Featured Video Play Icon

Największa gwiazda Podlasia ma dziś urodziny. 100 lat Panie Zenku!

Gdyby ktoś kiedyś powiedział, że chłopak z małej wsi na Podlasiu stanie się ikoną polskiej muzyki tanecznej, zapewne nie wszyscy by uwierzyli. A jednak – historia Zenka Martyniuka to gotowy scenariusz na film (który zresztą powstał), ale przede wszystkim to prawdziwa opowieść o pasji, determinacji i niezwykłej sile muzyki.

Z Podlasia na sceny całej Polski

Zenek Martyniuk urodził się 23 czerwca 1969 roku w Gredelach, w rodzinie, w której śpiew i muzyka były obecne od zawsze. Babcia Nina i wuj Mikołaj przekazali mu pierwsze muzyczne lekcje. Już jako dziecko występował na szkolnych akademiach, a z czasem – coraz śmielej – na lokalnych imprezach i weselach. Jeszcze przed ukończeniem liceum grał z różnymi zespołami i trenował piłkę nożną, ale to muzyka od początku była jego prawdziwą drogą.

W 1989 roku, wraz z Mariuszem Anikiejem, założył zespół Akcent. Nazwa okazała się prorocza – wkrótce Zenek postawił swój akcent na mapie polskiej sceny muzycznej, którego nikt nie mógł zignorować.

Hity, które nuci cała Polska

Z Akcentem wydał kilkanaście albumów i stworzył hity, które weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej. „Moja gwiazda”, „Królowa nocy”, „Przekorny los”, „Pragnienie miłości” – i oczywiście „Przez twe oczy zielone”. Ten ostatni utwór stał się prawdziwym fenomenem. Ale Zenek to nie tylko muzyka. To także występy w programach telewizyjnych, udział w filmach, benefisy, koncerty na Sylwestra i podczas największych festiwali. W 2020 roku powstał film biograficzny „Zenek”. Jego bohater zagrał również samego siebie w produkcjach takich jak „Miszmasz, czyli Kogel-Mogel 3” czy „Lombard. Życie pod zastaw”.

Zenek prywatnie – skromny i wierny swoim wartościom

Choć występuje na największych scenach, Zenek wciąż pozostaje wierny sobie. Od 1989 roku jest mężem Danuty, z którą ma syna Daniela i dwie wnuczki. Mieszkał w Białymstoku, a dziś – w spokojnej Grabówce tuż za granicami stolicy Podlaskiego. Jest wierzący, rodzinny, ceni sobie tradycję i spokój. To także wierny kibic Jagiellonii Białystok – dla klubu stworzył nawet wersję swojego przeboju „Przez twe bramki strzelone”. W maju 2024 roku wystąpił przed historycznym meczem, po którym Jaga zdobyła mistrzostwo Polski. A to tylko potwierdza, że Zenek to nie tylko muzyk – to marka, emocja i człowiek-instytucja.

Król bez korony? Nie, z koroną – złotą i błyszczącą

Zenek Martyniuk nie potrzebuje skandali, by być na topie. Nie goni za nowinkami, bo sam jest klasyką gatunku. Przez lata odrzucał zaproszenia do „Tańca z gwiazdami” czy „Top Chefa” – zamiast tego skupiał się na tym, co kocha najbardziej: muzyce. Nie bez powodu nazywany jest „królem disco polo”. Bo Zenek nie tylko tworzy hity – on tworzy wspomnienia. Jest częścią naszych wesel, sylwestrów, wakacyjnych imprez i domówek. I wygląda na to, że zostanie z nami na długo. Bo jak śpiewa sam: „Życie to są chwile” – a z Zenkiem tych chwil po prostu chce się więcej.

Partnerzy portalu:

Św. Rocha będzie wkrótce deptakiem? A co z Lipową?

Św. Rocha będzie wkrótce deptakiem? A co z Lipową?

Chociaż władze Białegostoku, polskiego miasta, nie wiadomo dlaczego używają holenderskiego słowa, my napiszemy je po polsku. Nie żaden „woonerf”, a deptak powstanie przy ul. Św. Rocha. Tak czy inaczej po zmianach nadal będą mogły wjechać tam samochody. Trudno bowiem odciąć mnóstwo lokali usługowych od dojazdu. Na czym więc polegać będzie zmiana, skoro będzie i deptak ale i samochody?

W pierwotnych założeniach planowano realizację przestrzeni miejskiej z priorytetem dla pieszych i rowerzystów, gdzie ruch samochodowy jest ograniczony. Wiceprezydent Tomasz Klim spotkał się jednak z przedsiębiorcami i mieszkańcami, a następnie zapadła decyzja, że koncepcja ta zostanie zmodyfikowana, tak aby umożliwić zwiększenie dostępności miejsc parkingowych. Tak czy inaczej wszyscy chcą modernizacji ul. Św. Rocha. Nie ma co się dziwić, jest w fatalnym stanie.

Jako, że  obecnie Miasto Białystok nie posiada docelowej koncepcji rozwiązań układu drogowego, a jedynie wstępne założenia, które projektant powinien uwzględnić przy opracowaniu dokumentacji projektowej, to pozwolimy przypomnieć koncepcję, którą proponujemy od lat.

Zakłada ona utworzenie deptaka od Kilińskiego (połączonego z Plantami i Zwierzyńcem) po dworzec kolejowy. Jeżeli przyjrzymy się obecnemu stanowi to do takiej realizacji brakuje tylko wspomnianej przebudowy św. Rocha i zamknięcia ul. Lipowej dla ruchu kołowego, z możliwością wjazdu dla autobusów. Przypomnijmy, że miasto planowało budować alternatywną trasę od Sienkiewicza przez Częstochowską, Waryńskiego po wyjazd przy Abramowicza. Wiele lat temu utknęli w połowie drogi.

Co do św. Rocha to tu jest wiele problemów do rozwiązania. Przede wszystkim do ul. Sukiennej w zasadzie nie da się zamknąć ulicy, bo odcięłoby to drogę dla tysięcy osób. Natomiast od Krakowskiej do Sukiennej takich przeszkód nie ma. Warto też pamiętać, że zainteresowani chcą pozostawienia parkingów. Obecnie miejsc do pozostawienia samochodu jest tam mnóstwo.

Problem Sukiennej można by było rozwiązać przebijając się przez tereny obecnego Zespołu Szkół Metalowo – Drzewnych. Prawdopodobieństwo tego rozwiązania jest jednak bliskie zera. Tak samo jak budowa tunelu łączącego Bohaterów Monte Cassino z Sukienną (albo ogólnie zmianę św. Rocha w tunel). Ale jest jedno rozwiązanie, które jest realne.

Najlepszym sposobem byłoby utworzenie wielkiego parkingu pomiędzy Bohaterów Monte Cassino a Sukienną i zamknięcie ruchu od Sukiennej do Krakowskiej. Do tego wystarczyłaby wąska, jednokierunkowa droga z Sukiennej do Bohaterów Monte Cassino. Takie rozwiązanie ma same plusy pod warunkiem, że zamkniemy też Lipową. Bo tworzenie deptaka z dziurą po środku trochę mija się z celem.

Partnerzy portalu:

Sensacja! Fotopułapka złapała niedźwiedzia blisko Białegostoku!
fot. Nadleśnictwo Czarna Białostocka

Sensacja! Fotopułapka złapała niedźwiedzia blisko Białegostoku!

To nie żart! Dzisiejszej nocy fotopułapka Nadleśnictwa Czarna Białostocka sfotografowała niedźwiedzia! Lesnicy na miejscu sprawdzili jaka bya długość niedźwiedzia i wyliczyli, że był długi na 2 metry – bez wliczania łap. Jak to możliwe że znalazł się właśnie u nas?

Niedawno widziano tropy w Puszczy Augustowskiej, a tam pojawił się z terenu Litwy lub Białorusi. Co ciekawe, w Czarnej Białostockiej był już kiedyś widziany niedźwiedź, który nocą miał się kąpać w zbiorniku wodnym na terenie jednej z firm. Póki przyjechał patrol policji, zwierzęcia już nie było. Tym razem udało się udokumentować obecność zwierzęcia w Puszczy Knyszyńskiej.

Nasze lasy i prowadzona przez leśników gospodarka leśna sprzyja różnorodności co widać na załączonym zdjęciu. Warto pamiętać, że w Polsce niedźwiedzie są pod ochroną, zaś na Białorusi nie. I może to być jeden z powodów dla których przywędrował do nas od setek lat niespotykany tutaj zwierz.

Partnerzy portalu:

W Podlaskiem powstaną nowe rezerwaty przyrody

W Podlaskiem powstaną nowe rezerwaty przyrody

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku przygotowuje się do utworzenia serii nowych rezerwatów przyrody na terenie województwa podlaskiego. Łącznie planowanych jest 14 obszarów o łącznej powierzchni przekraczającej 1500 hektarów. Miejsca te zostały wytypowane już wcześniej przez specjalistów i wpisane listę szczególnie cennych przyrodniczo terenów.

Wśród lokalizacji znajdują się między innymi „Źródliska nad Szeszupą” w gminie Jeleniewo, „Czarna Rzeczka” na terenie Puszczy Knyszyńskiej oraz „Osada wydmowa” w gminie Rutki w powiecie zambrowskim. Największy z planowanych rezerwatów — „Kozi Rynek” w gminie Sztabin — ma objąć powierzchnię ponad 430 hektarów.

Choć docelowo projekt obejmuje około 30 lokalizacji, na obecnym etapie najbardziej zaawansowane działania prowadzone są w odniesieniu do połowy z nich. Część z nowych rezerwatów będzie zlokalizowana na terenach trudno dostępnych, jednak w zamyśle mają one być otwarte zarówno dla mieszkańców regionu, jak i dla odwiedzających turystów.

Dotychczas projekty zostały wstępnie omówione z Lasami Państwowymi. W najbliższym czasie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zamierza przeprowadzić szerokie konsultacje społeczne, aby umożliwić mieszkańcom i innym zainteresowanym osobom wyrażenie swojego zdania. Szczegółowe informacje na ten temat będą publikowane na stronie internetowej RDOŚ.

Partnerzy portalu:

Polscy Tatarzy świętują Święto Ofiarowania – Kurban Bajram

Polscy Tatarzy świętują Święto Ofiarowania – Kurban Bajram

W meczetach w Bohonikach, Kruszynianach i Białymstoku rozpoczęły się uroczystości związane z Kurban Bajram – jednym z dwóch najważniejszych świąt w islamie. Przez cztery dni polscy Tatarzy będą celebrować Święto Ofiarowania, pielęgnując tradycje, które przetrwały w Polsce od ponad 300 lat.

Polscy Tatarzy to unikatowa wspólnota, której historia sięga XVII wieku, kiedy to osiedlili się na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Choć od pokoleń są Polakami, to zachowali własną tożsamość kulturową i religijną. Największe skupiska tej społeczności znajdują się dziś w województwie podlaskim – zwłaszcza w Kruszynianach, Bohonikach i Białymstoku. Tam też znajdują się jedyne w Polsce drewniane, zabytkowe meczety oraz mizary – muzułmańskie cmentarze, które stanowią świadectwo ich wielowiekowej obecności.

Kurban Bajram, to święto przypominające historię proroka Abrahama, który według przekazu muzułmańskiego był gotów poświęcić życie swojego syna w posłuszeństwie wobec Boga. Współczesnym wyrazem tej ofiary jest rytualny ubój zwierzęcia – najczęściej owcy lub krowy – którego mięso dzielone jest na trzy części: dla rodziny, bliskich i potrzebujących. Rozdawanie mięsa to nie tylko gest solidarności, ale również jeden z filarów islamu – jałmużna.

Partnerzy portalu:

Będzie więcej połączeń kolejowych z Białegostoku do Wilna

Będzie więcej połączeń kolejowych z Białegostoku do Wilna

Od grudnia pociągi z Polski do Wilna przyspieszą, a liczba połączeń wzrośnie. Dzięki współpracy PKP Intercity i litewskiego LTG Link podróż z Warszawy do Wilna skróci się o godzinę i potrwa docelowo poniżej 7 godzin. Początkowo uruchomione zostaną trzy połączenia, a w przyszłości ich liczba wzrośnie do czterech dziennie, kursujących co 4 godziny.

Pasażerowie jadący do Wilna będą musieli tak jak do tej pory tylko raz przesiąść się na stacji Mockawa po stronie litewskiej, z pociągu normalnotorowego do szerokotorowego. Czas tej przesiadki wyniesie maksymalnie 20 minut.

Przewoźnicy zapewnią wysoki standard usług, w tym Wi-Fi, gniazdka elektryczne, klimatyzację oraz możliwość zakupu posiłków na pokładzie. Zakup biletów ma być możliwy w jednej transakcji przez strony internetowe lub aplikacje mobilne obu przewoźników, z możliwością rezerwacji miejsc.

W planach jest także wspólna obsługa przyszłej linii Rail Baltica, która połączy Polskę z Litwą, Łotwą i Estonią. Do końca 2025 roku PKP Intercity i LTG Link przygotują wspólny model obsługi tych połączeń oraz ustalą szczegóły dotyczące taboru kolejowego.

Partnerzy portalu:

Tykocin to fantastyczne miejsce do zwiedzania. Każda okazja jest dobra!

Tykocin to fantastyczne miejsce do zwiedzania. Każda okazja jest dobra!

Położony malowniczo nad Narwią, Tykocin to jedno z najstarszych i najpiękniejszych miasteczek Podlasia. Jego bogata historia, barokowa architektura i wielokulturowe dziedzictwo przyciągają turystów z całej Polski. Spacerując brukowanymi uliczkami, można poczuć ducha przeszłości i odkryć liczne zabytki, które czynią Tykocin wyjątkowym miejscem na mapie Polski. Dodatkowo można spacerować wzdłuż rzeki, a także po niej pływać!

Na pewno zwraca na siebie uwagę Zamek w Tykocinie, pierwotnie wzniesiony w XV wieku przez Jonasza Gasztołda, był ważnym punktem strategicznym Rzeczypospolitej. W XVI wieku został rozbudowany przez króla Zygmunta II Augusta, stając się królewską rezydencją i głównym arsenałem koronnym. Po śmierci króla jego ciało przez 14 miesięcy spoczywało w zamku, oczekując na wybór nowego władcy. Dzisiejszy zamek to imitacja poprzednika. Nie jest to zabytek, a prywatna inicjatywa.

Prawdziwym zabytkiem za to jest wzniesiona w 1642 roku Wielka Synagoga w Tykocinie to jedna z najstarszych i najlepiej zachowanych synagog w Polsce. Podczas II wojny światowej została zdewastowana przez nazistów, a po wojnie służyła jako magazyn. Dzięki pracom restauracyjnym w latach 70. XX wieku odzyskała swój dawny blask i obecnie mieści muzeum prezentujące historię żydowskiej społeczności Tykocina.

Dominującym elementem Placu Czarnieckiego jest Kościół Trójcy Przenajświętszej, wzniesiony w latach 1742–1750 z fundacji hetmana Jana Klemensa Branickiego. Świątynia zachwyca monumentalną fasadą, bogato zdobionym wnętrzem oraz rokokowymi organami z XVIII wieku. Jest to doskonały przykład barokowej architektury sakralnej na Podlasiu.

Centralnym punktem Tykocina jest Plac Czarnieckiego, otoczony niską, barokową zabudową. Na środku placu stoi pomnik hetmana Stefana Czarnieckiego, jeden z najstarszych świeckich pomników w Polsce, ufundowany w 1763 roku przez Jana Klemensa Branickiego.

Alumnat, zbudowany w latach 1633–1647, był miejscem schronienia dla weteranów wojennych. Obecnie w jego murach mieści się hotel i restauracja.

Warto też dodać, że w Tykocinie można spróbować wyjątkowych smaków w restauracjach, które nie idą „w masówkę”, tylko oferują bogate smakowo potrawy, związane z historią Podlasia i ludzi, którzy tu zamieszkiwali przez lata.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Czy Białystok ma coś do zaoferowania młodym?

Juwenalia to dobry czas, by poruszyć temat młodych mieszkańców Białegostoku. Według oficjalnej strony miasta, w stolicy Podlaskiego studiuje około 25 000 osób. Przypomnijmy, że w najlepszych czasach było 50 000 studentów. Można oczywiście winę zrzucać na demografię, ale prawda jest taka, że dzisiejszy młody człowiek ma wybór.

Dobrze skomunikowana Polska powoduje, że na Podlasie można przyjechać szybko z większości dużych miast. Po co więc siedzieć w Białymstoku, skoro taka Warszawa, Gdańsk, Wrocław czy Kraków mają do zaoferowania dużo więcej? Nie mówimy tutaj o pracy, bo przecież studenta to nie interesuje.

Mówimy tu chociażby o ofercie kulturalnej miasta i województwa podlaskiego, które swoje instytucje sytuuje również w Białymstoku. Koncerty? Są tylko dwa miejsca, gdzie odbywają się regularnie. Opera i klub Zmiana Klimatu. Zdobycie biletów to wyzwanie. Trzeba je zamawiać z ogromnym wyprzedzeniem. Zainteresowanie zawsze jest ogromne. Gdyby te koncerty były organizowane częściej, to można by było na nie wybierać się spontanicznie.

A warto dodać, że Białystok i Województwo Podlaskie dysponują wieloma instytucjami, które mogłyby je organizować… gdyby miały pieniądze. Białostocki Ośrodek Kultury, Podlaski Instytut Kultury, Książnica Podlaska, Białostocki Teatr Lalek, Teatr Dramatyczny, to tylko niektóre instytucje, które mogłyby organizować event za eventem. Tylko po co się przemęczać?

W Olsztynie istnieje Kortowo – ogromny kampus uniwersytecki, gdzie życie studenckie trwa w najlepsze. W Białymstoku to pożalsieboże Kampus UwB w sąsiedztwie obskurnych akademików przy kampusie Politechniki Białostockiej. Terenów tyle, że można by było pobudować boiska, strefy relaksu, rekreacji i co tylko chcecie. Ale po co? Jeszcze ktoś by chciał przyjechać do Białegostoku na studia.

Ostania rzecz, o której nie należy zapominać to tragiczna komunikacja miejska w Białymstoku. Poruszanie się po mieście autobusami to kompletna udręka. Buspasy stoją przeważnie puste, autobusy jak podjeżdżają to stadami (chociaż dyrektor BKM zapiera się że to nieprawda), a bilety w chorych cenach.

Zatem odpowiadając na pytanie czy Białystok ma coś do zaoferowania młodym? Nie nie ma.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Podlaskie to raj dla rowerzystów. Gdzie można jeździć?

Ta wycieczka zaczęła się od Hajnówki, a konkretnie od posągu żubra – symbolu Podlaskiego. Ponadto miasteczko to też dobre miejsce, by poznać lokalną kulturę. Najważniejszy jednak jest fakt, że Hajnówka jest bramą do Puszczy Białowieskiej! Możecie tu przyjechać z każdego zakątka Polski pociągiem lub samochodem, a następnie rowerować od ręki po przepięknych przyrodniczo terenach, które zaczynają się od razu na obrzeżach maleńkiego miasteczka.

A jeżeli Puszcza Białowieska, to także i miejscowości okoliczne – czyli Werstok, Topiło czy oczywiście Białowieża – gdzie znajduje się park przy Parku Narodowym, rezerwat żubrów czy rezerwat ścisły – gdzie wejdziemy tylko z przewodnikiem. Następnie możemy pojechać przez Krainę Otwartych Okiennic do kolejnej Puszczy.

Kolejny przystanek to Supraśl i Puszcza Knyszyńska. Tu nie możemy ominąć nie tylko pięknego miasteczka, jego bulwarów i okolicznego lasu Puszczy Knyszyńskiej. Koniecznie pojedźmy przez Cieliczankę do Kołodna, a tam na Górę Świętej Anny. Potem kierujmy się do Królowego Mostu, by przez Downiewo dojechać do Radul, a następnie na Wyżary – zbiornik wodny w środku lasu. Potem już łatwo dojedziemy do kolejnego przystanku.

A są nim tatarskie Kruszyniany. Tu jest zabytkowy meczet, mizar i regionalne jadło. A to wszystko na skraju naszego kraju. Pod koniec możemy wrócić przez Krynki – do Supraśla.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Pociągi pojadą częściej i szybciej do Wilna!

Od grudnia podróż pociągiem z Białegostoku do Wilna stanie się łatwiejsza i wygodniejsza. PKP Intercity rozbudowuje ofertę połączeń międzynarodowych, dzięki czemu pasażerowie z Podlasia zyskają dostęp do częstszych przejazdów na Litwę. Nowe połączenia przewidują uruchomienie drugiej pary pociągów na trasie Polska–Litwa, co przełoży się na dogodniejsze opcje podróży także dla mieszkańców i turystów odwiedzających Białystok. Jedno połączenie będzie rano – jak dotychczas, drugie popołudniowe z powrotem następnego dnia.

Trasa z Białegostoku do Wilna prowadzi przez przejście kolejowe w Mockawie, gdzie pasażerowie przesiadają się do litewskich pociągów Kolei Litewskich (LTG Link), przystosowanych do szerszego rozstawu torów. Obecnie podróż trwa około 6-7 godzin (na Litwie jest inna strefa czasowa). Jednak planowane inwestycje infrastrukturalne oraz lepsze skomunikowanie pociągów już w najbliższych latach znacząco skrócą czas podróży – docelowo nawet o połowę do roku 2027.

Te zmiany są częścią większego projektu Rail Baltica, który przewiduje gruntowną modernizację połączeń kolejowych łączących Polskę z krajami bałtyckimi. Dzięki temu Białystok będzie mógł pełnić rolę dogodnego punktu startowego dla turystów planujących wizytę w Wilnie i innych miastach Litwy, a także dalsze podróże w głąb krajów bałtyckich czy Europy Środkowo-Wschodniej.

Zwiększona częstotliwość kursowania oraz krótszy czas przejazdu uczynią kolej atrakcyjną alternatywą dla podróży samochodowych i autokarowych. Jest to istotne udogodnienie zwłaszcza dla turystów, którzy chcą wygodnie, bezstresowo i ekologicznie odwiedzić Wilno, odkrywając jego bogate dziedzictwo kulturowe i historyczne.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Same perełki Podlasia! Zobacz ten wyjątkowy film.

Piękne widoki, kolorowe cerkwie, drewniane domy, trochę Białegostoku i piękna pogoda! Film, który obejrzeliście powyżej na pewno Was zachwycił. Ale warto tutaj dodać, że nie bez przyczyny. Podlasie przecież naprawdę takie jest!

Zatem jeżeli macie odrobinę wolnego, to koniecznie przyjeżdżajcie, objeżdżajcie, zwiedzajcie, bo jest naprawdę co! Najbardziej chyba trzeba korzystać z wszelkich kładek, bo stany wód coraz niższe, więc niedługo zapewne przestaną działać. Już na tym filmie było widać kompletnie wysuszone Waniewo.

Nie zapomnijcie też posmakować podlaskiej kuchni. Pierogi, kartacze, babka ziemniaczane, kiszona kapusta, ogórki również kiszone to zestaw obowiązkowy dla każdego konesera naszego regionu.

Partnerzy portalu:

Praczki po remoncie. Teraz to Różanka.

Praczki po remoncie. Teraz to Różanka.

Praczki na Plantach ponownie otwarta dla mieszkańców i turystów. To wyjątkowe miejsce, w którym można będzie podziwiać prawie 3000 róż. Ma szansę stać się stałym punktem na spacerowych trasach w mieście.

Nowa aranżacja różanki obejmuje m.in. układ kwater z różami otoczonymi roślinami jednorocznymi. Łącznie posadzono tu 2970 róż – na rabatach znalazło się 17 gatunków (2570 sztuk), a wzdłuż trejaży 8 gatunków róż pnących (400 sztuk). Rośliny podlewane są dzięki automatycznemu systemowi nawadniania.

Zakres prac obejmował nie tylko nasadzenia, ale także modernizację alejek i wymianę nawierzchni, przebudowę sieci deszczowej i energetycznej, montaż nowego oświetlenia (18 lamp), budowę trejaży, a także posadzenie drzew i krzewów, w tym 40 żywotników. Dla komfortu odwiedzających powstały podjazdy dla osób z niepełnosprawnościami oraz rodziców z wózkami.

Co istotne, konstrukcję podjazdów zmieniono z posadowionych bezpośrednio na gruncie na podwieszane na słupach, aby chronić korzenie pobliskich drzew. Odnowiono także zbiornik wodny przy pomniku „Praczek”, a w parku pojawiły się nowe ławki i kosze na śmieci.

Różanka to część większego projektu rewaloryzacji Parku Planty i Bulwarów Kościałkowskiego. Kompleksowy remont całego terenu potrwa do lutego 2026 r. Łączny koszt projektu wynosi 32,13 mln zł, z czego prace przy różance pochłonęły około 4 mln zł.

Partnerzy portalu:

Wróciły pociągi do Walił! Kiedy odjeżdżają?

Wróciły pociągi do Walił! Kiedy odjeżdżają?

Majówka była tym czasem, gdy do Walił wróciły pociągi z Białegostoku. Miłośnicy Puszczy Knyszyńskiej teraz co weekend aż do końca września będą mogli wybrać się tam na wycieczkę. Warto wiedzieć, że popularnym sposobem jest zabranie ze sobą roweru. Trasa w tamtych lasach jest wprost wyśmienita.

Niedaleko są też tatarskie Kruszyniany, gdzie możemy obejrzeć zabytkowy meczet, mizar czy spróbować tamtejszej kuchni.

W każdy weekend do 28 września będą kursowały dwie pary pociągów. Składy wyruszą z Białegostoku o godz. 9:00 i 16:20, a na miejscu będą odpowiednio o 9:46 i 17:05. Podróż powrotną zaplanowano na godz. 10:16 i 17:17. W Białymstoku będziecie o 11:02 i 18:02.

Partnerzy portalu:

Majówka 2025 na łonie przyrody? Tylko te 3 miejsca w pełni się nadają.

Majówka 2025 na łonie przyrody? Tylko te 3 miejsca w pełni się nadają.

Topiło w Puszczy Białowieskiej, Wyżary, Supraśl i Puszcza Knyszyńska po Sokółkę, Rajgród – to miejscowości, gdzie strefa stanów rzek jest określana jako średnia. W pozostałych miejscowościach stan rzek jest niski. Oznacza to, że jeżeli planujecie majówkę w na łonie przyrody w pobliżu rzeki, to przeważnie zobaczycie suche koryta. Dlatego w tegoroczną majówkę warto przejechać się kolejką wąskotorową z Hajnówki do Topiła, wybrać się rowerem przez rezerwaty przyrody w pobliżu Wyżar, Supraśla, Dworzyska aż po Sokółkę. Albo wypożyczyć sprzęt wodny i popływać po jeziorze Rajgrodzkim.

Każde z tych miejsc oferuje wyjątkowe doznania przyrodnicze. Topiło to ukryta w sercu Puszczy Białowieskiej osada, otoczona torfowiskami, stawami i lasami, w których można spotkać żubry, jelenie i liczne gatunki ptaków. Trasa kolejki wąskotorowej sama w sobie jest atrakcją – to podróż przez dziką puszczę, gdzie niemal każda mijana polana zachęca do krótkiego postoju i odpoczynku w cieniu drzew.

Rejon Wyżar to z kolei mozaika lasów, bagien i łąk, a pobliskie rezerwaty, to prawdziwe oazy ciszy i kontaktu z naturą. Supraśl, z zabytkowym monasterem i malowniczymi ścieżkami, łączy historię z krajobrazem. Rowerowa trasa Supraśl – Sokółka to nie tylko przyjemna droga przez Puszczę Knyszyńską, ale też możliwość obserwacji bocianów, saren i dzików na tle ciągnących się wzgórz i wąwozów.

W Rajgrodzie i okolicach z kolei króluje woda – Jezioro Rajgrodzkie jest jednym z najczystszych w regionie. To idealne miejsce na kajak czy rowerek wodny wśród malowniczych okoliczności przyrody.

Niestety, mimo tych naturalnych bogactw, wiele rzek w regionie cierpi z powodu niskich stanów wód. Susze, regulacje koryt oraz osuszanie terenów pod uprawy sprawiły, że niegdyś tętniące życiem strumienie dziś stają się tylko wspomnieniem. Dlatego coraz więcej mówi się o konieczności renaturyzacji rzek – przywracania im naturalnych meandrów, odbudowy mokradeł i odtwarzania łąk zalewowych. Tylko dzięki takim działaniom możliwe będzie zachowanie wodnej bioróżnorodności, poprawa mikroklimatu i przywrócenie życia wielu miejscom, które dziś wysychają na naszych oczach.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Nie chcesz wyjeżdżać na majówkę? Wsiadaj w autobus 500 i zwiedzaj Supraśl!

W samym sercu Podlasia, otoczony lasami Puszczy Knyszyńskiej, leży Supraśl – niewielkie miasteczko, które swoim spokojem, historią i kulturą przyciąga coraz więcej turystów. Choć Supraśl nie jest duży, to na jego terenie kryje się zaskakująco wiele miejsc, które warto zobaczyć. Od duchowych zakątków po szlaki przyrodnicze – Supraśl ma w sobie coś, co zostaje w pamięci na długo.

Najbardziej rozpoznawalnym symbolem Supraśla jest Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Apostoła Jana Teologa. To prawosławny zespół klasztorny, który powstał w XVI wieku i do dziś emanuje niezwykłym spokojem. Wchodząc na jego dziedziniec, trudno nie poczuć duchowej głębi miejsca. Kopuły, zabytkowe mury oraz Muzeum Ikon, znajdujące się na terenie monasteru, przyciągają zarówno pielgrzymów, jak i turystów spragnionych kontaktu z żywą historią. Ikony, przedstawione w muzeum, tworzą niezwykłą podróż przez duchowy świat prawosławia, nawet dla tych, którzy wcześniej nie mieli z nim styczności.

Kilka kroków od klasztoru stoi Pałac Buchholtzów, dawna siedziba fabrykanckiej rodziny, która współtworzyła bogactwo Supraśla w czasach rozwoju przemysłu włókienniczego. Obecnie mieści się tu Liceum Plastyczne, ale budynek nadal zachwyca swoją elegancką architekturą i pięknym ogrodem. Z zewnątrz pałac przypomina rezydencje znane z powieści o minionych epokach. Warto przespacerować się wokół i wyobrazić sobie, jak tętniło tu życie w XIX wieku.

Supraśl to nie tylko zabytki, ale i przyroda, która niemal otula miasto ze wszystkich stron. Tuż za granicami zabudowy rozciąga się Puszcza Knyszyńska – jeden z największych kompleksów leśnych w Polsce. Miłośnicy pieszych wędrówek i rowerowych eskapad znajdą tu dziesiątki kilometrów szlaków, wiodących przez dzikie lasy, torfowiska i doliny rzek. Dla tych, którzy wolą spokojniejsze spacery, idealnym miejscem będą bulwary nad rzeką Supraśl. To świetna trasa na popołudniowy spacer – z jednej strony woda, z drugiej kawiarnie i restauracje, gdzie można zatrzymać się na lokalne specjały.

Spacerując po Supraślu, trudno nie zwrócić uwagi na drewniane domy z XIX i początku XX wieku, wiele z nich to dawne domy tkaczy, którzy niegdyś pracowali w miejscowych manufakturach. Charakterystyczne okiennice, ozdobne ganki i pachnące ogrody tworzą atmosferę miejsca, w którym czas płynie inaczej. Warto zatrzymać się przy Domu Ludowym, który jest przykładem architektury inspirowanej stylem zakopiańskim, rzadko spotykanym w tej części Polski.

Supraśl to miasto, które nie przytłacza swoją wielkością, ale oferuje wyjątkowe doświadczenia. Łączy w sobie bogactwo historii, głębię duchowości, bliskość natury i kulturę na najwyższym poziomie. Każdy, kto raz da się wciągnąć w jego spokojny rytm, prędzej czy później zapragnie tu wrócić – choćby na chwilę, by znów poczuć zapach lasu, usłyszeć śpiew rzeki i zobaczyć, jak wieczorne światło maluje ciepłe barwy na drewnianych domach.

Można tu dojechać z Białegostoku rowerem albo autobusem linii 500.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Młyńskie koło wróciło na Rynek Kościuszki. Już działa!

W ubiegły weekend białostoczanie znów mogli korzystać z młyńskiego koła, które stoi na Rynku Kościuszki. Dzięki atrakcji można spojrzeć na centrum miasta z góry. Średnica konstrukcji wynosi ok. 30 metrów. Oznacza to, że u szczytu mamy widoki jak z 10-piętrowego wieżowca. Do dyspozycji zainteresowanych jest 20 gondoli. Każda z nich ma 6 miejsc. W poprzednich latach młyńskie koło cieszyło się dużym zainteresowaniem mieszkańców i turystów.

Największym zainteresowaniem koło cieszy się w ciepłe weekendy oraz wieczorami, gdy centrum miasta jest rozświetlone. Wtedy panorama z wysokości robił niesamowite wrażenie. Warto dodać, że obecność koła młyńskiego wpływa także korzystnie na okoliczne lokale gastronomiczne. Bo jak już ktoś przyjedzie do centrum, to nie tylko na koło, ale też na lody, gofry, pizzę czy inny posiłek.

W innych miastach na świecie tego rodzaju atrakcje również cieszą się ogromną popularnością. Jednym z najsłynniejszych przykładów jest London Eye, czyli wielkie koło widokowe w Londynie, które osiąga wysokość aż 135 metrów i oferuje widok na ogromny obszar stolicy Wielkiej Brytanii.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Majówka 2025. 10 miejsc, które trzeba zobaczyć w Podlaskiem.

Majówka 2025 zbliża się wielkimi krokami, a Podlaskie to idealny kierunek dla tych, którzy pragną odpocząć od zgiełku miasta, zanurzyć się w dzikiej przyrodzie i odkryć bogactwo kulturowe regionu. Oto 10 miejsc, które warto odwiedzić podczas długiego weekendu majowego:​

Białowieża i Puszcza Białowieska

To serce dzikiej natury Europy. Spacer po Rezerwacie Ścisłym, obserwacja żubrów oraz jazda kolejką wąskotorową z Hajnówki do Topiła to tylko niektóre z atrakcji. Gdy tylko zajedziemy na miejsce, to dostrzeżemy jak jest wiele możliwości zwiedzania. Potężne dęby, park pałacowy, muzeum, ścieżki leśne czy jazda rowerem. Do wyboru, do koloru!

Kanał Augustowski i Augustów

Idealne miejsce dla miłośników wodnych przygód. Spływy kajakowe, rejsy statkiem oraz relaks nad jeziorami sprawiają, że Augustów to doskonały wybór na aktywny wypoczynek.​ Do tego sam Augustów jest miejscem, gdzie można spacerować czy jeździć rowerem. Ścieżek jest mnóstwo!

Tykocin

Urokliwe miasteczko z bogatą historią. Zamek, barokowa synagoga oraz klimatyczne uliczki przyciągają turystów szukających autentycznych doświadczeń.​ Do tego ścieżka spacerowa przy rzece oraz możliwość pływania barką po Narwi to same świetne pomysły na odpoczynek.

Supraśl

Miasto uzdrowiskowe otoczone Puszczą Knyszyńską. Warto odwiedzić Monaster oraz Muzeum Ikon. Spacer po malowniczych uliczkach i relaks nad rzeką Supraśl to doskonały sposób na spędzenie czasu.​ Do tego jest wiele leśnych dróg w okolicy. Dzięki czemu pieszo lub rowerem możemy zrobić wiele kilometrów.

Kruszyniany

Miejsce, gdzie można poznać kulturę tatarską. Drewniany meczet, mizar oraz regionalna kuchnia to atrakcje, które pozwalają zanurzyć się w historii i tradycji tej społeczności.​ Ponadto Kruszyniany to cicha i spokojna wieś. Możemy tam się odstresować, kontemplować i realnie wypoczywać!

Biebrzański Park Narodowy

Choć ostatnio ucierpiał w pożarze, to nadal jest rajem dla miłośników przyrody i ornitologów. Rozległe bagna, dzika fauna i flora oraz liczne szlaki turystyczne czynią to miejsce wyjątkowym na mapie Polski.​ Ponadto to królestwo łosia. Te wielkie zwierzę można podglądać w jego naturalnym środowisku. Tylko trzeba rano wstać.

Wigierski Park Narodowy

Położony wokół jeziora Wigry, oferuje piękne krajobrazy, klasztor oraz możliwość aktywnego wypoczynku na łonie natury.​ Z wieży klasztoru możemy podziwiać przepiękne widoki na całą okolicę, można też  przenocować w jednej z „cel”. Do tego nie brakuje miejsc na spacery i jazdę rowerem. Smaczku dodaje fakt, że Suwalszczyzna to górzyste tereny, więc jest to miła odmiana od płaskiego Podlasia.

Białystok

Stolica regionu z licznymi atrakcjami: Pałac Branickich, Rynek Kościuszki, cerkwie, murale oraz bogatą ofertą kulturalną i gastronomiczną może być ciekawym sposobem na spędzenie czasu. Jednak naszym zdaniem wiele mają do zaoferowania również Dojlidy, na których można odpocząć z lądu i z wody – wypożyczając sprzęt.

Drohiczyn

Historyczne miasteczko położone nad Bugiem. Zabytkowe kościoły, klasztory oraz malownicze widoki na rzekę czynią to miejsce idealnym na spokojny spacer i refleksję.​ To także dobra okazja, by wybrać się kajakiem, o ile komuś woda nie jest za zimna. Na pewno jest gdzie spacerować.

Bielsk Podlaski

Często pomijane w różnych zestawieniach miasto z bogatą historią i wielokulturowym dziedzictwem. Spacerując po jego uliczkach, można poczuć klimat dawnych czasów i odkryć liczne zabytki. ​To między innymi miejsce, gdzie nagrywano słynnego „Znachora”. Do tego przyjemny klimat małego miasteczka pośród natury. Bielsk Podlaski docenią wszyscy, którzy tęsknią za dawnymi czasami. Bo Bielsk taki trochę jest – nowoczesny, ale staroświecki. I to jego największa zaleta.

Podlasie to region, który zachwyca swoją różnorodnością i autentycznością. Niezależnie od tego, czy szukasz aktywnego wypoczynku, kontaktu z naturą czy chcesz zgłębić bogactwo kulturowe – nasz region ma to wszystko. Majówka 2025 to doskonała okazja, by odkryć te skarby i zakochać się w tej części Polski.​

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Pociągi wrócą do Łomży po 30 latach. Już za rok!

Pociągi pasażerskie wrócą do Łomży – a przejazd do Białegostoku zajmie zaledwie 1 godzinę i 20 minut, natomiast do Warszawy niespełna dwie godziny. Pierwsze składy regionalne mają ruszyć już w drugiej połowie przyszłego roku, a w 2027 roku planowane są już regularne kursy Intercity oraz kolei mazowieckich.

Za realizację inwestycji odpowiada PKP PLK w ramach Programu Kolej Plus. We wtorek, 22 kwietnia podpisano umowę z wykonawcą, firmą ZUE SA. Wartość całego przedsięwzięcia to 367 milionów złotych brutto. Kluczowym elementem projektu jest rewitalizacja linii kolejowej łączącej Łomżę ze Śniadowem i dalej z Łapami, co pozwoli połączyć Łomżę z Białymstokiem. Zakończenie wszystkich prac przewidziano na 2029 rok.

Najważniejsze w tym wszystkim będzie nie tylko połączenie, ale również elektryfikacja linii. Bo to otwiera drogę dla stałych połączeń krajowych. Odbudowana będzie też stacja kolejowa w Łomży. Pierwsze pociągi mają się pojawić na trasie już w przyszłym roku.

Początkowo planowano cztery kursy dziennie, ale w nowym harmonogramie znajdzie się ich co najmniej 14, w tym aż 10 pociągów Intercity. Nowoczesne składy mają pokonywać trasę do Warszawy w 110 minut. Samorząd województwa podlaskiego zobowiązał się do utrzymania co najmniej czterech par pociągów regionalnych na tej trasie przez pięć lat. Docelowo pociągi na odcinku Łomża–Śniadowo będą mogły osiągać prędkość do 120 km/h. Także widać, że urzędnicy podeszli do tej inwestycji nie by było nowocześnie, ale „byleby coś było”.

Partnerzy portalu:

Wasilków z odnowionym zalewem. Ogromny plac zabaw i dwie plaże.
W zaznaczonych miejscach będą funkcjonować punkty gastronomiczne. Fot. Gmina Wasilków.

Wasilków z odnowionym zalewem. Ogromny plac zabaw i dwie plaże.

Chociaż tłumy są już tak każdego dnia, to oficjalne wielkie otwarcie będzie miało miejsce już 14 czerwca. Wasilkowski zalew zyskuje nowe życie. Obecnie do dyspozycji mieszkańców jest plaża nad rzeką, po drugiej stronie mostu był wyciąg nart wodnych z małą strefą gastronomiczną. Wszystko to jednak w starym, zapuszczonym otoczeniu. Teraz wszystko się jednak zmieniło. Finał Dni Wasilkowa, zaplanowany na 14 czerwca pod hasłem „Wasilkowskie Lato”, będzie okazją do oficjalnego zaprezentowania mieszkańcom zupełnie odmienionej przestrzeni rekreacyjnej. Na gości czekają koncerty i liczne atrakcje, które mają zachęcić do wspólnego świętowania i korzystania z nowych udogodnień.

Dodatkowo gmina Wasilków rozstrzygnęła przetarg na trzyletnią dzierżawę terenów przy zalewie, przeznaczonych na działalność gastronomiczną, handlową i usługową. Spośród trzech oferentów zwyciężyła białostocka spółka ROKOKO Group Sp. z o.o. Firma zapowiedziała, że już w maju rozpocznie przygotowania do uruchomienia punktów obsługi odwiedzających. Warto dodać – że na miejscu będzie można kupić alkohol – co nie wszystkim się nie podoba. Istnienie placu zabaw i terenów do rekreacji w otoczeniu osób pijących nie jest najlepszym połączeniem.

Na wspomnianym placu zabaw jest wiele atrakcji – piętrowe zjeżdżalnie, tory przeszkód, huśtawki. Do tego jest wiele ławek i leżaków z parasolami. Można odpoczywać patrząc nad zalew. Wyłożony został też żółty piasek, więc – jeżeli zostanie oczyszczone też wejście do wody z zarośli, to będzie można kąpać się nie tylko nad rzeką po drugiej stronie mostu. Ale warto dodać, że nie ma tu ratownika. Podsumowując, dobrze że takie miejsce powstało – choć daleko mu do ideału.

Partnerzy portalu:

Wielkanoc razem, ale inaczej. Podlasie świętuje po katolicku i prawosławnie w jednym czasie.

Wielkanoc razem, ale inaczej. Podlasie świętuje po katolicku i prawosławnie w jednym czasie.

Na Podlasiu, w miejscach takich jak Białystok, Hajnówka, Bielsk Podlaski czy Sokółka, wiosna nie przychodzi jedynie z topniejącym śniegiem i pierwszymi kwiatami. Przychodzi z zapachem wosków, święconego chleba i kadzidła. W 2025 roku wyjątkowo – zarówno katolicy, jak i prawosławni obchodzą Wielkanoc w tym samym czasie. Taka zbieżność nie zdarza się często. Dla wielu mieszkańców regionu to nie tylko logistyczna ulga, ale i głęboko symboliczny moment, w którym to, co na co dzień równoległe, przez chwilę biegnie wspólnym rytmem.

W sobotę przed wielkanocną niedzielą można wyjść na ulice Białegostoku i niemal równocześnie natknąć się na katolicką rodzinę niosącą koszyczek do kościoła oraz prawosławnych mieszkańców przygotowujących się do wieczornego nabożeństwa w cerkwi. Choć symbolika wielu gestów jest podobna – święcenie pokarmów, zapalanie świec, dzwony oznajmiające Zmartwychwstanie – to różnią się one formą, rytmem, a często także kolorem i nastrojem.

W katolickim kościele Wigilia Paschalna odbywa się w sobotni wieczór. Światło Paschału wnosi wiernych w przestrzeń święta, które wybucha radością zmartwychwstania. Pieśni są uroczyste, radosne, niekiedy wręcz triumfalne. Tymczasem w cerkwiach Podlasia, nabożeństwo paschalne zaczyna się później, czasem dopiero o północy. Cerkiew wypełnia półmrok, a pieśni – śpiewane a cappella – powoli budują atmosferę duchowego napięcia.

Mimo różnic, wiele rodzin na Podlasiu ma zarówno katolickich, jak i prawosławnych członków. Dzieci idą w sobotę z tatą do kościoła, w niedzielę z babcią do cerkwi. Albo odwrotnie. Nikt nie pyta, która forma jest „właściwsza”. To, co ważniejsze, dzieje się poza murami świątyń – przy stołach, w domach, w czułych gestach. Wspólny stół, choć może różnić się detalami symbolizuje tę samą radość: życie zwyciężyło śmierć.

Wielkanoc 2025 roku ma więc na Podlasiu wymiar wyjątkowy. To nie tylko święto religijne, ale także społeczne. Pokazuje, że różnice nie muszą dzielić, a wręcz przeciwnie – mogą być źródłem bogactwa. Liturgia w kościele i cerkwi nie jest taka sama, ale obie prowadzą do tego samego – do światła, które rozprasza mrok. I choć raz do roku ich rytmy się zsynchronizują, to duch współistnienia trwa tu przez cały rok.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Czas wyciągać rower. Nasypało śniegu, ale będzie mocne ocieplenie!

Chociaż w nocy z 10 na 11 kwietnia nasypało sporo śniegu na Podlasiu, to wiosna ma tu przewagę. Już po weekendzie temperatura ma wzrosnąć aż o 20 stopni od tej, która teraz trzyma resztki śniegu. A to znak, że można wyciągać rower, nasmarować, wyczyścić i ruszać w drogę. Bo w regionie jest gdzie jeździć!

Dzięki rozwiniętej sieci ścieżek rowerowych można objechać nie tylko sam Białystok, ale także wyruszyć dalej, w kierunku podmiejskich gmin i malowniczych miasteczek. Bezpieczne trasy prowadzą między innymi do pełnego zabytków Tykocina, urokliwego Supraśla czy Czarnej Białostockiej, która przyciąga spokojem puszczańskich szlaków. Na krótsze wypady świetnie nadaje się Wasilków, a kto szuka różnorodności, powinien skierować się do Choroszczy lub do malowniczo położonego Juchnowca Kościelnego. Każdy z tych kierunków oferuje coś unikalnego – od przyrodniczych perełek przez historyczne ciekawostki po lokalne smaki. Wystarczy wsiąść na rower i ruszyć przed siebie!

Dłuższe wycieczki rowerowe wokół Białegostoku to także doskonała okazja, by połączyć sport z turystyką krajoznawczą. W Tykocinie warto zatrzymać się, by obejrzeć słynny barokowy kościół, synagogę czy zamek. Supraśl z kolei słynie z prawosławnego monasteru, a także Muzeum Ikon, które fascynuje odwiedzających niepowtarzalną atmosferą sztuki sakralnej. Trasa do Czarnej Białostockiej prowadzi wprost przez las Puszczy Knyszyńskiej, gdzie na cyklistów czeka świeże powietrze i malowniczy leśny trakty i rezerwaty przyrody.

Warto pamiętać także o trasach prowadzących do mniej znanych, ale równie ciekawych miejsc. Choroszcz urzeka pięknym pałacykiem Branickich, otoczonym rozległym parkiem, który wiosną i latem aż kipi zielenią. Wasilków oferuje z kolei wspaniałe widoki nad rzeką Supraśl oraz liczne punkty rekreacyjne, w których można odpocząć przed dalszą jazdą. Juchnowiec Kościelny to idealna opcja dla tych, którzy chcą odkryć sielskie, podlaskie pejzaże z dala od miejskiego zgiełku.

Wszystkie te miejscowości połączone są z Białymstokiem bezpieczną i wygodną siecią ścieżek rowerowych lub leśnych dróg, dzięki czemu można bez obaw podróżować nawet z rodziną. Niezależnie od tego, czy planujesz szybki popołudniowy wypad, czy długą weekendową wycieczkę, Podlasie wiosną zaprasza na rower.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Zniszczyli Ziemię Sokólską, teraz chcą niszczyć okolice Puszczy Knyszyńskiej

Ziemia Sokólska – dawniej słynęła z przepięknych krajobrazów. Teraz to kompletnie zniszczone miejsce przez wszędobylskie żwirownie. Czy taki sam los czeka gminę Wasilków? W Studziankach – znajdujących się w pobliżu otuliny Puszczy Knyszyńskiej jest planowana budowa żwirowni. Jeżeli ktoś myśli, że pozwolenie na budowę jednej spowoduje, że nie powstaną kolejne, to jest w kompletnym błędzie. Te żwirownie to Puszka Pandory. Gigantyczne pieniądze ma z niej tylko właściciel i gmina, a mieszkańcy pozostają ze zniszczoną i totalnie zdegradowaną przyrodą.

O tym jak piękna jest Puszcza Knyszyńska można by było rozwodzić się godzinami. A czym jest otulina? To wydzielony obszar ochronny wokół chronionego przyrodniczo terenu, zabezpieczający go przed zagrożeniami zewnętrznymi wynikającymi z działalności człowieka. Warto skupić się na kruczkach prawnych. Otulina to nie forma ochrony przyrody. Inwestor nie musiał sporządzać raportu oddziaływania na środowisko żwirowni. Po analizie jego wniosku prawie wszystkie organy – czyli burmistrz Wasilkowa, Sanepid, Wody Polskie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zgodziły się, że w tym przypadku inwestycja nie wymaga długotrwałych i kosztownych badań wpływu na środowisko. Jedynie Nadleśnictwo Czarna Białostocka zaprotestowało, które chciało, by inwestor był zobowiązany do opracowania raportu, obawiając się m.in. o skutki dla pobliskiej otuliny Puszczy Knyszyńskiej.

Inwestycji sprzeciwia się też grupa mieszkańców Studzianek i Ożynnik, którzy zauważyli, że wniosek inwestora wskazuje na powierzchnię wydobycia tylko o 5 arów mniejszą niż powierzchnia od której obligatoryjnie wymagane byłoby sporządzenie pełnego raportu odziaływania na środowisko. I o ile pod względem legalności, nie można tu niczego zarzucić, to tak jak wspomnieliśmy – wkrótce zapewne pojawią się kolejne żwirownie, które wspólnie zniszczą krajobraz otuliny i piękny krajobraz. Gmina Wasilków zyska jałową, wyeksplatowaną pustynię.

Partnerzy portalu:

Dobra wiadomość! Więcej połączeń kolejowych Białystok – Wilno

Dobra wiadomość! Więcej połączeń kolejowych Białystok – Wilno

Ministerstwo Infrastruktury oraz PKP Intercity zapowiedziały zmiany w ofercie międzynarodowych połączeń kolejowych, które zaczną obowiązywać od grudnia tego roku. Szczególnie interesująco przedstawia się oferta dotycząca województwa podlaskiego oraz połączeń z Wilnem.

Najważniejszą informacją dla pasażerów z Podlasia jest zwiększenie liczby kursów na trasie prowadzącej przez polsko-litewskie przejście graniczne w Trakiszkach. Do dotychczasowego pociągu „Hańcza”, łączącego Kraków z Litwą przez Warszawę, Białystok i Suwałki, dołączy kolejna para połączeń. Nowy pociąg będzie kursował w relacji Warszawa – Mockava z popołudniowym wyjazdem z Warszawy w kierunku Wilna oraz porannym powrotem do stolicy Polski.

Na litewskiej stacji przygranicznej Mockava zostanie utrzymany dotychczasowy system przesiadkowy. Oznacza to, że pasażerowie będą musieli przesiąść się do składów obsługiwanych przez litewskiego przewoźnika LTG Link, które zapewnią bezpośrednie połączenie do Wilna przez Kowno. Dzięki temu podróżni z województwa podlaskiego oraz pozostali pasażerowie korzystający z tej trasy będą mieli większy wybór dogodnych połączeń na Litwę.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Niesamowity klimat Białegostoku zaraz powróci. Może tak być cały rok!

Już lada moment powrócą ogródki na Rynek Kościuszki, a z nimi niesamowity klimat Białegostoku. To po raz kolejny dobra okazja, by przypomnieć i zaapelować, że tak mogłoby być cały rok. Chociażby w Krakowie sezon na ogródki na starówce trwa przez 12 miesięcy.

Tymczasem w Białymstoku, mimo potencjału i coraz większego zainteresowania mieszkańców oraz turystów, zimą Rynek pustoszeje (z wyjątkiem krótkiego jarmarku). A przecież odpowiednio zaaranżowane, ogrzewane ogródki mogłyby tętnić życiem również w chłodniejszych miesiącach – serwując gorącą czekoladę, grzane wino i regionalne przysmaki w świątecznej atmosferze. Wielu przedsiębiorców byłoby na pewno gotowych zainwestować w całoroczne konstrukcje, gdyby tylko podejście urzędników z Tadeuszem Truskolaskim na czele były bardziej elastyczne. Mówimy tu nie tylko o potencjale gastronomicznym, ale o budowaniu marki miasta jako miejsca otwartego, tętniącego kulturą i spotkaniami bez względu na porę roku.

Całoroczne ogródki to nie tylko kwestia estetyki czy klimatu – to konkretne korzyści dla miasta, mieszkańców i przedsiębiorców. Przede wszystkim, stała obecność ogródków to impuls dla lokalnej gospodarki. Więcej miejsc pracy, większy ruch w centrum, większe obroty dla restauratorów – to wszystko przekłada się na dodatkowe wpływy z podatków i ożywienie miejskiej przestrzeni. Z perspektywy mieszkańców, to również większy komfort życia. Możliwość spotkań w centrum nie tylko latem, ale także zimą, w otoczeniu dekoracji, świateł i przyjemnej atmosfery, sprzyja integracji społecznej. Z kolei turyści – a tych z roku na rok przybywa – zapamiętują miasto jako gościnne, żywe i nowoczesne, gdzie coś się dzieje niezależnie od pory roku.

Nie można też zapominać o aspekcie symbolicznym – całoroczne życie na Rynku to byłby dowód, że Białystok nie boi się iść do przodu, stawia na rozwój i nową jakość przestrzeni miejskiej. To inwestycja nie tylko w gastronomię, ale w tożsamość miasta, które coraz śmielej pokazuje, że może być równie atrakcyjne jak Kraków, Wrocław czy Gdańsk. Czas spojrzeć szerzej. Rynek Kościuszki nie musi być piękny tylko latem. Przy odrobinie dobrej woli może stać się prawdziwym sercem Białegostoku – pulsującym przez 12 miesięcy, a nie tylko kilka.

Partnerzy portalu:

Wraca temat lotniska na Krywlanach. Drzew nikt nie wyciął, a są już plany rozbudowy.

Wraca temat lotniska na Krywlanach. Drzew nikt nie wyciął, a są już plany rozbudowy.

Trochę to kuriozalne, że jest lotnisko na Krywlanach, ale nie można korzystać z pasa startowego w całej długości. Wszystko przez przeszkody lotnicze – czyli las rosnący przy podejściu do lądowania od strony ul. Ciołkowskiego. Przypomnijmy, że sprawa się wlecze, bo mieszkający w pobliżu lotniska robią wszystko, by lotnisko nie działało. Ale Naczelny Sąd Administracyjny oddalił 22 października 2024 skargę kasacyjną Stowarzyszenia Okolica powiązanego z tymi mieszkańcami. Po tym Tadeusz Truskolaski zapowiadał wznowienie postępowania dotyczącego usunięcia przeszkód lotniczych i zintensyfikowanie prac nad tym, by jak najszybciej odblokować wykorzystywanie lotniska. Zaraz minie pół roku od tamtej sprawy. I co? I nic.

Międzyczasie oczywiście sprawa lotniska istniała – ale w postaci produkowania nowych dokumentów. Drzewa jak stały, tak stoją i są przeszkodą lotniczą. W ostatnim czasie o Krywlanach debatowano w podlaskim sejmiku. Marszałek województwa (Województwo ma być z Miastem w jednej spółce dot. tego przedsięwzięcia) poinformował, że w przygotowaniu jest kilka wersji uruchomienia lotniska: wariant startowy, czyli uruchomienie lotniska w ramach obecnie istniejącej infrastruktury, wariant drugi zakładający rozbudowę infrastruktury (m.in. chodzi o budowę stacji tankowania) i wariant dalekosiężny, który zakłada możliwość wydłużenia pasa startowego z 1350 m do maksymalnie 1780 m. Według założonego harmonogramu może to nastąpić już jesienią br., a spółka mogłaby się ukonstytuować do końca 2025 roku oraz rozpocząć procedurę przejęcia zarządzania lotniskiem.

Oznacza to, że realnie w 2026 być może coś się zadzieje. Z naciskiem na być może, bo w dzisiejszych szalonych czasach jest to tak odległa przyszłość, że równie dobrze możemy wróżyć z fusów.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Granica na rzece zmieniła wszystko. Tak zaczął się nowy rozdział w historii Białegostoku.

Białystok – dziś często kojarzony przede wszystkim z betonowymi blokowiskami i brakiem perspektyw dla młodych – w przeszłości był miastem tętniącym życiem, ośrodkiem innowacji i gospodarczego rozwoju. Nie zawsze był tylko jednym z wielu punktów na mapie Polski. Kiedyś był to symbol dynamicznego wzrostu i przemysłowej potęgi, która przyciągała przedsiębiorców.

Złoty okres miasta rozpoczął się w XIX wieku, a kluczem do tego sukcesu było wyjątkowe położenie geograficzne. Białystok, leżący na styku Królestwa Polskiego (pod prorektoratem rosyjskim) i Imperium Rosyjskiego, stał się naturalnym węzłem handlowym i gospodarczym. Bliskość granicy, różnice pomiędzy podatkami doprowadziła do przyjazdu wielu rodzin fabrykanckich i rozpoczęciu produkcji właśnie tutaj.

Dynamiczny rozwój miasta stał się możliwy również dzięki budowie linii kolejowych, które carowi służyły do celów wojskowych, ale jednocześnie otworzyły szeroki dostęp do eksportu. Już pod koniec XIX wieku Białystok stał się jednym z najważniejszych ośrodków przemysłu włókienniczego w regionie, często porównywanym z Łodzią.

Sercem przemysłowego boomu były imponujące fabryki, zakłady tkackie i przędzalnie, które zatrudniały tysiące ludzi. Fabryki jak słynny zakład rodziny Tryllingów czy Beckera i Moesa produkowały materiały w dużych ilościach. Miasto kwitło, a co za tym idzie przybywało mieszkańców.

Jednak historia nie oszczędziła miasta. XX wiek przyniósł wiele burzliwych wydarzeń, które drastycznie zmieniły bieg lokalnej gospodarki. Pierwsza i druga wojna światowa spustoszyły przemysłowe dziedzictwo Białegostoku. W czasie okupacji hitlerowskiej i radzieckiej część fabryk została przejęta, inne zniszczone lub zamknięte. Powojenny system centralnego planowania gospodarki socjalistycznej dopełnił dzieła zniszczenia. Dawne prywatne przedsiębiorstwa były upaństwowione i podporządkowane odgórnym decyzjom, co skutkowało nieefektywnością i stagnacją.

Dzisiaj Białystok ma przed sobą brak perspektyw, młodzi ludzie wyjeżdżają do większych miast w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Czy jednak można jeszcze przywrócić dawną świetność? Czy istnieje możliwość, aby Białystok ponownie stał się symbolem gospodarczego sukcesu? Aby lepiej poznać tę niezwykłą historię Białegostoku, warto odwiedzić Muzeum Historyczne w Białymstoku. Piotr Niziołek, kierownik muzeum, w powyższym filmie szczegółowo opowiada o kulisach przemysłowego rozwoju miasta. Ta historia jest fascynującą opowieścią, ale także lekcją, z której mogą czerpać współcześni politycy. Zrozumienie przeszłości pozwala bowiem budować mądrzejszą przyszłość, a historię miasta warto przypominać jako inspirację do działania i odrodzenia gospodarczego regionu.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Niedźwiedzie z zoo już się obudziły. Przyleciał też bociany. Wiosna na całego!

Wiosna zawitała na dobre na całe Podlasie! Pierwszymi zwiastunami nowej pory roku są już obudzone ze snu zimowego niedźwiedzie z białostockiego zoo oraz bociany, które licznie przyleciały na Podlasie. To doskonała wiadomość i prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników przyrody oraz tych, którzy lubią obserwować życie zwierząt.

Niedźwiedzie brunatne, które jeszcze niedawno spokojnie spały, teraz coraz aktywniej spędzają czas na wybiegach, przyciągając uwagę odwiedzających. Można obserwować, jak powoli odzyskują energię po długich miesiącach snu, z zaciekawieniem badając otoczenie i ciesząc się pierwszymi, wiosennymi promieniami słońca, które od czasu do czasu zajrzą przez chmury. To doskonała okazja, by wraz z rodziną odwiedzić zoo, ciesząc się widokiem zwierząt budzących się do życia.

Równie dużym zainteresowaniem cieszą się przyloty bocianów na Podlasie. Te majestatyczne ptaki, będące symbolem wiosny i nowego życia, już zajęły swoje gniazda na polach i łąkach. Ich charakterystyczne klekotanie oraz elegancki lot przypominają mieszkańcom regionu o tym, że zima już za nami. Spacerując po podlaskich wsiach i miasteczkach, możemy natknąć się na liczne gniazda, gdzie bociany już rozpoczęły przygotowania do tegorocznego sezonu lęgowego.

Dla miłośników natury i fotografów przyrody to idealny moment na wycieczkę po regionie. Wiosna na Podlasiu, z jej wyjątkowym bogactwem flory i fauny, daje wiele możliwości obserwacji i niezapomnianych chwil w otoczeniu budzącej się do życia natury.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

To może być inspiracja dla innych. Odlotowi Dziadkowie na Podlasiu!

YouTube przyzwyczaił nas do promowania wszelkiej maści patologii i patocelebrytów. Bezduszny algorytm pokazuje ludziom to, co najchętniej oglądają inni. Dlatego Odlotowi Dziadkowie to bardzo miła odmiana dla tego bagna, które serwuje nam amerykański serwis z filmami.

Kanał Rodzinni Dziadkowie, który odkryliśmy dzięki temu, że przyjechali na Podlasie to rodzinne filmy o życiu w kamperze. Autorzy pokazują jak w starszym wieku można spędzać czas ku wspólnemu zadowoleniu. Powyższy film jest relacją z ich krótkiego wyjazdu na Podlasie. Rodzinni Dziadkowie czyli Małgosia i Maciej zachęcają do oglądania i oczywiście przesyłania komentarzy.

W tym odcinku autorzy weszli do cerkwi Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Gródku oraz spotkali się w Skicie Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach – prawosławnej pustelni na rozlewiskach Narwi – z księdzem Andrzejem. Odwiedzili też Kruszyniany, w których znajduje się meczet polskich Tatarów. Po drodze oczywiście raczyli się (nie zawsze) pięknymi widokami Podlasia.

 

Partnerzy portalu:

Podlaski Bon Turystyczny ruszy w okolicach Wielkanocy. Czy to coś zmieni?

Podlaski Bon Turystyczny ruszy w okolicach Wielkanocy. Czy to coś zmieni?

Właściciele pensjonatów, hoteli, kwater agroturystycznych czy kempingów z województwa podlaskiego mogą już zgłaszać chęć udziału w nowym programie wspierającym lokalną turystykę. Ruszyła właśnie rejestracja do programu Podlaski Bon Turystyczny, którego celem jest zachęcenie turystów z całej Polski do odwiedzin naszego regionu. Aby dołączyć do inicjatywy, właściciele obiektów noclegowych powinni wypełnić formularz online dostępny na stronie podlaskibonturystyczny.pl. Wymagane jest m.in. podanie linku do strony internetowej lub profilu w mediach społecznościowych, zawierającego zdjęcia obiektu wpisanego do ewidencji obiektów hotelarskich. Warunkiem udziału w programie jest także brak zaległości wobec ZUS i Urzędu Skarbowego.

Czas na zgłoszenia mija 11 kwietnia. Następnie oferty będą weryfikowane, a od 20 kwietnia lista dostępnych miejsc pojawi się w systemie, z którego będą mogli korzystać turyści. Każdy turysta otrzyma bon w formie cyfrowej – na numer telefonu podany przy rejestracji. Warunkiem skorzystania z dofinansowania są co najmniej dwa noclegi. Wysokość dopłat uzależniona będzie od standardu noclegu. Za pobyt w kempingu, schronisku lub gospodarstwie agroturystycznym turysta otrzyma 200 zł wsparcia. Nocleg w pensjonacie, apartamencie lub hotelu 1-2-gwiazdkowym to 300 zł dofinansowania, natomiast za pobyt w hotelach o wyższym standardzie – 3, 4 lub 5-gwiazdkowych – przewidziano 400 zł dopłaty.

Swoją drogą powinno być odwrotnie – bo państwo powinno mocniej wspierać najmniejszych przedsiębiorców, gdyż to ich funkcjonowanie jest najbardziej zagrożone. Tymczasem największe dopłaty dostaną najbogatsi. Oczywiście, te obiekty ponoszą też ogromne koszty, ale mimo wszystko – najbogatsi potrafią sobie radzić dużo lepiej niż najmniejsi, bo system jest jednakowy i dla jednych i dla drugich.

Wprowadzony tego typu Bon turystyczny w czasach covidu na pewno pomógł branży HoReCa, ale sytuacja gospodarcza w Polsce jest kiepska. Toteż nie wiadomo czy znajdzie się wielu chętnych na wyjazdy do naszego regionu. Mamy co zaoferować, ale ludzie zwyczajnie mogą nie mieć pieniędzy na takie kilkudniowe wycieczki.

Program ruszy jeszcze przed Wielkanocą. Już wtedy pierwsi turyści będą mogli wykorzystać bony na wypoczynek w Podlaskiem. Na realizację projektu przeznaczono 2 miliony złotych z budżetu województwa, które będą rozdysponowywane stopniowo, w zależności od miesiąca.

Partnerzy portalu:

Urlop rowerowy w Podlaskiem? Można przejechać tu 800 km i zwiedzić dosłownie wszystko!

Urlop rowerowy w Podlaskiem? Można przejechać tu 800 km i zwiedzić dosłownie wszystko!

Podlasie na dwóch kółkach – brzmi jak wyzwanie? Wiele osób przyjeżdża do nas by przejechać słynną Green Velo. My jednak uważamy, że ta trasa jest po prostu słaba. Dlatego proponujemy własną. Jej przejechanie gwarantuje zobaczenie w naszym regionie wszystkiego – z czego słyniemy! Od malowniczych widoków, dzikiej natury, pięknej architektury po wspaniałych ludzi, małe wioseczki, drewniane chatki i mnóstwo innego kolorytu. Założyliśmy sobie, że urlop trwa dwa tygodnie. Pierwszy i ostatni dzień będzie dotyczył przyjazdu i wyjazdu (lub odpoczynku), więc średnio będzie robić po 66 km dziennie. Wystarczająco, by się nie zajechać. Noclegi możecie organizować sobie sami – w dowolnych punktach.

Pierwszym etapem jest dojechanie do miejscowości Biała Piska koleją. Rower jak najbardziej można zapakować do środka, a pociąg nazywa się „Biebrza”.  Gdy już będziemy na miejscu, to możemy ruszać na Rajgród, urokliwe miasteczko nad Jeziorem Rajgrodzkim. To raj dla miłośników sportów wodnych i plażowania. Dalej na trasie czeka Augustów – perła turystyczna Podlasia, słynąca z Kanału Augustowskiego, oferującego malownicze rejsy oraz licznych ścieżek rowerowych wokół jezior.

Kanał Augustowski

 

Kolejne miejsce to Wiżajny, zwane „polskim biegunem zimna”, z pięknymi pagórkowatymi krajobrazami przypominającymi wręcz górskie tereny. W Gibach warto zatrzymać się przy pomniku pamięci ofiar Obławy Augustowskiej – tragicznego wydarzenia z 1945 roku. Tu jednak mamy też cudowne, czyste jezioro Gieret. Następnie trasa prowadzi wzdłuż granicy przez Nowy Dwór i Krynki do Kruszynian – magicznej tatarskiej wsi, gdzie można odwiedzić drewniany meczet oraz spróbować wyśmienitej kuchni tatarskiej. Z Kruszynian szlak kieruje do Białowieży, gdzie koniecznie trzeba zobaczyć Rezerwat Pokazowy Żubrów i słynną Puszczę Białowieską, wpisaną na listę UNESCO.

Białowieża

Dalej na trasie jest Mielnik, który oferuje piękny widok na dolinę Bugu oraz możliwość zwiedzenia odkrywkowej kopalni kredy. Stamtąd kierujemy się do Grabarki, najważniejszego prawosławnego sanktuarium w Polsce z niezwykłą atmosferą modlitwy i tysiącami krzyży przyniesionych przez pielgrzymów. Historyczny Drohiczyn, dawna stolica województwa podlaskiego, to miasto z imponującą panoramą na zakole rzeki Bug. Granne to idealne miejsce na chwilę relaksu nad rzeką, gdzie dawniej przebiegała królewska trasa do Wilna. Natomiast w Ciechanowcu koniecznie trzeba odwiedzić Muzeum Rolnictwa.

Dalej trasa prowadzi przez Pietkowo – z niesamowitymi stawami, gdzie będziemy mogli podziwiać dzikie ptactwo, a dalej do Waniewa, gdzie znajduje się niezwykła kładka przez rozlewiska Narwi, pozwalająca obserwować liczne gatunki ptaków. Kolejnym punktem jest Tykocin, miasteczko słynące z barokowej synagogi, zamku oraz urokliwego rynku. Kolejny punkt to Góra Strękowa i Wizna. To miejsca związane z bohaterską obroną podczas kampanii wrześniowej 1939 roku, nazywane polskimi Termopilami. W Starej Łomży, do której dojedziemy przez Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi znajdują się historyczne grodzisko oraz piękne widoki na wspomnianą dolinę.

Dalej kierujemy się na Biebrzański Park Narodowy. Przejeżdżając przez Dolistowo Stare, warto zatrzymać się nad Biebrzą, aby nacieszyć oczy dziką przyrodą Parku. Kolejny przystanek na mapie to Korycin, który słynie z sera korycińskiego, regionalnego przysmaku wartego spróbowania. To także królestwo truskawki. Dalej możemy już jechać do Puszczy Knyszyńskiej. Czarna Białostocka natomiast to miejsce startowe licznych szlaków turystycznych biegnących przez ogromny kompleks leśny.

biebrzanski-park-narodowy-panorama
Biebrzański Park Narodowy

Następny po drodze Supraśl zachwyci prawosławnym monasterem oraz klimatycznymi uliczkami pełnymi gastronomii. Następny punkt po drodze to Trześcianka. Serce Krainy Otwartych Okiennic – wiosek słynących z drewnianych, barwnie zdobionych domów. Potem jest Orla, kolejny przystanek. To klimatyczna wieś z historyczną synagogą i licznymi pamiątkami po społeczności żydowskiej. Bielsk Podlaski zachwyci cerkwią Narodzenia NMP oraz ciekawą architekturą sakralną. Dalej przez Turośń Kościelną, malowniczą wioskę idealną na krótki odpoczynek, docieramy do Choroszczy ze słynnym Pałacykiem Branickich.

Supraśl

Ostatnim etapem tej wyjątkowej podróży jest Białystok – stolica województwa, w której nie można pominąć Pałacu Branickich, Rynku Kościuszki.

Podlasie, pełne uroku i różnorodności, to idealny region na rowerowy urlop. Każdy kilometr to okazja do odkrywania niezwykłych miejsc, spotkań z historią, kulturą i przyrodą – czego można chcieć więcej na dwóch kółkach?

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Białystok w 1986 roku. Czy rozpoznajecie te miejsca?

Ten film to powrót do przeszłości sprzed prawie 40 lat. Od 30 sekundy powyższego filmu możecie zobaczyć jak rozbudowywał się Białystok. A pokazywano to w kontekście kryzysu budownictwa. Na kadrach między innymi można dojrzeć Rynek Kościuszki i wiele białostockich osiedli, gdzie aktualnie powstawały bloki. Możemy zaobserwować również stare ikarusy, które woziły dawniej pasażerów komunikacji miejskiej. Nie brakuje Centralu, który jakby niewiele się zmienił do dziś.

Wprawne oko zauważy jeszcze coś. Otóż w 1986 roku piesi mogli przechodzić przez dzisiejszy Plac NZS. Na fragmencie filmu widzimy wyraźnie mężczyznę, który przechodzi tamtędy. Są również słupki – sugerujące, że to nie jest „dzikie przejście”.

Co jeszcze się zmieniło? W tle widać stary budynek dworca autobusowego, który został już rozebrany na rzecz nowoczesnego. Ponadto Rynek Kościuszki był cały zazieleniony. Z pewnością, latem było tam dużo przyjemniej niż teraz.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Tak się prezentuje Podlaskie Intro. Nasycone tym, za co kochamy region najbardziej.

Podlaskie Intro – pod takim tytułem na YouTube pojawiło się dzieło, które było efektem pracy twórczej uczestników warsztatów Filmowe Podlasie Edukuje! W 2024 roku poprowadził je Krzysztof Kiziewicz, nagradzany filmowiec, reżyser, artysta multimedialny, współtwórca wielu teledysków, dokumentów, reklam i animacji. Uczestnicy poznali dzięki niemu tajniki produkcji, reżyserii i montażu oraz łączenia sztuki z technologią i współczesnymi trendami. Mieli także możliwość sprawdzenia w praktyce swojej wiedzy.

Na szczęście nie była to tylko sucha teoria, ale też praktyka. Dzięki czemu możemy oglądać interesujące dzieło, w którym Podlaskie jest opisywane barwnie głosem dziennikarza Radia Białystok – Andrzeja Bajguza. A obrazy, które widzimy są tak wyjątkowe i unikalne, że nad każdym z osobna możemy rozpływać się długie chwile. Bo w filmie jest skondensowane wszystko, za co kochamy Podlaskie. Dzika natura, drewniane chaty, wyjątkowe jedzenie. A to wszystko okraszone przaśnymi, ludowymi wzorami i inną podlaską egzotyką.

Jedno jest pewne, ten film może być nie tylko inspiracją dla innych twórców, ale także zaproszeniem do podróży w nieznane zakątki naszego regionu. Bo wystarczy zjechać z głównego szlaku, by zacząć odkrywać różne cuda – takie w tym dziele się prezentują.

Partnerzy portalu:

Z Białegostoku rowerem dojedziemy bezpiecznie do Krynek! Najpierw pierwszy etap.

Z Białegostoku rowerem dojedziemy bezpiecznie do Krynek! Najpierw pierwszy etap.

Województwo podlaskie zyska kolejną atrakcję dla miłośników dwóch kółek. Trwają przygotowania do budowy pierwszego odcinka ścieżki rowerowej, która połączy Białystok z Krynkami. Do Supraśla droga dla rowerów istnieje już od dawna. Teraz przyszedł czas na kolejny odcinek do Podsokołdy. To trasa o długości 7,5 km, łącząca wieś z uzdrowiskowym Supraślem.

Nowy odcinek stanie się przedłużeniem już istniejącej drogi rowerowej z Białegostoku do Supraśla. Trasa rozpocznie się w pobliżu cmentarza przy wyjeździe z miasta i będzie prowadzić wzdłuż prawej strony drogi. Ścieżka będzie miała szerokość 2,5 metra i zostanie odsunięta od jezdni, aby zapewnić większe bezpieczeństwo rowerzystom i pieszym. Teraz na drodze wojewódzkiej pośród licznych rozpędzonych samochodów można napotkać wielu użytkowników jednośladów.

Dzięki współpracy z Nadleśnictwem Supraśl część terenu pod inwestycję została już przygotowana. Niestety, dalsze prace będą musiały zostać wstrzymane ze względu na rozpoczynający się okres lęgowy ptaków. Wszelkie działania związane z wycinką i przygotowaniem terenu, których nie udało się ukończyć przed 15 marca, będą mogły być wznowione dopiero po 31 sierpnia. Według wstępnych ustaleń, nadleśnictwo postara się odpowiednio wcześniej przygotować teren, by we wrześniu wykonawca mógł rozpocząć budowę.

W najbliższym czasie zostanie ogłoszony przetarg na realizację tej inwestycji. Szacuje się, że budowa odcinka z Supraśla do Podsokołdy potrwa około 8 miesięcy. Jeśli chodzi o dalszą część trasy prowadzącą do Krynek, na razie trwają formalności związane z dokumentacją, a termin rozpoczęcia prac nie jest jeszcze znany. Warto jednak podkreślić, że obecnie z Supraśla da się bezpiecznie dojechać do Krynek rowerem, omijając drogę wojewódzką. Droga prowadzi przez Cieliczankę, Kołodno, Nowosiółki, a dalej przez głęboką Puszczę Knyszyńską do Nowej Świdziałówki, Ostrów Północny i Rachownik. Ze względu na to, że to tereny dzikie nie rekomendujemy tej trasy osobom niedoświadczonym w długich, leśnych trasach bez znajomości poruszania się po szlakach.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Kraina Otwartych Okiennic na rowerze. Zwiedzisz więcej niż samochodem!

Kraina Otwartych Okiennic na Podlasiu to wyjątkowe miejsce, idealne do odkrywania na dwóch kółkach. Malownicze drewniane domy, ozdobne okiennice i spokojne, sielskie krajobrazy tworzą niezapomnianą atmosferę, która najlepiej smakuje z perspektywy rowerowego siodełka.

Wyprawę warto zacząć od Trześcianki, urokliwej wsi słynącej z intensywnych kolorów i bogato zdobionych domów. Jazda pozwala delektować się każdym detalem architektury – misternymi zdobieniami, ażurowymi ornamentami oraz kolorowymi, drewnianymi okiennicami, które zdają się opowiadać własne historie. Z Trześcianki, trasa poprowadzi nas do kolejnych miejscowości: Soc, Puchłów czy Ciełuszek, gdzie można podziwiać jeszcze więcej wyjątkowych domów, odpocząć przy starej drewnianej cerkwiach i ogólnie poznać lokalną kulturę.

Podróż rowerem po Krainie Otwartych Okiennic to nie tylko doznania estetyczne, ale także bliski kontakt z naturą. Ścieżki biegną przez pachnące łąki, kwitnące pola oraz sosnowe lasy, które oferują cień w upalne dni. Warto mieć ze sobą koszyk piknikowy i zatrzymać się nad brzegiem malowniczej rzeki Narew i wsłuchać się w ciszę przerywaną jedynie śpiewem ptaków.

Rowerowa wycieczka po Krainie Otwartych Okiennic to prawdziwa uczta dla zmysłów oraz sposób na aktywne spędzenie czasu, podczas którego poznasz jeden z najbardziej magicznych zakątków Podlasia

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Tak promowało się Podlaskie ponad 20 lat temu. Zobacz ile się zmieniło!

To niesamowite jak wszystko wokół nas się zmieniło od 2004 roku. Wtedy to powstał film promujący Podlaskie. 22-minutowy dokument opowiada potencjalnym turystom o wszelkich walorach naszego regionu. Dla lokalsów tematy są dobrze znane – Białystok, Puszcza Białowieska, Wigry, Kruszyniany, Biebrza… Ale warto na ten film spojrzeć z drugiej strony – jak na cudowną podróż do przeszłości, do świata sprzed dwóch dekad, takiego, którego już nie ma, bo został wchłonięty przez rozwój.

Obrazy w filmie mają niezwykłą moc przywoływania nostalgii. Oglądając kadry sprzed dwudziestu lat, dostrzegamy mniej ludzi, węższe drogi i nieodnowione jeszcze budynki, albo takie co całkowicie się zmieniły. Film pokazuje również ludzi – ich styl życia, ubiór. To przypomnienie, jak bardzo ewoluowaliśmy w ciągu zaledwie jednej generacji. Wtedy telefon komórkowy był rzadkością, a internet dopiero wchodził w codzienność mieszkańców Podlaskiego. Dziś trudno wyobrazić sobie choćby weekend bez zdjęć i relacji w mediach społecznościowych z odwiedzanych miejsc.

Tym bardziej warto przypomnieć sobie te czasy, by docenić piękno regionu oraz spojrzeć, jak szybko zmienia się świat wokół nas. Film jest nie tylko pamiątką historyczną, ale także punktem odniesienia do refleksji – jak wyglądać będzie Podlaskie za kolejne dwie dekady? Obyśmy nadal posiadali to co w naszym regionie najcenniejsze – dzika natura, wielokulturowość i niepowtarzalny klimat.

Partnerzy portalu:

Wraca połączenie kolejowe Białystok – Waliły
Wyżary znajdują się nieopodal Walił

Wraca połączenie kolejowe Białystok – Waliły

9 marca wszedł w życie nowy rozkład jazdy Polregio. Wśród najważniejszych zmian znajdują się zaplanowane, sezonowe połączenia kolejowe z Białegostoku do Walił oraz dodatkowy pociąg na trasie Białystok-Suwałki. Sezonowe pociągi z Białegostoku do Walił będą kursowały w soboty i niedziele od 3 maja do 28 września. W długi majowy weekend oraz w okresie letnim, od 19 czerwca do 31 sierpnia, na trasie Białystok-Suwałki pojawi się dodatkowy pociąg, który będzie kursował w piątki, soboty i niedziele.

Trasa kolejowa Białystok-Waliły ma 36 km, a pociąg zatrzymuje się na stacji Białystok Fabryczny oraz w Kurianach i Zajeziercach. To doskonała propozycja dla miłośników przyrody, ponieważ linia prowadzi przez serce Puszczy Knyszyńskiej – jednego z największych kompleksów leśnych w Polsce. Waliły są świetnym punktem startowym do pieszych i rowerowych wypraw po rezerwatach i ścieżkach edukacyjnych.

Podróżując na trasie Białystok-Suwałki, również można znaleźć wiele ciekawych miejsc do zwiedzania. Suwałki stanowią doskonałą bazę wypadową do Wigierskiego Parku Narodowego, który zachwyca malowniczymi jeziorami, ścieżkami rowerowymi i klasztorem pokamedulskim w Wigrach. Turyści mogą także udać się do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie znajduje się najgłębsze jezioro w Polsce – Hańcza, oraz Góra Cisowa, zwana „Suwalską Fudżijamą”, skąd rozciąga się wspaniała panorama regionu.

Podróżni planujący aktywne zwiedzanie mogą zabrać ze sobą rower – zarówno Puszcza Knyszyńska, jak i tereny wokół Suwałk oferują liczne szlaki rowerowe, które pozwalają dotrzeć do miejsc niedostępnych dla samochodów. Warto skorzystać z tej możliwości i połączyć podróż koleją z wycieczką rowerową, aby w pełni cieszyć się urokami przyrody Podlasia i Suwalszczyzny.

W nowym rozkładzie uwzględniono także niewielkie zmiany w godzinach odjazdów i przyjazdów na trasach Białystok-Czyżew, Białystok-Ełk i Białystok-Ostrołęka.

Nowe rozkłady są dostępne na stacjach i przystankach kolejowych, w kasach biletowych, na stronach internetowych polregio.pl i portalpasazera.pl oraz poprzez całodobową infolinię Polregio, pod numerem 22 474 00 44.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Rekordowy przyrost populacji żubrów w Puszczy Knyszyńskiej!

Co roku zimą w województwie podlaskim odbywa się inwentaryzacja żubrów. To kluczowy moment, w którym eksperci oraz pracownicy parków narodowych i nadleśnictw sprawdzają liczebność tych majestatycznych zwierząt. Najnowsze wyniki przyniosły rekordowy wzrost populacji w Puszczy Knyszyńskiej, podczas gdy w Puszczy Białowieskiej zaobserwowano nieznaczny spadek liczby osobników.

Tegoroczna inwentaryzacja odbyła się 4 i 5 lutego, ale obserwacje prowadzone są przez cały rok. Pracownicy Lasów Państwowych oraz naukowcy wykorzystują nie tylko tradycyjne metody naziemne, ale również nowoczesne technologie, takie jak drony, które pozwalają na bardziej precyzyjne obliczenia bez niepokojenia zwierząt. W tym roku w Puszczy Knyszyńskiej odnotowano aż 562 żubry, co oznacza znaczący wzrost w porównaniu do ubiegłego roku, gdy liczba osobników wynosiła 322. To rekordowy przyrost, który wskazuje na bardzo dobre warunki dla żubrów w tym rejonie.

W Puszczy Białowieskiej odnotowano 870 żubrów, w tym 107 cieląt. To nieco mniej niż przed rokiem, gdy populacja liczyła 892 osobniki. Spadek liczebności wynika jednak głównie z naturalnych migracji – około 120-130 żubrów przeniosło się na teren Nadleśnictwa Żednia, co zostało potwierdzone telemetrycznie. To pierwszy udokumentowany przypadek przemieszczania się nie tylko pojedynczych byków, ale także całych grup mieszanych, co świadczy o zdrowym przepływie genów między populacjami.

Tegoroczne wyniki inwentaryzacji potwierdzają, że populacja podlaskich żubrów rozwija się w naturalny sposób, a zarządzanie ich siedliskami przynosi wymierne korzyści. Ochrona tego gatunku, choć nadal wymagająca, zdaje się przebiegać w dobrym kierunku.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Podlaskie miejsca, które zachwycają

Podlasie, malowniczy region Polski, kryje w sobie wiele nieodkrytych skarbów, które zachwycą każdego turystę. Odwiedzając tę część kraju, warto zwrócić uwagę na miejsca takie jak Supraśl, ruiny kościoła w Jałówce, Dąb Dunin oraz okolice Grądów-Woniecka.​

Supraśl – perła Podlasia

Supraśl to niewielkie miasteczko położone nad rzeką o tej samej nazwie, otoczone lasami Puszczy Knyszyńskiej. Jego historia sięga XV wieku, kiedy to powstał tu prawosławny monaster, który stał się centrum duchowym i kulturalnym regionu. Dziś Supraśl przyciąga turystów nie tylko ze względu na swoje walory historyczne, ale także jako uzdrowisko oferujące spokój i relaks w otoczeniu przyrody.​

Najważniejszym zabytkiem miasta nadal jest monaster, który zachwyca swoją architekturą i bogatą historią. W jego murach mieści się Muzeum Ikon, prezentujące jedną z najbogatszych kolekcji ikon w Polsce. Spacerując po Supraślu, warto zwrócić uwagę na urokliwe drewniane domy z XIX wieku oraz Pałac Buchholtzów, będący przykładem secesyjnej architektury.​ Najprzyjemniej spędza się czas na bulwarach im. Wiktora Wołkowa, a także w całej leśnej okolicy.

Ruiny kościoła w Jałówce – świadectwo historii

Jałówka to niewielka wieś położona blisko granicy z Białorusią, która kryje w sobie niezwykły zabytek – ruiny kościoła św. Antoniego. Świątynia została zbudowana na początku XX wieku w stylu neogotyckim, jednak podczas I wojny światowej została poważnie uszkodzona i nigdy jej nie odbudowano. Dziś ruiny stanowią malownicze miejsce, które przyciąga miłośników historii i fotografii. Spacerując pośród ceglanych ścian i strzelistych łuków, można poczuć ducha minionych czasów i zastanowić się nad burzliwymi losami tego miejsca.​

Dąb Dunin – strażnik Puszczy Białowieskiej

W okolicach wsi Przybudki rośnie imponujący Dąb Dunin, nazywany również Strażnikiem Puszczy. To potężne drzewo o obwodzie pnia wynoszącym około 700 cm i wysokości około 13 metrów jest symbolem siły i długowieczności przyrody Podlasia. 400-letnie drzewo w 2022 roku zdobyło tytuł Europejskiego Drzewa Roku, co świadczy o jego wyjątkowości i znaczeniu dla lokalnej społeczności oraz miłośników przyrody. Odwiedzając to miejsce, można nie tylko podziwiać majestatyczny Dąb, ale także poczuć więź z naturą i historią regionu.​

Grądy-Woniecko i okolice – kraina wydm nad Narwią

Grądy-Woniecko to niewielka miejscowość położona w dolinie Narwi, otoczona unikalnym krajobrazem wydm śródlądowych. Te piaszczyste wzniesienia, porośnięte sosnowymi lasami, tworzą niepowtarzalny pejzaż, który zachęca do pieszych wędrówek i obserwacji przyrody. Okolice Grądów-Woniecka są również siedliskiem wielu gatunków ptaków, co czyni je atrakcyjnym miejscem dla ornitologów i miłośników dzikiej fauny. Spacerując po tych terenach, można poczuć się jak na nadmorskiej plaży, mimo znacznej odległości od morza.​

Ciekawe są także wiosenne rozlewiska – gdy nie ma suszy. Jak widać na powyższym filmie – woda potrafi pozostawić zaledwie cienkie pasy drogi. Niesamowity klimat przyciąga wiele osób, które nie mogą sobie odmówić interesującej fotografii w tym miejscu.

Podlasie to region pełen kontrastów i niezwykłych miejsc, które warto odkryć. Supraśl zachwyca swoją historią i architekturą, ruiny kościoła w Jałówce przypominają o burzliwych dziejach tych ziem, Dąb Dunin symbolizuje potęgę przyrody, a okolice Grądów-Woniecka oferują unikalne krajobrazy wydmowe. Odwiedzając te miejsca, można doświadczyć różnorodności i bogactwa kulturowego oraz przyrodniczego Podlasia, które na długo pozostaną w pamięci każdego turysty.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Dlaczego powinniśmy zlikwidować Zalew Siemianówka, by uratować rzekę Narew?

Podlaska Narew – rzeka, która przez stulecia kształtowała krajobraz i ekosystemy regionu – dziś przypomina cień samej siebie. To, co kiedyś było tętniącą życiem arterią natury, coraz bardziej zamienia się w zanieczyszczony kanał. Wina? Zalew Siemianówka, inżynieryjny eksperyment, który miał pomóc w zarządzaniu wodą, a w rzeczywistości stał się gwoździem do trumny dla Narwi. Choć miał zatrzymywać wodę i wspierać turystykę, dziś coraz wyraźniej widać, że efekty jego istnienia są odwrotne. Ekosystem rzeki jest w kryzysie, poziomy wód są skrajnie niestabilne, a jakość wody dramatycznie spada. Lokalne władze zdają się ignorować problem, lecz fakty mówią same za siebie.

Sinice, które zabijają rzekę

Siemianówka stała się idealnym miejscem dla sinic – toksycznych mikroorganizmów, które w odpowiednich warunkach potrafią zmienić wodę w trujący koktajl. Eutrofizacja, czyli nadmierne namnażanie się glonów wskutek nagromadzenia zanieczyszczeń i nawozów spływających z pól, to jeden z głównych powodów, dla których woda w zalewie przestaje nadawać się do życia. Sytuacja jest na tyle poważna, że władze, chcąc ratować zalew, zdecydowały się na radykalne obniżanie poziomu wody. Efekt? Niszczenie siedlisk ptactwa wodnego i ryb, które nie miały szans na przystosowanie się do tych drastycznych zmian. Dodatkowo, w 2019 roku doszło do masowego śnięcia ryb w Kanale Rudnia – przyczyną był niski poziom tlenu w wodzie, wynikający z wysokich temperatur, braku wiatru i ograniczonego przepływu.

Kreatywna turystyka czy zwykłe oszustwo?

Jednym z oficjalnych argumentów za istnieniem zalewu była turystyka. Urzędnicy twierdzili, że zbiornik stanie się atrakcją dla mieszkańców i turystów. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Siemianówka nie stała się Mazurami Podlasia. Co więcej, zakwit sinic sprawił, że zamiast promować kąpielisko, lokalne władze stosują sprytną sztuczkę: nie organizują oficjalnej plaży pod nadzorem Sanepidu, ale budują infrastrukturę turystyczną wokół. W ten sposób można zapraszać ludzi do korzystania z zalewu, jednocześnie unikając odpowiedzialności za jakość wody.

Zamiast pomóc – szkodzi

Największym problemem Siemianówki jest to, że nie spełnia ona swojej podstawowej funkcji – stabilizacji poziomu wód. W rzeczywistości działa wręcz odwrotnie. W okresach suszy woda w zbiorniku jest zatrzymywana, co prowadzi do dramatycznego spadku poziomu Narwi i wysychania jej koryta. Kiedy z kolei woda jest nagle uwalniana, rzeka nie jest w stanie przyjąć jej tak gwałtownie, co skutkuje powodziami.

Zamiast wyrównywać naturalne wahania poziomu wody, zbiornik sprawia, że są one jeszcze bardziej ekstremalne. Co gorsza, osady z pól i rzeki, zamiast być naturalnie przenoszone dalej, osiadają na dnie zalewu. W efekcie woda, która z niego wypływa, nie ma już naturalnych minerałów i zaczyna „zjadać” dno rzeki, prowadząc do erozji i dalszej degradacji ekosystemu.

Czas na odważną decyzję

Dziś wiemy już, że sztuczne zbiorniki, takie jak Zalew Siemianówka, to przestarzałe rozwiązania, które przynoszą więcej szkody niż pożytku. Zamiast trzymać się złych decyzji z przeszłości, powinniśmy skupić się na renaturyzacji Narwi. I to jak najszybciej! Bo zaraz nie będzie czego renaturyzować! Odbudowa naturalnych rozlewisk rzeki, przywrócenie bagiennych terenów i przyjęcie strategii ochrony przyrody zamiast jej kontroli to najlepsza droga do uratowania Narwi.

Siemianówka to symbol złych decyzji, które latami były usprawiedliwiane fałszywymi argumentami o retencji i turystyce. Jeśli naprawdę zależy nam na przyszłości Narwi, nadszedł czas, aby pozwolić jej znów swobodnie płynąć. Jak wyglądałaby Narew bez sztucznej regulacji i betonowych ingerencji?

Wbrew obiegowej opinii, to właśnie naturalne rzeki najlepiej magazynują wodę. Narew bez zalewu mogłaby znów swobodnie rozlewać się po swoim dawnym korycie, wsiąkać w bagna i torfowiska, zasilając wody gruntowe. To mechanizm, który przez wieki chronił okoliczne tereny przed suszami i powodziami. Dziś, gdy klimat staje się coraz bardziej nieprzewidywalny, właśnie takie naturalne sposoby zarządzania wodą mogą uratować region przed dramatycznymi niedoborami.

To był dom dla setek gatunków

Dolina Narwi była kiedyś domem dla setek gatunków ptaków, ryb i roślin. Przywrócenie jej naturalnego biegu oznaczałoby odbudowę siedlisk, powrót tarłowych terenów dla ryb, a także odrodzenie się bogatego świata ptaków wodnych. Bez sztucznej zapory, stojącej wody i zalegających w mule zanieczyszczeń, Narew mogłaby znów zacząć się samooczyszczać. Przepływająca swobodnie rzeka transportuje osady, rozkłada organiczne substancje i nie pozwala sinicom na rozwój w takim stopniu, jak dzieje się to w stojących zbiornikach. To czysta woda nie tylko dla ekosystemu, ale także dla ludzi, którzy mieszkają w pobliżu rzeki.

Zamiast zbiornika, który przez większą część roku jest biologiczną bombą, Narew mogłaby stać się prawdziwą perłą ekoturystyki. Wyobraźmy sobie szlaki kajakowe wijące się przez naturalne rozlewiska, bogactwo dzikiej przyrody przyciągające fotografów i przyrodników, a nawet możliwości rozwoju zrównoważonej gospodarki rybackiej. W miejscach, gdzie rzeki przywrócono naturze, turystyka przeżywa renesans – i to nie ta oparta na wątpliwych kąpieliskach, ale na autentycznych doznaniach przyrodniczych. Tereny, które widzicie na filmie powyżej to miejsce, gdzie można przeżyć niesamowita przygodę na kajaku. Tylko, że jak nie ma wody, to można najwyżej szorować po dnie.

Nie chcemy powodzi

To może brzmieć paradoksalnie, ale to właśnie regulacja rzek zwiększa zagrożenie powodziowe. W momencie, gdy rzeka traci naturalne rozlewiska, każda nadwyżka wody staje się problemem, który kumuluje się na dolnym odcinku biegu rzeki. Naturalne doliny rzek działają jak gigantyczne gąbki, pochłaniając nadmiar wody w czasie ulewnych deszczy i uwalniając ją stopniowo. Renaturyzacja Narwi mogłaby pomóc w zapobieganiu przyszłym katastrofalnym powodziom, na które narażone są coraz bardziej niektóre rejony Polski. W tym my. Każda kolejna ogromna ulewa będzie nasilać problem.

Zalew Siemianówka to relikt przeszłości, który dziś bardziej szkodzi, niż pomaga. Zamiast trzymać się starych, błędnych decyzji, możemy zrobić krok w przyszłość – w stronę rzeki, która znów stanie się naturalnym bogactwem regionu. Czas, by zamiast regulować i niszczyć, pozwolić Narwi być tym, czym zawsze była: wolną i żywą rzeką, która od tysięcy lat radzi sobie bez naszej ingerencji.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Ostatnie dni karnawału na Podlasiu – jakie tradycje przetrwały do dziś?

Karnawał to czas radości, zabawy i świętowania, który przez wieki miał na Podlasiu wyjątkowy charakter. Choć dziś kojarzy się głównie z balami i ostatkami, dawne zwyczaje były znacznie bogatsze i pełne lokalnych rytuałów. Jak świętowano kiedyś, a jak wygląda to dziś? Czy tradycje karnawałowe na Podlasiu przetrwały w niezmienionej formie, czy może zmieniły się wraz z upływem czasu?

W dawnych czasach karnawał na Podlasiu był okresem pełnym zabawy i biesiad, szczególnie na wsiach, gdzie ludzie cieszyli się ostatnimi chwilami przed okresem Wielkiego Postu. Organizowano wesela, kuligi, a także wieczory pełne śpiewu i tańca. Nie brakowało też obrzędów związanych z przepędzaniem zimy – to właśnie na Podlasiu można było zobaczyć grupy przebierańców, które odwiedzały domostwa, śpiewając i psocąc, w zamian za poczęstunek.

Dziś te tradycje są mniej popularne, ale wciąż można je spotkać w niektórych miejscowościach. Nie brakuje w regionie zabaw karnawałowych w nowoczesnym wydaniu – z DJ-em zamiast kapeli ludowej, ale wciąż z dużą dawką radości i tańców do białego rana. Jedną z najbardziej charakterystycznych tradycji karnawałowych na Podlasiu są kuligi. Dawniej były one nieodłącznym elementem zimowego świętowania – orszaki sanek, ciągniętych przez konie, przemierzały zaśnieżone drogi, a uczestnicy popijali grzane wino lub herbatę z miodem. Po przejażdżce odbywały się ogniska, podczas których śpiewano i biesiadowano. Dziś niestety nie można na to liczyć ze względu na brak śniegu.

Tłusty czwartek to jedno z najważniejszych wydarzeń karnawałowych, znane w całej Polsce, ale na Podlasiu miał on swoje lokalne odmiany. Oprócz pączków popularne były również chrusty (faworki), racuchy i pampuchy. W wielu domach ostatni tydzień karnawału był czasem szczególnej obfitości jedzenia. Pieczono placki, smażono skwarki, a na wsiach organizowano wspólne gotowanie i biesiady.

Dziś przeważnie świętowanie Tłustego czwartku ogranicza się do wystania w ogromnej kolejce, by kupić mnóstwo pączków. Aczkolwiek, jeżeli nie chcemy jeść dziadostwa z marketu, tylko pożądne wypieki, to ceny przysmaku przyprawiają o zawrót głowy. Wiele osób stawia jednak na jakość, a nie ilość. Co też ma znaczenie dla naszego zdrowia.

Partnerzy portalu:

Jak przyroda budzi się po zimie? Przed nami miesiąc przejściowy.

Jak przyroda budzi się po zimie? Przed nami miesiąc przejściowy.

Marzec to miesiąc przejściowy w przyrodzie – zima powoli ustępuje miejsca wiośnie, choć noce bywają jeszcze mroźne, a w głębi lasów można spotkać śnieżne połacie. To czas, gdy przyroda na Podlasiu budzi się do życia, a wędrowcy i miłośnicy natury mogą dostrzec pierwsze oznaki nadchodzącej zmiany. Co warto wypatrywać podczas spacerów po podlaskich lasach w marcu?

Już w pierwszej połowie marca, na obrzeżach lasów, w wilgotnych miejscach i pod osłoną starych drzew, można dostrzec pierwsze kwiaty. Przebiśniegi i śnieżyce wiosenne to jedne z pierwszych roślin, które przebijają się przez resztki śniegu. W dolinach rzek oraz w pobliżu mokradeł mogą pojawiać się kaczeńce – ich żółte kwiaty stanowią piękny kontrast do jeszcze szaroburego krajobrazu.

Marzec to czas, gdy do podlaskich lasów powracają pierwsze ptaki wędrowne. Można już usłyszeć śpiew skowronków i czajek, które zwiastują nadchodzącą wiosnę. Do swoich lęgowisk wracają także bociany – pierwsze osobniki można zaobserwować już pod koniec lutego. W koronach drzew zaczynają być bardziej aktywne dzięcioły, które stukaniem w pnie oznajmiają rozpoczęcie okresu lęgowego. To również czas, gdy w borach sosnowych można usłyszeć charakterystyczne nawoływania żurawi, które przylatują na rozlewiska Narwi i Biebrzy.

Pod koniec marca, gdy temperatura wzrośnie powyżej 10 stopni, można zobaczyć pierwsze owady. Szczególnie warto wypatrywać cytrynków – żółtych motyli, które jako jedne z pierwszych budzą się z zimowego letargu. W ciepłe dni nad leśnymi polanami zaczynają się pojawiać pszczoły oraz trzmiele, które szukają pierwszych kwitnących roślin.

Jelenie i sarny zaczynają zmieniać zimową sierść na letnią. Ich futro staje się jaśniejsze i mniej puszyste. To również czas, gdy można zauważyć młode sarny, które uczą się samodzielności i powoli odłączają się od matek. Choć wilki i rysie są trudne do spotkania, ich ślady można jeszcze dostrzec na resztkach śniegu. Marzec to czas, gdy młode wilki zaczynają większą samodzielność i oddalają się od stada. Drapieżniki w tym okresie mają mniej łatwej zdobyczy, ponieważ inne zwierzęta stają się bardziej czujne i aktywne.

Partnerzy portalu:

To ostatnia szansa na zimowy spacer po Podlasiu. Gdzie się wybrać?

To ostatnia szansa na zimowy spacer po Podlasiu. Gdzie się wybrać?

Podlasie to region pełen dzikiej przyrody, rozległych lasów i malowniczych dolin rzek. Nawet zimą można tu znaleźć wyjątkowe trasy spacerowe, które pozwalają podziwiać uroki tej krainy w nieco surowszej, ale niezwykle klimatycznej odsłonie. Gdzie warto wybrać się na zimowy spacer?

Puszcza Białowieska

To jeden z najbardziej oczywistych wyborów, ale też jeden z najlepszych. Puszcza Białowieska zimą wygląda bajecznie (nawet, gdy nie ma śniegu) – przyroda, dzikie zwierzęta i wyjątkowa cisza sprawiają, że to doskonałe miejsce na spokojny spacer. Można wybrać się na trasę do Rezerwatu Pokazowego Żubrów albo przejść się po rozległym Parku Pałacowym.

Narwiański Park Narodowy

Narwiański Park Narodowy zimą jest niemniej malowniczy niż latem. Niestety w tym roku nie możemy liczyć na rozlewiska rzeki Narwi, bo o mamy susze hydrologiczną. Ponadto rzeka ta została zniszczona przez powstanie zalewu Siemianówka. Ale i tak warto jechać, by zobaczyć i posłuchać pierwszych przybyłych z ciepłych krajów ptaków. Ogólnie, świetnym miejscem na spacer jest kładka Śliwno-Waniewo (teraz trwa tam remont), dlatego warto objechać rzekę od Kruszewa, Śliwna, Topilca, przez Waniewo i Kurowo. Szczególnie wcześnie rano, gdy słońce wschodzi – jest tam magicznie.

Suwalszczyzna

To propozycja dla tych, którzy szukają nieco bardziej surowych krajobrazów. Suwalszczyzna zimą jest piękna, a trasa wokół Hańczy – najgłębszego jeziora w Polsce (obecnie zamarzniętego) – oferuje wyjątkowe widoki. Można tu podziwiać klify i taflę jeziora, a w pobliżu znajdują się punkty widokowe, z których rozciąga się panorama na całą okolicę.

Dolina Biebrzy

Biebrza zimą wygląda zupełnie inaczej niż latem – krajobraz jest surowy, ale jednocześnie niesamowicie malowniczy. Spacer po jednym z drewnianych pomostów w Biebrzańskim Parku Narodowym pozwala poczuć prawdziwy spokój i obcować z dziką przyrodą. Słuchanie dzikich ptaków czy spacery wzdłuż rzeki dzikimi terenami od Dolistowa do Polkowa – to coś, co warto odbyć przed pełną wiosną.

Rezerwat Antoniuk w Białymstoku

Jeśli nie masz czasu na dłuższą wyprawę, warto wybrać się na spacer do Rezerwatu Antoniuk w Białymstoku. To idealne miejsce na zimową przechadzkę blisko miasta – można w ciszy podziwiać różne drzewa oraz cieszyć się świeżym powietrzem.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Podziemny Białystok – tajemnice, legendy i zapomniane miejsca

Białystok, miasto o bogatej historii i wielokulturowym dziedzictwie. Mimo wojennych zniszczeń, skrywa w sobie niejedną tajemnicę. Pod jego ulicami, placami i budynkami rozciągają się zapomniane piwnice, tunele i schrony, które przez lata owiane były legendami. Niektóre z nich to pamiątki po dawnych czasach świetności, inne – świadectwa dramatycznych momentów w historii miasta.

Jednym z najbardziej znanych podziemnych miejsc jest system piwnic i korytarzy znajdujących się pod dawnym Pałacem Branickich. To właśnie tu, według miejskich opowieści, znajdowały się tajemne przejścia, którymi można było uciec w razie zagrożenia. Istnieją spekulacje, że niektóre z tych korytarzy mogły prowadzić aż do pobliskich kompleksów budynków, a nawet do Pałacyku w Choroszczy. Dziś część piwnic jest udostępniona zwiedzającym, ale wiele miejsc pozostaje zamkniętych i owianych tajemnicą.

Białystok, podobnie jak inne miasta, posiada sieć schronów z czasów zimnej wojny. Wiele z nich wybudowano w latach 50. i 60. XX wieku jako element systemu obronnego na wypadek konfliktu nuklearnego. Niektóre schrony są opuszczone, inne zaadaptowane na magazyny lub pomieszczenia techniczne. Jednym z ciekawszych przykładów jest schron pod budynkiem Lasów Państwowych w Białymstoku. Inny z infrastrukturą jest przy Al. Piłsudskiego 15. Dobrze zorganizowany jest również pod hotelem BOSiR. Łącznie w Białymstoku istnieją 182 obiekty zakwalifikiwowane jako prawdziwe schrony – a nie tylko miejsca doraźnego schronienia – które można uznać niemalże podziemia każdego budynku w mieście.

Nie sposób mówić o podziemiach Białegostoku bez wspomnienia o miejskich legendach. Jedna z najbardziej znanych mówi o rzekomo istniejących tunelach pod centrum miasta, które miały być wykorzystywane przez różne grupy – od szlachty Branickich po partyzantów w czasie II wojny światowej. Wiele osób twierdziło, że widziało plany wskazujące na tajemnicze przejścia pod ulicami Białegostoku. To oczywiście wymysły, ale jest pewien tunel, który istnieje w centrum naprawdę. To dawna kanalizacja ściekowa pod ul. Kilińskiego, którą możemy zobaczyć tylko z jednej strony – przy samym moście obok Pałacu Branickich nad Rzeką Białą. Dawniej służyła Hotelowi Ritz.

Wiadomo także, że Kościół Św. Rocha ma jakieś podziemia, ale trudno powiedzieć w tej kwestii więcej. Warto jednak pamiętać, że najwięcej ciekawskich przyciągają raz do roku krypty pod białostocką katedrą.

Warto też wspomnieć o tunelu na Hetmańskiej, który jeszcze przez lata od zamknięcia drogi był dostępny. Teraz niestety już wstępu do środka nie ma. Jak to było? Możecie zobaczyć na filmie powyżej.

Podziemny Białystok to fascynujący świat pełen historii i nieodkrytych miejsc. Dla miłośników tajemnic i eksploracji miasto kryje jeszcze wiele zagadek, które czekają na swoje odkrycie. Może pewnego dnia uda się odnaleźć kolejne zapomniane przejścia i dodać nowy rozdział do tej niezwykłej opowieści.

Partnerzy portalu:

Ostatnie podrygi zimy. Spadł śnieg i od razu zrobiło się magicznie!

Ostatnie podrygi zimy. Spadł śnieg i od razu zrobiło się magicznie!

Zima jeszcze raz postanowiła przypomnieć o sobie, otulając Supraśl i całe Podlasie białym puchem. To jeden z tych dni, gdy warto odłożyć wszystko i ruszyć na spacer, zanim śnieg stopnieje i ustąpi miejsca przedwiośniu. Szczególnie, ze w tym roku rozlewisk nie będzie. Mamy suszę hydrologiczną. Ścieżki Supraśla, wijące się wśród malowniczych sosen i świerków, zachęcają do spokojnej wędrówki, podczas której można chłonąć ciszę przerywaną tylko skrzypieniem śniegu pod butami.

Ale Supraśl to dopiero początek. Podlasie o tej porze roku odkrywa swoje mniej oczywiste uroki – Białowieża, gdzie zimowe tropy zwierząt rysują historie na białej płachcie lasu, krajobrazy Narwi, gdzie śnieżne pejzaże odbijają się w spokojnych wodach, czy Suwalszczyzna, gdzie wzgórza pokryte białym puchem wyglądają niczym krajobraz z bajki.

To już ostatnia szansa, by poczuć magię zimy – jeszcze raz przejść się zaśnieżonymi alejkami, zobaczyć, jak słońce skrzy się na lodowych kryształkach i nacieszyć się widokiem świata w bieli. Za chwilę przyjdzie odwilż, a z nią błoto i kałuże. Więc jeśli czekaliście na idealny moment, by ruszyć na zimowy spacer, to właśnie teraz jest ten czas. Za chwilę będzie warto ruszać nad Biebrzę, by wysłuchiwać jak natura budzi się do życia.

Partnerzy portalu:

Jest już połączenie kolejowe Białystok – Wilno – Ryga – Tallin. W bonusie Helsinki.

Jest już połączenie kolejowe Białystok – Wilno – Ryga – Tallin. W bonusie Helsinki.

10 lutego wystartowało wspólne połączenie kolejowe z Wilna przez Rygę do Tallina. Oznacza to, że z Białegostoku bezpośrednio dojedziemy nie tylko jak dotychczas do stolicy Litwy, ale też do stolic Łotwy i Estonii. Podróż w dwie strony to koszt 500 zł.

Pierwszy etap jest już znany. Kupujemy bilet za 77 zł i wsiadamy na stacji w Białymstoku (albo Sokółce, Augustowie, Suwałkach) i dojeżdżamy do litewskiej Mockawy. Tam na tym samym peronie będzie stać pociąg LTG Link, którym dojedziemy do Wilna. Na trasie obowiązuje ten sam bilet. Wyjazd ze stolicy Podlaskiego jest o godz. 10.30. Na granicy czeka nas zmiana czasu, to też dojedziemy o 17.29 tracąc godzinę w sekundę. Teraz mamy 13,5 godziny przerwy. Możemy ją wykorzystać na zwiedzanie Wilna wieczorową porą. A w weekend nawet zasmakować nocnego życia. Alternatywnie możemy po prostu przenocować.

Następnego dnia meldujemy się na stacji kolejowej, kupujemy bilet do Tallina za 39 Euro (około 160 zł). O 7.05 następnego dnia meldujemy się na stacji i odjeżdżamy. Najpierw dojedziemy do Valgi, gdzie musimy zmienić pociąg (bez dokupowania biletu), by po 10,5 godzinach zameldować się w stolicy Estonii. Tu możemy zwiedzać miasto wieczorową porą, przenocować by zwiedzać je jeszcze w dzień. Możemy też dodatkowo wybrać się promem do Helsinek (stolica Finlandii). Gdy już zobaczymy wszystko, to powrót jest każdego kolejnego dnia o 10.25.

Nie zapominajmy jeszcze o Rydze! W stolicy Łotwy będziemy o 16.37. Zatem kolejny wieczór przed nami. Następnego dnia, gdy będziemy wracać, wyjazd do Wilna jest o 16.55. Na miejscu będziemy o 21:03. Powrót do Białegostoku jest kolejnego dnia o 12.35. Na miejscu będziemy o 17.28. Tu odzyskamy straconą przy wyjeździe za granicę godzinę.

Jak widzicie – by realnie objechać 4 bałtyckie stolice trzeba nam co najmniej 5 noclegów. Hotele nie są zbyt drogie – w porównaniu z Polską. Cały wyjazd na jedną osobę powinien kosztować w okolicach 2000 zł, nie licząc jedzenia i ewentualnego imprezowania. Warto? Ocenę pozostawiamy Wam.

Jak kupić bilety? Najlepiej online:

Białystok – Wilno oraz Wilno – Białystok:

https://ebilet.intercity.pl/

Wilno – Tallin, Tallin – Ryga, Ryga – Wilno

https://ltglink.lt/en/vilnius-tallinn

Promy Tallin – Helsinki

https://www.directferries.pl/helsinki_tallinn_prom.htm

 

Partnerzy portalu:

Supraśl zimą – malownicze ścieżki wśród lasów Puszczy Knyszyńskiej

Supraśl zimą – malownicze ścieżki wśród lasów Puszczy Knyszyńskiej

Zimą Supraśl zmienia się w miejsce niemal baśniowe, szczególnie wtedy gdy spadnie śnieg. Miasto, które latem przyciąga turystów zabytkami i niezwykłym przyrodniczym klimatem, na początku roku zamienia się w spokojny azyl, otulony ciszą i zapachem lasu. Właśnie wtedy Puszcza Knyszyńska odkrywa swoją mniej znaną, ale wyjątkową stronę, tworząc tło dla spacerów i aktywności na świeżym powietrzu, które w tej porze roku zyskują magiczny charakter. Szczególnie, że mówimy o terenach uzdrowiskowych.

Wchodząc na szlak, można poczuć, jak śnieg pod butami lekko skrzypi, a powietrze pachnie wilgotnym mchem i sosnami. Puszcza Knyszyńska to nieprzebrane bogactwo leśnych ścieżek, które w zimowych warunkach przybierają zupełnie nową formę. Czasami drogi są lekko przysypane białym puchem, a w słoneczne dni promienie słońca migoczą na oblodzonych gałęziach drzew, tworząc wrażenie, jakby las był pokryty kryształami. Wiele z tych tras jest dobrze oznaczonych i dostosowanych do pieszych wędrówek, a niektóre fragmenty są idealne również dla miłośników nordic walking czy narciarstwa biegowego – gdy jest wystarczająco dużo śniegu. Supraśl to bowiem nie tylko historia i kultura – to także brama do aktywnego kontaktu z naturą, niezależnie od pory roku.

Szczególnie polecanym miejscem na zimowe wyprawy jest szlak prowadzący wzdłuż rzeki Supraśl. Jej bieg w zimie przybiera malownicze formy – brzegi bywają pokryte lodem, a gdzieniegdzie taflę wody zdobią unoszące się kry. Idąc tym szlakiem, można odnieść wrażenie, że jest się w samym sercu dzikiej przyrody, mimo że od miasteczka dzieli nas tylko kilkanaście minut spaceru. Podczas wędrówki nie jest trudno natknąć się na ślady dzikich zwierząt odciśnięte w śniegu. Czasem to niewielkie tropy saren, czasem większe ślady łosia, który jest jednym z symboli Puszczy Knyszyńskiej. Dla tych, którzy potrafią wędrować w ciszy, Supraśl i jego okolice mogą zaoferować prawdziwe spotkania z naturą – choćby pod postacią widoku biegnącego przez las stada jeleni.

Miłośnicy dłuższych wypraw często wybierają szlak przez Jałówkę, Budzisk, Czarną Białostocką, Podratowiec, Zaścianek, Rybniki prowadzący w kierunku Rezerwatu Krzemianka. Trasa ta biegnie w 99 procentach przez puszczę. Jej długość to 33 km. W samym rezerwacie Krzemianka można jeszcze przejść kolejnych kilka kilometrów. A warto, bo słynie z malowniczych torfowisk i różnorodności gatunkowej drzew. Zimą miejsce to nabiera tajemniczego charakteru – nisko wiszące gałęzie pokryte szronem wyglądają niczym zamrożone na wieki, a ścieżki prowadzące przez bagna i mniejsze wzniesienia stają się idealnym miejscem na oderwanie się od codzienności. Właśnie tam można poczuć, jak natura w zimie przechodzi w stan uśpienia, ale nie martwego spokoju – las wciąż tętni życiem, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać zamrożony w bezruchu.

Supraśl zimą to również raj dla fotografów przyrody. Poranne mgły unoszące się nad polanami czy promienie słońca przebijające się przez lodowe igły osadzone na drzewach to obrazy, które trudno znaleźć w innych porach roku. Fotografowie często kierują się ku mniej uczęszczanym zakątkom Puszczy Knyszyńskiej, by uchwycić rzadko spotykane ptaki, które przylatują w poszukiwaniu pożywienia, lub uwiecznić baśniowy krajobraz mroźnego lasu. Wśród tych, którzy kochają ciszę i przyrodę, Supraśl to mały raj, szczególnie gdy zima odsłania swoją surową, ale zarazem niezwykle piękną stronę.

Warto odwiedzić Supraśl zimą właśnie po to, by doświadczyć tej ciszy i bliskości natury, która w sezonie letnim często ustępuje miejsca tłumom turystów. Zima to czas, kiedy las opowiada swoją własną historię – mniej oczywistą, ale dla uważnych wędrowców pełną ukrytego piękna. Niezależnie od tego, czy przyjeżdża się tu na aktywny wypoczynek, czy w poszukiwaniu chwilowego oderwania od miejskiego zgiełku, z pewnością miasteczko i jego piękna okolica wynagrodzi każdego, kto odważy się zejść z utartych ścieżek i poszukać zimowej magii.

Partnerzy portalu:

Rowerzyści długo czekali na tą inwestycję. Kładka nad rzeką już gotowa.
fot. UM Białystok / Dawid Gromadzki

Rowerzyści długo czekali na tą inwestycję. Kładka nad rzeką już gotowa.

Białystok ma mnóstwo tras rowerowych, co niewątpliwie jest jednym z bardzo niewielu plusów z dorobku obecnego prezydenta Białegostoku. Gdy jedziemy od strony Dojlid, możemy przy Ciołkowskiego wjechać w przyjemne bulwary przy Białej. Dalej kontynuujemy trasę przy rzece ulicą Branickiego. Szczególnie przyjemnie zaczyna się w okolicach Pałacu Branickich w kierunku centrum. Tam można jechać specjalnymi tunelami przy naszym cieku wodnym, by następnie dojechać do mostu przy zabytkowej poczcie na Warszawskiej, a dalej wjechać w kolejny tunel przy Galerii Jurowieckiej.

Dalej trasa rozchodziła się w trzy strony. W lewo do ścisłego centrum miasta na Rynek Kościuszki, prosto Aleją Piłsudskiego na dworzec kolejowy, zachodnie obrzeża miasta, a także Antoniuk. Była też trasa w prawo przez bulwary przy basenie na Włókienniczej. I to było problematycznie, bo droga rowerowa, która znajduje się przy tej ulicy jest tak fatalna, że w zasadzie albo trzeba by było ją zlikwidować albo wyremontować całą ulicę. Teraz wszystko się zmieniło. Jadąc bulwarami przy rzece, zamiast w Włókienniczą możemy skręcić w nowy mostek nad Białą, by dostać się do ulicy Jurowieckiej. Tu droga otwiera się na nowoczesne drogi rowerowe osiedla Białostoczek, którymi możemy kontynuować naszą podróż wzdłuż rzeki Białej, dojechać do obwodnicy lub kierować się na Jurowce.

Niby taki mostek, a tak wiele zmienia. W ramach inwestycji wybudowana została kładka o wymiarach 14,3 x 5,3 m o konstrukcji w formie belki jednoprzęsłowej wspartej na przyczółkach. Powstał też podwieszany chodnik (na palach żelbetowych), chodnik łączący kładkę z ciągiem pieszym i rowerowym oraz instalacja oświetleniowa. Prace związane z inwestycją (dokumentacja, roboty, opinie, nadzór dendrologiczny) kosztowały ponad 1 mln 73 tys. zł (same roboty – ponad 1 mln 14 tys. zł).

Partnerzy portalu:

Zapora na granicy już kompletna. Zakończono montaż ostatnich elementów.

Zapora na granicy już kompletna. Zakończono montaż ostatnich elementów.

W tym roku po zimie przekonamy się ostatecznie czy skuteczna jest zapora na granicy polsko-białoruskiej, zbudowana w Podlaskiem. Przypomnijmy dotychczas ona nie działała i świadczyły o tym twarde dane z granicy niemieckiej. Międzyczasie poprawiono 5,5 metrowy płot, który dało się rozchylać lewarkiem. Do tego zamontowano 500 słupów – a na nich 1300 kamer, po to by uniemożliwić przekraczanie granicy rzeką. Czy to będzie skuteczne? Ten „sezon na przekroczenia” pokaże. W tamtym roku łącznie było to 30 000 prób. Póki co, zimową porą – w tym roku odnotowano zaledwie 240 prób. Kluczowe będzie jednak lato, gdy pogoda nielegalnej migracji i koczowaniu w białoruskich lasach sprzyja.

Na ten moment nie da się przesądzić czy usprawnienie zapory coś dało, ale jedno jest pewne – Straż Graniczna ma o wiele bardziej zaawansowane narzędzie niż wcześniej. Na początku był sam płot, a funkcjonariusze o przekroczeniu dowiadywali się dopiero gdy ono już następowało. Teraz wiedzą to już dużo wcześniej, a patrol mogą skierować jeszcze przed samą próbą przekroczenia granicy. Problemem był brak fizycznej zapory na rzekach. Teraz – dzięki czujnikom i kamerom może się to zmienić. Ale to pokażą dopiero wyniki zatrzymań na granicy polskiej oraz na granicy niemieckiej.

Na 206 km granicy z Białorusią bariera stoi już od trzech lat. 186 km to płot, a już na całości bariera elektroniczna, która teraz także funkcjonuje na rzekach. Inwestycja na pewno utrudniła przekraczanie granicy, ale do tej pory problemu całkowicie nie rozwiązała.

Partnerzy portalu:

Burmistrzu nie idź tą drogą, bo zabijesz turystykę!

Burmistrzu nie idź tą drogą, bo zabijesz turystykę!

Supraśl to nie tylko według badań najlepsza gmina do życia w Podlaskiem, która wyprzedza Wasilków (2 miejsce) i Białystok (3 miejsce) (dane z rankingu Serwis Samorządowego PAP „Gmina Dobra do Życia” – przyp. red). Miasteczko w Puszczy Knyszyńskiej to także turystyczny hit. Wystarczy trochę dobrej pogody i jest już zapełnione przyjezdnymi. To takie nasze małe Zakopane. Na szczęście Bulwary im. Wiktora Wołkowa, to nie pełne straganów Krupówki, a na każdym rogu nie czyha chciwy baca, który chce dutków za pogłaskanie konia. I bez tego – turyści w Supraślu zostawiają mnóstwo pieniędzy chociażby posilając się w lokalnych restauracjach.

Niestety w budżecie gminy Supraśl zrobił się poważny wyłom. Wszystko to za sprawą mieszkańców Grabówki, którzy latami walczyli o to, by odciąć się od gminy Supraśl. Teraz jako odrębna gmina z długami zapewne za jakiś czas staną się kolejnym osiedlem Białegostoku. A wiele na to wskazuje. Tymczasem Supraśl musi mierzyć się ze szkodami jakie wywołała secesja. Jednym z problemów jest zmniejszenie budżetu. Nowy zakłada 61 milionów złotych wpływów i 65 milionów złotych wydatków. Miasteczko ma także kredyt do spłacenia – 20 milionów złotych.

I tu niestety w urzędzie gminy wpadli na zły pomysł. Dodatkowych źródeł dochodów upatrzono w utworzeniu strefy płatnego parkowania. O ile – samo w sobie płatne parkowanie nie jest złe, o tyle ustawa nakazuje tworzyć strefy po to, by wymuszać rotację pojazdów, by nie zostawiać godzinami samochodów. Wszystko po to, by dać szasnę na zaparkowanie innym. To ważne na przykład tam, gdzie jest mało miejsc parkingowych, a wielu chętnych – by na przykład załatwić sprawy urzędowe.

Tymczasem w Supraślu miejsc parkingowych nie brakuje. Ponadto – wymuszanie rotacji jest zupełnie bezsensowne, bo przecież wiele osób przyjeżdża do uzdrowiska na długie spacery. Opłaty parkingowe spowodują, że wiele osób zacznie parkować w lesie, a nie w mieście. A burmistrz pieniędzy nie zobaczy. Poza tym – płatne parkowanie to coś, co zwyczajnie zniechęca. Turyści pojadą tam, gdzie płacić nie trzeba.

Dlatego, wracając do tytułu. Burmistrzu nie idź tą drogą, bo zabijesz turystykę! Przypomnijmy, że Supraśl żyje właśnie dzięki niej. Jak to się mówi, nie zażyna się kury znoszącej złote jaja.

Partnerzy portalu: