Featured Video Play Icon

Ta rzeka jest dumą Suwalszczyzny. Pływał tu Jan Paweł II

 

Na podmokłych dolinach wśród wzniesień morenowych swoje życie zaczyna rzeka znana wszystkim jako Czarna Hańcza. Skąd taka osobliwa nazwa? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy przenieść się do XIII w. Były to czasy walk Litwinów z Mazowszanami. Nad brzegiem rzeki toczono niezwykle zacięte boje. Krew mogłaby wypełnić do pełna jego koryta. Armia litewska popadła w tarapaty. Jeden po drugim padał od celnych strzałów z łuku. Wielki Książę Litewski Trojden już miał w planach odwrót wojsk, lecz niesiony honorem wypowiedział głośno słowa ”Gana cze”. Oznaczają one ”dosyć tutaj”.

 

Niesione echem powtarzane były przez gęste lasy. Los zaczął od tej chwili sprzyjać dla wojownika. Choć bitwa nie została rozstrzygnięta, uratował on wielu swoich towarzyszy. Od tej pory ”Gane cze” powtarzane było z trwogą pośród Mazowszan. Ci trochę je zniekształcili przez swój nieco twardszy język. Po jakimś czasie wykształciło się określenie ”Hane cze”, a potem ”Hancze”. Tak też nazwano rzekę, która była niemym świadkiem odezwy księcia. Inna teoria mówi o tym, że w wymarłym już języku jaćwieskim oznacza kaczkę. Zaś przydomek „czarna” otrzymała zapewne ze względu na ilość mułu.

 

Tak czy inaczej Czarna Hańcza posiada niezwykłą przyrodę, uwielbiana przez papieża Jana Pawła II, a także turystów przepływa miejscami niczym górski potok, w którym pływają pstrągi, by połączyć się z Kanałem Augustowskim i ostatecznie złączyć się z kolejną – większą rzeką nad Niemnem, którą znamy choćby z literatury.

 

Rzeka Czarna Hańcza to doskonałe miejsce do uprawiania sportów kajakowych. Doskonale bawić się tam będą zarówno zawodowcy jak i amatorzy. Na trzech szlakach można spędzić od 4 do 9 dni podziwiając niesamowitą przyrodę. Najpierw płynie się przez rozlewiska i podmokłe łąki, potem biegnie w dolinie przy Puszczy Augustowskiej. W kolejnych punktach wpada do Kanału Augustowskiego, którym dopłyniemy do granicy z Białorusią.

 

Rzeka Czarna Hańcza to także miejsce kultu Staroobrzędowców. Na trasie rzeki znajduje się Molenna w Wodziłkach. 3 kilometry na wschód od Bachanowa. Mała miejscowość, gdzie możemy odwiedzić unikalną perłę architektury czyli obiekt sakralny należący do Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego (niekanoniczny Kościół prawosławny). Świątynia powstała w 1921 roku. Jest drewniana. Posiada wieżę, którą dobudowano w 1928 roku. Molenna znajduje się w rejestrze zabytków. Została gruntownie wyremontowana w 1997 roku.

 

Nad dumę Suwalszczyzny warto wybrać się chociaż raz. Nawet, gdy ktoś nie lubi kajaków to warto spędzić czas biwakując nad jej brzegiem (jest wiele pól namiotowych i kempingów) lub po prostu odwiedzić kilka punktów.

Partnerzy portalu:

Sensacyjne odkrycie w Puszczy Knyszyńskiej! O Żelaznej Żabie na Podlasiu już zapomnieli…

Sensacyjne odkrycie w Puszczy Knyszyńskiej! O Żelaznej Żabie na Podlasiu już zapomnieli…

Niesamowite odkrycie w Puszczy Knyszyńskiej. Marta Potocka z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków zaobserwowała żółwia błotnego w rezerwacie przyrody „Jezioro Wiejki”! Jezioro jest nieco ukryte, a dzięki temu zapomniane przez człowieka. Prawdopodobnie właśnie dzięki temu żółw błotny założył tam siedlisko. Żółwie błotne nie były widziane w tych rejonach od wielu lat! Ogólnie mówiąc – rejony jeziora Wiejki (czyli okolice Gródka) to trochę dzikie miejsce. Oprócz żółwia błotnego, napotkać tam możemy żubra, wilki, jastrzębia, a także jelenie, sarny i dziki. Są to już „głębokie” rejony Puszczy, gdzie przyrodę można chłonąć dużymi ilościami.

 

Żółw błotny to jedyny gatunek żółwia, który żyje w Polsce i dożywa powyżej 100 lat! Gatunek jest pod ścisłą ochroną od 1935 roku. Na Podlasiu błotnego żółwia, gdy jeszcze tutaj był dawniej widywany, nazywano „Żelazną Żabą”. Osobniki można też napotkać w Puszczy Augustowskiej na Suwalszczyźnie.

 

Odkrycie tego osobnika oznacza, że Podlaskie to coraz lepsze miejsce do życia dla różnych zwierząt. Żółw błotny jest przykładem takiego, który trzyma się z dala od ludzi. Im bardziej dzikie miejsca tym bardziej egzotyczne osobniki możemy napotkać. Ciekawi tylko czy żółw przywędrował czy cały czas w rezerwacie niezauważony przebywał. To bardzo możliwe – bo Jezioro Wiejki jest ukryte między drzewami. Nie da się tam wejść przypadkowo, należy się natrudzić.

 

fot. Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków

Więcej zdjęć: https://web.facebook.com/PTOP-Polskie-Towarzystwo-Ochrony-Ptak%C3%B3w-171836891682/

Partnerzy portalu:

4 młode jastrzębie wchodzą w dorosłość. Można je podglądać na żywo

4 młode jastrzębie wchodzą w dorosłość. Można je podglądać na żywo

Instytut Biologii UwB obserwuje życie dwóch dorosłych i czterech młodych jastrzębi w Nadleśnictwie Dojlidy. W ich gnieździe zamontowana jest kamera, a jej sygnał udostępniony jest na żywo w internecie. Młode od starszych odróżniać będzie można poprzez podłużne, a nie poprzeczne prążkowanie piersi. Jednak tylko przez rok. Młode ptaki oddalają się już od gniazda, ale dokarmiane są jeszcze przez rodziców. To właśnie teraz pisklęta uczą się samodzielności. Jastrzębie, to gatunek ptaków, który jako pierwszy opuszcza swoje gniazdo. Inne ptaki szponiaste robią to później.

 

Oglądając transmisję, nawet jak nie zastaniemy ptaków w gnieździe, to możemy je usłyszeć. Młode ptaki nawołują rodziców, bo w ten sposób chcą przykuć ich uwagę, gdy starsze ptaki nadlatują z pokarmem. Jastrzębie żywią się innymi ptakami – najczęściej gołębiami i innymi małymi ptakami, ale zdarza się też upolować wiewiórkę. A dostęp do pokarmu jest bardzo ważny. Różnica między wykluciem się pierwszego i ostatniego jastrzębia wynosi zaledwie 5 dni. Oznacza to, że wszystkie ptaki konkurują równo o pokarm, dzięki czemu cała czwórka ma szansę wkroczyć w ptasią samodzielność. Warto zaznaczyć, że natura eliminuje słabe jednostki, dlatego to ważne, by ptaki rozwijały się równomiernie.

 

Jastrzębia nie można zauważyć zbyt często na niebie. Ptaki te podczas polowania czatują na drzewach w lesie. Zaś gdy chce dopaść ofiarę uprawia krótką pogoń. Przez to nawet dla wprawnego ornitologa jastrząb nie jest łatwy do zaobserwowania. Z tym drapieżnikiem jest jeszcze inny problem. Osoby hodujące kury nie znoszą go. Dla nich jastrząb to szkodnik, który kradnie kury z podwórka. Dlatego zdarza się, że jastrząb oberwie od człowieka, gdy chce porwać kurę. Dla przyrodników wspaniały to jednak ptak, którego warto obserwować.

 

Transmisja z gniazda jastrzębia tutaj:
https://podlaskie.tv/kamery-online

Partnerzy portalu:

Czy Rzeka Biała wsiąknie? Duże prawdopodobieństwo jeśli nic nie zrobimy.

Czy Rzeka Biała wsiąknie? Duże prawdopodobieństwo jeśli nic nie zrobimy.

Rzeka Biała, od której nazwy istnieje Białystok (biały stok to po staropolsku biały potok), to zaledwie dopływ Supraśli, lecz jednocześnie rzeka z którą mieszkańcy z pewnością utożsamiają się. Mało kto wie, że w 1922 roku w Białymstoku doszło do powodzi. Na szczęście nie uczyniło to nikomu większych szkód. Można powiedzieć, że ta powódź była zemstą za szyderstwa. Dziennikarze „Gazety Białostockiej” pisali o niej „Któż bowiem mógł traktować poważnie, mały, brudny strumyk przepływający przez miasto, w którym zawsze brakuje wody”. W nocy 26 lipca zaczął padać rzęsisty deszcz. Woda przybrała, zaś na ulicach rozległy się syreny. Zalało ulicę Nadrzeczną (która już nie istnieje), Sienkiewicza, Kupiecką (Malmeda), Zamenhofa i Branickiego. Dodatkowo woda dotarła aż do elektrowni (która znajdowała się w miejscu dzisiejszej galerii Arsenał – przy ul. Elektrycznej). Maszyny zostały wyłączone, a miasto pogrążyło się w ciemnościach. Na szczęście 28 lipca woda już się nie podnosiła.

 

Tamto zdarzenie wpłynęło na to co się dzieje dzisiaj. Po powodzi postanowiono, że rzeka zostanie uregulowana. Tak też zrobiono. Po latach naukowcy jednak wskazują, że był to błąd. Nie tylko Biała nie powinna być regulowana, ale żadna inna rzeka. Jak podaje Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego na swoich stronach – Polska pustynnieje. Z analiz naukowców wynika, że na przykład Jezioro Zdworskie (Mazowsze) nie powinno już istnieć. Jest tam tylko dlatego, że w jeziorze znajduje się rurociąg, który każdego roku pompuje ponad milion metrów sześciennych wody. Powodem jest zmiana klimatyczna. Kilkanaście lat temu średnie temperatury były niższe. Zimą padał śnieg, a pokrywa utrzymywała się długo. Wiosną rośliny zaczynają pobierać wodę i czyniły to właśnie podczas roztopów.

 

Obecnie zimą częściej pada deszcz niż śnieg. Woda nie jest pobierana przez rośliny, więc odpływa. Obecnie także lata są gorętsze – co skutkuje ekstremalnymi ulewami (o czym w Białymstoku mieszkańcy wiedzą doskonale). Wtedy nadmiar wody nie nadąża wsiąkać w grunt i woda odpływa – powodując znane nam w Białymstoku powodzie. Zatem intensywne deszcze nie powodują zwiększenia się zasobów wodnych. Dlatego do magazynowania wody buduje się zbiorniki retencyjne. W Polsce nie ma terenów do budowy wielkich zbiorników (podobnych do Zalewu Siemianówka). Dlatego tworzy się małe zbiorniki. Na Podlasiu mamy też sprzymierzeńca – jest tu dużo lasów, które są naturalnymi zbiornikami retencyjnymi. Ściółka pochłania wilgoć. Dlatego Lasy Państwowe od wielu lat prowadzą skuteczną gospodarkę wodną. Problem w tym, że w Białymstoku lasy się wycina a nie sadzi.

 

I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Istotną rolę w gromadzeniu wody odgrywają rzeki. Im bardziej są one naturalne tym lepiej. Poprzedni mieszkańcy Białegostoku regulując rzekę spowodowali, że nurt jest szybszy, a woda się nie gromadzi na danym obszarze. Nie ma też naturalnych terenów zalewowych. Warto też pamiętać, że na rzece tworzą się siedliska zwierząt i roślin. Te drugie są swoistym filtrem. Rośliny absorbują fosfor i azot. Dla człowieka to zanieczyszczenie, zaś dla rośliny to pokarm.

 

Dlatego może być taka sytuacja, że za kilkanaście lat rzeka Biała zostanie przemianowana na Biały Strumyk. Idąc przez Centrum można zauważyć, że miejscami rzeki jest po kostki. Wszystko dlatego, że dawni mieszkańcy wyregulowali rzekę, zaś przywrócenie dawnego stanu nie jest całkowicie możliwe, bo obecni mieszkańcy zabudowali dolinę rzeczną – gdzie okresowo mogła się gromadzić woda. Warto jednak rozważyć renaturalizację koryta rzeki tam gdzie się da. By przyszłe wnuki, a być może dzieci dzisiejszych maturzystów mogły jeszcze mieszkać w mieście, gdzie istnieje rzeka. 

 

Źródło Białej znajduje się w okolicy Protas, jednak regularne koryto można zauważyć dopiero przy stawach Dojlidzkich.

 

źródła: SGGW, Kurier Poranny

foto: Henryk Borawski / Wikipedia

Partnerzy portalu:

Po 20 latach znów będą polowania na wilki? Myśliwi tego pragną!

Po 20 latach znów będą polowania na wilki? Myśliwi tego pragną!

Dwie dekady spokoju, jakie zaoferował człowiek wilkowi w Polsce skończyło się tym, że populacja tego wspaniałego zwierzęcia zwiększa się. Po takich wiadomościach pewne lobby już rozmyśla o wznowieniu polowań i zaczyna forsować swój idiotyczny pomysł. Na razie trwają dyskusje, ale wystarczy minister-szkodnik i może dojść do katastrofy. Na szczęście ministra-szkodnika zastąpił minister, który z niczym się nie wychyla. Wprowadził trochę spokoju w obszary środowiska. Nie oznacza to, że w jego ślad poszło też lobby.

 

Największą szansę na spotkanie wilka człowiek ma zimą. Warto dodać, że nawet jeżeli wiemy gdzie mniej więcej przebywają te zwierzęta, to nasz zapach spowoduje, że żaden wilk do nas nie wyjdzie. Technicznie rzecz biorący wilki nie boją się tylko okolicznej ludności, bo jej zapach znają. Dlatego na przykład, gdy ktoś obcy chce sfotografować watahę, to musi często chodzić drogami, którymi chodzą też wilki, aż do oswojenia ich ze swoim zapachem. Jak widzicie spotkać wilka nie jest łatwo.

 

Na przełomie 2017 i 2018 roku zaczęła się kampania nienawiści skierowana w te zwierzęta. – Wilki terroryzują mieszkańców bieszczadzkich miejscowości. „Jeszcze nie chodzą po miastach, ale drogami, ulicami chodzą. Może dojść do dramatu. Dzieci nie chcą w tej chwili już chodzić do szkoły” – twierdził poseł PSL Mieczysław Kasprzak. Tego typu bzdury wygłaszał z trybuny sejmowej. W styczniu w branżowym czasopiśmie „Łowiec Polski” ukazał się na okładce wilk z podpisem „Święty drapieżnik”. „Kto chce wspierać wilki, musi popierać ich odstrzał”. Tak twierdzi David Mech – przedstawiany przez czasopismo jako „jeden z największych ekspertów na świecie, który całe swoje życie poświęcił na badanie tego gatunku”.

 

Ostatnio myśliwi nie mają dobrej prasy, przez co Sejm uchwalił prawo, które dla branży łowieckiej jest mocno nie w smak. Uparcie jednak dążą do celu, by wilki zabijać. Można się dowiedzieć o tym z najnowszego raportu naukowców dot. ochrony Wilka w Wigierskim Parku Narodowym. Czytamy tam – Zachowanie właściwego stanu ochrony tego gatunku wymaga utrzymania odpowiednich parametrów liczebności jego populacji. Tymczasem proponowane zmiany w zarządzaniu populacją wilka w Polsce, które zmierzają do przywrócenia polowania na ten gatunek, miałyby negatywny wpływ na stan ochrony gatunku w obu obszarach chronionych. Mało tego – naukowcy na podstawie obserwacji wilka fotopułapkami wskazali, że osobniki z Wigierskiego Parku Narodowego wpadały we wnyki kłusowników, a nawet zostały postrzelone!

 

Za co myśliwi tak nienawidzą wilków? Otóż za to, że robią im konkurencję w lesie. Wilki żywią się chorą i słabą zwierzyną czyniąc przez to inne populacje silniejszymi, gdyż eliminują z nich najsłabsze ogniwa. Czyli robią dokładnie to samo co myśliwi. Dlatego im nie podoba się, że wilków w lasach przybywa. Więcej wilków, to coraz mniej myśliwych. Miejmy nadzieję, że po zaostrzonym prawie dla myśliwych pójdą kolejne zakazy powoli likwidując ten zawód na rzecz humanitarnego eliminowania zwierząt zagrażających reszcie stada choćby poprzez usypianie.

 

W województwie podlaskim wilki żyją przede wszystkim w Puszczy Białowieskiej, Puszczy Knyszyńskiej oraz Wigierskim Parku Narodowym i Puszczy Augustowskiej.

 

fot. internet – takie zdjęcia można znaleźć w internecie, które zachęcają myśliwych do wyjazdu na Białoruś, gdzie urządzane są polowania na wilki

Partnerzy portalu:

Zacny gość w Białowieży. Czy jego rodacy też przyjadą?

Zacny gość w Białowieży. Czy jego rodacy też przyjadą?

Białowieski Park Narodowy swoją obecnością zaszczycił Prezydent Republiki Czeskiej Milosz Zeman wraz z małżonką Ivaną Zemanovą. Tam przejechali się bryczką odwiedzając najcenniejsze części przyrodnicze parku. Prezydent Czech zobaczył też rezerwat pokazowy Żubrów, w którym dowiedział się o losach tego wielkiego zwierzęcia, a także jak został uratowany przed zagładą, a dlaczego dziś żubr to zwierzę herbowe Białowieskiego Parku Narodowego, symbol Puszczy Białowieskiej i symbol ochrony przyrody w Polsce.

 

Wizyta Prezydenta Czech z małżonką w Białowieskim Parku Narodowym była częścią programu oficjalnej wizyty czeskiej głowy państwa w Polsce. Przypomnijmy, że kilka lat temu Białowieski Park Narodowy odwiedził Książe Walii, Karol Windsor, który także zwiedził rezerwat, a także spotkał się z miejscowymi władzami.

 

Warto zauważyć, że takie wizyty oficjeli są bardzo ważne. Bowiem taka wizyta Prezydenta Czech może przyciągnąć turystów z jego kraju.

Partnerzy portalu:

Podlasie jest magiczne! Obejrzyj te zdjęcia to zrozumiesz dlaczego

Podlasie jest magiczne! Obejrzyj te zdjęcia to zrozumiesz dlaczego

Podlasie to wspaniała kraina, nieco już historyczna, ale w sercach mieszkańców wciąż żywa. To nie tylko geograficzny punkt, to też miejsce, gdzie od lat stykały się kultury, narodowości czy religie. Dziś po tych czasach pozostały co najwyżej kronikarskie zapisy. Jedno się nie zmieniło. Magia tego miejsca wciąż nie uleciała. Tak jak Bieszczady mają swoją „moc”, tak też Podlasie ma swoją. Ludzie jeżdżą w Bieszczady, by przemyśleć życie, wyciszyć się, zaczerpnąć inspiracji. Dokładnie to samo można zrobić na Podlasiu – wystarczy wyjechać za miasto, do lasu, nad rzekę, w okoliczne wsie i rozpocząć wędrówkę. Wtedy poczujemy magię Podlasia i będziemy mogli znów się wyciszyć, zebrać myśli po to by działać dalej. Wystarczy, że zadziałają na nas widoki Podlasia właśnie. Sami obejrzyjcie. Zdjęcia zrobione w powiatach Sokólskim i Białostockim.

Partnerzy portalu:

Myśliwi mieli strzelać do żubrów. Nic z tego nie będzie

Myśliwi mieli strzelać do żubrów. Nic z tego nie będzie

Z jednej strony żubry są pod ochroną, z drugiej jednak raz na jakiś czas trzeba odstrzelić takie sztuki, które są chore i zagrażają reszcie stada lub okolicznym mieszkańcom. Nadleśnictwa zwykle robiły z tego świetny biznes. Gdyż odsprzedawały za duże pieniądze możliwość zastrzelenia zwierzęcia. Tym razem nic z tego. Odstrzeliwać zwierzęta – to ważne – pod nadzorem weterynarza – będą pracownicy Lasów Państwowych w ramach swoich obowiązków.

 

Wbrew pozorom to bardzo dobre rozwiązanie. Oczywiście nadleśnictwa nie będa miały przez to więcej pieniędzy, lecz nareszcie będziemy postępować etycznie. Nikt nie będzie tu handlować śmiercią zwierząt, wyeliminuje się tym strzelanie dla przyjemności. Po prostu trzeba będzie zastrzelić z obowiązku pod nadzorem weterynarza. Chory osobnik zginie w sposób bardziej humanitarny. Oczywiście kulka to kulka, a śmierć to śmierć – lecz wykonywana z odpowiednim podejściem – ma inny wymiar, dzięki któremu okazujemy przyrodzie większy szacunek.

Partnerzy portalu:

Taka okazja trwa kilkanaście dni w roku! Nie przegap jej, tylko weź lornetkę

Taka okazja trwa kilkanaście dni w roku! Nie przegap jej, tylko weź lornetkę

Nadchodząca wiosna to idealny czas na obserwację różnych gatunków ptaków. Niektóre tylko przelatują przez Podlasie, inne tu się zatrzymują. Można zobaczyć na własne oczy dzikie gęsi, kormorany, czajki, kwiczoły, szpaki, kaczki, cyraneczki oraz oczywiście bociany. Ptaki wędrują o różnych porach dnia, dlatego też obserwować można zarówno nad ranem jak i po zachodzie słońca. Warto pokusić się o lornetkę.

 

Na Podlasiu są 3 miejsca, które idealnie nadają się do podglądania przelatujących ptaków. Pierwsze to Dolina Narwi, a konkretnie to Łomżyński Park Krajobrazowy. Kolejne miejsce to okolice Suraża. Ptaki można oglądać na specjalnej czatowni w okolicach Pietkowa. Na miejscu znajduje się wieża widokowa, wiata biwakowa oraz czatownia. Ostatnim miejscem, w którym powinniśmy zaobserwować ptaki to Biebrza. Najlepsze tereny znajdziemy między Osowcem-Twierdzą, gdzie znajdują się wieże widokowe a Goniądzem gdzie można ptaki obserwować w wielu miejscach. Jeżeli ktoś potrzebuje więcej spokoju, to dobre będzie też Dolistowo Stare.

 

Jedno jest pewne, na pewno warto wybrać się na obserwację. Taka okazja trwa maksymalnie kilkanaście dni w roku!

Partnerzy portalu:

Rezerwat Gorbacz, a w nim jeziorko, które warto zobaczyć

Rezerwat Gorbacz, a w nim jeziorko, które warto zobaczyć

Rezerwat Gorbacz to miejsce unikalne, trochę magiczne i warte odwiedzenia. Jego częścią jest jezioro z torfowiskami. Miejsce te jest jednym z najstarszych rezerwatów przyrody w Polsce. Znajduje się w okolicach Michałowa. Największy zachwyt budzi różnorodność Gorbacza. Można tam napotkać rzadkie gatunki ptaków, a także zróżnicowaną roślinność, która zmienia się pod wpływem pór roku. Wiosna to idealny czas, by wybrać się i zobaczyć jak wszystko kwitnie.

Magiczne jeziorko w rezerwacie Gorbacz

Magiczne jeziorko zajmuje powierzchnię 19 ha. Zbiornik jest bardzo płytki, bo jego głębokość wynosi od 40 – 120 cm. Jednak lepiej tam nie wchodzić, bo pod wodą znajduje się muł, który może wciągnąć nas 6 metrów pod ziemię. Gorbacz znajduje się niedaleko za Nową Wolą pod Michałowem. Najlepiej wpisać w nawigację „Gorbacze” lub „Stare Kuchmy”.

Rezerwat przyrody Gorbacz

Rezerwat przyrody Gorbacz to obszar o powierzchni 222,7207 ha, położony w gminie Michałowo w województwie podlaskim. Powstał w 1966 roku i został powiększony w latach 1968 i 2013. Jest on typu torfowiskowego.

Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie torfowisk wysokich, przejściowych i niskich, humotroficznego jeziora w końcowej fazie lądowienia oraz reliktów flory postglacjalnej, wraz z ostoją cietrzewia. Rezerwat został utworzony głównie dla ochrony jeziora Gorbacz. W rezerwacie można znaleźć również charakterystyczne gatunki mszaków, takie jak tujowce, skorpionowiec brunatnawy i parzęchlin.

Rezerwat Gorbacz jest popularnym miejscem dla miłośników natury i turystów. Wytyczono tu szlaki turystyczne, które umożliwiają zwiedzanie i podziwianie piękna tego unikalnego ekosystemu. Wizyta w rezerwacie Gorbacz to nie tylko możliwość obcowania z pięknem przyrody, ale również nauka o ochronie przyrody i zdobywanie świadomości ekologicznej.

 

 

Partnerzy portalu:

Policzono żubry w Puszczy Białowieskiej. Ich liczba mocno powiększyła się!

Policzono żubry w Puszczy Białowieskiej. Ich liczba mocno powiększyła się!

Ilość żubrów w Puszczy Białowieskiej w ciągu roku powiększyła się o 58 sztuk! To imponujący wynik i pokazujący, że zwierzęta te czują się wyjątkowo dobrze na Podlasiu. Jest jednak problem. Zbyt dużo zwierząt skupionych w jednym miejscu może przynosić szkody. Tutaj jednak zdania są podzielone. Naukowcy prezentują dwie wykluczające się opinie. Jedna jest taka, że jest ich zdecydowanie za dużo skupionych na takim obszarze jak Puszcza Białowieska. Drudzy z kolei uważają, że gatunek nadal jest zagrożony i jest ich za mało.

 

Dlatego też Białowieski Park Narodowy z jednej strony dzierżawi się łąki, gdzie tworzy się miejsca zimowego dokarmiania, a także buduje paśniki i wodopoje w lesie. Z drugiej strony planuje się też przesiedlić część żubrów, by nie były skupione tylko w jednym miejscu. Przypomnijmy, w ostatnim czasie założono nowe stado w Puszczy Augustowskiej. Samo przesiedlenie nie ma charakteru masowego. Technicznie przenosi się po 10 sztuk w zupełnie nowe miejsce, które będzie odpowiednie do bytowania dla zwierząt, ale też odpowiednio daleko od człowieka, by nie dochodziło do szkód w rolnictwie.

 

Obecnie na terenie polskiej części Puszczy Białowieskiej przebywa 654 sztuki. 261 dorosłych samców i 345 dorosłych samic. Dodatkowo jest 120 sztuk młodzieży, 93 cielęta oraz 38 sztuk, o których nie wiemy jakiej są płci ani w jakim wieku. W całej Polsce żyje około 1500 żubrów.

Partnerzy portalu:

Bociany wrócą lada dzień. Niestety przymrozki też

Bociany wrócą lada dzień. Niestety przymrozki też

Lada dzień na Podlasiu powinny wylądować pierwsze bociany. Niestety moment nie jest zbyt odpowiedni, bo w najbliższych dniach mocno spadnie temperatura i będą przymrozki. Na szczęście nie będą to ekstremalne mrozy, ale bociany najlepiej egzystują w umiarkowanych temperaturach.

 

Sposób pokonywania długich tras przez bociany jest specyficzny. Żeby ptak mógł pokonać tak długi dystans musi odpowiednio gospodarować energią. Gdyby cały czas machał skrzydłami, to prawdopodobnie byłby szybko wycieńczony. A tak w zależności od wiatru i doświadczenia – bocian szybuje wykorzystując podmuchy ciepłego wiatru (ciepłe powietrze jest lżejsze). Następnie z łatwością wybijają się wysoko w górę – nawet na wysokość 3000 metrów, następnie szybując – powoli odpadają. Gdy pogoda jest niekorzystna, ptaki czekają.

 

Problem polega na tym, że obecnie ciepły wiatr wieje z południa na północ, co wykorzystują właśnie bociany. Dzięki temu już lada dzień powinny pojawić się na Podlasiu. Niestety pogoda jest zmienna, a prognozy mówią o spadku temperatur poniżej zera. Trzymajmy jednak kciuki, by bociany zdecydowały się przeczekać na południu ostatnie przymrozki. Pod koniec marca będzie już wiosna pełną gębą!

Partnerzy portalu:

Czy będą strzelać do łosi? Zwierzęta to łakomy kąsek

Czy będą strzelać do łosi? Zwierzęta to łakomy kąsek

70 procent łosi z Polski żyje na Podlasiu. Najwięcej zwierząt spotkamy w Dolinie Biebrzy. Jest ich tam między 600 a 700 sztuk. Liczba ta z roku na rok utrzymuje się. Ogólnie w Polsce mamy 1500 sztuk. Leśnicy uważają, że populacja łosia rośnie i chętnie by zaczęli do nich strzelać. Poprzedni minister środowiska chciał im dać taką możliwość, o planach nowego ministra nie wiadomo. Pomijając fakt, że cały pomysł ze strzelaniem do łosi jest idiotyczny, to warto zwrócić uwagę, że problemów z tymi zwierzętami w zasadzie nie ma. Są wypadki z ich udziałem – ale nie jest to duża skala, a poza tym nie ma statystyk, które mówią kto był winny – łoś czy kierowca.

 

Łosie dokuczają także rolnikom. Zwierzęta są bowiem roślinożerne i żerują na drzewach i krzewach. Warto jednak wiedzieć, że gdy rolnikowi dzikie zwierzę zniszczy uprawy, to gospodarz dostaje od państwa odszkodowanie. Po co więc strzelać do łosi? Nie wiadomo. A jak nie wiadomo, to zapewne chodzi o pieniądze. Jest grono myśliwych, którzy do zwierząt strzelają z przyjemnością. Za swoje „hobby” płacą nadleśnictwom. Ciągła możliwość strzelania do dzików czy lisów to oczywiście im za mało, im większa oferta to oczywiście większa przyjemność, a w kasach nadleśnictw – więcej gotówki.

 

Sam pomysł, by człowiek kontrolował populację zwierząt jest niedorzeczny. Nie ma żadnego uzasadnienia, by przejmować obowiązki matki natury. To człowiek powinien dostosować się do współistnienia dzikich zwierząt, a także nauczyć się współżycia w jednym ekosystemie, zamiast wyrzynać je jak obce plemiona. Miejmy nadzieję, że kiedyś to w naszym kraju będzie zrozumiałe.

Partnerzy portalu:

Żubry w Puszczy Augustowskiej już w komplecie

Żubry w Puszczy Augustowskiej już w komplecie

Przenosiny żubrów do Puszczy Augustowskiej zakończyły się sukcesem. Przypomnijmy, że najpierw trafiły tam pierwsze 4 sztuki. Jeden pan i dwie panie. Teraz dołączyły do nich jeszcze jeden samiec i jedna samica. 6 osobników to nowe, pierwsze stado „założycielskie”, które miejmy nadzieję zacznie szybko się aklimatyzować, a następnie poczuje się tak pewnie, że zacznie się rozmnażać. To właśnie wtedy, gdy narodzą się pierwsze młode będzie można mówić o sukcesie całego projektu.

 

Przypomnijmy, że okoliczni mieszkańcy wpierw byli przeciwko ściąganiu żubrów do Puszczy Augustowskiej. Jednak z biegiem czasu przekonali się do pomysłu, gdy zauważyli jakie zainteresowanie turystów budzą żubry. Zwierzęta te przyciągają zwiedzających. Oczywiście zakładanie stada nie jest pod turystów tylko dla ochrony gatunku, który jest zagrożony. Chociaż zwierzę jest pod ścisłą ochroną i śmierć z ręki człowieka mu nie grozi, to żubry bez pomocy człowieka mogłyby zgładzić same siebie przez wsobność. 

 

Problem polega na tym, że zwierząt jest mało i pula pula genetyczna jest wąska. Dlatego trzeba pilnować, by zbyt spokrewnione zwierzęta nie mieszały się ze sobą. Założenie dodatkowego stada w Puszczy Augustowskiej chroni cały gatunek przed tym zjawiskiem. 

Partnerzy portalu:

To prawdziwe wilcze love story! Nie było dla nich szans. Mikołaj i Harda trafili do lasu. Czy przeżyją?

To prawdziwe wilcze love story! Nie było dla nich szans. Mikołaj i Harda trafili do lasu. Czy przeżyją?

Wilk Mikołjak oraz Wilczyca Harda. Jedno i drugie zwierzę mieli okropne wypadki i trafili na rehabilitację. W efekcie mogli się poznać. Czy stworzą wilczą parę?

 

Brzmi jak wilcze love story. Zarówno Wilk Mikołaj, jak i wilczyca Harda przeżyli niewiarygodne historie. Mikołaj został uwięziony przez ludzi w wąskim pasku lasu jako 4-letni młodziak. Był w takim wieku, by szukać własnej przestrzeni do życia oraz partnerki do założenia własnej watahy.

 

Trwa konkurs na Najlepsze Miasto Województwa Podlaskiego – zagłosuj teraz!

 

Mikołaj chciał się wydostać

Próba wydostania się z lasu skończyła się potrąceniem przez samochód. Znalazł się na drodze krajowej 91 łączącej Toruń i Łódź. Na miejscu pojawili się myśliwi, którzy jedynym pomysłem jaki mieli to było dobicie zwierzęcia. Na szczęście tak się nie stało. Na miejscu pojawił się Pan Marcin Kostrzyński – były myśliwy, miłośnik wilków, który podjął się ratowania zwierzęcia. Nie było to łatwe. Przede wszystkim wokół rannego wilka zgromadziło wiele osób, które nie potrafiły mu pomóc. Myśliwy diagnozował stan zwierzęcia kopiąc go, a następnie chciał strzelać. Policja była bierna. Gdy pojawił się Pan Marcin skłonił mundurowych do pomocy (strasząc prokuraturą, bo wilk jest pod ścisłą ochroną).

 

 

Gdyby nie Pan Marcin, to Mikołaj skończyłby rozjechany przez wiele samochodów jako miazga na krajowej 91. Na szczęście tak się nie stało. Żeby uratować zwierzę Pan Marcin ściągnął specjalistkę od wilków (doktor Sabinę Pierużek-Nowak), która musiała przejechać 425 km do wilka dogorywającego w okolicach Ciechocinka. Na miejscu wilk otrzymał jedynie pomoc doraźną, następnie został przewieziony do Napromka na Mazurach, gdzie istnieje Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt. To tam ratuje się wilki. 

Przyszedł z Hardą na smyczy

Wilczyca Harda również miała bardzo trudną historię. Jako dziecko prawdopodobnie została ukradziona przez ludzi ze stada. Pewien mieszkaniec Białegostoku przyszedł z wilczycą na smyczy do siedziby Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Twierdził, że zwierzę przypałętało się do niego w mieście, gdy ten spacerował z psem. Następnie mężczyzna założył smycz wilkowi i postanowił oddać „zgubę”.

 

 

Harda również trafiła do Napromka na rehabilitację. Problem z nią był jednak taki, że nie miała szans na przeżycie w lesie, gdyż jako dziecko została z niego zabrana. Wilk Mikołaj to jedyna jej szansa na normalne życie.

 

Oboje zostali już „zapoznani”, a także zrehabilitowani. – Po kilku dniach pomiędzy wilkami przeskoczyła jakaś niewidzialna iskra. Miki gdy zbliżał się do wilczycy poruszał się tak, jakby nie dotykał ziemi. Ona nieustająco biegająca wokół zagrodzenia , zaczęła przystawać , uspokoiła się, podchodziła do Mikiego . Dzieliła ich jedynie cienka siatka, bo Mikołaj rozmontował pastuch elektryczny w miejscu gdzie stykały się obie woliery. Te dwie historie są tak niezwykłe, jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy to: One były sobie przeznaczone – czytamy na profilu Facebook Pana Marcina Kostrzyńskiego.

 

Oboje wrócili już do lasu. Wszyscy trzymajmy kciuki, by stworzyli wielką, wilczą watahę.

Partnerzy portalu:

Pierwsze żurawie już na Podlasiu. Czy trzaskający mróz je zabije?

Pierwsze żurawie już na Podlasiu. Czy trzaskający mróz je zabije?

Silne mrozy prosto z Syberii nadeszły na Podlasie. Tymczasem pierwsze żurawie się pośpieszyły i wróciły już do naszego regionu, przez co tak silne mrozy mogą je zabić. Ich łapki mogą przymarznąć i uwięzić zalodzonych zbiorników wodnych. Trudno też o zdobycie pożywienia. Ptaki te są wszystkożerne, najczęściej ich dieta składa się z nasion, korzonków, źdźbła i młodych pędów. Przy tak niskich temperaturach ciężko jednak będzie im zdobyć taki pokarm. Żurawie jedzą także owady, pająki, robaki i mięczaki. Jeżeli ptaki nie dostaną się do jakiejś ciepłej, obłożonej sianem stodoły, gdzie takie pożywienie mogą znaleźć i nie zamarzną, to może ich czekać ciężki los. Miejmy nadzieję, że ptakom pomogą przetrwać ludzie. Choć nie należy ingerować w naturę i ptaków nie dokarmiać, to raz można zrobić wyjątek i rozsypać trochę pożywienia w pobliżu miejsc, gdzie żurawie się gromadzą.

 

Przypomnijmy, że w drodze do Polski są bociany. Tydzień temu informowaliśmy, że ptaki wyruszyły już. Ostatnio były w okolicach Izraela. Obecnie powinny znajdować się w okolicach Turcji. Pierwsze ptaki w Polsce powinny wylądować za około 2 tygodnie.

Partnerzy portalu:

Idą silne mrozy, ale wiosna już naprawdę blisko!

Idą silne mrozy, ale wiosna już naprawdę blisko!

Ciężkie dni idą dla województwa podlaskiego. Ze wschodu przywędruje niż, który kompletnie zmrozi nasz region. W najbliższą noc temperatura spadnie do nawet -8, zaś kolejne noce będą jeszcze zimniejsze osiągając nawet spadek do 15 kresek poniżej zera. Najgorsze, że w dzień również nie będzie zbyt ciepło. Temperatura będzie cały czas oscylować w okolicach -10.. Taki stan rzeczy potrwa od tygodnia do 3 tygodni. Ostatnio pisaliśmy o bocianach wracających do Polski. Można powiedzieć, że miały nosa, tzn. dzioba do pogody, bo gdy przylecą to mrozy powinny się właśnie skończyć.

 

W każdej sytuacji jednak należy doszukiwać się plusów. Jednym z nich jest słoneczny dzień. Po ostatniej długiej serii szaroburych dni w końcu będzie można naładować się porządnie witaminą D. Jeżeli komuś mrozy nie straszne może wybrać się również na spotkania z naturą. W Puszczy Knyszyńskiej i Białowieskiej nie zabraknie żubrów, które w takich temperaturach jeszcze chętniej będą korzystać z czekających na nie stogów. Srogie mrozy to także piękne krajobrazy, gdyż w połączeniu ze słońcem wszystko wokoło błyszczy.

 

Niestety mrozy spowodują, że mieszkańcy będą dogrzewać się czym popadnie, w efekcie normy zanieczyszczenia powietrza będą mocno przekroczone. Dlatego też lepiej wybrać się za miasto, do lasu czy na wieś. Tam nie będziemy musieli się truć. A jeżeli ktoś nie może wyjechać z miasta, bo praca, to… lepiej po godzinach nie wychodzić z domu. Szkoda zdrowia.

Partnerzy portalu:

Bociany wracają do Polski! Zobacz, kiedy będzie wiosna

Bociany wracają do Polski! Zobacz, kiedy będzie wiosna

 

Chyba nic bardziej nie zwiastuje wiosny jak bociany w gniazdach. Jako, że nasze piękne ptaki, głównie mieszkające na Podlasiu szykują się już do lotu, to można przewidzieć, że rychło wraz z nimi pojawi się wiosna. Bociany w Afryce przebywają od RPA, Kongo po Egipt i Izrael. To właśnie na terenie tego ostatniego państwa badacze zaobserwowali „Sejmiki bocianie” czyli wspólne zbieranie się ptaków na polach. Tak dzieje się, gdy nasze bociany planują odloty z Polski lub do Polski.

 

To, że wybierają zawsze nasz kraj nie jest przypadkowe. Są tutaj dla nich idealne warunki do rozmnażania. Czyli umiarkowany klimat, a także pola pełne owadów i… żab. Tego wszystkiego nie brakuje im właśnie wiosną, a także gdy lato nie jest przesadnie suche. Dopiero coraz niższe temperatury oraz suche pola skłaniają te ptaki do odlotów z Polski. Bociany bardzo też lubią towarzyszyć rolnikom przy żniwach. Bowiem kombajny odsłaniają pola i łatwo wtedy o pożywienie. 

 

Najważniejsza jest jednak informacja kiedy może być wiosna. Łatwo to obliczyć. Bociany dziennie lecą od 100 do 200 km. Nie lecą jednak po linii prostej. Cały czas trzymają się wybrzeża. Oznacza to, że przed bocianami z Izraela jest aż 3500-4000 km drogi. Oznacza to, że w Polsce pojawią się za około 20-40 dni. Zatem pierwsze ptaki w gniazdach powinniśmy zaobserwować między 10 a 31 marca. Prognozy długoterminową mówią, że na początku marca może nastąpić ocieplenie. Być może bociany będą dryfować w powietrzu razem z ciepłym wiatrem z powietrza. 

Partnerzy portalu:

W Puszczy Augustowskiej pojawiły się żubry. Będzie ich więcej

W Puszczy Augustowskiej pojawiły się żubry. Będzie ich więcej

Rozpoczęły się pierwsze zasiedlenia Puszczy Augustowskiej żubrami. Dzięki staraniom naukowców i przyrodników zwierzęta trafiły na Suwalszczyznę z Mazur, gdzie dziko żyły. Przenosiny zwierząt nie są przypadkowe. Dzieje się to w ramach „Kompleksowego programu ochrony żubra przez Lasy Państwowe”, który zakłada zasiedlenie Puszczy Augustowskiej 50 osobnikami. 

 

W augustowskim kompleksie leśnym pojawiły się 4 sztuki, wkrótce stado powiększy się o kolejne osobniki. Wszystkie zwierzęta na początku spędzą czas w ośrodku adaptacyjnym, a po kilku tygodniach zostaną wypuszczone na wolność i będa mogły dalej żyć zupełnie dziko. Warto tutaj dodać, że sam ośrodek też nie jest klatką – to 2 hektarowy obszar, gdzie żubry mają pokarm i wodę pod dostatkiem. Mało kto wie, że do Puszczy Augustowskiej wcześniej same przywędrowały 2 sztuki. Oznacza to, że na obszarze Suwalszczyzny przebywa łącznie 6 sztuk zwierząt. 

 

Początkowo miejscowa ludność była przeciwna zasiedlaniu żubrami lokalnych terenów. Jednak wszystko się z czasem zmieniło, dlatego że mieszkańcy kiedyś nastawieni byli na działalność rolniczą, dzisiaj skupieni są na turystyce. A wiadomo, że dzikie żubry przyciągają. Szczególnie, gdy na dokładkę ma się takie walory jak krystalicznie czyste jeziora. Jeżeli do tego dodamy, że rolnicy z gminy powiatu hajnowskiego za dostarczanie siana żubrom na zimowe stogi otrzymują spore pieniądze… i rolnicy z gminy Augustów też mogą się o to postarać, to okaże się, że dzikie zwierzęta naprawdę nikomu nie będą przeszkadzać.

 

Oczywiście przewożenie żubrów nie jest robione „pod turystów” ani „dla pieniędzy”. Ochrona żubra polega przede wszystkim na zminimalizowaniu zjawiska wsobności genetycznej. A mówiąc ludzkim językiem – by żubry ze sobą spokrewnione nie rozmnażały się, bo będą rodzić się sztuki słabe i niedorozwinięte. Dlatego też mieszanie stad chroni te piękne zwierzęta przed samozagładą.

 

 

Partnerzy portalu:

Idzie wiosna? Zwierzęta już zaczynają się szykować

Idzie wiosna? Zwierzęta już zaczynają się szykować

Pogoda jak na początek lutego jest dosyć zaskakująca. Zwykle o tej porze jest wszędzie biało, a śniegu dosypuje regularnie. W ostatnim czasie natura cały czas zaskakuje. W ubiegłym roku, przez prawie cały lipiec padało, a o słonecznej pogodzie w większości lata było można raczej pomarzyć, tak teraz nie ma prawdziwej zimy. Biało na Podlasiu było przez kilka dni. Pogoda jest tak nieoczywista, że zwierzęta szykują się już do wiosny. Bobry zaczęły budować żremia, a łosie zrzucają już z głów stare łopaty. wkrótce mogą pojawić się dzikie gęsi, a jelenie zaczną podobnie jak łosie zrzucać poroże, by pod koniec lata znów mieć okazałe.

 

Luty to także okres godowy. Wiewiórki mają się ku sobie, a także Bieliki. Co ciekawe – nasze narodowe ptaki można obserwować na niebie, jak razem wykonują loty godowe. Jest to wspaniałe przedstawienie. Jeżeli ktoś chciałby wybrać się, by zobaczyć na żywo jak to wygląda, to może pojechać do Puszczy Knyszyńskiej lub Puszczy Białowieskiej, a także w Biebrzańskim Parku Narodowym. Bieliki spotkamy także przy Bugu, Narwi oraz na bagnach w okolicach Suraża. Ptak ten żeruje głównie w pobliżu zbiorników wodnych i na terenach podmokłych, gdzie poluje na ryby i ptactwo wodne. Zimą nie stroni od padliny.

 

Partnerzy portalu:

Ten grzyb może leczyć raka. Naukowcy odkryli go w Puszczy Białowieskiej

Ten grzyb może leczyć raka. Naukowcy odkryli go w Puszczy Białowieskiej

Rak to bardzo poważna choroba, która nie jest jeszcze dostatecznie opanowana przez medycynę. Problem jest przede wszystkim złożony dlatego, że komórki rakowe nie są jednolite i nie można ich leczyć w ten sam sposób. W zwalczaniu nowotworu jelita grubego może pomóc grzyb Korzeniowiec sosnowy. W Puszczy Białowieskiej jest około 1700 gatunków grzybów. Naukowcy badają je oraz ich właściwości. Wiele z nich ma właściwości lecznicze. Jeden z nich, właśnie Korzeniowiec sosnowy w badaniach wypadł bardzo dobrze. 
 
 
Naukowcy sprawdzali jego wpływ na hamowanie wzrostu komórek nowotworowych. Wynik imponujący, bo aż 80 proc.  Grzyb rośnie głównie na drzewach iglastych, ale również na niektórych liściastych – takich jak: brzoza, buk czy dąb. 
 
 
Puszcza Białowieska to gigantyczna mieszanka gatunkowa zwierząt, roślin, ptaków oraz grzybów. Szacuje się, że naukowcy odkryli dopiero połowę tego, co występuje w tym wyjątkowym lesie. Korzeniowiec sosnowy rośnie na spróchniałych drzewach. W rezerwacie ścisłym Białowieskiego Parku Narodowym takich nie brakuje, gdyż człowiek zupełnie nie ingeruje w przyrodę w tamtym miejscu. Wszystko reguluje natura. W normalnych lasach zaś prowadzi się gospodarkę leśną – wycinając jedne drzewa, by chronić inne oraz zakładając szkółki leśne. 
 
 
Jedno jest pewne, zjedzenie grzyba byłoby dla człowieka zabójcze – tak jak jest zabójcze dla drzewa, na którym grzyb się rozwija. Naukowcy mogą jednak pozyskać z niego substancję leczniczą i wykorzystać w leczeniu raka. Czy tak się stanie czas pokaże. Produkcja leku od momentu wynalezienia do przygotowania do sprzedaży trwa bardzo wiele lat. Trzymajmy jednak kciuki za Korzeniowca sosnowego, by mógł posłużyć chorym na raka.
 
fot. Jason Hollinger / Wikipedia

 

Partnerzy portalu:

Góry na Podlasiu. Podlasie skrywa niezwykłe szczyty

Góry na Podlasiu. Podlasie skrywa niezwykłe szczyty

Góry na Podlasiu? Tak, na Podlasiu są góry! Nieopodal Białegostoku leży mała miejscowość tuż przy samej Puszczy Knyszyńskiej. Nazywa się Kołodno. Nazwa być może niewiele mówi nawet rodowitym mieszkańcom stolicy województwa, ale gdy powiemy „Królowy Most”, to od razu wszystko wiadomo. O Królowym Moście mogliśmy się dowiedzieć z filmu „U Pana Boga za piecem”. Choć same filmowe miasteczko jest fikcyjne, to wieś pod Białymstokiem o takiej nazwie jak najbardziej prawdziwa. Można tam zwiedzić cerkiew, odpocząć przy grillowych wiatach, lub przejść się traktem napoleońskim i obejrzeć tereny, na których rozgrywało się Powstanie Styczniowe.

Jednak to co najciekawsze znajduje się zupełnie obok. W małej, zapomnianej wsi Kołodno (gdzie kończy się droga) można wspiąć się na najwyższy szczyt na Podlasiu. Tak, na Podlasiu są góry!

Gdzie szukać gór na Podlasiu?

Kołodno to malownicza wieś położona w powiecie suwalskim, w województwie podlaskim, w północno-wschodniej Polsce. Miejscowość ta znajduje się około 20 kilometrów na południe od Suwałk. Wieś Kołodno otoczona jest przepięknymi lasami, jeziorami i polami, co czyni ją idealnym miejscem dla osób pragnących kontaktu z przyrodą i odpoczynku na łonie natury. Okolica obfituje w liczne szlaki turystyczne, które umożliwiają piesze i rowerowe wycieczki, a także wspięcie się na góry.

Piękne krajobrazy górskie Podlasia

Mówimy tutaj dokładnie o Wzgórzach Świętojańskich składających się z Góry Kopnej, Góry Św. Jana oraz Góry Św. Anny. Ta druga jest najwyższa, bo znajduje się 209 metrów n.p.m. Ostatnia góra jest 7 metrów niższa. Trafić na górę jest bardzo łatwo. Można to zrobić aż trzema drogami. Pierwsza znajduje się jeszcze w Królowym Moście, a w zasadzie na jego granicy. Idziemy szeroką drogą, a w pewnym momencie w lewo wydeptaną ścieżką zaczynamy się wspinać w górę. Jest stromo, ale da się wejść z rowerem.

Druga droga znajduje się w Kołodnie i prowadzi prosto na górę Św. Anny, do mogiły Powstańców. Stamtąd już blisko do wieży widokowej. Trzecie wejście jest lepsze jako zejście – gdyż prowadzi leśną drogą do asfaltowej ulicy. Niestety jest ona kręta i idąc pod górę łatwiej się zgubić. Na pierwszy raz warto wybrać wejście w Kołodnie. Widoki z dwupiętrowej wieży są piękne przez cały rok. Można wybrać się tam choćby i w ten weekend!

Kołodno to miejsce, które zachwyca swoją przyrodą, spokojem i urokiem. Jest doskonałym miejscem dla osób szukających wytchnienia od miejskiego zgiełku i chcących nacieszyć oczy bujną zielenią i czystym powietrzem.

Partnerzy portalu:

Biebrzański Park Narodowy zbiera pieniądze na leczenie dzikich zwierząt

Biebrzański Park Narodowy zbiera pieniądze na leczenie dzikich zwierząt

W Biebrzańskim Parku Narodowym planują powiększyć Ośrodek Hodowli Zachowawczej Konika Polskiego i Rehabilitacji Zwierząt. Na ten cel potrzeba pieniędzy. To największe w województwie podlaskim miejsce, w którym leczy się dzikie zwierzęta i ptaki. Przebywają tam okaleczone bociany, dziki, jelenie, łosie czy oswojony przez ludzi wilk. Część z leczonych zwierząt wypuszcza się na wolność, są jednak takie, które same nie przeżyłyby i muszą w ośrodku przebywać na stałe. Biebrzański Park Narodowy zbiera pieniądze na karmę dla zwierząt, budowę i remonty ogrodzenia czy też opiekę weterynaryjną.

 

Wpłat można dokonywać bezpośrednio na wyodrębniony rachunek przeznaczony na Darowizny na rzecz BPN w banku BGK o numerze: 

31 1130 1059 0017 3397 2620 0016

 

Osoby, które zdecydują się na przekazanie darowizny dla Biebrzańskiego Parku Narodowego są proszone o kontakt, mailem na adres [email protected] lub tel: (+48) 857 380 620; 857 383 000; fax: (+48) 857 383 021.

Partnerzy portalu:

Dzięki pogodzie żubry są na wyciągnięcie ręki [ZDJĘCIA]

Dzięki pogodzie żubry są na wyciągnięcie ręki [ZDJĘCIA]

Na Podlasiu zima na całego. Dzięki czemu w Puszczy Białowieskiej można napotkać w wielu miejscach żubry, które wyszły do paśników. Nam udało się je spotkać w okolicach Siemianówki, a także w Nadleśnictwie Browsk. 

Partnerzy portalu:

Spotkać żubry. Najpierw obserwacja i plan, a na koniec zdjęcia

Spotkać żubry. Najpierw obserwacja i plan, a na koniec zdjęcia

Żubry, jak każde dzikie zwierzęta są płochliwe, jednak, gdy poczują zagrożenie, to mogą zaatakować i poturbować. Bezpieczna odległość między 800-kilogramowym bykiem, a człowiekiem to 50 metrów. W ubiegły weekend nam udało się podejść do nich na 100-200 metrów. 21-osobowe stado cały czas obserwowało nasze ruchy. Zbliżaliśmy się powoli. W pewnym momencie, wszystkie żubry zaczęły uciekać. Słychać było ciężki tupot.

 

Żubry są przyzwyczajone do obecności człowieka, ale nie oznacza to, że można do nich podejść i je pogłaskać. Wypatrzenie żubra nie jest takie proste. Częściej trzymają się bliżej lasu lub w pobliżu stogu siana. Rzadziej przebywają koło drogi.

 

Wyprawę na żubry trzeba zacząć jeszcze w nocy. Dzikie zwierzęta właśnie wtedy prowadzą głównie życie. Na miejscu, gdzie potencjalnie mogą przebywać żubry musimy być o takiej porze, by nie było jeszcze wschodu, ale było już na tyle jasno, by coś zobaczyć. Wtedy rozpoczynamy obserwację. Najlepiej mieć lornetkę. Następnie spokojnie obserwujemy całą okolicę. Jeżeli wypatrzymy jednego żubra, to prawdopodobnie obok są kolejne. Może być jednak tak, że to stary żubr, który został wygnany ze stada. Wtedy lepiej trzymać się z daleka, bo ryzyko ataku z jego strony jest duże.

 

Kiedy jesteśmy zdecydowani, to możemy zacząć powoli podchodzić. W pewnym momencie żubry Was zobaczą. Wtedy zaczną bacznie obserwować i analizować Wasze zamiary. Jeżeli będziecie powoli podchodzić, nie będziecie krzyczeć ani gwałtownie się poruszać, to nic Wam się nie stanie, ale ostrożność przede wszystkim. Zawsze miejcie gotową drogę ucieczki, a także nie podchodzić za blisko.

 

Żubry na Podlasiu spotkamy w Puszczy Białowieskiej, Puszczy Knyszyńskiej oraz Puszczy Augustowskiej. Najwięcej osobników znajduje się w tej pierwszej.

Partnerzy portalu:

Długi weekend w 2018. Sprawdź nasze propozycje na Podlasiu

Długi weekend w 2018. Sprawdź nasze propozycje na Podlasiu

Długi weekend  w tym roku kalendarz będzie obfity nie raz. Odpowiednie wypisanie wniosku urlopowego może skutkować, wygospodarowaniem sobie czasu, by odwiedzić województwo podlaskie aż 6-krotnie. Tyle wystarczy, by nasz wspaniały region poznać dogłębnie. Przedstawiamy Wam propozycje wyjazdów oraz najlepsze daty do ich realizacji.

30 marca – 2 kwietnia (Wielkanoc)

 

Wielkanoc to czas spędzania czasu z rodziną, nie każdy jednak świętuje. Osoby, które będą zwyczajnie się nudzić mogą przyjechać do Puszczy Białowieskiej. Jej okolice są zamieszkane głównie przez osoby prawosławne, więc mało prawdopodobne, by okolica zamarła na czas katolickich świąt. Oprócz Białowieży i Parku Narodowego, a także rezerwatu z żubrami warto zajechać także do wspaniałych miejscowości Teremiski czy Budy. Warto też zajrzeć nad Topiło czy do mini zoo w Orzeszkowie. Nie zapomnijmy też wpaść na łyka świętej wody ze studni w Dobrowodzie. Powinna nas także zachwycić Pohulanka czy Podcerkwy. Dobrze jest także zajrzeć do miejscowości Stare Masiewo a także Narewka. Po drodze miniemy wiele kolorowych cerkwi, a także urzeknie nas wyjątkowa, drewniana architektura. Dobrym zwyczajem jest także, by jako wędrowcy zatrzymać się w każdej odwiedzonej wsi i zamienić parę słów z miejscowymi. Wracając zajrzyjmy też do pustelni w Odrynkach, a także odwiedźmy Krainę Otwartych Okien – Trześcianka, Puchły oraz Soce.

Długi weekend 28 kwietnia – 6 maja (Majówka)

 

Biebrzański Park Narodowy to doskonały pomysł na tegoroczną majówkę. Będziemy mieli już późną wiosnę, a to najlepszy czas by odwiedzić urocze, biebrzańskie bagna. Koniecznie zajedźmy zahaczając jeszcze o rzekę Narew do Tykocina, Kiermus, Strękowej Góry i dopiero wtedy ruszmy na Biebrzański Park Narodowy. Przejedźmy się carskim traktem do Osowca-Twierdzy, po drodze zwiedzając kładki i napotykając łosie. W samym Osowcu-Twierdzy wpadnijmy także na kładki i punkty widokowe nie pomijając starych bunkrów. Na koniec zajrzyjmy jeszze do Goniądza, Dolistowa Starego, by wzdłuż Biebrzy udać się do Jagłowa.

Długi weekend 31 maja – 3 czerwca (Boże Ciało)

 

Czas Bożego Ciała to dobry moment by wpaść na tereny w okolice rzeki Bug. Koniecznie zajrzyjmy do Niemirowa, Sutna i Wajkowa. Warto też odwiedzić Mielnik oraz Drohiczyn – dawną, historyczną stolicę Podlasia. Nie zapomnijmy też, by zajechać na świętą górę Grabarkę. Tam możemy ofiarować swój krzyż z intencjami. Na koniec warto zapisać się na spływ kajakowy, by poczuć Bug z poziomu wody.

Długi weekend 15-19 sierpnia (Święto Wojska Polskiego / Święto WNMP)

 

W sierpniu będzie już na tyle ciepło, by kąpać się w krystalicznie czystych jeziorach Suwalszczyzny. Nie należy jednak zapomnieć o odwiedzeniu Wigierskiego Parku Narodowego i pokamedulskiego klasztoru. Wpadnijmy też na narty wodne do Szelmentu. Dobrze jest także kupić bilet i popłynąć w rejs z żeglugę augustowską, by z pokładu statku podziwiać dziką Rospudę. Alternatywnie możemy zrobić też to kajakiem. Bowiem statki dopłyną tylko do określonego miejsca. W konkretną dzicz możemy zapuścić się tylko osobiście wiosłując. Można też wybrać się kajakiem płynąc Kanałem Augustowskim. Z paszportem, bez wizy dopłyniemy aż do białoruskiego Grodna!

1-4 listopada (Wszystkich Świętych)

Długi weekend

 

Ziemia Sokólska to idealne miejsce na listopadowy długi weekend. Wszystko za sprawą świąt. Będziemy mogli pogłębić ich odczuwanie odwiedzając groby katolickie, prawosławne, tatarskie oraz żydowskie. Tych na Ziemi Sokólskiej nie brakuje. Warto więc odwiedzić Sokółkę, Bohonki, Krynki i Kruszyniany. Oprócz tego warto zachwycić się też widokami w Jurowlanach, Grzybowszczyźnie, Usnarzu Gónym i Babikach.

22 grudnia – 1 stycznia (Święta Bożego Narodzenia)

Długi weekend

 

Jeśli nie chcemy umrzeć z przejedzenia na tak długie święta, to idealnym miejscem na odpoczynek od stołów będzie Puszcza Knyszyńska. Tutaj możemy spacerować lasami do woli. Ciekawych szlaków nie brakuje. Koniecznie odwiedźcie Supraśl, Kopną Górę czy Poczopek. Nie powinno Was zabraknąć także w Surażkowie, Lipowym Moście, a także po drugiej stronie Puszczy na Wyżarach, Gródku, Michałowie, Żedni i Królowym Moście wraz z Kołodnem. Jak nie zabraknie Wam czasu, to wpadnijcie też do Białegostoku – tutaj możecie przywitać nowy rok, a przy okazji zwiedzić barokowe zabytki w centrum, a także neogotycką katedrę i klasycystyczny kościół św. Rocha, który jest jednym z dwóch w Europie.

 

Serdecznie zapraszamy!

Partnerzy portalu:

Ten bocian nigdzie nie odleciał. Został na zimę pod Sokółką

Ten bocian nigdzie nie odleciał. Został na zimę pod Sokółką

Można by było zapytać czy bocian „miał nosa”, nie on miał dziób do pogody i wyczuć musiał, że zima nie nadejdzie. Po co więc ryzykować śmierć z wycieńczenia lub od postrzału. Zamiast wilgotnego, pełnego pożywienia dorzecza Kongo wybrał Ziemię Sokólską. Jak podaje portal isokolka.eu – w rejonie miejscowości Chwaszczewo i Majewo Kościelne po polu nadal spaceruje bocian. Jest zdrowy, bo czasem także lata. Noce spędza w belach siana przy jednym z gospodarstw. 

 

Czy napotkany bocian był zbyt słaby i nie poleciał czy zbyt cwany i nie zamierzał? Wszak pod nieobecność innych bocianów będzie mógł zajmować najlepsze gniazda. A to wróży powodzeniu w miłości. Pani bocian przecież nie poleci na byle badyle. To musi być dobra i stabilna konstrukcja. Tylko czy zaimponuje jej facet, który nie chce podejmować ryzyka? Jeśli wszystkie panie Bocianie odrzucą zaloty pana Bociana, to pozostanie mu fucha w postaci przynoszenia dzieci. 

 

Rząd sypnął 500 zł, to i robota dla bociana się znalazła. Nastąpiła tak dobra zmiana, że nawet bocian postanowił w Polsce zostać. Gdy jego koledzy wrócą z zimowych wojaży to być może też już zostaną z nami na Podlasiu. Bo skoro teraz śnieg pada, ale w Afryce, to już bociany nie będą miały czego tam szukać. A u nas? Dapruŭde dobro.

Partnerzy portalu:

W podlaskich lasach znów pojawiły się grzyby!

W podlaskich lasach znów pojawiły się grzyby!

Pogoda bardzo zaskakuje. Zwykle w połowie stycznia na Podlasiu jest biało, a śniegu czasem jest aż po kolana. Tym razem zima o nas zapomniała, zaś śnieg intensywnie uderzył w Stanach Zjednoczonych, a nawet na Saharze! Tymczasem w podlaskich lasach pojawiły się znów grzyby. Jesień dla miłośników „owoców leśnych” była bardzo obfita. Grzyby można było przywozić kilogramami. Jak widać nielada gratka znów się trafiła, bo las nie pokrył się śniegiem tylko panuje w nim wilgoć. Oznacza to tylko jedno – kolejny, nietypowy wysyp grzybów. Bo chyba w styczniu jeszcze nikt nie zbierał.

 

Jeśli uda Wam się coś zebrać, to koniecznie pochwalcie się wysyłając zdjęcia na adres [email protected] lub poprzez wiadomość na Facebooku.

 

Rzeczywistość nam się powoli zmienia czy to tylko anomalia? Będzie zima czy nie będzie? Zapewne ostatnio wszyscy zadają sobie takie pytania. My możemy powiedzieć tylko, że pogoda długoterminowa wskazuje, że do końca stycznia nic się nie zmieni.

Partnerzy portalu:

Bociany przestaną odlatywać na zimę? Jest dużo cieplej nawet w Suwałkach!

Bociany przestaną odlatywać na zimę? Jest dużo cieplej nawet w Suwałkach!

Ostatnia pogoda w Podlaskiem jest dla większości zaskakująca, jednak dlatego że mieszkańcy nie zajmują się obserwacjami i analizą jej na co dzień. Co innego zwierzęta i ptaki – te od pogody uzależniają swoje miejsce przebywania. Nie mieszkają przecież w blokach – gdzie mają centralne ogrzewanie, ani w domach gdzie palą w piecach. Żyją na zewnątrz, przez co odpowiedni wybór miejsca zamieszkania musi łączyć się z dwoma cechami – dostępność owadów jako pożywienia, a także dostatecznie ciepło, by nie zamarznąć.

 

Ornitolodzy zauważyli, że wiele ptaków, które zimą odlatywały z Polski w ostatnim czasie zdecydowały się pozostać. Jest to dość interesująca wiadomość szczególnie z perspektywy województwa podlaskiego, gdyż to właśnie w naszym regionie znajduje się bardzo wiele gatunków. O tym, że zimy są łagodne świadczyć może fakt, że ptaki nawet nie odlatują z Suwałk, gdzie mróz zdaje się szczypać najmocniej.

 

Co ciekawe, na zbiorniku Siemianówka można było zaobserwować rybitwę czarną. Nigdy wcześniej ten gatunek ptaka nie zimował w styczniu w Polsce. Jeżeli nadal będzie się ocieplać, to zimą można będzie zaobserwować także bociany. Obecnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia tylko w Hiszpanii i Portugalii. Pozostałe bociany odlatują w okolice dorzecza Kongo. Warto jednak zauważyć, że młode bociany często nie przeżywają takich wędrówek. Zdecydowana większość pada z wycieńczenia. Bardzo wiele ptaków ginie także po kontakcie z liniami wysokiego napięcia.

Partnerzy portalu:

Leśnicy nie zapomnieli o żubrach. W brogach czeka już jedzenie

Leśnicy nie zapomnieli o żubrach. W brogach czeka już jedzenie

Solidnie sypiący śnieg, który się utrzyma to już tylko kwestia czasu. Najbliższe dni nie będą jeszcze białe, ale leśnicy są już w pełnej gotowości, by dokarmiać żubry. Jest to bardzo ważne, gdyż tych wielkich zwierząt jest niewiele i są pod ochroną, gdyby zostawić je same sobie naturze, bardzo wiele z nich mogłoby nie przeżyć zimy. Gdy spadnie śnieg trudniej zwierzęciu znaleźć pożywienie, a tym bardziej całemu stadu. Szczególnie, że 900 kg żubr pochłania dziennie 40 kg pokarmu!

 

Leśnicy przygotowali już w 16 brogach 40 ton siana. Dodatkowo w zapasie czeka 30 ton siana, 40 ton sianokiszonki oraz 10 ton buraków pastewnych – które są tym samym dla żubra, czym sernik dla człowieka. Największym słodkim przysmakiem! Taki zapas jedzenia potrzebny jest, by kilkaset osobników przetrwało nawet najcięższą zimę. Gdy tylko okolice zostaną zasypane śniegiem, żubry natychmiast wyjdą w miejsca, gdzie będą czekać na nie przygotowane jedzenie. Wtedy też wybierzemy się z aparatem, by uchwycić wyjątkowe zdjęcia i podzielić się z Wami.

 

Partnerzy portalu:

Przyszedł z wilkiem na smyczy do urzędu. Jak to się stało?

Przyszedł z wilkiem na smyczy do urzędu. Jak to się stało?

Historia brzmi niewiarygodnie i można mieć podejrzenia, że trochę taka jest. Pewien mieszkaniec Białegostoku przyszedł z wilkiem na smyczy do siedziby Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Twierdził, że zwierzę przypałętało się do niego w mieście, gdy ten spacerował z psem. Następnie mężczyzna założył smycz wilkowi i postanowił oddać „zgubę”? Brzmi trochę jak żart, jeżeli jednak przyjrzymy się tej historii, to zauważymy, że nie jest ona śmieszna lecz bardzo smutna.

 

Wilki żyją zdala od ludzi. Czują do nich bowiem „szacunek”, wiedzą że to nie są przyjaciele – tak jak w relacji z psem. Wilk od lat był demonizowany w masowej kulturze jako ten, który zjada ludzi, choć jest to wierutna bzdura, bowiem zwierzętom tym ludzkie mięso zwyczajnie śmierdzi i nie tknęły by go. Dodatkowo w czasach PRL bardzo tępiono wilka, niemal doprowadzając ten gatunek do zagłady. 

 

Znaleziony zwierz najprawdopodobniej został skradziony matce, gdy był szczeniakiem, a następnie ktoś próbował go udomowić. Podejrzenie pada również na mężczyznę, który wilka przyprowadził. Być może zwierzę wcale nie przypałętało się. Niestety nie dowiemy się jaka była prawda, wiemy za to, że wilkowi wyrządzono ogromną krzywdę. Oderwany od watahy prawdopodobnie nigdy już nie będzie mógł żyć jak inne osobniki. Z jednej strony nie boi się ludzi, z drugiej gdyby odnalazłyby go inne wilki, to jego los mógłby być marny. 

 

Dlatego też wilk trafi do Olsztynka na Mazurach. Tam w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt przy nadleśnictwie zostanie przebadany, a następnie podjęta zostanie próba wcielenia go do środowiska naturalnego. Odchowany wilk dostanie nadajnik i będzie śledzony. Nie wiadomo jednak czy zwierzę potrafi polować. Ma obecnie około 8 miesięcy i właśnie powinien tego uczyć się ze swoim stadem. Jeżeli nie usamodzielni się, to czeka go śmierć. 

 

To smutna historia, gdy człowiek wyrządził niebywałą krzywdę naturze, zabierając jej bardzo pożyteczny element. Wilki żywią się najczęściej padliną, a także upolowanymi starymi bądź chorymi osobnikami innych gatunków wyręczając przy tym myśliwych. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy skąd zwierzę znalazło się w Białymstoku, miejmy nadzieję, że człowieka odpowiedzialnego za to kiedyś spotka surowa kara pod jakąkolwiek postacią.

 

Partnerzy portalu:

Stada żubrów się rozrastają. Niektóre zostaną wywiezione do Puszczy Augustowskiej

Stada żubrów się rozrastają. Niektóre zostaną wywiezione do Puszczy Augustowskiej

Stada Żubrów na Podlasiu się rozrastają do pokaźnych rozmiarów. W samej Puszczy Knyszyńskiej żyje 140 sztuk, zaś w Białowieskiej 578!. Takie ilości oznaczają, że zwierzęta te czują się w naszych lasach wyjątkowo dobrze. Niestety powiększanie się stad przysparza pewnych kłopotów, bowiem żubry mogą niszczyć uprawy rolne, ponadto w każdym stadzie może zdarzyć się osobnik chory lub słaby.

Takich na Podlasiu doliczono się 40 sztuk, które będą niestety odstrzelone. (Dla porównania – w 2015 roku odstrzelono 2 sztuki, zaś w poprzednich latach 20). To dzięki temu, że tak mało strzelano do żubrów, te ochoczo się rozmnażały. Wybicie tak dużej ilości w krótkim czasie spowoduje, że zwierzę może poczuć się zagrożone. Wtedy wystraszone przez dłuższy czas mogą przestać się rozmnażać. Rozbicie tego procesu w czasie i regularne odstrzały zaś spotęgują strach na dłużej. Dlatego też pozbycie się chorych i agresywnych żubrów powinno odbyć się dyskretnie. Na poniższym filmie przedstawiamy jak to powinno się odbywać:

 

(Od 39 minuty)

 

https://youtu.be/a47-_2aOJ2U?t=39m

 

W ten właśnie sposób w najbliższym czasie odłowi się 8 sztuk i pod koniec grudnia przetransportuje do Puszczy Augustowskiej. Tam powstanie specjalna zagroda aklimatyzacyjna. Dzięki której lepiej będzie chronić się cały gatunek. Zbyt dużo zwierząt skupionych w jednym miejscu to większe zagrożenie chorobami. Stworzenie stada w innym miejscu spowoduje zaś, że i tam za jakiś czas żubry będą powiększać swoje stada.

 

Warto wiedzieć, że na ochronę żubra w Polsce wydaliśmy tylko w tym roku około 8 mln zł.

Partnerzy portalu:

Ziemia Sejneńska – na uboczu, biedna i zapomniana

Ziemia Sejneńska – na uboczu, biedna i zapomniana

Ziemia Sejneńska – warto ją odwiedzić, bo to wbrew pozorom bardzo atrakcyjne miejsce pod wieloma względami. Dobrze skomunikowane z Augustowem, Suwałkami, a także litewskim Kownem i Druskienikami.

https://www.instagram.com/p/BU5_GEmjlJs/

Piękne miasto Sejny

Sejny to zapomniane miasto leżące na uboczu. Położone tuż przy granicy Polski i Litwy. To doskonałe miejsce do wypoczynku zarówno dla tych, którzy cenią sobie spokój, jak i tych, którzy szukają aktywnego spędzania czasu. Gmina Sejny zaś jest jedyna w swoim rodzaju, bowiem w prawie każdej wsi znajduje się jezioro. W dodatku, są to wody polodowcowe, więc ich czystość aż bije po oczach. Nie brakuje też lasów, po których można wędrować bez końca. Jest też gratka dla fanów kajakowania bowiem przez powiat sejneński przepływa kręta rzeka Czarna Hańcza, która jest doskonale skomunikowana z kanałem Augustowskim. Jest także Jezioro Płaskie, które kształtem przypomina jajko. Warto też odwiedzić Giby, gdzie znajduje się bardzo przyjemne miejsce do odpoczynku – jezioro Gieret.

Ziemia Sejneńska warta zobaczenia!

Ziemia Sejneńska i cały powiat żyją głównie z agroturystyki i jezior właśnie. Jednak nie oznacza to, że tylko takie atrakcje są na miejscu. Warto przyjechać w tamte okolice przede wszystkim, by zobaczyć rezerwat przyrody „Kukle” czy Bazylikę w Sejnach z XVI w. W samych Sejnach znajduje się również synagoga, wybudowana jeszcze w XIX w. Osobną atrakcją jest gmina Puńsk. Niech nie zdziwią Was dwujęzyczne tablice drogowe. W tej polskiej gminie większość mieszkańców to… Litwini. Można tam odwiedzić Skansen kultury litewskiej. Niedaleko Sejn, bo zaledwie 60 km dalej – znajdują się litewskie Druskieniki, gdzie główną atrakcją jest pokaźny Aquapark – otwarty cały rok.

Jak dojechać?

Najłatwiej do Sejny dojechać drogą krajową nr 16 z Augustowa bądź wojewódzką 653 z Suwałk. Kierowcy powinni pamiętać, że w Puszczy Augustowskiej mieszkają łosie i inne dzikie zwierzęta. Dlatego jedźmy ostrożnie, by nie mieć przykrego zderzenia z dziką zwierzyną. Sejny to urocze miasto, które oferuje zarówno piękno przyrody, jak i pomocnicze miejsca historyczne. Jest to miejsce godne polecenia dla osób poszukujących spokoju i kontaktu z naturą, jak również dla miłośników historii i kultury.

Partnerzy portalu:

Suwalszczyzna atrakcje. Przyjedź i zobacz na własne oczy

Suwalszczyzna atrakcje. Przyjedź i zobacz na własne oczy

Suwalszczyzna atrakcje i jej nieznane perły. Suwalszczyzna słynie przede wszystkim z Wigierskiego Parku Narodowego, Szelmentu, wspaniałych krajobrazów oraz oczywiście jezior. Są jednak 2 takie miejsca, które naprawdę warto odwiedzić, lecz niewiele osób o nich słyszało. Miejsca leżą obok siebie.

Suwalszczyzna –  atrakcje

Suwalszczyzna to region położony na północnym wschodzie Polski, w województwie podlaskim. Nazwa pochodzi od miasta Suwałki, które jest największym ośrodkiem tego obszaru. Suwalszczyzna graniczy z Litwą i Białorusią, co wpływa na jej charakterystyczną kulturalną i etniczną różnorodność.

Suwalszczyzna to raj dla miłośników natury

Region ten słynie przede wszystkim z pięknych krajobrazów i terenów przyrodniczych. Znajduje się tu wiele jezior, w tym największe w Polsce – jezioro Hańcza. Suwalszczyzna jest również jednym z najbardziej zalesionych obszarów kraju, z licznymi rezerwatami przyrody i parkami narodowymi, takimi jak Wigierski Park Narodowy i Biebrzański Park Narodowy. To idealne miejsce dla miłośników turystyki pieszej, rowerowej i wodnej. Charakterystyczną cechą Suwalszczyzny są także jej tradycje etnograficzne i kulturalne. Region ten zamieszkują przedstawiciele różnych narodowości, a mianowicie Polacy, Litwini i Białorusini, co wpływa na zróżnicowanie kulturowe i językowe. Suwalszczyzna jest również miejscem, w którym zachowały się tradycje i obrzędy ludowe, takie jak np. święta Bożego Narodzenia obchodzone według ludowych zwyczajów.

Bachanowo – atrakcje Suwalszczyzna

Położone nad jeziorem Hańcza – Bachanowo słynie z naturalnego, polodowcowego krajobrazu, jednak jego głównym elementem jest głazowisko. Jest to rezerwat o powierzchni prawie 1 hektara, na którym znajduje się mnóstwo głazów. Ostatecznie jest ich tam około 10 000 sztuk! Obwód wynosi od 50 cm do nawet 8 metrów. Głazy matka natura przetransportowała na Suwalszczyznę aż ze Skandynawii. Jak takie wielkie i ciężkie obiekty pokonały tak wiele kilometrów? Znajdowały się w lodowcu, gdy ten zniknął, głazy pozostały. Łąka, na której znajdują się polodowcowe kamienie jest pod ochroną rezerwatową.

 perly-suwalszczyzna

Foto – Rumun999 z polskiej Wikipedii, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8707134

Wodziłki – perła Suwalszczyzny

3 kilometry na wschód od Bachanowa znajdują się Wodziłki, mała miejscowość, gdzie możemy odwiedzić unikalną perłę architektury, jaką jest Molenna. Czyli obiekt sakralny należący do Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego (niekanoniczny Kościół prawosławny). Świątynia powstała w 1921 roku, która jest drewniana. Posiada wieżę, którą dobudowano w 1928 roku. Molenna znajduje się w rejestrze zabytków, któa została gruntownie wyremontowana w 1997 roku.

suwalszczyzna-atrakcje

Foto – pl.wiki: Wp – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1006418

Partnerzy portalu:

Czy tego roku będzie zima stulecia? Podlaskie zamieni się w lodową krainę?

Czy tego roku będzie zima stulecia? Podlaskie zamieni się w lodową krainę?

Od kilku tygodni w mediach, ale też w rozmowach między ludźmi dominuje jeden temat – zima stulecia. Z przekazów wynika, że podobno tegoroczna ma być bardzo sroga, a ilości śniegu mają być wręcz niewyobrażalne. Jeżeli przypomnimy sobie ostatnie zimy na Podlasiu, to była zachowana pewna prawidłowość. Pierwszy śnieg spadł stosunkowo szybko, lecz po chwili nie było po nim śladu. Święta Bożego Narodzenia były zielone, zaś Wielkanoc cała na biało, a regularnie sypało od stycznia. Czy w tym roku ma być inaczej?

 

W pogodzie istnieją pewne prawidłowości, jednak wiarygodne prognozy można wykonywać na kilka dni do tyłu. Wszystko dlatego, że to jaką mamy pogodę danego dnia wynika z kilku zmiennych, które kształtują ostatecznie czy będzie ciepło, zimno, sucho, deszczowo itd. Na klimat zachodniej i środkowej Europy największy wpływ mają Wyż Azorski oraz Niż Islandzki. Zaś wschodnia część Europy jest pod wpływem Wyżu Wschodnioazjatyckiego i Niżu Południowoazjatyckiego. Na Północy Europy zaś mamy Wyż Grenlandzki, a na Południe napływa gorące powietrze ze Zwrotniku Raka. Na wskutek przemieszczenia się, a także mieszkania się tych mas powietrza kształtuje się cała pogoda. Zatem z logicznego punktu widzenia nie można dokładnie przewidzieć na jaki czas masy powietrza ułożą się nad Europą zimą. Pewne prawidłowości pokazują, że możemy ustalić skąd masy będą nacierać w danym momencie.

 

Województwo Podlaskie znajduje się w innej strefie klimatycznej niż pozostała część Polski. To dlatego Suwałki uznawane są za polski biegun zimna, to dlatego mróz dotkliwy jest u nas bardziej niż choćby na Dolnym Śląsku. Dlatego też jedno już dziś jest pewne. Jeżeli w Polsce będzie zimno, to u nas będzie jeszcze zimniej. Odpowiadając więc na pytanie tytułowe – czy nastąpi w Polsce zima stulecia? Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie 100 lat w Polsce, to pierwsze dane o ostrych mrozach mamy z 1929 roku. Oficjalnie w kilku miejscach zanotowano -40 stopni Celsjusza. Jednak temperatury utrzymywały się w przedziale -13 do 16. W XXI wieku oficjalnie zanotowano spadki do -30 stopni Celsjusza zaś miejscami nawet do -36.

 

Jeżeli spojrzymy na częstotliwość i obfitość opadów śniegu, to śnieg najczęściej leży od grudnia, czasem od stycznia do kwietnia. Zatem jeżeli śnieg spadnie jeszcze w listopadzie albo nawet październiku, a nie zniknie przed końcem kwietnia to wtedy będziemy mogli mówić o jakichś anomaliach. Dlatego też odpowiedź na pytanie czy będziemy mieli do czynienia z zimą stulecia brzmi – jest jeszcze za wcześnie, by to wiedzieć. Póki co pogoda nie zaskakuje. Opowieści o zimie stulecia nie wynikają z naukowych ustaleń, lecz bardziej z regionalnych przekonań osób, które obserwują na co dzień przyrodę.

 

 

Osoby te wskazują na takie czynniki jak: bardzo wczesny odlot bocianów czy wczesne pojawienie się żubrów na łąkach. Warto zaznaczyć, że ptaki czy zwierzęta zmieniają sposób zdobywania pożywienia w zależności od pory roku. Bociany nie odlatują dlatego, że zaczyna być im zimno, lecz dlatego, że grunty zaczynają być być suche i trudno im zdobyć pożywienie. Tak zwany „Sejmik bociani”, to ostatni moment przed odlotem. Bociany wówczas zbierają się na polach, by zdobyć ostatnie pożywienie, które odsłoniło się dzięki żniwom.

 

 

Żubry zaś mają grube futro i sporą masę, dzięki czemu odporne są na mrozy. Zatem nie zmieniają także sposobu zdobywania pożywienia dlatego, że zaczyna im być zimno, lecz dlatego że w lesie coraz trudniej o trawę i inne zielone rośliny, bo te zwyczajnie przekwitają jesienią. Z tego też powodu żubry dokarmiane są sztucznie przez człowieka, by chronić zagrożony gatunek. Na polach tworzy się stogi siana, a w lasach wypełnia paśniki. Zwierzęta są do tego już przyzwyczajone, stąd gdy tylko w lesie zaczyna brakować pokarmu, to wychodzą na łąkę szukać stogów.

 

 

Dlatego też nic nie wskazuje na to (póki co), by ta zima miała różnić się od poprzedniej.

 

Partnerzy portalu:

Zakaz wycinki w Puszczy podtrzymany. Minister: KE nie rozumie unijnych zasad

Zakaz wycinki w Puszczy podtrzymany. Minister: KE nie rozumie unijnych zasad

Wniosek o kary finansowe dla Polski za wycinki w Puszczy Białowieskiej został podtrzymany przez Komisję Europejską. Został też utrzymany w nocy nakaz zaprzestania wszelkich prac na terenie kompleksu leśnego. Komisja Europejska uważa, że wstępny nakaz wstrzymania wycinki jest konieczny, by chronić cenne gatunki ptaków i siedlisk przyrodniczych, a obecny wyrąb służy wyłącznie celom estetyczno-komercyjnym.

 

Minister środowiska Jan Szyszko uważa zaś, że zarzuty Komisji Europejskiej są bezpodstawne i że instytucja nie rozumie unijnych zasad ochrony środowiska obowiązujących na terenie Natura 2000.

Partnerzy portalu:

Nadchodzi niebezpieczny okres na podlaskich drogach

Nadchodzi niebezpieczny okres na podlaskich drogach

Najbliższe miesiące na podlaskich drogach będą bardziej niebezpieczne. Może dochodzić dużo częściej do wypadków z udziałem dzikich zwierząt, które przemieszczają się po zmierzchu. Ten następować będzie coraz szybciej, a na drogach po pracy i szkole panuje wzmożony ruch. Dlatego kierowcy podróżujący drogą krajową nr 65 od Granicy z Białorusią niemal do samego Białegostoku powinni uważać, gdyż droga otoczona jest Puszczą Knyszyńską. Tak samo na drodze wojewódzkiej 676 z Krynek do Supraśla.

 

Zagrożeni mogą być również Ci kierowcy, którzy po zmierzchu będą dojeżdżać do Michałowa przez Żednię. W powiecie hajnowskim należy uważać jadąc z Hajnówki do Białowieży, ale też z Hajnówki do Narwi bądź Narewki. Choć w tym pierwszym przypadku możemy napotkać żubry, które będą raczej niedaleko drogi, jednak należy zachować ostrożność. 

 

Kierowcy podróżujący z Białegostoku do Grajewa powinni uważać w okolicach Goniądza. To bardzo niebezpieczne miejsce. Na dzikie zwierzęta natrafić też możemy jadąc przez Lipsk do Augustowa. Należy też uważać na drodze Augustów – Suwałki – jeżeli wybierzemy starą drogę. Zwierzęta z jakimi możemy się zderzyć w podlaskich lasach to przede wszystkim łosie, jelenie i sarny. Warto uważać też na niepozorne zające, które nie zniszczą samochodu, ale mogą urwać na przykład chłodnicę.

 

Jeżeli przed nami ani za nami nie ma żadnych samochodów możemy co raz użyć klaksonu, by spłoszyć ewentualną zwierzynę. Lepiej zapobiegać takim wypadkom, bo zderzenie choćby z łosiem może być dla nas śmiertelne. Nawet jeżeli ujdziemy z życiem, to z samochodu raczej nic nie zostanie.

 

na zdjęciu samochód po zderzeniu z łosiem / fot. warmińsko-mazurska policja

Partnerzy portalu:

Skandaliczny proceder! Polscy myśliwi zabijają wilki oraz żubry!

Skandaliczny proceder! Polscy myśliwi zabijają wilki oraz żubry!

W Puszczy Białowieskiej od dłuższego czasu mamy do czynienia ze skandalicznym procederem. Od wielu lat, z niemałym trudem odtwarza się w naszym kraju zagrożone populacje żubra i wilka. Tymczasem jest grupa osób, która niweczy te starania. Bowiem Puszcza Białowieska, gdzie żyją zarówno wilki jak i żubry, znajduje się w dwóch krajach – Polsce i Białorusi. U naszych sąsiadów taka ochrona zwierząt niestety nie istnieje, co skrzętnie wykorzystują polscy myśliwi. Organizują wyprawy, by kilka kilometrów od polskiej granicy zabijać chronione zwierzęta.

Tak wygląda  przykładowe ogłoszenie:

 
Sprzedam polowanie na Wilki
 
 
W cenie polowania jest 
 
3 dni polowania 
4 dni zakwaterowanie z pełnym wyżywieniem 
Transport w łowisku 
Podprowadzający 1:1 
Pełna dokumentacja pozwolenia- licencje 
Odstrzał 1 Wilka 
Pilot 
 
 
Cena: 1950 zł.

 

Tego typu ogłoszenia pojawiają się w internecie dosyć często, zachęcając to raz do wyprawy na zabijanie żubrów lub wilków. 

 

Do normalnych myśliwych mamy stosunek ambiwalentny, bo są kimś w rodzaju kata. Jeżeli wyrok zapada na dzika czy jelenia, bo populacja jest zbyt duża, to muszą po gospodarsku zmniejszyć liczebność w postaci najczęściej chorych i starych jednostek. Tutaj, na Białorusi, mimo że legalnie to myśliwi zabijają tylko i wyłącznie dla przyjemności, co nie tylko negatywnie wpływa na powoli odradzające się w Polsce zagrożone gatunki wilka i żubra, ale też na postrzeganie samych myśliwych, którzy w Polsce są widziany wyłącznie poprzez negatywne zachowania.

 

Oczywiście irytujący jest fakt, że zabite zwierze traktuje się jak trofeum, ale istnienie myśliwych jest wypadkową błędu, który kiedyś spowodował człowiek. W Polsce jest za mało wilków, bo tylko 900. Za taki stan rzeczy odpowiadają ludzie, którzy masowo zabijali je ze strachu. A te zwierzę nie zjada ludzi tylko właśnie poluje w lesie na jednostki stare i chore tym samym eliminując je z natury, pozbawiając tym samym myśliwych roboty.

 

Ze strzelaniem do wilka i żubra w białoruskiej części Puszczy jest trochę jak z aborcją czy paleniem marihuany. U nas nie można, a u sąsiadów jednych czy drugich jak najbardziej. Ukarać myśliwych nie można, na edukację już też za późno. Jedynym i najbardziej skutecznym ciosem byłoby odebranie takim osobom broni. Jednak Polski Związek Łowiecki to bardzo hermetyczne środowisko i reakcji na to, co się dzieje od lat raczej spodziewać się nie można.

Partnerzy portalu:

Zobaczyć wilka. Nocna wyprawa do Puszczy Knyszyńskiej to prawdziwa przygoda!

Zobaczyć wilka. Nocna wyprawa do Puszczy Knyszyńskiej to prawdziwa przygoda!

Za dnia piękny, barwny – szczególnie jesienią i działający uspokajająco. Nocą zaś bardzo jednolity, czarny i wzbudzający strach. Mowa tu niemal każdym lesie. Jeżeli człowiek czegoś dobrze nie widzi, to wyobraźnia mu pomaga ukazać resztę. To prawdopodobnie dlatego tak bardzo boimy się chodzić nocą do lasu. Żeby poczuć na własnej skórze jak to jest, postanowiliśmy spędzić noc w Puszczy Knyszyńskiej. To jak sobie wszystko wyobrażaliśmy, a jak się okazało – ostatecznie bardzo nas zaskoczyło.

 

Początkowy cel był zupełnie inny. Pełnia księżyca i bezchmurne niebo było doskonałą okazję by obserwować zamieszkujące Puszczę Knyszyńską wilki. Niestety tak dobra pogoda spowodowała, że myśliwi rozochocili się na strzelanie do dzików i pozajmowali wszystkie ambony. Dlatego musieliśmy zmienić plany i na punkt obserwacyjny wybraliśmy wieżę widokową na Wyżarach. Żeby tam się jednak dostać trzeba było najpierw przejść bagiennym terenem około 1,5 km. (jest kładka i luźno położone deski).

 

Na miejscu pojawiliśmy się około północy. Pełny i wielki księżyc oświetlał zbiornik wodny i okolicę tak dobrze, że nie było potrzebne żadne oświetlenie. Widok można było porównać do tego, jaki możemy zastać godzinę przed świtem. Kiedy weszliśmy do lasu już tak jasno nie było. Uruchomiliśmy latarki i przemierzaliśmy leśną drogą, następnie kładką w stronę wieży. Po drodze najedliśmy się sporo strachu… jednak było to spowodowane działalnością człowieka. Po drodze znajduje się galeria rzeźb drewnianych. Wystająca z ziemi wielka ręka, a także leżąca postać – w nocy przypominająca zwłoki jelenia naprawdę spowodowała, że chcieliśmy uciekać. Na szczęście zimna krew i przyjrzenie się odkryciu z bliska trochę nas uspokoiło.

 

Później trzeba było iść bagnistym terenem, na którym leżały luźno deski. Jeden fałszywy krok i można było utopić buta. Później jeszcze kawałek drogą leśną i w końcu udało się dotrzeć do wieży z widokiem na polanę. Na miejscu rozłożyliśmy karimaty, śpiwory i wyczekiwaliśmy tego co się będzie działo na polanie. Mijały kolejne godziny, a na polanie… nic się nie działo. Nie wyszło żadne zwierzę. Nie ich słychać nawet z oddali. A w pobliżu mieszkają żubry, jelenie i wilki. No cóż, mieliśmy tego dnia pecha.

 

Kiedy tak mijały kolejne godziny w lesie, cały czas panowała wręcz przeszywająca, głucha cisza, przerywana hukiem silników, przelatujących wysoko samolotów. Wyprawa obserwacyjna do lasu to zajęcie dla osób bardzo cierpliwych. Przede wszystkim żeby zwierzęta nas nie wyczuły musimy być maksymalnie ubrani, minimalizować wydzielanie zapachów, trzeba też się ukryć i w zasadzie nie ruszać. Niestety i to nie zawsze to pomaga.

 

Jednak takie wyprawy w nocy do lasu kształtują charakter, bo dzięki nim możemy przełamywać kolejne bariery wewnętrznego strachu, który nakazuje nam siedzieć w domu i nie narażać się na niebezpieczeństwa świata zewnętrznego.

 

Partnerzy portalu:

Zbiornik Wyżary – piękne miejsce w Puszczy Knyszyńskiej

Zbiornik Wyżary – piękne miejsce w Puszczy Knyszyńskiej

Zbiornik Wyżary to jedno z ciekawszych miejsc w Puszczy Knyszyńskiej. Na miejscu znajduje się urokliwy zbiornik wodny w środku lasu, przy którym można na przykład grillować przy specjalnie wybudowanej wiacie. Jest jednak pewno ale… Do zbiornika oficjalnie nie można dojechać samochodem, gdyż jazda po lesie jest zabroniona. Zaś od miejsca postojowego (miejscowości Radunin) do Wyżar jest prawie 3 km! Wyobrażacie sobie marsz z grillem na takiej odległości, a potem powrót? Nawet bez grilla przejście 6 km w dwie strony może być kłopotliwe na przykład dla rodzin z dziećmi.

Zbiornik Wyżary w Puszczy Knyszyńskiej

Warto dodać, że tylko do samego zbiornika trzeba iść 3 km, zaś do kolejnej atrakcji kładki na bagnach (na zdj.) jest jeszcze kolejny kilometr. Mniej więcej tyle samo do wieży widokowej. Zatem jeżeli chcielibyśmy zwiedzić miejsce kompleksowo, to piechotą musimy przejść 10 km! Nie jest to bardzo dużo, ale taka odległość mocno ogranicza – bo potrzeba dużo więcej czasu na cały wyjazd. Tylko z Białegostoku do Radunina jest 25 km.

Sprawa poruszona przez Nadleśnictwo

Sprawa została ostatnio poruszona przez Nadleśnictwo Waliły Lasów Państwowych. Na ich facebookowej stronie czytamy: Drodzy turyści, grzybiarze, fotografowie, spacerowicze i wszyscy odwiedzający Nadleśnictwo Waliły! Kto z Was był dziś na Wyżarach? Przyjechaliście na rowerze czy może zrobiliście sobie spacer? Serdecznie informujemy, że wbrew temu co podpowiadają nam rozliczne mapy i gpsy NIE MA TAKIEJ DROGI, którą moglibyśmy dojechać samochodem do zbiornika Wyżary nie łamiąc przy tym przepisów. Niezależnie od tego czy na drodze stoi zakaz, szlaban, czy jest otwarta NA KAŻDEJ DRODZE LEŚNEJ obowiązuje zakaz poruszania się pojazdami silnikowymi. Prosimy serdecznie o pozostawienie samochodu przed wjazdem do lasu i zapraszamy na spacer lub podróż rowerem. Przybywacie nad zbiornik Wyżary po spokój i ciszę i niech tak pozostanie! Wszyscy zgadzamy się co do tego, że jest to unikatowe miejsce! Nie zniszczmy tego!

Władze Gminy Gródek mogą zmienić stan rzeczy na Wyżarach

Trudno winić leśników za taki stan rzeczy, przepisy dotyczą wszystkich lasów tak samo. Jednak władze gminy Gródek (teren administracyjny Wyżar) mogłyby zmienić ten stan rzeczy ustanawiając na 3 km odcinku ruch lokalny. Weźmy też pod uwagę fakt, że organizatorzy Dnia Dziecka na Wyżarach pominięli zakaz, apelując o unikanie wjazdu samochodami do lasu. W czerwcu pojawiły się przy zbiorniku różne samochody. O co oczywiście nie mamy pretensji, jednak widać jak na dłoni, że zakazu wjazdu na Wyżary być nie powinno.Puszcza Knyszyńska to fantastyczne miejsce, a ochrona przyrody jest bardzo ważna. Nie oszukujmy się małe ustępstwa powinny być dopuszczalne, szczególnie że na Wyżarach i tak samochody można spotkać. Więc niewiele by się zmieniło.

Partnerzy portalu:

Kładka Waniewo – Śliwno została zamknięta!

Kładka Waniewo – Śliwno została zamknięta!

Niestety nie mamy dobrych wieści dla wszystkich tych, którzy uwielbiali przeprawiać się na rozlewiskach Narwi z Waniewa do Śliwna lub odwrotnie. Popularna kładka została przez władze Narwiańskiego Parku Narodowego zamknięta. 

 

Jej stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Postanowiono, że zostanie odremontowana. Niestety nie potrwa to krótko, bo aż do końca 2018 roku! Dlatego na odnowioną wybrać się będziemy mogli dopiero w 2019 roku. Do tego czasu będziemy mogli wybrać się na kładki do Kurowa. Tam znajduje się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego. Na miejscu znajduje się zabytkowy dworek i park. Tuż obok znajduje się właśnie „Kładka wśród bagien”. Jest to kilometrowy odcinek, który prowadzi przez tereny podmokłe, bagna znajdujące się w okolicy Narwi. Fani przyrody znajdą tam między innymi takie ekosystemy jak trzcinowisko, turzycowisko, rzekę, łąkę i zarośla wierzbowe.

 

„Kładka wśród bagien” – trasa o długości około 1 km. Zwiedzanie rozpoczyna się tuż za dworkiem w Kurowie i prowadzi przez drewniany pomost wśród podmokłych, bagiennych okolic Narwi. Mimo, iż trasa nie jest długa to zobaczyć na niej można kilka ekosystemów Parku. Jest także wieża widokowa. 

 

Dodatkową atrakcją w Kurowie, której nie ma w Waniewie są „Pychówki”, czyli specjalne łodzie, którymi możemy pływać po Narwi, oglądając dziką przyrodę z poziomu rzeki. Wcześniej jednak trzeba się skontaktować z przewodnikiem. 

 

Wiesław Rutkowski, tel. 86  476 47 86

 

Tadeusz  Bańkowski,  tel. 86 476 49 35

 

Partnerzy portalu:

Dzikie tereny na Podlasiu. Niebezpieczne i kompletnie odludnione

Dzikie tereny na Podlasiu. Niebezpieczne i kompletnie odludnione

Dzikie tereny na Podlasiu. Gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? – Zapewne słyszeliście to lub nawet sami tak mówiliście wiele razy. Każdy kto był w Bieszczadach wie, że to przyjemne miejsce, ale… jeżeli szukacie prawdziwej dzikości, to powinniście jej szukać na Podlasiu.

Dzikie tereny na Podlasiu, gdzie cywilizacja nie dotarła.

Przedstawimy 5 miejsc, w których gdybyście teoretycznie się zaszyli, to nie zobaczylibyście żywego ducha prawdopodobnie przez lata bądź nigdy. Wyprawa w te miejsca jednak byłaby zbyt ryzykowna, bo można utknąć na bagnach, nie ma czegoś takiego jak zasięg telefoniczny lub zostać zaatakowanym przez wystraszone dzikie zwierzęta. Choć niedźwiedzi u nas nie ma (chyba), to taki jeleń mógłby zabić równie szybko uderzając rozłożystym porożem.

Dzikie tereny na Podlasiu, 5 najbardziej dzikich terenów na Podlasiu

1. Okolice Suraża.

O tym miejscu już wspominaliśmy jakiś czas temu. Teren między Surażem, Pietkowem, Topczewem i Samułkami to prawdziwa pustynia! Tyle, że zamiast piachu mamy niekończące się łąki, bagna i cieki wodne. Oczywiście miejscowe władze doskonale sobie zdają sprawę jaki skarb posiadają i że ciekawscy i tak tu będą próbować dotrzeć. Dlatego też jest miejsce, gdzie utworzono wieżę widokową, wiatę biwakową i czatownię do obserwacji ptaków! Dzikich rzecz jasna.

Żeby się tam dostać najłatwiej jest dojechać do Pietkowa, a następnie na Pietkowo Drugie i Ostrów. W Ostrowie dojeżdżamy do ogromnego zbiornika wodnego i odpoczywamy od ludzi.

2. Puszcza Białowieska.

W ścisłym rezerwacie jest takie miejsce, gdzie nie ma szans na dotarcie. Nawet jeśli ktoś się uprze, to i tak lepiej się tam nie zapuszczać także, bo można napotkać żubra, wilka albo rysia. Te spłoszone zwierzęta mogą nas poturbować i rozszarpać, a zatem słuch po nas zaginie na zawsze.

Te miejsce to bardzo gęsta część Puszczy między rzeczkami Swożna oraz Orłówka.

3. Puszcza Knyszyńska.

Bardziej bezpieczne (to nie znaczy, że zupełnie bezpieczne) będzie wybranie się do Puszczy Knyszyńskiej. Tam w miejscowości Królowe Stojło można przejść 10 km odcinek, gdzie będzie tylko gęsta Puszcza i nic więcej. Należy pamiętać, że i tam bogato jest w dzikie zwierzęta.

4. Biebrzański Park Narodowy.

To już dzicz totalna. Las i bagna. Ostatnia miejscowość, gdzie jest cywilizacja to Grzędy, lecz dalej na zachodzie tylko totalna, kompletna i niebezpieczna dzicz.

5. Puszcza Augustowska.

Ostatnie miejsce to kolejna Puszcza. Tym razem Augustowska. Jest takie miejsce, że od Augustowa idąc prosto do najbliższej miejscowości moglibyśmy dojść (lub i nie) dopiero po pokonaniu 20 km. Dlatego zgubić się w Puszczy Augustowskiej to byłby duży problem. Tam także nie brakuje dzikich zwierząt i trudnych terenów. Żeby tam się dostać wystarczy wybrać się 5 km na południe od Suchej Rzeczki. Będziemy pośrodku niczego.

Dzikie tereny na Podlasiu bogactwem tego województwa

Region Podlaski to obszar, który zaskakuje bogactwem kontrastów i unikalną atmosferą. Choć niektórzy mogliby podjąć stanowisko przeciwne, uważając te tereny za miejscowość niegodną uwagi, nie da się zaprzeczyć, że dla pewnych entuzjastów podróży jest to miejsce magiczne, pełne niezwykłych doznań. Ten artykuł powinien mieć tytuł – Podlaskie – gdzie absolutnie nigdy się nie wybierać. Znamy jednak wariatów, którzy tego typu miejsca odwiedzają z wielką lubością. Jeden nawet w takiej dziczy się wychował – pozdrawiam Dawid 😉

Partnerzy portalu:

Rzeka Supraśl. Dotarcie na jej początek jest prawie niemożliwe

Rzeka Supraśl. Dotarcie na jej początek jest prawie niemożliwe

Supraśl, to przepiękna, miejscami dzika rzeka o długości prawie 100 kilometrów. Dawniej nazywana Sprząślą. Przepływa przez Puszczę Knyszyńską, Gródek, miejscowość Supraśl, Wasilków i Białystok. Jej niezwykłość to malownicze zakola. Dzięki jej istnieniu możemy mówić o rozwoju Białostocczyzny. Właśnie woda z Supraśla płynie w naszych kranach.

Rzeka Supraśl

Rzeka Supraśl, malowniczo meandrująca przez tereny Podlasia, nie tylko zachwyca pięknem krajobrazów, ale także stanowi popularną trasę dla miłośników spływów kajakowych. To właśnie tutaj, w sercu Białostocczyzny, natura prezentuje się w swojej pełnej okazałości, przyciągając turystów z różnych zakątków kraju. Położone wzdłuż rzeki zalewy w Gródku, Supraślu i Wasilkowie dodają uroku temu obszarowi, tworząc atrakcyjne miejsca wypoczynku i rekreacji dla odwiedzających. Oferują one nie tylko możliwość relaksu nad wodą, ale także zapewniają doskonałe warunki do uprawiania wędkarstwa, co przyciąga miłośników łowienia ryb z całego regionu. Supraśl, idylliczna miejscowość leżąca w województwie podlaskim, stanowi serce tego malowniczego regionu. Położona zaledwie 15 kilometrów na wschód od Białegostoku, jest niezwykle popularnym miejscem turystycznym, oferującym nie tylko urokliwe krajobrazy, ale także bogactwo atrakcji kulturalnych i historycznych.

Źródło rzeki Supraśl

Postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy jak wygląda źródło Supraśli. Przeżyliśmy spore zaskoczenie, bo w miejscu, gdzie wskazywała mapa nie było nawet śladu po rzece, choćby w postaci koryta. Stało się wtedy dla nas jasne, że Supraśl nie ma źródła, lecz obszar źródliskowy. Postanowiliśmy odszukać miejsce, w którym rzeka wypływa na powierzchnie.  Nie było to łatwe zadanie. Na pierwsze ślady rzeki natrafiliśmy dopiero 3 kilometry dalej niż zostało to oznaczone na mapie jako początek rzeki. Jednak to nie było jeszcze to. 500 metrów dalej odkryliśmy bagnisty teren w zaroślach. To był znak, że początek Supraśli jest już blisko. Dokładne miejsce, gdzie bagno staje się rzeką znajdowało się 900 metrów dalej.

Dotarcie na jej początek jest prawie niemożliwe

Dotarcie tam nie jest w zasadzie możliwe. Teren dookoła jest zarośnięty i zabagniony. Ponadto próba wejścia tam nie jest bezpieczna i może zakończyć się utknięciem. Suche dni i pora roku pozwoliły jednak dotrzeć na miejsce. To była wspaniała przygoda! Jeśli lubisz naturę i piesze wycieczki koniecznie zobacz nasz wpis o wielkim spacerze po Puszczy Knyszyńskiej.

Partnerzy portalu:

Gdzie spotkać jelenia w lesie?

Gdzie spotkać jelenia w lesie?

Gdzie spotkać jelenia? Oczywiście, że na Podlasiu! Podlaskie to prawdziwy raj dla dzikich zwierząt. Mają tu miejsc do zamieszkania tu do wyboru i koloru. Nie bez przyczyny bociany głównie przylatują na Podlasie – ta różnorodność, do dla nich prawdziwa gospoda. Tak samo widzą to zwierzęta. Potencjalne miejsce, gdzie pomieszkują muszą spełniać przede wszystkim 2 warunki – miejsce, z którego można dobrze obserwować, dzięki czemu łatwo przeprowadzić ucieczkę bądź atak. Drugi warunek to odpowiednia stołówka.

Gdzie spotkać jelenia?

Na przykład jelenie żyją przede wszystkim w lasach liściastych, ze względu na swoją dietę. Lubują się w mchach, porostach, pędach drzew, trawach, ziołach, zbożach, ziemniakach oraz burakach. Dlatego szkółki leśne są ogrodzone, aby chronić korę drzew przed ich żarłocznym apetytem. Rogacza można napotkać również w lasach iglastych i liściastych, a także na mokradłach.
Żeby spotkać jelenia trzeba poczekać na zmierzch lub noc. Wtedy zwierzę wyrusza na poszukiwania jedzenia. Nad ranem zaś wraca do swojej ostoi, która zwykle jest na bagienkach i innych terenach podmokłych. Szukanie jednak takich ostoi nie jest rozsądne. Przede wszystkim możemy utknąć na bagnach. Jeżeli napotka nas leśnik, to wlepi nam mandat, gdyż las to nie zoo i do ostoi zwierząt nie można chodzić, by nie zakłócać im życia i nie straszyć. Wystraszone zwierzę zaś może zaatakować.

Jak napotkać jelenia?

Dlatego też jeżeli chcemy na przykład sfotografować jelenia, to musimy wyruszyć w drogę jeszcze w nocy, tak by bladym świtem oczekiwać spotkania ze zwierzem. Gdzie konkretnie? To zależy od pory roku. Wiosną na łąkach i bagnach, latem i jesienią w lasach liściastych, zaś zimą lasy iglaste. Dlatego teraz jelenie są w lasach liściastych. Biorąc pod uwagę, że żywią się na przykład żołędziami – to warto skupić swe poszukiwania tam, gdzie rosną dęby.
W województwie podlaskim, a konkretnie w powiecie hajnowskim mamy Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich. Ta atrakcja turystyczna wydaje się być idealnym miejscem, gdzie możemy spotkać jelenia. Na odcinku 500 metrów rosną rozłożyste dęby, które liczą sobie od 150 do 500 lat! Wystarczy wybrać się do Teremisek pod Białowieżą, a następnie wybrać dobry punkt obserwacyjny (taki by nie płoszyć zwierząt), a następnie delektować się chwilą i ewentualnie robić zdjęcia.

Partnerzy portalu:

Wielki spacer po Puszczy Knyszyńskiej.

Spacer po Puszczy Knyszyńskiej.

Jedną z naszych propozycji na ten jesienny czas jest spacer po Puszczy Knyszyńskiej. Pogoda za oknem nie rozpieszcza, ale nie martwcie się. Generalnie w naturze jest pewna równowaga i po tych wszystkich szaro-burych dniach połączonych z deszczem i wichurami nadchodzi czas na „Piękną złotą jesień”. Najbliższe tygodnie będziemy mogli rozkoszować się ciepłem i pięknym słońcem. Dlatego lepiej już wcześniej zaplanować sobie różne rzeczy.

Spacer po Puszczy Knyszyńskiej

Spędzanie czasu na świeżym powietrzu to najlepsze co można zrobić dla naszego organizmu. Dotleniony organizm to lepszy sen, brak jesiennej depresji i dużo siły do działania. A to szczególnie przyda się wszystkim tym, którzy byli na wakacjach i urlopach, a teraz cierpią, bo trzeba wracać do swoich obowiązków. Jest kilka miejsc, gdzie warto wybrać się na wycieczkę. Idealne miejsca to przede wszystkim Puszcze Knyszyńska. Im więcej przyrody tym lepiej. Pamiętajmy, by nie zbaczać jednak ze szlaków, bo możemy utknąć na bagnach, których w dzikich miejscach nie brakuje. Dlatego możecie skorzystać z gotowych propozycji tras, które dla Was przygotowaliśmy.

wielki-spacer-wsrod-natury

 

Trasa 1 (5 km) (1 godzina)

Trasa jaką możemy polecić zaczyna się w Białymstoku w rezerwacie Antoniuk. Po przebudowach dróg szlak jest nieprawidłowo oznaczony na początku, ale da się znaleźć odpowiednią drogę. Wystarczy zacząć tuż za rondem łączącym obwodnicę miasta z ul. Świętokrzyską. Jest tam droga prowadząca na działki. Dochodzimy do torów kolejowych, idziemy wzdłuż nich. Idąc cały czas prosto dojdziemy do samego Wasilkowa. Trzeba jednak uważać, bo ruch pociągów jest tam spory. Zawsze trzeba być gotowym na to, by ustąpić miejsca, aby nic nikomu się nie stało. Maszyna jest słyszana z daleka, więc bez obaw – nie trzeba uciekać, wystarczy nie wchodzić na tory i odsunąć się na bezpieczną odległość, gdy będzie przejeżdżać pociąg.

szlaki-piesze-podlaskie-tv

Trasa 2, odcinek 1:  (5 km) (1 godzina)

Idąc wzdłuż torów w pewnym momencie będzie przejście na drugą stronę. Mniej więcej na wysokości drogi prowadzącej do Muzeum Wsi. Skręcamy w prawo i wchodzimy do lasu. Następnie kręta drogą idziemy w prawo (będzie rozdroże). Gratulacje właśnie jesteśmy na niebieskim szlaku. Teraz wystarczy trzymać się oznaczeń na drzewach (niebieski pasek na białym tle, a później czerwony pasek na białym tle). Wycieczkę można zakończyć na pętli autobusu nr 9.

Trasa 2, odcinek 2: (4 km) (45 minut)

Oczywiście możemy iść dalej. Wystarczy pójść drogą wzdłuż pętli. Miniemy żwirownię, a następnie wejdziemy do lasu. Znów poprowadzą nas oznaczenia szlaku. Po drodze napotkamy ciekawe miejsca, w którym można napotkać drapieżne ptaki. Idziemy szlakiem aż dojdziemy do miejscowości Nowodworce. Tam będzie kolejny autobus, którym można wrócić. Można też iść dalej.

Trasa 2, odcinek 3: (10 km) (2 godziny)

Gdy wyjdziemy w z lasu w Nowodworcach, to musimy kierować się w prawo. Dojdziemy do drogi łączącej Białystok z Supraślem. Tam kierujemy się w lewo aż do miejscowości Ogrodniczki. Idziemy cały czas prosto w stronę Supraśla. Za górką, gdzie znajduje się MOR (parking rowerowy) skręcamy do lasu w prawo, a następnie idziemy 300 metrów i skręcamy w lewo. Dochodzimy do jeziora Komosa, które jest przepiękne o każdej porze roku, a wyspa znajdująca się nań jest po prostu urocza! Następnie idziemy cały czas prosto. Droga będzie jedna (a na rozwidleniach idziemy szerszą drogą). Dojdziemy prosto do Supraśla. W Supraślu możemy wybrać się nad Bulwary na następnie pójść w dwie strony. Za bulwarami, wychodząc na górę na most kierujmy się w stronę Krynek. Za kilkaset metrów dojdziemy do skrzyżowania i będziemy mieli do wyboru aż 3 alternatywy!

szlaki-puszczy-knyszynskiej

Trasa 2, odcinek 4: (15 km) (3 godziny)

W Supraślu na wcześniej wspominanym skrzyżowaniu idziemy w prawo. Następnie idziemy dłuższy odcinek prosto Puszczą Knyszyńską. Należy pamiętać by trzymać się oznaczeń szlaku (zielony pasek na białym tle). Szlakiem dojdziemy przepięknymi terenami (nawet górzystymi!) do miejscowości Kopna Góra. Przy odrobinie szczęścia napotkamy jelenie czy sarny. Tam zakończymy naszą wielką wycieczkę!

szlaki-puszczy-knyszynskiej

Trasa 3: (10 km) (2 godziny)

W Supraślu na wcześniej wspominanym skrzyżowaniu idziemy w lewo, a następnie na rozwidleniu dróg w lesie w lewo. Dojdziemy do takich miejscowości jak Zapieczki, Studzianki, Święta Woda, w których gdzie możemy wrócić komunikacją miejską do Białegostoku. Warto wcześniej zajść do Wasilkowa, gdzie znajduje się wspaniały cmentarz. Niektóre figury zapierają dech w piersiach.

Trasa 4: (15 km) (3 godziny)

W Supraślu idziemy w lewo, lecz później w lesie na rozwidleniu nie idziemy w lewo lecz kierujemy się na wprost. Później na rozwidleniu idziemy w prawo i dochodzimy do Jałówki. Idziemy dalej prosto do miejscowości Zacisze. Tam będzie rozwidlenie na 3 różne strony, my kierujemy się główną drogą prosto. Następnie na kolejnym rozwidleniu idziemy w lewo, mijamy miejscowości Budzisk i dochodzimy do Czarnej Białostockiej. Po drodze miniemy bagna, które prezentują się dość ciekawie. Będą one przy głównej drodze, na pewno ich nie przeoczymy.

spacer-wedrowki-piesze

Zatem jeżeli zechcemy przejść cały odcinek od Białegostoku do Kopnej Góry, to zarezerwujmy na to 7 godzin drogi. Zaopatrzmy się też w duże ilości jedzenia i wody. Warto wiedzieć, że to nasza propozycja wycieczki, dlatego są też inne trasy prowadzące przez Puszczę Knyszyńską i zawierające elementy, o których wspominaliśmy.

Oficjalne szlaki za suprasl.pl

Szlak Św. Wody długość –  ok. 27 km, znaki niebieskie.

Na szlaku znajduje się najpiękniejszy na Podlasiu cmentarz w Wasilkowie z charakterystycznymi rzeźbami (niektóre z nich są podświetlane nocą), a także fontannami. Opodal znajduje się miejsce kultu zwane Świętą Wodą z charakterystyczną Górą Krzyży. Szlak kończy bieg w zabytkowym Supraślu. Przebieg szlaku: Białystok – Nowodworce – Wasilków – Święta Woda – Dąbrówki – Studzianki – Supraśl

Szlak Supraski długość 17 km, znaki żółte.

Szlak bardzo atrakcyjny niemal o każdej porze roku, wiedzie przez piękne tereny leśne, jednak zimą panują tu idealne warunki do uprawiania narciarstwa biegowego. Przebieg szlaku: Supraśl – Podsupraśl – Rezerwat Jałówka – Ożynnik – Złota Wieś – Czarny Blok.

Spacer szlakiem skrajem Puszczy Knyszyńskiej znaki żółte, długość około 56 km.

Szlak biegnie południowym skrajem puszczy. Podczas marszu otaczają nas dorodne drzewostany puszczańskie, co pewien czas mijamy drewniane małe wioseczki. Największą miejscowością na trasie jest historyczny Gródek, która jest siedzibą znanego w Rzeczypospolitej rodu Chodkiewiczów. Podczas wędrówki warto na chwilę zatrzymać się np. w Mostowlanach aby wzok nacieszyć malowniczą doliną granicznej Świsłoczy. Przebieg szlaku: Wierobie – Zubki – Świsłoczany – Mostowlany – Zubry – Bielewicze – Straszewo – Gródek – Dzierniakowo – Sokole – Kozi Przeskok – leśniczówka Słomianka – Zacisze – Zajezierce – Kamionka – Henrykowo – Sobolewo

Spacer szlakiem borami Dorzecza Supraśli kolor znaków: zielony – 35 km

Trasa ciekawa krajobrazowo. Szlak rozpoczyna się w Grabówce i wiedzie przez najciekawsze fragmenty Puszczy Knyszyńskiej, przez Supraśl – centrum turystyczne Puszczy Knyszyńskiej i skupisko zabytków XVII-XIX- wiecznych, a kończy się w Kopnej Górze, gdzie dodatkowo atrakcją jest możliwość obejrzenia arboretum. Z uwagi na fakt, że jest on stosunkowo łatwy do przebycia (więcej trudności może sprawić jedynie pokonanie Krzemiennych Gór) mogą go przemierzać turyści zarówno zaawansowani jak i początkujący. Piękne bory w dorzeczu Supraśli oraz mocno pofałdowany teren w okolicach Krzemiennego to największe atuty tego szlaku.

Spacer szlakiem wzgórz Świętojańskich kolor znaków: czerwony – 27 km

Szlak o wybitnych walorach krajoznawczych. Prowadzi przez ciekawe fragmenty Puszczy Knyszyńskiej, w tym na odcinku kilku kilometrów grzbietem Wzgórz Świętojańskich, najwyższych wzniesień morenowych w puszczy. Rozpoczyna się we wsi Sokole. Biegnie przez centralny fragment Parku. Atrakcją są również śródleśne jeziorka i rzeki: Świniobródka, Płoska i Starzynka, jak również miejsca pamięci narodowej w Popówce oraz najwyższe wzniesienie – góra św. Jana. Kończy się zwiedzaniem Supraśla. Zmienność krajobrazów, ciekawy przebieg i dobry dojazd czynią ten szlak szczególnie atrakcyjnym

Spacer śladami Powstania Styczniowego kolor znaków: czerwony – 49 km

Spacer przypomina o ostatnim XIX-wiecznym zrywie niepodległościowym, jako że Puszcza Knyszyńska była schronieniem partii powstańczych z 1863 r. Szlak wyznaczają Uroczysko Chomontowszczyzna pod Waliłami, liczne kapliczki na tzw. świętych sosnach, imię arboretum w Kopnej Górze. Dodatkowym atutem trasy są rezerwaty przyrody: Międzyrzecze i Góra Pieszczana

Partnerzy portalu:

Ekolodzy w Puszczy Białowieskiej. Protestują czy dewastują?

Ekolodzy w Puszczy Białowieskiej. Protestują czy dewastują?

Dość nieprzyjemne informacje skierowane w stronę ekologów spływają od Lasów Państwowych. Nie wiadomo w zasadzie komu przyznać rację. Bowiem od czasów protestów w Puszczy Białowieskiej rośnie ilość różnych incydentów na terenie lasu. W ostatnim czasie zniszczono tablice z napisami na ścieżkach edukacyjnych, popisano też drewno oraz zniszczono ambony. Ostatni incydent to wyrwanie słupka z tablicą „Rezerwat Przyrody Lasy Naturalne” i przeniesienie ją w miejsce lasu gospodarczego i wetknięcie przy stosie drewna. Widać, że ktoś próbował stworzyć zmanipulowany obraz jakoby w ścisłym rezerwacie leżał stos ściętego drewna. Wszystko to miało miejsce w Teremiskach. 

 

Znak wrócił już na swoje miejsce, ale należy się zastanowić kto za tym stoi. Incydenty pojawiły się od czasu, gdy w Puszczy protestują i mieszkają ekolodzy. Są tam osoby również zza granicy oraz takie, które mają radykalne poglądy dotyczące ochrony przyrody. Wrzucenie do sieci zmanipulowanego zdjęcia może być nastawione na zdobycie jak najwięcej polubień i udostępnień w serwisach społecznościowych – w myśl zasady, że kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą (autor cytatu: Joseph Goebbels). Dziwi zaś dewastacja ambony –  która służy do obserwacji zwierząt, a także tablic na ścieżce edukacyjnej. 

 

Puszcza Białowieska staje się ofiarą protestów ekologów. Leśnicy są w Puszczy od lat i nie ulega wątpliwości, że najlepiej wiedzą jak o nią dbać. Zaś ktoś, kto do Puszczy przyjechał na „gościnne protesty” i próbuje wprowadzać własny porządek nie może mieć racji. Nie ma nic złego w prowadzeniu lasu po gospodarsku (eliminacja słabych drzew i zostawianie tylko silnych). Tak samo działa również natura, tylko eliminuje jeszcze większe ilości, a proces całkowitego odradzania lasu trwa 200 lat! Jeżeli zaufalibyśmy ekologom i wprowadzili ścisły rezerwat na terenie całej Puszczy Białowieskiej, to oznaczałoby tylko gospodarczy upadek powiatu hajnowskiego. Korzyści zaś nie byłoby żadnych.

 

fot. lasy.gov.pl

Partnerzy portalu:

Potężna wichura na Podlasiu. Łamie drzewa. Będzie mocno padać

Potężna wichura na Podlasiu. Łamie drzewa. Będzie mocno padać

Każdy, kto marzył o pięknej złotej jesieni może być bardzo rozczarowany. W ostatnim czasie ciągle pada deszcz. Tylko czasem jest dzień, kiedy nie pada, a czasem nawet wyjrzy słońce. Choć dzisiaj wieje bardzo mocno, bo prawie 30 km/h, to w porywach potrafi dmuchać 90 km/h. Wtedy właśnie robi się niebezpiecznie, bo przy takiej prędkości zaczyna łamać drzewa. Na Podlasiu tornada na szczęście nie należą do częstych zjawisk, ale potrafią nawiedzić nasz region i spustoszyć okolicę.

 

Potężne tornado uderzyło w Białystok 16 czerwca 1987 r. Pojawiło się nagle, jakby znikąd. Tego dnia nie przewidywano nawet małych opadów deszczu. W ciągu kilku minut przemierzyło obszar pięciu kilometrów. Ciemny lej niszczył wszystko na swej drodze. W powietrzu latały nie tylko działkowe altany, ale i całe dachy domostw, a nawet samochodowy ciężarowe. Wielotonowe auta stanowiły dla trąby małe zabawki, drzewa zaś były kruchymi zapałkami. Załoga samolotu ruszającego z Krywlan minęła się z lejem o włos. Inny nie mieli takiego szczęścia. Żywioł uniósł chociażby budkę z portierem w środku. Rodziny traciły cały dobytek w mgnieniu oka. 

 

Dziś meteorolodzy przewidują, że może intensywnie padać i wiać wiatr przez cały dzień. Zjawiska te mogą powodować szkody materialne, a nawet zagrozić życiu, dlatego lepiej uważać z wychodzeniem na zewnątrz. Tornada raczej nie będzie, ale przy prędkości wiatru 90 km/h nie jest zbyt przyjemnie. 

Partnerzy portalu:

Przyjedź posłuchać jeleni nad Wigrami

Przyjedź posłuchać jeleni nad Wigrami

Przyjedź posłuchać jeleni, Wigierski Park Narodowy zaprasza wszystkich miłośników przyrody na wyjątkowe wydarzenie nad Wigrami! Już 15 września o godzinie 18:30 przyjdźcie, aby wziąć udział w fascynujących atrakcjach przyrodniczych i spędzić niezapomniany wieczór w otoczeniu malowniczej natury. Rykowisko nad Wigrami stanie się areną fascynujących doświadczeń, więc rozpoczniemy od opowieści o jeleniach autorstwa Tomasza Huszczy, których historie przybliżą nam tajemnice tutejszych lasów. Następnie oczekuje nas pokaz filmu z cyklu „Obserwator”, który przeniesie nas w świat dzikiej przyrody.

Przyjedź posłuchać jeleni nad Wigrami

Po filmie rozpocznie się główna atrakcja wieczoru, mianowicie nocne nasłuchy jeleni w ich naturalnym środowisku. To niepowtarzalna okazja, aby poczuć magię nocy i doświadczyć bliskości natury w jej najczystszej formie. Wyciszenie, które panuje w ciemnościach lasu, pozwoli usłyszeć odgłosy otaczającej przyrody w zupełnie nowy sposób. Szum liści, odgłosy zwierząt nocnych, a może nawet charakterystyczne ryki jeleni, podsumowując wszystko to stworzy niezapomnianą symfonię natury. Całość wieczoru uświetni ognisko, które nie tylko rozgrzeje atmosferę, ale również stworzy niepowtarzalną scenerię dla wspólnego spotkania. Przy ognisku będzie okazja do dzielenia się wrażeniami z nocnych obserwacji, wymiany historii i doświadczeń. Wstęp na to wyjątkowe wydarzenie jest możliwy po wcześniejszym zapisaniu się i wykupieniu karty wstępu do Parku Narodowego. To idealna okazja dla wszystkich, którzy pragną bliższego kontaktu z naturą i też dla tych co chcą doświadczyć jej magicznej mocy. Szczegółowe informacje oraz zapisy można uzyskać kontaktując się z organizatorami wydarzenia.

Informacje o wydarzeniu

Data:15 września 2017
Godzina: 18:30
Miejsce: Słupie, Ośrodek Edukacji Środowiskowej

Program:
18:30 Opowieści o jeleniach Tomasza Huszczy
19:10 Pokaz filmu z cyklu Obserwator
19:30 Nocne nasłuchy jeleni w terenie
22:00 Ognisko

Bilet na te wydarzenie kosztuje 5zł, a ulgowa wersja tylko 2,5zł.

Zgłoszenia należy wysyłać na: [email protected]

Nie przegapcie tej wyjątkowej okazji do odkrycia uroku przyrody nad Wigrami. Dołączcie do naszego spotkania i przeżyjcie niezapomniane chwile w otoczeniu piękna natury! To nie tylko okazja do zobaczenia jeleni w ich naturalnym środowisku, ale także szansa na głębsze zrozumienie i docenienie bogactwa świata naturalnego.

Partnerzy portalu:

Perseidy znów na niebie. Zbliża się fantastyczne widowisko!

Perseidy znów na niebie. Zbliża się fantastyczne widowisko!

Jak co roku, między 17 lipca a 24 sierpnia możemy na niebie zaobserwować deszcz meteorów. Są to tak zwane Perseidy. Kumulacja całego wydarzenia będzie miała miejsce w nocy z 12 na 13 sierpnia. Wtedy to na niebie można będzie zauważyć nawet 150 gwiazd na godzinę! Podpowiadamy Wam, gdzie najlepiej obserwować niebo, by dostrzec piękno całego widowiska, jakie nas niedługo czeka.

 

Przede wszystkim musi być to miejsce, w którym absolutnie nie ma światła. Łuna miejskich świateł skutecznie utrudni nam oglądanie Perseidów. Dlatego też musi być kompletnie ciemno! 

 

Drugi – najważniejszy warunek to bezchmurne niebo. Bez tego nie będzie mogli obserwować nic oprócz… chmur. Warto wiedzieć, że nawet, jeżeli okolica jest zachmurzona, to kilkanaście kilometrów dalej może być już zupełnie inaczej. Powinniśmy wybrać się na widowisko w okolicach północy. Najlepsze do oglądania będzie między godz. 1-3.

 

Perseidy są rojem meteorów utworzonych przez kometę. Widać je na niebie od około 2000 lat. A możemy je podziwiać co roku między lipcem a sierpniem ponieważ rój wtedy przecina orbitę Ziemi.

Partnerzy portalu:

Biebrzański Park Narodowy! Spotkaj łosia lub Króla Biebrzy

Biebrzański Park Narodowy! Spotkaj łosia lub Króla Biebrzy

Biebrzański Park Narodowy to największy park w Polsce. Dodatkowo po drodze jest naprawdę wiele atrakcji. To wspaniała okazja na ten weekend, bo w okolicy można sporo zwiedzić oraz plażować!

Biebrzański Park Narodowy samochodem

Zwiedzanie BPN najlepiej dokonuje się samochodem, dzięki czemu możemy zobaczyć najwięcej. Załóżmy, że zaczynamy wycieczkę z Białegostoku. Wtedy warto pojechać przez Tykocin, a następnie wzdłuż Narwi , przez malutkie wioseczki i malownicze krajobrazy poruszać się w stronę Strękowej Góry. Zaraz za miejscowością Zajki skręcamy w prawo i jedziemy długą, leśną, asfaltową trasą. Polecamy nie gonić zbyt szybko, bo na drodze może pojawić się nieoczekiwanie Łoś. W Biebrzańskim Parku Narodowym tych zwierząt jest tam zatrzęsienie! Jest też okazja zobaczyć zwierzę na żywo. Jadąc drogą będziemy mijać wieże widokowe, na które warto wejść i obserwować okolice. Dodatkowo jest po drodze także specjalna kładka, która prowadzi przez bagna do specjalnego miejsca widokowego. Tam bardzo często można spotkać samotnego łosia. We wsi Budy po drodze można zajechać do króla Biebrzy. Jest to słynny pustelnik z tamtych okolic. To wszystko to tylko pierwsza część wycieczki i w dodatku wszystko przy jednej drodze – tak zwanym carskim trakcie.

Przystanki podczas zwiedzania Parku Narodowego

Kolejny przystanek to Twierdza-Osowiec. Możemy tam zwiedzić słynne bunkry, a także wybrać się na kładkami, gdzie poobserwujemy roślinność i ptactwo występujące w tamtych rejonach. Jest też wieża widokowa. Następnie wybieramy się do pobliskiego Goniądza, gdzie możemy zajrzeć na kolejny punkt widokowy, lub posiedzieć nad samą Biebrzą. Ostatnim punktem wycieczki będzie wyjazd do Dolistowa Starego, gdzie wzdłuż Biebrzy będziemy mogli jechać aż do Jagłowa. Tam wycieczkę można zakończyć jadąc przez Jaminy do Sztabina, skąd drogą krajową nr 8 wrócimy do Białegostoku.

Rowerem przez Park Narodowy

Dla rowerzystów propozycje są trzy. Każda wycieczka zaczynie się w Osowcu-Twierdza, gdzie dojedziemy pociągiem. I tam możemy pojechać Carskim Traktem na Strękową Górę, a następnie na Jeżewo i Białystok (ok. 80 km). Dla tych, którzy nie chcą jechać tak dużo mamy inną propozycję – zwiedzić bunkry i kładki, a także zajechać do Goniądza. Przyjazd i powrót ze stacji Osowiec-Twierdza. Ostatnią propozycją jest przejazd z Osowca-Twierdzy do Dolistowa starego, którym to właśnie wyruszymy dalej wzdłuż linii Biebrzy. Warto od razu zaznaczyć, że droga wzdłuż rzeki jest szutrowa. Gdy już wyjedziemy z Parku, to należy kierować się na Augustów, gdzie odpoczniemy i będziemy mogli wrócić pociągiem do Białegostoku.

Miłego weekendu!

Partnerzy portalu: