W Augustowie odbyła się olimpiada

W Augustowie odbyła się olimpiada

Czy Augustów przez kilka dni był swego rodzaju miastem olimpijskim? Coś jest na rzeczy. Na niemieckim medalu z 1915 r. można odnaleźć nazwę kurortu, laur olimpijski, a także napis ”Dem Sieger Im Olympia Prufungskampf”.  Pozyskanie konkretnych informacji na jego temat nie jest rzeczą łatwą. Pewne jest tylko to, że chodziło tu o zawody wojskowe zorganizowane przez Niemców. Dlatego też należałoby przeszukać archiwa niemieckiej prasy aby dowiedzieć się czegoś więcej.

 

Jakie konkurencje można było rozgrywać w kurorcie? Z pewnością takie związane z wodą, a więc kajakarstwo czy wioślarstwo. Dowodów jednak nie ma. W augustowskim muzeum znajdują się zdjęcia z zawodów, ale dostrzeżemy na nich jedynie najwyższych stopniem dowódców stojących na specjalnie skonstruowanym podium. Podczas uroczystości prawdopodobnie obecny był Hindenburg.

 

Augustów nie był jednak jedynym miastem w Polsce gdzie rozgrywano taką wojskową olimpiadę. Podobne sportowe zmagania organizowano też w innych miastach. Wzór medalu pozostawał stały, zmieniała się jedynie wygrawerowana na nim nazwa miejscowości. 

 

Partnerzy portalu:

Demon prędkości stoi w Ciechanowcu

Demon prędkości stoi w Ciechanowcu

Gdzie znajduje się najstarsza lokomobila w Polsce? Oczywiście, że na Podlasiu, a dokładniej w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. Maszyna ma już ponad 100 lat. Aby ruszyła z miejsca potrzeba jedynie dwóch godzinnych przygotowań. Wystarczy tysiąc litrów wody, rozpalone drewno pod kotłem i ku przygodzie.

 

Wiatru we włosach w czasie przejażdżki raczej nie odczujemy. 10 km/h zawrotną prędkością nie jest. Czego jednak można wymagać od parowego kocioła na drogach. Na początku XX w. był jednak obiektem westchnień rolników. Przemieszczano nią głównie wozy gospodarcze.

 

Pojazd prowadzi się bardzo łatwo. Jest przy tym wyjątkowo cichy. Jedyną jego wadą jest to, że brakuje mu hamulców. Trzeba więc zachować ostrożność w czasie ewentualnych eskapad. Aby maszyna była w tak dobrym stanie, specjaliści od zabytkowych samochodów musieli rozłożyć ją na części, oczyścić i naprawić. Prace trwały niespełna rok. Kupno i odrestaurowanie najstarszej w kraju lokomobili kosztowało ponad dwieście tysięcy złotych. Pieniądze ofiarowal minister kultury i marszałek województwa podlaskiego.

Partnerzy portalu:

Cud nad jeziorem. Rzeka zmieniła swój kierunek.

Cud nad jeziorem. Rzeka zmieniła swój kierunek.

Nad jeziorem Studzienicznym w Augustowie zlokalizowane jest znane w całym kraju Sanktuarium Maryjne. Prowadzi do niego grobla połączona z lądem. Okoliczna wieś o tej samej nazwie co jezioro, powstała w drugiej połowie XVIII w. i do dziś stanowi ważne miejsce odpustowe, zwłaszcza w Zielone Światki. Świętość tego miejsca wiąże się jeszcze z czasami pogańskimi.

 

Początki kultu maryjnego sięgają niezwykłych zdarzeń, które w chwili klęsk żywiołowych, uznane były za cudowne. Pobliska rzeczka zmieniała bowiem kierunek swego prądu, a na drzewie ukazała się Matka Boska. Pod koniec XIX w. wybudowano kaplicę w stylu neoklasycystycznym. Wewnątrz niej mieści się cudowny obraz Matki Bożej Studzieniczańskiej, ukoronowany złotem papieskim w 1995 roku.

 

Jest to XVIII-wieczna kopia dzieła z Częstochowy, a jej autor do dziś pozostaje nieznany. Za jego wstawiennictwem dokonało się wiele uzdrowień fizycznych i duchowych. 9 czerwca 1999 r. Sanktuarium odwiedził szczególny gość – papież Jan Paweł II. Do Studzienicznej przypłynął ON łodzią w dniu wolnym od apostolskiego trudu. Na cześć tego wydarzenia wybudowano pomnik, przedstawiający pielgrzyma z laską i różańcem. Umieszczono na nim pamiętne słowa: ” Byłem tu wiele razy, ale jako papież po raz pierwszy i chyba ostatni”.

Partnerzy portalu:

Szkoła muzyczna to więzienie

Szkoła muzyczna to więzienie

Kompleks więzień w Łomży zaczął swe funkcjonowanie w 1892 r. Składał się on z kilku murowanych z czerwonej cegły budynków dwu i trzypiętrowych, otoczonych wysokim murem. Na bokach zlokalizowano zaś strażnice. Łącznie gwarantował odsiadkę dla trzystu przestępców.

 

Wycofujący się w 1944 roku Niemcy zniszczyli budynki więzienne. Po wyzwoleniu, w drugiej połowie lat czterdziestych ubiegłego wieku, ruiny, mimo iż były pilnowane przez uzbrojonych ormowców, były penetrowane przez mieszkańców miasta, którzy wykorzystywali niektóre fragmenty (blachy, fragmenty wyposażenia, elementy drewniane) do naprawy zniszczonych w czasie wojny domów, jak też przez szukających przygód młodszych mieszkańców Łomży.

 

Zniszczone wybuchami budynki więzienia, a także ceglane mury ogrodzenia zostały rozebrane prawdopodobnie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. O przyczynach tych rozbiórek krążyły różne pogłoski. Słyszało się między innymi, że cegłę i inne materiały pochodzącą z rozbiórek tych budowli łomżyńskie władze przekazały na odbudowę Warszawy. Z większych budowli, pozostał tylko dawny budynek administracyjny z bramą wjazdową, w którym, po przebudowie, znalazła siedzibę szkoła muzyczna.

Partnerzy portalu:

Na Podlasiu wszystko robi się byle jak

Na Podlasiu wszystko robi się byle jak

Na Podlasiu do niczego nie przywiązuje się wagi.  Na byle czym skacze się do wody w Augustowie, na byle czym zjeżdża się na nartach w Szelmencie. Wyobraźnia mieszkańców naszej krainy nie ma końca. Tylko pozazdrościć pomysłowości.

 

I co z tego, że wehikuły są zwykle jednorazowe. Chociaż praktycznego zastosowania nie posiadają, sprawiają więcej radości niż przejażdżka bolidem formuły 1. W sumie w czym brodzik od prysznica, wykorzystany do przejażdżki na stoku, jest gorszy od super maszyn, jakie znamy z plakatów motoryzacyjnych. Czy Porsche można wstawić do łazienki? Czy schłodzi nasze ciało po upalnym dniu? No właśnie…

 

Chociaż dystanse do pokonania są krótkie, kilka sekund radości, prędzej utkwi nam w pamięci, niż podróż dookoła świata. Globtroterzy pewnie czują się już urażeni…Aby wystartować w skokach czy zjazdach na byle czym, należy włożyć całe serce w przygotowania. Nieraz trwają one wiele miesięcy. Ludzie nie śpią po nocach, dłubiąc w warsztacie, udoskonalając swe pojazdy. Dla kilku metrów lotu czy stu metrów zjazdu naprawdę warto. Zawody to też doskonała okazja na poznanie podobnych sobie freaków. Kto wie, może druga połówka też się znajdzie…

Partnerzy portalu:

W Supraślu pielęgnują tradycję dzwonienia

W Supraślu pielęgnują tradycję dzwonienia

Cerkiewne dzwonienie jest ginącą na ziemiach polskich tradycją, polegającą na tworzeniu kompozycji wygrywanych na tych instrumentach. Aby ocalić zjawisko od czarnego scenariusza Muzeum Ikon w Supraślu Międzynarodowy Festiwal Cerkiewnego Dzwonienia „Obwieszcza, wychwala, nawołuje”.

 

W prawosławnej tradycji dźwięk z dzwonu wydobywa się poruszając jego sercem. Dzwonnik pociąga za sznury, ale to już od siły i precyzji uderzenia zależy brzmienie. W prawosławiu dzwony wzywają na nabożeństwa, brzmią zależnie od okresu liturgicznego: na Wielkanoc radośnie, a w Wielkim Poście spokojnie.

 

Dzwonienie to sztuka, w której liczy się nie tylko umiejętność skomponowania melodii, ale i zdolności manualne.  W ciągu 15-u minut zawodnicy mają szansę zaprezentować swe zdolności. Niektórzy chronią słuch nausznikami, innym wystarcza wata w uchu. Festiwal odbywa się co dwa lata. Organizatorzy dbają bowiem o zachowanie wysokiego poziomu i atrakcyjności festiwalu, aby po prostu się nie znudził.

 

 

Partnerzy portalu:

Augustów rozpoczyna kolejną batalię

Augustów rozpoczyna kolejną batalię

7 lat temu się nie udało. Może tym razem? Władze Augustowa po raz kolejny rozpoczęli batalię o wpisanie Kanału na Listę Światowego Dziedzictwa. Specjalny pełnomocnik już przygotowuje specjalny wniosek. Ważne by nie popełnić błędów z przeszłości, które przekreśliły szansę kurortu.

 

Kanał Augustowski był największą inwestycją XIX-to wiecznej Polski. Liczy sobie 100 km długości, z czego 80 km przebiega przez nasz piękny kraj. 20-oma kilometrami muszą zadowolić się Białorusini.Wpis na listę byłby ogromną promocją miasta. Choć kurort i tak jest oblegany, kilku turystów więcej nie zaszkodzi.

 

Potencjału Kanału nadal nie udało się jednak wykorzystać. Bazy turystyczne powstały w okresie międzywojennym co mówi samo za siebie. Bez inwestycji się nie obędzie. Przedłużą one sezon odwiedzin. Wpis na listę oznaczałby ogromny zastrzyk finansowy. Do miasta trafiłoby kilkadziesiąt milionów złotych.

Partnerzy portalu:

Dom ze słomy. Jedyny taki dom w mieście

Dom ze słomy. Jedyny taki dom w mieście

W Białymstoku spośród tysięcy budynków, ten zasługuje na szczególnie uznanie. Jest bowiem jedyny w mieście. Na dom z gliny i słomy zdecydowała się jedna z rodzin.

Jedyny taki dom ze słomy

Na budowie oczywiście cegieł musiało zabraknąć. Bez piasku jednak ani rusz. Potrzebny był on w ilości 9 ton. Do tego 3 razy mniej gliny, sprasowana słoma i można było działać. Naturalne zdrowe materiały stanowią gwarancję ciepła. Zapomnieć można o przykrościach związanych z wilgocią i grzybami, gdyż ściany doskonale przepuszczają powietrze. Całkowity koszt budowy domu ze słomy jest ponad 2 razy mniejszy niż przy standardowych budowach. Dom ze słomy w Białymstoku to unikalna i ekologiczna konstrukcja, którą wykonano z naturalnych materiałów. Słoma, jako główny składnik tego domu, pochodzi bowiem z lokalnych pól i jest łatwo dostępna.

Jak powstaje dom ze słomy?

Podstawowa struktura domu ze słomy składa się z drewnianego stelażu, który tworzy szkielet budynku. Następnie, na ten szkielet są przymocowywane słomiane belki, które pełnią rolę izolacji termicznej. Wykonany jako alternatywa dla tradycyjnego budynku. Główną zaletą domu ze słomy jest jego wysoka izolacyjność termiczna jak i akustyczna. Słoma posiada doskonałe właściwości izolacyjne, co oznacza, że taki dom jest łatwo nagrzewany zimą i utrzymuje chłód latem. Dzięki temu można znacznie obniżyć koszty ogrzewania i klimatyzacji. Innym atutem budynku zbudowanego ze słomy jest jego niska emisja dwutlenku węgla w trakcie produkcji i użytkowania. Materiał ten jest naturalny, odnawialny i biodegradowalny, co przyczynia się do redukcji negatywnego wpływu na środowisko.
Dom ze słomy jest również solidny i trwały. Zastosowanie odpowiednich technik budowlanych i wykorzystanie wytrzymałych materiałów stwarza solidną konstrukcję, która może być trwała przez długie lata. Oczywiście, istnieją również pewne wyzwania związane z budową domu ze słomy. Konieczne jest odpowiednie przygotowanie materiału, aby uniknąć pleśni i rozwoju insektów. Konstrukcja musi być również odpowiednio zaplanowana pod kątem bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Ponadto, dom ze słomy jest również przyjazny dla środowiska, ponieważ cechuje się z naturalnych materiałów, które nie emitują toksycznych substancji. Dodatkowo, słoma jest materiałem odnawialnym i biodegradowalnym, co przyczynia się do zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko naturalne.

Podsumowując..

Dom ze słomy w Białymstoku jest alternatywą dla tradycyjnego budynków. Oferuje wysoką izolacyjność termiczną oraz niską emisję CO2. Ekonomia jednak nie przemawia do innych ludzi. Największe obawy wzbudza kwestia łatwopalności słomy. Tak naprawdę w postaci skompresowanej nie powoduje większego zagrożenia. Zachowuje się bowiem jak drewno klejone. Bez stałego źródła ognia sama się wygasza.

Partnerzy portalu:

Coraz mniej wiejskich ławeczek. Czy obyczaj zaniknie na dobre?

Coraz mniej wiejskich ławeczek. Czy obyczaj zaniknie na dobre?

Wiejska ławeczka. Dla przejezdnych to lokalny monitoring. Dla mieszkańców osad to miejsce spotkań, szczerych rozmów czy nawet śpiewów. Oczywiście młodych na niej nie zobaczymy. Do ławeczki trzeba bowiem…dojrzeć. Niestety, nawet wśród starszych mieszkańców wsi są już rzadziej wykorzystywane. Obyczaj powoli zanika.

 

Jeszcze 10 lat temu nie można było wyobrazić podlaskiej wsi bez ławeczki. Zdawałoby się, że na stałe wpisały się w tamtejszy idylliczny krajobraz. Czasy się jednak zmieniają. Dzisiejsze osady coraz częściej przypominają miasta. Przybywa murowanych budynków, często bogato zdobionych. Ich właścicielami są bowiem uciekinierzy z aglomeracji. Rosnąca liczna ”obcych” na wsi zmienia jej obraz.

 

Trudno sobie wyobrazić, aby Warszawiak pasjonował się przejeżdżającymi autami po jedynej drodze na wsi. Bo co innego można obserwować z wiejskiej ławeczki. Starszych na ławeczce można porównać do obserwatorów wyścigów formuły 1. Głowę przekręcają z lewa do prawa, skupiając wzrok na maszynie.

 

Podlasie wsie, zresztą jak w całym kraju powoli się wyludniają. Z wielu zabudowań zamieszkałych zostaje kilka. Są to najczęściej Ci, których rodzina nie rusza się ze wsi od pokoleń. Zbyt bardzo przywiązani do rodzinnej ziemi, nawet nie myślą o przeprowadzce, nawet jeśli nie ma już z kim porozmawiać. Wiejskie ławeczki służyły właśnie konwersacjom, zapewne nie raz przy małym piwku.  

 

To tam plotkowano, gadano o wszystkim i o niczym, a więc o przysłowiowych tirach i naczepach. Do ławeczki trzeba jednak dotrzeć. Ci, którzy pamiętają czasy jej świetności, często są już schorowani. Nieraz poruszanie się po domostwie sprawia problem. Dojście do ławeczki stanowi więc swego rodzaju mission immposible.

 

Każda ławka to inna historia. Często poniszczone stanowiły jedyne źródło rozrywki dla mieszkańców wsi. Widząc je mamy mieszane uczucia. Jedni pytają ”Po co oni tak się gapią’?’, drudzy stwierdzają ”Ależ to urocze”. Miejmy nadzieje, że ławeczki nie znikną na stałe. Na wiejskie salony raczej nie wrócą, ale tradycja być musi!

 

Partnerzy portalu:

Książę złożył wizytę Tatarom

Książę złożył wizytę Tatarom

Tatarzy potrafią się bawić jak mało kto. Co roku udowadniają to na Festiwalu Kultury i Tradycji w Kruszynianach. Ten szczególny dzień rozpoczyna się uroczystą mszą. Głównym punktem imprezy są pokazy kulinarne. Kuchnia tatarska jest wyjątkowa i raczej ciężko będzie przejść obok stoisk obojętnie. Dzięki kuchni przyjezdni dowiadują się o tradycji i historii tej fascynującej kultury. Festiwal to również doskonałe muzyka. Na scenie występują zespołu z zagranicy. Wśród gości odnajdziemy zawsze przedstawicieli ambasad krajów muzułmańskich.

 

Wiele osób usłyszało o Kruszynianach gdy książę Karol odwiedził tamtejszy maczet. Chociaż wizyta w nim trwała kilkanaście minut, na zawsze zostanie w pamięci mieszkańców. Skosztował również specjałów tatarskich w lokalnej restauracji. Szczególnie przypadły mu do gustu pierekaczewnik oraz pieremiacz. Odwiedziny brytyjskiego następcy tronu stanowiły świetną promocję miejscowości. Do dziś turyści pytają, jak to się stało, że książę trafił na te ziemie.

Partnerzy portalu:

Pierwszy kościół w Łomży powstał dzięki świętemu

Pierwszy kościół w Łomży powstał dzięki świętemu

Pierwszy kościół w Łomży powstał na wzgórzu św. Wawrzyńca. Usytuowany został tuż przy grodzisku, dziś nazywanym tzw. Starą Łomżą. Założenie świątyni około 1000 r. w miejscu pogańskiego kultu przypisywane jest przez niektórych autorów św. Brunonowi z Kwerfurtu, podążającemu śladami św. Wojciecha.

 

Podstawę do takiej hipotezy daje fakt męczeńskiej śmierci Brunona na pograniczu prusko-jaćwieskim, która to według zapisków historycznych miała miejsce w 1009 r. Wypis z tablicy erekcyjnej kościoła parafialnego brzmi: ”Kościół łomżyński ufundowany w Starej Łomży około roku 1000 przy wzroście wiary na Mazowszu, później przeniesiony do kościoła Panny Maryi, gdzie obecnie klasztor kapucynów się znajduje”. Prawda jest jednak nieco inna.

 

Wątpliwości co daty wzniesienia kościoła św. Wawrzyńca rozwiały chyba wykopaliska przeprowadzone w 2000 r. Dowodzą one, że ruiny kościoła pochodzą z końca XIV wieku. Odkopane fragmenty budowli pod kościołem nie zostały uznane więc za pozostałości świątyni jedenastowiecznej.

 

Kościół pod wezwanie św. Wawrzyńca w I połowie XVIII wieku był już bardzo zniszczony, że za zezwoleniem biskupa płockiego w 1765 roku został rozebrany, a część materiału została wykorzystana do budowy klasztoru kapucynów.

Partnerzy portalu:

Czy dorożki wrócą do Augustowa?

Czy dorożki wrócą do Augustowa?

Nie tylko w Białymstoku można było przejechać się dorożką. Do lat 60. służyły jako główny środek transportu również w Augustowie. Mieszkańcom aż łezka kręci się oku na myśl o dostojnych zaprzęgach.Być może jeszcze wrócą na ulicę jako turystyczna atrakcja.

 

Na ulicach powojennego Augustowa można było spotkać dorożki nowe i stare. Te drugie woziły głównie…emerytów. Dominowały jednak karety sprowadzane z Wiednia. Obsługujący je lokaje mieli nawet w kwiaty w butonierkach. Powoźnicy natomiast traktowali bat niczym marszałkowską buławę, trzymając go przy biodrze. Pojazdy kursowały po okolicznych miejscowościach, odwożąc gości czy rodzinę.

 

Dorożki zwykle numerowano. Im niższy numer, tym większy komfort podróżowania i jakość usług. Dzięki popularności karet rozwijał się przemysł rymarski. Pojazdów używano do różnych celów i często je przerabiano. Do polowań używano dorożek przypominających powóz na cztery koła. Na podłużnej ławie opierali się myśliwi z bronią.

Partnerzy portalu:

Gdzie na Podlasiu odnajdziemy drzewko szczęścia?

Gdzie na Podlasiu odnajdziemy drzewko szczęścia?

W marcu 2012 r. na terenie Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy wyrosło niezwykłe drzewo – grusza szczęścia. Na jego gałęziach pojawiło się niemal dwieście listków, na których wszyscy chętni wypisali, co jest im potrzebne do szczerego uśmiechu, zdrowia i pomyślności.

 

Wydarzenie cieszyło się dużą popularnością – przybyli na nie i młodzi, i ci nieco starsi. Razem z większą lub nieco mniejszą wprawą nanosili napisy i grafiki na liście mieszkańcy Choroszczy, pensjonariusze szpitala im. Stanisława Deresza oraz goście. Pomiędzy zebranymi w twórczym działaniu grupkami poruszała się na szczudłach kobieta symbolizująca oderwanie od szarej codzienności.

 

Happening stanowił część programu ”Chcę tu być z moją sztuką. Nagraj to!” finansowanego przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności i wpisał się w jej misję wyrównania szans na dobry start w dorosłe życie młodzieży w wieku gimnazjalnym i ponadgimnazjalnym (13-19 lat) z małych miejscowości.

Partnerzy portalu:

Gdzie Białostoczanie dawniej wyjeżdżali na wakacje?

Gdzie Białostoczanie dawniej wyjeżdżali na wakacje?

W latach międzywojennych sygnałem do rozpoczęcia wakacji był zazwyczaj krótki komunikat prasowy. Oznaczała to jedno – wyjazd na letniska. Taki obyczaj wyjeżdżania z miasta na  pojawił się pod koniec XIX wieku i trwał blisko 100 lat. Białegostoku również nie mógł ominąć.

 

Na ulicy Kilińskiego mieścił się Związek Popierania Turystyki Województwa Białostockiego. Posiadał on również swoje oddziały w Augustowie i Grodnie. Udzielał on całkowicie bezpłatnie informacji w sprawach turystycznych i letniskowych. Oferował również oraz pomoc organizacyjną w letnich wypadach. Ponadto gromadził oferty dworków i pensjonatów.

 

Głównym kierunkiem Białostoczan był…Wasilków. Miejska plaża z przystanią kajakową i bufetem zapewniała dobre warunki do relaksu. Spora liczba lokali ułatwiała zorganizowanie czasu wolnego dzieciom, które zwykły wybierały lokalną cukiernię.

 

Dużym powodzeniem cieszył się również Supraśl. Mnogość pensjonatów na skraju parku leśnego dawały strudzonym Białostoczan chwilę wytchnienia. Przybywający do Supraśla wczasowicze mieli do swej dyspozycji plażę, korty tenisowe, kręgielnię i…skocznię narciarską.

Partnerzy portalu:

Jedyny taki zegar na świecie. Mamy go na Podlasiu.

Jedyny taki zegar na świecie. Mamy go na Podlasiu.

Jednym z najdoskonalszych wytworów natury w świecie roślin są drzewa – milczący świadkowie przemian w środowisku przyrodniczym. Każde z nich to niepowtarzalny egzemplarz. Jedną z atrakcji parku leśnego w Poczopku jest techniczno-słoneczny zegar dendrologiczny.

 

Do wykonania tarczy zegara posłużył pień potężnego dębu, który rósł na terenie Puszczy Knyszyńskiej. Do tarczy przymocowano wskazówki. Obok znajdują się małe blaszki z numerami. O ich znaczeniu opowiada ustawiona w pobliżu tablica. Dąb, który posłużył do wykonania tarczy zegara, zakiełkował w 1821 roku. Był to okres, kiedy raptowne zmiany w pogodzie, zwiastowały coś groźnego i niebezpiecznego.

 

Kiedy dąb miał dziewięć lat, w 1830 roku wybuchło powstanie listopadowe. Tragiczny epizod wyzwoleńczej wojny miał miejsce nad Sokołdą nieopodal Kopnej Góry koło Supraśla. W momencie, kiedy dąb przekroczył czterdziestkę, wybuchło powstanie styczniowe. 93. urodziny drzewa zbiegły się z początkiem największego konfliktu zbrojnego od czasów wojen napoleońskich – I wojną światową. Jako 97-latek dąb był świadkiem odzyskania przez Polskę niepodległości. Drzewo rosło 186 lat – aż do 2008 r., kiedy to zostało wycięte, aby na zajmowanym przez nie miejscu poprowadzić drogę.

Partnerzy portalu:

Podlasie krzyżami stoi

Podlasie krzyżami stoi

Ręcznie kute żelazne krzyże, które umieszcza się na wierzchołkach kapliczek i krzyży drewnianych należą do charakterystycznych wytworów polskiej sztuki ludowej. Na Podlasiu tradycja takiego zdobnictwa sięga XVIII w. Jednak większość tych, które się zachowały, ufundowana została na przełomie XIX I XX w. Krzyże były sponsorowane zarówno przez katolików i wyznawców prawosławia.

 

Podlaskie kute krzyże stanowią nie tylko świadectwo pobożności wiejskich społeczności. Wyróżniają się walorami plastycznymi, bogactwem form oraz kunsztem artystycznym miejscowych rzemieślników. Różnorodność rozwiązań kompozycyjnych zaskoczy nie jednego obserwatora. Nie oznacza to jednak, że każdy krzyż posiada bogate dekoracje. W krajobrazie Podlasia można również odnaleźć skromniejsze formy formy. Śmiało mogą więc konkurować z krzyżami litewskimi, które zostały wpisane na listę dziedzictwa kultury UNESCO.

 

Z roku na rok niszczeją kapliczki, a więc i krzyże. W społecznościach lokalnych należy więc zaszczepić ideę ochrony tych tych niezwykłych form kowalskich. Inaczej znikną z krajobrazu kulturowego na dobre.

 

Partnerzy portalu:

Pedałując można poznać historię regionu

Pedałując można poznać historię regionu

Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy uczeń czekał na lekcje w plenerze. Ile można w końcu siedzieć w ławce. Solidną dawkę wiedzy zapewnić może chociażby Szlak Orla Białego w Augustowie. Rozległe tereny Puszczy stwarzały niegdyś doskonałe warunki do działań partyzanckich. Wytyczeniem szlaku zajęli się pracownicy nadleśnictwa. Odnajdziemy na nim ponad 34 ciekawe miejsca. Można dojść do nich na pieszo, bądź też podjechać rowerem.

 

Chętni mają do wyboru kilka wariantów trasy. Każda ma inną długość. W zależności od kondycji można wybrać 12-sto kilometrową drogę po okolicach Augustowa, bądź też pętlę o łącznej długości ponad 70-ciu kilometrów. Jest to jednak propozycja dla wytrwałych cyklistów. Również z okazji uruchomienia szlaku zorganizowano wyścig rowerowy. Piękno przyrody możemy podziwiać obok samotnych krzyży, mogił czy odbudowanych schronów.

Partnerzy portalu:

Zabytkowa wieś na Podlasiu

Zabytkowa wieś na Podlasiu

Zabytkowa wieś na Podlasiu to Soce jako nieliczna może pochwalić się tym, że cała jest zabytkiem. To wyjątkowe wyróżnienie nadaje jej niepowtarzalny charakter i sprawia, że jest ona obiektem podziwu zarówno dla mieszkańców, jak i odwiedzających. Początkowo, gdy ogłoszono decyzję konserwatora dotycząca uznania całej wsi za zabytek, niektórzy mieszkańcy byli sceptyczni i nieufni wobec tego pomysłu. Obawy głównie koncentrowały się wokół kwestii inwestycyjnych, które w przypadku zabytkowych miejsc są znacznie bardziej skomplikowane i wymagające. Jednakże z biegiem czasu i rozwojem świadomości kulturowej, mieszkańcy Soce zaczęli dostrzegać pozytywne aspekty tego unikatowego statusu. Dziś, zamiast obawiać się ograniczeń, są dumni z dziedzictwa kulturowego, jakie reprezentuje ich wieś. Uznając wartość zachowania historycznego dziedzictwa, mieszkańcy Soce przyczyniają się do ochrony i promocji unikatowej tożsamości swojej społeczności oraz kultury regionu Podlasia.

Soce: Unikalna zabytkowa wieś na Podlasiu

Wieś Soce znajduje się w północno-wschodniej Polsce, w gminie Narew, w województwie podlaskim. Liczba mieszkańców wynosi około 200 osób. W Soce można ponadto zobaczyć wiele zabytkowych drewnianych domów oraz kościół pw. św. Jana Chrzciciela z XIX wieku. Dodatkowo dookoła wsi są piękne lasay, a w okolicy można znaleźć liczne szlaki turystyczne i rowerowe.

Historia o zabytkowej wsi na Podlasiu

Miejscowość powstała w XVI w i do dnia dzisiejszego zachował się w niej układ urbanistyczny. Wieś składa się z dwóch równoległych odcinków. Dodatkowo tzw. ulicówki mieszczą się po obu brzegach rzeki Rudni i są połączone dwiema drogami biegnącymi z północy na południe. Część na południe od rzeki nazywano Mokrawami, a część północną Suchlanami. Wszystko to powoduje, że Soce przypominają dwie wsie – dwie oddzielne miejscowości.

Większość domów jest drewniana i bogato zdobiona, co jeszcze zwiększa urok wsi. Budowano je z bali sosnowych lub świerkowych na fundamentach z kamienia polnego. Ich ściany zabezpieczano szalówką, układaną w geometryczne wzory – kwadraty, trójkąty i romby. Również w okresie międzywojennym rozpowszechniło się zdobnictwo. Wzorce przywieźli wracający z Rosji repatrianci, którzy wyjechali ze wsi w 1915 roku. Wśród motywów znalazły się także przedstawienia zwierząt, ornamenty roślinne, krzyże, gwiazdy czy układy przypominające hafty.

Partnerzy portalu:

Muzeum w Ciechanowcu idzie z duchem czasu

Muzeum w Ciechanowcu idzie z duchem czasu

Muzeum Rolnictwa w Białymstoku zmieniło się w plac budowy. Wszystkie zabytkowe budynki, a także same pawilony doczekają się liftingu. Dawny blask odzyskała już chociażby stajnia, w której mieści się muzeum weterynarii. To samo dotyczy się piwnicy, która do tej pory pełniła funkcję chłodni.

 

Wszystko to oczywiście dla turystów. Skończą się czasy przeciekającego dachu i deszczu kropiącego na eksponaty. Nowe granitowe i kamienne nawierzchnie dróg zadbają o komfort spacerowiczów.  Na 350 m2 już będą odbywać się wystawy i pokazy filmowo – muzyczne. Pojawi się też nowa ekspozycja poświęcona w całości historii rolnictwa – od feudalizmu po czasy obecne. Połączy ona nowoczesność z tradycyjnymi elementami.

 

Całość remontu, szacowana na 7 mln zł. jest możliwa dzięki dofinansowaniu z UE. Prace potrwają do końca przyszłego roku i zamkną okres dziesięcioletniej modernizacji obiektu.

Partnerzy portalu:

Ziołowy show na Podlasiu

Ziołowy show na Podlasiu

Ziołowy show w Korycinach to wyjątkowe wydarzenie, które ma miejsce w malowniczej wsi położonej w województwie podlaskim. Koryciny, znane swoją urodą i bogactwem przyrody, stają się areną dla pasjonatów ziół i miłośników natury. To właśnie tutaj, w sercu pięknej polskiej przyrody, odbywają się „Nadbużańskie Ziołowe Spotkania”, organizowane przez Ziołowy Zakątek. W czerwcu, gdy przyroda roztacza swoje bogactwo i zieloność, zbieracze ziół mają idealny czas na poszukiwanie różnorodnych gatunków roślin leczniczych i aromatycznych. Skrzyp polny, liście malin, czy inne dobroczynne zioła stają się celem poszukiwań entuzjastów, którzy podczas tego wyjątkowego wydarzenia mogą się podzielić swoją wiedzą i pasją z innymi. „Nadbużańskie Ziołowe Spotkania” nie tylko promują zbieractwo ziół, ale także stanowią doskonałą okazję do edukacji i promocji zdrowego stylu życia.

Ziołowy show i jego atrakcje

Wydarzenie było pełne atrakcji i nie zabrakło w nim różnorodnych zajęć. Jedną z głównych atrakcji był konkurs „Co to za zioło”, w którym każdy mógł spróbować swoich sił w rozpoznawaniu roślin po samym zapachu. Okazało się to niezwykle trudnym zadaniem, nawet dla doświadczonych pasjonatów ziół. Dodatkowo, uczestnicy mieli okazję stworzyć swoje własne, unikalne mieszanki ziół, co zaowocowało powstaniem wielu oryginalnych receptur. Nie mogło zabraknąć również aromaterapii, gdzie uczestnicy mogli zanurzyć się w cudownych zapachach, których nie brakowało na wydarzeniu. Jednakże, nie tylko zmysły były tu zachwycone, ale także umysły, gdyż prezentacja pozyskiwania naturalnych barwników roślinnych przyciągała uwagę wielu osób. To był prawdziwy pokaz natury i kreatywności, który dodatkowo wzbogacał doświadczenie uczestników.

Ziołowy zakątek

Ziołowy Zakątek to jedyne takie miejsce w regionie. Na ponad 12 ha zgromadzono blisko 1500 gatunków roślin. Obiekt powstał w 2002 r. ale przygotowania do jego uruchomienia poczyniono już na początku lat. 90. Placówka zrodziła się z pasji, miłości do przyrody i do otaczającego nas świata. Jej właściciel już jako dziecko zbierał zioła ze swoją babcią. Zarobione pieniądze ze skupu przeznaczał na atlasy roślin i inne przyrodnicze publikacje.

Partnerzy portalu:

Pomnik, którego nie znają mieszkańcy

Pomnik, którego nie znają mieszkańcy

Białostocki pomnik Konstytucji 3. Maja powstał w 130. rocznicę jej ogłoszenia. Mieści się on między ZOO a ul. Zwierzyniecką. W 1919 r. wojsko, cywile i dzieci wzięły udział w uroczystym zasadzeniu dęba i dwóch lip, które dały początek pomnikowi wyzwolenia.

 

Rok później owe drzewa zostały zniszczone przez nieznanych sprawców. Potem dla celów bezpieczeństwa rośliny otoczono drewnianym płotkiem. Jednocześnie podkreślało to rangę miejsca. W okresie komunizmu władze starały się robić wszystko by zatrzeć ślady wolności kraju. Alejka wokół pomnika wkrótce zniknęła a lipy uschły.  Dopiero w maju 2009 r., na mocy uchwały Rady Miasta, Parkowi Zwierzynieckiemu nadano ponownie nazwę Park im. Konstytucji 3. Maja.

 

W 2006 r.  rozpoczął istnienie Społeczny Komitet Opieki nad Pomnikiem. Jego celem było  odtworzenie kształtu pomniku nadanego mu w międzywojniu. Honorowy patronat nad akcją objął Ryszard Kaczorowski,  Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Rok później pomnik odnowiono. Okolica została uporządkowana, utworzono alejkę otaczającą dęby, a także posadzone trzy lipy. Ustawiono również obelisk o piramidowym kształcie.

Partnerzy portalu:

Natura w Łomży potrafi zaskoczyć

Natura w Łomży potrafi zaskoczyć

Nieopodal Łomży malowniczy krajobraz tworzy wijąca się rzeka Narew. Tereny objęte są ochroną parku krajobrazowego. Zakola rzeki możemy podziwiać z dogodnego punktu obserwacyjnego, stworzonego w Siemieniu Nadrzecznym.

 

Powstała wieża widokowa, plac zabaw dla dzieci, siłownia na świeżym powietrzu, a także tablica z mapą okolicy. Na południowej krawędzi Narwi odnajdziemy Górę Królowej Bony – grodzisko w tzw. Starej Łomży. Należy one do jednego z największych tego typu w tej części Polski. Całość obiektu zajmuje powierzchnie ponad 2 ha, a najłatwiej dostać się tam od strony południowej.

 

Grodzisko podlega ochronie konserwatorskiej na podstawie rejestru zabytków. Po drugiej stronie rzeki w Drozdowie warto odwiedzić Muzeum Przyrodnicze. Powstało one w 1984 r. stawiając sobie za cel badanie przyrody Polski północno-wschodniej, a zwłaszcza Ziemi Łomżyńskiej.

 

Szczególne miejsce w jego działalności zajmuje gromadzenie pamiątek po rodzinie Lutosławskich. Muzeum mieści się bowiem w dawnej siedzibie rodu, z której wywodzi się słynny kompozytor Witold Lutosławski. W ofercie odnajdziemy zwiedzanie z przewodnikiem czy też specjalne zajęcia oświatowe dla dzieci i młodzieży z zakresu nauk historycznych lub przyrodniczych. Istnieje możliwość skorzystania z muzealnej biblioteki.

Partnerzy portalu:

Góra, która gościła nie jednego monarchę

Góra, która gościła nie jednego monarchę

W Bielsku Podlaskim pomiędzy rzekami Białą i Lubką, wznosi się Góra Zamkowa – miejsce pierwotnego grodu bielskiego. Jego początek przypada na przełom XII i XIII-go w. Góra ta jest sztucznym usypiskiem o wysokości siedmiu metrów. W obrębie grodu na górze stał drewniany zamek z siedzibą zarządu oraz władz sądowych ziemskich i grodzkich, a nieopodal zamku znajdowała się cerkiew.

 

Usytuowany na ”Łysej Górce” zamek był dobrze przygotowany do obrony przed najeźdźcami. Z dwóch stron opływały go rzeczki, dalej ciągnęły się bagna i sztucznie przekopane fosy. W 1377 r. na Bielsk napadli Krzyżacy zdobywając jedynie gród i podgrodzia. Niestety dwa lata później podczas ich najazdu nie udało się już ocalić zamku. Szybko go jednak odbudowano. Nastąpił potem długi czas spokoju, miasto odbudowało się i rozwijało. W przeciągu wieków na zamku gościli chociażby Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt I Stary z królową Boną czy Stefan Batory.

Partnerzy portalu:

Skąd się wzięła nazwa wsi Ateny?

Skąd się wzięła nazwa wsi Ateny?

Wieś Ateny, położona nad jeziorem Blizno, liczy tylko kilkanaście zabudowań. Dookoła cisza i spokój. Okoliczne lasy sprzyjają pieszym wędrówkom. O tym skąd się wzięła nazwa miejscowości nie wiedzą nawet jej nieliczni mieszkańcy. A historia jest dosyć prosta.

 

Według legendy założycielem wsi był grecki wędrowiec. Osadę nazwał imieniem swojej pięknej żony – Ateny. To jednak tylko opowiastka dla dzieci. Prawda jest nieco mniej atrakcyjna. Otóż w miejscowości Walne mieszkał sobie żyd Szteygman. Trudnił się on, nie zgadniecie…handlem. W 1837 r. ochrzcił się on jako Augustyn Ateński.

 

Przez lata dzierżawił kolonię ”Małe Walne” a także samo jezioro Blizno. Na skutek zmian administracyjnych wieś nazwano Atenami, od nazwiska kupca i tak jest do dziś.  Na augustowskim cmentarzu spoczywa żona jego syna – Kamilla z Medunieckich. Historyczny już grób przy kapliczce z okazałą „ułamaną” kolumną zwraca uwagę przechodzących

Partnerzy portalu:

Górna Biebrza rządzi w tym roku

Górna Biebrza rządzi w tym roku

Biebrzański Park Narodowy wiedzie w Polsce prym jeśli chodzi o wielkość. Chroni niezwykle cenne tereny bagienne. Szczególnym miejscem jest zwłaszcza północna część doliny, nazywana Górną Biebrzą. Rok 2017 należy właśnie do niej.

 

Obszary bagienne Górnej Biebrzy należą w przeważającej części do osób prywatnych, a nie do Skarbu Państwa. Aby przeciwdziałać ich zarastaniu, koniecznością jest regularne koszenie. Otrzymują za to dopłaty z UE, ale równocześnie chronią cenne gatunki zwierząt, w tym siedlisk ptaków. Niektóre z nich zagrożone są wymarciem.

 

Do tej pory Górna Biebrza nie cieszyła się szczególnym zainteresowaniem turystów. Nie wiedzą, że czeka na nich cala infrastruktura, jak kładki czy wieże widokowe. A podziwiać jest naprawdę co. Tereny te to jednak nie tylko przyroda, ale i bogate dziedzictwo kulturowe. Nadal możemy tam posłuchać lokalnej gwary ludzi zamieszkujących urocze drewniane chaty.

 

Najwięcej atrakcji dla przyjezdnych Park planuje latem i jesienią. Zorganizowane będą chociażby dni otwarte z mieszkańcami rejonu, spływy kajakowe czy konkurs sianokosów.

Partnerzy portalu:

Wyciąg nart wodnych powstał w Wasilkowie

Wyciąg nart wodnych powstał w Wasilkowie

Czy dla Augustowa wyrosła konkurencja? To z pewnością pozostaje do zobaczenia. W podbiałostockim Wasilkowie, już 24 czerwca, zostanie uruchomiony wyciąg do nart wodnych. To bez wątpienia istotne wydarzenie, które może wpłynąć na lokalną rywalizację i atrakcyjność turystyczną regionu. Na uroczyste otwarcie zaplanowano także festyn, który obiecuje być niezwykle radosnym i ożywczym dla mieszkańców oraz przyjezdnych. Starsi mieszkańcy miasteczka, pamiętający popularność zalewu, mogą odetchnąć z ulgą. Po latach stagnacji coś tam w końcu zaczyna się dziać. Przez długi czas nikt nawet nie myślał o tym, żeby spędzać czas nad tamtejszym zalewem. Gęsta roślinność sprawiała, że miejsce to było zapomniane. Odmulanie trwało całe dwa lata, ale efekty są już widoczne. Nad zalewem ponownie zapanowała atmosfera radości i chęci spędzania czasu na świeżym powietrzu w letnie dni.

Wyciąg nart wodnych cała przeszłość jego miejsca budowy

Starsi mieszkańcy miasteczka, którzy pamiętają popularność zalewu, mogą odetchnąć z ulgą. Po latach stagnacji, wreszcie coś zaczyna się dziać. Przez długi czas nikt nawet nie przypuszczał, że znowu będzie można tam spędzać czas nad wodą. Gęsta roślinność, która niegdyś utrudniała dostęp do wody, stała się barierą dla rekreacji i wypoczynku. Odmulanie zajęło całe dwa lata, ale w końcu przyniosło oczekiwane rezultaty. Nad zalewem znów zapanowała atmosfera radości, a możliwość ochłody w letnie dni przyciąga ponownie mieszkańców i turystów. To miejsce staje się ponownie ośrodkiem życia społecznego i rekreacji, gdzie ludzie mogą cieszyć się bliskością wody i piękna natury.

Bezpieczne przejazdy z instruktorem na wyciągu

Wyciąg do nart wodnych składa się z dwóch imponujących masztów i solidnego kabla głównego, co sprawia, że przypomina typowy widok z górskiego stoku narciarskiego. Szybkość przejazdu zależeć będzie od umiejętności narciarza, co dodaje elementu wyzwania i ekscytacji dla każdego uczestnika. Dodatkowo, obecność instruktora umożliwi początkującym zdobywanie nowych umiejętności i doskonalenie swojej techniki. W przyszłym roku planujemy także wybudować bulwary oraz rozbudować całą infrastrukturę turystyczną w okolicy zalewu. To zapowiada nowe możliwości rekreacyjne i rozwój dla regionu. Dzięki nowym atrakcjom i udogodnieniom, teren ten stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny dla mieszkańców i turystów, przyciągając liczne grupy odwiedzających oraz stymulując lokalną gospodarkę.

Partnerzy portalu:

Kwiat paproci można odnaleźć w Parku Narodowym

Kwiat paproci można odnaleźć w Parku Narodowym

Gry terenowe cieszą się coraz większą popularnością, oferując nie tylko rozrywkę, ale także niezapomniane doświadczenia edukacyjne i okazję do spędzenia czasu w gronie rodziny. Już 24 czerwca, na obszarze malowniczego Wigierskiego Parku Narodowego, planowane są ekscytujące poszukiwania kwiatu paproci. Czy nie brzmi to niezwykle kusząco? To prawdziwe wyzwanie, które stawia pytanie: kto mógłby oprzeć się pokusie zdobycia tego niezwykłego skarbu natury? Kwiat paproci ukazuje swoje piękno tylko raz w roku, czyniąc tę wyprawę jeszcze bardziej wyjątkową i niepowtarzalną. Dlatego właśnie warto podjąć to wyzwanie, spróbować swojego szczęścia i wyruszyć w poszukiwania. Żeby odkryć tajemnice tej rzadkiej rośliny, która skrywa się w sercu parku.

Kwiat paproci wyrusz w jego poszukiwania: Zapisz się już teraz!

Aby wziąć udział w tej emocjonującej rywalizacji, należy niezwłocznie przesłać zgłoszenie na adres e-mail: [email protected] do dnia 19 czerwca. Drużyny, aby być pełnoprawnymi uczestnikami, muszą liczyć od 3 do 7 osób. Co więcej, konieczne jest, aby w każdym zespole uczestniczyła przynajmniej jedna osoba pełnoletnia, zapewniając bezpieczeństwo i odpowiedzialność podczas wyprawy. Poszukiwacze przygód wyruszą na poszukiwania spod Muzeum Wigier w malowniczym Starym Folwarku, skąd rozpocznie się fascynująca podróż w poszukiwaniu kwiatu paproci. Organizatorzy zaplanowali dwie trasy: 3, 5 oraz 9 km, aby dostosować się do różnych poziomów sprawności oraz oczekiwań uczestników. Dzięki temu każdy będzie mógł cieszyć się wyprawą i doświadczyć uroku przyrody Wigierskiego Parku Narodowego.

Odkryj niezwykłe bogactwo przyrody

Uczestnicy będą mieli okazję doświadczyć nie tylko ekscytującej przygody wśród malowniczych krajobrazów parku. Lecz także będą mogli sięgnąć po cenne nagrody. W tym głównie cenne nasiona kwiatu paproci. Ta wyjątkowa okazja nie tylko umożliwi spędzenie aktywnego czasu na świeżym powietrzu, ale również pozwoli poszerzyć wiedzę o przyrodzie oraz stworzyć niezapomniane wspomnienia z bliskimi. To więcej niż tylko wydarzenie terenowe – to szansa na połączenie się z naturą. Oraz odkrycie tajemniczego kwiatu paproci i uczestnictwo w emocjonującej podróży, która zostanie w pamięci na długo.

Partnerzy portalu:

Krwawa Rawa zalazła za skórę

Krwawa Rawa zalazła za skórę

W Pracowni Filmu, Dźwięku i Fotografii w Michałowie odnajdziemy nietypową kolekcję. Jest to zbiór…żyletek, który na potrzeby obiektu przekazał jeden z mieszkańców miasta, który przez lata gromadził ostre cudeńka.

 

Choć dziś żyletki wyszły z obiegu przez lata były niezastąpione. W kolekcji znajdują się okazy z Polski, Litwy, Niemiec czy dawnego ZSRR. Kolekcjoner zbierał żyletki od wczesnych lat młodzieńczych. Każda wizyta w kiosku czy sklepie kończyła się upolowaniem nowej zdobyczy. Większość zamiast do łazienki trafiała do klasera.

 

Pierwszą w zbiorze była ”Rawa Lux” nazywana przez właściciela ”Krwawą Rawą”. Ciężko o niej zapomnieć, gdyż zostawiła ślady na twarzy przez długi czas. Bolesne ścięcie pierwszego zarostu na zawsze utkwi w pamięci.

Partnerzy portalu:

Czym jest białostocka Podróż?

Czym jest białostocka Podróż?

Przyjezdni odwiedzający Białystok często pytają czym właściwie jest rzeźba o kształcie koła stojąca na ulicy Lipowej. Choć robią sobie przy niej zdjęcia, nie mają pojęcia o jej symbolice.

 

Wykonana z brązu rzeźba autorstwa Michała Jackowskiego nosi nazwę Podróż. Oznacza koniec zmian, jakie w ostatnich latach przeszła reprezentatywna ulica stolicy Podlasia. Pomnik nawiązuje do miejsc i wydarzeń związanych z teatrem w Białymstoku. Ustawienie jej pomiędzy ulicami Nowy Świat i Częstochowską symbolicznie wytycza drogę do Białostockiego Teatru Lalek. W tamtą stronę spogląda przez lunetę jedna z postaci na rzeźbie. 

 

Rzeźba zdobyła w 2008 roku drugie miejsce w konkursie na opracowanie projektu obiektu małej architektury. Miała to być teatralna forma przestrzenna, która mogłaby ozdobić wybrane miejsce w Białymstoku. Efektem tego samego konkursu jest teatralna „Maska”, która zamknęła – od strony placu Uniwersyteckiego – ulicę Suraską.

Partnerzy portalu:

Muzeum Ikon rozszerzy swą kolekcję przez konkurs

Muzeum Ikon rozszerzy swą kolekcję przez konkurs

Muzeum Ikon w Supraślu, funkcjonujące w budynku męskiego klasztoru prawosławnego obchodzi swoje dziesiąte urodziny. W związku z tym ogłosiło konkurs ”Nowe Epitafia Piękna”, którego odbiorcami są twórcy współczesnych ikon. Mogą w nim uczestniczyć artyści zarówno hołdujący tradycji, jak i Ci szukający niestandardowych rozwiązań.

 

Specjalne jury wybierze z nadesłanych prac 30 najciekawszych. Będą one poddawane dalszym ocenom. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone zimą. Nagrodzone i wyróżnione prace zostaną przedstawione na wystawie pokonkursowej w ramach ekspozycji stałej. Będzie je można oglądać od lipca do 10 lutego do 30 września 2018 r. Trzy najlepsze ocenione zakupi supraskie muzeum.

 

Dołączą one do starych kolekcji, a placówka naprawdę ma czymś się pochwalić. W zbiorach posiada jedną z największych w kraju zbiorów  ikon z XVIII, XIX i XX wieku. Ponadto możemy w muzeum podziwiać wyjątkowe XVI-wieczne freski.

Partnerzy portalu:

Pióro bohatera przetrwało w ziemi 70 lat

Pióro bohatera przetrwało w ziemi 70 lat

Muzeum „Fort” w Piątnicy koło Łomży dokumentuje militarną historię regionu. Bohaterom kampanii wrześniowej poświęcona jest specjalna gablota. Jednym z cennych eksponatów jest bez wątpienia pióro należące do majora Władysława Raginisa. Był on dowódcą odcinka Wizna w pierwszych dniach II Wojny Światowej.  Podjął wówczas batalię z czterdziestokrotnie większymi siłami nacierających Niemców. Po trzech dniach nierównej walki, w obliczu przegranej, dotrzymał wojskowej przysięgi złożonej przed bitwą, że żywy nie opuści schronu. Wziął do ręki granat i dokończył dzieła.

 

Pióro odnaleziono podczas ekshumacji szczątków majora Władysława Raginisa w 2012 r. Przetrwało tylko dlatego, że zostało ukryte w płaszczu. Musiało przejść jednak rekonstrukcję. Było bowiem połamane, prawdopodobnie przez złodzieja, który za wszelką cenę chciał dobrać się do złotej stalówki. Odnowienia przedmiotu podjęła się grupa pasjonatów pasjonaci z wrocławskiego „Forum o Piórach”.

 

Pióro majora było prawdopodobnie prezentem rodzinnym. Miało więc dla niego wartość sentymentalną. Przedmiot tej klasy przed wojną stanowił towar luksusowy. Stalówka była pokryta czternastokaratowym złotem. Kosztował około pięćdziesięciu złotych.

Partnerzy portalu:

Ofiary epidemii chowano obok Jaćwingów

Ofiary epidemii chowano obok Jaćwingów

Jatwieź mała to miejscowość oddalona od Białegostoku o około 50 km. Już sama jej nazwa wskazywałyby na to, że posiada związek z plemieniem Jaćwingów. Obszar między północnym skrajem Puszczy Knyszyńskiej a Biebrzą stanowiły swoiste pogranicze kultur i religii. Od wczesnego średniowiecza ścierały się tu wpływy bałtyckie, mazowieckie i ruskie. 

 

Grodzisko na tym terenie zostało założone przez ocalałych z krwawej bitwy pod Wasilkowem. W 1281 roku Leszek Czarny miał w okolicy rozgromić Jaćwingów powracających z wyprawy łupieżczej do Małopolski. Nieopodal wsi z sosnowym zagajniku można odnaleźć ślady dawnego cmentarzyska uchodźców. Nie prowadzą jednak do niego żadne drogowskazy. Trzeba dokładnie znać teren by dotrzeć na miejsce. Licznie głazy narzutowe formują w miarę regularny krąg, oznaczając miejsce pochówku. 

 

Las przez miejscowych nazywany jest Budką. Ma to związek z epidemią dżumy w nieokreślonej przeszłości. Na obrzeżach zagajnika wzniesiono drewnianą chatkę, która to służyła do izolacji śmiertelnie chorych. Ich ciała były grzebane przez kolejnych zarażonych, którzy zajmowali ich miejsce w ”poczekalni śmierci”. Prawdopodobnie pochówki miały miejsce na cmentarzysku Jaćwingów.

Partnerzy portalu:

W Szelmencie zobaczymy 8 gwiazd

W Szelmencie zobaczymy 8 gwiazd

Szelment nieopodal Suwałk znany jest turystom lubującym się w jeździe na nartach. Można to robić zimą na stoku, ale też w okresie letnim, dzięki najdłuższemu w Polsce wyciągowi do nart wodnych. Teraz ośrodek wzbogacił się o kolejną atrakcję. Powstała bowiem Aleja Olimpijczyków. Obecnie odnajdziemy w niej 8 kamiennych płyt z wyrytą gwiazdą i nazwiskami wybitnych sportowców.

 

Ośrodek uhonorował przedstawicieli różnorodnych dyscyplin. Aż trójka z nich związana była bądź jest nadal ze skokami narciarskimi. Mowa to o legendarnym Stanisławie Marusarzu, Wojciechu Fortunie, a także aktualnym dwukrotnym mistrzu olimpijskim Kamilu Stochu.

 

Uroczystości odsłonięcia każdej z tablic towarzyszyło sadzenie dębu przez sportowców bądź ich przedstawicieli. Powstanie alei posiada również cele edukacyjne. Przypomni bowiem młodzieży o wielkich postaciach historii sportu, o których istnieniu nie mieli pojęcia.

Partnerzy portalu:

Tatarzy nadal strzelają z łuku

Tatarzy nadal strzelają z łuku

Tradycja strzelania z łuku w czasie jazdy konnej nadal jest żywa. Wszystko dzięki zawodom rozgrywanym zawodom towarzyszącym Festiwalowi Tatarskiemu. To właśnie bowiem Tatarzy pod koniec XIV wieku w polskim wojsku ”wypromowali” krótki łuk.

 

Choć w Polsce odnotować należy kilka imprez w podobny stylu, ta zdążyła już wypracować sobie renomę. Część zawodników występuje w tradycyjnych strojach tatarskich, co jeszcze zwiększa atrakcyjność dla widza. Obserwatorzy mogą poczuć się jakby przenieśli się w czasie.

 

W ramach mistrzostw rozgrywa się trzy konkurencje – tzw. tor węgierski, polski i koreański. Różnią się one długością, a także rozmieszczeniem tarcz. Każdy z zawodników strzela przed siebie, w bok i do tyłu, siedząc przez cały czas na rozpędzonym koniu. Łucznictwo konne zyskuje coraz więcej sympatyków na całym świecie. W poprzednich edycjach imprezy brali udział zawodnicy chociażby ze Szwecji, Luxemburga czy nawet z odległej Brazylii.

 

Partnerzy portalu:

Rosjanie wrzucili Świętego do rzeki

Rosjanie wrzucili Świętego do rzeki

Białostocka Kamienna rzeźba św. Jana Nepomucena pojawiła się nad Białką w 1770 roku. Przetrwała ponad 100 lat. Jej koniec przyszedł wraz z Moskalami, którzy rzucili ją wprost do rzeki. Przekazy mówią, że ponad lustrem wody widać było jedynie rękę trzymającą krzyż. Mieszkańcy Białegostoku widzieli w tym cud. Dalsze jej dzieje stanowią zagadkę. 

 

W 2011 r. na moście przy ul. Świętojańskiej zainstalowano nową dwumetrową rzeźbę. Chociaż nie jest ona wykonana z piaskowca, należy ją docenić. Lepszy rydz niż nic. Autorką projektu jest Krakowianka Ewa Gołofit z Krakowa. W swej pracy nawiązała do pomnika zlokalizowanego obecnie w miejscowości Szczyty Dzięciełowo. Stworzył go Jan Chryzostom Redler, który to odpowiedzialny jest również za rzeźby i zdobnictwo w ogrodzie Pałacu Branickich w Białymstoku.

 

Według tradycji ludowej, Jan Nepomucen to patron mostów oraz święty, który chroni pola przed powodzią i suszą. Najbardziej znany postument świętego stoi na moście Karola w Pradze. 

Partnerzy portalu:

Wystawa przybliża dawne zawody

Wystawa przybliża dawne zawody

Dyrekcja Wigierskiego Parku Narodowego znajduje się w miejscowości Krzywe w pobliżu Suwałk.  Zwiedzimy tam wystawę etnograficzną ”Ocalić od zapomnienia”. Przedstawia ona ponad 800 eksponatów, które stanowią przykłady przemijającej kultury materialnej okolic jeziora Wigry. Są to przede wszystkim pamiątki rodzinne przekazane nieodpłatnie przez osoby prywatne. Wystawę można oglądać w zabytkowej leśniczówce pochodzącej z lat 20-tych XX w.

 

Oglądanie zbiorów wystawy jest pierwszym krokiem do poznania historii dawnych zawodów, wykonywanych przez mieszkańców terenu Wigierskiego Parku Narodowego. W pierwszym pomieszczeniu zwanym wozownią zobaczymy choćby sanie czy uprzęże konne. Dwie kolejne izby stanowią wyposażenie dawnej chaty wiejskiej. Czwarta izba to pomieszczenie typowo gospodarcze, a w nim odnajdziemy warsztat stolarski, sprzęt do obróbki lnu i wełny oraz liczne narzędzia rolnicze. Pod wiatą stoi snopowiązałka, młockarnia czy sieczkarnia.  Na zewnątrz wystawy umieszczono pługi, brony, silniki oraz tradycyjny ogród wiejski ze starymi odmianami kwiatów i ziół.

Partnerzy portalu:

Augustów reklamuje się w warszawskich autobusach

Augustów reklamuje się w warszawskich autobusach

3o sekund. Tyle trwa najnowszy spot reklamujący Augustów. Mogą go zobaczyć pasażerowie ponad 60-u linii komunikacji miejskiej w Warszawie. Zalet kurortu nie można jednak oglądać codziennie. Na dni promocji wyznaczono poniedziałek i środę. Filmik będzie się pojawiał 6 razy w ciągu godziny aż do 20 września. Czy akcja przyniesie spodziewane rezultaty? Czy w ogóle trzeba jeszcze kogoś zachęcać by odwiedził owe miasto? Wielu turystów i tak skarży się na tłumy.

 

 

Partnerzy portalu:

Podlaskie meczety mogą trafić na listę UNESCO

Podlaskie meczety mogą trafić na listę UNESCO

Czy zabytki związane z kulturą tatarską trafią na listę światowego dziedzictwa UNESCO? Jest na to duża szansa. Polskie władze w tym celu nawiązały współpracę z Litwinami i Białorusinami. Wkroczenie na wyższy level nie byłoby możliwe bez uznania obiektów za pomnik historii. Na szczęście tak stało się już w 2012 r.

 

Meczety i mizary znajdujące się w Bohonikach i Kruszynianach stanowią dowód kulturowego bogactwa, ale także i religijnej tolerancji. Są też świadectwem pokojowego istnienia społeczności muzułmańskiej w chrześcijańskim świecie. Zachowała ona odrębność przy równoczesnej asymilacji. Teraz materialne dziedzictwo ma szansę zostać uhonorowane. Obiekty sakralne doskonale łączą wzorce lokalne i orientalne. Drewniane świątynie posiadają wschodnie zwieńczenia wieżyczek i zdobienia wnętrz. Tak jest też u naszych wschodnich sąsiadów – chociażby w Wilnie.

 

Jedynym polskim obiektem na liście UNESCO jest obecnie Puszcza Białowieska. Do prestiżowego grona miał też dołączyć Kanał Augustowski, ale sprawa ucichła. Trzymajmy więc kciuki za wątek tatarski.

 

Partnerzy portalu:

Poznaj tajemnice Kościoła Farnego

Poznaj tajemnice Kościoła Farnego

Czy to najważniejszy historyczny obiekt w Białymstoku? Wiele przemawia na jego korzyść. Kościół Farny to bowiem najstarszy murowany budynek w stolicy Podlasia. Jako jeden z nielicznych zachował oryginalne wyposażenie. Mimo że wygląda na dobudówkę, wcale nią nie jest. Gotowi na poznanie jego historii?

 

Fundatorem kościoła był marszałek Wielkiego Księstwa Litewskiego Piotr Wesołowski. Pracę nad świątynią rozpoczęto w 1612 r. Wyposażenie zostało ufundowane zaś  przez kolejnego właściciela miasta Jana Klemensa Branickiego. To on uczynił z kościoła rodowe mauzoleum. Pochował tam serca swego ojca i babki. A taki sam los zadbała żona, po śmierci hetmana.

 

Pod koniec XIX w. okazało się, że świątynia jest za mała by pomieścić wiernych. Władze carskie jednak zabraniały budowania kościołów. Dziekan parafii Wilhelm Szwarc wykorzystał kruczek i uzyskał zgodę na rozbudową istniejącej świątyni. Zamówiono został więc projekt dobudówki. Ta rozrosła się do wielkich rozmiarów, przewyższając wielokrotnie pierwotną świątynię.

 

Kilkadzieścia lat temu była to prawdziwa sensacja archeologiczna. We wnętrzu kościoła parafialnego Wniebowzięcia Maryi Panny odnaleziono zamurowane wejście. Gdy udało dostać się na drugą stronę, badacze nie mogli uwierzyć własnym oczom. Leżały tam trumny. W sumie było ich ponad 20. Jedna z nich była bogata zdobiona. Na wieku widniał zaś pozłacany herb rodziny Poniatowskich, a także łacińska inskrypcja.

 

Okazało się, że spoczywa tam bratanica ostatniego króla Polski. Zmarła Katarzyna Poniatowska była ubrana w jasną koszulę i białe rękawiczki. Zachował się nawet wianek z uschłych kwiatów. Uwagę przyciągały też tekstylne buty. Krypty szukano przez lata. Mimo licznych zapisków w księgach parafialnych badacze mieli nie mały orzech do zgryzienia.  Do tej pory nie udało się ustalić tożsamości większości osób pochowanych w krypcie. Przypuszcza się, że spoczywa tam choćby ojciec fundatora kościoła.

 

W grobowcach jest m.in. pochowany pierwszy metropolita białostocki abp Edward Kisiel, biskup diecezji mińsko-mohylewskiej Edward Ropp, ale także jest tam trumna żon Izabeli Branickiej. Krypty są niedostępne na co dzień. Bardzo rzadko można je oglądać. Ostatnie takie okazje były w lutym i czerwcu 2010 roku, gdy białostoccy przewodnicy organizowali wejścia do krypt z okazji międzynarodowego dnia przewodnika turystyki oraz w ramach akcji „Lato z zabytkami”

 

W kościele farnym miały miejsce premiery znanych polskich pieśni religijnych – jak ”Bóg się rodzi”. Świątynia zachowuje związki z muzyką do dnia obecnego. Organizowane są bowiem corocznie w czerwcu niedzielne koncerty organowe pod nazwą „Muzyka w Starym Kościele”.

 

 

 

Partnerzy portalu:

Pałac w Pawłowiczach – 5 faktów

Pałac w Pawłowiczach – 5 faktów

Pałac w Pawłowiczach jest jednym z niewielu zachowanych zabytków województwa podlaskiego z początku XVII wieku. Pałac składał się z dwóch pięter i został zlokalizowany na osi drogi dojazdowej prowadzącej od gościńca zaleskiego. Stanowił on element renesansowej kompozycji przestrzennej. Jest ważnym świadectwem historii regionu podlaskiego, ale również świetnym przykładem architektury renesansowej i klasycystycznej.

Pałac w Pawłowiczach – unikalny zabytek renesansu i klasycyzmu

Pawłowicze to niewielka miejscowość w powiecie sokólskim. Od XVI opiekę nad miejscowością sprawował ród Wołłowiczów. Kierowali oni akcją osiedleńczą i kontrolowali eksploatację puszczańskich zasobów. Mimo że w sztuce panował barok, familia postanowiła stworzyć pałac klasycystyczny. Czas zapoznać się z nim nieco bliżej.

5 faktów o pałacu w Pawłowiczach

1.  Obiekt wzniesiony w 1610 r.  na polecenie podskarbiego litewskiego Pawła Wołłowicza jest najstarszym pałacem w regionie urządzonym w całości w stylu renesansowym.

2. Przy wejściu do budynku można dojrzeć oryginalną tablicę z łacińską inskrypcją – ”Czego pragniesz dla siebie, czyń i drugiemu”.

3. Prawdopodobnie przy pałacu istniał zbór kalwiński, który upamiętniać miał go kamień w wyrytym krzyżem. Zlokalizowany był on ponoć przy wjeździe do pałacu.

4. Pałac w Pawłowiczach od połowy lat 60. stanowił siedzibę szkoły podstawowej,  ale ze względu na niż demograficzny szybko przestał pełnić ową funkcję. Jednak teraz to pustostan otwierany jedynie na czas wyborów.

5. Z pałacem wiąże się tragiczna legenda. Dawno temu dziedzic pawłowicki miał przepiękną córkę na wydaniu, która jednak zakochała się w młodym koniuszym pracującym we dworze. Pomimo to Ojciec zabronił córce spotykać się ze sługą i przez pewien czas ta przestrzegała zakazu. Jednak uczucie okazało się silniejsze. Gdy rozsierdzony dziedzic dostrzegł swą latorośl w ramionach koniuszego, zagotowała się w nim krew i nakazał zamurować córkę w murach pałacu, lecz tylko do połowy, by bardziej cierpiała. Gdy zmarła, zamurowano ją całą, a podobnie postąpiono z koniuszym. Do tej pory można ponoć zobaczyć dwa wgłębienia przy schodach prowadzących do piwnic.

Partnerzy portalu:

Zalew w Repczycach na Podlasiu to gratka nie tylko dla wędkarzy

Zalew w Repczycach na Podlasiu to gratka nie tylko dla wędkarzy

Zalew w Repczycach to niezwykłe miejsce, otoczone malowniczą przyrodą, które sprawia, że staje się ono idealnym celem dla spacerowiczów, miłośników rowerowych przejażdżek czy osób pragnących spędzić czas na pikniku. Otoczenie zbiornika wodnego urzeka różnorodnością krajobrazów i bogactwem flory. Stanowi to niezaprzeczalny atut dla wszystkich, którzy pragną odpocząć od miejskiego zgiełku i cieszyć się harmonią natury. Jednak to nie wszystko, co ma do zaoferowania ten urokliwy teren. Zbiornik wodny przyciąga także pasjonatów wędkarstwa, którzy w tym miejscu mają szansę spróbować swoich sił i zanurzyć w wodach różnorodnych gatunków ryb.

Początki istnienia zalewu w Repczycach

W okresie letnim tłumnie odwiedzany jest chętnie odwiedzany przez mieszkańców okolic Hajnówki. Powstał on na początku millenium na rzece Nurzec, a jego łączna powierzchnia wynosi około 11 ha. Dodatkowo linia brzegowa rozciąga się na długości ponad 2 km. Opiekę nad zbiornikiem sprawuje dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kleszczelach.

Zalew w Repczycach – nie tylko dla wędkarzy 

Zalew w Repczycach zapewnia wiele wariantów spędzenia swojego czasu. Możemy tu korzystać z licznych atrakcji. To idealne miejsce dla osób poszukujących wypoczynku na świeżym powietrzu oraz dla miłośników aktywności wodnych. Atrakcje przygotowano również dla dzieci. Obecność ratowników WOPR gwarantuje całkowite bezpieczeństwo. Ponadto na miejscu możemy wypożyczyć sprzęt służący do rekreacji wodnej, taki jak kajaki czy rowery wodne. Ciekawą formą zorganizowania pobytu jest również organizacja ogniska w specjalnie wyznaczonych do tego miejsca.

Zalew w Repczycach to przyjazne miejsce dla wypoczynku i obcowania z naturą

Miłośnicy gier zespołowych zagrają niejeden mecz siatkówki i koszykówki. Na zmotoryzowanych wczasowiczów czeka parking. Obszar zalewu zapewnia zaplecze sanitarne – wc i natryski. Wędkarzy przyciąga głównie zachodnia część zbiornika. Gdyż cenią sobie spokojne i malownicze miejsca nad wodą, gdzie mogą odpocząć i cieszyć się naturą, a tak właśnie jest tutaj. W wodach czekają na nich takie gatunki jak: szczupaki, okonie, leszcze, karpie, a także sum. Wędkowanie nie wymaga specjalnych zezwoleń – wystarczy karta.

Partnerzy portalu:

Bóbr i czapla żyją razem pod jednym dachem

Bóbr i czapla żyją razem pod jednym dachem

Kurowo jest niewielką miejscowością w powiecie wysokomazowieckim. Zlokalizowana jest w nim Siedziba Dyrekcji Narwiańskiego Parku Narodowego. Stanowi ją zabytkowy dworek otoczony zewsząd parkiem. Na gości czeka ekspozycja przedstawiająca ptaki i ssaki, które zamieszkują Dolinę Narwi. Dzięki niej przyjrzymy się z bliska okazom bardzo płochliwym w naturalnym środowisku. Jedne z nich umieszczono w gablotach, przy drugich zaś odtworzono warunki bytowania. Tak jest choćby w przypadku bobrów.

 

Na miejscu z pewnością nieraz skorzystamy ze ścieżek przyrodniczo-edukacyjnych. Na wyróżnienie zasługuje tzw. ”Kładka wśród bagien” o długości 1 km. Trasa rozpoczyna się już za dworkiem, kierując nas do drewnianego pomostu. Dzięki niemu przemieszczamy się po bagiennych terenach Narwi. Na krótkim odcinku przejdziemy przez pięć ekosystemów, a przy każdym z nich umieszczono tabliczki z cennymi informacjami. Chętni mogą skorzystać również z wieży obserwacyjnej. Osobom w wieku szkolnym poleca się z kolei ścieżkę ”Park przydworski w Kurowie”, która pozwala zapoznać się z fauną i florą dominującą w okolicy.

Partnerzy portalu:

Po zamku został tylko fragment

Po zamku został tylko fragment

Pierwotny drewniany zamek w Ciechanowcu powstał, nad prawym brzegiem Nurca, dzięki kasztelanowi Mikołajowi Kiszce na początku XVII w. Przez blisko 30 lat warownia była przebudowywana. Otoczono ją ziemnymi fortyfikacjami z nawodnioną fosą. W okresie szwedzkiego potopu zamek uległ dużemu zniszczeniu. Jako że nie prowadzono żadnych badań, nikt nie zna dokładnego rozplanowania obiektu. Z przekazów wiadomo, że zamek posiadał baszty i mury obronne. Ponoć zatrzymywała się w nim Królowa Bona,  Zygmunt Stary oraz Zygmunt August.

 

Po  ”potopie” nowa właścicielka miasta, Eleonora Bremmerowa na miejscu zniszczonej warowni wzniosła drewniany dwór, który w czasie Wojny Północnej został strawiony przez ogień. Kolejni właściciele Ciechanowca, Ossolińscy, wznieśli na terenie zamkowym murowaną siedzibę, która została spalona w 1915 roku przez wycofujące się wojska rosyjskie. Do dziś zachował się we fragmentach mur podzamcza, piwnica w niewielkim wzgórzu oraz resztki fosy.

 

Partnerzy portalu:

Zapomniany cmentarz sąsiaduje z centrum handlowym

Zapomniany cmentarz sąsiaduje z centrum handlowym

Cmentarz ten zajmuje niespełna pół hektara. W jego pobliżu odnajdziemy wielkie centra handlowe. Białostocka nekropolia na ulicy Produkcyjnej należy do zapominanych obiektów w mieście. Powstał on najprawdopodobniej w połowie XIX wieku. Cmentarz założyła grupa niemieckich tkaczy z Saksonii, których sprowadzono do fabryk włókienniczych zlokalizowanych w Choroszczy.  22 rodziny zamieszkały w północnej dzielnicy miasta, na terenie dzisiejszego osiedla Bacieczki. 

 

Na cmentarzu niemieckim w Białymstoku odnajdziemy tylko kilka nagrobków. Na trzech z nich można odczytać nazwiska zmarłych. Największy, z figurą Jezusa, pozbawiony jest głowy. Reszta to betonowe obramowania mogił. Ostatni pochówek na cmentarzu przy ulicy Produkcyjnej odbył się  po II wojnie światowej. W 2009 roku urząd miasta nieco uporządkował nekropolię.

Partnerzy portalu:

Z Rynku do Parku dojdziemy w kilka chwil

Z Rynku do Parku dojdziemy w kilka chwil

Niewiele miast wielkości Łomży może pochwalić się parkiem krajobrazowym leżącym tuż za ich granicami. Ten łomżyński utworzono w 1994 r. Doceniono w ten sposób wyjątkowy charakter przełomowego odcinka doliny Narwi. Teren parku – ponad 7 tys. ha – obejmuje kilkunasto kilometrowy odcinek rzeki.

 

Rozpoczyna się na wysokości wsi Bronowo, gdzie do Narwi wpada prawobrzeżny dopływ – Łojewek, a kończy na obrzeżach Łomży (przy drodze do Piątnicy), gdzie koryto dwukrotnie charakterystycznie załamuje się pod kątem prostym. Tym samym wystarczy krótki spacer ze Starego Rynku, by oglądać piękny widok nadnarwiańskich łąk należących do parku. Tego inne miasta w Polsce mogą Łomży tylko pozazdrościć.

 

Godłem parku jest czajka, ptak charakterystyczny dla rozległych łąk nadrzecznych. Towarzyszą jej inne gatunki, które dla swego bytowania wymagają otwartych terenów łąkowych, torfowisk, szuwarów i starorzeczy, m.in.rycyk, krwawodziób, bąk, bączek, kropiatka,wodniczka, a z drapieżnych: błotniak łąkowy,orlik krzykliwy, puchacz i sowa błotna. Ptaki królują na tym terenie zwłaszcza podczas wczesno wiosennych przelotów.

 

Nad Narwią można wówczas obserwować duże stada gęsi,tokujące bataliony, liczne czajki. Interesujące obserwacje ornitologiczne można prowadzić wręcz z samego miasta. Ptakiem, którego spotka każdy, nawet niezbyt uważny obserwator jest bocian biały – w każdej podłomżyńskiej wsi natrafimy na kilka jego gniazd usytuowanych na słupach czy dachach budynków.

Partnerzy portalu:

Góra Cisowa – gdzie odnajdziemy ”Sypaną Górę”?

Góra Cisowa – gdzie odnajdziemy ”Sypaną Górę”?

Góra Cisowa to jedno z najwyższych wzniesień w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Z jej szczytu rozciąga się piękna panorama na okolicę, a także na jezioro Hańcza i pobliskie wzgórza.  Góra w Suwalskim Parku Krajobrazowym to doskonały punkt widokowy. Wznosi się blisko 250 m. ponad poziom morza. Umożliwia podziwianie niepowtarzalnego krajobrazu jezior, łąk czy torfowisk. Suwalski Park Krajobrazowy to obszar chroniony znajdujący się w północno-wschodniej Polsce, w województwie podlaskim. Park ten został utworzony w 1976 roku w celu ochrony walorów przyrodniczych regionu, w tym lasów, torfowisk, jezior i rzek. Szczególnie warto zobaczyć tutaj Jezioro Hańcza – najgłębsze jezioro w Polsce oraz Jezioro Wigry – o malowniczych krajobrazach. W Suwalskim Parku Krajobrazowym można również spotkać wiele gatunków zwierząt i roślin chronionych, takich jak wilki, rysie, bocian czarny czy storczyki.

Góra Cisowa – historia nazw

Góra Cisowa w przeszłości kilkakrotnie zmieniała nazwę. Niektórzy nazywają ją „Suwalską Fudżijamą”, inni zaś przywiązali się do określenia „Góra Sypana”. To zdecydowanie ma sens, biorąc pod uwagę przekazy i opowieści związane z tym miejscem. Według jednej z legend, Góra Cisowa miała być usypana z ziemi wydobytej z obszaru, na którym obecnie znajduje się Jezioro Kopane. Ta historia wpisuje się w bogaty folklor regionu, odzwierciedlając wiarę i tradycje przodków. Aktualna nazwa góry wywodzi się natomiast od potężnego cisa, który kiedyś zdobił jej szczyt, stanowiąc charakterystyczny element krajobrazu. To właśnie te opowieści nadają Górze Cisowej niepowtarzalny charakter i tworzą atmosferę tajemniczości wokół tego miejsca.

Cudowne widoki na Górze Cisowej

Panorama, która rozpościera się ze szczytu Góry Cisowej jest jedną z najpiękniejszych i najciekawszych na Suwalszczyźnie. Przy dobrej pogodzie widać stąd nawet kilkanaście jezior. Podziwiając panoramę, warto wiedzieć, co ukazuje się naszym oczom. Warto więc skorzystać z oferty przewodnika. Warto wspomnieć, że na szczycie góry znajduje się krzyż i tablica, upamiętniająca pielgrzymkę Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski w 1999 r. Góra Sypana to także popularny cel wycieczek turystycznych oraz doskonałe miejsce do obserwacji przyrody.

Partnerzy portalu:

Środek Europy jest na Podlasiu

Środek Europy jest na Podlasiu

Środek Europy – zastanawialiście się kiedyś, gdzie jest? Oczywiście, że na Podlasiu! A dokładnie w miejscowości Suchowola koło Białegostoku. Zaszczyt ten dzierży dumnie od 1775 r. Wówczas to kartograf króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przeprowadził odpowiednie wyliczenia. Suchowola to małe miasto położone w województwie podlaskim, w powiecie sokólskim, nad rzeką Olszanką. Jest to również siedziba gminy miejsko-wiejskiej o tej samej nazwie. Według danych z 2018 roku, Suchowola liczyła 2196 mieszkańców, co świadczy o niewielkim rozmiarze miejscowości. Suchowola ma bogatą historię, będąc miastem królewskim i posiada dziedzictwo kulturowe. W przeszłości, w XVIII wieku, należała do ekonomii grodzieńskiej i znajdowała się w powiecie grodzieńskim województwa trockiego. Suchowola jest typową miejscowością wiejską, gdzie można odczuć spokój i bliskość natury. Miejscowość Suchowola może być doskonałym miejscem dla osób szukających spokoju i kontaktu z przyrodą.

Znaczenie środka Europy dla regionu Podlasia

Linie poprowadzone z punktów najbardziej wysuniętych na naszym kontynencie krzyżują się na suchowolskim rynku. Pępek Europy obecnie jest to Park Miejski. Aby upamiętnić ten fakt, w centrum miasta postawiono pamiątkowy głaz. Jest to więc duża gratka dla odwiedzających. Suchowola to niewielka miejscowość położona w województwie podlaskim, około 25 km na południe od Białegostoku. Charakteryzuje się spokojnym i malowniczym otoczeniem, które przyciąga turystów z całego kraju. W Suchowoli znajduje się wiele atrakcji turystycznych, takich jak zabytkowe kościoły, muzea i parki. W Suchowoli można poczuć prawdziwą atmosferę Podlasia i odpocząć od zgiełku miasta.

Środek Europy – lokalizacja geograficzna

Co ciekawe, Suchowola to nie jedyny ”pępek Europy”. Granice kontynentu są trudne do jednoznacznego określenia. Dlatego też co jakiś czas za jego centrum uznaje się inne miasto. Ile głów, tyle rozumów chciałoby się powiedzieć. Jedni twierdzą, że środek Europy jest na Litwie, drudzy, że w Niemczech. My jednak swoje wiemy. Jednakże, bez względu na te różnice interpretacji, w Suchowoli czujemy pewność co do naszego przekonania. To miasto, otoczone historią i kulturą, której niepodważalną częścią jest również fakt, że to tu bije serce Europy.

Partnerzy portalu:

W Suchowoli pobiegli po trzeźwość

W Suchowoli pobiegli po trzeźwość

W ubiegłą niedzielę w Suchowoli już po raz dwudziesty pierwszy wystartował Cross Trzeźwości. To największa impreza sportowa w tej gminie, która od lat przyciąga zawodników z całego województwa. Biegacze przemierzyli szlak, który wielokrotnie pokonywał bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

 

Wydarzenie rozpoczęło się od  marszu Nordic Walking ”Krokiem po zdrowie”. Sam Cross Trzeźwości przebiegł na atestowanej trasie 10km. Z Suchowoli  zawodnicy tradycyjnie biegli do wsi Okopy, rodzinnej miejscowości ks. Jerzego, gdzie następował nawrót do miasteczka, które uważane jest za centrum Europy.

 

Cross Trzeźwości zalicza się do cyklu PCK Podlasie Tour i Grand Prix Podlasia w Biegach Ulicznych. W tym roku po raz pierwszy zorganizowano dodatkowo wyścig na wózkach dla osób niepełnosprawnych. Nie zabrakło też konkurencji biegowych dla najmłodszych.

Partnerzy portalu:

Ziołowy Zakątek na Podlasiu – na zioło tylko do Korycin!

Ziołowy Zakątek na Podlasiu – na zioło tylko do Korycin!

Ziołowy Zakątek na Podlasiu jest to miejsce gdzie można znaleźć różnorodne zioła i rośliny lecznicze. To idealne miejsce dla miłośników naturalnych sposobów leczenia oraz dla osób szukających odpoczynku wśród zieleni. W Ziołowym Zakątku można kupić herbaty ziołowe, olejki eteryczne oraz kosmetyki naturalne. Oprócz tego występują tam warsztaty związane z ziołolecznictwem oraz spotkania dla miłośników natury.
Ponadto na ponad 12 ha zgromadzono blisko 1500 gatunków roślin. Obiekt powstał w 2002 r. jednakże przygotowania do jego uruchomienia poczyniono już na początku lat. 90.

Ziołowy Zakątek na Podlasiu – historia powstania

Ziołowy Zakątek w miejscowości Koryciny to miejsce, które powstało z pasji do ziół i natury, gdyż właściciel już jako dziecko zbierał zioła ze swoją babcią. Historia jego powstania sięga kilku lat temu, kiedy to zaczęli zbierać i suszyć zioła na własny użytek. Zarobione pieniądze ze skupu przeznaczał na atlasy roślin i inne przyrodnicze publikacje. Z czasem zaczęli dzielić się swoją wiedzą i pasją z innymi, organizując warsztaty i spotkania związane z ziołolecznictwem. Po ukończeniu studiów rolniczych stworzył jedyne miejsce w regionie, gdzie zetkniemy się bogatą kolekcją flory. Otworzył własny sklep z ziołami i produktami naturalnymi, a dodatkowo dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi miłośnikami ziół. Tak powstał Ziołowy Zakątek w Korycinach, który do dziś cieszy się dużą popularnością wśród mieszkańców okolic oraz turystów z całej Polski.

W małej miejscowości Koryciny odnajdziemy przepiękny ogród 

Ogród jest tak popularny, że aby się po nim poruszać trzeba mieć plakietkę. Wiele osób omija bramki chcąc zaspokoić swoją…wiedzę. Każdy okaz jest opatrzony tabliczką z ciekawostkami, co jeszcze bardziej zachęca do zapoznania się z całym ogrodem. Goście mają szanse poznać chronione rośliny i dziko rosnące gatunki jadalne, jak również rośliny  trujące czy przyprawowe. Bez obaw – barszcz sosnowskiego ogrodzono płotem. Specyfiką Ogrodu są kolekcje populacji dziko rosnących roślin leczniczych pozyskiwanych z obszaru Wschodniej Polski, stanowiące materiał badawczy wykorzystywany m.in. przez współpracujące z Ogrodem instytucje naukowe.

Partnerzy portalu:

Aktorzy występuja w stodole

Aktorzy występuja w stodole

Puńsk to niewielkie miasteczko na północno – wschodnim krańcu Polski. Jego wizytówką jest bez wątpienia Muzeum Litewskiego Centrum Kultury Ludowej. Skansen został wybudowany w 1986 r. i stanowi okazałą zagrodę wiejską z przełomu XIX i XX w. Przewodnik oprowadzi nas po domach mieszkalnych, oborach, stodołach, spichlerzach i studniach. Tylko, żeby kondycji nie zabrakło!

 

W każdym z budynków przedstawionych w skansenie znajdziemy również charakterystyczne narzędzia pracy lub użytku domowego. Są to eksponaty związane z uprawą roli, a więc widły, cepy do młócenia zboża, nosiłki, siekacze czy sierpy. Dla mieszkańców wsi to nic szczególnego, ale na ”mieszczuchach nadal robią wrażenie”. Niektóre z eksponatów obrazują również rękodzieło ludowe.

 

Ciekawy obiekt w skansenie to bez wątpienia teatr stodolany, który zlokalizowany jest, jak to sugeruje nazwa, w stodole. Niegdyś w taki właśnie sposób przygotowywano rozrywki mieszkańcom. Taką tradycję podtrzymuje Dom Kultury Litewskiej, organizując na małej scenie liczne imprezy, w tym ”Festiwal na klepisku”. Co roku uczestniczy w nim co najmniej kilka grup aktorskich. Sztuki, jak łatwo się domyśleć wykorzystują motywy wiejskiego życia. Mimo, iż sztuki grane są w języku litewskim, to zrozumieć ich treść nie jest trudno. Są to przeważnie komedie, a artyści grają tak sugestywnie, że śmieją się nawet turyści z dalekich krajów, którzy coraz częściej trafiają na gościnną ziemię puńską. Aktorzy zwykli rolnicy, robotnicy, studenci, uczniowie, pedagodzy, lekarze czy ludzie z tytułami naukowymi. Wszystkich łączy miłość do teatru, własnej kultury i  języka.

Partnerzy portalu: