Kruszyn – mieszkańcy tej wsi raz w roku tańczą na moście

Kruszyn – mieszkańcy tej wsi raz w roku tańczą na moście

Kruszyn jest niewielką miejscowością o uroczym położeniu w powiecie monieckim, w gminie Krypno. Położony na zachodnim brzegu rzeki Nereśl, otoczony zielonymi obszarami, zachęca do spokoju i odpoczynku wśród przyrody. Mimo swojej skromnej wielkości, Kruszyn może być oazą spokoju dla tych, którzy pragną oderwać się od miejskiego zgiełku i cieszyć się pięknem wiejskiego krajobrazu. Dodatkowo, bliskość rzeki dodaje uroku temu miejscu, zachęcając do spacerów brzegiem lub relaksu przy jej nurtach. Kruszyn, choć może być mały na mapie, ma duże serce dla tych, którzy doceniają urok wiejskiego życia.

Kruszyn – tradycja imprezowania

Cisza nie jest tam opcją tylko jednego dnia. Skoro piszemy o tej wsi to znaczy, że musi się czymś wyróżniać. Tym razem chodzi o tradycję… imprezowania. Nabożeństwo czerwcowe to forma zbiorowej modlitwy w katolicyzmie poświęconej Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwo czerwcowe w Kruszynie jest nie tylko religijnym wydarzeniem, ale także okazją do społecznej integracji i wspólnej radości. Po zakończeniu ceremonii wszyscy mieszkańcy gromadzą się na moście, gdzie rozpoczynają zabawę, która trwa do późnych godzin nocnych lub nawet do białego ranka. Przed tańcami nie ma ratunku.

Impreza na całego!

Nikt nie wywinie się tradycji.  Tradycja ta jest niezmiennie kultywowana. Na początku wieczoru na malowniczym moście pojawiają się eleganckie panie, których urok sprawia, że panowie z trudem odwracają wzrok. Nie ma potrzeby skomplikowanych zalotów czy wyrafinowanych gestów – wystarczy prosto z mostu poprosić o taniec lub towarzystwo. Ale zanim zanurzymy się w wirze muzyki, trzeba zadbać o odpowiednie pokarmy, które dadzą nam energię do tańca. Dlatego też na brzegu rozstawiany jest bufet pełen wybornych smakołyków, które pozwolą nam na pełne wyczucie rytmu. Warto również pamiętać o przygotowaniu śpiworów, szczególnie gdy noc zaczyna być chłodna. To nie tylko zapewnia wygodę, ale także pozwala nam kontynuować zabawę, gdy tańce przenoszą się z mostu na pobliskie tereny. Wystarczy uważać, aby impreza nie poszła o jeden most za daleko.

Partnerzy portalu:

Pisanki wskazują, która godzina.

Pisanki wskazują, która godzina.

Pisanki to jaja zdobione różnymi technikami. Występują takie rodzaje zdobionych jaj jak: drapanki, kraszanki, pisanki, oklejanki, nalepianki i ażurki. Czy jest miejsce, w którym możemy obejrzeć je wszystkie i pięknie wykonane?

Pisanki i ich muzeum

Nietypowe muzeum w Ciechanowcu istnieje już od kilkunastu lat, zachwycając odwiedzających swoją niezwykłą kolekcją. To miejsce, które kryje w sobie niezwykłe skarby – ponad 1600 pisanek zgromadzonych z różnych zakątków globu. To właśnie tutaj, w sercu miasteczka, przybywający mogą odkryć fascynujący świat jajek w najróżniejszych kształtach, barwach i technikach wykonania. Muzeum powstało z inicjatywy Ireny Stasiewicz-Jasiukowej i Jerzego Jasiuka, którzy z pasją i zamiłowaniem zbierali te unikatowe eksponaty przez wiele lat. Ich prywatna kolekcja, bogata w różnorodność i kunszt, stała się więc fundamentem dla tego niezwykłego miejsca.

Wielka kolekcja pisanek

Co sprawia, że to muzeum wyróżnia się spośród innych? Odpowiedź tkwi w różnorodności zgromadzonych eksponatów. Tutaj pisanek nie znajdziemy tylko od klasycznych kur, ale również od bardziej egzotycznych ptaków, takich jak pingwiny czy emu. Warto również podkreślić, że każda pisanka w kolekcji to nie tylko dzieło sztuki, ale także wyraz niezwykłej precyzji i umiejętności rzemieślniczych. W muzeum można zobaczyć nie tylko same jaja, ale również narzędzia i techniki używane do ich tworzenia. Zarówno tradycyjne metody, jak i nowoczesne technologie są tutaj reprezentowane, co sprawia, że to miejsce staje się nie tylko atrakcją dla miłośników sztuki ludowej, ale także dla wszystkich zainteresowanych procesem twórczym i dziedzictwem kulturowym.

Nowoczesne zdobione jaja

Jako, że w modzie są wszelkie wyszukane gadżety, twórcy prześcigają się w pomysłach. Powstają nawet pisanki z działającym zegarkiem. Pytanie tylko, czy wszystko to zmierza w dobrą stronę. Wkrótce na naszych stołach zagoszczą też jajka – roboty. Choć brzmi to jak scena rodem z serialu sci-fi, taka może być rzeczywistość. Tradycyjne pisanki póki co bronią się same. Kolekcja powiększa się systematycznie z roku na rok. Miejsca na eksponaty jednak nie zabraknie.

Partnerzy portalu:

Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus to zwyczaj, który praktykuje się w Poniedziałek Wielkanocny. Kiedyś to były czasy. Panny można było wrzucić do koryta i sadzawki bez konsekwencji. Teraz za takie działania, do aresztu może nie trafimy, ale każda ceni sobie nietykalność. Ciało to bowiem świątynia. Dzisiaj w lany poniedziałek w mało kto kultywuje dawne tradycje. Jeśli już ktoś się polewa to w minimalnych ilościach. Zamiast wiader czy konewek używa się mikroskopijnych jajeczek jako sikawkę.

Śmigus dyngus – skąd się wywodzi?

Śmigus dyngus ma interesujące korzenie sięgające czasów pogańskich. Pierwotnie był to rytuał obchodzony w okresie wiosennym, związany z oczyszczeniem oraz przywoływaniem urodzaju. Kościół katolicki, widząc w nim elementy niezgodne z jego doktryną, początkowo potępiał ten zwyczaj. Jednakże, zamiast zaniknąć, Śmigus-Dyngus zaczął stopniowo wtapiać się w kulturowy krajobraz, stając się częścią polskiej tradycji. Polewanie wodą, charakterystyczna praktyka tego dnia, miało pierwotnie symboliczne znaczenie. Uważano, że woda oczyszcza z grzechów i wszelkich nieczystości cielesnych, przygotowując tym samym ludzi na nadchodzący okres wiosenny. Ponadto, wierzyło się, że rytuał ten ma moc przyciągania deszczu, który był kluczowy dla obfitych zbiorów rolniczych. Mimo początkowych oporów ze strony kościoła, Śmigus-Dyngus z czasem stał się integralną częścią polskiej kultury, będąc nie tylko okazją do zabawy i żartów, ale także kontynuując swoje pierwotne znaczenie jako symbol oczyszczenia

Im ładniejsza dziewczyna, tym więcej wody używano

Dziewczyny przed laty nie miały oporów przed polewaniem. Jeśli któraś w poniedziałek była sucha, oznaczało to, że nie ma powodzenia u płci przeciwnej. Panowała zasada – im piękniejsza dziewczyna, tym więcej wody na nią przeznaczano. Wizyta w stawie stanowiła zaś spełnienie najskrytszych marzeń. Dlatego też panny wystawiały się nawet na publiczny widok.

Mokry odwet

Według dawnych zwyczajów, za oblewanie wodą w świąteczny poniedziałek kobiety po świętach wielkanocnych aż do Zielonych Świątek mogły brać odwet na mężczyznach i również lać ich wodą. Było to postrzegane jako zabawna tradycja, przynosząca społeczności radość i integrująca ją.

Partnerzy portalu:

Chleb artos chroni od burz i ognia

Chleb artos chroni od burz i ognia

Chleb artos? Większość z nas pewnie nie wie, co to jest. Dla wyznawców prawosławia ma zaś szczególne znaczenie. W języku greckim oznacza chleb pszeniczny. Przez wieki nazwa ulegała różnym przekształceniom fonetycznym i dlatego w obecnej chwili występują na Białostocczyźnie nazwy gwarowe: Atos, Artus, Artur. Z powodu jego statusu świętości, obchodzi się z nim z wielką dbałością.

Chleb artos i jego specjalne przygotowanie

Przed zakończeniem niedzielnej mszy w pierwszy dzień świąt, chleb jest błogosławiony przez duchownych. Na artos nakłada się ponadto ikonę Chrystusa. Przez cały tydzień wystawia się go w cerkwi aż do niedzieli św. Tomasza nazywanej również Antypaschą, po czym artos rozdrobniony przekazuje się wiernym. Na chlebie widnieje wizerunek Chrystusa zmartwychwstałego. Poświęcony w pierwszy dzień Paschy, jego cząstka jest rozdawana wiernym w sobotę Tygodnia Paschalnego, po czym przez cały tydzień jest wystawiony w cerkwiach, na pulpicie ustawionym przed ikonostasem. Artos stanowi wspomnienie wydarzeń opisywanych przez Ewangelię, gdy Jezus ukazywał się uczniom i spożywał z nimi chleb.

Wierzenia związane z artosem

Dawniej wierzono, że artos, czyli święcony chleb, posiada magiczną moc ochronną przed burzami i piorunami. W tradycji ludowej, gdy zbliżała się burza, gospodynie umieszczały artos na parapecie obok zapalonej świecy gromnicznej. Wierzyło się, że ten rytuał miał za zadanie odpędzić chmury i zapewnić ochronę przed uderzeniem pioruna. Ponadto, artosowi przypisywano właściwości łagodzenia bólu i poprawy zdrowia. Stosowano go jako środek łagodzący przebieg chorób. Kawałek namoczonego w święconej wodzie chleba często dawano rodzącej kobiecie, aby przyniósł ulgę w bólu i ułatwił poród. Artos miał także swoje zastosowanie jako środek gaśniczy. W przypadku pożaru, ludzie przekazywali wiarę w jego ochronne właściwości, wierząc, że należy obchodzić płonące budynki z artosem, a następnie oddalić się jak najdalej od ognia, aby uniknąć niebezpieczeństwa. Te wierzenia i praktyki pokazują bogactwo ludowych tradycji oraz sposoby, w jakie ludzie kiedyś szukali ochrony i wsparcia w codziennym życiu, wierząc w magiczną moc święconego chleba.

Partnerzy portalu:

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki odgrywa istotną rolę w wielu zwyczajach i tradycjach, szczególnie w kulturze chrześcijańskiej. Jest to woda pobłogosławiona przez duchownego podczas obrzędu nazywanego święceniem wody. Odbywa się on m.in. w okresie Wielkanocy w Kościołach katolickim i prawosławnym. Praktyki te mogą się różnić w zależności od lokalnych tradycji i obrzędów. Woda ze święconki ma symboliczne znaczenie jako symbol oczyszczenia, życia i błogosławieństwa. Ludzie używają jej w różnych celach, zarówno w sferze duchowej, jak i codziennego życia.

Woda ze święconki kluczem do utrzymania dobrego wyglądu na Podlasiu.

Żadna świąteczna okazja nie przemija bez chęci prezentacji się w jak najlepszym świetle, a kiedy wychodzi się w jakieś miejsce publiczne, oczekiwania co do wyglądu mogą być jeszcze większe. Gładka i promienna skóra zawsze przyciąga uwagę, zwłaszcza w tak ważnych momentach. Ciekawym spojrzeniem na tę kwestię jest też tradycja, która sięga nawet pierwszej połowy XX wieku w niektórych domach na Podlasiu. Tamtejsze zwyczaje przypominały, że do koszyczka z święconką często dodawano małą buteleczkę wody, w której wcześniej gotowano jajka. Ta prosta, a zarazem niezwykła praktyka wskazuje, że nie zawsze potrzebne są kosztowne kosmetyki, by osiągnąć efekt nieskazitelnej skóry. Tradycje te, choć niezwykłe (i nie zawsze przynoszące skutki), przypominają nam, że piękno może być czasem proste i naturalne, a kluczem do niego często są rzeczy dostępne w naszym codziennym otoczeniu.

Nieskazitelna skóra?

Po powrocie do domu ze święconką młode dziewczyny obmywały sobie twarz pobłogosławioną przez księdza wodą. Wierzono, że woda pobłogosławiona przez księdza podczas święcenia może mieć właściwości oczyszczające i lecznicze. Z tego powodu używano jej też do pielęgnacji skóry. Młode dziewczyny, po powrocie do domu ze święconką, często obmywały swoje twarze tą wodą. Wierzyły one, że pomoże im pozbyć się wszelkich niedoskonałości, takich jak pryszcze czy piegi. Choć może to brzmieć nieco nietypowo dla dzisiejszych standardów pielęgnacji, dla wielu ludzi było to naturalne rozwiązanie, oparte na wierzeniach i tradycji.

Partnerzy portalu:

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko od wieków zajmuje szczególne miejsce w wielu tradycjach, zwłaszcza podczas świąt, takich jak Wielkanoc. To nie tylko smaczny dodatek do świątecznego stołu, ale również symbol głęboko zakorzeniony w obrzędach i zwyczajach ludowych. Jajko jest symbolizuje początek, życie oraz odrodzenie się przyrody – dlatego jest ono spożywane podczas Wielkanocy. Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa.

Jajko – tradycyjnie gości na stołach podczas Wielkanocy

Jednym z elementów świątecznego śniadania jest zwyczaj dzielenia się jajkiem. Choć nie każdy lubi składać życzeń, tego dnia odmówić jednak nie wypada. Jako że Wielkanoc stanowi połączenie tradycji chrześcijańskich i pogańskich, wiąże się z nią wiele przesądów związanych ze święconką. Praktykowano je głównie na terenach nadbużańskich.

Zakopane jajko – dobre zbiory

Czasami jedno poświęcone jajko trzymali aż do późnego maja. Następnie zakopywano je wraz z kością na polu, gdzie rosło żyto, była głęboko zakorzeniona w ludowych tradycjach i przesądach. Gospodarze wykonujący ten obrzęd wierzyli, że ta ceremonia przyniesie im pomyślne plony. Kiedy nadszedł czas, aby zająć się polami, gospodarze udawali się na swoje ziemie wraz z poświęconym jajkiem i kością. Wybierali pole, na którym rosło żyto, i tam, w ziemi, dokładnie zakopywali jajko obok kości. Dodatkowo, obok zakopanego jajka i kości sadzili także poświęconą gałązkę wierzbową. W dniu rozpoczęcia żniw odkopywano jajko i uroczyście zjadano dzieląc się nim jak na Wielkanoc. Taka praktyka miała zapewnić pomyślne zbiory.

Święconka a przesądy

Oprócz tego, istniały także przesądy związane z tzw. „święconką”, czyli poświęconymi pokarmami. Ludowa mądrość nakazywała nie wyrzucać resztek święconki, ponieważ wierzono, że mogą one przynieść szczęście. Jeśli zostały resztki pokarmu, zbierano go i wysypywano pod drzewka owocowe, wierząc że wyrośnie z nich marynka — ziele o białych kwiatkach. Okruchy dawano również kurom by lepiej się niosły. Od nadmiaru jaj głowa przecież nie boli. Dokładnie sprzątano również ich skorupki. Dawano je ptakom lub wysiewano do ziemi podczas siania lnu.

Partnerzy portalu:

Zabawa pisankami. Nie nudź się w święta!

Zabawa pisankami. Nie nudź się w święta!

Zabawa pisankami to nie tylko tradycyjna rozrywka związana z okresem Wielkanocy, ale również doskonały sposób na budowanie i wzmacnianie więzi rodzinnych oraz społecznych. Wspólne malowanie, dekorowanie i dzielenie się pisankami może stworzyć niepowtarzalne i radosne chwile, które będą miłe wspomnieniem na długie lata. Podczas zabawy pisankami, uczestnicy mają okazję do wspólnego spędzania czasu, rozmów, śmiechu i tworzenia czegoś pięknego razem. To doskonała okazja, aby rodzice, dzieci, dziadkowie i przyjaciele mogli aktywnie uczestniczyć w procesie twórczym, wymieniać się pomysłami i wzajemnie się inspirować.

Zabawa pisankami

W okolicach Sokółki w Wielki Piątek wszystkie kobiety obdarowywały jajkami księdza, który objeżdżał wszystkie domy w swej parafii. Dzieci nie mogli się zaś doczekać gry w ”kaczanie”. Polega ona na uderzaniu swoim jajkiem w pisankę przeciwnika. Wygrywał oczywiście ten, którego okaz okazał się silniejszy. Przegrany musiał zaś oddać swoją pisankę. Jeśli w danej miejscowości istniało większe wzniesienia, również starano się je wykorzystać do zabawy. Jajko spuszczano w dół, w zwycięzcą był ten, kto trafił w pisankę kolegi.

Dlaczego malujemy pisanki?

Malowanie pisanek stało się nieodłącznym elementem przygotowań do świąt wielkanocnych. Czy jednak zastawialiście skąd w naszej kulturze ten zwyczaj? Według greckich podań z X w. tradycję malowania jak zapoczątkowała Maria Magdalena. Gdy anioł oznajmił jej, że Chrystus zmartwychwstał, przepełniona radością pobiegła do domu. Tam zauważyła coś dziwnego. Otóż wszystkie jajka jakie przygotowała w naczyniu zmieniły swój kolor na czerwony. Następnie wybiegła na ulicę i podarowała je napotkanym apostołom. Czerwone jajka przekształciły się w ptaki unosząc się do nieba. Odczytano to jako znak, że po śmierci będzie nowe życie.

Pisanki w kulturze prawosławnej

Ciekawy zwyczaj związany z pisankami wykształcił się w kulturze prawosławnej. Lekko rozłupane zabiera się je na groby bliskich i tam też pozostawia. Jest to symboliczny gest, ale bywa, w krajach takich jak Rumunia, że groby stają się stołami. Ma to przypominać, że dzień ich powrotu do życia jest coraz bliższy.

Partnerzy portalu:

Kolędowanie na Podlasiu nawet w Wielkanoc! Stary zwyczaj.

Kolędowanie na Podlasiu nawet w Wielkanoc! Stary zwyczaj.

Kolędowanie na Podlasiu jest związane z bogatą tradycją i ma kilka specyficznych starych zwyczajów, które wyróżniają ten region od innych części Polski. W powszechnej świadomości, śpiewanie kolęd kojarzy się głównie z okresem Bożego Narodzenia i zimą. Czy można również kolędować w czasie Wielkanocy? Oczywiście! Choć zwyczaj ten zanikł w latach 60. XX wieku, obecnie trwają próby jego wskrzeszenia, co jest znaczącym elementem ożywienia kultury i tradycji lokalnych społeczności. Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa: jego mękę, śmierć i także zmartwychwstanie, które jest poprzedzane Wielkim Postem. Odbywa się ono co roku, więc śpiewano też co roku kolędy.

Kolędowanie na Podlasiu – prawosławna tradycja

Tradycję tą praktykowali głównie prawosławni mieszkańcy Podlasia, Litwy i Białorusi. Wiosenne kolędowanie przybrało różne określenia – ”chodzenie z konopielką” lub ”włóczebne”. Samych kolędników określano zaś jako kompanię. Zbierały się one w pierwszym dniu świąt, a śpiewy trwały całą noc. W składzie kompanii próżno było szukać kobiet. Wstęp do elitarnego grona mieli tylko kawalerzy.

Śpiewy i zwyczaje z nimi związane

Na czele grup stał tzw. „zapiewajło”, który oprócz tekstów pieśni znał każdego mieszkańca wsi osobiście. Kompania życzyła gospodarzom udanych przyszłych plonów, a pannom i kawalerom jak najszybszego znalezienia drugiej połówki. Za swoje śpiewy otrzymywali skromne podarunki – kawałek kiełbasy czy kieliszek wódki. Tym, którzy nawet i tego poskąpili, śpiewano, delikatnie mówiąc, niegrzeczne utwory. Istniało przekonanie, że takie przyśpiewki przyniosą nieszczęście w amorach. Prawdziwa tragedia! Nikt bowiem nie chciał zostać starym kawalerem czy starą panną.

Biesiada i pamięć o tradycjach

Po zakończeniu trzech dni intensywnego kolędowania, tradycyjnie organizowano biesiadę, która odbywała się zwykle trzeciego dnia świąt. Była to okazja nie tylko do kontynuowania śpiewania kolęd i życzeń, ale również do jeszcze głębszej integracji społecznej oraz wspólnego spędzania czasu. Ta tradycja stanowiła więc niegdyś istotny element życia społeczno-kulturowego Podlasia, a obecnie budzi zainteresowanie jako część dziedzictwa kulturowego wartego zachowania i ożywienia.

Partnerzy portalu:

Wspólne świętowanie Wielkanocy. W tym roku świętujemy razem.

Wspólne świętowanie Wielkanocy. W tym roku świętujemy razem.

Wspólne świętowanie Wielkanocy przez różne wyznania chrześcijańskie jest zjawiskiem dość rzadkim, więc kiedy katolicy i prawosławni obchodzą Wielkanoc tego samego dnia, jest to moment wart zauważenia. W naszym regionie jest dużo rodzin złożonych zarówno z katolików, jak i prawosławnych. Daje to też powód do spędzenia tego Święta wspólnie. Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa: jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Święto przybrało formę trzydniowego obchodu tzw. Triduum Paschalnego, poprzedzonego czterdziestodniowym okresem przygotowania, kontynuowanego następnie radosną celebracją pięćdziesięciu dni okresu wielkanocnego aż do święta Zesłania Ducha Świętego. W przeciętnych okolicznościach, wyznawcy obu obrządków świętują Wielkanoc w różnych terminach, czasami nawet oddzielając je o kilka tygodni.

Wspólne świętowanie Wielkanocy przez katolików i prawosławnych

To, dlaczego Wielkanoc może być wspólna dla katolików i prawosławnych w danym roku, ma głębokie korzenie w zawiłych mechanizmach kalendarzowych oraz historycznych ustaleniach. Wspólne święta wypadają średnio raz na trzy lata. Ogólne zasady wyznaczenia daty świąt zostały opracowane na pierwszy soborze w Nicei. Zmartwychwstanie miało być obchodzone w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca. Początkowo termin ogłaszano z rocznym wyprzedzeniem. Od połowy V w. przygotowano daty paschy nawet 100 lat do przodu.

Ruchomość daty Wielkanocy

To, dlaczego Wielkanoc może być wspólna dla katolików i prawosławnych w danym roku, ma głębokie korzenie w mechanizmach kalendarzowych. Różnice między kalendarzem juliańskim, stosowanym przez niektóre tradycje prawosławne, a kalendarzem gregoriańskim, przyjętym przez Kościół katolicki i wiele innych instytucji, powodują, że daty świąt mogą się różnić. Główną przyczyną ruchomości daty Wielkanocy jest fakt, że rok księżycowy nie pokrywa się dokładnie z rokiem słonecznym. W konsekwencji, różnica między kalendarzem juliańskim a gregoriańskim sprawia, że daty mogą się znacznie różnić. Są lata, kiedy 13-dniowa różnica między tymi kalendarzami powoduje, że Wielkanoc wypada w tym samym czasie dla obu wyznań. Takie wspólne świętowanie zdarza się średnio raz na kilka lat, dodając więc wyjątkowości i symbolicznego znaczenia temu wydarzeniu.

Partnerzy portalu:

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu – w tych czasach się nad nim, poza wizytą w kościele, nie zastanawiamy, ale kiedyś było to szeroko świętowane wydarzenie. Po dłużących się dniach trwania postu, trzeba w końcu coś zjeść – kończy się Wielki Post a zaczyna czas świątecznego obżarstwa. Wielki Post to czas pokuty przygotowujący do przeżycia najważniejszych dla chrześcijan świąt wielkanocnych. W Kościele łacińskim zaczyna się w Środę Popielcową, przypadającą 46 dni przed Niedzielą Wielkanocną (do postu nie wlicza się przypadających w tym okresie 6 niedziel). Czas trwania wielkiego postu ma odniesienie do trwającego 40 dni postu samego Chrystusa. Wielkopostny czas przygotowania jest też niezwykle istotny w kulturze chrześcijańskiej. To także okres refleksji, pokuty i umartwienia, który przygotowuje wiernych na celebrację zmartwychwstania Chrystusa podczas Wielkanocy. Tradycje związane z Wielkim Postem często przypominają o tych duchowych wartościach poprzez różnorodne praktyki, obrzędy i rytuały.

Pożegnanie postu – koniec z żurkiem

Przed laty, również na Podlasiu, okres ten witano w niezwykły sposób. Wszystko działo się późną porą w Wielki Piątek, bądź też rankiem w Wielką Sobotę. Jako, że główną potrawą spożywaną w poście był żurek, wylewano go całymi garnkami na ziemię. Czasem nawet zakopywano całe naczynia. Nieraz do środka dodawano jeszcze trochę popiołu. Był to znak nastania końca pokuty. Ową tradycję nazwano ”pogrzebem żuru”.

Kara dla śledzia

Nie tylko żurek był bohaterem tego symbolicznego pożegnania. Śledź, będący często głównym elementem postnych posiłków, także miał swoją rolę do odegrania. Największego, najokazalszego śledzia wybierano i przybijano do drzewa – czasem mogła to być nawet sztuczna ryba wykonana z drewna lub tektury. Ta nietypowa kara była swoistym wyrazem uznania dla śledzia, który przez cały okres wielkiego postu był „królem stołu”, dominującą potrawą na postnym stole. Wieszanie ryby odbywało się z uśmiechem na twarzy, świadcząc o radości z końca ograniczeń żywieniowych i nadchodzącej obfitości pokarmów.

Tradycje jako element kultury regionu

Te tradycje, choć dziś może praktykowane bardzo rzadko albo niepraktykowane, wciąż stanowią kolorowy i fascynujący element kultury i historii regionu. Przypominają one o głębokim znaczeniu wielkopostnego okresu przygotowania w kulturze chrześcijańskiej i oczekiwania na radosne święta Wielkanocy.

Partnerzy portalu:

Dojenie krów na czas – zawody w Korycinie. Padają rekordy!

Dojenie krów na czas – zawody w Korycinie. Padają rekordy!

Dojenie krów to czynność, z którą dobrze zaznajomieni są posiadacze gospodarstw na wsi. Tak samo jest w Korycinie położonym w województwie podlaskim, w powiecie sokólskim, w gminie Korycin.

Dojenie krów i tradycje

Warto podtrzymywać tradycję. Z takiego założenia wyszli organizatorzy konkursu w ręcznym dojeniu krów na czas. Akcja ma charakter cykliczny, a miejscem rywalizacji jest urocza miejscowość Korycin. Młodzi rolnicy obecnie wyręczają się zdobyczami techniki. Z jednej strony oszczędzają czas, ale pewne umiejętności są po prostu konieczne. Młodzi rolnicy, chociaż korzystają z nowoczesnej technologii w swojej pracy, wciąż doceniają i pielęgnują tradycyjne umiejętności, takie jak ręczne dojenie krów. Konkurs wymaga nie tylko szybkości, ale także precyzji. Zawodnicy muszą wykazać się sprawną techniką, by wygrać turniej.

Święto sera

Wszystko to w ramach Święta sera, podczas którego można spróbować słynnych korycińskich serów podpuszczkowych. Podczas Święta Sera można również spróbować lokalnych serów oraz wziąć udział w innych konkursach z nimi związanych, takich jak konkurs na najlepszą anegdotę o serze czy na najsmaczniejsze danie. To wydarzenie nie tylko promuje lokalną kulturę i tradycje, ale także integruje społeczność i promuje lokalne produkty. Często Święto sera odbywa się podczas Dni Korycina, co pozwala na większe zainteresowanie imprezą.

Zasady i nagrody

Główną nagrodą w zawodach jest Puchar Wójta, a ich zasady są niezwykle proste. W ciągu pięciu minut trzeba zdobyć jak najwięcej mleka. Nagroda główna, czyli Puchar Wójta, stanowi prestiżowy symbol zwycięstwa. Niektóre zawodniczki potrafią wydoić nawet 10 litrów mleka w krótkim czasie, co świadczy o ich doskonałej wprawie i umiejętnościach. Każda z nich przez lata praktyki doskonaliła własną technikę, która pozwala im osiągać imponujące rezultaty. Oczywiście niezbędna jest w miarę spokojna krowa. Inna z pewnością nie wytrzymałaby presji zawodów. Najlepsze zawodniczki potrafią wydoić nawet 1o litrów. Każda z nich przez lata praktyki wytworzyła własną technikę. Na szczęście na co dzień nie muszą się tak śpieszyć. Krowa nie zając. Nie ucieknie.

Partnerzy portalu:

Gonitwa za lisem urządzana w Pietkowie przez jeźdźców.

Gonitwa za lisem urządzana w Pietkowie przez jeźdźców.

Gonitwa za lisem w malowniczej wsi Pietkowo jest nie tylko lokalną tradycją, ale także istotnym elementem dziedzictwa kulturowego regionu. Od lat przyciąga ona pasjonatów myślistwa, jeźdźców oraz miłośników przyrody, tworząc niezapomniane wydarzenie o bogatej historii i symbolicznym znaczeniu. Pietkowo, położone w powiecie białostockim, w gminie Poświętne, nie znajduje się daleko od samego Białegostoku. Podkreśla to dodatkowo jego dostępność i rolę jako atrakcji regionalnej. Gonitwa za lisem nie tylko integruje społeczność lokalną, ale także przyciąga uwagę turystów z różnych zakątków, którzy chętnie uczestniczą w tym wyjątkowym wydarzeniu.

Gonitwa za lisem to już tradycja

Co roku do miejscowości Pietkowo ściągają myśliwi, jeźdźcy, leśnicy oraz zainteresowani wydarzeniem widzowie. Pietkowo, położone w urokliwym zakątku województwa podlaskiego, odznacza się nie tylko pięknem przyrody, ale także głębokimi korzeniami historycznymi. To tutaj, na tych ziemiach, kultywowane są tradycje związane ze świętem Hubertusa, których centralnym punktem jest właśnie gonitwa za lisem. Historia tego wyjątkowego święta sięga dawnych czasów, gdy formowany był 10. Pułk Ułanów Litewskich, pełniący ważną rolę w historii regionu. Dziedzictwo tego pułku jest nadal żywe, a obecni organizatorzy gonitwy za lisem starają się kontynuować i rozwijać tę bogatą tradycję, przyciągając co roku liczne grono uczestników i widzów.

Lis czy może człowiek?

W ubiegłorocznej edycji gonitwy za lisem w Pietkowie wzięło udział imponujące 42 dorosłych jeźdźców. Świadczy to o rosnącym zainteresowaniu tą tradycją. Samo wydarzenie to widowisko pełne emocji i pasji, gdy uczestnicy ścigają się przez gęste lasy. Starają się dopaść „lisa”, który jak się okazuje, jest jednym z uczestników, który z lisią kitą przypiętą do ramienia udaje zwierzę do schwytania. Gonitwa za lisem nie tylko podkreśla ducha wspólnoty i tradycji lokalnej. Symbolizuje uniwersalne wartości takie jak spryt, zręczność i determinacja w dążeniu do celu. To niezwykłe wydarzenie, chociaż zakorzenione głęboko w lokalnej kulturze, przyciąga uwagę z całego regionu. Staje się niezapomnianym przeżyciem zarówno dla uczestników, jak i obserwatorów.

Partnerzy portalu:

Pisanie ikon studenci traktują jak modlitwę

Pisanie ikon studenci traktują jak modlitwę

Pisanie ikon to czynność, którą ludzie zajmowali się przez wiele lat. Według tradycji, autorem pierwszych ikon był święty Łukasz Ewangelista, a nawet obecnie są osoby, które chcą się tego nauczyć. Są to zazwyczaj osoby prawosławne, więc województwo Podlaskie to idealne miejsce do nauki tej profesji. Bielsk Podlaski to miasto w województwie podlaskim, siedziba powiatu bielskiego oraz także gminy wiejskiej Bielsk Podlaski. Leży nad rzeką Białą, około 50 km na południe od Białegostoku.

Pisanie ikon – w Bielsku Podlaskim się tego nauczysz

To jedyna taka szkoła w Polsce. Studium Ikonograficzne w Bielsku Podlaskim działa od połowy lat 90-tych. Do tej pory szkołę skończyło kilkunastu uczniów. Kształcenie odbywa się według zasady uczeń-mistrz. Aby stać się uczniem należy spełnić odpowiednie wymogi. Oprócz matury kandydatów czeka egzamin wstępny, rozmowa o na tematy związane z religią, a także sprawdzian umiejętności plastycznych.

Na czym polega pisanie ikon?

Ikony to obrazy sakralne malowane na drewnie, przedstawiające postacie świętych, sceny z ich życia oraz sceny biblijne. Ikony są charakterystyczne dla chrześcijańskich Kościołów wschodnich – prawosławnego i greckokatolickiego. Jej najważniejszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny i budzenie wiary. Ma być ilustracją historii Bożego Objawienia, oddziałującą na zmysły swoją estetyką i artyzmem. Jest swoistą teologią zapisaną w kolorach i wizualnym środkiem ewangelizacji. Oznacza nie tylko sakralny obraz charakterystyczny dla wschodnio-chrześcijańskiego świata, ale posiada wielkie bogactwo duchowych konotacji. Ikona jest oknem i bramą, która wprowadza twórcę oraz wszystkich innych patrzących na ikonę do duchowej, metafizycznej rzeczywistości.

Studenci studium ikonograficznego

Jak nie trudno się domyślić, zdecydowana większość słuchaczy to osoby wyznania prawosławnego. Szkoła ma bardziej duchowy niż artystyczny charakter. Jako że tworzenie ikon utożsamia się z samą modlitwą, nie jest to zajęcie dla typowego malarza. Na program zajęć składa się nauka pisma świętego, języka starocerkiewnego czy też historia sztuki. Absolwenci otrzymują dyplom, który uprawnia ich do wykonywania prac ikonograficznych w cerkwiach. Po pięciu latach w zawodzie uzyskują status mistrza.

Partnerzy portalu:

Zawody drwali. Wióry lecą aż miło.

Zawody drwali. Wióry lecą aż miło.

Zawody drwali odbywają się w wielu różnych miejscach w Polsce. W naszym regionie organizuje się taki konkurs w miejscach takich jak Rudka położona w powiecie bielskim. Jest kilka powodów, aby odwiedzić tą miejscowość: Kościół pw. Trójcy Świętej,
Pałac Ossolińskich zbudowany w 1763 roku przez Aleksandra Ossolińskiego, dworskie zabudowania gospodarcze i administracyjne, czy też wszechobecna przyroda – w pobliżu wsi znajduje się kompleks lasów iglasto-liściastych, zajmujący rozległy obszar. Powodem mogą też być właśnie zawody drwali, o których można przeczytać w tym artykule.

Zawody drwali na Podlasiu

Zawody drwali są częstym zjawiskiem w Polsce, odbywającym się w wielu regionach kraju. Jednym z takich miejsc jest mała miejscowość Rudka, usytuowana niedaleko Bielska Podlaskiego – tutaj corocznie rozgrywane są zawody o „Srebrną Siekierę”. Zawody odbywają się cyklicznie i przeważnie zaczynają się w ostatni weekend września. To wydarzenie gromadzi zarówno drwali, jak i pilarzy, którzy rywalizują w różnorodnych konkurencjach, zarówno indywidualnych, jak i zespołowych.

Konkurencje i kryteria oceny

W zawodach tych kluczową rolę odgrywa czas. Uczestnicy zmierzają się w takich konkurencjach jak ścinka i obalanie drzewa, przecięcie kłody na dokładność oraz zrywka, czyli transport drewna do miejsca składowania, co stanowi konkurencję drużynową. Oprócz szybkości, oceniana jest również ogólna higiena pracy oraz przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, co stanowi istotny element oceny przez komisję konkursową. Tego rodzaju imprezy, choć lokalnego charakteru, posiadają bogatą tradycję i przyciągają zarówno zawodowców, jak i miłośników tego typu rywalizacji. Zawody drwali są nie tylko okazją do pokazania umiejętności w obróbce drewna, ale także do integracji społeczności lokalnych i promocji tradycyjnych rzemiosł.

Na najlepszych czekają nagrody

Nagrody, które przyznawane są zwycięzcom mogą być różnorodne, jednak najczęściej są to praktyczne narzędzia do obróbki drewna. Stanowią one nie tylko wyraz uznania, ale również przydatny sprzęt w dalszej pracy. Takie wydarzenia stanowią nie tylko atrakcję dla uczestników, ale również dla widzów. Mogą oni obserwować zmagania zawodników oraz cieszyć się atmosferą rywalizacji i tradycyjnym rzemiosłem.

Partnerzy portalu:

Szeptuchy z Podlasia. Wiedźmy czy uzdrowicielki?

Szeptuchy z Podlasia. Wiedźmy czy uzdrowicielki?

Szeptuchy, zamawiaczki, czy też wiedźmy. Każdy nazywa je inaczej. Najczęściej mieszkają w małych wsiach w skromnych warunkach. Zazwyczaj kojarzą się nam z pomarszczonymi kobietami, które opanowały kilka zaklęć. Czas poznać tajemnice znachorek z Podlasia, gdzie magiczna profesja ma wielowiekową tradycję.

Szeptuchy – kobiety o wielkiej mocy

Na lekcjach religii uczono nas, że tylko osoby z szatańską mocą, mogą uzdrawiać innych. Wszystko ma działać na zasadzie ”coś za coś”. Wyleczenie z choroby jednego, przenosi ją na drugiego. Tyle mówi kościół. Jak jest w rzeczywistości tego nie wie nikt. Pewne jest to, że szeptuchy odmawiają liczne modlitwy. Czy diabeł miałby na tyle odwagi by wypowiadać imię swego odwiecznego rywala? Wszystko działa na zasadzie instynktu. Niektórzy są przekonani, że lekarz nie zdoła im pomóc. Ogarnia ich desperacja. Gdy medycyna konwencjonalna zawodzi, wizyta u szeptuchy może okazać się ostatnią deską ratunku. No właśnie – może, ale nie musi. Zdarzają się bowiem przypadki, że nawet sama znachorka radzi udać się do lekarza.

Czy szeptuchy pomogą każdemu?

Moc z reguły dziedziczy się od kogoś z rodziny. Nie każdy jednak jest godny daru. Trzeba posiadać odpowiednie uwarunkowania duchowe, przede wszystkim duży poziom empatii. Energię szeptuchy przypisują boskiemu wstawiennictwu, pełnią rolę pośrednika. Każdy, kto chce zostać uleczony wpierw musi otworzyć drzwi na przyjęcie dawki niezwykłej łaski. Na posesjach szeptuch coraz to pojawiają się samochody potencjalnych klientów. Każdy mieszkaniec wsi bez trudu wskaże drogę do poszukiwanego domostwa. Nie każdy jednak może być przyjęty. Kobiety wyczuwają kto jest godny pomocy. Spoglądają więc prosto w duszę i serce człowieka. Swoich usług nie wyceniają zbyt wysoko. Zwykle biorą ” co łaska”. Dlatego też mimo wielu klientów żyją w skromnych warunkach. Warto dodać, że szeptucha nie musi być też wcale w sędziwym wieku. To mit!

Jak wygląda uzdrowienie?

Do szeptuchy przyjeżdżają klienci z różnymi schorzeniami. Osoba, która pragnie zostać wyleczona, musi być wpierw oczyszczona ze złej energii. Wielkie spustoszenie sieją uroki. Nie trzeba być wielkim czarownikiem aby kogoś przeklnąć. Niektórzy nawet nieświadomie mogą doprowadzić do czyjegoś nieszczęścia. Słowa i myśli mają bowiem wielką siłę. Uważa się, że wielu ludzi nie wie o tym, że wisi nad nimi klątwa. Jej zdejmowanie jest bardzo trudne i wymaga czasu.  Usuwanie zlej energii dla osoby przypatrującej się z boku może wydawać się czymś strasznym. Każdy z nas odznacza się inną wrażliwością. Niektórzy w czasie procesu oczyszczenia wpadają w trans. Trzęsie się cale ciało. Może przypominać to atak padaczki. Są też osoby, które przy odganianiu złych mocy nie reagują w żaden sposób. Przy uzdrawianiu często stosuje się owczą wełnę. Uważają, że dzięki odpowiednim formułkom posiada ona właściwość ”wyciągania choroby”. Należy ją po prostu przyłożyć do miejsca gdzie odczuwamy ból czy dyskomfort.

Odganianie chorób

Zamawiaczki potrafią również przenieść schorzenia z człowieka na ubrania. Wówczas należy mu urządzić symboliczny pogrzeb. Krzyż należy owinąć w ową tkaninę i zakopać go z cmentarnej ziemi. Większość chorób odgania się podobnym rytuałem. Szeptucha krąży wokół osoby z palącymi się ziołami. Wygłasza przy tym liczne znane sobie formułki i modlitwy. Bez trudu przygotuje dla nas też amulet chroniący przed złem. Nie będzie to jednak jakiś magiczny kamień czy biżuteria, a…świeczka. Każdy kolor świeczki przeznaczony jest na co innego. Szeptuchy chętnie się dzielą swoją wiedzą. Nie mają przed nikim tajemnic. Sami często dają spisane na karteczce zaklęcia i modlitwy. Skuteczność zamawiaczek jest niezwykle wysoka. Pomogły one w wielu przypadkach, które zostały potem udokumentowane medycznie. Jak same przyznają, najważniejsza jest wiara w uzdrowienie.

Partnerzy portalu:

Kciuk decyduje kto rządzi w rodzinie.

Kciuk decyduje kto rządzi w rodzinie.

Kciuk znajduje się w centrum uwagi ciekawego tatarskiego zwyczaju. Tatarzy to grupa ludów tureckich z Europy wschodniej oraz północnej Azji. Po rozpadzie imperium mongolskiego utworzyli szereg państw tj. Chanat Krymski. Wywodzą się z terenów północno-wschodniej Mongolii i rejonu Bajkału, a najwięcej z nich zamieszkuje tereny Rosji, Kazachstanu oraz Ukrainy. W Polsce też mieszkają Tatarzy – narodowość tatarską deklaruje 2 tys. osób. Zdecydowana większość z nich żyje na Podlasiu, głównie w Białymstoku i powiecie sokólskim.

Kciuk i tatarska ceremonia małżeństwa

Szczególnie interesujące wydają się być tatarskie zwyczaje związane z ceremonią zaślubin. Zawarcie małżeństwa określa się u Tatarów jako Nikah. Ceremonię poprzedza tygodniowy post. Tuż przed ślubem narzeczony przyjmuje w mieszkaniu swoich krewnych oraz imama. Ten recytując modlitwę trzykrotnie oprowadza pana młodego po gospodarstwie. Potem wszyscy kierują się do narzeczonej. Na miejscu narzeczona wita ich chlebem i solą. Narzeczonego czekają również wyzwania. Musi bowiem wykupić wybrankę wykonując polecenia znajomych panny młodej. Jeśli uda mu się pokonać straż dziewcząt, ludzie obsypują go zbożem, co ma sprowadzić bogactwo.

Zwyczaje praktykowane przez Tatarów przy zaślubinach

Pomieszczenie, w którym odbywa się ceremonia zaślubin musi być odpowiednio udekorowane. Koniecznością jest pokrycie stołu białym obrusem i gałązkami mirtu. Na nim stoją dwie płonące świece, szklanka z wodą, a także chleb z solą. Uroczystość zaczyna się od udzielenia błogosławieństwa przez zebranych. Gdy młodzi uzyskają aprobatę, stają na baraniej skórze. Kobieta zawierając małżeństwo traci wszystkie rodowe przywileje. Jednak rodzina pana młodego stara się zadośćuczynić za utratę córki.

O głowie rodziny decyduje wysokość kciuka – ceremonia

Głową rodziny zostaje ten, którego kciuk przy podaniu sobie prawej dłoni, okaże się być wyżej. Następnie twarz panny młodej przykrywana jest chustą, co ma symbolizować zmianę statusu społecznego.  Słowa składanej przysięgi małżeńskiej muszą też potwierdzić zebrani. Dziewczyna, która ma w planach zamążpójście wyciąga baranią skórę spod stóp młodego małżeństwa. Współcześnie śluby tatarskie nie odbywają się już w domu panny młodej. Cała ceremonia odbywa się w meczecie.

Partnerzy portalu:

Zapusty w skansenie. Jak dawniej balowano na Podlasiu?

Zapusty w skansenie. Jak dawniej balowano na Podlasiu?

Zapusty w skansenie to jeden ze znanych i pięknych zwyczajów, z bogatym dziedzictwem kulturowym i historycznym z województwa podlaskiego. Region ten charakteryzuje się nie tylko malowniczymi krajobrazami, ale również różnorodnością tradycji, obrzędów i zwyczajów, które przetrwały przez wieki.

Zapusty w skansenie – piękne tradycje

Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie pod Białymstokiem co roku organizuje imprezę pod hasłem ”Zapusty w Skansenie”. Wasilków to dość małe miasto, ale jest położone na północ od miasta wojewódzkiego, więc impreza ta ma swoją popularność. „Zapusty w Skansenie” mają na celu pokazać, jak dawniej na Podlasiu balowano przed rozpoczęciem postu. Wedle tradycji zapusty oznaczają okres przejściowy między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Od tłustego czwartku aż do Środy Popielcowej odbywały się największe zabawy. Zanik zwyczajów datuje się na przełom lat 50 i 60-tych. Muzeum stara się je wiernie odtworzyć.

Jak wyglądały obrzędy?

Impreza jak za dawanych czasów zaczęła się korowodem przebierańców, do którego mógł dołączyć każdy chętny. Na drewnianym dworze skansenu urządzono przeprowadzono również konkurs skoków przez pień. Niegdyś wierzono, że im wyższy skok, tym większe letnie plony. Gdy już wszyscy spełnili swą powinność, pień polewano wodą. Bez niej bowiem nie urośnie żadna roślina. Istotnym symbolem dla mieszkańców podlaskich wsi był też ogień. Dlatego też palono słomianą kukłę. W związku ze zbliżającym się postem w garnkach, od Środy Popielcowej, nie mogło być ani kropli tłuszczu. Dlatego też naczynia czyszczono popiołem. Skansen również przygotował taką konkurencję. Wcześniej jednak każdy mógł pozwolić na obżarstwo. Na podlaskich wsiach popularne były smażone na wieprzowym tłuszczu placki zwany pampuchami. Skłonności do spożywania tłustych potraw to chyba jedyny zwyczaj jaki pozostał z dawnych lat.

Psoty i samotność

W zapusty nie najlepiej miały się osoby samotne. Prześmiewcze wierszyki czy śledzie przyczepiano do ubrań. Stanowiły one tylko ułamek psot. Na Podlasiu obecnie tylko jedna wieś kultywuje zapusty – Radziłów. Ta miejscowość leży w powiecie grajewskim, na północny wschód od Łomży. Jednak i w Radziłowie imprezy różnią się diametralnie od tych organizowanych przez naszych dziadków.

 

Partnerzy portalu: