Featured Video Play Icon

Historia Hajnówki na zdjęciach. Widać po nich kiedy był największy rozwój miasta.

Hajnówka to urokliwe miasto położone w województwie podlaskim. Miasto to leży w bezpośrednim sąsiedztwie granicy z Białorusią i jest ważnym punktem na mapie Podlasia. Z racji swojego położenia na skraju Puszczy Białowieskiej, jej początki mają związek z pozyskiwaniem i handlem drewnem. W 1951 roku Hajnówka otrzymała prawa miejskie, co było ważnym krokiem w rozwoju tego miasta. W latach 1954-1957 pełniła funkcję siedziby władz powiatowych, co dodatkowo wzmocniło jej znaczenie. Od 1 stycznia 1999 roku jest także siedzibą powiatu. Według danych z 31 grudnia 2022 Hajnówka liczyła 19 221 mieszkańców i cały czas się wyludnia. Zgodnie z najnowszymi prognozami GUS, do 2060 roku liczba mieszkańców w powiecie hajnowskim ma spaść o 30 proc!

Tam, skąd jedni uciekają, inni mogą upatrywać szansy na spokojne życie. Nie wszyscy bowiem ludzie lgną do tłumów. Ponadto Hajnówka jest atrakcyjnym miejscem dla turystów, a od niedawna po długoletniej przerwie dojeżdża tam znów pociąg. Zatem na przyszłość miasta i powiatu nie należy patrzeć w czarnych barwach.

Wracając do historii, to warto zauważyć, że po zdjęciach widać iż silny rozwój miasta dały czasy PRL-u. W tak zwanej epoce Gierka, gdy inwestowano krocie – powstało wiele nowych budynków przeznaczonych pod: szkoły, instytucje, mieszkalnictwo, produkcję i sklepy. Oczywiście późniejsze czasy, gdy dług Polski za komunistyczne eksperymenty Gierka zaczął być gigantyczny, cały system zaczął się walić i nastąpiła transformacja ustrojowa, a po niej otrzeźwiające lata 90.  Wtedy to większość dawnych inwestycji przestała istnieć, ale budynki pozostały i służą po dzisiejszy dzień.

Warto też spojrzeć na Hajnówkę, że w porównaniu z innymi miastami, jest bardzo młoda. W 2021 roku świętowała dopiero 70-lecie nadania praw miejskich. Zatem można przypuszczać, że przed bramą do Puszczy Białowieskiej jeszcze świetlana przyszłość.

Featured Video Play Icon

Czy Podlaskie to królestwo grzybów? Jeszcze jak!

Ich świat tylko z pozoru jest oczywisty i widoczny gołym okiem. Królestwo grzybów to nie tylko skarbnica znanych smaków, ale też niezwykłych właściwości i połączeń z naturą. Dr Ewa Zapora z Instytutu Nauk Leśnych Politechniki Białostockiej, w rozmowie z Magdą i Petrosem z programu Zasilani, opowiedziała o pasji i współpracy naukowców na rzecz poszerzania wiedzy o grzybach, których ekstrakty mogą być wykorzystane do wielu celów, w tym leczniczych, antybakteryjnych, antygrzybicznych, antywirusowych, czy nawet przeciwnowotworowych.

Grzyby to organizmy, które są znacznie bardziej złożone niż rośliny, ale jednocześnie bardziej zbliżone do zwierząt pod względem budowy komórkowej. Grzyby rozwijają się z zarodników, które można znaleźć w różnych środowiskach, takich jak lasy, łąki czy ogrody. Warunki atmosferyczne, dostępność wilgoci, światła i składniki odżywcze odgrywają kluczową rolę w procesie wzrostu i rozwoju grzybów.

Leśne skarby są cenione na całym świecie ze względu na ich wyjątkowy smak i wartość odżywczą. Stanowią one ważne źródło białka, witamin (szczególnie witaminy D) oraz minerałów, takich jak selen, potas i żelazo. Grzyby, takie jak pieczarki, są często wykorzystywane w kuchni jako składniki dań mięsnych, wegetariańskich i wegańskich. Ich wyjątkowy smak i konsystencja sprawiają, że są popularnym składnikiem wielu potraw.

Grzyby mają różne właściwości, w tym zdolność do wzmacniania układu immunologicznego, regulowania poziomu cukru we krwi oraz obniżania ciśnienia krwi. Są również źródłem przeciwutleniaczy, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników w organizmie. Niektóre gatunki grzybów, takie jak reishi, są wykorzystywane w medycynie naturalnej ze względu na swoje potencjalne korzyści zdrowotne.

Pomimo obiecujących badań nad niektórymi gatunkami grzybów i ich wpływem na zdrowie, nie można jednoznacznie stwierdzić, że grzyby mogą skutecznie leczyć raka. Istnieją jednak gatunki grzybów, takie jak wspomniane reishi, które zawierają związki zwane polisacharydami, uważane za potencjalnie korzystne w walce z niektórymi rodzajami nowotworów. Niemniej jednak, leczenie raka wymaga skomplikowanego podejścia medycznego, takiego jak chirurgia, chemioterapia czy radioterapia.

Rekordowa frekwencja wymiotła ich z Sejmu. Zasiadali tam od wielu lat.
Wybory w Polsce, foto archiwalne / fot. Lukasz2 / Wikipedia

Rekordowa frekwencja wymiotła ich z Sejmu. Zasiadali tam od wielu lat.

Pamiętam czasy, gdy wystarczyło lekko ponad 2 tysiące głosów, by dostać się do Sejmu. Było to możliwe dzięki bardzo niskiej frekwencji. Dlatego ostatnie wybory, gdy Polacy poszli tłumnie do urn i pobili rekord frekwencji, dosłownie zdmuchnęły ze sceny politycznej tych, którzy przez wiele lat bardzo małym wysiłkiem zostawali posłami. I tak, po raz pierwszy od bardzo dawna nie zobaczymy już na wiejskiej takich parlamentarzystów jak:

Tania pietruszka

Mieczysław Baszko (Zjednoczona Prawica / Partia Republikańska), Robert Tyszkiewicz (KO), Eugeniusz Czykwin (KO). To właśnie ta trójka musiała ustąpić nowym posłom, ze swoich ugrupowań. Po raz pierwszy w Sejmie zobaczymy Sebastiana Łukaszewicza z PiS (dotąd wicemarszałek województwa podlaskiego), Alicja Łepkowska-Gołaś z KO oraz Jacek Niedźwiedzki również z KO. Na razie skupmy się na tych, co właśnie odchodzą. Mieczysław Baszko był posłem dwie kadencje. Nie przemęczał się tam zbytnio. W ciągu ostatnich 4 lat – tylko 16 razy wyszedł na mównicę, złożył 47 interpelacji, wygłosił 6 oświadczeń, i złożył 15 pytań i zapytań. Warto jednak podkreślić, że to tylko liczby. Bywają tacy parlamentarzyści, co nie produkują na papierze, ale są bardzo wpływowi, dzięki czemu region tylko zyskuje.

Baszko jest związany z Sokółką. Czy coś nasz region albo chociaż powiat sokólski zyskały z jego obecności w parlamencie? Na TVN24.pl w styczniu tego roku mogliśmy przeczytać: 14 milionów złotych, czyli ponad połowę z puli dotacji w ramach programu „Sport dla Wszystkich”, otrzyma Krajowe Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych, na którego czele stoi poseł Partii Republikańskiej Mieczysław Baszko. Według informacji portalu, w tym samym czasie pełnił funkcję prezesa Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych od listopada 2021 roku. Baszko zasłynął też w mediach ogólnopolskich udowadnianiem, że inflacja spada, ponieważ potaniała pietruszka.

Podlaski baron

Kolejny przegrany to Robert Tyszkiewicz, zwany przez podlaskie media „podlaskim baronem”. Jemu poświęcimy najwięcej, bo posiadał taką pozycję w Platformie, że mógł zdziałać dla regionu bardzo wiele. Białostoczanin w parlamencie zasiadał przez 5 kadencji. Jeżeli spojrzymy na jego ostatnie 4 lata, to też się nie przemęczał. 123 interpelacje, 8 pytań i zapytań, jedno oświadczenie i 18 wypowiedzi. Warto jednak spojrzeć na tą postać z perspektywy ostatnich 20 lat w Sejmie i tego, że nazywany był „baronem”. To szmat czasu, by coś dobrego dla regionu zrobić. Pierwszą kadencję, przez 2 lata rządził PiS. Jednak kolejne 8 lat – przewodniczący podlaskiej Platformy miał gigantyczne możliwości.

Zarówno w 2007 jak i 2011 w Białymstoku i w Podlaskiem przewijały się w kampanii tematy dróg krajowych nr 8 i 19, obwodnicy Augustowa, lotniska, szybkiej kolei do Warszawy, ale też hali widowiskowej w Białymstoku. Palących problemów było jeszcze więcej. Wszystkie miały wspólny mianownik. W 2004 Polska weszła do Unii Europejskiej, każdy chciał inwestować, ale do niektórych realizacji potrzebne były pieniądze rządowe. Jeżeli porównamy Tyszkiewicza jako barona PO do Jarosława Zielińskiego – barona PiS, to wsparcie za czasów PiS tego drugiego dla Suwałk było widoczne bardzo mocno w porównaniu do wsparcia dla Białegostoku za czasów PO.

Ostatecznie w czasach PO (2007-2015) powstała ekspresówka łącząca Białystok z Warszawą. Tymczasem do granicy z Litwą lepsze są tylko fragmenty, zaś do Augustowa droga fatalna. Krajowa 19 w zasadzie dopiero teraz zaczyna być budowana. Lotniska nie ma. Swoją drogą była szansa na jego powstanie w czasach PO. Gdyby tylko poseł Tyszkiewicz potrafił wylobbować, by pani minister w rządzie Tuska – Bieńkowska nie obcięła kasy unijnej na regionalne lotniska. Chociaż na nasze podlaskie.

Warto też wspomnieć o Rail Baltica. Poseł mógłby przekonać rząd, by przebiegała trasa przez Sokółkę i Augustów (obecnie nie ma tam nawet na trasie elektryfikacji). Tymczasem wariant będzie prowadzić przez Ełk i Olecko. Dopiero z Warmii i Mazur pociąg dojedzie do Białegostoku. A warto wspomnieć, że umowę, która ma realizować inwestycję podpisano już w 2014 roku. Zatem poseł miał bardzo dużo możliwości, gdyby tylko potrafił je wykorzystać w Warszawie.

Zaczynał w PRL

Na koniec został jeszcze Eugeniusz Czykwin – również z KO. Wiele osób o nim zapewne zbyt dużo nie słyszało. Małe liczby wystąpień i interpelacji też niewiele o nim powiedzą. W Sejmie zasiadał przez 8 kadencji – czyli zaczynał jeszcze w czasach PRL. Pochodzi z podbielskiej Orli i w zasadzie od lat koncentrował się na sprawach mniejszości białoruskiej oraz sprawach osób prawosławnych. I to w zasadzie dla nich będzie największa strata.

Swoją drogą w kontekście Czykwina warto przypomnieć jak słowny jest Donald Tusk. „Kto nie głosuje, ten nie kandyduje” – powiedział były premier o posłach, którzy nie potrafili usprawiedliwić swojej nieobecności podczas głosowania za „Lex Czarnek”. W gronie tychże był Eugenisz Czykwin, który dostał w obecnych wyborach wysokie 7 miejsce.

Jesień na Podlasiu. Zakochaj się w kolorowych pejzażach.

Jesień na Podlasiu. Zakochaj się w kolorowych pejzażach.

Podlaskie, region w północno-wschodniej Polsce, to miejsce o niezwykle zróżnicowanej przyrodzie i bogatej kulturze. Jednak to jesień nadaje naszemu regionowi wyjątkowy urok, kiedy lasy, jeziora i miasta przemieniają się w malownicze krajobrazy o bogatych kolorach. Oto przewodnik po tym, co można zwiedzać w Podlaskiem jesienią i dlaczego to jest najlepszy czas na odwiedziny.

Zacznijmy od samej stolicy regionu czyli Białegostoku. Tutaj bezapelacyjnie trzeba wybrać się na spacer zaczynając od ogrodów w Pałacu Branickich, przez Planty, po Park i Las Zwierzyniecki. Szczególnie przepięknie prezentuje się ten ostatni. To bowiem rezerwat przyrody niemalże w centrum miasta! Wszędzie po drodze krajobraz będzie skąpany złotem, czerwienią oraz innymi barwami.

Kolejny pomysł wart zrealizowania to wyjazd do Puszczy Białowieskiej. Jeden z najstarszych lasów na świecie jest prawdziwą skarbnicą przyrodniczą. Jesienią drzewa liściaste zmieniają swoje oblicze, kryjąc się za odcieniami czerwieni, pomarańczy i złota. Spacer po tutejszych ścieżkach jest niezapomnianym doświadczeniem, które pozwala na obcowanie z przyrodą w jej pełnej okazałości. Szczególnie pięknie jest na terenie Białowieskiego Parku Narodowego.

Następna doskonała propozycja to Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Miejscowości znajdujące się wokół rzeki Narew od Łomży, Piątnicy po Drozdowo, Bronowo, Gać, Pniewo i Starą Łomżę. Najpiękniejsze miejsce jakie tam spotkanie to z pewnością Muzeum Przyrody – Dwór Lutosławskich. Wspaniała kładka drewniana, parkowa aleja z drzewami to takie cuda, których nie zapomnicie długo.

Niezależnie od tego, czy jesteś miłośnikiem przyrody, historii czy kultury, w Podlaskiem znajdziesz coś dla siebie. Dlatego właśnie jesień to doskonały czas, by odkryć uroki tego regionu i cieszyć się jego niezwykłą atmosferą.

Powstaną nowe ścieżki rowerowe w regionie

Powstaną nowe ścieżki rowerowe w regionie

Supraśl połączony zostanie z Podsokołdą, a Nowogród ze Zbójną. W Augustowie powstanie kładka dla rowerów nad kanałem, zaś Bielsk Podlaski zostanie połączony z miejscowościami Augustowo i Biała. Warto dodać, że w przyszłości ze Zbójnej trasa rowerowa powiedzie dalej. Będzie to tak zwana Kurpiowska Ścieżka Rowerowa im. Adama Chętnika. Dzięki niej rowerzyści będą mogli jeździć z Mazowsza w Podlaskiem do Kurpi w województwie mazowieckim.

Ważne będzie także połączenie Supraśla z Podsokołdą. Obecnie kierowcy jadący w stronę Krynek lub z tej miejscowości do Supraśla, mijają bardzo wielu rowerzystów. To bardzo duże zagrożenie dla tych drugich. W Polsce kierowcy nie są nauczeni korzystać z dróg razem z rowerzystami. Dochodzi do wielu wypadków z winy kierowców samochodów. Głównym problemem jest brak należytego dystansu przy wymijaniu. Bardzo często zdarza się, że kierowca jednośladu dzieli centymetry od pojazdu. Prowadzący samochody często robią to złośliwie, bo brakuje im rozumu. Inni nie mają umiejętności, bo gdy zdawali egzamin na prawo jazdy, to nie istniało takie zjawisko jak rowerzysta na drodze.

Wszyscy czekają także na ogłoszenie budowy trasy dla rowerów z Hajnówki do Białowieży. Obecnie jezdnia prowadząca pomiędzy dwoma miastami jest bardzo wąska, przez co mijające się samochody robią to bardzo blisko siebie. Jeżeli dodamy do tego jeszcze rowerzystów, to ryzyko wypadku znacząco wzrasta. Na szczęście jest leśna alternatywa dla kierowców jednośladów. Problem polega na tym, że podczas upałów w lasach jest susza, a po deszczu błoto. Wtedy nie da się tamtędy przejechać.

Featured Video Play Icon

Podglądamy Puszczę Białowieską. Dlaczego zwierzęta kochają taplać się w błocie?

Puszcza Białowieska to klejnot przyrody nie tylko w samej Polsce, ale także w skali całej Europy. Znane ze swojej dzikiej i nieskażonej urody to miejsce, w którym natura rządzi się swoimi prawami, a zwierzęta mają wolność do bycia sobą. W tej niezwykłej puszczy można znaleźć wiele gatunków ssaków, takich jak jelenie, żubry, wilki i dziki. Ale to, co ich łączy, to zamiłowanie do spędzania czasu w błocie.

To zjawisko, choć może wydawać się nieco dziwaczne, jest integralną częścią życia dzikich zwierząt w Puszczy Białowieskiej. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, błoto pełni kluczową rolę w życiu tych zwierząt i ma wiele praktycznych zastosowań. Przede wszystkim jest źródłem chłodzenia. W gorące dni, kiedy temperatura sięga zenitu, błoto staje się naturalnym klimatyzatorem. Zwierzęta wytaplane w błocie mogą obniżyć temperaturę ciała. To doskonały sposób, by chronić się przed przegrzaniem. Jest to szczególnie istotne dla gatunków takich jak jelenie i żubry które nie posiadają skutecznych mechanizmów termoregulacji.

Spędzanie czasu w błocie jest również formą rozrywki i zabawy dla tych zwierząt. Dla młodych osobników, takich jak żubrzątek, jeleni młodych, szczeniaków czy warchlaków błoto jest miejscem do eksploracji i zabawy. To także doskonały sposób na umocnienie więzi społecznych w grupie. Dla wilków i dzików błotne kąpiele są również sposobem na znakowanie terytorium. Poprzez tarzanie się w błocie, zwierzęta pozostawiają zapach, który informuje inne osobniki o ich obecności i dominacji na danym terenie.

Puszcza Białowieska, jako jedno z ostatnich europejskich ostoi dzikiej przyrody, daje nam unikalną szansę obserwacji tych fascynujących zachowań. To również przypomnienie, że zachowanie dzikich zwierząt jest zgodne z ich naturalnymi instynktami, a my mamy obowiązek chronić i szanować tę niezwykłą przyrodę. Wizyta w Puszczy Białowieskiej to nie tylko okazja do podziwiania piękna lasów, ale także do zrozumienia, że natura zawsze wie, co robi. Błotne przygody dzikich zwierząt w tej puszczy to jedno z wielu tajemniczych i niezwykłych zjawisk, które czynią to miejsce tak fantastycznym.

Featured Video Play Icon

Czy Kraina Otwartych Okiennic może się nudzić? Tak naprawdę dopiero się rozkręca.

Przez długie lata w Podlaskiem turystyka praktycznie nie istniała, zaś jedyną znaną szerzej atrakcją była Białowieża. Teraz nieco się zmieniło, bo coraz więcej osób chce odwiedzać nasz region i przyjeżdża nie tylko do Białowieży, ale też i do wielu innych zakątków. Jednym z nich jest Kraina Otwartych Okiennic, która dopiero od niedawna zyskuje na masowej popularności.

Jeżeli popatrzymy na nasze województwo w ujęciu turystów z całego świata to można powiedzieć, że Podlaskie cieszy się zainteresowaniem niskim. Natomiast jak ktoś już coś usłyszał to zapewne w kontekście Białowieży i Białowieskiego Parku Narodowego. Drugim takim miejscem, ale daleko w tyle – jest Biebrzański Park Narodowy. Potem już nic. Dlatego wszystkie pozostałe atrakcje naszego regionu zaczynają być dopiero rozpoznawalne w kraju. To pierwszy krok do tego, by wieść o nich rozeszła się także po świecie.

Jedną z takich atrakcji jest Kraina Otwartych Okiennic czyli umownie trzy wsie – Trześcianka, Puchły i Soce. W praktyce tych wsi jest dużo więcej – ciągną się od Wojszek po Narew po obu stronach rzeki. Jeżeli byliście już we wspomnianych wsiach, a chcecie więcej to objedźcie rzekę od południowej strony. Od Plosek po miejscowość Narew. Te bardziej znane miejscowości zostawcie sobie na deser. A jeśli chcielibyście zagłębić historię tego miejsca, to powinniście koniecznie obejrzeć film powyżej.

 

Featured Video Play Icon

Hajnówka, Białowieża, Kraina Otwartych Okiennic, Białystok – rowerem? Tylko dla wytrwałych!

To dobry pomysł na wycieczkę dla wszystkich tych, którzy chcą dosłownie od świtu do wieczora spędzić na rowerze. A takich osób nie brakuje. Na powyższym filmie widać dlaczego warto zwiedzić Białowieżę, Krainę Otwartych Okiennic, Białystok. Do tego zestawienia od siebie chcemy dodać jeszcze Hajnówkę. Jeżeli chcielibyśmy to wszystko zwiedzić jednośladem, to musimy mieć prawdziwą kondycję, bo to odcinek o długości około 115 km. Samego pedałowania wyjdzie około 7 godzin dla średniozaawansowanych. Jeżeli do tego dodamy przerwy na odpoczynek, solidny obiad i… zwiedzanie, to zejdzie nam spokojnie 12 godzin.

Jak to wszystko w ogóle zaplanować? Wystarczy dojechać pociągiem do Hajnówki. Pierwsze połączenie z Białegostoku jest o 6:15, więc na miejscu będziemy 8:15. Bardzo dobra pora by zaczynać rowerowanie. Następnie możemy od razu ruszać Puszczą na Białowieżę (trasa zaczyna się od ul. Żabia Górka). Następnie po przejechaniu około 25 km kilometrów Puszczą znajdziemy się w Białowieży. Jeżeli czujecie się niepewnie w lesie, to możecie wbić kierunek w nawigację. Google Maps ma wbitą trasę do swojej bazy. Kolejny odcinek – 20 km – to Białowieża – Narew przez Pogorzelce i szlak Dębów Królewskich. Tu również będziecie jechać przez Puszczę.

W następnym odcinku mijać będziecie słynny Dąb Dunin, a to dlatego że pojedziecie przez Przybudki koło miejscowości Krzywiec. Następnie udamy się do miejscowości Narew, kolejne przystanki to Kraina Otwartych Okiennic. Przed nami Puchły, Ciełuszki i Ryboły. Możemy również jechać wariantem Soce, Dawidowiecze lub jak mamy czas – objechać pętlą wszystkie miejscowości. Ostatni etap przed nami to Rzepniki – Juchnowiec Kościelny – Białystok. Z Narewki to 70 km.

Warto dodać, że cała trasa jest malownicza i przepiękna, szczególnie teraz, gdy w lesie jest kolorowo, a pogoda nadal dopisuje. Łapmy ostatnie promienie słońca i korzystajmy! Kolejna taka szansa dopiero po zimie.

Featured Video Play Icon

Dziś w cerkwi Preczysta. Święto narodzenia i największy odpust.

Mielnik, Bielsk Podlaski, Gródek, Krynki czy Kożany to miejscowości, w których szczególnie uroczyście obchodzone jest przez prawosławnych święto Narodzenia Matki Bożej (Rożdiestwo Prieswiatoj Bohorodicy). Uroczystości odbywają się także w białostockiej cerkwi Haga Sofia. Potocznie święto nazywane jest Preczysta.

Warto wiedzieć, że i w kościele katolickim tego samego dnia obchodzone jest święto, tyle że w obu obrządkach stosuje się inny kalendarz. Dziś w kalendarzu juliańskim jest 8 września. W gregoriańskim 21 września. W kościele podobne święto obchodzone jest 8 września, ale w kalendarzu gregoriańskim. Potocznie mówimy o nim Matki Boskiej Siewnej i jest znane bardziej na wsi, bo tam rolnicy prowadzą uprawę i hodowlę. W cerkwi jest podobnie.

Jest to doskonała okazja, by zobaczyć na własne oczy przepiękną liturgię i usłyszeć na własne uszy doniosłe śpiewy. Mistyczna atmosfera unosi się w każdym gramie powietrza. Na powyższym filmie można zobaczyć archiwalne nagranie, gdzie można poczuć atmosferę tego święta. Preczysta to tradycyjnie także największy prawosławny odpust.

 

 

Featured Video Play Icon

To ostatni moment, by zobaczyć podlaskie skarby, gdy jest ciepło

Województw Podlaskie, to miejsce pełne niesamowitych atrakcji i pięknych krajobrazów. Pogoda przechodzi w tryb jesienno-zimowy, a zatem to ostatni dzwonek żeby zobaczyć wszystkie skarby naszej krainy, gdy jest ciepło. Malownicza kraina, bogata w dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze, kusi turystów swoją autentycznością i urokami. Wszyscy miłośnicy mają do odkrycia niezwykłe miejsca. Oto nasze propozycje:

Drohiczyn – Perła Nadbużańska

Drohiczyn, położony nad rzeką Bug, to jedno z najstarszych miast w Polsce. Miasto zachwyca swoją historią i architekturą. Warto odwiedzić tu zabytki, górę zamkową i wszelkie miejsca widokowe, które stanowią nieodłączną część tej malowniczej miejscowości. Drohiczyn to także wspaniała baza wypadowa do zwiedzania okolicznych atrakcji.

Góra Grabarka – Miejsce Pielgrzymek

Góra Grabarka jest jednym z najważniejszych miejsc kultu religijnego w Polsce. To tutaj, na wzgórzu, znajduje się prawosławny monaster, a okolica jest pełna krzyży. Co roku, liczni pielgrzymi przybywają tutaj, tworząc wyjątkową atmosferę spokoju i duchowości.

Hajnówka – W Krainie Puszczy Białowieskiej

Hajnówka to brama do Puszczy Białowieskiej, jednego z najważniejszych obszarów przyrodniczych w Polsce i na świecie. Można tu podziwiać żubry, gdy o odpowiedniej porze wybierze się do pobliskich lasów. Można także spacerować po urokliwych ścieżkach. Warto przejechać się również kolejką wąskotorową.

Skit w Odrynkach – Duchowe Spojrzenie

Skit w Odrynkach to prawosławne miejsce kultu, które znajduje się na wyspie pośród rozlewisk. Można tu oderwać się od zgiełku codziennego życia i zanurzyć się w duchowej atmosferze.

Kraina Otwartych Okiennic w Trześciance – Malarski Pejzaż

Trześcianka to wieś, w której zachowały się tradycyjne drewniane domy z charakterystycznymi otwartymi okiennicami. To prawdziwa podróż w czasie, przenosząca nas do minionych wieków. Warto tu przyjechać, aby poczuć klimat dawnej wsi.

Supraśl – Zdrowotny Urok

Supraśl to znane uzdrowisko, które przyciąga mnóstwo osób na leczenie, ale nie tylko. Oprócz tego, warto odwiedzić monaster oraz spacerować po urokliwych bulwarach i okolicznej Puszczy Knyszyńskiej. Miasteczko ma też w sobie piękny cmentarz i pałac.

Bohoniki i Kruszyniany – Tatarska kraina

Bohoniki to mała wieś, która słynie z malowniczych krajobrazów. To doskonałe miejsce na relaks w otoczeniu przyrody. Można tam zwiedzić drewniany meczet, przepiękny mizar (cmentarz) oraz wyjątkową przyrodniczo okolicę. Kruszyniany to jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie zachowała się tradycja tatarska. Można tu odwiedzić także drewniany meczet, ale też poznać historię i kulturę Tatarów, którzy osiedlili się w tej okolicy wiele wieków temu. Można też posmakować lokalnej kuchni.

Białystok i Pałac Branickich

Białystok, stolica Podlaskiego, to miejsce, gdzie historia powoli zanika od nowoczesności. Warto zwiedzić Pałac Branickich, który jest prawdziwą perełką architektoniczną, oraz przejść się po urokliwym Rynku Kościuszki. Do tego jest jeszcze mnóstwo innych atrakcji pobocznych takich jak piękne cerkwie, opera, kampus, stadion czy zabytkowa ul. Warszawska.

Tykocin

Tykocin to miasto, które zachwyca pięknem. Można poczuć tu ducha dawnych czasów i odkryć historię Polski. Szczególnie mocno zaakcentowane jest w Tykocinie dziedzictwo podlaskich Żydów. Nie brakuje też pięknego kościoła, klasztoru czy zamku. Wszystko to nad rzeką Narew.

Featured Video Play Icon

To idealny moment, by odwiedzić Białowieżę!

Nadchodząca jesień to idealny czas, by zajechać do Puszczy Białowieskiej, Puszczy Knyszyńskiej czy Puszczy Augustowskiej. Jest jeszcze ciepło, ale już przyroda zaczyna się zmieniać. Wyjątkowa aura unosi się w powietrzy. To czas, kiedy przyroda przywdziewa swoje najpiękniejsze szaty, a lasy stają się prawdziwym spektaklem barw i dźwięków.

Kiedy myślimy o jesieni, pierwsze skojarzenia to najczęściej spadające liście. Jednak jesień to znacznie więcej. W lasach, drzewa prezentują swoją paletę kolorów, od złotych i pomarańczowych po głębokie bordo i czerwień. To prawdziwa uczta dla zmysłów, gdy liście drzew rozświetlają otoczenie. Warto też pamiętać, że to czas, gdy ptaki przemieszczają się na ciepłe obszary, a w związku z tym można obserwować ich wędrówki i podsłuchiwać koncert. Mimo że liczba ptaków może być mniejsza niż wiosną, to wiele gatunków pozostaje w naszych lasach przez całą jesień. Ich śpiew, choć może być mniej intensywny niż w innych porach roku, nadal stanowi część piękna lasów jesienią. W miarę jak temperatura spada, lasy często pokrywają się poranną mgłą. To piękne zjawisko tworzy tajemniczą aurę i sprawia, że lasy wydają się być miejscem pełnym tajemnic. Wędrując przez mglisty las, można poczuć, że przenosimy się do innego świata, gdzie czas zwalnia, a wszystko staje się spokojne i ciche.

Jesień to także czas obfitości w lasach. To pora roku, kiedy po deszczach wyrastają grzyby w różnych kształtach i kolorach. Grzybiarze wyruszają z wiadrami i koszami w poszukiwaniu pysznych i aromatycznych grzybów, które stanowią doskonały dodatek do wielu potraw. Oprócz grzybów, jesień przynosi obfity plon owoców leśnych, takich jak jagody, maliny i jeżyny. To nie tylko smaczne przysmaki, ale także doskonały pokarm dla dzikich zwierząt. Dlatego spacer w jesiennym lesie to prawdziwa uczta dla zmysłów. Szum liści pod stopami, zapach wilgotnej ziemi, kolorowe dywany liści na ziemi, wszystko to tworzy niezapomniane chwile. To także doskonała okazja do obserwacji dzikich zwierząt, które przygotowują się do zimy.

Ciężki sprzęt wojskowy straszy turystów. Powinien zniknąć z Białowieży.

Ciężki sprzęt wojskowy straszy turystów. Powinien zniknąć z Białowieży.

Województwo podlaskie to region mocno związany z rolnictwem. Obecność Polski w Unii Europejskiej oraz globalizacja spowodowała, że tylko zmodernizowane, wielkoobszarowe gospodarstwa i ogromne firmy przetwórcze mogą śmiało konkurować na połączonym rynku żywności.

W naszym regionie zarejestrowanych jest ponad 100 tys. gospodarstw. Kiedy spojrzymy bardziej szczegółowo, to z pewnością możemy powiedzieć, że jesteśmy niekwestionowanym liderem mleczarstwa. Tu jednak królowaliśmy nawet przed wejściem do Unii Europejskiej. To co się zmieniło po wstąpieniu do wspólnoty, to rozwój nowej gałęzi jaką jest agroturystyka. Im wszyscy stawaliśmy się bogatsi, tym bardziej zapragnęliśmy podróżować. Podlaskie zaczęło stawać się coraz bardziej popularnym kierunkiem.

Teraz niestety wszystko idzie w drugą stronę i to niestety za sprawą decyzji polskiego rządu. Pod hasłem „bezpieczeństwo” ktoś postanowił zaorać całą gałąź gospodarki naszego regionu. Czy to oznacza, że mamy nie pilnować granicy z Białorusią przed nielegalną migracją i najemnikami tzw. Grupy Wagnera? Oczywiście, że powinniśmy pilnować jak najmocniej!. Wystarczy robić to DYSKRETNIE!

Nie ma potrzeby, by turyści byli utwierdzani w przekonaniu, że w Podlaskiem dzieje się coś niepokojącego. Jeżeli będziemy porównywani do Mołdawii i Naddniestrza albo Serbii i Kosowa, to mocno chwiejąca się podlaska turystyka niedługo padnie. W obu tych wspomnianych miejscach widok żołnierzy jest wpisany w krajobraz. Czy chcemy aby tak samo kojarzyło się Podlaskie? A tak właśnie będzie przez polski rząd, który z jakiegoś powodu uważa, że Polacy cieszą się jak widzą wszędzie wojsko.

Obecnie tak samo można poczuć się w turystycznej Białowieży i jej okolicach. Turyści z niepokojem mogą oglądać żołnierzy i ich ciężki wojskowy sprzęt. Wszyscy, którzy rozważali odwiedzenie naszego regionu, z powodu tego napięcia mogą nie przyjechać. Odpoczynek nie może wiązać się przecież ze stresem. Niedługo podobnie może być w turystycznym Supraślu. Rząd planuje tam ulokować żołnierzy w dawnej szkole rolniczej. Dlaczego akurat tam? Mało to innych, bardziej dyskretnych miejsc? Tak samo niepokojące dla turystów może być to, że co chwile jakiś minister pokazuje się przy pseudozaporze na granicy. Nie można na to pozwolić, by pomijano nas, bo do publicznej świadomości przedostaje się fałszywe przekonanie o wielkim zagrożeniu. Widok żołnierzy na pewno tego przekonania nie zmyje.

Dlatego apelujemy do rządu, by przeniósł żołnierzy z Białowieży do innej okolicznej miejscowości i nie przywoził też nikogo do Supraśla. Jako mieszkańcy ciężko pracowaliśmy przez lata, by te miejsca przyciągały turystów i rozwijały województwo podlaskie. Dlatego nie życzymy sobie, by ktoś to głupią decyzją popsuł.

Featured Video Play Icon

To są domy które leczą. To jest charakterystyczne dla podlaskiego budownictwa.

Drewniane domy w województwie podlaskim przyciągają turystów jak magnes. A co w nich takiego wyjątkowego? Bo przecież ani drewno, ani architektura drewniana nie jest czymś, co występuje tylko u nas. Specyficzne dla naszego regionu jest jednak zdobnictwo. To tak urzeka, że niektórzy nawet sprzedali majątek, by mieć taki budynek.

Domy, które leczą. Opowieść o drewnianej architekturze Podlasia to wyjątkowy film, w którym poznamy tajniki naszych drewnianych domów. Zarówno jest o historii, podlaskim stylu jak i o właściwościach drewna, które pozyskiwane jest w naszym regionie. Jedną z ciekawszych spraw są właściwości lecznicze drewna. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą sosnowej i świerkowej żywicy. Mają one niezwykłe właściwości zdrowotne. Dawniej służyła do impregnowania drewnianych domów. Dziś z mocy prawa należy stosować chemię, a zatem współczesne budownictwo – nawet drewniane – nie daje nam tego, co dawały stare domy. Dlatego, ktoś kto prześpi się w takim starym, drewnianym domu, następnego dnia po przebudzeniu będzie pełen energii oraz humoru. Nie bez powodu mówi się, że „tu się zdrowo spało”.

 

Podlaska Granica: Wstrząsający film ze świata nielegalnej migracji.

Podlaska Granica: Wstrząsający film ze świata nielegalnej migracji.

Nielegalna migracja na granicy polsko-białoruskiej cały czas kwitnie. Dzieje się tak dlatego, że zapora niestety nie działa tak jakbyśmy sobie życzyli. 5-metroyw płot, setki kamer, perymetria – to nie jest aż tak duża przeszkoda dla ludzi pragnących dostać się do Niemiec. Zdarzają się historię, że ktoś umiera z wycieńczenia, bo zgubił się na podlaskich bagnach. Prawdopodobnie dlatego, że starał się dostać na zachód bez pomocy przemytników. Zostawiony na pastwę losu, ze strachu przed pushbackiem nie wezwał pomocy. To jednak marginalne przypadki. Jak oszacowaliśmy na podstawie zestawienia danych polskich i niemieckich – około 60 proc. przekroczeń granicy mimo zapory jest udana. Jak w praktyce dostać się na zachód? Celem migrantów są przede wszystkim Niemcy, Francja i Wielka Brytania.

Pierwszy przystanek – Turcja

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Trzeba przede wszystkim wyłożyć pieniądze i w pierwszym kroku dotrzeć do Turcji. Mimo, że kraj ten pobrał od Unii Europejskiej ogromne pieniądze na zatrzymanie nielegalnej migracji, to w praktyce mafia przemytnicza tam kwitnie, która wysyła kilkudziesięcioosobowe grupy na różne Europejskie szlaki. Najpopularniejszy (bo dla najbiedniejszych) to ten znajdujący się w Węgrzech. Aby pokonać tamtejszą zaporę, wystarczą dwie drabiny. Jedna by wejść na płot z drutem kolczastym, druga by zejść. W Polsce ten numer nie przechodzi, bo nie ma tak długich drabin. Niestety i nasza zapora ma słabe punkty.

Do Turcji migranci napływają przede wszystkim obywatele Egiptu, Pakistanu, Afganistanu, Iraku, Iranu czy Syrii. Następnie, po przybyciu do Turcji należy się zgłosić do wybranego punktu. Nie jest to trudne, bo ogłoszeń w internecie na portalach społecznościowych nie brakuje. Ponadto nikt nie wybiera się w taką podróż sam, zwykle to całe rodziny lub znajomi. W kolejnym kroku migranci po sowitym opłaceniu przemytników dowożeni są na granicę z Grecją lub Bułgarią. To akurat najmniej chronione granice, więc z łatwością migranci dojeżdżają aż pod kolejną granicę: Serbsko-Węgierską, gdzie jest podwójna zapora z drutem kolczastym. Mimo, że jest chroniona, to warto wiedzieć, że na Węgrzech jest wysoki poziom korupcji. Ci z najbardziej zasobnym portfelem mogą dostać się do Wiednia, a dalej do Berlina.

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Z perspektywy nielegalnego migranta taka podróż to prawdziwa mordęga. Przede wszystkim piekielnie upały i prawie 2000 km do przebycia. A ryzyko wpadki jest wielkie, bo do Berlina jest 5 krajów po drodze.

Bogatsi samolotem

Dlatego co bogatsze osoby (lub takie co sprzedały cały majątek) lecą samolotem bezpośrednio z Turcji do Moskwy. Samolot odlatuje nawet co 2 godziny, a czas lotu to 5 godzin. W Moskwie natomiast jest pociąg do białoruskiego Mińska, który jedzie 7 godzin. Zatem w 12 godzin taka osoba co chce do Niemiec łatwo może odbyć pierwszą część wyprawy. Koszt? około 7000 tysięcy złotych – bilety i noclegi. Dla przybyszów ze wspomnianych krajów to jak 2-letnia pensja. A to tylko początek!

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

W kolejnym kroku – należy dotrzeć w okolice zapory. Powyższy film to jedno z wielu ogłoszeń, na jakie mogą z łatwością natrafić nielegalni migranci. Gharnty Game oznacza „wspaniałą zabawę”. Ka sok ze no inbox rabta wakry oznacza, by nie pisać do osoby udostępniającej film w social mediach lecz przetransportować się pod zaporę i czekać. Tak też się dzieje – dziesiątki osób docierają pod polsko-białoruską granicę w Podlaskiem i koczują w lesie. Śpią w śpiworach pod gołym niebem, zdarza się że piją wodę z rzeki. Po drugiej stronie w wyznaczonych miejscach czekają kurierzy, którzy razem z pasażerami docierają do Niemiec lub są łapani przez polskie służby graniczne.

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Jak wygląda samo przejście przez zaporę? Nie mamy interesu, by ujawniać szczegółowo techniczne minusy tejże inwestycji, lecz należy wspomnieć iż takowe istnieją i są wykorzystywane przez przemytników. W każdym razie, białoruscy pogranicznicy i tamtejsze służby bezpieczeństwa w „odpowiednich” momentach zbierają kilkuosobową grupkę ludzi, następnie w wyznaczonym punkcie trwa przejście przez zaporę. Wygląda to tak jak na poniższym filmie:

Jeśli jest problem z odtwarzaniem filmu, zjedź na sam dół, by go obejrzeć w alternatywnym odtwarzaczu

Teraz migranci muszą biec ile sił w nogach do samochodu kuriera, bo od tego zależy czy zdążą uciec przed polskimi pogranicznikami i bezpiecznie dojechać do Zgorzelca, gdzie przechodzą przez most i mogą rozpłynąć się w tłumie.

Most w Zgorzelcu, którym można swobodnie przejść do niemieckiego Gorlitz.

Alternatywny odtwarzacz:

Część 1:

Część 2:

Featured Video Play Icon

Drewniane cerkwie na Podlasiu. Co oznaczają ich kolory?

Podlasie to malownicza kraina na wschodnich rubieżach Polski, jest znane nie tylko ze swojej przyrody i kulturowego bogactwa, ale także z niezwykłych drewnianych cerkwi, które zdobią te tereny. Te sakralne budowle nie tylko przyciągają wzrok swoją architekturą, ale także wyróżniają się kolorystycznym bogactwem, które odzwierciedla duchową głębię. Co oznaczają konkretne kolory cerkwi? Zaznaczmy, że nie jest to „oficjalne”, lecz bardziej oparte na przekonaniach ludzi, który pośród tych pięknych świątyń żyją.

Niebieski często przywołuje skojarzenia z niebem i nadzieją, symbolizującą boską obecność. To także kolor Matki Boskiej i ma za zadanie przypominać wiernym o jej opiece. Kolor zielony często utożsamiany jest z naturą i stworzeniem, co podkreśla harmonię pomiędzy człowiekiem a otaczającym go światem. Zielone ściany prawosławnej świątyni oznaczają opiekę Ducha Świętego. Pomarańczowy jest mniej powszechny w kolorystyce cerkiewnej, ale posiada mocne znaczenie. To barwa emocji, pasji i ofiary. W kontekście wiary, pomarańczowy może odnosić się do cierpienia i poświęcenia, jakie były integralną częścią życia wielu świętych i męczenników. Dlatego też barwa w podlaskich świątyniach odzwierciedla opiekę któregoś ze świętych.

Drewniane cerkwie Podlasia to prawdziwa kolorowa mozaika wiary i kultury. Ich unikalna architektura oraz starannie dobrane kolory tworzą harmonijną całość, przypominającą wiernym o głębokich wartościach duchowych, którymi trzeba kierować się w swoim życiu codziennym.

Featured Video Play Icon

Wakacje 2023. Zachwycająca Kraina Otwartych Okiennic na Podlasiu

Czy kiedykolwiek marzyliście  o odkrywaniu mało znanych, urokliwych miejsc, które są nieodkrytymi skarbami turystycznymi? Jeśli tak, to powinniście zaplanować wyprawę do Krainy Otwartych Okiennic na Podlasiu. Ta malownicza kraina, położona pomiędzy Zabłudowem, Bielskiem Podlaskim i Hajnówką, wzbudza zachwyt swoją niezwykłą atmosferą, zachowaną kulturą i przepięknymi drewnianymi cerkwiami.

Kraina Otwartych Okiennic to głównie trzy wsie: Soce, Puchły i Trześcianka. Warto dodać, że cała okolica jest zachowana w podobnym klimacie, więc zwiedzając nie ograniczajcie się tylko do tych głównych miejscowości. Jednak to mieszkańcy tychże trzech postanowili wypromować okolicę, która przez wiele lat pozostawała nieodkryta przez turystów odwiedzających Podlasie. Unikalnym walorem tego miejsca jest zachowany dawny charakter wiosek, które słyną z osobliwych okiennic na kolorowych, drewnianych domach. Jeśli pragniesz zanurzyć się w tradycji, historii i kulturze Podlasia, to Kraina Otwartych Okiennic jest idealnym miejscem dla Ciebie.

Wspomniana wyżej część regionu, charakteryzuje się dominacją wiary prawosławnej oraz charakterystyczną gwarą mieszkańców, którzy nadal używają swojego niepowtarzalnego dialektu z mocnymi naleciałościami wschodniosłowiańskimi. Tutaj spotykają się różne pochodzenia, języki i wyznania, ale łączy ich głębokie przywiązanie do tej ziemi. Mieszkańcy dumnie nazywają się „tutejszymi”.

Podczas zwiedzania Krainy Otwartych Okiennic napotkasz wiele wiosek, w których zachowały się historyczne układy zabudowy, zdobione okna, narożniki ścian, dachy. Stąd właśnie wzięła się nazwa krainy – Kraina Otwartych Okiennic, nawiązująca do tej unikalnej tradycji zdobienia domów. W tej pięknej krainie czeka na Ciebie wiele atrakcji. Możesz spacerować po malowniczych wioskach, podziwiać domy i drewniane cerkwie. Szczególnie ta w Puchłach zrobi na Tobie wrażenie. Drewniana, niebieska, majestatyczna zagrała nawet w filmie.

Kraina Otwartych Okiennic to także idealne miejsce dla miłośników przyrody. Odkryć tu można urokliwe tereny wiejskie, zielone pola, bujne lasy i malownicze rzeki. Spacerując po tutejszych ścieżkach odpowiednio wcześnie rano, możesz napotkać dzikie zwierzęta i obserwować bogactwo lokalnej flory i fauny. Dlatego nie zwlekaj dłużej i wyrusz w niezapomnianą podróż do Krainy Otwartych Okiennic na Podlasiu. To magiczne miejsce, gdzie spotkasz serdecznych mieszkańców, odkryjesz bogatą kulturę i historię, oraz zanurzysz się w pięknie zachowanej tradycji.

Wakacje 2023. Podlaskie na rowerze.
Na rozgrzewkę możecie spróbować nowego szlaku w gminie Wasilków.

Wakacje 2023. Podlaskie na rowerze.

Województwo Podlaskie jest idealnym miejscem do zwiedzania na rowerze. To region, który oferuje wiele malowniczych tras rowerowych, piękne krajobrazy i unikalne atrakcje przyrodnicze. Bez względu na poziom zaawansowania rowerzysty, jest tu wiele do zobaczenia.

Jedną z najpopularniejszych tras rowerowych w regionie jest Szlak Green Velo. To jedno z najdłuższych tras rowerowych w Europie, które biegnie także przez piękne zakątki Podlaskiego. Szlak prowadzi przez urokliwe wioski, malownicze pola, lasy, wody, parki narodowe. Podczas podróży można podziwiać przyrodę, zwiedzać ciekawe miejsca i skosztować regionalnych przysmaków. Ale to nie jedyna opcja do wyboru.

Inną atrakcyjną trasą rowerową jest jazda wzdłuż Kanału Augustowskiego. Dobrym pomysłem jest „zaliczenie” wszystkich śluz, z których możecie podziwiać płynących kajakami i innymi jednostkami. Absolutnym hitem będzie Śluza Paniewo, która ze względu na ogromną różnicę poziomów wody, jest podwójna. Trasa wiedzie wzdłuż malowniczych regionów. Trasa jest łatwa do pokonania i doskonała dla rodzin z dziećmi, bo po drodze nie ma zbyt dużego ruchu samochodowego.

Jak Podlaskie rowerem, to też koniecznie można odwiedzić Puszczę Białowieską i spotkać żubry. Możecie na przykład przyjechać pociągiem z Białegostoku do Hajnówki, a dalej ruszyć leśną trasą rowerową do Białowieży. Dobrym pomysłem będzie także jazda wzdłuż trasy kolejki wąskotorowej, którą dojedziecie do miejscowości Topiło. Możecie też wybrać się drogą Narewkowską nad Siemianówkę oraz drogą przez Orzeszkowo w kierunku miejscowości nadburzańskim. Z Hajnówki da się także bezpiecznie rowerem dojechać do Białegostoku. Możliwości są niemal nieograniczone!

Warto również wspomnieć o infrastrukturze rowerowej w regionie. Podlaskie jest dobrze przygotowane do przyjęcia rowerzystów, oferując liczne ścieżki rowerowe, miejsca do odpoczynku czy jedzenia. Dłuższe wyprawy wymagają krzepy, a tu nie brakuje solidnej kuchni, która zapełni Wasze brzuchy na cały dzień. Odkrywanie regionu na dwóch kółkach pozwala na bliższe poznanie uroku regionu Podlaskiego i cieszenie się niezwykłymi krajobrazami.

Karol Okrasa w Tykocinie. Inspiruje gospodynie, a one inspirują się nim.
Karol Okrasa w Tykocinie. Zdjęcie archiwalne / fot. podlaskie.eu

Wakacje 2023. Kulinarna podróż po Podlasiu.

Podlasie to nie tylko piękne krajobrazy i fascynująca historia, ale także bogactwo kulinarnych doznań. Nasz region słynie z wyjątkowych smaków i tradycyjnych potraw, które przykuwają uwagę zarówno miejscowych, jak i turystów. Zapraszamy na kulinarną podróż po Podlasiu!

Podlaskie dania są doskonałym połączeniem smaków polskich, litewskich, białoruskich i żydowskich. Można spróbować kartaczy, pierogów w wielu odmianach, babki ziemniaczanej, a to wszystko z kapustą kiszoną, ogórkami kwaszonymi, wszystko popijając kwasem chlebowym. Do tego zestawu koniecznie spróbujcie śledzia w wielu odmianach. Na przykład w Tykocinie, gdzie pielęgnowana jest pamięć o Żydach. Natomiast tatarskie Kruszyniany pokażą Wam kuchnię zupełnie odmienną. Zasmakujecie tam baraniny i poznacie co to jest pierekaczewnik.

Można spróbować też spróbować słynnej palcówki czyli kiełbasy, która swoją nazwą zawstydza inne regiony kraju niczym słowo „popierdolić” używane w Poznaniu. Warto też zasmakować wędlin. W naszym regionie wytwarza się wiele wysokiej jakości produktów mięsnych. Kiełbasy swojskie, kabanosy, boczek czy suszone mięso to tylko niektóre z mięs, jakie warto spróbować podczas wizyty w regionie.

Podlasie słynie także z wyjątkowych serów, które są produkowane z naturalnego mleka w małych gospodarstwach. Koryciński czy kozi smakują i pachną tak, że nie zapomnicie tego do końca życia. Warto wybrać się na jakiś festyn (których w wakacji nie brakuje), gdzie lokalni wytwórcy prezentują swoje wyroby. Wtedy można posmakować wszystkiego. Ważnym elementem kulinariów Podlasia są również lokalne gospodarstwa ekologiczne, które oferują świeże owoce, warzywa i miody. Truskawki królują w Korycinie, najpyszniejsze ogórki są w Kruszewie, a jak miody to tylko z Puszczy Białowieskiej. A skoro o słodyczach mowa, to koniecznie zasmakujcie Marcina z Hajnówki oraz jagodzianek z Augustowa.

Podlasie to prawdziwy raj dla smakoszy. Wizyta w naszym regionie to doskonała okazja do degustacji unikalnych potraw, które stanowią połączenie różnych tradycji kulinarnych. Zachęcamy do eksploracji podlaskiej kuchni i odkrywania smakowych tajemnic tego pięknego regionu.

Wakacje 2023. Podlaskie Parki Narodowe – raj dla miłośników przyrody

Wakacje 2023. Podlaskie Parki Narodowe – raj dla miłośników przyrody

Narodowe Parki w województwie Podlaskim to: Białowieski, Narwiański, Wigierski i Biebrzański. Wszystkie cztery zasługują na osobną uwagę oraz zwiedzanie. Każdy z nich to prawdziwy raj dla miłośników przyrody. Te obszary chronione oferują niezwykłe krajobrazy, różnorodność przyrodniczą i unikalne ekosystemy, które zachwycają odwiedzających. Możemy w nich zwiedzać rozległe obszary leśne, łąki, torfowiska, jeziora, rzeki.

Jednym z najbardziej znanych obszarów w Białowieskim Parku Narodowym jest Puszcza Białowieska, która jest jednym z ostatnich pierwotnych lasów w Europie. To miejsce zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i jest domem dla licznych gatunków roślin i zwierząt, w tym słynnych żubrów, dla których przyjeżdżają turyści z całego świata. Warto wybrać się do ścisłego rezerwatu z przewodnikiem, a także przejechać się kolejką wąskotorową z Hajnówki do miejscowości Topiło. Dobrze jest też zasmakować lokalnego jadła, by się posilić, gdyż na tych terenach czeka Was bardzo dużo spacerowania.

Kolejnym fascynującym miejscem jest Biebrzański Park Narodowy. Osowiec-Twierdza, Goniądz, Dolistowo Stare i wiele innych miejscowości to miejsca, które koniecznie musicie zobaczyć. Tak samo nie możecie nie przejść się kładkami na Carskim Trakcie. Dzięki temu może napotkacie łosie! Biebrzański Park Narodowy to jedno z największych i najcenniejszych bagien w Europie Środkowej. To miejsce jest ostoją dla wielu rzadkich i zagrożonych gatunków ptaków, takich jak bielik, żuraw, bocian czarny i orlik krzykliwy. Uważajcie tu na wycieczki piesze, bardzo łatwo jest zabłądzić, więc lepiej sami nie zapuszczajcie się w głąb lasów.

fot. P. Jakubczyk

Narwiański Park Narodowy skupiony jest wokół Kurowa, Kruszewa, Waniewa, Śliwna czy Suraża. Ten ostatni jest jednym z najmniejszych miast w Polsce. Świetnie położony nad Narwią, idealną do pływania kajakiem. Możemy zacząć trasę w Doktorcach, by krętym korytem dopłynąć do miasteczka. Waniewo i Śliwno to miejscowości połączone kładką nad rozlewiskami. Możemy tam się przeprawiać specjalnymi platformami po rzece, a także obserwować przyrodę z wież widokowych. Kruszewo słynie z ogórków oraz zerwanego mostu. A Kurowo jest siedzibą Parku Narodowego, w którym więcej dowiecie się o lokalnej przyrodzie, a także będziecie mogli popływać pychówkami – czyli łodziami z długimi wiosłami.

Wigierski Park Narodowy, mimo że przyciąga swoimi czystymi, polodowcowymi jeziorami, to tak naprawdę w większości składa się z lasów. Dlatego trzeba się nastawiać do wyjazdu zarówno nad jezioro, jak też do Puszczy Augustowskiej. Gdy będziecie już nad jeziorem Wigry, to koniecznie wybierzcie się do klasztoru, z którego będziecie mogli obserwować całe piękno przyrody z góry. Ten Park Narodowy idealnie nadaje się do zwiedzania rowerem. Liczba miejsc, które można objechać jest ogromna. A wszędzie spotkamy wspaniałe widoki.

fot. Krzysztof Mizera / Wikipedia
Wakacje 2023. Odkrywamy dziedzictwo kulturowe Podlasia

Wakacje 2023. Odkrywamy dziedzictwo kulturowe Podlasia

Województwo podlaskie kryje w sobie bogate dziedzictwo kulturowe, które warto odkryć, wykorzystując do tego obecnie trwające wakacje. Nasz region znany jest z licznych zabytków, które stanowią świadectwo jego historii i różnorodności kulturowej. Od pałaców po cerkwie i tradycyjne drewniane chaty, Podlaskie oferuje wiele atrakcji dla miłośników historii i architektury.

Jednym z najbardziej znanych zabytków Podlasia jest Pałac Branickich w Białymstoku. Ten okazały barokowy budynek był niegdyś rezydencją rodu Branickich, którzy mieli ogromny wpływ na rozwój regionu, a w szczególności Tykocina, Choroszczy i Białegostoku. Dziś pałac należy do Uniwersytetu Medycznego. W środku możemy oglądać to, co zrekonstruowano po II wojnie światowej, gdy budynek zniszczono w nalotach bombowych. W bocznych pomieszczeniach pałacu jest także Muzeum Farmacji.

Kolejnym niezwykłym miejscem, które warto odwiedzić, są cerkwie prawosławne w regionie. Podlasie słynie z unikalnej architektury kolorowych, drewnianych cerkwi, których nie brakuje, gdy będziemy przejeżdżać przez powiaty bielski, hajnowski czy siemiatycki. Oprócz tego koniecznie trzeba zobaczyć Świętą Górę Grabarkę, czyli jedno z najważniejszych miejsc prawosławia w regionie, a także Monaster w Supraślu, gdzie jest Muzeum Ikon. Warto także wspomnieć o cerkwiach Białymstoku. Pamiętajmy, że każda ze świątyń ma bardzo bogate zdobienia i wystrój, dlatego zawsze, gdy możecie – wchodźcie do środka!

Musimy też koniecznie wspomnieć o Tatarach, którzy żyją między innymi w Kruszynianach i Bohonikach. W obu wsiach znajdują się piękne, drewniane meczety. Warto też wybrać się na mizary (cmentarze). Koniecznie spróbujcie tatarskiego jadła, a przy okazji posłuchajcie ich fascynującej historii.

Meczet w Kruszynianach

Podlasie jest również znane z tradycyjnych drewnianych chat, które są integralną częścią krajobrazu tego regionu. Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej o ich historii, to doskonałym miejscem do odwiedzenia będzie dawne Muzeum Wsi w gminie Wasilków. Dziś ta instytucja nazywa się Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. Na miejscu można podziwiać oryginalne chaty z różnych okresów historycznych i poznać życie wsi podlaskiej sprzed wieków.

Warto też przejechać podlaskie wioski, by zobaczyć stare, drewniane chaty tam gdzie jeszcze stoją. Najlepiej wybrać się w tym celu do Krainy Otwartych Okiennic czyli do Trześcianki, Soc i Puchłów. Warto też obejrzeć wszystkie inne wsie w pobliżu. To naprawdę przepiękne miejsca, które znajdują się po dwóch stronach rzeki Narew.

Tokary, fot. Dorota Ruminowicz / Wikipedia

Podlaskie to region pełen fascynującego dziedzictwa kulturowego. Nasza część Polski oferuje niezapomniane wrażenia dla miłośników historii i kultury. Opisaliśmy tylko kilka miejsc. Warto jednak odkrywać nasz region kompleksowo. W każdym powiecie znajdziecie coś wyjątkowego.

Featured Video Play Icon

Podlaskie to także kraina wielu kolorów! Sami zobaczcie.

Województwo Podlaskie, to prawdziwa perła o niezwykłym pięknie i zróżnicowanej kulturze. Region ten przyciąga podróżników swoim spokojem, kolorytem, rustykalnością i nieskalaną bliskością natury. O tym wszystkim można się przekonać w kolejnym filmie blogerów TraveLOVE, którzy zabrali widzów na niezwykłą podróż po naszym malowniczym regionie, gdzie odkrywali fascynującą mozaikę kulturową i niesamowitą różnorodność kolorów.

Jednym z charakterystycznych elementów krajobrazu Podlasia są bocianie osady, które rozsiane są po całym regionie. Gniazda bocianów na dachach wiejskich chat oraz na wysokich słupach energetycznych stanowią nieodłączny element tego miejsca. Obserwowanie tych majestatycznych ptaków w ich naturalnym środowisku to niezapomniane przeżycie, które dodaje uroku podlaskim pejzażom.

Podlaskie województwo słynie również z malowniczych wiosek, które zachwycają swoim kolorowym charakterem. Drewniane chałupy o jaskrawych barwach tworzą unikalną atmosferę i przypominają o tradycjach ludowych, które są nadal żywe w naszym regionie. Spacerując po tutejszych uliczkach, niekiedy można napotkać mieszkańców, którzy chętnie utną pogawędkę. A to w dzisiejszym „zamkniętym społeczeństwie” prawdziwa wartość.

Nie sposób nie wspomnieć o zabytkowych drewnianych cerkwiach, które stanowią istotny element kultury oraz dziedzictwa Podlasia i przyciągają turystów jak magnes. Ich kolorowe malowidła i architektura przyciągają uwagę odwiedzających, a wnętrza tych świątyń skrywają prawdziwe skarby artystyczne. Cerkwie te są świadectwem wielowiekowej historii i różnorodności wyznań, które kształtowały region.

Województwo podlaskie to również prawdziwe rajskie miejsce dla miłośników przyrody. Liczne parki narodowe i rezerwaty przyrody, takie jak Białowieski Park Narodowy czy Biebrzański Park Narodowy, oferują unikalne możliwości obcowania z dziką przyrodą. Podlaskie jest ostoją dla wielu gatunków ptaków, zwierząt i roślin, a wspaniałe trasy rowerowe i szlaki piesze umożliwiają odkrywanie piękna regionu na własną rękę.

Podczas podróży po Podlasiu warto zatrzymać się również w lokalnych restauracjach i spróbować tradycyjnych potraw kuchni podlaskiej. Region ten słynie z wyjątkowych specjałów, takich jak pierogi, babka ziemniaczana, kartacze, kiszka ziemniaczana czy tradycyjna biała kiełbasa.

To będzie prawdziwa gratka dla łuczników i zainteresowanych tym sportem. Turniej w Zbuczu już niedługo!
fot. Facebook: Łucznictwo Tradycyjne Zbucz

To będzie prawdziwa gratka dla łuczników i zainteresowanych tym sportem. Turniej w Zbuczu już niedługo!

Ten, kto poluje z łukiem, wkłada w łowy swoją własną życiową energię. Siła unosząca strzałę została wytworzona przez mięśnie łucznika. W chwili największego napięcia musi on zażądać od swoich mięśni najwyższego wysiłku, zachować pewność ręki i utrzymać swoje nerwy pod całkowitą kontrolą, skupić wzrok i uwagę – powiedział kiedyś Saxton Pope, czyli amerykański lekarz z XIX wieku, który wypromował łucznictwo czerpiąc wiedzę od Indian. 18 czerwca w Zbuczu niedaleko Hajnówki (Gmina Czyże) odbędzie się fantastyczna impreza dla wszystkich miłośników łucznictwa oraz tych, którzy chcieliby tego sportu posmakować. Będzie to turniej „Duch Puszczy 3D Zbucz”.

Trasa turnieju będzie prowadziła przez wczesnośredniowieczne cmentarzysko o powierzchni około 1 ha. Harmonogram przedstawia się następująco:

  • Rejestracja: 9:00-9:30 (napoje/przekąski)
  • Wyjście w teren: 10:00
  • Posiłek: godzina 15:00
  • Wyniki, dekoracja, losowanie nagród: 15:30-16:00

Za trzy pierwsze miejsca w każdej kategorii przewidziane są medale, nagrody i dyplomy. Główną nagrodę organizator rozlosuje wśród wszystkich uczestników turnieju. Są też opłaty za udział i wynoszą: dorośli: 100 zł, juniorzy: 50 zł, dzieci: 20 zł. Pieniądze przeznaczone zostaną na posiłki.

Na terenie strzelnicy dostępne są:

  • Parking
  • Wifi
  • Prąd
  • Miejsce na ognisko
  • Miejsca do grillowania (kociołek i grill)
  • Toaleta

Dodatkowo, około 200 metrów od strzelnicy znajduje się stacja paliw i sklep spożywczy, co zapewni dogodne warunki podczas pobytu na miejscu. Organizatorzy serdecznie zachęcają do przyjazdu wcześniej i rozłożenia namiotów na terenie strzelnicy, co umożliwi spędzenie całego weekendu w miłej atmosferze.

Aby zarezerwować miejsce na turnieju, organizator prosi o kontakt telefoniczny pod numerem 780 784 172. Można też wysłać e-mail: [email protected]

Strzelnica łucznicza w Zbuczu to doskonałe miejsce dla wszystkich pasjonatów, którzy pragną poczuć ducha prawdziwego łucznictwa i doświadczyć niezapomnianych emocji. Turniej będzie wyjątkowym wydarzeniem, pełnym rywalizacji, piękna i przyjemności. Mogą przyjechać zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy.

Puszcza Białowieska to nie tylko rezerwaty. Stoi tu też chata Baby Jagi.
fot. A. Tarasiuk

Puszcza Białowieska to nie tylko rezerwaty. Stoi tu też chata Baby Jagi.

Miejsce, w którym Jaś i Małgosia przeżyli swoje niezwykłe przygody, jest dostępne dla wszystkich. Chatka Baby Jagi w Orzeszkowie pod Hajnówką, usytuowana na skraju Puszczy Białowieskiej jest otwarta dla odwiedzających, którzy pragną zanurzyć się w magicznym świecie baśni. Ta wyjątkowa lokalizacja pozwala każdemu poczuć się jak dziecko. Dlatego to interesująca atrakcja zarówno dla najmłodszych jak i starszych. Ta intrygująca atrakcja wzbudza zainteresowanie zarówno lokalnej społeczności, jak i turystów z różnych zakątków świata.

To miejsce, które warto odwiedzić nie tylko ze względu na piękno przyrody i unikalne ekosystemy Puszczy Białowieskiej, ale także ze względu na niepowtarzalną atmosferę. Animacja w chatce trwa około 30 minut i jest prowadzona przez doświadczoną animatorkę. Przed wejściem, uczestnicy zostaną wprowadzeni w historię wścibskiej Lili, która zapłaciła konsekwencje za swoją ciekawość u boku Baby Jagi. Uczestników czekają takie atrakcje jak:

Gotowanie zupy, przyrządzanie magicznych pierników, sprawdzanie czy wiedźma miała wygodne łóżko, waga prawdy czyli urządzenie, które pozwala sprawdzić, kto nadaje się do pieca. Są też lochy Jasia – dla odważnych w podziemiach. Oprócz tego można poznać tajemnicze mikstury, zaznajomić się z czarami. Dodatkowo Chatka Baby Jagi oferuje wiele innych atrakcji, takich jak trampolina, ognisko, huśtawka. Wstęp do Chatki Baby Jagi wraz z animacją jest płatny, zaś atrakcje na posesji są darmowe.

Jeżeli chcielibyśmy się zatrzymać tam na dłużej, to już w bardziej realistycznych warunkach można przenocować w sąsiednim uroczysku.

Czy wszyscy zostaliśmy oszukani? Zapora na granicy nie działa. Liczby nie kłamią.

Czy wszyscy zostaliśmy oszukani? Zapora na granicy nie działa. Liczby nie kłamią.

Można się zżymać na rzeczywistość, ale prawda jest okrutna. Zapora na granicy polsko-białoruskiej nie spełnia swojego zadania. Czy wszyscy zostaliśmy oszukani? Nielegalne przekroczenia przez obcokrajowców miały miejsce już od bardzo dawna. Białoruskie służby zaczęły organizować systemowo przemyt ludzi do Polski. Tu odbierał nielegalnych migrantów kurier, który zawoził ich do Niemiec. Przemytnicy zarabiali ogromne pieniądze, migranci chętnie korzystali, bo lądowanie w Mińsku oraz późniejsza droga lądowa jest dużo bezpieczniejsza niż pływanie pontonem po morzu.

Państwo polskie zaczęło głośniej niż wcześniej walczyć z przemytem od sierpnia 2021 roku. To wtedy grupa migrantów rozbiła koczowisko w Usnarzu Górnym na Białorusi, zaś polskie służby uniemożliwiały im dalszej drogi. Doszło do konfrontacji ze służbami białoruskimi, które próbowały przepchnąć migrantów do Polski siłą. W listopadzie 2021 doszło do ogromnej zadymy na przejściu granicznym w Kuźnicy. Służby białoruskie ściągnęły tam z lasów oraz z Mińska wszystkich obcokrajowców, czekających na możliwość przekroczenia granicy. Doszło do masowej próby sforsowania granicy poprzez przejście. Skończyło się oblewaniem zdesperowanych migrantów wodą przez polską policję. Granica została zamknięta. Podjęto również decyzję o budowie fizycznej zapory.

Stalowy, 5,5 metrowy płot z elektroniką, dzięki której można monitorować granicę w czasie rzeczywistym kosztowała 1,6 miliarda złotych. Samorządy oszacowały też zniszczenia w związku z budową tej zapory na dodatkowe 400 milionów złotych. W czasie budowy Polacy nie mieli możliwości zbliżania się do granicy. Na przygranicznych ternach zwiększono kontrole pojazdów – zaglądając do bagażników. W lasach ludzie zaczęli odnajdywać pierwsze zwłoki, wycieńczonych migrantów, którzy złapani na granicy zostawali wypychani z powrotem na Białoruś. „Szczęściarze” wypełniali szpital w Hajnówce, czy ośrodek dla cudzoziemców.

Tymczasem okazało się, że Niemcy mają serdecznie dość nielegalnej migracji z Polski. Osób przyjeżdża tak dużo, że nasz sąsiad przestaje sobie radzić z ich napływem. Obecnie dyskutuje się o przywróceniu stałych kontroli na granicy z Polską. Może to nastąpić nawet w czerwcu 2023 roku! Przypomnijmy, że Polska jako członek Unii Europejskiej, który graniczy z krajami z poza Unii – zobowiązała się do ścisłej ochrony granicy. Stalowy płot miał w tym pomóc. Tymczasem liczby nie kłamią. Zapora zupełnie nie działa.

Jak czytamy w komunikacie Straży Granicznej z 17 maja – W 2023 r. funkcjonariusze z Podlaskiego Oddziału SG odnotowali już ponad 9,5 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Migranci pochodzili z 42 krajów. Oznacza to, że średnio 70 osób dziennie zatrzymuje polska Straż Graniczna. Tymczasem policja federalna Niemiec podaje, że w pierwszym kwartale tego roku odnotowano 15 761 nielegalnych wjazdów do Niemiec. Daje to średnią 130 osób dziennie. Oznacza to, że aż 60 proc. średniej osób odnotowanych na polskiej i niemieckiej granicy – zostaje zatrzymana w Niemczech. To więcej niż połowa!

Wniosek jest prosty. Zapora niestety nie działa. Wydano 1,6 miliarda złotych z naszych podatków na barierę, która zatrzymuje tylko 40 proc. osób. Na zakończenie damy cytat wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika dla Portalu Samorządowego z 1 lipca 2022 roku: – Jestem przekonany, że ta zapora już spełnia swoją funkcję, a będzie zupełnie szczelna, kiedy założymy urządzenia perymetryczne – podkreślił Wąsik.

Przy okazji możecie też zobaczyć jak wyglądają „push-backi” (3 minuta 54 sekunda filmu)

Featured Video Play Icon

Co warto zobaczyć na Podlasiu? Niesamowite atrakcje, ciekawostki, najlepsze miejsca.

Serdecznie zapraszamy an długą i przyjemną podróż po Podlasiu, gdzie blogerka serwisu Poznaje kraje opowiada o atrakcjach Podlasia, prezentuje ciekawostki oraz odkrywa najlepsze miejsca. Jak sama stwierdziła: gdy tu przyjedziecie, to albo będziecie chcieli zostać albo po powrocie do domu szybko wrócić na Podlasie. Czy tak właśnie jest?

Na filmie można zobaczyć Narwiański Park Narodowy i jego słynne kładki na rozlewiskach Narwi, a także zerwany most w Kruszewie. Autorka zabiera nas także do Kurowa, gdzie znajduje się siedziba Parku. Później przenosimy się na mokradła Biebrzańskiego Parku Narodowego, by jeszcze później przeskoczyć wprost na żubry w Białowieskim Parku Narodowym. Ten przyrodniczy wstęp nasyci naszą potrzebę spędzenia czasu w naturze. Czas na architekturę.

Dlatego też płynnie przechodzimy z Puszczy Białowieskiej na Puszczę Knyszyńską, gdzie odwiedzimy przepiękny i malowniczy Supraśl. Kolejne miejsca to Dworek Pentowo ze swoimi bocianami, a także Kraina Otwartych Okiennic z przepięknymi okiennicami.

Na koniec tej podróży przyszedł czas na duchowe spełnienie. Najpierw zaczniemy od Świętej Góry Grabarki, by potem powędrować w Skicie Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach. Następny przystanek to meczet w tatarskich Kruszynianach. Ostatecznie zobaczymy jeszcze Tykocin, który szczyci się Synagogą oraz kościołem pw. Św. Trójcy. Zamknięciem całej podlaskiej wycieczki będzie obecna stolica regionu czyli Białystok i jego Wersal.

Featured Video Play Icon

Czy wiesz jak robi się kartacze? Pilnie strzeżona tajemnica rozwiązana.

Mimo, że kartacze nie są polskim daniem, to na Podlasiu w ostatnich latach robią prawdziwą furorę. Turyści zjeżdżający z całej Polski rozsmakowują się na całego w kartaczach, babkach ziemniaczanych i pierogach. Nie spotkaliśmy innego regionu w kraju, gdzie te dania byłyby aż tak popularne. Dziś skupimy się na samych kartaczach. Jaka jest tajemnica tego dania? Jak je wykonać? Tego wszystkiego dowiecie się w powyższym filmie. Na końcu artykułu przedstawiamy składniki.

Kartacze na Podlasie i Suwalszczyznę przywędrowały z Litwy i to właśnie na pograniczu były najbardziej popularne. Dopiero później rozszerzał się ich zasięg występowania. Ciasto na kartacze robi się z surowych ziemniaków. W Polsce najbardziej podobnym daniem były wielkopolskie pyzy. To, co różni kartacze od pyz, to przede wszystkim kształt. Pyzy są małe i okrągłe, a kartacze przypominają duże jajko. Inny jest też farsz w środku. W przypadku kartaczy jest on bardziej pikantny, mocniejszy, czosnkowy. Pyzy są łagodniejsze w smaku.

składniki:
1,2 kg obranych surowych ziemniaków
120g ziemniaków ugotowanych
400g surowego mięsa karkówka
2 duże cebule
1 łyzka majeranku
sól,pieprz do smaku
boczek lub słonina na okrasę

Featured Video Play Icon

Oto najpopularniejsze miejscówki Podlasia. Warto je zwiedzać regularnie.

Jeżeli ktoś kocha Podlasie, powinien podróżować po nim regularnie. A to dlatego, że nasz region słynie z przepięknej natury, która nieustannie się zmienia. Dlatego zupełnie inaczej jest wiosną, latem, jesienią czy zimą. Warto też podkreślić, że pory roku też wyglądają różnie. Czasem zimą mamy wszystko zasypane, a czasem śniegu w ogóle nie ma. Lata potrafią być gorące lub bardzo umiarkowane. A to wszystko wpływa później na ostateczny krajobraz, który możemy podziwiać.

Dlatego warto sobie obejrzeć powyższy film. Pokazuje on Podlasie w pigułce – czyli nie wszystkie, ale wiele najważniejszych atrakcji naszego regionu, które przyciągają turystów. To nie tylko Białystok i jego okolice, ale też Narwiański Park Narodowy, Puszcza Białowieska, bielsko-hajnowskie zakątki regionu, czy Puszcza Knyszyńska. Warto podkreślić, że wiele na tym filmie też jeszcze brakuje. To oczywiście Rzeka Bug i jej wiele ciekawych okolic, to Biebrzański Park Narodowy oraz Augustów ze swoimi rzekami i jeziorami. Nie ma też na filmie nic o tatarskich tradycjach regionu – pięknych, orientalnych Bohonik czy Kruszynian.

Dlatego też, jeżeli macie nadal wolne w trwającą majówkę, to warto jeszcze co nie co zwiedzić. Szczególnie, że pogoda cały czas dopisuje.

Majówka 2023. Mamy dla Was 10 propozycji na długi weekend!

Majówka 2023. Mamy dla Was 10 propozycji na długi weekend!

Na majówkę będziemy mieli 30 stopni. 10 w poniedziałek, 10 we wtorek i 10 w środę. Jeszcze tydzień temu taki scenariusz był bardzo realny. Na szczęście realne prognozy są lepsze. Ma być pomiędzy 14 – 18 stopni. W sam raz żeby wyjść na zewnątrz i trochę się poruszać, ciut za mało żeby gdzieś dłużej posiedzieć. Dlatego też nasze majówkowe propozycje będą uwzględniały aktywność. Dużo aktywności! W tym roku majówka ułożyła się tak, że zaczyna się w piątek 28 kwietnia po południu, a kończy pomiędzy 4 a 7 maja – w zależności czy mamy jakieś urlopy, które możemy wykorzystać. Co zatem robić 10 dni w Podlaskiem? Trzeba skorzystać z naszych 10 propozycji.

Pociągiem do Walił

Wycieczka pociągiem do Walił i powrót do Białegostoku przez Supraśl to doskonała propozycja dla wszystkich tych, którzy planują trochę porowerować lub cały dzień chodzić pieszo. Łączna trasa wynosi 35 km. Zajeżdżamy wpierw pociągiem do Walił, następnie idziemy na Sianożątka i Wyżary, gdzie podziwiać będziemy przepiękne bagna i sztuczny zbiornik w lesie. Potem wędrujemy leśnymi drogami przez Sofipol, Kuberkę i Przechody do Królowego Mostu. Następny przystanek to Kołodno i wieża na Wzgórzach Świętojańskich. Kończymy w Supraślu, z którego linią 500 możemy wrócić do Białegostoku.

Czeremchowa Tryba

Kolejna wycieczka, którą możemy zwiedzić przepiękne tereny Puszczy Knyszyńskiej, to trasa z Czarnej Białostockiej do Supraśla. Do tej pierwszej miejscowości można dojechać i pociągiem i autobusem. Z tej drugiej wrócicie do Białegostoku linią 500. Po drodze możemy zahaczyć o Wiatę pod Dębami, gdzie można legalnie palić ognisko. Po trasie zwiedzimy między innymi Czeremchową Trybę – przepiękne bagna. Wystarczy trzymać się starej linii kolejki wąskotorowej, którą znajdziemy zaraz za zajazdem w Czarnej Białostockiej.

Kładka Śliwno-Waniewo wraca po remoncie

Narwiański Park Narodowy to nadal atrakcyjne miejsce. Oprócz sławnej Kładki, która w pełnej okazałości wraca po remoncie, będzie także nowa wieża widokowa, z której można będzie podziwiać ptaki przez lornetkę. Pamiętajcie, by nie skupiać się wyłącznie na Waniewie i Śliwnie, ale także odwiedzić Kruszewo – gdzie również jest wieża widokowa (prywatna) oraz Kurowo, gdzie znajdują się kolejne piękne tereny do zwiedzania na terenie siedziby Narwiańskiego Parku Narodowego. Do tego warto zajechać do jednego z najmniejszych miast w Polsce – Suraża. Tam również nie braknie Wam pięknych widoków.

Jak majówka to Augustów!

Letnia stolica Polski intensywnie się zmienia. W ostatnich latach powstało tam mnóstwo nowych terenów do spacerowania i odpoczywania. Koniecznie wybierzcie się więc na plażę, z której możecie spory kawałek wędrować wzdłuż jeziora Necko. Oprócz tego grzech nie popływać statkami nad Rospudę oraz Kanałem Augustowskim do Studzienicznej. Samo centrum miasta też oferuje wiele atrakcyjnych miejsc, gdzie można pochodzić, zjeść i odpocząć. Jeżeli przyjedziecie rano, to być może załapiecie się na słynne jagodzianki.

Białowieża ciągle żywa

Piękny, ścisły rezerwat przyrody można zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem. Ci czekają w gotowości, w okolicach wejścia do Białowieskiego Parku Narodowego. Dlatego oprócz samego parku, dobrze jest przejść się także w najbardziej dziką część Białowieży. Nie odpuszczajcie sobie także stacji kolejowej Białowieża Towarowa. Tam również jest bardzo klimatycznie a i atrakcji nie brakuje.

Hajnówka też ma ofertę!

Kolejka wąskotorowa z Hajnówki do Topiła to wspaniała atrakcja akurat na majówkę, niezależnie jaka będzie pogoda! Do tego koniecznie zasmakujcie regionalnego jadła, a na deser koniecznie zjeździe sławnego Marcinka!

Nadbużańskie tereny czekają!

Rzeka Bug i górzyste tereny w okolicy to doskonały plan na dłużą wycieczkę od Niemirowa po Mielnik, Drohiczyn, Grabarkę. W okolicę możecie dojechać pociągiem. Gdy tylko wysiądziecie, to bardzo blisko znajduje się Kasztelik – prywatny, kamienny zamek, wybudowany rękoma jednego człowieka.

Dalej możecie się kierować do rzeki Bug, do której jest 4 km. Droga wzdłuż brzegu do przygranicznego Niemirowa to około 30 km.

Halo Biebrza!

fot. P. Jakubczyk

Biebrzański Park Narodowy to także miejsce, które ma wiele do zaoferowania. Nieustannie zachwyca wycieczka z Osowca-Twierdzy, gdzie dojedziecie pociągiem do Suchowoli, z której wrócimy autobusem. Jeżeli 40 km to za dużo na Wasze nogi, to rozbijcie wycieczkę na dwa dni. Po drodze w Dolistowie Starym warto jest przenocować nad Biebrzą. Po drodze będzie też Goniądz, który warto również zwiedzić.

Jeżeli preferujecie jazdę rowerem, to najbliższy pociąg jest w Dąbrowie Białostockiej – 20 km od Suchowoli.

Piękna przyroda w okolicach Łomży

Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi to piękne tereny, którymi można spacerować cały dzień. Po drodze przyroda pokaże nam naprawdę wiele – szczególnie teraz, gdy wszystko rozkwita!

Tutaj też przyda się rower albo samochód, bo przejście dookoła Parku jest zbyt ciężkie na 1 dzień. Kółko wykonane z Łomży to ponad 55 km. Chyba, że także rozbijecie wszystko na 2 dni. Wtedy będzie przyjemnie. Warto jednak pokusić się o jakiś środek lokomocji, bo w okolicy można też dodatkowo zwiedzić Grądy-Woniecko, Wiznę, Ruś czy Górę Strękową. Wtedy mamy drogę otwartą na Biebrzański Park Narodowy.

Wycieczka wschodnią ścianą

Przepiękne i dzikie tereny na wschodniej ścianie doskonale nadają się do tego, by je objechać przez cały dzień samochodem. Z Niemirowa do Wiżajn przez Hajnówkę, Białowieżę, Siemianówkę, Jałówkę, Kruszyniany, Krynki, Sokółkę, Dąbrowę Białostocką, Lipsk, Giby i Szypliszki będzie doskonałą odskocznią dla tych, którzy uwielbiają czas spędzać za kierownicą samochodu oraz lubią szybkie zwiedzanie na zasadzie „zaliczania punktów”. Wszystkie wymienione miejscowości oferują ciekawe atrakcje, doskonałe jadło i piękne widoki.

Featured Video Play Icon

Iga Fijałkowska uwielbia tropić podlaskie wilki. Zobacz niesamowity film.

Podlaskie krajobrazy, przyroda i zwierzęta przyciągają. Także Igę Fijałkowską, która na co dzień pracuje i mieszka w Warszawie. Najlepiej jednak jest jej w Puszczy Białowieskiej. Nazywa ją swoim miejscem na Ziemi. Kolejny film ze „Wschodnich opowieści” Pawła Jankowskiego pokazuje też, że nie każdy jest bezgranicznie zakochany w żubrach. Są także miłośnicy wilków.

Być może chodzi tu o pewną trudność. Wilk jest bardzo czujny i bardzo broni się przed kontaktem z człowiekiem. Dlatego też wytropienie go zajmuje bardzo dużo czasu i wielokrotnie kończy się porażką. Natomiast z żubrami jest dużo łatwiej. Wszak to takie dzikie krowy, więc nie prowadzą aż takich wędrówek co wilki. Po prostu przemieszczają się na dużo mniejszym terytorium. Odnalezienie stada jest dosyć proste, szczególnie że te często samo się odsłania.

Paweł Jankowski to uznany twórca filmowy z Podlasia. Jego największe dzieło to „Cząstka Podlasia”. Niesamowity film, wypełniony przepięknymi ujęciami wykonanymi techniką time lapse – czyli wykonywania bardzo długich serii zdjęć, pozwalających stworzyć animację czegoś, co normalnie nie jest zauważalne. Przykładowo chmury, płynąca rzeka czy przemieszczanie się słońca po niebie trwa bardzo długo, natomiast dzięki technice time lapse można zrobić z tego kilka sekund filmu. Połączenie tego typu efektów z tym co oferuje podlaska przyroda dało efekt piorunujący. Szczególnie uznanie dla Pawła Jankowskiego za cierpliwość. Nagrywanie tego wszystkiego zajmowało gigantyczne ilości czasu. Szczególnie, że twórca skupiał się wyłącznie na pięknych widokach, a te nie występują na życzenie.

Powyższy film natomiast pokazuje ogromną miłość człowieka do natury. Jest jednocześnie ostrzeżeniem, by uważać na siebie w dzikich terenach, bo tam przyroda może dla nas nie mieć litości. Szczególnie podczas wiatru, który potrafi łamać drzewa.

Featured Video Play Icon

Święta, święta i… na Podlasiu znów święta! Zaczynamy Wielki Tydzień!

Wczoraj mieliśmy Lany Poniedziałek czyli drugi dzień świąt wielkanocnych. Tymczasem od wczoraj mamy także Wielki Tydzień… tyle, że w Cerkwi prawosławnej. Zatem na Podlasiu możemy ponownie odliczać do świąt. Daty świąt u katolików i prawosławnych nie pokrywają się, bo data Wielkanocy jest obliczana na podstawie dwóch różnych kalendarzy – gregoriańskiego u tych pierwszych oraz juliańskiego u tych drugich.

Pierwsze trzy dni Wielkiego Tygodnia w cerkwi celebruje się jutrznię oraz godziny liturgiczne z czytaniem Ewangelii. To bardzo charakterystyczna msza, bo w czasie jej trwania duchowni wraz z wiernymi trzy razy okrążają cerkiew. Krzyżem kapłan trzykrotnie uderza w drzwi świątyni. To oznacza odsunięcia kamienia, który zasłaniał wejście do grobu zmartwychwstałego Chrystusa. Mszę kończy namaszczenie wiernych świętym olejem.

W Wielki Czwartek natomiast jest dniem Ostatniej Wieczerzy, później jest Wielki Piątek i przeżywanie sądu nad Chrystusem. W Wielką Sobotę wspomina się zstąpienie Jezusa do otchłani, zaś w Wielkanoc radośnie wołamy Christos Woskresie! Woistinu woskriesie! co oznacza „Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!”. Warto dodać, że post u prawosławnych jest dużo bardziej rygorystyczny niż u katolików. Zatem niedziela jest czasem porządnej biesiady. Na świątecznych stołach nie może zabraknąć mięsa, paschy (twaróg, ucierany z żółtkami, masłem, miodem i bakaliami). Do tego można smakować w babkach i chlebie Artos (z wizerunkiem zmartwychwstałego Chrystusa). Po powrocie z nocnej mszy trwa dzielenie się jajkiem. Następnie spożywane są pokarmy, które zostały zaniesione do cerkwi w koszyczku i poświęcone. Dopiero później spożywana jest reszta potraw. Jak widać, praktycznie nie różni się to od celebracji po katolicku. Zarówno w obu religiach, ale wyłącznie na Podlasiu królują ciasta drożdżowe oraz Mazurki.

Jako ciekawostkę możemy też dodać, że w Wielki Tydzień każdy może zadzwonić dzwonem przy cerkiewnej dzwonnicy! Wielkanoc to święto ruchome w Kościele katolickim i Cerkwi prawosławnej. Tyle, że datę oblicza się na podstawie dwóch różnych kalendarzy.

Featured Video Play Icon

Tak mówią podlascy Białorusini. Warto pielęgnować ten piękny język.

Bohaterem powyższego filmu jest żywy, różnorodny język, którym jeszcze na co dzień posługują się żyjący na Podlasiu Białorusini. Nie jest to nowy film, ale warto go zobaczyć, bo pokazuje, że warto tradycje podtrzymywać. Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży Uczących się Języka Białoruskiego AB-BA w latach 2009-2014 realizowało projekt „Kroniki Podlaskie”. Białostocka młodzież pod kierunkiem nauczycielki Aliny Wawrzeniuk zbierała opowieści rodzinne, zdjęcia, dokumenty, pamiątki, pieśni obrzędowe. Efektem tej pracy był spektakl i książka (dwa wydania) „Oj, dawno, dawno… Białoruskie historie z Podlasia”.

W filmie zobaczymy niektórych bohaterów „Kronik Podlaskich”. Młodzież rozmawia ze swoimi babciami i dziadkami o życiu, historii, o tym, co dla nich było i jest ważne. Te same opowieści rozgrywają się zarówno na scenie teatralnej, jak i w podlaskich wsiach. Film miał swoją premierę na Festiwalu „Wschód Kultury – Inny Wymiar” 31 sierpnia 2014 r.

„Mówią Białorusini Podlasia”
reżyseria: Mikołaj Wawrzeniuk
zdjęcia: Roman Wasiluk
czas: 40 minut

Featured Video Play Icon

Niewinne Podlasie… czyli cydrowe historie Zasilanych

Ponoć początki były wybuchowe, a dopiero potem było tylko lepiej. Tak zaczynała mała, podlaska manufaktura Marcina Seliwoniuka i Piotra Marzęckiego. Dziś to już inna historia – nagrody, uznanie w branży. Najpierw jednak było połączenie pasją dwóch inżynierów. Obaj chcieli dopracować smak cydru i miodu do najmniejszych szczegółów. Jak powstaje w Podlaskiem te orzeźwiające i rozgrzewające napoje? Warto dodać, że Cydr Podlaski jest bezalkoholowy.

O tym interesującym produkcie z miejscowości Narew, możecie dowiedzieć się jeszcze więcej z powyższego filmu. To kolejny odcinek „Zasilanych”, prowadzony przez Magdę i Petrosa, którzy wspólnie odkrywają interesujące miejsca województwa podlaskiego oraz nietuzinkowych ludzi, którzy tutaj żyją.

 

 

Featured Video Play Icon

Niezwykły dokument o Puszczy Białowieskiej. Piękne obrazy, które opisuje Czubówna.

Film „Jestem Puszczą XXI wieku” to poetycko-epicki portret Puszczy Białowieskiej, który oglądamy oczami natury i jesteśmy prowadzeni głosem Krystyny Czubówny. Młodzi na pewno nie pamiętają, że ta była prezenterka dawniej prowadziła program Panorama w TVP2, zaś największą karierę zrobiła będąc lektorem filmów przyrodniczych. Czar jej głosu trwa do dziś. Piękna muzyka, piękne obrazy, a to wszystko okraszone opowiadaniem Czubówny sprawia, że dokument zawsze jest niesamowity, a przyrodę czujemy tak – jakbyśmy tak byli na miejscu.

Opowieść o Puszczy Białowieskiej podzielona jest na siedem części, ale to też osobista opowieść pary autorów: Bożeny i Jana Walencików. Ten drugi to fotograf przyrody i reżyser filmów o naturze. Do tego scenarzysta, operator, dźwiękowiec i montażysta filmowy, autor albumów i książek przyrodniczych. Także popularyzator natury i przyjaciel Puszczy Białowieskiej. Od długich lat odkrywa naturę wyłącznie po swojemu, a przy okazji realizuje autorskie przedsięwzięcia przyrodnicze: filmy, seriale, albumy, książki, wystawy.

Featured Video Play Icon

195 żubrów w jednym miejscu! Co za widok!

Czegoś takiego się nie spodziewaliśmy. W okolicach Narwi, w gminie Doratynka udało się nagrać z drona 195 żubrów. Takie stado jest unikalne w skali całego regionu, zwykle zwierzęta skupiają się w mniejszych grupach.

W ostatnim czasie podlaskie żubry były liczone. W Puszczy Knyszyńskiej doliczono się 298 żubrów. W ubiegłym roku było to 212. Po polskiej stronie w Puszczy Białowieskiej żyje prawie 800 żubrów. Warto wiedzieć, że od niedawna żubry zostały również wywiezione do Puszczy Augustowskiej, gdzie też zaczęły się prężnie rozmnażać.

Featured Video Play Icon

Dobre informacje. Pełno wody w podlaskich rzekach!

Przedwiośnie idzie pełną parą, zaś podlaskie rzeki i ich rozlewiska są pełne wody. To bardzo dobre informacje nie tylko dla środowiska, ale także dla ludzi, którzy bez tego środowiska nie mogli by żyć.

Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich 5 lat – przez trzy miała miejsce susza, dopiero zmieniło się wszystko w tamtym roku, gdy na wiosnę nie brakowało wody i rozlewisk. W tym roku również sytuacja jest dobra. Mimo, że śniegu nie było zbyt wiele – padało obficie i powoli, nawadniając ziemię. Już wkrótce będą tego pierwsze efekty. Gdy tylko w końcu wyjrzy słońce na dłużej, a temperatura podniesie się jeszcze wyżej niż obecnie – wszystko pięknie się zazieleni.

graf. hydro.imgw.pl (na żółto i na pomarańczowo zaznaczone wysokie stany rzeki Bug, Biebrzy oraz Narew.

Ale nie o walory estetyczne tu tylko chodzi. Jeżeli wszystko się zazieleni, natychmiast pojawią się wszelkiej maści owady. To natomiast przyciągnie ptaki. To nasi sprzymierzeńcy w walce z komarami. To jednak nie wszystko. Brak suszy to idealny czas dla rolników, którzy mogą cieszyć się później bogatymi zbiorami. A to już ma wpływ na ceny żywności w sklepach. Im więcej jej trafi tym ceny są niższe.

Mokradła, które powstają po zimie to także utrzymywanie lasów przy życiu. Wspominane wyżej 3 lata były bardzo trudnym czasem, ciągłego zagrożenia pożarowego. Pamiętamy też jak spłonął kawał Biebrzańskiego Parku Narodowego, zaś trudna akcja gaśnicza trwała przez wiele dni na rozległym, trudno dostępnym obszarze. Nasze kolejne dobro narodowe Puszcza Białowieska także doświadczyła pożarów, które na szczęście szybko zostały zduszone, nim wyrządziły ogromne straty. Zasilenie wodą lasów spowoduje, że zarówno ich korzenie będą nawodnione jak i ściółka. Jeżeli nikt nie będzie przeszkadzać bobrom, to i one dodatkowo zabezpieczą lasy.

Dlatego też wysokie stany w rzekach to bardzo dobra informacja dla przyrody i dla człowieka.

Featured Video Play Icon

Jakie miejsca będą popularne w Podlaskiem w 2023 roku?

Tykocin, Białystok, Siemianówka, Odrynki, Trześcianka, Puchły, Supraśl, Krynki, Kruszyniany, Grabarka, rzeka Bug – te wszystkie miejsca odwiedził pewien mieszkaniec Łodzi, który zabrał ze sobą drona. W efekcie powstał długi i piękny film, pokazujący jak wspaniały jest nasz region. Przy tej okazji postanowiliśmy poruszyć temat kierunków turystycznych na 2023 rok. Na filmie nie zabrakło zamku w Tykocinie, Pałacu Branickich, zalewu, kolorowych cerkwi, meczetu czy Krainy Otwartych Okiennic. Można powiedzieć, że to już niemalże „zestaw obowiązkowy” każdego przyjeżdżającego. Aż dziw bierze, że przyćmiona została nawet Białowieża czy Augustów, które dawniej były odwiedzane przez ogromne liczby osób.

Białowieża przegrywa

Augustów jest uzdrowiskiem, więc znajdują się tam sanatoria, zaś latem mają niezliczoną liczbę miejsc, gdzie można wypocząć. Tam przyjezdnych brakować nie będzie. Natomiast widać jak bardzo ucierpiała Białowieża. Po pierwsze dojazd tam jest fatalny. Torów nikt nie chce remontować, przez co nie ma bezpośredniego połączenia kolejowego. Jezdnia jest bardzo wąska i w dość kiepskim stanie. Ze względu na ochronę przyrody nikt poszerzać jej raczej nie będzie. Aczkolwiek warto wiedzieć, że istnieją takie zakusy. Swoje dołożyła też pandemia i stan wyjątkowy. Białowieża jednym słowem przegrywa w ostatnich latach walkę o turystę, bo nie zawsze jest w tym „zestawie obowiązkowym”. Podobnie Augustów – tam przyjeżdża zupełnie inny turysta niż do Tykocina, Supraśla czy Trześcianki.

Białowieży nie pomaga też fakt, że rządzi nią od lat ten sam człowiek. Wójt Albert Litwinowicz ostatnio zasłynął tym, że wydał pozwolenie pracownikowi urzędu, aby ten jako przedsiębiorca mógł zbudować w Puszczy Białowieskiej farmę fotowoltaiczną. Prawdziwe odklejenie od rzeczywistości. Dodajmy do tego brak pomysłów na przyciągnięcie turystów i mamy przepis na katastrofę. Mieszkańcy Białowieży powinni się skrzyknąć i czym prędzej odwołać swego włodarza. Bo jeszcze trochę czasu i nie będzie co ratować.

Augustów cały rok na topie

Augustów stale pięknieje. W ostatnim czasie oprócz świetnego zagospodarowania plaży pojawiły się nowe ścieżki spacerowe, którymi możemy podziwiać zbiorniki wodne w Augustowie. Jest wygodnie nie tylko dla zwykłych turystów, ale też dla emerytów z sanatorium czy dla młodych rodzin z dziećmi. Każdy tam znajdzie coś dla siebie.

Tykocin staje się powoli drugim Kazimierzem Dolnym. Odwiedzając oba miasta możemy zobaczyć wiele podobieństw. Prawosławne miejsca jak Odrynki, Trześcianka czy Puchły przyciągają wszystkich tych, dla których kolorowe i drewniane cerkwie to egzotyka, którą chcą zobaczyć na własne oczy. Dlatego, mimo że to małe miejscowości – nie muszą specjalnie rozwijać się turystycznie. Wystarczy dbać o to co mają. Podobnie Grabarka czy Kruszyniany, tyle że tam przyciąga się wyjątkową górą krzyży czy meczetem.

Supraśl jak Zakopane

Kiedy przyjedziemy do Supraśla, to możemy poczuć się trochę jak w Zakopanem. Tylko zamiast gór będzie Puszcza Knyszyńska. Swoją drogą okolice Supraśla również są górzyste. Siemianówka przyciąga najczęściej tylko z jednego powodu – jest tam ogromny zbiornik wodny, gdzie wiele osób jedzie, bo jest po trasie Green Velo. Szlak rowerowy jest bardzo popularny, mimo że trasa mogłaby być dużo lepsza i ciekawsza. Magia promocji jednak działa.

A Białystok to Białystok. Przyciąga tych, którzy na koniec dnia, po zwiedzaniu Podlasia chcą zaczerpnąć jeszcze wielkomiejskich rozrywek. Rynek Kościuszki i jego okolice to doskonale rozwinięta baza gastronomiczno-rozrywkowa. Przy okazji można coś zwiedzić.

Jakie kierunki w 2023 roku?

Nie mamy wątpliwości, że słabe dane gospodarcze spowodują ten sam efekt, który spowodowała pandemia. Będzie mniej wyjazdów za granicę, więcej podróży po Polsce. Na tym zyska również Podlaskie. Jednym z miejsc, które będzie atrakcyjny dla turystów będzie Białystok i to z trzech powodów.

Przede wszystkim ma bardzo dobrą bazę noclegową w porównaniu z innymi miastami. Nie każdy bowiem chce korzystać z agroturystyki. Hotele oferują konkretny standard i różnorodne śniadanie. Bez wątpienia jest to wygoda, z której ludzie chcą korzystać. Rano wstać, umyć się, zjeść i wyruszać na cały dzień w region by zwiedzać. Liczba hoteli w regionie (nie licząc Białegostoku) jest niska i nic nie powoduje, by rosła. To ciężki biznes dla dużych graczy. Natomiast ludzie z pieniędzmi wolą budować bloki a nie hotele.

Drugim powodem będzie Rynek Kościuszki, który w sezonie letnim żyje intensywnie całe noce – jeszcze bardziej niż w dzień. Skoro już ktoś przyjedzie, to będzie chciał się dobrze bawić. W innych miasteczkach nie znajdzie tego, co w centrum Białegostoku.

Ostatnim powodem, dla którego Białystok będzie wyborem turystów jest skomunikowanie kolejowe. Trzeba z dumą powiedzieć, że naprawdę zmieniło się na lepsze. Regionalnie można dojechać nie tylko do większości miast Podlaskiego, ale też można dojechać do malowniczych Walił, by pół dnia zwiedzać Puszczę Knyszyńską. Można też z Białegostoku dojechać do Kowna i Wilna. A to również będzie przyciągać tych, którzy nie lubią zagrzewać w jednym miejscu zbyt długo.

Czy tylko Białystok będzie przyciągać? Bynajmniej nie jest to najważniejszy punkt dla turystów. Dlatego też znów będzie odgrywany „zestaw obowiązkowy”.

Coraz więcej zwłok przy polsko-białoruskiej granicy. To nielegalni migranci.
fot. Straż Graniczna

Coraz więcej zwłok przy polsko-białoruskiej granicy. To nielegalni migranci.

Najpierw młoda obywatelka Etiopii, a ostatnio także kobieta i mężczyzna o tożsamości nieustalonej z powodu znaczącego rozkładu zwłok. To tylko ostatnie ofiary rosyjsko-białoruskiej wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko Polsce. ZBiR (Związek Białorusi i Rosji) reklamuje się na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji – zachęcając kolejne naiwne osoby do przyjazdu do Mińska lub Moskwy. Według przekazów stąd już bliska do Niemiec. Następnie zachęcone osoby lądują w stolicy Rosji lub stolicy Białorusi i  tak zaczyna się ich koszmar. To śmiertelna pułapka bez wyjścia.

Migranci są zwożone przez białoruskie służby pod polską granicę. Dalej muszą radzić sobie sami. Do sforsowania mają 5,5 metrowy stalowy płot lub przejście przez rzekę. Alternatywnie mogą próbować przez bagna. Zatrzymani przez Straż Graniczną – trafiają z powrotem na Białoruś. Niestety, nie mają możliwości zrezygnowania. Będą uparcie trafiać pod płot do skutku. Albo im się uda albo zginą. Ile osób trafia tym szlakiem do Niemiec? Oficjalnie nie wiadomo. Musi to być jednak na tyle duża ilość, że migranci cały czas próbują. Bo to nie jest tak, że ciągle przyjeżdżają zachęceni reklamą ZBiR-u. Ci co dotarli do Niemiec, chwalą się w mediach społecznościowych, wrzucają filmiki. Chwalą się, że dostali pomoc od aktywistów na granicy polsko-białoruskiej. Dają złudną nadzieję, że to bezpieczne.

Tymczasem zwłok w podlaskich lasach ciągle przybywa. Tylko w ostatnim czasie ujawniono aż 3 martwe osoby. Nie brakuje też chętnych kurierów, którzy spod granicy przewiozą tych, którzy mają jeszcze jakieś pieniądze. Tylko w tym roku (a mamy dopiero luty) Straż Graniczna odnotowała ponad 2000 prób przekroczenia granicy. Jak widać – popyt na transport jest ogromny, stąd też chętnych na nielegalny interes nie brakuje.

Niestety zarówno końca wojny na Ukrainie jak i końca wojny hybrydowej wymierzonej w Polsce nie widać. Wszyscy cierpliwe czekają na jakieś zmiany w Rosji. Bez wątpienia musi skończyć się era Putina. Wtedy jak domek z kart zawali się ta cała układanka, której częścią jest też białoruski dyktator, który to rękami swoich ludzi organizuje po stronie białoruskiej próby przemytu ludzi.

Featured Video Play Icon

W tym filmie jest wszystko, co potrzeba do pokazania innym Podlasia

Tytuł filmu jest niepozorny, nawet lekko mylący. A to dlatego, że pewien rowerzysta ze Zgierza postanowił spędzić kilka dni na dziko w Podlaskiem. Poruszał się rowerem po niektórych przepięknych miejscach naszego regionu. Spał pod tarpem, czyli specjalną płachtą biwakową, kąpał się w rzece, jadł kiełbaski z ogniska. A kolorowe, podlaskie cerkwie mijał po drodze. Tak jak też nie omieszkał zajrzeć do Kruszynian i Bohonik, gdzie stoją meczety, przewinął się też kościół z Narwi. Do tego drewniane domy, słynne już okiennice i czysta przyroda.

Autor filmu zwrócił uwagę na bociany, które nie wywołują większego poruszenia dla miejscowych. Mało kto wie, ale dla przyjezdnych to taka sama atrakcja jak dla nas, gdy pojedziemy nad morze i zobaczymy mewy. Warto też zwrócić uwagę na słowa, które padły w filmie, gdy ten dojechał do Sokółki. Prawdziwe Podlasie (czyli takie, jak sobie wyobrażał) zaczyna się dopiero tutaj. Wcześniej Białystok, Wasilków i Supraśl nie zrobił na nim specjalnego wrażenia. Ten ostatni był miejscem, gdzie mężczyzna chciał nocować na dziko. Okazało się, że miejsce, w którym się znajduje jest bardzo popularne. Kolejny nocleg w Ancutach między Hajnówką a Zabłudowem z pewnością był już bardziej dziki.

Z filmu wyłania się przede wszystkim piękna, idylliczna opowieść o Podlaskiem, gdzie dominuje piękna przyroda, w którą wrośnięte są stare, drewniane domy. Gdy spojrzymy na nasz region szerzej, to oczywiście dostrzeżemy dużo więcej. Ważne jest jednak, że mieszkańcy innych regionów myślą o nas w ten sposób. Bo przyjeżdżają i odnajdują właśnie to, co sobie wyobrażali. A wtedy mogą odpocząć.

Featured Video Play Icon

Powstał niesamowity film dokumentalny o rzece Narew. Obejrzyjcie koniecznie!

Dawniej nazywana Nurem, teraz jest Narwią. Wspaniała rzeka płynąca przez województwo podlaskie zaczyna się na białoruskich bagnach w Puszczy Białowieskiej, a kończy wpadając do Wisły w podwarszawskim Modlinie. Przepełniona jest mnóstwem zwierząt, ptaków i innych stworzeń. Wszystko to okraszone ciepłym głosem Doroty Sokołowskiej z Polskiego Radia Białystok.

Na filmie zobaczymy przede wszystkim przepiękne widoki. Zostaniemy przeprowadzeni od źródeł do ujścia rzeki, kawałek po kawałku, by zobaczyć jakie atrakcje nas czekają, kto zamieszkuje i żyje nad Narwią. Mowa tu o wielu gatunkach ptaków i dzikich zwierzętach. Korzystają też zwierzęta gospodarskie – konie i krowy. Oprócz tego dowiemy się co nieco o torfowiskach i ogólnie o całym systemie bagiennym. W dalszej części opowieści możemy zobaczyć rozlewiska Narwi. Jest to labirynt krętych, naturalnych kanałów wodnych. To, dlatego rzeka jest nazywana polską Amazonką.

Ogólne przesłanie filmu, choć niewypowiedziane wprost jest bardzo smutne. Narew ginie. To konsekwencja złych decyzji ludzi, którzy zadecydowali kiedyś o budowie zalewu Siemianówka, a także o tym by rzekę regulować. Teraz poziomy wody są bardzo niskie i nikt nie robi nic, by to zmienić. Dlatego kolejne pokolenia być może nie będą już mogły podziwiać Narwi na żywo. Chyba, że stanie się jakiś cud i ktoś w końcu zacznie ratować polskie rzeki przed całkowitym wyschnięciem.

Featured Video Play Icon

Wyprawił się przez wszystkie podlaskie Puszcze. Cel? Wypić piwko z żubrami. Jak mu to wyszło?

Gdyby jeszcze istniała, to Łukasz Waszkiewicz trafiłby do galerii ludzi pozytywnie zakręconych Teleexpressu. W ostatnim czasie postanowił wypić piwo spoglądając na dziko żyjące żubry. Mało tego – nie pojechał po prostu na miejsce, wybrał się na długą wędrówkę przez wszystkie trzy puszcze Podlaskiego: Białowieską, Knyszyńską i Augustowską. Po drodze nocował w lesie. Jak to wyglądało? Można zobaczyć na filmie powyżej.

Warto dodać, że we wszystkich tych kompleksach leśnych są żubry. Najmniej jest ich w Puszczy Augustowskiej, bo tam dopiero kilka lat temu założono nowe stado, by trochę wymieszać zwierzęta. Żubr jest cały czas pod ochroną od czasów, gdy po II wojnie światowej prawie wszystkie zostały wybite przez człowieka. Dziś zwierząt jest całkiem sporo, ale nie są to jakieś zawrotne liczby. W Polsce żyje niecałe 2500 osobników.

Dlatego też dobrze, gdy stada się mieszają, bo wtedy unikamy wsobności – czyli rozmnażania się zwierząt z jednej rodziny, co mocno osłabia geny. W ostatnim czasie pisaliśmy, że w okolicach Puszczy Białowieskiej połączyło się kilka stad, dzięki czemu powstało stado złożone ze 170 żubrów. Taka zawrotna liczba bardzo pomoże w rodzeniu się zdrowych zwierząt. Trzymamy kciuki!

Featured Video Play Icon

Wspaniała wycieczka po regionie Podlaskim. Zobacz wszystko to, co najbardziej popularne.

Autor filmu nagrał go w trakcie krótkiej podróży po Podlasiu pod koniec grudnia 2022 i na początku stycznia 2023. Widoki są przepiękne. Brakuje tylko śniegu. Ale za to nie brakuje Białegostoku, Krainy Otwartych Okiennic, rozlewisk Narwi i pustelni w Odrynkach. Są też żubry hasające na wolności i te żyjące w rezerwacie.

To wszystko jest fanom Podlasia bardzo dobrze znane, ale dla kogoś kto przyjeżdża do nas jest czymś wyjątkowym. W innych regionach Polski nie ma przede wszystkim takiej natury jak na Podlasiu. Bo sam Białystok czy drewniane domy w Trześciance nie byłyby fantastycznym miejscem do zwiedzania, gdyby nie cała otoczka środowiska naturalnego. Gdy patrzymy ogólnie na atrakcje turystyczne – gdziekolwiek, to zawsze czynnikiem decydującym o popularności danego miejsca – jest aspekt matki natury. Chyba tylko Dubaj jest miejscem całkowicie sztucznym, które od zera wykreował człowiek i stało się ono miejscem, gdzie przyjeżdża wiele osób ze świata.

O walorach miejsc prezentowanych na filmie nie będziemy się rozpisywać, są omawiane przez samego autora. Dodajmy tylko, że warto w Podlaskiem zwiedzić dużo więcej niż na tym filmie. A to dlatego, że jak wspomnieliśmy – tu zostały zaproponowane miejsca najpopularniejsze, a prawdziwych perełek w naszym regionie nie brakuje.

 

 

Sensacyjne odkrycie w Puszczy Białowieskiej. Gigantyczne stado żubrów, które liczy aż 170 osobników!

Sensacyjne odkrycie w Puszczy Białowieskiej. Gigantyczne stado żubrów, które liczy aż 170 osobników!

Zwykle turyści, którzy jeżdżą od wioski do wioski, by napotkać żubry mogą liczyć na spotkanie mniejszych stadek – od kilku do kilkunastu sztuk. Przewodnicy turystyczni i lokalsi znają miejsca, gdzie stada składają się z kilkudziesięciu żubrów. Jak podaje portal naukawpolsce.pl – większe stada nie były dotychczas spotykane ani w Puszczy, ani w jej sąsiedztwie. Stado powstało zapewne z połączenia kilku mniejszych, obserwowanych w tym rejonie na początku zimy. Przyczynił się do tego prawdopodobnie nagły atak zimy, obfite opady śniegu i spadek temperatury – do kilkunastu stopni poniżej 0 stopni C. W takich okresach żubry grupują się w większe stada.

Dotychczas największe stado, liczące 136 osobników, było przez nas obserwowane tej zimy na obrzeżach Puszczy Knyszyńskiej. – powiedział serwisowi naukawpolsce.pl prof. Rafał Kowalczyk z IBS PAN, który kieruje badaniami nad żubrami.

Żubry najlepiej odnajdują się w terenach, gdzie nie ma zbyt dużo ludzi. Preferują łąki i doliny rzeczne. Tam zwierzęta znajdują najwięcej pokarmu. Zimą pomagają też leśnicy, którzy przygotowują stogi siana i kiszonki. Dzięki temu żubry nie niszczą masowo pól rolnikom i nie grasują po wioskach w celu szukania odpadków.

Featured Video Play Icon

Podlaskie kapliczki. Nieodzowny element regionu.

Podczas zwiedzania Podlaskiego można niejednokrotnie napotkać kapliczki. Stoją samotnie wśród pól, przy drogach, na wsiach. Niekiedy wiszą na drzewach. Jedno jest pewne, bez nich krajobraz naszego regionu nie byłby taki sam. Ba! Niektóre kapliczki mają status podwójnie kultowych. W religijnym znaczeniu każda z nich taka jest, ale też niektóre są bardzo dobrze znane ludziom jako obiekty architektoniczne.

Najbardziej znany przykład to kapliczka z plakatu filmu U Pana Boga za piecem, która to stoi po drodze z Krynek do Sokółki. Inna też w tamtych okolicach była użyta w scenie tego filmu, gdy komendant modlił się do „pagera”. Równie ciekawą kapliczką jest konstrukcja z miejscowości Brody. Została obfotografowana przez całą rzeszę ludzi. Nie sposób nie wspomnieć o kapliczce, która stoi na szczycie górki w Goniądzu. A to tylko kilka bardziej znanych. Inne, równie ciekawe można obejrzeć na powyższym filmie.

Autorem jest Szczepan Skibicki, autor wspaniałego filmu krajobrazowego Go Podlasie. Film został wykonany techniką time-lapse. Czyli fotografowano obiekt w równych odstępach czasowych, a następnie złożono to w ruchome dzieło. Tak jak kiedyś tworzono kreskówki – rysowano klatka po klatce sceny, a następnie szybko je przewijano. Tak też jest i przy time-lapse. Pięknie się to ogląda.

Featured Video Play Icon

Kryzys na granicy nie ustaje. Dramatyczna akcja ratunkowa w Puszczy. Nagrano białoruskie służby podczas przemytu ludzi.

Chociaż sami mamy ambiwalentny stosunek do zapory na granicy, to z przyczyn obiektywnych musimy przyznać – gdyby jej nie było, to polskie państwo musiałoby angażować gigantyczne środki w jej ochronę przy pomocy ludzi. A to osłabiałoby nasz potencjał bezpieczeństwa. Rok temu na granicy (mimo braku zapory) było dużo spokojniej z powodu ostrej zimy. Tym razem ta pora roku przebiega spokojnie, więc setki zdesperowanych, nielegalnych migrantów próbują przedostać się do Europy zachodniej.

Przylatują z Afryki i Azji do Moskwy i Mińska. Dostają wizy turystyczne, a następnie – by się nie rozmyślili – służby reżimów dowożą wszystkich pod samą granicę z Polską. Zostało to udokumentowane na powyższym filmie. Jak pamiętamy z ubiegłego roku, sytuacja na tyle się w pewnym momencie zaogniła, że polska policja musiała odpierać masową, nielegalną próbę wtargnięcia ogromnej grupy migrantów. Po tym zdarzeniu zamknięto całkowicie przejście graniczne w Kuźnicy. Przypomnijmy, że wcześniej stosunki między sąsiednimi krajami były na tyle stabilne (mimo trwającej od lat dyktatury na Białorusi), że do Grodna nawet dojeżdżały codziennie polskie pociągi. W ogóle mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Z jednej strony – dyktator Łukaszenko zniósł obowiązek posiadania wizy dla wjeżdżających z Polski do Białorusi, a z drugiej organizuje nielegalny przemyt zdesperowanych ludzi, którzy wierzą w lepsze życie na Zachodzie z zasiłków.

Obecna zapora bardzo ułatwiła ochronę granicy. Przede wszystkich sforsowanie 5-metrowego płotu górą naraża na ogromne kontuzje. Elektronika sprawia, że cała granica w czasie rzeczywistym jest całkowicie monitorowana. Niestety, to cały czas za mało. Istnieje bowiem grupa pewnych osób ogłaszających się jako „Grupa Granica”. Stale funkcjonują po polskiej stronie – tłumacząc, że udzielają pomocy medycznej i prawnej migrantom. Tymczasem Straż Graniczna oskarża „aktywistów” o utrudnianie pracy służbom granicznym.

Skandaliczne zachowanie aktywistów, wspieranych przez jedną ze stacji tv. Nie chcieli podać dokładnej lokalizacji nielegalnych imigrantów. W tym czasie funkcjonariusze SG i strażacy prowadzili wyjątkowo trudną akcję poszukiwawczą na bagnach. Nie mogli odnaleźć osób. Do działań zaplanowano użycie śmigłowca. Dopiero po 2 godzinach zgłosił się mężczyzna, który powiedział, że doprowadzi służby do migrantów. Na miejscu oczekiwali dziennikarze, duża grupa aktywistów oraz 3 obywateli Afganistanu zostali zabrani do szpitala, ich stan zdrowia jest dobry. Czy bagna i rzeki graniczne, gdzie nie ma bariery, to miejsce spotkań nielegalnych imigrantów z aktywistami? Czy warto ryzykować zdrowie i życie cudzoziemców oraz funkcjonariuszy dla medialnego show? – przeczytać mogliśmy na Twitterze Straży Granicznej.

Tymczasem wspomniana Grupa Graniczna tłumaczy na swoim Facebooku – że wspomniani mężczyźni byli w złym stanie zdrowotnym. Na miejscu lekarka z tejże grupy po zbadaniu mężczyzn uznała, że natychmiast wymagają hospitalizacji. Dwóch nielegalnych migrantów co jakiś czas traciło przytomność, a kontakt z nimi był już właściwie niemożliwy. Zgodnie z relacją lekarki, jeden z mężczyzn był w szczególnie złym stanie, chorował na nadczynność tarczycy, od kilku dni nie zażywał leków. Miał obniżoną temperaturę ciała i zaburzone pozostałe parametry zdrowotne i skrajne odwodnienie. Dwukrotnie wymiotował. Drugi mężczyzna również był odwodniony oraz skrajnie wychłodzony.

Grupa tłumaczy też, że wezwano służby, ale te dotarły po 3,5 godziny ze względu na trudne warunki. Wyprowadzenie poszkodowanych z trudnego bagnistego terenu zajęło około 3 godzin przy pomocy kilkudziesięciu strażaków. Ostatecznie poszkodowani trafili do szpitala w Hajnówce.

Warto dodać, że Grupa Granica – to aktywiści, którzy nie są żadną formalną organizacją. To po prostu grupa ludzi, która umówiła się, że będzie odbierać sygnały od nielegalnych migrantów i im pomagać. Problem polega na tym, że dopóki nielegalni migranci będą wiedzieli, że warto próbować, to będą to robić. Warto tu przywołać przykład naszego sąsiada z Litwy. Tam również występował taki sam problem co w Polsce. Nielegalni migranci próbowali szczęścia przekraczając także granicę białorusko-litewską. Bałtyccy sąsiedzi również odgrodzili się od Białorusi, tam jednak nie ma aktywistów, bo obywatele zgodnie zdają sobie sprawę, że nielegalny przemyt ludzi to gra dyktatora oraz że litość wzmagać będzie przemyt. Efekt? W grudniu 2022 dochodziło tam tylko do pojedyncze przypadków przekraczania granic. Praktycznie wszyscy kierują się w stronę Polski. Dlaczego? Bo tu są podziały na zwolenników i przeciwników. Organizatorzy przemytu doskonale sobie zdają z tego sprawę.

Dlatego kryzys na granicy skończy się dopiero, gdy oprócz tej stalowej, 5-metrowej bariery z elektroniką, granica będzie chroniona także przez własnych obywateli. Co innego pomagać w potrzebie, a co innego dawać nadzieję, że dojazd do Niemiec się uda i nie współpracować z polskimi służbami.

Skandal w Białowieży. Urzędnik forsował panele w Puszczy. Wójt się zgodził!

Skandal w Białowieży. Urzędnik forsował panele w Puszczy. Wójt się zgodził!

Czy 1,5 hektarowa farma fotowoltaiczna powstanie na polanie w Puszczy Białowieskiej? Miejmy nadzieję, że ktoś rozsądny zablokuje tą kuriozalną inwestycję. Jeszcze bardziej niewiarygodnie brzmi to, jak do wydania zgody w ogóle doszło. Czy Wójt Białowieży Albert Litwinowicz rażąco złamał prawo?

Zacznijmy po kolei. Od wielu lat jeden z pracowników urzędu gminy w Białowieży forsował pomysł wybudowania (jako prywatny inwestor) farmy fotowoltaicznej na 1,5 hektarowej polanie. Dla osób, które nie są rolnikami tylko żyją w mieście zobrazujemy to w metrach kwadratowych. Wychodzi ich aż 15 000. Taki obszar zajmuje przeciętny hipermarket. Dotychczas próby tej inwestycji się nie udawały. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku za każdym razem odmawiała jej uzgodnienia, bo w sposób oczywisty godziła w plan ochronny Natura 2000 dla Puszczy Białowieskiej. Uparty urzędnik nadal dostarczał kolejne prośby o pozwolenie. Jak wskazali ekolodzy, którzy nagłośnili aferę, pismo, które składał było pełne błędów oraz niewiarygodnych danych.

Warto tu nadmienić (by się nie pogubić), że na przeprowadzenie inwestycji musi się zgodzić gmina Białowieża. Część dotycząca przyrody rozpatrywana jest przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (inny urząd). I przy ostatniej próbie wójt Albert Litwinowicz decyzję wydał… pozytywną dla inwestora. Uznał, że RDOŚ odrzucił projekt i nie dał inwestorowi szans na uzupełnienie. Ekolodzy w rozmowie z Gazetą Wyborczą wskazali, że decyzja wójta została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Ponadto godzi w turystów, którzy nie przyjeżdżają do Puszczy Białowieskiej po to by oglądać panele fotowoltaiczne.

Trudno się z taką argumentacją nie zgodzić. Przede wszystkim wójt nie powinien wydawać decyzji wobec swojego podwładnego. Decyzja powinna zostać wydana przez inny urząd gminy. Druga sprawa to zignorowanie RDOŚ. Skoro urzędnicy od ochrony środowiska mieli obiekcje, to trzeba było dać możliwość odwołania się inwestorowi, a nie podejmować decyzję za niego. Oraz ostatnia kwestia. Czy wójt naprawdę uważa, że turyści w Białowieży nie są ważni? To on oprócz drewna napędzają gospodarkę w tamtym regionie. Negatywny wizerunek gminy, który rozniesie się w Polskę sprawi, że turyści nie będą tak chętnie tam przyjeżdżać.

Cała ta sprawa to jeden, wielki, śmierdzący skandal. Miejmy nadzieję, że decyzja ta zostanie zaskarżona przez ekologów, a urzędnicy z drugiej instancji pozwolenie wójta wyrzucą do śmietnika. Tam, gdzie jego miejsce.

Wojewoda wprowadził nielegalny zakaz? Przy granicy możecie stać!

Wojewoda wprowadził nielegalny zakaz? Przy granicy możecie stać!

W ostatnim czasie można było przeczytać komunikat, że dwie osoby w Białowieży dostały 500 złotowe mandaty za to, że weszły pod sam płot na granicy Polski z Białorusią, zaś to rzekomo jest zakazane. Problem polega na tym, że zakaz może być nielegalny.

Zakaz wydał Wojewoda Podlaski Bohdan Paszkowski na „całej długości” podlaskiego odcinka pasa drogi granicznej. Przypomnijmy tylko, że Białoruś została oddzielona od Polski płotem, więc bez powodu nie można zakazywać Polakom (i obywatelom Unii Europejskiej) chodzić po polskim terytorium. Tak samo jak możecie nagrywać i fotografować wszelkie obiekty (oprócz tych, które służą do zapewniania bezpieczeństwa państwa).

Ustawa o ochronie granicy państwowej reguluje, że pas drogi granicznej jest obszarem szerokim na 15-metrów. A jeżeli wynika to z potrzeb ochrony granicy, wojewoda może wprowadzić tam zakaz przebywania. Cały szkopuł w tym, że w ustawie jest wyraźnie napisane „na niektórych odcinkach pasa”. Tymczasem zakaz obowiązuje na całym podlaskim odcinku.

Niestety stan polskiego państwa pod względem prawa jest koszmarny. Przypomnijmy sobie czasy pandemii, gdy nielegalnie karano ludzi mandatami za wychodzenie z domu, nasyłano policję na legalnie działające biznesy, bezprawnie zabierano z konta po 30 000 zł. To wszystko uchylały później sądy. Problem w tym, że te są kompletnie zatkane, więc na sprawiedliwość się czeka bardzo długo. Za bezkarność urzędnicy odpowiedzialności nie ponoszą. Ktoś odbierze Wam pieniądze, czas i nerwy, a na koniec nawet nie przeprosi.

Zatem jeżeli chcielibyście choćby dotknąć płotu na granicy, to wiedzcie że zakaz wojewody najprawdopodobniej nie jest legalny, ale bardzo prawdopodobne jest to, że dostaniecie mandat, gdy wejdziecie na pas drogi granicznej. Jeżeli tak się stanie, to nie przyjmujcie go. Niech to sąd rozstrzyga czy kara była słuszna. Chyba, że spotkanie z wymiarem sprawiedliwości to nie na wasze nerwy. Wtedy trzymajcie dystans. Zupełnie jak za czasów pandemii.

Featured Video Play Icon

Żubry wyszły z lasów. Gdzie można je podglądać?

Zima to tradycyjny okres, gdy żubry wychodzą z lasu w poszukiwaniu pożywienia. Nie niskie temperatury tu decydują, bo te zwierzęta mają przecież grube futra. Po prostu pod śniegiem trudno jest coś znaleźć, więc gdy wszystko zasypane trzeba szukać gdzie indziej.

Przykład z powyższego filmu to oczywiście skrajność. Mimo, że Hajnówka jest gościnna i taki widok nie jest tam aż tak rzadki jakby się wydawało, to jednak częściej żubra spotkamy na polach niż w miastach. Niestety, gdy pożywienia szuka się u rolnika, to działalność króla puszczy jest uznawana za szkodnictwo. Dlatego leśnicy przygotowują specjalne paśniki i stogi siana, by ograniczyć zjawisko. A trzeba wiedzieć, że żubry są wybredne. Dlatego oprócz wspomnianego siana jedzą też kiszonki, buraki czy marchewkę.

Jeżeli chcielibyśmy zobaczyć żubra na żywo to możemy jechać albo do rezerwatu, albo zimą na pola. Ten drugi sposób oczywiście wiąże się z możliwością niepowodzenia, ale jest bardziej ekscytujący. Trzeba wstać w nocy, by na pola dojechać przed świtem. To właśnie wtedy, gdy słońce wschodzi żubry są najbardziej aktywne. Jak dobrze trafimy, to zobaczymy nawet 100 osobników na raz!

Tylko gdzie szukać? Nadleśnictwo Browsk udostępnia specjalną platformę do podglądania zwierząt, tam jednak tłumów nie będzie. Najlepiej objeżdżać do skutku drogi pomiędzy Krynkami, Szudziałowem, Starą Kamionką, Babikami, Grzybowszczyzną oraz przez Knyszewicze. Możemy też spróbować z Krynek w stronę Nietupy, a dalej Kruszyniany i Ozierany. Szansa na powodzenia jest, ale nie nastawiajmy się, że coś zobaczymy w 100 proc. To, czy żubry wyjdą z lasu czy nie zależy od wielu czynników.

Drugim miejscem, gdzie natrafimy na żubry są okolice Zalewu Siemianówka. Konkretnie to jadąc z samej Siemianówki w kierunku Mikłaszewa natrafimy na wieżę widokową do podziwiania żubrów. Na polu obok są też stogi siana, co przyciąga zwierzęta. Warto też wybrać się w stronę Masiewa, gdzie również żubry kręcą się w okolicy wsi. Niedaleko też jest Ostoja żubrów Kosy Most, ale to już w głębi Puszczy Białowieskiej, więc jeżeli planujecie objazd samochodem to nie będzie najlepszy wybór. Jeżeli jednak piesza wycieczka wchodzi w grę to jak najbardziej.
Oczywiście to nie wszystkie miejsca, gdzie występują żubry. Puszcza Białowieska i Puszcza Knyszyńska jest ich pełna. Wystarczy się dobrze rozejrzeć i mieć trochę cierpliwości.

Pamiętajmy, że żubry to dzikie zwierzęta, więc przy obserwacji najlepiej zabierzcie lornetkę. Nie podchodźcie zbyt blisko, a tym bardziej nie próbujcie sobie robić „selfie”. Spłoszony osobnik może was nie tylko poturbować, ale nawet doprowadzić do śmierci. To przecież kilkaset kilo masy!

Featured Video Play Icon

Powstanie film w Hajnówce: „Żywie Pank”. To zderzenie kilku światów. Wszystkie są częścią Podlasia.

Niewiele osób wie, że Hajnówka jest miejsce, w którym powstaje film „Żywie Pank”, który będzie uniwersalną historią opowiadającą o subkulturze punków w świecie, gdzie przenika się ze sobą mistyczna natura, prawosławie i inne podlaskie „klimaty”. Póki co można obejrzeć reportaż o inspiracjach do powstającej produkcji.

Przewodnikami są Agata Biziuk – reżyserka filmu oraz Jan Bujnowski – scenarzysta. Wędrujemy z nimi nie tylko po Hajnówce, ale odwiedzamy także Puszczę Białowieską oraz okoliczne miejscowości, czyli przyszłe miejsca akcji „Żywie Pank”. Oprócz poszukiwań odpowiednich lokacji, twórcy spotykają się z młodzieżą z II Liceum Ogólnokształcące z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce.

Trzymamy kciuki, by produkcja powstała bez żadnych problemów i zyskała na popularności. Temat Podlasia pokazany właśnie w ten sposób, to najlepszy sposób na promocję naszego regionu. Jest to coś tak unikalnego, dzięki czemu możemy przyciągać innych.

Featured Video Play Icon

Kaszanka to tylko królowa grilla? Dawniej była tylko na święto.

Celebracja we wsi miała miejsce w trzech przypadkach: Albo było wesele, albo świniobicie, albo miały miejsce obrzędy religijne. W każdym z tych przypadków i tak zabijano świnię. Zbierała się wtedy cała rodzina, a nawet sąsiedzi, którzy pomagali w „rozbieraniu” i wykonywaniu różnych mięsnych specjałów. Było to coś naturalnego, bo ludzie nie chodzili do sklepu tak jak dziś po zapaczkowaną szynkę. Jeżeli chcieli jeść mięso, musieli hodować zwierzęta – karmić je i o nie dbać.

Po wszystkim na stołach królowały wędzone kiełbasy, pieczone szynki, karkówka. Jednak jednym z tradycyjnych dań goszczących wtedy na stołach była kaszanka. Dziś ta potrawa bezsprzecznie kojarzy się z grillem. Każdy, kto miał okazję jeść „swoją” kaszanką i taką ze sklepu wie, że ta pierwsza smakuje bez porównania lepiej. A jak przyrządzić taką swojską kaszankę? Dowiecie się tego z programu Białoruskie smaki Podlasia. Film dostępny powyżej.

A w programie tradycyjna kaszanka bez krwi, według rodzinnego przepisu Pani Haliny Wierzchowskiej z Zabłotczyzny w gminie Narewka. Gościem programu będzie zespół muzyczny „Cegiełki” z Lewkowa Starego. Zapraszamy!

Featured Video Play Icon

Ten film koniecznie musicie zobaczyć. „Kisić przed świętami, bo po trupem będzie śmierdzieć”.

„Kapustę trzeba kisić przed świętami, bo po świętach trupem będzie śmierdzieć”. Taki argument na rzecz kiszonek trudno odrzucić. My dodajmy od siebie jeszcze lepszy. Przetrwanie zimy bez chorób jest możliwe tylko z kiszonkami. W słynnym filmie „U Pana Boga za piecem” możemy zobaczyć taką oto scenę, gdzie to komendant nogami ugniata w beczce kapustę. Czy tak właśnie wygląda jej kiszenie? Ten film, będący pewną inscenizacją, na to pytanie odpowie.

Najpierw do ukiszenia kapusty potrzebne jest doborowe towarzystwo. Potrzebna będzie także beczka. Koniecznie namoczona. Na jej dnie trzeba umieścić wianuszek żeby wszystko było smaczniejsze i chrupiące. Cały proces może być także okazją do flirtów towarzyskich, a także do tego by popić, potańczyć i pośpiewać. Dziwić się tylko, że dzisiejsza młodzież woli spędzać czas z nosem w telefonie. Mogliby tak jak ich przodkowie – kisić kapustę.

Wróćmy jeszcze do samego filmu. Warto na nim zwrócić uwagę nie tylko na pokazywane zwyczaje, ale także na język jakimi posługują się odgrywające swoje role osoby. Jest tam wiele regionalizmów, których nie tylko nie usłyszymy w innych regionach kraju, ale też które już zanikły i na Podlasiu, bo młodzież tak nie mówi. Jeżeli przejechalibyśmy się po podlaskich wioskach i rozmawialibyśmy ze starszymi ludźmi, to byłaby szansa jeszcze to usłyszeć.