Featured Video Play Icon

Ten film to prawdziwa rewelacja! Świąteczny Białystok z lotu ptaka.

W ostatnim czasie razem ze startem jarmarku bożonarodzeniowego, uruchomiono także świąteczne iluminacje w centrum miasta. Pokazywaliśmy je Wam na żywo, a także na zdjęciach. To jednak nie wyczerpało tematu, gdyż właśnie powstał rewelacyjny film, w którym możecie zobaczyć jak wygląda centrum z perspektywy lotu ptaka. Zostało to nagrane dronem specjalną techniką, dzięki czemu ujęcia są bardzo dynamiczne, a efekt końcowy jest piorunujący! Na filmie zobaczyć możemy oczywiście Rynek Kościuszki, Pałac Branickich, plac przez Teatrem Dramatycznym czy ul. Lipową. Nie brakuje też skwerku przy Cerkwi Św. Mikołaja czy ul. Kilińskiego. To wszystko w świątecznym, wieczornym klimacie.

Jeżeli chcecie coś kupić na jarmarku, to będzie on dostępny do 22 grudnia. Można tam dostać tradycyjne regionalne wędliny, chleby, miody, ale też ozdoby świąteczne i wyroby rękodzielnicze. Otwarte jest codziennie od godz. 12.00 do 20.00. Główną atrakcją jarmarku, na placu między Ratuszem a zachodnią pierzeją Rynku, jest karuzela wenecka, w której może przejechać się jednocześnie kilka osób. Można też zrobić pamiątkowe zdjęcie w specjalnej ramce – fotograficznej kartce świątecznej.

Iluminacje natomiast na pewno zostaną z nami dłużej, bo na Podlasiu świętuje się dwa razy. Najpierw Boże Narodzenie obchodzą katolicy, a potem prawosławni – 2 tygodnie później. I tak wigilia odpowiednio jest 24 grudnia i 6 stycznia, zaś Sylwester i Małanka – 31 grudnia i 13 stycznia.

fot. PKP PLK SA / zdjęcie ilustracyjne

3 warianty obwodnicy kolejowej w grze. Którędy może przebiegać nowa trasa dla pociągów?

Spółka PKP PLK mimo kontrowersji nie rezygnuje z planów budowy Północnej Kolejowej Obwodnicy Białegostoku. W grze obecnie są trzy warianty. Każdy z nich pozwoli nie zmieniać czoła pociągu przyjeżdżającego do Białegostoku, który ma ruszać w trasę powrotną. Do tego połączone kolejowo ze sobą będą Sokółka z Ełkiem. Oznacza to, że transport towarów koleją ominie Białystok, co odciąży infrastrukturę.

Tyle pozytywów. Kontrowersje wzbudza przebieg obwodnicy. Ludzie zwyczajnie nie chcą mieć sąsiedztwa w postaci torów, dlatego zaplanowano wiele alternatywnych wariantów, konsultowano. Nawet próbowano forsować inwestycję przez Puszczę Knyszyńską. Ostatecznie w grze zostały trzy warianty.

Wariant pierwszy prowadzi przez Białystok, wzdłuż Trasy Generalskiej. Drugi wariant zaczyna się w Sochoniach i prowadziłby po trasie planowanej drogi ekspresowej S19. Trzeci wariant prowadzi z Wasilkowa do miejscowości Kozińce znajdującej się w Fastach. Ten wariant wydaje się być najgorszy. Ten prowadzący po Trasie Generalskiej także nie należy do najlepszych, bo prowadziłby pod ziemią. Choć sam przebieg nie byłby uciążliwy, to na czas jego wybudowania zamieniono by życie w horror okolicznym mieszkańcom.

Wybór tych trzech wariantów oznacza, że pozostałe propozycje idą w zapomnienie, zaś mieszkańcy, których dotyczyły mogą odetchnąć. Warto jednak podkreślić, że mieszkanie blisko torów nie jest aż tak uciążliwe jak to się wydaje. Owszem słychać pociągi, ale jeżdżą one raz na jakiś czas. Ktoś kto mieszka na przykład przy ekspresówce – szum samochodów słyszy przez cały czas.

 

 

Featured Video Play Icon

Jak powstaje tradycyjny smalczyk? Oto przepis prosto z Michałowa.

Smalczyk z chlebkiem i ogórkiem kiszonym to chyba zaraz po śledziach, najpyszniejszy podlaski “słodycz”. Jeżeli chcielibyście samodzielnie zrobić taki smalczyk, to dobrze trafiliście. Oto przepis w wykonaniu Pani Anieli Monach z Michałowa, która nauczyła się tego od mamy.

Ważne są proporcje: 1:1:1. Jeżeli pół kilo to wszystkiego po pół kilo, jeżeli kilogram to też wszystkiego po kilogram. A potrzebować będziemy cebuli, jabłka, czosnku, słoniny, a także soli, pieprzu i majeranku. Na pierwszy ogień idzie słonina, którą wrzucimy na patelnie. Wytapiamy skwarki. Jeżeli ktoś nie wie co to znaczy, to już tłumaczymy. Chodzi o to, żeby duże kawałki słoniny stały się malutkie i chrupiące. Następnie do tego wrzucamy cebulę do zeszklenia. Kolejnym produktem wrzucamy jabłko pokrojone. Pamiętajmy, by nie obierać go ze skóry. Jabłko powinno być lekko kwaśne. Następnie dodajemy ząbek czosnku. Doprawiamy solą, pieprzem i majerankiem. Następnie czekamy aż wszystko się porządnie wysmaży by było chrupiące. Gdy będzie gotowe i lekko przestygnie, to przelewamy wszystko do naczynia.

Kiedy wszystko przestygnie to możemy smarować kromki chleba. Najlepszy smalec jest na następny dzień po wyjęciu z lodówki. Wtedy wszystko wszystkim przenika. Jeżeli dodamy do tego menu jeszcze ogórków kiszonych, to już w ogóle palce lizać!

 

 

Do Siemianówki dojedziemy pociągiem. Będzie kursować codziennie!

Od 1 stycznia będzie można dojechać pociągiem z Czeremchy do Siemianówki. Będzie to powrót regularnej linii po 17 latach. Warto dodać, że połączenia będą funkcjonować codziennie!

Małymi krokami zbliżamy się do coraz lepszej dostępności kolejowej w regionie. Teraz mieszkańcy południowo-wschodniej części województwa będą mieli większe możliwości pod tym względem. Od 1 stycznia 2022 roku rusza nowe połączenie kolejowe. Poprowadzi z Czeremchy do Siemianówki przez Dobrowodę, Kuraszewo, Kraskowszczyznę, Orzeszkowo, Hajnówkę i Narewkę. To nie koniec dobrych wieści kolejowych. Oprócz lokalnego połączenia, pociąg PKP Interncity do Warszawy, Białegostoku i Gdyni zatrzyma się także w miejscowości Nurzec-Stacja. Zmodernizowana stacja kolejowa była dostępna od końcówki 2019 roku.

Przypomnijmy jeszcze, że w tle jest cały czas sprawa kolei do Łomży oraz do Wilna. Pociąg na trasie Warszawa – Białystok – Suwałki – Kowno – Wilno miał ruszyć w drugiej połowie 2021 roku. Mamy już koniec roku, a o połączeniu póki co nadal cisza. Dokłada data uruchomienia połączenia nie jest podawana. Polski i litewski przewoźnik pracowali nad tym by Warszawę, Białystok, Suwałki oraz Kowno i Wilno można było przejechać jednym pociągiem mimo różnic infrastrukturalnych. Chodzi o to, że w krajach dawnego ZSRR budowano szersze tory. Jazda jednym pociągiem musi jednak poczekać do 2025 roku, gdy powstanie Rail Baltica. Do tego czasu ma być przesiadka w Kownie. Póki co plan jest taki, żeby można było kupić jeden bilet na dwa pociągi. W tle toczą się także negocjacje nad połączeniem Wilno – Ryga. Przed epidemią było weekendowe połączenie łączące te dwa miasta.

Piękne ozdoby i Jarmark Świąteczny w Białymstoku. Miasto jak z bajki!

Zbyt dużo opowiadać nie trzeba. Świąteczny czas nadchodzi także i na Podlasie. Boże Narodzenie coraz bliżej. Mamy początek grudnia i prawdziwą zimową pogodę. Lekki przymrozek, śnieg. W połączeniu z ozdobami na Rynku Kościuszki, Lipowej, Kilińskiego, na terenie Pałacu Branickich i w innych miejscach Białystok stał się miastem jak z bajki!

Na Rynku Kościuszki możecie zrobić zakupy w ramach jarmarku świątecznego. Nie brakuje rękodzieła czy produktów regionalnych. Jest też karuzela dla dzieci, a także świetlista fotoramka, przy której można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Przy Cerkwi św. Mikołaja na Lipowej stoi natomiast świetlny renifer z saniami, do których można wsiąść. Bliżej katedry mamy choinkę, świetlisty prezent i bombkę. Pałac Branickich natomiast zyskał karetę z końmi. Plac przed Teatrem Dramatycznym również ma swoje ozdoby. Podobnie ulica Kilińskiego.

Spacer zimową aurą w takich warunkach jest naprawdę wyjątkowy. Białystok – miasto jak z bajki cieszyło się popularnością w niedzielny wieczór, 5 grudnia. Do centrum zjechały ogromne tłumy ludzi. Od godz. 17. można podziwiać przepiękne ozdoby świąteczne, które przez jakiś czas z nami zostaną.

Featured Video Play Icon

To mało znana część Supraśla. Jest przepiękna!

Turystyczne życie w Supraślu kręci się wokół ul. 3 Maja, gdzie są restauracje, a także wokół bulwarów z plażą. Mnóstwo osób odwiedza także Muzeum Ikon i Monastyr. Tymczasem jest jeszcze miejsce, o którym większość przyjezdnych być może nawet nie wie. Nazywa się Pólko. Jest to osada leśna w gminie Supraśl.

Prowadzi do niej szutrowa droga jeszcze przed Supraślem. Lepiej wpisać nazwę w nawigację, bo można wjazd pominąć. Na miejscu zastaniemy wiatę i miejsce do biwakowania. Do tego jest dzika plaża, na przepięknym zakolu rzeki, ale też coś jeszcze. Mowa o wyjątkowym, ostrym zakolu rzeki. Siedząc tam można odnieść wrażenie, że to długi mini-półwysep. Jeżeli ktoś lubi odpoczywać patrząc na rzekę, to na tym zakolu będzie wprost idealnie.

Warto podkreślić, że możemy tam obcować z naturą przez cały rok. Wiosną, gdy natura budzi się do życia, latem gdy jest tam słonecznie i zielono, a także jesienią, która mieni się wszystkimi kolorami. Oczywiście także zimą, gdy Puszcza Knyszyńska znajduje się pod białym puchem. Największy efekt daje rzeka Supraśl, która spokojnie meandruje. W oddali, po drugiej strony rzeki, w oddali znajdują się Studzianki.

Pólko może być częścią pieszego spaceru. Trasa zajmie nam około 2 godziny, bo to 7,5 km. Zaczynamy i kończymy pod Supraślem robiąc pętlę po lesie. Jak wygląda droga na mapie i na żywo możecie zobaczyć na filmie. Można też zrobić większa trasę obejmującą Supraśl. Wtedy możemy na przykład dojść do Pólka, potem wrócić drogą przy rzece przez okolice szpitala do ul. Kodeksu Supraskiego. Trzeba przyznać, że widoki są bardzo przyjemne.

Siłowe forsowanie granicy, okolice Mielnika / fot. Straż Graniczna

Z zimowych wyjazdów nic nie wyjdzie. Białowieża i Kruszyniany dalej zamknięte.

Do 1 marca obowiązywać będzie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie wprowadzenia czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej przyległej do granicy państwowej z Republiką Białorusi. Oznacza to, że wszystkie miejscowości, do których nie było można wjechać podczas stanu wyjątkowego, nadal pozostają zamknięte dla osób postronnych, czyli także turystów. W strefie nadgranicznej znajdują się turystyczne miejscowości Białowieża i Kruszyniany. Tak jak latem, tak też zimą cieszyły się wyjątkową popularnością.

To nie są jedyne miejsca, których nie można zwiedzać. Nie ma możliwości zwiedzania Niemirowa i pięknego krajobrazowo trójstyku granic nad Bugiem, nie ma też możliwości zwiedzania cerkwi w Koterce. Nie ma też wjazdu do Starego Masiewa na północy Puszczy Białowieskiej, gdzie jest platforma widokowa. Tak samo nie zobaczycie ruin kościoła w Jałówce i nie przejedziecie malowniczą drogą z tej miejscowości do Bobrownik przez Mostowlany i bramę kolejową z napisem „MIR (pokój)”. Nie ma również wjazdu do Krynek i tamtejszych atrakcji. Nie można też zwiedzać śluzy Kurzyniec oraz innych bliskich okolic Kanału Augustowskiego.

Nie mamy pewności czy 1 marca coś się zmieni w tej kwestii. Jeżeli popatrzymy na Ukrainę, to tam od 2014 roku zdestabilizowano sytuację w Donbasie, Ługańsku i Krymie. Są to tereny okupowane przez Rosję. Teoretycznie można do nich dojechać, ale nie jest to zbyt łatwe ani bezpieczne. U nas natomiast okupacji nie ma, ale sam fakt, że od wielu miesięcy dostęp do tylu miejsc jest zabroniony oznacza, że Polacy również nie mogą korzystać z własnego terytorium. Nie ma w zasadzie żadnej gwarancji, że 1 marca nasze problemy magicznie się rozwiążą, skoro w innych częściach świata trwają już od wielu lat. Nikt chyba nie sądzi, że Putin od tak sobie odpuści.

Z drugiej jednak strony będzie budowana stalowa, wysoka zapora na granicy. Nawet jeżeli powstanie błyskawicznie, w co wątpimy, to presja migracyjna ustanie? Wystarczy spojrzeć na francuskie Callais, z którego tłumu migrantów próbuje dostać się do Wielkiej Brytanii. Czy naturalna bariera w postaci wody Kanału La Manche działa na nich zniechęcająco? Przez lata istniało tam koczowisko, które władze francuskie w końcu zlikwidowały. Czy to coś dało? Chyba nie, skoro dalej czytamy o próbach dopłynięcia do Wielkiej Brytanii.

Jeżeli migranci mają wsparcie logistyczne i techniczne białoruskich pograniczników to czy stalowy płot będzie zaporą nie do pokonania? Co chwilę będą próby dokonania wyłomu. Nie mamy wątpliwości, że dopóki na granicy będzie potrzeba stacjonowania żołnierzy, to możemy zapomnieć o wjazdu do tych miejsc. Mimo, że ostatnio zima uspokoiła sytuację, to przecież koczowiska prędzej czy później wrócą.

Featured Video Play Icon

Narwiański Park Narodowy. Czy warto tam się wybrać zimą?

Od razu odpowiemy na pytanie z tytułu tak warto. Skupimy się na tym, dlaczego. Narwiański Park Narodowy jest wyjątkowym miejscem za sprawą rzeki i jej rozlewisk, przy której mieszczą się cztery miejscowości – Kurowo, Kruszewo, Śliwno i Waniewo. W tej pierwszej znajduje się siedziba Parku, a także kładka. Kruszewo, które słynie z przepysznych ogórków to także miejsce, gdzie znajduje się zerwany most. Śliwno i Waniewo są natomiast połączone kładką z pływającymi platformami służącymi do przeprawy. Latem to także miejsce lęgowe wielu gatunków ptaków.

Patrząc na to wszystko teraz możemy się skupić na aurze zimowej. Na pewno warto zobaczyć rozlewiska z zerwanego mostu. One są przepiękne i dzikie o każdej porze roku. W Kruszewie znajduje się także prywatna wieża widokowa. Wystarczy zapukać do gospodarza. Przyjemne także będą spacery po Kurowie i Śliwnie po kładkach. W Waniewie natomiast oprócz kładki jest także wieża widokowa. Trzeba dodać, że kładka w Waniewie jest już w bardzo złym stanie technicznym i od lat czeka na remont. Dlatego wszystkie miejscowości lepiej zwiedzać z osobna. Park można objechać samochodem w okolicach Baciut.

Jest także druga część Parku Narodowego, przy której położone jest Uhowo i Suraż. Warto także odwiedzić te miejscowości. W tej pierwszej z nich jest wieża widokowa. Te drugie to jedne z najmniejszych miast w Polsce, które warto odwiedzić samo w sobie o każdej porze roku. Zimą wszystkie miejsca głównie nadają się do spacerów w przyjemnych okolicznościach. Jeżeli potrafimy wstawać rano, to warto wybrać się tam o wschodzie. Aczkolwiek zachód też prezentuje się pięknie.

Featured Video Play Icon

Miejsca jak z baśni istnieją naprawdę. Są tuż pod Białymstokiem!

Każdego dnia wiosną, latem, jesienią i zimą tamtędy przemierza setki samochodów. Szczególnie w weekend. Wszystko to za sprawą Supraśla, który jest wyjątkową atrakcją turystyczną. Tymczasem pędząc do uzdrowiska praktycznie wszyscy pomijają prawdziwą perełkę. Mają wiele uroku latem, w słoneczne dni, a także prezentują się jak miejsca z baśni wtedy, gdy spadnie śnieg. Można ją zwiedzać piechotą, na nartach, a jak ktoś lubi to także i rowerem. Mowa tu o dwóch miejscowościach Nowodworce i Ogrodniczki.

Nowodworce

Nowodworce leżą na szlaku Wielkiego Gościńca Litewskiego, a także na trasie pieszego szlaku turystycznego z Białegostoku do Supraśla. We wsi znajduje się także mini-plaża i mostek, na którym latem można odpocząć patrząc na rzekę.

O każdej porze roku możemy trafić tam urokliwą leśną drogą. Wystarczy obserwować znaki na drzewach. Szlak zaczyna się w Białymstoku na drodze wylotowej do Augustowa, 500 metrów od skrzyżowania. Zaczyna się znakiem drogowym zakazującym ruchu kołowego (białe koło z czerwonym obwodem) z dopiskiem “Nie dotyczy ALP”. To na tyle charakterystyczne miejsce, że bez problemu je znajdziecie. Następnie należy kierować się znakami na drzewach. Jest to szlak czerwony (nie oznacza to stopnia trudności). Dlatego na skrzyżowaniach dróg wypatrujcie czerwonych oznaczeń na białym tle. W ten sposób lasem dojdziecie do ul. Wysockiego przy pętli autobusowej. Po przejściu przez ulicę na drugą stronę kontynuujcie drogę lasem za pętlą. Kolejne znaki szlaku doprowadzą Was do Nowodworców.

Do wsi prowadzi też inna, mniej znana droga. Zaczyna się przy siedzibie Wodociągów w Wasilkowie. Żwirową drogą, dojdziecie do samego mostku przy rzece Supraśl w Nowodworcach. Przez wieś prowadzi również droga rowerowa. Nie zapomnijcie odwiedzić Muzeum Straży Pożarnej. Można je zwiedzać z zewnątrz.

Ogrodniczki

To miejsce, które zatrzymuje wielu rowerzystów jadących do Supraśla. Wszystko to za sprawą wymagającej krzepy w nogach górki. Wjechanie pod nią jest prawdziwą mordęgą. Na miejscu znajduje się na szczęście trochę ławek i wiata MOR Green Velo, by sobie odpocząć. Ale to nie jest jedyna atrakcja jaka kryje się w Ogrodniczkach. Dużo więcej jest tuż za drzewami! Tam mamy dwa urokliwe zbiorniki wodne zwane “jeziorkami”. Tam też jest możliwość campingu latem oraz snowpark dla amatorów śnieżnego szusowania. Przepiękne są także widoki, gdy jesteśmy na górze i patrzymy w dół terenu.

I pomyśleć, że to wszystko tak blisko Białegostoku…

fot. Facebook BKKN / Białostocka ekipa na wyjeździe we Wrocławiu

Białostocki Klub Kibiców Niepełnosprawnych to dobrze zorganizowana ekipa! Jest bliska wygranej w prestiżowym konkursie.

Chociaż wszyscy są niepełnosprawni, to łączy ich zupełnie coś innego – pasja. Dzięki niej i dzięki wzajemnej obecności są dla siebie niewyobrażalnym wsparciem. Pretekstem do wyjścia z domu i wspólnego spotkania jest dla nich mecz Jagiellonii Białystok i reprezentacji Polski. To na stadionie nawiązali przyjaźnie, poznali nowych ludzi, a co najważniejsze dla nich – nauczyli się funkcjonować w społeczeństwie. Mowa tu o Białostockim Klubu Kibiców Niepełnosprawnych.

Warto dodać, że to nie jest to napisane na wyrost. Oni, mimo różnych niepełnosprawności, są świetnie zorganizowani i bardzo aktywni! Skrzykują się, jadą razem setki kilometrów na wyjazdowe mecze Jagiellonii i mecze reprezentacji Polski. Aktywnie kibicują również w Białymstoku na meczach u siebie. Nie brakuje ich również na meczach białostockich drużyn futsalowych czy rugby. Jak sami określają – kibicowanie daje im wolność. Są też dla siebie doskonałą grupą wsparcia, bo mierzą się z podobnymi problemami.

Białostocki Klub Kibiców Niepełnosprawnych na swoim koncie ma zorganizowane 15 wyjazdów na mecze Jagiellonii i reprezentacji. Łącznie pojechało na nie kilkadziesiąt osób. Oprócz oglądania widowiska sportowego grupa zwiedza także miasta, które odwiedza. Gdy jacyś niepełnosprawni kibice przyjeżdżają z Polski na Podlasie, to także zostają przez BKKN odpowiednio ugoszczeni.

Swoją aktywnością uświadomili wielu ludziom i instytucjom, że jakiekolwiek wydarzenie sportowe czy kulturalne musi uwzględniać osoby niepełnosprawne. Teraz startują w konkursie Podlaska Marka Konsumentów i są na dobrej drodze do wygranej. Wy także możecie zagłosować na nich. Wystarczy podać organizatorowi (Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego) swój numer telefonu i pobrać kod sms. Następnie wpisać ten kod i potwierdzić. To wszystko!

Podlaska Marka to jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych plebiscytów odbywających się na terenie regionu, organizowany nieprzerwanie od 14 lat przez Marszałka Województwa Podlaskiego i niezmiennie cieszący się dużym zainteresowaniem regionalnych producentów i konsumentów. W ciągu ostatniej dekady w konkursie rywalizowało łącznie kilkaset produktów, które do dzisiaj, dzięki obecności na rynku i swojej doskonałej jakości, przyczyniają się do promocji Podlaskiego w kraju i poza granicami Polski. Wśród laureatów znajdują się zarówno produkty dużych podlaskich przedsiębiorstw, takich jak np.: Mlekovita, Polmos, Pronar, ale również drobnych producentów, kultywujących tradycje dziedzictwa kulturowego regionu.

Otrzymanie tytułu Podlaskiej Marki Roku nie wynika z wysokości sprzedaży, czy z liczby zatrudnionych pracowników, ale z wysokiej jakości i unikatowych walorów wytwarzanych produktów. Podlaska Marka przyznawana jest więc najciekawszym inicjatywom, najpiękniejszym miejscom oraz najlepszym produktom, których wspólnym mianownikiem jest obszar ich realizacji – województwo podlaskie.

Czy turystyka wróci do Białowieży i Kruszynian? Kończy się stan wyjątkowy.

Ostatni dzień listopada będzie ostatnim dniem stanu wyjątkowego, który został wprowadzony po tym, gdy dyktator Łukaszenko zaczął eskalować napięcie na granicy Polski i Białorusi. Przypomnijmy, że w odległości 3 kilometrów od pasa granicy mają wstęp tylko mieszkańcy. Osoby z zewnątrz mogą tam się pojawić tylko w ramach obowiązków służbowych. Taka decyzja uderzyła w dwie turystyczne miejscowości – Białowieżę i Kruszyniany. Dodatkowo, obecność dużej ilości wojska, policji i straży granicznej nad granicą była całkowicie zrozumiała i dawała poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie spowodowała zmęczenie psychiczne mieszkańców. Dodatkowo ciężko było, gdy co raz w pobliżu koczowały grupy migrantów, a czasem dochodziło także do ich zgonów.

Po ostatnich szturmach na granicy, póki co sytuacja się uspokoiła. Nie wiadomo jednak na jak długo. Jedno jest pewne, pod koniec listopada kończy się stan wyjątkowy. O ile dostęp do pasa na granicy dalej nie będzie możliwy za sprawą nowej ustawy o ochronie granic państwowych, toteż dostęp do Białowieży i Kruszynian już tak. Czy turyści skuszą się na powrót?

Biznes w tej branży jest bardzo delikatny i buduje się go latami. Szczególnie ciężko jest w Kruszynianach, gdzie mieszkają Tatarzy, gdzie stoi zabytkowy i wyjątkowy drewniany meczet, jest też mizar (tatarski cmentarz). Najpopularniejsze gospodarstwo agroturystyczne w szczycie sezonu spotkało nieszczęście i doszło do pożaru. Potem wybuchła pandemia koronawirusa, która doprowadziła do wprowadzenia lockdownu. Gdy już można było “wracać do normalności”, to zaraz wprowadzono stan wyjątkowy.

W Białowieży natomiast jest duża baza hotelowa, która została także uderzona lockdownem, a teraz kolejny raz oberwała stanem wyjątkowym. Przez cały rok było tam mnóstwo turystów, którzy odwiedzali park narodowy i rezerwaty. Teraz jest tam zupełnie pusto. Białowieża to bowiem wieś, chociaż ze względu na liczbę mieszkańców (ponad 2500) powinna być miastem.

Niestety, raczej nie będzie też tak, że po zakończeniu stanu wyjątkowego turyści rzucą się do zwiedzania Kruszynian i Białowieży. Po tym co się stało, przygraniczna część Podlasia może kojarzyć się reszcie kraju jako miejsce potencjalnie niebezpieczne. Dlatego przed branżą turystyczną w naszym regionie stoi ogromne zadanie, by odbudować w turystach poczucie bezpieczeństwa. A trzeba dodać, że to nie jest tak, że ucierpią tylko te dwa miejsca. Rykoszetem może oberwać również Supraśl, Augustów, Wigry, a nawet szerszej odkrywane dopiero teraz okolice Sejn, Siemiatycz czy Sokółki.

Przed nami zima. Jeżeli spadnie dużo śniegu, to może to uratować resztki sezonu w Białowieży, a być może i Kruszynianach. Obie te miejscowości pod białym puchem wyglądają naprawdę bajecznie i cudownie. Niestety gwarancji pogody nie ma. Nie ma też gwarancji, że białoruski dyktator powiedział ostatnie słowo.

Featured Video Play Icon

Oto twórcy ludowi Podlasia. Zobacz, jak powstają wyjątkowe regionalne produkty.

Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku wyprodukował wyjątkowy film, w którym możemy poznać twórców ludowych z Podlasia. Zwykle można było się o nich dowiedzieć jeżdżąc po lokalnych festynach. Tym razem może z nimi i ich dziełami zapoznać się szersza publiczność.

W filmie możemy zobaczyć Panią Teresę Pryzmont z Wasilówki, która wprowadza widzów w świat krosna. Opowiada też o tym jak zaczęła się jej przygoda z tkaniem, gdy była dzieckiem. Kolejnym twórcą jest Michał Koc, rzeźbiarz z Hajnówki. Opowiada o swojej pasji, którą zajął się, gdy nie mógł dłużej pracować w swoim zawodzie. Ciekawa jest również opowieść Jana Szarkiela, który jest stolarzem z Ciełuszek. Wykonuje on przepiękne drewniane ornamenty, które zdobią niejeden dom w Krainie Otwartych Okiennic. Kolejny twórca z filmu mógłby mieć pseudonim “gliniarz”, bo zajmuje się garncarstwem. Paweł Piechowski z Czarnej Wsi Kościelnej to także utalentowany człowiek. Swoim zajęciem para się od 25 lat!

W dalszej części filmu możemy także poznać Jerzego Tarasiewicza, który jest tokarzem z Hajnówki. Wykonuje on przepiękne naczynia z drewna. Kolejnym twórcą jest Marek Kozak, który jest kowalem we wsi Simuny. Warto dodać, że nie chodzi o podkuwanie koni, lecz o kowalstwo artystyczne. Wieszaki, świeczniki, ale też kute płoty i bramy to jego specjalność. Ciekawe zajęcie ma także Piotr Bogacewicz, który tworzy małe dzieła sztuki… poprzez wycinanie papieru. Mieszka w Krywiatyczach. Jego rodzina robi to z pokolenia na pokolenie. Warto dodać, że twórca pasją zaraził też swoje dzieci. Warto dodać, że wycinanki można zastosować choćby podczas kolędowania.

Krystyna Cieśluk tworzy natomiast pisanki. Pochodzi z Lipska, gdzie można napotkać ogromną pisankę, zdobiącą miasto. Warto dodać, że na jajkach nie znajdują się przypadkowe wzorki. Wszystko jest przemyślane i ma odniesienia religijne. Pani Krystyna została nauczona, by umieszczać na pisance wszystko co nas otacza – to co na niebie i to co na ziemi. Dlatego też, jej wielkanocne dzieła są przepiękne i wyjątkowe.

Opowieści twórców przeplatane są pięknymi widokami Podlasia. Możemy zobaczyć niezwykłe krajobrazy i ujęcia z drona. Warto to dzieło zobaczyć, bo jest na czym oko zawiesić i też można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, poszerzając własne horyzonty.

fot. Muzeum Podlaskie w Białymstoku

Białostoczanie w ramach protestu używali nafty. Tak zmusili elektrownię do obniżek cen!

Białystok na początku XX wieku, od kilkudziesięciu lat był już prężnie rozwijającym się miastem dzięki kolei. W 1908 roku dodatkowym czynnikiem pobudzającym było zniesienie przez Cesarstwo Rosyjskie (pod którego zaborem była Polska) poddaństwa chłopów. W praktyce oznaczało to, że mogli oni migrować. Wielu z nich mieszkając w okolicy, wybrało Białystok. Przemysł ruszył z kopyta, bo liczba firm produkujących w mieście szła w setki. Samych zajmujących się włókiennictwem było 300.

We wspomnianym 1908 roku została zawarta umowa pomiędzy Białymstokiem a Niemieckim Towarzystwem Przedsiębiorstw Elektrycznych w Berlinie. Na jej mocy towarzystwo zobowiązało się do zbudowania w mieście elektrowni. W zamian Białystok nie mógł zbudować takiego budynku samodzielnie lub pozwolić komuś jeszcze na taką inwestycję. Wszystko przez 50 lat. Potem elektrownia miała przejść na własność miasta. 13 maja 1913 roku, przy ul. Elektrycznej 13 powstała pierwsza elektrownia w mieście.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego, korzystając z monopolu firma podnosiła mieszkańcom ceny energii przy każdej możliwej okazji. Prowadziło to do sporów. Wielcy odbiorcy przemysłowi, jak warsztaty kolejowe w Łapach płaciły 15,5 gr, magistrat za oświetlenie ulic 61 gr, odbiorcy przemysłowi w Białymstoku po 77 gr, a prywatni 88 gr za 1 kWh. Takie ceny dla odbiorców prywatnych, podczas gdy w Krakowie cena wynosiła 55 gr, a w Warszawie 73 gr powodowały wielkie niezadowolenie odbiorców. Prowadziło to do ciągłych sporów z magistratem i mieszkańcami. Miasto groziło wypowiedzeniem umowy i skierowało sprawę do sądu.

W latach 1930-33 wybuchały strajki elektryczne w czasie których rezygnowano z korzystania z energii elektrycznej. W takiej sytuacji powołany został Ogólnozwiązkowy Komitet do Walki o Tańsze Światło Elektryczne, który ogłosił 7 i 8 września 1932 roku dniami strajku ostrzegawczego. Drobni sklepikarze, a także różne inne firmy, które najbardziej korzystały z prądu najpierw każdego dnia strajku całkowicie wyłączali prąd. 22 stycznia 1933 roku został rozpoczęty bezterminowy strajk elektryczny. Protest objął również Wasilków i Łapy. Przez 2 miesiące protestujący mieszkańcy nie używali prądu! Doprowadziło to do powstania strat w elektrowni sięgających 150 tys. zł.

Białostoczanie używali nafty, a strajk przyniósł im korzyść. Monopolista został zmuszony do spełnienia żądań i obniżek cen. Porozumienie osiągnięto 12 maja 1933 r. Umowa elektrowni z miastem nie dotrwała do końca. II wojna światowa zniszczyła biznes. Ostatecznie w 1944 roku elektrownię upaństwowiono. Dziś jest to siedziba Galerii Arsenał.

fot, Fundacja Obowiązek Polski

Podlaskie ma nowy szlak turystyczny! To malownicza trasa z Tykocina do Wasilkowa.

Obecnie z Tykocina do Wasilkowa można dojechać dosyć szybko najpierw obwodnicą, a później drogą ekspresową. Przyznajmy sobie jednak, że widoków żadnych ciekawych nie będzie. Dlatego świetną alternatywą jest nowy szlak turystyczny “Pamięć i Tożsamość”, który łączy oba miasta.

Trasa biegnie spod Alumnatu w Tykocinie poprzez Górę, Pacową Chatę, Borsukówkę, Chraboły i kończy w Wasilkowie w Folwarku Nadawki tuż przy stajni Grot. Malownicza trasa szlaku prowadzi przez podlaskie wsie o nieznanych, często ciekawych historiach, co skłania do lepszego poznania regionu, otaczającej go przyrody, jego historii, czy tradycji. Jako pierwsi szlak przemierzyli go ci, którzy szlak stworzyli czyli Podlaska Chorągiew Husarska. Oczywiście przejechali ją konno.

Nowy szlak prowadzi przez malownicze tereny nad Narwią. Kolejny przystanek Pacowa Chata to wioska tematyczna, przysiółek szlachecki, w którym poznać możemy sarmackie tradycje. Następnie trasa prowadzi wzdłuż Puszczy Knyszyńskiej aż do Wasilkowa. Nie zapomnijmy też, że warto dokładnie zwiedzić zarówno Tykocin jak i Wasilków. Trasa szlaku ta ma 45 kilometrów. Można ją przemierzyć pieszo, biegiem, rowerem lub… konno tak jak robiono to dawniej. Niezależnie od środka transportu, warto choć raz się tamtędy przejść.

Dolina Świsłoczy. Przepiękne miejsce, które trzeba jeszcze kiedyś zobaczyć!

Dolina Świsłoczy to miejsce przepiękne i wyjątkowe. W ostatnim czasie było miejscem wielu konfliktów. Z jednej był tam kryzys związany z nielegalnymi imigrantami, przez co teren objęty został stanem wyjątkowym. Z drugiej strony mieszkańcy mają tam różne interesy co wywołuje spór. Jedni prowadzą tam działalność turystyczną, inni natomiast chcą inwestować w rolnictwo wielkoobszarowe, co będzie miało negatywny wpływ na środowisko i na działalność tych pierwszych. Dlatego warto się zapoznać z tym, co jest w Dolnie Świsłoczy by wiedzieć czy warto tego bronić przed przemysłem rolniczym.

Dziki Wschód

Dolina Świsłoczy swoją nazwę ma od płynącej tam rzeki Świsłocz. Jest ona częścią granicy polsko-białoruskiej. Granica pomiędzy oboma krajami biegnie dokładnie tak samo jak przebiegała granica Polski i ZSRR, więc można powiedzieć, że w tamtym rejonie praktycznie niewiele się zmieniło od dziesiątek lat. Działalność człowieka była znikoma toteż dzięki temu przyroda mogła się tam wykazać. Można nazwać to miejsce niejako dzikim wschodem lub końcem świata. Każdy kto się tam wybierze będzie przemierzać kilometry bezludnych terenów. Jedynym miejscem skupiającym ruch w tej okolicy jest przejście graniczne w Bobrownikach.

Zasypany pas graniczny

Najbardziej znane

Najbardziej znanym miejscem Doliny Świsłoczy jest tatarska wieś Kruszyniany. Dojedziemy do niej z Bobrownik lub z Krynek. W miejscowości jest nie tylko dobrze zachowany, drewniany meczet zbudowany między XVIII a XIX wiekiem, mizar (cmentarz) z nagrobkami nawet z XVII wieku, ale także są tam zalesione wzgórza, z których obserwować możemy rozległe tereny Doliny Świsłoczy. Następne miejsce, które leży w Dolinie Świsłoczy i jest tłumnie odwiedzane to Jałówka. Mała wieś przy samej granicy cieszy się taką popularnością za sprawą ruin kościoła.

Mniej znane

Warto też wspomnieć o Gobiatach, gdzie znajduje się bardzo charakterystyczne miejsce w postaci nieczynnego przejścia granicznego zwieńczonego ogromną bramą z napisanym cyrylicą słowem “MIR”, które oznacza “pokój”. Inne miejsce, które w Dolinie Świsłoczy jest mniej znane, ale przez niektórych odwiedzane to wieś Rudaki. To prawdziwy koniec świata. Szczególnym miejscem jest ławeczka pod drzewem na końcu wsi, z której można obserwować przyrodę.

Dostęp do rzeki Świsłocz najlepszy jest we wsi Chomontowce. Pamiętać jednak należy, że to również granica więc lepiej się w niej nie kąpać, bo można sobie narobić problemów. Aczkolwiek przez konflikt z nielegalnymi imigrantami dostęp do tych miejsc dla turystów może być utrudniony jeszcze długo. Obecnie jest niemożliwy. Warto też wspomnieć o Ozieranach, które wystąpiły w serialu Kruk, a które mają całkiem sympatyczny zbiornik wodny w postaci zalewu.

Nieznane

Jeżeli jest Świsłocz to i muszą być Świsłoczany. To miejsce jest kompletnym odludziem. Tak samo jak pobliskie Mostowlany, Dublany, Gonczary i Kondratki. Pola i szerokie przestrzenie sprawią, że poczujemy się jak na zarośniętej pustyni. Warto dodać, że ta droga jest tak samo piękna latem jak i zimą. Szczególnie, gdy napada śniegu. Wszystkie wymienione miejscowości znajdują się na drodze łączącej wspomnianą Jałówkę z Bobrownikami.

Na sam koniec dodamy, że trwają obecnie plany utworzenia Parku Krajobrazowego Doliny Świsłoczy. Jest to pewna forma ochrony, która ma być odpowiedzią na konflikt o którym wspominaliśmy na początku. Jest on pomiędzy mieszkańcami Kruszynian, którzy od lat prowadzą tam znane gospodarstwo agroturystyczne, a przedsiębiorcą, który w okolicy chciałby hodować masowo kury. Fetor dla turystów mógłby być wtedy nie do wytrzymania. Warto jednak podkreślić, że park krajobrazowy nie tylko uniemożliwiłby działalności dla tego jednego, który nie może się dogadać z mieszkańcami Kruszynian, ale także dla innych. Dlatego zanim zapadną ostateczne decyzje – najpierw trwa seria konsultacji z mieszkańcami w tej sprawie.

Featured Video Play Icon

Białystok – Suwałki rowerem? Świetny pomysł nawet jesienią!

Wigierski Park Narodowy, Puszcza Augustowska, Kanał Augustowski, Biebrzański Park Narodowy i Tykocin to tylko niektóre atrakcje jakie można odwiedzić korzystając z podlaskiego odcinka Green Velo. Jesienna aura to także dobry czas na dłuższą rowerową wycieczkę. Jeżeli chcielibyśmy przejechać trasę z powyższego filmu, to musimy wiedzieć, że trzeba ją zaplanować na dwa dni. Z Suwałk do Białegostoku, drogą dla samochodów jest 120 km. W przypadku trasy rowerowej jest to około 200 km. Warto jednak spróbować swoich sił. Choćby dla tej wspaniałej przyrody.

Do Suwałk możemy dojechać bezpośrednim pociągiem z Krakowa, Warszawy i Białegostoku. Po wyruszeniu w drogę z zabytkowego dworca warto przejechać przez centrum Suwałk oraz wybrać się nad zalew Arkadia. Jeżeli przyjechaliśmy z daleka, to możemy też się solidnie wyspać i ruszyć dopiero następnego dnia.

Kolejny przystanek w naszej drodze do Wigierski Park Narodowy. Warto tam zobaczyć przede wszystkim klasztor, a także obserwować przyrodę miło spędzając czas nad jeziorem Wigry. Trasa dalej prowadzi do Mikaszówki, gdzie będziemy jechać dalej wzdłuż Kanału Augustowskiego odwiedzając między innym sanktuarium w Studzienicznej oraz Augustów. Szczególe warto wybrać się tam nad bulwary, plażę i na Rynek.

Następnie trasa poprowadzi nas do Goniądza przez piękne tereny Biebrzańskiego Parku Narodowego. Będziemy jechać wzdłuż rzeki Biebrzy podziwiając niesamowitą przyrodę. Następnie zajedźmy do Osowca-Twierdzy, gdzie możemy spędzić czas w muzeum, wybrać się nad bunkry i kładkę. Później pojedźmy Carskim Traktem do Strękowej Góry. Po drodze będzie jeszcze jedna kładka, z której będzie można podziwiać łosie przy odrobinie szczęścia.

Ostatni odcinek drogi to Tykocin, tamtejsze bulwary, piękny kościół, synagoga, zamek i ogólnie otwarty rynek. W oko mogą też wpaść przepiękne drewniane domy. Na sam koniec zahaczymy o Narwiański Park Narodowy. Jeżeli chcemy, to możemy tam zajechać lub pojechać prostą drogą do Białegostoku.

Jak widzicie na powyższym filmie – droga będzie miała nawierzchnię mieszaną, dlatego w trasie sprawdzi się rower z grubszymi oponami. Nasza prędkość będzie może trochę niższa, ale taka wycieczka to przecież nie wyścig. Warto cieszyć się każdą chwilą spędzoną na szlaku.

Długi weekend listopadowy. Co robić gdy mamy wolne?

Wystarczy wziąć 8 dni wolnego, by wypoczywać ponad dwa tygodnie. Taki jest w tym roku długi weekend listopadowy. Zaczynamy 30 października w sobotę, następnie mamy wolną niedzielę i poniedziałek. Oczywiście jeżeli możemy sobie pozwolić to można to przeciągnąć aż do 14 listopada, bo 3 dni wcześniej będziemy świętować niepodległość. Mimo, że w tym roku istnieją zakazy związane ze stanem wyjątkowym (a być może dojdą jeszcze zakazy związane z epidemią), to i tak warto przyjechać na Podlasie. Tylko tutaj zażyjemy głębokiego odpoczynku. Prognoza pogody jest obiecująca. Może nie będzie najcieplej (jak to w listopadzie), ale za to nie powinno padać. Wystarczy cieplejsze ubranie, termos z herbatą i można godzinami spacerować po podlaskich puszczach, parkach narodowych, nad jeziorami i poprzez zabytkowe rynki miast.

Białowieża to nie wszystko

Topiło

W ten długi weekend niestety musimy odpuścić sobie zwiedzanie Kruszynian i Białowieży z powodu trwającego stanu wyjątkowego. Warto jednak przypomnieć, że Puszcza Białowieska ma także wiele innych atrakcji. Z jeziora Topiło mamy do granicy ponad 3 kilometry, a zatem możemy tam legalnie bez pozwolenia przebywać. Nie zapomnijmy jednak o dokumentach tożsamości, bo te na pewno się przydadzą. Przejdźmy się 10-kilometrową trasą zamkniętej o tej porze roku kolejki wąskotorowej z Hajnówki. Po drodze miniemy kładkę, którą warto też zwiedzić.

Przed Białowieżą, do której wjeżdżać nie możemy znajduje się droga do rezerwatu pokazowego i na Szlak Dębów Królewskich. Te miejsca zakazane nie są i możemy je śmiało odwiedzać. Zobaczymy jak się ma król puszczy i zobaczymy drzewa wielkie jak wieżowce! To wszystko w jesiennym klimacie.

Malownicza, wielokulturowa trasa

Wierzchlesie

Jeżeli chcemy poznać tatarską kulturę, to zamiast Kruszynian wybierzmy Bohoniki oddalone od granicy o 10 kilometrów. Możemy też przejechać się wielokulturową trasą Sokółka – Bohoniki – Stara Kamionka – Wierzchlesie – Sokołda – Supraśl – Kołodno – Królowy Most – Załuki – Wyżary – Waliły – Gródek – Michałowo – Topolany – Trześcianka – Puchły – Doktorce – Suraż.  Po drodze poznamy wszystkie kultury Podlasia, różnorodną architekturę i przyrodę. Trasa wyniesie nas 150 kilometrów. Jeżeli nie pominiemy żadnych atrakcji to powinniśmy zacząć zwiedzanie z samego rana, bo zejdzie nam do wieczora.

Warto przede wszystkim zobaczyć tatarski Kościół w Sokółce i pobliskie miejsca związane z filmem U Pana Boga za Piecem. W Bohonikach zainteresować nas powinien oczywiście tatarski meczet. Szczególnie warto wejść do środka. Ze Starej Kamionki do Wierzchlesia towarzyszyć będą nam piękne krajobrazy, napotkamy też katolickie kapliczki. W samym Wierzchlesiu znajdują się natomiast słynne płoty z filmu U Pana Boga za Piecem. Sokołda to miejsce, gdzie znajduje się Arboretum. Supraśl jest turystyczną perłą Podlasia, zaś pobliskie Kołodno oferuje Wzgórza Świętojańskie i wieżę widokową górującą nad Puszczą Knyszyńską.

Wyżary to przepiękne rozlewiska i kładki w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Leśne drogi, które tam prowadzą zachwycą wszystkich. Gródek, Michałowo i Topolany to miejscowości, gdzie podziwiać będziemy piękne cerkwie i krajobrazy. W Trześciance i Puchłach natomiast dodatkowo drewniane domy ze słynnymi okiennicami. Na zakończenie obejrzyjmy malownicze Doktorce i Suraż – jedno z najmniejszych polskich miast.

Wyżary

Biebrza też czeka

Osowiec-Twierdza, fot. P. Jakubczyk

Jakiś czas minął od wielkiego pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jakoś wszystko przycichło, ale tamte miejsca nadal są cudowne. Zacznijmy od podstaw czyli carskiego traktu z Góry Strękowej do Osowca-Twierdzy. Piękna droga prowadzi przez las. Po drodze będą wieże widokowe i kładki, na których możemy zaobserwować łosie. Osobno powinniśmy zwiedzić Goniądz. Są tam miejsca widokowe na rzekę, kaplica na wysokiej górze i stary młyn. Możemy także zajrzeć do pięknego Rajgrodu.

W Dolistowie Starym znajduje się stary most, którym przeprawimy się nad dziką stronę Biebrzańskiego Parku Narodowego. Do samego Jagłowa będziemy mogli jechać wzdłuż rzeki przez kompletne pustkowie, gdzie króluje przyroda. Najlepiej wybrać słoneczny dzień – świtem lub podczas zachodzącego słońca. Po drodze miniemy Śluzę Dębową należącą do Kanału Augustowskiego. A że będziemy niedaleko, to warto jeszcze zajrzeć do samej letniej stolicy Polski jesienią. Jest równie piękna, lecz dużo spokojniejsza. Tam oczywiście pospacerujmy bulwarami nad rzeką prowadzącej do plaży nad jeziorem.

Featured Video Play Icon

Białystok jesienną porą. Oto najlepsze miejsca do odwiedzenia.

Białystok jesienią prezentuje się wyjątkowo cudnie. Cała paleta kolorów jakie daje nam natura powoduje, że idziemy i się zachwycamy krajobrazem. Mimo coraz gęstszej zabudowy, istnieją w Białymstoku dalej miejscówki, które warto zobaczyć. Nawet w centrum, mimo że stolica Podlaskiego to miasto kompaktowe i na obrzeża jest niedaleko. Prezentujemy najlepsze miejscówki do odwiedzenia jesienią.

Pałac Branickich

Zacznijmy od perły w koronie czyli Wersalu Podlaskiego. Okazały pałac dominuje nad przepięknym ogrodem połączonym z parkiem. Przejście całego terenu wraz z przylegającymi Plantami to oczywisty numer jeden. Kolorowe liście na drzewach spowodują, że będzie nam się spacerować cudnie nie wychylając się z centrum miasta. Dodatkowo warto też zobaczyć pobliskie bulwary nad rzeką Białą przy Teatrze Dramatycznym. Te trzy miejsca potraktowane jako jedna całość spowodują, że wspaniale spędzony czas.

Las Zwierzyniecki

Chyba nie ma obecnie bardziej kolorowego i różnorodnego przyrodniczo miejsca w Białymstoku niż Las Zwierzyniecki. Zasypane liśćmi ścieżki rezerwatu poprowadzą nas przez krainę jak z najlepszych obrazów. Nie wiadomo czy stać i podziwiać czy wyciągać aparat i robić pamiątkowe zdjęcia. Warto tam po prostu być. Najlepiej z drugą połówką za rękę, nasłuchując natury. Na koniec wycieczki warto jeszcze zahaczyć do ogrodu zoologicznego, by zobaczyć które zwierzęta poszły spać.

Rezerwat Antoniuk

Jeżeli chcemy zażyć jeszcze głębszego lasu to warto wybrać się na obrzeża miasta. Tam czeka na nas piękny Rezerwat Antoniuk. Oprócz niego po przeciwnej stronie drogi do Augustowa jest jeszcze Las Pietrasze. Te dwa miejsca potraktowane jako całość dadzą nam niesamowity spacer. A to dlatego, że tereny te są nieco górzyste. Dlatego będą doskonałą alternatywą dla płaskiego centrum miasta. Ponadto jest tam wiele ścieżek, którymi możemy odkrywać bogactwo przyrody Białegostoku.

Niezależnie, który wariant wybierzemy – będzie to na pewno lepsze rozwiązanie niż przesiedzenie w domu. Taka piękna pogoda aż wzywa do wyjścia na zewnątrz. Obcowanie z naturą w piękny dzień spowoduje, że od razu poprawi nam się humor i samopoczucie. A to jesienią jest w cenie.

Featured Video Play Icon

Znów można obserwować żubry! Powychodziły z lasów.

Żubry z pięcioma młodymi można było ostatnio zaobserwować w Eliaszukach niedaleko Siemianówki. Obserwacjom sprzyja niska temperatura pod wpływem której w lesie wszystko zamarza i zmusza zwierzęta do żerowania poza nim. Żeby żubr nie niszczył upraw rolnikom, są przygotowywane specjalne brogopaśniki czyli miejsca dokarmiania. Najpierw czeka tam na zwierzęta siano, a później sianokiszonki i buraki pastewne. Najlepiej szukać zwierząt w miejscach, w których znajdują się widoczne z daleka duże stogi siana. Bardziej niesforne można zauważyć na polach rolników.

Ogólnie żubry możemy podziwiać w Puszczy Knyszyńskiej i Puszczy Białowieskiej, a także na terenach pomiędzy tymi kompleksami leśnymi. Jeżeli chodzi o Eliaszuki to napotkanie zwierząt w tym miejscu było raczej przypadkowe. Bardziej można szukać po drodze z Siemianówki do Narewki. Szczególnie, że zaraz za tą pierwszą miejscowością znajduje się platforma widokowa na stogi siana. Ważne jest, ażeby przypomnieć wszystkim, że żubr jest zwierzęciem dziko żyjącym i próba zrobienia sobie z nim selfie może skończyć się dla nas bardzo źle. Dlatego, gdy będziemy zwiedzać okolicę i napotkamy stado – powinniśmy króla Puszczy obserwować albo z drogi albo z wieży obserwacyjnej – jeżeli znajduje się w pobliżu. Podchodzenie może spłoszyć zwierzęta. W najlepszym wypadku uciekną, ale może stać się też najgorsze, dlatego uważajmy także tej zimy.

Obecnie w Polsce zatem żyje w sumie 2316 żubrów z czego najwięcej na Podlasiu. W ostatnim czasie zwierzęta te wywożone są do Puszczy Augustowskiej, by również tam zakładały stada. Wszystko dlatego by zwierzęta spokrewnione ze sobą nie rozmnażały się.

Zaskakujące odkrycie! Wilk pomaga w walce z epidemią ASF.

Województwo Podlaskie jest jednym z bardziej dotkniętych przez Afrykański Pomór Świń. Chociaż ta choroba nie jest groźna dla ludzi toteż rolnicy masowo tracili dobytek gospodarstwa, gdyż dostawali urzędowy nakaz zabijania swojej trzody. Jeżeli ktoś się sprzeciwiał, to zwierzęta mu odbierano i robiono to za niego. Wystarczyło podejrzenie, że jego hodowla mogła mieć styczność z chorymi dzikami. Przypomnijmy też o masowym wybijaniu dzików w podlaskich lasach. W całym kraju wybito 37 000 świń i potwierdzono 111 ognisk ASF.

Epidemia, przez którą rolnicy tracą majątek to także okazja dla lobby myśliwych, które próbowało przeforsować odstrzał chronionego wilka. Te zwierzęta według nich rzekomo miały roznosić ASF poprzez kontakt z zakażonymi dzikami. Tymczasem okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. Przeprowadzono specjalne badania, z których wynikło że wirus ASF nie przeżywa już po kontakcie z układem pokarmowym wilka. Oznacza to, że im więcej dzików zjedzą te chronione zwierzęta tym rozprzestrzenianie się epidemii będzie mniejsze.

Przypomnijmy, że od kilku lat trwa wielka kampania oczerniania wilka w mediach na różne sposoby. Najczęściej straszy się nim ludzi, by doprowadzić do odstrzałów. Myśliwi o tym marzą. Podobnie jest z łosiem. Ten także jest na liście pożądanych gatunków przez lobby.

http://serwer180971.lh.pl/po-20-latach-znow-beda-polowania-na-wilki-mysliwi-tego-pragna/

Featured Video Play Icon

Królowy Most i Kołodno cały czas popularne! Tak wygląda droga na wieżę widokową.

Królowy Most i Kołodno są cały czas “na topie”. Nie maleje liczba turystów odwiedzających te miejsca. Przyjeżdżają samochodami i rowerami od strony Białegostoku i od strony Supraśla. Mimo niesłabnącej popularności Wzgórz Świętojańskich, dalej wiele osób ma problem ze znalezieniem wejścia na górę. Dlatego warto obejrzeć powyższy film i zobaczyć sobie wcześniej jak wygląda dojazd i droga do wieży widokowej, z której widać Puszczę Knyszyńską.

Wejść na górę jest kilka, jednak najlepiej iść z drogi żwirowej niedaleko cmentarza (na filmie), prowadzącej do lasu. W pewnym momencie będzie wejście na górę po lewej stronie. Można zejść drugą drogą, a następnie przejść przez całe Kołodno do cmentarza (jeżeli tam zostawiliśmy samochód). Można też dojechać rowerem, wspiąć się z nim na górę (trudności będą tylko chwilowe), a potem zjechać oczywiście trzymając hamulec, by się nie zabić.

Samo Kołodno i Królowy Most warto zwiedzać o każdej porze roku. Gdy ktoś przybędzie na Podlasie może śmiało zrobić nawet całą pętlę w Puszczy Knyszyńskiej. Jadąc i zwiedzając trasą Białystok – Supraśl – Cieliczanka – Kołodno – Królowy Most – Wyżary – Białystok. Po drodze same fantastyczne miejsca!

Są nowe wieści w sprawie lotniska na Krywlanach. Pierwszy lot w 2023 roku?

Nikt nie zaskarżył do Najwyższego Sądu Administracyjnego decyzji dotyczącej wycinki drzew w Lesie Solnickim. Taka skarga spowodowałaby, że jeszcze dłużej nie można byłoby korzystać z Krywlan, a tym bardziej ich rozwijać. Brak skargi oznacza, że musiało nastąpić jakieś nieformalne porozumienie między tymi co chcą lotniska a tymi co nie chcą.

Zaznaczmy na wstępie o co chodzi ze skargą do NSA. Służy ona do kontroli wyroku wydanego przez Sąd Administracyjny, a nie bezpośrednio dokonaniu kontroli decyzji administracyjnej. Mało prawdopodobne jest, że NSA dopatrzyłby się nieprawidłowości w wyroku. Na rezultat skargi jednak byśmy sporo poczekali. jak czytamy w serwisie prawo.pl – W odniesieniu do skarg kasacyjnych w terminie do 12 miesięcy załatwiono 23,54 proc. spraw.

Dzięki temu, że nikt nic nie zaskarżał, teraz Prezydent Białegostoku może swobodnie wydać nową decyzję, w której nie będzie już błędów wytkniętych przez sąd. Przypomnijmy, że pierwszą decyzję w tej sprawie uchyliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze, druga decyzja skończyła się sądem. Teraz będzie trzecie podejście – miejmy nadzieję, że ostatnie.

Chociaż samo wydanie decyzji w tej sprawie również zajmie sporo czasu, to na pewno dużo mniej niż czekanie na kolejne rozstrzygnięcia. Czy w 2023 roku z Krywlan odleci pierwszy samolot regularnych linii? Tego byśmy sobie życzyli.

Gmina Dobrzyniewo Duże chce postawić na turystów. Oto 3 propozycje, którymi porwą ich serca.

Gmina Dobrzyniewo Duże chce postawić na turystów. Do tej pory nie wykorzystywano potencjału jaki mają. A to przede wszystkim raj dla rowerzystów i spacerowiczów, którzy w wolnym czasie szukają dobrych miejsc od miejskiego zgiełku i hałasu.

Rowerowe trasy

Świetnym pomysłem będzie przejechanie się alternatywną trasą do Tykocina przez gminę Dobrzyniewo Duże. Zaczynamy drogą od Jurowiec (jeszcze Gmina Wasilków) w kierunku Letnik. Następnie jedziemy przez Krynice, Dobrzyniewo Duże, Rybaki do jazu w Złotorii. Dalej prosto do Tykocina. Do samego jazu jest 20 km, zaś do Tykocina 30 km. Jest także ciekawa trasa z Białegostoku do Knyszyna przez Fasty, Nowe Aleksandrowo, Letniki, Ponikłę, Chraboły. W Obrubnikach możemy pojechać przez Kozińce, Pogorzałki, Nowosiółki i Krypno.

Rezerwat przyrody

Kolejna atrakcja to Rezerwat przyrody Krzemianka na granicy gminy. Niesamowita podróż kładkami przez bogaty przyrodniczo obszar sprawi nam niesamowitą frajdę. Odetchniemy też świeżym powietrzem i przy okazji zaobserwujemy trochę życie w naturalnym środowisku. Warto zaznaczyć, że Krzemianka pozwala dotrzeć do miejsc, których człowiek normalnie by nie mógł odwiedzić bez ryzyka zagubienia, a nawet narażania życia. Tu jest o tyle bezpiecznie, że można przybyć z dziećmi. Warto jednak pamiętać o dobrym obuwiu. Nie tylko będziemy poruszać się po samej kładce. Na przykład bardzo ciekawie będzie na terenach, gdzie dawniej była kopalnia krzemienia. Kładka ma długość 1 km.

http://serwer180971.lh.pl/park-krajobrazowy-puszczy-knyszynskiej-co-warto-tu-zobaczyc/

Przepiękny, drewniany kościół

fot. archibial.pl

W Kopisku znajduje się także prawdziwa perła architektury. To drewniany kościół pw. NMP Królowej Polski. Kapliczki, drewniane rzeźbione tablice, położenie na wzgórzu, drewniany wystrój kościoła, majestatyczne obrazy i wiele wiele więcej – to wszystko w jednym miejscu. Wnętrze świątyni zostało ozdobione licznymi płaskorzeźbami, wykonanymi przez artystę rzeźbiarza Sergiusza Żedzia z Hajnówki. Uporządkowano też teren wokół świątyni i plebanii, przez co parafia jest popularnym miejscem spotkań grup młodzieżowych z Białegostoku i okolic.

Featured Video Play Icon

Bimber podlaski jest znany w całej Polsce. Tak wygląda i działa leśna bimbrownia.

Duch Puszczy, Księżycówka, Kopnięcie Łosia, Szwędaczek i wiele wiele innych. To wszystko zakazane podlaskie trunki, w których lubują się mieszkańcy, a które są bardzo pożądane przez przyjezdnych. Chociaż fakt, że są one zakazane jest absurdalny, toteż jeszcze bardziej przyciąga chętnych. Nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc smakuje lepiej. Na kanwie tej popularności w białostockim skansenie w 2009 roku powstała leśna bimbrownia, by turyści mogli z bliska zobaczyć aparaturę, która wytwarza bimber.

Blisko jedna trzecia obszaru Podlasia to gęsty las. Występują tu też naturalne źródła wody w postaci strumyków. A to wszystko wspomaga potajemne gorzelnictwo. Typowa leśna bimbrownia to piec, kadzie i chłodnice z filtrem. Wbrew pozorom wyrób bimbru nie jest skomplikowany. Najpierw wodę należy podgrzać do 85 stopni C. Potem wystarczy tą wodę przepompować do kadzi i tam wsypać mąkę żytnią. Po 2 godzinach dolać zimnej wody dla ochłody przyszłego trunku. Gdy ten osiągnie 30 stopni C. wystarczy wsypać 1,5 kg drożdży i wymieszać. W ten sposób uzyskamy zacier, który będzie dojrzewać przez najbliższy tydzień.

Potem przepompowujemy wszystko do pieca z wodą, którą podgrzewamy. Nie można tego robić bezpośrednio nad paleniskiem. Gdy zacznie wrzeć to opary alkoholowe przejdą do beczek z zimną wodą. W efekcie po zanurzeniu skroplą się, a my uzyskamy destylat. Między chłodnicami znajduje się także specjalny pojemnik na odpady produkcji. Dzięki czemu do zbiornika trafi czysty alkohol, a wszystko co cięższe opadnie do pojemnika. Jeżeli chcielibyśmy, by nasz bimberek był jeszcze lepszej jakości, to musimy wykonać kolejne destylacje już w innej chłodnicy.

Wódka zwykła jest dwukrotne destylowana, wyborowa – trzykrotnie, luksusowa – czterokrotnie, premium i superpremium wielokrotnie. Droższe wódki są wytworzone z lepszej jakości zboża i ich destylat filtrowany jest nie tylko przez tradycyjny węgiel, ale nawet mleko czy diamenty. Jak widać produkcja alkoholu nie jest skomplikowana toteż bardzo popularna. Teraz, gdy wybór alkoholi w sklepach jest tak ogromny i powszechny, to produkcja bimbru jest bardziej tradycją. Dlatego też walka z bimbrownikami nie jest tak zaciekła jak kiedyś. Być może doczekamy kiedyś czasów, że na własny użytek, legalnie będzie można sobie napędzić bimbru na święta.

Charakterystyczny drewniany dom przy Mazowieckiej będzie zabytkiem

Ten budynek jest przedmiotem różnych dyskusji od wielu lat. Jedni widzieliby go w skansenie pod Białymstokiem, inni chcieliby tam zrobić muzeum związane z Ryszardem Kaczorowskim, a jeszcze inni, by po prostu komuś służył wyremontowany. Po latach miasto postanowiło sprzedać ten budynek, ale póki co nie słychać by ktoś chciał go kupić. Teraz Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków prowadzi postępowanie, którego celem jest wpisanie drewnianego domu do rejestru zabytków.

Budynek powstał jeszcze przed 1932 rokiem. Po raz pierwszy oznaczono go na mapie Białegostoku z 1937 r. Do 1939 r. właścicielami budynku byli Wałłachowie. Wiadomo, że wcześniej w tym samym miejscu również istniała nieruchomość. Nie wiadomo jednak czy ta sama. Z dokumentów wiemy, że wcześniejszymi właścicielami obiektu byli Dawid Muler i Mordchela Efrona. Od 1896 r. budynek stanowił zastaw Wileńskiego Banku Ziemskiego. W 1903 r. nieruchomość należała do Fredy i Zuski Lewinów.

Jest to dom wolnostojący, dwukondygnacyjny, zbudowany z drewna w konstrukcji zrębowej. Wyróżnia się wysokim dachem. Nieruchomość została podzielona na dwa lokale mieszkalne. Początkowo dolna kondygnacja pełniła funkcję usługową. W latach 60. XX w. lokal przekształcono na mieszkanie. Budynek zachował się do naszych czasów w praktycznie niezmienionej formie. Wartości artystyczne obiektu przejawiają się m.in. w tzw. „jodełce” umieszczonej w partii podokiennej, co jest charakterystyczne dla drewnianego budownictwa Białegostoku.

Dlaczego budynek zasługuje na miano zabytku? Dom drewniany z ul. Mazowieckiej 31/1 w Białymstoku prezentuje szeroko rozumiane wartości zabytkowe (głównie artystyczne ale także i historyczne oraz naukowe). Budynek bez wątpienia wpisuje się w dawny, drewniany krajobraz miasta Białegostoku tak charakterystyczny jeszcze dla drugiej połowy XX wieku. Niestety z ubolewaniem postrzegam, że ostatnich latach wiele domów miejskich, w tym drewnianych zniknęło z przestrzeni Białegostoku. Także i dlatego nie można mieć żadnych wątpliwości, iż dom stojący przy ulicy Mazowieckiej 31/1 powinien być objęty najwyższą ochroną konserwatorską poprzez jego wpis do rejestru zabytków województwa podlaskiego.- tłumaczy prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz. – Podlaska Wojewódzka Konserwator Zabytków. – Ochrona ta daje gwarancję zachowania obiektu, jego nienaruszalność pod względem zachowania tkanki zabytkowej. Przypomnieć też należy, co wpływa na jego wartość naukową i historyczną, niniejszy budynek mieszkalny należy do tzw. „Kwartału Kaczorowskiego”, zachowanych obiektów drewnianych leżących blisko siebie w okolicy ul. Mazowieckiej. Kwartał ten, związany jest z postacią Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego Prezydenta Polski na uchodźctwie, związanego również z Białymstokiem  –  podkreśla prof. Dajnowicz.

Jest to o tyle dobra wiadomość, że drewniane, zabytkowe domy w Białymstoku płoną jeden za drugim, a wszyscy urzędnicy udają że nie ma sprawy. Potem w tych miejscach powstają bloki. Tak zostały zniszczone Bojary, tak teraz niszczone jest os. Przydworcowe. Drewniany dom przy Kaczorowskiego jest “rodzynkiem” w nowym otoczeniu, a pusty kawał ziemi na pewno śni się po nocach niektórym.

Obskurny mur idzie w zapomnienie. W końcu rusza remont ogrodzenia Pałacu Branickich.

Tynk z ogrodzenia odpadał już od kilku lat. W końcu zabezpieczono mury Pałacu Branickich specjalną folią. Wyglądało to szpetnie. Turyści i białostoczanie narzekali, że nie można zrobić bramie ładnego zdjęcia. A warto podkreślić, że to jest jeden z najstarszych budynków w mieście, który przetrwał wojenne, niemalże całkowite zniszczenie miasta. Teraz to wszystko się zmieni. Miasto w końcu postanowiło wyremontować ogrodzenie.

Przypomnijmy, że Pałac Branickich jest własnością Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Jego ogrodzenie, brama z zegarem oraz ogród są własnością miasta. Trudno powiedzieć dlaczego wcześniej nie znaleziono funduszy na przeprowadzenie tego remontu. Obecne pracę będą kosztować prawie 3 miliony złotych. To dość spora kwota, ale bez przesady – na najbardziej reprezentacyjne miejsce w mieście nie ma co żałować.

Remont ogrodzenia ma być ukończony do końca listopada bieżącego roku. Dlatego jeżeli planujecie piękne zdjęcia, to zimą gdy spadnie śnieg i będą świąteczne ozdoby – miejsce będzie jak znalazł. Warto jeszcze dodać, że w ramach tej samej inwestycji i kwoty będzie także przeprowadzony remont alejki prowadzącej do pawilonu włoskiego.

Będzie pociąg Białystok – Suwałki – Wilno! Już wiadomo kiedy.

Dobra wiadomość dla miłośników podróży. Według zapowiedzi litewskiego ministra transportu od połowy 2022 roku będzie bezpośrednie połączenie Warszawy z Wilnem przez Białystok, Suwałki i Kowno. W przyszłości dojedziemy aż do stolicy Estonii – Tallina.

– Już w przyszłym roku prawdopodobnie będziemy mogli wygodnie podróżować pociągiem między stolicami Litwy i Polski z jedną przesiadką w Kownie. Spółki kolejowe pracują nad rozkładem jazdy i cennikiem, a (…) na szczeblu obu rządów potwierdzono zobowiązanie do uruchomienia pociągu w przyszłym roku – powiedział minister transportu i komunikacji Marius Skuodis po spotkaniu z polskim ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem w Warszawie. – czytamy na stornie Belsat.eu. Planuje się dwa kursy dziennie.

Przypomnijmy, że od wybuchu pandemii praktycznie cały czas zawieszone jest połączenie Białystok – Kowno. Zgodnie z ostatnim komunikatem powrót linii miał nastąpić po 28 sierpnia. W rozkładzie jazdy jednak takiego połączenia cały czas nie ma. Rozkład połączeń z Suwałk jest dość ubogi. Każdego dnia z tego miasta wyjeżdża 6 pociągów: po jednym do Krakowa przez Warszawę i do Świnoujścia przez Białystok, Warszawę i Poznań. Pozostałe 4 to kursy są tylko do Białegostoku.

Przypomnijmy, że Suwałki i Kowno dzieli tylko 120 kilometrów. Ten brak połączenia kolejowego jest dość istotny. Z leżących blisko granicy Krakowa, Katowic, Wrocławia z łatwością dojedziemy do Czech. Z Poznania czy Szczecina – wyjedziemy do Niemiec. Podobnie w Przemyślu, z którego z łatwością udamy się na Ukrainę. A tam w pierwszych miastach można już się przesiadać, by przemierzać te kraje dalej koleją.

Tymczasem z Podlaskiego nie można pojechać ani na Litwę, a teraz także i na Białoruś (ze zrozumiałych względów). Miejmy nadzieję, że jak już pojawi się te połączenie do Wilna, to zostanie z nami na zawsze.

5 turystycznych hitów Podlasia na jesień

Skoro jest już jesień, to warto pomyśleć co by tu odwiedzić na Podlasiu. Wszak nasz region zmienił się teraz pod wpływem aury i namalował nam nowe obrazy. Koniecznie je trzeba zobaczyć. Dlatego przypominamy turystyczne hity Podlasia, które warto zobaczyć jesienią. Wybraliśmy ich 5.

Las Zwierzyniecki

Zaczynamy od Białegostoku. Nasza stolica województwa, niemalże w samym centrum posiada rezerwat przyrody. Różnorodność roślin sprawia, że jesienią jest tam prawdziwie pięknie i magicznie. Te kolory sprawią, że każde zdjęcie w takim plenerze wyjdzie wyjątkowo. Ale nie tylko dla zdjęć warto tam iść. Świeże, leśne powietrze, zamiast miejskich spalin, dobrze zrobi dla naszego zdrowia. Szczególnie, gdy zostanie wdychane podczas długiego spaceru. A ścieżek w Lesie Zwierzynieckim nie brakuje.

http://serwer180971.lh.pl/las-zwierzyniecki-bialystok/

Zalew Czapielówka

To ostatnio prawdziwy hit. Zmodernizowana ścieżka wokół Zalewu Czapielówka w Czarnej Białostockiej przyciągnęła mnóstwo osób. To kolejne miejsce na spacer jesienią. Po drodze zaliczymy kładki, wieże widokowe i pomost. Wszystko to w otoczeniu Puszczy Knyszyńskiej, która o tej porze roku jest po prostu cudowna. Dla wytrwałych jest jeszcze droga do Supraśla przez piękne bagna. Nie zapomnijcie kosza na grzyby!

http://serwer180971.lh.pl/zalew-w-czarnej-bialostockiej-wypieknial-teraz-to-swietne-miejsce-do-rekreacji/

Wieża widokowa w Kołodnie

Nie wychodzimy z Puszczy Knyszyńskiej. Jest ona tak ogromna, że kryje w sobie wiele wspaniałych miejsc. Już sama droga do Kołodna sprawi, że wpadniemy w zachwyt. Możemy zrobić pętlę – jechać drogą krajową do Królowego Mostu podziwiając widoki, zaś wracać przez Cieliczankę i Supraśl także podziwiając już inne widoki. Najpierw malownicze pagórki, a potem leśne otoczenie. A po drodze nie zapomnijcie zahaczyć właśnie o samo Kołodno, gdzie na Wzgórzach Świętojańskich znajduje się wieża, z której ponad czubkami drzew zobaczymy piękne, jesienne otoczenie Puszczy Knyszyńskiej.

http://serwer180971.lh.pl/najwyzsze-gory-podlasiu-mozna-przyjechac-nawet-weekend/

Wyżary

Ostatnie miejsce w Puszczy Knyszyńskiej, ale w zasadzie trudno je pominąć. Mowa tu oczywiście o Wyżarach i tamtejszym zbiorniku wodny, tamtejszej kładce po leśnych bagnach z galerią rzeźb i tamtejszym długim pomoście prowadzącym na sam środek innego bagna. Miejsce to w ostatnim czasie zrobiło się tak wielkim hitem, że co raz podjeżdżały tam młode pary robiąc sobie sesje ślubne. Otoczenie lasu, długie spacerowe ścieżki i cisza sprawiły, że każdy wolny czas jest świetny, by się tam wybrać.

http://serwer180971.lh.pl/wyzary-w-cudownych-jesiennych-kolorach-to-nowy-hit-turystyczny/

Bohoniki

W ostatnim czasie ciężko jest wybrać się pod polsko-białoruską granicę, gdyż został ogłoszony stan wyjątkowy. Na szczęście jest takie miejsce, gdzie nie trzeba nikogo prosić o pozwolenie na przyjazd. To tatarskie Bohoniki, gdzie oprócz pięknego meczetu znajduje się równie piękny tatarski mizar (cmentarz), do którego prowadzi cudowna aleja. Być może to ostatnie lata, gdy możecie zobaczyć te piękne tereny w obecnym kształcie. Z roku na roku unikalne krajobrazy Ziemi Sokólskiej są niszczone przez kopalnie żwiru. Coraz więcej terenów wygląda jak pustynia. Dlatego zwiedzajcie póki możecie.

Featured Video Play Icon

Cerkiew Św. Mikołaja Serbskiego w Białymstoku. Nie ma takiej drugiej w Polsce.

Z zewnątrz jest dość niepozorna, w środku natomiast jest przepiękna i wyjątkowa. Mowa tu o cerkwi Św. Mikołaja Serbskiego na osiedlu Bacieczki w Białymstoku. Mieści się ona przy ul. Herberta. Powstała dosyć niedawno. Wyświęcono ją w 2015 roku.

Wyjątkowość tego miejsca polega przede wszystkim na wystroju wewnątrz. Jest to tak zwana “domowa cerkiew”, która została opatrzona wyjątkową polichromią wykonaną przez wybitnych serbskich malarzy, którym przewodził prof. Goran Janićijević. Na niewielkiej powierzchni świątyni swoje miejsce znalazło 111 postaci świętych naturalnej ludzkiej wielkości, co jest naprawdę wyjątkowe! Polichromia jest wykonana metodą Al secco w neo-bizantyjskim stylu nawiązując jednocześnie do serbskiej tradycji ikonopisania. Warto też podkreślić, że dobór świętych na malowidłach nie jest przypadkowy. Na ścianach świątyni znaleźli się święci z całego świata, z różnych wieków. Szczególne miejsce poświęcono świętym z terenów Rzeczpospolitej oraz Serbii. W XVI wieku serbscy malarze na czele z mnichem Nektariuszem pokryli freskami cerkiew Zwiastowania NMP w Monasterze Supraskim. Ta świątynia została zniszczona w XX wieku. Od tamtej pory żadna cerkiew w Polsce nie została upiększona przez serbskich mistrzów, aż do dziś.

Kolejnym arcydziełem w świątyni jest ręcznie rzeźbiony ikonostas oraz stół ofiarny, które wykonał rzeźbiarz Leon Naumiuk. Rzeźba nawiązuje do serbskich motywów sakralnych gustownie przeplatając je z motywami spotykanymi na Podlasiu. Ikony do ikonostasu wykonali malarze z Serbii. Trzeba też wspomnieć o witrażach. Zaprojektowane zostały przez Pana Leona Naumiuka. Trzeba wiedzieć, że witraże są rzadko spotykane w podlaskich świątyniach. Wykonane zostały one przez Panią Helenę Gromak-Ołdytowska w swojej pracowni w Supraślu.

Całości dopełniają freski na zewnątrz świątyni, które poświęcono św. Mikołajowi Serbskiemu i Bogarodzicy. Te malowidła zostały wykonane metodą Fresco, czyli na mokrym tynku, nawiązując do wielkiej tradycji tworzenia malowideł na świeżym tynku, która w średniowieczu wytworzyła się na Bałkanach. Autorem fresków, które są chyba jedynym takim przykładem w Białymstoku, jest serbski malarz Miodrag Milutinović.

To nie wszystko. Wystrój cerkwi zwykle jest uporządkowany wedle jasno określonych zasad. Ołtarz, miejsce chóru, prezbiterium czy przedsionek mają określone położenie. Natomiast w cerkwi św. Mikołaja Serbskiego jest nieco inaczej. Wszelkie zmiany wynikają z “domowych” rozmiarów cerkwi. Zwiedzając Białystok i jego świątynie warto także wybrać się na ul. Herberta. W naprawdę niepozornym budynku znajdują się prawdziwe arcydzieła!

Rozkład jazdy MPK Białystok

Nowa linia autobusowa w Białymstoku. 30 szybko zawiezie na Dojlidy Górne.

Dojlidy Górne dołączone do Białegostoku są od dosyć niedawna. Dlatego wszystkie usługi publiczne świadczone przez Białystok docierają tam z pewnym opóźnieniem względem innych osiedli. Do końca 2005 roku była to jeszcze miejscowość należąca do gminy Zabłudów. Od 1 stycznia 2006 roku wraz z miejscowościami Zagórki i Kolonia Halickie, Dojlidy Górne są częścią gminy Białystok.

Najpierw mieszkańcy nowego osiedla zyskali kanalizację i wodociągi. Później otrzymali też nowe drogi. Na początku wydłużona została dla nich linia 2 – komunikacji miejskiej. Później przy ul. Halickiej powstała pętla, gdzie zaczęła się zatrzymywać także linia 15. Teraz Dojlidy Górne zyskały trzecią już linię – 30. Jest ona o tyle korzystna dla mieszkańców, że można nią dosyć szybko dojechać do domu z centrum. Trzydziestka jedzie z centrum przesiadkowego przy Al. Piłsudskiego do pętli prostą drogą – Mickiewicza. Przejazd trwa lekko ponad 20 minut. Czyli w zasadzie podobnie co samochodem.

Tego właśnie brakuje w białostockiej komunikacji miejskiej. Jest sporo linii, które krążą po wszystkich osiedlach po kolei, niepotrzebnie wydłużając czas przejazdu. Już dawno powinna nastąpić w tej kwestii zmiana polegająca na utworzeniu krótkich, szybkich linii – konkurencyjnych do tras samochodowych. Ale niestety, w Białostockiej Komunikacji Miejskiej – jeszcze sprzed ery Tadeusza Truskolaskiego – dyrektorem jest Bogusław Prokop. O ile, na przestrzeni lat można mu wytknąć wiele niedociągnięć, to też nie można mu zarzucić wiedzy na temat funkcjonowania komunikacji miejskiej. Jednak fakt, że tak wiele lat jedna osoba pełni jedną funkcję trzeba ocenić negatywnie. BKM-owi od lat potrzebne jest świeże spojrzenie i głęboka reforma.

Wystarczy spojrzeć na Warszawę. Tam jeżdżenie samochodem do pracy czy na uczelnię to w zasadzie chory pomysł. U nas niestety odwrotnie. Białostoczanie jadą autobusem tylko wtedy, gdy muszą. To wszystko pokłosie podejścia do komunikacji władz miasta i dyrektora Prokopa. Kilka lat temu postawili na realizację strategii “smart”. Wszystko co się da miało być elektronicznie. Oczywiście dla dobra pasażera. Problem w tym, że pasażer ma gdzieś czy jest elektronicznie czy nie. Po prostu chce jak najszybciej dojechać tam gdzie planuje. A w tej kwestii niewiele się w Białymstoku zmieniło.

3 nieoczywiste miejsca w Supraślu. Gdy tam będziesz koniecznie je odwiedź!

Niemalże w każdy weekend (szczególnie ten pogodny) do Supraśla ciągną tłumy. Uzdrowisko od pewnego czasu jest bardzo popularne. W centrum miasta można poczuć się niekiedy jak w Zakopanem. Tłumy turystów, tłumy handlarzy, autobusy wycieczkowe i wiele wiele innych. Gwarno jest zarówno przy głównej ulicy w mieście czyli – 3 maja. Nie brakuje też ludzi na bulwarach im. Wiktora Wołkowa i tamtejszej plaży. Ogromne tłumy przyciąga też Muzeum Ikon.

Dlatego należy sobie zadać pytanie – czy warto jechać do Supraśla jeżeli nie odpowiada nam towarzystwo tłumów? Oczywiście! Postanowiliśmy opowiedzieć Wam o 3 miejscach gminy Supraśl, gdzie wspaniale spędzicie czas… w ciszy i spokoju. Od razu zaznaczymy, że to nie są odludzia, ale typowi turyści tam się nie zapuszczą. Do każdego z tych miejsc dojdziecie piechotą lub dojedziecie rowerem kierując się z centrum uzdrowiska.

fot. Krzysztof Maria Różański / Wikipedia
  • 1. 6 km od centrum znajduje się malowniczy staw nad Krasną Rzeką. Prawdziwie piękny zbiornik wodny pośrodku Puszczy Knyszyńskiej. Możecie tam napotkać wędkarzy, którzy cenią sobie ciszę, więc szukając ciszy wspaniale będziecie razem tam się odnajdywać.

  • 2. Zdecydowanie bliżej, bo zaledwie 600 metrów od centrum dzieli Was Polana Krasny Las. Żeby do niej się dostać wystarczy iść ulicą Piłsudskiego do góry do samego końca. Jest to wejście do malowniczego szlaku. Szczególnie pięknie jest tam zimą. Wtedy napotkamy tam narciarzy. Warto jednak tamtędy pospacerować o każdej porze roku! Pętla spacerowa wynosi 3 kilometry.

  • 3. Ostatnie miejsce znajduje się 3,5 km od centrum. Idzie się tam drogą prowadzącą przez most z wodospadem przy Zalewie obok parkingu. Po drodze będziemy mogli upajać się przyrodą i jej różnorodnością, a na jej końcu drogi będzie kładka, przy której będziemy mogli posiedzieć i posłuchać szumu rzeki. Wracając możemy tą samą drogą lub przechodząc na drugą stronę kładki oraz następnie dochodząc w lesie do głównej ścieżki. Tam kierujemy się w lewo i idziemy cały czas prosto aż do drogi na Krynki.

 

Featured Video Play Icon

Jesień to idealny czas na spacery. W Białymstoku jest takie idealne miejsce.

Oczywiście mowa tutaj o Parku Konstytucji 3 Maja, pobliskim zoo oraz Lesie Zwierzynieckim. Jesienne kolory prezentują się tam naprawdę cudownie. Wystarczy tylko się przejść. Zacznijmy od tego, że im więcej ruchu tym lepiej dla Waszego zdrowia. Nasze podlaskie świeże powietrze (które w może nie w całym Białymstoku, ale w jego lesie jeszcze występuje). Być może nie wszyscy wiedzą lub pamiętają, że Las Zwierzyniecki jest rezerwatem przyrody. Dzięki temu dziko występująca tam przyroda jest prawdziwą ucztą dla naszych zmysłów – wzroku, słuchu czy węchu.

Sam Park Konstytucji 3 Maja wraz ogrodem zoologicznym, to także idealne miejsca na spacer z dziećmi. Jest mnóstwo alejek i dwa różnorodne place zabaw. Do tego nie brakuje ławek by posiedzieć. Przypomnijmy, że metamorfozę przeszło także zoo, dzięki czemu już nie tak jak kiedyś można wędrować dookoła, ale także wejść do środka, by podglądać wiele zwierząt. Główną atrakcją jest oczywiście niedźwiedź, jednak przy odrobinie cierpliwości można zaobserwować także cichego i nieśmiałego rysia. Podobnie jest z wilkami.

Las Zwierzyniecki natomiast podzielony jest na kilka alejek. Warto je przejść wszystkie. Tunele z drzew i kolorowych liści spowodują, że poczujemy się jak w świecie baśni albo co najmniej jakiegoś dobrego filmu. Jeżeli zabierzemy ze sobą drugą połówkę, to jest szansa, że będzie to film romantyczny. Przy okazji wędrówek po rezerwacie zajrzyjcie także na pobliski kampus uniwersytecki. Jest to prawdziwe dzieło architektoniczne.

http://serwer180971.lh.pl/las-zwierzyniecki-bialystok/

Białostoczanie chcieli rozebrać ratusz. Zrobili to Rosjanie.

Ratusz w Białymstoku to nie jest zwykły budynek. Dziś ma już miano kultowego i “uśmiechniętego”. Mimo, że jest ratuszem, to władze miasta nigdy w nim nie urzędowały. Przechodząc przez Rynek Kościuszki trudno byłoby sobie wyobrazić to miejsce bez charakterystycznej budowli. A jednak przez 13 lat główny plac w mieście był pusty. Jak do tego doszło?

Po co ratusz, lepiej dworzec

Mieszkańcy dyskutowali o ratuszu już pod koniec XIX wieku. W 1897 roku powstała nawet piosenka o zszarzałym budynku pośród brudu i smrodu, gdzie mnóstwo jest ludzi i hałasu. Dzisiejszy Rynek tętnił życiem bardzo mocno. W 1922 roku w ratuszu mieściło się ponad 100 sklepów! Niestety stan techniczny budynku był fatalny. Dlatego rok później postanowiono o przeprowadzeniu rekonstrukcji budynku. Tak się jednak nie stało.

http://serwer180971.lh.pl/ratusz-bialystok-rynek-kosciuszki/

Jako, że żadnych remontów nie było, to w latach 30. XX wieku na łamach Dziennika Białostockiego dziennikarze nawoływali do wyburzenia ratusza. Uważali, że zamiast niego lepszy będzie w tym miejscu dworzec autobusowy. Dodajmy do tego, że i tak w tym miejscu już takowy się znajdował. Propozycja dziennikarzy była jednak taka, by nic poza dworcem nie zostało. Był to dla nich wątpliwej urody zabytek. “Ileż zyskałby Rynek, gdybyśmy na miejscu owych ruder mieli obszerny, uporządkowany plac o szerokiej perspektywie…” można było przeczytać w gazecie w 1934 roku.

Rosjanie chcieli pomnik Stalina

Przez 6 kolejnych lat w Białymstoku nic się nie zmieniło. Po wybuchu drugiej wojny światowej, gdy miastem rządzili Rosjanie, postanowiono, że zamiast ratusza będzie tam stać pomnik Józefa Stalina. W 1940 roku ratusz został rozebrany. Na szczęście jednak pomnika nie wybudowano. Gdy Białystok przejęty został przez drugiego okupanta – Niemców – to na pustym placu ustawiono ogromną tablicę informacyjną z mapą świata, na której zaznaczone były wszystkie sukcesy III Rzeszy w trwającej wojnie.

Powrót ratusza na swoje miejsce to zasługa Władysława Paszkowskiego – wojewódzkiego konserwatora zabytków. Dzięki jego staraniom w 1953 roku rozpoczęto odbudowę. Zachowano pierwotny wygląd budowli, ale wprowadzono kilka zmian. Najważniejszą było połączenie czterech alkierzy z główną częścią budynku. Nie wróciła już też waga miejska, gdyż ustalono że nie była ona pomysłem Henryka Klema (architekta Branickiego) lecz… samowolą budowlaną.

W 2010 roku gruntowną zmianę przeszło całe otoczenie ratusza – czyli Rynek Kościuszki. Zrealizowano bowiem marzenia przedwojennych dziennikarzy o uporządkowanym placu o szerokiej perspektywie. Dziś to miejsce jak dawniej przepełnione jest mieszkańcami i turystami – głównie latem. W inne pory roku też jednak nie brakuje tam ludzi. Na Rynek nie przyciąga jednak już handel jak dawniej – ten przeniósł się do galerii. Teraz przyciąga tam gastronomia.

Featured Video Play Icon

Kładka Waniewo-Śliwno. Tak obecnie wygląda przeprawa przez rozlewiska.

Jak wiadomo, od dłuższego czasu kładka od strony Waniewa jest w fatalnym stanie technicznym. Zadbana część biegnąca od Śliwna to ta należąca do Narwiańskiego Parku Narodowego. Ta druga zaniedbana należy do gminy Sokoły. Wójt Józef Zajkowski, pytany przez dziennikarzy o remont, wielokrotnie się wypowiadał że cały czas to planuje. Jako największą przeszkodę w realizacji wskazywał konieczność wykonania drogiej inwestycji z drewna dębowego, by było to na lata. Nie sposób mu odmówić racji. Ostatnio obiecywał prace na majówkę. Jak widać na powyższym filmie dalej jest źle. Wstyd dla gminy Sokoły, że ma takiego wójta, co tylko planuje i nic więcej nie robi. Kładka jest odwiedzana przez ogromne tłumy turystów. Wszyscy oni potem wracają do swoich miast i opowiadają o zniszczonej infrastrukturze co rzutuje na całe Podlaskie.

Od strony Śliwna kładka została świeżo wyremontowana w 2018 roku. Teraz jest jeszcze lepiej, bo pierwsze zejście jest poprawione i utwardzone kostką. Po drodze przeprawiamy się platformami po rozlewiskach i mijamy wieże widokowe. Możemy z nich obserwować to, co się dzieje w przyrodzie. Na powyższym filmie turysta napotkał na swojej drodze lisa, który akurat zwinął jajko. Warto jednak wziąć ze sobą lornetkę, gdyż można w okresie lęgowym napotkać wiele pięknych gatunków ptaków. Sam spacer jest już dobrą sprawą.

Długość kładki wynosi 1050 metrów. Obecnie niestety, końcówka trasy przez wspomniane wyżej długotrwałe planowanie wójta jest niedostępna. Jak widać na powyższym filmie – można ewentualnie iść po zdezelowanej części. Mimo wszystko warto wybrać się do Śliwna i skorzystać z tej części, która jest dostępna. Na kładce obowiązują bilety wstępu do Narwiańskiego Parku Narodowego. Kupić je można w siedzibie Parku w Kurowie oraz przez internet na stronie instytucji.

 

Meczet w Kruszynianach jest jednym z miejsc, gdzie przez najbliższy miesiąc nie będzie można dojechać.

Stan wyjątkowy w Podlaskiem. Gdzie nie można zwiedzać?

2 września 2021 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, na podstawie art. 230 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz art. 3. ustawy o stanie wyjątkowym, na wniosek Rady Ministrów z dnia 31 sierpnia 2021 r., wydał rozporządzenie o wprowadzeniu 30-dniowego stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego i lubelskiego. Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego została podjęta w związku ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego, związanym z obecną sytuacją na granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi. – czytamy na stronie prezydent.pl

W praktyce oznacza to legalne ograniczenie praw obywatelskich na terenie w 115 gmin naszego województwa. Terytorium jest wymienione na koniec tego artykułu. Stan wyjątkowy oznacza, że zwiedzanie wielu atrakcji pod granicą nie jest obecnie możliwe, a takich tam nie brakuje. Wyliczając od południa województwa – nie ma możliwości zwiedzania obecnie Niemirowa i pięknego krajobrazowo trójstyku granic nad Bugiem, nie ma też możliwości zwiedzania cerkwi w Koterce.

Utrudnione może być zwiedzanie również Białowieży i jej okolicznych atrakcji. Zapomnieć możemy również póki co o pierwszych obserwacjach żubrów. Nie wybierajcie się więc do Starego Masiewa na północy Puszczy Białowieskiej, gdzie jest platforma widokowa. Nie zobaczycie też ruin kościoła w Jałówce. Tak samo nie przejedziecie malowniczą drogą z tej miejscowości do Bobrownik przez Mostowlany i bramę kolejową z napisem “MIR (pokój)”. Nie można też obecnie podróżować do tatarskich Kruszynian. Nie będziecie też mogli zwiedzać Krynek i tamtejszych atrakcji. Tym bardziej nie ma co się wybierać nad Grzybowszczyznę, gdzie jest największa uwaga wszystkich. W pobliskim Usnarzu Górnym znajduje się centrum ostatnich wydarzeń. Nie można też zwiedzać śluzy Kurzyniec oraz innych bliskich okolic Kanału Augustowskiego. Jeżeli nie jesteście mieszkańcami, to w te wszystkie miejsca nie dojedziecie.

Musicie sobie uświadomić, że stan wyjątkowy ma miejsce po raz pierwszy w wolnej Polsce. Ostatni stan – wówczas wojenny – ogłaszał gen. Wojciech Jaruzelski. W tym czasie na obszarze, gdzie stan obowiązuje rząd ma bardzo szerokie uprawnienia. Szef MSWiA Mariusz Kamiński zapewnił, że restrykcje nie będą ingerowały w życie zawodowe mieszkańców miejscowości nadgranicznych, w minimalnym stopniu będą te restrykcje dotyczyły stałych mieszkańców miejscowości. Minister zapowiedział jednak istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz, dla osób obcych na tym terenie, które chciałyby się przemieszczać w tych miejscowościach.

L.p. obręb ewidencyjny gmina powiat
1 NIEMIRÓW Mielnik siemiatycki
2 MĘTNA Mielnik siemiatycki
3 TOKARY Mielnik siemiatycki
4 WILANOWO Mielnik siemiatycki
5 KLUKOWICZE Nurzec-Stacja siemiatycki
6 LITWINOWICZE Nurzec-Stacja siemiatycki
7 WYCZÓŁKI Nurzec-Stacja siemiatycki
8 BOBRÓWKA Czeremcha hajnowski
9 ZUBACZE Czeremcha hajnowski
10 PISZCZATKA Czeremcha hajnowski
11 POŁOWCE Czeremcha hajnowski
12 STAWISZCZE Czeremcha hajnowski
13 CZEREMCHA Czeremcha hajnowski
14 WÓLKA TERECHOWSKA Czeremcha hajnowski
15 KUZAWA Czeremcha hajnowski
16 OPAKA DUŻA Czeremcha hajnowski
17 POHULANKA Czeremcha hajnowski
18 POLICZNA Kleszczele hajnowski
19 BIAŁA STRAŻ Kleszczele hajnowski
20 WOJNÓWKA Dubicze Cerkiewne hajnowski
21 STARZYNA Dubicze Cerkiewne hajnowski
22 GÓRNY GRÓD Dubicze Cerkiewne hajnowski
23 KLAKOWO Dubicze Cerkiewne hajnowski
24 KRUGŁE Dubicze Cerkiewne hajnowski
25 WYGON Dubicze Cerkiewne hajnowski
26 WIERZCHOWSKIE Hajnówka hajnowski
27 PODOLANY Białowieża hajnowski
28 BIAŁOWIEŻA Białowieża hajnowski
29 ZASTAWA KRZYŻE Białowieża hajnowski
30 GRUSZKI Narewka hajnowski
31 STARE MASIEWO Narewka hajnowski
32 MASIEWO NOWE Narewka hajnowski
33 BABIA GÓRA Narewka hajnowski
34 BRZEZINA Michałowo białostocki
35 CISÓWKA Michałowo białostocki
36 ZALESZANY Michałowo białostocki
37 NOWOSADY Michałowo białostocki
38 JAŁÓWKA Michałowo białostocki
39 KONDRATKI Michałowo białostocki
40 GONCZARY Michałowo białostocki
41 KITURYKI Michałowo białostocki
42 DUBLANY Michałowo białostocki
43 KOLONIA MOSTOWLANY Michałowo białostocki
44 MOSTOWLANY Gródek białostocki
45 ZIELONA Gródek białostocki
46 ZUBRY Gródek białostocki
47 ŚWISŁOCZANY Gródek białostocki
48 GOBIATY Gródek białostocki
49 NAREJKI Gródek białostocki
50 BOBROWNIKI Gródek białostocki
51 JARYŁÓWKA Gródek białostocki
52 CHOMONTOWCE Gródek białostocki
53 RUDAKI Krynki sokólski
54 ŁOSINIANY Krynki sokólski
55 KRUSZYNIANY Krynki sokólski
56 OZIERANY WIELKIE Krynki sokólski
57 BIAŁOGORCE Krynki sokólski
58 OZIERANY MAŁE Krynki sokólski
59 KUNDZICZE TREJGLE Krynki sokólski
60 ŁAPICZE Krynki sokólski
61 KRYNKI Krynki sokólski
62 KRYNKI MIASTO Krynki sokólski
63 JUROWLANY Krynki sokólski
64 PIEROŻKI Szudziałowo sokólski
65 GRZYBOWSZCZYZNA Szudziałowo sokólski
66 HARKAWICZE Szudziałowo sokólski
67 USNARZ GÓRNY Szudziałowo sokólski
68 BABIKI Szudziałowo sokólski
69 MINKOWCE Szudziałowo sokólski
70 ZUBRZYCA MAŁA Szudziałowo sokólski
71 MISZKINIKI Szudziałowo sokólski
72 ZUBRZYCA WIELKA Szudziałowo sokólski
73 WOJNOWCE Szudziałowo sokólski
74 NOMIKI Sokółka sokólski
75 ZAŚPICZE Sokółka sokólski
76 BILMINY I PALESTYNA Kuźnica sokólski
77 KLIMÓWKA Kuźnica sokólski
78 SZYMAKI Kuźnica sokólski
79 CZEPIELE Kuźnica sokólski
80 TOŁCZE Kuźnica sokólski
81 PARCZOWCE Kuźnica sokólski
82 NOWODZIEL Kuźnica sokólski
83 CZUPRYNOWO Kuźnica sokólski
84 KUŹNICA Kuźnica sokólski
85 KOWALE KOL. Kuźnica sokólski
86 CHREPTOWCE Kuźnica sokólski
87 WOJNOWCE Kuźnica sokólski
88 KOWALE Kuźnica sokólski
89 SACZKOWCE Kuźnica sokólski
90 KUŚCIŃCE-WOŁYŃCE Kuźnica sokólski
91 ZAJZDRA Kuźnica sokólski
92 POHORANY Sidra sokólski
93 KRZYSZTOFOROWO Sidra sokólski
94 CHWOROŚCIANY Nowy Dwór sokólski
95 NOWY DWÓR Nowy Dwór sokólski
96 ROGACZE Nowy Dwór sokólski
97 JAGINTY Nowy Dwór sokólski
98 CHORUŻOWCE Nowy Dwór sokólski
99 DOLINCZANY Lipsk augustowski
100 LIPSZCZANY Lipsk augustowski
101 RYGAŁÓWKA Lipsk augustowski
102 RAKOWICZE Lipsk augustowski
103 SIÓŁKO Lipsk augustowski
104 LICHOSIELCE Lipsk augustowski
105 KOPCZANY Lipsk augustowski
106 BARTNIKI Lipsk augustowski
107 STARE LEŚNE BOHATERY Lipsk augustowski
108 NOWE LEŚNE BOHATERY Lipsk augustowski
109 WOŁKUSZ Lipsk augustowski
110 LUBINOWO Lipsk augustowski
111 GRUSZKI Płaska augustowski
112 RUDAWKA Płaska augustowski
113 RYGOL Płaska augustowski
114 MUŁY Giby sejneński
115 DWORCZYSKO Giby sejneński

 

 

 

Wojszki, fot. Mikołaj Smykowski / Wikipedia

Droga Białystok – Wojszki prawie gotowa. Koniec udręki wielu mieszkańców się zbliża.

Trwa jeszcze wylewanie asfaltu na ostatnich 11 kilometrach drogi, lecz w październiku będzie można już jeździć. To kolejny pomnik po Gierku i jego socjalistycznym świecie, który właśnie idzie w zapomnienie. Droga “Angielka” była przygotowywana na Dożynki Centralne. Z tego całego, bezmyślnego rozmachu zabrakło jednak pieniędzy. Dlatego droga była w pół-asfaltowa a pół-żwirowa. Kierowcy jeździli z Białegostoku do Wojszek (a dalej Bielska Podlaskiego) asfaltową częścią pod prąd, zjeżdżając na żwir by ustąpić jadącym prawidłowo z drugiego kierunku. Stąd nazwa “Angielka”. Na szczęście po prawie 50 latach droga będzie już normalna.

W przyszłości będzie ona się w kilku miejscach stykać z planowaną ekspresową Via Carpatią. Najbardziej na obu inwestycjach zyskają mieszkańcy gminy Zabłudów. Jeżeli zobaczymy mapę zaludnienia naszego regionu to możemy zauważyć na niej, że we wszystkich gminach otaczających Białystok przybywa mieszkańców zaś w gminie Zabłudów ubywa. Ma to zapewne związek właśnie z fatalnym rozwojem tego samorządu. Jest to tak bardzo źle zarządzana gmina, że przez pewien czas nawet nie były odbierane śmieci u mieszkańców. Nie dopilnowano bowiem by na czas przedłużyć odpowiednie umowy. Dlatego nowe drogi są też nową okazją, by coś się zmieniło w zarządzaniu.

Planowany termin zakończenia prac na “Angielce” to 22 października 2021 roku.

Rozkład jazdy MPK Białystok

Zmiany w komunikacji miejskiej. Bardzo zyska na nich gmina Wasilków.

Zmiany w białostockiej komunikacji miejskiej. Nie chodzi jednak o tradycyjne dostosowanie rozkładu jazdy do powakacyjnej rzeczywistości. Powróciła linia 111, ale nie jedzie do Supraśla. Jest też linia 102, która zyskała nowe warianty – 122 i 132. Zyskają na tym mieszkańcy Wasilkowa i jego okolic oraz oczywiście wszyscy, którzy zwiedzają różne ciekawe miejsca w tamtych rejonach.

Zacznijmy od linii 111. Dawniej jeździła ona do samego Supraśla. Teraz tylko do miejscowości Ciasne. Przypomnijmy taki stan rzeczy wynika z konfliktu pomiędzy Tadeuszem Truskolaskim a Radosławem Dobrowolskim. Jeden lewituje wokół środowiska Platformy Obywatelskiej drugi zaś wokół Prawa i Sprawiedliwości. I tak oto wojenka pomiędzy dwoma ugrupowaniami przeniesiona na lokalny poziom powoduje, że obie strony nie mogą się dogadać w sprawie autobusów. I tak 111 jeździ tylko do Ciasnego (też Gmina Supraśl) natomiast każdy kto chce dojechać do podbiałostockiego uzdrowiska musi skorzystać z linii 500, która to jest organizowana przez gminę Supraśl, co powoduje oczywiście problem związany z oddzielnymi biletami.

Jeżeli chodzi o linie 102, 122 i 132 to tutaj jest sytuacja odwrotna. Porozumienie między Białymstokiem i Wasilkowem jest. W efekcie – 102 jeździ z centrum przesiadkowego w Białymstoku z Al. Piłsudskiego przez Muzeum Wsi, Jurowce, Sochonie do Wasilkowa do ul. Kościelnej (os. Lisia Góra). Natomiast 122 jedzie tą samą trasą lecz w Jurowcach nie skręca do Sochoń. Jedzie prosto do Wasilkowa przez Rynek aż do cmentarza. Z kolei 132 z Jurowiec jedzie do Katrynki. Jest jeszcze linia 108, której trasa została wydłużona do ul. Żwirowej w Wasilkowie (os. Lisia Góra). Wcześniej autobus zalicza Karakule i Nowodworce. Warto dodać, że Wasilków ma też własną komunikację.

Jeżeli chodzi o pozostałe linie to zmieniły się rozkłady jazdy linii: 2, 3, 5, 11, 13, 22, 24, 25, 28, 29, 100, 106.

Featured Video Play Icon

W podlaskim kalendarzu teraz czas na grzyby. A co potem?

Sierpień to czas, gdy na niebie można było oglądać rój Perseidów, który muskał atmosferę naszej planety tworząc widowiskowe smugi przypominające fajerwerki. To już jednak za nami. Tak samo jak odloty bocianów do ciepłych krajów. Jeszcze nie dawno można było obserwować sejmiki bocianie, teraz tylko puste gniazda. Nie wykluczone jednak, że gdzieś uchowały się jeszcze ostatnie sztuki.

Teraz pogoda się nieco skiepściła więc w lesie pojawiły się pierwsze grzyby. Jedno jest pewne – nie ostatnie. Najbliższy czas to właśnie raj dla grzybiarzy. Dlatego jeżeli szukacie zajęcia na urlop lub inny czas wolny, to w naszym regionie właśnie wszyscy wyjeżdżają do lasów po przysmaki. W menu dominować będą kurki, maślaki i prawdziwki. Najlepszym miejscem do zbierania jest ogromna Puszcza Knyszyńska.

Coraz chłodniejsze noce powodują, że z lasów wyłaniają się żubry, które to szukają pożywienia na polach. Tradycyjnie w wyznaczonych miejscach czekają na nie stogi siana z innymi przysmakami. Z roku na rok stada tych wspaniałych zwierząt się powiększają, a to znak że o dumę naszego regionu dbamy jak tylko możemy. Najlepszym miejscem obserwacji jest oczywiście Puszcza Białowieska.

Warto też wybrać się jeszcze do Augustowa, Biebrzańskiego Parku Narodowego i Narwiańskiego Parku Narodowego. Te miejsca mają w sobie wiele uroku o każdej porze. W tym pierwszym ciągle atrakcyjne są spacery bulwarami na plażę i rejsy statkami. Szczególnie nad Rospudę, by poobserwować z pokładu zmieniającą się przyrodę. Podobnie w parkach – tam jednak służą do tego wieże widokowe. Na kładkach trwa remont od strony Waniewa, więc zwiedzajcie od strony Śliwna. Warto też poobserwować Narew z zerwanego mostu w Kruszewie. Teraz jest najlepszy czas na uchwycenie pięknych kadrów. O ile nie zabraknie słońca. W Biebrzańskim Parku Narodowym natomiast warto objechać tereny od Goniądza, przez Dolistowo Stare aż do Jagłowa.

 

 

fot. Bialystok.pl

Perony rozkopane, umowy podpisane. Podlaska kolej prze do przodu!

Dziś mamy trochę dobrych wiadomości dotyczących podlaskiego transportu kolejowego. Każdy, kto ostatnio wizytował dworzec kolejowy w Białymstoku widzi trwające tam prace ziemne. Powstaje właśnie tunel pod torami. Zastąpi on kładkę, której schody w dzieciństwie przyprawiały niejednego o dreszcze. Na początku planowano, że będzie to także przejazd dla samochodów, ale zabrakło pieniędzy i ograniczono się tylko do pieszych i rowerzystów.

Z kolejowych inwestycji to jednak nie wszystko. Jak wielokrotnie informowaliśmy w planach rządu jest utworzenie Centralnego Portu Komunikacyjnego pod Warszawą. Gigantyczne lotnisko ma być połączone szybkimi drogami kolejowymi z wieloma miastami w Polsce. Oczywiście do samych planów należy zawsze podchodzić z rezerwą. To, że coś sobie wymyślą politycy, nie oznacza jeszcze że wejdzie w życie. W tym przypadku sprawa posuwa się już do przodu. Spółka Centralny Port Komunikacyjny podpisała umowę na studium wykonalności na trasę, która w ramach drogi na lotnisko połączy trzy województwa: mazowieckie, podlaskie i warmińsko-mazurskie. Mowa tu o 140-kilometrowym odcinku linii kolejowej nr 29: Ostrołęka – Łomża – Kolno – Giżycko. Miejmy tylko nadzieję, że władze naszego województwa połączą też kolejowo Białystok z tymi miastami. Kuriozalne by było gdyby do Łomży można było dojechać z Warszawy, a z Białegostoku nie. Wówczas ostatecznie potwierdziłoby się, że łączenie Łomży i Białegostoku w jedno województwo nie miało sensu.

Jest jeszcze kwestia kolejowej obwodnicy Białegostoku. Przypomnijmy, że obecnie przyjazd do Białegostoku innym składem niż elektryczny zespół trakcyjny (czyli pociąg, który na początku i końcu ma kabinę dla maszynisty) powoduje, że na ewentualny powrót trzeba odpinać lokomotywę, manewrować i podpinać się z drugiej strony. To zajmuje sporo czasu, a każdy chciałby szybko. Powstała więc koncepcja stworzenia obwodnicy, dzięki której pociąg bez odpinania lokomotywy pojedzie w odwrotną stronę. Problem polega na tym, że pierwsze koncepcje przebiegu trasy wywołały protesty mieszkańców, którzy się pobudowali pod miastem i teraz nie chcą mieć w pobliżu torów. Dlatego też trwają konsultacje, są przedstawiane nowe warianty. Póki co na żaden się nie zdecydowano, ale pomysłu nie porzucono.

 

Featured Video Play Icon

Na tropie ducha puszczy. Surwiwalowcy sprawdzali Podlasie i Suwalszczyznę.

Podlaskie jest coraz bardziej popularne. Po tym jak odwiedziło nas mnóstwo turystów, kręcono seriale i będą znów kręcić film z serii “U Pana Boga…”, zainteresowanie regionem nie maleje. Co raz pojawiają się u nas ludzie, którzy kręcą wartościowe materiały na YouTube (nie mylić z YouTuberami) i do tego mają tam wysokie zasięgi. W dzisiejszych czasach to doskonałą promocja. Tym razem na tropie ducha puszczy znalazła się ekipa “Ekwipunek Dźwigany Codziennie”.

Autorzy na swoim kanale traktują o bushcrafcie, sztuce przetrwania, outdoorze, turystyce czy włóczęgostwie. Podlasie to idealny teren dla nich. Na pierwszy raz postanowili odwiedzić najbardziej znane i popularne miejscówki. W naszym regionie zobaczyli Świętą Górę Grabarkę, skit w Odrynkach, Trześciankę i jej malownicze chaty, tatarskie Kruszyniany, a także piękne rejony Suwalszczyzny.

Najprzyjemniejsze było zakończenie relacji, które zostało ujęte tak: “To, że tam wrócę, jest pewne, jak w banku – a nawet pewniejsze“. Ciszyć się należy, że nasz region tak zaczął przyciągać ludzi i że chcą do nas wracać. Jeszcze trochę, to może też będą się osiedlać.

fot. Muzeum Historyczne w Białymstoku

Czy pod Pałacem Branickich powstanie wielka aula? Oby nie.

Czy pod Pałacem Branickich powinna powstać aula? Tego chce uczelnia, która zajmuje budynek. Jest to jednak pomysł bardzo kontrowersyjny, bo wizytówka miasta to zabytek i to jeszcze jeden z najważniejszych. Czy z tego powodu należy jednak przekreślać plany Uniwersytetu Medycznego? Decyzję będzie podejmować Podlaska Wojewódzka Konserwator Zabytków – Małgorzata Dajnowicz. Warto jednak rozpatrzyć za i przeciw tego pomysłu.

Zacznijmy od argumentów “za”. Po pierwsze aula ma znajdować się pod ziemią, więc z zewnątrz nic się nie zmieni. Przy okazji być może zniknęłyby te okropne betonowe płyty, które robią obecnie za parking. Konieczność rozkopania terenu spowodowałaby zdjęcie tej nawierzchni i położenie nowej. Kolejnym argumentem “za” jest fakt, że obecny Pałac po wojennych zniszczeniach jest odwzorowany bardzo dobrze, lecz jego otoczenie już nie. Ogród jest dwa razy krótszy, a na jego boku zamiast stawu z wyspą jest po prostu trawa. Skoro tak, to tym bardziej można coś dobudować pod ziemią. Szczególnie, że niezauważalne modyfikacje zabytków mają miejsce na całym świecie.

Jeżeli chodzi o argumenty “przeciw”, to przede wszystkim rozbudowa Pałacu o aulę spowodowałaby zwiększoną eksploatację zabytku. W praktyce oznacza to, że wentylacja i klimatyzacja auli oraz odpowiednie utrzymanie jej spowoduje zużycie ogromnych zasobów energetycznych. O ile nie martwi nas uczelniany rachunek za prąd, o tyle – tego typu wielkie budynki emitują potężną dawkę ciepła. W zabetonowanym centrum to pomysł karygodny. Wystarczy zwrócić uwagę na dwa inne tego typu inwestycje – opera oraz kampus. Oba stoją w miejscach pochłoniętych przez zieleń. Ciepło w lesie czy zazielenionym terenie jest pochłaniane przez rośliny. Natomiast otoczenie Pałacu to wyłącznie beton. Z tego względu inwestycja nie powinna powstać.

Przedstawiliśmy jednak argumenty środowiskowe. Tymczasem decyzję w tej sprawie wydawać będzie konserwator zabytków. Czy są przeciwwskazania? To się okaże już niedługo.

Jeżeli lubisz nietoperze, to musisz tam być. Będzie nocny spacer i ognisko.

VIII Noc Nietoperzy w Parku Krajobrazowym Puszczy Knyszyńskiej przed nami. 27 sierpnia 2021 roku w siedzibie tej instytucji o godz. 17.45 rozpocznie się interesujący wieczór. Najpierw zacznie się prezentacją dotyczącą tych niesamowitych, latających ssaków. Będzie mówić Grzegorz Błachowski z Lasonauci.pl. Następnie będzie można zobaczyć kolejną prezentację w wykonaniu Adama Sacharewicza z Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej i wspomnianego już Grzegorza Błachowskiego. Ta będzie dotyczyć działań dotyczących nietoperzy i dalszych planach rozwojowych.

Po części formalnej zacznie się już trochę lżej. O godz. 19.15 rozpoczną się konkursy chiropterologiczne, zaś o 19.45 rozpocznie się spacer z nietoperzami w plenerze. Będzie to przechadzka w okolicach siedziby Parku połączona z warsztatami chiropterologicznymi, badaniami, obserwacjami, nasłuchami i rozmowami na tematy nietoperzy. Następnie uczestnicy wrócą na teren siedziby, gdzie będzie czekać już ognisko.

Wstęp na imprezę jest bezpłatny, Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej prowadzi zapisy telefoniczne: (85) 718 37 85 oraz e-mailowe [email protected]. Warto tam być. Wieczorny klimat Supraśla w piątek na pewno sprawi, że to będzie świetnie spędzony czas. Siedziba parku znajduje się przy ul. Chodakowskiego 6.

Cezary Kulesza został prezesem PZPN. Białostoczanin to były piłkarz i prezes Jagiellonii.

Cezary Kulesza, białostocki przedsiębiorca, były prezes Jagiellonii Białystok oraz były piłkarz został prezesem PZPN – najważniejszej organizacji piłki nożnej w Polsce zastępując na tym stanowisku Zbigniewa Bońka. Będzie on odpowiadać między innymi za sukcesy reprezentacji Polski. To w jego gestii będzie decyzja kto ma być selekcjonerem. Oprócz tego prezes PZPN zajmuje się też organizacją szkolenia dzieci i młodzieży oraz organizacją rozgrywek piłkarskich w Polsce. Dyscyplina jaką jest piłka nożna wzbudza wiele emocji w naszym kraju toteż stanowisko prezesa organizacji jaką jest PZPN cieszy się dużo większą popularnością niż stanowiska prezesa innych związków sportowych.

Nowy prezes – Cezary Kulesza ma 59 lat, urodził się w Białymstoku. Przez ostatnie lata zarządzał Jagiellonią Białystok. To jemu zawdzięczamy sukcesy drużyny z ostatnich lat. Zdobycie dwóch wicemistrzostw Polski, Pucharu Polski, Super Pucharu Polski. Kibice głęboko w pamięci mają też występy swojej drużyny w europejskich rozgrywkach. Mecz z portugalskim Rio Ave zakończony rezultatem 4:4 przeszedł do historii. Białostocka drużyna wyeliminowała swego rywala z dalszych rozgrywek.

Jako przedsiębiorca Kulesza znany jest jako twórca firmy Green Star, która w latach 90. ubiegłego wieku święciła pierwsze sukcesy wydając kasety i płyty z muzyką disco polo. Do dziś na rynku muzycznym wielkie kariery robią zespoły Boys czy Akcent.

Nowemu prezesowi PZPN – Cezaremu Kuleszy serdecznie gratulujemy i życzymy sukcesów na nowym stanowisku. Liczymy na to, że będzie swoim działaniem przynosił dumę Białemustokowi i promował nasze miasto poprzez piłkę nożną.

Featured Video Play Icon

Rowerem dookoła Białegostoku. Czy to trudna wycieczka? Zależy w którą stronę.

Póki jeszcze jest dobra pogoda, to warto szukać sposobów by wyjść z domu i pojeździć rowerem. Czy próbowaliście kiedyś objechać cały Białystok? Nie jest to trudne, bo miasto otoczone jest ścieżką rowerową. O ile ilość kilometrów nie powinna być przeszkodą, to dużo jazdy pod górę już tak. Chyba, że pojedziecie w odpowiednim kierunku.

Żeby objechać całe miasto nie omijając żadnego osiedla zrobicie 36 kilometrów. Jest to niewiele, stąd też Białystok często nazywany jest miastem kompaktowym. Jednak to tylko pozornie prosta trasa, bo może być tak że będziecie jechać cały czas pod górę. Który kierunek będzie właściwy, by sobie “ułatwić” zadanie? Zacznijmy najpierw od tego, że nie mieszkamy w górach i te wzniesienia nie są jakieś znaczne. Jednak jeżeli nie macie bardzo dobrej kondycji, to możecie nie podołać.

Na powyższym filmie autor jedzie właśnie cięższą trasą – czyli pod górę. Jeżeli chcecie mieć lżej niż on, to musicie jechać w odwrotnym kierunku. Czyli jeżeli zaczynacie na skrzyżowaniu z Sienkiewicza – tak jak na filmie, to udajcie się w stronę Wygody. Jeżeli jednak nie chcecie pomijać wszystkich osiedli, to musicie jechać ul. Wysockiego do góry. Z górki dopiero będzie w okolicach lotniska na Krywlanach, ale potem będzie lekko szło aż do osiedla TBS. Jazda tak jak na filmie spowoduje, że lekko Wam będzie tylko z Dojlid do Wygody.

Warto jednak spróbować i w jedną i w drugą stronę. Można nawet na raz – jeżeli 36 kilometrów to dla Was za mało. My polecamy objechanie miasta oraz przejazd przez centrum. Chociaż ścieżki rowerowe w mieście nie są idealnie połączone, to i tak trzeba je ocenić bardzo wysoko. Szczególnie, gdy ktoś był w innym mieście niż Białystok i próbował jeździć rowerem.

Featured Video Play Icon

Podlaskie to nie tylko główne atrakcje. Czasem wystarczy zejść z głównego szlaku.

Powyższy film jest podobny do innych tego typu, ale tylko z pozoru. Już pierwszy kadr jest dosyć intrygujący, gdy się na nim przytrzymamy. To nie jest zwykły krajobraz. Na pierwszym planie bowiem dostrzec możemy zazieleniony, usypany kopiec. Drugi kadr też nie jest zwykły, gdy dostrzeżemy że ten pasek u dołu to nie jest droga tylko woda. W kolejnych kadrach po drewnianej wieży, budynek przypomina żywcem wyjęty Wiedźmina. To właśnie te kadry pokazują jak wyjątkowe jest Podlasie. Różnorodność panuje tu nawet w architekturze.

Ten film może być inspiracją do podróżowania po regionie. Gdy ktoś przyjeżdża po raz pierwszy, to skupia się zazwyczaj na najpopularniejszych atrakcjach. Dopiero jednak zjechanie z głównych szlaków powoduje, że możemy zobaczyć coś wyjątkowego. Co oczywiście nie znaczy, że nie warto zwiedzać po głównych szlakach. Oglądając film możemy zauważyć jak właśnie główne atrakcje mieszają się z tymi ukrytymi na uboczu.

Dlatego, gdy będziecie zwiedzać Podlaskie, to nie ograniczajcie się do wyznaczonych przez kogoś punktów na mapie. Odkrywajcie też sami. Dzięki temu zobaczycie dużo więcej. A naprawdę warto to robić. Zwiedzanie to nie tylko pogłębianie wiedzy, ale także wspomnienia na lata.

Featured Video Play Icon

Białoruski Festiwal Prymackaja Biasieda w Michałowie to wyjątkowa impreza. Zobacz jak grali w tym roku.

Prymackaja Biasieda w Michałowie co roku przyciąga tłumy. Nic dziwnego muzykę pogranicza uwielbiają tysiące mieszkańców Podlaskiego. W ostatniej edycji oprócz wspaniałych artystów na scenie, nie zabrakło pieczonego prosiaka. Przy okazji świętowano 25-lecie znanego i lubianego zespołu Prymaki. Celem imprezy jest zachowanie i kultywowanie tradycji związanych z regionalnym folklorem mniejszości białoruskiej. Trzeba przyznać, że mniejszość Białoruska na Podlasiu ma się dobrze. Obejrzyjcie sami.

 

Czeski malarz Branickiego. Przepiękne wnętrza to jego zasługa.

Jan Klemens Branicki w oczach białostoczan to dawny właściciel Białegostoku, po którym pozostały piękne pałace zarówno w centrum miasta jak i w Choroszczy. Warto jednak pamiętać, że był on dziedzicem łącznie sześciu miast, dwóch puszcz, 99 wiosek, dziewięciu królewszczyzn. Hetman wielki koronny, kasztelan krakowski był niebotycznie bogaty. Wiadomo jednak, że nie samymi pieniędzmi człowiek żyje, toteż Branicki chciał mieć nie tylko wpływ na polską politykę, ale też miał możliwości podróżnicze. We Francji poznał czym jest przepych. Nabrał też chęci do wywyższania się. Na szczęście poprzez mecenat sztuki. Dzięki niemu właśnie między innymi zamek w Białymstoku został przebudowany na przepiękny barokowy pałac.

Warto jednak podkreślić, że wszystko co po sobie pozostawił – ktoś musiał wpierw stworzyć. Mowa tu o architektach, ogrodnikach, malarzach, rzeźbiarzach i grafikach. Dziś są zapomniani, bo w tamtych czasach ważne było kto zafundował, a nie kto stworzył. Na szczęście zachowały się archiwa i wiemy choćby o malarzu z Czech. Antoni Joann Herlitzka był przy Branickim przez większość swego życia. O ile po II wojnie światowej Pałac w Białymstoku był ruiną, to jednak udało się odwzorować wystrój, który stworzył wspomniany artysta.

Przebywając w Polsce nazwisko artysty zostało spolszczone. Nazywano go tutaj Herliczką. Malarz zajmował się nie tylko tworzeniem obrazów, ale także upiększaniem wnętrz pałacu w Białymstoku, Choroszczy. Jeździł też do Warszawy i innych miejscowości związanych z magnatem. W jego rękach było też lakierowanie. Toteż gdy trzeba było odnowić wygląd karocy, to zajmował się tym właśnie Herliczka.

O samym artyście wiemy tylko tyle, ile napisano o nim w listach między urzędnikami. Ustalone zostało, że miał 5 dzieci i żonę, która po jego śmierci powtórnie wyszła za mąż. Sam malarz żył około 65-70 lat, zaś swój fach zaczynał mając lat 20. Wiemy też, że po śmierci Branickiego przeniósł się do Siedlec, gdzie związał się z Ogińskimi. Przez 40 lat stworzył we wnętrzach mnóstwo ozdób i malowideł. Co ciekawe – Herliczka był typowym rzemieślnikiem, który większość życia zajmował się malarstwem ściennym, dekoracją malarską. Specjalizował się w polichromiach ściennych pałacowych salonów i gabinetów. Tymczasem musiał raz na jakiś czas podjąć się prac sztalugowych. Robił to jako amator i tylko z uprzejmości.

Tak jak wspomnieliśmy, dawniej nie było ważne kto namalował, lecz kto sponsorował. Toteż nie wiemy które dokładnie dzieła są Herliczki, możemy się jednak domyślać, że większość. Na dworze bowiem przewijali się też inni, specjalizujący się w malowaniu. Herliczka jednak był u nas najdłużej.

Jak sierpień to Perseidy! Gdzie i kiedy obserwować je w Podlaskiem?

Mamy sierpień, więc trzeba szukać dogodnej lokalizacji, by obserwować Perseidy. Co roku, dzięki ułożeniu Ziemi względem Słońca widoczny jest rój meteorów, który wchodzi na jedną ścieżkę z naszą planetą. Gdy tylko jakieś odłamki wchodzą w naszą atmosferę to natychmiastowo się spalają. Wygląda to zjawiskowo! Dlatego lepiej czegoś takiego nie przegapić. Perseidy widoczne są tylko nocą i to w miejscu, gdzie jest bardzo ciemno. Światła miasta i okoliczna łuna zakłóca ten obraz. Na szczęście w Podlaskiem nie brakuje miejsc, gdzie jest jeszcze nocą bardzo ciemno. Intensywny rozwój temu nie sprzyja.

“Spadające gwiazdy” można oglądać przez cały sierpień, ale prawdziwy spektakl na niebie rozpocznie się po 10 dniu tego miesiąca. Tegoroczne “maksimum” przypada 12 sierpnia. Jeżeli będzie czyste niebo, to ujrzymy na nim kilkadziesiąt meteorów co godzinę. Warto też dodać, że niektóre odłamki komety nie wpadają w ziemską atmosferę całkowicie, a jedynie “prześlizgują się” po niej, co daje świetny efekt na niebie – długiej świetlistej smugi.

Żeby być przygotowanym do oglądania – warto zabrać ze sobą kocyk, koszyk piknikowy z różnymi dobrami na całą noc, a także kompas (lub taką aplikację w komórce). Możemy się rozglądać po niebie, a możemy od razu skierować swój wzrok na południowy zachód. To tam będą najlepsze widoki! Pozostaje nam tylko trzymać kciuki za dobrą pogodę.

 

 

Featured Video Play Icon

Siabrouskaja Biasieda 2021 za nami! Nie było Cię? Możesz obejrzeć w domu.

To jedna z ważniejszych imprez o zasięgu międzynarodowym, która prezentuje dorobek kulturowy regionu i twórczość ludową z naciskiem na kulturę mniejszości białoruskiej. Tegoroczna, XXI edycja festiwalu Siabrouskaja Biasieda, odbyła się w sobotę, 31 lipca, w amfiteatrze w Zarzeczanach, przyciągając tłumy wielbicieli lokalnej tradycji. Ze wszystkich, cyklicznych podlaskich imprez ta jest jedną z najlepszych. Dlatego szykujcie sobie już czas na kolejny rok. Jeżeli nie byliście w tym roku, to możecie obejrzeć w domu.

Impreza ma charakter koncertu połączonego ze wspólną zabawą, w której uczestniczą wykonawcy i publiczność. Nawiązuje do tradycyjnego, zakorzenionego w kulturze słowiańskiej, przyjacielskiego spotkania, na którym nie może zabraknąć muzyki, śpiewu i tańca. W tym roku na scenie wystąpili artyści w różnym wieku – dorośli, młodzież, dzieci. Gwiazdą wieczoru był zespół Czeremszyna. Wydarzenie urozmaiciły występy dziecięcego zespołu taneczno-wokalnego „Padlaski wianok” oraz kapeli „Batareja”. Wystąpiły również zespoły promujące muzykę białoruską: AS, Dobryje Grajki oraz Souvenir.

Featured Video Play Icon

Wyjątkowy przewodnik po Podlasiu. Tu obok siebie żyli i nadal żyją ludzie wielu kultur i religii.

Podlasie co roku przyciąga do siebie coraz więcej turystów, a razem z nimi zainteresowani są także producenci filmowi. W naszym wyjątkowym regionie powstało mnóstwo seriali i filmów. Obecnie możemy oglądać “Kruk. Czorny woron nie śpi”. Przy jego okazji Canal+ wyprodukował “Przewodnik po Podlasiu”. Możemy zobaczyć co ludzie związani z naszym regionem mówią o swojej wyjątkowej krainie. Wielokulturowość Podlasia jest bardzo charakterystyczna.

Ważne jest także obcowanie z naturą, zwrot ku przyrodzie. Ciągnące się kilometrami, malownicze, nieodkryte plenery sprawiają, że jest to niepowtarzalne miejsce na mapie Polski. Cieszyć się należy iż dodatkowo jest ono promowane właśnie poprzez kolejną produkcję filmową.

W wyjątkowym przewodniku możemy dowiedzieć się między innymi o Krainie Otwartych Okiennic, Kruszynianach czy Tykocinie, a także o różnych religiach, które są ze sobą splecione wspólnym terytorium. Na koniec w gruncie rzeczy dowiadujemy się, że różnice nie są aż tak istotne. Najważniejszy jest szacunek do drugiego człowieka. Możemy pod tym się podpisać obiema rękami i jeszcze nogami!