Moc pięknych widoków i natury. Wycieczka wzdłuż Kanału Augustowskiego.

Moc pięknych widoków i natury. Wycieczka wzdłuż Kanału Augustowskiego.

Augustów przyciąga mnóstwo turystów każdego lata. Jedną z jego wielu atrakcji jest Kanał Augustowski. Nie każdy jednak zwiedza go w całości. Wbrew pozorom nie trzeba tego robić z pozycji tafli wody, czyli kajakiem. Można też rowerem czy samochodem. Postanowiliśmy Wam pokazać, jakie perełki można napotkać po trasie tej konstrukcji.

Kanał Augustowski w pierwszej połowie XIX wieku posłużył do połączenia dorzeczy Wisły i Niemna w celu usprawnienia – poprzez ominięcie terytorium ówczesnych Prus narzucających dyktat celny – transportu towarów do portów bałtyckich. Była to największa inwestycja Królestwa Polskiego. Warto tu dodać, że budowla tworzy wraz z otaczającym go krajobrazem integralną całość. Jej fenomen polega na harmonijnym połączeniu naturalnych, wyjątkowo cennych obszarów. W 2025 roku będziemy świętować 200 rocznicę utworzenia budowy Kanału Augustowskiego.

Naszą wycieczkę zaczynamy od śluzy w Kudrynkach tuż przy granicy z Białorusią. Niestety, w pobliskiej Rudawce, niedostępna jest śluza graniczna Kurzyniec. Na tym terenie obowiązuje zakaz wstępu ze względu na budowę metalowej zapory granicznej. Chociaż konstrukcja już stoi, to montowana jest jeszcze elektronika. Kudrynki to miejsce bardzo ciche i spokojne. Postanowiliśmy tam dojechać od strony Lipska. Na miejsce prowadziła kręta, leśna, wąska asfaltowa droga. Miało to swój urok, ale trzeba było mocno uważać na samochody jadące z naprzeciwka, które pojawiały się w ostatniej chwili.

Kolejny przystanek to elektrownia wodna w Rygolu. Niesamowita betonowa konstrukcja na rzece cały czas pracuje. Warto dodać, że jest ona obok Kanału Augustowskiego. Niedaleko elektrowni znajduje się śluza Sosnówek. Zaraz obok Mikaszówka. Tam oprócz samej konstrukcji hydrotechnicznej mamy przepiękny drewniany kościół. Parafia pod wezwaniem św. Marii Magdaleny od lat jest już zabytkiem. Warto też podkreślić, że katolickich świątyń zbudowanych z drewna, w naszym regionie praktycznie nie ma. Ta z Mikaszówki została wybudowana na początku XX wieku.

Kolejna śluza, którą warto zobaczyć znajduje się w gminie Płaska i nazywa się Paniewo. Jest o tyle wyjątkowa, że podwójna. Łączy ze sobą jeziora Krzywe z Jeziorem Paniewo. Różnica w poziomach wody jest naprawdę ogromna, a przelanie jej przez oba kanały trwa 30 minut. Jest to o tyle ciekawy proces, że wszystko obserwuje mnóstwo turystów. W pobliżu, na Jeziorze Paniewo znajduje się fantastyczne miejsce do plażowania.

Następne śluzy to Gorczyca i Przewięź. Ta druga słynie z plaży zwanej „Patelnią”. Tu możemy obserwować statki płynące z Augustowa do Studzienicznej i z powrotem. Sanktuarium na półwyspie także przyciąga mnóstwo turystów. To nie tylko kościół, ale cały kompleks, gdzie można wśród zieleni spacerować i odpoczywać. Warto zwrócić uwagę na ogromne dęby, które tam rosną. Są bardzo wysokie i grube, co oczywiście świadczy o ich zaawansowanym wieku.

Kolejne przystanki to już znany turystom Augustów. Kolejne śluzy biegną już przez okolice Biebrzańskiego Parku Narodowego. Tam przepłyniemy przez śluzy Dębowo i Sosnowo.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Piękna cerkiew w Gródku. Tak się prezentuje w środku.

Wielu turystów zwiedzających Podlasie bardzo chętnie zajeżdża na tereny, gdzie znajdują się różne cerkwie. Jest to coś, czego u nich nie ma, więc naturalnie chcą to zobaczyć. Niestety nie zawsze mają możliwość obejrzenia ich w środku. Nie oszukujmy się, pozostawienie otwartych obiektów bez opieki mogłoby skończyć się źle. Dlatego turyści niekiedy widzą tylko dzieło z zewnątrz. Natomiast kultura Bizancjum, to kultura wielkiego przepychu, co odwzorowują wnętrza prawosławnych świątyń.

Nie inaczej jest w Gródku. Już same złote kopuły świadczą o tym, że tam na wystroju nikt nie oszczędzał. Prezbiterium to najważniejsza część świątyni, tam znajduje się ołtarz. Według symboliki religijnej cerkiew to dom Boga, miejsce kultu i oddawania Jemu czci przez wiernych. Budynek powinien być orientowany, a więc zwrócony prezbiterium na wschód. Cerkiew swym kształtem powinna przypominać okręt płynący w kierunku wschodnim. Całość świątyni podzielona jest na dwie podstawowe części, a wszystkie inne pomieszczenia są późniejszymi dodatkami nie mającymi już znaczenia symbolicznego.

Cerkiew pw. Narodzenia Bogurodzicy w Gródku z majestatyczną kopułą w środku wystrój ma wprost oszałamiający. Przepiękne freski i wszelkie ozdoby wprowadzą niejednego w zachwyt. Warto też obejrzeć z bliska dzwon stojący na dziedzińcu.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Puszcza Białowieska ciągle zachwyca! Ten film pokazuje jej najlepsze strony.

Długotrwały zakaz wjazdu do Białowieży z powodu napiętej sytuacji na granicy spowodował, że wiele osób poczuło „głód Puszczy”. Dlatego powoli ruch turystyczny zaczyna tam wracać. Jeżeli już nie pamiętacie, dlaczego to takie dobre miejsce na zwiedzanie, to powyższy film Wam pomoże. 35 odcinek z kanału Podróże Wojager dotyczy naszego podlaskiego skarbu. Autor zwiedza Park Pałacowy w Białowieży, Rezerwat Ochrony Ścisłej, dogląda żubry i oczywiście smakuje lokalnej kuchni. Można powiedzieć, że to takie zwiedzanie jednej z głównych atrakcji w pigułce.

Warto powtórzyć za filmem, że jednym z kluczowych miejsc, gdzie powinniście się udać po przyjeździe do Białowieży jest ścisły rezerwat. Można tam wejść jedynie z przewodnikiem. Ten kosztuje aż 300 zł, ale nie trzeba samodzielnie tych kosztów ponosić. Wystarczy zgłosić się do punktu obsługi turystów przy wejściu do Parku Narodowego. Stamtąd ruszają grupy 10-osobowe. Zatem każdy daje od siebie po 30 zł.

Nie można pomijać również tego, z czego Puszcza słynie. Żubry to majestatyczne zwierzęta, które królują na Podlasiu. Możemy je napotkać podczas zwiedzania różnych miejsc w okolicach Białowieży, ale też znajdują się one w specjalnym rezerwacie.

Jeżeli jesteście z innego regionu niż Podlasie, to zapewne lokalna kuchnia nie jest Wam zbyt dobrze znana. Dlatego nie bójcie się nowych smaków. Kartacze, babka ziemniaczana ze skwarkami, ogórkami i kapustą kiszoną to prawdziwe rarytasy. Musicie jednak wiedzieć, że jest też wiele innych potraw. W Podlaskiej kuchni króluje ziemniak i możecie na niego przy zamawianiu napotkać w wielu różnych odmianach i potrawach.

Nie zapomnijcie też zwiedzić okolic Białowieży. W pobliskiej Hajnówce możecie skorzystać z kolejki wąskotorowej, która zawiezie Was przez Puszczę do miejscowości Topiło. To piękne, ciche i spokojne miejsce, które skradnie Wasze serca. Jest tam, gdzie się posilić, a także pospacerować.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Podlaskie mocno się promuje. Internet, telewizja, radio opanowane!

Województwo Podlaskie zabiera się za porządną promocję. Do tej pory jakieś działania na przestrzeni lat były widoczne, ale nie oszukujmy się – najwięcej dobrego dla naszego regionu zrobił film U Pana Boga za piecem. Do dziś jest popularny w telewizji i do dziś przyciągają takie miasta jak Supraśl, Tykocin, ale też Sokółka. Turystów przyciągają też atrakcje z tych wszystkich okolic, które są niejako po drodze.

Swoje robi także trasa Green Velo, która wabi rowerzystów z całego kraju. Chociaż nie jest to cud architektury i infrastruktury, to ogólnie warto się nią przejechać. Ktoś, kto nie ma takich terenów przyrodniczych jak my na co dzień będzie zachwycony.

Jest także tak zwana turystyka religijna. Wszelkie sanktuaria i inne świątynie również przyciągają turystów, którzy przy okazji modlitwy poznają nasze piękne zakątki. I mowa tutaj zarówno o katolikach jak i prawosławnych. Tatarzy przyciągają do swych meczetów zainteresowanych innymi kulturami.

Ostatnią kategorią jest Augustów i Suwalszczyzna. Te pierwsze miasto jest uznawane za „letnią stolicę Polski” i cały czas udaje mu się utrzymywać zainteresowanie turystów – dokładnie tak jak to robi Zakopane. Natomiast Suwalszczyzna to miks różnego typu podróżnych – od zwykłych ciekawych, po tych religijnych.

Nie zapominajmy, że Podlasie to także cel wielu motocyklistów, którzy całymi grupami zwiedzają kraj. Ich również można spotkać w naszym regionie w sporych ilościach.

Jak widać zainteresowanie naszym regionem nie ustaje, ale ten ogień należy podtrzymywać. Do tej pory działo się to na zasadzie „każdy sobie rzepkę skrobie”, natomiast później pojawiła się epidemia, następnie przez białoruskiego dyktatora wprowadzono stan wyjątkowy na granicy. Gdy został on zniesiony, na czas budowy zapory również nie było można pojawiać się w okolicach granic Polski i Białorusi. Niestety to także „promieniowało” na resztę regionu. Turyści masowo odwoływali rezerwacje nawet w oddalonym od granicy Supraślu. Swoje dołożyli też ogólnopolscy dziennikarze, którzy w pewnym momencie zaczęli grzać bzdurny temat „Przesmyku Suwalskiego”, przedstawiając to tak jakby Putin właśnie szykował na Polskę jakieś czołgi, a ten teren miałby iść w pierwszej kolejności pod ogień. I znów turyści zaczęli bać się do Podlaskiego przyjeżdżać.

W ostatnim czasie wszystko się uspokoiło. Ani granicą, ani Przesmykiem w Polsce nikt się nie interesuje. Turystyka powoli wraca do normy. Niestety szkody wyrządzone tymi wszystkimi działaniami były na tyle duże, że rozkręcanie tego może potrwać latami przy założeniu, że już nic się nie wydarzy. Dlatego do akcji wkroczył Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego.

Jednym z działań jest kampania „Wszystko przed Tobą” w serwisie Facebook, która pokazuje najpiękniejsze miejsca i najciekawsze wydarzenia w regionie. – To Noc Kupały w Dubiczach Cerkiewnych, Białowieża, Kruszyniany, Bohoniki, Kanał Augustowski i wiele innych – wymieniał marszałek na konferencji poświęconej turystyce województwa.

Z kolei w serwisie YouTube przez cały lipiec prezentowany był cykl audycji „Zasilani”. O turystycznych atrakcjach czekających w miejscowościach przygranicznych i w ogóle naszego województwa opowiadali dziennikarka Magdalena Gołaszewska oraz naukowiec i odkrywca Petros Psyllos.– Były ciekawostki, spotkania z interesującymi ludźmi, a przede wszystkim zachęta do odwiedzin – mówił Artur Kosicki i dodał, że pierwszy odcinek miał około 100 tys. wyświetleń. – To nas cieszy, tym bardziej że są to wyświetlenia użytkowników spoza naszego regionu. To świadczy o zainteresowaniu i z pewnością przełoży się na liczbę odwiedzających nasz region.

Obok kampanii internetowej w lipcu, Podlaskie było mocno obecne także w telewizji. Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna we współpracy z urzędem marszałkowskim przygotowała spot „Świat jak z baśni”. Reklama, w której o urokach Podlaskiego opowiada Krystyna Czubówna była wyświetlana praktycznie we wszystkich kanałach telewizji publicznej. W ciągu miesiąca reklama została wyświetlona około 40 mln razy – informował Artur Kosicki, marszałek.

Promocja Podlaskiego odbywała się też w popularnym programie telewizyjnym „Pytanie na Śniadanie”. Widzowie zobaczyli m.in. relacje z Białowieży, Mielnika, Krynek, a także znad Kanału Augustowskiego. Samorząd województwa był również partnerem dwóch tegorocznych przystanków „Letniej trasy Dwójki” w Augustowie i Łomży. Pierwszy z nich obejrzało średnio 1,6 mln widzów, natomiast drugi rekordowe 2,5 mln.

Podsumowując, dobrze, że Podlaskie aktywnie się reklamuje. Trzeba jednak pamiętać, że przed nami zima. Dlatego już teraz trzeba przygotowywać wszelkie materiały, dzięki którym turystów nie zabraknie i w taką porę roku. Podlaskie pod śniegiem jest tak samo cudowne jak wtedy, gdy skąpane jest letnim słońcem.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Tykocin i jego piękne zakątki. Zobacz film przewodnika.

Zwiedzając samemu można skupić się na tym, co przyciąga naszą uwagę. Przewodnik turystyczny ma to do siebie, że pokaże Wam palcem to, czego sami być może nie dojrzycie lub nie będzie to dla was początkowo interesująco. Sztuka opowiadania o przeszłości, zabytkach i zaciekawianie danym miejscem ma się na Podlasiu cały czas dobrze. Wiadomo, że ostatnie lata były „chudsze” przez epidemię i stan wyjątkowy, ale turystyka w regionie ogólnie ma się dobrze, a w Tykocinie to się zaczęła nawet mocno rozwijać.

Pierwsze czym może pochwalić się to wyjątkowe, stare miasteczko oficjalne otwarcie ścieżki spacerowej wokół rzeki Narew. Dawniej były tam zarośla, teraz elegancki chodnik, dzięki któremu możemy chodzić nie tylko w ciężkich butach, ale normalnie z rodziną, wózkiem czy rowerem. Największą uwagę zapewne przyciągać będzie synagoga. Żydowska świątynia w kolorach miętowym i łososiowym to obiekt nie tylko niecodzienny ze względu na kolorystykę, ale również dlatego że po II wojnie światowej w naszym regionie synagog zostało kilka. Przypomnijmy, że przed wojną tylko w samym Białymstoku było 100 (tak, sto!) takich miejsc.

Niedługo Tykocin być może zacznie przyciągać turystów z zagranicy. A to za sprawą filmu My name is Sara. Świetny film, który realizowany był między innymi w tym miasteczku, ale również w pięknej cerkwi w Puchłach (Kraina Otwartych Okiennic) w Polsce już oglądaliśmy. Teraz promowany jest w Stanach Zjednoczonych. Trzymamy kciuki, by przypadł zagranicznym widzom do gustu i by tłumnie wykupili bilety lotnicze do Polski. Potem to już z górki, bo pojadą z lotniska w Warszawie na stację kolejową, a dalej pociągiem do Białegostoku, po to by móc się przesiąść do autobusu jadącego do Tykocina.

Oczywiście pod warunkiem, że ktoś tym Amerykanom powie, że akcja filmu dzieje się na Ukrainie, ale za to Tykocin jest w Polsce.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Nowy film promocyjny Podlaskiego. Zapiera dech w piersiach, ale…

W ostatnim czasie w telewizji (a teraz też i w internecie) można podziwiać najnowszy film promujący województwo podlaskie. Jest w 99 procentach perfekcyjny. Zawiera wszystko to, za co kochamy nasz region, czyli przepiękne widoki, dziką naturę, niesamowite zwierzęta, a to wszystko na różnokolorowych obrazach, których doświadczamy w zależności od tego jaka jest pora dnia czy roku. Dzieło zachęcające do przyjazdu w nasze strony opatrzone jest głosem znanej i lubianej z filmów przyrodniczych Krystyny Czubówny. Widać, że autorzy wiedzieli, jak zagrać tą melodię, którą odbiorca lubi najbardziej. Czyli tęsknotę za dzieciństwem na wsi, ale tylko od tej dobrej strony.

Nuta sentymentalna miała wpasować się z ostatnimi zdaniami na filmie, że Podlaskie znajduje się zaledwie dwie godziny od Warszawy. Miało zachęcać, że to „tak blisko”, ale w gruncie rzeczy wychodzi w tym jakiś ukryty kompleks na punkcie stolicy. Bo czy informacja o tym, że nasz piękny wspaniały region jest niedaleko stolicy jest najlepszym powodem, by tu przyjechać? A z tego by wynikało, skoro ktoś tym puentuje cały przekaz. Czy Bieszczady reklamują się, by przyjeżdżać do nich, bo są 2 godziny od Rzeszowa? No nie. Tam kompleksów nie mają. Znają swoją wartość na tyle, by puentować to stwierdzeniem „Uwolnij się w Bieszczadach”.

Dlatego film jako dzieło oceniamy bardzo wysoko, ale to tak jakby ostatni akord ktoś zafałszował. Dobrze by było, gdyby ktoś uwolnij się (może być w Bieszczadach) od kompleksu Warszawy i usunął z filmu to zbędne powiedzenie. Ludzie naprawdę mają mapy i doskonale wiedzą, gdzie leży Podlaskie. Do tej pory jednak nie byli przekonani po co tam jechać. Ostatnio przed Polską odsłaniamy trochę karty, a tych mamy wystarczająco mocno by nie reklamować się bliskością do stolicy.

Partnerzy portalu:

5 miejscowości położonych wzdłuż wylewów rzek. Przepiękne miejsca Podlaskiego!

5 miejscowości położonych wzdłuż wylewów rzek. Przepiękne miejsca Podlaskiego!

Brzostowo, Burzyn, Ruś, Wizna i Bronowo. Te 5 miejscowości położonych jest wzdłuż wylewów Biebrzy i Narwi. W miejscu krzyżowania się tych rzek piękne widoki zachwycają przez cały rok. Najlepszy czas obserwacji przyrodniczych przypada na wiosnę, jednak czy warto tam zajrzeć również i latem? Oczywiście! Poznajcie styk Biebrzańskiego Parku Narodowego z Łomżyńskim Parkiem Krajobrazowym Doliny Narwi.

Zacznijmy od Brzostowa. Miejsce to jest nieco niepozorne, ale gdy tam spędzimy trochę czasu, to się zakochamy! Zacznijmy od nocy. W sierpniu zacznie się coroczny, przepiękny spektakl na niebie. Ułożenie Ziemi będzie takie, że obserwować będziemy mogli rój Perseidów. Inaczej mówiąc każdej nocy zobaczymy mnóstwo „spadających gwiazd”. Niektóre będą zjawiskowo rozbłyskiwać. Brzostowo idealnie się do tego nadaje. Jest tam punkt widokowy, jest dostatecznie ciemno w nocy, zaś lustro wody będzie podkreślać doznania wizualne. Szczególnie odnajdą się tam fotografowie, którzy będą chcieli przywieźć niesamowite zdjęcia.

Kolejny punkt na mapie to Burzyn. A w nim kolejna wieża widokowa. Nosi imię Wiktora Wołkowa, niezwykłego, nieżyjącego już fotografa, który Podlasie obfotografował tak, jak nikt inny. Wspaniałe jest to miejsce, by o poranku zrobić tam kolejne zdjęcia. Wschód w połączeniu z mgiełką nad rzeką da niesamowite zdjęcia. Zaś te widoki w pamięci zapadną Wam na lata!

Ruś to natomiast miejsce, które pomoże Wam rozpocząć lub zakończyć wyprawę. W pięknych okolicznościach przyrody możecie tam przenocować, posilić się, przygotować do drogi czy zacząć wyprawę kajakiem. W pobliżu rozpoczyna się także Carski Trakt. Piękna, prosta droga prowadzi przez Biebrzański Park Narodowy.

Wizna to wieś, która jest dawnym miastem – założonym w 1400 roku, a zdegradowanym w 1870 roku czyli podczas zaborów. Miejsce, gdzie znajdują się Wylewy Narwi, wydmy, kempingi, plaża i mnóstwo miejsc do spacerów. Tam koniecznie trzeba pojechać i zobaczyć wszystko na własne oczy!

Bronowo to natomiast brama Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. Znajduje się tam kilka ciekawych miejsc. Pierwsze, jakie powinno nas zainteresować to drewniany most, na którym nagrywano film pt. Wołyń. Oprócz tego mostu warto zobaczyć to, co z niego widać czyli rzekę i okolicę. Jeżeli znajdziecie więcej czasu, to warto Park Krajobrazowy objechać w całości. Niezależnie na co się zdecydujecie, spędzicie czas w pięknych okolicznościach przyrody. A to w tej wycieczce jest najważniejsze!

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Będzie nowa atrakcja turystyczna. Kładka poprowadzi wzdłuż zalewu.

Turyści spędzający czas w Podlaskiem najbardziej kojarzą trzy rzeki – Bug, Narew i Biebrzę. To wokół nich są skupione atrakcje turystyczne. Osobno traktujemy też mniejsze rzeki z Augustowa i Suwalszczyzny. Tam również atrakcji nie brakuje. Tymczasem Wysokie Mazowieckie również chce przyciągać do siebie ludzi latem, ale gdyby tak spojrzeć na mapę okolicy, to nie bardzo jest czym. I to wkrótce może się zmienić.

Nie oszukujmy się, stworzenie plaży przy jakimś zbiorniku wodnym to zdecydowanie za mało żeby ktoś chciał tam specjalnie przyjechać. Dziś nie wystarczy wysypać piachu przy wodzie. Nowoczesna plaża to cały zespół atrakcji. Zwykłych miejsc do kąpania nigdzie nie brakuje. Dlatego też myśląc o konkurencji z innymi atrakcjami trzeba tworzyć inwestycje kompleksowo, zaczynając od gastronomii i wypożyczalni sprzętów po tężnie solankowe czy miejsca do spacerów.

Dobrze o tym wszystkim powinni wiedzieć również w Wysokiem Mazowieckiem. Władze planują na rzece Brok dużą inwestycję. Są na etapie tworzenia dokumentacji projektowej. Będzie to 9 hektarowy zalew. Tak jak wspomnieliśmy wyżej, samą wodą i plażą nikogo by nie przyciągnęli, dlatego wokół inwestycji powstaną również dodatkowe atrakcje. Wzdłuż całego zalewu prowadzić będzie kładka z mostami pozwalającymi zejść nad zbiornik. Coś podobnego istnieje od niedawna w Czarnej Białostockiej i widać tego efekty. Dawniej tłumy przyjeżdżały tylko do Supraśla, teraz również zaglądają i do Czarnej. Jeżeli zalew w Wysokiem Mazowieckiej będzie się tak samo rozwijać, to turystów nie zabraknie również tam.

Inwestycja kosztować będzie około 15 milionów złotych. Dokumentacja będzie tworzona najbliższe półtorej roku. Później rozpocznie się budowa. Wszystko ma być gotowe za około 3-4 lata.

Partnerzy portalu:

Koniec remontu! Można znów spacerować po moście ogrodu w Pałacu Branickich.
fot. M. Kowalik-Strapczuk / UM Białystok

Koniec remontu! Można znów spacerować po moście ogrodu w Pałacu Branickich.

Zakończyła się przebudowa mostu nad kanałem w Ogrodzie Branickich. Brama wejściowa na dziedziniec Pałacu od strony ulicy Akademickiej została ponownie otwarta. Przypomnijmy, że właścicielem budynków jest Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, zaś za ogród i bramę zegarową odpowiada Miasto Białystok. Przed remontem na moście była stara, asfaltowa nawierzchnia. Chociaż jest wygodna, to od takich rozwiązań odchodzi się. Podczas upałów i przez upływ lat dochodzi do deformacji nawierzchni. Dlatego też rozebrano ją, a także pobliskie schody. Wymieniono również stare, brzydkie barierki na nowe w żywym, miętowym kolorze. Przebudowa kosztowała ponad 1 mln 350 tys. zł.

Rekultywacja i renowacja ogrodu trwa od 2009 roku. Jest to proces trudny i bardzo drogi. Podczas II wojny światowej budynek Pałacu Branickich został zbombardowany. Za jego odbudowę w latach 50. odpowiadał wybitny architekt Stanisław Bukowski. Ostatecznie odsunięto go od prac ze względu na konflikt z PRL-owskimi władzami. Renowację dokończyli jego koledzy po fachu, lecz by „uczcić” dzieło Bukowskiego, na szczycie budynku postawiono betonową głowę z twarzą architekta. Można ją podziwiać do dziś.

Jeżeli chodzi o sam ogród to również zaszło wiele zmian. Ze starych rycin zauważyć można, że w oryginale był on dwa razy dłuższy, lecz po wojnie przy Akademickiej postawiono bloki.  Za czasów Branickich na terenie ogrodu był na przykład teatr. Teraz nie ma już na niego miejsca. Powróciła za to „Ptaszarnia” czyli ten czarny budynek na boku ogrodu. Jeszcze w latach 90. ogród miał inną nawierzchnię niż obecnie i był porośnięty wysokimi krzewami ułożonymi w labirynty. Obecnie ogród wypiękniał, zasadzono mnóstwo roślin, drzewek. Do tego wyczyszczono rzeźby, a i przybyło mnóstwo nowych. Prace prowadzono również z drugiej strony Pałacu, gdzie pojawiły się fontanny i miejsca do spacerów.

Do zwieńczenia brakowało remontu mostu, który był brzydki i zdewastowany. Teraz to wszystko się zmieniło. Białostoczanie mogą cieszyć się swoim zabytkiem – symbolem miasta w pełnej okazałości.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Po obu stronach rzeki. Fantastyczne widoki Podlasia Nadbużańskiego.

Drohiczyn i Mielnik to idealne miejsca do tego by przeprawić się promem na drugą stronę rzeki. Dzięki temu można objechać czy to rowerem czy samochodem Podlasie Nabużańskie po obu stronach rzeki. Warto dodać, że obie strony mają mnóstwo do zaoferowania. Szczęśliwi będą ci, którzy chcą podziwiać przyrodę oraz ci, którzy wolą architekturę. Jedni i drudzy będą mogli kosztować również ulubionych potraw serwowanych w naszym regionie. Szczególnie, gdy przejedziemy wiele kilometrów rowerem.

Drohiczyn jest najstarszym miastem Podlasia. Został założony w I połowie XI w. przez ludność ruską (nie mylić z Rosjanami). I tak dotrwał do dzisiejszych czasów mimo, że po drodze wydarzyły się najazdy Tatarów, Potop Szwedzki, trzy rozbiory kraju, I wojna światowa, wojna polsko-bolszewicka, II wojna światowa. Gdyby nie te wydarzenia, przez te prawie 1000 lat prawdopodobnie byłby dziś prawdziwą metropolią, a tak jest spokojnym miasteczkiem, w spokojnym regionie. Będzie tam na nas czekać Góra Zamkowa z pięknymi widokami, okazała katedra czy nawet bunkry. Warto tu przyjechać i miasteczko zwiedzać.

Mielnik natomiast obecnie jest wsią, lecz przez niemal 500 lat był miastem – lokację uzyskał w 1440 roku, zdegradowano go w 1934 roku. Obecnie to równie piękne miejsce, gdzie można wypoczywać i podziwiać piękne widoki burzańskich zakoli. Jest tam również kopalnia kredy czy ruiny dawnego kościoła na górze zamkowej. Warto dodać, że również jego okolice zachwycają, dlatego żeby poczuć moc tego miejsca, trzeba objechać wszystkie okolice po dwóch stronach rzeki pomiędzy Mielnikiem a Drohiczynem.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Teraz wszystko tam kwitnie. Jest przepięknie!

Tykocin to jedno z najstarszych miast na Podlasiu. Jakiś czas temu, w jednym z artykułów porównaliśmy je do Kazimierza Dolnego. Mimo wielu lat, dopiero teraz jest powoli, aczkolwiek coraz bardziej masowo, odkrywane przez turystów. Przyciągają nie tylko piękne, stare domy, ale również różowo-zielona synagoga, klasztor, a ostatnio nawet i nowo powstałe bulwary nad rzeką. Tak jak pisaliśmy wtedy, tak teraz możemy powtórzyć, że brakuje tam mocno rozbudowanej gastronomii na głównym rynku.

Wracamy jednak do tematu Tykocina z zupełnie innego powodu. Uważamy, że warto obejrzeć miasteczko nie tylko z dołu, ale też z góry. Powyższy film z drona pokazuje jak miasteczko prezentuje się obecnie, czyli w środku lata. Jest przepięknie nie tylko ze względu na swoją architekturę, ale również dlatego że położone przy rzecze, wśród cudownych okoliczności przyrody. A ta właśnie kwitnie w najlepsze.

Wszędzie są całe bukiety zieleni wśród rozlewającej się rzeki. Idąc wspomnianymi bulwarami możemy to wszystko dostrzec gołym okiem. Warto dodać, że miejsc do spacerów tam nie brakuje. Dlatego gdy przejdziemy już rynek, bulwary, to możemy obejrzeć także pozostałe okolice. Czas spędzony w Tykocinie nie będzie stracony.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Kozi Rynek to wyjątkowe miejsce. Dostrzeżono to niedługo po wojnie.

Jeżeli przejadła się Wam już Puszcza Białowieska, to możecie zacząć eksplorować równie ciekawą Puszczę Augustowską. Od niedawna i tam są żubry, jest także las zbliżony do pierwotnego – z cała surowością i dzikością jakie rzadko w Polsce występują. Konkretnym punktem na mapie wspomnianego kompleksu leśnego jest Rezerwat przyrody, ścieżka edukacji leśnej i uroczysko „Kozi Rynek”. Osobliwa nazwa i miejsce również. Zostało utworzone jako obszar chroniony w 1959 roku. Jak widać, całkiem niedługo po wojnie dostrzeżono w tym miejscu potencjał.

Obszar rezerwatu został ukształtowany w wyniku procesów geologicznych, zachodzących podczas okresu zlodowacenia. Generalnie cały teren Suwalszczyzny został ukształtowany w podobny sposób. Teren jest równinny aczkolwiek wyniesiony 125 metrów nad poziom morza. W „Kozim Rynku” stwierdzono 197 gatunków roślin, w tym takie, które są objęte ochroną ścisłą. Mnóstwo jest także roślin objętych ochroną częściową. Niedostępność terenu powodowała, że była dogodnym miejscem dla stacjonowania oddziału powstańców styczniowych w latach 1863-1864. Dlatego zwiedzając rezerwat możemy natrafić na pomnik upamiętniający to miejsce.

Na trasie ścieżki edukacyjnej znajdują się tablice, z których możemy się dowiedzieć dużo więcej szczegółów o całym rezerwacie. Wjazd do rezerwatu znajduje się przy drodze wojewódzkiej 664 prowadzącej z Augustowa do Lipska.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Dworzec kolejowy w Białymstoku zyskuje zadaszenie. Filary już stoją.

To historyczna chwila. Pierwszy raz od 1862 roku, perony białostockiego dworca kolejowego będą miały zadaszenie. Filary już ustawiono. Podróżni będą się cieszyć, że w komfortowych warunkach będzie można czekać na pociąg. My natomiast czekamy na ukończenie prac z niecierpliwością, bo ponoć architektura nowego dachu ma nawiązywać do reszty budynku. Wizualizacje to jedno, ale życie często pokazuje, że w rzeczywistości tak pięknie nie jest. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku wszystko cudnie się ze sobą zgra.

Jak widać, na początku dworzec kolejowy nie był specjalnie urodziwy jako całość, ale główny budynek był piękny zarówno z zewnątrz jak i w środku. Każdy, kto znajdował się w środku mógł poczuć się luksusowo. Nie dawno pierwotny wygląd został częściowo przywrócony. Oprócz dworca w Przemyślu, nasz budynek jest jednym z najpiękniejszych w Polsce. Dlatego ważne jest, by to co do niego dobudowujemy również takie było.

Warto jednak podkreślić, że w XIX wieku, dachy nie były specjalnie zdobione. Po prostu miały być użyteczne. Toteż nie należy oczekiwać od zadaszenia peronów efektu „wow”. Po prostu mają pasować do reszty.

Warto podkreślić, że zmienia się całkowicie otoczenie dworca. Najpierw wyburzono stary dworzec autobusowy, zmieniając go na mniejszy. Rozległe tereny po dawnych peronach zajęła galeria handlowa. Później zburzono Centrum Park, gdzie powstanie węzeł komunikacyjny miasta. Rozebrano także jedną z kładek. Dla drugiej przyszłości nie ma również. Zamiast nich będzie można przechodzić podziemnymi tunelami. Zadaszenie peronów jest wisienką na torcie.

graf. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Najpiękniejsze miejsca Suwalszczyzny. Zapierają dech w piersiach!

Popularny bloger „Kołem się toczy” odwiedził Suwalszczyznę i uwiecznił film z cudownymi widokami. Dzięki temu możemy zobaczyć sami czy warto tam jechać. My uważamy, że nie należy pytać „czy” tylko kiedy.

Najpierw zacznijmy od pewnej irytującej sprawy. W ramach wojny na Ukrainie, politycy zaczęli ostatnio uprawiać jakieś dziwne „show” na oddalonym od konfliktu o półtora tysiące kilometrów Przesmyku Suwalskim. Jak mantrę powtarzają – tam jest bezpiecznie. Każdy, kto wie jak prawdomówni są politycy, może zaraz zacząć się doszukiwać drugiego dna, którego nie ma. W efekcie liczba chętnych do przyjazdu na Suwalszczyznę spadnie. A to duży błąd. Podlaskie rolnictwem i turystyką stoi. Jeżeli chodzi o samo bezpieczeństwo, to najlepiej by było gdyby politycy nie wypowiadali nawet tej nazwy. Wtedy my byśmy nie musieli w kółko powtarzać, że tam naprawdę jest bezpiecznie, a hipotetyczny, ewentualny, bardzo mało prawdopodobny problem „Przesmyku Suwalskiego”, to problem Litwy, a nie Polski. I tu należy postawić definitywną kropkę na ten temat.

Wracając do piękna Suwalszczyzny, to oczywiście wszystkie miejsca są fantastyczne, ale jeżeli nie macie czasu by wszędzie być, to warto skupić się nie tylko na najbardziej rozpowszechnionych atrakcjach jak klasztor i Wigry. Warto przejść się choćby przez pagórki wśród Głazowiska w Bachanowie. Można poczuć się jak w jakimś filmie historyczno-fantastycznym. Pierwsze co nam przychodzi do głowy to Braveheart – walczeczne serce. Kolejne miejsce, którego nie powinniście omijać to cichy i spokojny Turtul, który ma naprawdę wiele pięknych widoków do zaoferowania. Nie brakuje tam też jeziora. Zresztą nie tylko tam. Na Suwalszczyźnie jest ich całe mnóstwo! Dlatego niektórzy mylą ten region z Mazurami. Jeżeli lubicie się wdrapywać, to koniecznie wybierzcie się na Górę Zamkową.

Jeżeli chcecie poznać wszystkie miejscówki, jakie zaproponował bloger, to koniecznie obejrzyjcie film powyżej.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Wycieczka przez Podlaski Szlak Bociani. Same piękno po drodze!

Kolejny film, który warto pokazać pochodzi z kanału YouTube – Follow My Flow Lifestyle. Wycieczka przez Podlaski Szlak Bociani zaczyna się w Kiermusach. Tam nad Narwią znajduje się przepiękne miejsce, w którym można wypoczywać w ciszy i spokoju. Kolejne miejsce to Pentowo, gdzie bocian jest prawdziwym symbolem. Dodajmy tylko, że te wyjątkowo piękne ptaki nie występują w całej Polsce, więc dla przyjezdnych niekiedy są prawdziwą atrakcją, chociaż z perspektywy lokalsa może to wydawać się dziwne. Podobnie mnóstwo osób przyjeżdża na Podlasie by podglądać orlika.

Na wycieczce szlakiem bocianim nie może zabraknąć Tykocina. To w ostatnim czasie bardzo popularne miejsce. Nie tylko ze względu na różowo-zieloną synagogę, ale także ze względu na piękny barokowy kościół czy klasztor. Do tego ostatnio można się przejść piękną ścieżką spacerową nad samą rzeką.

Następnym przystankiem jest Biebrzański Park Narodowy. O tym miejscu właściwie to można rozpływać się godzinami. Turyści z innych regionów przyjeżdżają tu najczęściej po to, by na własne oczy zobaczyć łosia. Na specjalnej kładce niekiedy zbierają się tłumy. Co ciekawe, niektóre zwierzęta zamieszkujące okolicę są już przyzwyczajone do tych gapiów i nie zwracają na nie uwagi. Poruszają się sprawnie, swoimi długimi kopytami po bagnach i mokradłach i doskonale wiedzą, że nikt do nich nie da rady podejść.

Partnerzy portalu:

Spór o ten budynek trwał od lat. Ostatni z rodu Zachertów nie dożył tej chwili.

Spór o ten budynek trwał od lat. Ostatni z rodu Zachertów nie dożył tej chwili.

Niewiele osób wie, że Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej to nie tylko forma ochrony przyrody, ale podobnie jak w przypadku parku narodowego – konkretna siedziba, gdzie na co dzień pracują urzędnicy. A piszemy o tym dlatego, że ostatnio po 34 latach, wspomniani wyżej urzędnicy musieli przenieść się z z supraskiego Dworku Zacherta w inne miejsce. Wszystko dlatego, że budynek stał się własnością spadkobierców rodu Zachertów.

Przybyli z Łodzi, uciekając przed wysokim cłem na towary z Królestwa Polskiego. Fabryka sukna Wilhelma Zacherta i Adolfa Buchholtza seniora w krótkim czasie stała się jednym z największych w regionie. W jej pobliżu powstał murowany dom stanowiący podwaliny dla przyszłego pałacu. Pałac powstał dzięki teściom Adolfa Bucholtza. Gdy gdy młody przedsiębiorca chciał żenić się z jedną z najbogatszych panien łódzkich fabrykantów – Adelą Scheibler, rodzice narzeczonej zawitali na Podlasie sprawdzić, gdzie będzie mieszkać ich córeczka. Adolf usłyszał, że jeśli chce mieć za żonę Scheilblerównę, musi najpierw wybudować dla niej pałac. Jego budowa trwała ponad 13 lat. Do dziś stoi i pięknie się prezentuje na głównym placu w Supraślu.

To nie jest jedyna pamiątka po tym wielkim rodzie. Kolejna to Kaplica Zachertów. Powstała w 1885 roku zaprojektowana przez Henryka Żydoka. Wybudowano ją w stylu neoklasycystycznym, murowana z piaskowca. Nad jej wejściem widnieje herb rodziny. Stoi na supraskim cmentarzu. Wspomniany na początku dworek stoi nieco na uboczu miasteczka. Żeby do niego dojść trzeba wybrać się uliczką na tyłach Monasteru, prowadzącą równolegle do bulwarów. To właśnie ten budyneczek przez lata stanowił za siedzibę Parku Krajobrazowego. Co zrobią z nim spadkobiercy? Tego jeszcze nie wiadomo.

Wilhelm Fryderyk Zachert zmarł bezpotomnie, a jego majątek odziedziczyła żona Józefina Zachert. Kobieta zmarła bezdzietnie w 1924 roku, a zgodnie z jej wolą supraskie dobra dostał Konstanty Ernest Zachert, stryj Jana Zacherta. Licząca 1,5 tys. ha nieruchomość ziemska Supraśl należąca do Konstantego Zacherta przeszła na własność państwa z mocy dekretu z 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej. W 1991 r. wspomniany Jan Zachert i Andrzej Grzędziński, spadkobiercy Konstantego, rozpoczęli batalię o zwrot 32 ha miejskich gruntów w Supraślu, przejętych wraz z zespołem pałacowo-parkowym i zabudowaniami dawnej fabryki włókienniczej na podstawie tego dekretu. Ostatni wniosek złożyli 16 maja 2011 r. Jan Zachert zmarł w 2015 roku. Warto podkreślić, że był on honorowym obywatelem Supraśla i miasteczko odwiedzał bardzo często. Całe swoje życie starał się być kimś w rodzaju patrona Supraśla.

Ten dworek, który wreszcie trafił do spadkobierców Zacherta, to tylko jedna z niewielu nieruchomości. Wielokrotnie w debacie publicznej podnoszono, że przez spór o hektary zablokowany jest rozwój Supraśla. Nikt jednak do Zachertów o to pretensji nie miał. W końcu walczyli o swoją własność. My jednak uważamy, że ten „brak rozwoju” to najlepsze co się mogło Supraślowi trafić. Zrządzenie losu spowodowało, że deweloperzy nie mogą tam wepchać bloków, a urzędnicy skazić terenów „betonem za dotacjami”.

Partnerzy portalu:

Szelment nie tylko na zimę. Obecnie mnóstwo jest tam atrakcji.
fot. WOSiR Szelment sp. z o.o.

Szelment nie tylko na zimę. Obecnie mnóstwo jest tam atrakcji.

Wypożyczalnia sprzętu wodnego, wyciąg nart wodnych, czarter katamarana, a także dmuchany tor przeszkód na wodzie – to atrakcje, które w swojej ofercie ma Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji (WOSiR) Szelment. Dostępne są przez cały tydzień nad Jeziorem Szelment Wielki. Jak widać, słynące z zimowego wyciągu narciarskiego miejsce, również wiele oferuje latem.

Standardowo dostępne są narty wodne i wakeboard, czyli pływanie po powierzchni wody na desce. Miłośnicy sportów wodnych mają do dyspozycji kilometrowy tor. Mogą także wypożyczyć kajak, rowerek wodny lub deskę sub. W każdy weekend można skorzystać z rejsu katamaranem ze sternikiem w godz. 11-13. Przez cały tydzień jest możliwość czarteru sprzętu bez uprawnień. Nowością są dodatkowe przeszkody składające się na tor w parku wodnym. Kładka równoważnia, pływający most, zjeżdżalnia, a także trampolina i huśtawka na linie to tylko niektóre jego elementy.

– Największą popularnością cieszy się katamaran oraz dmuchany tor przeszkód na wodzie. Jest pod nadzorem ratownika i kamer. To świetna zabawa dla dzieci, ale także dla dorosłych ­– zachęca Daniel Racis, prezes WOSiR Szelment dodając, że w tym roku otworzona została także nowa plaża ze złocistym piaskiem, wyposażona w parasole. Tym, którzy stronią od wody, Szelment przygotował atrakcję na świeżym powietrzu. Wszyscy, którzy lubią aktywnie spędzać czas, mogą spróbować swoich sił w paintballu.

Warto podkreślić, że baza noclegowa jest zajęta do września, więc jeżeli chcecie pobyć tam więcej dni, to poszukajcie łóżek w okolicy.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Tu zobaczycie podlaskie okazy z bliska. Wyjątkowe muzeum w Podlaskiem.

Jest taki film z 1991 roku, w którym udokumentowano pierwsze, całkowicie wolne wybory w Polsce. Były to czasy egzotyczne, w których startowało mnóstwo partii i partyjek oraz jeszcze więcej różnorodnych kandydatów. Jeden z nich zapadł nam w pamięć do dziś na tyle, że sobie o nim przypomnieliśmy od razu, gdy ten tekst miał powstać. Jest to żywa reklama Muzeum Przyrody na Dworze Lutosławskich w Drozdowie.

Tak jak w we wspomnianych wyborach była różnorodność kandydatów, tak też w Muzeum jest wielka różnorodność eksponatów. A są to niektóre wspominane wyżej w filmie zwierzęta. Niektóre normalnie dla człowieka niedostępne, bo bardzo dzikie i trzymające się z dala. Inne możliwe to zaobserwowania przy włożeniu odrobiny wysiłku. Tu w muzeum jednak można patrzeć z bliska bez obawy o spłoszenie.

Muzeum Przyrody znajduje się na terenie pięknego kompleksu, który warto również zwiedzić. Szczególnie teraz, gdy pogoda dopisuje. Można przejść się kładką, na której znajdują się choćby tropy zwierząt. Samo Drozdowo znajduje się na terenie Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. Cudne miejsce do wszelkich wycieczek pieszych czy rowerowych. Ogólnie rzeka Narew ma wiele do zaoferowania, tylko trzeba chcieć to dostrzec.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Nie trzeba jechać nad morze żeby zobaczyć wydmy. Pod Łomżą też są.

Grądy-Woniecko w gminie Rutki (powiat zambrowski) to miejsce, które co najwyżej niektórym może kojarzyć się z zakładem karnym. Tymczasem znajduje się tam wyjątkowa atrakcja przyrodnicza. Pozostałości po lądolodzie ukształtowały teren, zaś wiatr utworzył na nim wydmy.

Na początku przypomnijmy czym one są. Bo przecież nie jest to taka zwyczajna góra piachu. Powstawanie wydmy jest ściśle związane z tym materiałem. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.

To wszystko można podziwiać właśnie w Grądach-Woniecko. Ale nie tylko ten specyficzny teren jest atrakcyjny. W pobliżu znajduje się ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi oraz miasteczko Wizna, które słynie przede wszystkim z bohaterskiej postawy majora Raginisa (wówczas kapitana). Został on heroicznym dowódcą obrony wspomnianej Wizny. Jego postawa pozwoliła opóźnić natarcie wroga. W pobliskiej Górze Strękowej możemy podziwiać miejsce pamięci tego wydarzenia. To miejsce nie jest przypadkowe, tam łączą się ze sobą dwie rzeki: Biebrza i Narew. Taki teren spowodował, że będzie to dobre stanowisko obronne.

Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza prowadzi przez Bronowo, Krzewo i Drozdowo, zaś powrót w stronę wydm może odbywać się przez Starą Łomżę, Siemień Nadrzeczny, Pniewo i Gać. Przyda nam się co najmniej rower, bo objechanie całości zajmie kilka godzin. Długość trasy to około 60 km. Samochodem oczywiście szybciej, ale nie oszukujmy się zwiedzanie miejsc przyrodniczych takim środkiem lokomocji nie ma większego sensu, bo skupiając się na jeździe pomijamy wiele szczegółów. Dlatego jak już nie chcecie rowerem, to nie objeżdżajcie samochodem na raz, tylko róbcie dłuższe postoje.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Chcecie zwiedzać Podlaskie, ale nie wiecie co dokładnie? Ten film Wam pomoże.

Podlaskie jest piękne i różnorodne. Na jego pełne zwiedzanie potrzeba by było tygodnia. Nie każdy jednak ma tyle czasu i nie każdy chce aż tak dokładnie przeczesywać region. Dlatego wiele osób skupia się tylko na najważniejszych atrakcjach. Z naszej perspektywy – wszystkie są tak samo ważne, dlatego warto przekazać pałeczkę komuś z zewnątrz. Wtedy wszystko nabiera innej perspektywy.

Tak też jest w powyższym filmie. Autorzy zaproponowali zwiedzanie Mielnika nad piękną rzeką Bug, a także pobliskiej Koterki. Do tego mamy Skit w Odrynkach, kładkę w Śliwnie, a także tatarskie Kruszyniany. Jeżeli chodzi o przygraniczną Koterkę oraz Kruszyniany, to te miejsca póki co nie są dostępne. Ze względu na kryzys na granicy były nieczynne do czasu budowy specjalnej zapory. Inwestycja jest już prawie ukończona, więc ruch przy granicy może wrócić 1 lipca. Dlatego od tego dnia bez przeszkód zajedziecie do podlaskich Tatarów. Inaczej będzie prawdopodobnie z Koterką. Świątynia stoi przy samej granicy, a od 1 lipca będzie obowiązywać zakaz zbliżania się do niej na 200 metrów. Zatem cerkiew podziwiać będzie można prawdopodobnie jedynie z oddali.

Jeżeli chodzi o Śliwno, to przypominamy że druga część kładki, należy do Gminy Sokoły, której wójt nic sobie od lat nie robi z remontu. Dlatego to co stoi w Waniewie to już nie kładka, ale jej ruiny. Dlatego korzystać można tylko z inwestycji od strony Śliwna. Tak jak przeprawa przez zerwany most w Kruszewie już nie funkcjonuje, tak przez wójta Sokołów nie można też się dostać na drugą stronę Narwi w Waniewie. Jedyna opcja to miejscowość Baciuty. Tam jest most samochodowy.

Żadnych problemów nie ma ze zwiedzaniem Mielnika i Odrynek. Te pierwsze miasteczko oferuje wieże widokowe, ruiny i kopalnię kredy. Ta druga to wieś z prawosławną pustelnią, która znajduje się na wyspie pośród bagien. Niezależnie od okoliczności, zachęcamy do objechania wszystkich propozycji z filmu.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Podlaskie cały czas zachwyca. Ten film o tym przypomina.

Ostatnie lata sprawiły, że turystyka w Podlaskiem trochę przygasła, ale na szczęście całkowicie nie wymarła. Teraz sytuacja nieco się uspakaja, aczkolwiek ludzie niechętnie wydają pieniądze na wyjazdy, gdy nastąpił diametralny wzrost za wszystkie rachunki i kredyty. Mimo wszystko wybór naszego regionu na przyjazd nie będzie tak kosztowny jak wycieczka w góry czy nad morze. Podlaskie oferuje mnóstwo innych, lepszych doznań.

Możemy sobie o tym przypomnieć z powyższego filmu. Zobaczymy na nim tatarski meczet w Bohonikach, cerkwie w Puchłach, Narwi i Trześciance. Do tego między innymi podziwiać możemy też Hajnówkę czy Białystok. Najlepsze w tych wszystkich miejscach jest to, że można je zwiedzać nie tylko samochodem, ale także rowerem. W regionie mamy mnóstwo dróg rowerowych oraz takich wiejskich, lokalnych, gdzie jazda obok kierowców nie powoduje zagrożenia życia i zdrowia – jak na drogach wojewódzkich, nie mówiąc już o krajowych.

Przy okazji odkrywając nasz region, przypomnieć sobie można o wielokulturowości. A to nie jest takie zupełnie puste hasło. Rzeczpospolita Obojga Narodów miała powierzchnię miliona kilometrów kwadratowych. Sięgała swoimi granicami aż po Smoleńsk, Rygę i Kijów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie koegzystowanie wielu kultur razem ze sobą. Dziś Podlaskie jest zaledwie wspomnieniem po tamtych czasach. I podczas jego zwiedzania warto o tej historii pamiętać.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Pociągi do Walił wrócą z opóźnieniem

Letnia atrakcja, jaką są pociągi do Walił, wrócą w tym sezonie z opóźnieniem. Wszystko z powodu prowadzonych prac remontowych na dworcach w Białymstoku oraz na torach pomiędzy tą stacją i stacją Białystok Fabryczny. Pierwsi turyści mogą planować podróż od 1 lipca. Warto jednak dodać, że dzień wcześniej kończy się quasi-stan wyjątkowy na granicy, przez który nie można wjeżdżać do prawie dwustu miejscowości w Podlaskiem i Lubelskiem. Waliły natomiast znajdują się blisko granicy, więc ktoś kto będzie chciał pojechać pociągiem z rowerem – miałby ograniczone możliwości.

A tak zarówno można planować fantastyczne piesze wycieczki jak i rowerowe. Niedaleko są takie miejscowości jak Gródek, Michałowo. Do tego piękne tereny spacerowo-rowerowe znajdują się w kierunku miejscowości Waliły-Dwór. Tamtejszą drogą można dojść do wspaniałej atrakcji w środku Puszczy Knyszyńskiej – czyli na Sianożątka. To wielkie i urocze bagno z długą kładką. Do tego obok znajduje się zbiornik Wyżary, wiata do grillowania oraz kolejna kładka przez kolejne bagna. Wszystko to dostępne jest nawet dla tych, którzy ze stacji kolejowej udadzą się piechotą.

Kolejny kierunek, który obecnie nie jest możliwy do obrania, a będzie 1 lipca to tatarskie Kruszyniany. Znajduje się tam zabytkowy meczet, a także mizar (cmentarz). Do tego można posmakować lokalnej kuchni tatarskiej. Są także piękne widoki na Dolinę Świsłoczy. Warto też dodać, że dużo oferują Gródek i Michałowo. To pierwsze miasteczko ma piękną cerkiew, a także wiele terenów spacerowych po Puszczy. Michałowo zaś ma zalew oraz także wiele terenów spacerowych. Ciekawym miejscem są również Zubki, gdzie znajduje się stara, opuszczona stacja kolejowa.

Tak jak w poprzednich latach, pociągi będą kursować w weekendy aż do końca września. W piątki pociąg z Białegostoku odjedzie o godz. 15:30, a z Walił będzie wracać o 16:34. W soboty i niedziele będą kursować dwie pary pociągów. Z Białegostoku pociągi będą odjedzie o godz. 9:00 i 15:30. Natomiast powrót z Walił zaplanowany jest na godz. 10:25 i 16:34. Dodajmy też, że przy okazji okolicznościowych imprez, na tej trasie będą też dodatkowe połączenia. Każdy, kto zechce dotrzeć koleją na „Siabrowską Biasiedę” w Gródku, „Dożynki w Waliłach” i „Święto Grzyba” w Sokolu Białostockim będzie miał taką możliwość.

Partnerzy portalu:

To już pewne! Będzie można jechać do Białowieży i Kruszynian!

To już pewne! Będzie można jechać do Białowieży i Kruszynian!

Nie będziemy się rozpisywać dlaczego obecnie nie można jechać ani do turystycznej Białowieży, ani także do tatarskich Kruszynian, ale od razu przejdziemy do sedna. Jest już potwierdzone że zakaz, który obecnie obowiązuje nie zostanie przedłużony po 30 czerwca. Oznacza to właściwie jedno. Można już rezerwować pobyt w Puszczy Białowieskiej i Puszczy Knyszyńskiej. Zniesienie zakazu oznacza, że zapora na granicy rzeczywiście zostanie zbudowana na czas. Już teraz wiadomo, że próby nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Polską w ostatnim czasie zmalały. Warto pamiętać, że w nowej sytuacji nie będzie można zbliżać się do granicy na odległość 200 metrów.

Przy okazji przypominamy dwa teksty, dzięki którym przybliżone zostaną Wam miejsca o których mowa.

Puszcza Białowieska na weekend. 15 najlepszych atrakcji Białowieży i jej okolic.

Wołano za nimi Lipki, Muślimy. Są z nami od kilkuset lat

Nie zapominajmy, że Białowieża i Kruszyniany to tylko dwa najbardziej znane miejsca, które zostały objęte zakazem wjazdu z powodu sytuacji na granicy. Oprócz nich jest mnóstwo innych miejscówek, które warto odwiedzić na granicy. To choćby Jałówka, Krynki, Niemirów czy Nowy Dwór. Trudno przewidzieć sytuację na świecie, ale jedno jest pewne – dopóki można wjeżdżać, trzeba korzystać. Także pamiętajcie – zakaz zostanie zniesiony 1 lipca.

Dolina Świsłoczy. Przepiękne miejsce, które trzeba jeszcze kiedyś zobaczyć!

Partnerzy portalu:

Ta droga potrzebna jest jak powietrze. Starodrożem pojadą bezpiecznie rowerzyści.

Ta droga potrzebna jest jak powietrze. Starodrożem pojadą bezpiecznie rowerzyści.

22-kilometrowa droga łącząca Suwałki z Augustowem zostanie połączona również ścieżką rowerową. To dobra wiadomość, bo mimo istnienia obwodnicy Augustowa i dobrej jakości trasy do Suwałk, wielu kierowców wciąż wybiera krótsze starodroże. W efekcie jazda rowerem tamtędy nie jest bezpieczne. Dlatego powstałą oddolna inicjatywa, która przerodziła się w realną inwestycję. Właśnie podpisano umowę na wykonanie dokumentacji projektowej remontu starodroża, w którym uwzględniona będzie już oddzielnie droga dla rowerów.

Koszt przygotowania dokumentacji to ponad 3,5 mln zł. Pieniądze pochodzą z budżetu województwa. Dokumentacja projektowa ma powstać w ciągu maksymalne dwóch lat. Gdy będzie już gotowa, to można będzie zająć się poszukiwaniem wykonawcy. Szkoda tylko, że potrwa to tyle czasu. Bo jak powiedziano na spotkaniu, gdzie podpisywano umowę. Ta drogą potrzebna jest jak powietrze.

Suwalszczyzna rowerzystom oferuje wiele przepięknych miejsc do objechania. Wigierski Park Narodowy, Ziemia Sejneńska, Augustów, Serwy i kanał Augustowski – to tylko podstawowe miejsca, które należy zaliczyć do „koniecznie trzeba zobaczyć”. A oprócz nich jest jeszcze 3 razy tyle mniej znanych. Dlatego też droga rowerowa z Augustowa do Suwałk będzie doskonałym uzupełnieniem połączeń pomiędzy wspaniałymi miejscami w tamtym rejonie kraju.

Partnerzy portalu:

Pociągi Białystok – Kowno wracają. Przywrócą to tak, że kompletnie nie opłaca się jechać!

Pociągi Białystok – Kowno wracają. Przywrócą to tak, że kompletnie nie opłaca się jechać!

Zawsze nas bawi pewien mechanizm. Jest pewna „dobra wiadomość”, którą media natychmiast „chwytają” i pieją z zachwytu. Nastrój się udziela czytającym i wszyscy są zadowoleni. A szczególnie ten, kto daną „dobrą wiadomość” wprowadził w życie. W praktyce jednak, gdy człowiek posprawdza i poanalizuje okazuje się, że nie tylko wiadomość nie jest dobra, nawet nie jest średnia. Jest po prostu fatalna. Tak możemy również napisać o powracającym po pandemii połączeniu kolejowym Białystok – Kowno. Jeżeli to ma się utrzymać w takiej formie, to jest to wielka kompromitacja.

Od lipca znów będzie można podróżować pociągami z Białegostoku do litewskiego Kowna. Przypomnijmy, że połączenie to zostało całkowicie zawieszone na ponad 2 lata ze względu na pandemię. Chociaż w Polsce nie obyło się bez wielu awantur o bezsensowne ograniczenia, to Litwa podchodziła do tych spraw jeszcze bardziej rygorystycznie. W efekcie utrzymywanie takiego połączenia nie miało głębszego uzasadnienia – szczególnie ekonomicznego. Teraz, gdy wszystko wraca do normy – wraca również połączenie kolejowe. Warto zaznaczyć, że będą one odbywać się tak jak poprzednio tylko w weekendy. I niestety, ale póki co tylko latem.

Komfort pasażera? A po co to komu.

To jednak jeszcze byłoby do przełknięcia. Połączenia kolejowe, by istnieć nie tylko w weekendy muszą być oparte na stabilnym rozkładzie jazdy. I mamy tu na myśli stabilność wieloletnią, a nie kilkumiesięczną. Tymczasem w Polsce rozkłady jazdy na kolei zmienia się dwa razy do roku. Pod koniec roku i na wakacje. Generalnie o absurdach kolei można byłoby napisać doktorat, ale skupimy się tylko na jednym wątku. Rozkład jazdy Białystok – Kowno i z powrotem. Normalnie powinno być tak, że jedziemy rano, po 4 godzinach dojeżdżamy i na wieczór mamy pociąg powrotny. Ale nieee, to przerasta tęgie głowy zarządzające koleją.

Rynek Kolejowy podaje, że wyjazd do Kowna będzie odbywać się tak: Szynobus będzie ruszać w piątek i w sobotę o 14.58 z Białegostoku. W Suwałkach wysiadamy, czekamy pół godziny i przesiadamy się na kolejny pociąg jadący do Kowna. Na miejscu jesteśmy o 21:21 (na Litwie jest inna strefa czasowa, wskazówki przesuwamy o godzinę do przodu). Powrót wygląda tak, że o 9:10 w sobotę i niedzielę możemy wrócić z Kowna do Suwałk, a dalej do Białegostoku. Nie wiemy jak w tym roku, ale przed pandemią bilet kosztował 50 zł.

Nie możemy powiedzieć, że nie ma w tej organizacji zupełnie sensu. Jakiś ogólnie jest. Ale trzeba pamiętać, że kolej nie działa w oderwaniu od reszty. Jest ona częścią transportu publicznego. I tak wybieramy przykładowo FlixBus, zaznaczamy że chcemy jechać w lipcowy piątek z Białegostoku do Kowna i mamy możliwość o 6.25 za 38 zł. Można? Można. Różnica jest taka, że w publicznej kolei można przejadać pieniądze, bo są to pieniądze obywateli, którzy już się przyzwyczaili do fatalnej jakości usług publicznych. Natomiast w prywatnej firmie wyrzuca się „na zbity pysk” każdego, kto nie zna takich podstaw, żeby być konkurencyjnym. Kolej pod tym względem nie jest wyjątkiem. Wystarczy przejechać się do Hajnówki, by zobaczyć jak prywatny przewoźnik autobusowy konkuruje z publicznym o pasażerów. Kto jest prawie zawsze pełny, a kto często wozi powietrze? Domyślcie się sami.

Szerokie tory ZSRR

Z technicznych aspektów sprawy kolejowej, to powinniście wiedzieć, że Litwa jest niepodległym krajem, który dawniej był w granicach ZSRR. A tam, od czasów carskiej Rosji budowano szersze tory kolejowe niż w Polsce. Dlatego każdy pociąg, który wyjeżdża za wschodnią granicę musi mieć specjalny system zmieniający rozstaw kół. W innym przypadku potrzebna by była zmiana lokomotywy. Kolejną kwestią jest elektryka. Polski odcinek wiedzie z Białegostoku przez Sokółkę, Augustów, Suwałki na granicę Trakiszkach. Pomiędzy Sokółką a Augustowem nie ma trakcji elektrycznej, przez co mogą się tam poruszać jedynie pociągi spalinowe.

A piszemy o tym wszystkim w kontekście tej przesiadki w Suwałkach. Mimo, że polski szynobus nadaje się do jazdy po szerokich torach, bo ma specjalny system, to jednak z jakiegoś powodu zdecydowano się, by przesiadać się do innego taboru. Dlaczego? Zapewne taniej było wypuścić pociąg Suwałki – Kowno elektryczny niż by dojeżdżał tam z Białegostoku szynobus spalinowy. Może to być jednak też wstęp do połączenia kolejowego z Wilnem.

Jazda po całej trasie lokomotywy spalinowej to gigantyczne koszty i nikt na to by się nie zgodził. Jazda elektrycznym zespołem trakcyjnym natomiast powoduje, że dojedziemy tylko do Sokółki. Tam musi nastąpić zmiana lokomotywy na spalinową. Potem mamy granicę i zmianę szerokości torów, więc w Suwałkach znów by trzeba było zmieniać lokomotywę na elektryczną, z mechanizmem zmiany rozstawy kół. Każda zmiana lokomotywy to jakieś 20 minut postoju. Pociągi zwyczajowo tyle stoją również w dużych miastach. Czyli taka podróż kosztowałaby godzinę niepotrzebnych postojów. Do tego mamy zmianę czasu na Litwie i robi się dwie godziny. Dlatego w kontekście tych przesiadek w Suwałkach jest to najrozsądniejsze. Ale pod warunkiem dojazdu do Wilna, bo z Kowna do Suwałk jest lekko ponad 100 km. Dla takiej odległości to zbyt duży cyrk.

Partnerzy portalu:

Wielka wieża widokowa już czeka. Ale ciągle jest zamknięta.
fot. Adam Tarasiuk

Wielka wieża widokowa już czeka. Ale ciągle jest zamknięta.

Uhowo to niewielka miejscowość, która leży tuż przy Narwiańskim Parku Narodowym. W ostatnim czasie władze postanowiły wybudować tam wieżę widokową dla turystów, by mogli podziwiać przyrodę z wysokości 10 piętra. Póki co inwestycja łapie opóźnienie. Sama konstrukcja jest już gotowa, ale plac wokół niej nie jest jeszcze zagospodarowany. Firma, która realizuje projekt nie wykonała wszystkiego w zakładanym czasie.

Wydawałoby się, że zagospodarowanie terenu to najprostsza sprawa w tej inwestycji. Tak by było, gdyby nie fakt, że trzeba ułożyć chodnik – kosteczka po kosteczce. Efekt końcowy będzie prezentować się pięknie, ale skoro zdecydowano się zrobić elegancką nawierzchnię, a nie prostą, to teraz trzeba czekać. Zwyczajnie nie da się tego zrobić szybko. Dokładna data końca tej realizacji nie jest znana, ale przypuszczalnie będzie to trwało miesiąc. Dlatego na wakacyjne miesiące lipiec i sierpień można wstępnie wycieczkę do Uhowa planować.

fot. Adam Tarasiuk

Miejscowość ma stację kolejową, która znajduje się na trasie Białystok – Warszawa. Najbliżej z Uhowa jest jednak do Łap. Obie miejscowości są właściwie ze sobą sklejone. Dzieli je jedynie most nad rzeką Narew. Dodajmy, że okolicy miejscowości jest kilka wież widokowych, zatem najnowsza inwestycja, to kolejne miejsce, gdzie będzie można podziwiać z góry Narwiański Park Narodowy.

 

 

Partnerzy portalu:

Wakacje w Kruszynianach i Białowieży będą możliwe? Brakuje połowy zapory na granicy.

Wakacje w Kruszynianach i Białowieży będą możliwe? Brakuje połowy zapory na granicy.

Przygraniczne miejscowości turystyczne – Białowieża i Kruszyniany od kilku lat mają gigantyczny problem z prowadzeniem biznesu. W tej drugiej miejscowości w 2018 roku wybuchł potężny pożar, w 2020 roku gdy można było w pełni stanąć na nogi, to wybuchła epidemia i niemożliwe było przyjmowanie turystów. W kolejnych latach białoruski dyktator zgotował kryzys na granicy z Polską. W efekcie podjęto decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, który uniemożliwił wjazdu osobom postronnym na tereny przygraniczne. Gdy stan wyjątkowy się zakończył – zgodnie z wymaganiami Konstytucji, to parlament uchwalił ustawę wprowadzającą quasi-stan wyjątkowy, który trwa do teraz. Miał obowiązywać do 1 marca 2022 roku, następnie przedłużono go do 30 czerwca. Przez ten cały czas Białowieża i Kruszyniany muszą funkcjonować bez turystów.

Skoro raz przedłużono obecny stan, to wiele osób zadaje sobie pytanie czy nie będzie przedłużony ponownie. Pewne jest, że determinuje to proces powstawania zapory. Obecnie zbudowano już 90 km. Całość ma mieć 186 km. Jak widać brakuje połowy. Czy w ciągu miesiąca powstanie reszta? Inwestorem jest Straż Graniczna, która utrzymuje że wszystko przebiega zgodnie z planem i zapora powstanie na czas. Niestety samo zapewnienie to za mało. Bez twardych gwarancji – obie miejscowości zaczną przyjmować turystów dopiero wtedy, gdy wjazd będzie oficjalnie otwarty.

Czyli pierwsze, ewentualne rezerwacje, zapewne pojawią się w okolicach końca czerwca. Białowieskie hotele (i wiele innych w regionie) mają jeszcze problem dodatkowy. Otóż obecnie w Podlaskiem sporo miejsc noclegowych zajmują policjanci z innych części kraju. Funkcjonariusze czekają „w pogotowiu” jakby znów białoruski dyktator zgotował jakieś okrutne przedstawienie z afrykańskimi imigrantami w roli głównej.

Teoretycznie właściciele obiektów noclegowych powinni być zadowoleni, lecz niestety nie wiedzą ile czasu dokładnie będą gościć policjantów. Dlatego w pewnym momencie nastanie czas, gdy funkcjonariusze wyjadą i zrobią to z dnia na dzień. Właściciele obiektów będą mieli puste pokoje, których wcześniej nie będą mogli wystawić do rezerwacji. Śmiało można stwierdzić, że jeżeli nic się więcej nie wydarzy, to dopiero w 2023 w Podlaskiem zacznie wracać wszystko do normy. Bo to nie jest tak, że obecna sytuacja dokucza tylko dwóm miejscowościom. To całe łańcuchy przedsiębiorstw związanych i powiązanych z turystyką dostają w kość, a tych strat już niestety nie da się odrobić.

Partnerzy portalu:

Nowa droga ułatwi życie turystom. Lada moment drogowcy zakończą prace.
fot. Adam Tarasiuk

Nowa droga ułatwi życie turystom. Lada moment drogowcy zakończą prace.

Dobra wiadomość dla wszystkich mieszkańców i turystów odwiedzających Narwiański Park Narodowy. Drogowcy wylewają asfalt na drodze Jeńki – Pszczółczyn. Oznacza to, że każdy, kto odwiedzi narwiańskie rozlewiska i będzie chciał zajechać zarówno do Kurowa, Waniewa, Śliwna i Kruszewa będzie mógł wreszcie zrobić to po porządnej nawierzchni.

Mimo, że to mała lokalna droga, to jest ona bardzo uczęszczana. Ze względu na brak mostu pomiędzy Kruszewem i Kurowem, objazd wszystkich atrakcji Parku jest możliwy tylko trasą Kruszewo – Śliwno – Izbiszcze – Topilec – Baciuty – Bokiny – Jeńki – Waniewo – Kurowo. Obranie innej trasy powoduje, że trzeba mocno nadrabiać drogi. Dlatego też ważne jest, by cała wymieniona trasa była jak najbardziej komfortowa. Brak asfaltu to nieustające kurzenie się pod wpływem przejeżdżania samochodów.

Wylewanie asfaltu pomiędzy Kurowem a Waniewem oznacza, że wkrótce zakończą się wszelkie prace drogowe w tym miejscu. Gdy tak się stanie – kierowcy będą mieli do dyspozycji asfalt na większości trasy prowadzącej dookoła Narwiańskiego Parku Narodowego. Jedynie będzie trzeba wybierać – jazdę dłuższą drogą z Baciut przez Kościuki do Śliwna lub gorszą, ale krótszą przez Topilec. Pozostaje jeszcze brak mostu pomiędzy Kruszewem a Kurowem. Obecnie trasa pomiędzy miejscowościami urywa się ze względu na zerwany most. Nikt nie proponuje jego odbudowy, gdyż dwukrotnie gdy to czyniono, to wybuchała zaraz wojna światowa i był on niszczony. Nie ma co kusić losu.

fot. Adam Tarasiuk

 

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Przesmyk Suwalski to nie tylko mokry sen Putina, ale przede wszystkim cudowne tereny turystyczne!

Sejny, Szypliszki i Wiżajny – te trzy miejscowości stanowią tak zwany „Przesmysk Suwalski” po polskiej stronie. Jest to miejsce, które najbardziej interesuje wojskowych z NATO i z Rosji. Na szczęście tylko w teoretycznych rozważaniach. Jest to miejsce bezpieczne, które warto zwiedzić. Każdy moment jest dobry, bo cudownie jest tam i latem i zimą.

Sejny, Giby i Posejnele to idealne miejsca na wypoczynek nad wodą. Jeżeli zechcielibyście tam pobyć kilka dni, to codziennie moglibyście relaksować się nad innym jeziorem. Jest ich tam tak wiele. Najciekawsze – bo największe to Gaładuś, które znajduje się na polsko-litewskiej granicy. Kolejne miejscowości, które warto zobaczyć to Puńsk i Szypliszki. W tym pierwszym zamieszkuje i kultywuje swoje zwyczaje mniejszość litewska. Dlatego nie powinny Was zdziwić dwujęzyczne nazwy miejscowości na znakach drogowych. Warto dodać, że całkiem obok Puńska znajdują się Trakiszki, gdzie można dojechać pociągiem. Jeśli planujecie wypad rowerowy po tamtych terenach, to może być dobry punkt startowy.

W okolicach Szypliszek znajduje się Jezioro Szelment, które jest jedną wielką atrakcją. Znajduje się tam cudowna plaża, wyciąg nart wodnych, wieża widokowa, park linowa, a zimą wyciąg narciarski. Wiżajny leżą nad jeziorem… Wiżajny. Jest to miejsce, gdzie w pobliżu stykają się granice trzech Państw – Polski, Litwy i Rosji, do której od 1945 roku należy Królewiec, przemianowany w 1946 na Kaliningrad. Cały region zaś jest obecnie rosyjską eksklawą funkcjonującą pod nazwą Obwód Kaliningradzki.

Jeżeli chcielibyście Przesmyk Suwalski zwiedzić rowerem, to trasa wyniesie od 30 do 90 km w jedną stronę, w zależności o to czy przejedziecie po prostu z Trakiszek do Wiżajn prostą drogą, czy też zahaczycie o jezioro Szelment, albo wybierzecie najdłuższy wariant czyli zaczynający się w Gibach (do których przyjemnie można dojechać z Augustowa). Wariant obejmujący także uzdrowiskową, letnią stolicę Polski, a omijający drogę krajową to kolejne 40 km do trasy.

Niezależnie, na co się zdecydujecie, to z pewnością nie pożałujecie. Widoki są przecudne, powietrze i zbiorniki wodne najczystrze w Polsce. Tylko wsiadać i jechać!

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Nie tylko Supraśl. Jego okolice są doskonałe na spacer.

Tym razem chcielibyśmy Was zachęcić do spacerów po bliskich okolicach Supraśla. Mamy na myśli miejscowość Ciasne. To w jej okolicach znajduje się piękny Jezioro Komosa, a także Krasny Staw z Krasną Rzeczką. Wszystko to otoczone Puszczą Knyszyńską. Doskonałe miejsce do długich i spokojnych spacerów przez cały rok. Miejsca te są chronione przed wiatrem, więc nie będzie tego dyskomfortu, który towarzyszy zawsze, gdy idziemy przez tereny otwarte.

Jeżeli wybierzemy się od strony Jeziora Komosa, to powinniśmy przyjechać drogą na Supraśl – samochodem, rowerem bądź autobusem komunikacji miejskiej. Jeżeli chcielibyśmy naszą wędrówkę rozpocząć od Krasnego Stawu z Krasną Rzeczką, to bliżej będzie od strony Grabówki lub Sowlan. Niezależnie na który wariant się zdecydujemy, to warto zaliczyć wszystkie punkty tej wycieczki. Szczególnie, że to jest kilkanaście kilometrów. Warto mieć przy sobie mapę bądź nawigację, bo Puszcza Knyszyńska i jej ścieżki bywają zwodnicze.

Jeżeli komuś mało wrażeń, to może także zwiedzić również górzyste Ogrodniczki, a także przejść lub przejechać się szlakiem turystycznym przez Nowodworce, Wasilków, Las Pietrasze i Rezerwat Antoniuk. Ta druga opcja nadaje się na całodzienny rajd bądź przejażdżkę rowerową, bo odległość wynosi 25 km.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

To mogło być jedno z najstarszych miast na Podlasiu. Teraz jest ogromną wsią!

Podlaski Mielnik cały czas przyciąga do siebie turystów. Jeżeli zajedziemy tam, to możemy się zdziwić, że jest to… wieś. Chociaż wygląda jak miasto. I to nie przypadkowo. Lokację miejską Mielnik zyskał już w 1440 roku! Zdegradowano go do roli wsi w 1934 roku i  tak już zostało. Dawne tereny, gdzie rozgrywała się historia I RP dziś są spokojnym miejscem, za to pełnym pięknych widoków na rzekę Bug.

Ostatnio wiele osób chce zobaczyć przepiękny widok ze specjalnego tarasu widokowego, do której idziemy przez górkę po kładce. Ale to nie jest jedyna atrakcja Mielnika. Jest nią oczywiście także rzeka Bug. Można przez nią się przeprawić do województwa mazowieckiego specjalnym promem. Przewozi on zarówno pieszych, rowery jak i samochody. Jest także kąpielisko i uroczysko, gdzie można biwakować. Dlatego nie trzeba się dziwić, że we wsi można napotkać wielu motocyklistów, którzy podróżując po kraju – często wybierają biwak właśnie jako najlepszą formę odpoczynku.

Oprócz tarasu widokowego, o którym była mowa powyżej, jest jeszcze góra zamkowa, na którą wchodzimy po drewnianych schodkach. Na jej szczycie znajdują się też ruiny. W mieście znajduje się także jeszcze jedna wieża widokowa niedaleko ul. Polnej. Do tego możemy podziwiać rezerwat przyrody Uszeście. Jeżeli szukacie jakiejś formy odpoczynku na Podlasiu i przejadły Wam się promowane ostatnio główne atrakcje, to wybór Mielnika będzie najwłaściwszy. Po całej miejscowości nachodzicie się wzdłuż, wszerz i do góry.

Partnerzy portalu:

Nowa stacja jest miła dla oka, ale jest pewien problem

Nowa stacja jest miła dla oka, ale jest pewien problem

Stacja kolejowa w Wasilkowie to bardzo specyficzne miejsce, bo pasażerowie w większości mają do niej daleko. Stacja znajduje się na pograniczu miasta ze wsią Jurowce. Mimo wszystko, ostatnio był tam remont i w jego ramach zbudowano nowoczesny budynek. Dziennie pociągi zatrzymują się tam aż 19 razy. Jeżeli ktoś chciałby szybko się dostać na dworzec główny w Białymstoku, to byłby to dobry pomysł gdyby połączenia były jakoś ze sobą zsynchronizowane. Z tym jest największy problem.

Przykładowo, gdybyśmy chcieli jechać z Wasilkowa do Warszawy, to przerwa pomiędzy pociągiem Wasilków – Białystok, a Białystok – Warszawa byłaby zbyt duża, by miało to sens. Problem mają też działkowcy. W okolicach Nadawek znajdują się ogródki, ale dojście do nich wynosiłoby zaledwie 2 kilometry, ale ze stacji do ul. Nadawki nie ma drogi. Trzeba iść na około i zrobić piechotą dwa razy tyle. W przyszłości mają powstać jeszcze dwa przystanki kolejowe. Pierwszy właśnie w pobliżu ogródków, drugi na osiedlu Lisia Góra. Ale to melodia przyszłości. Poczekamy na to wiele lat.

Jest jeszcze problem trzeci. Żeby lokalna komunikacja kolejowa miała sens, musi być zsynchronizowana rozkładem jazdy z innymi środkami lokomocji. W przypadku Białegostoku mówimy tu oczywiście o autobusach komunikacji miejskiej, ale też rozkłady jazdy powinny być powiązane z autobusami PKS Nova i wspomnianymi pociągami dalekobieżnymi. Obecnie sytuacja wygląda tak, że każdy sobie rzepkę skrobie. Połączenie ze sobą godzinowo różnych przewoźników wymagałoby przede wszystkim współpracy różnych osób. A tu jest ciężko, bo w naszym kraju wszystko jest upolitycznione.

Konkluzja jest taka, że cieszy większy komfort pasażerów z Wasilkowa, ale nie zmienia to faktu że cały system komunikacji nie działa u nas tak jak trzeba. Upiększyliśmy sobie bałagan.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Można poczuć się jak ptak! Ten film z drona pokazuje Białystok naprawdę wyjątkowo.

Obecność dronów w naszej rzeczywistości to już codzienność. Dlatego też na YouTube możemy oglądać bardziej lub mniej udane produkcje pokazujące coś z góry. Jest tego naprawdę mnóstwo. Dlatego, znalezienie takiego filmu, jak ten powyżej to jak odnalezienie prawdziwej perełki. Postanowiliśmy go również pokazać i Wam.

Co jest w nim takiego wyjątkowego? Mało kto wie, ale oprócz zwykłych dronów są też drony „akrobacyjne”, które służą właścicielom do wyścigów. Można nimi wyczynowo latać po różnych „torach przeszkód”. Najistotniejszą różnicą takiego drona pomiędzy takimi zwykłymi jest prędkość. Wyczynowe mogą się rozpędzić do 100 km/h. Dlatego też patrząc na film powyżej możecie zobaczyć jak wszystko dzieje się dynamicznie.

Pokazanie Białegostoku właśnie w taki sposób powoduje, że możemy zobaczyć miasto tak jak widzą je ptaki. Nie dość, że z góry to jeszcze poprzez szybowanie. Dlatego też cieszy nas, że takie filmy powstają. Nie dość, że stolica województwa prezentuje się wyjątkowo, to jeszcze jest pokazana w taki sposób. Oby więcej tego produkcji również z innych miejsc na Podlasiu. Jest gdzie latać!

 

Partnerzy portalu:

Piękne na Augustów. Będzie można podziwiać centrum z wysokiej wieży widokowej!

Piękne na Augustów. Będzie można podziwiać centrum z wysokiej wieży widokowej!

Fantastyczna atrakcja powstanie w Augustowie. Będzie można podziwiać otoczenie rzeki Netta z 30-metrowej wieży widokowej, do której poprowadzi kładka. Rzeka Netta przepływa przez samo centrum miasta, gdzie toczy się główne życie turystyczne. 30 metrów to wysokość mniej więcej 10 piętra, zatem zapowiadają się świetne widoki! To jeszcze nie wszystko obok kładki powstanie również tężnia solankowa.

Niestety nie ma jeszcze terminu realizacji. Dopiero jest to projekt, który zostanie w przyszłości zrealizowany. Najpierw miasto musi zdobyć na to pieniądze. Oszacowano, że realizacja kosztować będzie 50 milionów złotych. Warto jednak dodać, że obecnie w Augustowie, w okolicy plaży powstała nowa, długa ścieżka do spacerów. Jeżeli ktoś dawno nie był, to warto tam się wybrać. Sporo miejsc dostępnych do spacerów jest także przy rzece Netta.

Augustów jest miastem o statusie uzdrowiska. Dlatego oprócz zwykłych hoteli, nie brakuje tam również sanatoriów. Dzięki temu miasto jest świetnym miejscem nie tylko dla rodzin, ale także dla emerytów, którzy chcieliby zregenerować siły. W ostatnim czasie bardzo popularne są także rejsy statkiem przez Kanał Augustowski oraz nad Rospudę.

 

Partnerzy portalu:

Na granicy Podlaskiego. Dwie atrakcje przy okazji odpoczynku nad jeziorem.
Ignatówka, Fot. Mariusz Cieszewski / Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Na granicy Podlaskiego. Dwie atrakcje przy okazji odpoczynku nad jeziorem.

Hańcza jest leżącym w Podlaskiem najgłębszym jeziorem w Polsce. Jego głębokość według rożnych badań wynosi od 105 do 111,5 metrów głębokości. Gdybyśmy mieli tłumaczyć nazwę zbiornika z wymarłego języka jaćwieskiego na Polski, to jezioro nazwalibyśmy – Kaczka. Warto dodać, że akwen jest bardzo czysty ze względu na to, że powstał po rozpuszczonym lodowcu. W 1974 roku wpisano Hańczę na listę Aqua UNESCO, nie tylko ze względu na głębokość, ale także za to, że ma podwodne ściany, utworzone ze zwięzłych osadów polodowcowych.

Każdego roku jezioro przyciąga nurków z całej Polski, wędkarzy łowiących miętusy, sieje, sielawy i inne gatunki. Nad Hańczą są także plaże, agroturystyka, rezerwat przyrody oraz Głazowisko Bachanowo. Czyli wyjątkowa atrakcja. Polana, na której jest mnóstwo kamieni. Jeżeli będziemy odpoczywać w tym otoczeniu, czyli na granicy Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego, to warto zajrzeć także do sąsiedniego województwa. Tam dosłownie „za płotem” znajdują się Stańczyki i słynne, dawne mosty kolejowe, położone wysoko nad ziemią. Można je zwiedzać zarówno przebywając na nich, jak też patrząc na nie od dołu. To jeszcze nie wszystko. W ostatnim czasie w miejscowości powstała także wysoka wieża widokowa, dzięki której możemy podziwiać okolicę także z innego miejsca.

Podlaskie Bachanowo, czyli miejscowość przy Hańczy dzieli od Stańczyk 15 km. Jeżeli wyruszycie z samego rana, to do wieczora wrócicie. Zwiedzanie w wersji przyśpieszonej może być zaliczone poprzez rowerowanie i jazdę samochodem. Ogólnie warto zwiedzić także Suwalski Park Krajobrazowy, który jest w pobliżu i jest miejscem bez wątpienia przepięknym. Takie miejscowości w pobliżu Bachanowa jak Ignatówka, Kleszczówek, Wodziłki czy Cisowa Góra – mają do zaproponowania turystom bardzo wiele. Szczególnie unikalne widoki. Nie bez powodu to w tamtych okolicach kręcono Pana Tadeusza. Wystarczy popatrzeć na poniższe zdjęcia.

 

 

 

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

To ostatnia część Tryptyku. Podlaskie miejsca są przepiękne i wyjątkowe.

Białystok, Grabarka, Kruszyniany i wiele pomniejszych miejsc Podlasia zostało uwidocznione w ostatniej części Tryptyku Podlaskiego. Wszystkie trzy prezentują wyjątkowość naszego regionu pod różnymi względami. Pierwszy pokazywał magię Puszczy Białowieskiej, drugi podlaskich rzek, a trzeci pokazuje miejsca. Warto zobaczyć każdy film osobno. Szczególny klimat daje również muzyka. Przypomnijmy, że realizacją filmu zajęli się Paweł Jankowski i Zdzisław Folga, autorzy jednego z najlepszych filmów artystyczno-przyrodniczych Cząstka Podlasia. Muzykę do Tryptyka skomponował znany, podlaski twórca Marek Kubik.

Wracając do ostatniej części, film zaczyna się od pokazania krajobrazów, które dla wielu osób mogą być nieznajome. Jednak wprawne oko dostrzeże, że te wszystkie polne czy leśne drogi znajdują się w pobliżu znanych atrakcji. W kolejnych kadrach możemy zauważyć znany już bardzo Pałac Branickich w Białymstoku. Kolejne ujęcia to Święta Góra Grabarka wraz z charakterystycznymi krzyżami, które zostały przyniesione tam przez wiernych.

Następne ujęcia pochodzą z Tykocina i Krainy Otwartych Okiennic czy też pustelni w Odrynkach. Załapała się też przygraniczna cerkiew w Koterce czy meczet w Kruszynianach. Te wszystkie miejsca warto odwiedzić. Każde z nich nie tylko jest wyjątkowe poprzez swoją architekturę, ale też ze względu na swoje położenie.

Partnerzy portalu:

Majówka 2022. Atrakcje na długi weekend. Gdzie warto jechać mimo kiepskiej pogody?

Majówka 2022. Atrakcje na długi weekend. Gdzie warto jechać mimo kiepskiej pogody?

Tegoroczna majówka pod względem pogody zapowiada się po japońsku czyli jako-tako. Będzie w miarę ciepło, ale nie na tyle by poczuć się jak latem. Dlatego wszyscy, którzy postanowili zostać w mieście, będą musieli sobie przypomnieć co to jest „zdradliwa pogoda”. Lepiej nie rozbierać się aż nadto. Dlatego nie będziemy Wam proponować wypadów na plażę, ale w zanadrzu mamy inne ciekawe atrakcje. Dodamy tylko, że są one w miarę nowe, więc nie opatrzyły się nawet tym, którzy aktywnie region eksplorują.

Pozostanie w mieście sprawi, że będziemy szukać atrakcji w nim samym i w okolicy. Na Rynku Kościuszki, tak jak rok temu będzie można skorzystać z diabelskiego młyna. Ma on 30 metrów wysokości, zatem gondola na samej górze spowoduje, że będziemy mieli widok jak z 10 piętra. Przyjemność taka będzie kosztować chętnych po 20 zł. Dzieci płacą 15 zł. W cenie są 3 okrążenia młynu. Każde trwa od 6 do 10 minut. Urządzenie mieści 120 osób. Rok temu była to jedna z popularniejszych atrakcji w mieście.

https://www.youtube.com/watch?v=C5wEqA2cvb4

Korzystając z umiarkowanej pogody, można jeszcze wybrać się do Tykocina. Przypomnijmy, że znajduje się tam od niedawna nowa ścieżka, którą można spacerować wzdłuż rzeki. Dawniej to miejsce było zarośnięte. Warto dodać, że miasteczko ma również wiele innych ciekawych atrakcji. Turystów przyciąga zielono-łososiowa synagoga, zamek czy kościół. Bardzo przyjemnie jest również na samym placu głównym. Niektórzy będą zachwycać się także pięknymi, zabytkowymi domami.

Wieża widokowa w Czarnej Białostockiej

Kolejnym miejscem w okolicy, które powstało niedawno i także warto je odwiedzić to zmodernizowana ścieżka wokół Zalewu Czapielówka w Czarnej Białostockiej. Dawniej był tylko sam pomost, teraz oprócz niego jest jeszcze wieża widokowa, kładki, ławeczki i piękny krajobraz. Dodajmy do tego, że można tam grillować, łowić ryby. Atutem tego miejsca jest dojazd. Możemy do Czarnej Białostockiej dostać się nie tylko autobusem, ale także pociągiem.

fot. milewszczyzna.pl

Innym miejscem, które chcielibyśmy polecić, a które istnieje od niedawna to Park Kulturowy Milewszczyzna w Korycinie. Zostało tam wybudowane grodzisko, dzięki któremu można będzie zobaczyć jak żyło się dawniej. Konkretnie będzie to podróż w czasie o 1000 lat! Jeżeli ktoś chciałby tam zostać dłużej, to istnieje możliwość przenocowania w wiatraku. Nie zapomnijcie też skosztować sera korycińskiego. Jest przepyszny!

Tężnia w Supraślu

Ostatnią atrakcją, którą chcielibyśmy Wam zaproponować na majówkę, to świeżo otwarta tężnia solankowa w Supraślu. Uzdrowisko do tej pory miało tylko piękne tereny do spacerowania, a teraz jeszcze powstało coś do kuracji. Jeżeli, ktoś się jeszcze nie spotkał z tego typu urządzeniem, to powinien wiedzieć, że budowla z drewna i gałęzi tarniny służy do zwiększenia stężenia soli w wodzie. Inhalacja roztworu sprawia, że kondycja naszego zdrowia polepsza się. Dlatego wystarczy stać i oddychać. Pomaga to regulować pracę układu oddechowego, przynosi ulgę osobom, które borykają się z astmą, alergią oddechową. Jest też dobrotliwe dla osób pracujących wiele godzin przed komputerem i w klimatyzowanych pomieszczeniach. Regularne seanse w tężni solankowej mogą wspomagać leczenie stanów zapalnych zatok, nieżytu nosa, wykazują też działanie relaksacyjne.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Co zwiedzać na Podlasiu? Ten film dobrze to pokazuje.

Jeżeli chcielibyście kompleksowo zwiedzić Podlasie, ale nie wiecie jak się za to zabrać, to ten film z pewnością Wam pomoże. Można tu bowiem w telegraficznym skrócie obejrzeć wiele atrakcji, które czekają na turystów. Zobaczymy kładki ze Śliwna, Kanał Augustowski, Krainę Otwartych Okiennic, Tykocin czy Białystok.

Film został stworzony przez twórców kanału YouTube – „kciukiEM”. Możemy obejrzeć tutaj miks ujęć z podróży po naszym województwie połączonych ze zdjęciami potraw i samych wycieczkowiczów. Film zaczyna się od odwiedzin Tykocina. Drugą miejscówką są pobliskie kładki ze Śliwna, wraz z platformami do przepraw po Narwi. Kolejne ujęcia pokazują nam wycieczkę po Kanale Augustowskim, a także zwiedzanie Krainy Otwartych Okiennic. Warto zaznaczyć, że to nie są już pobliskie punkty jak dwa pierwsze. Tak naprawdę do cała kolejność nie jest do końca ekonomiczna z punktu widzenia podróży, dlatego na koniec wymienimy kolejność taką, by przejechać kilometrów jak najmniej.

Kolejne dwa punkty, które zostały odwiedzone to Białystok i Kruszyniany. Przypomnijmy, że obecnie przyjazd do tej drugiej miejscowości nie jest możliwy. Rząd zamknął ten teren dla przyjezdnych ze względu na budowę zapory na granicy z Białorusią. Planowany termin otwarcia to 1 lipca 2022, ale przypomnijmy, że wjazd miał być możliwy już w marcu, ale termin zamknięcia został przedłużony do końca czerwca. Jeżeli planujecie przyjazd w wakacje, to możliwe, że Kruszyniany znów będą otwarte dla turystów.

Najbardziej ekonomiczna kolejność to Tykocin – Kanał Augustowski – Kruszyniany – Kraina Otwartych Okiennic – Białystok – Śliwno.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Tryptyk Podlaski. Cała magia Puszczy Białowieskiej skondensowana w jednym filmie.

Na YouTube ukazał się mini serial dokumentalny „Tryptyk Podlaski”. Będzie w nim można podziwiać nasz przepiękny region. W pierwszej odsłonie Tryptyku Podlaskiego oprócz zobaczenia klasycznych atrakcji oferowanych w Białowieży, widz razem z autorami zapuści się również w bardziej tajemnicze i pierwotne miejsca Puszczy Białowieskiej.

Na filmie możemy zobaczyć wycieczkę po Białowieskim Parku Narodowym, przejażdżkę kolejką wąskotorową do Topiła, a także najbardziej chroniony rezerwat Puszczy Białowieskiej. Nie zabrakło też żubrów, ale zostało też pokazane, że w Puszczy Białowieskiej są także inne zwierzęta: jelenie, łosie, a także takie ptaki jak sowy, dzięcioły czy orły. Trzyminutowe dzieło ukazuje cały teren jako idylliczne miejsce, pełne spokoju i ciszy.

Realizacją filmu zajęli się Paweł Jankowski i Zdzisław Folga, autorzy jednego z najlepszych filmów artystyczno-przyrodniczych Cząstka Podlasia. Muzykę do Tryptyka skomponował znany, podlaski twórca Marek Kubik. Można by tylko rzec, że szkoda że takie to krótkie.

Partnerzy portalu:

Dawniej tętniło tutaj życie społeczne, dziś to spokojna wieś kojarzona z szeptuchą
fot. Urząd Gminy Orla

Dawniej tętniło tutaj życie społeczne, dziś to spokojna wieś kojarzona z szeptuchą

Gmina Orla kojarzy się ludziom najczęściej z szeptuchą, a warto wiedzieć, że można tam przyjechać również z innych powodów. Niektórzy mogą się zdziwić, że w okolicy znaki drogowe są pisane językiem polskim oraz cyrylicą. Zostało to zorganizowane jako ukłon w stronę mieszkających tam mniejszości narodowych. Od 2009 roku w gminie oficjalnie można porozumiewać się po polsku i po białorusku (na Białorusi mało kto zna ten język, bo dominuje tam język rosyjski).

Orla ma bardzo bogatą historię. Pierwsze dokumenty wspominały o tym miejscu już w 1507 roku. Wówczas nadano te tereny wojewodzie trockiemu – Jaśkowi Iwanowiczowi. Natomiast prawdziwy rozkwit miejscowości nastąpił w 1634 roku. To wtedy uzyskała ona prawa miejskie. Kwitł tam handel, życie kulturalne i polityczne. Wiele wnieśli do miasteczka Żydzi. W 1765 roku stanowili oni dużą, zorganizowaną społeczność. Orla prawa miejskie utraciła podczas zaborów. Niestety, do czarnej historii miasta dołożył się też wielki pożar, który w 1937 roku zniszczył prawie 30 proc. zabudowań. W kolejnych latach doszło natomiast do II wojny światowej i eksterminacji Żydów przez Niemców. A stanowili oni dotychczas 75 proc. mieszkańców.

fot. Urząd Gminy Orla

Obecnie Orla to miejsce, gdzie większość terenu stanowią użytki rolne. Na terenie gminy można także napotkać wielkie wiatraki produkujące prąd. To także tam funkcjonuje fabryka Ikea. Z perspektywy turysty – jest kilka miejsc, które można odwiedzić. Pamiątką po Żydach jest synagoga z drugiej połowy XVIII wieku oraz kirkut również z tego samego stulecia. Do tego warto zobaczyć drewnianą cerkiew prawosławną z 1797 roku i dzwonnicę z 1874 roku. Dobrze jest też udać się na cmentarz, który powstał z początkiem XIX wieku. Położona na nim cerkiew wybudowana została w 1870 roku.

Orla to także miejsce, które zostało rozsławione przez szeptuchę. Dlatego nie powinno Was zdziwić, gdy w miejscowości napotkacie wiele samochodów z całej Polski. Obecnie kobieta ma ponad 90 lat, lecz nadal przyjmuje. Warto wiedzieć, że to nie jest jedyna „ludowa uzdrowicielka” w regionie.

Partnerzy portalu:

Ta XIX-wieczna świątynia to prawdziwy rarytas. Znajduje się pod Białymstokiem.
fot. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku

Ta XIX-wieczna świątynia to prawdziwy rarytas. Znajduje się pod Białymstokiem.

To dla wielu osób może być zaskoczeniem. W podbiałostockich Fastach znajduje się XIX-wieczna, drewniana cerkiew p.w. Św. Michała Archanioła. Świątynia wybudowana jest w centrum cmentarza. Powstała w latach 1893-1895. Takich jak ona na Podlasiu jest tylko 5. Zwykle przyzwyczailiśmy się, że tego typu budowle znajdują się w powiecie hajnowskim. A tymczasem, z architektonicznego punktu widzenia okazuje się, że w hajnowskim takiej świątyni nie ma ani jednej!

Zabytkowa, drewniana świątynia w okolicy Białegostoku to prawdziwy rarytas. Szczególnie, że zachowały się tam jeszcze oryginalne okna, które mają własny styl. We wnętrzu cerkwi znajduje się XIX-wieczny ikonostas. Został on opracowany z użyciem kanelowanych kolumn koryckich i pilastrów. Do tego ma profilowane gzymsy. Przypomnijmy, że w świątyni prawosławnej miejsce to wprowadza wiernych w mistykę wydarzeń dziejących się przy ołtarzu. Dlatego też wyjątkowość tego miejsca w połączeniu z bizantyjskim stylem, we wszystkich cerkwiach ikonostasy są prawdziwymi dziełami sztuki.

Cerkiew cmentarna p.w. Św. Michała Archanioła w Fastach jest przykładem XIX-wiecznego, drewnianego budownictwa sakralnego charakterystycznego dla regionu Podlasia. Swoją archaiczną i prostą formą nawiązuje do najstarszych, jednonawowych świątyń prawosławnych o zwartej, prostopadłościennej bryle przykrytej dwuspadowym dachem. Tego typu świątynie zachowały się również w Mielniku, Mostowlanach, Jurowlanach czy Pasynkach – tłumaczy prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz – Podlaska Wojewódzka Konserwator Zabytków.

 

Partnerzy portalu:

Gdzie pojechać rowerem, żeby wrócić pociągiem? Oto 4 trasy dla Was.
Trześcianka to piękne malownicze tereny Krainy Otwartych Okiennic.

Gdzie pojechać rowerem, żeby wrócić pociągiem? Oto 4 trasy dla Was.

Suwalszczyzna będzie trudniej dostępna dla rowerzystów. Koleje postanowiły od 19 kwietnia do 2 maja przeprowadzać remont torów. Trasa Białystok – Suwałki będzie funkcjonować jako miks połączeń kolejowych i autobusów zastępczych. Dlatego jeżeli planowaliście objeżdżać Augustów, Wigry czy całą Suwalszczyznę rowerem, to sprawdźcie dokładnie czy w danym połączeniu będzie można jednoślad w ogóle zabrać.

Prace będą prowadzone wyłącznie w dni robocze etapami, na różnych odcinkach. W tym czasie wstrzymywane będą połączenia pociągów POLREGIO. Jeżeli jednak bardzo chcecie rowerować po Suwalszczyźnie, to możecie do niej dojechać również innymi sposobami. Na przykład z Ełku. Do Suwałk możecie dojechać bocznymi drogami. Trasa wyniesie 60 km. Do Augustowa z Ełku bocznymi drogami trasa wyniesie 55 km. Jeszcze lepszym pomysłem jest dojechanie do Augustowa z Osowca-Twierdzy. Również przejedziecie 60 km, ale za to pięknymi terenami Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Pamiętajcie, że Suwalszczyzna to nie jest jedyny kierunek, który warto zjechać rowerem na Podlasiu. Wyżej wspomniany Biebrzański Park Narodowy również jest fantastycznym miejscem do objechania. Alternatywnie możecie spróbować nowych tras rowerowych i lokalnych dróg prowadzących z Białegostoku. Proponujemy taką wycieczkę – Białystok, Juchnowiec Kościelny, Janowicze-Kolonia, Zabłudów, Trześcianka, Ancuty, a dalej kładką do Narwi. Następnie możecie wybrać kierunek Bielsk Podlaski lub Hajnówka. Z obu miasteczek wrócicie pociągiem.

Nie zapominajmy też o bardzo atrakcyjnej trasie do Narwiańskiego Parku Narodowego. Białystok – Tykocin – Kurowo – Waniewo. Dalej możemy pojechać do Łap, gdzie wrócimy resztę trasy do Białegostoku pociągiem. Alternatywnie możemy pojechać z Waniewa na Baciuty – Śliwno – Kruszewo – Białystok.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Oto najpiękniejsze miejsca w Podlaskiem. Nadal warto je odwiedzać.

Nawet, gdy już tam byliście, to warto do nich wracać, bo to najpiękniejsze miejsca w województwie podlaskim. Tym razem możecie obejrzeć je wszystkie w formie jednego filmu. Przypomnijmy, gdzie warto wybrać się także i w tym roku. Najbardziej oczekiwane jest otwarcie Białowieży i Kruszynian, które w powyższej produkcji również występują.

Pierwszym miejscem, które warto zobaczyć, jest Szlak Dębów Królewskich. Olbrzymy rosnące w Puszczy Białowieskiej naprawdę robią wrażenie na każdym, kto stanie obok. Aż trudno uwierzyć, że drzewa potrafią przybierać aż takie rozmiary. Trudno się dziwić, skoro przez kilkaset lat rosną sobie bez przeszkód. Tam człowiek nie odcisnął swego piętna. Po sąsiedzku znajduje się także Rezerwat pokazowy żubrów. Tak jak dęby są królami drzew, tak żubry królami zwierząt – oczywiście tylko na Podlasiu.

Kolejne miejsca to odkrywanie podlaskiej religii, tradycji i zwyczajów. Dlatego prezentowane są Święta Góra Grabarka, Kraina Otwartych Okiennic – której częścią jest cerkiew w Puchłach, a także Kruszyniany, gdzie mamy drewniany meczet, który przypomina drewnianą cerkiew, a to za sprawą czasów jego powstania. Bowiem, gdy budowano świątynie, na Podlasiu wielbiono drewno jako budulec. Dlatego wszystkie budynki z tamtych czasów, które przetrwały do dziś są do siebie architektonicznie nieco podobne.

Kolejne miejsca związane są z przyrodą – wieża widokowa w Białowieży, Europejska Wieś Bociania – Pentowo, a także Tykocin i Narwiański Park Narodowy są miejscami, gdzie będziemy mogli podglądać przede wszystkim ptaki. Wieża jest miejscem, gdzie ujrzymy latające drapieżniki, w Pentowie oczywiście Bociany, a w sąsiednim Tykocinie oprócz bocianów także ptaki, których życie toczy się wokół Narwi. Podobnie w Narwiańskim Parku Narodowym – tam również na rozlewiskach tej rzeki dojrzeć można wiele unikalnych gatunków.

Kolejne miejscówki, to typowo turystyczne miejsca – Augustów, Białystok są w niezbędniku każdego, kto chciałby połączyć zwiedzanie Podlasia z jakąś formą rozrywki. Wigry natomiast są dużo spokojniejsze i są idealnym miejscem dla osób szukających samych siebie. Otoczenie klasztoru i piękne widoki temu sprzyjają.

Partnerzy portalu:

Dobre zmiany dla podróżnych. Niestety potrwają krótko.
fot. Phil Richards / Flickr / Dworzec PKP Hajnówka

Dobre zmiany dla podróżnych. Niestety potrwają krótko.

Dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy lubią kolejowe wycieczki po regionie albo też mieszkają w Hajnówce i Bielsku Podlaskim, ale dosyć często jeżdżą do Białegostoku. Od 11 kwietnia zmienia się kolejowy rozkład jazdy i to na lepsze. Będzie można pobyć w stolicy województwa dłużej, bo odjazdy z Białegostoku do Hajnówki i Bielska Podlaskiego będą odbywać się o późniejszych godzinach niż dotychczas. Ze stolicy województwa do Hajnówki wieczorny pociąg odjeżdża obecnie o 19:30. Od 11 kwietnia do 3 maja odjeżdżać będzie o 20.10. Żałować tylko można że to zmiana tymczasowa.

W 2000 roku z powodu biedy, kolejowe połączenia w Polsce masowo były likwidowane – także i w naszym regionie. Od kilku lat siatka połączeń jest sukcesywnie rozbudowywana. Warto jednak zwrócić uwagę, że żeby zachęcić pasażera do powrotu po takiej długiej przerwie, musi być on święcie przekonany, że rozkład jazdy nie będzie zmieniany na gorsze. A to w latach ubiegłych było standardem.

Na przykład dany pociąg odjeżdżał o 16.40. Każdy, kto kończył pracę o 16, miał 40 minut by dotrzeć na pociąg powrotny do swojej miejscowości. W pewnym momencie następowała „korekta rozkładu” i pociąg odjeżdżał o 16.15. Wtedy wiele osób zostawało bez środka lokomocji, więc zainwestowało w samochody. Na kolei natomiast połączenie wygaszano jako takie, na które nie ma zainteresowania ze strony pasażerów. Dlatego teraz, gdy jest jakaś korekta, to nie może być ona na gorsze, bo kolej będzie tracić pasażerów prawdopodobnie na zawsze. Dlatego tak ważne jest, by rozkład był zawsze stały, a ewentualne korekty na lepsze, a nie gorsze. Każdy wie, że więcej czasu na załatwienie spraw w Białymstoku i możliwość powrotu o 20.10 zamiast 19.30 jest zmianą na lepsze. Dlatego szkoda, że na tak krótko.

Wracając do innych zmian w rozkładzie, to jeszcze lepszą zmianę otrzymali mieszkańcy Bielska Podlaskiego. Wieczorny pociąg relacji Bielsk Podlaski – Czeremcha będzie odjeżdżał o godz. 21:30, a nie jak obecnie o 20:35. Poranne pociągi Polregio z Szepietowa do Białegostoku będą odjeżdżały ze stacji początkowej 5 minut wcześniej, tj. o godz. 5:00 i 6:01. Przyjazd do stacji Białystok bez zmian.

Kilka minut później będą odjeżdżały cztery autobusy zastępczej komunikacji:
– z Białegostoku do Szepietowa odjazd o 14:59, zamiast o godz. 14:50;
– z Białegostoku do Łap odjazd o godz. 16:15, zamiast o godz. 16:10;
– z Szepietowa odjazd o 16:36, zamiast o godz. 16:30;
– z Łap odjazd o 17:10, zamiast o godz. 17:05.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Czermchowa Tryba – imponujące bagno, które można bezpiecznie odwiedzić.

Uwielbianie miejsce przez grzybiarzy, rowerzystów i spacerowiczów. Wiele osób tamtędy chodziło, a być może nie zna jego nazwy. Czermchowa Tryba to wspaniałe i dzikie miejsce w Puszczy Knyszyńskiej.

15-kilometrowa trasa biegnąca przez Puszczę Knyszyńską z miejscowości Czarna Białostocka do Supraśla jest oblegana przez zwiedzających przez cały rok. Często odbywają się na niej również jakieś zawody sportowe. Każdy, kto tam trafi może liczyć na bardzo ładne widoki, świeże powietrze i dzikość natury. Trasę można zacząć albo w Czarnej Białostockiej albo w Supraślu. Jeżeli chcielibyście by była to podróż w jedną stronę (15 kilometrów pieszo to nie jest mało) to polecamy dojechać do Czarnej Białostockiej pociągiem, a z Supraśla wrócić autobusową linią 500. Można oczywiście odwrotnie tylko pociągów jest mniej jak autobusów, więc jeżeli nie lubicie forsować tempa, to skłaniajcie się ku opcji numer 1.

O samych walorach Czarnej Białostockiej i Supraśla pisać nie będziemy, bo są one powszechnie znane, ale skupimy się na trasie. Można iść różnymi wariantami – najbezpieczniej główną drogą przez Jałówkę, Zacisze i Budzisk. Dla odważnych jest trasa przez Sadowy Stok po linii dawnej kolejki wąskotorowej (która za jakiś czas wróci). Ten drugi wariant jest o tyle trudniejszy, że będziemy szli przez bardziej dzikie tereny, więc mogą nas czekać po drodze różne niespodzianki na przykład w postaci zawalonych gałęzi.

Czermchowa Tryba to charakterystyczne bagno leżące niedaleko Rezerwatu Budzisk, bliżej Czarnej Białostockiej. Trudno będzie je pominąć. Wygląda imponująco o każdej porze roku.

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Magiczne Podlasie, Suwalszczyzna i bezkresne bagna Biebrzy. Czas na zwiedzanie!

Wróciła wiosna, a to znak że czas wyciągać rowery (jeżeli ktoś nie jeździł zimą). Nareszcie można planować długie wycieczki jednośladem. Jako, że jesteśmy krytykami szlaku Green Velo, tak tym razem będziemy namawiać by chociaż koło niego się kręcić. Bo tak jak sama infrastruktura tego projektu nie jest zadawalająca, tak też sama trasa owszem. Gdy powstawało Green Velo, podlaskie środowisko rowerowe było przekonane, że będzie to biegnąca przez cały region ścieżka dla jednośladów. W praktyce okazało się, że w głównej mierze wyznaczono po prostu trasę po istniejących szlakach, postawiono znaczki, kilka budek ze śmietnikami i tyle. Zdecydowanie rozczarowujące.

Jednak trasa biegnie przez tereny, które warto odwiedzić – Suwalszczyzna, Biebrzański Park Narodowy, Białystok, Puszcza Białowieska i rdzeń Podlasia czyli tereny Bugu. Wystarczy obejrzeć powyższy film, by zobaczyć ile pięknych widoków nas czeka. Oczywiście nie trzeba trzymać się wszystkich punktów Green Velo, ale jazda przez Wigry czy Augustów, a następnie dzikimi terenami do Goniądza to wręcz obowiązek. Potem można odskoczyć na Łomżę lub z Tykocina dostać się do Białegostoku. Szlak proponuje jazdę główną drogą rowerową wzdłuż ekspresowej ósemki. Można jednak spróbować przedrzeć się przez Waniewo do Śliwna, mimo że kładka w tej pierwszej wsi jest zdemolowana, a wójt od lat tylko zapowiada remont. Mimo to istnieje prawdopodobnie jakieś nieformalne dojście do pierwszej platformy, którą przetransportujemy się już na odremontowaną część. Tu jednak gwarancji nie damy, dlatego jeżeli plan się nie powiedzie, to warto jechać przez Łapy i Suraż.

Kolejne punkty z Green Velo to Białystok i Supraśl. Szkoda by było je omijać, bo warto zobaczyć i stolicę województwa i tez lokalne uzdrowisko położone w Puszczy Knyszyńskiej. Dalej trasa biegnie przez Cieliczankę i Kołodno do Michałowa, by ostatecznie dojechać nad Siemianówkę. My jednak proponujemy zmianę trasy, tak by z Supraśla jechać prostą leśną drogą na Krasny Las do  Grabówki, a następnie przez Henrykowo, Rafałówkę i Zabłudów ruszyć nową trasą rowerową do Krainy Otwartych Okiennic. Zobaczenie Trześcianki, Soc i Puchłów to konieczność. Takich domów i cerkwi jak tam nie ma nigdzie w Polsce!

Następnie ruszymy z Ryboł przez Wojszki do Plosek, by leśnymi i wiejskimi drogami bezpiecznie dojechać aż do Orli i Dubicz Cerkiewnych z powrotem na szlak Green Velo. Potem jedziemy już po trasie aż do Mielnika, gdzie będzie przeprawa promem po rzece i kolejne województwo. Przejechanie całej drogi od Suwałk do Mielnika nad Bugiem zajmie sporo czasu, bo to wyprawa na cały tydzień. Nie zapomnijcie zarezerwować noclegów!

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Ploski to fantastyczne miejsce do zwiedzania. Rozlewiska, Narew, kolorowa cerkiew, rowerowy raj.

Wczesną wiosną tematem numer jeden są piękne rozlewiska, które już niedługo zaczną znikać, wsiąkając w grunt, nawadniając okoliczną roślinność. Dlatego też póki jeszcze jest co oglądać, warto objechać różne miejsca na Podlasiu, by podglądać naturę. Bo takie rozlewiska to nie tylko akweny wodne, których normalnie nie ma, to też możliwość podglądania przeróżnych ptaków, które przylatując na wiosnę robią sobie przystanki w takich miejscach. Dlatego bierzemy lornetki, aparaty, nieprzemakalne buty i w drogę!

Tym razem chcemy Wam pokazać Ploski nad rzeką Narew. Drogi pomiędzy Białymstokiem i Bielskiem Podlaskim są tam połączone mostem, który po II wojnie światowej przywędrował do nas prosto z Bydgoszczy. W latach 1952-1953, zastąpił on drewniany most. Wcześniej był częścią najdłuższej przeprawy w państwie niemieckim. Obecny most na rzece Narew składa się z dwóch stalowych przęseł z tzw. mostu fordońskiego, który zbudowano w latach 1891-1893 na rzece Wiśle.

Sama wieś Ploski to także interesujące miejsce do zwiedzania. Znajduje się tam Cerkiew Przemienienia Na Górze Tabor, która to jest drewniana i jest arcyciekawym obiektem, bo zmieniła kolor… Może to wydawać się trywialne, ale w cerkwi kolor świątyni ma znaczenie. Dawniej była po prostu cała brązowa. Oznaczało to, że świątynie zawierzono męczennikowi. Kolor niebieski, który pojawił się w ostatnich latach oznacza powierzenie Michałowi Archaniołowi bądź Matce Boskiej.

Ploski to także miejsce, gdzie znajdują się ośrodki wypoczynkowe. Jeżeli chcecie tam wybrać się rowerem, to także jest dobry pomysł. Z Białegostoku możecie do Plosek dojechać przez Juchnowiec lub nową drogą przez Stanisławowo. W samych Ploskach zaraz za mostem jest skręt w leśną drogę, która zamienia się potem w spokojną wiejską drogę. Możecie dojechać tamtędy aż do Orli, Dubicz Cerkiewnych i Kleszczel przy praktycznie zerowym ruchu samochodowym.

Partnerzy portalu:

Czerwone Bagno w Biebrzańskim Parku Narodowym po remoncie. To bardzo popularne miejsce.

Czerwone Bagno w Biebrzańskim Parku Narodowym po remoncie. To bardzo popularne miejsce.

Choć ma tylko 700 metrów długości i łączy się z innym, dłuższym szlakiem, to jest bardzo popularna. Mowa tu o kładce na szlaku Czerwone Bagno. Po poprzednim sezonie trzeba było ją wyremontować. Tak też się stało i turyści odwiedzający Biebrzański Park Narodowy mogą podziwiać piękne, przyrodnicze tereny ponownie.

A jest naprawdę na co popatrzeć. Czerwone Bagno to serce Biebrzańskiego Parku Narodowego. Bardzo ściśle chronione miejsce, natura w czystej postaci. Najbardziej urzeka cisza i spokój tego miejsca. Mimo popularności tej miejscówki, turyści nie mogą jej odwiedzać masowo. Ruch jest reglamentowany aby nie zakłócać przyrody. Sama kładka na 700 metrach ma dwie platformy z ławeczkami. Jest połączona z dłuższym szlakiem pieszym, który ma długość 7 km.

Biebrza i jej okolice to bardzo rozległy i dziki teren. Bardzo popularne są takie miejscowości jak Osowiec-Twierdza (gdzie można dojechać pociągiem), a także Goniądz, Dolistowo z długą szutrową drogą prowadzącą przy brzegu rzeki do Jagłowa. Nawet jest jedna ze śluz Kanału Augustowskiego, którą to można regulować ilość wody na biebrzańskich łąkach. Przypomnijmy, że wstęp do Biebrzańskiego Parku Narodowego jest płatny. Bilet wstępu można kupić w jego siedzibie lub przez internet na stronie BPN.

Partnerzy portalu:

Dworce PKS i PKP zostały rozłączone. Rozbierają kładkę.

Dworce PKS i PKP zostały rozłączone. Rozbierają kładkę.

Do dworca PKS nie dojdziemy już kładką z dworca PKP. Zaczęła się jej rozbiórka. Dotychczas łączyła oba obiekty. Póki co jeszcze stoi druga kładka – ta od strony ul. Św. Rocha. Później wszystko się zmieni, bo będą podziemne tunele. Jeden buduje PKP, drugi miasto Białystok. Będzie to dosyć duże ułatwienie. Nie oszukujmy się, nie o samo wchodzenie po schodach chodzi. Ciężkie walizki, wózki, rowery – to wszystko trzeba było wciągać na górę, a potem znosić. Alternatywnie okrążać teren wiaduktem Dąbrowskiego. Żadnego przejścia dołem dotychczas nie było.

Przypomnijmy, że to nie koniec zmian. Ostatecznie perony będą też zadaszone. Nareszcie piękny, zabytkowy dworzec kolejowy będzie także bardziej użyteczny. Warto też dodać, że zadaszenie nie będzie odstawać od reszty, a nawiązywać do reszty budynku.

Podróżni nie tylko będą mieli w przyszłości lepszy komfort w czekaniu na pociąg. Trasa do Warszawy cały czas jest modernizowana. Na odcinku Czyżew – Białystok zaplanowano budowę 14 bezpiecznych przejść pod torami. Oznacza to, że w tym miejscu pociągi będą mogły rozwijać jeszcze większe prędkości niż dotychczas. A trzeba powiedzieć jasno, jeżeli pamiętacie ostatnie dekady na kolei, gdy się zwijała, to teraz w porównaniu z tamtymi czasami prędkości już są całkiem przyzwoite.

Nie możemy się doczekać aż to wszystko zacznie funkcjonować!

Partnerzy portalu:

Featured Video Play Icon

Nowa atrakcja w regionie. Można tu spacerować rozmyślając o Rzeczypospolitej Szlacheckiej.

Zabłudów liczący 2,5 tys. mieszkańców jest miasteczkiem, w którym w ostatnich latach niewiele się zmieniło. Ot przebudowa jednej z bocznych ulic (przy okazji remontu wylotu na Hajnówkę). Po kilku latach stagnacji nareszcie można się tam czymś pochwalić. Rewitalizacja Parku Zamkowego jest już ukończona. Na mapie Podlasia pojawiło się nowe miejsce do przyjemnych spacerów. Wcześniej nie wyglądało to zbyt dobrze, by w ogóle tamtędy chodzić.

Chociaż nazywa się to miejsce Parkiem Zamkowym, to żadnego budynku tego typu tam nie niestety już nie ma. W dzisiejszych czasach powinniśmy go nazywać w zasadzie Parkiem Pałacowym, bo to co kiedyś nazywano zamkiem, w rzeczywistości było okazałą barokową rezydencją książąt Radziwiłłów. Pierwotnie było to miejsce leżące w Puszczy Błudowskiej niedaleko gościńca, który prowadził z Gródka do Jałówki. Obecna rzeka Rudnia płynąca nieopodal nazywana była natomiast Meletyną (lub Meleciną). Dziś wszystko to znajduje się granicach miasta Zabłudów.

W II połowie XVI wieku siedziba dworska składała się z renesansowego ogrodu o funkcjach użytkowo-ozdobnych, o którym w zasadzie niewiele wiadomo, bo późniejsze przeróbki sprawiły, że zatarły się ślady jego pierwotnego wyglądu. Można więcej powiedzieć o wieku XVII. Wtedy miejscem tym administrował Swinarski na rzecz Bogusława Radziwiłła. Wówczas stał tam pałac z gankiem, rzeźbionymi balustradami, usytuowany był on na wzniesieniu górującym nad doliną rzeki. W pobliżu znajdował się sad, ogród i zwierzyniec. Do tego był dziedziniec otoczony stajniami, stodołami i innymi budynkami gospodarczymi. Na terenie kompleksu stał także dworek urzędniczy i duży staw. W kolejnych stuleciach majątek przechodził najpierw z rąk do rąk rodziny Radziwiłłów, później jednak w efekcie rozwodu trafił do byłej już żony Dominika Radziwiłła. Później natomiast miało miejsce Powstanie Listopadowe, w którym to rodzina ex-małżonki brała udział, za co została ukarana przez zaborcę konfiskatą majątku. Pod koniec XIX wieku dobra odkupił Szwed, Aleksander Kruzensztern.

Pałac został rozebrany, pozostałości przeobrażono w park, a budynki wzniesiono w innym miejscu. Było więcej dróg do spacerowania, więcej drzew, znajdowała się też oranżeria i pawilon gościnny. Nie brakowało również ogrodu warzywnego.

II wojna światowa sprawiła, że Zabłudów w połowie został zniszczony, także i budynki pałacowe. Sam Park zaś został zdewastowany. Po wojnie ogromny teren został podzielony na mniejsze. Część została przeznaczona pod budowę szkoły i terenów sportowych. Reszta była zwykłym parkiem. Na ruinach dawnych zabudowań dworskich zbudowano kilka domów mieszkalnych.

Partnerzy portalu: