Featured Video Play Icon

Dywizjon Huzarów Śmierci nigdy nie poniósł porażki. Powstał w Białymstoku.

Dzisiaj to krańce województwa podlaskiego, dawniej istotny punkt, gdzie odbywała się bitwa z Rosjanami. Mowa o Lemanie. Miejscowość, która prawie w ogóle nie jest kojarzona z Podlaskiem, a tu się znajduje. Leman to wieś powiecie kolneńskim, znajdująca się w gminie Turośl. Tuż obok niej mamy trójstyk granic województw podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego. Jest to miejsce położone w lesie. Sama wieś zaś jest ośrodkiem kultury kurpiowskiej. Zatem, gdyby polskie województwa dzielić kulturowo, to Leman powinien należeć do Mazowsza. A wspominamy o tym nie bez powodu, bowiem tam odbywała się Bitwa pod Lemanem.

Tyle w polskiej historii się działo, że przypomnimy pewne fakty. “Cud nad Wisłą” to walki stoczone 13-25 sierpnia 1920 roku pomiędzy Wojskiem Polskim a Armią Czerwoną, która nacierała nad Warszawę. Polskie wojska były w sytuacji krytycznej, spodziewano się klęski. Mimo to udało się odepchnąć i pokonać nacierające wojska, co radykalnie zmieniło przebieg wojny i pozwoliło zachować niepodległość naszemu krajowi, który zaledwie dwa lata wcześniej ją odzyskał. Ostatecznie plany ustanowienia republiki sowieckiej w naszym kraju upadły i wróciły dopiero w 1945 roku w postaci PRL.

W szkołach uczono nas, że doszło do cudu, dzięki opatrzności Matki Boskiej. Wiara w Boga i zwycięstwo na pewno jest kluczowe, ale w tym przypadku wiele do powiedzenia miała polska kontrofensywa wykonana przez Tadeusza Rozwadowskiego. Wcześniej, na przełomie lipca i sierpnia polskie wojsko zostało zepchnięte przez wroga spod Kijowa, gdzie uderzaliśmy w Rosjan jeszcze w kwietniu. Podczas tego odwrotu dochodziło do samych niepowodzeń Polaków. Najpierw na linii Bugu. Z początkiem sierpnia utracono twierdzę Brześć, a Armia Czerwona otworzyła sobie drogę na Warszawę. Wydawałoby się, że polskie siły zostały już zniszczone.

Wojska rosyjskie pojawiły się nad Wisłą 13 sierpnia. Front walk był bardzo szeroki od Włodawy nad Bugiem po Działdowo na północy. Napastnik został zatrzymany na przedpolach Warszawy. 14 sierpnia zaczęła się kontrofensywa Polaków. Oznaczało to wypędzanie wroga z kraju i pościg za nim. A przypomnijmy, że Polska miała wtedy granice sięgające po dzisiejszą Ukrainę, Białoruś i Litwę. Finalne dobicie wroga miało miejsce w bitwie nad Niemnem pomiędzy 20 a 28 września 1920.

Wspomniany wcześniej Leman, był zatem jednym z wielu, gdzie uderzano w Sowietów. 25 sierpnia pod Leman podeszły oddziały 3 korpusu kawalerii i zaatakowały polską wieś z trzech stron. Zaskoczony mjr Żaba nakazał odwrót Polakom. Ostatecznie skończyło się poddaniem Polaków i śmiercią 45 jeńców. Rosjanie mogli się cieszyć wygraniem lokalnej napaści zaledwie pół dnia, bo wieczorem Dywizjon Huzarów Śmierci pod dowództwem Józefa Siły-Nowickiego rozbił wojska rosyjskie. Wzięto też stu jeńców do niewoli i przejęto kilka ckm-ów.

Trudno też nie wspomnieć o samym Dywizjonie Huzarów Śmierci. Ta intrygująca nazwa dotyczyła pododdziału kawalerii Wojska Polskiego II RP i Wojska Litwy Środkowej. Dywizjon zasłynął z tego, że od początków swojego istnienia nigdy nie poniósł porażki. Aż trudno uwierzyć, że w Polsce nie jest stawiany na wzór.

Huzarzy Śmierci zaczęli formować się w Białymstoku w lipcu 1920 roku. Chrzest bojowy nastąpił 30 lipca pod Dzierzbanami. Tam udało się zdobyć 2 karabiny maszynowe. Ostatecznie 14 sierpnia w czasie Bitwy Warszawskiej huzarzy podporządkowani zostali dowódcom IV batalionu 157 pułku piechoty i wraz z nim przez dwa kolejne dni walczyli pod Nieporętem, następnie toczyli walki nad Narwią, potem w mazowieckich Borkach, pod Mińskiem Mazowieckim, Myszyńcem. Szwadron funkcjonował dalej w różnych miejscach także po Bitwie Białostockiej. 27 kwietnia 1922 roku ostatecznie przeniósł się do Białegostoku, by pół roku później przenieść się jeszcze do pobliskiego Wołkowyska.

Dywizjon Huzarów Śmierci nigdy nie poniósł porażki. Jego barwy stanowił proporczyk biało-czarny z przypiętą trupią główką lub czarny z białym trójkątem.

Featured Video Play Icon

To ostatni moment, by zobaczyć podlaskie skarby, gdy jest ciepło

Województw Podlaskie, to miejsce pełne niesamowitych atrakcji i pięknych krajobrazów. Pogoda przechodzi w tryb jesienno-zimowy, a zatem to ostatni dzwonek żeby zobaczyć wszystkie skarby naszej krainy, gdy jest ciepło. Malownicza kraina, bogata w dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze, kusi turystów swoją autentycznością i urokami. Wszyscy miłośnicy mają do odkrycia niezwykłe miejsca. Oto nasze propozycje:

Drohiczyn – Perła Nadbużańska

Drohiczyn, położony nad rzeką Bug, to jedno z najstarszych miast w Polsce. Miasto zachwyca swoją historią i architekturą. Warto odwiedzić tu zabytki, górę zamkową i wszelkie miejsca widokowe, które stanowią nieodłączną część tej malowniczej miejscowości. Drohiczyn to także wspaniała baza wypadowa do zwiedzania okolicznych atrakcji.

Góra Grabarka – Miejsce Pielgrzymek

Góra Grabarka jest jednym z najważniejszych miejsc kultu religijnego w Polsce. To tutaj, na wzgórzu, znajduje się prawosławny monaster, a okolica jest pełna krzyży. Co roku, liczni pielgrzymi przybywają tutaj, tworząc wyjątkową atmosferę spokoju i duchowości.

Hajnówka – W Krainie Puszczy Białowieskiej

Hajnówka to brama do Puszczy Białowieskiej, jednego z najważniejszych obszarów przyrodniczych w Polsce i na świecie. Można tu podziwiać żubry, gdy o odpowiedniej porze wybierze się do pobliskich lasów. Można także spacerować po urokliwych ścieżkach. Warto przejechać się również kolejką wąskotorową.

Skit w Odrynkach – Duchowe Spojrzenie

Skit w Odrynkach to prawosławne miejsce kultu, które znajduje się na wyspie pośród rozlewisk. Można tu oderwać się od zgiełku codziennego życia i zanurzyć się w duchowej atmosferze.

Kraina Otwartych Okiennic w Trześciance – Malarski Pejzaż

Trześcianka to wieś, w której zachowały się tradycyjne drewniane domy z charakterystycznymi otwartymi okiennicami. To prawdziwa podróż w czasie, przenosząca nas do minionych wieków. Warto tu przyjechać, aby poczuć klimat dawnej wsi.

Supraśl – Zdrowotny Urok

Supraśl to znane uzdrowisko, które przyciąga mnóstwo osób na leczenie, ale nie tylko. Oprócz tego, warto odwiedzić monaster oraz spacerować po urokliwych bulwarach i okolicznej Puszczy Knyszyńskiej. Miasteczko ma też w sobie piękny cmentarz i pałac.

Bohoniki i Kruszyniany – Tatarska kraina

Bohoniki to mała wieś, która słynie z malowniczych krajobrazów. To doskonałe miejsce na relaks w otoczeniu przyrody. Można tam zwiedzić drewniany meczet, przepiękny mizar (cmentarz) oraz wyjątkową przyrodniczo okolicę. Kruszyniany to jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie zachowała się tradycja tatarska. Można tu odwiedzić także drewniany meczet, ale też poznać historię i kulturę Tatarów, którzy osiedlili się w tej okolicy wiele wieków temu. Można też posmakować lokalnej kuchni.

Białystok i Pałac Branickich

Białystok, stolica Podlaskiego, to miejsce, gdzie historia powoli zanika od nowoczesności. Warto zwiedzić Pałac Branickich, który jest prawdziwą perełką architektoniczną, oraz przejść się po urokliwym Rynku Kościuszki. Do tego jest jeszcze mnóstwo innych atrakcji pobocznych takich jak piękne cerkwie, opera, kampus, stadion czy zabytkowa ul. Warszawska.

Tykocin

Tykocin to miasto, które zachwyca pięknem. Można poczuć tu ducha dawnych czasów i odkryć historię Polski. Szczególnie mocno zaakcentowane jest w Tykocinie dziedzictwo podlaskich Żydów. Nie brakuje też pięknego kościoła, klasztoru czy zamku. Wszystko to nad rzeką Narew.

Featured Video Play Icon

Narew – to jedyna taka rzeka w Europie. Czy niedługo pozostanie wspomnieniem?

Na białoruskich bagnach, tuż przy polsko-białoruskiej granicy, swój bieg zaczyna rzeka Narew. Warto dodać, że rozlewa się wieloma korytami i jest to unikat w skali europejskiej. Bardzo często porównywana jest do innej, znanej na świecie rzeki – Amazonki. W okolicach Siemieniakowszczyzny przepływa przez Polskę i wpada aż do Zalewu Zegrzyńskiego na Mazowszu. Po drodze jest cały podlaski odcinek, gdzie wokół rzeki istnieje mnóstwo atrakcji. Niestety, za jakiś czas może po nich pozostać wspomnienie. Przez złą gospodarkę wodną rzeka zaczyna umierać. Pierwszy przystanek, gdzie jest taka przeszkoda, to Zalew Siemianówka. Bardzo płytki i ogromny powoduje, że w gorące dni woda z niego paruje, a mogłaby zasilać Narew. Tak tracimy cenną wodę już na wstępie.

Następnie rzeka płynie przez niemalże dzikie tereny Podlaskiego i dociera do Narwiańskiego Parku Narodowego.  Wita nas w jednym z najmniejszych miast w Polsce – Surażu, gdzie jest góra zamkowa i piękne przyrodniczo tereny. Dalej przez rzekę można przejść spacerując odnowioną kładką Śliwno-Waniewo, gdzie czekają aż 4 przeprawy na pływających platformach. Po drodze są też wieże widokowe, dzięki którym dostrzeżemy liczne ptactwo. Można też siedzieć i nasłuchiwać odgłosów natury. Lato to także doskonały czas na spływ kajakowy. Niestety miejsce to coraz częściej jest niedostępne właśnie z powodu niskich stanów rzek.

Kurowo i Kruszewo są natomiast po dwóch stronach rzeki, niegdyś były złączone zerwanym mostem. Legenda głosi, że za każdym razem, gdy mieszkańcy go odbudowywali, to wybuchała wojna. Trzeciej nikt nie chce, więc pozostaje zerwany. Po stronie Kruszewa możemy posmakować wspaniałych ogórków i skorzystać z prywatnej wieży widokowej. Natomiast w Kurowie – jest siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego, ośrodek edukacji przyrodniczej, nadrzeczne kładki i możliwość pływania pychówkami – czyli łodziami z wielkim wiosłem. Niczym gondolierzy z Wenecji możecie przemierzać kręte ścieżki Narwi. Tu też nie zawsze jest możliwość pływania, czasem wody jest tak mało, że łódź z człowiekiem w środku nie jest w stanie się unosić na tafli wody.

Jest także Tykocin z przepiękną historią podlaskich Żydów, barokową architekturą i rzeką Narew wokół której możecie spacerować ścieżką spacerową. Na tym odcinku woda jest piętrzona na specjalnych jazach. Jeden jest właśnie remontowany. Niestety piękne przyrodnicze miejsce wygląda przez to jak śmietnik.

fot. Czytelnik

Dalej mamy natomiast Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi, miejsce absolutnie przyrodniczo piękne i wyjątkowe. Jeszcze przed Parkiem jest miejscowość Wizna, gdzie rzeka Narew jest zasilana dodatkowo Biebrzą. Na wielkich rozlewiskach ta druga kończy swój bieg. W Podlaskiem Narew jeszcze warto podziwiać w Nowogrodzie, gdzie jest absolutnie fantastyczne muzeum. Jest to Skansen Kurpiowski.

fot. M. Jakowiak / Bialystok.pl

Centrum Przesiadkowe w Białymstoku przy dworcach już działa

Nowootwarte Centrum Przesiadkowe w Białymstoku znajduje się w rejonie dworca PKS i PKP. To efekt realizacji projektu. Choć prace tam wciąż trwają, to centrum przesiadkowe zostało udostępnione publiczności 1 września. Jego główne elementy to perony i zatoki autobusowe, wiaty przystankowe, drogi manewrowe, parking typu “kiss&ride” dla pojazdów osobowych (czyli wysadź pasażera, daj buziaka na pożegnanie i jedź), chodniki, ścieżki rowerowe oraz parking rowerowy. Projektanci zadbali również o dostępność dla osób niepełnosprawnych, zapewniając odpowiednie oznaczenia i ułatwienia dla osób niewidomych i niedowidzących.

Obecnie w centrum przesiadkowym kończą i rozpoczynają trasę autobusy trzech linii: 22, 100 i 107. Po zakończeniu prac na ulicach Bohaterów Monte Cassino, Łomżyńskiej i kard. Wyszyńskiego, wszystkie autobusy komunikacji regionalnej będą wjeżdżały do centrum przesiadkowego, a podróżni będą mogli korzystać z przystanków, w zależności od kierunku podróży. W pełni funkcjonalne centrum przesiadkowe będzie dostępne po zakończeniu wszystkich prac, które planowane są na koniec października tego roku.

 

Wyjątkowy park w środku Puszczy. To Poczopek!

Silvarium w Poczopku to niezwykłe miejsce, które stanowi połączenie edukacyjnej ścieżki i wyjątkowego parku leśnego. Położone w sercu Puszczy Knyszyńskiej, to idealne miejsce dla wszystkich, którzy pragną bliżej poznać tajemnice lasu oraz jego mieszkańców. Dla miłośników przyrody i tych, którzy chcą odkryć jej piękno, Silvarium jest prawdziwym skarbem. Już na samym wejściu do Silvarium czeka na nas niezapomniane doświadczenie. Leśna droga prowadzi nas do Parku. Jeżeli wybierzemy się tam jeszcze przed świtem, to być może napotkamy dzikie zwierzęta. Już na miejscu są wyznaczone ścieżki spacerowe oraz liczne punkty, gdzie można zgłębiać wiedzę przyrodniczą.

Jednym z najbardziej niezwykłych miejsc w Silvarium jest przekrój pnia oraz zegar dendrologiczny. To miejsce, które w sposób niezwykle sugestywny opowiada nam historię cyklu życia dębu. Ten konkretny dąb towarzyszył ludzkości przez wieki, był świadkiem historycznych wydarzeń i wielkich momentów naszej historii. A na tych terenach działo się bardzo wiele. W trakcie spaceru po Silvarium będziemy mogli popatrzeć na sowy i inne ptaki, poznamy różnorodność roślin, które można tu spotkać. Jedną z ciekawostek jest “budzik leśny” – tablica informacyjna, która opowiada nam o tym, kiedy poszczególne gatunki ptaków zaczynają śpiewać.

Najbliżej wejścia do Silvarium znajdują się budynki Nadleśnictwa w Krynkach, które służą jako doskonałe źródło informacji na temat lasu i jego ochrony. Tuż po prawej stronie możemy również zobaczyć źródełko wypływające z góry głazów, co jest niezwykle odprężającym i naturalnym akcentem tego miejsca. Można siedzieć i się wpatrywać godzinami, czyniąc z tego medytację. Warto też zobaczyć galerię na Skraju Puszczy, gdzie można podziwiać zwierzęta Puszczy Knyszyńskiej w postaci wypchanych eksponatów. To okazja, by przyjrzeć się tym pięknym stworzeniom z bliska, bez obawy o ich dzikie zachowanie.

Spacerując po Poczopku będziemy mogli też zobaczyć mnóstwo kamieni, spacerować drewnianymi mostkami. Będziemy mogli też zdobyć wyspę i odpocząć nad żywym strumieniem wody, wartko płynącym przez tereny zielone.

Ma powstać ekspresówka do Augustowa. Brzmi to jak przedwyborcze bajki.

Wszystkie media zatrąbiły niemalże jednocześnie, że powstanie droga ekspresowa łącząca Knyszyn z Raczkami. Poinformował o tym bardzo wpływowy w Podlaskiem poseł – Jarosław Zieliński. Odcinek ma mieć 90 km i zostanie sfinansowany przez rząd. Jest tu jednak tyle niewiadomych, że zalecamy ostrożność z ekscytacją.

Po pierwsze nie znany jest dokładny przebieg drogi, a to dość istotna kwestia, bo po drodze jest Biebrzański Park Narodowy. Już raz obecna władza chciała budować “na chama” drogę przez cenne obszary przyrodnicze Doliny Rospudy. Zakończyło się to międzynarodowym skandalem, bezużytecznym referendum i stojącym do dziś po drodze do Augustowa – wiaduktem-widmo. Tym razem można było usłyszeć, że “inwestycja jest ważna z punktu widzenia interesu obronnego Polski”. Czyżby to miałaby być “pała” na wszystkich, którzy się zająkną o ochronie przyrody w Biebrzańkim Parku Narodowym? Ponadto nie jest zrozumiałe dlaczego droga nie będzie łączyć Białegostoku z Augustowem tylko Knyszyn. Przecież obecnie planowany jest duży węzeł drogowy w okolicach Wasilkowa, który połączy dotychczasowe drogi z przyszłą ekspresową 19. Łączenie Knyszyna z Augustowem nie brzmi do końca sensownie.

Druga kwestia to pieniądze, a raczej ich brak. Polska jest w poważnym kryzysie gospodarczym, obecnie ma miejsce recesja, kraj jest zadłużony na gigantyczne pieniądze, zaś 90 km odcinek ma kosztować około 5 miliardów złotych! Biorąc pod uwagę obecną, nieopanowaną inflację ta kwota już teraz zwala z nóg, a będzie jeszcze wyższa, gdy dojdzie do przetargów.

I tu mamy kwestię trzecią. Czy do tych przetargów w ogóle dojdzie. Zacznijmy od tego, że za moment mamy wybory. Samo istnienie czegoś “w planie” nie oznacza jeszcze realizacji. Obecnie nic nie wskazuje na to, by obecna władza utrzymała się po wyborach, zatem nowy rząd może plany wyrzucić do kosza. Wtedy nowa “opozycja” będzie krzyczeć – patrzcie chcieliśmy, ale ten nowy, zły wyrzucił nasze wielkie plany do kosza. To, że są one średnio-realistyczne już nikt nie wspomni. Jeżeli będzie jakiś większy konkret niż plan budowy dróg, to wtedy będzie można się do tego jakoś odnieść. Teraz, brzmi to bardziej jako przedwyborcze bajanie.

Nowy przystanek kolejowy na Zielonych Wzgórzach już działa. Są te same połączenia co na głównym dworcu.

Pomiędzy osiedlami Zielone Wzgórza i Ścianka, nad łączącym je tunelem, niedaleko piekarni i przedłużenia ul. Hetmańskiej zaczął już funkcjonować przystanek kolejowy Białystok Zielone Wzgórza. Teraz, wszyscy, którzy będą chcieli jechać do Warszawy czy do innych większych miast – już nie będą musieli wybierać się na dworzec główny przy ul. Kolejowej. Pociągi pośpieszne zatrzymają się także na nowej stacji. Podobnie z podróżnymi, którzy chcieliby pojechać do Ełku, Hajnówki, Kuźnicy Białostockiej, Czyżewa.

Na przystanku gotowy jest pierwszy, dwukrawędziowy peron o długości 400 m. Dzięki temu zatrzymają się tu pociągi regionalne i dłuższe składy dalekobieżne. Nowa platforma wyposażona jest w wiaty, ławki, tablice informacyjne i czytelne oznakowanie. Peron o wysokości 76 cm zapewnia wygodne wsiadanie i wysiadanie z pociągów. Druga platforma jest w budowie, a zakończenie prac jest planowane do końca tego roku.

Pierwszy pociąg – jadący do Szczecina zatrzymuje się już o 4:21. To Rybak, który jako ostatni o 23:21 zamelduje się z powrotem na Zielonych Wzgórzach. Po rozkładzie jazdy widać, że w zasadzie stacja będzie pełnić rolę dodatkowej dla wszystkich połączeń. Będzie to też stacja początkowa dla połączeń biegnących na wschód i północ. Kosztem nowej stacji został zlikwidowany Białystok – Wiadukt – położony bliżej wsi Klepacze.

Warto wspomnieć jeszcze o tym co pod stacji Zielone Wzgórza. Poprzedni tunel, który łączył Ściankę (ale też Nowe Miasto) i Zielone Wzgórza był nieco mroczny, teraz po remoncie prezentuje się pięknie. Dawniej, niektórzy mogli się bać tamtędy przechodzić, teraz już takich obaw mieć nie powinni.

Zanurz się w leśnych klimatach. Wyjątkowa wycieczka przez 5 miejscowości Puszczy Knyszyńskiej.

Supraśl – Kołodno – Królowy Most – Lipowy Most – Kopna Góra – to pięć miejscowości, które możesz odwiedzić jednego dnia, bo znajdują się obok siebie, zwiedzić w nich moc atrakcji i wypocząć solidnie na łonie przyrody. Czekają na Ciebie bulwary, góra, wieża widokowa, arboretum, chatka Baby Jagi, sowy, kamieni i po prostu pachnący las. Można przejść wszystko piechotą, bo całość wynosi 30 km.

Odcinek z Supraśla do Królowego most przez Kołodno wiedzie przez miejscowość Cieliczanka. Cały czas będziecie szli lasem, najpierw ścieżką pieszo-rowerową, a potem żwirową drogą, by finalnie wyjść na polanie i skierować się do Kołodna. Później do Królowego Mostu można pójść główną drogą, która nie jest zbytnio ruchliwa. W samym Supraślu czekać na Was będzie wiele atrakcji – w tym bulwary, dawny pałac, wyjątkowy cmentarz, domy tkaczy, czy wreszcie monaster i znajdujące się w nim cudowne Muzeum Ikon. W Kołodnie jest Góra Św. Anny, wysoka na ponad 200 metrów n.p.m. Tam stoi wysoka wieża widokowa, z której możecie podziwiać panoramę Puszczy Knyszyńskiej. Na koniec w Królowym moście (ale też przy wieży widokowej) jest miejsce do grillowania, więc jak zgłodniejecie, to możecie się posilić. A wspinaczka może Was zmęczyć.

Po tym wszystkim możecie wybrać się na kolejny odcinek trasy czyli Królowy Most – Lipowy Most – Kopna Góra. Po drodze będzie jeszcze miejscowość Turów – to tam pokonacie rzekę Supraśl, by przedostać się na drugą stronę Puszczy. Na końcu czyli w Kopnej Górze znajduje się Arboretum czyli piękne miejsce w środku lasu, gdzie możemy poznać wiele gatunków roślin, możemy napawać się zielenią, spacerować i się relaksować, a także odpocząć w Domku Baby Jagi. Jest też staw i plac zabaw. Podczas zwiedzania znajdziemy również ławeczki by odsapnąć. Wszystko to na ogrodzonym terenie, więc jest co zwiedzać bez obaw o zagubienie się.

Featured Video Play Icon

To idealny moment, by odwiedzić Białowieżę!

Nadchodząca jesień to idealny czas, by zajechać do Puszczy Białowieskiej, Puszczy Knyszyńskiej czy Puszczy Augustowskiej. Jest jeszcze ciepło, ale już przyroda zaczyna się zmieniać. Wyjątkowa aura unosi się w powietrzy. To czas, kiedy przyroda przywdziewa swoje najpiękniejsze szaty, a lasy stają się prawdziwym spektaklem barw i dźwięków.

Kiedy myślimy o jesieni, pierwsze skojarzenia to najczęściej spadające liście. Jednak jesień to znacznie więcej. W lasach, drzewa prezentują swoją paletę kolorów, od złotych i pomarańczowych po głębokie bordo i czerwień. To prawdziwa uczta dla zmysłów, gdy liście drzew rozświetlają otoczenie. Warto też pamiętać, że to czas, gdy ptaki przemieszczają się na ciepłe obszary, a w związku z tym można obserwować ich wędrówki i podsłuchiwać koncert. Mimo że liczba ptaków może być mniejsza niż wiosną, to wiele gatunków pozostaje w naszych lasach przez całą jesień. Ich śpiew, choć może być mniej intensywny niż w innych porach roku, nadal stanowi część piękna lasów jesienią. W miarę jak temperatura spada, lasy często pokrywają się poranną mgłą. To piękne zjawisko tworzy tajemniczą aurę i sprawia, że lasy wydają się być miejscem pełnym tajemnic. Wędrując przez mglisty las, można poczuć, że przenosimy się do innego świata, gdzie czas zwalnia, a wszystko staje się spokojne i ciche.

Jesień to także czas obfitości w lasach. To pora roku, kiedy po deszczach wyrastają grzyby w różnych kształtach i kolorach. Grzybiarze wyruszają z wiadrami i koszami w poszukiwaniu pysznych i aromatycznych grzybów, które stanowią doskonały dodatek do wielu potraw. Oprócz grzybów, jesień przynosi obfity plon owoców leśnych, takich jak jagody, maliny i jeżyny. To nie tylko smaczne przysmaki, ale także doskonały pokarm dla dzikich zwierząt. Dlatego spacer w jesiennym lesie to prawdziwa uczta dla zmysłów. Szum liści pod stopami, zapach wilgotnej ziemi, kolorowe dywany liści na ziemi, wszystko to tworzy niezapomniane chwile. To także doskonała okazja do obserwacji dzikich zwierząt, które przygotowują się do zimy.

Featured Video Play Icon

Podlaskie to kraina najpiękniejszych widoków? Ten film to pokazuje!

Podlaskie to miejsce o niezwykłym bogactwie przyrody i krajobrazów. Od gęstych lasów od Suwałk po Hajnówkę, po czyste jeziora rozsiane po Pojezierzu Augustowskim, Suwalszczyźnie i Ziemi Sejneńskiej, od białych piasków między Białymstokiem a Łomżą po urokliwe wsie Krainy Otwartych Okiennic. Podlaskie ma wiele do zaoferowania miłośnikom przyrody i piękna.

Jedną z charakterystycznych cech Podlaskiego jest jego ogromna powierzchnia zajmowana przez lasy. Nawet Wigierski Park Narodowy, mimo pięknego jeziora – w głównej mierze składa się z lasów. Nasz region jest wręcz przesiąknięty zielenią, co czyni go doskonałym miejscem do wycieczek pieszych, rowerowych, obserwacji ptaków czy dzikich zwierząt. Białowieża, która jest częścią Puszczy Białowieskiej, to prawdziwy skarb przyrody. To tutaj znajdują się dzikie stada żubrów, a sama puszcza wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Podlaskie to również region bagienny, gdzie liczne torfowiska i mokradła stanowią idealne siedlisko dla rzadkich gatunków roślin i zwierząt. To wszystko króluje w Biebrzańskim Parku Narodowym. Podlaskie to także kraina jezior. Liczne zbiorniki wodne zachwycają nie tylko wielkością, ale przede wszystkim czystością i malowniczym otoczeniem. Krystalicznie czysta woda oraz otaczające je lasy tworzą idealne warunki do uprawiania sportów wodnych oraz rekreacji.

Województwo Podlaskie to nie tylko przyroda, to także bogata kultura i tradycja. Region słynie z unikalnych obrzędów i zwyczajów, które można poznać, odwiedzając lokalne muzea i festiwale folklorystyczne. Nowogród, Jurowce, Korycin-Milewszczyzna – to jedne z najpopularniejszych, ale nie jedyne miejsca, gdzie będziemy czerpać pełną garścią podlaskie zwyczaje. Warto również spróbować regionalnych potraw, takich jak kiszki ziemniaczanej, pierogów czy tatarskich przysmaków. Można je skosztować choćby w Supraślu, Sokółce czy Kruszynianach.

Nie zapominajmy o wspaniałych zabytkach architektury. W Białymstoku znajduje się barokowy pałac Branickich. Warto również odwiedzić liczne cerkwie, drewniane kościoły, meczety i synagogi, które są świadectwem wielokulturowości regionu.

Dlaczego Królowy Most nie stał się atrakcją turystyczną?

U Pana Boga za Piecem, U Pana Boga w Ogródku, U Pana Boga za miedzą – to trylogia Jacka Bromskiego, która pokazała Podlasie tak, że cała Polska niemalże się zakochała we wsi, w sielskości, pięknych krajobrazach oraz tego co daje natura. A przypomnijmy, że nie było to takie oczywiste, bo pierwsza część miała premierę w 1998 roku, gdy dopiero wygrzebywaliśmy się z komuny, nie byliśmy w Unii Europejskiej, dopiero co wstąpiliśmy do NATO. Przecież nie bez powodu w filmie pojawił się wątek ruskiej mafii i handlu na bazarze. W tym samym czasie Polacy zakochani byli w USA i ogólnie pojętym zachodzie. Dlatego oglądanie Podlasia jako “wieśniaków” wzbudzało inne emocje niż dziś.

A dziś wszystkie trzy filmy pokazują już zupełnie inny obraz. Polacy przejedli się zachodem, zobaczyli, że to co wyśmiewali dawniej w filmie – stało się także ich sprawą. Pamiętacie scenę, jak mieszkańcy Królowego Mostu walczyli w filmie o to, by nie powstał hipermarket? Dziś jest taki przesyt wielkimi, zagranicznymi sieciami, że lokalne bazarki i giełdy przeżywają prawdziwy regres. Jedzenie od rolnika teraz jest eko i bio. Wszyscy rozumieją, że to co na półkach sklepów jest sztucznie wyhodowane, masowo produkowane, intensywnie nawożone, bez smaku i bez zapachu. Jedyna zaleta takiego jedzenia to niska cena.

Warto jednak zwrócić uwagę na coś jeszcze. Zwykle, gdy jakiś film staje się popularny, to bardzo korzysta na tym turystyka. Tłumy ludzi zaczęły odwiedzać zapomniane nieco Supraśl czy Tykocin. Ale oba miasteczka wykonały też potężną pracę – dostosowały się pod masowe przyjazdy. Obrosły gastronomią, pamiątkami i miejscami noclegowymi. Zupełnie inaczej zadziało się w Sokółce (gdzie kręcono bardzo dużą część pierwszej części filmu), a także w tytułowym Królowym Moście. Zarówno jedno i drugie miejsce jest także odwiedzane, ale nic się w nich specjalnie nie zmieniło. W Królowym Moście można co najwyżej rozpalić grilla i spać w jednej z nielicznych agroturystyk. Sokółka natomiast bardziej kojarzona jest z cudem eucharystycznym i przyciąga pielgrzymów do niedawno powstałego sanktuarium. Ewidentnie widać, że obie miejscowości przegapiły swoje szanse. Tylko dlaczego?

Zasada gospodarki jest taka sama na całym świecie. Popyt rodzi podaż. Skoro jednak turyści zarówno są zauważalni i w Królowym Moście i w Sokółce, to dlaczego nikt nie wyszedł do nich z ofertą? Tu odpowiedź może być nieco skomplikowana. Generalnie – warunki prowadzenia biznesu w Polsce są dramatycznie trudne, a w takim Królowym Moście liczącym oficjalnie 90 mieszkańców – ekstremalnie trudne. Wszystko dlatego, że u nas nie można otworzyć biznesu i spokojnie go sobie budować, popełniać błędy, rozwijać. Trzeba od razu wydać fortunę na haracze dla państwa i fortunę na pracowników bez absolutnie żadnej gwarancji powodzenia w biznesie. Dlatego żeby otworzyć biznes turystyczny, popyt musi być ekstremalnie nakręcony. A tak się składa, że wszelkie narzędzia w tym temacie ma państwo. Czyli nielimitowane pieniądze z naszych kieszeni, możliwość zatrudniania urzędników w nielimitowanej liczbie, nielimitowana możliwość bezkarnego popełniania błędów przez tychże urzędników. I jeżeli politycy obsadzający daną gminę, powiat czy województwo uznają, że warto obsadzić stołki po to by tworzyć dział promocji czy turystyki, to taki stworzą i będą popyt kreować.

I jak popatrzymy na taki Supraśl czy Tykocin, to widać od razu, że tamtejsi urzędnicy wykorzystywali każdą okazję, by przyciągnąć do siebie przyjezdnych. Konsekwentne działanie spowodowało, że dziś zbierają tego plony. Wystarczy popatrzeć co w miasteczkach dzieje się w weekend. Tymczasem zarówno Gmina Gródek jak i gmina Sokółka tej pracy nie wykonały, nie wykonują nadal, więc plonów nie było, nie ma i nie będzie. Dlatego właśnie Królowy Most – ten fikcyjny (Sokółka) jak i prawdziwy nie są przez turystów odwiedzane tak często jak Tykocin czy Supraśl. I to kompletna głupota władz, bo turysta jak przyjeżdża to zostawia pieniądze (jeżeli ma gdzie). A te zasilają kasy gmin i państwa. Dzięki temu jakość usług publicznych ma szanse być wyższa.

Co dalej z macewami? Będzie miejsce pamięci w Parku Centralnym.

XIX-wieczne macewy, które zostały odkopane na górce przy Białostockim Teatrze Lalek oraz Operze trafią do miejsca pamięci, które będzie utworzone na skraju Parku Centralnego. Wszystko wskazuje na to, że macewy zostały z pierwotnych miejsc zepchnięte ciężkim sprzętem właśnie na górkę, a następnie przysypane gruzem i piachem z budowy pobliskiego Domu Partii (czyli obecnie Uniwersytetu w Białymstoku).

Macewy, które odkopano będą teraz częściowo stanowić miejsce pamięci po cmentarzu rabinackim, który został zniszczony przez komunistów poprzez budowę w jego miejscu Parku Centralnego. Pod ziemią, w tym miejscu znajdują się pochowani ludzie. Obecnie w parku są alejki do spacerowania, plac zabaw i górka, którą rozkopano, wcześniej służąca do zjeżdżania na sankach. Gdyby rozkopać park całkowicie, zapewne udałoby się odkopać jeszcze więcej macew. Warto podkreślić, że zanim powstał park, to wiele z macew zostało ukradzionych i przerobionych na budulec w pobliskiej okolicy. Nawet zbudowano z nich nieistniejący już murek przy Ratuszu, a także rozebraną już fontannę na Plantach.

W przyszłym roku ma zostać stworzone miejsce pamięci, składające się między innymi z wykopanych macew. Koncepcję stworzył prof. Jerzy Uścinowicz. Będą drogi układające się w przestrzeni w Gwiazdę Dawida, dwie ściany – jedna z kamieni, druga w formie żywopłotu. Znajdzie się też menora, przez którą będzie wpadać światło oraz wykopane macewy. Prace mają się zacząć w przyszłym roku.

Featured Video Play Icon

Nowa ekspresówka w Podlaskiem prawie cała dostępna. Ogromny odcinek gotowy.

Dobra wiadomość dla wszystkich turystów i mieszkańców województwa podlaskiego, którzy często podróżują po regionie. Aż do granicy z Litwą w Budzisku do miejscowości Stawiski (pomiędzy Kolnem a Łomżą) można jechać nieprzerwanie ekspresówką. To ogromny kawałek powstającej Via Baltici. Docelowo droga S61 dojdzie jeszcze do Łomży, a dalej przez Śniadowo połączy się z ekspresową ósemką w Ostrowi Mazowieckiej. Do zamknięcia inwestycji zostały jeszcze tylko te dwa odcinki czyli Stawiski – Łomża oraz Śniadowo – Ostrowia Mazowiecka.

Jeżeli chodzi o podlaskie drogi, to w przygotowaniu będzie jeszcze droga krajowa 16, która zamieni się w ekspresową. Połączy Ełk z Białymstokiem. Te rozwiązanie wyrzuci większość TIR-ów z krajowej ósemki łączącej Białystok z Augustowem. Ponadto będzie jeszcze ekspresowa 19 prowadząca po starodrożu z przygranicznej Kuźnicy do Białegostoku, a dalej zamiast przez osiedle Piasta i Dojlidy jak teraz, pojedziemy przez Dobrzyniewo, Choroszcz, Księżyno, a dalej zupełnie nową drogą w kierunku Plosek i dalej na Bielsk Podlaski, Siemiatycze i Lublin. To jednak melodia dalekiej przyszłości.

W tych wszystkich planach dróg brakuje ekspresowego połączenia Białegostoku i Augustowa. Pierwotnie tędy miała przebiegać Via Baltica, ale politycy tak szarpali się o tę drogę, że ostatecznie wygrało “lobby łomżyńskie”, które skutecznie przekonało kolejne rządy, że jak Via Baltica nie powstanie na zachodniej części Podlaskiego, to będą poszkodowani. Jako, że białostoccy politycy od lat są bardzo nieskuteczni i w kolejnych rządach nigdy nie mieli nic do powiedzenia, to łomżyńscy i suwalscy dla swoich “podregionów” za rządowe pieniądze załatwili bardzo wiele.

I teraz widzimy tego efekty. Białystok w 2023 roku to miasto, do którego można dojechać łatwo i przyjemnie tylko z Warszawy. Dyskusje o lotnisku, a także o nowoczesnym połączeniu z Białegostoku do Augustowa trwają kilka dekad i nic się nie zmienia. Krajowa 19 i krajowa 16 są w przygotowaniu, a to oznacza, że każda kolejna ekipa jaka dojdzie do władzy jesienią – może plany wyrzucić do kosza albo zamrozić na wiele lat. W przetargu jest obecnie mało znaczący odcinek z Sokółki do Białegostoku. O ile, dla mieszkańców ważny, o tyle przejście graniczne z Białorusią w Kuźnicy jest zamknięte do odwołania (zapewne co najmniej do czasu śmierci Łukaszenki), więc tranzyt na tej trasie jest znikomy. Jedyne prace jakie się toczą to budowa węzła w Dobrzyniewie pod przyszłe dwie drogi, które mogą nie powstać jeżeli tak zadecyduje nowa ekipa polityczna. Także budowany jest odcinek od Kuźnicy do Sokółki, który jeszcze bardziej nie ma obecnie znaczenia niż z Sokółki do Białegostoku.

Pod tym kątem perspektywy dla stolicy województwa podlaskiego są rujnujące. Białystok jest w dziesiątce największych miast w kraju, zaś przez zaniedbania i brak mocy sprawczej kolejnych polityków doprowadziło do tego, że obecnie nie ma nawet perspektyw na lepsze życie w mieście, w najbliższych latach. W porównaniu z innymi dużymi miastami, jesteśmy wykluczeni transportowo i będziemy jeszcze przez wiele lat.

Podlaska Granica: Wstrząsający film ze świata nielegalnej migracji.

Nielegalna migracja na granicy polsko-białoruskiej cały czas kwitnie. Dzieje się tak dlatego, że zapora niestety nie działa tak jakbyśmy sobie życzyli. 5-metroyw płot, setki kamer, perymetria – to nie jest aż tak duża przeszkoda dla ludzi pragnących dostać się do Niemiec. Zdarzają się historię, że ktoś umiera z wycieńczenia, bo zgubił się na podlaskich bagnach. Prawdopodobnie dlatego, że starał się dostać na zachód bez pomocy przemytników. Zostawiony na pastwę losu, ze strachu przed pushbackiem nie wezwał pomocy. To jednak marginalne przypadki. Jak oszacowaliśmy na podstawie zestawienia danych polskich i niemieckich – około 60 proc. przekroczeń granicy mimo zapory jest udana. Jak w praktyce dostać się na zachód? Celem migrantów są przede wszystkim Niemcy, Francja i Wielka Brytania.

Pierwszy przystanek – Turcja

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Trzeba przede wszystkim wyłożyć pieniądze i w pierwszym kroku dotrzeć do Turcji. Mimo, że kraj ten pobrał od Unii Europejskiej ogromne pieniądze na zatrzymanie nielegalnej migracji, to w praktyce mafia przemytnicza tam kwitnie, która wysyła kilkudziesięcioosobowe grupy na różne Europejskie szlaki. Najpopularniejszy (bo dla najbiedniejszych) to ten znajdujący się w Węgrzech. Aby pokonać tamtejszą zaporę, wystarczą dwie drabiny. Jedna by wejść na płot z drutem kolczastym, druga by zejść. W Polsce ten numer nie przechodzi, bo nie ma tak długich drabin. Niestety i nasza zapora ma słabe punkty.

Do Turcji migranci napływają przede wszystkim obywatele Egiptu, Pakistanu, Afganistanu, Iraku, Iranu czy Syrii. Następnie, po przybyciu do Turcji należy się zgłosić do wybranego punktu. Nie jest to trudne, bo ogłoszeń w internecie na portalach społecznościowych nie brakuje. Ponadto nikt nie wybiera się w taką podróż sam, zwykle to całe rodziny lub znajomi. W kolejnym kroku migranci po sowitym opłaceniu przemytników dowożeni są na granicę z Grecją lub Bułgarią. To akurat najmniej chronione granice, więc z łatwością migranci dojeżdżają aż pod kolejną granicę: Serbsko-Węgierską, gdzie jest podwójna zapora z drutem kolczastym. Mimo, że jest chroniona, to warto wiedzieć, że na Węgrzech jest wysoki poziom korupcji. Ci z najbardziej zasobnym portfelem mogą dostać się do Wiednia, a dalej do Berlina.

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Z perspektywy nielegalnego migranta taka podróż to prawdziwa mordęga. Przede wszystkim piekielnie upały i prawie 2000 km do przebycia. A ryzyko wpadki jest wielkie, bo do Berlina jest 5 krajów po drodze.

Bogatsi samolotem

Dlatego co bogatsze osoby (lub takie co sprzedały cały majątek) lecą samolotem bezpośrednio z Turcji do Moskwy. Samolot odlatuje nawet co 2 godziny, a czas lotu to 5 godzin. W Moskwie natomiast jest pociąg do białoruskiego Mińska, który jedzie 7 godzin. Zatem w 12 godzin taka osoba co chce do Niemiec łatwo może odbyć pierwszą część wyprawy. Koszt? około 7000 tysięcy złotych – bilety i noclegi. Dla przybyszów ze wspomnianych krajów to jak 2-letnia pensja. A to tylko początek!

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

W kolejnym kroku – należy dotrzeć w okolice zapory. Powyższy film to jedno z wielu ogłoszeń, na jakie mogą z łatwością natrafić nielegalni migranci. Gharnty Game oznacza “wspaniałą zabawę”. Ka sok ze no inbox rabta wakry oznacza, by nie pisać do osoby udostępniającej film w social mediach lecz przetransportować się pod zaporę i czekać. Tak też się dzieje – dziesiątki osób docierają pod polsko-białoruską granicę w Podlaskiem i koczują w lesie. Śpią w śpiworach pod gołym niebem, zdarza się że piją wodę z rzeki. Po drugiej stronie w wyznaczonych miejscach czekają kurierzy, którzy razem z pasażerami docierają do Niemiec lub są łapani przez polskie służby graniczne.

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Jak wygląda samo przejście przez zaporę? Nie mamy interesu, by ujawniać szczegółowo techniczne minusy tejże inwestycji, lecz należy wspomnieć iż takowe istnieją i są wykorzystywane przez przemytników. W każdym razie, białoruscy pogranicznicy i tamtejsze służby bezpieczeństwa w “odpowiednich” momentach zbierają kilkuosobową grupkę ludzi, następnie w wyznaczonym punkcie trwa przejście przez zaporę. Wygląda to tak jak na poniższym filmie:

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Teraz migranci muszą biec ile sił w nogach do samochodu kuriera, bo od tego zależy czy zdążą uciec przed polskimi pogranicznikami i bezpiecznie dojechać do Zgorzelca, gdzie przechodzą przez most i mogą rozpłynąć się w tłumie.

Most w Zgorzelcu, którym można swobodnie przejść do niemieckiego Gorlitz.

Alternatywny odtwarzacz:

Część 1:

Część 2:

Białostoczanie zapragnęli więcej kibli

To jeden z niewielu dni, kiedy możemy pochwalić białostockich urzędników, że wykazali się zdrowym rozsądkiem i wyrzucili do kosza niektóre pomysły białostoczan. Oto ogłoszono propozycje, na które będzie można głosować w tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego. Najbardziej ciekawe jest jednak to, na co głosować nie będzie można. A na tej liście znalazły się pozycje, za które krytykowaliśmy poprzednie edycje – czyli zapychanie miasta niepotrzebnymi pomnikiami, instalacjami, propozycjami podszywającymi się pod sprawy obywatelskie czy inne, zwyczajnie bzdurne propozycje. Co najbardziej zaskoczyło, w tegorocznej edycji białostoczanie zapragnęli więcej toalet miejskich, zapewne za sprawą kariery jaką zrobiła ta na Plantach.

Jedną z propozycji, która wydawałoby się powinna móc być głosowana, lecz została wyrzucona do kosza to pomnik Romana Dmowskiego. O ile sama postać zasługuje na upamiętnienie, o tyle kolejny pomnik w Białymstoku to byłby o jeden pomnik za dużo. Musimy się wreszcie nauczyć, że nie trzeba wszystkim i wszędzie stawiać pomników, że nawet Jan Paweł II, tak bardzo kochany przez rzeszę Polaków nie chciał pomników, a mu nastawiali wszędzie gdzie się da, od pięknych po karykaturalne. Podobnie w tej sprawie – istnieje wiele innych możliwości upamiętniania Romana Dmowskiego niż poprzez wrzucanie kolejnego monumentu w przestrzeń publiczną. Jest także odrzucona propozycja “instalacji artystycznej” przypominającej śledzia. Kolejny bzdet, na który nie ma miejsca w mieście.

Kolejna propozycja, która zwróciła naszą uwagę to piesze przejście nadziemne w rejonie Placu Niepodległości. Ktoś wymarzył sobie kładkę, bo nie chce mu się stać na światłach przy Al. Piłsudskiego w okolicach Kościoła Św. Rocha. Może zamiast próby wyciągnięcia prawie 5 milionów z budżetu miasta, może warto zacząć chodzić innymi drogami po mieście?

Następną odrzuconą propozycją, którą słusznie urzędnicy odrzucili są zajęcia taneczne dla seniorów oraz festyn rodzinny. O ile inicjatywy wydają się słuszne, to nie ma potrzeby, by finansować je z budżetu obywatelskiego. Coś, co jest dla doraźnej uciechy garstki osób nie powinno być finansowane z budżetu wszystkich mieszkańców. Tak samo jak odrzucone masowe badania przesiewowe, które można sobie zrobić samemu w każdej chwili w wielu punktach w mieście, zaś mieszkańcy nie muszą się do tego dorzucać.

Jeszcze inną inicjatywą, którą słusznie trafiła do kosza to ustawienie “kaczkomatów’. Czyli urządzeń, w których można kupić karmę dla ptaków. Urzędnicy słusznie zauważyli, że ludzie nie powinni dodatkowo dokarmiać ptaków, bo w ten sposób uczymy ich postawy, że jest to słuszne. Tymczasem ptaki jak i inne dzikie zwierzęta powinny potrafić samodzielnie zdobywać pokarm.

Warto zwrócić też uwagę na kolejny pomysł. Jest to od kilku lat zgłaszana propozycja budowy pomnika – traktora. Odpowiada za nią dziennikarz Gazety Wyborczej Andrzej Kłopotowski. Trudno powiedzieć czy robi to dla żartu czy poważnie, ale pomijając fakt, że jest to kolejny pomnik, na który w Białymstoku nie ma miejsca, to trudno powiedzieć po co właściwe ten pomnik miałby w mieście stać. Dokładnie pamiętam dzieciństwo i jeżdżące ulicami Białegostoku furmanki. Traktor w stolicy Podlaskiego widziałem raz – służył do pomocy pracownikom Zieleni Miejskiej. Zatem dlaczego od lat redaktor Kłopotowski chce nam zafundować pomnik – traktor? Nie wiem. Na pewno nie ma żadnych powodów historycznych uzasadniających tego typu inicjatywę.

Na sam koniec zostawiam słynne toalety miejskie. Widać, że białostoczanie ich zapragnęli, bo urzędnicy odrzucili prośbę postawienia takiego przybytku przy Liniarskiego (okolice Centralu), Rynku Kościuszki i Św. Mikołaja.

Trwają wykopaliska przy Pałacu Branickich. Już są pierwsze odkrycia!

Archeolodzy pracujący przy Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku prowadzą kompleksowe badania archeologiczne na dziedzińcu paradnym Pałacu Branickich, odkrywając fascynujące świadectwa przeszłości miasta. Od początku lipca tego roku, badania prowadzone na terenie pałacu, który jest obecnie siedzibą Uniwersytetu Medycznego, przyniosły wiele cennych artefaktów pochodzących z różnych okresów historycznych.

Prace archeologiczne rozpoczęły się w ubiegłym roku, kiedy to odkryto niewielką część dziedzińca. Tamte odkrycia, w tym kamienne podłogi datowane na XV-XVI wiek, naczynia, kafle oraz obozowisko mezolityczne, były niezwykle ważne dla lepszego zrozumienia historii miasta. Obecne badania, obejmujące teren o powierzchni 500 metrów kwadratowych, stanowią pierwszy etap kompleksowych prac, które obejmą cały dziedziniec pałacu.

Dotychczasowe odkrycia są imponujące. Archeolodzy wydobyli kilka tysięcy zabytków, w tym fragmenty kafli, ceramiki, monety oraz pozostałości po szpitalu polowym. Szczególnie ciekawym miejscem okazał się narożnik dziedzińca, gdzie znaleziono warstwę gruzowiska powstałą po II wojnie światowej, zawierającą przedmioty z różnych okresów, w tym z I wojny światowej oraz związane z Pałacem Branickich, takie jak kafle pieców.

Wśród innych odkrytych skarbów są XVII-wieczne monety, metalowe przedmioty, guziki od mundurów oraz unikalny drobny zabytek, prawdopodobnie pokrętło lub kluczyk do niewielkiej szkatułki. Wszystkie te cenne artefakty zostaną poddane konserwacji i inwentaryzacji, a następnie trafią do Muzeum Historii i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Prace archeologiczne będą kontynuowane do końca wakacji, a kolejne fragmenty historii Białegostoku wciąż czekają na odkrycie.

Górka hańby w Białymstoku odkryła swoje tajemnice. Latami zjeżdżano sankami i piknikowano na nagrobkach.

Przypuszczenia, które białostoczanie mieli od lat sprawdziły się. Rozkopano małą górkę w Parku Centralnym przy Operze i Filharmonii Podlaskiej, która przez całe lata służyła do zjeżdżania na sankach i piknikowania. Ciężki sprzęt odkopał żydowskie nagrobki czyli macewy. Teraz pamięć po ludziach zostanie przywrócona. Ale to nie koniec prac na górce. Ile ukrytych jest tam jeszcze macew?

Zacznijmy jednak od początku. Park Centralny to dawny cmentarz żydowski, który został zasypany ziemią. Nikt nie dokonał ekshumacji, nikt nie przeniósł kości z nagrobkami w inne miejsce. Po prostu w PRL jeden człowiek uznał, że można to zasypać, aby w tak dziwaczny sposób “chronić” nekropolię. Zignorował wszelkie pozwolenia i decyzje.

Po II wojnie światowej Białystok był niemalże całkowicie zniszczony. Okolica dzisiejszego Parku Centralnego, a wówczas cmentarza jeszcze przed zniszczeniami wyglądała tak:

Tu ten sam widok na mapie:

Jak widać, dookoła cmentarza, w rejonie ul. Odeskiej znajdowało się mnóstwo domów. Po II wojnie światowej, nie odbudowano ich z gruzów, lecz w tym miejscu pojawiła się dodatkowa górka połączona ze Wzgórzem Św. Marii Magdaleny. Później dobudowano do niej amfiteatr, a w jego miejscu obecnie stoi Opera i Fliharomonia Podlaska.

Z górnego zdjęcia widać, że przed wojną teren był ogrodzony murkiem, a nawet widać macewy (białe kropeczki). Sam cmentarz został zamknięty już w 1885 roku. Porządkując zniszczone po II wojnie światowej miasto, zwożono gruz na teren nieczynnej nekropolii, rozrzucając wszystko pomiędzy nagrobkami. Dodatkowo dołożono piachu i gruzu także przy okazji budowy Domu Partii (dziś Uniwersytet w Białymstoku) oraz podczas budowy ul. Marii Curie-Skłodowskiej. Tak właśnie Powstał Park Centralny oraz wspomniana górka przy wzgórzu św. Marii Magdaleny. Dodatkowo powstała tez mała górka, która właśnie została rozkopana.

W jednym wywiadów Michał Bałasz, Architekt Miasta Białegostoku w latach 1954-1956 tłumaczył, że postanowiono zasypać cmentarz, by “uchronić go” przed kradzieżami macew, a także by nie pito tam alkoholu. Oczywiście trudno uwierzyć, że z tak kuriozalnego powodu zamiast uporządkować i ogrodzić miejsce pamięci, uznano że lepiej jest zasypać. Trzeba jednak pamiętać, że świeżo po wojnie były inne realia. Warto wspomnieć, że na skandaliczny proceder zareagował niejaki Juchnicki, donosząc na Bałasza. Ten tłumaczył się przed przełożonym i przekonywał do zasypania nekropolii.

Ja doszedłem do wniosku, że ci ludzie mają rację (wywożący gruz na cmentarz – dop. red), niech robią nam dobrą robotę, te tablice, że zakaz jest niech stoją, ale niech oni wożą, tylko byśmy ich nie karali i nie nasyłali na nich policji, niech oni wożą i niech zasypią. Bałasz tłumaczył w wywiadzie, że kierował się istnieniem w tych miejscu melin pijackich i burdeli. Zapewne miał na myśli okolice, bo trudno by istniały jakieś meliny czy “burdele” na otwartym terenie pomiędzy nagrobkami. Dodatkowo były architekt wskazał, że okoliczny mieszkańcy kradli macewy, by użyć ponownie kamienia. Warto wspomnieć, że dawniej nawet przy białostockim ratuszu stał murek zbudowany z macew. Podobnie jak nieczynna fontanna na Plantach. Na szczęście jedno i drugie zlikwidowano. Teraz czas na likwidację górki hańby – co właśnie się dzieje.

Bałasz został odesłany do Dyrekcji Budowy Domów Robotniczych. Tam usłyszał, że zasypanie cmentarza wymaga zgody Ministerstwa Kultury. Wrócił więc do przełożonego i razem ustalili, żeby macewy zasypać. Były architekt powiedział też: jak zajdzie potrzeba, to sobie odkopią. I właśnie konkluzją tego tekstu powinno być jasne powiedzenie sobie, że nadszedł czas to odkopać. Zaczęto od górki, gdzie odnaleziono pierwsze macewy. Kolejnym krokiem powinno być odkopanie macew z Parku Centralnego i utworzenie w tym miejscu lapidarium.

Czy w centrum Białegostoku znajduje się górka hańby? Trwają prace odkrywkowe.

Opera, Teatr Lalek, Park Centralny, a być może i nawet jeden z bloków przy ul. Kalinowskiego zostały wybudowane na dawnym cmentarzu rabinackim. Dokładnie to nekropolia powstała w 1752 roku, za ówczesnymi bramami miasta. Mimo, że z biegiem lat granice Białegostoku się intensywnie rozszerzały, to aż do 1890 roku cmentarz funkcjonował. Po II wojnie światowej w Polsce nastał PRL. Z przekazów świadków wiemy, że bez żadnej decyzji administracyjnej postanowiono cmentarz po prostu zasypać. Było to w latach 1952 – 1954. To dlatego dziś Park Centralny jest położony nieco wyżej niż okoliczne bloki, Central, Uniwersytet czy Narodowy Bank Polski.

Pod ziemią bowiem spoczywają szczątki 1000 dawnych mieszkańców. Charakterystyczna jest też mała górka, z której każdej zimy dzieci zjeżdżają na sankach. To właśnie ona może być górką hańby. Istnieje wiele plotek, że jest to góra macew przysypana ziemią. Właśnie trwają prace odkrywkowe, które mają potwierdzić plotki lub je rozwiać. Biorąc pod uwagę, że pod parkiem jest cały cmentarz, a na Wzgórzu św. Marii Magdaleny znajdowała się dawniej nekropolia wielowyznaniowa, to prawdopodobieństwo odnalezienia żydowskich nagrobków jest bardzo wysokie.

Co jeśli macewy zostaną odkopane? Od dawna postulujemy odkopanie całego cmentarza i budowę eleganckiego, zabytkowego lapidarium. Tu prawdopodobieństwo realizacji jest bardzo niskie, bo widać, że w Białymstoku temat dawnych cmentarzy jest dosyć trudny. Przypomnijmy, że na Rynku Siennym – gdzie znajdował się dawny cmentarz ewangelicki, zanim powstał ogrodzony teren z pomnikiem, dawniej organizowano koncerty i inne imprezy masowe. Był tam też postój taksówek bagażowych. Refleksja przyszła dopiero później.

A cóż mamy na terenie Parku Centralnego? Plac zabaw, wspomnianą górkę, która służy do zjeżdżania na sankach. Czy do tego powinien służyć cmentarz?

Wracając do pytania o to, co będzie, gdy z górki wykopane macewy. Na odkopanie cmentarza szans na razie nie ma, ale na budowę małego lapidarium z macew po rozkopanej górce już tak. Mogłoby się znajdować w okolicach Narodowego Banku Polskiego. Jest tam taki mały placyk u podnóża parku. Czy to jednak załatwi sprawę? Naszym zdaniem nie. Należy dążyć do przywrócenia tego co było. Trudno jest aprobować fakt, że kiedyś, jakiś PRL-owski kacyk postanowił sobie po prostu cmentarz zakopać.

Featured Video Play Icon

Biebrza i Narew z góry wyglądają przepięknie. A jak z dołu?

Podlaskie to malowniczy region Polski, słynący ze swojej pięknej przyrody, bogatej historii i ciekawych zabytków. Wśród licznych atrakcji regionu wyróżniają się miejscowości położone nad rzekami Narew i Biebrza, które oferują niezapomniane wrażenia turystom poszukującym zarówno naturalnych piękności, jak i historii ludzkiego osadnictwa. W tym artykule zabierzemy Cię w podróż przez takie miejsca jak Suraż, Narwiański Park Narodowy, Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi, Osowiec-Twierdza, Goniądz i Dolistowo, by poznać ich wyjątkowość.

Suraż: Jedno z najmniejszych miast w Polsce

Podróż zaczynamy w Surażu, gdzie historia splata się z pięknem przyrody. To jedno z najmniejszych miast w Polsce można odkryć poprzez zabytki, takie jak grodzisko wczesnośredniowieczne zwaną “Górą Królowej Bony”. To mistyczne miejsce przenosi nas w czasie do epoki, kiedy historie tkwiły w kamiennych murach. Muzeum Kapliczek to unikalne miejsce, w którym można zgłębić kulturę i wiarę mieszkańców. Bogate walory przyrodnicze obszarów Natura 2000, stanowiące 30 proc. powierzchni gminy, zachwycają swoją różnorodnością. Na południu roztacza się Obszar Chronionego Krajobrazu Dolina Narwi, a na północy znajduje się przepiękny Narwiański Park Narodowy.

Narwiański Park Narodowy: Przyroda na wyciągnięcie kładki

Następnym przystankiem jest Narwiański Park Narodowy, gdzie natura staje się przewodnikiem. Drewniana kładka o długości około 1050 metrów, łącząca Śliwno i Waniewo, to prawdziwa bramka do nieodkrytych krain bagnistych i malowniczych pól. Z tarasów widokowych możemy podziwiać rzekę Narew wraz z jej trzcinowymi brzegami, tworzącymi unikatowy krajobraz. Najbardziej tajemniczym miejscem jest zerwany most w Kruszewie, który staje się symbolem opowieści i legend o niezwykłych wydarzeniach z diabłem w tle. Nie będziemy tu podpowiadać, lecz zachęcamy, by poznać legendę u okolicznych mieszkańców. To unikalne miejsce, które zachęca do poszukiwań historycznych i rozważań nad nieznającą granic wyobraźnią. Jest także Kurowo, gdzie na kolejnych kładkach poznamy więcej walorów przyrodniczych Narwi.

Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi: Podróż przez zabytki i przyrodę

Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi to oaza kultury i przyrody. Muzeum Przyrody w Drozdowie, zlokalizowane w neoromańskim Dworze Lutosławskich, przenosi nas w świat przeszłości. Zabytki, takie jak neogotycki kościół w Piątnicy czy zespół klasztorny w Łomży, opowiadają historię regionu. Szlaki turystyczne, pozwalają odkrywać krajobraz i zabytki tego magicznego miejsca.

Osowiec-Twierdza: Historia ukryta pod ziemią

Przesuwając się z Łomży na północny wschód, trafiamy do Osowca-Twierdzy, siedziby Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wchodząc w mroczne korytarze twierdzy, wrócimy do czasów wojennych zmagań. Certyfikowani przewodnicy oprowadzą nas przez fortyfikacje, pokazując broń, mundury i inne elementy, które odzwierciedlają historię tego miejsca. Ścieżki edukacyjne wokół Twierdzy pozwalają nam poznać ją również od zewnątrz.

Goniądz i Dolistowo: W otoczeniu przyrody

Podróż kończymy w Goniądzu i Dolistowie, malutkich miasteczkach osadzonych w sercu Biebrzańskiego Parku Narodowego. To raj dla miłośników przyrody, którzy wędrując ścieżkami, mogą spotkać łosie i cieszyć się malowniczymi krajobrazami. W Goniądzu możemy spojrzeć z góry na okolicę, podziwiać start młyn czy spacerować nad rzeką. W Dolistowie możemy przejść się starym drewnianym mostem, a także wypocząć wśród traw nad brzegiem Biebrzy. Na koniec tych wycieczek możemy skierować się jeszcze do Augustowa. Ale to już inna opowieść.

Supraśl – co warto zobaczyć?

Supraśl, to bez żadnych wątpliwości fantastyczne miejsce do zwiedzania. Można spędzić tam czas na bulwarach i w centrum, można też w lesie, można i na polanach przy rzece. Możliwości jest wiele. Co więc warto zobaczyć, gdy już będziecie w Supraślu?

1. Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy w Supraślu, to bez wątpienia obiekt numer 1 do zobaczenia. To jeden z pięciu prawosławnych klasztorów męskich w Polsce, którego początki sięgają XVI wieku. Można także zgłosić się do jednego z braci z klasztoru, by ten pooprowadzał Was po obiekcie.

2. Muzeum Ikon w Supraślu na terenie Monasteru. Jeżeli będziecie zwiedzać Monaster, to koniecznie zróbcie to kompletnie! Odkryjcie sztukę sakralną prawosławia w interaktywnym Muzeum Ikon. Spacerując w półmroku, wśród śpiewu liturgii, podziwiajcie bogatą kolekcję. Musicie wiedzieć, że placówka cieszy się ogromnym zainteresowaniem i zwiedzanie jest możliwe tylko i wyłącznie po rezerwacji telefonicznej.

3. Bulwary nad Rzeką Supraśl – To kolejne miejsce, bez którego wycieczka do Supraśla nie byłaby udana. Relaksujący spacer wzdłuż rzeki Supraśl to jedna część. Ponad 1 km alejki spacerowej, wzbogaconej artystycznymi instalacjami, czeka na chętnych. Idealne miejsce na aktywny wypoczynek lub błogie leniuchowanie. Warto przejść się także dalej. Gdy dojdziemy do mostu drogowego, idźmy chodnikiem dalej w stronę Krynek. Niedaleko będzie skręt w prawo w małą uliczkę, która płynnie przejdzie w leśną ścieżkę. Dalej dojdziemy do mostku, by wrócić do centrum Supraśla polną drogą prosto nad zalew.

4. Pałac Buchholtzów w Supraślu – Secesyjna architektura to prawdziwa perełka zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Obiekt jest udostępniony dla zwiedzających i warto z tego skorzystać. Obecnie to siedziba Liceum Plastycznego im. Artura Grottgera. Budynek jest otoczony przepięknym parkiem, w którym można wypocząć.

5. Domy Tkaczy – Supraśl, to także historia dawnego przemysłu i pamiątka po Zachertach. Poznajcie historię domów, które wybudowano dla pracowników przenoszących się tuż za granicę Królestwa Polskiego. Te klimatyczne budynki stoją przy głównej ulicy w Supraślu czyli 3. Maja i z pewnością zachwycą Was swoim urokiem. Możecie przesiadywać w knajpach i je podziwiać.

Gdzie na weekend? 3 wycieczki po regionie, na które warto się wybrać.

Województwo podlaskie to malowniczy region Polski, bogaty w piękne krajobrazy, zabytki historyczne i fascynującą kulturę. Jeśli planujesz spędzić weekend w naszym niezwykłym zakątku, przygotowaliśmy dla Ciebie listę 3 wycieczek, na które warto w regionie się wybrać. Odkryj uroki Podlaskiego i poczuj niepowtarzalny klimat tego regionu!

Serwy pod Augustowem – Relaksująca cisza i możliwości aktywnego wypoczynku

Paniewo

Serwy to doskonałe miejsce dla osób, które pragną oderwać się od miejskiego zgiełku i zanurzyć w harmonii natury. Jezioro Serwy jest prawdziwym rajem dla miłośników wodnych atrakcji. Wypożycz rower wodny, kajak lub łódkę i odkrywaj urokliwe okolice i malownicze wyspy. Dla entuzjastów pieszych i rowerowych wycieczek czeka wiele malowniczych tras, w tym słynny Kanał Augustowski, Dolina Rospudy czy Wigierski Park Narodowy. Możecie też wybrać się trochę dalej, by nie przegapić widoku na Wiadukt w Stańczykach, a nawet możecie z Serw zorganizować wyprawę do Druskiennik, Kowna, Trok czy Wilna. Serwy to idealne miejsce na odprężający weekend wśród natury.

Warto jednak podkreślić, że Serwy słyną przede wszystkim z przepięknych widoków i czystych jak kryształ wód. Możecie też relaksować się obserwując przeprawy na Kanale Augustowskim czy też brać w nich czynny udział pływając wcześniej wspomnianymi kajakami czy rowerkami wodnymi.

Serwy to także Puszcza Augustowska, więc jeżeli nabierzecie ochoty na wędrówki po dzikich lasach, to także będziecie mogli się fantastycznie zrelaksować. Szczególnie, gdy cisza lasu rozbrajana jest odgłosami kukułki czy dzięcioła i podmuchami wiatru w oddali, które przypominają odgłosy morza. To wszystko w połączeniu z zapachami i widokami, a także możliwością przytulania drzew rozbudzi nasze wygasłe od monotonii życia codziennego zmysły.

Tykocin, Biebrzański Park Narodowy, Narwiański Park Narodowy – Historia i natura w jednym miejscu

fot. P. Jakubczyk

Tykocin to urokliwe miasteczko o bogatej historii. Warto odwiedzić tu żydowską synagogę, kościół czy klasztor. Warto też wyjść na spacer po wyjątkowym rynku, a następnie bulwarami nad Narwią poczuć klimat tego miejsca. Ale to nie wszystko, co oferuje okolica. Możecie wyruszyć z Tykocina w podróż do Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego, gdzie spotkacie dziką przyrodę i unikatowe ekosystemy. Bagna, rozlewiska rzek stanowią niezwykłe miejsce dla miłośników przyrody. Jeśli czujecie się odważni, możecie zdecydować się na zwiedzanie Twierdzy w Osowcu. Weekend spędzony w Tykocinie i jego okolicach to połączenie historii i wspaniałych przygód w naturze.

A skoro będziemy w okolicy, to koniecznie zobaczmy też Goniądz, który jest położony nad Biebrzą. Jest idealnym miejscem dla miłośników przyrody. To doskonała baza wypadowa do Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie czeka niesamowity świat bagna i mokradeł. Dla entuzjastów aktywnego wypoczynku przygotowano wiele szlaków pieszych i rowerowych. Goniądz przyciąga także swoją autentyczną atmosferą – małe miasteczko ożywa dzięki lokalnym wydarzeniom i festiwalom. Jeśli szukasz kontaktu z naturą i miejscowej kultury, to będzie idealne miejsce na weekendową wyprawę.

To jednak nie koniec, zupełnie obok znajduje się Strękowa Góra, gdzie czeka Was lekcja historii i malownicze widoki. Wizyta na Strękowej Górze będzie niezapomnianym doświadczeniem. Pomnik mjr Raginisa (awansowany z kapitana pośmiertnie) upamiętniający walki tego regionu to miejsce, które pozwoli lepiej zrozumieć burzliwe dzieje Polski. Jednak nie tylko to przyciąga turystów. Oprócz lekcji historii, Strękowa Góra oferuje przepiękne widoki na rozlewiska Narwi, które zapierają dech w piersiach. To idealne miejsce dla osób poszukujących spokoju i refleksji w otoczeniu pięknej przyrody.

Na koniec tej wyprawy musimy także wspomnieć o Narwiańskim Parku Narodowym czyli Kruszewie, Kurowie, Waniewie, Śliwnie czy Surażu. Te miejscowości i jedno z najmniejszych miast w Polsce oferują przyjezdnym fantastycznie spędzony czas nad rzeką Narew od odpoczywania nad rozlewiskami, po chodzenie kładkami, przeprawy pływającymi platformami po wieże widokowe i pływanie kajakami i łodziami.

Kruszyniany – Wizyta u polskich Tatarów

Meczet w Kruszynianach

Kruszyniany to wyjątkowa wioska, gdzie możesz poznać polskich Tatarów, którzy zamieszkują tę okolicę od wielu wieków. Wybierając się w czasie święta Sabantuj, będziecie mieli okazję uczestniczyć w tatarskich obrzędach, co dostarczy niezapomnianych wrażeń. Możecie także zwiedzić drewniany meczet i mizar oraz delektować się pięknymi okolicami. Kruszyniany to miejsce, gdzie kultura spotyka się z historią i przyrodą.

Podczas wspomnianego Sabantuj, które odbędzie się 29 lipca 2023 w Kruszynianach, będzie można obserwować pokazy, spróbować lokalnej kuchni i ogólnie dobrze się bawić. A po wszystkim w okolicznych Ozieranach można zażyć kąpieli i poplażować.

Podlaskie to fascynujący region, który oferuje mnóstwo atrakcji dla każdego. Od relaksu nad jeziorami, przez wędrówki po rozlewiskach, po spotkanie z historią i kulturą. Mamy wiele do zaoferowania. Dlatego nie zwlekaj, zaplanuj weekendowy wypad i odkryj uroki tego niezwykłego regionu!

Gdzie z dziećmi można spędzić czas? Oto 6 miejsc, w których będą zachwycone.

Gdzie z dziećmi można spędzić czas w województwie Podlaskim? Nasz wyjątkowy rejon Polski, oferuje wiele atrakcji dla rodzin z dziećmi. Bogata historia, malownicza przyroda i unikalne miejsca sprawiają, że podróżujący tutaj mogą spędzić czas aktywnie, ale i edukacyjnie. Przedstawiamy fascynujące miejsca, które warto odwiedzić w Podlaskim z pociechami, tak by pokazać, że place zabaw i ekrany komórek i tabletów to nie jedyne dla nich rozrywki. Zapraszamy do świata, gdzie można eksplorować.

Park Kulturowy Korycin – Milewszczyzna

Park Kulturowy Korycin to miejsce, które przenosi nas w podróż w czasie o tysiąc lat wstecz. Jest to autentyczny pomnik historii, tradycji i dziedzictwa kulturowego naszych przodków. To unikatowe miejsce na skalę kraju, które pozwala poznać dawne zwyczaje i obrzędy regionu. Spacerując po parku, można przenieść się w świat naszych przodków i zrozumieć, jak wyglądało życie w przeszłości. Do dyspozycji mamy wyjątkowy wiatrak i grodzisko. Możemy również spróbować swoich sił w tkactwie. Mniejsze dzieci będą miały gdzie się wybiegać, a starsze czegoś się nauczyć i czymś zainteresować.

fot. milewszczyzna.pl

Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej (Muzeum Wsi) w gminie Wasilków

Muzeum Kultury Ludowej to skansen, czyli muzeum na wolnym powietrzu. Dla dzieci będzie to interesujące miejsce z kilku powodów. Przede wszystkim mogą nie być świadomi, że ludzie dawniej tak właśnie żyli. Ponadto, jeżeli oglądają jakieś historyczne lub fantastyczne, to podobne obiekty widzieć mogli na ekranie. Młodsi będą mogli grać w berka i chowanego. Miejsc do ganiania i ukrywania tam nie brakuje. To także miejsce, w którym dzieci mogą poznać tradycje i zwyczaje swoich przodków. Niektóre z budynków można odwiedzić od środka, co stanowi szczególnie interesujące doświadczenie.

fot. Gumisza / Wikipedia

Muzeum-Skansen Kurpiowski im. Adama Chętnika w Nowogrodzie

Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie to wyjątkowe muzeum, które prezentuje pierwszy etap rozwoju myśli skansenowskiej w Polsce. Założony w 1927 roku, jest drugim pod względem wieku muzeum budownictwa ludowego w kraju. Usytuowany na stromej nadnarwiańskiej skarpie, skansen zachwyca malowniczym urokiem i jest jednym z głównych atrakcji turystycznych regionu. Przyjeżdżający tu turyści mają okazję nie tylko poznać kulturę kurpiowską, ale także zachwycić się niepowtarzalnym pięknem tego miejsca. I tutaj również nie walor edukacyjny jest najważniejszy. To się wydarzy przy okazji na zasadzie zainteresowania danym tematem. Nasze pociechy na pewno skupią się na naprawdę wyjątkowej architekturze i to w bardzo pięknym przyrodniczo miejscu.

Pokamedulski Klasztor na Wigrach

Ten sakralny kompleks to idealne miejsce dla osób poszukujących duchowego wyciszenia i odnowienia, ale też dzieci, które lubią spacerować po wyjątkowych miejscach, gdzie architektura znacznie różni się od tej w miastach. Klasztor położony jest w malowniczym otoczeniu, wśród przepięknej natury Wigier. To także miejsce o bogatej historii. To wszystko, czego będzie można tam się dowiedzieć w połączeniu z widokami na pewno zainspiruje Was, by zabrać dzieciaki także na wycieczkę po całych Wigrach, kończąc na jakiejś plaży.

fot. Krzysztof Mizera / Wikipedia

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski to unikatowe dzieło budownictwa wodnego z XIX wieku, które zachwyca turystów z całej Europy. Wasze dzieci, które będą mogły obserwować obsługę ogromnych, drewnianych śluz będą zachwycone. Jeżeli są większe, to możecie wybrać się kajakami i poczuć to wszystko z poziomu tafli wody. Urok Kanału Augustowskiego tkwi w malowniczym krajobrazie, którym przepływa oraz w fascynującej historii związanej z celami jego budowy. Obecnie Kanał Augustowski pełni funkcję malowniczego szlaku wodnego, idealnego dla miłośników kajakarstwa. Spacerując wzdłuż kanału, można obserwować piękne jeziora i urokliwe krajobrazy.

Kładka Waniewo – Śliwno

Ta ponad kilometrowa drewniana kładka turystyczno-edukacyjna łączy dwie miejscowości: Śliwno i Waniewo oraz prezentuje walory przyrodnicze Narwiańskiego Parku Narodowego. To idealne miejsce na spacer, który pozwala poznać bogactwo fauny i flory regionu. Kładka jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale także unikalnym obiektem architektonicznym, dostosowanym do ochrony środowiska. Spacerując po niej, można wspaniale spędzić czas na łonie natury. Największą atrakcją dla dzieci będą 4 przeprawy specjalnymi platformami, które ręcznie trzeba będzie przeciągnąć na drugi brzeg.

Województwo Podlaskie to miejsce, które oferuje wiele atrakcji dla rodzin z dziećmi. Malownicza przyroda, bogata historia i unikatowe muzea sprawiają, że każda podróż tutaj staje się ciekawym doświadczeniem. Dzień spędzony na tych atrakcjach zaliczycie do udanego, a Wasze dzieciaki oderwą się od ekranów i monotonnych placów zabaw. To doskonałe miejsca, aby rodzinnie spędzić czas, odkrywać tajemnice przeszłości i zachwycać się urodą natury. Niezależnie od wieku, w tym regionie każdy znajdzie coś dla siebie.

Niemcy zgotowali 2 lata piekła Żydom w Białymstoku

1941 rok był ostatnim, gdy wielokulturowa, wielowyznaniowa i wielonarodowa Rzeczpospolita, choć pod okupacją, cały czas istniała. Tragiczny los naszego kraju został przypieczętowany przez Niemców, którzy w tymże roku rozpoczęli “ostateczną rozwiązanie kwestii żydowskiej” wiążące się z fizyczną likwidację Żydów. Niemcy okupowali tereny od ZSRR – z Ukrainą, Litwą, Białorusią po Polskę. W zbrodniczej, aktywnej współpracy na swoich terytoriach brały udział takie kraje jak Słowacja, Francja i Norwegia. Częściowo współpracowały też Rumunia, Bułgaria i Węgry. Warto podkreślić, że kategorycznie odmówiły współpracy w tej kwestii Włochy i Dania. Bezpieczną przystanią dla Żydów były także Finlandia i Albania.

Białystok w 1939 roku po kilkunastu dniach od napaści Niemiec na Polskę był pod okupacją tego kraju. Następnie, gdy ZSRR napadła na Polskę 17 września z drugiej strony, to oba kraje dogadały się i w Pałacu Branickich uroczyście Niemcy przekazały okupację Białegostoku na rzecz ZSRR. Warto dodać, że znajdował się tu ważny węzeł kolejowy, co miało wpływ na transport, który jest niezwykle ważny podczas wojny. I chociaż zabór terenów państwa nie jest niczym pozytywnym, to Żydzi mieli względny spokój, gdyż ZSRR jako związek wielu narodów nie prześladowało Żydów.

Spalenie synagogi

Niemcy po demokratycznym wybraniu Hitlera do władzy, miały rasizm i antysemityzm w programie. A podkreślamy to nie dlatego, by uhybiać demokracji, lecz po to, by pokazać jasno, że piekło w Europie wywołali nie mityczni “Naziści” tylko Niemcy, którzy demokratycznie wybrali Hitlera do władzy i popierali jego politykę. Ponowne wejście Niemców w 1941 roku do Białegostoku, było początkiem tragedii Żydów, których było w Białymstoku większość. Podczas okupacji Białegostoku, zanim powstało getto, najpierw 27 czerwca spalono wielką synagogę z 700 Żydami w środku, których spędzono z okolicznych domów.

Łącznie tego dnia w Białymstoku Niemcy zabili ponad 2000 osób. Niemcy spalili synagogę, dzielnicę Schulhof, a także wiele budynków z Rynku Kościuszki, Suraskiej, Rynku Siennego, a także to co napotkali na Legionowej i Akademickiej. W kolejnych dniach Niemcy dalej masowo mordowali Żydów. Co raz Niemcy przeprowadzali akcję rozstrzeliwania Żydów. Z ich rąk zginęło 3 lipca – 200 osób, 12 lipca – 5000 osób, 13 lipca 300 osób. Zabijali żołnierze policyjnego batalionu nr 309, dowodzonego przez mjr. Ernsta Wiesa oraz 316 i 322 batalionu pod dowództwem gen. Ericha von dem Bach-Zelewskiego. Do 12 lipca zamordowano łącznie prawie 8000 osób. 2 tygodnie później, 26 lipca utworzono w mieście getto. Zabito prawie 20 proc. wszystkich Żydów z miasta.

Założenie getta

Z rozkazu niemieckiego okupanta, Żydzi musieli nosić Gwiazdy Dawida na odzieży od 1 września 1941 roku. „Czarny zarys sześcioramiennej gwiazdy wielkości dłoni na żółtym tle z napisem Jude naszywać w sposób widoczny i nosić na piersi po lewej stronie ubrania”. Zarządzenie to w myśl ustaw norymberskich obowiązywało wszystkich obywateli żydowskich od szóstego roku życia. Żydom nie wolno było pokazywać się publicznie bez gwiazdy. Każdy, kto usiłował schować ją pod szalem lub torbą czy teczką musiał liczyć się z ostrymi karami gestapo, które pilnie nad tym czuwało.

Mieszkańcy getta musieli pracować na potrzeby armii niemieckiej. Żydzi nie mogli pod groźbą kary śmierci przebywać poza gettem bez specjalnych przepustek, ani nabywać poza nim żywności. Jedzenie dostawało się za pracę, ale były to maleńkie racje żywnościowe. Warto podkreślić, że Polacy dostarczali do getta jedzenie.

Likwidacja getta

16 sierpnia 1943 roku kamienica (już przy ul. Jurowieckiej) była świadkiem likwidacji getta. Noc przed akcją Niemców księżyc pięknie świecił nad miastem. Nad ranem Niemcy rozwiesili na terenie getta plakaty, w których poinformowali o wywózce całej ludności getta do pracy na Lubelszczyźnie. Teren getta był otoczony przez wojsko. Przy płocie getta na ul. Smolnej, tuż obok Jurowieckiej Żydzi zorganizowali punkt samoobrony. Ponad 100 młodych osób z karabinami, rewolwerami a nawet jednym karabinem maszynowym. Do tego mieli granaty-samoróbki, siekiery, młoty, noże i „coctaile Mołotowa”. Plan był tak, by podpalić płot getta, a następnie próbować uciec. Gdy parkan spłonął Żydzi ujrzeli niemiecki czołg i żandarmerię. Nikt nie zdołał uciec. Kilka godzin później mały chłopak nieoczekiwanie rzucił w twarz niemieckiego oficera żarówkę z kwasem solnym, co go raniło i oślepiło. Przy sąsiadującej z Jurowiecką ulicą Ciepłą zaczęła się prawdziwa rzeź. Niemcy strzelali do tłumów czekających na wywózkę przy bramie. Chłopiec, który rzucił żarówką od razu został zabity. Niemcy strzelali z kilku stron. Żydowscy bojownicy próbowali walczyć, ale nie mieli szans. Aczkolwiek w walkach podczas likwidacji getta 100 Niemców straciło życie, wielu też było rannych.

Niemcy zamordowali w getcie około 800 osób. Kolejne 30 tys. wywieziono do niemieckiego obozu zagłady w Treblince oraz Auschwitz-Birkenau. W Białymstoku Niemcy zgotowali w ciągu 2 lat okupacji prawdziwe piekło. Po wojnie w Białymstoku żyło około 1100 żydów. Przed okupacją Niemiecką 60 000.

Featured Video Play Icon

Czy nadal warto jeździć do Supraśla?

Monaster, Pałac Buchholtzów, dwa kościoły obok siebie, klimatyczne wąskie uliczki, a to wszystko przy bulwarach nad rzeką Supraśl w mieście Supraśl. Nie da się ukryć, że w ostatnich latach przybyło tu turystów w ilościach ogromnych, uzdrowisko stało się popularnym miejscem do spędzania czasu zarówno dla białostoczan jak i przyjezdnych z innych miast. Jedno jest pewne, miejscowość położona jest w Puszczy Knyszyńskiej i to właśnie walory przyrodnicze i uzdrowiskowe sprawiają, że tak wiele osób chce wypoczywać.

Czy jeżeli ktoś nie lubi tłumów odnajdzie się w Supraślu? Fakt, że zaczyna tu być nieco jak w Zakopanem nie powinien odstraszać szukających spokoju. Samo miasteczko, to także rozległe tereny do spacerowania. W okolicznych lasach możemy zanurzyć się na cały dzień wędrując zarówno po płaskich szlakach i wzgórzach. Możemy też spędzić czas na plaży oraz po jej drugiej stronie, gdzie ludzi jest bardzo mało. Podobnie z kajakami. Jest możliwość wypożyczenia ich zarówno w samym mieście jak i w okolicy.

Z drugiej strony czy jeżeli ktoś szuka wielkomiejskich rozrywek, to odnajdzie się w Supraślu? To już zależy. Miasteczko obfituje w wiele imprez okolicznościowych, ale nie ma tu już tego co oferuje Rynek Kościuszki w Białymstoku. Dlatego warto połączyć spędzanie czasu w obu centrach jeżeli chcielibyśmy zażyć nieco nocnego życia. W dzień spacery, jedzenie i odpoczynek w Supraślu, a wieczorem imprezowanie w Białymstoku. Pomiędzy miastami jest komunikacja miejska – linia 500.

Dlatego, odpowiadając na pytanie czy nadal warto jeździć do Supraśla, trzeba odpowiedzieć – zdecydowanie tak! Jest to miasteczko, które mimo zdobycia ogromnej popularności, nie nudzi się, wciąż wiele oferuje i można tam spędzać czas wiele razy.

Pojedziemy do Łomży pociągiem. W okolicach 2028 roku.

Jest umowa na odbudowę linii kolejowej do Łomży. Inwestycja będzie kosztować blisko pół miliarda złotych i powstanie do 2029 roku. Ostatni pociąg pasażerski odjechał z Łomży w 1993 roku. W praktyce za kilka lat do sieci kolejowych połączeń zyska dostęp ponad 80 tys. osób.

Linia kolejowa prowadzić będzie tak jak dawniej z Białegostoku do Łap, a następnie przez Śniadowo do Łomży. Co ciekawe, dzisiaj pomiędzy dwoma dawnymi miastami wojewódzkimi można dojechać samochodem w godzinę, autobusem jedną godzinę i 20 minut, zaś podróż do Łomży pociągiem potrwa 1 godzinę i 35 minut. Zatem już wiadomo, że prędkością takie połączenie nie wygra, a jedynie wygodą i możliwością przesiadania się na inne linie.

Warto jednak podkreślić, że to bardzo ważna inwestycja. Połączenie z Białymstokiem i Łapami zyska nie tylko Łomża czy Śniadowo, ale też dostęp do pociągów będą mieli mieszkańcy Konarzyc, Kozików, Czach-Kołaków, Kuleszy Kościelnych i Sokołów.

Featured Video Play Icon

Wakacje 2023. Zachwycająca Kraina Otwartych Okiennic na Podlasiu

Czy kiedykolwiek marzyliście  o odkrywaniu mało znanych, urokliwych miejsc, które są nieodkrytymi skarbami turystycznymi? Jeśli tak, to powinniście zaplanować wyprawę do Krainy Otwartych Okiennic na Podlasiu. Ta malownicza kraina, położona pomiędzy Zabłudowem, Bielskiem Podlaskim i Hajnówką, wzbudza zachwyt swoją niezwykłą atmosferą, zachowaną kulturą i przepięknymi drewnianymi cerkwiami.

Kraina Otwartych Okiennic to głównie trzy wsie: Soce, Puchły i Trześcianka. Warto dodać, że cała okolica jest zachowana w podobnym klimacie, więc zwiedzając nie ograniczajcie się tylko do tych głównych miejscowości. Jednak to mieszkańcy tychże trzech postanowili wypromować okolicę, która przez wiele lat pozostawała nieodkryta przez turystów odwiedzających Podlasie. Unikalnym walorem tego miejsca jest zachowany dawny charakter wiosek, które słyną z osobliwych okiennic na kolorowych, drewnianych domach. Jeśli pragniesz zanurzyć się w tradycji, historii i kulturze Podlasia, to Kraina Otwartych Okiennic jest idealnym miejscem dla Ciebie.

Wspomniana wyżej część regionu, charakteryzuje się dominacją wiary prawosławnej oraz charakterystyczną gwarą mieszkańców, którzy nadal używają swojego niepowtarzalnego dialektu z mocnymi naleciałościami wschodniosłowiańskimi. Tutaj spotykają się różne pochodzenia, języki i wyznania, ale łączy ich głębokie przywiązanie do tej ziemi. Mieszkańcy dumnie nazywają się “tutejszymi”.

Podczas zwiedzania Krainy Otwartych Okiennic napotkasz wiele wiosek, w których zachowały się historyczne układy zabudowy, zdobione okna, narożniki ścian, dachy. Stąd właśnie wzięła się nazwa krainy – Kraina Otwartych Okiennic, nawiązująca do tej unikalnej tradycji zdobienia domów. W tej pięknej krainie czeka na Ciebie wiele atrakcji. Możesz spacerować po malowniczych wioskach, podziwiać domy i drewniane cerkwie. Szczególnie ta w Puchłach zrobi na Tobie wrażenie. Drewniana, niebieska, majestatyczna zagrała nawet w filmie.

Kraina Otwartych Okiennic to także idealne miejsce dla miłośników przyrody. Odkryć tu można urokliwe tereny wiejskie, zielone pola, bujne lasy i malownicze rzeki. Spacerując po tutejszych ścieżkach odpowiednio wcześnie rano, możesz napotkać dzikie zwierzęta i obserwować bogactwo lokalnej flory i fauny. Dlatego nie zwlekaj dłużej i wyrusz w niezapomnianą podróż do Krainy Otwartych Okiennic na Podlasiu. To magiczne miejsce, gdzie spotkasz serdecznych mieszkańców, odkryjesz bogatą kulturę i historię, oraz zanurzysz się w pięknie zachowanej tradycji.

Mural z Babcią Eugenią wraca na ul. Skłodowskiej. Urzędnicy obeszli prawo żeby go szybko namalować.

Mural z Babcią Eugenią na budynku “ONZ” przy Skłodowskiej miał być tymczasowy, ale tak przypadł do gustu białostoczanom, że wiele osób nie mogło się pogodzić z tą tymczasowością i gdy musiał zniknąć, to robiono wszystko, by pozostał. Wówczas można było usłyszeć, że Urząd Marszałkowski, który przejął budynek po Uniwersytecie w Białymstoku planuje nałożyć styropianowe docieplenie na elewację. My wówczas pisaliśmy, że by zachować mural – wystarczy docieplić ścianę od wewnątrz budynku. Tymczasem postanowiono, że mural przykryje się styropianem i odmaluje się nowy. Proste? Niekoniecznie.

Tak jak napisaliśmy w tytule – urzędnicy obeszli prawo żeby go szybko po remoncie przywrócić. Ogólnie rzecz biorąc, w planach po remoncie przewidziano logo z żubrem województwa podlaskiego. I żeby to zrobić legalnie czyli zgodnie z planem miejscowym, marszałek musiał wystąpić o pozwolenie od prezydenta.  I taką zgodę uzyskał. I teraz mamy sytuację, że jednak na muralu będzie Babcia Eugenia.

Żeby to zrobić w pełni, zgodnie z prawem, trzeba by było złożyć wniosek o zmianę planu miejscowego. Rozpoczęcie procedur – czyli dokonanie różnych uzgodnień, konsultacji społecznych potrwałoby minimum rok. Ale kto by się tym przejmował, jak niedługo wybory samorządowe. Sukces musi być tu i teraz. Dlatego mural zostanie odmalowany nielegalnie jeszcze w lipcu. A żeby wszystko było “ok”, to żubr też gdzieś pewnie będzie na tej ścianie.

Trzeba sobie jednak zadać pytanie. Czy obchodzenie prawa, żeby szybko namalować to, co się samego zakryło jest w porządku? Tym właśnie w teorii jest ten mityczny zachód, który różni się od ruskiego miru. Mówią nam, że my tym zachodem już jesteśmy. Po tym jak urzędnicy obchodzą prawo żeby było miło na wybory, widać, że my jesteśmy wschodem i do zachodu co najwyżej aspirujemy. Ten wspomniany mityczny zachód jest tymże wysoko rozwiniętym zachodem właśnie dlatego, że wszystkie decyzje zapadają z poszanowaniem procedur. A u nas cały czas wygrywa ruska mentalność, że papier to papier, a w rzeczywistości można robić co się chce.

Sprawa muralu w tym kontekście wydaje się błaha, ale skoro już w takiej błahej sprawie obchodzi się prawo, to potem właśnie palą się drewniane domy w Białymstoku. Ten, kto podpala doskonale wie, że nikt nie kiwnie palcem, bo prawo to tylko papier.

Wakacje 2023. Pływanie kajakiem przez Podlaskie. Jest tyle możliwości!

Płynąc kajakiem przez malownicze tereny województwa podlaskiego, masz szansę odkryć niezwykłe uroki regionu. Znajdziesz tutaj liczne rzeki, takie jak Bug, Supraśl i Narew, które oferują wspaniałe możliwości dla miłośników kajakarstwa. Ponadto, w regionie znajduje się również Kanał Augustowski oraz jeziora w samym Augustowie, Suwałkach i Sejnach, które zapewniają dodatkowe atrakcje dla pasjonatów takiego, aktywnego wypoczynku.

Rzeka Bug to jedna z najważniejszych rzek w Polsce, która przepływa przez województwo podlaskie. Jej malownicze krajobrazy oraz urozmaicony nurt stwarzają idealne warunki dla pływania kajakiem. Płynąc Bugiem, możesz napotkać urokliwe wsie, otoczone rozległymi polami i lasami, które dodadzą Twojej podróży niezapomnianego uroku. Warto zacząć płynąć od samej granicy i odwiedzić takie miasteczka jak Niemirów, Mielnik, Drohiczyn czy też Granne, które leżą wzdłuż rzeki i oferują ciekawe widoki i atrakcje turystyczne.

Supraśl, to kolejna rzeka w województwie podlaskim, która jest doskonała dla kajakarzy. Płynąc jej nurtami, będziecie mieli okazję podziwiać urokliwe zakola, przepływając przez Puszczę Knyszyńską. Rzeka Supraśl to również doskonałe miejsce dla miłośników przyrody i fotografów, ze względu na bogactwo flory i fauny, które można spotkać wzdłuż jej brzegów. Podróż możemy zacząć na przykład w Surażkowie, by następnie popłynąć do Supraśla, a dalej przez Nowodworce do Wasilkowa.

Narew, to kolejna rzeka, która przepływa przez województwo podlaskie. Jej malownicze krajobrazy i dzika przyroda tworzą doskonałe warunki do pływania kajakiem. Rzeka Narew przepływa przez Narwiański Park Narodowy, który położony jest na przepięknych rozlewiskach. Podczas podróży kajakiem po Narewi, można spotkać wiele gatunków ptaków, zwierząt i roślin, a także cieszyć się pięknymi widokami na rozległe łąki i bagna. Podróż możemy zacząć na przykład w Doktorcach, a dalej płynąć do Suraża, a dalej do Topilca, Waniewa, Kurowa, Złotorii i Tykocina.

Kanał Augustowski to niezwykły szlak wodny, który łączy ze sobą rzeki i jeziora Pojezierza Augustowskiego. Płynąc kajakiem po Kanale Augustowskim, można podziwiać zapierające dech w piersiach krajobrazy, mijając urokliwe mosty i śluzy. Przeprawa na każdej z nich będzie pełna emocji. Szczególnie na podwójnej Śluzie Paniewo. W trakcie podróży warto zatrzymać się w samym Augustowie, gdzie znajduje się wiele atrakcji turystycznych. Można odwiedzić wszystko co położone jest przy Jeziorze Necko. W okolicy znajdują się Serwy, które naszym zdaniem są jednym z piękniejszych miejsc w tamtym rejonie.

Jezioro Wigry jest częścią Wigierskiego Parku Narodowego. Płynąc kajakiem po tym zbiorniku, można podziwiać dziewiczą przyrodę. Jeżeli będzie Wam mało wrażeń na kajaku, to okolica jest przepełniona szlakami turystycznymi.

Wakacje 2023. Zwiedzanie podlaskiego tatarskim szlakiem.

Województwo Podlaskie, kryje w sobie wiele fascynujących miejsc i historii. Jednym z ciekawszych szlaków turystycznych, który pozwala zgłębić historię polski jest szlak tatarski. Pokazuje on nie tylko, że nasz region jest wielokulturowy, przeplatany dziejami Królestwa Polskiego oraz Księstwa Rusi, które są mocno złączone z katolicyzmem i prawosławiem. W historii Polski jest też osobny rozdział dotyczący rodaków należących do tatarskiego kręgu kulturowego, który złączony jest z religią Islamu. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że Tatarzy, mimo że posiadają własną kulturę i religię, są Polakami oraz stanowią integralną część naszego społeczeństwa i tożsamości narodowej.

Zaczynamy w Białymstoku

Szlak tatarski w Podlaskiem to trasa licząca aż 150 km. Rozpoczynamy naszą podróż od miasta Białystok, gdzie można poczuć puls kultury tatarskiej. Na ulicy Hetmańskiej znajduje się Białostockie Centrum Islamu, które warto odwiedzić, aby poznać tutejszą społeczność muzułmańską i zobaczyć pięknie zdobioną salę modlitw. Kolejnym punktem na szlaku jest dom modlitewny przy ulicy Grzybowej (odchodzi od Piastowskiej). To ważne miejsce dla miejscowej społeczności tatarskiej, gdzie odbywają się modlitwy i spotkania religijne.

Kolejnym przystankiem jest Suchowola. Znajduje się tam Tatarskie Centrum Kultury Islamu. W środku znajduje się sala modlitwy, która służy społeczności muzułmańskiej mieszkającej w Suchowoli i na Podlasiu, zaś na piętrze są dwie sale wystawowe oraz sala konferencyjna. Wszystko to na pięknie położonym terenie. Centrum jest czynne dla zwiedzających od poniedziałku do soboty w godzinach 9.00-17.00. Wcześniej trzeba zadzwonić: (+48) 884 005 556.

Kolejny przystanek na naszej mapie to oddalona od Białegostoku o 40 km Sokółka. Tam, w Muzeum Ziemi Sokólskiej czeka na nas niezwykła kolekcja eksponatów związanych z kulturą tatarską. Możemy tam zobaczyć tradycyjne stroje, instrumenty muzyczne, a także dowiedzieć się więcej o historii tatarskiej obecności w regionie. Nieopodal Sokółki, w malowniczej wsi Bohoniki, znajduje się jeden z najważniejszych punktów naszej podróży – meczet wybudowany w XIX wieku. To niewielkie, ale piękne miejsce kultu. Przy meczecie znajduje się także maleńki cmentarz czyli mizar. We wsi jest także duża, tatarska nekropolia. Warto zwrócić na pięknie zdobione nagrobki w otoczeniu drzew, na wzniesieniu.

Kolejnym ważnym miejscem na naszej trasie są Kruszyniany. To niewielka miejscowość, ale pełna historii i tradycji tatarskiej. Tutaj znajduje się jedyny w Polsce drewniany meczet, który jest jednym z najważniejszych zabytków architektury sakralnej w regionie. Meczet w Kruszynianach przyciąga turystów z całego kraju, zachwycając swoją prostotą i jednocześnie pięknem. Podczas wojny z Turkami, która miała miejsce za panowania króla Jana III Sobieskiego, Tatarzy zamieszkujący Rzeczpospolitą Obojga Narodów stanęli w obronie kraju. Po zwycięskiej wojnie społeczność tatarska otrzymała od króla nadane im tereny i osiedliła się na nich. W tamtym okresie zbudowano meczet, który stał się centrum życia religijnego i społecznego Tatarów w regionie.

Pierwsze wzmianki na temat meczetu w Kruszynianach pochodzą z dokumentów z 1717 roku. Obecny budynek jest już drugą świątynią w tym miejscu i prawdopodobnie został wzniesiony w połowie XVIII wieku. Chociaż dokładna data powstania nie jest znana, wiemy, że w 1846 roku przeprowadzono remont meczetu, a jako pamiątkę umieszczono kamień przed jego wejściem. Drewniany meczet w Kruszynianach przetrwał wiele burzliwych wydarzeń historycznych, które miały miejsce na terenie Polski przez co najmniej dwa stulecia. Mimo tych trudności, dzięki staraniom społeczności tatarskiej i lokalnych władz, budynek zachował swój unikalny charakter i jest obecnie jednym z najważniejszych miejsc kultu dla Tatarów w Polsce.

Meczet jest drewnianą konstrukcją, wzniesiona w tradycyjnym stylu tatarskim. Charakterystyczne dla meczetu są niewielkie minarety oraz drewniane kopuły, które nadają mu wyjątkowy wygląd. We wnętrzu meczetu znajduje się bogato zdobiona sala modlitw oraz miejsca przeznaczone dla mężczyzn i kobiet. Warto również zwrócić uwagę na tradycyjne elementy wyposażenia, takie jak dywany i rękopisy.

Podróż szlakiem Tatarów w Województwie Podlaskim to wyjątkowe doświadczenie dla każdego miłośnika historii i kultury. Odkrywanie unikalnych miejsc tatarskiej kultury takich jak Białystok, Sokółka, Bohoniki czy Kruszyniany pozwala lepiej zrozumieć wielowiekową ich obecność w Polsce. Jest to również doskonała okazja, aby przyjrzeć się różnorodności kulturowej i docenić to, jak różne grupy etniczne i religijne na przestrzeni wieku współtworzą bogactwo polskiego społeczeństwa.

Wakacje 2023. Podlaskie dla aktywnych!

Podlaskie to doskonałe miejsce dla osób poszukujących aktywnych form wypoczynku. Nasz region oferuje wiele możliwości do uprawiania różnych form rekreacji na świeżym powietrzu. Od turystyki pieszej, jazdę rowerem po pływanie kajakiem i jazdę konną, Kochasz aktywność? Przyjeżdżaj do nas!

Jedną z najpopularniejszych form aktywnego wypoczynku w Podlaskiem jest turystyka piesza. Dlatego region oferuje doskonałe warunki do uprawiania nordic walkingu. Wiele tras i ścieżek zostało specjalnie przygotowanych dla miłośników tej dyscypliny. Nordic walking pozwala na aktywne zwiedzanie regionu, poprawę kondycji fizycznej i cieszenie się pięknem natury. Jeżeli chcecie spróbować swoich sił, to koniecznie odwiedźcie Supraśl, Czarną Białostocką, Tykocin oraz Białystok.

Region nasz jest bogaty w malownicze szlaki turystyczne, które prowadzą przez piękne lasy, pola, jeziora i rzeki. Szlak Papieski, Szlak Narwiański czy Szlak Nadbużański to tylko niektóre z tras, które można odkryć podczas jazdy rowerem czy kajakiem. Dzięki wyborze takiej formy aktywności zwiedzić możemy całościowo Pojezierze Augustowskie, Suwalszczyznę, Ziemię Sejneńską, a także wszystkie piękne zakątki krętej rzeki Narew. Do tego poznać możemy tereny nadburzańskie, gdzie także pięknych widoków nie brakuje – zarówno z poziomu gruntu jak i tafli wody.

Jazda konna to kolejna atrakcyjna forma aktywności. Można wybrać się na urokliwe przejażdżki, a przy okazji nauczymy się podstaw tej szlachetnej sztuki. Na koniu można poczuć się niczym dawny szlachcic. Ośrodki jeździeckie są we wspomnianym Supraślu. To dobre tereny, by opanować jazdę konną. Warto również wspomnieć o możliwościach żeglowania na licznych jeziorach i innych zbiornikach wodnych w regionie. Wbrew pozorom nie tylko Mazury są do tego odpowiednie. Choćby podlaski Augustów jest do tego idealny! Możemy też spróbować swoich sił w Rajgrodzie. To naprawdę przepiękne miejsce. Zresztą nazwa miejscowości nie jest przypadkowa!

Na rozgrzewkę możecie spróbować nowego szlaku w gminie Wasilków.

Wakacje 2023. Podlaskie na rowerze.

Województwo Podlaskie jest idealnym miejscem do zwiedzania na rowerze. To region, który oferuje wiele malowniczych tras rowerowych, piękne krajobrazy i unikalne atrakcje przyrodnicze. Bez względu na poziom zaawansowania rowerzysty, jest tu wiele do zobaczenia.

Jedną z najpopularniejszych tras rowerowych w regionie jest Szlak Green Velo. To jedno z najdłuższych tras rowerowych w Europie, które biegnie także przez piękne zakątki Podlaskiego. Szlak prowadzi przez urokliwe wioski, malownicze pola, lasy, wody, parki narodowe. Podczas podróży można podziwiać przyrodę, zwiedzać ciekawe miejsca i skosztować regionalnych przysmaków. Ale to nie jedyna opcja do wyboru.

Inną atrakcyjną trasą rowerową jest jazda wzdłuż Kanału Augustowskiego. Dobrym pomysłem jest “zaliczenie” wszystkich śluz, z których możecie podziwiać płynących kajakami i innymi jednostkami. Absolutnym hitem będzie Śluza Paniewo, która ze względu na ogromną różnicę poziomów wody, jest podwójna. Trasa wiedzie wzdłuż malowniczych regionów. Trasa jest łatwa do pokonania i doskonała dla rodzin z dziećmi, bo po drodze nie ma zbyt dużego ruchu samochodowego.

Jak Podlaskie rowerem, to też koniecznie można odwiedzić Puszczę Białowieską i spotkać żubry. Możecie na przykład przyjechać pociągiem z Białegostoku do Hajnówki, a dalej ruszyć leśną trasą rowerową do Białowieży. Dobrym pomysłem będzie także jazda wzdłuż trasy kolejki wąskotorowej, którą dojedziecie do miejscowości Topiło. Możecie też wybrać się drogą Narewkowską nad Siemianówkę oraz drogą przez Orzeszkowo w kierunku miejscowości nadburzańskim. Z Hajnówki da się także bezpiecznie rowerem dojechać do Białegostoku. Możliwości są niemal nieograniczone!

Warto również wspomnieć o infrastrukturze rowerowej w regionie. Podlaskie jest dobrze przygotowane do przyjęcia rowerzystów, oferując liczne ścieżki rowerowe, miejsca do odpoczynku czy jedzenia. Dłuższe wyprawy wymagają krzepy, a tu nie brakuje solidnej kuchni, która zapełni Wasze brzuchy na cały dzień. Odkrywanie regionu na dwóch kółkach pozwala na bliższe poznanie uroku regionu Podlaskiego i cieszenie się niezwykłymi krajobrazami.

Karol Okrasa w Tykocinie. Inspiruje gospodynie, a one inspirują się nim.
Karol Okrasa w Tykocinie. Zdjęcie archiwalne / fot. podlaskie.eu

Wakacje 2023. Kulinarna podróż po Podlasiu.

Podlasie to nie tylko piękne krajobrazy i fascynująca historia, ale także bogactwo kulinarnych doznań. Nasz region słynie z wyjątkowych smaków i tradycyjnych potraw, które przykuwają uwagę zarówno miejscowych, jak i turystów. Zapraszamy na kulinarną podróż po Podlasiu!

Podlaskie dania są doskonałym połączeniem smaków polskich, litewskich, białoruskich i żydowskich. Można spróbować kartaczy, pierogów w wielu odmianach, babki ziemniaczanej, a to wszystko z kapustą kiszoną, ogórkami kwaszonymi, wszystko popijając kwasem chlebowym. Do tego zestawu koniecznie spróbujcie śledzia w wielu odmianach. Na przykład w Tykocinie, gdzie pielęgnowana jest pamięć o Żydach. Natomiast tatarskie Kruszyniany pokażą Wam kuchnię zupełnie odmienną. Zasmakujecie tam baraniny i poznacie co to jest pierekaczewnik.

Można spróbować też spróbować słynnej palcówki czyli kiełbasy, która swoją nazwą zawstydza inne regiony kraju niczym słowo “popierdolić” używane w Poznaniu. Warto też zasmakować wędlin. W naszym regionie wytwarza się wiele wysokiej jakości produktów mięsnych. Kiełbasy swojskie, kabanosy, boczek czy suszone mięso to tylko niektóre z mięs, jakie warto spróbować podczas wizyty w regionie.

Podlasie słynie także z wyjątkowych serów, które są produkowane z naturalnego mleka w małych gospodarstwach. Koryciński czy kozi smakują i pachną tak, że nie zapomnicie tego do końca życia. Warto wybrać się na jakiś festyn (których w wakacji nie brakuje), gdzie lokalni wytwórcy prezentują swoje wyroby. Wtedy można posmakować wszystkiego. Ważnym elementem kulinariów Podlasia są również lokalne gospodarstwa ekologiczne, które oferują świeże owoce, warzywa i miody. Truskawki królują w Korycinie, najpyszniejsze ogórki są w Kruszewie, a jak miody to tylko z Puszczy Białowieskiej. A skoro o słodyczach mowa, to koniecznie zasmakujcie Marcina z Hajnówki oraz jagodzianek z Augustowa.

Podlasie to prawdziwy raj dla smakoszy. Wizyta w naszym regionie to doskonała okazja do degustacji unikalnych potraw, które stanowią połączenie różnych tradycji kulinarnych. Zachęcamy do eksploracji podlaskiej kuchni i odkrywania smakowych tajemnic tego pięknego regionu.

Wakacje 2023. Podlaskie Parki Narodowe – raj dla miłośników przyrody

Narodowe Parki w województwie Podlaskim to: Białowieski, Narwiański, Wigierski i Biebrzański. Wszystkie cztery zasługują na osobną uwagę oraz zwiedzanie. Każdy z nich to prawdziwy raj dla miłośników przyrody. Te obszary chronione oferują niezwykłe krajobrazy, różnorodność przyrodniczą i unikalne ekosystemy, które zachwycają odwiedzających. Możemy w nich zwiedzać rozległe obszary leśne, łąki, torfowiska, jeziora, rzeki.

Jednym z najbardziej znanych obszarów w Białowieskim Parku Narodowym jest Puszcza Białowieska, która jest jednym z ostatnich pierwotnych lasów w Europie. To miejsce zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i jest domem dla licznych gatunków roślin i zwierząt, w tym słynnych żubrów, dla których przyjeżdżają turyści z całego świata. Warto wybrać się do ścisłego rezerwatu z przewodnikiem, a także przejechać się kolejką wąskotorową z Hajnówki do miejscowości Topiło. Dobrze jest też zasmakować lokalnego jadła, by się posilić, gdyż na tych terenach czeka Was bardzo dużo spacerowania.

Kolejnym fascynującym miejscem jest Biebrzański Park Narodowy. Osowiec-Twierdza, Goniądz, Dolistowo Stare i wiele innych miejscowości to miejsca, które koniecznie musicie zobaczyć. Tak samo nie możecie nie przejść się kładkami na Carskim Trakcie. Dzięki temu może napotkacie łosie! Biebrzański Park Narodowy to jedno z największych i najcenniejszych bagien w Europie Środkowej. To miejsce jest ostoją dla wielu rzadkich i zagrożonych gatunków ptaków, takich jak bielik, żuraw, bocian czarny i orlik krzykliwy. Uważajcie tu na wycieczki piesze, bardzo łatwo jest zabłądzić, więc lepiej sami nie zapuszczajcie się w głąb lasów.

fot. P. Jakubczyk

Narwiański Park Narodowy skupiony jest wokół Kurowa, Kruszewa, Waniewa, Śliwna czy Suraża. Ten ostatni jest jednym z najmniejszych miast w Polsce. Świetnie położony nad Narwią, idealną do pływania kajakiem. Możemy zacząć trasę w Doktorcach, by krętym korytem dopłynąć do miasteczka. Waniewo i Śliwno to miejscowości połączone kładką nad rozlewiskami. Możemy tam się przeprawiać specjalnymi platformami po rzece, a także obserwować przyrodę z wież widokowych. Kruszewo słynie z ogórków oraz zerwanego mostu. A Kurowo jest siedzibą Parku Narodowego, w którym więcej dowiecie się o lokalnej przyrodzie, a także będziecie mogli popływać pychówkami – czyli łodziami z długimi wiosłami.

Wigierski Park Narodowy, mimo że przyciąga swoimi czystymi, polodowcowymi jeziorami, to tak naprawdę w większości składa się z lasów. Dlatego trzeba się nastawiać do wyjazdu zarówno nad jezioro, jak też do Puszczy Augustowskiej. Gdy będziecie już nad jeziorem Wigry, to koniecznie wybierzcie się do klasztoru, z którego będziecie mogli obserwować całe piękno przyrody z góry. Ten Park Narodowy idealnie nadaje się do zwiedzania rowerem. Liczba miejsc, które można objechać jest ogromna. A wszędzie spotkamy wspaniałe widoki.

fot. Krzysztof Mizera / Wikipedia

Wakacje 2023. Odkrywamy dziedzictwo kulturowe Podlasia

Województwo podlaskie kryje w sobie bogate dziedzictwo kulturowe, które warto odkryć, wykorzystując do tego obecnie trwające wakacje. Nasz region znany jest z licznych zabytków, które stanowią świadectwo jego historii i różnorodności kulturowej. Od pałaców po cerkwie i tradycyjne drewniane chaty, Podlaskie oferuje wiele atrakcji dla miłośników historii i architektury.

Jednym z najbardziej znanych zabytków Podlasia jest Pałac Branickich w Białymstoku. Ten okazały barokowy budynek był niegdyś rezydencją rodu Branickich, którzy mieli ogromny wpływ na rozwój regionu, a w szczególności Tykocina, Choroszczy i Białegostoku. Dziś pałac należy do Uniwersytetu Medycznego. W środku możemy oglądać to, co zrekonstruowano po II wojnie światowej, gdy budynek zniszczono w nalotach bombowych. W bocznych pomieszczeniach pałacu jest także Muzeum Farmacji.

Kolejnym niezwykłym miejscem, które warto odwiedzić, są cerkwie prawosławne w regionie. Podlasie słynie z unikalnej architektury kolorowych, drewnianych cerkwi, których nie brakuje, gdy będziemy przejeżdżać przez powiaty bielski, hajnowski czy siemiatycki. Oprócz tego koniecznie trzeba zobaczyć Świętą Górę Grabarkę, czyli jedno z najważniejszych miejsc prawosławia w regionie, a także Monaster w Supraślu, gdzie jest Muzeum Ikon. Warto także wspomnieć o cerkwiach Białymstoku. Pamiętajmy, że każda ze świątyń ma bardzo bogate zdobienia i wystrój, dlatego zawsze, gdy możecie – wchodźcie do środka!

Musimy też koniecznie wspomnieć o Tatarach, którzy żyją między innymi w Kruszynianach i Bohonikach. W obu wsiach znajdują się piękne, drewniane meczety. Warto też wybrać się na mizary (cmentarze). Koniecznie spróbujcie tatarskiego jadła, a przy okazji posłuchajcie ich fascynującej historii.

Meczet w Kruszynianach

Podlasie jest również znane z tradycyjnych drewnianych chat, które są integralną częścią krajobrazu tego regionu. Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej o ich historii, to doskonałym miejscem do odwiedzenia będzie dawne Muzeum Wsi w gminie Wasilków. Dziś ta instytucja nazywa się Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. Na miejscu można podziwiać oryginalne chaty z różnych okresów historycznych i poznać życie wsi podlaskiej sprzed wieków.

Warto też przejechać podlaskie wioski, by zobaczyć stare, drewniane chaty tam gdzie jeszcze stoją. Najlepiej wybrać się w tym celu do Krainy Otwartych Okiennic czyli do Trześcianki, Soc i Puchłów. Warto też obejrzeć wszystkie inne wsie w pobliżu. To naprawdę przepiękne miejsca, które znajdują się po dwóch stronach rzeki Narew.

Tokary, fot. Dorota Ruminowicz / Wikipedia

Podlaskie to region pełen fascynującego dziedzictwa kulturowego. Nasza część Polski oferuje niezapomniane wrażenia dla miłośników historii i kultury. Opisaliśmy tylko kilka miejsc. Warto jednak odkrywać nasz region kompleksowo. W każdym powiecie znajdziecie coś wyjątkowego.

fot. Narwiański Park Narodowy

Kładka Waniewo-Śliwno jest całkowicie odnowiona! Doczekaliśmy końca remontu.

Nareszcie mamy dobre wiadomości. Kładka łącząca dwie wsie w Narwiańskim Parku Narodowym – Waniewo i Śliwno była przez dłuższy czas niedostępna, a to za sprawą wójta Waniewa, który zapowiadał remont, a nic nie robił w tej sprawie. Na szczęście to już historia, bo prace ruszyły w tym roku i właśnie dobiegły końca. Turyści znów, po dłuższej przerwie mogą cieszyć się wspaniałą wyprawą kilometrową kładką, po drodze zaliczając przeprawę pływającymi platformami przez rozlewiska rzeki, a także korzystania z widoków ze specjalnych wież.

Już nie trzeba przyjeżdżać do Śliwna, by wracać do tego samego punktu. Teraz można zaczynać wyprawę także w Waniewie – tak jak dawniej. A to jest szczególnie ważne dla rowerzystów, którzy często przyjeżdżali z Białegostoku, a potem jechali w stronę Tykocina lub Łap (lub odwrotnie).

Kładka Śliwno-Waniewo powstała w 2009 roku. Dzisiejsze Śliwno i Waniewo po raz pierwszy połączono ponad 500 lat wcześniej. Pierwsze wzmianki o moście pochodzą z 1447 roku. Waniewo było wtedy mazowieckim grodem granicznym strzegącym mostu i przeprawy przez Narew. W roku 1511 w połowie przeprawy zbudowano zamek, dziś w tym miejscu zlokalizowany jest punkt widokowy, z którego oprócz rozlewisk Narwi zobaczyć można także panoramę dzisiejszego Waniewa.

Choć dziesięć lat później drewniany most został zniszczony po raz pierwszy przez pożar wywołany podczas konfliktu między rodami Radziwiłłów i Gasztołdów, a kolejnych latach był kilkukrotnie niszczony i odbudowany, to przeprawa funkcjonowała aż do czasów I wojny światowej. W 1915 roku most został celowo i doszczętnie spalony. Po prawie 100 latach w jego miejscu zbudowano kładkę Śliwno-Waniewo. Kładka została gruntownie wyremontowana w 2019 roku od strony Śliwna, tam gdzie administruje Narwiański Park Narodowy. W 2023 roku wyremontowano część w Waniewie, którą administruje gmina.

Featured Video Play Icon

Podlaskie to także kraina wielu kolorów! Sami zobaczcie.

Województwo Podlaskie, to prawdziwa perła o niezwykłym pięknie i zróżnicowanej kulturze. Region ten przyciąga podróżników swoim spokojem, kolorytem, rustykalnością i nieskalaną bliskością natury. O tym wszystkim można się przekonać w kolejnym filmie blogerów TraveLOVE, którzy zabrali widzów na niezwykłą podróż po naszym malowniczym regionie, gdzie odkrywali fascynującą mozaikę kulturową i niesamowitą różnorodność kolorów.

Jednym z charakterystycznych elementów krajobrazu Podlasia są bocianie osady, które rozsiane są po całym regionie. Gniazda bocianów na dachach wiejskich chat oraz na wysokich słupach energetycznych stanowią nieodłączny element tego miejsca. Obserwowanie tych majestatycznych ptaków w ich naturalnym środowisku to niezapomniane przeżycie, które dodaje uroku podlaskim pejzażom.

Podlaskie województwo słynie również z malowniczych wiosek, które zachwycają swoim kolorowym charakterem. Drewniane chałupy o jaskrawych barwach tworzą unikalną atmosferę i przypominają o tradycjach ludowych, które są nadal żywe w naszym regionie. Spacerując po tutejszych uliczkach, niekiedy można napotkać mieszkańców, którzy chętnie utną pogawędkę. A to w dzisiejszym “zamkniętym społeczeństwie” prawdziwa wartość.

Nie sposób nie wspomnieć o zabytkowych drewnianych cerkwiach, które stanowią istotny element kultury oraz dziedzictwa Podlasia i przyciągają turystów jak magnes. Ich kolorowe malowidła i architektura przyciągają uwagę odwiedzających, a wnętrza tych świątyń skrywają prawdziwe skarby artystyczne. Cerkwie te są świadectwem wielowiekowej historii i różnorodności wyznań, które kształtowały region.

Województwo podlaskie to również prawdziwe rajskie miejsce dla miłośników przyrody. Liczne parki narodowe i rezerwaty przyrody, takie jak Białowieski Park Narodowy czy Biebrzański Park Narodowy, oferują unikalne możliwości obcowania z dziką przyrodą. Podlaskie jest ostoją dla wielu gatunków ptaków, zwierząt i roślin, a wspaniałe trasy rowerowe i szlaki piesze umożliwiają odkrywanie piękna regionu na własną rękę.

Podczas podróży po Podlasiu warto zatrzymać się również w lokalnych restauracjach i spróbować tradycyjnych potraw kuchni podlaskiej. Region ten słynie z wyjątkowych specjałów, takich jak pierogi, babka ziemniaczana, kartacze, kiszka ziemniaczana czy tradycyjna biała kiełbasa.

Mieszkańcy oburzeni na marszałka Kosickiego. Po co organizować koncert w tym samym czasie co Dni Miasta?

Co roku pomiędzy 20-27 czerwca odbywają się Dni Miasta Białegostoku. Z tej okazji organizowanych jest wiele wydarzeń, a przede wszystkim koncerty znanych gwiazd. Nie oszukujmy się, Białystok to nie jest Warszawa i mieszkańcy rzadko kiedy mogą liczyć na to, by swoich ulubieńców zobaczyć na żywo. Szczególnie, gdy za wstęp nie trzeba płacić, bo wszyscy mieszkańcy się zrzucają na to w podatkach.

Tymczasem z komentarzy na Facebooku można wywnioskować, że mieszkańcy mają za złe marszałkowi Arturowi Kosickiemu, że postanowił z Polsatem zorganizować koncert w innym miejscu, tego samego dnia, o tej samej porze co koncert z okazji corocznych dni Miasta Białegostoku. Trzeba przyznać, że takie zachowanie prezentuje się naprawdę wyjątkowo małostkowo. W komentarzach na Facebooku, mieszkańcy dopatrują się walki pomiędzy PO i PiS i chęci “dowalenia” Tadeuszowi Truskolaskiemu. Prawda jest taka, że organizacją koncertu w tym samym czasie marszałek “dowala” mieszkańcom.

Przez decyzję marszałka, białostoczanie będą musieli decydować czy w piątek bawić się przy muzyce Blanki, Viki Gabor, LemON i Michała Szpaka na Rynku Kościuszki czy też na “Disco pod gwiazdami” przy Politechnice Białostockiej, gdzie wystąpi między innymi Thomas Anders, Doda, Kasia Wilk, a także ta sama co na Rynku Viki Gabor, Mezo i Liber i wiele innych.

O sytuację chcieliśmy zapytać rzeczniczkę marszałka Kosickiego, ale niestety jej numer telefonu nie odpowiada.

W Supraślu natura w pełnym rozkwicie! Są też nowości nad bulwarami.

Jeżeli nie byliście jeszcze latem w Supraślu, to warto tu ponownie przyjechać. Pojawiły się bowiem nowe konstrukcje nad bulwarami, gdzie można odpoczywać, a nawet piknikować ze znajomymi. Uzdrowisko staje się prawdziwym rajem dla miłośników natury i osób pragnących oderwać się od miejskiego zgiełku. Mimo, że od dawna jest tu pięknie, to cały czas przybywa nowych atrakcji, tak że chce się przyjeżdżać do Supraśla regularnie.

Miasto słynie z urokliwych bulwarów, które ciągną się wzdłuż rzeki Supraśl. Już od wiosny 2010 roku mieszkańcy i turyści mogą korzystać z przyjemnych alejek, ławeczek oraz oświetlenia, które towarzyszą utwardzonej ścieżce, prowadzącej od mostu drogowego aż do zapory. Dodatkowym atutem są liczne miejsca do aktywnego wypoczynku, takie jak siłownia plenerowa czy boiska do gier sportowych. Dla fanów plażowania i kąpieli wodnych jest kawałek żółtego piasku. Dodatkowo, niedawno powstał nowy parking, który pełni również funkcję amfiteatru miejskiego, co daje możliwość organizacji różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych i artystycznych.

Historia Supraśla ściśle wiąże się z rzeką Supraśl. To właśnie zakonnicy stworzyli system wodny. Malownicza polna droga biegnąca wzdłuż rzeki jest idealna na spacery lub wycieczki rowerowe.

Kolejnym miejscem, które warto odwiedzić w Supraślu, jest tężnia solna. Warto podkreślić, że ma ona status urządzenia medycznego i działa przez cały rok, nawet w trudnych warunkach pogodowych. Wystarczy wejść do środka i zająć jedno z miejsc do siedzenia, bądź jeszcze lepiej – spacerować po wnętrzu, aby skorzystać z korzystnego wpływu mikrokryształków soli unoszących się w powietrzu.

Jeżeli przez jakiś czas w Supraślu nie byliście, to przemierzając bulwary możecie zauważyć pewne różnice. Pojawiło się bowiem więcej konstrukcji. To idealne rozwiązanie dla osób poszukujących spokoju i relaksu w otoczeniu natury. Cieszmy się latem, rozkwitłą zielenią i atrakcjami, które Supraśl ma do zaoferowania. Wybierzmy to urokliwe miasteczko jako cel naszej letniej podróży i odkryjmy wszystkie jego piękno.

Featured Video Play Icon

Zaczyna się najlepszy czas na obserwację bocianów!

Jakoś tak się przyjęło, że ludzie wypatrują bocianów wczesną wiosną, gdy te przylatują z krajów Afryki do Polski. Warto jednak zaznaczyć, że okres od połowy czerwca do połowy sierpnia jest przeznaczony w rolnictwie na żniwa. To niezwykle ważne wydarzenie, które łączy tradycję, technologię i naturalne cykle przyrody. W trakcie sezonu rolnicy zbierają owoce swojej ciężkiej pracy, które później trafią także na nasze stoły. W tym samym czasie będą towarzyszyć im właśnie nie kto inny, a bociany.

Wiele czynników wpływa na wybór odpowiedniego momentu do rozpoczęcia żniw, takich jak wilgotność gleby, pogoda i stan dojrzałości roślin. Każdego roku rolnicy starają się wykorzystać optymalny okres do zebrania plonów, aby zapewnić jak najwyższą jakość i ilość zbiorów. Podczas tych zmagań, na polach można dostrzec innych niezwykłych uczestników – bociany. Ptaki te są znane z tego, że często wybierają pola w trakcie żniw jako dogodne miejsce do poszukiwania pożywienia. Ich obecność budzi ciekawość i zainteresowanie. To szczególna atrakcja dla turystów, którzy w większości regionów Polski takich ptaków nie mają.

W trakcie żniw rolnicy obracają ziemię, co ułatwia dostęp bocianom do różnego rodzaju bezkręgowców i małych ssaków, które są ich naturalnym pokarmem. Szukając pożywienia, bociany mogą wykorzystywać towarzyszący żniwom ruch i hałas, które wywołują maszyny rolnicze. Przypomina to leśną nagonkę, podczas której myśliwi, by upolować zwierzynę najpierw tworzą hałas. To powoduje spłoszenie zwierzęcia i wystawienie na strzał.

Pola żniw to także doskonałe miejsce do wyszukiwania odpadków, takich jak niezebrane ziarna lub resztki po żniwach. To dla bocianów łatwe źródło pożywienia, które gwarantuje ich obecność na polach przez dłuższy czas.

Warto podkreślić, że obecność bocianów na polach podczas żniw ma swoje pozytywne strony. Bociany odgrywają ważną rolę w ekosystemie. Ich obecność na polach rolnych może pomóc w ograniczeniu populacji gryzoni i szkodników, które uszkadzają uprawy. Dlatego warto docenić harmonię między aktywnością rolniczą a obecnością tych pięknych ptaków. Dlatego czas żniw w rolnictwie to niezwykle ważny okres, który wymaga współpracy między człowiekiem a naturą. Obserwacja bocianów na polach stanowi doskonałą przypominajkę, że nasze działania mają wpływ na całe środowisko, a harmonijne współistnienie z dziką przyrodą przynosi korzyści dla nas wszystkich. Warto docenić piękno tych chwil i dostrzec, że rolnictwo i ochrona przyrody mogą i powinny iść ze sobą w parze.

Featured Video Play Icon

Podlaskie to kraina wielu kultur. Zobacz region okiem turysty.

Województwo Podlaskie przyciąga turystów jak magnes. W całym regionie mieszka mniej ludzi niż w Warszawie, a jedną trzecią powierzchni zajmują lasy. W tym wszystkim żyją ludzie wyznający różne religie, wywodzący się z różnych kultur i narodów. Jak to wszystko widzą turyści? Powyższy ten film to pokazuje. Będzie to wzruszająca, pełna emocji wyprawa, która jest wyjątkowo cenną lekcją tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka.

Na filmie obejrzymy między innymi Tykocin, Supraśl i Kruszyniany. Wybór tych miejsc nie jest przypadkowy. To te miasteczka obecnie przyciągają prawdziwe tłumy. W Tykocinie bardzo postawiono na historię Żydów, w Supraślu dominuje prawosławny monaster, a w Kruszynianach tatarska kultura z muzułmańską religią. Szkoda, że w tym wszystkim nie pokazano – że na Podlasiu są także katolicy.

Chociaż obecny kościół powinien rozliczyć się z przeszłością i pociągnąć winnych do odpowiedzialności za przestępstwa seksualne, to przecież niczemu nie są winne piękne, zabytkowe kościoły czy sanktuaria, które warto zwiedzić. Dlatego – gdybyśmy mieli wybrać tylko jedną miejscowość, która jest zarówno kolebką katolicyzmu oraz jest to miejsce ciekawe historycznie, to z pewnością trzeba było wskazać Drohiczyn. Bez wątpienia ośrodek ten łączył ze sobą Królestwo Polskie z Rusią. Tamtejszy Kościół Trójcy Przenajświętszej i klasztor pojezuicki to miejsce naprawdę wyjątkowe. W tym miejscu, w 1253 roku odbyła się koronacja królewska księcia ruskiego Daniela Romanowicza, znanego jako Daniela I Halickiego. Warto tu dodać, że koronacja nastąpiła z rąk włoskiego kardynała. Zatem ten akt był jednocześnie zawarciem kościelnej unii, wyprzedzającą o wiele lat późniejszą unię florencką (1439), czy też brzeską (1596).

Obecny kościół jest piątym budynkiem wzniesionym w tym miejscu – poprzednie, drewniane świątynie były niszczone przez innowierców (1583), pożary (1595, 1601) oraz wojska szwedzkie i siedmiogrodzkie (1657). Zniszczenia, których dokonały obce wojska w czasie potopu szwedzkiego, doprowadziły do upadku znaczenia miast nadbużańskich – Drohiczyn, Niemirów czy Mielnik nigdy już nie odzyskały dawnej świetności. Za to pamięć po niej pozostała.

Kompromitujący skandal! Truskolaski chce przeforsować blokowisko mimo gigantycznego sprzeciwu!

Nawet nie wiemy jak tą sytuację skomentować. Mimo, że na Dojlidach dochodzi do powodzi, mimo że mieszkańcy nieustannie protestują, mimo że jest ogólny, społeczny sprzeciw, Tadeusz Truskolaski odrzucił wszystkie uwagi mieszkańców Dojlid i na najbliższej sesji rady miasta, radni będą głosować nad blokowiskiem w Dojlidach, którego nikt nie chce… poza deweloperem. Należy też dodać, że Truskolaski w radzie ma większość. Czy i tym razem ją zdobędzie, by zrobić dobrze deweloperowi? Wszystkiego się dowiemy już 19 czerwca.

Trzeba jednak powiedzieć, że to wyjątkowy pokaz buty i arogancji Tadeusza Truskolaskiego. Protesty, podpisy, debaty i rozmowy z radnymi nic nie dały. Radni zapewniali, że wysokie blokowiska na Dojlidach są zbyt wysokie i przekazywali urzędnikom, by znaleźć inne rozwiązanie. I co? I g…

Radni będą głosować nad wpuszczeniem blokowiska na teren fabryki Sklejek przy zabytkowym Pałacu Hasbacha oraz zabytkowym Pałacu Lubomirskich. Mało tego, odkąd pojawiły się obecne blokowiska na tyłach fabryki, na Dojlidach zaczęło dochodzić do zalewania posesji po każdej ulewie. Dołożenie kolejnych bloków jeszcze bardziej rozniesie ten problem.

Zalane Dojlidy po deszczu

Jeśli radni się zgodzą, to wysokość budynków będzie wynosić nawet 21 metrów (około 7 kondygnacji nie licząc parteru). W dokumencie, który będą głosować znajduje się takie sformułowanie: Na terenie w obrębie ulic: Dojlidy Fabryczne, Myśliwskiej, Niedźwiedziej oraz Żubrów planuje się lokalizację zespołu mieszkaniowego o zróżnicowanej wysokości budynków od 9 m do 21 m, o gabarytach dostosowanych do sąsiedniej istniejącej zabudowy jednorodzinnej i zabytkowej oraz uwzględniających sąsiedztwo rzeki Białej. Co ciekawe, jedyną wysoką zabudową w okolicy jest komin. Gdyby rzeczywiście blokowisko miało być dostosowane do sąsiedniej zabudowy, to by nie powstało, bo nie byłoby blokowiskiem. Cała okolica to domy jednorodzinne (nie licząc wspomnianych dwóch zabytków, które też nie są zbyt wysokie).

Jak wygląda zabudowa obecnie na Dojlidach? Możecie sobie sami zobaczyć.

Przypomnijmy, że 1750 mieszkańców zgłosiło swoje uwagami do tych planów. 2200 osób podpisało petycję, by blokowisko nie powstało. I co? I Truskolaski wszystko to kompletnie olał i przedłożył plan dokładnie taki, jaki wymarzył sobie deweloper.

Jeszcze w listopadzie radni się zarzekali, że za takim planem nie zagłosują. W poniedziałek będzie poważny sprawdzian. Jeżeli zagłosują ZA – śmiało będzie można mówić o nich, że nie są radnymi tylko pieskami deweloperów. 19 czerwca będziemy na Sesji Rady Miasta z transmisją na żywo. Wszyscy będziecie mogli obserwować czy radni się kompromitują czy jednak stoją po stronie mieszkańców, którzy od lat mówią jasno – Ręce precz od Dojlid.

Piękny zabytek w centrum miasta zostanie sprzedany. Miasto mogło tu wiele zrobić.

Serce się kraja, gdy dowiadujemy się o tego typu sprawach. Miasto zamiast dbać o zabytki, to je po prostu sprzedaje. O ile co do zasady lepiej jest, by ktoś zrobił z tego użytek biznesowy, bo urzędnicy potrafią tylko trwonić wspólne pieniądze “na cele publiczne”, o tyle w Białymstoku panuje specyficzna sytuacja. Otóż niemal każdy skrawek ziemi w mieście wykupują deweloperzy, którzy napychają tam ile tylko się da “apartamentów”. I teraz trzeba sobie zadać pytanie – czy zabytek, dawna żydowska szkołą Tarbut z piękną historią ma trafić w ręce deweloperów? Bo nie ma co się łudzić. W obecnych czasach inne inwestycje w tym miejscu, niż przerobienie tego na “apartamenty” nie ma żadnego sensu. Po sąsiedzku stoi hotel, nowe i stare bloki.

Budynek znajdujący się przy ulicy Lipowej 41D jest nie tylko miejscem historycznym, ale również symbolem wielokulturowości i różnorodności, które wzbogacają historię miasta. Przed I wojną światową i w okresie międzywojennym organizacja Tarbut prowadziła sieć żydowskich bibliotek z książkami w kilku językach, zyskując uznanie za swoje działania kulturalne i edukacyjne.

W latach 90. XX wieku istniała tu jeszcze szkoła z internatem, później została zlikwidowana. W jej miejsce nic nowego już się nie pojawiło. Mówiło się za to o planach stworzenia tu choćby o siedzibie Domu Kultury. Tymczasem na łamach Gazety Wyborczej, wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz zapowiedział sprzedaż budynku. To kolejny przykład wspaniałego zabytku, który można było odnowić i przeznaczyć na cele publiczne. Niestety w Białymstoku rządzą deweloperzy, a nie mieszkańcy.

Featured Video Play Icon

Nadszedł czas na likwidację zalewu Siemianówka. Rzeka Narew umiera!

W ciągu ostatnich dwóch dni poziom wody w Narwi koło Łomży spadł o 7 cm. Nie ma wątpliwości, że jest to pierwszy alarm przed nadchodzącą letnią suszą. Obficie padające deszcze w regionie w ostatnim czasie nic nie pomogły, bo polskie rzeki zostały zniszczone przez urzędników i zamienione w rynny. To w zasadzie ostatni moment, by ratować rzekę Narew. Jeszcze tego lata zobaczymy puste koryta, a to początek końca pięknego przyrodniczo Podlaskiego. Bo wcale nie jest powiedziane, że stan rzeki znacząco się poprawi. Szczególnie, że działalność człowieka w tym znacząco przeszkadza.

Zmiany klimatyczne są faktem. Możemy obserwować przeróżne anomalia pogodowe zarówno na świecie jak i w regionie. Niestety na USA czy Chiny nie mamy wpływu (a to główni winowajcy tego stanu rzeczy), ale gdy pada deszcz, to powinniśmy każdą kropelkę zatrzymywać. My zaś spuszczamy do morza. Najpierw jednak przetrzymujemy w gigantycznym, płytkim zbiorniku, który kompletnie niczemu nie służy.

Zalew Siemianówka w praktyce jest zbyt wielki. W konsekwencji przyroda w pobliżu Narwi, za Siemianówką obumiera. Rzeka Narew wpływa do do zbiornika tuż przy granicy z Białorusią. Oznacza to, że na całym polskim odcinku obecność akwenu wywołuje problemy. Pod wpływem zmian klimatycznych zaczęły się one mocno nasilać. Skutki w przyszłości będą naprawdę tragiczne.

Aż do Suraża (czyli do granic z Narwiańskim Parkiem Narodowym) rzeka przebiega zasadniczo przez dzikie tereny. Jest to tak zwana Dolina Górnej Narwi. Obok Bagien Biebrzańskich, jeden z największych obszarów mokradeł środkowoeuropejskich. Występuje co najmniej 20 gatunków ptaków oraz 12 gatunków zwierząt. Największym zagrożeniem tego obszaru jest stałe obniżanie się poziomu wód gruntowych. A to jest właśnie konsekwencja istnienia Siemianówki.

W dalszych odcinkach – czyli od Suraża przez Rzędziany, Tykocin aż do wylewów w Wiźnie oprócz niskich stanów wód, dokładają od siebie także ludzie. Głównym problemem są zrzuty ścieków. Te dwa czynniki powodują, że ptaki i ssaki szukają innych miejsc do życia, daleko od człowieka. W konsekwencji dochodzi do degradacji przyrody. Jak to wygląda w praktyce? Wystarczy pojechać w okolice wspomnianej Wizny. Tam znajduje się Osada wydmowa. Powstała ona w skutek degradacji przyrody w tym miejscu. Innym przykładem są górne partie Bieszczad – czyli stepowy, wyjałowiony z bardziej zaawansowanej przyrody teren. Czy takiego chcemy Podlaskiego?

Wracając do Siemianówki. Powstałą ona u schyłku PRL. W 1987 roku pod budowę zalewu wykupiono i wywłaszczono 289 gospodarstw z ośmiu wsi, z których: Rudnia, Garbary, Bołtryki, Łuka i Budy uległy całkowitej likwidacji. Na potrzeby wysiedlonych wybudowano dwa osiedla mieszkaniowe: w Michałowie (30 mieszkań) i Bondarach (135 mieszkań). Powstała także wieś Nowa Łuka. W 1988 roku zaczęto piętrzyć wodę z Narwi w zalewie.

Powierzchnia zalewu wynosi 3250 ha (Jezioro Wigry jest mniejsze o ponad 1000 ha). Po kilku latach istnienia zalewu zauważono intensywny rozwój sinic. W celu ich likwidacji postanowiono wymienić wodę, struktury ryb i roślinności przybrzeżnej. Dodatkowo uprzątnięto linię brzegową. W związku z tym doprowadzono do obniżenia poziomu wody. Efektem tych bezmyślnych działań było pozbawienie miejsc lęgowych wielkiej ilości ptactwa i ryb. Woda została dopiero podniesiona w roku 2007. W 2015 roku mieliśmy bardzo gorące lato i brak opadów. Susza w regionie doprowadziła do tego, że nad Siemianówką można było zobaczyć stare koryto rzeki.

W każdym przypadku istnienie Siemianówki negatywnie wpływa na rzekę Narew. Podczas suszy – nie ma w niej wody, gdy spiętrzymy ją nad zalewem – też w rzece nie ma wody. W przypadku utrzymywania średniego poziomu wody nad zalewem – pojawiają się sinice, które degradują przyrodę. Przed nami upalne lato dopiero będzie, a susza już zbiera pierwsze plony. Bardzo prawdopodobne, że niedługo zobaczymy puste dno zamiast rzeki w Narwiańskim Parku Narodowym. W dalszych odcinkach (okolice Łomży) już teraz stan rzeki jest dramatycznie niski. Dlatego trzeba oddać Narwi jej stare koryto. Likwidacja Siemianówki to konieczność. Potem możemy tworzyć naturalne bariery – naśladując bobry, lub zostawić to po prostu im. Efekt będzie ten sam – okoliczna przyroda zostanie zasilona wodą, ludzie nie pozbawią się wody pitnej, a my będziemy mogli cieszyć się normalnym życiem i piękną przyrodą wokół.

Featured Video Play Icon

Białystok w animacji stworzonej przez sztuczną inteligencję. Obejrzyj ten film.

Białystok. Historie czasem napisane. To nasza najnowsza produkcja wideo, która powstała z pomocą sztucznej inteligencji… ale tej rzeczywistej trochę też. Na filmie zobaczycie trochę znajomych widoków i murali. Wszystko to wykonane w nowoczesnej technice generowania grafiki. Technika tworzenia filmu jest jeszcze świeża. Jedno z użytych narzędzi sztucznej inteligencji, które było potrzebne do jej powstania wypuszczono do sieci w grudniu 2022. Także można śmiało stwierdzić, że animacja jest wyjątkowa. Ale chwalić się nie zamierzamy, obejrzyjcie sami.

Montaż i postprodukcja: Kamil Gopaniuk, muzyka Bejamin Tissor / bensound.com.

Piękne zakątki Puszczy Knyszyńskiej na wyciągnięcie ręki. Wraca połączenie kolejowe.

Powraca weekendowe połączenie Białystok – Waliły. Szynobus wiezie podróżnych przez przepiękne zakątki Puszczy Knyszyńskiej. Po dojechaniu można zwiedzić Gródek, Michałowo, Kruszyniany, Wyżary. Każde z tych miejsc ma coś interesującego do zaoferowania. Pociągi zaczynają kursować od 3 czerwca. Można będzie dojechać do Walił w każdy weekend. Z Białegostoku pierwszy wyjeżdża o 9:05, a następny 15:29. Powrót z Walił jest o 10:21 i 16:35. Warto przypomnieć, że szynobus zatrzyma się nie tylko na stacji głównej Białystok, ale też na stacji Białystok Fabryczny. Można tylko ubolewać, że nie wykorzystuje się też innych stacji w mieście – choćby Starosielc, Bacieczek czy Nowego Miasta.

Oprócz regularnych kursów, pociągi do Walił pojadą też dodatkowo z okazji imprez plenerowych. 29 lipca o godz. 18.20 wyruszy do Walił pociąg “Biesiada”, a powróci o 0:40. We wrześniu ten sam pociąg pojedzie na Święto Grzyba w Sokolu. Cena biletu wynosi 8 zł. Można go kupić w kasie lub u obsługi pociągi. Można też elektronicznie lub w automatach. Wtedy będzie nawet taniej, bo bilet kosztować będzie 7,20 zł. Warto też dodać, że jeżeli jedziemy z rowerem. To dodatkowy bilet kosztuje 8,20 zł.

Co tam można zwiedzać?

Gródek, fot. Krzysztof Kundzicz / Wikipedia

Wysoczyzna Białostocka, czyli wschodnie tereny województwa podlaskiego, są znane głównie z Puszczy Knyszyńskiej, która posiada wiele atrakcji przyciągających turystów. Jednak warto zauważyć, że te tereny mają również ogromny potencjał, który dopiero zaczyna być dostrzegany i rozwijany. Michałowo, Gródek i Sokole to miejsca, które w przyszłości będą atrakcyjnymi celami turystycznymi, a także miejscami, do których ludzie będą migrować z Białegostoku, szukając życia trochę dalej od miasta. Od 2010 roku Michałowo ma status miasta, natomiast Gródek i Sokole są wsiami (to pierwsze dawniej było miastem). Sokole liczy 2900 mieszkańców i mogłoby uzyskać prawa miejskie, które utraciło w czasach rosyjskiego zaboru. Do Sokola i Gródka można dotrzeć bezpośrednio weekendowym pociągiem. Natomiast do Michałowa można dojść piechotą z Gródka (leśna trasa wynosi 12 km w jedną stronę) lub dojechać autobusem. Można również zabrać rower do pociągu i przemierzyć te tereny na dwóch kółkach.

Cerkiew w Michałowie fot. Yarl / Wikipedia

Najbardziej rozpoznawalnym miejscem w Michałowie jest zalew z plażą i placem zabaw. Piękny jest też park. Oprócz tego zachwyca drewniana cerkiew. Jeśli wybieramy się tam z rodziną, dzieci nie będą się nudzić. Dorośli również będą mieli co robić, ponieważ można tam wypocząć, kąpać się i grillować.

W Gródku również można znaleźć zalew i przepiękną cerkiew pw. Narodzenia Bogurodzicy z majestatyczną kopułą. Warto zajrzeć do środka świątyni, ponieważ jej wystrój jest oszałamiający. Piękne freski i ozdoby zachwycą każdego. Blisko cerkwi można również zobaczyć dzwon stojący na dziedzińcu.

Sokole jest obecnie niewielką wioską, ale posiada ogromny potencjał i bogatą historię. Warto zwiedzić tam Zabytkowy Dom Ludowy im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Ten zmodernizowany i odrestaurowany budynek ma charakter modernistyczny i jest doskonałym miejscem do organizacji różnych wydarzeń artystycznych. Ponadto, Sokole leży na skraju Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej. Zwiedzanie okolic wsi pozwoli na obcowanie z przyrodą i odkrycie wszystkich jej uroków.

Meczet w Kruszynianach

Meczet w Kruszynianach

Kruszyniany to tatarska wioska przy granicy z Białorusią. Z Walił jest do niej około 20 km, więc to raczej wyprawa z rowerem. Chociaż, znamy takich, dla których przejście 40 km w dwie strony jest do zrobienia. A co w Kruszynianach? Zabytkowy meczet, mizar (cmentarz) i tatarskie jadło.

Zabytkowy meczet w Kruszynianach architektonicznie jest prostym budynkiem. Składa się z prostokątnego korpusu z trzema wieżami i klasycznym dachem. Jego forma nawiązuje do sąsiednich cerkwi. Meczet ma zieloną elewację, co symbolizuje kolor islamu. Dwie wieże są dobrze widoczne, natomiast trzecia jest nieco ukryta, pozbawiona okien i umieszczona na krawędzi dachu. Wnętrze meczetu jest podzielone na dwie części – jedną dla mężczyzn, a drugą dla kobiet. Przed wejściem należy zdjąć obuwie. Osoby odwiedzające świątynię będą miały okazję zanurzyć się w tatarskiej kulturze.

Piękne bagno w Puszczy

Zbiornik Wyżary to jedno z ciekawszych miejsc w Puszczy Knyszyńskiej. Na miejscu znajduje się urokliwy zbiornik wodny w środku lasu, przy którym można na przykład grillować przy specjalnie wybudowanej wiacie. Od stacji Walił trasa wiedzie przez las szeroką drogą. Najpierw idziemy brukowaną szosą, a następnie żwirową. Długość trasy to 10 km. Po drodze miniemy Sianożątką – czyli przepiękne bagno. Na jego środek można wejść po długiej kładce. Nieopodal Wyżar i zbiornika znajduje się także jeszcze druga kładka, którą możemy dojść do leśnej galerii rzeźb.

Jeżeli chcemy spędzić cały dzień na nogach (lub jesteśmy rowerem), to do z Walił przez Wyżary do Supraśla jest zaledwie 32 km. W sam raz, by przez cały dzień iść. Świeże leśne powietrze i niesamowita przyroda sprawią, że sił nie powinno zabraknąć.

Najwyższa wieża widokowa w Podlaskiem będzie w końcu otwarta!

44-metrowa wieża widokowa w Uhowie miała być otwarta już w listopadzie 2021 roku. Nastąpi to dopiero 11 czerwca 2023 roku. Tak długi poślizg miał wynikać z winy wykonawcy. Wokół budowli są wiaty, ławki, a nawet zegar słoneczny. Wszystko to w sąsiedztwie nadnarwiańskiej przyrody oraz rozlewisk rzeki.

11 czerwca na dzień otwarcia zorganizowano szereg atrakcji dodatkowych. Będzie między innymi rajd rowerowy, zawody sportowe, występy dzieci i koncerty. Do tego będzie można oznaczyć swój jednoślad. Nie zabraknie też ogniska i lokalnych produktów do kupienia. Cała impreza przy wieży ruszy o godz. 16.00. O godz. 21.30 zostanie włączone oświetlenie. A poniżej oficjalny program wydarzenia:

15:00 Start rajdu rowerowego na trasie Płonka Kościelna – Uhowo

16:00 Oficjalne otwarcie Wieży Widokowej w Uhowie

16:30 Konkurencje sportowe: „Uchwyt Drwala”, „Piła Moja-Twoja”

17:00 Występy dzieci z pracowni Domu Kultury w Łapach

17:30 Koncert Gitarowy Duet Roberta Jankowskiego & Jacka Dębickiego

19:30-22:00 Muzyka klubowa – DJ

21:30 Wieczorne oświetlenie wieży

fot. wosir-szelment.pl

Powiększona plaża i nowe atrakcje – to wszystko na Szelmencie

Powiększona plaża, nowe miejsce do zabawy dla dzieci, a niedługo też więcej miejsc noclegowych – to wszystko czeka na turystów wypoczywających w Szelmencie. Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji na Suwalszczyźnie cieszy się ogromną popularnością i dlatego jest rozbudowywany.

Przypomnijmy, że dawniej można było tam jeździć na nartach, później z biegiem czasu – przystosowano miejsce także do odpoczynku latem. Teraz to ogromna baza rekreacyjna. Jest tam między innymi wyciąg narciarski – zarówno zimowy jak i letni na wodzie. Można też wypożyczyć katamaran i inne sprzęty wodne. Oprócz pięknej plaży z bardzo czystą wodą są też tereny do gier terenowych jak paintball. Można wszystko podziwiać z wysokiej wieży lub po prostu siedzieć przy brzegu.

Nieopodal znajduje się także restauracja i miejsca noclegowe. To propozycja dla tych, którzy zgłodnieją lub chcą zostać w Szelmencie na dłużej. Jeżeli tam się wybieracie, to pamiętajcie, by w nawigacji samochodowej wpisać “WOSiR Szelment”, gdyż wpisanie samej frazy “Szelment” doprowadzi Was w zupełnie inne miejsce. Ośrodek znajduje się 13,5 km od centrum Suwałk.

Będą nowe atrakcje na plaży w Dojlidach!

Ośrodek Sportów Wodnych “Dojlidy” w Białymstoku planuje wprowadzić nowe atrakcje, które wzbogacą ofertę ośrodka. Dzięki nim plaża będzie także bardziej interesującym miejscem zimą. Obecnie trwają prace związane z budową podstawy dla nowych tarasów oraz drewnianego budynku, w którym znajdować się będzie sauna sucha.

Drewniany parterowy budynek powstaje nad brzegiem zalewu. Wewnątrz budynku będzie suchą saunę z ławkami, która pomieści do 25 osób. Ponadto, znajdzie się tam szatnia z przebieralniami, toaleta, prysznice oraz ławy do odpoczynku między seansami saunowymi. Piec elektryczny zapewni temperaturę w przedziale od 80 do 110 stopni Celsjusza. Ta sauna będzie jednym z większych tego typu obiektów w regionie i uatrakcyjni ofertę Dojlid po sezonie letnim.

fot. miejskoaktywni.pl

Po relaksującym czasie spędzonym w saunie, goście będą mieli możliwość ochłodzenia się pod prysznicem lub skorzystania ze śniegu i lodu, które będzie produkować generator. Poza tym, będzie można zanurzyć się w zalewie dojlidzkim po zakończonym seansie saunowym, co zimą kochają robić morsy. Do tego celu posłużą drewniane pomosty o powierzchni 243 metrów kwadratowych, z balustradami, stopniowo schodzące na poziom lustra wody, z schodami prowadzącymi aż do dna zbiornika.

Dodatkowo, na pomostach znajdą się dwie wiaty z paleniskiem, które także będą przyjemne dla osób uprawiających morsowanie. Tam będą również przebieralnie z wieszakami i ławeczkami, oraz kolejne schody prowadzące bezpośrednio do wody.

Czy mural “Wyślij pocztówkę do babci” jeszcze wróci?

Budynek tak zwanego “ONZ” czyli gmachu należącego obecnie do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego (wcześniej należał do Uniwersytetu w Białymstoku) został wyremontowany. Przy okazji docieplono ściany budynku styropianem, przez co zakryli przepiękny mural “Wyślij pocztówkę do babci”. I chociaż marszałek Kosicki obiecał, że po remoncie malowidło wróci, to się okazało, że nie jest to takie proste.

Z prawnego punktu widzenia, na budynku nie mógł powstać nawet mural, który wówczas powstał. Marszałek województwa przy okazji remontu uzyskał pozwolenie na zupełnie inne malowidło – logo pikselowego żubra. W urzędnikach jest jednak wola, by wrócić do “Babci…”. Na to jednak potrzebne jest osobne pozwolenie, które wydaje Tadeusz Truskolaski – jako prezydent miasta. A ten może to zrobić tylko wtedy, gdy pozwolą mu na to plan zagospodarowania przestrzennego ul. Skłodowskiej. Obecnie więc sprawą muszą zająć się urzędnicy prezydenta, którzy przygotują zmiany w planie. Następnie za wszystkim będą musieli zagłosować jeszcze radni. O ile raczej nie słychać o przeciwnikach powrotu do muralu, o tyle wszystkie procedury będą trwały jeszcze długo. Najważniejsze to jednak zacząć, bo czas i tak upłynie. To powinno się zadziać na najbliższej sesji rady miasta. A potem po około roku, będzie można malować!

Trzymajmy kciuki, by plan się powiódł. Mural był naprawdę przepiękny. W naszym subiektywnym rankingu, który sporządziliśmy na podstawie obserwacji publicznych zachwytów, zdetronizował nawet Dziewczynkę z konewką, która podlewa prawdziwe drzewo przy Al. Piłsudskiego.

Featured Video Play Icon

W Białymstoku można sięgnąć gwiazd! A o wszystkim opowiada… Branicki.

Seria “Zasilani” to bardzo interesujący program regionalny, który możemy oglądać na YouTube. W najnowszym odcinku Magda i Petros – prowadzący odwiedzają Planetarium i Obserwatorium UwB na białostockim kampusie. Ich przewodnikiem jest Andrzej Branicki – astronom z Wydziału Fizyki UwB. Wspólnie odkrywają tajemnice tego niezwykłego miejsca, w którym można podziwiać kosmiczną… przeszłość!

Realistyczną podróż zapewnia półsferyczny ekran o średnicy 7 metrów. Można na nim zarówno puszczać gotowe prezentacje, filmy 2D i 3D. Można też prowadzić interaktywne projekcie “na żywo”. Szczególnie to istotna funkcja, gdy chcielibyśmy widzieć na żywo obraz z teleskopu, który znajduje się w obserwatorium. Został on zbudowany na najwyższej kondygnacji wieży. Ukryty jest pod ruchomą i otwieraną kopułą. Średnica lustra teleskopu wynosi 60 centymetrów. To jeden z największych sprzętów w Polsce!