Twórca z Łomży otrzymał 10 prestiżowych nagród za swój film!

Piotr Domalewski, pochodzący z Łomży twórca otrzymał wczoraj “Orły” za swój ostatni film “Cicha noc”. Polska Akademia Filmowa przyznała reżyserowi aż 10 statutetek! “

 

Cicha noc” to komediodramat, który pokazuje “typowo polskie” problemy w “typowo polskiej” rodzinie. Akcja filmu rozgrywa się na święta Bożego Narodzenia w jednej z polskich wsi, gdzieś na północnym wschodnie. Jednak te problemy są tylko tłem dla prawdziwej, pasjonującej fabuły filmu. Widać, że Domalewski mocno wzorował się na Wojciechu Smarzowskim – twórcy takich hitów jak Wesele czy Drogówka.

 

Film “Cicha noc” jest fabularnym debiutem łomżanina. “Orły” zostały mu przyznane za najlepszy film, reżyserię, dźwięk, dwie role drugoplanowe, główną rolę męską, scenariusz, zdjęcia oraz odkrycie roku i nagrodę publiczności.

 

Serdecznie gratulujemy i prosimy o więcej!

 

Taka okazja trwa kilkanaście dni w roku! Nie przegap jej, tylko weź lornetkę

Nadchodząca wiosna to idealny czas na obserwację różnych gatunków ptaków. Niektóre tylko przelatują przez Podlasie, inne tu się zatrzymują. Można zobaczyć na własne oczy dzikie gęsi, kormorany, czajki, kwiczoły, szpaki, kaczki, cyraneczki oraz oczywiście bociany. Ptaki wędrują o różnych porach dnia, dlatego też obserwować można zarówno nad ranem jak i po zachodzie słońca. Warto pokusić się o lornetkę.

 

Na Podlasiu są 3 miejsca, które idealnie nadają się do podglądania przelatujących ptaków. Pierwsze to Dolina Narwi, a konkretnie to Łomżyński Park Krajobrazowy. Kolejne miejsce to okolice Suraża. Ptaki można oglądać na specjalnej czatowni w okolicach Pietkowa. Na miejscu znajduje się wieża widokowa, wiata biwakowa oraz czatownia. Ostatnim miejscem, w którym powinniśmy zaobserwować ptaki to Biebrza. Najlepsze tereny znajdziemy między Osowcem-Twierdzą, gdzie znajdują się wieże widokowe a Goniądzem gdzie można ptaki obserwować w wielu miejscach. Jeżeli ktoś potrzebuje więcej spokoju, to dobre będzie też Dolistowo Stare.

 

Jedno jest pewne, na pewno warto wybrać się na obserwację. Taka okazja trwa maksymalnie kilkanaście dni w roku!

Pieniądze Podlasian. Zarabiamy coraz więcej, ale coś jest nie tak

W ostatnim czasie Główny Urząd Statystyczny podał dane o podlaskich kobietach i mężczyznach. Przy okazji tej informacji dowiedzieliśmy się coś zdumiewającego. Chodzi o przeciętne wynagrodzenie brutto. A mianowicie, że wynosi ono pomiędzy 3147 zł a 5444 zł brutto. Oznacza to, że na rękę na Podlasiu najczęściej zarabia się pomiędzy 2 a 3,5 tys. zł na rękę. Trudno dyskutować z danymi statystycznymi, jednak podczas rozmów z wieloma, różnymi osobami – bardzo często słyszymy, że te nie mogą sobie pozwolić na dobre ubrania, częste wyjścia do restauracji, kina czy teatru – co jest standardem na zachodzie Europy.

 

Cały szkopuł w tym, że wynagrodzenia rosną, ale ludzie wcale się nie bogacą. Dalej są tak samo biedni jak byli. Dlaczego? Ponieważ istnieje takie zjawisko jak “inflacja”. Mówiąc w skrócie – mimo, że zarobki są coraz wyższe, to wartość pieniądza w Polsce wcale nie rośnie. Dzieje się tak z wielu powodów. Jednym z nich jest fakt podnoszenia płacy minimalnej. Raz do roku premier ogłasza, że podniesie ludziom płacę minimalną. Niestety taki pracownik dostaje tylko puste cyferki. Podnosząc jego pensję tak naprawdę zwiększa się podatki, przez co firmy będą musiały wypracować jeszcze więcej pieniędzy. A zatem będą musiały podnieść ceny swoich towarów lub usług.

 

Pracownik z pensją minimalną dostanie więcej pieniędzy, ale nie kupi za to więcej towarów czy nie zamówi więcej usług – bo one też będą droższe. I takim to sposobem żyjemy w ułudzie, że zarabiamy więcej, a tak naprawdę jesteśmy ciągle biedni.

Bociany wrócą lada dzień. Niestety przymrozki też

Lada dzień na Podlasiu powinny wylądować pierwsze bociany. Niestety moment nie jest zbyt odpowiedni, bo w najbliższych dniach mocno spadnie temperatura i będą przymrozki. Na szczęście nie będą to ekstremalne mrozy, ale bociany najlepiej egzystują w umiarkowanych temperaturach.

 

Sposób pokonywania długich tras przez bociany jest specyficzny. Żeby ptak mógł pokonać tak długi dystans musi odpowiednio gospodarować energią. Gdyby cały czas machał skrzydłami, to prawdopodobnie byłby szybko wycieńczony. A tak w zależności od wiatru i doświadczenia – bocian szybuje wykorzystując podmuchy ciepłego wiatru (ciepłe powietrze jest lżejsze). Następnie z łatwością wybijają się wysoko w górę – nawet na wysokość 3000 metrów, następnie szybując – powoli odpadają. Gdy pogoda jest niekorzystna, ptaki czekają.

 

Problem polega na tym, że obecnie ciepły wiatr wieje z południa na północ, co wykorzystują właśnie bociany. Dzięki temu już lada dzień powinny pojawić się na Podlasiu. Niestety pogoda jest zmienna, a prognozy mówią o spadku temperatur poniżej zera. Trzymajmy jednak kciuki, by bociany zdecydowały się przeczekać na południu ostatnie przymrozki. Pod koniec marca będzie już wiosna pełną gębą!

Konkurs rusza właśnie teraz! Zagłosuj na swoje miasto!

Szanowni Państwo, drodzy Czytelnicy!

Portal PodlaskieTV ma dziś pierwsze urodziny. W związku z tą wspaniała okolicznością chcielibyśmy ogłosić konkurs na Najlepsze Miasto Województwa Podlaskiego 2018. Miasto, które wygra zostanie obdarowane przez nas nagrodą – profesjonalnym filmem promocyjnym. 

 

To w Waszych rękach jest decyzja – które miasto ma wygrać. Konkurs będzie składać się z V etapów. W pierwszym głosujemy na miasta i zdobywamy punkty, w drugim będziecie głosować na Facebooku na fotki Waszych miast, następnie na Miss i Mistera, później na Zwariowanego Dzieciaka, a na koniec w finale na Najlepsze Miasto Województwa Podlaskiego 2018.

 

W konkursie głównym zwycięzcą będzie dane miasto, ale międzyczasie na Facebooku będą odbywać się konkursy, w których to Wy będziecie mogli wygrać różne upominki. Zachęcamy do aktywnego uczestnictwa w każdym etapie! Niech to Wasza lokalna ojczyzna zostanie ogłoszona Najlepszym Miastem Województwa Podlaskiego 2018

 

Życzymy dobrej zabawy!

Opis I etapu

W województwie podlaskim jest 40 miast. Każde ma identyczne szanse na przejście do kolejnych etapów. Każde z miast dostanie na początku zabawy punkty. Będą one wyliczone na podstawie ilości głosów na dane miasto w proporcji do ilości mieszkańców. I etap potrwa do 18 marca, do godz. 23:59. Do tego czasu będziemy przedstawiać informacje, które miasto wygrywa, ale bez podawania dokładnych liczb! Te ujawnimy na koniec I etapu, gdy przeliczymy głosy na punkty.

Przykład

– 1 głos to 1 mieszkaniec. Białystok liczy 296 628 mieszkańców. W głosowaniu otrzymuje 500 głosów. Jest to 0.16 proc. mieszkańców czyli w zabawie tyle samo głosów. Miasto otrzymuje 16 punktów.

– Kleszczele liczą 1326 mieszkańców. W głosowaniu otrzymuje 1326 głosów. Oznacza to wynik na poziomie 100.00 proc. Ilość punktów? 10 000!

– Możliwy jest też wynik powyżej 100 proc. Jeżeli miasto otrzyma 354 proc. będzie to adekwatnie przeliczone na 35 400 punktów.

No to zaczynamy! Zagłosuj na swoje miasto właśnie teraz!

Wyślij SMS na numer 7255 (koszt 2,46 zł z VAT) o treści PODLX – gdzie “X” to numer przydzielony do Twego miasta.

By zagłosować na:


Augustów – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL1 – koszt 2,46 zł z VAT.


Białystok – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL2  – koszt 2,46 zł z VAT.


Bielsk Podlaski – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL3 – koszt 2,46 zł z VAT.


Brańsk – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL4 – koszt 2,46 zł z VAT.


Choroszcz – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL5 – koszt 2,46 zł z VAT.


Ciechanowiec – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL6 – koszt 2,46 zł z VAT.


Czarna Białostocka –  wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL7 – koszt 2,46 zł z VAT.


Czyżew – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL8 – koszt 2,46 zł z VAT.


Dąbrowa Białostocka – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL9 – koszt 2,46 zł z VAT.


Drohiczyn – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL10 – koszt 2,46 zł z VAT.


Goniądz – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL11 – koszt 2,46 zł z VAT.


Grajewo – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL12 – koszt 2,46 zł z VAT.


Hajnówka – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL13 – koszt 2,46 zł z VAT.


Jedwabne – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL14 – koszt 2,46 zł z VAT.


Kleszczele – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL15 – koszt 2,46 zł z VAT.


Knyszyn – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL16 – koszt 2,46 zł z VAT.


Kolno – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL17 – koszt 2,46 zł z VAT.


Krynki – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL18 – koszt 2,46 zł z VAT.


Lipsk – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL19 – koszt 2,46 zł z VAT.


Łapy – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL20 – koszt 2,46 zł z VAT.


Łomża – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL21 – koszt 2,46 zł z VAT.


Michałowo – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL22 – koszt 2,46 zł z VAT.


Mońki – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL23 – koszt 2,46 zł z VAT.


Nowogród – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL24 – koszt 2,46 zł z VAT.


Rajgród – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL25 – koszt 2,46 zł z VAT.


Sejny – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL26 – koszt 2,46 zł z VAT.


Siemiatycze – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL27 – koszt 2,46 zł z VAT.


Sokółka – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL28 – koszt 2,46 zł z VAT.


Stawiski – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL29 – koszt 2,46 zł z VAT.


Suchowola – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL30 – koszt 2,46 zł z VAT.


Supraśl – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL31 – koszt 2,46 zł z VAT.


Suraż – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL32 – koszt 2,46 zł z VAT.


Suwałki – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL33 – koszt 2,46 zł z VAT.


Szczuczyn– wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL34 – koszt 2,46 zł z VAT.


Szepietowo – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL35 – koszt 2,46 zł z VAT.


Tykocin – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL36 – koszt 2,46 zł z VAT.


Wasilków – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL37 – koszt 2,46 zł z VAT.


Wysokie Mazowieckie – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL38 – koszt 2,46 zł z VAT.


Zabłudów – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL39 – koszt 2,46 zł z VAT.


Zambrów – wyślij SMS na numer 7255 o treści PODL40 – koszt 2,46 zł z VAT.


Regulamin: http://serwer180971.lh.pl/regulamin-konkursu-najlepsze-miasto-wojewodztwa-podlaskiego-2018/

Poszli śladem Białegostoku. Sprzedali grunty, a teraz zmniejszą i wyremontują dworzec

Dworzec autobusowy w Łomży zyska nowy blask. Już jesienią tego roku powstanie tam centrum przesiadkowo-komunikacyjne. Idąc śladami Białegostoku władze sprzedały część gruntów obecnego dworca, zaś na pozostałej części będzie nowy obiekt. To dobry kierunek. Dzisiaj komunikacja autobusowa nie potrzebuje aż tak wiele miejsca. Choć w przypadku w Łomży – nie ma połączeń kolejowych, to coraz więcej osób ma własne samochodu lub korzysta z przejazdów zorganizowanych. Często małe “PKS-y” przegrywają z innymi formami podróży przez to, że flota jest w kiepskim stanie, a komfort podróży bardzo niski.

 

Nowe centrum przesiadkowe będzie składać się z dworca, zadaszonych ośmiu peronów, a także stanowisko obsługi pasażerów. Nie zabraknie też przystanków komunikacji miejskiej. Całość będzie działać już w październiku.

 

fot. UM Łomża

Wielki konkurs coraz bliżej! Wspólnie wybierzemy Najlepsze Miasto Województwa Podlaskie 2018

Już w następny czwartek ruszamy z wielkim konkursem na Podlaskie.TV. Spośród 40 podlaskich miast będziemy wybierać najlepsze miasto Województwa Podlaskiego 2018. To właśnie Wasza mała ojczyzna może wygrać ten tytuł. Nagroda główna to film promocyjny dla zwycięskiego miasta. W każdym etapie biorący udział w zabawie będą mieli szansę wygrać nagrody-niespodzianki rzeczowe. Zapowiada się niesamowita zabawa! 

 

I Etap będzie polegać na zebraniu kapitału w postaci punktów. Przyjęliśmy zasadę, że 1 punkt dane miasto otrzyma jak za 1 mieszkańca. Głosy przeliczymy na procenty, a następnie na punkty.

 

Przykład: W głosowaniu Białystok otrzymuje 500 głosów. Jest to 0.16 proc. mieszkańców czyli w zabawie tyle samo głosów. Miasto otrzymuje 16 punktów. Kleszczele w głosowaniu otrzymują 1326 głosów. Oznacza to wynik na poziomie 100.00 proc. Ilość punktów? 10 000.

 

Dzięki temu rozwiązaniu każde miasto musi tak samo się zmobilizować. W innym przypadku najłatwiej byłoby wygrać miastu, które ma po prostu najwięcej mieszkańców. 

 

Ale to dopiero I etap. W drugim ten, kto zyska mniej punktów będzie mógł przejąć punkty tego, który zyskał ich więcej. Łącznie będzie 5 etapów. W ostatnim finałowym zostanie 5 miast. Serdecznie zapraszamy do zabawy już od 1 marca 2018!

 

Opis całego konkursu: http://serwer180971.lh.pl/najlepsze-miasto-wojewodztwa-podlaskiego-2018/

Bociany wracają do Polski! Zobacz, kiedy będzie wiosna

 

Chyba nic bardziej nie zwiastuje wiosny jak bociany w gniazdach. Jako, że nasze piękne ptaki, głównie mieszkające na Podlasiu szykują się już do lotu, to można przewidzieć, że rychło wraz z nimi pojawi się wiosna. Bociany w Afryce przebywają od RPA, Kongo po Egipt i Izrael. To właśnie na terenie tego ostatniego państwa badacze zaobserwowali “Sejmiki bocianie” czyli wspólne zbieranie się ptaków na polach. Tak dzieje się, gdy nasze bociany planują odloty z Polski lub do Polski.

 

To, że wybierają zawsze nasz kraj nie jest przypadkowe. Są tutaj dla nich idealne warunki do rozmnażania. Czyli umiarkowany klimat, a także pola pełne owadów i… żab. Tego wszystkiego nie brakuje im właśnie wiosną, a także gdy lato nie jest przesadnie suche. Dopiero coraz niższe temperatury oraz suche pola skłaniają te ptaki do odlotów z Polski. Bociany bardzo też lubią towarzyszyć rolnikom przy żniwach. Bowiem kombajny odsłaniają pola i łatwo wtedy o pożywienie. 

 

Najważniejsza jest jednak informacja kiedy może być wiosna. Łatwo to obliczyć. Bociany dziennie lecą od 100 do 200 km. Nie lecą jednak po linii prostej. Cały czas trzymają się wybrzeża. Oznacza to, że przed bocianami z Izraela jest aż 3500-4000 km drogi. Oznacza to, że w Polsce pojawią się za około 20-40 dni. Zatem pierwsze ptaki w gniazdach powinniśmy zaobserwować między 10 a 31 marca. Prognozy długoterminową mówią, że na początku marca może nastąpić ocieplenie. Być może bociany będą dryfować w powietrzu razem z ciepłym wiatrem z powietrza. 

Najlepsze miasto Województwa Podlaskiego 2018. Ogłaszamy wielki konkurs miast!

Portal Podlaskie.TV ogłasza I konkurs Najlepsze miasto Województwa Podlaskiego 2018! Stawką jest film promocyjny dla Twojej małej ojczyzny. Stworzymy taki dla zwycięskiego miasta. I teraz najważniejsze – wcale nie wygrywa te miasto, które tylko dostanie najwięcej głosów, liczy się bowiem pracowitość i pomysłowość!

Kto zatem wygra? Najbardziej pracowite społeczności! 

Wyszliśmy z założenia, że najwięcej głosów otrzymałoby te miasto, które ma najwięcej mieszkańców. Jakie szanse miałyby Kleszczele z Białymstokiem? Dlatego sposób na wygraną będzie trudniejszy, bo wymagać będzie internetowej pracowitości danej społeczności. Wygranych ogłosimy Najlepszym miastem Województwa Podlaskiego 2018W nagrodę zaś – stworzymy film promocyjny danego miasta, którym będziecie mogli szczycić się przed innymi. 

 

Konkurs będzie składać się z 5 etapów. 

1. Głosowanie na miasto (Wyliczymy procenty: liczba głosów z liczby mieszkańców – 100 punktów za każdy 1 proc.)

 

2. Bitwa na fotki (miasto z największą liczbą punktów zmierzy się z miastem o najmniejszej liczbie. Fotki z miasta, które otrzyma więcej lajków sprawią, że miasto przechodzi dalej zgarniając punkty przegranego). 

 

3. Wybór Miss i Mistera (pozostanie 10 miast, które miało najwięcej punktów. 2 miasta, które zdobędą tytuły Miss lub Mistera przechodzą do finału).

 

4. Wybór Szalonego Dzieciaka (pozostanie 8 miast. Jedno miasto, które zdobędzie tytuł Szalonego Dzieciaka przechodzi do finału).

 

5. Wielki finał (Walka każdego z każdym. Miasto, które dostanie najwięcej głosów – po 3 punkty za każde zwycięstwo, 1 za każdy remis, 0 za przegraną – w potyczkach miasto vs miasto wygrywa wielki finał i zostaje ogłoszone Najlepszym miastem Województwa Podlaskiego 2018 i zdobywa nagrodę).

 

Konkurs i pierwsze głosowanie rusza 1 marca 2018. Do tego czasu rozpowszechniajcie informację wśród znajomych, mobilizujcie się tak, by to Wasze miasto wygrało konkurs!

Dokładne informacje o konkursie:

W województwie podlaskim jest 40 miast. Każde ma identyczne szanse na wygraną. Całość będzie się składać z kilku etapów.

 

Etap 1 – kapitał

Każde z miast dostanie na początku zabawy punkty. Będą one wyliczone na podstawie ilości głosów na dane miasto w proporcji do ilości mieszkańców.

 

Przykład: 

– 1 głos to 1 mieszkaniec. Białystok liczy 296 628 mieszkańców. W głosowaniu otrzymuje 500 głosów. Jest to 0.16 proc. mieszkańców czyli w zabawie tyle samo głosów. Miasto otrzymuje 16 punktów.

 

– Kleszczele liczą 1326 mieszkańców. W głosowaniu otrzymuje 1326 głosów. Oznacza to wynik na poziomie 100.00 proc. Ilość punktów? 10 000 punktów. 

 

– Możliwy jest też wynik powyżej 100 proc. Jeżeli miasto otrzyma 354 proc. będzie to adekwatnie przeliczone na 35 400 punkty.

 

Etap 2 – bitwa na fotki

Nie oznacza to jednak, że małe miasta będą faworyzowane, a dużym będzie trudniej. Dlatego też po drugim etapie odpadnie połowa miast. Silniejsi przejmą punkty tych co odpadli. W drugim etapie będzie turniej miast. Miasta stoczą wirtualną bitwę o punkty między sobą. Głosować zaś będą wszyscy, których przekonacie do głosowania.

 

– Bitwę stoczą ze sobą miasta, które będą miały najmniej punktów z tymi, które punktów mają najwięcej. Do tego doliczone zostaną punkty z drugiego etapu zabawy.

 

– Na przykład najwięcej punktów będą miały Suwałki, zaś najmniej Brańsk. Mieszkańcy obu miast będą wysyłać zdjęcia ze swoich miast. Galeria oraz poszczególne zdjęcia, które otrzymają łącznie więcej “lajków” na Facebooku wygrają dla miasta drugi etap. Głosować może każdy użytkownik Facebooka, więc warto mobilizować kogo się da.

 

– Na przykład Suwałki wyślą łącznie 24 zdjęcia, zaś Brańsk 32 zdjęcia. Galeria tego pierwszego miasta otrzyma “100 lajków”, zaś poszczególne zdjęcia w galerii łącznie 154 lajki. Suwałki dostaną 254 punkty. Wygrywa te miasto, które otrzyma więcej punktów. 

 

– Następnie przegrane miasto odda swoje punkty z poprzedniego etapu wygranemu. 

 

Etap 3 – Miejska Miss i Mister

W tym etapie pozostanie już tylko 20 miast. Każde z nich będzie miało już sporo punktów. Szkoda, by taki kapitał zmarnował się. Uratować miasto może tylko piękna kobieta i przystojny mężczyzna! 

 

– Wszystkie mieszkanki i mieszkańcy z pozostałych w zabawie 20 miast, którzy uważają, że mają nieprzeciętną urodę mogą wysłać swoje zdjęcie oraz weryfikację.

 

– Na zdjęciu musi być odsłonięta twarz, a także widoczna cała sylwetka. 

 

– Zdjęcie może być wykonane profesjonalnie lub amatorsko

 

– Ze zgłoszeniem należy wysłać zdjęcie weryfikacyjne (fotka z kartką w ręku z napisem “konkurs miast”)

 

– Najpierw wszyscy uczestnicy konkursu będą głosować na wszystkie zgłoszenia. Każde zdjęcie oddzielnie (bez informacji z jakiego miasta jest kandydat)

 

– Po głosowaniu wszystkim miastom zsumujemy i doliczymy punkty z głosowania na kandydatów z ich miast

 

– Ostatnim punktem tego etapu będzie wybór Miss i Mistera z 10 kandydatów (również bez informacji o mieście kandydata)

 

– Tu także doliczymy wszystkie punkty miastom, zaś wybór Miss lub Mistera zagwarantuje miastu udział w finale!

 

– 8 pozostałych miast, które po wszystkich podliczeniach będzie miało najwięcej punktów przejdzie do przedostatniego etapu. 

 

Etap 4 – Szalone dzieciaki

W tym etapie ostatnie punkty będą zdobywać szalone dzieciaki. Wystarczy zrobić nietuzinkowe zdjęcia swoim pociechom, a następnie zgłosić do konkursu. Wspólnie wybierzemy najbardziej szalone zdjęcia dzieciaków. W finale znajdzie się miasto z Miss, Misterem, Szalonym Dzieciakiem, a także dwa miasta z największą ilością punktów.

 

– W tym etapie zostanie 8 miast walczących o tytuł Szalonego Dzieciaka i o kolejne punkty

 

– Rodzice wysyłają zdjęcia swoich szalonych pociech z krótkim opisem sytuacji na zdjęciu, a także zdjęcie weryfikacyjne rodzica z dzieckiem i kartką z napisem “konkurs miast”

 

– Tutaj analogicznie jak w poprzednim etapie najpierw uczestnicy głosować będą na wszystkie zdjęcia, potem na 8 finałowych zdjęć Szalonych dzieciaków. Po obu głosowaniach doliczymy punkty, zaś w obu głosowaniach nie będzie znane miasto. Ujawnimy to dopiero, gdy będzie wiadomo, które zdjęcie wygrało. Miasto Szalonego Dzieciaka będzie w finale.

 

Etap 5 – Finał

W finale znajdzie się 5 miast. Te, które zdobędzie tytuł Miss, tytuł Mistera, tytuł Szalonego dzieciaka, a także 2 pozostałe miasta, które w zabawie zgromadziły największą ilość punktów. 

 

– Ostateczne rozstrzygnięcie to będzie głosowanie typu “każdy z każdym”. Czyli seria głosowań “Miasto A czy miasto B”. Każde miasto jak w piłce nożnej dostanie 3 punkty za wygraną, 1 punkt za remis, 0 za przegraną. Pierwsze w tabeli miasto zostaje ogłoszone Najlepszym miastem Województwa Podlaskiego 2018. Zaś Podlaskie.TV wyrusza do zwycięskiego miasta, by nagrać tam film promocyjny.

Renifery, ciemnoskórzy mieszkańcy oraz wielkie osady. Tak wyglądało Podlaskie tysiące lat temu

O pierwszych ludziach na Podlasiu wiadomo tyle, że pojawili się 10 000 lat temu. Na terenie dzisiejszej Puszczy Knyszyńskiej była tundra (wyobraźcie sobie, że teren wygląda jak Bieszczadach, ale nie ma gór). W dorzeczu Biebrzy i Narwii pojawiły się… renifery, a wraz z nimi ludzie, którzy rzecz jasna żywili się mięsem tychże zwierząt. Warto dodać, że klimat nie był sprzyjający, zatem skóra zwierzęcia idealnie nadawała się na ubranie dla osadników.

 

Przez kolejne tysiące lat na dzisiejszym Podlasiu pojawiła się brzoza oraz sosna. Cały teren był bardzo intensywnie zalesiony. 7000 lat temu na terenach dzisiejszego Podlasia rozwijała się kultura niemeńska. Osadnicy żyli w okresie mezolitu. Swoje życie rozwijali przy rzece Narew. Ludzie potrafili tworzyć ceramiczne narzędzia. Mężczyźni zajmowali się myślistwem czy rybactwem zaś kobiety zbieractwem (na przykład owoców leśnych). Co ciekawe, ta sama kultura bardziej na wschodzie posiadła umiejętności hodowlane. Być może pod opieką człowieka znajdowały się tury (pradawne woły) czy tarpany (pradawne konie). Główne pożywienie stanowiły łosie oraz jelenie, który nigdy na naszych terenach nie brakowało.

 

4 tysiące lat temu niedaleko Supraśla istniała jeszcze inna osada z epoki kamienia i brązu. Archeolodzy odnaleźli tam sztylety, noże, dłuto czy groty strzał. Wszytko wykonane z krzemienia i kamienia. Osadnicy to ludy, które przywędrowały aż z terenów dzisiejszej Hiszpanii. Można się tylko domyślać że mieli ciemną skórę.  Zaś przedmioty jakie po sobie pozostawili sugerują, że zajmowali się głównie polowaniami, ale też rolnictwem. Warto zaznaczyć, że później osadnicy zajęli się także “górnictwem”. W okolicach wsi Rybniki, gdzie dziś mamy rezerwat Krzemianka. To właśnie tam intensywnie wydobywano krzemień, który był potrzebny do produkcji broni, narzędzi oraz do rozpalania ognia.

 

2,5 tysiąca lat temu w Haćkach (dorzecze Narwii, okolice Bielska Podlaskiego) istniała ogromna i mocno rozwinięta osada. Ludzie mają własną studnię, piece, półziemianki, mały zbiornik z wodą, miejsce do przeprowadzania obrzędów i ceremonii, a także konstrukcje obronne przed obcymi. Grodzisko zamieszkiwane było przez przybyszów z różnych stron Europy, cały czas się rozrastając, ostatecznie osiągając rozmiar 40 hektarów!

 

Gdy wkroczyliśmy w nową erę wśród wędrujących oraz zakładających osady także na Podlasiu najwięcej było ludów germańskich oraz bałtów. W kolejnych stuleciach także Goci, Hunowie oraz Słowianie, którzy dotarli tu z dalekiego wschodu. Gdy terytorium dzisiejszej Rzeczypospolitej zamieszkiwały większe plemiona – w naszym regionie można było spotkać Połoczan, czyli wschodnich Słowian. Żyli oni tutaj w XVIII wieku naszej ery.

 

Kiedy plemiona połączyły się w Polskę, my byliśmy na terytorium Rusi Kijowskiej. Dopiero po roku 1000 pojawia się ważny gród w Drohiczynie, który jest ośrodkiem handlowym z Rusią Kijowską. Przez kolejne stulecia przez dzisiejsze tereny podlaskie przebiegać będzie granica między Polską a Rusią Kijowską, a później Galicją, a jeszcze później Litwą. W XIV wieku Polska i Litwa to już jeden kraj. W XV wieku przez jakiś czas jesteśmy pod szwedzkim zaborem i graniczymy z Rosją. Na szczęście unia polsko-litewska się odradza na kolejne lata.

 

XVIII wiek przynosi Polsce zabory. Nasz region znajduje się na terytorium Prus (Niemiec). Później zaś znów przebiega granica – tym razem Prus i Imperium Rosyjskiego. W 1918 roku powstaje II Rzeczpospolita. Podlaskie na początku 1919 roku przechodzi z rąk niemieckich w polskie.

Podlaskie miliony lat temu. Jak wyglądało i co się tu działo?

Być może leżeliście sobie kiedyś na podlaskiej łące albo siedzieliście na ławce przy rodzinnym domu, lub też spacerowaliście sobie białostockim parkiem, a między czasie rozmyślaliście sobie jak wyglądało miejsce, w którym się aktualnie znajduje kilkaset milionów lat temu. Jeżeli tak, to w tym artykule się tego dowiecie co się działo na dzisiejszym Podlasiu – miliony lat temu. Warto dodać, że działo się bardzo wiele.

 

Na początku jednak uporządkujmy fakty, gdyż wszystko działo się na całej planecie, zatem także i na naszym jej fragmencie. Ziemia powstała 4,6 miliarda lat temu dosyć gwałtownie. Najpierw urodziło się Słońce, który otoczone było pyłem. Grawitacja spowodowała, że przez miliony lat pył ten łączył się w skały, a te zderzając się ze sobą uformowały cała planetę. Wszędzie był ocean lawy. Na początku Ziemia nie miała powietrza, lecz składała się z azotu i dwutlenku węgla.

 

Następnie w stronę naszej planety leciała inna planeta – Teja – wielości Marsa. Poruszała się z dużą prędkością, a następnie uderzyła w Ziemię. W wyniku zderzenia obu planet powstał księżyc, a nasza planeta zostaje odkształcona. 3,9 miliarda lat temu dochodzi do “bombardowania” Ziemi przez meteory. To “odpadki” po powstaniu układu słonecznego. Wewnątrz meteorów zawarte są minerały wody. “Bombardowanie” trwało przez 20 milionów lat, w wyniku czego powstaje jeden wielki ocean praktycznie na powierzchni całego globu. Na fragmentach planety są pojedyncze wysepki, które zamieniły się w wulkany. 100 milionów lat później na Ziemię spadają kolejne meteory z takimi minerałami jak węgiel czy aminokwasy. Substancje połączyły się ze sobą i powstało pierwsze życie.

Formowanie się kontynentów

Przeskoczmy jednak trochę w czasie. Między czasie Ziemia zaczęła obracać się coraz wolniej przez co doba nie trwała już 6 a 16 godzin (tak jak po uderzeniu drugiej planety), było coraz więcej tlenu. 1,5 miliarda lat temu ukryta, popękana skorupa ziemska spowodowała, że w ciągu milionów kolejnych lat utworzyły się wielki kontynent. Własnie wtedy po raz pierwszy uformował się także nasz teren. Byliśmy jednak jedną wielką pustynią. 750 milionów lat temu skorupa ziemska rozciąga się pod wpływem temperatury, a superkontynent dzieli się na dwie części. Podlaskie, jak i wielka część euroazjatycka jest wielką pustynią pokrytą skałami, które odsłoniły się po rozerwaniu kontynentu.

 

Pod wpływem uwolnienia się ogromnych ilości dwutlenku węgla z wnętrza Ziemi światło słoneczne nie dochodzi do planety. W konsekwencji nasza planeta zamarza. Trwa bardzo długa epoka lodowcowa. Tworzy się lądolód o grubości do 3 km. Na szczęście nasza planeta jest aktywna wulkanicznie, przez co po 15 milionach lat lód zamienia się w ocean. 600 milionów lat temu doba trwa już 22 godziny. Jest bardzo dużo wody oraz tlenu, który znajduje się także w oceanie dzięki czemu pojawiają się pierwsze, zaawansowane formy życia.

 

460 milionów lat temu na lądzie Ziemia pokryta jest skałami. Istnieją tylko dwa kontynenty. Zabójcze promieniowanie słońca pozbywa się wszelkich form życia z lądu, jednak przez kolejne 100 milionów lat Ziemia pokrywa się warstwą ozonu, który chroni naszą planetę od zabójczego promieniowania. Na obu kontynentach pojawiają się pierwsze zwierzęta, które podczas ewolucji “wyszły z oceanu” na ląd. Z biegiem lat jednak kontynenty oddalają się od siebie. Na terenie dzisiejszej Polski mamy głównie morze, lecz na Podlasiu znajduje się ląd – skalna pustynia.

Węgiel, żwir i człowiek

Kolejne setki milionów lat spowodowały, że Polska miejscami została porośnięta gigantycznym lasem. Warto tutaj zaznaczyć, że miejsce, w którym obecnie geograficznie położone jest Podlaskie to było morze, zaś faktyczny ląd dzisiejszej Ameryki Północnej oraz Europy znajdował się w okolicach równika. 270 milionów lat temu na terenie Polski pojawia się morze. Podlaskie jednak to nadal skalna pustynia. Las zamienił się w pokłady węgla. Dlatego też wydobywa się go na zachodnim południu. U nas zaś mamy dużo żwiru – ten występuje praktycznie na terenie całego kraju, lecz najwięcej na północy – czyli tam gdzie było najwięcej skał.

 

Z racji tego, że znajdowaliśmy się w zwrotniku raka to morze parowało odsłaniając pustynię. 160 milionów lat temu po raz kolejny morze zalało nasze tereny. Ruch płyt tektonicznych powoduje, że Ameryka Północy odłącza się od Europy, zaś ta łączy się z Azją. Spoiwem są zaś dzisiejsze góry na Uralu. 4 miliony lat temu, kiedy wszystkie kontynenty są już na swoim dzisiejszym miejscu, Podlaskie pod wpływem położenia geograficznego boryka się z ochłodzeniem klimatu. Ustępujące coraz płytsze morze odsłania torfowiska oraz tworzy bagna.

 

1,5 miliona lat temu na Ziemi pojawia się człowiek – homo erectus. U nas klimat niestety nie sprzyja jeszcze do życia, ale kolejne miliony lat spowodują wielkie wędrówki i zasiedlanie się Europy. 700 tysięcy lat temu prawdopodobnie (tutaj są różne wersje) homo erectus opuszcza Afrykę i dociera do Europy, także do dzisiejszej Polski. Wpierw jednak zakłada pierwsze osady w okolicach Śląska. Kiedy pierwszy człowiek dotarł na Podlasie nie wiadomo. Pierwsze osady, które odkryli archeolodzy można datować na 7000 lat przed naszą erą. Między innymi nasz region zamieszkiwała kultura niemeńska. O czym przeczytacie więcej już jutro.

Urwane palce, wystraszone zwierzęta. Zamiast petard są bezpieczne zamienniki

Tak niewiele pozostało już do końca roku. Po świętach tradycyjnie zaczną się dyskusje o tym, czy strzelać czy nie strzelać na Sylwestra – bo zwierzęta się boją huku. W Białymstoku na miejskiej imprezie nie zobaczymy żadnych wybuchowych pokazów. Tym razem magistrat postawił na lasery. Nie sposób nie pamiętać każdego wydania Teleekspresu z 31 grudnia od początku jego istnienia. Zawsze znalazł się w nim materiał, że znów komuś urwało palce czy poparzyło twarz od fajerwerków.

 

Pirotechnika towarzyszy naszej cywilizacji prawdopodobnie od X wieku. Wówczas kupcy przywieźli do Europy sztuczne ognie, które wymyślili Chińczycy. Ichniejsi alchemicy odkryli, że mieszając ze sobą saletrę z siarką oraz węglem drzewnym – można osiągnąć mieszkankę wybuchową. Ewolucja cywilizacji na świecie dała także kolejne odkrycia czyli proch. A od tego było już blisko do popisów pirotechnicznych, gdy wojska wygrywały jakąś bitwę. Pokazy miały charakter propagandowy. W średniowieczu Organizowano pokaz militarny i świętowano odniesiony sukces. Na takim pokazie nie zabrakło pierwszych fajerwerków.

 

Jednak to Chińczycy nieustannie zachwycali i rozwijali pokazy sztucznych ogni i zachwycali kupców czy misjonarzy, którzy jeździli potem do swojego kraju i opowiadali o niezwykłości fajerwerków. Jako ciekawostkę można dodać, że chiński wynalazek służy dzisiaj także w innej postaci. A mianowicie – w identyczny sposób jak odpala się petardy – również wystrzeliwuje rakiety w kosmos! Podpala się ładunek, następnie ulatniają się gazy, które wyrzucają petardę (rakietę) w powietrze (w kosmos).

 

Jak widać fajerwerki towarzyszą ludziom od zarania dziejów. Dlatego trudno też walczyć z tym wynalazkiem. Wszak to XXI wiek de facto przyniósł wiele dobrego dla traktowania zwierząt. Wcześniej było z tym różnie. Jednak wnioski wysuwają się same – skoro kiedyś wybuchami zajmowali się tylko pirotechnicy, to może warto wziąć to za dobrą monetę i nie tykać się petard, które mogą urwać palce? Jednak zabrać komuś czekoladę i kazać się cieszyć, że nie przytyje jest mało sensowne.

 

Dlatego lepiej pokazać jakie są alternatywy. Konstrukcja fajerwerków jest niezmienna od stuleci. Zmieniono tylko niektóre składniki, by osiągać inne kolory dymu, większą siłę wybuchu, a także natężenie gazu. Oprócz sztucznych ogni są jeszcze inne, bezpieczne fajerwerki, które dają naprawdę dużo radości – a mianowicie race świetlne. Można je często zauważyć na stadionach. Za każdym razem tworzą piękne widowiska. Ostatnio zaczęły się pojawiać także w innych okolicznościach – na przykład różnych teledyskach. Zauważyć możn tam sceny, gdzie ludzie bawią się nocą przy jakimś ognisku lub ogólnie na zewnątrz i tańczą trzymając odpalone race. Jednym słowem mówiąc – warto wypróbować, gdyż wszystko co ładnie się pali, ale nie wybucha jest bezpieczne. Nie urwie nam niczego, a i zwierząt nie wystraszy. 

 

Pojedziemy szybciej do Warszawy. W weekend otwarcie drogi

Z Warszawy do Białegostoku i odwrotnie można będzie przyjechać jeszcze szybciej. W najbliższy weekend (prawdopodobnie z piątku na sobotę) zostanie otwarta nowa część obwodnicy Marek w województwie mazowieckim. Oznacza to, że już w ten weekend przyjeżdżając na Podlasie nie będzie trzeba stać w korkach. A to przecież przedświąteczny ruch, zatem sporo kierowców znajdzie się na trasie. Dotychczas, wyjeżdżając w weekend na Podlasie z Warszawy właśnie w Markach można było znieść jajko stojąc w korku.

 

Na innych odcinkach roboty jeszcze trwają. Z Wyszkowa do Ostrowi Mazowieckiej oraz z Ostrowi do Zambrowa. Tutaj drogowcy będą pracować aż do jesieni 2018 roku. Za to dalsza część trasy od Zambrowa do Białegostoku jest już praktycznie gotowa. Ostatnie fragmenty mają być ukończone do 31 grudnia.

 

A tak wygląda nowa trasa w Markach:

Białystok i Suwałki odpuściły. Najlepszy Sylwester miejski będzie w tym roku w Łomży.

W tym roku na Sylwestra najlepiej będzie z Podlaskiego wyjechać. Tutaj bowiem propozycji spędzenia czasu pod chmurką za bardzo nie ma. Jedyne miejsce, gdzie będzie można się wybawić to Łomża. Trzeba przyznać, że władze tego miasta najniższym nakładem sił zrobiły więcej niż władze Białegostoku czy Suwałk. A przepis jest prosty – koncert, DJ i fajerwerki.

 

W Łomży na Sylwestra miejskiego wystąpi CLEO. Artystka być może nie najwyższych lotów, ale z pewnością mieszkańców przyciągnie po to by wspólnie odliczać do nowego roku, złożyć sobie życzenia i obejrzeć przepiękne fajerwerki na niebie. Później resztę dopełni DJ z muzyką do zabawy, a ludzie powoli rozejdą się po domach. Najważniejszy jest jednak fakt, że wszyscy się spotkają w jednym miejscu i będą mogli wspólnie przywitać nowy rok.

 

 

Tymczasem w Białymstoku na koncercie wystąpią osoby znane z programu The Voice of Poland. Najbardziej znana z nich to Lanberry, która poziomem artystycznym jest porównywalna lub nawet nieco lepsza od Cleo, zatem może przyciągnąć mieszkańców. Ale… ktoś z magistratu wpadł na “genialny” pomysł”, by zamiast fajerwerków o północy były… lasery. Mieszkańcy bierzcie ze sobą gwizdki i białe rękawiczki. Tylko zamiast techno do tych laserów – zagra live orkiestra.

 

 

W Suwałkach żadnej otwartej imprezy nie będzie. Suwalski Ośrodek Kultury organizuje zamknięty koncert Sylwester 2017 symfonicznie. Bilety po 115 zł, a tydzień przed imprezą 125 zł. Zagra orkiestra BREVIS, która wykona wiele znanych światowych przebojów. 

 

A teraz dla przykładu pokażemy jak się będą bawić ludzie w stolicy:

 

Warszawa:

 

LemON, Lady Pank, Agnieszka Chylińska, Anna Wyszkoni, Sound’N’Grace, Kombii, Varius Manx i Kasia Stankiewicz, Natalia Nykiel, Cleo, Andrzej Piaseczny, Julia, Rafał Brzozowski oraz Daria Zawiałow. Całą imprezę poprowadzi Magda Mołek, Filip Chajzer, Marcin Prokop, Gabi Drzewiecka, Patrycja Kazadi, Olivier Janiak i znany prezenter radiowy Jankes.

 

Można? Można. Tylko problem polega na tym, że wydajemy masę pieniędzy na wiele podrzędnych imprez w ciągu roku, zamiast zorganizować ze dwie porządne – jedną latem, jedną zimą. Gdzie te czasy, gdy TVN na żywo robił w Białymstoku gigantyczne imprezy? Dlaczego nie przyjeżdża do nas już ESKA ze swoimi koncertami? Odpowiedź jest prosta, bo władze nie mają nic do zaoferowania. Cytując Siarę z Kilerów dwóch – No to co ty, Wąski…! Myślisz, że taki Szakal to nie ma co robić?! On ma zamówień do 2008 roku, jak Penderecki, jego trzeba nadpłacić, przepłacić, przebić…

Nie uwierzycie o czym będą decydować mieszkańcy Łomży [FELIETON]

XXI wiek. Kończy się powoli rok 2017. Amerykanie planują załogową misję na Marsa, Rosja szykuje się do wojny, Polska debatuje o wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę. Tymczasem w Łomży…

 

Mieszkańcy zrzeszeni w Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mogą wypowiedzieć się w ankiecie czy chcą mieć ciepła wodę całą dobę, czy tylko w dzień (sic!). Coś, co wydawałoby się standardem w każdym mieście, jest w Łomży rozpatrywane. Jak słusznie władze spółdzielni doszły do wniosku – ludzie nie żyją tylko w dzień, bo czasem chodzą do pracy na różne zmiany. Na wszelki wypadek jednak zapytają mieszkańców czy w godzinach 0.00 – 4.00 ma być także ciepła woda w kranach.

 

Jako ciekawostkę powiemy o jak wielkie oszczędności tu chodzi. W standardowym 4-klatkowym bloku to… 50 zł miesięcznie. Zaś w dziewięcio-klatkowym zawrotna suma 120 zł miesięcznie. Podobno za tyle można już mieć własną kamienicę w Warszawie, więc nie o groszach tu mówimy, szczególnie, że na pierwszą sumę zrzuca się 45 osób, zaś na drugą 100 osób.

 

Warto zaznaczyć, że wielkimi krokami zbliża się zima. Jeżeli będzie sroga, to może z powodu strat w ciepłownictwie ŁSM odłączy całe osiedle od ogrzewania? Mieszkańcy powinni mieć plan awaryjny. Wspólnym wysiłkiem lokatorzy powinni zorganizować lokomotywę parową i węgiel. Wtedy wystarczy podłączyć się do węzła ciepłowniczego i będzie przyjemnie ciepło.

 

Jest tylko mały problem. Do Łomży nie dojeżdżają pociągi.

Niepodległa Polska przyszła do Białegostoku znacznie później

11 listopada to oficjalna data odzyskania niepodległości przez Polskę. Warto jednak pamiętać, że w Podlaskiem można ją świętować jedynie symbolicznie, gdyż 11 listopada 1918 roku Białystok, Łomża czy Suwałki, Bielsk, Szczuczyn, Zambrów wciąż były częścią innego kraju. Wszystko dlatego, że Polska była krajem rozebranym przez 3 państwa. Stworzenie go nie było zbyt proste. Jak wiemy tereny naszego kraju należały do Prus (Niemiec), Rosji, a także Austro-Węgier.

 

Wyżej wymienione miasteczka od 1795 roku należały do Prus. W nocy z 11 na 12 listopada Centralny Komitet Narodowy na Obwód Ziemi Białostockiej podpisał umowę z Niemiecką Radą Żołnierską. Wojska pruskie miały wycofać się z miasta, jednak po kilku dniach zamiast tego przejęli władze w mieście. W interesie Niemiec było bezpieczne wycofanie się. Były 2 możliwe drogi powrotu. Przez Białystok, Grajewo do Prus Wschodnich (dzisiejsze Mazury) bądź przez Warszawę do Berlina. Józef Piłsudski wybrał, że to zbyt duże zagrożenie, by wojska niemieckie transportowane były przez centralną Polskę, zatem Białystok pozostał w rękach Niemiec.

 

Do kolejnego porozumienia doszło 5 lutego 1919 roku. W Rosji trwała wojna domowa, a polskie władze obawiały się, że wojska sowieckie będą zajmować kolejne miasta na zachodzie. Dlatego też porozumienie z Niemcami zakładało, że tam gdzie ich wojska wycofają się, natychmiast wkroczą polskie wojska. Tak też się stało. 19 lutego wieczorem do Białegostoku wkroczyły polskie wojska. Uroczyste przywitanie żołnierzy odbyło się jednak 22 lutego. Wtedy też na ulicach miasta odbyła się defilada wojskowa, na którą przyszli mieszkańcy witając wolność i niepodległość.

 

Podlaskie za 15 lat. Bez dużego lotniska, z koleją jadącą 200 km/h. Jest zatwierdzony plan.

Małe lotniska w Białymstoku i Suwałkach, szybkie pociągi pędzące od 120 km/h do 200 km/h z Suwałk, Sokółki i Białegostok, a także drogi ekspresowe. To nie pobożne życzenia, lecz plany, które przyjął Rząd na ostatnim posiedzeniu! Wszystko to wiąże się z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego 20 km pod Warszawą. To wokół tej inwestycji będzie kręcić się rozbudowa infrastruktury transportowej w Polsce. Plan zakłada doskonałe skomunikowanie z portem przede wszystkim regionów słabo rozwiniętych pod względem komunikacji. Nie musimy chyba mówić, że Podlaskie w zasadzie jest pierwsze w kolejce. Rząd przyjął strategię, która nie tylko zakłada budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. To jest bowiem strategia inwestycji infrastrukturalnych do 2030 roku.

Co dokładnie oznacza budowa CPK dla nas?

Przede wszystkim zanim powstanie gigantyczny port pod Warszawą zostanie zmodernizowana kolej. Do 2025 roku będziemy mieli gotowe połączenie z portem. W tym samym czasie będą powstawać inne połączenia kolejowe. Oznacza to, że Z Białegostoku przez Warszawę do Łodzi, Wrocławia, Poznania, Krakowa oraz Katowic i Gdańska pociągi będą poruszać się z prędkością ok. 140 km/h! Będzie też modernizacja linii prowadzącej z Białegostoku do Ełku a dalej do Suwałk. Wyremontowany zostanie także odcinek do Sokółki. Tutaj jednak połączenia na początku będą wolniejsze.

 

W drugim etapie (do 2030 roku) kolej zostanie zmodernizowana aż do granicy z Białorusią – od Sokółki, zaś z Suwałk do granicy z Litwą. W tym czasie będą też trwały prace na odcinkach, które wymienialiśmy wyżej. I tak Z Suwałk do Ełku pociąg pojedzie 140 km/h, zaś z Ełku do Białegostoku, a dalej do Warszawy i w kolejnych kierunkach 200 km/h!

Lotniska regionalnego nie będzie?

Budowa Centralnego Portu Lotniczego oznacza, że budowa dużego lotniska regionalnego w Podlaskiem nie ma żadnego sensu. Wielka rządowa inwestycja, która rozpocznie się w przyszłym roku potrwa 7 lat. Jej założeniem jest stworzenie giganta, który ma być liderem na rynku całej Europy wschodniej. Gdyby w kolejnych wyborach samorządowych wybrano polityków chcących lotniska regionalnego w Podlaskiem, to takie powstawałoby co najmniej 3-4 lata. Kiedy by raczkowało i zdobywało pierwszych pasażerów, to na lotnisku Chopina i w Modlinie rozpoczętoby wygaszanie ruchu na rzecz CPK. Mieszkańcy mieliby już szybkie połączenie z nowym, dobrze skomunikowanym, gigantycznym portem.

 

Wszystko wskazuje na to, że budowa małego lotniska na Krywlanach okaże się bardzo dobra, a wręcz najlepsza z możliwych. Wszystko dlatego, że takie porty lotnicze jak Radom, Szymany (Olsztyn) czy właśnie po rozbudowie pasa i budowie terminalu Białystok mogą przejąć ruch lotniczy wszystkich przewoźników, którzy nie będą chcieli lądować na CPK. Nie oszukujmy się, za swój gigantyzm port będzie wyciągał od przewoźników bardzo dużo. Dlatego możemy być tańszą alternatywą dla niektórych linii. Możemy ale nie musimy, bo zaczynając od budowy samego pasa pozostawiamy sobie wybór – czy dalej inwestować czy już mamy to, czego potrzebujemy tu na miejscu.

 

W ciągu najbliższych 20 lat bez wątpienia rozwinie się także lotniczy ruch lokalny. Połączenia między Białymstokiem a Olsztynem, Wrocławiem, Poznaniem, Gdańskiem, Szczecinem, Krakowem czy Zieloną Górą nie kosztowałyby zbyt wiele, a my jako społeczeństwo przecież będziemy relatywnie bogatsi, tak jak jesteśmy bogatsi niż byliśmy w 1997 roku.

 

Nie można zapominać, że w Suwałkach także powstaje małe lotnisko. Zacznie dokładnie od tego samego co białostockie Krywlany czyli od 1300 metrowego pasa. Jednak co planują dalej robić włodarze tego miasta – niewiele wiadomo.

Będzie sieć dróg ekspresowych?

Drogowe, szybkie połączenie z Warszawą właśnie powstaje. Całość ma być gotowa już w 2018 roku. Natomiast do 2023 roku ma być gotowa droga ekspresowa od granicy z Białorusią, przez Sokółkę, Białystok, a dalej Lublin. Z Suwałk do Warszawy będzie można natomiast dojechać drogą krajową 61 przez Ełk, Grajewo, Łomżę, Zambrów, by dalej jechać ekspresową krajową ósemką. W zasadzie najbardziej poszkodowane w tym wszystkim będzie Augustów. Droga z Suwałkami jest już dobra, ale ta z Białymstokiem pozostawia wiele do życzenia i niewiele wskazuje na to, by cokolwiek się zmieniło.

 

Jak widać przyszłość województwa podlaskiego rysuje się w różowych kolorach. Miejmy nadzieję, że nikt strategii Rządu nie porzuci. Bo Polacy mogą wybrać za 2 lata przecież inne partie w kolejnych wyborach. Jedna z nich w podsłuchanych rozmowach miała taką propozycję: “Ch… z tą Polską wschodnią”.

Najbiedniejsi i najbogatsi na Podlasiu. Zobacz dochód swojej gminy

Najbiedniejsza gmina w Polsce znajduje się w województwie podlaskim, w powiecie łomżyńskim. Mowa tutaj o gminie Przytuły. Według najnowszych danych Ministerstwa Finansów – w ubiegłym roku dochód gminy wyniósł zaledwie 390,29 zł na jednego mieszkańca. W pierwszej dziesiątce najbiedniejszych gmin w Polsce również znalazła się Turośl (również powiat łomżyński) z dochodem 453,88 zł na mieszkańca.

 

Dla porównania – najbogatsza w Polsce jest gmina Kleszczów (województwo łódzkie). Na jej terenie znajduje się Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów i Elektrownia Bełchatów. Ponadto gmina czerpie dużo z podatków od nieruchomości. Efekt? Dochód przypadający na jednego mieszkańca to aż 31 962,75 zł czyli ponad 80 razy więcej niż w Przytułach! W pierwszej dziesiątce najbogatszych gmin w Polsce znajduje się podlaski Mielnik z powiatu siemiatyckiego, który osiąga dochód 5793,099 zł na jednego mieszkańca.

 

Trzeba przyznać, że w Białymstoku dochód na jednego mieszkańca nie wygląda zbyt efektownie, bo to zaledwie 1570,29 zł na mieszkańca. Suwałki i Łomża wypadają trochę gorzej, bo ich dochód to 1480,30 zł i 1333,73 zł na mieszkańca. A poniżej wszystkie podlaskie gminy i ich dochód:

 

MIELNIK 5793,09
ORLA 3130,21
SUWAŁKI (gmina) 2476,28
MICHAŁOWO 2448,27
SZUMOWO 2103,32
JUCHNOWIEC KOŚCIELNY 2040,76
WYSOKIE MAZOWIECKIE 1994,98
NAREWKA 1921,8
NAREW 1909,78
BIAŁOWIEŻA 1906,89
SURAŻ 1892,66
SUPRAŚL 1880,36
ZAMBRÓW 1676,05
TUROŚŃ KOŚCIELNA 1631,36
CHOROSZCZ 1620,99
BIELSK PODLASKI 1601,38
WASILKÓW 1579,21
GRÓDEK 1570,88
Białystok (miasto) 1570,29
GRAJEWO 1527,37
BRAŃSK 1511,06
SIEMIATYCZE 1487,43
Suwałki (miasto) 1480,3
PŁASKA 1473,81
BAKAŁARZEWO 1462,57
HAJNÓWKA 1451,43
ZABŁUDÓW 1420,82
SOKÓŁKA 1387,66
HAJNÓWKA 1380,25
AUGUSTÓW 1369,46
WYSOKIE MAZOWIECKIE 1348,01
SZEPIETOWO 1347,3
Łomża (miasto) 1333,73
DUBICZE CERKIEWNE 1332,09
SZYPLISZKI 1306,97
PUŃSK 1301,87
GIBY 1262,83
BIELSK PODLASKI 1259,59
CZYŻEW 1233,11
KOLNO 1232,52
JELENIEWO 1207,93
RAJGRÓD 1203,59
ŁOMŻA (gmina) 1201,17
RUTKI 1188,12
PRZEROŚL 1173,78
SZUDZIAŁOWO 1145,76
POŚWIĘTNE 1140,31
CZYŻE 1136,08
SEJNY 1128,01
FILIPÓW 1127,76
CZEREMCHA 1102,72
SOKOŁY 1078,11
ŁAPY 1077,55
DROHICZYN 1072,73
KLUKOWO 1050,7
ZAMBRÓW 1050,01
NOWINKA 1049,89
DOBRZYNIEWO DUŻE 1046,53
SIEMIATYCZE 1036,21
SEJNY 1030,32
KLESZCZELE 1028,64
CZARNA BIAŁOSTOCKA 1026,41
KRYNKI 1020,51
MOŃKI 1011,64
GRODZISK 999,6
PIĄTNICA 992,87
KULESZE KOŚCIELNE 979,82
SZCZUCZYN 945
MIASTKOWO 940,03
MILEJCZYCE 922,62
KUŹNICA 907,77
CIECHANOWIEC 893,29
GONIĄDZ 891,4
DZIADKOWICE 883,8
NOWOGRÓD 883,61
DĄBROWA BIAŁOSTOCKA 852,21
RACZKI 847,22
SIDRA 847,1
GRABOWO 841,74
BOĆKI 839,5
ŚNIADOWO 831,61
JEDWABNE 824,05
NURZEC-STACJA 823,55
KORYCIN 817,67
NOWE PIEKUTY 815,96
KRASNOPOL 811,18
WĄSOSZ 809,69
STAWISKI 802,68
TYKOCIN 792,49
GRAJEWO 781,66
WIŻAJNY 778,88
JANÓW 774,69
RUTKA-TARTAK 766,5
RUDKA 739,91
JASIONÓWKA 734,33
KOŁAKI KOŚCIELNE 730,2
SZTABIN 727,82
WYSZKI 726,72
SUCHOWOLA 716,14
AUGUSTÓW 705,91
BARGŁÓW KOŚCIELNY 696,59
BRAŃSK 681,39
KNYSZYN 677,6
LIPSK 662,19
PERLEJEWO 640,33
KOBYLIN-BORZYMY 622,18
NOWY DWÓR 613,4
JAŚWIŁY 608,96
WIZNA 604,16
ZAWADY 579,49
TRZCIANNE 575,9
KOLNO 550,52
MAŁY PŁOCK 542,94
ZBÓJNA 538,68
KRYPNO 514,34
RADZIŁÓW 486,18
TUROŚL 453,88
PRZYTUŁY 390,29

 

Czy tego roku będzie zima stulecia? Podlaskie zamieni się w lodową krainę?

Od kilku tygodni w mediach, ale też w rozmowach między ludźmi dominuje jeden temat – zima stulecia. Z przekazów wynika, że podobno tegoroczna ma być bardzo sroga, a ilości śniegu mają być wręcz niewyobrażalne. Jeżeli przypomnimy sobie ostatnie zimy na Podlasiu, to była zachowana pewna prawidłowość. Pierwszy śnieg spadł stosunkowo szybko, lecz po chwili nie było po nim śladu. Święta Bożego Narodzenia były zielone, zaś Wielkanoc cała na biało, a regularnie sypało od stycznia. Czy w tym roku ma być inaczej?

 

W pogodzie istnieją pewne prawidłowości, jednak wiarygodne prognozy można wykonywać na kilka dni do tyłu. Wszystko dlatego, że to jaką mamy pogodę danego dnia wynika z kilku zmiennych, które kształtują ostatecznie czy będzie ciepło, zimno, sucho, deszczowo itd. Na klimat zachodniej i środkowej Europy największy wpływ mają Wyż Azorski oraz Niż Islandzki. Zaś wschodnia część Europy jest pod wpływem Wyżu Wschodnioazjatyckiego i Niżu Południowoazjatyckiego. Na Północy Europy zaś mamy Wyż Grenlandzki, a na Południe napływa gorące powietrze ze Zwrotniku Raka. Na wskutek przemieszczenia się, a także mieszkania się tych mas powietrza kształtuje się cała pogoda. Zatem z logicznego punktu widzenia nie można dokładnie przewidzieć na jaki czas masy powietrza ułożą się nad Europą zimą. Pewne prawidłowości pokazują, że możemy ustalić skąd masy będą nacierać w danym momencie.

 

Województwo Podlaskie znajduje się w innej strefie klimatycznej niż pozostała część Polski. To dlatego Suwałki uznawane są za polski biegun zimna, to dlatego mróz dotkliwy jest u nas bardziej niż choćby na Dolnym Śląsku. Dlatego też jedno już dziś jest pewne. Jeżeli w Polsce będzie zimno, to u nas będzie jeszcze zimniej. Odpowiadając więc na pytanie tytułowe – czy nastąpi w Polsce zima stulecia? Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie 100 lat w Polsce, to pierwsze dane o ostrych mrozach mamy z 1929 roku. Oficjalnie w kilku miejscach zanotowano -40 stopni Celsjusza. Jednak temperatury utrzymywały się w przedziale -13 do 16. W XXI wieku oficjalnie zanotowano spadki do -30 stopni Celsjusza zaś miejscami nawet do -36.

 

Jeżeli spojrzymy na częstotliwość i obfitość opadów śniegu, to śnieg najczęściej leży od grudnia, czasem od stycznia do kwietnia. Zatem jeżeli śnieg spadnie jeszcze w listopadzie albo nawet październiku, a nie zniknie przed końcem kwietnia to wtedy będziemy mogli mówić o jakichś anomaliach. Dlatego też odpowiedź na pytanie czy będziemy mieli do czynienia z zimą stulecia brzmi – jest jeszcze za wcześnie, by to wiedzieć. Póki co pogoda nie zaskakuje. Opowieści o zimie stulecia nie wynikają z naukowych ustaleń, lecz bardziej z regionalnych przekonań osób, które obserwują na co dzień przyrodę.

 

 

Osoby te wskazują na takie czynniki jak: bardzo wczesny odlot bocianów czy wczesne pojawienie się żubrów na łąkach. Warto zaznaczyć, że ptaki czy zwierzęta zmieniają sposób zdobywania pożywienia w zależności od pory roku. Bociany nie odlatują dlatego, że zaczyna być im zimno, lecz dlatego, że grunty zaczynają być być suche i trudno im zdobyć pożywienie. Tak zwany “Sejmik bociani”, to ostatni moment przed odlotem. Bociany wówczas zbierają się na polach, by zdobyć ostatnie pożywienie, które odsłoniło się dzięki żniwom.

 

 

Żubry zaś mają grube futro i sporą masę, dzięki czemu odporne są na mrozy. Zatem nie zmieniają także sposobu zdobywania pożywienia dlatego, że zaczyna im być zimno, lecz dlatego że w lesie coraz trudniej o trawę i inne zielone rośliny, bo te zwyczajnie przekwitają jesienią. Z tego też powodu żubry dokarmiane są sztucznie przez człowieka, by chronić zagrożony gatunek. Na polach tworzy się stogi siana, a w lasach wypełnia paśniki. Zwierzęta są do tego już przyzwyczajone, stąd gdy tylko w lesie zaczyna brakować pokarmu, to wychodzą na łąkę szukać stogów.

 

 

Dlatego też nic nie wskazuje na to (póki co), by ta zima miała różnić się od poprzedniej.

 

Wybitna matematyk z Podlasia. Nigdy nie zapomniała o swej Ojczyźnie

Profesor Regina Elandt-Johnson (1918-2011) urodziła się w Nowogrodzie koło Łomży, gdzie ukończyła szkołę powszechną. Następnie naukę kontynuowała w Żeńskim Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Łomży. Studia matematyczne rozpoczęła w 1937 roku na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. W czasie wojny przebywała w Zakopanem, Nowogrodzie i Łomży. Należała do młodzieżowej grupy walki podziemnej oraz kierowała redakcją gazetki „Głos Orła”. W 1980 r. została odznaczona za swoją działalność Krzyżem Armii Krajowej. Po wojnie wyjechała do Poznania, aby dokończyć studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.

 

Tytuł zawodowy magistra matematyki otrzymała w 1946 r. W 1955 r. obroniła pracę doktorską pt. „Zastosowanie statystyki matematycznej do doświadczalnictwa rolniczego”, uzyskując tym samym stopień naukowy doktora. W czasie wyjazdu stypendialnego do Anglii na University College London poznała swojego przyszłego męża, który sprawowował opiekę nad jej pracą naukową. Był nim profesor Norman L. Johnson (1917-2004) – angielski matematyk, statystyk, twórca tzw. „krzywych Johnsona”. W 1964 roku rozpoczęli wspólną pracę na University of North Carolina w Chapel Hill. W roku 2001 Akademia Rolnicza w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Przyrodniczy) przyznała jej tytuł honorowy doctora honoris causa. Pokaźny dorobek naukowy Reginy Elandt-Johnson to 62 prace naukowe i 3 podręczniki.

 

Elandt-Johnson to nie tylko wybitny naukowiec, ale też działaczka społeczna. Współpracowała z oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Białymstoku. Przez wiele lat wspierała finansowo Sybiraków, nauczycieli, ludzi starszych, samotnych i domy dziecka. Jednym z dużych przedsięwzięcie, które zainicjowała i w połowie ufundowała jest otwarty we wrześniu 2004 r. Ośrodek „Ojczyzna”. Mieści się on przy Sanktuarium Matki Bożej Pojednania w niewielkiej wsi Hodyszewo w powiecie wysokomazowieckim. Ośrodek prowadzą Księża Pallotyni. To właśnie oni pozyskali pozostałe środki finansowe na budowę mającą powierzchnię 1 276 m². W budynku mieści się kilkadziesiąt miejsc noclegowych w pokojach dwu-, trzy- i czteroosobowych; zaplecze kuchenne, sale wykładowe, biblioteka oraz kaplica. Na terenie „Ojczyzny” istnieje możliwość zorganizowania kolonii, szkoleń, imprez integracyjnych, konferencji itp., a także pobytu indywidualnego.

 

Na ukochanym przez siebie Podlasiu Regina Elandt-Johnson pragnęła stworzyć miejsce łączące Polaków rozproszonych po kraju i poza granicami. Rodaków emigrujących za pracą, lepszym życiem, a także rozłączonych trudną historią. Miejsce, gdzie będzie pielęgnowana polska kultura: historia, sztuka, tradycja. Profesor była bezdzietna, toteż całe życie poświęciła nauce oraz pomocy drugiemu człowiekowi. Zmarła 31 maja 2011 r. Spoczęła na cmentarzu w amerykańskim Chapel Hill w Karolinie Północnej.

 

Rafał Górski

Perseidy znów na niebie. Zbliża się fantastyczne widowisko!

Jak co roku, między 17 lipca a 24 sierpnia możemy na niebie zaobserwować deszcz meteorów. Są to tak zwane Perseidy. Kumulacja całego wydarzenia będzie miała miejsce w nocy z 12 na 13 sierpnia. Wtedy to na niebie można będzie zauważyć nawet 150 gwiazd na godzinę! Podpowiadamy Wam, gdzie najlepiej obserwować niebo, by dostrzec piękno całego widowiska, jakie nas niedługo czeka.

 

Przede wszystkim musi być to miejsce, w którym absolutnie nie ma światła. Łuna miejskich świateł skutecznie utrudni nam oglądanie Perseidów. Dlatego też musi być kompletnie ciemno! 

 

Drugi – najważniejszy warunek to bezchmurne niebo. Bez tego nie będzie mogli obserwować nic oprócz… chmur. Warto wiedzieć, że nawet, jeżeli okolica jest zachmurzona, to kilkanaście kilometrów dalej może być już zupełnie inaczej. Powinniśmy wybrać się na widowisko w okolicach północy. Najlepsze do oglądania będzie między godz. 1-3.

 

Perseidy są rojem meteorów utworzonych przez kometę. Widać je na niebie od około 2000 lat. A możemy je podziwiać co roku między lipcem a sierpniem ponieważ rój wtedy przecina orbitę Ziemi.

Powstańcy zginęli dla Was. Doceńcie to

Dziś 73. rocznica Powstania Warszawskiego. Chyba wszędzie dziś będziecie mogli przeczytać artykuły upamiętniające 1 sierpnia 1944 roku. Choć wszyscy wiedzą, że militarnie powstanie nie miało to sensu, bo Polacy nie mieli szans go wygrać, to należy się wszystkim Powstańcom gigantyczny szacunek, za wszystkie 63 dni walki z okupacją niemiecką. Szacunek za to, że gdy padł rozkaz – nie uciekli, tylko chwycili za broń i walczyli. Nie kalkulowali co będzie lepsze, wybrali postawę honorową. Podobnie było w 1939 roku – gdy Józef Beck powiedział: My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna: tą rzeczą jest honor”.

 

Ostatnio w kinach mogliśmy obejrzeć film Dunkierka – tam zaprezentowano zupełnie inną postawę – ucieczkę Anglików jako czyn bohaterski. Postawa Polaków zaś, to gotowość na rzeź w imię honoru właśnie. Nie można rozstrzygnąć, która z postaw była lepsza – dać się zabić czy uciekać. Każdy człowiek chce przeżyć, ale jeżeli decyduje się zapłacić najwyższą cenę za wolność własnej ojczyzny, to bezapelacyjnie trzeba to szanować i chwalić.

 

Dziś o godz. 17, nie tylko w Warszawie, ale też w Białymstoku i innych podlaskich miastach zawyją syreny. Chciałbym się zwrócić do Was – byście cokolwiek nie robili – zatrzymali się na chwilę i wspomnieli Powstańców Warszawskich, którzy gotowi byli zginąć za wiarę w wolną ojczyznę. Zginęli dla Was. Dziś 73 lata po tych wydarzeniach możemy cieszyć się prawdziwą wolnością – żadne państwo nas nie okupuje, nie spadają bomby z powietrza, żołnierze nie zabijają ludzi na ulicy, a sierpień kojarzy się z ciepłym latem i przyjemnym pobytem na plaży, a nie z gruzowiskiem, krwawymi ulicami, na których leżą zwłoki.

 

Bardzo proszę, doceńcie to.

Kamil Gopaniuk

 

Gdzie odlatują bociany i dlaczego wracają?

Bociany to bardzo interesujące ptaki. Zimą odlatują do ciepłych krajów, gdzie mogłyby w zasadzie zostać na zawsze, jednak zawsze wiosną wracają. A trzeba wiedzieć, że trasa lotu bociana nie jest taka prosta. To nie jest tak, że skoro ptak może latać, to leci na południe prostą drogą.

 

Bociany zazwyczaj wybierają jedną z dwóch tras. W swojej wędrówce muszą ominąć Morze Śródziemne. Te, które lecą z Polski udają się wpierw do Turcji. Po drodze odlatujące bociany napotykają swoich sąsiadów z innych krajów i na południe lecą coraz większą grupą. Przelot ten trwa na Bałkanach od połowy sierpnia do końca pierwszej dekady września i jest to jeden z najwspanialszych spektakli przyrodniczych w Europie, robiący niezapomniane wrażenie.

 

Bociany, gdy dotrą do Turcji lecą dalej. Ich trasa przebiega przez wybrzeża Morza Śródziemnego, dolinę Jordany, półwysep Synajski, a także Morze Czerwone. Dalej lecą doliną Nilu, którą omijają Saharę. Ostatecznie ptaki docierają nad Jeziora Afrykańskie. Niektóre lecą jeszcze dalej – wybierając dorzecze Kongo i dorzecza Zabezi i Limpopo. Niektóre dolatują nawet do RPA.

 

Dlaczego więc bociany wracają do Polski? Odpowiedź jest bardzo prosta. Bo są łasuchami. W czasie, gdy jest u nas wiosna i lato, to w Afryce rozpoczyna się pora sucha, co utrudnia zdobycie pożywienia. Zaś w Polsce w tym czasie jak w stołówce. Dlatego też to u nas bociany się rozmnażają, bo dzięki łatwemu zdobywaniu pożywienia bez problemu mogą wykarmić młode. Wbrew pozorom bociany nie jedzą samych żab (nie są przecież Francuzami tylko Polakami), tylko owady i mięso. Dlatego w menu każdego ptaka są pasikoniki, dżdżownice, ślimaki, gryzonie, małe ryby, żaby, węże, krety, łasicie, gronostaje, a nawet pisklęta ptaków i młode zające!

 

Co 4 bocian na świecie to Polak. Ptak w naszych warunkach przyrodniczych ma wielki wybór jeżeli chodzi o pożywienie. Tylko się cieszyć, że boćki mają się u nas dobrze. Niestety czasem zbyt zimno i muszą wybrać inne miejsca, gdzie będą mogły się wyżywić.

dieta Podlaska

Dieta Podlaska. Przygotowaliśmy 100-procentowe regionalne menu

Dieta Podlaska nie jest może fit, ale za to jaka pyszna! Dania, które są dobrze znane w naszym regionie to raj dla wszelkiej maści łasuchów. Do tego należy dodać, że większość z nich jest tania! Specjalnie dla Was przejrzeliśmy podlaską kuchnię, by zaproponować całodniowy jadłospis.

Dieta Podlaska – śniadanie

Zaznaczymy od razu, że nie kierujemy się chęcią reklamowania tylko własnym doświadczeniem połączonym z dostępnością produktu. Na śniadanie najlepszy będzie chleb pieczony w jednej z podlaskich piekarń. Największy prym wiedzie “Okruszek”, to tam można kupić codziennie świeże wypieki. Możemy też spróbować znaleźć chleb wiejski na zakwasie z liściem. Pieczywo zaś posmarować możemy posmarować masłem Mlekovity lub Piątnicy. Co położymy na kanapkę? Oczywiście Ser Koryciński. Podobno jest produkowany w niezmienionej recepturze od ponad 300 lat! Jeżeli komuś kanapki to za mało, to polecamy wybrać się na lokalny targ na przykład w Sokółce – gdzie kupimy jajka z wolnego wybiegu. Jeżeli do tej pory jedliście tylko jajka sklepowe, to wierzcie na słowo – różnica w smaku jest naprawdę odczuwalna! Wszystko to możemy popić kwasem chlebowym lub podpiwkiem.

Obiad

Jak wiadomo obiad składa się z dwóch dań. Pierwsze to oczywiście zupa. Możemy pójść w klimaty Tatarskie. Wpierw zjedzmy “Łapaszę”, którą dostaniemy w Kruszynianach. A na drugie… no cóż wiadomo – Pierekaczewnik. Również zjemy w tym samym miejscu. Alternatywnie możemy wybrać się do Supraśla, gdzie możemy wsunąć przepyszne kartacze lub babkę ziemniaczaną. Oczywiście z kapustą kiszoną! A żeby dobrze się trafiło, to przepłukajmy gardło setką Ducha Puszczy, którego dostaniemy w okolicach Hajnówki. Niektórzy zamiast alkoholu mogą wybrać deser. Najbardziej podlaskie ciasto to Marcinek, również dostaniemy w Hajnówce i okolicach.

Dieta Podlaska – kolacja

Na koniec dnia powinniśmy zjeść coś lekkiego. Na naszym talerzu powinny znaleźć się zatem ogórki – oczywiście z Kruszewa, a do tego kilka plastrów mięsiwa lub kiełbasy z dziczyzny. Musicie uwierzyć na słowo, że jest przepyszna! A można ją zdobyć choćby w Białowieży. Po tak wspaniałym dniu, lepiej nie stawać na wagę…

 

fot. ayustety / Wikipedia

Zielone Świątki

Podlaskie to tygiel społeczności, ale regionalna gwara zanika

Województwo podlaskie po reformie administracyjnej zostało połączone z trzech krain geograficznych. A mianowicie Podlasie, Mazowsze i Suwalszczyzna. Choć w Polsce między województwami ani powiatami nie ma żadnych granic (tylko znaki informujące), to podział na trzy regiony w Podlaskiem jest odczuwalny przede wszystkim podczas rozmów z ludźmi. Każda część ma bowiem swoją gwarę.

 

Oczywiście wszyscy mówimy po polsku, jednak każda część województwa charakteryzuje się drobnymi różnicami w elementach mowy. Najbardziej zauważalne jest to, że w Białymstoku mówi się “ą ę”, zaś na Suwalszczyźnie częściej można usłyszeć “o e”. Łomża z kolei charakteryzuje się specjalną odmianą gramatyczną. Zamiast usłyszeć “zróbcie”, “pójdźcie” możemy usłyszeć “zróbta”, “pójdźta”.

 

Takich językowych różnic jest bardzo wiele. Jednak młodzi ludzie coraz mniej przywiązują się do regionalnej gwary i tą można usłyszeć raczej u starszych ludzi. Młodzież zaś mówi raczej po polsku jednolicie. Czy zauważalny zanik regionalizmów da się jeszcze powstrzymać?

Łomża chce siłownię, strzelnicę i budki dla ptaków

Kilka ciekawych inwestycji zostanie zrealizowanych w Łomży w ramach Budżetu Obywatelskiego 2018. Zgłoszono 40 propozycji, które teraz są weryfikowane – czy da się je zrealizować. Jest szansa, że pojawi się siłownia pod chmurką, strzelnica, a nawet budki dla ptaków. Z innych propozycji to budowa małego bulwaru nad rzeką Łomżyczką czy też tężnia solankowa.

 

Wszystkie propozycje łomżynian opiewają na kwotę ok. 3,5 mln złotych. Trzymamy kciuki by inicjatywy wypaliły!

Regionalne aplikacje mobilne. Nie ma ich zbyt wielu

Rynek aplikacji mobilnych rozwija się bardzo mozolnie, ale jednak rozwija. Postanowiliśmy sprawdzić czy są jakieś aplikacje “regionalne”, które mogą być przydatne. Szczerze powiedziawszy można je policzyć na palcach obu rąk (i może nóg). Najwięcej można napotkać aplikacji mediów oraz samorządowych informatorów z Białegostoku czy Suwałk. Są też aplikacje stricte turystyczne – ze szlakami i atrakcjami. Ogólnie internauci zarzucają, że większość z nich nie ma zbyt wielu informacji, nie działa lub nie jest zbyt potrzebna. Najlepsze komentarze można przeczytać o aplikacji Polskiego Radia Białystok.

 

Reasumując większego sensu w instalowaniu aplikacji nie ma, bo możemy użyć Google i znaleźć dokładnie to samo bez instalacji. Najbardziej zauważalny jest brak jakichkolwiek gier miejskich lub jakiś praktycznych wskazówek dla przyjezdnych. Pozostało nam pograć w Pokemon Go podczas spaceru po mieście. Wbrew pozorom doładowując się przy kolejnych portach można odkryć wiele  ciekawych miejsc!

 

trasy-rowerowe-na-podlasiu-3-z-najlepszym-widokiem

Trasy rowerowe na Podlasiu – 3 z najlepszym widokiem

Trasy rowerowe na Podlasiu — czyli gdzie wybrać się na rower w okolicy Białegostoku.
Podlasie to malownicza kraina położona na północno-wschodnich obrzeżach Polski. Region ten słynie z pięknych, dziewiczych terenów, bogatej tradycji kulturowej oraz różnorodności etnicznej. Podlasie to także miejsce, w którym można znaleźć wiele interesujących tras turystycznych, prowadzących przez malownicze miasta i wioski oraz gęste lasy i jeziora.

Jak na rower to do Podlasia!

Ostatnio bardzo intensywnie promowany jest szlak Green Velo. Wtajemniczeni (rowerzyści) wiedzą, że ten szlak to tak naprawdę pic na wodę fotomontaż. Oczekiwania były wysokie – wszyscy myśleli, że ścieżki rowerowe będą powstawać w szalonym tempie i ogromnych ilościach. Z dużej chmury mały deszcz, bo Green Velo to w większości scalenie istniejących tras i oznakowanie ich znaczkiem Green Velo.
Jednakże trzeba gdzieś jeździć, więc może warto nie sugerować się znaczkami, tylko wybrać się na świetną podróż. A taką żeby dobrze zaplanować, to trzeba to zrobić przede wszystkim od końca. A mianowicie zacząć od ustalenia ilości planowanych kilometrów i sposobu powrotu. Wracać można rowerem lub pociągiem.

Przedstawiamy Wam subiektywnie 3 najlepsze widokowe, rowerowe trasy na Podlasiu!

trasa-rowerowa-podlaskie-tv

Jedziemy pociągiem do Osowca. Zwiedzamy bunkry, kładki i ruszamy w drogę, Biebrzańskim Parkiem Narodowym. – piękną, wyasfaltowaną drogą. Następnie kierujemy się na Zajki i dojeżdżamy do Tykocina. Tam mamy do wyboru jazdę drogą rowerową przez Jeżewo lub Złotorię. Kończymy w Białymstoku. Na trasie praktycznie cały czas mamy asfalt i niesamowite widoki. Długość trasy: ok. 80 km.

widokowa-trasa-rowerowa-podlasie

Druga trasa prowadzi przez wspaniałe kładki Waniewo – Śliwno. Zaczynamy w Łapach, ruszamy w stronę Waniewa. Następnie przeprawiamy się przez rozlewiska i ze Śliwna jedziemy na zerwany most w Kruszewie. Kolejny punkt to Białystok. Długość trasy: ok. 55 km.

rowerem-na-podlasie

Kolejna trasa prowadzi z Białegostoku i kończy się w Białymstoku. Jedziemy do Supraśla, tam następnie kierujemy się do Grabówki. W Krasnym Lesie skręcamy w prawo i mijamy jezioro i bagna. Wyjeżdżamy w Grabówce, a dalej ruszamy w stronę Białegostoku. Musimy dodać, że widokowych, rowerowych tras jest więcej. Jednakże pokonanie każdej z nich to zwykle około 100 km i więcej. Więc tylko dla hardcorowców! Podlasie to również doskonałe miejsce dla miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu.

podlaskie-granice-granica-pociagajace-miejsce

Podlaskie granice. Granica to bardzo pociągające miejsce

Podlaskie granice. Podlaskie jest specyficznie położone. Na północy mamy trójstyk granic Rosji, Litwy i Polski. Tam też jest granica dwóch województw: podlaskiego i warmińsko-mazurskiego. Głęboko ukryty w Puszczy Augustowskiej jest kolejny trójstyk – granic Polski, Litwy i Białorusi. Na południu województwa mamy niewielką miejscowość Niemirów – tam stykają się ze sobą kolejne granice. Polski i Białorusi a także województw podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego. Na północnym zachodzie stykają się ze sobą kolejne 3 granice – województw podlaskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Można powiedzieć ot normalna sprawa, były wojny, był podział administracyjny i tak właśnie zarządzono i tak właśnie jest.

Podlaskie granice to pociągające miejsc

Podlaskie granice to również pewien mistycyzm. Tak jak w znakach zodiaku, naszych imionach czy liczbach. Z jednej strony pozornie bez znaczenia, z drugiej można wierzyć, że rodząc się w okresie danego znaku zodiaku nasz charakter ma określone właściwości, podobnie z imieniem czy szczęśliwą liczbą. To wszystko można oczywiście sprowadzić do kabały, jednak jest coś pociągającego w tych cechach. Tak samo z granicami – każde z tych miejsc, gdzie stykają się granice w pewien sposób uwodzi. Jest mieszanką pewnych cech. Na pozór nic tam nie ma – pola, lasy czy rzeki. Jednak człowiek, który potrafi obcować z naturą może dojrzeć, że za tą granicą, która jest umowna przecież – może znajdować się zupełnie inny świat, może podobny, tożsamy, ale jedna już inny.

podlaskie-granice-podlaskie-tv

Przyjrzyjcie się powyższemu zdjęciu. Zostało one zrobione na brzegu Bugu w Niemirowie. Po drugiej stronie wody mamy województwo lubelskie. Na pozór takie same, a jednak inne. Nie widać tego jednak z poziomu ulicy. Być może nie widać tego też bezpośrednio za pierwszymi drzewami, ale widać to nieopodal granicy. Słońce tam świeci już inaczej, szczegóły w architekturze już się zmieniają, nawet kolory płotów nie te same. Inne zdobienia na przydrożnych krzyżach i kapliczkach i ludzie inaczej mówią.

Obszar o dużym bogactwie naturalnym, historycznym i kulturowym

Ta granica, którą widzimy na mapie tak naprawdę jest umowna. Prawdziwa jest bardzo płynna, nierówna i niekiedy nieuchwytna, ale nie dlatego, że jej nie ma, dlatego, że przeoczona. Dlatego jeśli będziesz drogi Czytelniku kiedyś na granicy, to nie patrz na nią płasko i obojętnie, postaraj się dostrzec granicę, by poczuć mistycyzm tego miejsca.

Podlaskie musi się poprawić, bo powietrze coraz gorsze!

Mieszkańcy Białegostoku muszą się poprawić! Choć nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia białostoczan, to Inspektorat Ochrony Środowiska prognozuje, że do końca 2017 roku może dojść do przekroczenia dopuszczalnych norm benzopirenu w powietrzu. Mało tego problem mają również Suwałki oraz Łomża.

 

Warto przypomnieć, że w ubiegłą zimę Białystok również miał kłopot. Stężenie smogu w powietrzu potrafiło przekraczać normę o kilkaset procent!

 

Podlaskie to wspaniały region. Miejmy nadzieję, że władze wojewódzkie zajmą się problemem niezanieczyszczonego powietrza. Nie oszukujmy się, nie jesteśmy bogaci jak Śląsk czy Warszawa, więc nie możemy być tak samo brudni. Trzeba powiedzieć sobie wprost. To nie dopuszczalne, by pozwalano zatruwać powietrze w regionie, którego jednym z niewielu atutów jest czyste powietrze.

“Podlaski skansen”. Dlaczego tłumy turystów omijają nasz region?

Wielokrotnie można się spotkać z opinią, że Podlaskie to skansen względem rozwoju reszty Polski. Gospodarczo nie ma co do tego wątpliwości, jednakże walorami przyrodniczymi bijemy resztę Polski na głowę. Są oczywiście piękne górskie i morskie rejony w naszym kraju, jednakże taka mieszanka przyrodnicza jak w Podlaskim nie występuje nigdzie. Puszcza Augustowska, Białowieska i Knyszyńska, a także Biebrzański, Narwiański i Wigierski Park Narodowy. To nie wszystko jeszcze mamy Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi, a także wiele bagien. Dla laika to tylko lasy i łąki. Prawda jest taka, że Podlaskie może gospodarczo się rozwijać posiadając taką przyrodę.

 

Puszcze, Parki Narodowe i Krajobrazowe, a także bagna to miejsca, gdzie żyje bardzo wiele różnych gatunków dzikich zwierząt i ptaków, których nie zobaczymy wychodząc na ulicę przed blokiem. Niektóre zwierzęta – takie jak Wilki czy Rysie trzymają się z dala od ludzi. Żubry czy Łosie zaś śmiało wychodzą. Wszystkie te walory są dostrzegane przez lokalne władze, jednakże każdy samorząd dba tylko o swoje poletko. Nie widać, by była jakaś spójna inicjatywa, która połączyłaby wszystkie wspaniałe miejsca na Podlasiu jako jedną całość, jako atrakcje turystyczną.

 

Tak jak przyjeżdżamy do Rzymu. Tam obejście wszystkich wspaniałych architektonicznych cudów polega na zwiedzaniu ich po kolei. Wystarczą odpowiednie materiały turystyczne, by każdy chętny mógł w tym przypadku piechotą obejrzeć wszystko co interesujące. U nas nawet nie ma porządnej mapy z absolutnie wszystkimi miejscami sensownie połączonymi na różne sposoby. Powody są dwa: brak pieniędzy na taką inicjatywę oraz brak większego zainteresowania ze strony władz by monetyzować “Podlaski skansen” i ściągać tutaj turystów z całego świata w takich ilościach, w jakich przyjeżdżają oni do krajów Ameryki Południowej. U nas jednak zamiast tego narzeka się, że nikt nie chce przyjechać bo nie ma lotniska oraz porządnych dróg.

 

Warto zauważyć, że mamy podobny problem co rudy chłopiec, z którego wszyscy się śmieją. Ten płacze i narzeka, że nie jest przystojnym blondynem. A zamiast tego mógłby zostać Edem Sheeranem i porwać swym urokiem cały świat. Gdyby tylko wiedział, że ma potencjał.

Jedwabne. Niemcy zmusili Polaków do mordowania Żydów

10 lipca minęła 76. rocznica mordu Żydów w Jedwabnem. Ta tragiczna historia wydarzyła się na łomżyńskich ziemiach. W tamtych czasach Polska była pod okupacją niemiecką. Hitler i jego armia przez całą II Wojnę Światową zwalczali społeczności Żydowskie na terenach Niemiec, ale także i Polski. Wywożono ich do obozów pracy. Mordowano także ich na miejscu.

 

Jedną z licznych zbrodni jakiej dokonali Niemcy podczas II WŚ był pogrom Żydów w Jedwabnem. Zbrodnia była o tyle ohydna, że najprawdopodobniej przymusem Niemcy skłonili lokalną społeczność, by wykonano wyrok za nich. Nie trzeba przypominać, co groziło za nie wykonywanie rozkazów Niemców. Zdesperowani ludzie w tej sytuacji mieli brutalny wybór. Albo śmierć własna, albo śmierć sąsiada – Żyda.

 

I tak około 300 osób zostało spędzonych na główny Rynek Jedwabnego, a następnie zamknięto ich w stodole i spalono żywcem. Wszystko rozegrało się niedługo po zajęciu przez Niemców tych terenów.

 

Według Instytutu Pamięci Narodowej – stodoła została podpalona przez mieszkańców Jedwabnego, którzy działali pod przymusem niemieckich żołnierzy. Do dziś sprawa Jedwabnego wywołuje bardzo wiele emocji w społeczeństwie. Są grupy, które za zbrodnie winią nie Niemców, lecz Polaków.

 

fot. Fotonews / Wikipedia

Jak kapitan Bruzda uciekł z więzienia?

Czasy II Wojny Światowej. Jednym z więźniów łomżyńskiego więzienia jest kapitan Jan Tabortowski, pseudonim Bruzda, szef inspektoratu łomżyńskiego AK. Do celi trafił wraz z kilkunastoma towarzyszami w wyniku zasadzki gestapo. Przyjaciele postanawiają go odbić. Zaczyna się igranie z ogniem.

 

Na szczęście dla żołnierzy wśród Niemców znalazł się zdrajca. Strażnik więzienny umożliwił kontakt z przetrzymywanymi. Wraz z córką dostarczał aresztowanym broń i podrobione do cel klucze. W nocy z 12 na 13 stycznia 1943 r. aresztowani wyszli z cel, sterroryzowali obsługę więzienia i przedostali się na zewnątrz muru okalającego budynek. Ze względu na bezpieczeństwo Bruzdy komendant okręgu Mścisław skierował jego na nowe stanowisko – inspektora Inspektoratu IV Suwałki”.

 

Po wojnie Tabortowski uczestniczył w licznych akcjach zbrojnych, m.in. w maju 1945 r. 200 ludzi pod jego komendą zajęło Grajewo. Mimo amnestii okazało się, że nadal grozi mu aresztowanie i 3 lata później ponownie zszedł do podziemia. Zaczął się ukrywać m.in. na Bagnach Biebrzańskich. Uważa się go za ostatniego akowca, który zginął w walce. Doszło do tego w Przytułach, w obecnym powiecie łomżyńskim.

Do Łomży nie wpuszczano Żydów

Żydzi w ciągu kilkuset lat stopniowo napływali na teren Mazowsza i Podlasia. Miasta północno-wschodniej Polski ubożały na skutek licznych wojen. Prawo Rzeczpospolitej nie sprzyjało działalności finansowej szlachty,dyskryminowało „stan trzeci”. Dominowały niewielkie miasteczka, których właściciele chętnie godzili się na osiedlenie każdego, kto wnosił jakikolwiek kapitał. Żydzi byli idealnymi wprost kandydatami, zajmując się handlem,
dysponowali ”gotowymi” pieniędzmi

 

Aż do wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej (1941) prawie połowę mieszkańców Łomży stanowili Żydzi. Pierwsze wzmianki dotyczące ich obecności w mieście pochodzą z roku 1494. Pół wieku później, a dokładnie w 1556 r., dotknął ich zakaz osiedlania się w obrębie miasta, powtórzony pod koniec XVI stulecia. Przywilej de non tolerandis Judaeis, praktykowany w miastach królewskich, miał chronić chrześcijańskich kupców przed konkurencją.

 

Wyznawcy judaizmu, nie mogąc mieszkać w samej Łomży, osiedlali się w jej okolicach, np. we wsi Rybaki (dziś ulica w obrębie Łomży). Formalną zgodę na ich powrót do miast narodowych (dawniej królewskich) wydały dopiero władze zaborcze w 1822 r. Od tego momentu Żydów w Łomży szybko przybywało. W pierwszych dziesięcioleciach XX w. gmina żydowska dysponowała okazałą synagogą, jesziwą, szpitalem i kilkoma szkołami, wydawała też swoje gazety. Żydzi mieli także własne partie polityczne. Kres temu położyło zajęcie Łomży przez Niemców w czerwcu 1941 r.

 

Tuż po wkroczeniu do miasta hitlerowcy utworzyli getto i do września wymordowali kilka tysięcy Żydów w okolicznych lasach, m.in. koło Giełczyna i Sławca. Likwidacja getta nastąpiła w listopadzie 1942 r., a pozostałych przy życiu Żydów przetransportowano do obozu w Zambrowie, a potem do Treblinki. Warto wspomnieć, że łomżyńskie korzenie miał prezydent Izraela Chaim Herzog (1918–97), który to odwiedził miasto w 1992 r. W Łomży urodził się jego ojciec, Isaak Herzog. Mając kilka lat, Isaak wyjechał z rodzicami do Wielkiej Brytanii. Został następnie naczelnym rabinem Irlandii, a w 1937 r., kiedy przeniósł się do Palestyny – naczelnym rabinem wspólnoty aszkenazyjskiej.

Ściany będą uczyć historii

Już wkrótce mieszkańcy Łomży będą mogli podziwiać historyczne postacie na ścianach kilku budynków. Kosztem blisko 60. tys. zł powstaną bowiem murale odnoszące się do ważnych dla miasta wydarzeń. Jest to doskonała metoda  na promocję Łomży. Istotny jest jednak również aspekt edukacyjny.

 

Największy mural zostanie stworzony przy ul. Wojska Polskiego. Będzie przedstawiał epizod powstania styczniowego. Następny upamiętni postać Jakuba Ignacego Wagi, prekursora działalności ekologicznej. Ozdobi on budynek na ul. Polnej.  Z kolei sylwetkę kapitana Mariana Raganowicza i jego 33. Pułk Piechoty. artyści namalują na ul. Rządowej.

 

Grafiką zajmą się studenci z Gdańskiej Szkoły Muralu, założonej przez dr Rafał Roskowiński. Jego podopieczni działali już w regionie, mianowicie w Wiźnie. Czy ścienne malowidła przyciągną do Łomży turystów? Na odpowiedź na to pytanie należy poczekać.

 

Szkoła muzyczna to więzienie

Kompleks więzień w Łomży zaczął swe funkcjonowanie w 1892 r. Składał się on z kilku murowanych z czerwonej cegły budynków dwu i trzypiętrowych, otoczonych wysokim murem. Na bokach zlokalizowano zaś strażnice. Łącznie gwarantował odsiadkę dla trzystu przestępców.

 

Wycofujący się w 1944 roku Niemcy zniszczyli budynki więzienne. Po wyzwoleniu, w drugiej połowie lat czterdziestych ubiegłego wieku, ruiny, mimo iż były pilnowane przez uzbrojonych ormowców, były penetrowane przez mieszkańców miasta, którzy wykorzystywali niektóre fragmenty (blachy, fragmenty wyposażenia, elementy drewniane) do naprawy zniszczonych w czasie wojny domów, jak też przez szukających przygód młodszych mieszkańców Łomży.

 

Zniszczone wybuchami budynki więzienia, a także ceglane mury ogrodzenia zostały rozebrane prawdopodobnie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. O przyczynach tych rozbiórek krążyły różne pogłoski. Słyszało się między innymi, że cegłę i inne materiały pochodzącą z rozbiórek tych budowli łomżyńskie władze przekazały na odbudowę Warszawy. Z większych budowli, pozostał tylko dawny budynek administracyjny z bramą wjazdową, w którym, po przebudowie, znalazła siedzibę szkoła muzyczna.

Łomża czyli Mazowsze na Podlasiu. O co w tym chodzi?

Łomża i Północne Mazowsze od wielu lat wchodzą w skład województwa podlaskiego. Trzeba jednak stwierdzić, że z regionem, który dał nazwę obecnej jednostce administracyjnej w czasach historycznych wspólną miały przede wszystkim granicę. Do okresu rozbiorów Łomża pozostawała jednym z najważniejszych ośrodków miejskich Mazowsza. Zostało to zmienione przez zaborców. 

 

Ci nie interesowali się w ogóle  tożsamością etniczną zagarniętych terenów. W okresie międzywojennym miasto wchodziło w skład województwa z siedzibą w Białymstoku. Kilka miesięcy przed wybuchem wojny Łomżę włączono w skład województwa warszawskiego. Sytuacja Łomży nie jest w regionie jednak czymś szczególnym. W rzeczywistości tylko jedna trzecia obszaru województwa to historyczne Podlasie.

 

W odróżnieniu od całego Podlasia, cechą Łomży i okolic była w miarę jednolita struktura etniczna i wyznaniowa. Z północno-wschodniego Mazowsza wywodziła się drobna szlachta która, choć niebogata, zachowywała dumę płynącą z przynależności do warstwy nobilitowanej. Wyróżnikiem tutejszej gwary, dziś obecnej jedynie w starszym pokoleniu było tzw. mazowieckie mazurzenie.  Wymawiano c, s, z w miejsce cz, sz, ż.

Coraz mniej wiejskich ławeczek. Czy obyczaj zaniknie na dobre?

Wiejska ławeczka. Dla przejezdnych to lokalny monitoring. Dla mieszkańców osad to miejsce spotkań, szczerych rozmów czy nawet śpiewów. Oczywiście młodych na niej nie zobaczymy. Do ławeczki trzeba bowiem…dojrzeć. Niestety, nawet wśród starszych mieszkańców wsi są już rzadziej wykorzystywane. Obyczaj powoli zanika.

 

Jeszcze 10 lat temu nie można było wyobrazić podlaskiej wsi bez ławeczki. Zdawałoby się, że na stałe wpisały się w tamtejszy idylliczny krajobraz. Czasy się jednak zmieniają. Dzisiejsze osady coraz częściej przypominają miasta. Przybywa murowanych budynków, często bogato zdobionych. Ich właścicielami są bowiem uciekinierzy z aglomeracji. Rosnąca liczna ”obcych” na wsi zmienia jej obraz.

 

Trudno sobie wyobrazić, aby Warszawiak pasjonował się przejeżdżającymi autami po jedynej drodze na wsi. Bo co innego można obserwować z wiejskiej ławeczki. Starszych na ławeczce można porównać do obserwatorów wyścigów formuły 1. Głowę przekręcają z lewa do prawa, skupiając wzrok na maszynie.

 

Podlasie wsie, zresztą jak w całym kraju powoli się wyludniają. Z wielu zabudowań zamieszkałych zostaje kilka. Są to najczęściej Ci, których rodzina nie rusza się ze wsi od pokoleń. Zbyt bardzo przywiązani do rodzinnej ziemi, nawet nie myślą o przeprowadzce, nawet jeśli nie ma już z kim porozmawiać. Wiejskie ławeczki służyły właśnie konwersacjom, zapewne nie raz przy małym piwku.  

 

To tam plotkowano, gadano o wszystkim i o niczym, a więc o przysłowiowych tirach i naczepach. Do ławeczki trzeba jednak dotrzeć. Ci, którzy pamiętają czasy jej świetności, często są już schorowani. Nieraz poruszanie się po domostwie sprawia problem. Dojście do ławeczki stanowi więc swego rodzaju mission immposible.

 

Każda ławka to inna historia. Często poniszczone stanowiły jedyne źródło rozrywki dla mieszkańców wsi. Widząc je mamy mieszane uczucia. Jedni pytają ”Po co oni tak się gapią’?’, drudzy stwierdzają ”Ależ to urocze”. Miejmy nadzieje, że ławeczki nie znikną na stałe. Na wiejskie salony raczej nie wrócą, ale tradycja być musi!

 

Kracze jak wrona a wygląda jak papuga

Można ją spotkać od maja do września głównie na terenach Kurpiowszczyzny. Niestety populacji Kraski, nazywanej papugą Europy, jest coraz mniejsza. W całym kraju żyje jedynie kilkadziesiąt par tego barwnie upierzonego ptaka. Jest to więc gatunek zagrożony wyginięciem. A jeszcze trzydzieści lat temu kraski występowały w lasach między Piątnicą a Wizną, czyli na terenie całego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi.

 

Mierzy trzydzieści centymetrów, a dźwięki, które wydaje można pomylić z krakaniem wrony. Łomżyński Park Krajobrazowy by uratować losy kraski. Wybudowano specjalnie dla nich specjalne budki lęgowe, na skraju lasu, między gałęziami starych olch. Nie mogły być to miejsca przypadkowe. Kraska, jako że poluje w powietrzu, musi posiadać w okolicy punkty widokowe, a więc słupy czy linie wysokiego napięcia.

 

Głównym zagrożeniem dla kraski są zmiany w krajobrazie rolniczym. Ptak potrzebuje śródpolnych drzew i krzewów, obszarów o ekstensywnym użytkowaniu. Do spadku liczebności przyczyniło się zaś nadmierne stosowanie środków ochrony roślin.

Młodzież wędkuje na potęgę

Czy wędkarstwo to pasja tylko podstarzałych mężczyzn, którzy uciekają od swych żon, aby mieć spokój na kilka godzin? Obserwując wydarzenia w Jedwabnem koło Łomży można stwierdzić coś całkiem innego. Już od 23 lat nad stawami odbywają się tam zawody najmłodszych wędkarzy.

 

Konkurencja ma rodzinny charakter i jest przyjazna także rybom, które po złowieniu, zważeniu i sfotografowaniu wracają do stawu. W tym roku na starcie stanęło 44 młodych pasjonatów. Ryby, pod opieką dorosłych lecz bez ich pomocnej dłoni łowiono przed dwie i pół godziny. Liczyło się kto złowi najwięcej i największych ryb, a nad przestrzeganiem zasad czuwali doświadczeni sędziowie. Największym okazem w tej edycji okazał się karp. Swoja drogą ciekawe czy dożyje on świąt…

 

Tegoroczne zawody należy udać za udane. ryby ochoczo brały, choć zazwyczaj były to niewielkie sztuki. Kolejne edycje nie odbyłyby się gdyby nie wsparcie lokalnych władz i hojnych sponsorów.

Pierwszy kościół w Łomży powstał dzięki świętemu

Pierwszy kościół w Łomży powstał na wzgórzu św. Wawrzyńca. Usytuowany został tuż przy grodzisku, dziś nazywanym tzw. Starą Łomżą. Założenie świątyni około 1000 r. w miejscu pogańskiego kultu przypisywane jest przez niektórych autorów św. Brunonowi z Kwerfurtu, podążającemu śladami św. Wojciecha.

 

Podstawę do takiej hipotezy daje fakt męczeńskiej śmierci Brunona na pograniczu prusko-jaćwieskim, która to według zapisków historycznych miała miejsce w 1009 r. Wypis z tablicy erekcyjnej kościoła parafialnego brzmi: ”Kościół łomżyński ufundowany w Starej Łomży około roku 1000 przy wzroście wiary na Mazowszu, później przeniesiony do kościoła Panny Maryi, gdzie obecnie klasztor kapucynów się znajduje”. Prawda jest jednak nieco inna.

 

Wątpliwości co daty wzniesienia kościoła św. Wawrzyńca rozwiały chyba wykopaliska przeprowadzone w 2000 r. Dowodzą one, że ruiny kościoła pochodzą z końca XIV wieku. Odkopane fragmenty budowli pod kościołem nie zostały uznane więc za pozostałości świątyni jedenastowiecznej.

 

Kościół pod wezwanie św. Wawrzyńca w I połowie XVIII wieku był już bardzo zniszczony, że za zezwoleniem biskupa płockiego w 1765 roku został rozebrany, a część materiału została wykorzystana do budowy klasztoru kapucynów.

Akceptowała romans męża. Poznajcie postać Zofii Chylińśkiej.

Urodzona w Łomży, Zofia Chylińska, już jako dziecko wykazywała talent plastyczny. Gdy miała 16 lat poznała Wojciecha Gersona, co zaowocowało zostania jego uczennicą w warszawskiej pracowni. Po śmierci mentora postanowiła wyjechać do Paryża. Tam obracała się wśród największych sław, ale zachowała niezależność artystyczną. We Francji poprzez przyjaciółkę poznała Bolesława Leśmiana.

 

Stała się wierną towarzyszką życia poety, znanego z nieporadności życiowej. Leśmian poświęcił żonie tylko jeden erotyk – ”Usta i oczy”. Jako kobieta i żona wykazała się niezwykłą cierpliwością i tolerancją. W milczeniu cierpiała, bez reszty poświęcając się rodzinie. Miała bowiem pełną świadomość romansu męża z Dorą Lebenthal. Wiedziała, że to dla niej, wziętej lekarki warszawskiej, Bolesław poświęcił cykl wierszy ”W malinowym chruśniaku”. Życie osobiste i szczęście poświęciła rodzinie. Raz tylko wróciła do Łomży w roku 1929, kiedy Bolesław nie uregulował długów spowodowanych przez jego zastępcę.

 

To właśnie Zofii Chylińskiej, Łomżyniance, która lubiła szokować otoczenie bliższe i dalsze,  literatura polska zawdzięcza uratowanie, zabezpieczenie i następnie opublikowanie większej części twórczości poetyckiej Bolesława Leśmiana. Pomimo tego w 1960 r. ówczesny reżim odmówił jej prawa wjazdu do kraju, gdzie Zofia miała do załatwienia pilne sprawy związane z edycją dzieł swego męża. Co więcej, pozbawiono ją praw do należnego honorarium, co jeszcze bardziej pogorszyło jej sytuację materialną. Prace artystyczne Zofii Chylińskiej, które swego czasu wzbudzały tyle emocji i bardzo podobały się zarówno publiczności, jak i krytykom sztuki, są rozproszone. Los większości z nich jest nieznany, a przecież cieszyły się ogromną popularnością na wystawach sztuk plastycznych w Paryżu i warszawskiej Zachęcie.

 

ryby

Ryby z Biebrzy smakują wszystkim

Ryby z Biebrzy stanowią niezwykłą atrakcję dla smakoszy i pasjonatów kulinariów. Otoczona bujną naturą, rzeka Biebrza zapewnia unikalne warunki dla ryb, co przekłada się na ich wyjątkowy smak i aromat. Bezpośrednie oddziaływanie czystych, niezanieczyszczonych wód na te delikatne stworzenia sprawia, że mięso leszcza, jednego z lokalnych gatunków, jest niezwykle delikatne, białe i ubogie w tłuszcz. To prawdziwa uczta dla koneserów, którzy cenią sobie jakość i świeżość potraw.

Receptura biebrzańskiej ryby w zalewie octowej

Wyjątkowa jakość mięsa ryb z Biebrzy stanowi podstawę dla lokalnej potrawy, która przetrwała przez wieki i jest dumą regionu. Dzięki odpowiedniej konsystencji oraz zastosowaniu naturalnych składników, potrawa ta może przechowywać się w lodówce nawet do trzech miesięcy. Im dłużej od jej przygotowania, tym bardziej intensywny i wyjątkowy staje się jej smak. To kulinarne arcydzieło, które podbija podniebienia i pozostawia niezapomniane wrażenia smakowe.

Kulinarna gwiazda Biebrzy: sukces na talerzu

W 2011 roku biebrzański leszcz w zalewie octowej został uhonorowany pierwszym miejscem w prestiżowym konkursie “Nasze Kulinarne Dziedzictwo”, co potwierdziło jego wyjątkowość i walory smakowe. Rok później, na poznańskich targach, potrawie tej przyznano nagrodę “Perły”, cementując jej pozycję jako niekwestionowanej gwiazdy kulinarnego nieba. To nie tylko zaszczyt dla lokalnej kuchni, lecz także dowód na to, że tradycyjne przepisy i autentyczne składniki potrafią zdobyć uznanie na szeroką skalę. Biebrzański leszcz w zalewie octowej nie tylko delektuje podniebienia, lecz także opowiada historię regionu i jego związku z przyrodą. Smak tej potrawy jest nie tylko smakiem przeszłości, lecz także odzwierciedleniem troski o zachowanie dziedzictwa przyrodniczego dla przyszłych pokoleń.

Ryby z Biebrzy

Biebrzański leszcz w zalewie octowej to nie tylko potrawa, lecz także symbol bogactwa przyrodniczego i kulinarnego regionu Biebrza. Jego wyjątkowy smak, pochodzący z czystych wód i tradycyjnych receptur, podbija serca smakoszy na całym świecie. Zdobywa on uznanie na prestiżowych konkursach kulinarnej sztuki. To prawdziwa perła kulinarnego dziedzictwa, która kontynuuje tradycję i historię, jednocześnie inspirując do odkrywania piękna natury i kuchni Podlasia.

Bocian został nowym logo Łomży

Powiat Łomżyński już wkrótce będzie miał nowe logo. Wybór padł na bociana, który na terenie starostwa zakłada liczne gniazda. Jako, że budzi on raczej pozytywne emocje, na pewno nie wzbudzi kontrowersji. Grafice  towarzyszy hasło ”Powiat Łomżyński. Ja tu zostaję”. Bocian więc z logo nigdzie nie odleci. 

 

Ptak nie posiada jednak biało – czerwonej kolorystyki. Uznano, że kolor niebieski, bardziej będzie odpowiadał założeniom, nawiązując do przepływającej przez powiat rzeki Narew. Zarówno logo jak i hasło jeszcze w tym roku pojawią się na materiałach promocyjnych Starostwa. Życzymy powodzenia w propagowaniu bociana.

Park ogłasza konkurs dla ekologów

Ogrody Przyjazne Przyrodzie. Tak właśnie nazywa się organizowany przez Biebrzański Park Narodowy konkurs dla mieszkańców gmin lezących na jego terenie. We wzorowym ogródku nic nie może się marnować. Pozornie niepotrzebne przedmioty mogą stać się dekoracją, która zachwyci nie tylko znajomych.

 

Ogród stanowić powinien schronienie dla licznych zwierząt, jeży czy też drobnych płazów i gadów. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest tradycyjny drewniany płot. Obecnie wiejskie ogrody upodobniają się do tych z miast. Idealnie przystrzyżona trawa czy krzewy nie są jednak dobrym miejscem dla dzikiej przyrody.

 

Każdy właściciel posesji, których ogród spełnia ”naturalne” kryteria może przystąpić do konkursu. W sumie zasięg akcji obejmuje 14 nadbiebrzańskich gmin. Ma ona na celu promocję przyjaznych praktyk ogrodniczych i zachęcenie do obcowania z przyrodą. Na zgłoszenia organizatorzy czekają do 10 sierpnia. Po więcej informacji zapraszamy na stronę: https://www.biebrza.org.pl/

Utwory Łomżanina grają na całym świecie

Urodził się w Łomży, lecz mieszkał w niej kilkadziesiąt dni. Obawiając się wojny, jego rodzina uciekła do Lublina. Do rodzinnego miasta wrócił jeszcze w latach 70-tych na zlot Łomżynian.  Zbigniew Bargielski to słynny kompozytor, którego nazwisko niewiele mówi Podlasianom. Pora to zmienić.

 

Pierwsze kroki w muzycznym świecie stawiał w Warszawie, skąd przeprowadził się do Paryża. Na stałe osiadł jednak w Wiedniu, a więc mieście wielkich artystów. Pierwszą nagrodę zdobył w 1970 r. wygrywając konkurs ”Młodych kompozytorów Polskich”. Za całość pracy został odznaczony Krzyżem Oficerskim. Jedno z jego dzieł było rekomendowane przez Międzynarodową Trybunę Kompozytorów UNESCO w Paryżu. W 2008 r. wspólnie z Łomżyńską Orkiestrą Kameralną pracował nad nowymi utworami.

 

Natura w Łomży potrafi zaskoczyć

Nieopodal Łomży malowniczy krajobraz tworzy wijąca się rzeka Narew. Tereny objęte są ochroną parku krajobrazowego. Zakola rzeki możemy podziwiać z dogodnego punktu obserwacyjnego, stworzonego w Siemieniu Nadrzecznym.

 

Powstała wieża widokowa, plac zabaw dla dzieci, siłownia na świeżym powietrzu, a także tablica z mapą okolicy. Na południowej krawędzi Narwi odnajdziemy Górę Królowej Bony – grodzisko w tzw. Starej Łomży. Należy one do jednego z największych tego typu w tej części Polski. Całość obiektu zajmuje powierzchnie ponad 2 ha, a najłatwiej dostać się tam od strony południowej.

 

Grodzisko podlega ochronie konserwatorskiej na podstawie rejestru zabytków. Po drugiej stronie rzeki w Drozdowie warto odwiedzić Muzeum Przyrodnicze. Powstało one w 1984 r. stawiając sobie za cel badanie przyrody Polski północno-wschodniej, a zwłaszcza Ziemi Łomżyńskiej.

 

Szczególne miejsce w jego działalności zajmuje gromadzenie pamiątek po rodzinie Lutosławskich. Muzeum mieści się bowiem w dawnej siedzibie rodu, z której wywodzi się słynny kompozytor Witold Lutosławski. W ofercie odnajdziemy zwiedzanie z przewodnikiem czy też specjalne zajęcia oświatowe dla dzieci i młodzieży z zakresu nauk historycznych lub przyrodniczych. Istnieje możliwość skorzystania z muzealnej biblioteki.

Jak konik polski pomaga naturze?

Tego kuca choroba się nie ima. Dzieci go kochają. Konik Polski świetnie radzi sobie w każdych warunkach. Kilkadziesiąt sztuk odnajdziemy w specjalistycznej zachowawczej hodowli na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Koniki Polskie hodowane są nie tylko po to by gatunek przetrwał. Pomagają one również w dużym stopniu przyrodzie. Traktuje się je jako żywe kosiarki.

 

Na podmokłych terenach bagiennych zjadają nadmiar roślin. To zaś ułatwia życie innym zwierzętom, głównie ptakom, którym zarośla nie sprzyjają. Konik Polski nie należy do wybrednych. Smakoszem go nie nazwiemy. Zadowoli się nawet pędami. Do dyspozycji oddano im 214 ha. Teren jest ogrodzony aby uniknąć niespodzianek. Od każdej wiosny żyją bez dachu nad głową i nie są dokarmiane. Muszą sobie radzić same. Jako że mają skłonności do amorów, hodowla szybko się rozrasta. Dlatego też często się je sprzedaje.

Boże Ciało

Boże Ciało. Podlaskie przesądy na temat chleba

Boże Ciało jest jednym z najważniejszych świąt w polskiej tradycji katolickiej, obchodzonym z wielką uroczystością na terenie całego kraju. Na Podlasiu, podobnie jak w innych regionach, celebruje się je z godnymi ceremoniami i procesjami, które stanowią integralną część lokalnej kultury i wiary.

Boże Ciało – przesądy i symbolika chleba w kulturze

W naszej kulturze Boże Ciało utożsamiane jest często z symbolem chleba, który odgrywa istotną rolę w licznych przesądach i wierzeniach. Jednym z popularnych przekonań było, że okruchy chleba zbierane przez pająka z pajęczyny, a następnie zanoszone do Boga, mogły wpłynąć na losy plonów. Zaniedbanie tego, jak i innych rytuałów związanych z chlebem, mogło przynieść konsekwencje w postaci nieurodzaju.

Obowiązki i ograniczenia związane z chlebem w okresie Bożego Ciała

W wielu rodzinach istniały określone zasady dotyczące obchodzenia się z chlebem podczas świętowania Bożego Ciała. Nigdy nie wolno było go wyrzucać, a upuszczone na ziemię kawałki traktowano jako świętokradztwo. Ponadto, konsumpcja chleba nieumytymi rękami była uważana za niegodziwość, podobnie jak bawienie się nim czy pozostawianie niezjedzonych części.

Ewolucja wierzeń i tradycji

Choć niektóre z tych przesądów mogą wydawać się dziś archaiczne. Warto zauważyć, że mają one swoje korzenie w głęboko zakorzenionych wierzeniach i tradycjach, które kształtowały się przez wieki. Pomimo postępujących zmian społecznych i kulturowych, wiele rodzin nadal pielęgnuje te zwyczaje.

Kontynuacja dziedzictwa i wiary

Świętowanie Bożego Ciała na Podlasiu jest nie tylko okazją do manifestowania wiary, ale również do pielęgnowania kulturowego dziedzictwa i tradycji. Poprzez uczestnictwo w uroczystościach procesyjnych i przestrzeganie starych zasad obchodzenia się z chlebem, społeczność lokalna wyraża swoje przywiązanie do wartości.

Boże Ciało – święto ruchome

Boże Ciało nie tylko odzwierciedla wiarę i obrzędy kościelne, ale również staje się symbolem trwałości dziedzictwa kulturowego i religijnego. Poprzez zachowanie tradycji związanych z chlebem i przesądami z nim związanymi, społeczność na Podlasiu kontynuuje przekazywanie wartości i symboliki, które mają głęboki wpływ na życie codzienne i sposób myślenia.

wianki, zioła

Zioła poświęcone w Boże Ciało mają magiczną moc

Zioła i inne rośliny są źródłem wielu tradycji i zwyczajów. Na podlaskiej wsi wszystkie święta religijne mają niezwykle barwną i bogatą oprawę. Dzieje się tak, ponieważ obok treści sakralnych ważną rolę odgrywa tam tradycja i ludowa obrzędowość. Nie inaczej jest podczas Święta Bożego Ciała. Święto Bożego Ciała na podlaskiej wsi to nie tylko wyraz głębokiej wiary, ale także okazja do wspólnego świętowania i pielęgnowania tradycji. To czas, kiedy społeczność zjednoczona jest w modlitwie i radości, celebrując swoją wiarę i dziedzictwo kulturowe.

Zioła jako lekarstwo

Zioła, które wykorzystywano do wianków i bukietów stosowano jako lekarstwo przeciwko wszelkim dolegliwościom. Według wierzeń uzdrawiały one ludzi, ale chroniły też bydło od zarazy, a dym ze spalonych wianków odpędzał ponoć chmury gradowe. Poświęconej macierzanki używano do okadzania krów podczas cielenia, lubczyk leczył ból gardła. Dzięki rozchodnikowi natomiast ustępowały wszystkie choroby, a gałązki leszczyny były niezawodnym środkiem od piorunów i grzmotów.

Rośliny i ich właściwości magiczne

W wierzeniach ludowych, kwiaty, wianki i gałązki zbierane z ołtarzy miały szczególne właściwości magiczne. W tych czasach wianki były wite z wielu różnych ziół i traw, co wynikało z głębokiego przekonania, że każde z ziół ma swoją własną moc, a ich połączenie wzmacniało siłę magiczną. Stare przysłowie przypominało o tej idei, mówiąc: “Każde ziele mówi: święć mnie”, co sugerowało, że każde zioło posiadało swoje własne duchowe znaczenie i wartość. W procesie wicia wianków, używano różnych roślin o znaczeniu leczniczym oraz gałązek drzew. Według wierzeń miały chronić przed niebezpieczeństwami, takimi jak pioruny.

Nadnarwiańskie tradycje

Na terenach położonych nad Narwią, starzy ludzie, szanujący dawny zwyczaj, powiadają że w wielu domach wita po dziewięć małych wianków. Każdy z nich był z innego ziela. Wianki takie kładziono pod podwaliny nowo budującego się domu, a także w stodole pod pierwszy przywieziony z pola snopek zboża. Kadzono nimi ponadto naczynia do rozczyniana mąki, tzw. dzieże. okadzano także chorych na gardło. Wierzono np., że rozchodnik i macierzanka rozpędzają chmury gradowe.