Piękny, okazały budynek to na razie wizualizacja koncepcji architektonicznej. Ma jednak szansę zamienić się w rzeczywistą inwestycję Wasilkowa. Podczas obchodów 456. urodzin miasta zaprezentowano propozycję wyglądu nowego Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury. Obecnie instytucja zajmuje wynajmowany budynek. Po przeprowadzeniu miałaby własny. Czy jest jej potrzebny?
Jeżeli prześledzimy aktywność tej instytucji, to trzeba raczej sobie zadać pytanie – dlaczego jeszcze nie budują. Potencjał gminy i potrzeby w tym kierunku są ogromne. Być może z perspektywy Białegostoku wydaje się to dziwne, że sąsiednia gmina stawia na tego typu inwestycje. Gdy patrzymy na sąsiadujące gminy wokół dużych miast, to zwykle nazywane są ich „sypialniami”. W przypadku relacji Białystok – Wasilków tak jednak nie jest. Gołym okiem widać, że gmina rozwija się niezależnie. Sąsiedztwo Białegostoku na pewno pomaga, ale nie ma tu klasycznej wymiany mieszkańców na zasadzie „w Białymstoku pracuję, zaś w Wasilkowie śpię”.
Z perspektywy mieszkańca Wasilkowa wygląda to inaczej. Gmina jest na tyle rozwinięta, że można tu prowadzić normalne życie pozazawodowe. Podobna sytuacja jest także w gminie Juchnowiec Kościelny, która z Kleosinem, Ignatkami i Księżynem prężnie działają niezależnie od Białegostoku. Co innego, gdy popatrzymy na gminy Dobrzyniewo, Choroszcz czy Zabłudów. W tym przypadku to klasyczne sypialnie Białegostoku.
Dlatego wracając do nowej inwestycji, jest ona jak najbardziej potrzebna. Mieszkańcy w wolnym czasie organizują warsztaty, wydarzenia kulturalne. Obecna przestrzeń staje się niewystarczająca. By w pełni wykorzystać kulturalny potencjał gminy, powstała koncepcja stworzenia zupełnie nowego obiektu, który zostałby zlokalizowany na terenie obecnie niezagospodarowanym – pomiędzy ul. Kościelną, a ul. Łąkową. Główną ideą przyświecającą podczas procesu projektowania było stworzenie wielofunkcyjnej przestrzeni, np. w głównej sali widowiskowej przewidziano przesuwne siedziska na piętrowej platformie z możliwością złożenia ich pod ścianę, dzięki czemu powstaje płaska płyta podłogowa np. na czas trwania koncertu.
Koncepcja architektoniczna została opracowana przez pracownię Jana Kabaca „Arkon” z Białegostoku. Opracowanie koncepcji architektoniczno-budowlanej umożliwi wnioskowanie o pozyskanie środków finansowych z zewnętrznych źródeł na realizację tego projektu.
Po ostatnich, intensywnych opadach śniegu zima na Podlasiu się utrzymała. Mróz szczypie aż miło. W związku z tym Białostocki Ośrodek Sportu i Rekreacji uruchomił narciarnię na Dojlidach. Trasy biegowe są już wytyczone. Aktualnie dla poszukujących aktywnego wypoczynku dostępne jest 465-metrów drogi. Wszystko jest także oświetlone, więc jeżeli ktoś planuje jeździć po zachodzie słońca, to nie ma problemu.
Warto też się śpieszyć, póki leży śnieg. Cała trasa (bez oświetlenia i poza samym ośrodkiem) jaką można przebyć to 3 km. Malownicza sceneria dookoła dojlidzkich stawów sama zachęca. Jeżeli ktoś nie ma zbyt dużo umiejętności, to także powinien móc skorzystać, bo trasa jest ogólnie łatwa. Dlatego nadaje się zarówno dla dorosłych jak i dzieci. Wypad z całą rodziną jak najbardziej wchodzi w grę.
Wypożyczalnia nart ma na stanie 100 kompletów – narty o różnej długości, kijki i buty o różnych rozmiarach. Opłata za wypożyczenie wynosi 12 złotych za każdą godzinę. Ulga dla dzieci i młodzieży wynosi 2 złote. Zatem koszt w ich przypadku to 10 zł za godzinę. Korzystać z usług można w godzinach od 10.00 do 19.00. Ostatniego wypożyczenia można dokonać o godz. 18.00.
Stowarzyszenie Centrum Aktywności Społecznej PRYZMAT po raz dwudziesty zorganizowało obchody Dnia Wolontariuszy. Podlaskie Forum Wolontariatu było okazją do przekazania dowodów uznania dla ludzi poświęcających swój cenny czas i umiejętności niosąc pomoc innym. Na tym samym spotkaniu odbyło się także rozstrzygnięcie Regionalnych konkursów Koordynator i Wolontariusz Roku Korpusu Solidarności, a laureaci otrzymali statuetki i upominki za społeczne zaangażowanie w woj. podlaskim. Wręczono też medale wolontariuszom „Wolontariusz na medal” w uznaniu za bezinteresowną działalność społeczną. Szkołom modelowo współpracującym z wolontariuszami z województwa podlaskiego przekazano certyfikaty Korpusu Solidarności „Miejsce Przyjazne Wolontariuszom”.
Wolontariusz to osoba, która dobrowolnie podejmuje się wykonywania pracy społecznie użytecznej bez wynagrodzenia. Zazwyczaj działają w różnych organizacjach i instytucjach, takich jak szpitale, schroniska dla zwierząt, domy dziecka, organizacje charytatywne itp. Pomagają w wielu różnych dziedzinach, takich jak opieka nad chorymi lub potrzebującymi, pomoc w organizacji wydarzeń charytatywnych, zbiórki pieniędzy na rzecz różnych fundacji, itp. Wolontariusze często pełnią bardzo ważną rolę w wielu organizacjach, dzięki swojej chęci niesienia pomocy innym i poświęcenia swojego wolnego czasu na dobre sprawy. Warto wstąpić w ich szeregi.
Będzie też boisko, plac zabaw i oświetlenie. Taki wygląd osiedla zaplanowano wspólnie z mieszkańcami. To oni wskazali co jest dla nich najważniejsze. Konsultacje zakończyły się głosowaniem nad wyborem koncepcji. Kolejnym etapem były uzgodnienia i zdobywanie niezbędnych pozwoleń. Wszystkie formalności już zostały zakończone. Czas na prace budowlane. Kiedy patrzy się na to wszystko z perspektywy Białegostoku można doznać ciężkiego szoku. W stolicy województwa to urzędnicy wiedzą wszystko najlepiej, planują tak, że mieszkańcy mają coś do powiedzenia gdy urządzą protest. Natomiast najbardziej zadowolony zawsze jest jakiś deweloper.
W Augustowie na rewitalizację Osiedla Przylesie pozyskano 5 milionów złotych dofinansowania. Burmistrz od początku kadencji podkreślał, jak ważna jest dla niego rewitalizacja jednego z najstarszych osiedli w Augustowie. (W Białymstoku – najstarsze osiedle poszło w dużej mierze z dymem, a na zgliszczach zbudowano bloki – dop. red).
Koncepcja rewitalizacji „Przylesia” to wynik prac mieszkańców, urzędników, radnych oraz projektantów. Augustowianie chętnie brali udział w konsultacjach i dzielili się uwagami. Na Osiedlu Przylesie pojawią się nowe chodniki, plac zabaw, boisko, bogata zieleń, miejsca parkingowe. Znikną z kolei bariery architektoniczne – jak przy każdej nowej, miejskiej inwestycji. To komfort i poprawa jakości codziennego życia mieszkańców kształtowała projekt rewitalizacji osiedla. – Osiedle Przylesie od to jeden z moich priorytetów w tej kadencji. Zadanie było wymagające, ale konsekwencja i determinacja przynoszą efekty. – powiedział Burmistrz Miasta Augustowa Mirosław Karolczuk
Wykonawcy planują rozpocząć prace tak szybko, jak to możliwe. Osiedle ma być gotowe za maksymalnie 15 miesięcy.
Policja z Zambrowa zatrzymała 35-latka, którego podejrzewa o kradzież w jednym ze sklepów na terenie miasta. Jego łupem padło 18 butelek markowego alkoholu. Straty wyceniono na ponad 1800 złotych. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Za kradzież grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Sądząc po cenie było to na pewno whisky. Możemy się domyślać, że chodzi o te, które jest aktualnie „modne”.
Do tych zdarzeń doszło w połowie listopada w jednym ze sklepów w mieście. W trakcie czynności policjanci ustalili, że podejrzany w zaledwie dwa dni łącznie ukradł osiemnaście butelek markowych alkoholi. Butelki chował do plecaka i wychodził nie płacąc za towar. Pokrzywdzony wycenił straty na kwotę ponad 1800 złotych. O całym zdarzeniu powiadomieni zostali zambrowscy policjanci, którzy analizując nagrania z monitoringu rozpoznali podejrzanego. Okazał się nim 35-letni mieszkaniec Zambrowa. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał już zarzuty kradzieży. Za to przestępstwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Whisky powstaje z procesu destylacji zacieru złożonego z ziaren zbóż (najczęściej jęczmienia, pszenicy lub kukurydzy), który zostaje fermentowany przy użyciu drożdży. Następnie destylowany jest w specjalnym alembiku, a następnie przechowywany w dębowych beczkach przez kilka lat, aby uzyskać charakterystyczny smak i aromat. Po tym okresie whisky jest filtrowana, wlewana do butelek i gotowa do sprzedaży.
Interesująca inicjatywa Lasów Państwowych i Narodowego Centrum Krwi. W ramach promowania oddawania cennego surowca jakim jest krew, wszyscy którzy się nią podzielą dziś (14.12.2022) otrzymają świąteczne drzewka od leśników. Przygotowali oni 430 świerki. Wszystko to pod nazwą „Choinka dla życia”. W ubiegłym roku była już taka akcja i cieszyła się ona powodzeniem. Krew można oddawać w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku przy ul. Skłodowskiej.
Oddawanie krwi to bardzo ważny sposób na pomaganie innym. Krwiodawstwo pomaga zapewnić odpowiednie zasoby krwi potrzebnej do leczenia osób cierpiących na różne choroby i urazy. Dzięki oddawaniu krwi można uratować wiele ludzkich żyć. Ponadto, oddawanie krwi jest bezpieczne dla zdrowia, a niektóre badania sugerują, że może nawet przynieść pewne korzyści zdrowotne dla krwiodawców.
Rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Taką karę usłyszał były strażak-ochotnik z gminy Michałowo, który był oskarżony o 3 podpalenia. Motywacją 23-latka miała być zemsta i chęć zarobku, gdyż za każdą godzinę akcji gaśniczej otrzymywał 24 złote. Sąd uznał, że oskarżony podpalał, a później jako strażak jechał gasić obiekty. Straty poniesione przez pokrzywdzonych były wysokie, zaś korzyści strażaka niskie. Podpalenia miały miejsce w 2018 i 2020 roku. Spłonęły altanka, budynek gospodarczy, stodoła, warsztat. Straty oszacowano na 150 000 zł. W sprawie był też oskarżony szwagier 23-latka. Mężczyzna został skazany na rok i 4 miesiące więzienia.
Niestety przypadek tych dwóch skazanych nie jest jedyny w kraju. Zjawisko strażaka-podpalacza było już spotykane w naszym kraju, a sprawcy takich czynów zazwyczaj działali w celu osiągnięcia korzyści materialnych lub ze względu na chorobliwą potrzebę zwracania na siebie uwagi. Taki strażak-podpalacz stanowi poważne zagrożenie dla życia i mienia, a jego działanie jest nie tylko niebezpieczne, ale również nieetyczne i karygodne. Jego działanie naraża na niebezpieczeństwo nie tylko przypadkowych ludzi, ale również kolegów z pracy, którzy bezinteresownie niosą pomoc potrzebującym. Dlatego, w takim wypadku nie może być mowy o „solidarności zawodowej”. Wszelkie podejrzane zachowania należy tępić w samym zarodku.
Partnerzy portalu:
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski na Uniwersytecie w Białymstoku / fot. uwb.edu.pl
Najpierw spotkanie z władzami uczelni, a później wykład. Tak wyglądała wizyta Marka Brzezinskiego, ambasadora USA w Polsce, który odwiedził największą podlaską uczelnię. „Nigdy wcześniej współpraca USA z Polską nie była tak silna, bo chyba nigdy nasze dwa kraje nie robiły wspólnie tak wiele” – mówił podczas swojego wystąpienia. A słuchaczy miał bardzo wielu, bo aula mieszcząca się przy Placu NZS była pełna.
Co ciekawe, Mark Brzeziński w Białymstoku był już w 1992 roku. – Niewiarygodna jest zmiana, jaka dokonała się w Białystoku i w Polsce. Siła zmiany to wasz ogromny kapitał. Nie każde państwo potrafi zmieniać się tak szybko, jak wy to zrobiliście – mówił. – porównując to co widział wtedy i dziś. Ambasador wspominał także o tym, jak z jego perspektywy wyglądało wprowadzenie stanu wojennego w Polsce. Podzielił się, że między innymi w USA na wieść o decyzji Jaruzelskiego, zapalano świecie w oknach, by solidaryzować się z Polakami.
Ambasador chwalił obecną współpracę militarną Polski i USA, a także doceniał zaangażowanie swojego kraju w projekt dotyczący energetyki jądrowej.
Marek Brzeziński urodził się w 1965 roku w USA. Jest synem polsko-amerykańskiego politologa Zbigniewa Brzezińskiego i szwajcarskiej rzeźbiarki Emilie Beneš, która była pochodzenia czeskiego. Dziadek ambasadora Tadeusz był polskim dyplomatą.
Obiecanki – cacanki, a głupiemu radość. Takim powiedzeniem możemy skomentować zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że powstanie ekspresówka łącząca Białystok z Augustowem, a dalej z Suwałkami. Jest kilka powodów, by sądzić, że to tylko puste obietnice.
Przede wszystkim zacznijmy od kontekstu. Dzisiejsza droga krajowa nr 8, która łączy Białystok z Augustowem to dalej niebezpieczna trasa, która ma po jednej jezdni z każdej ze stron. A ponadto jakoś tej drogi jest fatalna przez potężne natężenie ruchu, generowane przez TIR-y. Ósemka jest korytarzem międzynarodowym, który prowadzi do krajów Bałtyckich. To, że droga ekspresowa powinna tam powstać wiedzą wszyscy i postulują wszyscy. Jakoś tak się jednak złożyło, że podlascy politycy nigdy nie znaczyli zbyt wiele w wielkiej polityce i jedyne co im udało się przez te wszystkie lata realnie wybłagać to ekspresówka z Białegostoku do Warszawy, która wcześniej była nazywana drogą śmierci. Zginęło tam mnóstwo osób, doszło też do ogromnej katastrofy pod Jeżewem, gdzie zginęli młodzi maturzyści jadący na pielgrzymkę.
Kontynuacją tej samej drogi jest dalszy jej ciąg z Białegostoku do Suwałk. O ile Augustów z Suwałkami jakoś udało się po wielu latach jakąś lepszą drogą (aczkolwiek ruch na starej drodze wcale nie zmalał, wielu kierowców dalej woli dawną trasę), to drogę łączącą Augustów i Białystok trawi ten sam problem co dawniej. Fatalna jakość drogi. Dojazd do letniej stolicy Polski ze stolicy województwa to prawdziwa mordęga. Kto sprytniejszy, nadrabia kilometrów przez Sokółkę, Dąbrowę Białostocką i Lipsk. Tamtejsza droga wojewódzka jest nowa i nie ma na niej TIR-ów.
Wracając do obietnicy premiera Mateusza Morawieckiego. Przede wszystkim obiecywanie, że coś powstanie w 2030 roku z jego pozycji nie może być uznane za coś, do czego należy się przywiązywać. Przede wszystkim pozycja polityczna premiera jest słaba, nie wiadomo, czy dotrwa na swoim stanowisku do wyborów w 2023 roku. Ponadto same wybory mogą spowodować, że PiS straci władzę. Wszystkie sondaże od dawna pokazują, że to bardzo prawdopodobne.
Kolejna kwestia to stan polskich finansów. Jest gorzej niż źle, a brak pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy tylko pogłębia brak. Niestety istnienie roku wyborczego spowoduje także festiwal rozdawania pieniędzy, co jeszcze pogorszy sytuację finansową. Skąd więc ma się znaleźć kasa na budowę drogi? Ta ekspresówka będzie kosztować potężne pieniądze. Na wszystkie drogi ekspresowe i autostrady rząd chciałby przeznaczyć prawie 300 mld zł.
Dlatego realność tego przedsięwzięcia oceniamy na bardzo niską i radzimy nie przywiązywać się do słów Morawieckiego.
Władysław Bartoszewski bezpośrednio z Białymstokiem nie miał nic wspólnego, a jednak ktoś uznał, że powinien mieć w mieście swój pomnik. I tak zaczęło się od pomysłu mieszkańców, którzy zgłosili propozycję do budżetu obywatelskiego, zmobilizowali innych do głosowania, wygrali i tym samym zobowiązali władze miasta do realizacji. Swoją drogą warto tu zwrócić uwagę na wybiórczość tychże władz. Pewien dziennikarz, Andrzej Kłopotowski na co dzień piszący dla Gazety Wyborczej niegdyś próbował zgłosić budowę pomnika traktora w Białymstoku. Tu związki z miastem można by było uznać za bliższe, a mimo to pomysł został z góry odrzucony. Nie było nawet możliwości głosowania.
Nie umniejszamy oczywiście dokonaniom Władysława Bartoszewskiego na arenie narodowej i międzynarodowej. Tych zmarłemu w 2015 roku politykowi i dawnemu więźniowi, którzy przeżył niemiecki, nazistowski obóz zagłady Auschwitz nie brakuje. Do bardzo późnej starości pracował na rzecz Polski, był szanowany także na świecie. Na odsłonięciu pomnika oprócz syna, obecnego posła Władysława Teofila Bartoszewskiego, wnuczki Antonii był także ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński. Był tez autor rzeźby Jacek Kiciński.
Władysław Bartoszewski urodził się i zmarł w Warszawie. Na świat przyszedł 19 lutego 1922 roku, a więc już w Niepodległej Polsce. Zmarł 24 kwietnia 2015 roku. To nie tylko więzień Auschwitz, ale też działacz Polskiego Państwa Podziemnego, członek prezydium Rady Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu na Kraj, podporucznik Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego. W latach 1990–1995 ambasador RP w Austrii, w 1995 oraz w latach 2000–2001 minister spraw zagranicznych, w latach 1997–2001 senator IV kadencji, w latach 2001–2015 przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w latach 2007–2015 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kawaler Orderu Orła Białego, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
W ostatnich latach swojego życia bardzo zasłynął powiedzeniem „Warto być przyzwoitym” co też zostało uwiecznione na białostockim pomniku.
Na 3 miesiące do aresztu trafiła 39-latka podejrzana o wyłudzenie od bielskich seniorów blisko 170 tysięcy złotych. W całym procederze pełniła rolę tak zwanego „odbieraka”. Bielscy i białostoccy policjanci zatrzymali ją w Warszawie. Ponadto w jej mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli ponad pół kilograma amfetaminy i mefedronu. Kobieta usłyszała zarzuty oszustwa oraz posiadania znacznej ilości środków odurzających. Grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności.
Schemat działania przestępców był typowy dla oszustw „na policjanta”. Najpierw do 88-latki na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna. Rozmówca przekazał kobiecie, że przeprowadza zorganizowaną akcję, mającą na celu zatrzymanie oszustów. Rozmówca dodał, że ktoś będzie próbował ukraść pieniądze z jej konta i poprosił o pomoc w zatrzymaniu przestępców. Kobieta zgodziła się przekazać funkcjonariuszom swoje oszczędności wierząc, że im pomaga. Następnie starsza kobieta poszła do banku, wypłaciła 20 000 zł. Później po pieniądze zgłosiła się wspomniana wyżej 39-latka. Podała się za policjantkę. Kobieta przekazała jej pieniądze. Dodatkowo kobieta oddała jeszcze sama od siebie 5000 zł i złotą biżuterię wartą 40 000 złotych.
To jeden z wielu przypadków tego typu wyłudzeń. Mimo ciągłych ostrzeżeń, mimo akcji informacyjnych, mimo czujności pracowników banków, mimo ciągłej pracy policji nad łapaniem oszustów, cały czas dochodzi do tego typu przestępstw. Zgodnie z kodeksem karnym za oszustwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności, natomiast za posiadanie znacznej ilości środków odurzających grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Odkąd tylko powstały wzbudzają ogromne kontrowersje. Mowa tu o wszystkich kierowcach, którzy przewożą pasażerów uprzednio zamówieni poprzez dedykowane aplikacje. Jeżeli ktoś jechał kiedyś tradycyjną taksówką oraz korzystał z przewozu z aplikacji może zauważyć rażącą różnicę w jakości. Oczywiście taksówkarze nie są aniołami, jednak komfort i poczucie bezpieczeństwa w ich pojazdach w połączeniu z ich doświadczeniem jest naprawdę ogromny w porównaniu z młodymi amatorami za kółkiem, którzy bardzo często jeżdżą niebezpiecznie oraz niskiej jakości samochodami. Nie ma co oczywiście wsadzać do jednego worka każdego, ale ta różnica jest naprawdę uderzająca gdy przejedziemy się tymi dwoma typami przewozu.
Przewóz z aplikacji zyskuje przede wszystkim klientów dlatego, że ceny są bardzo niskie w porównaniu z taksówkami. Ludzie ryzykują zdrowie i życie, by zapłacić mniej. W Warszawie, gdzie za kółkiem siedzi dużo obcokrajowców doszło wiele razy do gwałtów! Problem z przewozem na aplikacje coraz bardziej zaczął narastać. Nic dziwnego, że służby biorą się za masowe kontrole osób, które tego typu usługi świadczą.
Policjanci z miejskiej drogówki i podlaskiej grupy SPEED wraz z funkcjonariuszami Inspekcji Transportu Drogowego oraz Służby Celno-Skarbowej sprawdzali w ostatnich dniach stan techniczny pojazdów i uprawnienia kierowców wykonujących przewóz osób „na aplikację”. To już kolejne takie działania na podlaskich drogach, gdzie mundurowi kontrolują taksówki jeżdżące „na aplikację”. Kierowcy byli między innymi badani na zawartość alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze sprawdzali także uprawnienia do kierowania, wymagania licencyjne czy sposób przewożenia pasażerów. Sprawdzany był również stan techniczny pojazdów i ich wymagane wyposażenie.
W trakcie akcji służb, która trwała do późnych godzin wieczornych, policjanci skontrolowali blisko 120 pojazdów. W tym czasie funkcjonariusze ujawnili ponad 80 wykroczeń w ruchu drogowym dotyczących głównie niestosowania się do obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa, braku wymaganego wyposażenia, stanu technicznego, czy korzystania z telefonów komórkowych podczas prowadzenia samochodu. Policjanci nałożyli na kierowców 54 mandaty karne, skierowali 2 wnioski o ukaranie do sądu, a w 27 przypadkach zastosowali pouczenia.
Jednym z kierowców wykonujących przewóz osób „na aplikację”, okazał się 29-letni obywatel Algierii, który nie posiadał licencji oraz badań lekarskich i psychologicznych. Inspektorzy transportu drogowego wszczęli postępowanie administracyjne, a wysokość kary sięgnęła 16 000 złotych. W brawurowy sposób swoją taksówką kierował 21-letni białostoczanin. Policjanci zauważyli, jak na Piłsudskiego nie stosował się do linii ciągłej oraz wyprzedzał inne pojazdy bezpośrednio przed przejściem dla pieszych. O wysokości kary w przypadku tego kierowcy zadecyduje sąd. Takie kontrole prowadzone przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku i podlaskiej grupy SPEED mają charakter cykliczny i będą kontynuowane w przyszłości.
Mieszkańcy Łomży, a także turyści korzystający z tamtejszej komunikacji miejskiej powinni wiedzieć, że przystanek w samym centrum miasta czyli na Starym Rynku został przeniesiony w inne miejsce. Od poniedziałku 12 grudnia 2022 r. autobusy MPK, jadące od strony Placu Kościuszki w kierunku rond Hanki Bielickiej, będą zatrzymywały się na Starym Rynku na wysokości zabytkowego Ratusza. Powstała tam nowa zatoka autobusowa. Wykonano ją w ramach prac związanych z rewitalizacją łomżyńskiej starówki.
Komunikacja miejska w Łomży składa się z 14 linii. Jedna z nich działa tylko w wakacje i dowozi pasażerów na plażę. Pozostałe to linie stałe. Papierowy bilet jednorazowy kosztuje 1,40 zł – ulgowy, 2,80 zł – normalny. Jeżeli zwiedzacie miasto, to opłaca kupić się za 10 zł bilet jednodniowy.
Miasto Białystok wydało kolejną, szóstą publikację z serii „Bioróżnorodność Białegostoku”. Publikacja nosi tytuł „Ssaki Białegostoku” i jest efektem badania różnorodności biologicznej tej grupy zwierząt na terenie naszego miasta. A tych nie brakuje. Często można napotkać łosie, sarny, a nawet dziki. Czy są jeszcze jacyś mieszkańcy w lasach i łąkach miasta? Może to się okazać zaskakujące, ale okazało się, że mieszka u nas aż 41 gatunków ssaków, co stanowi 33,6 proc. wszystkich 122 gatunków ssaków stwierdzonych na terenie Polski. Mało które miasto może poszczycić się tak bogatą liczbą gatunków.
Książka obfituje w bogate opisy przybliżające czytelnikowi biologię i zwyczaje zwierząt, opisuje ich siedliska i miejsca występowania. Zawiera też dużo ciekawostek dotyczących poszczególnych gatunków, a także informacje wręcz zaskakujące – dotyczące np. występowania na terenie miasta gatunków rzadkich i będących pod ścisłą ochroną, jak wilk i ryś. Jest bogato ilustrowana zdjęciami wykonanymi przez uznanych przyrodników i fotografików. Całość uzupełniają mapy i zestawienia tabelaryczne. Okładka przedstawia największego ssaka w naszym kraju – samca łosia.
Wkrótce pojawią się kolejne dwie publikacje z cyklu „Bioróżnorodność Białegostoku”. Pierwsza – dotycząca świata pająków, druga – grzybów poliporoidalnych czyli hub. W przygotowaniu są publikacje dotyczące chrząszczy, płazów i gadów oraz owadów zapylających. Projekt „Bioróżnorodność Białegostoku” łącznie będzie liczył 14 publikacji. Zakończy się jesienią 2024 roku wydaniem jednego obszernego dzieła o nazwie „Bioróżnorodność Białegostoku” liczącego kilka tysięcy stron.
Pacjenci, którzy przechorowali COVID-19 i potrzebują rehabilitacji będą mogli dojść do siebie dzięki nowoczesnemu sprzętowi medycznemu w komfortowych warunkach. Oddział Szpitala w Łapach przeszedł gruntowny remont oraz został wyposażony w potrzebne urządzenia. Przebudowane wnętrze ośrodka umożliwi poprawę dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej i jakości leczenia schorzeń. Większość kosztów wykonania przedsięwzięcia pokryły dotacje unijne w kwocie ponad 2 mln zł.
Z tych środków zostały zakupione m.in. systemy rehabilitacji, bieżnia medyczna, wioślarz z oporem wodnym, rower medyczny, urządzenie do treningu kończyn oraz zrobotyzowany zestaw urządzeń rehabilitacji kończyn, a także wiele innych.
Rehabilitacja po covid-19 może obejmować różne rodzaje działań, w zależności od stanu zdrowia pacjenta i stopnia nasilenia objawów choroby. Wśród najczęściej stosowanych metod rehabilitacyjnych w przypadku covid-19 są:
ćwiczenia oddechowe i fizjoterapia w celu poprawy siły i wydolności płuc oraz ułatwienia oddychania
ćwiczenia ruchowe i fizjoterapia w celu poprawy ogólnej sprawności fizycznej i koordynacji ruchowej
ćwiczenia relaksacyjne i techniki oddechowe w celu zmniejszenia stresu i napięcia oraz poprawy jakości snu
zalecenia dotyczące diety i suplementacji w celu wzmocnienia organizmu i przywrócenia prawidłowej masy ciała
wsparcie psychologiczne i terapia behawioralna w celu radzenia sobie z lękiem i depresją, które często towarzyszą covid-19.
Rehabilitacja po covid-19 może być prowadzona w szpitalu lub w warunkach domowych, w zależności od potrzeb pacjenta. Ważne jest, aby rehabilitacja była prowadzona przez wykwalifikowanych specjalistów, którzy uwzględnią indywidualne potrzeby i możliwości pacjenta, aby jak najszybciej przywrócić mu jak najlepszą sprawność fizyczną i psychiczną.
Partnerzy portalu:
fot. 1 Podlaska Brygada Wojska Obrony Terytorialnej
Operatorzy dronów WARMATE z 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej mają za sobą pierwsze samodzielne loty. System Amunicji Krążącej WARMATE to bezzałogowy statek powietrzny opracowany przez polskiego producenta Grupę WB. Podlascy terytorialsi w październiku otrzymali zestawy treningowe Systemu Amunicji Krążącej WARMATE. Potocznie ten typ uzbrojenia nazywany jest „dronami kamikaze”. Wojna na Ukrainie pokazuje jak wiele celów można osiągnąć poprzez korzystanie z tego typu broni.
W zależności od realizowanej misji, WARMATE może być wyposażony w głowice do niszczenia lekko opancerzonych pojazdów lub taką do zabijania żołnierzy wroga. Jest także możliwość likwidowania umocnionych punktów oporu. Największym minusem takiego drona jest fakt, że można go użyć tylko raz. Dlatego operator musi być dobrze wyszkolony, by skutecznie zrealizować postawiony mu cel.
Walka na froncie wojennym może obejmować różne rodzaje działań, takich jak ataki na pozycje wroga, przeprowadzanie patrolu wojskowych, obsadzanie i bronienie określonych obszarów, a także współpracę z innymi jednostkami w celu osiągnięcia celów strategicznych. W każdej wojnie walka na froncie jest bardzo niebezpieczna i wiąże się z dużym ryzykiem dla uczestników, dlatego też wojskowi, którzy biorą w niej udział, muszą być dobrze wyszkoleni i przygotowani do wszelkich sytuacji bojowych.
Dlatego też przymusowe ćwiczenia wojskowe w Polsce, które obejmują 200 000 osób kompletnie niepowiązanych z wojskiem są nie do pomyślenia w XXI wieku. Wojsko musi składać się z ochotników, a przede wszystkim z osób, które są gotowe zabijać. Powinno to się wiązać z bardzo wysokimi zarobkami. Wtedy z żadnej strony nie brakuje motywacji, nie ma zagrożenia korupcją, zaś osoba, która jest szkolona – jest bardzo zdeterminowana, by być jedną z najlepszych. Przypadkowe osoby, to nic innego jak mięso armatnie.
Partnerzy portalu:
fot. Podlaski Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku
Barwna abstrakcja – mozaika – autorstwa Antoniego Szymaniuka – znajdującej się na elewacji budynku przy Alei Józefa Piłsudskiego 29 w Białymstoku została zabytkiem. Decyzję w tej sprawie podjęła Podlaska Wojewódzka Konserwator Zabytków, prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz. Szymianiuk to wybitny, białostocki artysta. Jego dzieło sztuki ma charakter indywidualnego wyrazu artystycznego i przekazu emocjonalnego. Co jest wyjątkowego w mozaice? Cechuje ją wysoki poziom artystyczny dostrzegalny w kompozycji opartej na wielobarwnych płaszczyznach skomponowanych z płytek ceramicznych i kamieni o różnej wielkości i bryłowatości. Jak podają opracowania dotyczące twórczości Antoniego Szymaniuka, materiał do monumentalnych kompozycji (tj. muszelki, kamienie, szkło, ułamki ceramiki) artysta zwoził znad Morza Bałtyckiego, Morza Śródziemnego, z jezior, przynosił ze spacerów.
Autor mozaiki – Antoni Szymaniuk należał do najważniejszych twórców działających w środowisku artystycznym Białegostoku w 2. poł. XX wieku. W latach 1946-1950 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku z siedzibą w Sopocie, uzyskując w 1951 r. dyplom w dziedzinie malarstwa i grafiki użytkowej w pracowni profesora Artura Nacht – Samborskiego. Po powrocie do Białegostoku w 1958 r. Szymaniuk stworzył wiele realizacji monumentalnych na terenie miasta. Spośród najważniejszych realizacji należy wymienić: mozaikę z 1967 r. na budynku usługowo-handlowym przy ul. Wesołej 18 (wpisaną do rejestru zabytków w 2011 r.), dekoracje powstałe w 1973 r. z okazji Centralnych Dożynek w Białymstoku: sgraffita na wykuszach klatek schodowych bloków przy Alei Piłsudskiego 28,30 z przedstawieniami mody męskiej i damskiej; mozaiki – sowy na elewacji budynku przy ul. Sienkiewicza 24 (wpisane do rejestru zabytków w 2008 r.). Powstałe w latach 60. i 70. XX w. mozaiki i sgraffita zdobiące elewacje budynków na trwałe wpisały się w architektoniczny pejzaż Białegostoku.
– Realizacja Antoniego Szymaniuka wpisuje się w powojenny ogólnopolski nurt „wchodzenia” sztuk plastycznych w przestrzeń publiczną. Tym samym może stanowić przedmiot badań nad monumentalnymi pracami plastycznymi w architekturze Białegostoku, jak i Polski – wskazuje w swojej decyzji prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz.
6 grudnia w cerkwi św. męcz. archimandryty Grzegorza w Białymstoku była sprawowana historyczna, pierwsza Boska Liturgia. Przewodniczył jej Arcybiskup Białostocki i Gdański Jakub.
Data liturgii nie była przypadkowa. 6 grudnia to dzień, gdy Cerkiew prawosławna w Polsce wspomina pamięć św. męcz. archimandryty Grzegorza Peradze. To właśnie jego cześć wybudowana została cerkiew przy ul. Milowej w Białymstoku (Dojlidy Górne). O budowę starano się przez lata. Decyzję o rozpoczęciu inwestycji podjęto 1 października 2009 roku. 16 września 2012 r. w Arcybiskup Jakub dokonał wmurowania kamienia węgielnego pod budująca się cerkiew.
W Polsce znajduje się ponad 300 prawosławnych obiektów sakralnych. Z czego 240 to parafie. Funkcjonuje także 6 klasztorów – w tym w Supraślu, na Świętej Górze Grabarce oraz w Białymstoku. Na Białostocczyźnie znajduje się 40 proc. ze wszystkich polskich parafii prawosławnych. Tutaj też znajduje się prawie połowa wiernych.
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzję środowiskową potrzebną do budowy drogi krajowej nr 19 z Białegostoku do Plosek. Oznacza to, że droga nie powstanie w zakładanym czasie. Kierowcy nadal będą jeździć przez Dojlidy i Zabłudów oraz alternatywnie przez tak zwaną dawną „angielkę” czyli przez Wojszki.
Na ten odcinek drogi były już podpisane umowy. Wyrok sądu oznacza, że stały się nieważne. Zamiast krajowej 19 miała powstać droga ekspresowa, która łączy Białystok z Lublinem. Ponadto ma być częścią większego projektu łączącego kraje bałtyckie z południem Europy. Niestety w obecnych warunkach nie wiadomo jaki będzie nowy termin realizacji. Wykonawca czyli Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad musi od nowa uzyskać decyzję środowiskową i dopiero wtedy ogłosi nowy przetarg na budowę.
Decyzja środowiskowa to rodzaj decyzji administracyjnej, która dotyczy oddziaływania na środowisko danej inwestycji lub działalności gospodarczej. W polskim prawie decyzja środowiskowa wydawana jest przez organ administracji publicznej, który jest odpowiedzialny za ochronę środowiska w danym regionie. Decyzja ta ma na celu zapewnienie, aby dana inwestycja lub działalność gospodarcza nie negatywnie wpływała na środowisko, w szczególności na zasoby naturalne, zdrowie ludzi i bioróżnorodność. Decyzja środowiskowa może być wydana w formie warunkowej lub odmownej.
Partnerzy portalu:
fot. Kamil Timoszuk / Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego
W Podlaskiem trwają obecnie zdjęcia do czwartej części kultowej już serii w reżyserii Jacka Bromskiego, opowiadającej o życiu podlaskiej społeczności. Warto dodać, że pierwszy film premierę miał w 1998 roku, a nadal cieszy się ogromną popularnością, tak samo jak kolejne części. Mało tego, ten film przyciąga do Podlaskiego tłumy turystów, co można zauważyć w letni weekend w Supraślu czy Tykocinie. Nie brakuje też odwiedzających w Sokółce oraz w samym oryginalnym Królowym Moście. Te wszystkie miejsca służyły za plan filmowy.
Pierwszy film z serii powstał w 1998 r. i nosił tytuł „U Pana Boga za piecem”. Kolejna część, która pod tytułem „U Pana Boga w ogródku”, ukazała się w 2007 r. Na ekrany po raz trzeci mieszkańcy Królowego Mostu wrócili w 2009 r. w części „U Pana Boga za miedzą”. Oprócz pełnometrażowych produkcji – był też serial, w którym można było zobaczyć jeszcze więcej perypetii. Trzymamy mocno kciuki za to, by kolejna część także okazała się wielkim sukcesem.
Reżyser przyznał, że nie spieszył się z kolejnymi częściami serii. – Takie dziesięcioletnie interwały były dlatego, że czekałem na właściwy pomysł, który sprawi, żeby ta następna kolejna rzecz nie była rozczarowaniem, tylko żeby była równie dobra, a nawet może i lepsza – mówił reżyser. Podobnie jak w poprzednich częściach w filmie zobaczymy aktorów Białostockiego Teatru Lalek – m.in. Ryszarda Dolińskiego w roli Śliwiaka, właściciela Panderozy, Krzysztofa Dziermę jako księdza proboszcza i niezastąpionego Andrzeja Beyę-Zaborskiego w roli komendanta. W czwartej części wystąpi też Wojciech Solorz – pamiętny Marian Cielęcki, młody policjant, który trafił na posterunek do Królowego Mostu. Przyznał, że dzięki udziałowi w filmie zauroczył się tą częścią Polski i bardzo często odwiedza Podlaskie również prywatnie.
Cyfrowa Platforma Zdrowia Młodzieży powstaje w ramach międzynarodowego projektu, w którym liderem jest uczelnia z Turcji. Tymczasem Politechnika Białostocka wspomaga ten projekt. Poszukuje studentów, którzy zechcieliby przetestować opracowane rozwiązania. Potrzebne są osoby kreatywne, które wniosą także własne pomysły na rozwijanie funkcjonalności tejże platformy.
Aplikacja ma za zadanie połączenie wolontariuszy z pacjentami. W jej ramach ma być możliwe przeprowadzanie konsultacji lekarskich poprzez połączenie na żywo z wideo. Ponadto mają być też możliwe spotkania z trenerami jogi, fitness, konsultacje z dietetykami. Jest to miejsce dedykowane dla młodych osób. Warto jednak podkreślić, że jeżeli tego typu rozwiązanie ma być nowoczesne, to nie może być po prostu kolejną aplikacją do wideorozmów. Miejmy nadzieję, że zaoferuje ona coś więcej. Zainteresowani testowaniem powinni się zgłaszać do kierownika projektu – profesora Arkadiusza Mystkowskiego. Jego e-mail to [email protected].
Ogólnie zauważalny jest trend rozwoju tak zwanych „cyfrowych terapii”. To takie formy terapii, w których wykorzystywane są technologie cyfrowe do udzielania pomocy pacjentom. Mogą to być na przykład aplikacje na telefon, platformy internetowe lub gry terapeutyczne. Cyfrowe terapie są często wykorzystywane jako uzupełnienie tradycyjnych metod leczenia i mogą pomóc pacjentom w radzeniu sobie z różnymi problemami, takimi jak lęk, depresja czy trudności w relacjach z innymi ludźmi.
Mało kto wie, że Wasilków jest miastem starszym niż Białystok. Kto wie, gdyby nie wielki pożar w przeszłości, być może dziś byłby stolicą województwa. Mimo to, miasto dziś świetnie i intensywnie się rozwija. Jest jednym z niewielu miejsc w Polsce, gdzie ma miejsce ogromny przyrost naturalny. Mówiąc inaczej – nie tylko rodzi się tutaj dużo dzieci, ale przeprowadza też dużo nowych osób. W sobotę, 10 grudnia o godz. 16.00 będzie można obejrzeć inscenizację historyczną wręczenia aktu nadania praw miejskich. Wszystko odbędzie się na skwerze przy rondzie ul. Białostocka/Kościelna.
Przełomową datą w historii miasta jest dzień 8 grudnia 1566 r., kiedy to król Zygmunt August nadał Wasilkowowi prawa miejskie oraz herb wraz z możliwością pieczętowania nim dokumentów. Mieszczanie od tego czasu mogli sądzić się i rządzić według zasad prawa magdeburskiego, bez ingerencji urzędników hospodarskich. Wasilkowianie otrzymali wówczas prawo do pobierania ceł i myt, a także bardzo dokładnie zostały opisane granice gruntów przydzielonych miastu. Po upływie wolnizny (tzn. czasu bez płacenia podatków) obywatele Wasilkowa zobowiązani byli uiszczać tylko „goły czynsz” i nie musieli wykonywać żadnych dodatkowych prac na rzecz władcy. Przygotowaniem placów domowych i pól uprawnych wyrąbanych w puszczy Grodzieńskiej dla przyszłych Wasilkowian zajmował się z królewskiego polecenia starosta mielnicki i mścibohowski Hrehory Wołłowicz. Miasto zasiedlane było przez ludność pochodzącą z okolic Goniądza, Tykocina i Białegostoku. W dwa dni po nadaniu praw miejskich w dniu 10 grudnia 1566 r. król Zygmunt August wydał przywilej pozwalający na utworzenie parafii katolickiej.
W połowie XVII w. Wasilków zamieszkiwało około 500 mieszkańców, a całe starostwo dodatkowo 400 osób. Z tego okresu pojawiają się pierwsze zapisy o przybyłych z Choroszczy Żydach, którzy osiedlili się w Wasilkowie. Przed pierwszym rozbiorem Polski (rok 1772) w Wasilkowie liczącym około 1500 mieszkańców zamieszkiwało około 100 unitów (wyznania greckokatolickiego) i 150 Żydów. Pozostali mieszkańcy (poza nielicznymi innowiercami) byli wyznania rzymskokatolickiego. W mieście oprócz kościoła funkcjonowała unicka drewniana cerkiew posiadająca patronat królewski.
W 2026 roku do kampusu przeniosą się studenci kierunków humanistycznych. Obecnie zajęcia mają w dawnym pokomunistycznym budynku przy placu NZS w centrum miasta. Mimo, że jest to zabytek, to wchodząc do środka czuje się ducha PRL na całego. W XXI wieku takie warunki nie są najlepsze do studiowania. Co innego w nowoczesnych salach dydaktycznych. Gmach będzie miał trzy kondygnacje i łączną powierzchnię 9000 m2. Na poziomie I piętra będzie połączony specjalną kładką z położonym obok budynkiem biblioteki.
Z przeprowadzką wiąże się także sprzedaż postkomunistycznego molocha, a także budynku znajdującego się naprzeciwko przy ul. Liniarskiego 3. Uczelnia ma już potencjalnych nabywców. Trwają jeszcze procedury przed podjęciem ostatecznej decyzji czy ostatecznie sprzedać budynki zainteresowanym.
Wiadomo już, że budynek przy Liniarskiego chce kupić spółka Apartamenty Rogowski. Oznacza to, że budynek trafiłby do dewelopera. Główny budynek uniwersytetu z Placu NZS chciałby kupić Polski Klaster Budowlany. Nie wiadomo jednak czy transakcje dojdą do skutku. Na obie musi zgodzić się Prezes Prokuratorii Generalnej RP. Kampus UwB przy Ciołkowskiego funkcjonuje od 2015 roku.
Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku dostał 300 tys. zł na rozbudowę systemu monitorowania pacjentów przebywających w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dzieci i Młodzieży z Pododdziałem Pooperacyjnym i Leczenia Bólu. Decyzję o przeznaczeniu pieniędzy podjął zarząd województwa podlaskiego.
Rocznie w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii UDSK leczonych jest ok. 85 pacjentów. Obecnie odczyt danych dotyczących stanu ich zdrowia odbywa się bezpośrednio przy chorych, co naraża ich na ryzyko zakażenia ze strony personelu. Dzięki zmianie systemu będzie możliwe zdalne monitorowanie pacjentów. Osłabieni, na intensywnej terapii nie będą narażani na dodatkowe choroby.
Ludzie zarażają się przez bezpośredni kontakt z osobą zakażoną, na przykład poprzez uścisk dłoni lub rozmowę na bliskiej odległości. Zarażenie może także nastąpić poprzez dotknięcie przedmiotów lub powierzchni, które są zanieczyszczone wirusem i potem dotknięcie twarzy. W szpitalu, gdzie personel ma kontakt z wszelkiej maści chorby ryzyko zarażenia jest zawsze wysokie. Dlatego miejmy nadzieję, że system ten w szpitalu zostanie wprowadzony bardzo szybko.
Budowa trasy Rail Baltica, budowa zadaszonych peronów, budowa przejścia podziemnego to trwające inwestycje PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Do tego przebudowa ul. Bohaterów Monte Cassino oraz budowa tunelu łączącego się z przejściem podziemnym na perony, a także umożliwiającego przejście ze Św. Rocha na Kolejową, gdy zostaną zlikwidowane kładki to natomiast inwestycje miasta. Ponadto trwa przebudowa ulic od strony Kolejowej.
W planach jeszcze jest budowa węzła intermodalnego dla komunikacji miejskiej, na pustym już placu pomiędzy dworcem autobusowym a dworcem kolejowym. Gdy wszystkie prace w tym miejscu zostaną zakończone, to otoczenie właściwie zmieni się całkowicie. Znikło bowiem Centrum Handlowe Park, nie ma już dawnego dworca autobusowego, do galeriowca dobudowano kolejny wielki blok, a od strony ul. Kolejowej zmieniono plac przed dworcem. Jedynie co pozostanie to na pewno budynek poczty, który jest zabytkiem. Tak samo nadal nad całością górować będzie galeriowiec. Po Rynku Kościuszki oraz ul. Jurowieckiej to kolejny punkt na mapie Białegostoku, który w ciągu panowania obecnego prezydenta przeszedł kompletną metamorfozę.
Wracając do tematów kolejowych, to oprócz wielkiej przebudowy na dworcu kolejowym, prace trwają także na 70-kilometrowym odcinku z Białegostoku przez Uhowo, Łapy, Szepietowo po Czyżew. Przebudowywane stacje i przystanki zapewnią wygodne podróże, a dwupoziomowe skrzyżowania zwiększą bezpieczeństwo w ruchu kolejowym i drogowym. Inwestycja o wartości 3,4 mld zł jest współfinansowana ze środków instrumentu CEF „Łącząc Europę”. Roboty na podlaskim odcinku Rail Baltica prowadzone są przy maksymalnie możliwym ruchu pociągów. Na ponad siedemdziesięciokilometrowym odcinku od Czyżewa do Białegostoku budowane są nowe tory, sieć trakcyjna i urządzenia sterowania ruchem. Lepszy dostęp do kolei i wygodę podróżnych zapewni przebudowa 6 stacji i 12 przystanków. Ponadto efektem modernizacji będą szybsze podróże, wzrost bezpieczeństwa, a także sprawniejszy przewóz towarów. Przebudowywany jest także układ torowy – wymienionych zostanie 55 km torów i zamontowane 144 rozjazdy.
Na stacjach i przystankach budowane są nowe wyższe perony, co ułatwi wsiadanie i wysiadanie z pociągów. Montowane są wiaty, oznakowanie i oświetlenie LED. Zaplanowano instalację systemu informacji pasażerskiej oraz monitoring. Na odcinku Czyżew – Białystok zaplanowano przebudowę 38 peronów. Przejścia podziemne będą w 14 lokalizacjach. Umożliwią bezpieczną komunikację na perony. Zaawansowane są budowy w Czyżewie i Szepietowie. Postępują prace na przystankach Zielone Wzgórza i Bojary oraz stacji w Raciborach. Rozpoczęto budowę przejść w Uhowie i Łapach.
Zakończenie prac planowane jest na 2023 r., zaś samej stacji Łapy i Białystok na 2024 r. To już całkiem niedługo. Miejmy nadzieję, że z Białegostoku będziemy mogli jeździć tak często do Warszawy (i dalej) tak często jak można jeździć do stolicy z Krakowa. Ponadto nie zapominajmy, że konieczna jest elektryfikacja odcinka pomiędzy Sokółką a Suwałkami. Dobrze by było, żeby też wreszcie połączono Suwałki i Białystok z Lublinem. Tutaj musiałaby się odbyć poważna modernizacja w województwie mazowieckim, którego kawałek rozdziela Podlaskie i Lubelskie. Nie zapominajmy też, że Łomża i Białystok powinny zostać również połączone kolejowo. Miało to się odbyć częściowo w ramach budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. W obecnej sytuacji gospodarczej uznać należy, że jest to plan bardziej palcem po wodzie pisany niż realny.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
fot. Artur Lewandowski/PKP PLK S.A.
Warto też wspomnieć o zmianach w organizacji ruchu na ul. Kolejowej i Zwycięstwa. Wspomniana wcześniej przebudowa ze strony miasta powoduje, że kierowcy muszą tam jechać bardzo ostrożnie. Obecnie wprowadzono tam ograniczenie prędkości do 30 km/h. Ponadto zlikwidowany będzie przystanek tymczasowy przy firmie Konrys. Nowy będzie się znajdować przy ul. Kolejowej 7.
Żeby pracować w Straży Granicznej w pierwszej kolejności trzeba złożyć dokumenty. Kandydat ubiegający się o przyjęcie do służby w tradycyjny sposób najpierw musi ustalić termin złożenia dokumentów. Może to zrobić telefonicznie w poniedziałki od 8:00 do 18:00 oraz od wtorku do piątku od 8.00 do 15.00 pod numerem telefonu 85 714 55 33. Do prawidłowej rejestracji wymagane jest podanie imienia i nazwiska, daty urodzenia, imienia ojca oraz numeru telefonu kontaktowego.
Można też aplikować online. Podlaski Oddział Straży Granicznej ma swoją podstronę do rekrutacji tutaj:
W wyznaczonym, w trakcie rozmowy telefonicznej lub otrzymanym drogą e-mailową terminie (termin należy potwierdzić) kandydat zgłasza się osobiście z kompletem dokumentów do biura przepustek Komendy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej przy ul. gen. Józefa Bema 100 w Białymstoku.
Zarobki po przyjęciu do służby:
do 26 lat – 3.370,37 zł (netto)
powyżej 26 lat – 3.256,37 zł (netto)
a po ukończeniu szkolenia podstawowego:
do 26 lat – 4.684,32 zł (netto)
powyżej 26 lat – 4.396,32 zł (netto)
Dodatkowo funkcjonariusz otrzymuje:
dofinansowanie do wypoczynku
urlopy dodatkowe
nagrodę roczną tzw. „trzynastkę’
nagrody jubileuszowe
zwrot kosztów dojazdu do miejsca pełnienia służby z pobliskich miejscowości
I etap obwodnicy miasta Wysokie Mazowieckie jest już otwarty dla ruchu samochodowego. To droga o długości ok. 1,1 km między ulicą Warszawską a Podlaską (równoległa do ul Przechodniej). Budowę rozpoczęto w 2020 roku. Dzięki obwodnicy odciążony będzie ruch na Przechodniej. Ponadto odsłonięte zostały tereny, na których powstaną dwa duże osiedla mieszkaniowe. Teraz trwa drugi etap. Inwestycja zakłada budowę drogi od ul. Podlaskiej do ul. Ludowej. Prace trwają od końca 2021 roku.
W ramach inwestycji budowana jest sieć wodociągowa, sanitarna, a także kanalizacja deszczowa, chodniki oraz ścieżka rowerowa z masy bitumicznej, masa asfaltowa i słupy oświetleniowe. W ramach tego zadania dodatkowo wykonanych będzie 35 miejsc parkingowych dla samochodów ciężarowych oraz most na rzece Brok. Obecnie na tym etapie trwają zaawansowane prace budowlane. Inwestycja zostanie ukończona w przyszłym roku.
Będzie jeszcze trzeci etap. Od ul. Ludowej do Alei Niepodległości. Obecnie przygotowywany jest przetarg. Gdy obwodnica będzie już działać w całości, to jej długość wyniesie ok. 4 km. Zmieni ona przebieg drogi krajowej nr 66. Rozpocznie się na wlocie do miasta od strony Zambrowa, a zakończy przy Alei Niepodległości w kierunku Szepietowa.
W tegorocznej edycji ogólnopolskiego – prestiżowego rankingu „Liderzy zarządzania – najlepiej zarządzane szpitale publiczne według BFF Banking Group” doceniony został Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Siemiatyczach, który zajął VII miejsce w Polsce w swojej kategorii (kontrakt z NFZ od 10 do 69 mln zł). Organizatorem rankingu jest FF Banking Group i ogólnopolski dziennik „Rzeczpospolita”. Warto dodać, że w Polsce jest około 900 szpitali, zatem to bardzo dobra lokata.
O wysokiej pozycji szpitala decydowały takie kryteria jak rentowność sprzedaży, dynamika kontraktu z NFZ, płynność szybka oraz dynamika aktywów. Ogólnie rzecz biorąc chodziło o dobre zarządzanie finansami placówki. Warto tutaj dodać, że niektóre szpitale w kraju są potężnie zadłużone. Lista “Liderów zarządzania” została ogłoszona na uroczystej gali, która odbyła się 24 listopada w Łodzi. Nagrodę odbierał Andrzej Szewczuk – dyrektor siemiatyckiego szpitala.
W konkursie „Liderzy Zarządzania” wzięło udział 317 szpitali w trzech kategoriach, w zależności od wielkości posiadanego kontraktu z NFZ. Oceniano nie tylko sposób zarządzania finansami, ale także jakość opieki nad pacjentem
Nieszczęśliwe to były Mikołajki dla mieszkańców bloku przy ul. Bema w Białymstoku. Wybuchł tam pożar w jednym z mieszkań. Policja zarządziła ewakuację mieszkańców. Międzyczasie okazało się, że jedna z mieszkanek wybiegła z klatki boso i w samej piżamie. 38-latki zaczęli szukać policjanci w okolicy. Odnalazła się wyziębiona, miała też trudności z oddychaniem. Kobieta trafiła do szpitala. Policja odnalazła ją na terenie pobliskiej firmy. Po zakończonej akcji policjanci pomogli mieszkańcom wrócić do swoich mieszkań.
Jedną z głównych przyczyn pożarów w blokach jest nieostrożne zachowanie mieszkańców. Może to obejmować zapominanie o wyłączeniu gazu po użyciu kuchenki, zapalaniu świec bez nadzoru, palenie papierosów w miejscach, gdzie jest to zabronione, czy też nieodpowiednie składowanie materiałów palnych. Śledczy ustalają, co było przyczyną pożaru w tym przypadku.
Aby zapobiec pożarom w budynkach, należy przede wszystkim zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo podczas użytkowania lokalu. Oto kilka zasad, dzięki którym ryzyko pożaru będzie minimalne lub żadne.
Unikaj palenia papierosów w miejscach, gdzie jest to zabronione, takich jak łóżka, meble tapicerowane, czy też pomieszczenia zamknięte.
Nie zostawiaj otwartych płomieni, takich jak świec czy zapałek, bez nadzoru.
Regularnie sprawdzaj instalację elektryczną i wymieniaj uszkodzone lub zużyte przewody oraz gniazdka.
Zadbaj o odpowiednią wentylację i regularne czyszczenie komina.
Unikaj składowania materiałów łatwopalnych, takich jak benzyna, rozpuszczalniki czy też lakiery, w miejscach, gdzie mogą być narażone na działanie otwartego płomienia lub wysokiej temperatury.
Regularnie wymieniaj filtry w urządzeniach grzewczych i wentylacyjnych.
Pamiętaj o regularnym czyszczeniu i konserwacji urządzeń grzewczych i kuchenek, zgodnie z instrukcją producenta.
Zadbaj o odpowiednią ilość i rozmieszczenie gaśnic w budynku.
Zainstaluj czujniki dymu i regularnie sprawdzaj ich działanie.
Przestrzegaj zasad bezpieczeństwa podczas przygotowywania posiłków i użytkowania kuchenek, piekarników, czy też kominków.
Zadbaj o odpowiednie oznakowanie wyjść ewakuacyjnych i zapoznaj się z planem ewakuacji w budynku.
Pamiętaj, że zapobieganie pożarom to nie tylko Twoja odpowiedzialność, ale również obowiązek wobec innych osób, które mogą być narażone na skutki pożaru. Dlatego warto regularnie przypominać sobie i innym o zasadach bezpieczeństwa pożarowego.
Suwałki to kolejne podlaskie miasto, gdzie rozbłysły ozdoby przed świętami. Jest także choinka. Miasto jest już udekorowane choć w inny sposób niż w latach ubiegłych. Tym razem ze względu na oszczędności energii będą pewne ograniczenia. Iluminacje można podziwiać w ścisłym centrum Suwałk: wzdłuż ul. Kościuszki oraz ul. Noniewicza, a także na Placu Marii Konopnickiej i w Parku Konstytucji 3 Maja. Warto podkreślić, że Suwałki mają nadal to, czego już brakuje w innych miastach. Mowa tu o śniegu, który tam ze względu na niższe temperatury nigdy nie zawodzi i się utrzymuje dłużej niż w reszcie kraju.
W weekend poprzedzający Święta Bożego Narodzenia tj. 17-18 grudnia odbędzie się Jarmark Świąteczny na Placu Marii Konopnickiej. Stoiska handlowe w tych dniach otwarte będą od 10.00 do 16.00. Do 10 grudnia chętni wystawcy mogą zgłaszać się do Suwalskiego Ośrodka Kultury.
fot. UM Suwałki
W ostatnich latach coraz popularniejsze stają się wigilijne spotkania organizowane w miastach. Są one szczególnie atrakcyjne dla osób, które nie mogą spędzić tego wieczoru w domu z rodziną lub dla tych, którzy chcą w inny sposób uczcić tę ważną tradycję. Wigilia miejska jest zazwyczaj organizowana przez lokalne władze lub organizacje pozarządowe. W Suwałkach także będzie Wigilia Miejska. Tym razem w hali OSIR przy ul. Wojska Polskiego 2. Odbędzie się ona w niedzielę, 18 grudnia. Rozpocznie się o godz. 14.00. Tym razem wszystko odbędzie się w pomieszczeniu, by kapryśna pogoda jaka miała miejsce w latach ubiegłych nie pokrzyżowała planów.
Wigilia miejska jest okazją do wspólnego spędzenia czasu, zjedzenia wigilijnego posiłku i wysłuchania kolęd. Może być również okazją do nawiązania nowych znajomości i wspólnego dzielenia się radością zbliżających się świąt. Dla wielu osób jest to również szansa na wzięcie udziału w tej ważnej polskiej tradycji, która jest tak silnie związana z Bożym Narodzeniem.
Bractwo Młodzieży Prawosławnej po raz kolejny organizuje Świąteczną Zbiórkę Żywności. Wspomóc darami potrzebujące rodziny będziemy mogli 9, 10 i 11 grudnia. Żywność będzie można kupić na miejscu lub przynieść własną. Do koszyków będą zbierane głównie produkty długoterminowe: mąka, cukier, ryż, makaron, olej, konserwy, oraz słodycze. Można też się zgłaszać na wolontariusza. Chętni mogą zgłaszać się w wiadomości prywatnej na Facebooku na profilu Bractwa Młodzieży Prawosławnej w Polsce bądź pod adres e-mail – [email protected].
Bractwo organizuje zbiórkę od kilku lat, z roku na rok jest coraz więcej potrzebujących rodzin, także zebrane produkty żywnościowe nie zawsze wystarczają na przygotowanie odpowiedniej ilości paczek. W związku z tym w niedzielę 11 grudnia, na terenach białostockich cerkwi odbędzie się kwesta. Młodzież wyposażona w identyfikatory BMP oraz odpowiednio oznaczone puszki będzie zbierać datki, które zostaną przekazane na zakup brakujących produktów żywnościowych.
Zbiórka żywności odbędzie się w dniach:
– 9 grudnia 2022 r. – piątek – godz. – 15:00 – 20:00
– 10 grudnia 2022 r. – sobota – godz. – 9:00 – 18:00
– 11 grudnia 2022 r. – niedziela – godz. – 12:00 – 16:00
Dzięki uprzejmości sieci PSS Społem Białystok, będzie można napotkać wolontariuszy w sklepach:
Nr 1 „KEN” – ul. Kołłątaja 50
Nr 2 – ul. Św. Andrzeja Boboli 95
Nr 16 „Wars” – ul. Warszawska 79
Nr 18 „Mieszko” – ul. Mieszka I 79
Nr 35 „Bazar” – ul. Bema 89/2
Nr 44 „Kometa” – ul. Kard. Wyszyńskiego 6
Nr 45 „Opałek” – ul. ul. M. Curie – Składowskiej 16
Nr 53 „Bojary” – ul. Słonimska 2/1
Nr 56 „Wygoda” – ul. Traugutta 1
Nr 88 „Gaj” – ul. Gajowa 68
Osoby, które chcą wesprzeć akcję mogą wpłacać też datki na konto bankowe Bractwa:
Każdy, kto miał jakieś urazy wie jak bardzo długo czeka się na rehabilitację opłacaną z ubezpieczenia zdrowotnego. W 2023 roku aż 1400 osób będzie mogło skorzystać z programu rehabilitacji sfinansowanej przez wszystkich mieszkańców. Urząd Miejski w Białymstoku w naszym imieniu wyda na ten cel 400 tys. zł. Zapisywać się będzie można od 12 grudnia w Szpitalu Miejskim im. PCK w Białymstoku przy ul. Sienkiewicza.
Samego zabiegi rehabilitacyjne będą wykonywane w Poradni Rehabilitacji Leczniczej przy ulicy gen. J. Bema 2 w Białymstoku. Skorzystać będą mogły osoby, które wymagają powrotu do zdrowia po przebytych chorobach, urazach i wypadkach. Skorzystają z nich pacjenci ze zmianami zwyrodnieniowymi, niedowładem kończyn i schorzeniami reumatycznymi. Warunkiem będzie zameldowanie na pobyt stały lub czasowy na terenie naszego miasta lub wskazanie Białegostoku jako miejsca płatności podatku dochodowego.
Zapisać będzie można się pod numerem telefonu: 85 742 60 33, 791 448 519, 530 612 852. Decyduje kolejność zgłoszeń aż do wyczerpania limitu. Każdy chętny będzie mógł zapisać siebie oraz jedną dodatkową osobę.
Nowy wóz bojowy ratowniczo – gaśniczy należy do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łomży. Pojazd kosztował 1 mln 313 000 zł. Volvo ze zbiornikiem na 5 tysięcy litrów wody zastąpi wysłużoną już Scanię. W swojej codziennej służbie strażacy będą wykorzystywać go przy różnego rodzaju zdarzeniach – m.in. pożarach i wypadkach.
Mało kto wie, ale straż pożarna, mimo że się kojarzy tylko z gaszeniem pożarów, tak naprawdę wykonuje wiele innych zadań. Oprócz wspomnianych wyżej wypadków, strażacy to profesjonalni ratownicy, którzy są gotowi do działania w każdej sytuacji zagrożenia. Nie jest im obce ratownictwo medyczne, ratownictwo techniczne oraz ratownictwo w wodzie. Dzięki temu są w stanie skutecznie pomagać ludziom. Straż pożarna również prowadzi działania prewencyjne, takie jak kontrole budynków pod kątem bezpieczeństwa pożarowego, szkolenia dla dzieci i dorosłych z zakresu pierwszej pomocy oraz bezpieczeństwa pożarowego, a także organizowanie pokazów strażackich dla społeczności lokalnej.
Dlatego inwestowanie w tą formację jest bardzo ważne. Cieszyć powinien fakt, że mogą pracować odpowiednio wyposażeni z najnowocześniejszym sprzętem i wozem bojowym.
Od 6 grudnia czynne jest lodowisko miejskie przy ul. Szpitalnej na terenie Szkoły Podstawowej nr 11 w Suwałkach. Z uwagi na oszczędności obiekt będzie działać tylko do 5 lutego. Wprowadzona zostanie też opłata za wejście na teren lodowiska – choć nie w pełnym zakresie. W okresie nauki szkolnej, w dniach od poniedziałku do piątku w godz. od 8:00 do 14:00, z lodowiska bezpłatnie będą mogli korzystać uczniowie suwalskich szkół (grupy zorganizowane). Od godziny 15:00 do 20:00 w dniach od poniedziałku do piątku z lodowiska będą mogli korzystać wszyscy mieszkańcy miasta – za odpłatnością. Cena biletu – 5 zł (za tercję), wypożyczenie łyżew – 3 zł (za tercję czyli 45 min).
W weekendy i święta lodowisko będzie czynne w godzinach 11:00-20:00, wejścia będą odpłatne. W Wigilię i Sylwestra lodowisko będzie czynne w godzinach 8:00-14:00, wejścia także będą odpłatne. Lodowisko będzie nieczynne w pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz w Nowy Rok. W okresie ferii zimowych, w dniach od 23.01.2023 r. do 05.02.2023 r., lodowisko będzie czynne w godz. 11:00-20:00 (wejścia płatne).
Lodowisko Białystok
W Białymstoku lodowisko działa już od października. W tym sezonie wejścia na ślizgawkę ogólnodostępną są:
w poniedziałki: w godz. 17.00-18.30, 19.00-21.00
we wtorki: w godz. 17.00-18.30, 19.00-20.30
w środy: w godz. 17.00-18.30, 19.00-20.30
w czwartki: w godz. 17.00-18.30, 19.00-21.00
w piątki: w godz. 17.00-18.30, 19.00-20.30
w soboty: w godz. 11.30-13.00, 13.30-15.00, 15.30-17.00, 17.30-19.00, 19.30-21.00
w niedziele: w godz. 11.30-13.00, 13.30-15.00, 15.30-17.00, 17.30-19.00, 19.30-21.00
Lodowisko Łomża
Korzystanie z łyżew przez godzinę kosztuje 9 zł. Bilet wstępu na taflę kosztuje 14 zł normalny i 10 zł ulgowy.
W Łomży lodowisko działa pod gołym niebem. Jak co roku przy lodowisku funkcjonować będzie wypożyczalnia sprzętu, która dysponuje łyżwami, kaskami i pingwinkami do nauki jazdy dla dzieci. Pamiętajmy, że dzieci do lat 7 mogą korzystać z lodowiska wyłącznie pod opieką osób dorosłych. Na najmłodszych czekają płozy. Ceny biletów zaczynają się już od 5 zł za godzinę ślizgania się po tafli lodowiska. Bilet można kupić bezpośrednio przy kasie oraz online. Funkcjonowanie lodowiska uzależnione jest od warunków atmosferycznych. Dlatego grafik jest tylko na tydzień. Później przed planowanym wyjściem godziny trzeba sprawdzać.
wtorek 6 grudnia- od godz. 17.15 do godz. 21.00
środa- piątek 7- 9 grudnia- od godz. 14.35 do godz. 21.00
sobota-niedziela 10-11 grudnia – od godz. 9.30 do godz. 21.00
Jak nauczyć się jazdy na łyżwach?
Przed rozpoczęciem nauki warto poćwiczyć stabilność na lodzie, aby nie wywrócić się podczas jazdy. Można to zrobić np. stając na jednej nodze i próbując utrzymać równowagę. Kolejnym krokiem jest nauka ruchów bazowych, takich jak przysiad i wyprost oraz wykonywanie kroków do przodu i do tyłu. Kiedy już opanujemy podstawowe ruchy, można przystąpić do nauki jazdy. Ważne, aby przyjąć wyprostowaną postawę i trzymać ręce wzdłuż tułowia. Następnie należy wykonywać kroki naprzemiennie, starając się utrzymać równowagę. Kiedy już opanujemy podstawowe techniki jazdy, możemy przystąpić do nauki bardziej zaawansowanych ruchów, takich jak skręcanie czy hamowanie. Ważne, aby ćwiczyć regularnie.
W jednym z budynków ukrył się niebezpieczny przestępca, który ma przy sobie broń. Chwilę później na leśnym parkingu spotykają się handlarze bronią. Do akcji wkraczają podlascy kontrterroryści, komandosi z Lublińca i specjalsi z Żandarmerii Wojskowej wraz ze swoimi bojowymi psami. Na szczęście to tylko scenariusze ćwiczeń, z którymi musieli się zmierzyć przewodnicy psów bojowych podczas dwudniowego szkolenia w Białymstoku. Zwierzęta wspomagają grupy bojowe, a ich obecność podczas działań, w znaczący sposób zwiększa bezpieczeństwo i poprawia komfort pracy zespołów. Psy widzą więcej oraz charakteryzują się większą czujnością niż ludzie. Można więc śmiało powiedzieć, że są oczami i uszami zespołów bojowych. Dlatego czworonożni specjalsi stanowią bezcenne wsparcie podczas najcięższych działań.
Specjalnie wyszkolone psy to pięć owczarków belgijskich, które brały udział w szkoleniu, na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie psów przyjacielskich i łagodnych. Takie są, ale tylko dla swoich opiekunów. Warto dodać, że psy wolne chwile, tak jak inne czworonogi, spędzały na swobodnym bieganiu i zabawie. Warto jednak pamiętać, że są to psy bojowe. Ich służba to czas, gdy mogą wykazać się szybkością i zwinnością. Gdy wykonywały zadania widać było koncentrację, skupienie i chęć pokonania przeciwnika. Dlatego w momencie zagrożenia bez wahania wykonywały zadania nakazane przez członków zespołów i w kilka sekund je neutralizowały.
Podczas dwóch dni szkoleniowych przewodnicy wraz ze swoimi psami przećwiczyli kilka scenariuszy, jednocześnie wymieniając się swoimi doświadczeniami z zakresu taktyki działań bojowych. Zatrzymywanie niebezpiecznych przestępców, odbijanie zakładników z rąk terrorysty czy zatrzymywanie pojazdu z ładunkami wybuchowymi, to tylko niektóre z wyzwań z którymi musieli zmierzyć się zespołowy bojowe z psami. Wszystkie ćwiczenia odbywały się w warunkach jak najbardziej zbliżonych do realnych sytuacji.
31 nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku prowadzić będzie sprzedaż choinek na święta. Leśnicy zaplanowali do sprzedaży ponad 15 000 drzewek. Większośc z nich sprzedaż rozpocznie pomiędzy 12 a 16 grudnia. Niektóre, na przykład Nadleśnictwo Rudka już sprzedają. Choinkę będzie można również kupić przed świętami prawosławnymi. Na przykład w nadleśnictwach Puszczy Knyszyńskiej za drzewko o wysokości od 1,5 do 2,5m zapłacimy od 30 do 60 zł brutto. Cena jest bardzo atrakcyjna.
Warto pamiętać, że żywa choinka na święta Bożego Narodzenia nie tylko daje przepiękny zapach, ale także jest ekologiczna. Nie ma sensu dodawać kolejnych kilogramów plastiku, do swojego otoczenia. Podczas kilkuletniego, intensywnego wzrostu na specjalnie przygotowanej plantacji drzewek wiążą znaczne ilości dwutlenku węgla. Po ich wycięciu korzenie pozostają w glebie, wzbogacając ją w próchnicę. Po świętach możemy ją wykorzystać jako składnik kompostu, ściółkę pod rośliny, drewno opałowe albo – jeśli kupiliśmy drzewko w doniczce – posadzić wiosną w ogródku. Nawet wyrzucone na śmietnik drzewka ulegną szybkiej biodegradacji i wrócą do naturalnego obiegu materii, nie zanieczyszczając środowiska.
17 i 18 grudnia (sobota, niedziela) na plantacji choinkowej w Nadleśnictwie Knyszyn w miejscowości Przewalanka, 15 minut drogi od Białegostoku w kierunku Augustowa, każdy chętny – całe rodziny i pojedyncze osoby – które przyjadą na plantację, samodzielnie będą mogły wybrać, a następnie ściąć swoją bożonarodzeniową choinkę. Leśnicy pożyczą sprzęt do ścinania i pomogą zapakować drzewko do samochodu.
Ubieranie choinki to tradycja, która ma swoje korzenie w Europie Środkowej i Północnej. Już w średniowieczu na terenie Niemiec i Czech ludzie zaczęli dekorować drzewka jodłowe i sosnowe, uważając je za symbol nadziei i obfitości. W Polsce tradycja ubierania choinek pojawiła się w XIX wieku. Wówczas to w wielu domach zaczęto ozdabiać drzewka jodłowe i sosnowe gałązkami, bombkami i innymi ozdobami. W późniejszych latach choinka stała się nieodłącznym elementem świątecznego wystroju w polskich domach. Obecnie ubieranie choinek jest bardzo popularne na całym świecie. Drzewka są ozdabiane różnymi elementami, w zależności od tradycji i gustu. Najczęściej stosuje się bombki, lampeczki, girlandy i inne ozdoby. Choinka jest ustawiana zazwyczaj w salonie lub w innym reprezentacyjnym pomieszczeniu i stanowi ozdobę domu w okresie świątecznym. Ubieranie choinek to piękna tradycja, która wprowadza w radosny i świąteczny nastrój.
Ozdabianie drzewka stanowi także doskonałą okazję do spędzenia czasu w rodzinnym gronie i wspólnej zabawy przy przygotowywaniu ozdób. Choinka jest symbolem radości i nadziei, którym warto się dzielić z innymi.
„Świeca, która tworzy polską wigilię” – pod takim hasłem rozpoczęła się 29. edycja Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, którą prowadzi Caritas Archidiecezji Białostockiej. Organizacja przygotowała 25 tysięcy świec, które zapłoną na wigilijnych stołach. Jak co roku, zysk ze sprzedaży wesprze dzieci z rodzin najbardziej potrzebujących. Świece można nabyć w każdej parafii. Dochód ze sprzedaży przeznaczony będzie na wsparcie prowadzonych w archidiecezji dzieł: wypoczynku dzieci z ubogich rodzin, współfinansowanie ich leczenia i rehabilitacji, a także dofinansowanie ośrodków potrzebujących stałego wsparcia, takich jak Dom Matki i Dziecka w Supraślu, Rodzinny Dom Dziecka w Białymstoku, czy chociażby wsparcie ośrodka terapii nieletnich „Metanoia” w Czarnej Białostockiej.
Warto pamiętać, że świeca jest „cegiełką”, a nie towarem czy produktem dekoracyjnym. Pozwala budować lepszą codzienność dla dzieci, które korzystają z pomocy Caritas oraz ich rodzin. W tym roku część dochodu przeznaczona będzie także na rozwój placówek dla dzieci w krajach Trzeciego Świata i pomoc na Ukrainie. Pracownicy Caritas Archidiecezji Białostockiej zachęcają również do włączenia się w kolejną edycję ogólnopolskiej akcji Paczka dla Ukrainy. Od wybuchu wojny na Ukrainie organizacja przekazała już do naszych sąsiadów ponad 30 ton żywności, środków higienicznych i artykułów medycznych.
Caritas Archidiecezji Białostockiej działa na rzecz ludzi potrzebujących już od kilkudziesięciu lat. Organizacja prowadzi szereg działań charytatywnych, w tym m.in. pomoc dla osób bezdomnych, dla rodzin w trudnej sytuacji materialnej, dla osób starszych i niepełnosprawnych. Caritas realizuje swoje działania przede wszystkim dzięki wsparciu finansowemu i rzeczowemu ze strony wiernych oraz instytucji i firm zaangażowanych w działalność charytatywną. Organizacja działa także we współpracy z różnymi instytucjami i organizacjami o podobnych celach.
Wojska Obrony Terytorialnej po raz kolejny organizują szkolenie podstawowe w ramach projektu „Ferie z WOT”, który został przygotowany z myślą przede wszystkim o pełnoletnich uczniach szkół średnich, studentach oraz nauczycielach. Jest to propozycja także dla rodziców, których dzieci w tym czasie będą spędzać czas na obozach zimowych. Szczególnie, że służba w Wojskach Obrony Terytorialnej cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodych ludzi. Co trzeci żołnierz tej formacji ma mniej niż 25 lat. Projekt „Ferie z WOT” jest skierowany do uczniów, studentów i nauczycieli, którzy w przerwie między semestrami chcieliby odbyć szkolenie podstawowego i rozpocząć służbę dla Rzeczypospolitej Polskiej. Szkolenie w Podlaskiem rusza 23 stycznia. Każdy, kto je ukończy, złoży uroczystą przysięgę wojskową. To otworzy drzwi dla wszystkich, którzy chcieliby związać się z wojskiem na dłużej.
Służba w WOT jest dobrowolna i skierowana przede wszystkim do obywateli polskich posiadających odpowiednie predyspozycje zdrowotne i sprawnościowe. Celem Wojsk Obrony Terytorialnej jest ochrona i obrona terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz wspieranie Sił Zbrojnych RP w zadaniach związanych z obronnością kraju. WOT współdziałają także z innymi służbami mundurowymi w zakresie zadań związanych z bezpieczeństwem państwa i obywateli. Osoby pełniące służbę w WOT otrzymują wynagrodzenie oraz dodatkowe świadczenia, takie jak ubezpieczenie zdrowotne czy zwrot kosztów dojazdu na ćwiczenia.
Już ponad 50 kolizji miało miejsce na podlaskich drogach z powodu trudnych warunków na drodze. A to jeszcze nie koniec. Synoptycy ostrzegają, że będzie padać śnieg, śnieg z deszczem. Dodatkowo będzie padać marznąca mżawka. Temperatura powietrza oscyluje wokół zera. Taka pogoda prognozowana jest do środy wieczór. Warto przypomnieć, że zimowe warunki na drogach bywają trudne i niebezpieczne. Gołoledź, czyli brak śniegu na drodze, może utrudnić i zagrozić bezpieczeństwu kierowców.
Gołoledź jest szczególnie niebezpieczna, gdy następuje po intensywnych opadach deszczu. W takich sytuacjach na drodze pozostaje warstwa wody, która może sprawić, że auto straci przyczepność i zacznie ślizgać się. W takim wypadku kierowca musi zachować zimną krew i opanować pojazd, aby uniknąć wypadku. Aby uniknąć kłopotów na gołej drodze, kierowcy powinni zachować ostrożność i dostosować prędkość do warunków panujących na drodze. Przed rozpoczęciem jazdy warto sprawdzić prognozę pogody i ewentualnie zaplanować trasę tak, aby uniknąć obszarów szczególnie narażonych na gołoledź. A tych w Podlaskiem nie brakuje. Generalnie najtrudniejsza sytuacja zawsze tam, gdzie droga przebiega przez cieki wodne, bagna i ogólnie tereny podmokłe.
Jeśli już dojdzie do sytuacji, w której auto zaczyna ślizgać się na gołej drodze, należy zachować spokój i nie panikować. Nie wolno gwałtownie hamować ani skręcać w kierownicą, gdyż może to spowodować utratę kontroli nad pojazdem. Zamiast tego należy delikatnie zwolnić i spróbować wyjechać z gołej drogi, jeśli jest taka możliwość. Jeśli kierowca nie jest w stanie opanować pojazdu, najlepszym rozwiązaniem jest zjechanie na pobocze i czekanie, aż warunki na drodze się poprawią. Warto przynajmniej poczekać aż kierowca trochę się uspokoi. Ryzykować nie warto.
Słynny już na cały kraj szalet publiczny w Białymstoku… nie działa. Okazało się, że nie spełnia on norm i nie może być otwarty dla korzystających. Dlatego przechodzący z potrzebą zobaczą budynek otoczony metalową siatką. Jak podaje Radio Białystok – wykonawca dostał miesiąc na naprawienie wad.
Urzędnicy w rozmowie z rozgłośnią wyjaśnili także, że za wadliwą toaletę nie zapłacili. Przypomnijmy, że cała inwestycja kosztować będzie ponad 400 tys. zł. Niektórych tak wysoka cena oburzyła. Bowiem miasto zleciło zbudowanie obiektu 2×3 metry w cenie mieszkania. Chociaż sam Tadeusz Truskolaski i jego świta niechętnie tłumaczyli skąd taka cena, to na naszych łamach pisaliśmy, że wcale nie jest wygórowana. Tutaj macie wytłumaczenie dlaczego musi tyle to kosztować:
Mimo, że wykonawca dostał miesiąc na poprawienie wadliwej toalety, to nie jest znana data, kiedy białostoczanie będą mogli z niej korzystać. Warto też się zastanowić nad jej wyglądem zewnętrznym. Szary, betonowy klocek na pięknych Plantach nieco się gryzie.
Dubicze Osoczne to mała wieś nieopodal Hajnówki. To jedno z miejsc na podlaskiej mapie kulinarnej, gdzie na stole można napotkać takie danie, którego w innych regionach kraju raczej się nie uświadczy. W przypadku podhajnowskiej wioski chodzi o danie zwane hałubcy z bulbaj. Po naszemu gołąbki z ziemniakami. Jak powstają?
W pierwszym kroku należy ugotować kapustę. W kolejnym kroku obrane ziemniaki musimy przerobić na masę taką jak na sałatkę jarzynową. Możemy to zrobić maszynką do mięsa, klasycznie tarką, a co nowocześniejsi – robotem kuchennym. W naszym regionie mówimy na to „ustrojstwo”. Podobnie z cebulą – tą mieszamy razem z ziemniakami, uprzednio krojąc w takiej samej formie. W następnym kroku smażymy skwarki. Czyli boczek z cebluką. Do ziemniaków i cebuli wbijamy dwa jajka i mieszamy, dosypując skwarek. Kiedy wszystko gotowe, to zawijamy farsz w gołąbki. Gdy wszystko mamy już w kapuście, umieszczamy potrawę w naczyniu żaroodpornym, polewamy wodą i wstawiamy do piekarnika na 200 stopni. Wyciągniemy, gdy będą przypieczone.
Wróćmy jeszcze do Dubicz Osocznych. We wsi znajdują się wiele starych, drewnianych krzyży. Upamiętniają one epidemię cholery, która miała miejsce w 1831 roku (dodajmy, że w całym regionie nie tylko w wtedy). Ponadto krzyże mają też upamiętniać poległych podczas wojny. Zwiedzając Puszczę Białowieską, a także Hajnówkę, warto także przejechać się po okolicznych wsiach. Tam również napotkamy wiele ciekawych miejsc, ludzi i historii.
Pasynki to mała wieś nieopodal Bielska Podlaskiego. Mieści się w jednym z niewielu najpiękniejszych terenów Podlasia. Szczególnie dostrzegą to osoby poszukujące w naszym regionie „dzikości”.
Największą zaletą wspomnianych terenów są rozlewiska Narwi, które kształtują przyrodę w całej okolicy. Ponadto to tutaj można poczuć wielokulturowość w sposób maksymalny, tutaj też usłyszymy „svoją” mowę u ludzi własną, unikalną gwarę będącą miksem kilku języków. To jeszcze nie wszystko, wschodnie okolice Bielska Podlaskiego to także miejsce, gdzie natrafimy na dwujęzyczne drogowskazy. To ukłon w stronę mieszkających tam białoruskich mniejszości narodowych.
Pasynki mogą poszczycić się przepiękną, niebieską, drewnianą, prawosławną świątynią. To Cerkiew Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Właśnie została świeżo wyremontowana. Prace trwały pod okiem Podlaskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków – Małgorzaty Dajnowicz. Świątynia jest zabytkiem od 1993 roku, zaś powstała w 1891 roku. Stworzono ją na planie krzyża greckiego, na kamiennej podmurówce, konstrukcji zrębowo-słupowej. Nad kruchtą znajduje się wieża zwieńczona kopułą, z kolei nawę główną pokryto dachem dwuspadowym.
Przed wejściem głównym oraz wejściami bocznymi wykonano dwuspadowe zadaszenie, wsparte bogato profilowanymi słupami. Szczyty budynku ozdobiono dekoracją ciesielską, dzięki czemu nawiązuje stylistycznie do motywów białoruskich. Cerkiew ta należy do najbardziej reprezentatywnych, drewnianych świątyń na Podlasiu! – Cerkiew pw. Św. Jana Chrzciciela w Pasynkach przejawia przede wszystkim wartości artystyczne. Szczególną uwagę przyciąga bogata elewacja na wieży. – tłumaczy prof. Małgorzata Dajnowicz.
Pandemia, wojna, zbrodnie, inflacja, bombardowania, drastyczne podwyżki rachunków, bankructwa restauracji. Każdego dnia jesteście karmieni tego typu sprawami na różnych portalach informacyjnych. Normalne jest więc, że gdy czytacie artykuł o podlaskiej chatce z klocków LEGO, że wystarczy dać „lajka” czy „zagłosować w internecie” aby produkt miał szansę trafić na półki sklepowe, to bardzo szybko klikacie, bo nic to Was przecież nie kosztuje. Problem w tym, że nikt Wam w tych wszystkich artykułach nie napisał, że nie można stwierdzić, iż pomiędzy oddaniem lajków czy też głosów a trafieniem na półki sklepowe jest długa droga. Prawda jest taka, że tej drogi zupełnie nie ma.
Poddajmy teraz krytycznej analizie cały proces. Czy wydaje się Wam, że w takiej firmie LEGO pracują ludzie, którzy nie kierują się interesem ekonomicznym? Że wystarczy kliknąć, by firma wprowadziła produkt na rynek? Niestety życie nie jest taką bajką. Produkt trafi do sprzedaży nie dlatego, że grupa osób skrzyknęła się w internecie by coś kliknąć, ale tylko wtedy, jeżeli spełni wiele warunków.
Najważniejsze jest to, że LEGO ma swoje pomysły i swoje zestawy. Dlatego taki projekt nie może być wobec nich konkurencyjny. Przykładowo – gdyby ktoś z Was stworzył zamek, to nie miałby żadnych szans na realizację, bo LEGO ma swoje zamki. Co z chatą? To jedyny plus tego projektu, jest taki, że jest on unikalny. Gdyby miał w ogóle trafić na produkcję, to i tak firmowi projektanci zrobiliby go zupełnie po swojemu i mógłby w ogóle nie przypominać pierwowzoru. Niestety szansa, że zobaczymy go na półkach jest praktycznie zerowa. A to dlatego, że wkrótce będzie miała premiera innego zestawu, gdzie będzie chatka.
Oczywiście nie chcemy odbierać nadziei, ale też piszemy o tym w konkretnym celu. Żeby przypomnieć Wam, że życie w internecie i tutejsza aktywność nie mają zbyt dużego wpływu na rzeczywistość. Dlatego wszelkie zbieranie lajków pod jakimiś pomysłami, zbieranie internetowych podpisów pod petycjami, pisanie komentarzy, żeby zdobyć IPhone, który rzekomo nie może być sprzedany, bo nie ma folii niestety nie działa. Nikt się tym nie przejmuje, nikt Wam nic nie da i nikt sobie z tym nic nie robi.
Przykładem mogą być trwające Mistrzostwa Świata w Katarze. Mówi się, że organizacja pochłonęła tysiące ofiar, że użyto łapówek by móc w ogóle być organizatorem, że pora roku nieodpowiednia i wiele innych. I co? I nic. Wszyscy oglądają, wszyscy się emocjonują.
Dlatego, jeżeli czytacie w internecie, a szczególnie w mediach jakieś informacje, o czymś co ładnie wygląda, że ma to może kiedyś szansę na realizację, to podchodźcie do tego z dużą ostrożnością.
Jeszcze do niedawna granica polsko-białoruska w Podlaskiem była miejscem, gdzie zagrodzone były tylko drogi. Od wielu lat służby graniczne zatrzymywały w okolicy granicy ludzi wielu narodowości. Byli to nielegalni migranci, który próbowali dostać się do Unii Europejskiej, także do Polski. Wielokrotnie wpadali oni w okolicznych lasach czy też po kontroli busów, gdzie próbowali się chować. Szczerze powiedziawszy nigdy to nie wywoływało jakichś emocji. Pewnego dnia jednak białoruski dyktator „zwęszył” interes. Postanowił rękami swoich ludzi zorganizować płatny dojazd wszelkim migrantom z lotniska w Mińsku (stolicy Białorusi) oraz z dworca kolejowego, na którym wysiadali przybysze z dalekich krajów uprzednio lądując w Moskwie.
Przed kryzysem na granicy, ogrodzone były jedynie drogi
Opłata za przerzut waha się od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów amerykańskich, wnoszona jest w całości lub części jeszcze w kraju początkowym. Ludzie, którzy wybierają się na podróż do Europy często oddają cały majątek. Przed dojazdem do granicy z Polską odbierane są im wszelkie dokumenty, by utrudnić polskim służbom ustalenie tożsamości osób zatrzymanych. Celem ostatecznym najczęściej są Niemcy. Z internetowych relacji, arabskich społeczności, które są w tym kraju dobrze zorganizowane wynika, że wielu osobom wszystko się udało. Liczba migrantów próbująca w jednym czasie przekroczyć granicę zaczęła bardzo mocno rosnąć. Komunikaty Straży Granicznej pojawiały się już nie raz na jakiś czas, ale codziennie.
Zemsta za sankcje
w 2020 roku odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Niedługo przed samym dniem wyborów wsadzono do więzienia białoruskiego blogera, który był silnym, demokratycznym rywalem dla dyktatora. Wszystko wskazywało na to, że Siarhiej Cichanouski miał wysokie poparcie, bo udało mu się dotrzeć także do tych, którzy niezależnie od okoliczności głosowali na Łukaszenkę. Ostatecznie w wyborach wystartowała żona Siarhieja – Swiatłana. Po wyborach wszystko wskazywało na to, że wybory wygrała, ale dokonano fałszerstw na podstawie których ogłoszono, że kolejny raz rządzić będzie Łukaszenka. Takich wyników wyborów nie tylko nie uznano w wielu krajach, ale także Unia Europejska nałożyła sankcje na Białoruś.
Aleksander Łukaszenka w zemście zapowiedział, że „od teraz” będzie przepuszczać wszystkich nielegalnych migrantów do Unii Europejskiej, a wcześniej miał rzekomo kraje wspólnoty przed tym „chronić”. Do sytuacji kryzysowych zaczęło dochodzić w pod koniec lipca 2021 roku. Wtedy próby przekroczeń zaczęły iść w tysiące! Postanowiono wysłać do pomocy na granicę żołnierzy.
Swiatłana Cichanouska fot. Roman Kubanskiy / Wikipedia
Show na granicy
8 sierpnia 2021 po białoruskiej stronie granicy niedaleko wsi Usnarz Górny pojawiła się grupa ok. 60 osób uchodźców m.in. z Iraku i Afganistanu, z czego część z nich – głównie kobiety po kilku dniach wycofała się na terytorium Białorusi, pozostawiając na miejscu grupę 32 osób, której powrót zaczęli uniemożliwiać funkcjonariusze białoruskiej straży granicznej. Po polskiej stronie natomiast zabraniali dalszej drogi funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej. W niektórych mediach kłamliwie przekazano, że osoby te utknęły na „ziemi niczyjej”. W rzeczywistości osoby te znajdowały się na terytorium Białorusi. Przeciągająca się patowa sytuacja stała się przedmiotem ożywionej debaty politycznej. Najgorsze co mogło się wydarzyć to obecność polskich polityków na granicy, którzy dla tej 30-osobowej grupy przywieźli śpiwory i jedzenie. Zaraz za nimi zaczęli się zjeżdżać inni politycy. Na nieszczęściu ludzi, którzy utknęli na białoruskiej granicy – zaczęli robić show.
Prawdopodobnie te głupie występy zadecydowały o wprowadzeniu 2 września stanu wyjątkowego na granicy. W praktyce oznaczało to, że nikt oprócz służb nie mógł zbliżać się do granicy. Dodatkowo osoby, które nie mieszkały w przygranicznych gminach – nie mogły do nich wjeżdżać. Całkowicie zatrzymało to nielegalną migrację, bo nawet jeżeli ktoś się przedostał to nie był w stanie wyjechać dalej. Przy granicy zaczęło dochodzić do wielu zgonów migrantów, dla których polskie warunki atmosferyczne były zbyt surowe, by koczować przez wiele dni w lesie. Wiadomo było, że stan wyjątkowy nie załatwi sprawy, bo niedługo się skończy, a problemy powrócą. Wtedy zadecydowano o budowie fizycznej zapory.
Sytuacja się uspokoiła
Najpierw ustawiono zaporę tymczasową, której pilnowali żołnierze, policja i straż graniczna. Zaczęło dochodzić do starć na granicy pomiędzy migrantami a polskimi funkcjonariuszami. Najgłośniejsze było wydarzenie w Kuźnicy, gdzie znajduje się przejście graniczne. 16 listopada zebrani wcześniej masowo migranci, zwiezieni z całej Białorusi i ze wszystkich granic doprowadzili do starć. Polska policja użyła armatek wodnych. Służby białoruskie, żeby nie doprowadzić do masowego wychłodzenia osób, które przebywały na ich terenie – umieściły wszystkich w tymczasowym magazynie, gdzie mogły się ogrzać. Następnie sytuacja się uspokoiła, bo koczowania w lesie zimą migranci nie przeżyliby.
Obecnie wzdłuż całej granicy stoi 5-metrowy płot. Na całej długości bariery zakładane są urządzenia elektroniczne. Dopóki ich nie będzie na całej długości granicy, nie dowiemy się czy inwestycja za miliardy złotych w czymś pomogła. Z relacji funkcjonariuszy i żołnierzy, którzy pracują na granicy wiemy, że sytuacja bardzo się uspokoiła względem roku 2021. Próby nielegalnych przekroczeń jednak nie ustały.
Przez rzekę i bagna
W najnowszym komunikacie Straż Graniczna informuje, że elektroniczny system działa już na odcinku 37 km. To zaledwie 17 proc. całej granicy, a tymczasem minister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik zdążył się już pochwalić, że na tym odcinku nie dochodzi do żadnych prób przekroczenia. Skoro są łatwiejsze miejsca, to jest to całkiem logiczne. Obecnie najpopularniejszym sposobem jest forsowanie granicy przez rzekę Swisłocz, gdzie nie ma płotu. Drugie takie miejsce to białowieskie bagna. Tam jednak jest bardzo niebezpiecznie. Czy bariera naprawdę spełnia swoją rolę dowiemy się dopiero, gdy 100 proc. granicy będzie zabezpieczone płotem z elektroniką. Wtedy nie będzie miejsc łatwiejszych i trudniejszych, ale wspomniana rzeka czy bagna będą łatwe do upilnowania.
Docelowo bariera elektroniczna ma zabezpieczyć około 206 kilometrów. Na cały system składać się będzie ok. 3 tysięcy kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych, 400 km kabli detekcyjnych oraz 11 kontenerów teletechnicznych.
72-letni myśliwy zastrzelił dwa łosie. Mamę z młodym. Tłumaczył się, że pomylił je z dzikami. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Miało to miejsce w gminie Rutki w powiecie zambrowskim.
Historii o tym że myśliwy pomylił człowieka / psa / zwierzę pod ochroną z dzikiem jest w Polsce mnóstwo. O ile my jesteś za całkowitą delegalizacją tego zawodu, o tyle silne lobby myśliwych ma się w naszym kraju dobrze. Tym razem Polski Związek Łowiecki błyskawicznie usunął ze swoich szeregów mężczyznę, który zabił łosie. Oprócz grożącego myśliwemu więzienia (do którego pewnie i tak nie trafi) będzie musiał zapłacić prawie 30 000 zł kary. Oczywiście mężczyzna straci także broń.
Warto dodać, że łosie nie są objęte ochroną, ale od 2001 roku obowiązuje całkowity zakaz polowań na te zwierzęta. W ubiegłych latach były zakusy by to zmienić, na szczęście kontrowersyjny, nieżyjący już minister do tego nie doprowadził. Warto dodać, że łosie żyją na biebrzańskich bagnach. Najwięcej kłopotów sprawiają kierowcom. Było sporo wypadków, które powodowane są przez te zwierzęta. Przez Biebrzański Park Narodowy przebiega ruchliwa droga krajowa 65 łącząca Białystok z Ełkiem. Po drodze są jeszcze Mońki i Grajewo. Na szczęście oprócz dodatkowego, specjalnego oznakowania, odlesiono pobocza dróg przez co zwiększono widoczność. Jest tam także ograniczenie prędkości. Odstrzał wydaje się zbędny.
Wracając do ministra, to 5 lat temu chciał doprowadzić do zniesienia moratorium z 2001 roku. Dokumenty w tej sprawie były już przygotowane. Ostatecznie do zniesienia nie doszło. A warto wiedzieć, że w 2001 zakazano odstrzału, bo łosiom groziła całkowita zagłada.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że duże miasta są atrakcyjniejsze niż te małe, bo są bogatsze i oferują lepsze usługi. Tymczasem, gdy patrzymy na Białystok to tak nie jest. Sąsiedni Wasilków to jedna z niewielu polskich gmin w Polsce, w której bardzo mocno przybywa mieszkańców. Obecnie mieszka tu ok. 18 tys. osób. W 1995 roku było ich zaledwie 11 tys.
Dlaczego akurat tutaj? Można wskazać dwa główne powody. Pierwszy z nich to sąsiedztwo przepięknych, atrakcyjnych, zielonych terenów Puszczy Knyszyńskiej i jej otuliny. Niektórzy nie muszą nawet nigdzie jechać, wystarczy, że wyjdą z domu. Drugim powodem jest konsekwencja polityki sąsiada – czyli Białegostoku. Władze tegoż miasta od lat nie są zainteresowane tym, by miasto się rozrastało poprzez połączenia z gminami sąsiednimi. Miasto przez to jest cały czas kompaktowe i coraz bardziej zagęszczone blokowiskami.
Białystok traci, Wasilków zyskuje
Jakość życia się stale pogarsza. Mamy tam problemy ze smogiem, coraz większymi korkami i gigantycznym problemem z miejscami parkingowymi. Dawniej sporo było też w mieście studentów. To jednak czasy zamierzchłe. Efekt takiej polityki jest tylko taki, że przyrost nowych mieszkańców w Białymstoku jest bliski zera.
Korzysta na tym między innymi atrakcyjnie położony Wasilków i przylegające do niego wsie. Teoretycznie jeszcze lepsze walory przyrodnicze ma uzdrowiskowy Supraśl, ale dojazd do Białegostoku z tego pierwszego jest błyskawiczny, z tego drugiego już nie. Ponadto w Supraślu panuje specyficzna sytuacja właścicielska, przez którą prawie niemożliwe jest zbudowanie blokowiska. Dominują tu tylko domy. Tymczasem w Wasilkowie bloków nie brakuje. Szczególnie rozrosły się tu osiedla Lisia Góra i Dolina Cisów. Obecnie nowe budowle to szeregówki, które w Polsce w ostatnim czasie stały się dosyć modne.
Zadowolony burmistrz z bólem głowy
Nagły i szybki przyrost mieszkańców to nie tylko powód do zadowolenia dla burmistrza, ale także ból głowy. Razem z mieszkańcami lawinowo rośnie zapotrzebowanie na usługi miejskie – komunikację, edukację, gospodarkę komunalną. Wielu z nowych mieszkańców to młodzi rodzice, przez co potrzeba mnóstwo nowych miejsc w żłobkach i przedszkolach. Mimo, że tych w publicznych placówkach jest sporo, to jest to o wiele za mało niż potrzeba. Dlatego zapotrzebowanie miasta odciążają placówki niepubliczne. Jest to wielka korzyść dla rodziców, bo opłata za pobyt dziecka jest dużo niższa niż w takim Białymstoku.
Jest jeszcze jedna korzyść dla rodziców dzieci, chodzących do niepublicznych żłobków i przedszkoli w Wasilkowie. Burmistrz, mimo że teoretycznie powinny interesować go tylko instytucje publiczne, to chcąc czy nie, musi dbać także o te niepubliczne. Na szczęście obecny włodarz chce. Dlatego gdy jego instytucje lub on sam – coś na rzecz dzieci organizują, to w swych planach uwzględniają także placówki prywatne.
Inni chcą brać przykład
Taka współpraca z placówkami niepublicznymi zainspirowała dyrektorów żłobków i przedszkoli z innych polskich miast. Dlatego przyjechali wczoraj, 23 listopada do Wasilkowa na wspólną debatę pod hasłem „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. odbyło się to w ramach wizyty studyjnej placówek oświatowych niepublicznych zrzeszonych w Ogólnopolskim Zrzeszeniu Placówek Niepublicznych. W miejskiej bibliotece wymienili się doświadczeniami ze swoimi branżowymi koleżankami i kolegami z Wasilkowa. Na debacie był też wspomniany burmistrz, a także szefowie kilku miejskich instytucji i organizacji pozarządowych.
Główną konkluzją było to, że podział na publiczne i niepubliczne placówki nie jest aż tak ważny. Mówiono o tym, że nie warto ze sobą rywalizować, lepiej się po prostu wzajemnie wspierać i pomagać. Najważniejsze jest, by przyjęcie pomocy nie polegało na wykorzystaniu drugiej osoby. Do współpracy ważny jest także otwarty umysł bez jakichkolwiek uprzedzeń.
Trudno z tymi wnioskami się nie zgodzić. Nadmierna rywalizacja powoduje ogromne straty, bo rozpoczyna grę w „najsłabsze ogniwo”. Tymczasem najlepszy jest stabilny i zrównoważony rozwój. Gdyby żłobki i przedszkola ostro rywalizowały ze sobą, to straciliby na tym najpierw rodzice. Ponadto pamiętać należy, że nie zawsze zapotrzebowanie będzie takie samo, dzieci nie rodzi się więcej tylko mniej. Dlatego trzeba myśleć także o przyszłości. A takiej nie widać dla nikogo, kto woli walkę zamiast współpracy.
Na rozmowach się nie skończy. Szefowie niepublicznych żłobków i przedszkoli będą jeszcze dziś w Wasilkowie obserwować lekcje, zwiedzać szkoły, przedszkola i żłobki, podglądać nowinki techniczne. Między innymi to jak wykorzystać roboty do edukacji dzieci.
Partnerzy portalu:
fot. Ręce precz od Dojlid / ul. Niedźwiedzia w Białymstoku.
Zaczęło się od internetowej zbiórki podpisów, a skończyło na wielkiej mobilizacji mieszkańców. Teraz urzędnicy nie mogą ich zignorować. Wszyscy patrzymy na to, co zrobi Tadeusz Truskolaski – prezydent Białegostoku. Czy swoją decyzją opowie się po stronie mieszkańców Dojlid czy po stronie deweloperów?
Kto ma rację?
Zacznijmy od racji urzędników. To nie jest tak, że prezydent Tadeusz Truskolaski może wszystko. Mimo, że rządzi już kilkanaście lat, to nie jest dyktatorem. Sam też osobiście nie wyznacza, gdzie jaki blok może powstać, a gdzie nie. Ma od tego urzędników. Ostatecznie jednak to on firmuje swoim nazwiskiem wszystko co się w stolicy Podlaskiego dzieje. Miasto Białystok to zarazem gmina jak i powiat, zatem Tadeusz Truskolaski w myśl prawa jest zarówno wójtem i starostą. Jest wykonawcą lokalnego prawa, które uchwalają radni. Warto jednak zaznaczyć, że to co oni głosują najczęściej powstaje w urzędzie miejskim, którego kierownikiem w myśl prawa jest Tadeusz Truskolaski właśnie.
Zatem to od decyzji Tadeusza Truskolaskiego zależy ostateczna treść uchwały, którą przedłoży do głosowania radnym. Oczywiście tylko w idealnym w świecie. W brutalnej politycznej rzeczywistości – prezydent albo większość w radzie będzie miał albo nie. Przez te wszystkie lata urzędowania włodarza mogliśmy zobaczyć jak współpracował, gdy miał większość z popierającą go Platformą, potem jak nie miał większości, bo tą posiadali członkowie PiS, a także teraz gdy znów większość ma w koalicji różnych, powiązanych ze sobą ugrupowań.
Z naszej perspektywy ostatecznie, w sprawach najważniejszych zawsze się wszyscy dogadywali. Koronnym przykładem jest tu lotnisko w Krywlanach. Radni PiS byli przeciwko, ale tak bardzo, że na koniec zagłosowali za, tak jak prezydent chciał. To jednak taka wisienka na torcie. Najważniejsze było głosowanie nad planami zagospodarowania przestrzennego. Tu zgoda byłą zawsze. Radni z prezydentem najczęściej kłócą się tylko o nazwy ulic.
Udawany dylemat
Polskie prawo jest takie, że jeżeli radni nie uchwalą żadnego planu zagospodarowania przestrzennego na jakimś terenie, to nie ma jasnej instrukcji jakiego typu budynki można tam stawiać. Wtedy każdy deweloper musi zwrócić się do prezydenta o dokument zwany „warunkami zabudowy”. To na podstawie tego dokumentu deweloper może budować bloki dostosowując je do reszty otoczenia.
Natomiast plan zagospodarowania przestrzennego rzekomo ustala „zasady gry” tak jak chcą tego urzędnicy. Mamy tu rzekomo „porządek”, bo budowa jest niejako pod ich kontrolą. Ostatnio w Polskim Radiu Białystok, wiceprezydent Adam Musiuk przekonywał, że z planem, dlatego jest dużo lepiej. Tak naprawdę to udawany dylemat, bo problem nie leży w tym czy jest plan czy go nie ma, ale w tym, że deweloperzy w Białymstoku budują, gdzie chcą. Kupują wszelkie atrakcyjne działki w mieście i wpychają tam blokowiska, brutalnie zmieniając otoczenie.
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z serią niewyjaśnionych do dziś pożarów starych drewnianych domów, na działkach których powstają potem bloki. Drugim problemem jest budowa niemalże nad samą rzeką. Mieszkańcy Skorup po każdej ulewie mają w garażach baseny. Sami przyznali w Kurierze Porannym, że są zbiornikiem retencyjnym całego osiedla. Podobnie na bagnach zbudowano bloki przy ul. Żubrów.
Ręce precz od Dojlid
Przedstawmy teraz rację mieszkańców Dojlid. Zaczęło się od utworzenia internetowej zbiórki podpisów na profilu „Ręce precz od Dojlid” prowadzonym przez Macieja Rowińskiego-Jabłokowa. Następnie autor skutecznie nagłośnił sprawę w mediach i zaczęto zbierać podpisy niewirtualne. Ostatecznie złożono w urzędzie miasta 1700, co jest bardzo dużą liczbą, biorąc pod uwagę, że zwykle ludzie ograniczają swoją aktywność obywatelską do dania lajka na Facebooku. Tutaj są naprawdę zdesperowani i zrobią wszystko, by zatrzymać zamiary deweloperów.
Mieszkańcy Dojlid uważają, że plan zagospodarowania przestrzennego proponowany przez ekipę Tadeusza Truskolaskiego jest skandaliczny, bo nie tylko pozwala na budowanie w dolinie Rzeki Białej, ale także chce zmienić całkowicie otoczenie osiedla. Pomijając już tych, którzy zdecydują się na kupno mieszkania w blokach na bagnie, to zabetonowanie doliny rzeki, będzie nie tylko szkodliwe przyrodniczo, ale przede wszystkim spowoduje, że ta woda, która się zbiera po deszczu – znajdzie się na posesjach pozostałych mieszkańców okolicy.
Podajmy tu przykład wspomnianej wyżej ul. Żubrów. Niczego nieświadomi mieszkańcy kupili bloki, które deweloper zbudował im na bagnie. Osuwają im się skarpy, a parkingi toną w błocie. To jednak dla urzędników nic nie znaczy. Z niewiadomych powodów w swoich planach prą, żeby w okolicy powstało gęsto zabudowane blokowisko, w których nawet będzie po 8 pięter!
Tymczasem mieszkańcy Dojlid zgłosili swoje uwagi do planu zagospodarowania przestrzennego, w których proponują niską, rozrzedzoną zabudowę, która nie doprowadzi ani do degradacji biologicznej terenu, ani nie spowoduje powodzi. Dzielnica będzie także właściwie, naturalnie wietrzona. Nie będzie też możliwości opalania węglem i ropą w nowych budynkach. Dodatkowo domagają się też całkowitego zakazu budowy czegokolwiek w dolinie rzeki oraz w miejscu, gdzie obecnie znajdują się zbiorniki retencyjne.
Nie tylko bloki
Za problemem z rozbudową osiedla o nowe blokowiska ukryte są kolejne pułapki. Prezydent chciałby nowej drogi, która by zabrała mieszkańcom oazę, spokój i domy. Nie chodzi o zwykłą modernizację. Ma być łącznie 6 pasów jezdni po nowej trasie! Żeby stawiać takiego molocha trzeba mieć jednak ku temu dobre tłumaczenie. Gęsto zaludnione blokowisko byłoby idealnym pretekstem.
Dlatego zmiana charakteru osiedla z obecnego, nieco kameralnego, otoczonego piękną przyrodą, zabytkowym parkiem, w otoczeniu pięknych zabytkowych budynków na wypchane blokowiskami powoduje protesty po stronie mieszkańców, ale też i działkowców. Nowe budynki to potrzeba nowych, szerszych dróg, których nikt tam nie chce.
Na zielono zaznaczona obecna ul. Dojlidy Fabryczne. Na czerwono planowany przebieg drogi łączącej Ciołkowskiego z Plażową.
Problem powraca
Warto podkreślić, że to wszystko jest problemem wtórnym. Już raz urzędnicy próbowali uchwalić plany dla Dojlid korzystne tylko dla deweloperów. W 2014 roku mieszkańcy, którzy zgłosili swoje uwagi zostali przez Truskolaskiego ograni. Postanowił, że nad planami zaczną pracować od nowa, zaś w tym czasie deweloperzy na „warunkach zabudowy” mogli budować w najlepsze między innymi na bagnie przy ul. Żubrów. Później próbowano uchwalić tylko fragment planu bardzo korzystny dla dewelopera. Ostatecznie wojewoda uchylił uchwałę jako rażąco naruszającą prawo.
Teraz z rzekomą troską o Dojlidy prezydent znów będzie chciał uchwalenia planów. Znów robią one dobrze deweloperom, a mieszkańców się ignoruje. Tym razem protest był skuteczniejszy, bo organizatorzy zadziałali dużo sprawniej. Na tyle, że nie da się tego zamieść pod dywan, albo znów zaczynać od początku.
Tadeusz Truskolaski musi się jednoznacznie opowiedzieć. Albo przedstawi radnym plan zagospodarowania przestrzennego zgodny z wolą mieszkańców albo będzie chciał robić dobrze deweloperom. Co wybierze?
Kamienica przy Placu Kościuszki 26 w Sokółce jest najstarszym zabytkiem w mieście, a jednocześnie został zabytkiem dopiero w 2011 roku. W ostatnim czasie przeszedł remont elewacji. Wszystko pod okiem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku. Międzyczasie doszło do odsłonięcia oryginalnych dekoracji w elewacji zwanych boniami. Teraz po remoncie w jego wnętrzu mieścić się będzie centrum wspierania organizacji pozarządowych.
Usytuowany w centrum miasta obiekt powstał na przełomie XVIII/XIX w., stanowi przykład murowanego budownictwa mieszkalnego. Wartość artystyczna kamienicy wyraża się m.in. w reprezentacyjnej elewacji południowo-wschodniej. O wartościach artystycznych kamienicy decyduje również proporcjonalna niezmieniona w swej formie bryła, zwieńczona czterospadowym dachem, z wyodrębnionym dwukondygnacyjnym aneksem przy północno-wschodniej ścianie, zwieńczonym dachem trzyspadowym. Kamienica ma charakter unikalny również pod względem wartości historycznych.
Coraz więcej budynków należących do Miasta Białegostoku czerpie energię ze słońca. Panele fotowoltaiczne wytwarzające prąd zmienny zostały dotychczas zamontowane na obiektach, w których mieści się urząd, a także na szkołach oraz siedzibach jednostek organizacyjnych Urzędu Miejskiego. Dzięki tym instalacjom Miasto może nie tylko zmniejszyć wydatki na energię, ale również mieć wkład w ograniczenie produkcji CO2.
Bez wątpienia to bardzo dobry ruch. Nie ma żadnych przesłanek mówiących o tym, że w kolejnych latach rachunki z prąd (ale i ogólnie koszty utrzymania) będą niższe. Dlatego inwestycja w nowoczesne technologie zawsze się opłaca. Podajmy taki przykład. W ostatnim czasie mieliśmy kryzys węglowy. Cena tego surowca została wywindowana na tyle, że wiele przedsiębiorstw wytwarzających coś w piecach, które były na węgiel – zbankrutowało. Rozsądny zapyta – a dlaczego w XXI wieku dalej palili węglem? Firma musi się cały czas rozwijać, żeby istnieć. Czy także urząd? Gigantyczne długi mogą doprowadzić do likwidacji gminy z powodu niewypłacalności. Dlatego inwestycja w panele fotowoltaiczne to bardzo dobry ruch.
W ubiegłym roku system fotowoltaiczny został zamontowany na budynkach Urzędu Miejskiego przy ulicach Słonimskiej 1, J.K. Branickiego 3/5 i Składowej 11. W tym roku, w październiku, panele słoneczne pojawiły się na trzech szkołach: Szkole Podstawowej Nr 12 przy ul. Komisji Edukacji Narodowej 1, Szkole Podstawowej Nr 50 przy ul. Kazimierza Pułaskiego 96 i XIV Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Upalnej 26. Z energii słonecznej w tym samym czasie zaczęła korzystać także pływalnia sportowa BOSiR przy ul. Włokienniczej. Te instalacje wyprodukowały ponad 202 487 kWh, co przyniosło oszczędności na poziomie ponad 371 tys. zł.
To jednak nie koniec, kolejne obiekty miejskie są wyposażane w fotowoltaikę. Nowa instalacja jest już gotowa na Domu Pomocy Społecznej przy ul. Baranowickiej. Do końca roku powstaną jeszcze trzy nowe – na Szkole Podstawowej Nr 51 przy ul. J. K. Kluka 11A, na budynku filii Domu Pomocy Społecznej w Bobrowej oraz na Białostockim Park Naukowo-Technologicznym. Miasto dotychczas wydało na te instalacje blisko 2 mln zł. Panele fotowoltaiczne wytwarzają energię elektryczną również na potrzeby Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Białymstoku. Spółka uruchomiła instalację pod koniec 2020 roku. Projekt kosztował 1,4 mln zł, w tym dofinansowanie z funduszu Unii Europejskiej wyniosło prawie 804 tys. zł, pozostała kwota pochodziła ze środków własnych spółki.
W taki sam sposób od lipca produkowany jest prąd na terenie Stacji Uzdatniania Wody na Pietraszach w Białymstoku. Wybudowana przez Wodociągi Białostockie elektrownia fotowoltaiczna kosztowała ponad 4,3 mln zł. Na realizację przedsięwzięcia Wodociągi Białostockie otrzymały 75 procent dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2014-2020. Energia z tej elektrowni pozwala – zależnie od pory dnia – pokryć od 75 do 100 procent zapotrzebowania na prąd w dwóch stacji uzdatniania wody – na Pietraszach i w Wasilkowie. Panele fotowoltaiczne wytwarzają energię elektryczną również na potrzeby Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Białymstoku. Spółka uruchomiła instalację o mocy 49,95 kWp w ubiegłym roku. Projekt kosztował ok. 190 tys. zł.
W 2023 r. Miasto Białystok planuje budowę kolejnych 20 instalacji na budynkach miejskich i wymianę nieefektywnych źródeł ciepła. Po uruchomieniu wszystkich planowanych instalacji fotowoltaicznych (łącznie z zainstalowanymi w 2023 r.) ich moc osiągnie ok. 1500 kWp. Rocznie powinny wygenerować łącznie 1 350 000 kWh. Przy aktualnych cenach energii montaż instalacji fotowoltaicznych bez dofinansowania zwraca się w okresie 2-3 lat.
Cmentarz w Lesie Bacieczki, który upamiętnia ofiary terroru z II wojny światowej przeszedł remont. Miejsce pamięci po zamordowaniu 3 tysięcy osób w latach 1941-1944 przez Niemców powstało w 1980 roku. Remont był wykonywany na raty. Tym razem zakończony został trzeci etap prac. W jego ramach wykonano renowację betonowej kompozycji pomnikowej wraz ze stalowym krzyżem, betonowych murków, granitowej płyty z napisami, symbolicznych betonowych kamieni oraz punktu informacyjnego przy drodze dojazdowej do obiektu.
W poprzednich latach wyremontowano ogrodzenia i maszty flagowe. W 2021 roku zostały przeprowadzone prace renowacyjne rzeźby przedstawiającej udręczonego człowieka, znajdującej się na terenie cmentarza. Wykonał je autor całego założenia pomnikowego – białostocki rzeźbiarz Jerzy Grygorczuk, współautor m.in. Reduty Białegostoku na Wysokim Stoczku. W związku ze śmiercią Jerzego Grygorczuka, podczas tegorocznego etapu renowacji cmentarza nie udało się odtworzyć dwóch rzeźb będących autorskimi pracami białostockiego artysty – mieczy w płonącym zniczu oraz tablicy z napisem: „Wołam cię obcy człowieku co kości odkopiesz białe kiedy wystygną już boje szkielet mój będzie miał w ręku sztandar ojczyzny mojej”.
Koszt trzeciego etapu remontu wykonanego wyniósł prawie 48,5 tys. zł.
Kontynuując przeglądanie strony, zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu. Ustawienia prywatnościOK
Polityka prywatności i cookies
POLITYKA PRYWATNOŚCI
Szanujemy prawo użytkowników do prywatności. Dbamy, ze szczególna troską, o ochronę ich danych osobowych oraz stosuje odpowiednie rozwiązania technologiczne zapobiegając ingerencji w prywatność użytkowników osób trzecich. Chcielibyśmy, by każdy Internauta korzystający z naszych usług i odwiedzający nasze strony czuł się w pełni bezpiecznie.
Dane osobowe po 25.05
25 maja 2018 roku wchodzi w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 roku tzw. RODO. Nowe prawo nakłada na nas obowiązek uzyskania Twojej zgody na przetwarzanie przez nas danych osobowych podawanych przez Ciebie w zaszyfrowanych plikach cookies.
Przetwarzamy dane użytkownika, za jego zgodą, m. in. w celu analitycznym. Dane te pomagają nam w określeniu upodobań użytkowników, a tym samym – doskonaleniu kierowanej do nich artykułów.
Cookies – jak działają
Cookies to pliki tekstowe, które serwer zapisuje na dysku urządzenia końcowego użytkownika, dzięki czemu będzie mógł go “rozpoznać” przy ponownym połączeniu.
Portal używa cookies do zapamiętania informacji o Internautach. Rozpoznajemy ich po to, by dowiedzieć się kim są, jakiej informacji potrzebują i szukają na naszych stronach. Wiedząc, które serwisy odwiedzają częściej niż pozostałe, możemy stać się dla Nich znacznie ciekawszym i bogatszym portalem niż dotychczas. To użytkownicy dają nam wiedzę o tym, w jakim kierunku rozwijać serwisy już istniejące, jakim wymaganiom musimy jeszcze sprostać, co uzupełnić, co stworzyć nowego, by odpowiedzieć na ich oczekiwania i potrzeby.
Pliki cookies są wykorzystywane także w celach statystycznych (tworzenie statystyk dla potrzeb wewnętrznych i w ramach współpracy z naszymi kontrahentami, w tym reklamodawcami); oraz związanych z prezentacją reklam w portalu – w szczególności aby uniknąć wielokrotnej prezentacji temu samemu odbiorcy tej samej reklamy oraz w celu prezentacji reklam w sposób uwzględniający zainteresowania odbiorców
Cookies są ustawiane przy “wejściu” i “wyjściu” z Portalu. W żaden sposób nie niszczą systemu w komputerze użytkownika ani nie wpływają na jego sposób działania, w szczególności nie powodują zmian konfiguracyjnych w urządzeniach końcowych użytkowników ani w oprogramowaniu zainstalowanym na tych urządzeniach.
Należy podkreślić, że cookies nie służą identyfikacji konkretnych użytkowników, na ich podstawie nie ustala tożsamości użytkowników.
Zaufani partnerzy
Dane o Użytkownikach przetworzone w postaci profili marketingowych są udostępniane podmiotom trzecim, jednak żadne dane umożliwiające bezpośrednie zidentyfikowanie osób nie są przechowywane ani analizowane. W zakresie, w jakim Dane udostępniane są podmiotom trzecim, Użytkownik, który nie chce aby dane o ich odwiedzinach były przekazywane temu podmiotowi może w dowolnym momencie wyłączyć.
Lista zaufanych partnerów
1. Google Ireland Limited (usługa AdSense, usługa Analytics)
2. Facebook.com (komentarze pod artykułami)
Na naszej stronie używane są ciasteczka firmy Google Ireland Limited będącej naszym partnerem. Ciasteczka te służą przede wszystkim do analizy oglądalności stron internetowych w Polsce i oceny skuteczności działań reklamowych. Użytkownik może w każdym czasie zrezygnować z korzystania z tego rodzaju plików wybierając odpowiednie ustawienia w swojej przeglądarce.
Wyświetlanie reklam
Zasadą działania Portalu jest możliwość darmowego czytania artykułów dla użytkowników. Aby zapewnić sprawne działanie systemu musimy zapewnić odpowiedni poziom usług (serwery, administracja itp.) co niestety wiąże się ze sporym kosztem. Dlatego na portalu obecne są reklamy. Staramy się, aby profil reklam odpowiadał zainteresowaniom użytkowników, aby były one użyteczne i przyczyniały się do możliwości zdobycia dodatkowej wiedzy o interesujących produktach i usługach.
Cookies to pliki tekstowe, które serwer zapisuje na dysku urządzenia końcowego użytkownika, dzięki czemu będzie mógł go “rozpoznać” przy ponownym połączeniu.
Portal używa cookies do zapamiętania informacji o Internautach. Rozpoznajemy ich po to, by dowiedzieć się kim są, jakiej informacji potrzebują i szukają na naszych stronach. Wiedząc, które serwisy odwiedzają częściej niż pozostałe, możemy stać się dla Nich znacznie ciekawszym i bogatszym portalem niż dotychczas. To użytkownicy dają nam wiedzę o tym, w jakim kierunku rozwijać serwisy już istniejące, jakim wymaganiom musimy jeszcze sprostać, co uzupełnić, co stworzyć nowego, by odpowiedzieć na ich oczekiwania i potrzeby.
Pliki cookies są wykorzystywane także w celach statystycznych (tworzenie statystyk dla potrzeb wewnętrznych i w ramach współpracy z naszymi kontrahentami, w tym reklamodawcami); oraz związanych z prezentacją reklam w portalu – w szczególności aby uniknąć wielokrotnej prezentacji temu samemu odbiorcy tej samej reklamy oraz w celu prezentacji reklam w sposób uwzględniający zainteresowania odbiorców
Cookies są ustawiane przy “wejściu” i “wyjściu” z Portalu. W żaden sposób nie niszczą systemu w komputerze użytkownika ani nie wpływają na jego sposób działania, w szczególności nie powodują zmian konfiguracyjnych w urządzeniach końcowych użytkowników ani w oprogramowaniu zainstalowanym na tych urządzeniach.
Należy podkreślić, że cookies nie służą identyfikacji konkretnych użytkowników, na ich podstawie nie ustala tożsamości użytkowników.