Naukowcy odkryli ślady po Gotach

Naukowcy odkryli ślady po Gotach

W północnej części Puszczy Białowieskiej naukowcy odkryli pozostałości po społeczności Gotów. 25 kurhanów datuje się na czasy rzymskiej hegemonii. Aby ustalić jednak dokładnie wiek, należy przeprowadzić odwierty.

Odkrycie nie miało by miejsca gdyby nie technologia. O obecności ludzi na danym terenie świadczą pozostawione przez nich przedmioty, jak choćby naczynia ceramiczne. Jednak gęsty drzewostan uniemożliwia takie poszukiwania. Przepisów też nie można obejść. Jest to bowiem teren chroniony, więc wykopaliska z prawdziwego zdarzenia nie wchodzą w grę.

Dlatego też stosuje się ALS. Oznacza on lotnicze skanowanie laserowe. Takie działania pozwoliło wytypować kilka miejsc, gdzie rozpoczęto poszukiwania.  Oprócz ALS wykorzystano również kolejną zdobycz nauki, mianowicie georadar GPR, emitujący fale elektromagnetyczne. Kurhany to nie jedyne znalezisko. Resztki grobli i ślady po polach uprawnych to również cenne odkrycie. Badania mają potrwać łącznie jeszcze przez 3 lata.

Partnerzy portalu:

Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus. Dawniej polewano tylko najładniejsze dziewczyny.

Śmigus dyngus to zwyczaj, który praktykuje się w Poniedziałek Wielkanocny. Kiedyś to były czasy. Panny można było wrzucić do koryta i sadzawki bez konsekwencji. Teraz za takie działania, do aresztu może nie trafimy, ale każda ceni sobie nietykalność. Ciało to bowiem świątynia. Dzisiaj w lany poniedziałek w mało kto kultywuje dawne tradycje. Jeśli już ktoś się polewa to w minimalnych ilościach. Zamiast wiader czy konewek używa się mikroskopijnych jajeczek jako sikawkę.

Śmigus dyngus – skąd się wywodzi?

Śmigus dyngus ma interesujące korzenie sięgające czasów pogańskich. Pierwotnie był to rytuał obchodzony w okresie wiosennym, związany z oczyszczeniem oraz przywoływaniem urodzaju. Kościół katolicki, widząc w nim elementy niezgodne z jego doktryną, początkowo potępiał ten zwyczaj. Jednakże, zamiast zaniknąć, Śmigus-Dyngus zaczął stopniowo wtapiać się w kulturowy krajobraz, stając się częścią polskiej tradycji. Polewanie wodą, charakterystyczna praktyka tego dnia, miało pierwotnie symboliczne znaczenie. Uważano, że woda oczyszcza z grzechów i wszelkich nieczystości cielesnych, przygotowując tym samym ludzi na nadchodzący okres wiosenny. Ponadto, wierzyło się, że rytuał ten ma moc przyciągania deszczu, który był kluczowy dla obfitych zbiorów rolniczych. Mimo początkowych oporów ze strony kościoła, Śmigus-Dyngus z czasem stał się integralną częścią polskiej kultury, będąc nie tylko okazją do zabawy i żartów, ale także kontynuując swoje pierwotne znaczenie jako symbol oczyszczenia

Im ładniejsza dziewczyna, tym więcej wody używano

Dziewczyny przed laty nie miały oporów przed polewaniem. Jeśli któraś w poniedziałek była sucha, oznaczało to, że nie ma powodzenia u płci przeciwnej. Panowała zasada – im piękniejsza dziewczyna, tym więcej wody na nią przeznaczano. Wizyta w stawie stanowiła zaś spełnienie najskrytszych marzeń. Dlatego też panny wystawiały się nawet na publiczny widok.

Mokry odwet

Według dawnych zwyczajów, za oblewanie wodą w świąteczny poniedziałek kobiety po świętach wielkanocnych aż do Zielonych Świątek mogły brać odwet na mężczyznach i również lać ich wodą. Było to postrzegane jako zabawna tradycja, przynosząca społeczności radość i integrująca ją.

Partnerzy portalu:

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki pozwala pozbyć się piegów!

Woda ze święconki odgrywa istotną rolę w wielu zwyczajach i tradycjach, szczególnie w kulturze chrześcijańskiej. Jest to woda pobłogosławiona przez duchownego podczas obrzędu nazywanego święceniem wody. Odbywa się on m.in. w okresie Wielkanocy w Kościołach katolickim i prawosławnym. Praktyki te mogą się różnić w zależności od lokalnych tradycji i obrzędów. Woda ze święconki ma symboliczne znaczenie jako symbol oczyszczenia, życia i błogosławieństwa. Ludzie używają jej w różnych celach, zarówno w sferze duchowej, jak i codziennego życia.

Woda ze święconki kluczem do utrzymania dobrego wyglądu na Podlasiu.

Żadna świąteczna okazja nie przemija bez chęci prezentacji się w jak najlepszym świetle, a kiedy wychodzi się w jakieś miejsce publiczne, oczekiwania co do wyglądu mogą być jeszcze większe. Gładka i promienna skóra zawsze przyciąga uwagę, zwłaszcza w tak ważnych momentach. Ciekawym spojrzeniem na tę kwestię jest też tradycja, która sięga nawet pierwszej połowy XX wieku w niektórych domach na Podlasiu. Tamtejsze zwyczaje przypominały, że do koszyczka z święconką często dodawano małą buteleczkę wody, w której wcześniej gotowano jajka. Ta prosta, a zarazem niezwykła praktyka wskazuje, że nie zawsze potrzebne są kosztowne kosmetyki, by osiągnąć efekt nieskazitelnej skóry. Tradycje te, choć niezwykłe (i nie zawsze przynoszące skutki), przypominają nam, że piękno może być czasem proste i naturalne, a kluczem do niego często są rzeczy dostępne w naszym codziennym otoczeniu.

Nieskazitelna skóra?

Po powrocie do domu ze święconką młode dziewczyny obmywały sobie twarz pobłogosławioną przez księdza wodą. Wierzono, że woda pobłogosławiona przez księdza podczas święcenia może mieć właściwości oczyszczające i lecznicze. Z tego powodu używano jej też do pielęgnacji skóry. Młode dziewczyny, po powrocie do domu ze święconką, często obmywały swoje twarze tą wodą. Wierzyły one, że pomoże im pozbyć się wszelkich niedoskonałości, takich jak pryszcze czy piegi. Choć może to brzmieć nieco nietypowo dla dzisiejszych standardów pielęgnacji, dla wielu ludzi było to naturalne rozwiązanie, oparte na wierzeniach i tradycji.

Partnerzy portalu:

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko, które było zakopane rolnicy zjadali w dniu rozpoczęcia żniw

Jajko od wieków zajmuje szczególne miejsce w wielu tradycjach, zwłaszcza podczas świąt, takich jak Wielkanoc. To nie tylko smaczny dodatek do świątecznego stołu, ale również symbol głęboko zakorzeniony w obrzędach i zwyczajach ludowych. Jajko jest symbolizuje początek, życie oraz odrodzenie się przyrody – dlatego jest ono spożywane podczas Wielkanocy. Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa.

Jajko – tradycyjnie gości na stołach podczas Wielkanocy

Jednym z elementów świątecznego śniadania jest zwyczaj dzielenia się jajkiem. Choć nie każdy lubi składać życzeń, tego dnia odmówić jednak nie wypada. Jako że Wielkanoc stanowi połączenie tradycji chrześcijańskich i pogańskich, wiąże się z nią wiele przesądów związanych ze święconką. Praktykowano je głównie na terenach nadbużańskich.

Zakopane jajko – dobre zbiory

Czasami jedno poświęcone jajko trzymali aż do późnego maja. Następnie zakopywano je wraz z kością na polu, gdzie rosło żyto, była głęboko zakorzeniona w ludowych tradycjach i przesądach. Gospodarze wykonujący ten obrzęd wierzyli, że ta ceremonia przyniesie im pomyślne plony. Kiedy nadszedł czas, aby zająć się polami, gospodarze udawali się na swoje ziemie wraz z poświęconym jajkiem i kością. Wybierali pole, na którym rosło żyto, i tam, w ziemi, dokładnie zakopywali jajko obok kości. Dodatkowo, obok zakopanego jajka i kości sadzili także poświęconą gałązkę wierzbową. W dniu rozpoczęcia żniw odkopywano jajko i uroczyście zjadano dzieląc się nim jak na Wielkanoc. Taka praktyka miała zapewnić pomyślne zbiory.

Święconka a przesądy

Oprócz tego, istniały także przesądy związane z tzw. „święconką”, czyli poświęconymi pokarmami. Ludowa mądrość nakazywała nie wyrzucać resztek święconki, ponieważ wierzono, że mogą one przynieść szczęście. Jeśli zostały resztki pokarmu, zbierano go i wysypywano pod drzewka owocowe, wierząc że wyrośnie z nich marynka — ziele o białych kwiatkach. Okruchy dawano również kurom by lepiej się niosły. Od nadmiaru jaj głowa przecież nie boli. Dokładnie sprzątano również ich skorupki. Dawano je ptakom lub wysiewano do ziemi podczas siania lnu.

Partnerzy portalu:

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu. Zakopane garnki i powieszone śledzie.

Pożegnanie postu – w tych czasach się nad nim, poza wizytą w kościele, nie zastanawiamy, ale kiedyś było to szeroko świętowane wydarzenie. Po dłużących się dniach trwania postu, trzeba w końcu coś zjeść – kończy się Wielki Post a zaczyna czas świątecznego obżarstwa. Wielki Post to czas pokuty przygotowujący do przeżycia najważniejszych dla chrześcijan świąt wielkanocnych. W Kościele łacińskim zaczyna się w Środę Popielcową, przypadającą 46 dni przed Niedzielą Wielkanocną (do postu nie wlicza się przypadających w tym okresie 6 niedziel). Czas trwania wielkiego postu ma odniesienie do trwającego 40 dni postu samego Chrystusa. Wielkopostny czas przygotowania jest też niezwykle istotny w kulturze chrześcijańskiej. To także okres refleksji, pokuty i umartwienia, który przygotowuje wiernych na celebrację zmartwychwstania Chrystusa podczas Wielkanocy. Tradycje związane z Wielkim Postem często przypominają o tych duchowych wartościach poprzez różnorodne praktyki, obrzędy i rytuały.

Pożegnanie postu – koniec z żurkiem

Przed laty, również na Podlasiu, okres ten witano w niezwykły sposób. Wszystko działo się późną porą w Wielki Piątek, bądź też rankiem w Wielką Sobotę. Jako, że główną potrawą spożywaną w poście był żurek, wylewano go całymi garnkami na ziemię. Czasem nawet zakopywano całe naczynia. Nieraz do środka dodawano jeszcze trochę popiołu. Był to znak nastania końca pokuty. Ową tradycję nazwano ”pogrzebem żuru”.

Kara dla śledzia

Nie tylko żurek był bohaterem tego symbolicznego pożegnania. Śledź, będący często głównym elementem postnych posiłków, także miał swoją rolę do odegrania. Największego, najokazalszego śledzia wybierano i przybijano do drzewa – czasem mogła to być nawet sztuczna ryba wykonana z drewna lub tektury. Ta nietypowa kara była swoistym wyrazem uznania dla śledzia, który przez cały okres wielkiego postu był „królem stołu”, dominującą potrawą na postnym stole. Wieszanie ryby odbywało się z uśmiechem na twarzy, świadcząc o radości z końca ograniczeń żywieniowych i nadchodzącej obfitości pokarmów.

Tradycje jako element kultury regionu

Te tradycje, choć dziś może praktykowane bardzo rzadko albo niepraktykowane, wciąż stanowią kolorowy i fascynujący element kultury i historii regionu. Przypominają one o głębokim znaczeniu wielkopostnego okresu przygotowania w kulturze chrześcijańskiej i oczekiwania na radosne święta Wielkanocy.

Partnerzy portalu:

Wprowadzono zakaz wejścia do części Puszczy. Wchodzimy na własną odpowiedzialność.

Wprowadzono zakaz wejścia do części Puszczy. Wchodzimy na własną odpowiedzialność.

Od początku kwietnia nie można wchodzić do Puszczy Białowieskiej. Wydawać by się mogło, że to prima aprilisowy żart. To jednak przykra prawda. Na pocieszenie dodamy jednak, że kilka ścieżek edukacyjnych nie zostało objętych owym zakazem. Chodzi tu o chociażby tzw. Zebrę Żubra czy Miejsce Mocy. Na pozostałych terenach, każdy wchodzi na własną odpowiedzialność. Co jest powodem takiej decyzji? Oficjalnie chodzi o zagrożenie ze strony martwych drzew. Nieoficjalnie mówi się, że prowadzi się w Puszczy nielegalną wycinkę. 

 

Jako że zbliża się okres natężenia ruchu turystycznego, hotelarze czy restauratorzy zaczęli protestować. Zakaz wstępu oznacza dla nich jedno – mniejsze zarobki. Również organizacje ekologiczne biją na alarm. Wystosowano odpowiedni list do ministra środowiska. Ubiegły rok był rekordowy jeśli chodzi o liczbę przyjezdnych. Teraz wieloletnie wysiłki społeczności lokalnej zostaną zniweczone. Zakaz może zachwiać ruchem turystycznym.

Partnerzy portalu:

Co w Puszczy robił Edward Gierek?

Co w Puszczy robił Edward Gierek?

Wystarczyły dwa dni aby jedno z białowieskich uroczysk przybrało jego nazwisko. Edward Gierek odwiedził Puszczę w ramach odpoczynku po oficjalnych dożynkach w Białymstoku w 1973 r. Towarzyszył mu premier Piotr Jarosiewicz. 

Najważniejszych gości zaproszono do Domu Myśliwskiego mieszczącego się na terenie zabytkowego Parku Pałacowego. Pierwszego dnia panowie odwiedzili rezerwat pokazowy żubra, udając się następnie furmanką do ścisłego rezerwatu. Oczywiście zadbano by dygnitarzom niczego nie brakowało. Ustawiono dwa duże stoły z ławami. Pod wiatą nie groził im żaden deszcz.

Wieczorem przygotowano ognisko na specjalnie przygotowanym terenie. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że okolicę ściśle chroniło dziesiątki funkcjonariuszy. Kolejnego dnia działacze odwiedzili muzeum przyrodnicze, a także spotkali się ze starostą dożynek. Już w czasie trwania wizyty miejsce biesiadowania nazwano Gierkówką. Zabawa musiała być naprawdę udana. Miejsce musiało być szczególnie polecane przez sekretarza. W późniejszym czasie pojawiali się w nim inni działacze komunistyczni.

Partnerzy portalu:

Kiszenie kapusty. Beczki zostawiano w rzece.

Kiszenie kapusty. Beczki zostawiano w rzece.

Kiszenie kapusty to nie tylko proces konserwacji warzyw, ale także autentyczna ceremonia, która od wieków stanowi istotny element życia społeczności. W tradycji lubelskiej, podobnie jak na Podlasiu, staranne przygotowanie beczek, precyzyjne sortowanie i układanie główek kapusty oraz ostrożne dozowanie soli to kluczowe aspekty tego kulinarnej rytuału, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Szczególną uwagę poświęcano starannej kontroli procesu fermentacji. Należało zapewnić odpowiednią jakość i niepowtarzalny smak przyszłego produktu. Podkreślało to znaczenie i dbałość o tradycyjne metody przygotowania.

Kiszenie Kapusty: tradycja, wspólnota i dziedzictwo kulturowe

Wspólne spotkania wokół beczek podczas kiszenia kapusty na Lubelszczyźnie miały głębszy wymiar społeczny niż tylko wymiana praktycznych porad. To także okazja do umocnienia więzi międzyludzkich poprzez wspólne działanie i współpracę. Ludzie z różnych pokoleń i środowisk zbierali się razem, tworząc atmosferę współdziałania i solidarności, co wzmocniło poczucie wspólnoty lokalnej. Było to ważne nie tylko dla przekazania wiedzy, ale także dla zachowania pamięci o przodkach i korzeniach kulturowych. Każdy krok tego procesu, począwszy od starannego sortowania kapusty, aż po precyzyjne fermentowanie, miał swoje korzenie głęboko zakorzenione w historii i tradycji przekazywanej przez wieki. To właśnie te wspólne doświadczenia i praktyki kulturowe tworzyły niepowtarzalny charakter społeczności lubelskiej i ugruntowywały jej tożsamość regionalną. Kiszenie kapusty było więc nie tylko sposobem na przygotowanie pożywienia na zimę. Było także sposobem na budowanie wspólnoty i zachowanie dziedzictwa kulturowego.

Kontynuacja dziedzictwa i jedność społeczności

W dzisiejszych czasach, pomimo postępującej technologii i dostępności nowoczesnych metod konserwacji, tradycyjne metody kiszenia kapusty wciąż są cenione i praktykowane. Ludzie w regionie nadal przestrzegają tradycyjnych zasad i rytuałów, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Stanowią one istotny element dziedzictwa kulturowego. Kiszenie kapusty nie tylko jest procesem kulinarnym, ale także ma głębokie znaczenie społeczne, symbolizując jedność społeczności i kontynuację tradycji rodzinnych. To praktyka, która nie tylko utrzymuje dawne zwyczaje, ale także wpisuje się w obecną rzeczywistość. Stanowi most między przeszłością a teraźniejszością, jednoczącą społeczność wokół wspólnego dziedzictwa i kultury.

Partnerzy portalu:

Świątynia posiada królewskie wrota

Świątynia posiada królewskie wrota

W Hajnówce znajduje się największa w Polsce dwupoziomowa cerkiew prawosławna. Sobór Świętej Trójcy wybudowano według projektu prof. Aleksandra Gregorowicza w 1982 r. Stanowi ona wizytówkę miasta dzięki połączeniu tradycji i nowoczesności. Dach tworzy nieregularna betonowa płaszczyzna, lecz uwagę przyciąga głównie nietypowa dzwonnica. Świątynia jest w stanie pomieścić do 5 tys. osób.

 

Wnętrze obiektu pokrywają polichromie, co zgadza się z prawosławną tradycją. Prezbiterium oddzielono od nawy ścianą ikon. Środkowe drzwi nazywane są Królewskimi Wrotami. Odnajdziemy na nich ikony Zwiastowania Najświętszej Marii Panny i czterech Ewangelistów. Po prawej stronie Królewskich Wrót odnajdziemy ikonę Zbawiciela i Matki Bożej.

 

W centrum świątyni umieszczono panikadiło czyli żyrandol. Przybrał on postać greckiego krzyża ozdobionego witrażami Bogarodzicy i słowiańskich świętych. W soborze ulokowano łącznie siedem ołtarzy, a główny z nich poświęcony jest Świętej Trójcy. W obiekcie co roku odbywają się Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej – największy tego typu festiwal w Europie. Pierwsza edycja odbyła się w 1981 r. i od tej pory stanowi najważniejszą imprezę kulturalną w regionie. Festiwalowi towarzyszy zwykle wystawa zdjęć, która prezentuje kulturę prawosławną.

Partnerzy portalu:

Groby bez kości. Archeolodzy rozwiązali zagadkę.

Groby bez kości. Archeolodzy rozwiązali zagadkę.

W pobliżu miejscowości Czyże i Zbucz odnajdziemy grodzisko pochodzące z końca IX w. Prawdopodobnie jest starsze niż Góra Zamkowa w Bielsku Podlaskim. Badania archeologów potwierdziły istnienie pogańskich cmentarzy.

W kilkunastu kopcach odkryto przepalone ludzkie szkielety oraz części glinianych naczyń. Owe pozostałości pozwalają stwierdzić, że szczątki po spaleniu były rozsypywane na powierzchni kurhanów. Na ostatnią drogę w naczyniach z kolei umieszczano symboliczne potrawy. 

Nieopodal cmentarzyska znajduje się inny obiekt tego typu. Groby zostały stworzone z masywnych głazów, a w środku wyłożono je brukiem. W środku nie odnaleziono jednak szczątków, co przypisuje się glinianemu podłożu, w którym kości nie mają szans się zachować. Zamiast szkieletów, pochówki zawierały typową słowiańską biżuterię. Materiały znalezione w wyniku wcześniejszych badań, pozwalają stwierdzić, że dawni osadnicy posiadali związki z Rusią Kijowską.

Partnerzy portalu:

Uczennica z Hajnówki wzorem filmowej bohaterki

Uczennica z Hajnówki wzorem filmowej bohaterki

”Jagoda w mieście” to serial familijny z początku lat 70-tych. Powstał na motywach powieści Ludwiki Woźniackiej. Opowiada on o losach młodej dziewczyny, która przybyła z malej wsi do Warszawy do szkoły medycznej. Pierwowzór bohaterki to mieszkanka…Hajnówki, mianowicie 18-letnia letnia uczennica Technikum Drzewnego, Irena Wasiluk. 

 

W wakacje odwiedził ją reżyser i główna serialowa aktorka. Przez 2 miesiące obserwowała ona wnikliwie wszelkie zachowania czy sposób mówienia Ireny.  Z tych spostrzeżeń zbudowała postać Jagody, którą można było oglądać na ekranach telewizyjnych. Sama Irena zagrała epizodyczna rolę Kasi. Dla Ireny była to niezapomniana przygoda,bowiem serio traktowała naukę. Trzy tygodnie spędzone w Warszawie były ciężką pracą. Jak sama twierdziła, aktorstwo jest piękne, lecz sam zawód niezwykle trudny.

Partnerzy portalu:

Dla cara zbudowali kolej

Dla cara zbudowali kolej

Puszcza Białowieska była przed laty pełna dzikiej zwierzyny. Na polowania zjeżdżały ważne osobistości. Do Białowieży pod koniec XIX w. postanowił zawitać również car Aleksander II.

 

W związku z wizytą postanowiono wybudować tory kolejowe z Bielska Podlaskiego do Hajnówki. Cała akcja trwała niespełna dwa miesiące. Przy torach powstała centrala telefoniczna. Na terenie późniejszych zakładów drzewnych wzniesiono dworek myśliwski. Pociąg imperatora pojawił się 19 sierpnia 1984 r. Z Hajnówki wraz ze swym synem udał się powozem konnym do Białowieży.

 

Regularne kursy odbywały się zaledwie kilka tygodni i były związane z powrotami osób należących do dworu carskiego. Potem linia została zamknięta na cały rok. Jej przekazanie odbyło się dopiero w czerwcu 1985 r. Wybudowano wówczas drewniany budynek stacji kolejowej. Kilka lat później linię przedłużono do Białowieży, co umożliwiało carowi bezproblemowy dojazd do pałacu.

Partnerzy portalu:

Muzeum kultywuje rodzinne tradycje

Muzeum kultywuje rodzinne tradycje

Muzeum Kowalstwa i Ślusarstwa w Hajnówce powstało w 2003 r. Bazę stanowiła rodzinna kuźnia założona jeszcze przed II Wojną Światową. Zbiory liczą blisko 600 eksponatów. Odnajdziemy tam wyroby kowalstwa artystycznego, modele pieców, wszelkie urządzenia do wyrobu żelaza i inne tradycyjne narzędzia. Większość zbiorów stanowi darowiznę dziadków i pradziadków, lecz niektóre wypożyczono z innych placówek.

 

Muzeum ze względu na swoją korzystną lokalizację jest często odwiedzanie przez turystów. Eksponaty udostępnia się zarówno osobom indywidualnym, jak i grupom zorganizowanym, głównie wycieczkom szkolnym. Na terenie placówki organizowane są ponadto warsztaty, festyny czy też lekcje historii. Działalność muzeum to doskonały przykład kultywowania tradycji rodzinnych. Opiekę nad obiektem sprawuje Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie.

Partnerzy portalu:

W miejsce lasu powstały boiska

W miejsce lasu powstały boiska

Pierwsza źródłowa wzmianka o nim pochodzi już z połowy XVII. Odnajdziemy ją w ”Inwentarzu Leśnictwa Białowieskiego”. Na uroczysko Skrobosławka, bo o nim to mowa, sprowadzano osadników, którzy pełnili rolę strażników Puszczy. Mieli oni również ochraniać trakt królewski, czyli drogę prowadzącą z Bielska Podlaskiego do Białowieży. Były to początki osadnictwa na terenie dzisiejszej Hajnówki.

 

Od nazwiska jednego ze strażników,  Krzysztofa Haynaw uroczysko nazwano ”Hajnowszczyzną”, zaś istniejącą w niej straż ”Strażą Hajnowską”. Obecnie w miejscu dawnego uroczyska znajduje się osiedle mieszkaniowe, domki jednorodzinne, stadiony sportowe i Sobór Św. Trójcy. W sumie do tej pory nie wiadomo, czy określenie Skrobosławka jest całkowicie poprawne. W wieli zapisach uroczysko występuje również pod nazwą Skarbosławka.

Partnerzy portalu:

Miasto przy Puszczy swą nazwę zawdzięcza Niemcom

Miasto przy Puszczy swą nazwę zawdzięcza Niemcom

Nazwa miejscowości Hajnówka pochodzi od słowa Hajnowszczyzna. Ta zaś wywodzi się od strażnika leśnego Krzysztofa Haynaw. Osadzono go na uroczysku Skarbosławka. Po raz pierwszy została użyta w dokumencie wystawionym w 1709 r. Jeszcze w połowie XVIII w. w księgach parafialnych można odnaleźć określenie rosyjskie ”Gajnówka”.

Obecna nazwa zaczęta być powszechnie stosowana po odzyskaniu niepodległości. Co ciekawe, w Czechach słowo ”Hajnovka” oznacza lokal myśliwych. Nazwa pochodzi od niczego innego, jak słowa ”hajna” – stróża leśnego dobra. Dla nas to po prostu gajowy. Także w języku niemieckim określenie ”Hain” oznacza gaj. Przypuszcza się, że pierwszy strażnik był właśnie z pochodzenia Niemcem. W Polsce istniała bowiem tradycja tworzenia nazwisk od wykonywanych zawodów.

Partnerzy portalu:

Pustelnia znalazła się na celowniku wandali

Pustelnia znalazła się na celowniku wandali

W 2009 r. powstała pierwsza w kraju prawosławna pustelnia. Wszystko dzięki ojcowi Gabrielowi, byłemu namiestnikowi klasztoru w Supraślu. Jest on znany również ze swojej ogromnej wiedzy na temat ziołolecznictwa. Pomógł niezliczonej ilości chorych.

 

Tzw. skit ma swą siedzibę w Odrynkach, małej podlaskiej wsi. Otaczają ją rozlewiska Narwi. Jeszcze kilka lat temu nie sposób było tam dojechać autem w mokre dni. Nazwa wiąże się z miejscowością Sketis w Egipcie. To bezludny obszar, gdzie w IV wieku powstała pustelnia, potem osada, w której żył mnich Makary. Już niegdyś w Puszczy Narewskiej istniał monaster. Książę Iwan Wiśniowiecki zabłądził, lecz w śnie ukazał mu się św. Antonii, wskazując mu drogę przez rzekę. Jako dowód wdzięczności, książę zbudował kaplicę.

 

Na poświęcenie pustelni przybyło ponad 2 tys. osób. Opustoszała wieś stała się wręcz oblężona przez wiernych. Kaplica cieszy się dużą popularnością w całym kraju, również wśród turystów. Niestety świątynia padła ofiarą wielu ataków. Zniszczono krzyż, przecięto kable doprowadzające prąd, a traktor wrzucony do fosy. Nie oszczędzono nawet uli. W zeszłym roku doszło do innego nieszczęścia. Wybuchł pożar. Ogień pochłonął księgi liturgiczne i połowę ikon. Straty mierzy się również nie tylko wymiarze materialnym.

Partnerzy portalu:

Pseudo artysta sprofanował wizytówkę miasta. Poszedł do więzienia.

Pseudo artysta sprofanował wizytówkę miasta. Poszedł do więzienia.

W połowie lat 70 tych w Hajnówce na skwerku miejskim umieszczono czołg T-34. Wchodził on w skład brygady pancernej, która zniszczyła liczne hitlerowskie pojazdy. Pomnik miał na celu upamiętnienia zakończenia działań wojennych. 

Pod czołg składano kwiaty w rocznicę Rewolucji Październikowej lecz nie tylko. Cieszył się też popularnością wśród świeżo upieczonych małżeństw. Wiązankę zostawiały tam aby podziękować za dokonanie dobrego wyboru na całe życie. Pod koniec lat 70-tych doszło do nietypowego wydarzenia. Niewidomy mężczyzna pomalował czołg na czerwono. Za ten czyn został skazany na dwa lata więzienia. Kalectwo nie było więc okolicznością łagodzącą. Po upadku komunizmu, mimo protestów, pojazd został usunięty. Kupił go za symboliczną złotówkę rolnik z Orli pod Bielskiem Podlaskim.

Partnerzy portalu:

Cudowne źródełko przyciąga od lat

Cudowne źródełko przyciąga od lat

Dobrowoda to niepozorna wieś w powiecie hajnowskim, położona na skraju Puszczy Białowieskiej. Jej wizytówką bez wątpienia jest źródełko o leczniczych właściwościach. Ze studzienki napić się może każdy z metalowe kubeczka. Tzw. Krynoczka znana była dawniej jako uroczysko Miednoje, co nawiązywało do nazwy przepływającego w okolicy strumyka. Źródło stanowi cel pielgrzymek zwłaszcza przy uroczystości Świętej Trójcy. Przy nim w połowie XIX w. zbudowano niewielką kapliczkę. Wszystko z datków wiernych. 

 

Uroczysko według przekazów było uznane za święte już 800 lat temu. Prawdopodobnie jego początki sięgają monasteru, którzy stworzyli mnisi uciekający przed najazdem tatarskim. Większość jednak przekonana jest, iż kult źródełka spowodowało cudowne objawienie ikony Matki Bożej na jednym z drzew. Zapiski historyczne jasno mówią o pielgrzymkach z monasteru Świętego Ducha w Wilnie, więc kult miał nie tylko lokalny charakter. Wierni odwiedzający przecierają chusteczką zamoczoną w wodzie chore miejsca. Następnie zostawiają ją na ogrodzeniu za studzienką. W ten symboliczny sposób pozbywają się choroby.

 

 

Partnerzy portalu:

Kiedyś wozili nią drewno. Teraz turystów.

Co prawda dopiero rozpoczęła się wiosna, ale majówka zbliża się wielkimi krokami. Jeśli lubimy przejażdżki na świeżym powietrzu, idealną propozycją będzie wycieczka kolejką wąskotorową w Hajnówce. Hej przygodo!

 

Trasa główna prowadzi z Hajnówki do niewielkiej, ale uroczej miejscowości Topiło, której wizytówką jest sztuczny, jeszcze przedwojenny zbiornik.  Tam też odnajdziemy miejsca postojowe dla samochodów, a także sprzęt rekreacyjny, głównie dla najmłodszych. Na odcinku liczącym 11 km spotkamy liczne zwierzęta, nie mówiąc już o gatunkach drzew. Śpiew ptaków ukoi z pewnością nasze zmysły.

 

15 lat temu funkcjonować zaczęła druga trasa. Dojedziemy nią do doliny rzeki leśnej. Tym razem podróż będzie trwała trochę dłużej, mianowicie 3 godziny. Z kolejki wąskotorowej mogą korzystać osoby indywidualne oraz grupy zorganizowane, przy czym należy pamiętać o wcześniejszej rezerwacji.

 

Kolejka wąskotorowa do końca lat 80 – tych służyła głównie do przewozu drewna. Na skutek rozwoju innych środków transportu, usuwano kolejne odcinki torów.

Partnerzy portalu:

Tego dnia dziewczyny nie mogły się nawet uczesać

Tego dnia dziewczyny nie mogły się nawet uczesać

25 marca to od wieków szczególny dzień na Podlasiu. Obchodzi się wówczas święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Do dziś pośród wielu mieszkańców panuje przekonanie, że jest ważniejsze nawet od Wielkanocy. Przenieśmy się na chwilę do przeszłości by poznać dawne zwyczaje.

Tego dnia obowiązywał ścisły post. Zakaz wykonywania wszelkich prac był tak rygorystyczny, że dziewczyny nie mogły nawet rozczesywać włosów. A co z rolnikami? Nawet jeśli był to jedyny dobry czas na prace na polu, musieli pozostać w domu. Jeśli złamali zakaz mogli sprowadzić nieszczęście na całą rodzinę. W celach zapobiegawczych przekazywano z pokolenia na pokolenie informację, że tego dnia na pola wychodzą ze swych kryjówek jadowite węże.

Ze świętem zwiastowania nierozerwalnie wiążą się bociany. Powrót tych ptaków na dachy gospodarstw miał zapewnić dobrobyt. Starano się pomóc szczęściu montując specjalne brony na gniazda. Bociany również obecne były w kuchni. Gospodynie do dzisiaj wypiekają tzw. bocianie łapy. Ze względu na post wyrabia się je tylko z wody i mąki. Czasem wkładano do ciasta monety, a dziecko, które je znalazło w przyszłości miało być zamożne. Tego dnia pieczono ponadto ciastka w kształcie maszyn rolniczych.  Dzięki temu nic złego uprawom nie mogło się stać.

Partnerzy portalu:

Leśnicy przenieśli Puszczę do komórki

Leśnicy przenieśli Puszczę do komórki

Jeśli kiedykolwiek mieliśmy problem z odnalezieniem atrakcji Puszczy Białowieskiej, teraz to niemożliwe. Wszystko dzięki aplikacji mobilnej ”Obieżylas”. Przygotowali ją niezwykle starannie pracownicy nadleśnictwa Białowieża, Browsk i Hajnówka. Aplikację można pobrać bezpośrednio na stronie internetowej e-puszcza.pl bądź też za pośrednictwem sklepu obsługującego nasz system w komórce.

 

Program umożliwia m.in. rozpoznawanie ptaków czy roślin. Analizowana jest pora roku, otoczenie środowiskowe, a także barwa kwiatów. Przewodnik stanowi swoistą encyklopedię okolicy. Oprócz szlaków turystycznych, ścieżek edukacyjnych czy atrakcji przyrodniczych, bez trudu odnajdziemy miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne. System GPS zaprowadzi nas już do celu. Opisywane atrakcje mieszczą się na zarówno na obszarze Białowieskiego Parku Narodowego, jak i tzw. gospodarczej części Puszczy. Baza powstała dzięki wsparciu lokalnych samorządów i organizacjom turystycznym.

Partnerzy portalu:

Te zwierzęta na Podlasiu zwiastują śmierć

Te zwierzęta na Podlasiu zwiastują śmierć

Wschodnie regiony Polski pełne są mistycyzmu. Liczne przesądy i zabobony niegdyś stanowiły nieodłączny element codzienności. Na Podlasiu wierzy się, że niektóre zwierzęta mogą przewidzieć śmierć. Najczęstszym zwiastunem jest wycie psa. Wydaje się, że to nic szczególnego. Psy bowiem wyją w innych sytuacjach. Gdy jednak ktoś z rodziny przebywa choćby w szpitalu, a pysk wyjącego psa skierowany jest ku ziemi, trzeba być przygotowanym na najgorsze.Rzadziej praktykowana wróżba wiąże się z koniem. Jeśli kopał on pod domem gdzie leżał chory, wkrótce zawita tam śmierć. Dawniej uważano również, iż jeśli konie wiozące księdza, obejrzą się za siebie, lub będą spocone, to kostucha czyha w pobliżu. 

Ciekawym zwiastunem śmierci są krety, a właściwie ich kopce pod domem. Zwierzęta miały w ten sposób wyprowadzać duszę z gospodarstwa. Na wsiach panowało również przekonanie, iż nieszczęście przynosi piejąca kura. Dlatego też praktykowano tzw. przemierzanie. Polegało ona na mierzeniu kurą domostwa. Wygląda to dosyć absurdalnie trzeba przyznać. Gdy na progu wypadła głowa, ptaka należało zabić, jeśli zaś ogon, trzeba było go odciąć. Miało to ochronić domownika od szponów śmierci. Ludzie obawiali się ponadto sowy, a dokładnie jej złowieszczego odgłosu ”pódź, pódź”. Jeśli taki dźwięk unosił się w powietrzu, nie było już ratunku.

Partnerzy portalu:

Puszczę przeniesiono pod dach

Puszczę przeniesiono pod dach

Najstarszym muzeum w województwie podlaskim jest Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży. Prezentacja zbiorów opiera się on na nowoczesnych technologiach i w niczym nie przypomina kojarzącego się ze słowem muzeum zwiedzania wystaw w gablotach za szkłem. Na wystawach podziwiać można fragmenty ekosystemu Puszczy Białowieskiej oraz pełne sceny z życia zwierząt, np. żery wilków. W muzeum zobaczymy również fazy rozkładu drewna i inne procesy ekologiczne.

 

Twórcy wystaw zadbali o pełną oprawę dźwiękową i świetlną ekspozycji, dlatego zwiedzając poszczególne wystawy towarzyszą nam odgłosy zwierząt, śpiewy ptaków i inne dźwięki puszczy. Ponadto, przygotowane makiety są otoczone wielkoformatowymi fotografiami. Wszystko to sprawia, że zwiedzający muzeum mogą poczuć się niemal jak w puszczy. Wystawom przyrodniczym towarzyszy również ekspozycja kulturowa ukazująca sposoby użytkowania puszczy na przestrzeni dziejów.

 

Po Muzeum Przyrodniczo-Leśnym w Białowieży oprowadza przewodnik, jednak innowacyjny charakter muzeum pozwala na pozyskiwanie dodatkowych informacji na temat puszczy w zainstalowanych przy wystawach ekranach dotykowych. Istnieje możliwość zwiedzania muzeum samodzielnie (wejście grupy kilkuosobowej). Pomocne wtedy stają się elektroniczne przewodniki po wystawach.

 

W cenie biletu otrzymujemy audio-przewodnik, który opisuje poszczególne ekspozycje. Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży ma jeszcze jedną ważną zaletę. Cały obiekt jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – budynek nie stwarza barier architektonicznych, sprzyja poruszaniu się na wózku, a w przypadku osób niewidomych możliwe jest dotykowe poznawanie niektórych eksponatów.

Partnerzy portalu:

Dziwne wydarzenia w Puszczy Białowieskiej. Dużo samobójstw.

Dziwne wydarzenia w Puszczy Białowieskiej. Dużo samobójstw.

Harcerska Górka to uroczysko położone na skraju Puszczy Białowieskiej. Jej nazwa nie jest związane z jakąś cudowną historią. Po prostu na ogniskach spotykali się tam druhowie. O wiele ciekawsze wydają się być krążące wokół miejsca opowieści. Niestety należą do tych tragicznych. Tuż po zakończeniu II Wojny Światowej na brzozie powiesiło się dwóch szewców. Nikt nie znał przyczyny desperackiego kroku.

 

Obecnie po wisielczej brzozie pozostał jedynie pień, lecz nadal w okolicy czuć pewien niepokój. Być może ta sama siła skłoniła młodych zakochanych harcerzy do pójścia w ich ślady. Ponoć nic nie zwiastowało nieszczęścia. Wydawało się, że nic prócz śmierci ich nie rozłączy. Las po raz kolejny upomniał się o ofiary. Harcerze od tej pory unikali tego miejsca na biwak. Na szczęście jeszcze w lesie nie straszy…chyba, że nikt nie chce się przyznać do spotkania z duchami.

 

Harcerska górka rozpoczyna się przy cmentarzu, przechodząc obok stadionu leśnego. Przez jej teren przebiega ścieżka edukacyjna, co wcale nie przeszkadza uczniom chodzić tam na wagary. Niestety pozostawiają tam góry śmieci.

Partnerzy portalu:

Pojawiła się pośród drzew. Pomogła kalece.

Pojawiła się pośród drzew. Pomogła kalece.

Puchły to mała wieś niedaleko Hajnówki należąca do tzw. Krainy Otwartych Okiennic. Centrum miejscowości stanowi cerkiew, która przeszła burzliwe koleje losu. Wokół pierwszej świątyni, jaka powstała w 1568 r.  krążą opowieści. Na wzgórzu pod lipą mieszkał starzec cierpiący na obrzęk nóg. Jedyne ukojenie dawała mu modlitwa. Pewnego dnia zobaczył Matkę Boską pośród gałęzi. Ból kończyn cudownie przeminął. Jako że słowo ”opuchli” w gwarze lokalnej oznacza obrzęknięte kończyny, miejsce zyskało obecną nazwę. Na wzgórzu szybko wybudowano cerkiew, a we wnętrzu umieszczono ikonę. Wkrótce rozeszła się wieść o jej uzdrawiającej mocy, co wywołało ruch pielgrzymkowy.

 

Ludzie przypisywali wstawiennictwu Matki Boskiej ominięcie epidemii i innych nieszczęść, jakie nękały okolice. Stała się ona głównie patronka hodowców. W ofierze składano zwierzęta, a także plony. Podobno ukazywała się mieszkańcom, którzy szukali obrony przed przyjęciem unii brzeskiej. W połowie XVIII w. cerkiew przegrała z naturą. Huragan okazał się silniejszy. Właściciel wsi ufundował nową, lecz doszło do tragedii. Tym razem świątynię strawiły płomienie. Cudowna ikona zmieniła się w popiół. W jej miejsce postawiono małą kapliczkę, którą systematycznie rozbudowano. Tak powstała obecna cerkiew, którą otaczają drzewa stanowiące pomnik przyrody.

Partnerzy portalu:

Liczne imprezy w regionie. Okazja będzie wyjątkowa.

Liczne imprezy w regionie. Okazja będzie wyjątkowa.

Magiczna noc

Noc Kupały przypada na najkrótszą noc w roku, czyli przesilenie wiosenne 23-24 czerwca.  Na samym Podlasiu określa się ją również jako Sobótka. Nazwa pochodzi od słowiańskiego boga miłości, Kupały, który według wierzeń był jednym z synów Swaroga. Sobótka z kolei oznacza dosłownie ”mały sabat”. Brzmi złowieszczo, gdyż stanowi skutek zwalczania pogańskich wierzeń w okresie chrystianizacji. Kościół nie zdołał do końca zwalczyć przyzwyczajeń, dlatego dołożył do święta własne elementy. Dlatego też patronem święta stał się św. Jan Chrzciciel. W całym województwie podlaskim w Noc Kupały organizowane są liczne imprezy i festyny.  Muzyka, regionalne dania i przemarsz korowodów na stale wpisały się do planu obchodów. Noc Kupały to noc żywiołów – ognia i wody. Wiąże się z nią wiele zwyczajów.

Siła tradycji

Nad brzegami rzek rozpalano ogniska. Do ognia wrzucano zioła, które miały tej nocy szczególną moc. Czarodziejskie właściwości przypisywano głównie bylicy, piołunowi i dziurawcowi. Dym, który przemieszczał się po polach zapewniać miał ochronę przed klęskami. Między ogniskami przeprowadzano również zwierzęta. Pochodnie tej nocy odwiedzały również domostwa aby przegonić złe duchy. Noc Kupały była szczególna zwłaszcza dla ludzi młodych. Stanowiła doskonałą okazję do poznania swej miłosnej przyszłości. Skoki przez ognisko miały nie tylko na celu oczyszczenie z grzechów i wszelkich chorób. Z wysokości płomieni odczytywano rozmiary pomyślności. 

Wiła wianki i…

Noc Kupały nierozerwalnie wiąże się w wiankami. Nie tylko dziewczyny nosiły je wplecione we włosy. Zakładano je również…bydłu na rogi. Wianki miały służyć nie tylko przyciąganiu męskiego wzroku. Puszczane na wodzie decydowały o przyszłych losach. Gdy były puszczane przez pary zakochanych bacznie obserwowano czy płyną obok siebie czy oddzielnie. Oczywiście przychylność zwiastowała ta pierwsza opcja. Zabawa z wiankami stanowiła jednak domenę samotnych. Im szybciej wianek został wyłowiony przez kawalera tym szybciej miało przyjść małżeństwo. Chłopcy wspomagali się łodziami, aby sprostać zadaniu. Co miały powiedzieć te, których wianek przepadł i oddalił się wolno w ciemności? Przede wszystkim musiały uzbroić się w cierpliwość. Wianek zaplątany w roślinność rzeczną informował o pozostaniu w samotności, bądź nawet o śmierci. Pannom nie było więc do śmiechu.

Co jednak gdy w okolicy nie było rzeki? Dziewczyny stawały tyłem i rzucały wianki na dach zabudowań bądź drzewa. Gdy wianek się nie zsunął oznaczało to korzystne wieści.

Partnerzy portalu:

Kilka pokoleń mieszkało w jednym pokoju

Kilka pokoleń mieszkało w jednym pokoju

Hajnówka od czasów średniowiecznych była otoczona szczególną opieką przez wielkich książąt litewskich a potem królów polskich. Wokół Puszczy powstały liczne małe osady. Warto przenieść się w czasie i poznać warunki życia prostych ludzi. Dla regionu charakterystyczna była słomiana chata.

 

Strzecha ze słomy która mogła przetrwać nawet 50 lat. Swoją długowieczność zawdzięczała temu, że młócono ją cepem. Wewnątrz mieszkały zazwyczaj trzy, czasem cztery pokolenia. W sumie izby mogły pomieścić nawet 18 osób. Papierowe wycinanki na oknach i własnoręcznie wyszywane ręczniki stanowiły za swego rodzaju ozdoby. Taki zwyczaj przetrwał do XX w.

 

Jako że podatki były proporcjonalne do wielkości okna, raczej oczywiste było, że otwory należały do niewielkich. Aby nie panował półmrok wnętrze oświetlano łuczywem. Chatę ogrzewano glinianym piecem. Jego wykonanie wymagało długiej pracy. Suchą glinę należało tłuc przez miesiąc aby stała się elastyczna niczym kauczuk. Czyniono to przez 12 godzin dziennie. Ze względu na brak czasu posiłki przygotowano raz dziennie. Gotowano jednocześnie domownikom i zwierzętom. Potrawy zachowywały ciepło dzięki umieszczeniu w piecu. Dzięki niemu też mieli również świeży chleb. Wytwarzane z żytniej mąki bochenki układano wysoko na półce i przykrywano je lnianym obrusem. Zapobiegało to wysychaniu i pleśnieniu. Mieszkańcy chałup jedli z glinianych a łyżki wykonane z dobrej jakości drewna służyły przez lata.

 

Partnerzy portalu:

Nie dał odpocząć królowi

Nie dał odpocząć królowi

Przeżył ponad 450 lat. Przegrał z wiatrem w połowie lat 70-tych. Tuż przed zwaleniem drzewo dalekie było już od optymalnej kondycji. Do dziury w pniu mogło wejść nawet kilka osób.  Upadek odbił się szerokim echem w mediach. Powstawały reportaże i publikacje. Dąb Jagiełly stanowi nierozerwalny symbol Białowieskiego Parku Narodowego. Turyści dotrą do niego dzięki specjalnie wytyczonej trasie w ścisłym rezerwacie. Jako, że dąb był bardzo wiekowy dosłownie obrósł w legendy.  

 

To przy nim król Władysław Jagiełło rozbił obozowisko na czas przygotowań do bitwy z krzyżakami. Monarcha jednak nie mógł schronić się w cieniu drzewa, gdyż było jeszcze zbyt małe. Okolica doskonale nadawała się do gromadzenia zapasów. Przez okolicę przepływa bowiem rzeka Narewka, którą to transportowano mięso do Płocka. Twórcą legendy jest dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego Jan Jerzy Karpiński. W pierwszy publikacjach  drzewo jednak nie miało imienia.  Z osobą króla zostało powiązane w latach 30-tych.

 

Partnerzy portalu:

Nadal na niego polują. U nas śpi spokojnie

Nadal na niego polują. U nas śpi spokojnie

W krajach skandynawskich nadal na niego polują. W Polsce znajduje się pod ścisłą ochroną. Mowa to rysiach, które żyją głównie w Puszczy Białowieskiej oraz w mazurskich lasach. W całym kraju naliczono ich 200. Specjaliści z polski i zagranicy przeprowadzili badania, z których wynika, że nic na razie im nie zagraża.

https://www.youtube.com/watch?v=QFbrPJO5syU

Na naukowców czekało wyzwanie. Ryś rzadko opuszcza gęste lasy, a otwarte tereny stanowią dla niego swoistą barierę. Aby zebrać materiały do badań, zamocowano na pniach drzew dywaniki z odpowiednim zapachem. Tak zwabione koty chętnie się ocierały o drzewo, pozostawiając swoje włosy, a więc materiał genetyczny. Zebranie około trzystu próbek umożliwiło szczegółowe badanie. Okazało się, że rysie z Puszczy cechuje niska różnorodność genetyczna. Przyczyną tego stanu jest życie tych kotów w izolacji. Rysie są zdolne do długich wędrówek, lecz muszą mieć do tego odpowiednie warunki. Kompleksy leśne jako, że są porozdzielane przyczyniają się do niskiej zmienności genów. Na razie jednak żadna interwencja nie jest konieczna.

 

Partnerzy portalu:

Skaczą dla zabawy i pieniędzy

Skaczą dla zabawy i pieniędzy

Nad augustowskimi jeziorami odpoczywają latem tłumy wczasowiczów. Co roku do miasta przyjeżdżają z koncertem gwiazdy muzyki światowego formatu. Odbywają się również liczne imprezy sportowe o dużej randze. Najwięcej śmiechu przynosi jednak konkurs, który zyskał już pełnoletność. Mowa to o ”Mistrzostwach w pływaniu na byle czym”. Konstruktorzy wodowanych na rzece Netta wehikułów, ściągają z całej Polski, by wziąć udział w tym niecodziennym wydarzeniu.

 

Warunkiem jest zbudowanie pojazdu napędzanego „wiatrem, wiosłem, silnikiem lub siłą i godnością osobistą” – jak piszą organizatorzy – oraz przepłynięcie w ten sposób określonego dystansu. Załoga oczywiście musi być na pokładzie. Co roku pula nagród jest coraz większa, dochodząc do 40 tys. zł. Tym, którzy nie mają odwagi stawić czoła takiemu wyzwaniu, radzimy wziąć do Augustowa na tę okoliczność lornetkę i dobry humor. Patronat nad imprezą tradycyjnie obejmuje Polskie Radio Białystok.

Źródło zdjecia: Józef Kowalski, Wikimedia.

Partnerzy portalu:

Weekend na Podlasiu. Tu nie wiadomo co to nuda!

Weekend na Podlasiu. Tu nie wiadomo co to nuda!

Miejscówki na majówkę są już zabukowane. Na wymarzony urlop jednak jeszcze trochę poczekamy. Nim rozkwitną pąki na drzewach, a wiosenne słońce opali nasze blade twarze, warto skorzystać już teraz z całego wachlarza możliwości, jakie daje nam Podlaskie.

 

Mieszkańcy Białegostoku i okolic powinni udać się do Tykocina. Skoro kręci się tam filmy, coś musi być w tym miasteczku. Oprócz zwiedzenia nietypowego trapezowego rynku szczególnie polecamy most na rzece Narew. Podobno przyniosła go armia ZSRR z Wrocławia. Miał on trafić dalej na wschód, lecz został w Tykocinie. Trzeba przyznać, że pasuje do barokowych budowli. 

https://www.youtube.com/watch?v=TOUgXcC_A2U

W niewielkim oddaleniu od stolicy Podlasia znajduje się malowniczy Supraśl. Czeka tam na nas choćby Muzeum Sztuki Drukarskiej i Papiernictwa, a także najbardziej oblegane Muzeum Ikon. We wszystkich obiektach poznamy na pewno wiele ciekawostek. Miasteczko wyróżnia się licznymi drewnianymi zabudowaniami. Przykładem takiej perełki jest Stara Poczta nazywana też Domem ogrodnika.

https://www.youtube.com/watch?v=cpEGZG_TwBM

Kto jeszcze nie był w Białowieży, ten niech nadrobi zaległości. Najstarsze muzeum na Podlasiu znajduje się właśnie tam. Prezentacja zbiorów opiera się on na nowoczesnych technologiach i w niczym nie przypomina kojarzącego się ze słowem muzeum zwiedzania wystaw w gablotach za szkłem. Na wystawach podziwiać można fragmenty ekosystemu Puszczy Białowieskiej oraz pełne sceny z życia zwierząt, np. żery wilków. 

 

Jeśli stęskniliśmy się za wodą, najlepszym wyjściem będzie wycieczka do Augustowa. Aby rozprostować kości przyda się spacer, najlepiej po bulwarach. Augustowski deptak to fantastyczny trakt, wyłożony kostką brukową, czysty i prowadzący przez ciekawe zakątki Augustowa. Przy bulwarze powstały hotele, ośrodki wypoczynkowe i restauracje. Stoi tu również piękny Pałac na Wodzie.  Przy moście cumuje często statek wycieczkowy Jaćwież, należący do Żeglugi Augustowskiej. Podczas rejsu tym statkiem poznamy historię Jaćwingów.

 

Śniegi stopniały, więc warto wrócić do aktywnego wypoczynku. W Puszczy Białowieskiej skorzystamy z pewnością ze szlaków do nordic walking, który staje się coraz popularniejszy. Przez Podlasie, warto przypomnieć, przebiega słynny szlak rowerowy Green Velo, liczący w sumie 2000 km. Okolice Łomży, Augustowa czy Suwałk powinny więc w weekend zapełnić się jednośladami. Jeśli lubimy łączyć podziwianie widoków ze spalaniem kalorii, to wręcz idealna propozycja.

 

 

 

Partnerzy portalu:

Nawiedzone mokradła w Puszczy Białowieskiej. Łatwo się tam zgubić

Nawiedzone mokradła w Puszczy Białowieskiej. Łatwo się tam zgubić

Magia mokradeł

Puszcza Białowieska pełna jest tajemniczych uroczysk. Jedno z nich znajduje się w okolicy wsi Zastawa. Podmokły las nosi imię Knihiniówka, lecz przewodnicy określają się go Knaziewka”. Nazwa pochodzi prawdopodobnie od gwarowej nazwy czajki, która gniazduje właśnie na terenach uroczyska. Dawniej uroczysko stanowiło dla człowieka dużą przeszkodę. Ułożone w poprzek kłody ściętych drzew stanowiły jedyną drogę do okolicznych miejscowości. Dziś przebiega przez nie tzw. ”Kładka Żubra” stanowiąca istotny dla rozwoju turystyki szlak edukacyjny. 

Zagubieni

Podróżni nie są świadomi tego, że mokradła są nawiedzone. Wielu było świadkiem niewyjaśnionych wydarzeń. Pierwsze relacje pochodzą jeszcze sprzed wojny. Mężczyzna wiózł koniem drewno. Gdy zapadł zmrok, zwierzę zarżało w panice. Z mroku wyłoniła się biała postać. Aby lepiej jej się przyjrzeć rolnik podpalił wiązkę siana. Nim płomienie objęły uschniętą trawę, postać rozpłynęła się we mgle.

Innym razem dwóch kłusowników ujrzało na drodze ognisty krzyż, który z wielką prędkością mknął w ich kierunku. Przerażające. Mężczyźni nie mogli uwierzyć własnym oczom. Z krzykiem uciekli do domu. Dziwne zjawiska mają miejsce do tej pory. Nikt nie wie co jest tego przyczyną. Domniemuje się, że mam to związek z dawnymi magicznymi rytuałami.

Jeśli ktoś wybiera się na uroczysko, niech lepiej weźmie dobrą nawigację. Mokradła w tajemniczy sposób wpływają na orientację. Mnóstwo osób nie mogło znaleźć drogi powrotnej. Gdyby nie telefon komórkowy, być może zostaliby tam na zawsze.

Partnerzy portalu:

Na Podlasiu. Gdzie pojechać, co zwiedzić?
fot. SilverTree / Wikipedia

Na Podlasiu. Gdzie pojechać, co zwiedzić?

Na Podlasiu znajdzie się miejsce dla wszystkich tych, którzy lubią podróżować własnym autem i coś zwiedzić. Mamy kilka propozycji, jak zwiedzić Podlaskie, by się nie wykosztować. Wystarczy zatankować i przygotować trochę gotówki na dobre jedzenie i wypoczynek.

Piątek wieczór i rozpoczęcie przygody na Podlasiu

Przypuśćmy, że przyjeżdżacie zaraz po pracy i na Podlasiu meldujecie się w piątek wieczorem. Z pewnością naszą przygodę powinniśmy zacząć w Białymstoku. Wieczorem na Rynku Kościuszki życie tętni na całego. Jest tu bardzo wiele miejsc, gdzie skosztujemy regionalnego jadła czy browarów.

Sobota przed świtem

fot. K. Gopaniuk

Z pewnością jeżeli chcemy kierować samochodem, to nie powinniśmy zbyt wiele tych browarów wypić. Wcześniej niż wstanie świt powinniśmy wybrać się nad zalew Siemianówka. Nieopodoal miejscowości Pasieki znajduje się wieża widokowa, z której przy odrobinie szczęścia o bladym świcie można podziwiać żubry.

fot. K. Gopaniuk

Kolejny przystanek to śniadanie w Kruszynianach. Zwiedzimy tam tatarski meczet (polscy Muzułmanie). Do wyboru mamy kilka miejsc, w których zjemy tradycyjne tatarskie jedzenie. Najsławniejszy jest Pierekaczerwnik. Bez wątpienia możemy polecić baraninę.

Następnie warto zwiedzić Krynki, Poczopek i Kopną Górę. W tej pierwszej miejscowości znajdziemy między innymi stary, żydowski cmentarz, w Poczopku zaś wspaniały rezerwat, a w Kopnej Górze kolejny rezerwat. W konsekwencji obiad będzie smakować doskonale. Tam zdecydowanie polecamy babkę ziemniaczaną. Można ją skosztować przy głównej ulicy w Supraślu.

https://www.youtube.com/watch?v=cpEGZG_TwBM

Na wieczór wróćmy do Białegostoku, by solidnie odpocząć bo całodniowej wycieczce.

Niedziela

Niedzielę zaś możemy spędzić w Augustowie i Suwalszczyźnie. W centrum tego pierwszego znajduje się port, z którego możemy odpłynąć statkiem, by zwiedzić znaną w całej Polsce Dolinę Rospudy. Później, po wspaniałej wodnej wycieczce warto zajechać do klasztoru w Wigrach i Szelmentu, by spróbować swoich sił na wyciągu nart wodnych. Tam też znajduje się restauracja, w której możemy się posilić przed dalszą drogą. Kolejny przystanek to Wiżajny, gdzie znajduje się trójstyk granic Polski, Litwy i Rosji.

fot. K. Gopaniuk

Na zakończenie ostatnim przystankiem będą Stańczyki i wielkie akwedukty. Miejsce warte odwiedzenia, gdyż w Polsce niewiele jest tak wielkich budowli.

Na Podlasiu

fot. K. Gopaniuk

Cała wycieczka zajmie nam nie więcej niż 400 km podróżowania. Dlatego jeżeli ktoś ma samochód na gaz, to będzie go kosztować ta wycieczka jedną, standardowa butla gazu.

Serdecznie zapraszamy!

Partnerzy portalu:

10 powodów by zamieszkać na Podlasiu

10 powodów by zamieszkać na Podlasiu

Nie ma problemu ze smogiem

W ostatnim czasie smog dał się we znaki mieszkańcom Polski, ale nie tak bardzo mieszkańcom województwa podlaskiego. Miały wpływ na to zapewne trzy czynniki. Niestety ludzie wrzucają do pieca co popadnie, tak samo jak w innych rejonach Polski, ale… województwo nie jest gęsto zaludnione, dzięki czemu dym nie osiada tak samo jak na przykład w Katowicach czy Chorzowie. Drugim czynnikiem jest większa lesistość terenu, przez co drzewa wchłaniają więcej dwutlenku węgla. Ostatnim czynnikiem jest specyficzne położenie geograficzne choćby Krakowa. Miasto znajduje się na wklęsłym terenie.

Czas płynie bardzo wolno

Jeżeli przemierzacie samochodem czy rowerem przez Podlaskie i zjedziecie z głównych dróg, to natychmiastowo poczujecie jak zatrzymuje się czas. Będą Was otaczać stare domy, natura nieskalana obecnością człowieka, a także spokojnie pasące się zwierzęta. Słoneczny, bezwietrzny dzień tylko spotęguje te uczucie.

Uprzejmi ludzie

Nie ma chyba innego takiego województwa w Polsce, w którym obce osoby zaczepiają się w autobusach, na przystankach czy kolejkach, by sobie po prostu porozmawiać. Sympatyczne towarzystwo często też spotkamy w parkach, skwerach i deptakach.

Jeziora, rzeki, dużo lasów

Podlaskie jest fantastycznie położone. Na jego terenie mamy jeziora, rzeki, a także mnóstwo lasów! Można tu organizować niekończące się piesze wycieczki szlakami, a także wyprawy rowerowe.

Blisko na Litwę, Mazury i nad… Bałtyk z dwóch stron!

Samochodem też pojedziemy w ciekawe miejsca. Bardzo szybko się dostaniemy na Litwę, Mazury a także Bałtyk – ze strony polskiej i litewskiej, a gdy postaramy się o wizę, to możemy również szybko dostać się do Królewca i spędzić czas nad tamtejsza częścią Morza Bałtyckiego.

Rzut beretem do Warszawy

Mówi się, że bezpieczna odległość zamieszkania teściowej od małżeństwa to taka, gdy teściowa nie może przyjść do nas w kapciach. Podobnie jest ze stolicą Polski. Nie pójdziemy do niej w kapciach, ale szybko się dostaniemy choćby po to, by dostać się na któreś lotnisko lub zaczerpnąć naprawdę wielkomiejskiego życia.

Kilkadziesiąt ścieżek rowerowych

Jeżeli jednak postanowimy nie ruszać się z Podlaskiego i akurat kochamy rower, to możemy tutaj jeździć bez końca! Podlaskie na swoim terenie ma kilkadziesiąt ścieżek rowerowych, w tym szlak Green Velo. Jeżeli ktoś ma tyle sił, to może przejechać 100 i 200 km bez obaw, że nie będzie miał gdzie się ruszyć.

Tygiel kulturowy

Ostatnio źle się mówi o sytuacji u zachodnich sąsiadów. Nastąpiła tam wielka mieszanka różnych kultur i jak przyznali odpowiedzialni za to politycy – multi-kulti nie powiodło się. Tymczasem Podlaskie to prawdziwy tygiel kulturowy, miejsce, gdzie ludzie żyją ze sobą we wspaniałej symbiozie. Oczywiście, jak to ludzie – nie obywa się bez antagonizmów i złośliwości, ale jest bezpiecznie i spokojnie. Dlatego na jednym terenie mogą mieszkać ze sobą katolicy, prawosławni, Tatarzy (rdzennie polscy Muzułmanie), a kiedyś pośród nich – i to w zdecydowanej większości Żydzi, którzy podczas II Wojny Światowej zostali wymordowani.

Dziesiątki miejsc, by się zaszyć

Mówi się o Bieszczadach – że można rzucić wszystko i tam jechać. Tam mamy jednak tylko góry, a zaszycie się polega na tym, że zapewne zaszyjemy się w takim górskim domku właśnie. Podlaskie jest o tyle atrakcyjniejsze, że tutaj miejsc, w których możemy się zaszyć jest dziesiątki… Jest duża oferta agroturystyczna, z dala od miejskiego zgiełku, a także… tanie siedliska do kupienia w totalnych… dziurach!

Najwięcej pubów na mieszkańca

Jeżeli ktoś kocha nocne życie, to zapraszamy do Białegostoku. Statystycznie na każdego mieszkańca przypada najwięcej pubów. Ostatnio modne stały się lokalne piwa. Tutaj można spróbować naprawdę bardzo wielu interesujących smakowo wyrobów.

Jesteśmy przekonani, że powodów, dla których warto zamieszkać . Znacie jakieś?

Partnerzy portalu:

Z kijkami po puszczy

Z kijkami po puszczy

Moda na bycie fit na dobre zagościła w naszych umysłach. Dbanie o kondycję przekłada się na bardziej atrakcyjny wygląd. Jedną z form aktywności, którą możemy uprawiać przez cały rok jest nordic walking. Tak, chodzi tu o ludzi z kijami i nie są to wcale ninja.

Przetarcie szlaków

Pierwsze oznakowane trasy w województwie podlaskim powstały na terenie Puszczy Białowieskiej. Otrzymały one Certyfikat Polskiej Federacji Nordic Walking. Łącznie to ponad 7 szlaków o różnym poziomie trudności. Wszystkie z nich zapewniają czytelne oznakowanie. Opatrzono je też w odpowiednie mapy. Najkrótszą trasę pokonamy już w pół godziny. Najdłuższa, o długości ponad 20 km, wymaga czterogodzinnego wysiłku. W 2012 r. odbyła się pierwsza edycja Pucharu Polski w Nordic Walking w Krainie Puszczy i Żubra. Impreza zyskała status cyklicznej. Od tej pory zawodnicy rywalizowali na dystansach 5, 10 i 15 km. Organizatorzy zapewniają atrakcyjne nagrody. Regenerację po wysiłku zapewniają potrawy lokalnej kuchni. Zawody wieńczy przejazd kolejką wąskotorową i impreza integracyjna.

Skąd to się wzięło?

Nordic walking w wolnym tłumaczeniu oznacza po prostu nordyckie wędrówki. Dyscyplina narodziła się bowiem w Finlandii. Tam w latach 70 – tych biathloniści opracowali nową formę letniego treningu uzupełniającego.  Nie potrzebowali do tego ciężkiego sprzętu. Bez znaczenia były też warunki pogodowe. Co jednak najważniejsze, aktywizował ponad 90% mięśni. Dopiero kilkanaście lat później zyskał popularność wśród osób, które z wyczynowym sportem nie mieli nic wspólnego. Prawdziwy boom nastąpił jednak pod koniec lat 90-tych, z chwilą rejestracji Międzynarodowego Stowarzyszenia Nordic Walking. Kijki z przytupem  wkroczyły też do Polski.

 

Partnerzy portalu:

Odpoczynek w cieniu króla

Odpoczynek w cieniu króla

Wydawać by się mogło, że drzewa mogą zafascynować tylko miłośników przyrody. Nic bardziej mylnego. Niosą ze sobą również wartości poznawcze. Jedną z głównych atrakcji Białowieży jest Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich, który stanowi ścieżkę edukacyjną o długości około 500 m. Powstał on w 1978 r. dla ochrony cennych zbiorowisk. Prowadzi przez majestatyczne wiekowe rośliny, a każdą z nich nazwano imieniem królów polskich i litewskich, co nadaje im indywidualny charakter.

 

Liczą one od 150 do 500 lat. Wędrując po szlaku poznamy historię Puszczy Białowieskiej, Litwy i Polski od XII do końca XVIII w. Szlak przystosowano do potrzeb osób niepełnosprawnych. Stworzono bowiem kładkę dla wózków oraz tabliczki informacyjne opatrzone znakami w alfabecie Braille’a. Modernizacja przyniosła również parking i deszczochron. W Uroczysku Stara Białowieża odnajdziemy też miejsca do relaksu w postaci choćby wiaty i ławek. Znajomym będziemy mogli się pochwalić, że dosłownie odpoczywaliśmy w cieniu króla.

Partnerzy portalu:

Jak uratowano świat czyli Hollywood z wizytą na Podlasiu

Jak uratowano świat czyli Hollywood z wizytą na Podlasiu

 Cudze chwalicie…

Na północ od Puszczy Białowieskiej leży pełny uroku Zalew Siemianówka. Jego początki sięgają lat siedemdziesiątych. Na magii tego miejsca poznali się amerykańscy filmowcy, którzy postanowili nakręcić kluczowe sceny filmu fantasy – ”Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa”.

Przypadki rządzą światem

Producenci wykonawczy superprodukcji o budżecie przekraczającym 200 mln dolarów poszukiwali jeziora umożliwiającego kręcenie scen batalistycznych. Warunek był tylko jeden – zbiornik musiał być zamarźnięty. Jako, że pogoda w Polsce należy do nieprzewidywalnych, ekipa posiadała plan awaryjny. Było to Morskie Oko. Tam też pierwotnie miał być zlokalizowany zamek czarownicy. Na przeszkodzie stanęło zagrożenie lawinowe i brak przejrzystości powietrza. Na szczęście dla Podlasia, lód skuł jezioro w samą porę.

 

O wyborze Zalewu Siemianówka zadecydowały wpierw walory przyrodnicze…. Puszczy Białowieskiej. Reżyser widowiska, Grant Major, przeglądając internet przypadkiem natknął się na tamtejsze masywne dęby. Mimo, że nie miał początkowo pojęcia gdzie jest Podlasie, zdecydował się odnaleźć osobiście majestatyczne okazy. Pierwsza wizyta filmowców miała miejsce w 2001 r. W poszukiwaniu plenerów do sceny na polanie, odwiedzili Biebrzański i Narwiański Park Narodowy. Spacerując nad brzegami rzeki stwierdzili jednak, że trawy miały jednak zbyt ciepły odcień, a brzozy nie były wystarczająco białe.  To nie pasowało do koncepcji krainy skutej lodem.  Przede wszystkim produkcji zależało na odnalezieniu jeziora nieskażonego cywilizacją. Mimo że Siemianówka to sztuczny zbiornik z tama, filmowcy nie mogli wyjść z zachwytu.

Wymogi produkcyjne

Ekipa filmowa posiadała początkowo pewne obawy. Jezioro miało być ”nietknięte”. Wcześniej bowiem w czasie przelotu helikopterem zauważyli ślady opon samochodowych na zamarźniętej tafli. Duży problem stanowiły też dziury po wędkowaniu. Na pomoc przyszli jednak leśnicy. W dniu kręcenia leśnicy pilnowali, aby nikt nie zbliżał się na okoliczne tereny. Na korzyść wyszło również utrzymanie lokalizacji produkcji w tajemnicy. Zapobiegło to przybyciu gapiów czy dziennikarzy. Nad jezioro zawitała cała filmowa infrastruktura. Pojawił się też poduszkowiec, który gwarantował aktorom bezpieczeństwo. Mimo kaprysów pogody udało się nakręcić najbardziej dramatyczną scenę filmu – ucieczkę dzieci przed Białą Czarownicą.

 

Partnerzy portalu:

Niewyjaśnione wizje i uzdrowienia w puszczy

Niewyjaśnione wizje i uzdrowienia w puszczy

Wyjeżdżamy z Białowieży. Mając nadal przed oczami stada żubrów i innych dzikich zwierząt kierujemy się w stronę Hajnówki. Nie zdążyliśmy się rozpędzić, a naszą uwagę przykuwa drewniana statua. Miejsce mocy? Wobec tego nie można przejść obojętnie…

W kręgu tajemnic

Napis wzbudza niemałą ciekawość. Aby się tam dostać i naładować baterie, musimy wpierw nieco się zmęczyć. Auto nie da rady. Jesteśmy zdani na własne nogi. Po porzuceniu środków transportu po krótkim spacerze odnajdujemy porozrzucane kamienie. Nie jest to jednak miejsce kręcenia kontynuacji horroru Blair Witch Project, a pradawny ośrodek rytualny Słowian. Przynajmniej tak informuje tablica. Wszędzie wokół nietypowe dla puszczy drzewa – jabłonie i grusze. Ich rozdwojone korzenie przenoszą nas w krainę wyobraźni.  Ponoć nocą kręgi emanują niebieską poświatą. Niewielu jednak ma odwagę spać pod gwiazdami w gęstym lesie i przekonać się o tym osobiście. Kamienie prowadzą również własną audycję radiową. Najgłośniej rozbrzmiewa kamień centralny. Przekonamy się o tym  dzięki zwykłej empetrójce ze wzmacniaczem. Nietypową listę przebojów możemy posłuchać jedynie wewnątrz kręgu. Nie dajmy się zwieść pozorom. Początkowo uznamy ich dźwięki za niedostrojoną falę. Po chwili jednak dostrzeżemy powtarzalność sekwencji.

Prawda leży pośrodku

Niektórzy badacze są przekonani, że kamienie umiejscowione są przy szczelinach skorupy ziemskiej. Domniemuje się,  że w okolicy powinny znajdować się jeszcze dwa inne kręgi.  Czyżby były niewidzialne dla śmiertelników? Wato też spojrzeć w niebo. Mogą one bowiem stanowić odwzorowanie gwiazdozbioru Wielkiego Psa. Jako że jest on widoczny jedynie zimą, lokalizacja ma związek z obserwacją astronomiczną w dniu przesilenia –  21 grudnia. Większość obserwatorów stawia jednak na religijny charakter kręgów. Świadczyć mają o tym porozrzucane po okolicy kurhany.

Działa jak natura chciała

Badania radiestetów potwierdzają wyjątkowość miejsca. Białowieskie kręgu emanują pozytywną energią. Każdy jednaj odbiera ją inaczej. Ci bardziej wrażliwi odczuwają mrowienie, a nawet zmiany skórne. Odnotowano przypadki miewania niewyjaśnionych wizji. Wygląda to na opowieści z pogranicza fikcji naukowej. Dobroczynne działanie kamieni nie zastąpi na pewno wizyty u lekarza i nie powinno się go traktować jako pewnik. Z drugiej strony wiara czyni cuda.

 

Partnerzy portalu:

5 sposobów na podlaską majówkę

5 sposobów na podlaską majówkę

Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Jeśli nie macie jeszcze sprecyzowanych planów na majówkę zapraszamy na Podlasie. Jeśli znudziły Ci się rodzime góry, a parawany nad morzem przyprawiają Cię o ból głowy, nie zwlekaj i obierz kierunek na wschód. Oto tylko kilka miast, oferujących bogaty wachlarz możliwości.

Wodne szaleństwo w Augustowie

Wizytówką północno – wschodniej części Polski jest bez wątpienia Augustów. Kurort zyskał miano ”najfajniejszego miasta w Polsce”. Swoje walory uzdrowiskowe zawdzięcza położeniu wśród nieskażonych lasów. Miasto przyciąga głównie miłośników wodnego szaleństwa. Powstał tam bowiem pierwszy w Polsce wyciąg do nart wodnych. Liczy on 740 m długości, a rozpędzimy się na nim do ponad 80 km/h. Dzięki temu możemy choć przez chwilę poczuć się niczym w filmie ”Szybcy i Wściekli”, z tym wyjątkiem, że auta zmienimy na deski. Nie grożą nam też nagłe zwroty akcji, gdyż czuwają nad nami fachowi instruktorzy i ratownicy. Jeśli zadowala nas umiarkowana prędkość, czekają na nas rejsy wycieczkowe po słynnym Kanale Augustowskim. W sam raz dla rodzin z dziećmi. Zakochani nie oprą się możliwości przejażdżki zabytkowa gondolą. Wystarczy zamknąć oczy i poczujemy się jak w Wenecji. W mieście bez trudu wypożyczymy wysokiej jakości sprzęt do rekreacji, jak kajaki czy rowery wodne. Po dniu pełnym wrażeń posilimy się świeżą rybką. Lokali gastronomicznych w Augustowie nie brakuje.

Suwałki nie takie zimne

Źródło: Wikipedia, autor – Ludwig Schneider

Jeśli Augustów wyda się zbyt tłocznym miastem ( a w majówkę jest to wielce prawdopodobne), radzimy udać się kilkadziesiąt kilometrów dalej do Suwałk. O tej porze roku polski biegun zimna nie wykazuje swojej aktywności. Tam również poczujemy adrenalinę. Miasto pozazdrościło sąsiadowi i również zainwestowało w wyciąg wodny.Narciarze mają do pokonania tor o długości 1000 metrów. Dwie proste po 300 metrów i dwie po 200. Tor jest w kształcie prostokąta, trzeba więc uporać się z czterema zakrętami.

 

Jedną z głównych atrakcji regionu jest bez wątpienia klasztor kamedułów, górujący nad taflą jeziora Wigry. Powstał on na wyspie podarowanej zakonnikom przez króla Jana Kazimierza. Mimo że obiektu nie remontowano od lat, nadal robi ogromne wrażenie. Szczególną uwagę przyciąga wieża zegarowa.

 

Na północny zachód od Suwałk odnajdziemy niewielką miejscowość Stańczyki. Jej wizytówkę stanowią zabytkowe mosty nazywane akweduktami Puszczy Romnickiej. Osiągają one blisko 37 m, przez co należą do najwyższych w Polsce. Z mostami wiążę się legenda o znikającym jeziorze.

Odpoczynek nad Biebrzą

Miłośnicy przyrody odnajdą swój prywatny raj w Biebrzańskim Parku Narodowym. To największy rezerwat w Polsce będący domem dla setek gatunków ptaków i innych zwierząt. Dla przyjezdnych przygotowano szlaki rowerowe, piesze i kajakowe. Jest to więc też doskonała oferta dla aktywnych. Życie toczące się w dolinie można obserwować z wysokich wież  i kładek, które pomagają poruszać się po bagnistym terenie. Wiosną będziemy podziwiać rozlaną po horyzont Biebrzę. Radzimy wziąć ze sobą aparat.

W głębi Puszczy Białowieskiej

Pora przenieść się teraz do południowej części Podlasia. Dużo popularnością w regionie cieszy się Hajnówka i przylegająca do niej Białowieża – siedziba najstarszego Parku Narodowego w Polsce. Historię okolicy poznamy w czasie wycieczki kolejką wąskotorową. Po drodze spotkać można samego króla puszczy – Żubra. Jeśli tym razem myśleliście, że nie będziemy mieli okazji zmoczyć dolnej części garderoby, musimy wyprowadzić Was z błędu. O bogactwie natury przekonamy się jedynie wędrując podmokłą ścieżką o nazwie ”Kładka Żubra”. Trasa, która liczy sobie niecałe 5 km ma swój koniec rezerwacie pokazowym.

 

 

 

Oaza spokoju w Supraślu

Na deser proponujemy zapoznać się z podbiałostockim Supraślem. Te niespełna pięciotysięczne miasto w 2001 r. zyskało status uzdrowiska. Olejki eteryczne z pobliskich lasów wpływają korzystnie na układ oddechowy. Jeśli pozbyć się kaszlu to tylko tam. Niemal na każdym kroku miejscowości natkniemy się na perełki architektury drewnianej. Najbardziej oblegane przez turystów jest bez wątpienia Muzeum Ikon. Uroki miasta docenili producenci filmowi. Stało się bowiem planem zdjęciowym filmu ”U pana Boga za miedzą”,  bądź też popularnego serialu ”Blondynka”. Na amatorów wodnych wędrówek czekają szlaki kajakowe. Prowadzą one z nurtem rzek Supraśl i Sokołda. Najdłuższa trasa to ponad 60-cio kilometrowa przeprawa.

Partnerzy portalu: