. Szczególnie można to zaobserwować na studentach, którzy kończą prestiżowe kierunki w Białymstoku, a następnie czmychają w Polskę jak najszybciej. Brak perspektyw. Nie ma tutaj po co zostawać na dłużej. Na pewno nie zachęcą do tego niskie pensje, bardzo mocny deficyt międzynarodowych firm czy też chociażby brak porządnej oferty kulturalnej.

 

Prezydent Truskolaski swój urząd obejmował w 2006 roku. Minęło 11 lat, lada chwilę dokończy się jego trzecia kadencja. Białystok w tym czasie bardzo się zmienił, wszyscy to zauważyliśmy, ale co z tego, skoro oprócz powierzchownej zmiany, w środku nadal jesteśmy w 2006 roku. Albo i jeszcze wcześniej…

 

Zapewne się zastanawiacie, co w takim razie robi w tym mieście autor. Odpowiadam – nie czekam na żaden cud…

 

Partnerzy portalu:

500 kajaków popłynęło Bugiem

500 kajaków popłynęło Bugiem

Po raz czwarty z rzędu odbył się największy spływ kajakowy w Polsce. Uczestnicy popłynęli rzeką Bug z Drohiczyna do miejscowości Granne. Drugi etap zaś prowadził z Grannego do miejscowości Nur. To trasa licząca łącznie ponad 50 km. W spływie wzięły udział załogi z całej Polski, Białorusi, Ukrainy, Belgii, a nawet Nowej Zelandii. 

 

Spływ „500 kajaków” to impreza, która organizowana jest od 2013 roku. Promuje ona 500-lecie województwa podlaskiego. Wtedy też to Drohiczyn właśnie był stolicą Podlasia. 

 

A tak było rok temu:

fot. Wrota Podlasia

Partnerzy portalu:

Biebrzański Park Narodowy! Spotkaj łosia lub Króla Biebrzy

Biebrzański Park Narodowy! Spotkaj łosia lub Króla Biebrzy

Biebrzański Park Narodowy to największy park w Polsce. Dodatkowo po drodze jest naprawdę wiele atrakcji. To wspaniała okazja na ten weekend, bo w okolicy można sporo zwiedzić oraz plażować!

Biebrzański Park Narodowy samochodem

Zwiedzanie BPN najlepiej dokonuje się samochodem, dzięki czemu możemy zobaczyć najwięcej. Załóżmy, że zaczynamy wycieczkę z Białegostoku. Wtedy warto pojechać przez Tykocin, a następnie wzdłuż Narwi , przez malutkie wioseczki i malownicze krajobrazy poruszać się w stronę Strękowej Góry. Zaraz za miejscowością Zajki skręcamy w prawo i jedziemy długą, leśną, asfaltową trasą. Polecamy nie gonić zbyt szybko, bo na drodze może pojawić się nieoczekiwanie Łoś. W Biebrzańskim Parku Narodowym tych zwierząt jest tam zatrzęsienie! Jest też okazja zobaczyć zwierzę na żywo. Jadąc drogą będziemy mijać wieże widokowe, na które warto wejść i obserwować okolice. Dodatkowo jest po drodze także specjalna kładka, która prowadzi przez bagna do specjalnego miejsca widokowego. Tam bardzo często można spotkać samotnego łosia. We wsi Budy po drodze można zajechać do króla Biebrzy. Jest to słynny pustelnik z tamtych okolic. To wszystko to tylko pierwsza część wycieczki i w dodatku wszystko przy jednej drodze – tak zwanym carskim trakcie.

Przystanki podczas zwiedzania Parku Narodowego

Kolejny przystanek to Twierdza-Osowiec. Możemy tam zwiedzić słynne bunkry, a także wybrać się na kładkami, gdzie poobserwujemy roślinność i ptactwo występujące w tamtych rejonach. Jest też wieża widokowa. Następnie wybieramy się do pobliskiego Goniądza, gdzie możemy zajrzeć na kolejny punkt widokowy, lub posiedzieć nad samą Biebrzą. Ostatnim punktem wycieczki będzie wyjazd do Dolistowa Starego, gdzie wzdłuż Biebrzy będziemy mogli jechać aż do Jagłowa. Tam wycieczkę można zakończyć jadąc przez Jaminy do Sztabina, skąd drogą krajową nr 8 wrócimy do Białegostoku.

Rowerem przez Park Narodowy

Dla rowerzystów propozycje są trzy. Każda wycieczka zaczynie się w Osowcu-Twierdza, gdzie dojedziemy pociągiem. I tam możemy pojechać Carskim Traktem na Strękową Górę, a następnie na Jeżewo i Białystok (ok. 80 km). Dla tych, którzy nie chcą jechać tak dużo mamy inną propozycję – zwiedzić bunkry i kładki, a także zajechać do Goniądza. Przyjazd i powrót ze stacji Osowiec-Twierdza. Ostatnią propozycją jest przejazd z Osowca-Twierdzy do Dolistowa starego, którym to właśnie wyruszymy dalej wzdłuż linii Biebrzy. Warto od razu zaznaczyć, że droga wzdłuż rzeki jest szutrowa. Gdy już wyjedziemy z Parku, to należy kierować się na Augustów, gdzie odpoczniemy i będziemy mogli wrócić pociągiem do Białegostoku.

Miłego weekendu!

Partnerzy portalu:

Soce, Trześcianka, Puchły – czy będą cudem Polski?

Soce, Trześcianka, Puchły – czy będą cudem Polski?

Kraina Otwartych Okiennic w Socach, Trześciance i Puchłach ostatnio tak bardzo spodobała się redakcji National Geographic Traveler, że postanowili umieścić ją na liście 32 pretendentów do jednego z 7 cudów Polski. O tym, jakie miejsce ostatecznie wygra zadecydują internauci.

Głosować można raz na dobę tutaj: http://7cudow.national-geographic.pl/#nominees

 

Kraina Otwartych Okiennic jest wyjątkowa nie tylko przez charakterystyczne zdobienia na oknach domów w miejscowościach. Jest ona zamieszkana przez „Tutejszych”, czyli osoby mówiące „Po svojomu”. Oczywiście z biegiem czasu to przenika, jednak ze starszymi mieszkańcami można sobie porozmawiać tą specyficzną gwarą.

 

Soce, Trześcianka i Puchły są ulokowane w dolnie Narwi, w drodze między Zabłudowem a Hajnówką. Kolorowa architektura – czyli okiennice, ale też ganki, narożniki nie tylko zachwycają. Na przykład w szczycie domów umieszczone zdobienia w kształcie wschodzącego słońca mają bronić dom przed złymi mocami.

 

fot. Klasik / Wikipedia

 

Partnerzy portalu:

Nie musisz daleko wyjeżdżać. Koniecznie odwiedź te białostockie osiedle

Nie musisz daleko wyjeżdżać. Koniecznie odwiedź te białostockie osiedle

Przez 35 lat były samodzielnym miasteczkiem, później włączone zostały do Białegostoku i do dziś są jego charakterystyczną dzielnicą. Okazuje się, że żeby zwiedzać, wcale nie trzeba daleko jechać – można wsiąść w autobus linii 4 i pojechać nim na końcowy. To w zasadzie jedyne osiedle w Białymstoku, na które można dojechać… pociągiem. I będzie to szybsze rozwiązanie niż autobus.

 

Jedną z największych ciekawostek w Starosielcach jest cmentarz rzymskokatolicko-prawosławny. Tak na jednym terenie, niczym nie odgrodzone od siebie są 2 cmentarze – gdzie pochowani są wspólnie, bez podziałów zarówno katolicy jak i prawosławni. Inną ciekawostką są tereny kolejowe i wieża ciśnień. Przy dworcu znajduje się kładka, swoją drogą dłuższa od tej na białostockim dworcu, z której możemy podziwiać stację Białystok-Starosielce. Zupełnie obok znajduje się wieża ciśnień, która jest w rękach prywatnej firmy.

 

Na Starosielcach znajduje się jeszcze bardzo dużo starych, drewnianych domów. Tam dawna architektura zachowała się dużo lepiej niż w Białymstoku, gdzie co raz wybuchały „tajemnicze” pożary, a drewniane chatki znikały. Na osiedlu znajduje się również IPN – oddział w Białymstoku, co jest dość w Białymstoku niespotykane, gdyż większość instytucji mieści się w centrum lub jego okolicach.

 

Stara pętla autobusowa przy Meksykańskiej to miejsce, gdzie kiedyś nawierzchnia była wyłożona kocimi łbami, zaś na przeciwko przystanku stała lodziarnia, do której ustawiona była zawsze duża kolejka. Dziś niestety na pętli zbiera się często młodzież pijąca alkohol, a całe osiedle niestety wieczorami nie jest tak przyjemne – szczególnie w pobliżu niedawno wybudowanych bloków socjalnych. W dzień jednak warto wybrać się na Starosielce i zwiedzić ich okolice.

 

Partnerzy portalu:

Rynek Kościuszki, tak się zmieniał, że teraz to serce miasta

Rynek Kościuszki, tak się zmieniał, że teraz to serce miasta

Rynek Kościuszki to najpopularniejsze miejsce w Białymstoku, gdzie najbardziej czuć tętno miasta, czyli wszystkich ludzi, którzy tu przychodzą. Szczególnie to życie widać latem. Wczoraj w mieście mieliśmy wspaniałą pogodę, część ludzi wyjechała na plaże, część zdecydowała się zostać w mieście. I tak na Rynku były gigantyczne tłumy – jedni przyszli na Oktawę Kultur, inni posiedzieć przy piwku w ogródkach, a jeszcze inni na obiad i lody. Kolejni zaś spacerowali. I tak Rynek Kościuszki był przepełniony.

Rynek Kościuszki w Białymstoku

Obecnie Rynek Kościuszki zaczyna się przy katedrze, zaś kończy w okolicach hotelu Cristal. Podzielony jest ul. Sienkiewicza. Po stronie kościoła mamy tak zwaną część „reprezentacyjną”. To tam odbywają się wszelkie uroczystości. Z tego powodu nawet przeniesiono pomnik Józefa Piłsudskiego, który kiedyś stał bliżej Ratusza. Obecne władze przesunęły też fontannę, która niegdyś stała również bliżej ratusza.

Metamorfoza rynku Kościuszki

Rynek Kościuszki przeszedł ogromną metamorfozę. Przed przebudową ul. Suraska i Rynek właśnie były przejezdne. Pod Ratuszem i Kinem Ton stały przystanki autobusowe. Między Rynkiem a Suraską zamiast placu były drzewa, krzaczki i ławki, gdzie najwięcej czasu spędzali tak zwani „żule”. Po drugiej stronie Ratusza też mieliśmy więcej roślinności. Zmiana wyglądu Rynku wzbudziła ogromne emocje, było wielu przeciwników, szczególnie jak ciężki sprzęt zaczął wycinać drzewa. Koniec końców, najpierw krytykowany nowy Rynek Kościuszki w końcu zaakceptowano i teraz mamy tutaj miejsce tętniące życiem.

Transformacja Biznesów w Białymstoku

Stało się to także jeszcze z innego powodu. Część lokali należało do miasta, które niejako wymusiło, by zmienił się w nich rodzaj prowadzonej działalności. I tak na przykład zamiast księgarni Akcent, mamy kawiarnio-księgarnię Akcent. Sklep ze sztuką Desa przeniósł się na Suraską, a w jego miejscu mamy teraz Chili Pizzę. Obok zamiast kiosku Ruch powstał pub PRL. Nawet sklep spożywczy Ratuszowy zniknął, by w jego miejsce pojawiła się restauracja Ratuszowa. Później zaczęły znikać także Banki. Citi Bank oddał swoje miejsce restauracji Babka, zaś Apteka – Gospodzie Podlaskiej. Później kolejne sklepy z odzieżą zaczęły znikać i mamy np. lodziarnie „U Lodziarzy” i Bella Vitę. I tak w ciągu ostatnich lat lokali, gdzie można zjeść, posiedzieć i wypić, a nawet potańczyć przybyło. Gdyby w Białymstoku zimy były łagodniejsze, to ogródki mogłyby stać cały rok – odpowiednio osłonięte i nagrzane. Przy naszych -20 raczej nie ma na to szans.

 

fot. Karol Rutkowski / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Białostocczyzna – co warto zobaczyć?

Białostocczyzna – co warto zobaczyć?

Białostocczyzna  nie kojarzy się turystom specjalnie. Po prostu Białystok i jego Ratusz, Katedra, Kościół Św. Rocha, Pałac Branickich i może dla dociekliwych – zabytkowe Bojary i resztki Chanajek. Jeżeli jednak spojrzymy szerzej na cały powiat, to okaże się, że jest aż 10 miejsc wartych odwiedzenia!

Białostocczyzna – co warto zobaczyć? Atrakcje w Białymstoku

1. Kładki Śliwno – Waniewo + Zerwany most

Absolutny numer jeden, o czym się już rozpisywaliśmy. Kładki łączące Śliwno i Waniewo. Mamy 4 promy, którymi musimy się przeprawiać po rozlewiskach przeciągając linę, mamy też wieżę widokową i możliwość obserwowania różnych gatunków ptaków. Zupełnie obok jest Kruszewo i zerwany most, z którym wiążę się legenda. Więcej tutaj: Kładka – Waniewo Śliwno

2. Supraśl

Małe miasteczko pod Białymstokiem jest magiczne. Mamy wspaniały klasztor, bulwary, na których można naprawdę fantastycznie wypocząć, a także kultowa Jarzębinka z regionalnym jadłem. Musimy jednak przyznać, że jadło nadal jest w porządku, jednak cała reszta w Jarzębince się skiepściła. Jednak podtrzymujemy, że warto tam zajrzeć choć raz, by zjeść na przykład kartacze.

3. Tykocin

Kolejne ciekawe miasteczko na mapie Białostocczyzny. Można w nim zwiedzić zabytkowy kościół, synagogę, a także zrekonstruowany zamek! Wszystko to oplecione rzeką Narew, do której niedaleko (Złotoria) wpada rzeka Supraśl. Warto też zajrzeć do Kiermus, gdzie jest muzeum oraz w co drugą niedzielę targ staroci.

4. Suraż

Skoro o Narwi mowa, to nie można pominąć świetnej atrakcji jaka nas czeka w Surażu. Tam możemy wypożyczyć kajaki. Następnie zostaniemy przewiezieni z nimi do Doktorc, skąd rzeką będziemy mogli dopłynąć do Suraża. Widoki jak w Konopielce, cisza, spokój i dużo wędkarzy po drodze. Więcej o kajakach przeczytasz tutaj: Kajaki w Surażu

5. Kopna Góra

Co jeszcze warto zobaczyć? Kopna Góra to ciekawa propozycja dla tych, którzy są miłośnikami przyrody. Tam znajduje się Arboretum czyli specjalny ogród botaniczny, w którym można podziwiać wiele ciekawych gatunków roślin. Jest też ciekawa, drewniana chatka, w której możemy się poczuć, jakbyśmy się przenieśli o bardzo wiele lat do tyłu.

Malownicza Białostocczyzna

Białystok, położony w otoczeniu malowniczych terenów, kryje wiele atrakcji dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Jednym z niezwykłych miejsc wartych odwiedzenia jest Strękowa Góra, gdzie wznosi się polodowcowe wzniesienie, stanowiące punkt widokowy na urokliwą dolinę Narwi. Szczyt tego wzniesienia osiąga imponującą wysokość 126,9 m nad poziomem morza, co zapewnia zapierający dech w piersiach widok.

Białostocczyzna – co jeszcze warto zobaczyć?

Nieopodal znajdują się również miejscowości takie jak Michałowo, Bondary i Czarna Białostocka, które otaczają Zalewy. Warto zaznaczyć, że choć Bondary oferują wspaniałe widoki z wieży widokowej oraz możliwość grillowania, to jakość wody w tamtejszym zalewie jest niestety niezadowalająca, więc kąpiele należy raczej sobie odpuścić. Na końcu, ale równie ciekawie, warto wspomnieć o Wasilkowie, gdzie nad Zalewem utworzono basen oraz wyciąg do nart wodnych. To doskonałe miejsce na aktywne spędzenie czasu na wodzie, ciesząc się wspaniałą atmosferą i możliwością rekreacji na świeżym powietrzu. Więc wahaj się, warto tam się wybrać i doświadczyć niesamowitych atrakcji!

Partnerzy portalu:

Atrakcje na Suwalszczyźnie. Co zwiedzić i gdzie jechać?

Atrakcje na Suwalszczyźnie. Co zwiedzić i gdzie jechać?

Atrakcje na Suwalszczyźnie, które warto zwiedzić, są niezwykle różnorodne i fascynujące. Jeśli pogoda wreszcie dopisze w najbliższy weekend, Suwalszczyzna zaprezentuje się w całej swojej pięknej odsłonie. Zimą Suwalszczyzna może być surowa i mroźna, ale latem staje się łagodna jak baranek, zachęcając do odkrywania swoich uroków. Region ten obfituje w malownicze jeziora, w tym najgłębsze jezioro w Polsce – Hańcza, idealne do żeglugi, kajakarstwa i wędkowania. Ponadto, Suwalszczyzna oferuje piękne szlaki turystyczne, które prowadzą przez urocze lasy i pagórkowate tereny, zachęcając do pieszych wędrówek i rowerowych przejażdżek.

Atrakcje na Suwalszczyźnie – aktywny wypoczynek

Podróż powinniśmy rozpocząć od Augustowa. Tuż przy bulwarach kupimy przepyszne lody, a następnie możemy wsiąść na statek, który zabierze nas nad dzikie tereny Rospudy. Z pokładu obejrzymy unikalną przyrodę występującą w tamtym miejscu.

co-zwiedzic-na-suwalszczyznie

Następna atrakcja na Suwalszczyźnie – Stary Folwark

Kolejny krok naszej wycieczki to Stary Folwark i pokamedulski zakon w Wigrach, którego początki datuje się na XVII wiek. Z wieży kościoła możemy podziwiać przepiękne widoki na jezioro Wigry. Dodatkowo możemy przejść się przez cały kompleks budynków i podziwiać wspaniałą architekturę.

Po takim spacerze na pewno zgłodniejemy, dlatego też warto wybrać się na dalszą część wycieczki do Szelmentu. Tam najpierw zjemy obiad, zaś później możemy wybrać się na plażę lub na wyciąg nart wodnych.

Perełki Suwalszczyzny – 2 atrakcje na Suwalszczyźnie godne odwiedzenia

Gdy już się wyszalejemy, to warto zahaczyć na chwilkę o jeszcze dwa ciekawe miejsca na mapie – pierwsze to miejscowość Smolniki, gdzie kręcono niektóre sceny Pana Tadeusza. Przepiękne widoki na jeziorko, kompletna cisza i unikalny krajobraz. Jest oczywiście punkt widokowy, dzięki któremu zobaczymy wszystko w pełnej okazałości! Drugi punkt do zahaczenia to trójstyk granic. Miejsce, gdzie stykają się ze sobą 3 kraje – Polska, Rosja i Litwa. A gdy już to zrobimy, to warto też postawić krok tuż za granicę województwa. W Stańczykach będą czekać na nas wspaniałe, wielkie akwedukty, po których kiedyś jeździły pociągi. Wejście na akwedukty jest płatne.

atrakcje-na-suwalszczyznie

I tutaj należy zakończyć wycieczkę. Właśnie zwiedziliśmy Suwalszczyznę w pełnej okazałości!

 

Partnerzy portalu:

Zubki Białostockie. Zapomniana stacja w Puszczy Knyszyńskiej

Zubki Białostockie. Zapomniana stacja w Puszczy Knyszyńskiej

Stara, zapomniana stacja kolejowa to symbol miejscowości Zubki Białostockie leżącej tuż przy granicą z Białorusią. Mieściła o się ona na legendarnym szlaku Białystok – Wołkowysk – Baranowicze, otwartym w 1886 roku. Przypomnijmy, że wtedy Polski nie było na mapie, a tereny ówczesnej RP znajdowały się pod rządami Rosjan. Dlatego też linia łączyła Białystok z tak ważnymi wtedy ośrodkami jak Mińskiem, Smoleńskiem i Moskwą. Istnienie połączenia oczywiście ratowało byt wszystkich miejscowości leżących przy trasie – w tym Gródka i Zubek, przez których okolice przejeżdżały pośpieszne pociągi do Moskwy. Dziś do Moskwy pociągiem dojedziemy z Warszawy, trasą przez Siedlce i Terespol.

Historia stacji Zubki Białostockie w Puszczy Knyszyńskiej

Po II Wojnie Światowej linia Białystok – Zubki Białostockie nadal istniała. A po drodze pociąg stawał na stacji Białystok Fabryczny – Kuriany – Żednia – Waliły – Zubki, a w latach 60. jeszcze dodatkowo w Zajeziercach, Sokole i Straszewie. Wbrew pozorom linia była naprawdę bardzo obłożona. Pociągi kursowały bardzo często, a transport towarów odbywał niemalże nieustannie. Linia przebiega głównie przez Puszczę Knyszyńską, więc dla podróżnych był to dodatkowy walor.

Zapomniana stacja

Niestety przemiany ustrojowe w Polsce zrujnowały linię. W latach 90. zabierano kolejne połączenia, a ostatni pociąg do Zubek Białostockich ruszył 2 kwietnia 2000 roku. Likwidacja połączeń kolejowych na danej trasie to zawsze jest wyrok śmierci dla wszystkich miejscowości leżących przy trasie. Tak się stało również przy okazji decyzji o likwidacji połączeń do Zubek. Bieda ogarnęła mniejsze miejscowości, co skłoniło ludzi do opuszczania ich na rzecz większych i lepiej skomunikowanych ośrodków.

Ocalić od zapomnienia Zubki Białostockie

Ostatnio nastąpiła próba przywrócenia legendarnych pociągów. Jednak połączenia powróciły symbolicznie, bardziej dla turystów. Pociąg kursuje tam i z powrotem po jednym razie w sobotę i niedzielę. Stację jakie mija to Kuriany, Zajezierce, Żednia, Sokole i Waliły. Zubki Białostockie zostały natomiast zapomniane i utracone na zawsze. Obecnie są praktycznie wyludnione, a po stacji kolejowej niewiele już zostało. Na reaktywacje linii nie ma co liczyć. Musiałby najpierw powstać program rozwoju małych miast i wsi. Wtedy można byłoby myśleć o ewentualnej odbudowie linii i wszystkich stacji, które kiedyś istniały, a dziś pozostały po nich jedynie wspomnienia.

Partnerzy portalu:

Podlaskie plaże są lepsze niż te nad morzem

Podlaskie plaże są lepsze niż te nad morzem

Podlaskie plaże bez parawanów, krzyczących sprzedawców i drakońskich cen! Wybieramy najlepsze plaże w Podlaskiem, które mogą konkurować z nadmorskimi kurortami.

Podlaskie plaże, tu zamiast tłumów turystów można cieszyć się ciszą i spokojem

W ostatnim czasie polskie Morze Bałtyckie ma złą prasę. Z roku na rok jest tam coraz drożej, nie można w spokoju wypocząć, bo co chwile sprzedawcy jedzenia wydzierają się na cała plażę, że mają gorące pierogi, lody czy popcorn. Ostatnio pojawił się kolejny głupi trend – wydzielanie sobie kawałka plazy parawanami. Najwyraźniej pokochaliśmy mieszkać w zamkniętych osiedlach i ten trend przywieźliśmy nad morze. Zaś reszta podpatrzyła i naśladuje. Efekt? Koszmarny. Całe plaże zabudowane parawanami, nie da się przejśc. Czy w takich warunkach da się wypoczywać? Absolutnie nie!

Najlepsze plaże w Podlaskiem

Tymczasem w Podlaskiem mamy bardzo dużo miejsc, gdzie jedyne co słychać to krzyki bawiących się w wodzie dzieci i ewentualnie muzykę. Plaże już dawno przeszły renesans i są obłożone złotym piaskiem, zaś w pobliżu bez problemu znajdziemy toalety i gastronomię. Przejrzymy najlepsze kąpieliska w regionie. Od razu musimy zaznaczyć. Za najlepsze trzeba uznać miejsca, w których woda jest czysta! Oczywiście, kąpieliska przechodzą badania sanitarne, ale największym dowodem na to, że woda w danym miejscu jest wyjątkowo czysta – jest fakt, że znajdują się w niej raki. Najlepszej jakości woda znajduje się przede wszystkim w jeziorach polodowcowych – a takich nie brakuje na Suwalszczyźnie.Od lat tłumy można napotkać w Augustowie, choć w jego okolicach jest dużo lepiej. Tuż pod letnią stolicą Polski mamy miejscowość – Przewięź.

Od lat cieszy się ono ogromnym zainteresowaniem „wtajemniczonych” – czyli tych, szukających spokojnych plaż bez gigantycznych tłumów. Przede wszystkim w Przewięźi można plażować nad dwoma jeziorami do wyboru. Pierwsze to Studzieniczne zaś drugie to Białe Augustowskie.Drugie miejsce jeszcze lepsze od pierwszego. To Sucha Rzeczka i Serwy, a także Płaska i okoliczne śluzy. Przepięknie jest również pod Sejnami w Gibach, tuż przy granicy z Litwą – gdzie są jeziora Gieret, Pomorze i Zelwa. Trudno nie wspomnieć o Jeziorze Wigry, gdzie można się kąpać przy ośrodku PTTK w Starym Folwarku. Ostatnie, choć nie najgorsze – to jezioro Szelment.

Sporty wodne na podlaskich plażach

Jeżeli chodzi o jakość wody, to wszystkie powyższe są absolutnymi prymusami. Jeżeli chodzi o nawierzchnię, to można napotkać piaszczystą – jak nad morze, ale też trawiastą, jeżeli ktoś nie przepada. Tereny są tak ukształtowane, że dla każdego coś miłego. Pod względem atrakcji też jest ciekawie. Oczywiście bez problemu wypożyczymy sprzęt wodny, ale też wybierzemy się na wycieczki statkiem – to w Augustowie. W Szelmencie natomiast będziemy mogli poszaleć na wyciągu nart wodnych. Zaś w pozostałych na pewno możemy liczyć na bardzo duży spokój i względną ciszę. W każdym z wymienionych miejsc bez problemu odnajdziemy blisko gastronomię, toalety i noclegi. Jest też wiele mniejszych jeziorek, które są jeszcze spokojniejsze i jeszcze cichsze. Jednak te proponujemy odkryć samodzielnie. Bo, gdy o nich napiszemy może już tam nie być aż tak cicho i spokojnie…

Partnerzy portalu:

Green Velo i Kanał Augustowski. Turyści zyskują na współpracy obu krajów

Green Velo i Kanał Augustowski. Turyści zyskują na współpracy obu krajów

Polacy i Białorusini wspólnie debatowali o kanale Augustowskim, którym można się poruszać w obu krajach. Ważnym elementem rozmów było poszukiwanie rozwiązań dla aktualnych problemów. Między innymi co zrobić, gdy poziom wody w kanale jest zbyt niski. Dodatkowo rozmawiano też o możliwości wpisania kanału na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dodatkowym tematem było połączenie szlaku Green Velo z drogami dla rowerów na Białorusi.

 

W tym roku grupa spotka się po raz kolejny. Warto zaznaczyć, że oba kraje współpracują ze sobą ze względu na rozwój turystyki w tamtym regionie. Białorusini mimo, że nie należą do Unii Europejskiej, to wprowadzili takie regulacje, że można po ich stronie korzystać z kanału Augustowskiego bez wiz. Jeżeli dodamy do tego planowanie połączenie szlaków rowerowych i inne ułatwienia dla turystów, którzy mogą bez wiz zajść lub zajechać rowerem do białoruskiej części Puszczy Białowieskiej, a także wybrać się do Grodna, to możemy powiedzieć, że współpraca polsko-białoruskich grup układa się nieźle i z korzyścią dla polskich turystów.

Partnerzy portalu:

Cała Puszcza Białowieska pod ochroną. Skutki? Tragiczne!

Cała Puszcza Białowieska pod ochroną. Skutki? Tragiczne!

Przy okazji ostatnich sporów o wycinkę w Puszczy Białowieskiej postanowiliśmy przyjrzeć się szerzej propozycji ekologów, by objąć całą Puszczę Białowieską ochroną poprzez rozszerzenie granic parku narodowego. Najpierw zobaczmy na mapie jak to wygląda w obecnej chwili.

Puszcza Białowieska leży w obu krajach – w Polsce i Białorusi. Chroniona część czyli Białowieski Park Narodowy jest zaznaczona intensywniejszym kolorem zielonym. Na tym obszarze nie można ingerować w przyrodę. Według prawa jest to „Obszar wyróżniający się szczególnymi wartościami przyrodniczymi, naukowymi, społecznymi, kulturowymi i edukacyjnymi, o powierzchni nie mniejszej niż 1000 ha, na którym ochronie podlega cała przyroda oraz walory krajobrazowe”.

 

Cały park może być podzielony na 2 strefy – ochrony ścisłej, ochrony częściowej i ochrony krajobrazowej. Każdy z parków narodowych w Polsce ma wyznaczoną otulinę i plan ochrony. Białowieski Park Narodowy jest podzielony na dwa obręby ochronne. 60 proc. rezerwatu podlega ścisłej ochronie. Niemal na całych pozostałych 40 proc. mamy ochronę częściową. Zaledwie 0,5 proc. podlega ochronie krajobrazowej. Na terenie BPN wyznaczony jest także obszar ochronny hodowli żubrów – mieści się on w obszarze ochrony krajobrazowej.

https://www.youtube.com/watch?v=MZsHSOOVvXE

Przyjrzyjmy się teraz postulatom ekologów. Uważają oni, że można w Puszczy Białowieskiej zaobserwować wyjątkowe procesy biologiczne, które nie zachodzą nigdzie indziej. Przez wielu naukowców Puszcza uznawana jest za najbardziej złożony ekosystem lądowy w Europie. Przetrwały w niej niezwykle rzadkie gatunki grzybów, roślin i zwierząt. Dzięki ogromnemu zróżnicowaniu biologicznemu i ponad stuletnim drzewostanom cała Puszcza Białowieska – także poza parkiem narodowym – uznawana jest za las o charakterze naturalnym.

 

Zastępowanie starych drzewostanów w Puszczy nasadzeniami oznacza spadek wartości biologicznej tego obszaru i zmianę dynamiki całego ekosystemu. Proces obniżania wartości biologicznej poprzez mechaniczne zastępowanie starych drzew młodymi ma mniejsze znaczenie w lasach-plantacjach, mających zastosowanie czysto produkcyjne. Jednak jego wpływ na lasy o charakterze naturalnym, takie jak Puszcza Białowieska, jest kolosalny.

 

Rozszerzenie granic Puszczy na cały jest obszar spowodowałoby wiele kłopotów przede wszystkim dla mieszkańców Białowieży. Ta by miała ograniczone możliwości rozwoju, gdyż znajdowałaby się na terenie chronionego obszaru. Ponadto cały powiat hajnowski musiałby… importować drewno, co przy budżetach gmin tej części województwa byłoby dla nich zabójcze. W przeciągu 20 lat miasteczka prawdopodobnie wyludniłyby się, bo nie mogłyby się rozwijać i jednocześnie musiałyby łożyć wielkie pieniądze na import drewna.

 

Czy moglibyśmy poświęcić istnienie 8 gmin na rzecz zwiększenia ochrony przyrody?

 

Jednak jest i pozytywy takiego rozwiązania. Przypomnijmy, że Puszcza Białowieska leży w dwóch krajach. Objęcie tak wielkiego obszaru ścisłą strefą ochronną sprawiłoby, że nasze możliwości obronne w tym rejonie by z roku na rok wzrastały. Tereny leśne nie byłyby w żaden sposób gospodarowane. W Puszczy jest bardzo wiele terenów bagnistych. Jeżeli do tego część lasu bez ochrony zdegradowałaby się, to około 50 km pas granicy mógłby być nie do przejścia dla żadnej armii ani czołgów, gdyż byłoby to zbyt ryzykowne i trwało zbyt długo.

 

Spójrzmy na skutki społeczne objęcia tego terenu. Wiele firm działających w powiecie hajnowskim zakończyłoby swój żywot – wywołując przy tym bezrobocie wysokie bezrobocie i zwiększyłoby ubóstwo w województwie podlaskim. Według danych bezrobocie rejestrowane w powiecie hajnowskim wynosiło w 2015 roku 10,2 proc. Było to znacznie mniej od stopy bezrobocia rejestrowanego dla województwa podlaskiego oraz nieznacznie więcej od stopy bezrobocia rejestrowanego dla całej Polski. Prawe 35 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców powiatu hajnowskiego pracuje w sektorze rolniczym (rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo). To właśnie tę grupę najbardziej dotknęłyby zmiany.

 

Można zaryzykować stwierdzenie, że Puszcza Białowieska po zmianach granic ścisłej ochrony rozwinęłaby się turystycznie. Jednakże warto sobie uświadomić, że turysta w kontekście przyrody jest raczej szkodnikiem i często też śmieciarzem.

 

Rozszerzenie parku narodowego o tak wielki obszar byłoby dobre dla przyrody, ale skutki społeczne i gospodarcze byłyby tragiczne. Trzeba sobie zadać pytanie czy Polskę stać wyłożyć gigantyczne pieniądze na likwidację ośmiu gmin, przekwalifikowanie około 20 tysięcy osób, a także wypłatę im zasiłków?

 

Puszcza Białowieska przez ludzi jest zamieszkana od bardzo dawna, a jej mieszkańcy wiedzą najlepiej jak zadbać o swoje miejsce do życia. Dlatego trudno dać się przekonać ekologom, którzy w Puszczy Białowieskiej nie mieszkają, tylko przyjeżdżają tam protestować z Warszawy i innych dużych miast, daleko od Podlasia.

Partnerzy portalu:

Trwa wyścig o lotnisko. Kto pierwszy je zbuduje – Suwałki czy Białystok?

Trwa wyścig o lotnisko. Kto pierwszy je zbuduje – Suwałki czy Białystok?

W Podlaskiem trwa istny wyścig o to, kto pierwszy wybuduje lotnisko. Białystok i Suwałki chcą mieć własne porty lotnicze. Władze Suwałk złożyły wniosek o pozwolenie na budowę do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w przyszłym roku pierwsze samoloty mogą odlecieć z Suwałk z pasa startowego. Inwestycja jest bardzo podobna do tej, którą planuje Białystok.

 

W Białymstoku jednak na pierwszy start samolotu  poczekamy do 2019 roku. Na Krywlanach ma pojawić się 1350 metrowy pas startowy. Taki wystarcza do startu i lądowania samolotów pasażerskich zabierających na pokład 50 pasażerów. Czyli dokładnie tak samo jak w Suwałkach.  

 

Teoretycznie wpierw samoloty odlecą z Suwałk, jednak jak to z procedurami bywa coś może pójść nie tak i inwestycja się opóźni. Podobnie może być w Białymstoku, zatem można powiedzieć, że trwa wyścig o to, które podlaskie miasto pierwsze pochwali się własnym  lotniskiem. 

 

Partnerzy portalu:

Wycieczka rowerowa doliną Czarnej Hańczy

Wycieczka rowerowa doliną Czarnej Hańczy

Jutro o godzinie 10:00 Wigierski Park Narodowy otwiera swoje bramy dla wszystkich entuzjastów przyrody i rowerowania. Zapraszając ich na ekscytującą wycieczkę przez „Dolinę Czarnej Hańczy”. Ta wycieczka rowerowa obiecuje dostarczyć niezapomnianych wrażeń zarówno dla pasjonatów aktywności na dwóch kółkach, jak i dla miłośników piękna naturalnego świata. Dolina Czarnej Hańczy to niezwykłe miejsce, gdzie natura prezentuje się w pełnej krasie, obdarzając odwiedzających widokami niezwykłej urody. Malownicze krajobrazy, bogactwo flory i fauny, oraz świeże powietrze stwarzają idealne warunki do rozwoju pasji oraz refleksji nad pięknem przyrody.

Wycieczka rowerowa doliną Czarnej Hańczy

Trasa wycieczki obejmie malowniczą dolinę Czarnej Hańczy, która słynie z uroku i bogactwa przyrodniczego. Wędrówka przez te tereny to prawdziwa gratka dla zafascynowanych naturą oraz poszukujących aktywności na świeżym powietrzu. Warto pamiętać, że Suwalszczyzna słynie z pagórkowatego terenu, co oznacza, że uczestnicy wycieczki będą musieli się trochę napocić, pokonując wysokości. Jednak trudności fizyczne szybko rekompensują zapierające dech w piersiach widoki i atmosfera otaczającej przyrody. Dla pasjonatów aktywnego wypoczynku oraz miłośników fotografii przyrody, wprawdzie jutrzejsza wycieczka przez „Dolinę Czarnej Hańczy” w Wigierskim Parku Narodowym obiecuje być niezwykłym przeżyciem. To doskonała okazja do połączenia ruchu na świeżym powietrzu z możliwością również  uwiecznienia piękna otaczającej przyrody. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do wzięcia udziału w tej niezapomnianej przygodzie.

Start wycieczki rowerowej

Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do zapisania się na wyprawę jeszcze dziś do godziny 14:00. Zbiórka uczestników odbędzie się jutro przy budynku dyrekcji Wigierskiego Parku Narodowego. To tam rozpocznie się nasza przygoda, wskutek której zaprowadzi nas przez malownicze tereny Doliny Czarnej Hańczy. Niech ta wycieczka stanie się nie tylko okazją do odkrywania nowych zakątków Suwalszczyzny. Niech także będzie czasem budowania niezapomnianych wspomnień na łonie natury. Pamiętajcie, że obserwacja przyrody z bliska to nie tylko wspaniała przygoda, ale również szansa na refleksję nad pięknem i wartością dzikiej przyrody. Dołączcie do nas jutro i pozwólcie sobie na chwilę oderwania od codzienności oraz na pełne inspiracji doświadczenie kontaktu z naturą.

 

Partnerzy portalu:

Żołnierze na bagnach. Ćwiczą operacje w trudnych warunkach

Żołnierze na bagnach. Ćwiczą operacje w trudnych warunkach

Turyści zwiedzający Biebrzański Park Narodowy mogą natrafić na… żołnierzy. 18 Białostocki Pułk Rozpoznawczy przeprowadza szkolenie w biebrzańskich łąkach i bagnach. Żołnierze chcą się przede wszystkim sprawdzić w trudnych warunkach jakimi są tereny bagienne, jakich w BPN nie brakuje. Wszystko to pod okiem strażników parku – bo to oni znają tereny najlepiej.

 

Taka umiejętność może się przydać podczas różnych operacji na podobnych terenach. Miejmy nadzieję, że nigdy takowe nie odbędą się na terenie Polski. Jednak nie bez kozery mówi się, że chcesz mieć pokój, to szykuj się do wojny…

 

fot. 18pr.wp.mil.pl

Partnerzy portalu:

Woda na plaży będzie oczyszczona

Woda na plaży będzie oczyszczona

Zbiornik Arkadia w Suwałkach to miejsce, które przyciąga tak samo mieszkańców jak w Białymstoku Plaża Dojlidy. Jednak jak to z zalewem bywa – jakoś wody cały czas się pogarsza. W ostatnim czasie wykonano badania, które miały wykazać co pomoże polepszyć Arkadię. Naukowcy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego po serii badań dowiedli, że należy zadbać o wodę z rzeki Czarna Hańcza, która wpływa do zalewy. Na jakość zbiornika wpływa nadmiar fosforu i azotu.

 

Po tych badaniach – włodarze Suwałk postanowili zmierzyć się z problemem już w przyszłym roku. Zanim jednak to zrobią – wykonają swoje badania. Inną sprawą wpływającą na stan wody jest złe zarybienie zalewu. Jest w nim za dużo płoci oraz uklei, a za mało drapieżnych ryb, które by wyregulowały ilość ryb.

 

Władze Suwałk chcą też wybudować specjalne filtry, jeżeli powyższe zabiegi nie pomogą.

 

fot. Marcin Suwalczan / Wikipedia

 

Partnerzy portalu:

Tajemnice Puszczy Białowieskiej z przewodnikiem

Tajemnice Puszczy Białowieskiej z przewodnikiem

To prawdziwa wakacyjna okazja. Nadleśnictwo Puszczy Białowieskiej organizuje piesze rajdy z przewodnikiem po swoich terenach. Najbliższe odbędzie się 22 lipca. Za każdym razem wycieczka uda się w inne miejsce. Rajdy z przewodnikiem zaczynają się o pełnych godzinach. W programie zwiedzanie nadleśnictw Białowieża, Hajnówka i Browsk. Pierwsze wyjście o 10.00, zaś ostatnie o 13.00. Leśnicy podczas rajdów chcą zwiedzającym pokazać jaką pracę wykonują na rzecz lasu.

 

Terminy wyjść:
22.07 – zbiórka na parkingu przy herbarium (wieś Gruszki) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
29.07 – Ośrodek Edukacji Leśnej „Jagiellońskie” (Białowieża) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
05.08 – Uroczysko Krynoczka (Hajnówka) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
12.08 – zbiórka na parkingu przy herbarium (wieś Gruszki) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
13.08 – Ośrodek Edukacji Leśnej „Jagiellońskie” (Białowieża) (niedziela) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
19.09 – Uroczysko Krynoczka (Hajnówka) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00
26.08 – zbiórka na parkingu przy herbarium (wieś Gruszki) – 10.00, 11.00, 12.00, 13.00

 

Wstęp wolny

Partnerzy portalu:

Święta góra już czeka na pielgrzymów. Pojawią się tu za miesiąc

Święta góra już czeka na pielgrzymów. Pojawią się tu za miesiąc

Święta Góra Grabarka. To tutaj za miesiąc dotrą setki prawosławnych pielgrzymów. To będzie najważniejsze wydarzenie dla ich społeczności. Warto dodać, że często na wydarzenie wybierają się także katolicy. Pielgrzymi przeżywają bardzo intensywnie spotkanie z Bogiem. Najpierw w trudzie pokonują wiele kilometrów, by później żarliwie modlić się w różnych intencjach. 

 

Pątnicy spotkają się na Świętej Górze Grabarce 17 sierpnia. Jednak już teraz trwają wielkie, duchowe, przygotowania do tego wydarzenia. Gdy ruszą pielgrzymki, a następnie wszyscy spotkają się na Grabarce, nic nie będzie ważniejszego. Dlatego wszystkie sprawy trzeba załatwić przed wielką drogą wiary.

 

Święta Góra Grabarka nazywana jest czasem „Górą Krzyży”. Wokół cerkwi Przemienienia Pańskiego znajduje się tysiące krzyży. Każdy z nich był przyniesiony wraz z modlitwą o pomoc w różnych, trudnych sytuacjach życiowych takich jak choroby, nieszczęścia. Pielgrzymi przynosili je też z prośbą o pokój dla dusz zmarłych. Znajdują się tam także krzyże dziękczynne. Tradycja przynoszenia ich trwa od 1710 roku! 

 

Każdego roku na Grabarce przychodzą kolejni pielgrzymi z kolejnymi krzyżami. Na wielu krzyżach widnieje napis: „SPASI I SOCHRANI”, co znaczy: „Zbaw i zachowaj”, oraz: „NIKA”- „Zwycięzca”.

 

fot. Bladyniec / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Szlak Konopielki. Niekończące się łąki, rzeka i bagna

Szlak Konopielki. Niekończące się łąki, rzeka i bagna

Podróżując w okolice Suraża, możemy odkryć urokliwy szlak Konopielki, który wiedzie przez wiele malowniczych miejscowości. Szlak ten przemierza obszar między Kowalami, Surażem, Zawykami, Doktorcą, Lesznią, Zimnochami, Rynkami, Średzińskimi oraz Fermą, tworząc wyjątkową trasę o długości 30 km. Podczas wędrówki tym szlakiem, napotkamy wiele fascynujących miejsc i zabytków, które przeniosą nas w odległe czasy XIX wieku. Przejście przez malownicze krajobrazy będzie okazją do podziwiania historycznych domów, kapliczek, świątyń oraz miejsc archeologicznych, które stanowią nie tylko część dziedzictwa kulturowego, ale także zachwycają swoją architekturą i historią. Wędrując szlakiem Konopielki, możemy również odwiedzić interesujące muzea, które przechowują bogactwo lokalnej historii i tradycji, pozwolić sobie na chwilę zadumy i kontemplacji w otoczeniu wiekowych drzew czy zatrzymać się, by zanurzyć się w atmosferze spokoju i piękna wiejskiego życia. To niezwykła podróż przez czas i przestrzeń, która pozostawi niezapomniane wrażenia i wspomnienia.

Szlak Konopielki: Przez malownicze łąki, rzeki i bagna

Najbardziej charakterystycznym punktem szlaku jest Konopielka, gdzie znajduje się schronisko PTTK. Jest to doskonałe miejsce na odpoczynek i zregenerowanie sił po wyczerpującej wędrówce. Schronisko oferuje również możliwość skosztowania regionalnych potraw bieszczadzkich oraz zakwaterowania na noc. Szlak Konopielki jest stosunkowo łatwy i może być pokonany przez większość osób w dobrym stanie fizycznym. Dodatkowo jest to doskonała trasa dla miłośników przyrody i turystów, którzy chcą odkrywać uroki Bieszczadów.

Konopielka – Edwarda Redlińskiego

Konopielka – Edwarda Redlińskiego to kultowa powieść, której akcja rozgrywa się w rejonach Suraża. Można było również obejrzeć film o tym samym tytule, a i zobaczyć sztukę wystawioną w nie jednym teatrze. Sam autor powieści urodził się maleńkiej wsi Frampol (dziś Hałówki Duże) niedaleko Juchnowca Kościelnego. Edward Redliński to polski prozaik, scenarzysta, dramatopisarz i reporter. W latach 1984-1991 Edward Redliński mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Za swoją twórczość oraz wkład w kulturę został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi oraz Odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”. Dzisiaj Edward Redliński mieszka w Łapach. Zaś małżeństwo, które odkupiło ojcowiznę literata, postanowiło otworzyć tam Domek twórczości Edwarda Redlińskiego. Szlak Konopielki to wspaniała wyprawa także pod względem krajobrazowym, niewiele jest takich miejsc, gdzie istnieje dosłownie zarośnięta pustynia. Wyżej wymienione tereny to przede wszystkim niekończące się łąki, rzeka i bagna.

Partnerzy portalu:

Kajaki w Podlaskiem, odkryj dzikie rzeki i malownicze zakątki

Kajaki w Podlaskiem, odkryj dzikie rzeki i malownicze zakątki

W Podlaskiem nie brakuje miejsc, gdzie można wypożyczyć kajaki i cieszyć się urokami rzek i jezior. Niemniej jednak, wybierając miejsce do wypożyczenia kajaków, warto wziąć pod uwagę kilka istotnych czynników. Na przykład, choć w Augustowie istnieje możliwość wypożyczenia kajaków do pływania po rzece Rospudzie, należy mieć świadomość, że część tej rzeki jest wspólna dla różnych typów łodzi, w tym tych z silnikami, które mogą powodować większe fale. Dla osób pływających kajakiem, zwłaszcza tych mniej doświadczonych, obecność takich łodzi może stanowić pewne wyzwanie. Nawet niewielkie fale wywołane przez silniki mogą sprawić, że kołyszący się kajak staje się mniej stabilny, co zwiększa ryzyko wywrotki.

Kajaki w Podlaskiem, to podróż po dzikich wodach i ukrytych urokach natury

Bardzo spokojnie jest za to na Dojlidach. Jednak jest to zalew i w zasadzie nie ma gdzie kajakiem pływać, bardziej sprawdzi się rowerek wodny. Chyba, że chcemy trenować i pływać raz w jedną, raz w drugą stronę. Suraż natomiast wydaje się być idealny. Tam bowiem wypożyczamy kajak, zostajemy przewożeni busem do miejscowości Doktorce. Dalej ruszamy Narwią w stronę Suraża. Wyprawa potrwa kilka godzin, w zależności jakim tempem płyniemy. Trasa wynosi około 16,5 km. Osobiście sprawdzaliśmy trasę, to udało się ją pokonać w około 3 godziny. Ani to za dużo, ani za mało. Warto jednak pamiętać wziąć ze sobą trochę prowiantu i wody, bowiem będziemy płynąć przez tereny dzikie i po drodze praktycznie nie będzie gdzie zejść na ląd. Jedyne takie miejsce to miejscowość Zawyki. Będziemy jedynie mijać co jakiś czas wędkarzy, jakbyśmy chcieli zwrócić się do kogoś o pomoc.

Podlaskie kajakowe odkrywanie: Dzikie rzeki i malownicze zakątki pełne emocji

Dlatego też ogólnie czeka Was super wyprawa i zdecydowanie Wam polecamy! Podsumowując, kajaki w Podlaskiem to doskonały sposób na aktywny wypoczynek i poznawanie uroków tej regionu. Niezależnie od wybranej trasy, kajakowanie na rzekach i jeziorach Podlasia to niezapomniane przeżycie, które pozwoli poczuć się blisko przyrody i odprężyć się w spokojnej atmosferze.

Partnerzy portalu:

Regionalne aplikacje mobilne. Nie ma ich zbyt wielu

Regionalne aplikacje mobilne. Nie ma ich zbyt wielu

Rynek aplikacji mobilnych rozwija się bardzo mozolnie, ale jednak rozwija. Postanowiliśmy sprawdzić czy są jakieś aplikacje „regionalne”, które mogą być przydatne. Szczerze powiedziawszy można je policzyć na palcach obu rąk (i może nóg). Najwięcej można napotkać aplikacji mediów oraz samorządowych informatorów z Białegostoku czy Suwałk. Są też aplikacje stricte turystyczne – ze szlakami i atrakcjami. Ogólnie internauci zarzucają, że większość z nich nie ma zbyt wielu informacji, nie działa lub nie jest zbyt potrzebna. Najlepsze komentarze można przeczytać o aplikacji Polskiego Radia Białystok.

 

Reasumując większego sensu w instalowaniu aplikacji nie ma, bo możemy użyć Google i znaleźć dokładnie to samo bez instalacji. Najbardziej zauważalny jest brak jakichkolwiek gier miejskich lub jakiś praktycznych wskazówek dla przyjezdnych. Pozostało nam pograć w Pokemon Go podczas spaceru po mieście. Wbrew pozorom doładowując się przy kolejnych portach można odkryć wiele  ciekawych miejsc!

 

Partnerzy portalu:

Tajemnicza osada wykopana przez robotników

Tajemnicza osada wykopana przez robotników

Suwałki wkrótce będą miały swoją obwodnicę, własnie trwają prace drogowe. Na nowej drodze w okolicach ul. Krzywólka, tuż obok rzeki Czarna Hańcza odnaleziono osadę. Archeolodzy na miejscu ocenili, że powstała ona około III-IV wieku naszej ery. Prymitywna osada miała piece i ceramikę. Wspomniany czas to tak zwana epoka wielkich wędrówek ludów. Według badań trwała wówczas ekspansja Europy.

 

Odnaleziona osada może należeć do kultury sudowskiej. Były to plemiona, które prowadziły swój żywot właśnie przy dorzeczu Czarnej Hańczy. Tereny te były zasiedlone przez plemiona Jaćwingów. Warto zaznaczyć, że o ludności tej wiadomo niewiele. Ludność praktykowała szkieletowy obrządek pogrzebowy na płaskich cmentarzyskach. Z czasem pojawiły się szkieletowe groby pod kurhanami. W kolejnej fazie zbiorowe groby popielnicowe umieszczano również pod kurhanami.

 

Odnalezione przez robotników fragmenty osady po badaniach trafią do Muzeum Okręgowego w Suwałkach.

 

Czarna hańcza. fot. SkyMaja / Wikipedia 

Partnerzy portalu:

Mała gmina na końcu świata, duże zamieszanie. Tu kręcono Pana Tadeusza.

Mała gmina na końcu świata, duże zamieszanie. Tu kręcono Pana Tadeusza.

Jak podało Radio5, wójt gminy Rutka-Tartak Jan Racis po 25 latach urzędowania zrezygnował ze swojego stanowiska. Czytając komentarze pod tą wiadomością można dostrzec, że mieszkańcy bardzo żałują jego odejścia i uważają, że to były wspaniałe czasy dla gminy, a teraz zacznie się walka o „stołki”.

 

Rutka-Tartak to mała miejscowość położona jest na samej północy Polski, tuż przy granicy z Litwą. W skład gminy oprócz Rutki-Tartak wchodzi jeszcze kilka mniejszych wiosek. W jednej z nich przed laty kręcono sceny do filmu Pan Tadeusz – Andrzeja Wajdy. Rutka-Tartak to przede wszystkim gmina turystyczna, w której wiele jest jezior. Rzut beretem od Rutki jest szerzej znany Szelment, gdzie co roku przyjeżdża sporo narciarzy, a teraz też i narciarzy wodnych. Zimą wszystkie kwatery w okolicy są zawsze zajęte i mocno oblegane. Siłą rzeczy korzysta na tym również Rutka-Tartak.

 

W komentarzach pod informacją o rezygnacji wójta – mieszkańcy wskazują, że ten potrafił z każdym dojść do porozumienia, gmina się rozwijała, nie było też zadłużenia – co w polskich warunkach jest bardzo trudne, gdyż wielu samorządowców najpierw zaciąga gigantyczne kredyty, a potem wydaje pieniądze na potęgę. Wystarczy spojrzeć na sąsiadujące z Rutką-Tartak Sejny, które mają gigantyczne kłopoty finansowe, choć mogłyby korzystać na turystyce podobnie jak Rutka-Tartak.

 

Mieszkańcy zapewne obawiają się zmian. Trzymamy kciuki, by następca wójta nie puścił Rutki-Tartak z torbami, a gmina nadal się rozwijała.

 

fot. Hugo.arg / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Wysiłek fizyczny i religia. Nic bardziej nie wzmacnia człowieka

Wysiłek fizyczny i religia. Nic bardziej nie wzmacnia człowieka

To była kolejna okazja by udowodnić sobie własną siłę. Nie tylko fizyczną, ale też psychiczną. Bowiem w ubiegły weekend ruszyła piesza pielgrzymka z Suwałk do Wilna. Pątnicy przejdą łącznie 270 km przez 9 dni. Trzeba im tylko pogratulować sił. Bo po kilku dniach drogi ich zmęczenie sięga zenitu, a cała wycieczka, mimo że odbywa się latem przypomina tą ze zdjęcia.

 

Pielgrzymka ma nie tylko wymiar religijny. Wszak po drodze można się modlić, śpiewać, rozmawiać z innymi, ale też poznać nowych ludzi. Jednakże temu wszystkiemu towarzyszy nieustanny wysiłek fizyczny. Każdego dnia każdy musi przejść własnymi nogami 30 km. Każdy, kto chociaż raz przeszedł jednego dnia taką odległość doskonale będzie wiedział jak duża jest to odległość dla ludzkich nóg. Wyobraźcie sobie, że pątnicy zgotowali sobie 9 takich wycieczek pod rząd.

 

Tylko człowiek pełen wiary jest w stanie przejść taki kawał drogi. Każdy z nich idzie w danej intencji. Na przykład raz do roku organizowane są piesze pielgrzymki do Częstochowy dla ludzi, którzy cierpieli kiedyś z powodu alkoholizmu. Każda z takich pielgrzymek uświadamia im jak dużo siły mają i że są w stanie walczyć ze wszystkimi słabościami.

 

Można powiedzieć, że połączenie wysiłku fizycznego z religią wzmacnia człowieka najbardziej. Wiarą wzmacniamy naszą duszę, wysiłkiem wzmacniamy nasz organizm. Lepszego połączenia nie ma.

Partnerzy portalu:

Trasy rowerowe na Podlasiu – 3 z najlepszym widokiem

Trasy rowerowe na Podlasiu – 3 z najlepszym widokiem

Trasy rowerowe na Podlasiu — czyli gdzie wybrać się na rower w okolicy Białegostoku.
Podlasie to malownicza kraina położona na północno-wschodnich obrzeżach Polski. Region ten słynie z pięknych, dziewiczych terenów, bogatej tradycji kulturowej oraz różnorodności etnicznej. Podlasie to także miejsce, w którym można znaleźć wiele interesujących tras turystycznych, prowadzących przez malownicze miasta i wioski oraz gęste lasy i jeziora.

Jak na rower to do Podlasia!

Ostatnio bardzo intensywnie promowany jest szlak Green Velo. Wtajemniczeni (rowerzyści) wiedzą, że ten szlak to tak naprawdę pic na wodę fotomontaż. Oczekiwania były wysokie – wszyscy myśleli, że ścieżki rowerowe będą powstawać w szalonym tempie i ogromnych ilościach. Z dużej chmury mały deszcz, bo Green Velo to w większości scalenie istniejących tras i oznakowanie ich znaczkiem Green Velo.
Jednakże trzeba gdzieś jeździć, więc może warto nie sugerować się znaczkami, tylko wybrać się na świetną podróż. A taką żeby dobrze zaplanować, to trzeba to zrobić przede wszystkim od końca. A mianowicie zacząć od ustalenia ilości planowanych kilometrów i sposobu powrotu. Wracać można rowerem lub pociągiem.

Przedstawiamy Wam subiektywnie 3 najlepsze widokowe, rowerowe trasy na Podlasiu!

trasa-rowerowa-podlaskie-tv

Jedziemy pociągiem do Osowca. Zwiedzamy bunkry, kładki i ruszamy w drogę, Biebrzańskim Parkiem Narodowym. – piękną, wyasfaltowaną drogą. Następnie kierujemy się na Zajki i dojeżdżamy do Tykocina. Tam mamy do wyboru jazdę drogą rowerową przez Jeżewo lub Złotorię. Kończymy w Białymstoku. Na trasie praktycznie cały czas mamy asfalt i niesamowite widoki. Długość trasy: ok. 80 km.

widokowa-trasa-rowerowa-podlasie

Druga trasa prowadzi przez wspaniałe kładki Waniewo – Śliwno. Zaczynamy w Łapach, ruszamy w stronę Waniewa. Następnie przeprawiamy się przez rozlewiska i ze Śliwna jedziemy na zerwany most w Kruszewie. Kolejny punkt to Białystok. Długość trasy: ok. 55 km.

rowerem-na-podlasie

Kolejna trasa prowadzi z Białegostoku i kończy się w Białymstoku. Jedziemy do Supraśla, tam następnie kierujemy się do Grabówki. W Krasnym Lesie skręcamy w prawo i mijamy jezioro i bagna. Wyjeżdżamy w Grabówce, a dalej ruszamy w stronę Białegostoku. Musimy dodać, że widokowych, rowerowych tras jest więcej. Jednakże pokonanie każdej z nich to zwykle około 100 km i więcej. Więc tylko dla hardcorowców! Podlasie to również doskonałe miejsce dla miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu.

Partnerzy portalu:

Podlaskie granice. Granica to bardzo pociągające miejsce

Podlaskie granice. Granica to bardzo pociągające miejsce

Podlaskie granice. Podlaskie jest specyficznie położone. Na północy mamy trójstyk granic Rosji, Litwy i Polski. Tam też jest granica dwóch województw: podlaskiego i warmińsko-mazurskiego. Głęboko ukryty w Puszczy Augustowskiej jest kolejny trójstyk – granic Polski, Litwy i Białorusi. Na południu województwa mamy niewielką miejscowość Niemirów – tam stykają się ze sobą kolejne granice. Polski i Białorusi a także województw podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego. Na północnym zachodzie stykają się ze sobą kolejne 3 granice – województw podlaskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Można powiedzieć ot normalna sprawa, były wojny, był podział administracyjny i tak właśnie zarządzono i tak właśnie jest.

Podlaskie granice to pociągające miejsc

Podlaskie granice to również pewien mistycyzm. Tak jak w znakach zodiaku, naszych imionach czy liczbach. Z jednej strony pozornie bez znaczenia, z drugiej można wierzyć, że rodząc się w okresie danego znaku zodiaku nasz charakter ma określone właściwości, podobnie z imieniem czy szczęśliwą liczbą. To wszystko można oczywiście sprowadzić do kabały, jednak jest coś pociągającego w tych cechach. Tak samo z granicami – każde z tych miejsc, gdzie stykają się granice w pewien sposób uwodzi. Jest mieszanką pewnych cech. Na pozór nic tam nie ma – pola, lasy czy rzeki. Jednak człowiek, który potrafi obcować z naturą może dojrzeć, że za tą granicą, która jest umowna przecież – może znajdować się zupełnie inny świat, może podobny, tożsamy, ale jedna już inny.

podlaskie-granice-podlaskie-tv

Przyjrzyjcie się powyższemu zdjęciu. Zostało one zrobione na brzegu Bugu w Niemirowie. Po drugiej stronie wody mamy województwo lubelskie. Na pozór takie same, a jednak inne. Nie widać tego jednak z poziomu ulicy. Być może nie widać tego też bezpośrednio za pierwszymi drzewami, ale widać to nieopodal granicy. Słońce tam świeci już inaczej, szczegóły w architekturze już się zmieniają, nawet kolory płotów nie te same. Inne zdobienia na przydrożnych krzyżach i kapliczkach i ludzie inaczej mówią.

Obszar o dużym bogactwie naturalnym, historycznym i kulturowym

Ta granica, którą widzimy na mapie tak naprawdę jest umowna. Prawdziwa jest bardzo płynna, nierówna i niekiedy nieuchwytna, ale nie dlatego, że jej nie ma, dlatego, że przeoczona. Dlatego jeśli będziesz drogi Czytelniku kiedyś na granicy, to nie patrz na nią płasko i obojętnie, postaraj się dostrzec granicę, by poczuć mistycyzm tego miejsca.

Partnerzy portalu:

Cerkiew w Białymstoku. Zabytkowa cerkiew na wzgórzu

Cerkiew w Białymstoku. Zabytkowa cerkiew na wzgórzu

Cerkiew w Białymstoku, czyli zabytkowa cerkiew na wzgórzu jest jednym z najbardziej charakterystycznych zabytków miasta. Znajduje się na Wzgórzu Świętego Krzyża i jest jednym z najwyżej położonych punktów w Białymstoku, co sprawia, że jest dobrze widoczna z wielu części miasta. To nie tylko miejsce kultu religijnego, ale także historyczna i kulturowa perełka, która przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów. Znajdując się na jednym z najwyższych punktów miasta, cerkiew jest doskonale widoczna z wielu jego części, co nadaje jej dodatkowego uroku i znaczenia.

Cerkiew w Białymstoku – unikalne położenie i piękny widok

Podobnie jak inne obiekty sakralne w mieście. Stojąca na górce „Magdalence” cerkiew to zabytek. Mimo to wydaje się być trochę zapomniana. Uroczystości nie odbywają się tam na co dzień, otwierają ją jedynie w niektóre święta. Jednakże między drzewami będzie wkrótce widoczna również nocą. Białostocki magistrat szuka firmy, która stworzy iluminację. Warto zaznaczyć, że świątynia – to była na początku kapliczka. W 1758 roku ufundował ją Hetman Jan Klemens Branicki. W 1807 roku istniejący w mieście cmentarz całkowicie się przepełnił. Postanowiono, że przy kaplicy na wzgórzu powstanie nowy cmentarz katolicki. Nie wiadomo dokładnie kiedy kaplica stała się własnością Cerkwi. Prawdopodobnie miało to miejsce jeszcze w XIX wieku.

Cerkiew w Białymstoku okolica i atrakcje

Cerkiew jest położona w centrum miasta, na terenie parku Centralnego, w miejscu, gdzie niegdyś znajdował się cmentarz. Obecnie obok niej znajduje się budynek Opery i Filharmonii Podlaskiej. Wokół cerkwi znajduje się przestronny dziedziniec, na którym można odpocząć i podziwiać panoramę miasta. Wspaniały widok na Białystok rozpościera się z tego miejsca, zwłaszcza w nocy. Miasto wówczas staje się pięknie oświetlone. Warto również wspomnieć, że piękny park otacza cerkiew na wzgórzu, który zaprasza do spacerów i wyciszenia.

Cerkiew przyciągająca zarówno turystów, jak i wiernych

Zabytkowa cerkiew jest nie tylko ważnym miejscem dla miejscowych wyznawców prawosławia, ale również atrakcją turystyczną dla gości miasta. Jej unikalna architektura oraz malownicze położenie sprawiają, że jest to miejsce, które warto odwiedzić podczas pobytu w Białymstoku.

 

Partnerzy portalu:

Koleje na Podlasiu przyśpieszą!

Koleje na Podlasiu przyśpieszą!

To dobra wiadomość dla wszystkich, dla których czas podróży ma znaczenie. Wkrótce PKP PLK zajmie się modernizacją dwóch kolejowych odcinków łączących Podlaskie z Warszawą, a także z Ełkiem. 

 

Przypomnijmy, że podróż do Warszawy znacząca się skróciła. Obecnie z Białegostoku do Warszawy Wschodniej dojedziemy w równo 2 godziny. Pociągi z Białegostoku do Warszawy nie dojeżdżały przez jakiś czas w ogóle, ponieważ trwała modernizacja. Teraz PKP PLK planuje kolejne działania. Zostanie zmodernizowany odcinek Sadowne – Czyżew. Z tej okazji oddzielająca oba województwa rzeka Bug dostanie nowy most. Odcinek liczy sobie około 40 km. Pociągi na nim rozpędzą się do 160 km/h, co oznacza, że zostanie pokonany w 15 minut. Całość będzie gotowa w 2020 roku.

 

Warto też dodać, że ukończono  modernizację Warszawa Rembertów – Sadowne. Dzięki czemu na tym odcinku pociągi również mogą jechać szybciej. Do 2023 roku ma również zostać zmodernizowany odcinek Białystok – Ełk. Wszystko to w ramach projektu Rail Baltica.

Partnerzy portalu:

„Mały Katyń” w Polsce. Rosjanie zabijali Polaków. Pomagało im UB

„Mały Katyń” w Polsce. Rosjanie zabijali Polaków. Pomagało im UB

Giby, to mała miejscowość tuż przy granicy Polski i Litwy. To tam w lipcu 1945 roku odbyły się tragiczne wydarzenia. Miała tam miejsce tak zwana „Obława Augustowska”. Miejsce zostało upamiętnione. Znajduje się tam pomnik poświęcony ofiarom, a także kilkaset drewnianych krzyży. Obława Augustowska nazywana jest „Małym Katyniem”. 

 

Oddziały Armii Czerwonej i NKWD przeprowadziły akcję pacyfikacyjną na terenie Puszczy Augustowskiej. To tam znajdowali się polscy żołnierze podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego. Należy wskazać na bardzo smutny fakt, że rosyjskim żołnierzom pomagali także polscy żołnierze – między innymi pracownik Urzędu Bezpieczeństwa w Augustowie Mirosław Milewski. Swoimi zasługami dla Rosjan zbudował sobie karierę w Biurze Politycznym KC PZPR.

 

Obława Augustowska była bardzo długo ignorowana przez polskie władze. Dopiero w 2014 roku Sejm RP uczcił pamięć ofiar Obławy Augustowskiej. Natomiast w 201t5 roku ustanowiono, że 12 lipca będzie Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku.

 

fot. Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21) / Wikipedia

Partnerzy portalu:

„Podlaski skansen”. Dlaczego tłumy turystów omijają nasz region?

„Podlaski skansen”. Dlaczego tłumy turystów omijają nasz region?

Wielokrotnie można się spotkać z opinią, że Podlaskie to skansen względem rozwoju reszty Polski. Gospodarczo nie ma co do tego wątpliwości, jednakże walorami przyrodniczymi bijemy resztę Polski na głowę. Są oczywiście piękne górskie i morskie rejony w naszym kraju, jednakże taka mieszanka przyrodnicza jak w Podlaskim nie występuje nigdzie. Puszcza Augustowska, Białowieska i Knyszyńska, a także Biebrzański, Narwiański i Wigierski Park Narodowy. To nie wszystko jeszcze mamy Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi, a także wiele bagien. Dla laika to tylko lasy i łąki. Prawda jest taka, że Podlaskie może gospodarczo się rozwijać posiadając taką przyrodę.

 

Puszcze, Parki Narodowe i Krajobrazowe, a także bagna to miejsca, gdzie żyje bardzo wiele różnych gatunków dzikich zwierząt i ptaków, których nie zobaczymy wychodząc na ulicę przed blokiem. Niektóre zwierzęta – takie jak Wilki czy Rysie trzymają się z dala od ludzi. Żubry czy Łosie zaś śmiało wychodzą. Wszystkie te walory są dostrzegane przez lokalne władze, jednakże każdy samorząd dba tylko o swoje poletko. Nie widać, by była jakaś spójna inicjatywa, która połączyłaby wszystkie wspaniałe miejsca na Podlasiu jako jedną całość, jako atrakcje turystyczną.

 

Tak jak przyjeżdżamy do Rzymu. Tam obejście wszystkich wspaniałych architektonicznych cudów polega na zwiedzaniu ich po kolei. Wystarczą odpowiednie materiały turystyczne, by każdy chętny mógł w tym przypadku piechotą obejrzeć wszystko co interesujące. U nas nawet nie ma porządnej mapy z absolutnie wszystkimi miejscami sensownie połączonymi na różne sposoby. Powody są dwa: brak pieniędzy na taką inicjatywę oraz brak większego zainteresowania ze strony władz by monetyzować „Podlaski skansen” i ściągać tutaj turystów z całego świata w takich ilościach, w jakich przyjeżdżają oni do krajów Ameryki Południowej. U nas jednak zamiast tego narzeka się, że nikt nie chce przyjechać bo nie ma lotniska oraz porządnych dróg.

 

Warto zauważyć, że mamy podobny problem co rudy chłopiec, z którego wszyscy się śmieją. Ten płacze i narzeka, że nie jest przystojnym blondynem. A zamiast tego mógłby zostać Edem Sheeranem i porwać swym urokiem cały świat. Gdyby tylko wiedział, że ma potencjał.

Partnerzy portalu:

W 2019 roku z Białegostoku odleci pierwszy samolot?

W 2019 roku z Białegostoku odleci pierwszy samolot?

Już w 2019 roku z białostockich Krywlan może odlecieć pierwszy pasażerski samolot. Miasto przystępuje do ogłoszenia przetargu na budowę lokalnego lotniska.

 

Wkrótce na Krywlanach pojawi się 1350 metrowy pas startowy. Taki wystarcza do startu i lądowania samolotów pasażerskich zabierających na pokład 50 pasażerów. Nie jest to dużo, jednak warto sobie uświadomić, że takie lotnisko znacząco może wpłynąć na rozwój Białegostoku. Bowiem samoloty nie transportują jedynie ludzi, ale też towary – a to może być decydujące na przykład dla fabryki, która będzie mogła powstać, ponieważ będzie mogła łatwo i szybko transportować różne części produkcyjne.

 

Lotnisko to także okno na świat. Co prawda mało prawdopodbne byśmy z Krywlan bezpośrednio odlatywali na popularne europejskie lotniska, jednakże nie można wykluczyć, że któryś z przewoźników pokusi się o połaczenie stolicy Podlasia z innymi polskimi miastami, z których to będzie mogli polecieć dalej w świat.

 

Pozostało trzymać kciuki, by realizacja inwestycji była bezproblemowa. Im szybciej powstanie tu lokalne lotnisko z 1350-metrowym pasem, tym szybciej będzie można myśleć o rozbudowanie pasa, by przyjmował coraz większe samoloty.

Partnerzy portalu:

Morsy przeszły do historii

Morsy przeszły do historii

Na Podlasiu bije się wiele rekordów. Bez znaczenia jest pora roku. Czy to żar leje się z nieba, czy to zamieć, w czymś trzeba przodować. Tym razem chodzi nam o rekord Guinnessa pobity przed dwoma laty przez tzw. morsów pluskających się w rzece Supraśl w Wasilkowie. Bicie rekordu nie spoczywało jednak tylko na ich barkach.

 

Tym razem musiała być to praca na większą skalę. Kategoria brzmiała bowiem następująco: ”Największa ilość kąpiących się równocześnie Morsów w przynajmniej dziesięciu miejscach”. Jednym z nich był właśnie Wasilków. Dotychczasowy rekord wynosił 1799 osób. Żeby go pokonać morsy musiały zgromadzić ponad 1800 osób w minimum 10 punktach w kraju. Sama zaś kąpiel musiała trwać co najmniej trzy minuty. Woda tego grudniowego dnia zalewie miała kilka stopni Celsjusza, co dla wielu morsów, okazało się czymś mało wyzywającym. Ostatecznie misja skończyła się pełnym sukcesem. Kolektywizm górą!

 

Rok wcześniej w Kołobrzegu nieoficjalnie został pobity rekord Guinnessa w najdłuższej kąpieli w lodzie. Dokonał tego Zbigniew Falkowski z Podlaskiego Klubu Morsów, który wytrzymał w ekstremalnych warunkach 2 godziny i 2 minuty. Przez ten czas przebywał w specjalnie przygotowanym akwarium, pełnym lodu. 

Partnerzy portalu: