Atrakcje w Supraślu – wyjątkowa sosna przyciąga turystów

Atrakcje w Supraślu – wyjątkowa sosna przyciąga turystów

Atrakcje w Supraślu, które musisz zobaczyć. To tutaj, w tej niewielkiej miejscowości odnajdziemy święte drzewo. Supraśl to urokliwe miasto położone w województwie podlaskim, na terenie powiatu białostockiego. Leży nad rzeką Supraślą, a jego otoczenie stanowi malownicza Puszcza Knyszyńska.

Atrakcje w Supraślu – bogactwo przyrody i kultury

Jest to idealne miejsce dla miłośników spacerów i aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu. Puszcza Knyszyńska jest pełna szlaków turystycznych, które pozwalają odkrywać niezwykłe krajobrazy i unikalną florę i faunę tego regionu.

Odkryj magię Supraśla – wyjątkowa sosna

Supraśl to nie tylko zwykłe miasto, również miejsce o bogatej historii i głębokich tradycjach. Jednym z symboli tego miasta jest dwustuletnia sosna, która przez wiele lat nie była jedynie zwyczajnym drzewem. Jedna z mieszkanek miasteczka zawiesiła na niej wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Miała to być pamiątka po długim okresie prześladowań kościoła przez carskiego zaborcę. Ponadto warto dodać, że taki zwyczaj pochodzi jeszcze z czasów pogańskich. Po śmierci bliskich umieszczano na drzewach tzw. tykła, czyli wotywne deski. Ta dwustuletnia sosna staje się więc symbolem nie tylko duchowej głębi i tradycji, ale również pamiątką przeszłości, która kształtuje to piękne miasto. Przez lata, wokół tego drzewa, zbierały się pokolenia, aby modlić się, celebrować wspólne chwile i pielęgnować dziedzictwo przodków.

Święte drzewo w Supraślu

Sosna urosła w Supraślu do rangi symbolu. Nazywano ją świętą. Niegdyś gromadziła wokół siebie liczne grupy modlitewne. Do okresu II Wojny Światowej otaczał ją gęsty las. Chroniona przez mieszkańców jako jedyna ocalała od masowej wycinki, natomiast drzewo runęło na ziemię w 2009 r. Jednakże postanowiono, że pozostanie na swym miejscu. W rezultacie sosnę zadaszono i tym samym stała się kolejną atrakcją miasteczka. Ponoć drzewo pozytywnie wpływa na zakochanych. Oświadczyny przy sośnie gwarantują udane małżeństwo.  Supraśl to miejsce, które doskonale łączy piękno przyrody z bogatą historią i kulturą. Ponadto oferuje szeroki wybór atrakcji dla osób pragnących wypocząć na łonie natury, jak i dla pasjonatów historii i sztuki.

 

Partnerzy portalu:

Krowy pomogą dla Parku

Krowy pomogą dla Parku

Władze Biebrzańskiego Parku Narodowego robią wszystko aby wykosić jak najwięcej hektarów łąk. Same jednak nie dadzą rady. Dlatego też pomocy szukają u…krów. 

 

Koszenie podmokłych terenów jest koniecznością. Zapobiega to bowiem ich zarastaniu, a większość zwierząt preferuje otwarte przestrzenie. Chodzi tu zwłaszcza o ptactwo wodno-błotne. Powstała więc idea masowej dzierżawy łąk rolnikom. Czeka na nich blisko 600 ha. Cenę wejściową przetargu ustawiono tak nisko, aby większość zainteresowanych farmerów mogła w nim uczestniczyć.

 

Działki będzie można dzierżawić nawet na pięć lat. Przynajmniej raz w roku rolnicy muszą skosić nabyte tereny. Jako, że większość z nich to siedliska zwierząt, użycie mechanicznych kosiarek nie wchodzi w grę. Konieczne jest użycie siły własnych rąk. Alternatywą jest też kosiarka rotacyjna w postaci krowy. Za taki wypada dodatkowo otrzymają dodatkowe unijne dopłaty. 

 

Do tej pory Park dzierżawił jedynie 6, 3 ha łąk. Nie wszyscy jednak wywiązują się z umów. Dług rolników osiągnął już milion złotych. Jak się tłumaczą dzierżawcy? Winę zrzucają na urzędników i problemy z wypłatą dopłat.

 

Partnerzy portalu:

Droga pośród bagien przyciąga nie tylko fotografów

Droga pośród bagien przyciąga nie tylko fotografów

Carska droga przed laty posiadała charakter strategiczny. Łączyła takie twierdze jak Łomża, Osowiec czy Grodno. Biegnie ona wśród biebrzańskich bagien stanowiąc ścieżkę edukacyjną. Trasa od Strękowej Góry do Twierdzy Osowiec to nie lada gratka dla miłośników przyrody i fotografii.

 

Carska droga dzięki pieniądzom z unii europejskiej została solidnie wyremontowana. Powstała ścieżka rowerowa, miejsca postojowe czy tablice informacyjne. Jako, że droga pozbawiona jest większych zabudowań czy reklam wielkopowierzchniowych pokonuje się ją niezwykle przyjemnie.

 

Do największego kompleksu bagien łąkowych wprowadzi nas drewniana kładka o długości 400 m. Z pewnością zobaczymy rzadkie gatunki ptactwa a czasem nawet i samego łosia. Obserwację ułatwiają specjalnie przygotowanego do tego wieże. Na tzw. Grobli Honczarowskiej odbywają się co roku mistrzostwa w sianokosach, które ściągają zawodników z całej Europy.  Zapobiega to niszczeniu bagiennych traw. Na deser czeka nas wizyta w Twierdzy Osowiec. Okopy, dawna fosa z wodą i pozostałości budowli fortecznych na pewno pozostaną w pamięci na długo.

Partnerzy portalu:

Ponownie można podglądać orlika krzykliwego

Ponownie można podglądać orlika krzykliwego

Podglądanie ptaków przez internet staje się coraz modniejsze. Dla wielu to jedyna forma relaksu. Szczególną popularnością cieszą się bociany. W nadleśnictwie Rudka ponownie zainstalowano zaś kamery obserwujące orliki krzykliwe w ich gnieździe. Wszystko stało się pod czujnym okiem pracowników Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku.

 

W zeszłym roku przed ekranami komputerów popisy orlików zgromadziły kilkanaście tysięcy widzów. Orlik krzykliwy to gatunek chroniony, wymieniony w Polskiej czerwonej księdze zwierząt jako wymagający szczególnej uwagi. W Polsce według szacunków odnajdziemy 2700 par tych ptaków, co stanowi 15% światowej populacji. Na zimę emigruje na południowe krańce Afryki, a do naszego kraju nad Wisłą wraca w okolicach kwietnia.

Partnerzy portalu:

Korniki mnożą się na potęgę w Puszczy

Korniki mnożą się na potęgę w Puszczy

Kwiecień i maj to ulubione miesiące kornika. Przypada bowiem wówczas okres jego rui. Jej początek uzależniony jest od pogody. Owad rozmnaża się powyżej temperatury 14 stopni. Jako że jeszcze na początku maja mieliśmy przymrozki, ruja musiała być odłożona w czasie. 

 

W ciągu tylko trzech ostatnich dni leśnicy odłowili ponad 164 litry korników. Przekłada się to na ponad 6, 5 mln owadów. Warto wspomnieć, że w całym poprzednim roku do pułapek trafiło 205 litrów korników. Wnioski nasuwają się same. Populacja kornika zwiększa się. Należy więc szybko usuwać drzewa opanowane przez owady. Inaczej pozostałe rośliny będą w wielkim zagrożeniu.

 

Jak leśnicy przechwytują korniki? Do tego celu używają pułapek z feromonami. Nasączona nimi płytka działa jak magnes. Jednak zwabienie owadów do pułapki nie rozwiąże problemu. Wiele z nich zimuje w ściółce i pod korą drzew. Dlatego też pułapki służą bardziej do obserwacji niż to bezpośredniej walki ze szkodnikiem.

Partnerzy portalu:

Bociany najeżdżają wieś

Bociany najeżdżają wieś

Kiedyś we wsi Nowogrodzkie w powiecie wysokomazowieckim było tylko jedne bocianie gniazdo na stodole jednego z gospodarzy. Teraz zajęte są słupy elektryczne, kominy czy latarnie. Jednym słowem – inwazja! Takiego zlotu bocianów nie pamiętają najstarsi mieszkańcy miejscowości. Dlatego też proponują zmienić nazwę osady na ”Bocianogrodzkie”.

 

Sąsiednie wsie nie cieszą się taką popularnością wśród ptaków. W czym tkwi fenomen miejscowości ciężko powiedzieć. Uważa się, że wszystko to zasługa licznych ekologicznych gospodarstw. Nie mamy pojęcia czy przekłada się to w jakiś sposób na to, czy żaby są smaczniejsze. Tak czy siak, bocianom deserów na wsi nie zabraknie.

 

Nikt nie ma nic na przeciwko nieco większej ilości bocianów niż zwykle. Trzeba jedynie trochę po nich posprzątać. Na ulicach bowiem pełno jest patyków z gniazd.  Warto wspomnieć, że przeciętne gniazdo waży ok. pół tony.  Naukowcy uważają, że w środowisku bocianów mamy do czynienia z wyżem demograficznym. Czy ich obecność przyczyni się do zwiększenia populacji wsi? Miłośnicy wierzeń ludowych z pewnością zacierają ręce. Ciekawe co na to kobiety…

Partnerzy portalu:

W Białymstoku dbają o jeże

W Białymstoku dbają o jeże

To jedyne takie miejsce w Polsce a drugie w Europie. Stowarzyszenie ”Nasze Jeże” od kilku lat prężnie działa w Białymstoku. Choć nie posiada wielu członków, swym entuzjazmem zarazi nie jednego miłośnika przyrody.

 

Jeże w teorii znajdują się pod ścisłą ochroną. No właśnie, w teorii! Praktyka wygląda całkowicie inaczej. Setki zwierząt ginie pod kołami samochodów, gdy chcą przejść przez ulicę. Zagranicą bez trudu odnajdziemy znaki drogowe informujące o przebiegających jeżach. U nas próżno ich szukać.

 

Niebezpieczeństwa czyhają ich również na podwórkach. Kosiarki czy nawet środki chemiczne to dla jeży ogromne zagrożenie. Zranione zwierzę na szczęście może liczyć na pomoc stowarzyszenia. Powołano bowiem do życia Ośrodek Rehabilitacji Jeży gdzie mogą pod opieką fachowców dojść do siebie. Pracownicy przenoszą również zwierzęta to bardziej przyjaznych warunków. Tylko zabezpieczenie naturalnych siedlisk jeży może je ochronić przed działaniami człowieka. Każdy nowo wybudowany odcinek drogi to dla nich kolejny cios w plecy.

Partnerzy portalu:

Bestia z Puszczy atakowała w dzień i w nocy

Bestia z Puszczy atakowała w dzień i w nocy

Puszcza Białowieska od wieków pełna była dzikiej zwierzyny. Na polowania zjeżdżali ważne osobistości – królowie, carowie i inni. Jedną z najbardziej cennych zdobyczy był niedźwiedź. Mięso, sadło, cenna skóra, ale przede wszystkim satysfakcja z powalenia zwierza zachęcała do łowów.

 

Każde polowanie obarczone było wielkim ryzykiem. Bestia może być nieobliczalna, a że zwierzę nie dba o to czy atakuje króla czy zwykłego wieśniaka, to i monarchom nie raz mocno się obrywało. Tak też było z Augustem II, który tylko dzięki swej zwinności wyszedł cało z opresji.  W 1791 roku, polujący w Puszczy ks. Józef Poniatowski w pewnym momencie został zaatakowany przez rozjuszoną niedźwiedzicę. Z opresji wybawił myśliwego strażnik Marcin Hołota. W nagrodę otrzymał on 100 złotych dukatów. Odwaga się opłaciła.

 

 

Populacja niedźwiedzi zaczęła maleć pod koniec XVIII. Miało to związek z ochroną innej zwierzyny leśnej. Podjęto decyzję o odstrzale. Trwał on niemal ćwierć wieku. Urzędnicy wpłacając do kasy rządowej niewielką kwotę mogli bez problemu polować na każdego drapieżnika. Zwykli kłusownicy też dorzucili swoje cztery grosze. Musiało minąć wiele lat nim populacja mogła się odrodzić. Nie stało by się tak gdyby nie rosyjski rząd, który zakazał posiadania broni na terenie lasów.

 

W Puszczy nieraz dochodziło do starcia tytanów. Żubry nie znoszą gdy ktoś wchodzi na ich terytorium. Dlatego też walki z niedźwiedziami odnotowywano bardzo często. Być może, gdyby niedźwiedzie przetrwały, to one nosiłyby miano Króla Puszczy. Zdecydowana większość pojedynków to bowiem ich zwycięstwo. W 1846 jeden z nich w ciągu jednego dnia powalił ponad pięć żubrów. Każda walka pustoszyła okolicę. Połamane gałęzie, zagłębienia w ziemi, zniszczone krzaki – taki krajobraz pozostawiali po sobie drapieżniki. Niedźwiedzie z tego okresu uznaje się za niezwykle agresywne. Zabijały liczne sztuki bydła dla sportu, nie dla pożywienia. Ostatni niedźwiedź naturalnie występujący w Puszczy został powalony w 1878 r. 

 

Próby odtworzenia populacji podjęto przed II Wojną Światową. Sprowadzane z Białorusi ciężarne osobniki trzymano wpierw w klatkach. Dzięki dużym otworem młode mogły spokojnie wyjść z niej i zapuścić się w głąb lasu, gdzie uczyli się życia w dziczy. Dla mieszkańców okolicy wprowadzono zakaz zabijania zwierząt, jeśli te zbliżyłyby się do zabudowań. Na prośbach się jednak kończyło. Misie często zapuszczały się do domowych gospodarstw. Nie obyło się bez ofiar. 

 

Gdy nastała już wojna nowi niemieccy ”zarządcy” Puszczy wpuszczali do niej wszystkie niedźwiedzie, które odebrali wędrownym cyganom. Wzbudzały one strach. Nie były przystosowane do zdobywania pożywienia w sposób samodzielny. Uważano, ze okupanci w ten sposób chcą odstraszyć miejscowych od pomocy partyzantom. Drzwi nawet zawiązywano łańcuchami w obawie przed włamaniem. Brzęk przypominał zwierzętom czasy niewoli, przez co się oddalały w głąb Puszczy. Strach był jak najbardziej uzasadniony. Zwierzę zabiło bowiem matkę z dzieckiem gdy Ci zbierali maliny w lesie. Ludzie odpłacali im tym samym. W ruch szły siekiery i inne ostre narzędzia. 

 

 

Czasy Wojny przeżyły 4 osobniki – samiec, samica i cztery młode. Ostatnie polskie niedźwiedzie widziano w 1959 roku na terenie Puszczy Lackiej, która obecnie wchodzi w skład Puszczy Białowieskiej. Pojedyncze osobniki wkradały się do nas z głębi Związku Radzieckiego. W maju 1963 roku odnotowano przypadek przywędrowania jednego osobnika. Przekroczył on granicę państwową, pokręcił się  około tygodnia i następnie udał się na wschód.

 

Partnerzy portalu:

Na Podlasiu pedałujemy szlakiem bocianów

Na Podlasiu pedałujemy szlakiem bocianów

Śnieg w końcu stopniał więc można udać się na wycieczkę rowerową. Nie dość, że spalimy kalorię, będziemy również bliżej natury. Jednym z najciekawszych szlaków rowerowych w Polsce jest bez wątpienia Podlaski Szlak Bociani, który przecina niemal całe województwo podlaskie ukazując jednocześnie jego najważniejsze walory.

 

Powstał on w 2002 r. a rok później otrzymał prestiżową nagrodę Polskiej Organizacji Turystycznej. Szlak przebiega przez najcenniejsze pod względem przyrodniczym tereny nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Łączy najpiękniejsze miejsca województwa podlaskiego, w tym 4 parki narodowe. 

 

Szlak Bociani stanowi najdłuższy znakowany szlak rowerowy województwa podlaskiego licząc 412,5 km. Poprzez tablice informacyjne można poznać życie i zwyczaje Bociana Białego oraz dowiedzieć się o miejscowościach i atrakcjach turystycznych na szlaku.

 

Podlaski Szlak Bociani należy do sieci Zielonych Szlaków – Greenways w Polsce. Greenways to szlaki dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego, tworzone wzdłuż rzek, tradycyjnych, historycznych tras handlowych, naturalnych korytarzy przyrodniczych i kolei.

 

Partnerzy portalu:

W Kiermusach powiększyła się żubrza rodzinka

W Kiermusach powiększyła się żubrza rodzinka

Ta wiadomość pewnie rozbudziła niejednego mieszkańca Kiermus pod Tykocinem. Nocą, z czwartku na piątek, na terenie Dworku Pod Łąkami przyszło na świat żubrzątko. Maluch czuje się ponoć znakomicie. Jedynym problemem, na szczęście, jest tylko wybór imienia.

 

”Ostoya Żubra”  stanowi pierwszą prywatną hodowlę króla Puszczy w Polsce. Stado sprowadzone z Białowieży w 2008 r. posiada komfortowe warunki na kilku hektarach zwierzyńca. Oprócz żubra odnajdziemy tam bowiem również kozy, owce czy osiołki. To nie lada atrakcja nie tylko dla najmłodszych.

 

Pensjonat Kiermusy Dworek nad Łąkami położony jest w okolicach Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego. Jedynie 500 metrów dzieli go od brzegu rzeki Narew. Cały wystrój pensjonatu nawiązuje do motywów historycznych. Na terenie obiektu nie zaznamy nudy. Ogromne zainteresowanie wzbudza choćby Muzeum Oręża Polskiego z największą wystawą średniowiecznych narzędzi tortur.

Partnerzy portalu:

Na Suwalszczyźnie polowano na renifery

Na Suwalszczyźnie polowano na renifery

10 tys. lat przed Chrystusem, północno-wschodnie krańce Polski pokryte były roślinnością tundrową. Były więc to wszelkiej maści mchy, porosty, trawy, drobne krzewy, karłowate brzozy i wierzby. Zwierzęta miały w czym ucztować. W poszukiwaniu pokarmu na tereny obecnej Suwalszczyzny przybyły choćby renifery.

Nie mogły się one oprzeć swemu przysmakowi – chrobotkowi. Za zwierzętami wyruszyli łowcy. Cóż…każdy chciał przetrwać, a że mięso renifera starczy na kilka miesięcy, był to doskonały łup. Dodatkowo z ich skór i narządów wewnętrznych produkowano ubrania czy pokrycia szałasów. Do dziś znajdowane są liczne narzędzia krzemienne służące do polowań.

Partnerzy portalu:

Wołodyjowski ukrył się na Podlasiu.

Wołodyjowski ukrył się na Podlasiu.

Gdzie odnaleźć Michała Wołodyjowskiego? Oczywiście, że w Białymstoku! Nie, nie chodzi nam o żaden zlot cosplayerów. Od ponad miesiąca tak nazywa się podlaski pomnik przyrody – dwustuletni dąb. Piękny okaz rośnie spokojnie między blokami na ulicy…Wołodyjowskiego właśnie. Drzewo osiąga wysokość 23, 5 m, a obwód jego pnia wynosi 326 cm.

 

Dęby szypułkowe są stałym elementem krajobrazu naszego kontynentu. Dorastają nawet do 50 m. Dzięki temu uważa się ze najszlachetniejsze w przyrodzie. Trudno się z tym nie zgodzić. Dąb Wołodyjowski jest jednak dzieckiem w porównaniu do swych kuzynów. Najstarsze z nich osiągnęły wiek tysiąca lat. Z pewnością byli świadkami wielu ważnych wydarzeń. Szkoda, że nic nie opowiedzą…Łącznie w Białymstoku status pomnika przyrody, posiadają 33 drzewa.

Partnerzy portalu:

Żubry dzieli płot. Bez niego doszłoby do katastrofy.

Żubry dzieli płot. Bez niego doszłoby do katastrofy.

Jak wiadomo, na polsko – białoruskim przejściu granicznym stoi płot. Przeszkadza on żubrom w swobodnej wędrówce. Są tego dobre i strony. Nasze żubry są nizinnymi przedstawicielami gatunku. Z kolei, białoruskie, jak badania wykazały posiadają domieszkę genów żubra kaukaskiego.

 

Gdyby doszło do połączenia populacji, polski król puszczy miałby problemy. Spadłaby jego odporność na choroby i miałby problemy w adaptacji w nowym otoczeniu. Z drugiej strony nastąpiłoby zwiększenie zmienności genetycznej, co też jest czymś pozytywnym, o ile przebiega z umiarem. Gdyby polskie żubry w pełni połączyłyby się z białoruskimi, zapewne przestałyby istnieć. Żubr, którego dało się odtworzyć dzięki ciężkiej pracy naukowców skończyłby jako relikt historii.

Partnerzy portalu:

Zioła zastępują tabletki. Muzeum wydało książkę na ten temat.

Zioła zastępują tabletki. Muzeum wydało książkę na ten temat.

Jeśli macie problem ze zdrowiem, a farmaceutyki przepisane przez lekarze nie pomagają, warto skorzystać z dobrodziejstw natury. Zioła rozwiążą sprawę. Album o roślinach o właściwościach zdrowotnych wydawało właśnie Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu. Patron obiektu stworzył pierwszy podręcznik botaniki. On też zasłynął z pionierskiego opisu komórkowej budowy roślin. Terminologia wypracowano przez ks. Kluka przetrwała do dnia dzisiejszego.

 

Album stanowi nawiązanie do ogrodu roślin leczniczych, który działa na terenie muzeum od lat 80. Tam też możemy zgłębić tajniki ziołolecznictwa. Książkę podzielono na kilka działów, dzięki którym łatwo odnajdziemy ziołowy specyfik na konkretną dolegliwość. Ból zębów, gorączka czy katar już nigdy nie będą nam dokuczać. Obok opisów odnajdziemy też liczne przepisy na syropy czy przetwory. Dowiemy się też, jakie dobroczynne rośliny znajdziemy w przydomowym ogrodzie. Przewodnik po ziołolecznictwie to doskonała propozycja dla tych, który medycyna tradycyjna zawiodła.

 

Partnerzy portalu:

Nad jeziorem urządzają pościg za bobrem

Nad jeziorem urządzają pościg za bobrem

Na terenie Wigierskiego Parku Narodowego odbywa się maraton o dosyć nietypowej nazwie – Pościg za bobrem. Spokojnie. Żadne zwierzęta nie są zmuszane do wysiłku. Być może bardziej pełnią rolę obserwatorów. Biegacze mają do pokonania odcinek o długości 13 km. Wiedzie on drogami szutrowymi i leśnymi ścieżkami. Bóbr znajduje się w logotypie Wigierskiego Parku Narodowego stąd też pomysł na nazwę imprezy.

 

Jako, że większość uczestników maratonu biega na co dzień w mieście, zwykle są zachwyceni walorami przyrodniczymi trasy. Należy jednak zachować ostrożność i patrzeć czasem pod nogi. Pokonywanie życiówek w tym maratonie schodzi na drugi plan. Organizatorzy pragną, aby przybyli z całego kraju biegacze mogli na własne oczy przekonać się o wyjątkowości Suwalszczyzny. Wąskie i kręte ścieżki nad jeziorem Wigry czy długie kładki na bagnach z pewnością wywierają duże wrażenie.

 

Partnerzy portalu:

Bocian, który nie klekoce.

Bocian, który nie klekoce.

Spotkać tego ptaka to nie lada zaszczyt. Mieszka w podmokłych lasach unikając człowieka jak ognia. Bocian czarny, bo o nim tu mowa jest niczym biały kruk. Wyjątkowy w każdym calu. Potocznie nazywa się go hajstrą. Podlasie to jeden z nielicznych terenów gdzie można na niego wpaść.

 

Podczas gdy zwykłe białe boćki cieszą się uznaniem, stanowiąc symbol szczęścia, to bocian czarny nie kojarzył się dawniej dobrze. Wszystko przez jego ubarwienie piór, uznawane jako dosyć żałobne. Uważa się je jako pustelników, chociaż w chwili odlotu widywano stada liczące nawet do 100 bocianów czarnych.

 

Tak, jak biali kuzyni, wędrują do Afryki. Wiele z nich jednak nie dolatuje na miejsce. Ptaki wracają do nas w okolicach kwietnia. Zwykle posiadają nawet kilka gniazd. Dlatego też niektóre z nich pozostają puste nawet na kilka lat. 

 

Utarła się opinia, że nigdy nie można spotkać bociana czarnego przy białym krewniaku. To mit. Żerować mogą obok siebie, lecz raczej się nie dogadają. Bocian czarny nie klekoce, a porozumiewa się tylko i wyłącznie gestami. Ptaki te nadal skrywają tajemnice. 

Partnerzy portalu:

W tym lesie się nie zgubisz. Z aplikacją poznasz jego tajemnice.

W tym lesie się nie zgubisz. Z aplikacją poznasz jego tajemnice.

Zgubić się w gęstym lesie to straszna sprawa, urzeczywistnienie koszmaru nie jednego z nas. Na pewno nie grozi to nam na terenie Nadleśnictwa Głęboki Bród na Suwalszczyźnie. Przygotowano bowiem specjalną aplikację na smartfona, które wykorzystuje lokalizację GPS.

 

Na cyfrowej mapie odnajdziemy kilkadziesiąt wartych zainteresowania punktów i stale ich przybywa. Gdy już dotrzemy na miejsce, możemy posłuchać przez telefon opowiadanych gwarą historii starych mieszkańców. Dzięki programowi poznamy dokładnie leśne ścieżki. Natrafimy bez trudu chociażby na najstarszą sosnę w Puszczy Augustowskiej. 

 

Na mapę da się również nanosić własne informacje. Możemy zaznaczyć przykładowo miejsce pozostawienia auta. Niezwykle przydatne, prawda? Aplikacja nie ma więc ograniczeń, zapewniając bezpieczne i zarazem ciekawe wędrówki. Bezpłatny przewodnik multimedialny ściągniemy ze strony nadleśnictwa.

Partnerzy portalu:

Kamera podgląda bociany 24 h na dobę

Kamera podgląda bociany 24 h na dobę

Bociany wróciły już na dobre, więc przyszła najwyższa pora aby je trochę podejrzeć. Coraz modniejsze staje się umieszczenie kamer przy gniazdach tych ptaków. Dzięki temu obserwacja może trwać przez całą dobę. Poprzez dobrodziejstwo internetu, każdy zainteresowany o dowolnej porze, jednym kliknięciem przeniesie się do światu bocianów na żywo. Projekt ten ma trwać przez najbliższe 9 lat.

 

Ostatnia kamera stanęła w miejscowości Rakowy – Czachy w gminie Piątnica. Są to tereny Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwii. Dlatego też oprócz bocianów śmiało podpatrzymy walory przyrodnicze krajobrazy. Kamera odpowie nam na pytania, jak zmiany w środowisku wpływają na zachowania ptaków. Będziemy też być może świadkami wydarzeń z kategorii tragicznych. Nieraz zdarza się bowiem, że bociany wyrzucają jaja czy już narodzone młode. Oczywiście amorów również nie zabraknie. Obecnie trwa konkurs na imiona obserwowanych bocianów. 

 

Link do transmisji znajdziecie poniżej:

Bociany on-line

Partnerzy portalu:

Leśnicy polubili finlandzki wynalazek

Leśnicy polubili finlandzki wynalazek

Pottiputki? Gdybyśmy przeprowadzili uliczną ankietę, pytając, co to jest, raczej mało kto znałby poprawną odpowiedź. No chyba, że trafilibyśmy na leśnika. To powstałe w Finlandii narzędzie coraz częściej wykorzystuje się do sadzenia drzew w Puszczy Augustowskiej.

 

Prostota wykorzystania tego narzędzia przewyższa nasze polskie odpowiedniki. Sadzący wbija metalowy klin w podłoże, za pomocą nogi uruchamiając dźwignię. Ta odpowiednio rozchyla ziemię. Potem należy wrzucić sadzonkę w rurę, która prowadzi do jamki. Pozostało tylko ubić ziemię nogą. Sadzący zawsze  ma przy swoim boku pas z plastikowym pojemnikiem z którego sięga po kolejne sadzonki. Ten sposób sadzenia jest znacznie szybszy, a przez co bardziej oszczędne w koszty niż użycie tradycyjnych metod w postaci kostura.  W ogóle nie potrzebne jest przygotowanie gleby, czyli system ten świetnie sprawdza się na terenach gdzie zastosowanie maszyn jest ograniczone. Przede wszystkim jednak nie musimy się schylać .

 

Główną zaletą pottiputki jest szybkość działania. Robotnik w ciągu jednej godziny może zasadzić około 150 sadzonek. Sprzęt ten kosztuje więcej niż zwykły kostur, lecz jest to inwestycja na lata. Zakup zwraca się choćby patrząc na szybkość odnowienia powierzchni i koszty robocizny oraz na zdrowie pracownika i jego późniejszą efektywność. 

Partnerzy portalu:

Co w Puszczy robił Edward Gierek?

Co w Puszczy robił Edward Gierek?

Wystarczyły dwa dni aby jedno z białowieskich uroczysk przybrało jego nazwisko. Edward Gierek odwiedził Puszczę w ramach odpoczynku po oficjalnych dożynkach w Białymstoku w 1973 r. Towarzyszył mu premier Piotr Jarosiewicz. 

Najważniejszych gości zaproszono do Domu Myśliwskiego mieszczącego się na terenie zabytkowego Parku Pałacowego. Pierwszego dnia panowie odwiedzili rezerwat pokazowy żubra, udając się następnie furmanką do ścisłego rezerwatu. Oczywiście zadbano by dygnitarzom niczego nie brakowało. Ustawiono dwa duże stoły z ławami. Pod wiatą nie groził im żaden deszcz.

Wieczorem przygotowano ognisko na specjalnie przygotowanym terenie. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że okolicę ściśle chroniło dziesiątki funkcjonariuszy. Kolejnego dnia działacze odwiedzili muzeum przyrodnicze, a także spotkali się ze starostą dożynek. Już w czasie trwania wizyty miejsce biesiadowania nazwano Gierkówką. Zabawa musiała być naprawdę udana. Miejsce musiało być szczególnie polecane przez sekretarza. W późniejszym czasie pojawiali się w nim inni działacze komunistyczni.

Partnerzy portalu:

Nie straszna im ciemność. Szukają ptaków po nocy.

Nie straszna im ciemność. Szukają ptaków po nocy.

Puszczyki, puchacze, płomykówki czy uszaki- w Polsce mamy ich 13 gatunków. Wszystkie są drapieżnikami, polują nocą i u niejednego ich pohukiwanie wywołuje gęsią skórkę. Sowy, bo o nich mowa mają raz w roku swój weekend. Noc sów zapewnia wiele atrakcji miłośników ptaków. Owa akcja to ogólnopolskie wydarzenie, które ma zachęcić do obserwowania przyrody także nocą. Na Podlasiu akcję organizuje Narwiański Park Narodowy. Poszukiwania ptaków poprzedzają ciekawe wykłady, na których dowiemy się wiele ciekawostek. Uzbrojeni w dodatkową wiedzę i latarki, wszyscy chętni wyruszają na poszukiwania sów. Przedział wiekowy jest bardzo zróżnicowany. Chętni na przygodę są zarówno małe dzieci, jak i osoby w podeszłym wieku.

 

Sowy zachwycają swoimi przystosowaniami do życia i intrygują swoim stylem życia. Najlepiej je namierzyć dźwiękową prowokacją. Chociaż pohukiwanie sów kojarzy się ze złowieszczą atmosferą filmów grozy, to te nocne, drapieżne ptaki wcale nie chcą nas wystraszyć. Gdy mają okres godowy, każdy z nich odzywa się, żeby dać sąsiadom znać, że partnerka jest zajęta.

Partnerzy portalu:

Wyjątkowy film o Podlasiu trafił w końcu do sieci

Wyjątkowy film o Podlasiu trafił w końcu do sieci

Filmów o tematyce podlaskiej przyrody powstało wiele, ale ten jest szczególny. Ukazuje bowiem naturę dającą możliwość aktywnego spędzenia czasu. Dynamiczny montaż sprawia, że każdy kadr wbija w fotel. ”Go-Podlasie”, bo o nim tu mowa, miał swą kinową premierę pod koniec ubiegłego roku. Teraz można go w końcu zobaczyć na portalu YouTube.

 

W produkcji nie brali udział profesjonalni aktorzy. To sprawiło, że wszystkie sceny są niezwykle autentyczne. Zobaczymy w nich ludzi pełni pasji, którzy przemierzają podlaskie szlaki w poszukiwaniu dużej dawki emocji. Materiał powstał na terenie Puszczy Knyszyńskiej, Suwalszczyzny i Doliny Biebrzy, tylko i wyłącznie ze środków własnych twórców. Zdjęcia trwały 3 lata. Zobaczcie sami ”Go-Podlasie”.

 

Partnerzy portalu:

Park na skraju Puszczy kusi cały rok

Park na skraju Puszczy kusi cały rok

Wigierski Park Narodowy powstał na początku 1989 r. Mieści się on na skraju Puszczy Augustowskiej, chroniąc kompleks jezior, wiele gatunków ptaków, ryb i ssaków. Najcenniejszymi elementami Parku są akweny wodne – największe jezioro Wigry i najdłuższa rzeka, często używana jako szlak kajakowy – Czarna Hańcza. W lasach dominują drzewa iglaste – charakterystyczne dla Puszczy Augustowskiej sosny i świerki. Znaczną powierzchnię Wigierskiego Parku Narodowego zajmują również torfowiska.

 

Najbardziej charakterystycznym zwierzęciem i symbolem Parku jest bóbr, zasiedlający brzegi rzek i jezior. Coraz częściej spotkać tu można wilka. Na uwagę zasługują liczne gatunki ptaków drapieżnych i wodnych. Poza bogatą przyrodą i pięknym krajobrazem na terenie Wigierskiego Parku Narodowego można zobaczyć pamiątki kultury materialnej.

 

Na szczególną uwagę zasługuje zespół poklasztorny w Wigrach oraz zachowane w niektórych wsiach obiekty drewnianego budownictwa ludowego oraz zabytki techniki. Teren Wigierskiego Parku Narodowego jest udostępniony do zwiedzania i obfituje w szereg atrakcji. Celem Parku jest zachowanie różnorodności biologicznej, składników przyrody nieożywionej i walorów krajobrazowych oraz przywracanie właściwego stanu zasobów przyrodniczych.

Partnerzy portalu:

W tym muzeum znajdziemy się na dnie…jeziora

W tym muzeum znajdziemy się na dnie…jeziora

Muzeum Wigier mieści się w dawnej stacji hydrobiologicznej w suwalskim Starym Folwarku.W okresie międzywojennym, dzięki jej twórcy dr. Alfredowi Lityńskiemu, stała się ona silnym ośrodkiem naukowym, a jezioro Wigry najlepiej poznanym akwenem w Polsce. Muzeum stanowi świetną kontynuację jego pracy.

 

Udostępnia jedną z najciekawszych ekspozycji w regionie dotyczącą przyrody i historii Wigier. Zwiedzanie Muzeum jest wycieczką w czasie i przestrzeni Rozpoczyna się od wystawy poświęconej działalności Stacji Hydrobiologicznej przed wybuchem II wojny światowej. Potem przenosimy się w epokę lodowcową na Suwalszczyźnie, by obejrzeć makietę fragmentu lodowca z trójwymiarowymi zdjęciami śnieżnych pustyń.

 

Następnie czeka nas skok na głęboką wodę – wirtualna podróż batyskafem na dno jeziora Wigry. Najpierw na monitorach widzimy życie na powierzchni, później zanurzamy się w ciemne i zimne głębiny. Przez  peryskop można podglądać wigierskie pejzaże z różnych okresów historycznych.

 

Z pomostu w kolejnej sali widać panoramę jeziora, słychać ptaki. Kontynuując wirtualną wędrówkę, możemy wejść na miękkie torfowisko otaczające leśne jeziorko, zajrzeć do dziupli drzewa, poczuć się odkrywcą. Od wiosny 2011 roku w Wigierskim Parku Narodowym czeka na turystów nowa atrakcja rejsy po jeziorze Wigry specjalną łodzią ”Leptodora II”. Służy ona do obserwacji życia w wodzie przez szklane okna w dnie łodzi. Łódź wyposażona jest w nowoczesny sprzęt badawczy.

Partnerzy portalu:

Rolnik odnalazł sposób na suszę

Rolnik odnalazł sposób na suszę

Mieszkańcy Podlasia wykazują się niezwykłą pomysłowością i nie trzeba o tym nikogo przekonywać. Jeden z mieszkańców wsi Czyżewo opracował sposób na radzenie sobie z konsekwencjami suszy. Rolnik wykorzystał jedną z najstarszych roślin, znanej doskonale plemieniu Inków. Mowa to o Amarantusie, nazywanym również szarłatem.

 

Roślina nie jest wymagająca jeśli chodzi o podłoże. Nie potrzebuje również dużej ilości wody. Rolnik spędził ponad 20 lat na poszukiwaniu odpowiedniej odmiany i miejsc sadzenia. Ostatecznie szarłat został posiany między kukurydzą. To jednego lata okazała się zbawienne. Susza niemal doszczętnie zniszczyła uprawy kukurydzy, ale amarantus przetrwał. Wszystko dzięki silnemu korzeniowi. Z rośliny powstała pasza, która zasmakowała zwierzętom w gospodarstwie. Gdyby nie szarłat, krowy nie miały by co jeść. 

 

Jak na razie mody na amarantus nie odnotowano, ale jak widać jest to doskonałe rozwiązanie w rolnictwie. Kapryśna podlaska pogoda nie rozpieszcza nikogo więc warto mieć tajną broń w zapasie.

Partnerzy portalu:

Badacze biją na alarm. Przyleciało mniej bocianów niż zwykle.

Badacze biją na alarm. Przyleciało mniej bocianów niż zwykle.

Bociany wróciły. Tak, to żaden news. Ale jest ich dużo mniej niż przed rokiem. Tak mówią mieszkańcy Pentowa, który wraz z Tykocinem nosi tytuł Europejskiej Wsi Bocianiej. Trend ma jednak charakter krajowy. Największe ubytki są na zachodzie kraju i sięgają 40%.

 

Głównym problemem bocianów w Polsce są zmiany w krajobrazie rolniczym. Osuszanie terenów sprawia, że mają mniej pokarmu. Żaby i inne płazy bowiem same pouciekały z niekorzystnych warunków. Bocian trzyma się więc obszarów, na którym uprawia się ekstensywne rolnictwo.

 

Początki bocianiej wsi zaczęły się od katastrofy.  Nad miejscowością w  1992 r. przeszedł huragan, który zniszczył liczne drzewa. Te stały się idealnym miejscem dla bocianów, które co roku na ich wierzchołkach i konarach dobudowywały gniazda. Dzięki dwóm wieżom powstałym na terenie Pentowa miłośnicy przyrody mogą obserwować zarówno żerowiska bocianie, jak i ich gniazda. Dodatkową atrakcją jest ”Bociania Galeria”, która oferuje pamiątki, pocztówki i wydawnictwa przyrodnicze. Dzięki występowaniu tutaj jednej z największych w Polsce kolonii bociana białego, stało się ono atrakcyjnym terenem zarówno przyrodniczym, jak i edukacyjnym. Miejmy nadzieję, że to się nie zmieni.

Partnerzy portalu:

Walczą w zupełnej ciszy. Poznaj tajemnice batalionów.

Walczą w zupełnej ciszy. Poznaj tajemnice batalionów.

W Polsce spotkamy ich zaledwie 200 par. Większość oczywiście na Podlasiu, a dokładnie w dolinie rzeki Biebrza. Dlatego też wylądowały na…herbie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Bataliony, nazywane dawniej bojownikami najczęściej można spotkać w czasie przelotu.

 

Nazwę te tajemnicze ptaki zawdzięczają swoim męskim przedstawicielom. W okresie godów dochodzi do licznych starć i bójek. Trwać mogą one nawet cały dzień. Warto dodać, że w trakcie trwania okresu zalotów, każdy samiec przybiera inną barwę piór. Nie ma problemu więc z odróżnieniem poszczególnych osobników. Walkom nie towarzyszą żadne odgłosy. Ptaki po prostu puszą się i podskakują. To wszystko w absolutnej ciszy.

 

Bataliony są świetnymi lotnikami. Pokonują nawet do 15 tys. km. Tyle ich dzieli bowiem od zimowisk do gniazd. Jeszcze w latach 80-tych dosyć łatwo było go spotkać. Obecnie znajduje się pod ścisłą ochroną gatunkową. Duży ubytek populacji nastąpił w wyniku zakładów myśliwych. Obstawiali oni, kto odstrzeli dwa idealnie ubarwione koguty.

Partnerzy portalu:

Natura bije rekordy przy wiatraku

Natura bije rekordy przy wiatraku

Wiele osób nadal uważa, że na Podlasiu można spotkać białe niedźwiedzie. Być może obawa przed spotkaniem z misiem odstrasza od odwiedzenia wschodniej części kraju. Jedno jest pewne. Zimą owe zwierzęta naprawdę miałyby niezłe warunki do egzystencji.

 

Suwalszczyzna od lat nazywana jest polskim biegunem zimna. Taki status otrzymują miejsca położone na nizinach  o najniższej temperaturze na przestrzeni lat. Na czele mroźnego peletonu jest wieś Wiżajny, oddalona ok. 30 km od Suwałk. Tuż przed nią mieści się wzgórze, na której zainstalowano wiatrową turbinę. To właśnie obok wiatraka bite są rekordy zimna. Podczas fali mrozów temperatura łatwo przekracza – 30 stopni. Najgorzej było 12 stycznia 1950 r. Słupki rtęci powędrowały w okolice -35,5. Brrr! Z lodowatego wzgórza rozciągają się krajobrazy na Suwalski Park Krajobrazowy. 

Partnerzy portalu:

Buczy zamiast ryczeć. Poznaj łosia znad Biebrzy.

Buczy zamiast ryczeć. Poznaj łosia znad Biebrzy.

Ulubionym miejscem łosia są tereny podmokłe i bagienne. Mimo pokracznego wyglądu świetnie się w nich odnajduje. Doskonałe warunki znajduje więc w Dolinie Biebrzy. Szacuje się, że żyje tam około półtora tysiąca osobników. Łosie zmieniają ubarwienie w zależności od pory roku. Wiosną i jesienią ich sierść jest rdzawobrązowa. Wraz z nadejściem chłodu ciemnieje. Wówczas zdecydowanie wyróżniają się jaśniejsze kończyny i…zad. Łosie są znakomitymi nurkami. W celu zdobycia pożywienia zanurzą się nawet na głębokość przekraczającą 5 m. 

 

Sezon godowy rozpoczyna się w okolicy września. Tzw. bukowisko odbywa się w tym samym okresie co rykowisko jeleni. Jest jednak zdecydowanie cichsze. Stąd też nazwa nawiązująca do buczenia. Leśnicy mówią, że słychać jedynie stęki. Trwają one tak długo, aż dwóch samców stoczy walkę o względy klempy. Czasem dochodzi do walkoweru. Wówczas samiec pokazuje rywalowi swoją szyję na znak uległości. W okresie rui samce myślą tylko o jednym, zapominając o jedzeniu. Dlatego też czas amorów oznacza dużą utratę wagi. Szybko jednak dochodzi do siebie. Po zapłodnieniu wraca do samotniczego trybu życia więc z łatwością może odbudować masę.

 

Młode łosie już po kilku dniach od urodzenia podążają za matką. Dorosłości jednak dożyje co drugi z nich. Matka otacza ich opiekę przez rok, później muszą sobie radzić same. Wędrówki nieraz kończą się tragicznie. Nieraz słyszymy o wypadkach samochodowych z udziałem łosi. Na drodze musimy być ŁOŚstrożni. Wiele z nich w poszukiwaniu lepszych terenów zapuszcza się nawet do wielkich miast. 

Partnerzy portalu:

Zapomnianą  drogę odsłania żywioł

Zapomnianą drogę odsłania żywioł

Przez niewielką miejscowość w powiecie siemiatyckim, Granne przebiegał niegdyś istotny szlak. Kamienna przeprawa stanowiła najkrótszą drogę z Królestwa Polskiego do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Prowadziła od Warszawy do Wilna.

 

Zapiski historyczne z końca XVIII w. wspominają o przejeździe samego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przeprawa przez rzekę Bug była modernizowana w celach wojskowych, głównie w okresie wojen napoleońskich. Wcześniej rozegrała się tam jedna z ostatnich bitew w obronie Konstytucji 3 Maja. Trakt możemy podziwiać obecnie tylko w przypadku..suszy. Niski poziom wody odsłania malowniczą przeprawę na krótko, wiec jeśli zaistnieje okazja, warto ją zobaczyć na własne oczy. To w końcu kawał historii. Przeprawę musiało pokonać wielu rycerzy i władców.

Partnerzy portalu:

Podlaskie ślimaki rządzą w Europie

Podlaskie ślimaki rządzą w Europie

Na Podlasiu żyje ich 120 mln. Gdyby jakimś cudem doszło do napromieniowania i urosłyby do ludzkich rozmiarów mielibyśmy problem. Być może dokonałyby zemsty. Mowa to o ślimakach winniczkach. Wizję apokalipsy odłóżmy jednak na później.

 

Co jakiś czas przeprowadza się inwentaryzację winniczków. Jej celem jest określenie limitów zbiorów, które zaczynają się już w kwietniu i trwają przez miesiąc. Najwięcej ślimaków odnajdziemy w gminach Siemiatycze, Bielsk Podlaski i Zabłudów. Są jednak i takie gminy, gdzie winniczki nie występują w ogóle.

 

Ślimak podlega częściowej ochronie, dlatego można zbierać okazy, których muszla przekracza 3 cm. Najlepsi łowcy są w stanie dostarczyć do skupu w okresie zbiorów nawet 30 kg winniczków. Zwykle lądują na stołach we Francji, choć i w Polsce stają się coraz bardziej popularne w kuchni. Łącznie na masową zagładę wysyłamy 240 ton ślimaków. Na szczęście ich populacja jest na tyle duża, że zanik gatunku raczej nie grozi.

 

Wielu biznesmenów zauważyło wysoki popyt na owe zwierzęta. Dlatego też wzięli byka, a właściwie ślimaka za rogi. Powstaje coraz więcej ferm ze ślimakami afrykańskimi. Rosną one sześć razy szybciej więc pozwalają więcej zarobić. Oprócz Francji trafiają do Belgii, Włoch czy Hiszpanii.

 

Partnerzy portalu:

Czarna Hańcza poruszyła tlumy

Czarna Hańcza poruszyła tlumy

Czarna Hańcza, której źródło znajduje się na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego została uznana ”Rzeką Roku 2016”. Konkurs zorganizowany został przez Klub Gaja, od wielu lat realizujący kampanie ekologiczne. Głównym zadaniem plebiscytu jest zwiększenie pielęgnowanie dziedzictwa przyrodniczego w ramach projektu ”Zaadoptuj rzekę”. Była to już czwarta edycja konkursu.

 

Internauci mogli głosować w sumie na 11 propozycji. Czarną Hańczę na kandydata zgłosiła Podlaska Organizacja Turystyczna. Było to strzał w dziesiątkę. Według danych organizatora, łącznie napłynęło 14 tys. ważnych głosów. Czarną Hańczę poparło ponad 5 tys. osób. Za nią znalazł się fragment Wisły w okolicy Bydgoszczy, a następnie rzeka Bzura. Konkurs stanowi doskonałą okazje na promowanie atrakcji turystycznych regionu. Pozwala też na mobilizację lokalnej społeczności.

Partnerzy portalu:

W Ciechanowcu zatrzymał się czas

W Ciechanowcu zatrzymał się czas

Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, leżącego na granic Podlasia i Mazowsza, zebrało od lat 60-tych ponad 28 tys. eksponatów. Możemy je podziwiać w ramach kilkudziesięciu stałych ekspozycji. Jako że mieści się przy zespole pałacowo-parkowym rodziny Starzeńskich, całość jest niezwykle zadbana. Od zbiorów może zakręcić się w głowie. Dawne maszyny rolnicze, wyroby rzemiosła czy obrazy religijne to tylko ułamek z bogatej kolekcji.

 

Największe wrażenie robią drewniane chaty i zabudowania gospodarcze z XVIII w. Większość z nich pokryta jest strzechą. Część pełni nawet funkcję domków gościnnych dla przyjezdnych. Budynki otaczają różnego typu plecione płoty, a także zadbane ogródki. Między zagrodami utrzymanymi w dawnym stylu przechadzają się zwierzęta, jak kozy czy gęsie, co tylko nadaje uroku. Na szczególną uwagę zasługuje ogród roślin. Każda z nich została opatrzona tabliczką informacyjną. Warto wspomnieć, iż cały zbiór gatunków może posłużyć do celów medycznych.

 

Rozwój placówki trwał przez lata i w tej materii nic się nie zmieniło. Obecnie istnieją dwie filie Muzeum. W każdej z nich podziwiać drewniane wiatraki. Na terenie skansenu odbywają się imprezy o cyklicznym charakterze. Do najważniejszych należą Święto Chleba i Konkurs Gry Na Instrumentach Ludowych Pasterskich.

Partnerzy portalu:

Na Podlasiu nikogo nie dziwią. Krzyże szokują przyjezdnych.

Na Podlasiu nikogo nie dziwią. Krzyże szokują przyjezdnych.

O tym że Podlasie jest wyjątkowe nie trzeba nikogo przekonywać. W krajobrazie wsi i małych miasteczek jest jednak coś czego próżno szukać w innych miejscach Polski. Mowa to o przydrożnych krzyżach i kapliczkach. Modlitwy nabierają tam materialnego charakteru.

 

Większość krzyży pochodzi jeszcze z czasów zaborów. Na przełomie XIX i XX w. doszło bowiem do wzrostu aktywności ruchów narodowych i religijnych. W ten sposób starano się również zapomnieć o ciemiężycielu. Liczba krzyży na mieszkańcach Podlasia nie robi szczególnego wrażenia. Traktują je jako coś zupełnie naturalnego. Przyjezdni jednak mogą być nieco zszokowani. Przy wjeździe do wsi – krzyż, na wyjeździe – to samo! Czasem zdarzają się podwójne krzyże. Jeden z nich postawili wyznawcy prawosławia, drugi zaś katolicy.

 

Przydrożny krzyż odgrywał wśród mieszkańców wsi szczególną rolę. Nie każdy miał szansę dojechać do kościoła, dlatego często stanowił imitację świątyni. Przy nim dziękowano za otrzymane łaski, jak i proszono o zakończenie klęsk żywiołowych. Niejednokrotnie stawiano je też właśnie dla ochrony miejscowości przed zarazą. Do dziś przetrwały liczne zwyczaje, jak zdejmowanie czapki, czy zwykłe przeżegnanie się na widok wbitych w ziemię belek. Kondukt pogrzebowy zatrzymuje się zaś z odkrytą trumną przy najbliższym krzyżu. W ten sposób zmarły może pożegnać się ze swoim sąsiedztwem.

Partnerzy portalu:

Puszczę przeniesiono pod dach

Puszczę przeniesiono pod dach

Najstarszym muzeum w województwie podlaskim jest Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży. Prezentacja zbiorów opiera się on na nowoczesnych technologiach i w niczym nie przypomina kojarzącego się ze słowem muzeum zwiedzania wystaw w gablotach za szkłem. Na wystawach podziwiać można fragmenty ekosystemu Puszczy Białowieskiej oraz pełne sceny z życia zwierząt, np. żery wilków. W muzeum zobaczymy również fazy rozkładu drewna i inne procesy ekologiczne.

 

Twórcy wystaw zadbali o pełną oprawę dźwiękową i świetlną ekspozycji, dlatego zwiedzając poszczególne wystawy towarzyszą nam odgłosy zwierząt, śpiewy ptaków i inne dźwięki puszczy. Ponadto, przygotowane makiety są otoczone wielkoformatowymi fotografiami. Wszystko to sprawia, że zwiedzający muzeum mogą poczuć się niemal jak w puszczy. Wystawom przyrodniczym towarzyszy również ekspozycja kulturowa ukazująca sposoby użytkowania puszczy na przestrzeni dziejów.

 

Po Muzeum Przyrodniczo-Leśnym w Białowieży oprowadza przewodnik, jednak innowacyjny charakter muzeum pozwala na pozyskiwanie dodatkowych informacji na temat puszczy w zainstalowanych przy wystawach ekranach dotykowych. Istnieje możliwość zwiedzania muzeum samodzielnie (wejście grupy kilkuosobowej). Pomocne wtedy stają się elektroniczne przewodniki po wystawach.

 

W cenie biletu otrzymujemy audio-przewodnik, który opisuje poszczególne ekspozycje. Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży ma jeszcze jedną ważną zaletę. Cały obiekt jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – budynek nie stwarza barier architektonicznych, sprzyja poruszaniu się na wózku, a w przypadku osób niewidomych możliwe jest dotykowe poznawanie niektórych eksponatów.

Partnerzy portalu:

Zawodnicy rywalizują na kosy

Zawodnicy rywalizują na kosy

Co roku we wrześniu nad Biebrzą organizowane są mistrzostwa świata. Panowie walczą na kosy. Na szczęście nie miedzy sobą. Mają tylko jedno zadanie – jak najszybsze skoszenie stu metrowego pasa bagiennej łąki. Sędziowie poza czasem sprawdzali czy zachowali odpowiednią dokładność czy szerokość. Tym samym dobrą zabawę łączy się z ochroną przyrody. Cenne siedliska BPN mogą być utrzymane tylko przy ścinaniu krzewów czy trzcin.

W ostatniej edycji zawodów wzięło udział 23 zawodników. Oprócz Polaków na starcie stanęli Belgowie, Czesi czy Białorusini. Dzięki uczestnictwie debiutantów wiadomo, że tradycja sianokosów na razie nie zaginie. Osoby, które nie koniecznie pewnie czują się z kosą w ręku, mogły z kolei zmierzyć się w konkursie wiedzy na temat ochrony biebrzańskich łąk. Sianokosy zawsze kończą się występami muzycznymi.

Partnerzy portalu:

To najciekawsza atrakcja  Narwiańskiego Parku Narodowego!

To najciekawsza atrakcja Narwiańskiego Parku Narodowego!

W dolinie Narwi można spotkać nietypowe drewniane łodzie, które pozwalają dostać się w mało dostępne miejsca. Mowa tu o tzw. pychówkach. Nazwa powiązana jest ściśle z techniką pływania. Aby odepchnąć się od dna należy używać długiego wiosła bądź tyczki. Przed laty pychówki służyły głównie do połowu czy przewozu siana. Nieraz umieszczano na nich również zwierzęta.

 

Spływy pychówką należą do jednych z ciekawszych atrakcji Narwiańskiego Parku Narodowego. Takie podróże mogą trwać nawet do pięciu godzin. W ich czasie dostrzeżemy, zwłaszcza latem wiele gatunków ptaków i innych zwierząt. Łodzie pomieszczą dwie osoby i przewodnika, a to ze względu na dosyć ograniczone rozmiary – 4 m. Dzięki flisakom wiele turystów nie musiało błądzić po dolinie. Znając teren jak własną kieszeń zawsze sprowadzą przyjezdnych do przystani.

Partnerzy portalu:

Narew dalej zachwyca. Na Wasze życzenie dłuższa wersja filmu [WIDEO]

Narew dalej zachwyca. Na Wasze życzenie dłuższa wersja filmu [WIDEO]

Po naszej ostatniej publikacji https://podlaskie.tv/rozlewiska-narwi-2017-narew/ odzew z Waszej strony był przeogromny. Dostaliśmy wiele próśb o kolejne filmy. Dlatego tez na Wasze życzenie przedstawiamy dłuższą wersję filmu, na którym możecie podziwiać wspaniałe widoki narwiańskich rozlewisk koło Białegostoku. 

 

 

 

 

Partnerzy portalu:

Miłośnicy koni mogą jeździć po Puszczy

Miłośnicy koni mogą jeździć po Puszczy

Duża ilość połączonych ze sobą jezior sprawia, że Augustów nadaje się do aktywnego wypoczynku na wodzie. Jeśli jednak to za mało, możemy spróbować czegoś zupełnie innego – np. jazdy konnej. Jeździectwo uprawia się w każdych warunków pogodowych, niezależnie od pory roku. Szlak konny Puszczy Augustowskiej i Mazur liczy sobie ponad 400 km.

 

Na określonych terenach dopuszcza się także ruch pojazdów zaprzęgowych. Większość trasy w okolicach Augustowa stanowią trakty leśne, a 400-to metrowa przeprawa wodna nad jeziorem Sajno utkwi nam w pamięci na długo. W Augustowie odbywają się ponadto liczne imprezy związane z jeździectwem. Od lat we wrześniu ma miejsce Augustowski Rajd Konny, który trwa przez kilka dni. Wyścigi wierzchem stanowią również jedną z konkurencji ”Biegu przez Kanał Augustowski”.

Partnerzy portalu:

Kilka pokoleń mieszkało w jednym pokoju

Kilka pokoleń mieszkało w jednym pokoju

Hajnówka od czasów średniowiecznych była otoczona szczególną opieką przez wielkich książąt litewskich a potem królów polskich. Wokół Puszczy powstały liczne małe osady. Warto przenieść się w czasie i poznać warunki życia prostych ludzi. Dla regionu charakterystyczna była słomiana chata.

 

Strzecha ze słomy która mogła przetrwać nawet 50 lat. Swoją długowieczność zawdzięczała temu, że młócono ją cepem. Wewnątrz mieszkały zazwyczaj trzy, czasem cztery pokolenia. W sumie izby mogły pomieścić nawet 18 osób. Papierowe wycinanki na oknach i własnoręcznie wyszywane ręczniki stanowiły za swego rodzaju ozdoby. Taki zwyczaj przetrwał do XX w.

 

Jako że podatki były proporcjonalne do wielkości okna, raczej oczywiste było, że otwory należały do niewielkich. Aby nie panował półmrok wnętrze oświetlano łuczywem. Chatę ogrzewano glinianym piecem. Jego wykonanie wymagało długiej pracy. Suchą glinę należało tłuc przez miesiąc aby stała się elastyczna niczym kauczuk. Czyniono to przez 12 godzin dziennie. Ze względu na brak czasu posiłki przygotowano raz dziennie. Gotowano jednocześnie domownikom i zwierzętom. Potrawy zachowywały ciepło dzięki umieszczeniu w piecu. Dzięki niemu też mieli również świeży chleb. Wytwarzane z żytniej mąki bochenki układano wysoko na półce i przykrywano je lnianym obrusem. Zapobiegało to wysychaniu i pleśnieniu. Mieszkańcy chałup jedli z glinianych a łyżki wykonane z dobrej jakości drewna służyły przez lata.

 

Partnerzy portalu:

Nie dał odpocząć królowi

Nie dał odpocząć królowi

Przeżył ponad 450 lat. Przegrał z wiatrem w połowie lat 70-tych. Tuż przed zwaleniem drzewo dalekie było już od optymalnej kondycji. Do dziury w pniu mogło wejść nawet kilka osób.  Upadek odbił się szerokim echem w mediach. Powstawały reportaże i publikacje. Dąb Jagiełly stanowi nierozerwalny symbol Białowieskiego Parku Narodowego. Turyści dotrą do niego dzięki specjalnie wytyczonej trasie w ścisłym rezerwacie. Jako, że dąb był bardzo wiekowy dosłownie obrósł w legendy.  

 

To przy nim król Władysław Jagiełło rozbił obozowisko na czas przygotowań do bitwy z krzyżakami. Monarcha jednak nie mógł schronić się w cieniu drzewa, gdyż było jeszcze zbyt małe. Okolica doskonale nadawała się do gromadzenia zapasów. Przez okolicę przepływa bowiem rzeka Narewka, którą to transportowano mięso do Płocka. Twórcą legendy jest dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego Jan Jerzy Karpiński. W pierwszy publikacjach  drzewo jednak nie miało imienia.  Z osobą króla zostało powiązane w latach 30-tych.

 

Partnerzy portalu:

Nadal na niego polują. U nas śpi spokojnie

Nadal na niego polują. U nas śpi spokojnie

W krajach skandynawskich nadal na niego polują. W Polsce znajduje się pod ścisłą ochroną. Mowa to rysiach, które żyją głównie w Puszczy Białowieskiej oraz w mazurskich lasach. W całym kraju naliczono ich 200. Specjaliści z polski i zagranicy przeprowadzili badania, z których wynika, że nic na razie im nie zagraża.

https://www.youtube.com/watch?v=QFbrPJO5syU

Na naukowców czekało wyzwanie. Ryś rzadko opuszcza gęste lasy, a otwarte tereny stanowią dla niego swoistą barierę. Aby zebrać materiały do badań, zamocowano na pniach drzew dywaniki z odpowiednim zapachem. Tak zwabione koty chętnie się ocierały o drzewo, pozostawiając swoje włosy, a więc materiał genetyczny. Zebranie około trzystu próbek umożliwiło szczegółowe badanie. Okazało się, że rysie z Puszczy cechuje niska różnorodność genetyczna. Przyczyną tego stanu jest życie tych kotów w izolacji. Rysie są zdolne do długich wędrówek, lecz muszą mieć do tego odpowiednie warunki. Kompleksy leśne jako, że są porozdzielane przyczyniają się do niskiej zmienności genów. Na razie jednak żadna interwencja nie jest konieczna.

 

Partnerzy portalu:

Skaczą dla zabawy i pieniędzy

Skaczą dla zabawy i pieniędzy

Nad augustowskimi jeziorami odpoczywają latem tłumy wczasowiczów. Co roku do miasta przyjeżdżają z koncertem gwiazdy muzyki światowego formatu. Odbywają się również liczne imprezy sportowe o dużej randze. Najwięcej śmiechu przynosi jednak konkurs, który zyskał już pełnoletność. Mowa to o ”Mistrzostwach w pływaniu na byle czym”. Konstruktorzy wodowanych na rzece Netta wehikułów, ściągają z całej Polski, by wziąć udział w tym niecodziennym wydarzeniu.

 

Warunkiem jest zbudowanie pojazdu napędzanego „wiatrem, wiosłem, silnikiem lub siłą i godnością osobistą” – jak piszą organizatorzy – oraz przepłynięcie w ten sposób określonego dystansu. Załoga oczywiście musi być na pokładzie. Co roku pula nagród jest coraz większa, dochodząc do 40 tys. zł. Tym, którzy nie mają odwagi stawić czoła takiemu wyzwaniu, radzimy wziąć do Augustowa na tę okoliczność lornetkę i dobry humor. Patronat nad imprezą tradycyjnie obejmuje Polskie Radio Białystok.

Źródło zdjecia: Józef Kowalski, Wikimedia.

Partnerzy portalu:

Miał być kurort dla nazistów z Niemiec. Teraz to wspaniała plaża

Miał być kurort dla nazistów z Niemiec. Teraz to wspaniała plaża

Będąc w okolicy Sokółki nie sposób przeoczyć Zalewu. Lokalizacja łatwa jest do zapamiętania dla turystów, a to ze względu na to, że położony jest przy ulicy…. wodnej. Zalew Sokólski zajmuje łącznie powierzchnię ok. 20 ha. Powstał on już w 1942 r. w czasach okupacji hitlerowskiej. Siłę roboczą stanowili zaś głównie Żydzi.

 

Istnieją dwie wersje celu jego budowy. Pierwsza z nich mówi o obniżeniu poziomu wód gruntowych w związku z osuszaniem bagien, druga zaś, sugeruje chęci utworzenia kurortu dla niemieckich pacjentów. Obecnie zalew stanowi doskonałe miejsce do spędzenie wolnego czasu. Posiada on łącznie dwa zejścia do wody. Funkcjonuje przy nim wypożyczalnia sprzętu rekreacyjnego – kajaków, żaglówek i rowerów wodnych.

 

Z atrakcji można korzystać codziennie w godzinach 10-18. Na miłośników siatkówki czekają dwa piaskowe boiska. Nad wodą organizowane są liczne imprezy – mistrzostwa w skokach na nartach wodnych, zawody skuterów i rywalizacja wędkarzy. W maju 2013 r. nad zalewem postawiono pomnik braci Ejsmontów – słynnych żeglarzy z Węgorzewa. Odnowiono również promenadę, która posiada teraz nową nawierzchnię, barierki i oświetlenie. Wokół zalewu ma powstać kompleks z zapleczem hotelowym, gastronomicznym i kręgielnią. Głównym punktem w przyszłości ma zostać odkryty basen.

Partnerzy portalu:

Takiego muzeum jeszcze nie było!

Takiego muzeum jeszcze nie było!

To pierwsza taka placówka. W pełni multimedialna zapewnia doskonałą interakcję z gośćmi.  Od 3 miesięcy w Grajewie działa Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka. Całość powstała dzięki wsparciu Unii Europejskiej.

 

Muzeum zaprojektowano tak, aby zarówno dzieci, jak i dorośli mogli dowiedzieć się czegoś nowego o białym napoju. Obiekt podzielono łącznie na siedem stref. Pierwsza z nich to łąka, gdzie odnajdziemy automatyczne zwierzęta. W dziale historycznym zapoznamy się z losami mleka na przestrzeni dziejów. Kolejna wystawa to swoista podróż w czasie. W imitacji obory zawarto wszelkie eksponaty funkcjonujące w branży mleczarskiej. Muzeum uświadomi nam jaką drogę pokonuje mleko, zanim dotrze na nasz stół.

 

W barze mlecznym wrócimy zaś  do PRL-u. Na ekranie telewizora puszczane są też doskonale polskie komedie z dawnej epoki. Dzieci szczególnie ucieszą się z wizyty w laboratorium. W ruch pójdą mikroskopy i wirówki oddzielające śmietanę od mleka. Muzeum czynne jest codzienne w godzinach 10 -18. Dzięki niemu dokładnie zapoznamy się w wyjątkowym naturalnym napojem. Od ilości ciekawostek głowa nie zaboli.

Partnerzy portalu:

Weekend na Podlasiu. Tu nie wiadomo co to nuda!

Weekend na Podlasiu. Tu nie wiadomo co to nuda!

Miejscówki na majówkę są już zabukowane. Na wymarzony urlop jednak jeszcze trochę poczekamy. Nim rozkwitną pąki na drzewach, a wiosenne słońce opali nasze blade twarze, warto skorzystać już teraz z całego wachlarza możliwości, jakie daje nam Podlaskie.

 

Mieszkańcy Białegostoku i okolic powinni udać się do Tykocina. Skoro kręci się tam filmy, coś musi być w tym miasteczku. Oprócz zwiedzenia nietypowego trapezowego rynku szczególnie polecamy most na rzece Narew. Podobno przyniosła go armia ZSRR z Wrocławia. Miał on trafić dalej na wschód, lecz został w Tykocinie. Trzeba przyznać, że pasuje do barokowych budowli. 

https://www.youtube.com/watch?v=TOUgXcC_A2U

W niewielkim oddaleniu od stolicy Podlasia znajduje się malowniczy Supraśl. Czeka tam na nas choćby Muzeum Sztuki Drukarskiej i Papiernictwa, a także najbardziej oblegane Muzeum Ikon. We wszystkich obiektach poznamy na pewno wiele ciekawostek. Miasteczko wyróżnia się licznymi drewnianymi zabudowaniami. Przykładem takiej perełki jest Stara Poczta nazywana też Domem ogrodnika.

https://www.youtube.com/watch?v=cpEGZG_TwBM

Kto jeszcze nie był w Białowieży, ten niech nadrobi zaległości. Najstarsze muzeum na Podlasiu znajduje się właśnie tam. Prezentacja zbiorów opiera się on na nowoczesnych technologiach i w niczym nie przypomina kojarzącego się ze słowem muzeum zwiedzania wystaw w gablotach za szkłem. Na wystawach podziwiać można fragmenty ekosystemu Puszczy Białowieskiej oraz pełne sceny z życia zwierząt, np. żery wilków. 

 

Jeśli stęskniliśmy się za wodą, najlepszym wyjściem będzie wycieczka do Augustowa. Aby rozprostować kości przyda się spacer, najlepiej po bulwarach. Augustowski deptak to fantastyczny trakt, wyłożony kostką brukową, czysty i prowadzący przez ciekawe zakątki Augustowa. Przy bulwarze powstały hotele, ośrodki wypoczynkowe i restauracje. Stoi tu również piękny Pałac na Wodzie.  Przy moście cumuje często statek wycieczkowy Jaćwież, należący do Żeglugi Augustowskiej. Podczas rejsu tym statkiem poznamy historię Jaćwingów.

 

Śniegi stopniały, więc warto wrócić do aktywnego wypoczynku. W Puszczy Białowieskiej skorzystamy z pewnością ze szlaków do nordic walking, który staje się coraz popularniejszy. Przez Podlasie, warto przypomnieć, przebiega słynny szlak rowerowy Green Velo, liczący w sumie 2000 km. Okolice Łomży, Augustowa czy Suwałk powinny więc w weekend zapełnić się jednośladami. Jeśli lubimy łączyć podziwianie widoków ze spalaniem kalorii, to wręcz idealna propozycja.

 

 

 

Partnerzy portalu:

Nawiedzone mokradła w Puszczy Białowieskiej. Łatwo się tam zgubić

Nawiedzone mokradła w Puszczy Białowieskiej. Łatwo się tam zgubić

Magia mokradeł

Puszcza Białowieska pełna jest tajemniczych uroczysk. Jedno z nich znajduje się w okolicy wsi Zastawa. Podmokły las nosi imię Knihiniówka, lecz przewodnicy określają się go Knaziewka”. Nazwa pochodzi prawdopodobnie od gwarowej nazwy czajki, która gniazduje właśnie na terenach uroczyska. Dawniej uroczysko stanowiło dla człowieka dużą przeszkodę. Ułożone w poprzek kłody ściętych drzew stanowiły jedyną drogę do okolicznych miejscowości. Dziś przebiega przez nie tzw. ”Kładka Żubra” stanowiąca istotny dla rozwoju turystyki szlak edukacyjny. 

Zagubieni

Podróżni nie są świadomi tego, że mokradła są nawiedzone. Wielu było świadkiem niewyjaśnionych wydarzeń. Pierwsze relacje pochodzą jeszcze sprzed wojny. Mężczyzna wiózł koniem drewno. Gdy zapadł zmrok, zwierzę zarżało w panice. Z mroku wyłoniła się biała postać. Aby lepiej jej się przyjrzeć rolnik podpalił wiązkę siana. Nim płomienie objęły uschniętą trawę, postać rozpłynęła się we mgle.

Innym razem dwóch kłusowników ujrzało na drodze ognisty krzyż, który z wielką prędkością mknął w ich kierunku. Przerażające. Mężczyźni nie mogli uwierzyć własnym oczom. Z krzykiem uciekli do domu. Dziwne zjawiska mają miejsce do tej pory. Nikt nie wie co jest tego przyczyną. Domniemuje się, że mam to związek z dawnymi magicznymi rytuałami.

Jeśli ktoś wybiera się na uroczysko, niech lepiej weźmie dobrą nawigację. Mokradła w tajemniczy sposób wpływają na orientację. Mnóstwo osób nie mogło znaleźć drogi powrotnej. Gdyby nie telefon komórkowy, być może zostaliby tam na zawsze.

Partnerzy portalu:

Trzęsienia ziemi w Podlaskiem. Jak to możliwe w naszym położeniu geograficznym?

Trzęsienia ziemi w Podlaskiem. Jak to możliwe w naszym położeniu geograficznym?

Jeśli uważaliśmy na lekcjach geograficznych, Polska nie leży na styku płyt tektonicznych. Teoretycznie więc nie musimy obawiać się drgań skorupy ziemskiej. Natura jednak może spłatać psikusa.

 

Wstrząsy o dużej sile miały miejsce jesienią 2004 r. w Suwałkach i Białymstoku.  Odnotowano wówczas wstrząsy o sile 5 – ciu stopni w skali Richtera. Pierwszych lżejszych wstrząsów, nie wszyscy byli świadomi. Niektórzy mogli powiązać zdarzenie z wibracjami przejeżdżających samochodów ciężarowych. Gy jednak po południu zaczęły pękać ściany budynków, szafki same się przesuwały, wszystko było już oczywiste. Drobnym zniszczeniom uległ nawet szpital i dom pielęgniarek w Suwałkach.

 

2 lata później ziemią znowu zatrzęsło. Epicentrum mogło pochodzić z pogranicza polsko – białoruskiego. Prawdopodobnie trzęsienie było spowodowano wielkim wybuchem, o którym jednak nic nie wiadomo. Inny badacze wskazywali również na mróz jako winowajcę. Podobne rzeczy dzieją się bowiem w Skandynawii. Pod wpływem niskiej temperatury pękają bowiem skały granitowe. Większość skłania się jednak ku wersji o ”sztucznej” przyczynie polskiego trzęsienia. Mieszkańców Podlasia należy uspokoić. Z pewnością nie będą świadkami katastrof, jakie znają choćby z hollywoodzkich produkcji.

 

Partnerzy portalu:

Te ptaki są zagrożone wyginięciem. Ludzie zabijali je, bo dobrze smakują

Te ptaki są zagrożone wyginięciem. Ludzie zabijali je, bo dobrze smakują

Na jego odrodzenie wydano w zeszłym roku ponad 8 mln zł. Pod koniec lat 90. w  całej Polsce naliczono ich jedynie kilkadziesiąt. Mowa tu o głuszcach –  ptakach zagrożonych wyginięciem, o których przeciętny Kowalski wie bardzo niewiele.

 

Głuszec był niegdyś cennym łownym gatunkiem. Zabijano go zarówno dla smacznego mięsa, jak i dla sportu. Stanowił bowiem doskonałe trofeum. Lot głuszca odbywa się wyłącznie w linii prostej. Jest przy tym dosyć hałaśliwy, a to ze względu na jego gabaryty. Głuszcze są bardzo bojaźliwe dlatego ciężko spotkać ich na żywo. Ukrywając się w zakamarkach lasu walczą o przetrwanie. Swoją nazwę zawdzięczają temu, że…głuchną. Dzieje się tak w czasie śpiewów godowych, które powtarzają w ciągu dnia nawet 200 razy. Przyczyny tego stanu nie są jednak dokładnie znane.

 

W celu odrodzenia populacji tych królewskich ptaków sprowadzono z Rosji kilkadziesiąt okazów. Trafiły one do Pusczczy Augustowskiej. Po okresie kwarantanny zaobrączkowano je i wyposażono w nadajniki, które umożliwią bezproblemową obserwację. Dzięki temu badacze uzyskają wiedzę o kierunkach ich przemieszczenia. Program odbudowy populacji będzie prowadzony jeszcze do 2018 r. 

 

Partnerzy portalu: