1 września to historyczny dzień. Od tej daty pociągi z Białegostoku do Warszawy pojadą z prędkością 160 km/h. Co prawda istnienie stacji pomiędzy stolicą Podlaskiego a stolica kraju spowoduje, że podróż nadal będzie trwała 2 godziny, ale jedno połączenie będzie ekspresowe, dzięki czemu do Warszawy dostaniemy się w 1,5 godziny.
Trasa pociągu Intercity nr 1106 Esperanto będzie wyglądać następująco: Białystok, Białystok Zielone Wzgórza, Warszawa Wschodnia, Warszawa Centralna. To wszystko oczywiście efekt budowy Rail Baltica. Obecnie prace jeszcze trwają na odcinku Czyżew – Białystok, w Łapach i samym Białymstoku. Warto też dodać, że to nie koniec modernizacji. Gdy cały projekt zostanie już zrealizowany, to pociągi będą jeździć 200 km/h. Oznacza to, że podróż do Warszawy potrwa około godziny. Warto jednak na to spojrzeć szerzej, bo nie oszukujmy się, 30 minut nikogo nie zbawi, ale biorąc pod uwagę, że podobne modernizacje trwały lub trwają też w innych częściach kraju, to urwanie tych minut na wielu odcinkach znacząco już skraca podróż. A to ważne, by kolej była wybierana jako środek transportu najczęściej.
Tak się stanie, gdy bilety będą tanie, a połączenia szybkie. Dziś ogólnie rzecz biorąc jest całkowicie odwrotnie. Jazda koleją dla rodziny z dzieckiem bądź dziećmi nie jest opłacalna, gdyż na kilkuset kilometrowym odcinku tyle samo co za bilet zapłacą za paliwo (lub mniej). Inaczej się klaruje sytuacja, gdy ktoś jedzie sam. Największe eldorado mają natomiast posiadacze zniżek studenckich, emeryckich i innych.
Warto też jednak dostrzec, że im bardziej zaludniony region tym obłożenie na liniach jest większe. Wielokrotnie można było zaobserwować, że skład jadący do Białegostoku ma wiele wolnych miejsc. Natomiast w trasie na przykład Warszawa – Kraków czy Warszawa – Wrocław to sytuacja rzadko lub prawie w ogóle spotykana. Dlatego nie samą ceną kolej wygra rywalizację, potrzebna jest też prędkość, dlatego modernizacja jak największej liczby odcinków oraz przyłączanie miast odciętych od kolei powinna być priorytetem.
Są miejsca na mapie, gdzie natura i człowiek harmonijnie splatają swoje losy, tworząc niezapomniane historie. Podlaski Szlak Bociani to właśnie takie miejsce, magiczna trasa rozciągająca się na 412 kilometrów przez serce Podlasia, oferująca nie tylko widoki, ale i niezliczone opowieści czekające na odkrycie. Podlaski Szlak Bociani to więcej niż trasa rowerowa lub samochodowa. To podróż przez serce natury i kultury, gdzie każdy kilometr to nowa historia, a każdy krok to odkrycie. To miejsce, gdzie bociany, symbol Podlasia, towarzyszą nam na każdym kroku, przypominając o pięknie i magii tego niezwykłego regionu.
Nasza podróż zaczyna się w sercu pradawnej Puszczy Białowieskiej, w Białowieży, gdzie szlak bierze swój początek. To miejsce, gdzie czas zdaje się stać w miejscu, a szelest liści i śpiew ptaków przenoszą nas w inną epokę. Wędrujemy przez pałacowy park, gdzie przyroda splata się z historią, a drewniane domy opowiadają szeptem swoje tajemnice. Opuszczając Białowieżę, ruszamy w kierunku Narewki, gdzie drewniane cerkwie i kolorowe murale przywołują atmosferę dawnych lat. Wchodząc na teren prawosławnej pustelni w Odrynkach, czujemy duchowy spokój miejsca, odciętego od świata meandrującymi wodami Narwi. Kraina Otwartych Okiennic wita nas barwami i wzorami, które zdobią drewniane domy Trześcianki, Puchłów i Ciełuszek. Tu, w sercu tradycji, każde otwarte okno to zaproszenie do świata gościnnych ludzi i ich bogatej kultury.
Przemierzając Narwiański Park Narodowy, zatrzymujemy się na chwilę przy malowniczych rozlewiskach, gdzie kładki w Śliwnie i Waniewie oraz pychówki w Kurowie stają się naszym mostem do nowych przygód. A Tykocin, z jego żydowską historią, wita nas synagogą i renesansowym zamkiem, skrywając opowieści minionych wieków. W Biebrzańskim Parku Narodowym, na carskiej drodze, obserwujemy ptaki z wież widokowych i podziwiamy dziką przyrodę. Osowiec-Twierdza i Goniądz to kolejne punkty na naszej mapie, gdzie historia splata się z naturą, a widoki na biebrzańskie bagna zapierają dech w piersiach.
Wjeżdżając w Puszczę Augustowską, czujemy moc natury, która towarzyszy nam aż do Wigierskiego Parku Narodowego. Kanał Augustowski z jego zabytkowymi śluzami i klasztor pokamedulski w Wigrach to miejsca, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej, a my chłoniemy każdą chwilę. Suwalszczyzna, z jej polodowcowymi krajobrazami, to nasz ostatni przystanek. Pagórki, jeziora i szutrowe drogi prowadzą nas do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie Cisowa Góra i jezioro Hańcza ukazują piękno natury w najczystszej formie.
Podlaski Szlak Bociani kończy się w Stańczykach, gdzie majestatyczne mosty nad rzeką tworzą niezwykłą panoramę. To tutaj, na skraju Suwalszczyzny, nasza wędrówka dobiega końca, ale opowieści i wspomnienia, które zbieraliśmy po drodze, pozostaną z nami na zawsze.
Białystok jest bardzo dobrze skomunikowany kolejowo z Warszawą i Ełkiem. Jeżeli spojrzymy na rozkład jazdy, to z białostockiego dworca przez cała dobę odjeżdża do 11 różnych stacji 51 pociągów. 11 jedzie do Warszawy, 8 do Czyżewa, 7 do Ełku i tyle samo do Hajnówki, a 6 do Suwałk. Jeszcze mniej połączeń jest z Kuźnicą Białostocką (5). Na szarym końcu tej listy są połączenia do Ostrołęki – bo tylko dwa dziennie. Czy powinno być ich więcej?
Zacznijmy od tego, że samorząd województwa podlaskiego ocenia, że dotychczasowe zainteresowanie tym nowym połączeniem świadczy o sukcesie reaktywacji kursów na linii nr 36. Od 18 marca na tej 87-kilometrowej trasie skorzystało 14 tys. osób. Z tego odcinek z Łap do Ostrołęki (bardziej miarodajny) obsłużył 9,5 tys. pasażerów. To dane do 10 lipca 2024. Średnio więc na tym odcinku podróżuje 85 osób dziennie. Zatem statystycznie w każdej podróży uczestniczy około 20 osób. Szynobus – w zależności od marki i modelu przeciętnie mieści od 40 do 60 osób. A mówimy tu tylko o miejscach siedzących. Zatem najważniejsze, że pojazdy nie wożą powietrza. Umiarkowane zainteresowanie to dobry kapitał do rozbudowy w przyszłości. Szczególnie, że od 18 maja do 8 czerwca odbywały się remonty na torach i zamiast pociągów jeździły autobusy zastępcze.
I tu właśnie dochodzimy do dyskusji o tej przyszłości. Obecne połączenia są zakontraktowane prawie do połowy grudnia. Czy pojawią się też w 2025 roku? Generalnie z komunikacją publiczną jest tak, że jeżeli patrzylibyśmy wyłącznie na rachunek ekonomiczny, to komunikacja publiczna w ogóle nie ma racji bytu. To tak wielki system, w którym część połączeń jest rentowna, a część nigdy nie będzie, ale likwidacja tych nierentownych może doprowadzić do tego, że rentowne przestaną takie być. Bo oferta komunikacji musi być szeroka, a przede wszystkim stała przez wiele lat! A to dlatego, że ludzie układają swoje obowiązki pod rozkład jazdy. Jeżeli w kółko go zmieniamy, likwidujemy i przywracamy połączenia, to ludzie uznają, że ten środek transportu nie jest warty korzystania, bo nie jest stabilny. Trochę jak ze sklepami Żabka – działają od 7 do 23 i są niemalże na każdym kroku. To napędza ich popularność, mimo że mają wysokie ceny towarów.
Jeżeli spojrzymy na sąsiedztwo Ostrołęki, to przyszłość rysuje się następująco. Należy dążyć do utworzenia połączeń autobusowych z sąsiednimi miasteczkami. Łomża, Ostrów Mazowiecka, Maków Mazowiecki, Przasnysz, Myszyniec czy nawet Szczytno powinny być w szybkim zasięgu po wyjściu z szynobusu. Tylko, że województwo Podlaskie może podstawić autobusy wyłącznie z Łomży, w pozostałych kwestiach decydują władze województwa mazowieckiego. Dla przykładu pociąg z Białegostoku do Ostrołęki przyjeżdża o 9:43. Natomiast najbliższy autobus do Łomży mamy o 11:25. O 11:15 mamy kurs do Giżycka, a najszybciej o 10:40 do Kętrzyna.
Partnerzy portalu:
fot. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku
To potencjalnie dobra wiadomość, ale sposób organizacji wiele psuje. Mowa tu o najnowszej inicjatywie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku i PKS Nova. Od najbliższej soboty 13 lipca ruszają weekendowe autobusy, które za darmo zawiozą chętnych do Kopnej Góry i Poczopka – gdzie znajduje się wiele fantastycznych atrakcji, do których zwykle docierają tylko zmotoryzowani i rowerzyści. Problem w tym, że autobus nie jest z gumy i ma tylko 30 miejsc, zaś to – czy odjedziemy – „wyjdzie w praniu”.
Może się okazać, że po prostu zabraknie dla nas miejsca. Jak to możliwe? Zamiast wprowadzić system rezerwacji darmowych wejściówek – tak jak na XXI wiek przystało – to tu działa zasada, kto pierwszy ten lepszy. Wyobraźcie sobie, że zaplanowaliście wspólny wyjazd z rodziną. Dwie osoby dorosłe i dwójka dzieci. Łącznie zajmiecie cztery miejsca. Ale nie pojedziecie, bo zostały wolne tylko trzy.
Pozostanie Wam zabrać dzieci najwyżej do słynnej amerykańskiej restauracji na przeciwko dworca autobusowego w Białymstoku. Jeszcze większy problem będą mieli ci, którzy będą czekać na przystanku przy rzece Białej na Sienkiewicza oraz w Supraślu przy klasztorze. Oczywiście to hipotetycznie, bo wcale nie musi być tak dużego obłożenia na linii, ale o to właśnie chodzi. Cała inicjatywa może być porażką, bo wiele osób pesymistycznie podejdzie do sprawy i z góry uzna, że nie ma co planować, bo pewnie wszystkie miejsca będą pozajmowane. A wtedy zamiast chętnych turystów autobusy będą wozić powietrze.
Jeżeli jednak będziecie tymi szczęściarzami co wejdą na pokład, to macie szansę zwiedzić atrakcje Nadleśnictwa Supraśl i Nadleśnictwa Krynki. W tym pierwszym, w miejscowości Kopna Góra znajduje się wyjątkowe i przepiękne Arboretum – czyli taki ogród botaniczny, miejsce, gdzie napotkamy wiele gatunków roślin i drzew w jednym miejscu, co prezentuje się niesamowicie. Oprócz tego od zimy funkcjonuje obok nowa atrakcja – zagroda pokazowa z żubrami. Po rozległym terenie można chodzić i oglądać te zwierzęta. Jest też wieża widokowa, by popatrzeć na żubry z wysokości.
Kolejne miejsce, do którego dojedzie autobus to Poczopek. Na terenie nadleśnictwa Krynki znajduje się ogród leśny „Silvarium”, który naprawdę warto zwiedzić. Bo oprócz samego lasu są tam sowy, kładki, wyjątkowe kamienie i inne ciekawe rzeczy do oglądania.
Połączenie zwiedzania Białegostoku z Krainą Otwartych Okiennic może być świetnym pomysłem na jednodniową, szybką wycieczkę samochodem, wyprawę rowerową, a nawet pieszy rajd! Trasa pomiędzy stolicą Podlaskiego a Trześcianką, Socami i Puchłami to około 35 km – bezpieczną dla pieszych i rowerzystów trasą. Samochodem jedzie się jeszcze krócej.
Zwiedzanie możemy zacząć od ul. Św. Rocha w Białymstoku, a dalej Lipowej, Rynku Kościuszki, Kilińskiego. Tam po drodze napotkamy piękny neoklasycystyczny kościół Św. Rocha. Na Lipowej zobaczymy Pałacyk Nowika i charakterystyczne pierzeje budynków zaprojektowane przez Stanisława Bukowskiego (witraże jego żony zdobią sufit kościoła Św. Rocha). Dalej jest cerkiew Św. Mikołaja z wyjątkowym ikonostasem, budynek ratusza, gdzie nie urzęduje prezydent a dyrektor Muzeum Podlaskiego i cały Rynek Kościuszki. Potem dojdziemy do klasztoru Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego obok pomnika Józefa Piłsudskiego. Zaś te oba punkty znajdują się przy neogotyckiej katedrze. Dalej możemy iść do ul. Kilińskiego – gdzie zwiedzimy dawną siedzibę loży masońskiej, słynną instalację z kolorowymi parasolkami, by zwieńczyć tą część przy Pałacyku Ślubów. Potem możemy przejść bramą z zegarem (to jeden z najstarszych budynków w mieście) do Pałacu Branickich. Po zwiedzaniu wnętrz udajmy się jeszcze do ogrodu, by zakończyć odpoczynkiem przy fontannach w Parku Planty.
W zależności od środka transportu – teraz po szybkim zwiedzaniu Białegostoku możemy wybrać się do Krainy Otwartych Okiennic. Samochodem – najlepiej z nawigacją do miejscowości Trześcianka, a dalej Soce i Puchły. Rowerem udamy się z Plant na pobliską ul. Mickiewicza, by dojechać do jej końca i kontynuować ścieżką rowerową aż do Stanisławowa. Potem możemy przez Halickie, Skrybicze i Kudrycze i Kowalowce bezpiecznie dojechać dojechać do Zabłudowa. Alternatywnie możemy też wybrać się przez Nowe Miasto, Juchnowiec Kościelny i Janowicze Kolonia. Obie trasy w zdecydowanej większości prowadzą ścieżkami rowerowymi lub mało uczęszczanymi przez samochody drogami. Dlatego też możecie się tymi samymi trasami pokusić się o pieszy rajd.
Gdy dojedziecie do Zabłudowa, to drogą rowerową można dojechać do samej Trześcianki. Dalej pozostanie tylko zwiedzanie miejscowości Soce i Puchły. Wszędzie tam spotkamy piękne drewniane domy, kolorowe okiennice i przepiękne drewniane kolorowe cerkwie. Jeżeli będziecie mieli okazję, koniecznie zajrzyjcie do wnętrz cerkwi w Puchłach. Wnętrza wyglądają wprost obłędnie! Na tyle dobrze się prezentują, że nawet zagrały w filmie pt. „My name is Sara”.
Augustów to letnia stolica Polski i miasteczko żyjące z turystyki. Dzieje się tak, bo wiele osób chce tu odpoczywać ze względu na piękne jeziora, Kanał Augustowski, Puszczę Augustowską oraz status uzdrowiska. Czy wiecie, że zarówno miasto jak i jego okolice skrywają mnóstwo atrakcji? Jeżeli nie jesteście pewni, to obejrzyjcie film powyżej. Wybierając się do Augustowa możecie się zainspirować odwiedzeniem tego, czego nie planowaliście.
Zwiedzając Augustów na pewno powinniśmy zahaczyć o port, centrum miasta nad rzeką Netta, a także plażę miejską. Wszędzie tam dojdziemy ścieżkami spacerowymi albo dojedziemy rowerem, wiec nie ma potrzeby, by przemieszczać się samochodem. Ten lepiej wygodnie zaparkować. Do dalszych atrakcji takich jak Rospuda czy Sanktuarium w Studzienicznej dopłyniemy statkiem z portu bądź z centrum miasta, gdzie zacumowane są wycieczkowce. Warto też pokusić się o wynajem rowerka wodnego, kajaka czy nawet łodzi.
Okolice Augustowa też są przepiękne. Warto skorzystać z kolejki wąskotorowej czy wybrać się do osady prusko-jaćwieskiej. A skoro już zawędrujemy w tamte rejony, to możemy spędzić czas w Wigierskim Parku Narodowym, gdzie ogromne wrażenie zrobi na Was klasztor i jezioro Wigry.
Do Augustowa prowadzi kilka dróg, w zależności od tego skąd jedziecie. Najważniejsza to oczywiście droga krajowa nr 8, która prowadzi z Warszawy do Białegostoku, a następnie do Augustowa i Suwałk. Warszawiacy jednak (i wszyscy, którzy jadą przez stolicę) mogą skrócić sobie trasę o całe 10 km (6 minut) skręcając w Ostrowi Mazowieckiej na Łomżę. Wtedy drogą E67 dojadą przez Grajewo do Augustowa. Z Olsztyna natomiast najlepiej będzie jechać drogą krajową nr 16. Tą samą drogą, tyle że z drugiej strony Augustowa dojadą do miasteczka goście z Litwy. Warto też wspomnieć, że z Białegostoku jest alternatywna trasa do Augustowa. Jest ona nieco dłuższa, ale jak ktoś lubi spokój za kółkiem, to warto nadrobić i jechać przez Sokółkę, Dąbrowę Białostocką i Lipsk. Zaletą tej trasy są pustki na drodze. Na krajowej ósemce natomiast panuje istne szaleństwo. Nie brakuje drogowych idiotów, którzy raz po raz wywołują niebezpieczne sytuacje. Droga ma po jednym pasie, więc w letnie weekendy będziemy jechać w sznurze aut, co może być dla niektórych dodatkowo stresujące.
Czy marzyliście kiedyś o ucieczce od zgiełku miasta i zanurzeniu się w spokoju natury? Podlaskie to idealne miejsce na wakacyjny wypad, który pozwoli Wam na relaks i przygodę w jednym. Oto nasz plan na perfekcyjny wyjazd w naszym malowniczym regionie.
Rozpocznij swój weekend od zwiedzania stolicy województwa, Białegostoku. Spacer po Plantach, a następnie wizyta w Pałacu Branickich – znanego jako „Wersal Podlaski” to doskonały wstęp. Ten barokowy zespół pałacowo-parkowy zachwyca swoją architekturą i pięknymi ogrodami. Po wszystkim koniecznie przejdź od ul. Kilińskiego przez Rynek Kościuszki i Lipową aż do Kościoła Św. Rocha. To wyjątkowa świątynia. Dodatkowo jest tam możliwość wejścia na taras widokowy.
Kolejny krok to szybka prosta do centrum przesiadkowego przy dworcu kolejowym. Tam czeka linia 500, którą dojedziecie do Supraśla. Tam na Was czeka Muzeum Ikon, gdzie możesz podziwiać wyjątkowe ikony prawosławne i zgłębić tajemnice tego niezwykłego miejsca. Po wizycie w muzeum, wybierz się na spacer po urokliwym miasteczku i zatrzymaj się w jednej z lokalnych restauracji na obiad z tradycyjnymi podlaskimi potrawami. Koniecznie przejdźcie całe bulwary i też leśną ścieżkę Puszczy Knyszyńskiej.
Kolejny dzień rozpocznijcie od wizyty w Biebrzańskim Parku Narodowym – jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Spacer po jednym z licznych szlaków turystycznych, obserwacja ptaków i dzikiej przyrody to doskonały sposób na relaks i odprężenie. Sfinalizujcie swój pobyt w Rajgrodzie. Już sama nazwa wiele wskazuje o tym miejscu. Będzie tam cudownie!
Po przygodach na łonie natury, udajcie się do historycznego Tykocina. Zamek oraz Wielka Synagoga to miejsca, które przeniosą Cię w czasie. Nie zapomnij odwiedzić lokalnych knajpek, aby spróbować regionalnych specjałów. Po wszystkim warto też przejść się ścieżką spacerową wzdłuż rzeki Narew. Podczas swojego wypadu nie możecie pominąć Narwiańskiego Parku Narodowego. Śliwno i Waniewo to doskonałe miejsca do spacerów po kładkach rozciągających się nad rozlewiskami Narwi, gdzie możesz podziwiać unikalne krajobrazy i bogatą faunę. Kurowo i Kruszewo to idealny dodatek, gdzie podziwiać będziecie dzikość natury. Może nawet pokusicie się o płynięcie pychówką?
Podlasie to także majestatyczna Puszcza Białowieska. W Białowieży odwiedźcie Białowieski Park Narodowy, rezerwat pokazowy żubrów, Szlak dębów królewskich. Następnie udajcie się do Hajnówki, skąd możecie wyruszyć w podróż kolejką wąskotorową do miejscowości Topiło. Ta malownicza trasa przez serce puszczy to idealny sposób na bliskie spotkanie z dziką przyrodą.
Zakończcie swój wypad wakacyjny w Augustowie, mieście położonym nad malowniczymi jeziorami i rzekami połączonymi Kanałem Augustowskim. Wybierzcie się na rejs statkiem po kanale do Studzienicznej, aby podziwiać piękne krajobrazy i zabytkowe śluzy. Spacer po Augustowie, plażowanie i degustacja lodów i innych specjałów to doskonały relaks. Po wszystkim koniecznie wybierzcie się jeszcze kajaki. Wyprawa Rospudą dostarczy Wam wiele wrażeń.
Suwalszczyzna to wyjątkowe miejsce pod wieloma względami. Mnóstwo jezior, Puszcza Augustowska, pagórkowate tereny, bliskość granic – to wszystko powoduje, że ten wyjątkowy zakątek Polski można zwiedzać na różne sposoby – samochodem, rowerem, kajakiem czy piechotą. A można też zwiedzać pod kątem szukania miejsc nieoczywistych, magicznych i tajemniczych. Tak zrobił Piotr Rydzewski, który na swoim kanale umieścił z tego film. Jak wyszło? Śmiało można powiedzieć, że naprawdę świetnie. Kawał dobrego programu internetowego. Zobaczcie sami!
Suwalszczyzna to moje miejsce na ziemi. Nie jestem zawodowym przewodnikiem, ale jestem pasjonatem tego regionu. Każdy krok, każdy zakątek, który pokaże w moich filmach to kawałek serca oddany Wam z niesamowitą pasją i nieograniczoną miłością do Suwałk. Jest to miejsce pełne ukrytych skarbów, które czekają na odkrycie. Każdy odcinek to historia o miejscach, które warto zobaczyć, smakach, które koniecznie musisz spróbować i historiach, które warto poznać. Będą to także opowieści o ludziach, którzy tworzą tę niezwykłą krainę. A jak już sami zakochacie się w północno-wschodniej Polsce, to polecajcie wizytę w regionie swoim bliskim i znajomym – tak aby o Suwalszczyźnie było głośno. – w ten sposób autor zachęca do swojego filmu i Suwalszczyzny.
My od siebie dodamy tylko, że naprawdę warto tam spędzić kilka dni – by osobno odwiedzić najważniejsze atrakcje, by aktywnie spędzić czas na rowerze i kajaku, a także właśnie by obejrzeć te wszystkie miejsca oczywiste, do których trzeba jeszcze dojechać.
Poprzednia mocno oprotestowana, została zawieszona i konsultowana. Od czwartku 13 czerwca wraca już jako obowiązująca w innej formie. Dużo łagodniejszej niż pierwotnie zakładano. Mowa tu o strefie buforowej na granicy polsko-białoruskiej, gdzie w ostatnim czasie na sile przybrały działania hybrydowe, które przerodziły się w agresywne ataki na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Jeden z nich, 21-letni Mateusz ciężko raniony stracił życie. Sama wzmożona obecność funkcjonariuszy to za mało. O tym, że potrzebna jest strefa buforowa potwierdzają nie tylko agresywne ataki, ale też filmy w mediach społecznościowych, które udostępniają nielegalni migranci. Na jednym z nich – wykonanym w czerwcu – grupa mężczyzn wsiada do ciemnego citroena na… polskich rejestracjach. Oczywiście nie oznacza, że w przemycie muszą pomagać Polacy. Jest taka możliwość, ale dotąd zatrzymani kurierzy przeważnie okazują się obywatelami innych krajów.
Sama strefa buforowa będzie obowiązywać tylko na 60 km i nie będzie obejmować żadnych miejscowości. Przeważnie będą to obszary do 200 metrów. W niektórych miejscach nawet od 2 do 2,5 km. Można się domyślać, że chodzi o tereny w okolicach Siemianówki, gdzie nikt się nie zapuszcza – bo to są zwykłe bagna. Warto dodać, że na niektórych obszarach wyłączonych będą znajdować się jakieś zabudowania, natomiast jeżeli ktoś chciałby wybrać się do turystycznych miejscowości, to bez problemu to zrobi. Nie będzie tak jak za poprzedniej władzy, że Białowieża czy Kruszyniany na długo pozostaną bez turystów i pomocy.
Na chwilę obecną nie są podane szczegóły strefy buforowej. Biorąc jednak pod uwagę, że wejdzie ona w życie jutro, to niedługo je poznamy.
Suwalszczyzna to naprawdę przepiękne miejsce, nie ma co do tego wątpliwości. Każdy kto był w Wigierskim Parku Narodowym czy na Górze Cisowej mógł wpaść w zachwyt. Jeżeli chodzi o te drugie miejsce, to Andrzej Wajda częściowo nagrywał tam Pana Tadeusza, ale warto jeszcze wspomnieć o tak zwanym Przesmyku Suwalskim. W mediach zapewne słyszeliście wiele bredni na jego temat pod kątem ewentualnej wojny. Możecie wierzyć lub nie, ale to najbezpieczniejsze miejsce w Europie. Nie będziemy jednak wchodzić w szczegóły geopolityczne, skupimy się na walorach turystycznych. Bo skoro jest tam bezpiecznie, to warto tam przyjechać i odpocząć.
Jeżeli macie ochotę, to na Przesmyk dojedziecie pociągiem. Stacja, która powinna Was interesować to Trakiszki. Zupełnie obok znajduje się Puńsk, gdzie mieszka mniejszość litewska w Polsce, obok też jest osada prusko-jaćiewska, którą warto zwiedzić. Jest także zagroda litewska z przełomu XIX i XX wieku oraz 5 jezior w całej okolicy!
Dla tych, którzy planują wycieczkę objazdową samochodem proponujemy odpoczynek w Gibach. Wspaniałe miejsce, znajdujące się pomiędzy Jeziorem Gieret i Jeziorem Pomorze. Warto dodać, że wszystkie jeziora na Przesmyku Suwalskim powstały z powodu roztopienia się lodowca, dzięki temu że funkcjonują w niezurbanizowanej naturze, są bardzo czyste i przejrzyste! Wchodząc po samą szyję do wody będziemy widzieli swoje stopy. Każdy kto kąpał się w rzece czy zalewie – wie, że tam to nie jest możliwe.
Warto też odwiedzić jezioro Gaładuś, przez którego środek przebiega granica Polski i Litwy. Na szczęście oba kraje są członkami Unii Europejskiej strefy Schengen , więc żadnych niedogodności na tafli jeziora nie odczujecie. Jeżeli będziecie chcieli pojechać lokalną drogą do sąsiadów – to także zrobicie to bez problemów. Aczkolwiek w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej i litewsko-białoruskiej możecie natrafić na kontrolę, więc warto mieć ze sobą dokumenty.
Jeżeli marzycie o tym by pływać po jeziorze katamaranem, a nie macie uprawnień to powinniście odwiedzić jezioro Szelment. Tam oprócz fantastycznego jeziora, dogodnej plaży dla dzieci i wieży widokowej, jest też wyciąg nart wodnych oraz możliwość wypożyczenia katamaranu elektrycznego bez uprawnień. Warto też odwiedzić najbardziej wysunięty punkt na Suwalszczyźnie czyli Wiżajny. Tamtejsze jezioro Was na pewno zachwyci. Zwieńczeniem mógłby być Wisztyniec, gdzie jest trójstyk granic – Polski, Litwy i Rosji. Niestety to obecnie bardzo smutne miejsce – kamienny słupek graniczny, który przez lata był dumną atrakcją turystyczną regionu, dziś przez zachowania Rosji, jest cały zagrodzony drutem kolczastym.
Dlatego jako zwieńczenie zaproponujemy wycieczkę wzdłuż Kanału Augustowskiego – zaczynając od Kudrynek – po sam Augustów. Między kolejnymi śluzami warto zboczyć z trasy by zobaczyć elektrownię wodną w Rygolu. Także dobrze jest nie omijać podwójnej śluzy Paniewo, która wyrównuje poziom pomiędzy jeziorem Krzywe i jeziorem Paniewo. Różnica jest tak duża, że przeprawiający się przez Kanał Augustowski najpierw wpływają do pierwszej komory, a po napełnieniu wodą wpływają do drugiej, gdzie trwa znów napełnianie wodą. Dopiero wtedy mogą płynąć dalej. Interesująco się to obserwuje z mostu pomiędzy śluzami.
Podlasie to region pełen naturalnych piękności, które najlepiej podziwiać z perspektywy kajaka. W ciągu czterech dni można odkryć jedną z trzech wyjątkowych tras kajakowych, która zapewni niezapomniane wrażenia, kontakt z dziką przyrodą oraz możliwość odpoczynku z dala od miejskiego zgiełku. Oto nasza propozycja na czterodniowy spływ kajakowy po Podlasiu.
Spływ rzeką Narew
Rzeka Narew, często nazywana polską Amazonką, oferuje kajakarzom niezwykłe widoki rozlewisk i meandrujących koryt. Dwudniowy spływ można rozpocząć w miejscowości Doktorce, by przepłynąć przez Suraż i zakończyć w Narwiańskim Parku Narodowym. Narew tworzy labirynt kanałów, który jest domem dla wielu gatunków ptaków, w tym bocianów, czapli i żurawi. Jest to raj dla miłośników ornitologii. W trakcie spływu można podziwiać dziką, niezmienioną ręką człowieka przyrodę, co czyni tę trasę wyjątkową na skalę europejską. Spływ kończy się w sercu parku, gdzie można zwiedzić kładkę Waniewo – Śliwno, odwiedzić siedzibę Parku w Kurowie i zobaczyć zerwany most w Kruszewie. Dalej możemy płynąć do Tykocina przez Złotorię, gdzie do Narwi wpada Supraśl. Nasz wypad możemy finiszować w miejscowości Wizna.
Cała trasa to około 120 km. Czyli po 40 km każdego dnia.
Spływ rzeką Biebrza
Biebrza słynie z malowniczych pejzaży i bogactwa fauny. Proponowana trasa rozpoczyna się w Lipsku, a kończy w Osowcu-Twierdza. Przepłyniemy przez Biebrzański Park Narodowy, który jest największym parkiem narodowym w Polsce. Oferuje on niesamowite widoki na torfowiska i łąki zalewowe. Rzeka Biebrza jest domem dla licznych gatunków ptaków, ssaków, w tym łosi. A ponadto warto podkreślić, że Biebrza jest bardziej dzika i mniej uczęszczana przez turystów, co zapewnia spokój i możliwość kontemplacji natury.
Cała trasa to około 70 km.
Spływ rzeką Supraśl
Kolejna propozycja to miejscowość Supraśl. W tym wypadku spływ może trwać cały długi weekend lub jeden dzień. To pozwoli na organizacje też innych aktywności. Zaczynamy w miejscowości Supraśl i kończymy w Wasilkowie lub płyniemy aż do Dobrzyniewa Fabrycznego, a nawet do Złotorii. Wybór należy do Was. Supraśl to miasteczko o bogatej historii, gdzie warto zwiedzić Muzeum Ikon oraz Monaster. Rzeka Supraśl przepływa przez malownicze tereny Puszczy Knyszyńskiej, oferując piękne widoki na lasy i łąki. Trasa jest łatwa i odpowiednia nawet dla początkujących kajakarzy, co czyni ją idealną dla kogoś, kto nie ma dużej kondycji do wiosłowania.
Czterodniowy spływ kajakowy po Podlasiu to doskonała okazja, by odkryć piękno tego regionu z perspektywy rzek. Można wybrać trasę na Narwi, Biebrzy i Supraśli, co zaowocuje unikalnymi doświadczeniami, kontaktem z dziką przyrodą i niezapomnianymi widokami. To idealny sposób na aktywne spędzenie długiego weekendu, który pozwoli na chwilę zapomnienia w objęciach natury. Zachęcamy do spakowania plecaka, wynajęcie kajaka i wyruszenia na wodną przygodę życia!
Niemalże każdy przewodnik turystyczny mówiący o Krainie Otwartych Okiennic skupia się wyłącznie na trzech miejscowościach – Trześcianka, Soce i Puchły. Jeżeli posiedzimy na wiejskiej ławce w którejś z miejscowości, to zobaczymy jak wiele turystów przez nie się przewija. Rowerzyści, samochody osobowe, kampery – to wszystko nieustannie się pojawia we wsiach. Tymczasem Kraina Otwartych Okiennic to większy obszar.
Dziś jeżeli budujemy dom, to albo zamawiamy projekt u architekta albo kupujemy gotowy, powielając budynek jak z szablonu. Dlatego jadąc przez przedmieścia Białegostoku czy innych większych miast możemy zauważyć ogromną różnorodność architektoniczną całego obszaru. W czasach, gdy powstawały dawne wioski, wszystkie domy budowano identycznie. Wynikało to przede wszystkim z braku wyboru. Na danym obszarze była dostępna jedna osoba, która miała wiedzę architektoniczną i wszyscy w oparciu o ten jeden wzór budowali. Dlatego jeżeli byście jeździli po Podlaskiem od wsi do wsi, to po architekturze doskonale byście zauważyli jak zmieniacie subregiony. Na północy województwa, gdzie były wpływy pruskie – jest zupełnie inne budownictwo, a na południu i wschodzie gdzie były wpływy rosyjskie jeszcze inne, a na zachodzie gdzie były wpływy mieszane także inne.
Dlatego to nie jest tak, że tylko w trzech miejscowościach zbudowano domy w określonym wzorze. Zbudowano je w znacznie większej liczbie wsi. My na poniższej mapie zaznaczyliśmy dla Was 19 takich miejscowości a i tak lista może być znacznie dłuższa, bo w dalszych obszarach nadal możemy napotkać domy z pięknymi okiennicami i ornamentami, ale znacznie rzadziej. Dlatego jeżeli chcielibyście wybrać się na zwiedzanie Krainy Otwartych Okiennic – zacznijcie w Narwi, a następnie jedźcie do Doktorc, by następnie wrócić do Narwi inną drogą. Jedna droga będzie po północnej stronie rzeki Narew, druga po południowej.
Tym razem będzie ponadregionalna gratka dla fanów niecodziennych podróży. Czy zastanawialiście się kiedyś, by przejechać koleją transyberyjską? Przykładowo z Moskwy do Pekinu pociągiem jedzie się 11 dni. Zanim jednak zdecydujecie się na tego typu podróż, warto sprawdzić się w Polsce. Możecie zorganizować namiastkę jadąc 13 godzin z Suwałk do Świnoujścia (i z powrotem). Ponad doba spędzona w pociągu już na zawsze zmieni Wasze życie. Zobaczycie tyle sytuacji, napotkanie tyle ludzi, ile być może nie spotkalibyście i nie doświadczylibyście przez całe swoje życie.
Jeżeli macie możliwość, to warto też zebrać grupę znajomych, a w wersji hardcorowej schować elektronikę do plecaków. Wtedy ujrzycie na własne oczy siłę Waszych relacji, kiedy trzeba będzie ze sobą spędzić tak wiele godzin bez możliwości rozpraszania się. Akurat doskonała inicjatywa na zbliżające się wakacje. Dodatkowo w Świnoujściu macie możliwość przepłynięcia promem, gdyż miasto znajduje się na wyspie. Warto wiedzieć, że ten prom dawniej służył kierowcom do przepraw na co dzień. Teraz jest tunel, który powoduje że prom jest niemalże atrakcją turystyczną oraz przeprawą głównie dla pieszych. Tak czy inaczej dworzec kolejowy znajduje się poza wyspą, więc tak jakby na obrzeżach miasta. Obok promem możecie dostać się do centrum.
Wracając do wyprawy pociągiem. Jeżeli jedziecie sami, to doskonała okazja, by w spokoju przeczytać dobrą książkę, posłuchać muzyki, obejrzeć serial lub… porozmawiać z nieznajomymi, współtowarzyszami podróży. Na tak długiej trasie będzie ich co nie miara.
Żadne przewodniki turystyczne o tym nie mówią (i chyba dobrze). Dolina Górnej Narwi to miejsce bardzo wyjątkowe na Podlasiu. Tak bardzo dzikie, że pomijane przez wszystkich. To doskonałe warunki, by mieszkały tam półdzikie konie. Ale nie tylko. Występują tu także takie ptaki jak czajki, rycyki, dubelty i krwawodzioby.
Tylko gdzie to dokładnie jest? Mówimy o wschodniej Białostocczyźnie. Od Michałowa po Jałówkę znajdują się rozlewiska. To w ich sąsiedztwie są rezerwaty przyrody i maleńka wieś Kalitnik. To taka maleńka wieś, która jest punktem orientacyjnym. Jest tam także stacja terenowa Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. I to także tam znajdują się konie, które żyją pół dziko. Co ważne, mają też ważne zadanie do wykonania. Dzięki nim mogą bytować ptaki. Na kilkuset hektarach zwierzęta i inne stworzenia mają jak w raju.
Jeżeli chcielibyście to wszystko zobaczyć na własne oczy, to warto zorganizować większą wycieczkę wzdłuż Doliny Górnej Narwi, odwiedzając Gródek, Michałowo, Siemianówkę, Jałówkę i wszystkie maleńkie wioseczki pomiędzy nimi. Czegoś takiego jak tam nie widzieliście jeszcze nigdy. Bo żyje tam garstka osób, więc odnosi się wrażenie że to kompletne odludzie. Nawet jak na Podlasie, gdzie pełno jest ciekawych atrakcji turystycznych i przyrodniczych, to miejsce warte odwiedzin.
Wcale nie trzeba jechać nad morze aby zobaczyć wydmy. Wystarczy udać się do powiatu zambrowskiego, w okolice wsi Grądów – Woniecko. Wędrujące wydmy stanowią cenny zabytek archeologiczny. Pozostawił je wycofujący się lądolód. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.
Wydmy były zasiedlane już w epoce kamienia. Ślady po przodkach odnajdziemy do dziś. W piasku dostrzeżemy kręgi po paleniskach, ale także części ceramicznych naczyń i niewielkich narzędzi z krzemienia. Najstarsze z nich pochodzą z epoki mezolitu, a znaczy to, że powstały około 8 – 5 tys. lat p.n.e. Odnaleziono ponadto pozostałości po późniejszym osadnictwie, przypadającym na okres kultury łużyckiej, czyli wczesnej epoki żelaza. Do dziś w tym miejscu odbywają się cykliczne badania archeologiczne. Oznacza to, że teren pozostaje jeszcze nie do końca odkryty.
I też doskonały do zwiedzania. W pobliżu znajduje się ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi oraz miasteczko Wizna, które słynie przede wszystkim z bohaterskiej postawy majora Raginisa (wówczas kapitana). Został on heroicznym dowódcą obrony wspomnianej Wizny. Jego postawa pozwoliła opóźnić natarcie wroga. W pobliskiej Górze Strękowej możemy podziwiać miejsce pamięci tego wydarzenia. To miejsce nie jest przypadkowe, tam łączą się ze sobą dwie rzeki: Biebrza i Narew. Taki teren spowodował, że będzie to dobre stanowisko obronne.
Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza prowadzi przez Bronowo, Krzewo i Drozdowo, zaś powrót w stronę wydm może odbywać się przez Starą Łomżę, Siemień Nadrzeczny, Pniewo i Gać.
Wirtualne zwiedzanie zabytków Białegostoku nabiera nowego wymiaru dzięki nowoczesnym technologiom, takim jak filmowanie dronem. Dzięki perspektywie z powietrza odkrywamy nieznane dotąd oblicza miasta, ukazując detale i elementy architektoniczne, które z poziomu ziemi mogłyby umknąć naszej uwadze.
Jednym z najbardziej spektakularnych obiektów, jaki możemy podziwiać z lotu ptaka, jest Pałac Branickich, nazywany często „Wersalem Podlaskim”. Dron pozwala dostrzec symetrię ogrodów i bogactwo barokowych fasad. Nie można pominąć Katedry Białostockiej, imponującej swoją majestatyczną bryłą i rozmachem architektonicznym. Film z drona ukazuje także Operę Podlaską, nowoczesną perełkę, której śmiała forma i duża skala robią ogromne wrażenie z góry. Wirtualna podróż zawodzi nas także na Rynek Kościuszki, serce miasta, które z wysokości prezentuje się jako doskonale zachowany przykład miejskiej przestrzeni. Kolejnym punktem na trasie wirtualnej wycieczki jest Kościół Świętego Rocha, którego zwieńczenie figurą Matki Boskiej doskonale góruje nad krajobrazem miasta.
Dzięki filmom z drona, zarówno mieszkańcy, jak i osoby z zewnątrz mogą zobaczyć Białystok z zupełnie nowej perspektywy i docenić jego historię oraz architektoniczną różnorodność bez wychodzenia z domu.
Majówka 2024 to idealny czas na odwiedziny w województwie podlaskim, regionie pełnym naturalnych skarbów i kulturowego dziedzictwa. Oto pięć miejsc, które warto odwiedzić, aby w pełni doświadczyć uroków Podlasia.
Białowieski Park Narodowy i okolice
Białowieski Park Narodowy to jeden z najstarszych parków narodowych w Polsce, słynący z najlepiej zachowanej puszczy nizinnej w Europie, gdzie można podziwiać żubry, symbole parku. Park oferuje różnorodne trasy turystyczne, a jego biologiczne bogactwo zostało przez UNESCO wpisane jako Światowe Dziedzictwo. Warto odwiedzić także Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży, gdzie można dowiedzieć się więcej o historii i bioróżnorodności regionu. Dla miłośników historii kolejnictwa poleca się przejażdżkę wąskotorową koleją z Hajnówki do miejscowości Topiło, oferującą malownicze widoki na puszczańską przyrodę.
Supraśl i okolice
Supraśl znany jest z pięknie odrestaurowanego zespołu klasztornego, który jest perłą architektury sakralnej regionu. W pobliżu Supraśla warto odwiedzić Arboretum w Sokołdzie, które prezentuje bogactwo roślinne, tamtejszą zagrodę z żubrami. Jest też Silvarium w Poczopku, gdzie podziwiać będziemy rośliny, głazy, i sowy. Krynki i Kruszyniany to miejscowości, gdzie można zetknąć się z dawnym dziedzictwem Żydów oraz poczuć ciągle żyjącą kulturą tatarską, smakując tradycyjne potrawy i zwiedzając zabytkowy meczet i mizar.
Kładka Śliwno-Waniewo i okolice
Kładka Śliwno-Waniewo to przeprawa nad rozlewiskami Narwi, która pozwala na przemierzenie malowniczej rzeki, oferując niezwykłe widoki i bliskość natury, a także nabycie sprawności. Trzeba okazać trochę siły, by przepłynąć specjalnymi czterema platformami pomiędzy fragmentami kładki. Wizytę w tej okolicy można połączyć z odkrywaniem uroków Tykocina, znanego z zabytkowej synagogi i zamku, oraz spokojnych wsi jak Kruszewo i Kurowo, które zachwycają regionalną architekturą.
Biebrzański Park Narodowy i okolice
fot. P. Jakubczyk
Biebrzański Park Narodowy to raj dla ornitologów i miłośników bagnistych krajobrazów, oferujący możliwość obserwacji ptaków w ich naturalnym środowisku. Dodatkową atrakcją jest Twierdza Osowiec, umocnienie z czasów I wojny światowej, oraz malownicze miejscowości jak Goniądz czy Dolistowo Stare. Warto dodać, że po remoncie wróciła kładka Długa Łuka, gdzie często można napotkać łosia.
Kanał Augustowski i okolice
Kanał Augustowski, inżynieryjne dzieło z XIX wieku, to idealne miejsce dla miłośników żeglugi i historii. Zwiedzając ten region, można odwiedzić liczne śluzy i zabytkowe obiekty hydrotechniczne. Okoliczne wsie jak Mikaszówka, Rygol, Paniewo, Płaska oferują spokój i piękno krajobrazów wodnych oraz widoki na śluzy. Sam Augustów to taka wisienka na torcie, gdzie możecie wybrać się w rejs nad Rospudę lub wspomnianym kanałem do Studzienicznej.
Podlaskie w majówkę to prawdziwa uczta dla ciała i ducha, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie – od głębokiego relaksu w łonie natury, po ekscytujące przygody historyczne i kulturowe. Nie przegap okazji, by odkryć te wyjątkowe miejsca wiosną 2024 roku!
Już 1 maja 2024 start popularnej atrakcji turystycznej, dzięki której chętni zwiedzają Puszczę Knyszyńską i podziwiają ją z okna szynobusu. Szczególnie chętnie korzystają z niej rowerzyści, którzy chcą objeździć okolicę.
Oprócz majówki, pociągi będą jeździć od 8 czerwca do 29 września w każdy weekend, a także dodatkowo 15 sierpnia. Odjazd z Białegostoku o 9:17 i 15:44. Powroty z Walił o 10:25 i 16:44.
Pociąg wyjeżdża z Białegostoku, z dworca głównego. Robi jeszcze postój na dworcu Białystok – Fabryczny, a potem jedzie przez Kuriany, Zajezierce, Żednię i Sokole mijając piękne, malownicze tereny Puszczy Knyszyńskiej. Ostatnim przystankiem są Waliły koło Gródka.
W okolicy możemy zwiedzić przede wszystkim Gródek, gdzie znajduje się zalew oraz przepiękna cerkiew. Jest też obok Michałowo, gdzie również znajduje się zalew i kolejna piękna cerkiew. Można też wybrać się na wycieczkę po Puszczy Knyszyńskiej. Jeżeli weźmiemy ze sobą rowery to można przejechać nią aż do Krynek oddalonych 22 km od Walił.
Znacznie bliżej, bo 15 km od stacji znajdują się tatarskie Kruszyniany. Jeżeli planujemy tam nocleg, to możemy w ramach aktywnego odpoczynku przejść się tam piechotą. Wycieczka zajmie nam około 3,5 godziny. 10 km od Wali znajduje się przepiękne miejsce w Puszczy – Wyżary. Tam jest zarówno zbiornik wodny, wiata do grillowania jak też kładka na malowniczym bagnie. Naprawdę warto to zobaczyć.
Mirosław Lech ponownie został wójtem Korycina. Zadecydował o tym tylko 1 głos! Włodarz otrzymał 732 głosy, tymczasem jego kontrkandydatka Beata Matyskiel 731. To dopiero siła demokracji. W Korycinie nikt nie ma prawa mówić, że jego głos nie miał znaczenia, bo taka różnica oznacza, że dokładnie każdy głos miał znaczenie – co do jednego. Mirosław Lech rządzi Korycinem od 1991 roku. Można więc powiedzieć, że obecny wójt po transformacji ustrojowej stworzył Korycin na nowo.
Warto wiedzieć, że Korycin – to osada, która spaja gminę Korycin, w której znajdują się 32 sołectwa. Dawniej było to miasto królewskie. Dlatego, gdy tam przyjedziemy, to zastaniemy XVII-wieczny układ urbanistyczny. Ale to nie wszystko, cała okolica jest pełna od zabytków! Najbardziej rzuca się w oczy neogotycki kościół Znalezienia i Podwyższenia Krzyża Świętego z ażurowymi zwieńczeniami wież, zbudowany w latach 1899–1905 na miejscu wcześniejszego.
Wszyscy, którzy krajową ósemką jadą do Augustowa z Białegostoku (lub odwrotnie) świątynie mijają. Za plebanią znajdują się resztki XVIII-wiecznego parku. Ponadto jest też cmentarz żydowski z XIX wieku, cmentarz rzymskokatolicki z 1804 i wielka atrakcja ściągająca tłumy – grodzisko słowiańskie z X i XII wieku w Milewszczyźnie. A to wszystko tylko w jednym Korycinie. A na terenie całej gminy są jeszcze dwie kapliczki murowane z XIX wieku w Brodach. Jedna z nich to bardzo popularny obiekt fotograficzny. Jest też murowany młyn wodny w Romaszkówce, z końca XIX wieku.
Korycin dla osób z Podlaskiego kojarzy się przede wszystkim z serem korycińskim – przepysznym i unikatowym produkcie regionalnym. Także tutaj organizowane są co roku Ogólnopolskie Dni Truskawki. Jest tu także mocna drużyna piłkarska – Kora Korycin.
Kto by się spodziewał, że niepozorna wieś Koźliki kryje w sobie tyle piękna wiosną. Pomiędzy Zabłudowem a Bielskiem Podlaskim położonych jest wiele wsi pomiędzy rozlewiskami Narwi. Widać to szczególnie wiosną, gdy cały obszar od nadmiaru wody zamienia się w przepiękną, bajkową krainę. Jeszcze kolorowe chaty z charakterystycznymi ornamentami i otwartymi okiennicami robią efekt „wow” podwójnie. Z miejsca można się zakochać.
Mało kto wie, ale w Koźlikach oprócz tych pięknych widoków znajduje się także skansen. Niepozorny drewniany budynek z wiatrakiem, ruską banią, stajnią, stodołą, spichlerzem i pomostem nad Narew dla kajaków to doskonałe miejsce, by sobie miło spędzić czas w ciszy i spokoju z dala od miejskiego zgiełku. Jest tam również miejsce na ognisko. Na miejscu jest także łódź pychówka. Sam skansem położony jest dokładnie 1 km od Koźlików. Obok zagrody przebiegają wytyczone szlaki piesze, rowerowe i konne, a rzeka Narew jest szlakiem kajakowym.
Warto wiedzieć, że w pobliżu Koźlik znajduje się także inna wieś o takiej samej nazwie, która jest bliżej Zabłudowa, gdzie jednak nie ma rzeki i rozlewisk. Zatem lepiej sprawdźcie w nawigacji czy jedziecie na pewno tam gdzie chcecie dojechać. Na Podlasiu, pośród setek maleńkich magicznych wsi łatwo się zagubić.
Minęły 2 tygodnie od uruchomienia pociągu na trasie Białystok – Ostrołęka, a na odcinku Łapy – Ostrołęka (czyli tam gdzie 2 dekady nie było połączeń kolejowych) skorzystało już 2100 osób. Zatem można mówić o sukcesie, gdyż średnio z połączenia korzysta 150 osób dziennie. A to dopiero początek, bo PKS Nova ma już plany podłączyć Łomżę do szlaku. Rozkład jazdy pomiędzy Śniadowem a Łomżą będzie dostosowany do połączeń kolejowych. W przyszłości pociągi pasażerskie wrócą także do Łomży.
Niestety w tym wszystkim jest też o co się przyczepić. To ceny biletów. Połączenie z Łomży do Śniadowa ma kosztować 15-17 zł. Bilet ze Śniadowa do Białegostoku to 14,85 zł. Zatem za około 30 zł w 2 godziny dojedziemy z Łomży do Białegostoku. Tymczasem za 32 złote dojedziemy w 1 godzinę i 40 minut autobusem bezpośrednio do stolicy województwa lub pośpiesznym w 1 godzinę i 20 minut za 34 złote.
Zatem jasne jest, że skoro ceny biletów są podobne, to bez sensu jest jechać najpierw do Śniadowa, by jechać dłużej do Białegostoku o nawet 40 minut. Dlatego jeżeli tego typy połączenie ma mieć sens, to bilet ze Śniadowa do Łomży musi być co najmniej 2 razy tańszy.
I tu dochodzimy do sedna problemu. Wszystkie spółki transportowe działają na zasadach rynkowych – czyli dążą do rentowności (jak im to wychodzi, to inna sprawa). Natomiast jeżeli transport nie będzie tani i szeroko dostępny, to ludzie będą masowo kupować samochody, a drogi będą nimi zapchane. Wtedy autobusy i pociągi wożą powietrze, a władze spółek likwidują połączenia. I tak wracamy do początku.
Zatem oczywiste jest, że powinniśmy rozdzielić przewóz osób i przewóz towarów. W tym drugim przypadku dążenie nie tylko do rentowności, ale też do zysków to coś naturalnego. Ale przewóz pasażerski nigdy się opłacać nie będzie, więc powinniśmy skończyć z próbą zarabiania na tym, a nawet próbom bilansowania na zero. Transport pasażerów jest usługą publiczną i to normalne, że powinniśmy dążyć do jak najniższych cen biletów, tak by nie zapychać miejskich ulic, dróg wojewódzkich i dróg krajowych. Gdyż to powoduje wyłącznie negatywne skutki.
Podlasie, z jego dziką i niezwykłą przyrodą, staje się idealnym miejscem na długi, majowy weekend. Ta malownicza część Polski, z różnorodnością kulturową i naturalnym pięknem, zachwyca i inspiruje do eksploracji.
Wigierski Park Narodowy
Pierwszym miejscem, które warto odwiedzić, jest Wigierski Park Narodowy. Znany z malowniczego krajobrazu, który został ukształtowany przez lodowiec tworząc malownicze doliny i jeziora, z największym – Wigry. Park Narodowy jest także domem dla mnóstwa gatunków zwierząt, unikatowych gatunków roślin.
Dla miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu, park oferuje mnóstwo tras turystycznych, idealnych dla spacerowiczów, rowerzystów i kajakarzy. Warto zwrócić uwagę na to, że park słynie z czystości swoich jezior i różnorodności szlaków, co sprawia, że jest to doskonałe miejsce dla osób poszukujących relaksu na łonie natury. Ponadto, park zachęca do odwiedzenia miejsc takich jak zabytkowy klasztor, gdzie w 1999 roku przebywał Jan Paweł II. Przez park przepływają również rzeki, w tym malownicza Czarna Hańcza, stwarzając doskonałe warunki dla kajakarstwa.
Podczas planowania wizyty, warto pamiętać, że Wigierski Park Narodowy jest miejscem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od preferencji – od spokojnego odpoczynku nad wodą, przez obserwację dzikiej przyrody, aż po aktywności na świeżym powietrzu. To doskonały start dla Twojej 9-dniowej przygody po Podlasiu.
Augustów i Kanał Augustowski
Następnym przystankiem w naszej podróży po Podlasiu jest Augustów i Kanał Augustowski. Kanał, będący dziełem inżynierii z pierwszej połowy XIX wieku, stanowi unikatowy zabytek na skalę europejską. Jego historia zaczyna się w 1823 roku, gdy generał Ignacy Prądzyński zaprojektował szlak wodny mający omijać pruskie komory celne i ułatwić transport zboża do Gdańska. Mimo zmieniających się funkcji i przeznaczeń przez lata, Kanał Augustowski zachował swój oryginalny kształt i dziś stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych regionu.
Długość kanału wynosi 101 km, z czego 82 km przebiega przez Polskę, łącząc system rzeczny Wisły z Bałtykiem. Malownicze położenie kanału, otoczonego Puszczą Augustowską oraz przepięknymi polami i łąkami, sprawia, że jest to idealne miejsce dla miłośników kajakarstwa oraz żeglarstwa. Odwiedzając Augustów i Kanał Augustowski, z pewnością doświadczysz nie tylko historycznego dziedzictwa regionu, ale także niezrównanej bliskości z naturą. To miejsce, gdzie można aktywnie spędzić czas, podziwiając piękno krajobrazów i ciesząc się spokojem wodnej podróży.
Biebrzański Park Narodowy
Osowiec-Twierdza
Kontynuując naszą dziewięciodniową wycieczkę po Podlasiu, warto zwrócić uwagę na Biebrzański Park Narodowy – prawdziwą perłę regionu i największy park narodowy w Polsce. Oferuje niesamowite krajobrazy i bogactwo przyrodnicze, w tym rozległe torfowiska, które są domem dla wielu rzadkich gatunków ptaków i zwierząt, jak łosie i bobry. To wyjątkowe miejsce, umożliwiające bezpośredni kontakt z naturą. Spacerując po jego terenach, można podziwiać malownicze rozlewiska rzeki Biebrzy, a dla miłośników aktywnego wypoczynku dostępnych jest mnóstwo oznakowanych szlaków turystycznych, w tym pieszych, rowerowych i kajakowych. Warto także rozważyć lot balonem, by podziwiać park z lotu ptaka i doświadczyć niezapomnianych widoków.
Odwiedzając Biebrzański Park Narodowy, możemy zanurzyć się w niezwykłej różnorodności ekosystemów, które przyciągają nie tylko naukowców i fotografów przyrody, ale również tych, którzy szukają spokoju i ucieczki od codzienności. Dla zainteresowanych głębszym poznaniem parku i jego mieszkańców, liczne punkty informacji turystycznej oraz centra edukacyjne oferują szeroki zakres wiedzy i usług przewodnickich.
Warto zaplanować kilkudniowy pobyt w regionie, by móc w pełni docenić piękno i spokój Biebrzańskiego Parku Narodowego oraz korzystać z licznych atrakcji, które oferuje. Bez względu na to, czy preferujesz leniwe popołudnie na łonie natury, aktywny wypoczynek na szlakach turystycznych, czy edukacyjną przygodę z przewodnikiem – Biebrza dostarczy niezapomnianych wrażeń.
Narwiański Park Narodowy
Kontynuując naszą podróż po Podlasiu, warto zwrócić uwagę na Narwiański Park Narodowy, który oferuje wyjątkowe doświadczenia związane z naturą dzięki swoim zróżnicowanym krajobrazom i bogatej bioróżnorodności. Narew często nazywana „polską Amazonką” ze względu na swój złożony system rzeczny i rozległe mokradła. Serce parku stanowi właśnie rzeka Narew, która tworzy system rzeki rozgałęzionej, tworząc mozaikę terenów zalewowych, bagien i różnorodnych siedlisk lądowych oraz wodnych. Ta unikatowa cecha nadaje parkowi jego odrębny charakter, czyniąc go kluczowym obszarem dla szerokiej gamy flory i fauny. Park jest znany ze znaczącej populacji ptaków, co czyni go istotnym miejscem dla entuzjastów obserwacji ptaków. Jest również domem dla różnorodnych gatunków ssaków, w tym łosi, wydr i bobrów.
Dla zainteresowanych zabytkami, park nie zawodzi. Warto zobaczyć zabytkowy dworek w Kurowie. Park oferuje również unikalne atrakcje, takie jak przejazdy łodziami płaskodennymi oraz kładka, łącząca wsie Waniewo i Śliwno, oferująca spektakularne widoki na otaczającą przyrodę.
Aktywni turyści mogą cieszyć się kajakarstwem, podążając dwoma szlakami wodnymi oferującymi unikatową perspektywę na krajobrazy parku. Chociaż w parku nie ma tras rowerowych z powodu jego bagiennego i często zalewanego terenu, dwa malownicze szlaki rowerowe przebiegają przez otulinę parku, łącząc go z innymi znaczącymi miejscami przyrodniczymi w regionie.
Narwiański Park Narodowy, z bogactwem naturalnych, kulturowych i rekreacyjnych zasobów, jest miejscem obowiązkowym dla każdego, kto eksploruje Podlasie podczas przedłużonego weekendu majowego. Niezależnie od tego, czy interesuje Cię obserwacja ptaków, kajakarstwo, czy po prostu cieszenie się spokojem natury, park oferuje wciągające doświadczenie w jednym z najczystszych środowisk Polski.
Tykocin
Podróżując po Podlasiu, warto odwiedzić Tykocin – miasteczko z bogatą historią, które zachowało przedwojenny klimat żydowskiego miasta. Tykocin oferuje urokliwe brukowane uliczki, piękne drewniane domy, ceglane rezydencje oraz historyczne budynki. Znaczący wkład w historię Tykocina wnieśli Żydzi, którzy osiedlili się tu na początku XVI wieku. Do dnia dzisiejszego zachowała się ceglana synagoga, będąca cennym zabytkiem tamtych czasów. Piękna zarówno w środku jak i odnowiona na zewnątrz w oryginalnych kolorach – łososiowym i miętowym.
Tykocin, nazywany również perłą baroku, skrywa w sobie wiele atrakcji. Jedną z nich jest rynek, który stanowi serce miasta. Na rynku znajduje się pomnik hetmana Stefana Czarnieckiego oraz barokowy kościół Świętej Trójcy. Warto zwrócić uwagę na zabytkowe organy oraz charakterystyczną fasadę inspirowaną magnackimi rezydencjami regionu. Tykocin, choć mały, ma bogatą ofertę turystyczną, zachęcającą do odwiedzin zarówno miłośników historii, jak i przyrody.
Tykocin to tylko jedno z wielu miejsc, które warto odwiedzić podczas wycieczki po Podlasiu. Kolejnym wartym uwagi miastem jest Białystok, stolica regionu, oferująca równie bogatą historię, która powoli zaczyna zanikać pod presją deweloperów. Białystok, będący największym miastem w północno-wschodniej Polsce, oferuje bogate dziedzictwo kulturowe i architektoniczne. Jego historia sięga XIII wieku, a przez wieki miasto było ważnym ośrodkiem dla wielu kultur i narodowości, w tym dla Polaków, Białorusinów, Żydów i Rosjan. To wielokulturowe dziedzictwo można dostrzec w architekturze miasta, w tym w zabytkowych kościołach, pałacach i kamienicach.
Jednym z najważniejszych punktów w Białymstoku jest Pałac Branickich. Budynek jest doskonałym przykładem barokowej architektury i otoczony jest przepięknymi ogrodami. Obecnie siedziba Uniwersytetu Medycznego, Pałac Branickich jest otwarty dla zwiedzających. Miasto stanowi doskonałą bazę wypadową do dalszych podróży po Podlasiu, umożliwiając łatwy dostęp do innych atrakcji regionu.
Czarna Białostocka i Supraśl
Czarna Białostocka, położona w otulinie Knyszyńskiej Puszczy, oferuje bogatą ofertę turystyczną dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Znajdują się tu liczne szlaki piesze i rowerowe, które prowadzą przez malownicze tereny leśne. Największą atrakcją jest zalew, wokół którego możemy spacerować i wypoczywać. Można też podglądać przyrodę z wieży widokowej.
Supraśl to kolejna perła Podlasia, znana przede wszystkim z imponującego monastyru prawosławnego, który jest jednym z najważniejszych ośrodków religijnych w Polsce. Ponadto, miasteczko to oferuje zalew, tereny do spacerów, tężnie oraz liczne kawiarnie i restauracje, w których można spróbować regionalnych specjałów.
Kopna Góra, Poczopek, Krynki, Kruszyniany
Podlasie to region bogaty w kulturę tatarską, co najlepiej można zobaczyć w miejscowościach takich jak Kruszyniany. To właśnie tutaj znajduje się jeden z dwóch meczetów w Polsce, a lokalna społeczność Tatarów pielęgnuje swoje tradycje i kulturę. Wizyta w Kruszynianach to nie tylko lekcja historii, ale również okazja do spróbowania tatarskiej kuchni.
Kraina Otwartych Okiennic
Jedną z najbardziej malowniczych atrakcji Podlasia jest Kraina Otwartych Okiennic, obejmująca wsie Trześcianka, Soce i Puchły. Charakterystyczne dla tej okolicy są tradycyjne, drewniane domy z kolorowymi okiennicami. To idealne miejsce na spokojny odpoczynek, daleko od miejskiego zgiełku, a także okazja do poznania tradycyjnej podlaskiej architektury.
Białowieża, Puszcza Białowieska, Hajnówka
Nie można mówić o Podlasiu bez wspomnienia o Puszczy Białowieskiej – ostatnim tak rozległym fragmencie pierwotnej puszczy, jaka niegdyś pokrywała europejskie niziny. Białowieża, położona w sercu puszczy, jest nie tylko domem dla żubrów, ale także miejscem, gdzie można poczuć niepowtarzalną atmosferę dzikiej, niezgłębionej natury. Koniecznie odwiedźcie Szlak Dębów Królewskich, by poczuć majestat potężnych jak wieżowce drzew. Hajnówka, będąca bramą do Puszczy Białowieskiej, oferuje liczne atrakcje związane z naturą i kulturą regionu. Do tego niewątpliwie warto tam spróbować ciasto Marcinek z lokalnej cukierni, a także przejechać się kolejką wąskotorową do miejscowości Topiło w sercu Puszczy.
Podlasie to region, w którym historia przeplata się z naturą, a kultura i tradycja są żywe i dostępne na każdym kroku. Warto poświęcić czas, aby odkryć te i wiele innych miejsc, które sprawią, że podróż po tym regionie Polski będzie niezapomnianym doświadczeniem.
Podlaski Szlak Bociani to szlak rowerowy o długości 449 km. Podczas trasy rowerzyści pokonają aż 4710 m podjazdów i 4688 m zjazdów. Najwyższy punkt szlaku jest na wysokości 270.0 m n.p.m. Dlatego jeżeli kochacie zwiedzać jednośladem to jest to dla Was wspaniałą przygoda na kilka dni. Pierwszy dogodny moment już się zbliża. Tegoroczna majówka zaczyna się w środku tygodnia, a zatem wystarczy odpowiednio zaplanować urlop i można będzie całe 9 dni odpoczywać.
A że niektórzy odpoczywają aktywnie, to właśnie dla nich jest proponowany Podlaski Szlak Bociani. Jego trasa zaczyna się tuż za granicą województwa w Stańczykach, gdzie możecie podziwiać dawne kolejowe, wysokie akwedukty. Na miejsce prowadzi cudowna, długa aleja z drzewami po obu stronach. Kolejny punkt wycieczki to Bachanowo już w Podlaskiem na Suwalszczyźnie. Ta miejscowość słynie z głazowiska, które są pamiątką po lądolodzie sprzed dziesiątek tysięcy lat. Później na trasie będziemy mijać Wodziłki, gdzie znajduje się wyjątkowa świątynia zwana Molenną. Należy do wiernych Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego.
Kolejny punkt to Wigierski Park Narodowy z klasztorem. Tego miejsca specjalnie przedstawiać nie trzeba. Dodajmy tylko, że to dobre miejsce by odpocząć po zwiedzaniu pierwszego dnia. Wyśpimy się we wspaniałych okolicznościach przyrody, to też dobrze podjemy na kolejny dzień podróży.
Następny dzień zaczynamy od dojechania do Rudawki. To miejsce wyjątkowo podwójnie. Raz, że znajduje się tam początek polskiej części Kanału Augustowskiego, a dwa że przez sytuacje na granicy i stan wyjątkowy nie było można tam się dostać. W kolejnym miejscu przywita nas wielkie jajo stojące na jednym z rond. Mowa tu oczywiście o Lipsku. To także początek pięknej trasy po Biebrzańskim Parku Narodowym. Po drodze czeka nas jazda wzdłuż rzeki, przyrodnicze cuda, twierdza, bunkry i carski trakt – czyli bardzo długa, prosta droga przez las. Kto wie, może po drodze napotkacie łosie. Trasa będzie wyjątkowo długa, więc po drodze możecie zaplanować nocleg.
Kolejny etap podróży to już droga nad Narwiański Park Narodowy. Pierwszy punkt to Tykocin, gdzie czeka na Was wiele atrakcji. Będziecie mogli spacerować po rynku, a także ścieżką wokół rzeki. Do tego zobaczycie wyjątkowy barokowy kościół, synagogę czy zamek. A następnie będziecie mogli wybrać się w dalszą drogę. Konkretnie to do Kurowa. Jest to siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego, gdzie znajduje się ośrodek edukacji oraz kładka. Nieopodal znajduje się kolejna kładka – bardziej znana. Prowadząca z Waniewa do Śliwna. Po drodze będziecie mogli przeprowadzić się aż 4 platformami nad rozlewiskami rzeki. Ostatecznie, by kontynuować szlak – trzeba będzie wrócić do Waniewa.
Następny punkt, gdzie po raz kolejny będziecie myśleć o noclegu to Suraż. Jedno z najmniejszych miast w Polsce. Gdy się solidnie wyśpicie, to czeka Was kolejny wspaniały dzień podróży. Dla poczucia klimatu możecie przeczytać lub obejrzeć Konopielkę. Bo będziecie jechać przez słynne z powieści „Taplary”, czyli wsie położone przy Narwi. Kolejny przystanek to Kraina Otwartych Okiennic. Ciełuszki, Trześcianka, Soce, Puchły. W tej ostatniej znajduje się znana i podziwiana niebieska cerkiew. Prawdziwe cudo architektoniczne.
W kolejnym kroku możecie jechać zgodnie ze szlakiem albo zboczyć z trasy nad Zalew Siemianówka. Aczkolwiek, naszym zdaniem nie warto. Poza tym że to wielki zbiornik wodny, gdzie wiosną można napotkać wiele ptaków, to nie ma tam nic więcej interesującego. Za to ciekawie będzie w Puszczy Białowieskiej. Bo to właśnie przez jej serce dojedziecie do końca szlaku czyli do samej Białowieży. To królestwo żubra i babki ziemniaczanej. Akurat by odpocząć i nabrać sił na powrót. Jeżeli przyjechaliście rowery pociągiem, to najbliższa stacja znajduje się w Hajnówce. Dojedziecie tam także leśną ścieżką.
W sercu wschodniej Polski, gdzie nieskażona natura łączy się z bogactwem kulturowym, narodził się projekt, który przenosi widzów w niezwykłą podróż przez Podlasie. „Tryptyk Podlaski” to trzyczęściowe dzieło, które oferuje nie tylko wizualne, ale i muzyczne doznania, prowadząc nas przez malownicze zakątki regionu w towarzystwie żubra – Króla Puszczy.
Film zabiera nas w głąb lasów pierwotnych, gdzie czas wydaje się płynąć inaczej, a natura rządzi niepodzielnie. Dzięki wyjątkowym ujęciom Pawła Jankowskiego i Zdzisława Folgi odkrywamy ukryte zakamarki tych dzikich ostępów, przemierzając ścieżki niezbadane przez większość z nas. Obecność Króla Puszczy, symbolicznej postaci oprowadzającej widza, dodaje podróży tajemniczości i głębi. Dzieło ukazuje także podróż wzdłuż najpiękniejszych rzek Podlasia. To tu, na brzegach krystalicznie czystych wód, można doświadczyć harmonii i spokoju, które są tak charakterystyczne dla naszego regionu. Film ukazuje nie tylko naturalne piękno rzek, ale także żyjące w ich pobliżu społeczności ptaków i zwierząt, które od pokoleń czerpią z nich życie i inspirację. „Tryptyk Podlaski” to także wizyta w malowniczych miejscach regionu wschodniego, gdzie tradycja i zwyczaje jeszcze mają się dobrze. To podróż przez miejsca, które mogą zaskoczyć niejednego podróżnika swoją unikalnością i urodą. Zaciszne wioski, kolorowe domy, wyjątkowa atmosfera. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
„Tryptyk Podlaski” to nie tylko film – to uczta dla zmysłów, która pozwala zanurzyć się w niezwykłości Podlasia bez wychodzenia z domu. Dzieło to, zrealizowane z pasją i wielką dbałością o szczegóły, można traktować jak wizytówkę regionu, która przyciąga do niego turystów z całego świata, spragnionych autentycznych wrażeń i bliskości z naturą.
Był dekoracją głośnego filmu, palił się, przyciągał turystów. Mowa o wyjątkowym moście w Bronowie nad rzeką Narew, który zostanie odremontowany.
Gdy się zapalił, musiał zostać na jakiś czas zamknięty. Oznaczało to dla rolników jechanie 30 km na swoje pola. Na szczęście straty odbudowano w 19 dni. Drewniany most w Bronowie mogliśmy też podziwiać w ostatniej scenie filmu Wołyń – Wojciecha Smarzowskiego. A gdy mostu jeszcze nie było, to piękna okolica Bronowa służyła za okolice „Taplar” w Konopielce. Ta wyjątkowa konstrukcja przyciąga turystów, którzy wiosną podziwiają z niej rozlewiska. Miejsce to jest równie atrakcyjne przez cały rok. Szczególnie dla tych, którzy jeżdżą po całej okolicy rowerem.
Zasłużony most czeka teraz generalny remont. Wynika on z faktu, że wymagał ciągłych napraw. Po zmianach będą nowe barierki, nowe podkłady drewniane i powłoki antykorozyjne na metalowych częściach. W tym czasie most nie będzie dostępny aż do grudnia obecnego roku. Oznacza to, że rolnicy w tym roku będą musieli się przemęczyć, a turyści poszukać innych miejsc widokowych w okolicy. Na szczęście tych nie brakuje.
Szczepan Skibicki niewątpliwie jest jednym z najlepszych podlaskich twórców, który potrafi pokazać piękno naszego regionu. W swoim dorobku ma przede wszystkim film „Go Podlasie”, w którym zawiera się samo piękno. Żeby to zrobić wykonał bardzo ciężką pracę poprzez stworzenie poklatkowych animacji wschodów i zachodów słońca oraz pokazania wszelkich cudów jakie oferuje nasza natura. Na bazie sukcesu tego filmu (do obejrzenia pod tekstem) zaczęły powstawać kolejne podobne filmy.
Najnowszy skupia się wyłącznie na Puszczy Knyszyńskiej. Mimo, że jest ona piękna, oferuje przeogromne bogactwo naturalne, to w świadomości bardzo wielu osób istnieje w cieniu popularnej na cały świat Puszczy Białowieskiej. Film Puszcza Knyszyńska to krótka podróż po jednym z najciekawszych leśnych terenów w Polsce. To opowieść o wybranych ciekawych miejscach, rezerwatach, źródliskach, mokradłach, terenach pagórkowatych, florze i faunie. Nie mogło też zabraknąć tematu różnych aktywności sportowych i rekreacyjnych. Film zawiera także skrótowy zarys historii, kultury oraz zjawisk na niebie jakie możemy w tym miejscu obserwować. Wszystko to pokazane w rytmie różnych pór roku, dnia i nocy za pomocą różnych technik filmowych.
Autor przyzwyczaił nas już do niesamowitej jakości swego dzieła. Niemal każdy obraz zapiera dech w piersiach, a dzikość Podlasia jest na wyciągnięcie ręki. Bardzo istotnym atutem jest także muzyka i lektorka, która przez podróż Puszczą nas prowadzi.
Grądy-Woniecko w gminie Rutki (powiat zambrowski) to miejsce, gdzie znajduje się wyjątkowa atrakcja przyrodnicza. Pozostałości po lądolodzie ukształtowały teren, zaś wiatr utworzył na nim wydmy. A teraz, gdy wiosna nadciąga – dodatkowo są tam rozlewiska.
Wydmy to nie jest to taka zwyczajna góra piachu. Powstawanie wydmy jest ściśle związane z tym materiałem. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.
Wydawałoby się, że trzeba jechać nad morze, by to wszystko oglądać. Tymczasem wystarczy wybrać się do miejscowości Grądy-Woniecko niedaleko Wizny. W pobliżu znajduje się także ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi. Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić drewniany most w Bronowie (nie jedźcie najbliższą drogą tylko dookoła!), a także Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza o tej porze roku, gdy wszystko budzi się do życia to naprawdę fantastyczne miejsce do zwiedzania.
Każdy, kto z Białegostoku jechał do Supraśla przez Wasilków i Dąbrówki doskonale sobie zdaje sprawę, że problematyczny był fragment od Dąbrówek do Puszczy Knyszyńskiej. Rowerzyści mieli za plecami mijające samochody, a to niebezpieczne, bo w Polsce niestety nie istnieje kultura współistnienia kierowców różnych pojazdów na drodze.
6 marca oficjalnie otwarto ścieżkę pieszo-rowerową z Wasilkowa do Dąbrówek. Dzięki temu rowerzyści będą mogli bezpiecznie jechać trasą Białystok – Wasilków – Dąbrówki – Supraśl – Ogrodniczki – Białystok. Praktycznie cała trasa przebiega obecnie drogą dla rowerów. Mieszkańcy Dąbrówek o swój fragment zabiegali od dłuższego czasu. Koszt kilometrowej ścieżki wyniósł około 2 mln zł. Nowa droga prowadzi od ul. Piłsudskiego w Wasilkowie i prowadzi wzdłuż ulic 11 Listopada i Starowiejskiej.
Obecnie fragment trasy bez ścieżki znajduje się wyłącznie w Studziankach. Warto jednak dodać, że ruch jest tam znikomy. Dlatego to bardzo dobra wiadomość, że rowerzyści mogą zrobić ogromną pętlę bez duszy na ramieniu aż przez trzy gminy – Białystok, Wasilków i Supraśl.
Wystarczyło trochę słońca, by przepiękne rozlewiska Narwi pomiędzy podlaskimi Śliwnem i Waniewem nabrały dodatkowego piękna. Ta malownicza część Polski, która często kusi turystów swą dzikością i urodą, ukazała się w zupełnie nowym świetle pod wpływem promieni słońca. Kończąca się zima sprawia, że nie ma jeszcze pogody idealnej, ale, kiedy chmury rozstąpią się jak kurtyna w teatrze, widok rozlewisk staje się po prostu oczarowujący. Woda, która wcześniej wydawała się ciemna i mętna, teraz lśni, odbijając niebo niczym lustrzane lustro. Ptaki wzbiły się w powietrze, tworząc misterny taniec w przestworzach, dodając jeszcze więcej życia i ruchu temu już i tak żywemu krajobrazowi. Zabierajcie lornetki, ciepłe ubrania i spędźcie ze sobą miło czas.
Spacerujący po kładce Narwiańskiego Parku Narodowego możecie cieszyć się nie tylko pięknem przyrody, ale również dzikim życiem, które tu pulsuje. To właśnie te momenty sprawiają, że ten zakątek Podlaskiego jest tak niezwykle pociągający dla miłośników przyrody i fotografii. Każdy ruch, każdy dźwięk, każdy promień słońca uchwycony na obiektywie stanowi niepowtarzalną historię, która przemawia do serc pasjonatów przyrody.
Tak więc, choć rozlewiska Narwi między Śliwnem i Waniewem zawsze są piękne, to właśnie pod wpływem pięknej pogody, ukazują swoje najbardziej magiczne oblicze nad wymiar bujnie. Dla tych, którzy potrafią docenić urodę natury i czerpać radość z prostych przyjemności, to miejsce stanowi prawdziwy raj na ziemi.
Dobre wieści dla fanów lokalnych wycieczek, przyrody i wiosennych rozlewisk. Kładka Waniewo – Śliwno jest dostępna dla zwiedzających! W trakcie wizyty pamiętajcie, że jesteście na terenie parku narodowego, a tu najważniejsza jest przyroda, szanujmy ją.
Ważne jest też zachować zasady bezpieczeństwa. Po pierwsze poziom Narwi jest wysoki, rozlewiska są ogromne, a przez to kładka może być mokra i śliska. Zachowajcie czujność, szczególnie schodząc i wchodząc na platformy do przepraw wodnych. Ponadto pamiętajcie, by podczas przeprawy ciągnąć za łańcuch, a nie za stalową linę. Zwróćcie też uwagę na limity. Jednocześnie na platformie może przebywać 5 osób dorosłych.
Szanujcie przyrodę! Śmieci zabierajcie ze sobą. Pamiętajcie też o kupieniu biletu wstępu do parku. Zrobicie to osobiście przez Ośrodek Edukacji Przyrodniczej „Młynarzówka” w pobliskim Kurowie (dojazd samochodem przez Baciuty lub Jeżewo – jeżeli jedziecie z Białegostoku). Można też zapłacić przez internet – na stronie https://npn.eparki.pl
Województwo podlaskie, często określane jako „Zielone Płuca Polski”, staje się coraz bardziej rozpoznawalnym punktem na turystycznej mapie kraju. Z jego dziewiczymi lasami, krystalicznie czystymi rzekami i niezwykłą różnorodnością biologiczną, region ten przyciąga miłośników przyrody, poszukiwaczy spokoju oraz entuzjastów aktywnego wypoczynku. Biebrzański Park Narodowy, z największym w Polsce kompleksem torfowisk i bagien, oferuje niepowtarzalne krajobrazy i możliwości obserwacji dzikiej fauny, w tym ptaków wodno-błotnych i ssaków takich jak łoś czy bobry. Równie atrakcyjna jest Puszcza Białowieska, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, dom dla żyjących na wolności żubrów.
Oprócz niezwykłej przyrody, Podlasie oferuje bogactwo kulturowe. Mieszanka kulturowa i religijna, widoczna w architekturze, obrzędach i festiwalach, stanowi unikatową wartość dodaną dla turystów. Szlak Tatarski, prowadzący przez miejscowości zamieszkałe przez polskich Tatarów, oferuje możliwość poznania ich kultury, kuchni i tradycji. Kruszyniany, Bohoniki, Sokółka czy Suchowola to miejscowości, które powinniśmy zdecydowanie odwiedzić.
Rozwój turystyki w województwie podlaskim jest nie tylko szansą na promocję regionu, ale również ważnym impulsem dla lokalnej gospodarki. Pensjonaty, restauracje serwujące regionalne potrawy, przewodnicy i organizatorzy aktywności na świeżym powietrzu – wszyscy oni odnoszą korzyści z rosnącej liczby turystów. Ponadto ktoś w pensjonatach, restauracjach musi sprzątać, gotować, dowozić towar, naprawiać. To całe koła zamachowe lokalnej gospodarki.
Władze regionu i lokalni przedsiębiorcy powinni wspólnie, intensywnie pracować nad rozbudową infrastruktury turystycznej, tak aby była ona przyjazna dla środowiska i zrównoważona. Jeszcze więcej nowych ścieżek rowerowych, szlaków pieszych, punktów widokowych oraz centrów edukacji przyrodniczej powinno powstawać tak szybko jak się da. Jest co zwiedzać, tylko turyści muszą wiedzieć jak to robić.
Wizyta w województwie podlaskim to nie tylko okazja do wypoczynku w otoczeniu nieskażonej przyrody, ale też do głębokiego zanurzenia się w kulturowej mozaice, jaką jest to unikatowe miejsce na mapie Polski. To zaproszenie do świata, gdzie harmonia między człowiekiem a przyrodą jest jeszcze żywa i gdzie każdy odwiedzający może znaleźć coś dla siebie.
Niektóre są dobrze znane, inne niekoniecznie. Mowa o podlaskich miejscach, które można odwiedzać. Pierwsze z nich to wyjątkowy pomysł. Nad Bugiem istnieje bowiem specjalna tuba, do której możemy wejść i słuchać wszystkie dźwięki natury, które zbiera. Naprawdę świetny pomysł! Warto też odwiedzić ruiny kościoła w Jałówce. Dawno nie było o nich mowy, bo sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie była ciekawa. Teraz, gdy wszystko się uspokoiło można zobaczyć świątynie stojącą tuż przy pasie granicznym.
Warto też wybrać się na Świętą Górę Grabarkę. Mimo, że to miejsce religii prawosławnej, to nie powinno być aż tak jednoznacznie kojarzone ani z prawosławiem ani religią. To po prostu fantastyczne miejsce, gdzie można poczuć duchowość miejsca, niezależnie od naszych wierzeń i przekonań. Naprawdę czuć atmosferę tego miejsca.
Pozostałe pozycje to dobrze znane Kruszyniany, Białowieża czy Kraina Otwartych Okiennic. Wszystkie te pozycje są dobre do odwiedzania na każdy dzień.
Podlasie to wielokulturowa i wielowymiarowa kraina, dlatego zwiedzanie jej za każdym razem daje zupełnie inny rezultat. Zupełnie, gdy potrząśniemy kalejdoskopem. Dlatego jak spojrzymy na powyższy film to będziemy mogli zobaczyć jak się zwiedza ten wspaniały region zimą. I to taką pełnokrwistą – z ogromem śniegu. Jak się wtedy prezentują największe atrakcje? Czy da się to wszystko zobaczyć w 2 dni? Ten film na te pytania odpowiada.
Warto dodać, że to co widzicie jest tylko pierwszą częścią, podczas której jednego dnia autor zwiedził zaledwie Tykocin, Supraśl i Białystok. Nie zabrakło spaceru po miastach, zwiedzania zabytków. W Tykocinie niewątpliwie warto jest odwiedzić kościół, który stoi przy głównym rynku. Warto też przejść się wzdłuż rzeki Narew, do której nie dawno dobudowano wygodny chodnik. Nie ma wątpliwości, że miasteczko słynie też z dziedzictwa żydowskiego. Piękna różowo-zielona synagoga i inne budynki wokół stanowią wspaniałe miejsce. Na osobną uwagę zasługuje też klasztor, który często jest pomijany przez wiele osób. A to błąd, bo jest naprawdę ciekawym miejscem.
Jeżeli chodzi o Supraśl, to tu atrakcji nie brakuje nawet na wiele dni. W końcu to uzdrowisko, które swoim kuracjuszom oferuje mnóstwo miejsc do spacerów, zabytki i inne atrakcje. Głównym i najważniejszym miejscem jest Monaster, w którym jest także Muzeum Ikon. Do tego są bulwary, ścieżki do spacerów wokół systemu wodnego rzeki Supraśl, jest też Puszcza Knyszyńska i jej rezerwaty przyrody oraz atrakcje w nich. Jedną z najnowszych jest zagroda z Żubrami w Kopnej Górze obok Arboretum. Jest też Poczopek ze swoim Silvarium i Krynki z rondem jak w Paryżu i ogromnym cmentarzem żydowskim.
Na koniec zostawiamy Białystok. To miasto, o którym można się rozpisywać na wiele stron. Dlatego przypomnijmy najważniejsze atrakcje w centrum miasta: Pałac Branickich z ogrodem, katedra, Rynek Kościuszki, Planty, Opera, Kościół Św. Rocha, dawne fabryki, a nawet drewniane domy.
Mieszkańcy gminy Szepietowo zyskali kolejne bezkolizyjne skrzyżowanie drogi z torami. Kierowcy, piesi i rowerzyści korzystają z nowego wiaduktu zbudowanego przy przystanku kolejowym Szymbory. Nowy wiadukt znajduje się nad torami linii kolejowej Warszawa – Białystok.
Co najważniejsze można przechodzić na jedną i drugą stronę, bez konieczności czekania przed zamkniętymi rogatkami przejazdu kolejowo-drogowego. Wiadukt nad linią kolejową i równoległymi drogami ma 95 m długości i jezdnię o szerokości 7 metrów, po jednym pasie w każdą stronę. Piesi korzystają z chodnika, rowerzyści – z przygotowanej dla nich ścieżki. Wiadukt to element większej całości – wraz z dwupoziomowym skrzyżowaniem zbudowano około 1 km dróg dojazdowych. Na przystanku kolejowym mieszkańcy korzystają z nowych peronów, a wygodne łączenie podróży pociągiem i samochodem umożliwia budowa parkingu na 42 miejsca, w tym 2 dla niepełnosprawnych.
Łącznie na podlaskim odcinku linii kolejowej Rail Baltica Czyżew – Białystok powstanie 25 dwupoziomowych skrzyżowań – wiaduktów i tuneli. Po oddaniu do użytku wiaduktu w Szymborach w budowie pozostaje 13 obiektów, z których większość jest na ukończeniu. Inwestycja prowadzona jest w ramach projektu „Prace na linii E75 na odcinku Czyżew – Białystok”. Wartość prac to prawie 3,4 mld zł, ich zakończenie zaplanowano na ten rok.
Tory istnieją od bardzo dawna, ale pociągów łączących Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię nie było. To wszystko zaczyna się powoli zmieniać. Już na wiosnę 2024 będziemy mogli dojechać z Białegostoku pociągami do Tallina – stolicy Estonii, a dalej promem dopłynąć aż do Helsinek.
Od 2022 roku możemy jeździć z Białegostoku (konkretnie to z Krakowa przez Warszawę) do Wilna. Pod koniec 2023 roku ruszył pociąg łączący ze sobą stolicę Litwy ze stolicą Łotwy. Z Wilna do Rygi dojedziemy w 4 godziny nowoczesnymi, klimatyzowanymi pociągami. Naładujemy w nich urządzenia elektryczne, skorzystamy ze strefy ciszy, przewieziemy rowery, kupimy jedzenie. To jednak nie koniec Łotysze przymierzają się do połączenia swojej stolicy z miastem Tartu w Estonii. Te natomiast jest skomunikowane już z Tallinem. A stolica Estonii z Helsinkami w Finlandii (promem). I tak dobrze planując – możemy w tym roku (prawdopodobnie wiosną) bez samochodu, wyjeżdżając z Białegostoku zwiedzić Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię. Możemy też zabrać ze sobą rower, by objechać atrakcje we wszystkich stolicach.
Szacunkowe ceny biletów to:
Białystok – Wilno – 85 zł
Wilno – Ryga – 100 zł
Ryga – Tartu – przypuszczalnie 100 zł
Tartu – Tallin – 50 zł
Tallin – Helsinki – 100 zł
Zatem cała wycieczka wyniesie nas około 900 zł w obie strony. Nie obejdzie się bez noclegów, bo póki co nie da się dojechać. Dlatego póki co, to raczej „zabawa” dla pasjonatów. Warto jednak wiedzieć, że możliwości są.
Dopiero co została otwarta, a już z miejsca stała się hitem. Mowa tu o zagrodzie z żubrami w Kopnej Górze koło Supraśla. Na rozległym terenie możemy spotkać cztery żubry i przyjrzeć się im naprawdę z bliska! Co ciekawe – zwierzęta chętnie pozują do zdjęć. Widać, że obecność człowieka nie drażni ich. Czują się bezpiecznie – i o to chodzi. Dodatkowo mają sporo miejsca. Jeżeli porównamy to chociażby z białostockim zoo, gdzie wybiegi – nawet dla dużych zwierząt są małe. Tu – w Kopnej Górze – żubr ma wystarczająco miejsca, by królować. Tak jak wspomnieliśmy, obecnie są tu 4 sztuki. Docelowo będzie 10 osobników. Natomiast miejsca jest tyle, że pomieści ich jeszcze więcej – gdy będą się rozmnażać.
Na terenie znajduje się też 2-pietrowa wieża widokowa, z której doskonale widać cały teren. Można wejść schodami, a można też wjechać windą. Warto jednak pamiętać, że to teren leśny. Teraz zimą – potrzeba solidnych butów, by tam się poruszać – o czym przekonali się niektórzy zwiedzający – w sportowym, jasnym obuwiu.
Wycieczka do zagrody powinna być częścią większego zwiedzania. Najlepiej odwiedzić Supraśl, pobliskie rezerwaty przyrody, Kopną Górę – gdzie oprócz zagrody jest jeszcze przepiękne arboretum. A także warto zobaczyć Poczopek i tamtejsze Silvarium. Zwieńczeniem całej wycieczki powinny być Krynki. Warto wiedzieć, że w przyszłości te tereny będą jeszcze bardziej dostępne dla turystów, Obecnie najlepszy środek transportu to samochód, jednak nie brakuje też na szlaku rowerzystów. Dodatkowo za jakiś czas będą mogli oni po tej trasie poruszać się ścieżką rowerową – a nie jak dotychczas miksem leśnych dróg i ruchliwej drogi wojewódzkiej. Ponadto w planach jest reaktywacja kolejki, leśnej – wąskotorowej. Ale to już melodia przyszłości.
Do tego czasu – koniecznie odwiedzajcie żubry. To wyjątkowa okazja, by zobaczyć je naprawdę z bardzo bliska!
Obecnie na terenie zagrody w Kopnej Górze mieszkają cztery żubry, ale będzie ich jeszcze więcej. Nowi mieszkańcy są z Białowieskiego Parku Narodowego, ale też jeden jest z zoo w Warszawie. Pozostałe dwa pochodzą z nadleśnictw – Borki i Niepołomice. Zwierzęta trafiły do zagrody już w grudniu i powoli się aklimatyzowały z nowym miejscem. Nadszedł teraz czas, by udostępnić miejsce zwiedzającym, którzy będą mogli podpatrywać te piękne zwierzęta.
Warto jednak pamiętać, że to dzikie zwierzęta, więc odwiedzając zagrodę należy unikać hałasu. Absolutnie wykluczone jest też dokarmianie żubrów. Sama inwestycja kosztowała 15 milionów złotych. W jej ramach wybudowano specjalne kładki, którymi bę mogli poruszać się zwiedzający. Są też wieże widokowe. Dla samych żubrów stworzono obszerne wybiegi. Miejsce znajduje się na przeciwko Arboretum w Kopnej Górze niedaleko Supraśla. Dlatego planując wycieczkę – warto będzie odwiedzić zarówno jedną jak i drugą atrakcję. Zagroda czynna będzie w styczniu od 10 do 15.
Augustów to letnia stolica Polski, w ciepłych miesiącach przeżywa prawdziwe oblężenie. Bardzo popularne są plaża miejska, bulwary, wyprawy statkiem, Kanał Augustowski i wiele innych miejscówek – nad Rzeką Nettą, Jeziorem Białym i innych. Teraz jednak wszystko zasypane jest śniegiem. Czy to oznacza, że nie warto do Augustowa się wybierać? Otóż warto!
Zima całkowicie odmienia oblicze przyrody. Jej biel i cisza dodają scenerii niezwykłej magii. Zamarznięte jeziora, pokryte śniegiem drzewa, a także rzeki płynące leniwie wśród śnieżnych brzegów tworzą krajobrazy, które zapierają dech w piersiach. Spacerowanie po zaśnieżonym lesie czy wzdłuż rzeki, gdzie jedynym dźwiękiem jest skrzypienie śniegu pod butami, to wyjątkowe doświadczenie, które pozwala na chwilę uciec od codziennego zgiełku. Las zimą, choć wydaje się uśpiony, to doskonałe miejsce na piesze wędrówki czy obserwację zwierzyny, która inaczej zachowuje się w chłodniejszych miesiącach.
Zimowy pejzaż nad wodą czy w lesie to raj dla fotografów. Światło odbijające się od śniegu, kontrasty między bielą śniegu a ciemnymi kształtami drzew i krystalicznie czyste, mroźne powietrze sprawiają, że nawet amatorzy mogą uchwycić niepowtarzalne zdjęcia. Również miłośnicy przyrody znajdą coś dla siebie – zimą można zaobserwować ślady zwierząt, ptaki zimujące nad wodą czy zamarznięte formacje lodowe. Miejsca typowe dla letniego wypoczynku zimą oferują unikalną atmosferę spokoju i odosobnienia. Można tu znaleźć ciszę i spokój, nieobecne podczas letniego zgiełku. To idealne warunki do zanurzenia się we własnych myślach. Szczególnie do tego nadaje się sanktuarium w Studzienicznej.
Za oknem nasypało śniegu tyle, że dookoła leżą ogromne zaspy. Sytuacja niewiele się zmienia od kilku dni. To powoduje, że niektórzy odczuwają już zmęczenie zimową aurą. Odśnieżanie aut, skrobanie szyb, ubieranie wielu warstw. Aż człowiek zatęsknił za czasami, by wyjść na zewnątrz w krótkich spodenkach (lub przewiewnej spódnicy) oraz w t-shircie. Na ten cudowny moment musimy jeszcze poczekać, a do tego czasu możemy pooglądać filmy. Jeden z takich, na który warto zwrócić uwagę to powyższy – dotyczący Drohiczyna.
Patrząc na województwo podlaskie i to co oferuje turystom, to trzeba przyznać, że Drohiczyn wcale nie jest gorszy od Tykocina – który w ostatnich latach tłumnie odwiedzany jest przez turystów. Zestawiamy te dwa miasta, bo powstały w podobnym czasie. Drohiczyn w 1429 roku, a Tykocin w 1425 roku. Warto wiedzieć, że te pierwsze jest dawną stolicą województwa. Niestety została zdegradowana działaniami rusyfikacji w XIX wieku. Dawna stolica województwa, do której zjeżdżano do szkół, na sejmiki i sądy, przekształciła się w prowincjonalne miasteczko bez perspektyw rozwoju, oddalone od nowych szlaków komunikacyjnych. Dzieło zniszczenia dokonało się tak mocno, że niewiele się zmieniło do dziś. Co prawda przez Drohiczyn przebiega droga krajowa numer 62, a także niedaleko jest droga krajowa 19. Planowana modernizacja tej drugiej i podniesienie jej rangi do ekspresowej, być może da tchnienie nowego życia także i w dawną stolicę.
Po tylu latach bycia prowincjalnym miasteczkiem, los nie odwróci się, nawet z ekspresówką, ale zyski z turystyki będzie można pomnażać. Oczywiście o ile wcześniej zaplanuje się wiele działań w tej kwestii. Póki co, to niewiele tam się dzieje. Na pewno przyciągają latem spływy kajakowe i sama rzeka Bug. Są też miejsca widokowe i sporo miejsc do wędrówki i jazdy rowerem, ale o sile przyciągania decyduje też baza noclegowa, gastronomiczna, rozrywkowa, a także dostęp do SPA, basenów, saun – które sprawiłyby, że Drohiczyn nie byłby miasteczkiem atrakcyjnym tylko w dzień. Trzeba jednak wiedzieć, że takie coś możliwe jest, gdyby ktoś chciał zainwestować w turystykę duże pieniądze. Tymczasem w Polsce – władze samorządowego i rządowe nie traktują tej gałęzi gospodarki zbyt poważnie. Nie widać kompleksowych i przemyślanych działań. A tymczasem w niektórych krajach – o wielkości Podlaskiego – turystyka jest bardzo ważną częścią PKB.
Jeżeli dawno nie byliście (albo nigdy) w Socach to będziecie stąpać po współczesnej kostce brukowej. Wcześniej ulica była wyłożona tak zwanymi „kocimi łbami”. Klimat był niesamowity, ale przeszkadzało to wszystkim – zarówno mieszkańcom jak i odwiedzającym. Jazda po kocich łbach samochodem to prawdziwa udręka. Więc mamy coś za coś. Na szczęście ludzie przyjeżdżają do Soc, Puchłów, Trześcianki i wielu innych okolicznych miejscowości dla otwartych, pięknie zdobionych okiennic i ornamentów, a nie by stąpać kocimi łbami.
Nazwa „Soce” – pochodzi od socenia – czyli sączenia. Pierwsi osadnicy napotkali źródełko i założyli w jego okolicy dzisiejszą wieś. Starsi mieszkańcy porozumiewają się we wsi tak zwanym „chachłackim”, „swoim” lub „prostym”. Nauka kategoryzuje tą gwarę do języka północno-ukraińskiego lub zachodnio-poleskiego. Mimo to ludność ta nie zdołała wykształcić ukraińskiej tożsamości narodowej, co zdaje się być symptomatyczne z racji położenia geograficznego Soc i historii regionu, zaś w spisach powszechnych deklarowana jest tu białoruska przynależność narodowa. Obecnie, z racji nowych pokoleń niwelują się już różnice językowo-kulturowe, które przez wieki kształtowały mapę kulturową północnego Podlasia.
Czy rozpoznajecie te miejsca z filmu? Są bardzo znane i charakterystyczne i mają przyciągnąć turystów w nasze skromne progi. W wielu krajach wpływy z turystyki to ogromny zastrzyk pieniędzy, bez którego mogłoby dojść nawet do bankructwa. W Polsce turystyka (jako źródło dochodów państwa) to taki kwiatek do kożucha. Widać to szczególnie po działaniach promocyjnych. Powyższy film został zrealizowany w ramach projektu pn. „O przyrodzie dla każdego – mozaikowe działania edukacyjne w województwie podlaskim”, dofinansowanego ze środków NFOŚiGW i WFOŚiGW w Białymstoku. I tu jest główny problem.
Gdyby nie te dotacje, to prawdopodobnie nigdy ten film by nie powstał. Można odnieść wrażenie, że tak jest ze wszystkim w Polsce. Nie powstają ciekawe inicjatywy, płynące prosto z serca, tudzież sensowne biznesowo. Wszystko jest wyznaczane przez dotacje. Ktoś tam na górze wymyślił na co będzie dawać pieniądze, a ci na dole mogą brać albo nie. To zabija jakiekolwiek samodzielne myślenie. Dlatego te wszystkie filmy promocyjne są do siebie podobne i mogą nużyć odbiorcę. Nie ma potrzeby by powstało coś bardziej oryginalnego, z większym rozmachem. Liczy się że film powstał, a nie co zawiera.
Dlatego te piękne obrazki, które możemy oglądać na tym filmie powyżej są jedynie fasadą, która przykrywa wielki problem. Turystyka w Podlaskiem ma gigantyczny potencjał biznesowy. Natomiast nikogo to nie obchodzi, by osoby z kapitałem tu przyjechały i w tą turystykę zainwestowały. A te osoby nie przyjadą tu jak zobaczą filmik. One tu przyjadą jak zobaczą, że w Podlaskiem przyjeżdżają tłumy turystów i można na tym zarobić. Dlatego skoro już urzędnicy ciągną te dotacje na filmiki, to powinni robić to w ramach większych kampanii reklamowych. Jeżeli takowe w ogóle są, to pozostają niezauważalne.
Ten most dla rolników jest bardzo ważny. Dzięki niemu nie muszą do swoich pól jechać okrężną drogą 30 km. Jakiś czas temu wybuchł na nim pożar. Na szczęście latem wszystko wróciło do normy. Ta sama konstrukcja „zagrała” w filmie Wojciecha Smarzowskiego pt. Wołyń. Warto wspomnieć, że pod mostem płynie Narew i to akurat w takim miejscu, gdzie koryto jest bardzo szerokie, w pobliżu są też rozlewiska tej rzeki. Cały teren jest przepiękny. W pobliżu są także jedyne w Podlaskiem wydmy. Znajdują się one około 7 km od mostu.
Podlaskie wydmy, Grądy-Woniecko
Podlaskie wydmy, Grądy-Woniecko
Podlaskie wydmy, Grądy-Woniecko
Podlaskie wydmy, Grądy-Woniecko
Podlaskie wydmy, Grądy-Woniecko
Największą ciekawostką konstrukcji jest zachowanie pierwotnego wyglądu. Most powstał w 1986 roku dla rolników, korzystają z niego też turyści podróżujący pomiędzy Biebrzańskim Parkiem Narodowym a Łomżyńskim Parkiem Krajobrazowym Doliny Narwi. Przed 1986 rokiem w tym miejscu była przeprawa promowa. Jego obsługą zajmował się mieszkający nieopodal Aleksander Matejkowski (senior), a po wojnie Aleksander Matejkowski (junior). Ojciec został wywieziony przez Niemców do obozu koncentracyjnego i nigdy już nie wrócił. Wszystko dlatego, że pomagał w przeprawie partyzantom.
Widok na Narew, Bronowo
Widok na Narew, Bronowo
Widok na Narew, Bronowo
Widok na Narew, Bronowo
Widok na Narew, Bronowo
Widok na Narew, Bronowo
Co ciekawe konstrukcja to „tymczasowa przeprawa rzeczna”, która nie była budowana z uwzględnieniem wymogów technicznych, nie ma też dokumentacji. Natomiast jak widać, wszystko działa i ma się dobrze. Aczkolwiek niektóre deski wymagają wymiany. Podobnie jak poręcze. Warto wiedzieć, że od strony Bronowa stoi na moście znak „Zakaz wjazdu”, który nie dotyczy rolików. Most utrzyma 10 ton. Jego podstawy są stalowe, tylko góra jest drewniana.
Najpierw przyjechał do Suwałk, by następnie wsiąść do pociągu, który zawiózł go do Białegostoku. Donatas Loda – pod taką nazwą funkcjonujący użytkownik YouTube zrelacjonował swój pobyt w Białymstoku? Jak było? Był w centrum miasta, odwiedził ZOO, próbował jedzenia w mlecznym barze. Film zaczyna się od przyjazdu pociągiem do Białegostoku. Widzimy po dojechaniu kadry z dworca, a następnie park przy spodkach. Kolejny punkt zwiedzania do Kościół Św. Rocha oraz widoki z góry. Później znajdujemy się na ul. Lipowej, gdzie podziwiamy wspólnie cerkiew Św. Mikołaja. Następny krok to Rynek Kościuszki – ratusz, fontanna i katedra.
W kolejnym kroku nasz litewski przewodnik zabrał nas na ul. Kilińskiego oraz do Pałacu Branickich. Tu możemy podziwiać ogród w pełnej okazałości. Następnie czas na obiad, a po nim zwiedzanie Plant i ZOO. Na koniec widzimy wycieczkę do Muzeum Sybiru. Tam podziwiać można eksponaty, oglądać multimedia i czytać tablice informacyjne.
Warto tu przytoczyć opinię Donatasa Loda, który pisze tak: Białystok jest piękny, czysty, przyjazny dla budżetu. bardzo rekomenduję! To miłe z jego strony, że taką ocenę wystawia stolicy Podlaskiego. Na pewno ona może zachęcić innych obcokrajowców do przyjazdów tutaj i zwiedzania.
Jadąc z Białegostoku do Osowca-Twierdzy, przez Śliwno, Waniewo, Tykocin oraz Carski Trakt, przemierzymy 100 km. Akurat na całodzienną podróż. Jeżeli chcemy mieć łatwiej, to powinniśmy najpierw wybrać się do Osowca, a następnie wrócić do Białegostoku. Niezależnie od opcji, którą wybierzecie – obie miejscowości połączone są koleją, więc powrót można sobie zagwarantować bez konieczności robienia drugiej setki pedałując. Warto jednak się upewnić, że da się pokonać kładkę Śliwno-Waniewo, bo w ostatnim czasie coraz gorzej z poziomem Narwi, a przez to atrakcja turystyczna jest często nieczynna.
Kładka Śliwno-Waniewo to popularna atrakcja turystyczna. Przejście nią w obie strony to 3 km wspaniałego spaceru pośród pięknych rozlewisk, śpiewu ptaków (gdy nie ma zimy) – oraz wyróżniających się odgłosów dzikich gęsi. Można też obserwować klucze innych ptaków. Dodatkowo jest wiele miejsc, gdzie można sobie posiedzieć. Wcześniej była to tylko jedna wieża. Teraz mamy do wyboru 3 takie miejsca plus wieża w samym Waniewie. Nawet teraz, gdy mamy jesień i zbliża się zima, to chyba nikogo specjalnie nie musimy namawiać na wyjazd do Śliwna bądź Waniewa. Każda okazja jest dobra, a czas tam spędzony nie będzie czasem straconym. Byleby tylko woda w Narwi była i można się wybierać.
Tykocin natomiast jest otoczony malowniczymi, kolorowymi domkami, stanowi idealne miejsce na spacery i odpoczynek. Podobnie jak pobliska rzeka Narew i prowadzące wokół niej bulwary. To tutaj można poczuć niepowtarzalny klimat tego miejsca. Na rynku i w jego okolicy znajduje się wiele urokliwych kawiarni, restauracji, gdzie można spróbować regionalnych przysmaków, poznać kuchnię żydowską czy litewską.
Kościół Przenajświętszej Trójcy to kolejne ważne miejsce na mapie Tykocina. Jest to budowla o niezwykłej urodzie i znaczeniu historycznym. Prezentuje styl barokowy – charakterystyczny dla Pałacu Branickich w Białymstoku. I nie jest to przypadek, bo świątynia została ufundowana przez Jana Klemensa Branickiego. Wnętrze świątyni urzeka bogactwem dekoracji. Warto wspomnieć o znajdującym się tam, jedynym w Polsce portrecie Matki Boskiej Szlacheckiej. Na terenie kościoła znajduje się także wyjątkowy klasztor, będący przedłużeniem świątyni.
Jest też pobliski Alumnat. To kolejny zabytek Tykocina, który zasługuje na uwagę turystów. Jest to jedyne takie miejsce w Polsce, które funkcjonowało do pierwszej wojny światowej od XVII wieku. Był to przytułek i szpital dla żołnierzy weteranów pochodzenia szlacheckiego i wyznania katolickiego.
Carskim Traktem dojedziemy do Osowca-Twierdzy, po drodze mijając kładkę na bagna i wieże widokowe. W Osowcu, wchodząc w mroczne korytarze twierdzy, wrócimy do czasów wojennych zmagań. Certyfikowani przewodnicy oprowadzą nas przez fortyfikacje, pokazując broń, mundury i inne elementy, które odzwierciedlają historię tego miejsca. Ścieżki edukacyjne wokół Twierdzy pozwalają nam poznać ją również od zewnątrz. Warto też obejrzeć cała okolicę – kładki czy bunkry. Na koniec możemy wrócić do Białegostoku pociągiem.
Przez długie lata w Podlaskiem turystyka praktycznie nie istniała, zaś jedyną znaną szerzej atrakcją była Białowieża. Teraz nieco się zmieniło, bo coraz więcej osób chce odwiedzać nasz region i przyjeżdża nie tylko do Białowieży, ale też i do wielu innych zakątków. Jednym z nich jest Kraina Otwartych Okiennic, która dopiero od niedawna zyskuje na masowej popularności.
Jeżeli popatrzymy na nasze województwo w ujęciu turystów z całego świata to można powiedzieć, że Podlaskie cieszy się zainteresowaniem niskim. Natomiast jak ktoś już coś usłyszał to zapewne w kontekście Białowieży i Białowieskiego Parku Narodowego. Drugim takim miejscem, ale daleko w tyle – jest Biebrzański Park Narodowy. Potem już nic. Dlatego wszystkie pozostałe atrakcje naszego regionu zaczynają być dopiero rozpoznawalne w kraju. To pierwszy krok do tego, by wieść o nich rozeszła się także po świecie.
Jedną z takich atrakcji jest Kraina Otwartych Okiennic czyli umownie trzy wsie – Trześcianka, Puchły i Soce. W praktyce tych wsi jest dużo więcej – ciągną się od Wojszek po Narew po obu stronach rzeki. Jeżeli byliście już we wspomnianych wsiach, a chcecie więcej to objedźcie rzekę od południowej strony. Od Plosek po miejscowość Narew. Te bardziej znane miejscowości zostawcie sobie na deser. A jeśli chcielibyście zagłębić historię tego miejsca, to powinniście koniecznie obejrzeć film powyżej.
O Tykocinie można się rozpisywać bez ustanku. Wspaniałe podlaskie miasteczko przeżywa właśnie dobry czas. Po zmierzchłych latach 90. i początkach XXI-wieku, gdzie tego typu miasteczka były skazane na gospodarczą „zagładę”, teraz jest chętnie odwiedzane i widać jak kwitnie. Dlatego, jeżeli jeszcze się nie zdecydowaliście, to koniecznie skorzystajcie z pogody i przyjedźcie, by to wspaniałe pozwiedzać miasteczko. Powyższy film może Wam pomóc w podjęciu tej decyzji.
Tykocin to urokliwe miasto, które jest prawdziwym klejnotem historycznym i kulturowym, zachwyca turystów swoją bogatą historią, architekturą oraz piękną okolicą. Jego historia przypomina czasów królewskich. Dzięki swemu położeniu nad Narwią oraz na pograniczu Mazowsza i Litwy było ważnym ośrodkiem handlu i rzemiosła. Miasto jest również ważnym miejscem dla historii polskich Żydów. W dzisiejszych czasach pozostała już tylko Synagoga. Zarówno od zewnątrz jak i wewnątrz jest przepiękna. Prawdziwa perła w koronie! Spacerując po urokliwym rynku, można podziwiać pięknie zachowaną architekturę z różnych okresów historycznych. Drewniane domy, kościół św. Trójcy, alumnat czy kamienice tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca. Sama okolica to raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Wystarczy zejść ścieżką z rynku, by spacerować wokół malowniczej rzeki Narew.
Warto też przypomnieć o wyjątkowej kuchni Tykocina. W restauracjach można spróbować tradycyjnych potraw, takich jak pierogi, kiszka ziemniaczana czy kartacze. Oprócz tego serwowana jest również kuchnia żydowska. A w okolicznym, prywatnym zamku jest także dostępne, słynny z Białostocczyzny: białys (pieczywo) oraz buza (napój).
Dlatego Tykocin na Podlasiu to miejsce, które warto odwiedzić, aby odkryć jego bogatą historię, kulturę i piękno przyrody. To idealna destynacja zarówno dla miłośników historii, przyrody, pieszych i rowerowych wycieczek. Dla tych, którzy szukają spokoju i autentycznego doświadczenia, Tykocin z pewnością będzie niezapomnianym miejscem na mapie podróży po Polsce.
Dobra wiadomość. Połączenie Krakowa z Wilnem przez Warszawę i Białystok jest popularne. Mowa tu w szczególności o odcinku podlaskim – ze stolicy województwa do Kowna. Czy dużo osób udaje się w dalszą podróż do Wilna, tego nie wiemy. W powyższym filmie możecie zobaczyć jak wygląda taka podróż. Wszystko to jest obiektywne, bo nagrane przez Litwina, zatem zwraca on uwagę na rzeczy, dla które mogą być dla Was standardem.
Podróż zaczyna się w Białymstoku. Zaczyna się od sprawdzenia miejsca odjazdu pociągu. To peron 4. Co ciekawe, nasz podróżnik zwrócił uwagę że dworcowe toalety są darmowe. Kolejna rzecz, którą zauważył to kilka minut opóźnienia pociągu. W końcu pociąg przybywa! Mamy taki oto ciekawy widok – osoby, która śpi na podłodze. Pilnuje jej pies. To wszystko w przedziale rowerowym. Litwin pyta – to tak można? Najwyraźniej widać, że tak.
Pociąg rusza w dalszą drogę o 10:39. Jak widać jest sporo rowerzystów, którzy będą zwiedzać Litwę na dwóch kołach lub też wracają ze zwiedzania Polski na Litwę. W pierwszym etapie pociąg jedzie do litewskiej Mockavy (Maćkowo). Tam trzeba będzie się przesiąść na kolejny pociąg do Wilna. Wszystko to na jednym bilecie i jednym peronie. Zanim jednak Mockava, najpierw Sokółka, Augustów i Suwałki. Tutaj będzie dłuższa przerwa na sprzątanie i zmianę kierunku jazdy. Kolejny postój to stara drewniana stacja Trakiszki. Jest ona na granicy z Litwą. Przejazd pomiędzy dwoma krajami dla podróżnego jest niezauważalne. W Mockavie czeka już pociąg do Wilna. Wsiada sporo osób. Nie da się pomylić, bo wystarczy wysiąść i przejść do drugiego stojącego na przeciwko. Przed nami jeszcze stacja Mariampol już w nowym składzie. Ostatni przystanek naszego podróżnego to Kowno. Pociąg pojedzie dalej do Wilna.
Warto dodać, że z Białegostoku można dojechać do Berlina, Wiednia, Pragi, Bratysławy, Budapesztu i Wilna. W każdym z tych przypadków wystarczy tylko jedna przesiadka. W kierunkach zachodnich i południowych – w Warszawie, a na Litwę – w Mockavie. Przed wybuchem wojny hybrydowej na granicy z Białorusią, dawniej można było też dojechać do Grodna. Teraz jest to możliwe tylko przez litewskie Druskienniki.
Podlaskie zasilane muzyką – to film promujący Województwo Podlaskiego jako region pełen walorów przyrodniczych i kulturowych. Jest też pokazana starannie pielęgnowana tradycja istnienia w regionie orkiestr dętych. Na powyższym filmie pokaz umiejętności daje Młodzieżowa Orkiestra Dęta GOK w Szepietowie.
Podczas ich występu możemy podziwiać między innymi prywatny zamek w Tykocinie, muzycy występują także w ogrodzie na dachu Opery i Filharmonii Podlaskiej. Możemy także podziwiać kładkę w Waniewie i Śliwnie, Skansen w Nowogrodzie, jest także Góra Zamkowa w Drohiczynie i Katedra Trójcy Przenajświętszej. Jest także Twierdza w Łomży, Pałac Branickich w Białymstoku i także Archikatedra. Nie zabrakło również Monasteru z Supraśla.
Wszystkie te miejsca przyciągają turystów jak magnes, toteż warto je promować dalej. Taki przyjemny, muzyczny film na pewno jest tu odpowiedni.
Jest pozwolenie na budowę tak zwanej obwodnicy Suchowoli. Niestety, nawet po jej wybudowaniu męka kierowców na trasie Białystok – Augustów nie ulegnie poprawie. Jedynie mieszkańcy Suchowoli i miejscowości w pobliżu odetchną od TIR-ów, które od rana do nocy generują ogromny hałas.
Odcinek drogi ma zaledwie 15 km, ale jest niezwykle kluczowy dla mieszkańców Suchowoli i okolicznych miejscowości. To oni borykają się od dekad z problemem TIR-ów, które niemalże bez przerwy pokonują międzynarodową trasę łączącą kraje bałtyckie z Polską. To wszystko ma zmienić częściowo powstająca Via Baltica, która przebiegać będzie przez Łomżę. Jednak nawet po jej zbudowaniu, ruch jadących na trasie Białystok – Augustów pozostanie.
Obwodnica zaczynać się będzie w miejscowości Kumiała, a kończyć w Głęboczyźnie. Po drodze są takie miejscowości jak Chodorówka Nowa, Krzywa i Suchowola. Przypomnijmy też, że planowana jest nowoczesna droga z Knyszyna do Korycina. Prawdopodobnie będzie się ona łączyć ze wspomnianą obwodnicą. To jednak melodia przyszłości. Warto wspomnieć o pewnym minusie. Otóż z niestety nie ma mowy, by odcinek Białystok – Augustów miał po dwa pasy ruchu. Obwodnica Suchowoli podobnie jak odremontowany odcinek Sztabin – Białobrzegi, będzie miał po jednym pasie ruchu o szerokości 3,5 m z szerokimi poboczami.
Na usprawiedliwienie decyzyjnych powiemy tylko, że zbudowanie ekspresówki pomiędzy Białymstokiem i Augustowem – o co od dekad zabiega wiele środowisk – jest nie tyle co niemożliwe, co bardzo trudne i piekielnie kosztowne. Trasa bowiem wiedzie przez cenne przyrodniczo obszary. Od Jurowiec do Przewalanki mamy Puszczę Knyszyńską, a następnie Biebrzański Park Narodowy z jego otuliną. Na koniec jest jeszcze Puszcza Augustowska.
Sezon letni dobiegł już końca, a razem z nim wszelkie letnie atrakcje, w tym możliwość pływania po Pojezierzu z Żeglugą Augustowską. Z portu w mieście można było wypłynąć w dziką Dolinę Rospudy oraz Kanałem Augustowskim do sanktuarium w Studzienicznej, mijając wiele przepraw regulujących poziom wody. Z tych możliwości w mijającym właśnie sezonie skorzystało prawie 100 000 osób.
Ciekawym spostrzeżeniem jest również to, że dużo turystów przybywa do Augustowa z Litwy. Obywatele tego kraju wybierają się do Polski na zakupy, ale także, aby korzystać z atrakcji turystycznych.
Kanał Augustowski, zbudowany w XIX wieku, z kilkunastoma śluzami, jest uważany za jedno z najatrakcyjniejszych miejsc w Polsce dla miłośników żeglugi i przyrody. Popularność rejsów statków znacząco wzrosła od momentu, gdy papież Jan Paweł II odwiedził to miejsce w 1999 roku. Teraz jego śladem chce pływać wiele osób. Oczywiście nie tylko to powoduje zainteresowanie pływaniem statkiem. Istotnym czynnikiem jest to, że od upadku PRL Polacy znacząco wzbogacili się i chętniej zaczęli podróżować. Augustów był popularnym miejscem od zawsze, ale nie oznacza to, że dostępnym dla wszystkich tak jak teraz. Obecnie jest tam sanatorium i bardzo szeroka baza noclegowa, gastronomiczna i rozrywkowa. Nadal to letnia stolica Polski, która trzyma poziom jak nigdy.
Kontynuując przeglądanie strony, zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu. Ustawienia prywatnościOK
Polityka prywatności i cookies
POLITYKA PRYWATNOŚCI
Szanujemy prawo użytkowników do prywatności. Dbamy, ze szczególna troską, o ochronę ich danych osobowych oraz stosuje odpowiednie rozwiązania technologiczne zapobiegając ingerencji w prywatność użytkowników osób trzecich. Chcielibyśmy, by każdy Internauta korzystający z naszych usług i odwiedzający nasze strony czuł się w pełni bezpiecznie.
Dane osobowe po 25.05
25 maja 2018 roku wchodzi w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 roku tzw. RODO. Nowe prawo nakłada na nas obowiązek uzyskania Twojej zgody na przetwarzanie przez nas danych osobowych podawanych przez Ciebie w zaszyfrowanych plikach cookies.
Przetwarzamy dane użytkownika, za jego zgodą, m. in. w celu analitycznym. Dane te pomagają nam w określeniu upodobań użytkowników, a tym samym – doskonaleniu kierowanej do nich artykułów.
Cookies – jak działają
Cookies to pliki tekstowe, które serwer zapisuje na dysku urządzenia końcowego użytkownika, dzięki czemu będzie mógł go “rozpoznać” przy ponownym połączeniu.
Portal używa cookies do zapamiętania informacji o Internautach. Rozpoznajemy ich po to, by dowiedzieć się kim są, jakiej informacji potrzebują i szukają na naszych stronach. Wiedząc, które serwisy odwiedzają częściej niż pozostałe, możemy stać się dla Nich znacznie ciekawszym i bogatszym portalem niż dotychczas. To użytkownicy dają nam wiedzę o tym, w jakim kierunku rozwijać serwisy już istniejące, jakim wymaganiom musimy jeszcze sprostać, co uzupełnić, co stworzyć nowego, by odpowiedzieć na ich oczekiwania i potrzeby.
Pliki cookies są wykorzystywane także w celach statystycznych (tworzenie statystyk dla potrzeb wewnętrznych i w ramach współpracy z naszymi kontrahentami, w tym reklamodawcami); oraz związanych z prezentacją reklam w portalu – w szczególności aby uniknąć wielokrotnej prezentacji temu samemu odbiorcy tej samej reklamy oraz w celu prezentacji reklam w sposób uwzględniający zainteresowania odbiorców
Cookies są ustawiane przy “wejściu” i “wyjściu” z Portalu. W żaden sposób nie niszczą systemu w komputerze użytkownika ani nie wpływają na jego sposób działania, w szczególności nie powodują zmian konfiguracyjnych w urządzeniach końcowych użytkowników ani w oprogramowaniu zainstalowanym na tych urządzeniach.
Należy podkreślić, że cookies nie służą identyfikacji konkretnych użytkowników, na ich podstawie nie ustala tożsamości użytkowników.
Zaufani partnerzy
Dane o Użytkownikach przetworzone w postaci profili marketingowych są udostępniane podmiotom trzecim, jednak żadne dane umożliwiające bezpośrednie zidentyfikowanie osób nie są przechowywane ani analizowane. W zakresie, w jakim Dane udostępniane są podmiotom trzecim, Użytkownik, który nie chce aby dane o ich odwiedzinach były przekazywane temu podmiotowi może w dowolnym momencie wyłączyć.
Lista zaufanych partnerów
1. Google Ireland Limited (usługa AdSense, usługa Analytics)
2. Facebook.com (komentarze pod artykułami)
Na naszej stronie używane są ciasteczka firmy Google Ireland Limited będącej naszym partnerem. Ciasteczka te służą przede wszystkim do analizy oglądalności stron internetowych w Polsce i oceny skuteczności działań reklamowych. Użytkownik może w każdym czasie zrezygnować z korzystania z tego rodzaju plików wybierając odpowiednie ustawienia w swojej przeglądarce.
Wyświetlanie reklam
Zasadą działania Portalu jest możliwość darmowego czytania artykułów dla użytkowników. Aby zapewnić sprawne działanie systemu musimy zapewnić odpowiedni poziom usług (serwery, administracja itp.) co niestety wiąże się ze sporym kosztem. Dlatego na portalu obecne są reklamy. Staramy się, aby profil reklam odpowiadał zainteresowaniom użytkowników, aby były one użyteczne i przyczyniały się do możliwości zdobycia dodatkowej wiedzy o interesujących produktach i usługach.
Cookies to pliki tekstowe, które serwer zapisuje na dysku urządzenia końcowego użytkownika, dzięki czemu będzie mógł go “rozpoznać” przy ponownym połączeniu.
Portal używa cookies do zapamiętania informacji o Internautach. Rozpoznajemy ich po to, by dowiedzieć się kim są, jakiej informacji potrzebują i szukają na naszych stronach. Wiedząc, które serwisy odwiedzają częściej niż pozostałe, możemy stać się dla Nich znacznie ciekawszym i bogatszym portalem niż dotychczas. To użytkownicy dają nam wiedzę o tym, w jakim kierunku rozwijać serwisy już istniejące, jakim wymaganiom musimy jeszcze sprostać, co uzupełnić, co stworzyć nowego, by odpowiedzieć na ich oczekiwania i potrzeby.
Pliki cookies są wykorzystywane także w celach statystycznych (tworzenie statystyk dla potrzeb wewnętrznych i w ramach współpracy z naszymi kontrahentami, w tym reklamodawcami); oraz związanych z prezentacją reklam w portalu – w szczególności aby uniknąć wielokrotnej prezentacji temu samemu odbiorcy tej samej reklamy oraz w celu prezentacji reklam w sposób uwzględniający zainteresowania odbiorców
Cookies są ustawiane przy “wejściu” i “wyjściu” z Portalu. W żaden sposób nie niszczą systemu w komputerze użytkownika ani nie wpływają na jego sposób działania, w szczególności nie powodują zmian konfiguracyjnych w urządzeniach końcowych użytkowników ani w oprogramowaniu zainstalowanym na tych urządzeniach.
Należy podkreślić, że cookies nie służą identyfikacji konkretnych użytkowników, na ich podstawie nie ustala tożsamości użytkowników.